PDA

Zobacz pełną wersję : Ekonomiczne spalanie węgla kamiennego



Strony : 1 2 3 4 [5] 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80

ramzeus
02-11-2009, 12:04
Do Łukasz21.
Przydał by się przekrój Twojego kotła. Zrób jakiś odręczny rysunek lub dokładny opis pokazujący drogę jaką muszą przebyć spaliny zanim znajdą się w kominie.

Mały Mariusz
02-11-2009, 19:55
Witam.
Dzisiaj narobiłem sobie bigosu :wink: rano po rozpaliłem , tak gdzieś około 12 miałem 65*C wszystko ok ale wyjeżdzałem na kilka godzin a w domu zrobiło sie za gorąco a więc zmniejszyłem temperature pokretłem na 45*C.(Podejżewam że okres zmniejszenia temperatury był za długi i zamiast sie palić zaczeło sie tlić ???) Wracam wieczorem a na kotle 39*C , niby OK ale chciałem podnieść na więcej i za nic nie chciało sie rospalić . Grzebałem w kotle , dosypywałem i 2 razy rozpalałem od nowa :evil: ale podejżewam że dym ze spodu kotła zabierał tlen i zamiast sie palić to tylko kopciło . Ehh jakoś teraz sie pali ale dawno nie spędziłem tyle czasu w piwnicy .pozdr
Mariusz

Łukasz21
02-11-2009, 20:43
do Ramzeus
Dzięki za zainteresowanie postaram się wymierzyć wszystko i przedstawić na forum rysunek. Jest to piec dolnego spalania, starego typu bez wentylatorów itp. zwykły ruszt na dole z popielnikiem.
Dzieki

Last Rico
02-11-2009, 21:04
Koledzy, właśnie robię zaległe rysunki do wizualizacji modernizacji kotłów (uszczelnienia).
Pewnie jutro je tu zamieszczę, następnie odpowiem na pytania (nie wiem czy dam radę
odpowiedzieć na wszystkie, ale na kilka na pewno). Pozdrowienia ! :)

TMK
02-11-2009, 21:19
Piec pali ładnie rozgrzewa się do 60-70 stopni i tak trzyma przez 10-12 godzin, nie ma żadnych wystrzałów ani cofek wszystko przebiega bezinwazyjnie więc mam spokój na cały dzień no i ciepło a grzeję około 170 m2.
Potwierdzam metoda jest naprawdę dobra no i wydaje mi się że mniej węgla się spala.

Metoda jest bardzo dobra :) Jednak proponowałbym dobre przemyślenie przeróbek, szczególnie w okresie gwarancyjnym. Mam wspomniany w wątku kocioł termotecha UKN 17kW (podobny do SASa) i na początku doprowadzał mnie do szewskiej pasji ;) Opis w połowie 11 strony. Piec częściowo zmodyfikowałem, nadal jadę na dmuchawie, żadnych dodatkowych dziur etc. Palę "z góry", ok 17kg miału (duża węglarka) pozwala na 12-14 godzin palenia, ogrzewam 178m2 (powierzchnia całkowita domu) oraz 140l zasobnik. Obecnie zero wystrzałów! Jeszcze testuję ustawienia, wielkość komory oraz palenie lepszym miałem (kupiłem parę worków o wyższej kaloryczności) i jak będą chętni opiszę co w nim przegrzebałem.

Radek29
02-11-2009, 21:50
Panowie,

Ja robie właśnie test po tymczasowym uszczelnieniu popielnika i dzrzwiczek paleniska (silikon wysokotemperaturowy). Po uszczelnieniu i stwardnięciu masy próbowałem zaimitować pracę sterownika i oto co obserwuję:
- wszystko cichnie, wierzyć się nie chce,że tam się dalej coś pali
- po imitowanym zamknięciu klapki, piec po chwili FUKNĄŁ aż się przestraszyłem (dobrze, że górne drzwiczki nie mają klamki i otwarły się na 1cm)!
- zastanawiam się nad bezpieczeństwem tego oszczędnego w tlen palenia ( jakieś wybuchy czy zaczadzenia...?)
To fuknięcie było efektem nagromadzenia się gazów ponad zasypem. Widziałem nawet chmurę dymku przetaczającą się wewnątrz, wokól dziurki fi10mm w górnej klapie co powoli zwiastowało ten mini wybuch...Piec jakby sapnął, zakrztusił się.Przypuszczam, że by nie fuknął gdybym taśmą budowlaną dodatkowo nie uszczelnił dużych szpar po bokach tych drzwi.
Coś mi się wydaje, że nie obejdzie się bez dobrze wymierzonych przedmuchów.
Czy to ekonomiczne palenie polega na takim właśnie, dużym ograniczeniu dostawy tlenu do paleniska? Jak z bezpieczeństwem takiego palenia? Ciąg mam duży ale zwyczajnie człowiek się boi jakiejś "cofki" bo warunki sprzyjają powstawaniu tlenku węgla!Gdyby ktoś wtedy zamknął wylot do komina to może się to wydostać do kotłowni...
Nie dziwię się jednak, że przy tak małej aktywności w palenisku można zaoszczędzić kupę węgla.

P:)apolinek
02-11-2009, 22:23
Dzis zasypałem swój kocioł owsem,sasiad przekonywał ze to dosyc ekologiczne a jednoczesnie opłacalna metoda ogrzewania.
Co sadzicie o paleniu tego typu ustroństwem(bio-eco),jakie sa wasze doświadczenia.

Mój kocioł to sas nwt,ani on górnego ani dolnego spalania.
Przeróbki jakie narazie zastosowałem to zabudowanie powierzchni nad rusztem miedzy 1 a 2 komora szamotem.Poprawiła sie wydajnosc spalania i komfort cieplny.W przypadku braku zabudowy dolnej czesci miedzy płaszczami przy sasypie komory spalania w 50 procetach czesc ciepła została poprostu wywiewana nie ogrzewajac głównej komory wodnej pieca.
Jak znajde czas bede kombinowałz z wyłozeniem scianek bocznych(narazie 2) szamotem.Poprawi to napewno proces spalania,zmniejszy troche komore zasypowa mojego potwora.Owies wymaga tęperatury zadaniowej na piecu min 70 stopni a przy obecnie panujacyh warunkach pogodowych zagotował bym sie w domu.Narazie nie bede sie bawił w zawór mieszajcy,potestuje z zabudowa.

Last Rico
03-11-2009, 09:33
Witam ponownie. :)
Wykonałem obiecane rysunki dla kolegów: Robercikzs, Hati i Radek29 których oczywiście
pozdrawiam :) oraz dla wszystkich tych którzy mają kotły bez uszczelek - a chcą to zmienić.

Kotły będziemy uszczelniać sznurem szklanym o przekroju kwadratu 8 x 8 mm dostępnym w handlu.
Ten materiał podatny jest na docisk (dopasowuje się) i bardzo odporny termicznie. Zaproponuję
wam dwa sposoby zamocowania uszczelek. Pierwsza metoda wymaga spawarki i tą metodę zalecam,
druga nie wymaga spawania i jest tylko pozornie łatwiejsza.

Wyjdziemy z obserwacji że NIC NIE DA nowa uszczelka w kotle, jeśli drzwi opadły na zawiasach
i "latają" na wszystkie strony. Niestety w bardzo dużej ilości kotłów producenci nie przykładali
odpowiedniej uwagi zawiasom. Zwykle mają nadmierne luzy, bywa że są krzywo wspawane. Dlatego
jeśli widzicie że nie jest dobrze, to kupcie jakieś bardziej masywne zawiasy i adoptujcie je do drzwi.
To naprawdę będzie inna jakość, drzwi z nowymi pasownymi zawiasami i uszczelkami zrobią
z waszych starszych kotłów - NOWE. Będą spalać czysto i ekonomicznie bo drzwiczki, to jest
BARDZO CZUŁE miejsce każdego kotła ! Zachęcam wszystkich, ta praca po prostu się opłaci. :D
-------------------------------------------------------
Prace podzielimy na trzy główne etapy.
1. Obrzeża drzwiczek
2. Zawiasy
3. Uszczelki

Last Rico
03-11-2009, 09:37
OBRZEŻA DRZWICZEK
Zaczniemy od sprawdzenia miejsca gdzie drzwi stykają się z kotłem, jest tam coś w rodzaju stalowego
wypustu (zwykle tak jest), wspawanej i wypuszczonej poza obrys kotła blachy. Najczęściej to miejsce
wymaga wyprostowania bo jest krzywe. Potrzebny będzie kawałek szyby. Przykładamy szybę do
tego miejsca i jeśli nie jest ono równe, zbieramy naddatek szlifierką kątową. Kiedy jest już dobrze,
trzeba to miejsce przeszlifować ręcznie papierem ściernym. Ostre krawędzie - będą ciąć sznur szklany.

http://static.pokazywarka.pl/i/6217598/882245/obrzeze-drzwiczek-14.jpg

ZAWIASY
Następnie zajmiemy się zawiasami, robimy otwory w drzwiach i przykręcamy nowe zawiasy, stare
trzeba odciąć szlifierką. Te od kotła również - nie będą potrzebne. Przykładamy teraz drzwi do kotła
pamiętając że musi tam się zmieścić jeszcze uszczelka. Dobieramy odpowiedni kątownik i wiercimy
otwory mocujące. Spawanie kątowników do mocowania nowych zawiasów, wymagać będzie
spuszczenia wody z kotła gdyż inaczej trudno jest dobrze pospawać (woda odbiera temperaturę).
Przykładowe zawiasy i mocowanie można obejrzeć tu:

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?100061-Ekonomiczne-spalanie-w%C4%99gla-kamiennego&p=3593682&viewfull=1#post3593682

USZCZELKI
Najpierw sprawdzamy czy drzwiczki są proste, jeśli nie są to trzeba je wyprostować.
Mocując uszczelki musimy BARDZO dokładnie zmierzyć obrzeże kotła, tak żeby potem trafiało ono
w sam środek linii uszczelki. Tu trzeba się skupić, jeśli teraz zrobimy coś niedokładnie, to cała praca
pójdzie na marne.... Wybieramy metodę mocowania:
a) spawanie
b) klejenie

Last Rico
03-11-2009, 09:42
METODA PRZEZ SPAWANIE
Tniemy paski blachy szerokości około 6 mm, gilotyną lub szlifierką kątową przykładając do blachy
jakąś prostą listwę (ściski stolarskie). Tarcza grubości 1 mm. Z uciętej blachy robimy cos w rodzaju
podwójnego prostokąta i spawamy go punktowo do wewnętrznej strony drzwiczek. Uszczelkę
wklejamy do utworzonego korytka. Obchodząc się ze sznurem szklanym ZAWSZE zabezpieczamy
miejsce cięcia jeszcze przed samym cięciem taśmą np. papierową. Sznur szklany ma bowiem pewną
cechę, po odcięciu natychmiast SAM się rozplata. Zatem najpierw owijamy, a potem dopiero tniemy.
Nie nożem tylko ostrymi nożyczkami (razem z nawiniętą taśmą).

http://static.pokazywarka.pl/i/6217600/827858/metoda-przez-spawanie-15.jpg

Last Rico
03-11-2009, 09:45
METODA PRZEZ KLEJENIE
Wycinamy lub zamawiamy prostokąty ze sklejki 8 -10 mm o wyliczonych wcześniej wymiarach.
Prostokątna sklejka będzie szablonem wokół którego nakleimy uszczelkę, bez szablonu nie polecam.
Pamiętamy że wymiary prostokątów tak trzeba obliczyć, żeby po wklejeniu uszczelek, obrzeża kotła
trafiały w sam środek uszczelek. Za pomocą szlifierki wykonujemy fazę na całym obwodzie. Faza ta
jest potrzebna gdyż w przypadku gdyby podciekł nam klej, mielibyśmy duży kłopot z oderwaniem
sklejki od drzwi i moglibyśmy uszkodzić nową uszczelkę.

http://static.pokazywarka.pl/i/6217602/591119/fazowanie-sklejki-16.jpg

i dalej

http://static.pokazywarka.pl/i/6217603/806967/metoda-przez-klejenie-17.jpg

Last Rico
03-11-2009, 09:49
EKRAN TERMICZNY
Drzwiczki (szczególnie te przy ruszcie) bardzo silnie się nagrzewają. Raz że w ten sposób ucieka
nam ciepło z kotła, a dwa żaden klej nie wytrzyma takiej temperatury. Do drzwiczek musimy więc
dorobić ekran. Będzie to dość gruba blacha stalowa przykręcona do drzwi czterema śrubami M6.
Dlaczego czterema cienkimi a nie dwoma grubymi ? Dlatego że cienkie gorzej przenoszą ciepło.
Pamiętać należy żeby w ekranie zrobić otwory fi 8, śruby muszą tu być umieszczone w sposób
luźny gdyż po nagrzaniu całości EKRAN WYKRZYWI NAM DRZWI. Zatem śruby M6,
a otwory fi 8 mm. Drzwiczki popielnikowe ekranu nie potrzebują.

W drzwiach zasypowych, tam gdzie zwykle wpuszczamy powietrze wtórne, w ekranie należy
wykonać otwór. Oba otwory (w drzwiach i ekranie) łączymy kawałkiem profila przez zespawanie.
Inaczej mówiąc, wpadające powietrze wtórne (przez klapkę) NIE MOŻE oblatywać ekranu na około,
ma mieć albo jak pisałem kanał z profila, albo KPW. Na rysunku są drzwi zamykające ruszt.

http://static.pokazywarka.pl/i/6217605/807414/ekran-termiczny-18.jpg

Last Rico
03-11-2009, 09:52
SPAWANIE KĄTOWNIKÓW
Robimy to wtedy gdy mamy już wszystko gotowe. Uszczelnione drzwi z zawiasami i przykręconymi
do nich kątownikami przykładamy do kotła, ustawiamy dokładnie środek i zawiasy. Zauważyliście
pewnie na rysunku nr.16 białe miejsca wokół śrub zawiasów. To są owalne otwory przesuwne
zrobione w celu regulacji "dociągu" drzwiczek. Należy je wstępnie wyregulować, tak aby kątownik
dotykał do kotła. Całość dociskamy do kotła poprzez klin. Teraz możemy bezpiecznie spawać,
nic nam się już nie przesunie. Mimo że spawy są krótkie i dość płytkie, wodę z kotła należy spuścić.

http://static.pokazywarka.pl/i/6217606/704769/spawanie-zawiasow-19.jpg

Last Rico
03-11-2009, 09:58
SPAW PACHWINOWY
Ponieważ do pracy przy usprawnianiu naszych kotłów może być potrzebna spawarka elektryczna
(jeśli będziesz spawać gazową, to pomiń ten post), to pomyślałem że podzielę się z wami pewną
obserwacją. Otóż ci którzy próbowali już spawać elektrycznie zauważyli że w miarę dobrze to idzie
jeśli spawa się ze sobą dwa elementy leżące płasko na stole. Spaw nieźle się przetapia i nie tworzą
się tzw. "kratery" wypełnione szlaką (spawamy MMA).Kiedy jednak przyjdzie pospawać coś
w pachwinie, to pojawia się problem. Spaw jest poprzerywany, tworzą się puste miejsca chociaż
bardzo się staramy. :( (TO NIE JEST INFORMACJA DLA SPAWACZY - oni sobie z tym poradzą :)).

Odpowiedź leży w fizyce. Prąd elektr. szuka zawsze najkrótszej drogi (są pewne wyjątki - ale tu
nie mają znaczenia). Gdy zmierzymy odległość od elektrody do miejsca styku obu łączonych detali,
to prędko się okaże, że jest ona dłuższa niż do boków. :D Łatwiej zatem polu elektromagnetycznemu
zjonizować tą "niechcianą" drogę... niż tą pożądaną. Potem już przeskakuje łuk i topi. Im kąt złożenia
elementów do spawania jest mniejszy - tym gorzej. Na przykład spawanie ostrego kąta w KPW.


http://static.pokazywarka.pl/i/6217609/154773/spaw-pachwinowy-20.jpg

Jak zatem "oszukać" łuk żeby nie chodził po bokach, tylko tam gdzie my chcemy ? Można to zrobić
na dwa sposoby. Albo najpierw w pachwinie spawamy cienką elektrodą, oczyszczamy to miejsce
i kładziemy spaw właściwy, albo dajemy tam drut czy gwóźdź który przetopimy razem z materiałem.
Teraz łuk elektryczny pójdzie tam gdzie my chcemy, a nie gdzie jemu jest bliżej. :D

Mały Mariusz
03-11-2009, 17:57
Witam,
Last Rico SUPER FACHOWA PORADA !!!! Aż chce sie czytać Twoje posty , wszystko bardzo jasno i czytelnie opisane ze szczegółami , naprawdę SUPER .
Ja tez powymieniam uszczelnienia , sznurek nie jest wprawdzie wypalony czy (zużyty) ale przecież koszt niewielki a jest to rzecz która po czasie może byc najsłabszym ogniwem w kotle . Mam jeszcze do poprawienie jeden zawias i zamkniecie w górnych drzwiczkach ale to szczegół :wink:
Własnie wróciłem z kotłowni , zważyłem dokladnie ile wchodzi mi wegla na jeden pełny zasyp i tak wychodzi mi 30kg (mieszanka kamiennego z brunatnym) który spala mi sie w temperaturze 55*C przez około 24godziny czyli na miesiąc spale około 900kg :-? . W domu powyżej 23*C.
Nie wiem czy to dobry wynik??? :-? Przecież jeszcze pogoda nie zimowa i jak teperatury spada poniżej kreski to i zapotrzebowanie na ciepło wzrośnie a co za tym idzie zużycie węgla . Hmm może cos jeszcze trzeba poprawić lub wyregulować :wink:
No i chce się pochwalić naliczyłem 7 nawróconych lub raczej oświeconych kolegów którzy zaczęli palić czysto i ekonomicznie :D Oby taki dalej :D pozdrawiam
Mariusz
ps
Last Rico czy Ty nie wykładasz czasem na jakimś Uniwersytecie ? :D :wink:

pacomaster
03-11-2009, 18:11
Wielki szacun, Last Rico .
Fantastyczna porada.
Czy te zasady budowy stosuje się też przy dorabianiu klapek powietrza?

piast47
03-11-2009, 19:24
Last Rico.
Podziwiam Twój kunszt i wiedzę.
Lepiej nie można.

Last Rico
03-11-2009, 19:53
No cóż chłopaki, robię co mogę. ;) Dzięki ! :D

-------------------
Radek29
Muszę przyznać że to co piszesz jest budujące, widać że czytasz i wyciągasz wnioski.
Kocioł należy dokładnie uszczelnić głównie po to, żeby można było go potem rozszczelniać w sposób
kontrolowany, :) na tym przecież polega sterowanie procesem spalania. Kotły dolnego spalania źle
znoszą redukowanie mocy. Sprawują się bardzo dobrze kiedy opał spalamy ciągle i płomieniowo,
kiedy jednak chcemy moc kotła ograniczyć i zamykamy klapę powietrza głównego, wtedy kocioł
nie ma co zrobić z palnymi gazami, zwłaszcza w początkowej fazie spalania (+ para wodna).
W kotłach górnego spalania - takiego problemu nie ma. KPW dopala co jest do dopalenia, zasyp
sobie stygnie - systematycznie zmniejszając produkcję tych palnych gazów. W kotle dolnego spalania
tak nie można. Jak sam zauważyłeś wpuszczenie większej ilości powietrza wtórnego przez drzwiczki
zasypowe spowoduje że kocioł będzie co prawda lepiej wysysać gazy z komory zasypowej, ale
jednocześnie nie będzie chciał zmniejszyć mocy bo przecież dostanie tlen od góry.

Widać z tego że aby kotłem dolnego spalania dobrze sterować musimy BARDZO wolno zmieniać
nastawy. Niestety miarkowniki elektroniczne są zbyt szybkie dla tych kotłów. Masz trzy wyjścia,
albo zwrócisz zakupiony Unister, pewnie odbiorą bo dopiero zakupiłeś, albo wymienisz w nim silnik
z przekładnią na taki o większym przełożeniu (są). Samo zmniejszenie napięcia zasilania serwomotora
może się nie udać, gdyż bardzo spadnie moment obrotowy. Trzecie wyjście to w tej sytuacji przejść
na miarkownik mechaniczny. Chodzi o to, że bardzo powolne zamykanie dolnej klapy da cenny tutaj
czas na stygnięcie opalu (i automatyczne hamowanie produkcji palnych gazów).

W takiej sytuacji mały otworek w drzwiach zasypowych da sobie radę z niewielką ilością gazów.
Szczerze mówiąc, najlepszym wyjściem dla użytkowników kotłów dolnego spalania jest bufor.
W czasie większych mrozów nie jest on do niczego potrzebny, bo kocioł może cały czas spalać
płomieniowo, jednak w okresach przejściowych jest niezastąpiony. Można wtedy palić jak wyżej,
a energię gromadzić w buforze (palimy wtedy np. co dwa, trzy dni).

Spróbuj uszczelnić wszystkie drzwiczki i zmniejsz wstępnie palnik do wysokości 10 cm cegłami
na ruszcie. Dobrze wyregulowany kocioł nie powinien produkować tlenku węgla w ilościach
energetycznych, zatem ryzyko praktycznie nie istnieje. Powtarzam dobrze wyregulowany ! Fukanie
kotła jest może widowiskowe ale kocioł wytrzymuje znacznie większe ciśnienia, w końcu korpus
to dość zwarta stalowa konstrukcja z grubych blach. Dodatkowo gazy mają się gdzie rozprężyć
bo jest klapa dolnego powietrza i niemały otwór do komina. Nie zmienia to faktu, że fukać nie
powinien i trzeba go z tego wyleczyć. Zrób próbę wolnego hamowania mocy. Górny otwór 10 mm.
Napisz jak kocioł reaguje na b. zwolnione zamykanie głównego powietrza. Pozdrawiam. :)

Radek29
03-11-2009, 20:54
Bardzo dziękuję za tak konkretną odpowiedź!

No cóż, tak jak mówisz pewnie lepiej wyszło by z miarkownikiem mechanicznym. Zobacze, może uda się zwrócić Unister ale wcześniej zrobie test na powolne zamykanie klapki! Zastanawiam się jeszcze nad klapką, która wolno opada po podniesieniu (coś jak amortyzatorek gazowy ale w prostszej postaci - może ktoś ma pomysły?).
Palnik zmniejszyłem juz wczoraj drugą warstwą cegły czyli obecnie będzie właśnie około 10cm (w dalszym ciągu jest to otwór 10x49....).
Jest jeszcze jedna rzecz - troszkę pomieszałem z tą mocą kotła. Ja mam do ogrzania 300m kw. a mój kocioł podchodzi pod 38KW!

Last Rico
03-11-2009, 22:11
Bynio00
Dobrze że wyczyściłeś kocioł i komin, teraz jedną przyczynę możemy już śmiało odrzucić. :)
Ekonomiczne spalanie węgla polega na łagodnym spalaniu niewielkiej (jednocześnie) ilości
W takich warunkach opał powoli ale stale oddaje wilgoć która jest łatwo usuwana z kotła,
podobnie powoli wytwarza palny gaz skutecznie spalany nad węglem. Z tego co piszesz,
widać że w kotle który użytkujesz spalanie tak nie przebiega. W krótkim czasie dochodzi
do "uruchomienia" praktycznie całego zasypu. Objawem takiego spalania jest dym na kominie
i duże straty wynikające z wyrzucania węgla w postaci gazowej. Przypomina to bardzo sytuację
(hipotetyczną) gdy ktoś uzależni kocioł od temperatury wewnętrznej w domu.

Pozornie nie ma w tym niczego złego. W pokoju mamy 19*C zatem uruchamiamy kocioł, ustawiamy
sterownik na 22*C i on już zadba o to żeby po dojściu do deklarowanych 22*C - kocioł się wyłączył.
Takie podejście jest bardzo stratne gdyż wychłodzony dom potrzebuje dużo czasu aby nagrzać
ściany, sprzęty, stropy i podłogi. Kocioł natomiast grzejąc z pełną mocą (sterownik kazał zagrzać !)
wypali cały węgiel i nie dojdzie do zadanej temp. Strata kominowa przy tym będzie porażająca...
Ciepło należy podawać powoli ale stale, wtedy można zejść z temperaturą dużo niżej.

Wracając to twojego problemu, to masz właśnie bardzo podobny przypadek jak wyżej.
Z tego co piszesz wnioskuję, że albo miarkownik jest uszkodzony, albo źle wyregulowany.
Sytuacji nie poprawia też zawór wielodrożny. Zobacz sam, kocioł pracuje z pełną mocą
tylko po to żeby wodę podgrzać o 10*C :) (wejście 50* wyjście 60*C) a spalenie 10 kg węgla
w 3 godziny to jakiś rekord świata. Trzeba to zmienić. Najpierw przyjrzyj się miarkownikowi.
Miarkownik musi zamknąć kocioł po dojściu do np. 50*. Całkiem ma zamknąć - bez szczeliny.
Przeczytaj też post poniżej. Pozdrawiam. :)

Last Rico
03-11-2009, 22:19
To co teraz napiszę, nie wszystkim się spodoba. Wg. mnie zawór wielodrożny nie pozwala
na ekonomiczne obchodzenie się z opałem. Czym tak naprawdę jest temperatura ?? Jest ruchem
cząstek. Konkretnie, im wyższa temperatura, to tym większa ruchliwość cząstek np. wody, gazu.
Weźmy pod lupę cząstki zimnej wody w instalacji i cząstki gorącego gazu z paleniska. Żeby było
łatwiej, to potraktujmy przez chwilę te cząstki osobowo... jak żywych ludzi. ;)

Wyobraźmy sobie wielkie pole. Po jednej stronie stoją Niebiescy, na piersi mają kroplę - symbol
wody. Po drugiej stronie stoją Czerwoni, ich znakiem jest płomień. 10 tysięcy na 10 tysięcy.
Niebiescy są zmarznięci węc nie są ruchliwi, stoją. Czerwoni przeciwnie, są rozgrzani i mają jeden
cel. Mają biec najszybciej jak potrafią i swoimi ciałami uderzać w Niebieskich żeby przekazać im
swoją energię. Ruszyli, łatwo Czerwonym uderzać w Niebieskich bo Niebiescy się nie ruszają :D
(gorące cząstki płomieni - atakują zimne - STOJĄCE cząstki wody w instalacji).

Zamieńmy teraz Niebieskich (zimna woda) na Pomarańczowych (rozgrzana woda) i zobaczmy
jak będzie przebiegać przekazywanie energii kinetycznej. Pomarańczowi nie stoją już jak Niebiescy
ale biegają szybko we wszystkie strony. Teraz nie będzie już tak łatwo Czerwonemu dogonić
Pomarańczowego bo przecież on też biegnie, może nawet w tym samym kierunku. :) Zaczną się
wiec potrącać niecelnie, potykać o siebie, odbijać w bok. Przekaz energii będzie bardzo utrudniony.
(gorące cząstki płomieni - atakują rozgrzane - RUCHLIWE cząstki wody w instalacji)

Wynika z tego jasno, że najbardziej sprawny przekaz energii następuje przy ZIMNEJ wodzie.
Wraz z nagrzewaniem się wody - sprawność przekazu energii MALEJE, czyli im cieplejsza woda,
tym trudniej ją podgrzewać.:(

Co robi zawór wielodrożny ? Dba o to żeby temperatura wody w kotle była WYSOKA, skoro tak
to utrudnia przekaz energetyczny palenisko - woda. Mówiąc dosłownie kocioł pracuje na siebie,
a tylko w jakimś procencie na instalację. Ale nie da się utrzymywać wysokiej temperatury w kotle
za darmo. Temperaturę wytwarza się ze SPALANIA węgla. Strata kominowa jest bardzo duża,
tracimy energię na grzanie komina i atmosfery, a my zdaje się... chcemy grzać dom a nie miasto.

Tak, tylko co z tą korozją ? Niska temperatura szkodzi kotłom. Kotłom szkodzi kwaśna wilgoć gdy
spalamy mokre paliwa tradycyjnie, gdzie praktycznie ciągle idą mokre spaliny. Każdy pewnie widział
mokry kocioł. Kiedy spalamy "od góry", suszenie przebiega b. wolno i spaliny nie są tak przesycone
wilgocią jak wcześniej. Do tego po przejściu węgla do koksu, koks jest już suszi. ;) Nie ma w nim
ŻADNEJ wilgoci. Przypomnę może jeszcze o fakcie braku wodoru w koksie, spalanie go nie da H20.
Zatem podczas dalszych godzin grzania kocioł zostanie idealnie wysuszony. Koledzy, przecież
kotły stalowe najbardziej korodują latem a nie zimą.

bynio00
04-11-2009, 07:09
Ojoj, a tak chciałem aby było dobrze, kocioł był trwały i instalacja łatwa w regulacji.... a teraz się okazuje że zawór jest be 8) . Wczoraj próbowałem palić tak jakby zaworu nie było (ustawiłem go ręcznie w pozycji w pełni otwartej) i nie zauważyłem jakiejś istotnej zmiany, piec też się szybko nagrzał i tak samo szybko wypalił węgiel...

To może zapytam co konkretnie zrobić bo sam już pomysłów nie mam :( Wylot komina przytkany, zmniejszałem też cegłami szamotowymi powierzchnię dolną kotła tak aby węgiel nie leżał na całej powierzchni kotła tylko aby zrobił się z niego słup o mniejszej powierzchni podstawy a wyższy. Poprawiło to wynik o jakieś 30 minut, ale ogień nadal był żółty i był wysoki. Czopuch przez cały okres działania pieca był gorący tak że nie dało się go dotknąć.

Co do miarkownika, wydaje się że działa poprawnie, ustawiony mam tak aby zamknął dopływ powietrza przy 70* i zamyka (grzejniki się nagrzały i powrót z nich jest gorący), w piecu mam wówczas pełno dymu, otwory w środkowych drzwiczkach przesłaniane czy nie nic w tej kwestii nie zmieniają. Może ich za mało? (od strony kotłowni są 2x fi 2cm fabrycznie + 4 x fi 10 wykonane przeze mnie, od strony kotła wycięte flexem okienko 4x5 cm). Gdy się pali piec jest bez nalotów, przy końcu zarasta sadzą na ściankach która się wypala przy następnym paleniu i tak w kółko. Drzwi dociśnięte na zawiasach i nie ma praca być jakiejkolwiek nieszczelności. Poważnie się zastanawiam nad wstawieniem w komin regulatora ciśnienia (taka blacha z odważnikiem) aby zmniejszyć ciąg bo to chyba o to chodzi. Z opisów innych piecy wynika że jak przymknie się powietrze główne, to powietrze wtórne pomaga dopalić związki lotne + podtrzymuje żar, a u mnie gdy zamknę powietrze główne to piec jest zadymiony i szybko stygnie nie mówiąc o tym że po pół godzinie sam się już nie rozpali gdy otworzę to powietrze główne.


A zawór mogę przeprogramować, choćby do ustawienia priorytetu CWU / grzanie domu choć jak na razie zawór ten utrzymuje tylko temp. powrotu dla kotła, czujniki pokojowe są jeszcze nie podłączone właśnie przez to, że nie mam czego regulować, przez 3 godziny to nagrzeje mieszkanie i piec wygasa, gdy przytkam go wcześniej też wygaśnie i nie będzie jak go automatycznie ponownie uruchomić... Tu automatyka jest bezradna, chyba że główne powietrze będę sterował serwem. Póki co to jednak chciałbym uzyskać zadowalające rezultaty na miarkowniku.

EDIT. A właśnie, jak powinno się zmieniać otwarcie klapy powietrza głównego przy określonej różnicy temperatur? Może tu jest coś nie tak?
Ja próbowałem tak że dla 20* było to ok 2-2,5cm a dla 60* ok 0,5 cm.
A może powierzchnia dolnek klapy jest za duża? Mój kocioł to starszy model, teraz te nowe które są na stronie defro mają dużo lżejsze i mniejsze klapy powietrza głównego, może tu tkwi problem?

Wieczorkiem spróbuję ustawić miarkownik na 50* i odłączę automatykę.

JanuszC
04-11-2009, 08:58
Dzięki koledze Last Rico znam się na paleniu w piecu lepiej niż niektórzy ci którzy palili całe życie. Ja palę dopiero od trzech miesięcy (bo prawie całe życie w bloku). Mam kocioł Defro Optima Komfort Plus.
Jako początkujący palacz większość czasu po pracy i w dni wolne spędzałem w kotłowni na nauce palenia wzbudzając przy tym podejrzenia połowicy i siejąc popłoch wśród sąsiadów.
Po lekturze tego wątku robiłem kilka prób palenia i od razu doszedłem do znanego wniosku że sposób palenia "od góry" czyli jak sama nazwa wskazuje dolnego nie da się porównać do palenia "tradycyjnego" jeśli tę metodę można tak nazwać.
Piec mój może być używany do dolnego i górnego spalania. Ma króciec na miarkownik, klapkę w drzwiach popielnikowych ale nie ma klapki czy otworków w drzwiczkach zasypowych.
Mimo to zrobiłem pierwsze próby z zapaleniem od góry i praca z dmuchawą oraz otwarta “rurą wydechową”. Już to poprawiło wszelkie wrażenia wzrokowe, słuchowe, węchowe. Węgiel i drewno (robiłem próby na obu paliwach) spalają się prawie bez dymu.
Na oko już widać że paliwa idzie mniej.
Wadą tego palenia jest to że gdy załaduję za mało paliwa lub go braknie to dmuchawa rozpędza się do 100% obrotów , zużywa prąd i studzi jeszcze bardziej piec i wodę.
Potem kupiłem miarkownik Regulus RT3, zablokowałem klapkę od dmuchawy, dmuchawy nie wymontowywałem bo może kiedyś zachce mi się znowu dmuchać lub podpadnie mi jakiś sąsiad i będę go musiał odymić jak pszczelarz pszczoły.
Wieczorem ładuję ok 20-22 kg węgla , miarkownik ustawiam na 55°C i piec sobie spokojnie pracuje. Rano widzę różnicę że węgla zostało o wiele więcej niż przy pracy z dmuchawą.
Na 24 godziny ten wkład nie wystarcza ale i tak jest to o wiele lepiej niż z dmuchawą.
Dom 130m2, bojler 300l, grzanie pierwszy sezon.
Co jeszcze mam zamiar zrobić? Ponieważ węgiel nie wypala się się do końca , szczególnie koło tylnej ścianki pieca mam zamiar włożyć tam cegły szamotowe oraz kupić dodatkowe drzwiczki zasypowe i wywiercić w nich otwory do powietrza wtórnego (piec na gwarancji).
Marzy mi się też sprzęgnięcie wyjścia sterownika dmuchawy do sterowania klapką powietrza pierwotnego bo to sterownik PID i w dodatku mierzy też temperaturę spalin.
Sterownik używam jako wskaźnik temperatury wody, spalin i do sterowania pompą CO.
Może ktoś ma podoby lub taki sam piec to służę własnym wnioskami z obserwacji.
Wielkie dzięki Last Rico za ten kaganek oświaty.
Ps. Nie wiem czy jest na forum ktoś o nicku Tera Kota, jeśli nie to polecam nowym forumowiczom bo to dobrze nam wróży.

tofek
04-11-2009, 09:44
Czy ktos robil proby czasowe palenia od gory a paleniem od dolu i jaki jest efekt. Bo jak ja zauwazam to palenie od gory strasznie dlugo nagrzewa wode w instalacji.

hati
04-11-2009, 11:15
Witam ponownie. :)
Wykonałem obiecane rysunki dla kolegów: Robercikzs, Hati i Radek29 których oczywiście
pozdrawiam :) oraz dla wszystkich tych którzy mają kotły bez uszczelek - a ....

Dzięki za poświęcenie czasu na tak dokładną wizualizację planu zadań :) Naprawdę robi wrażenie. W moim przypadku faktycznie trzeba bedzie się trochę pobawić spawarką, bo zawiasy są wykonane w najbardziej kowalski sposob jaki dotychczas widziałem i - nie nadają się. Jak dobrze pojdzie - to moze kociolek popracuje więcej niż sezon, kto to wie :)
Dzieki i pozdrawiam

sorier
04-11-2009, 13:33
Witam wszystkich


Czy ktos robil proby czasowe palenia od gory a paleniem od dolu i jaki jest efekt. Bo jak ja zauwazam to palenie od gory strasznie dlugo nagrzewa wode w instalacji.

Właśnie dlatego ja nie rozpalam kotła od góry (dosłownie). Doświadczalnie opracowałem metodę rozpalania całego zasypu kotła z boku. Opał (w moim przypadku węgiel) nie pali się z góry na dół, ale od drzwiczek zasypowych wgłąb kotła (poziomo) na całej wysokości zasypu. Z moich obserwacji wynika, że kocioł rozpala się dużo szybciej niż przy rozpalaniu od góry, a jednocześnie jest bardziej ekonomiczny i ekologiczny niż rozpalany od dołu.

bynio00
04-11-2009, 18:09
Nie wiem, nijak nie mogę ograniczyć apetytu pieca na węgiel.

Dziś zrobiłem tak jak Last Rico radził - ustawiłem miarkownik tak aby przy 50 stopni zamykał powietrze główne. W rezultacie na piecu miałem ok 45 stopni. Grzejniki były letnie, w zasadzie nic nie nagrzało w domu.

Dziś wyłożyłem cegłami ruszt pozostawiając jedną szczelinę pomiędzy "prętami" tego rusztu. Miałem nadzieję na ograniczenie powietrza głównego, jak też dostarczenie powietrza w środek zasypu tak aby zasyp ten wypalał się od środka do zewnątrz.
Zasyp taki jak poprzednimi razami, rozpalone o 14. Teraz mamy 19 i piec wygaszony, zasyp się skończył.

Fakt faktem że zmienił się kolor ognia. Już nie był brudno żółty, tylko błękitno żółty i krótki. Z komina po ok 2 godzinach brak dymu. Przymykałem też powietrze wtórne ale nic to nie dawało, może poza zwiększeniem ilości dymu. Klapa powietrza głównego lekko stukała, podciśnienie w piecu powodowało silniejsze ssanie powietrza a tym samym zasysanie klapki na przemian z odciąganiem jej przez miarkownik. Gdy przymknąłem powietrze główne było słuchać szybkie "fukanie" w piecu i od czasu do czasu wyrzucanie części popiołu przez otwór powietrza wtórnego....

Przypatrzyłem się otworowi w drzwiach z klapą powietrza głównego. O ile klapa jest duża o tyle sam otwór w drzwach ma jakieś 5x8cm. Tu już raczej nie chciałem więcej go przytykać. Może jeszcze komin przytkać? Nie chcę tylko "przedobrzyć"...

CoTo
04-11-2009, 18:09
Witam Serdecznie Forumowiczów
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem ten wątek( trzy dni ) :D
Przymierzam się do usprawnienia mojego kociołka.
Proszę o poradę co zmienić w tym kotle? Od czego zacząć?
Jest to typowy dolniak z małymi(wielkimi) mankamentami.

Trochę mojego opisu:
Moc kotła: 15 kW
Zainstalowana dmuchawa w drzwiczkach popielnika.
Odległość od przegrody paleniska do rusztu(ruchomy) 18,5 cm

Chciałbym wkleić mój rysunek z przeróbkami ale nie wiem jak to zrobić.

Zamierzam:
Zamienić dmuchawę na miarkownik ciągu.
Zmniejszyć odległość pomiędzy przegrodą a rusztem do ok 10 cm.(Zastanawiam się nad dospawaniem paska blachy do przegrody lub podniesieniem rusztu do góry.Osobiście wolałby spawać kawałek blachy chociaż tak punktowo na próbę bo podnoszenie rusztu do góry to więcej roboty)
Wyłożyć szamotem tylną część paleniska(to zimne i niepotrzebne powietrze na wymiennik)

Czy będzie potrzebne powietrze wtórne w drzwiczkach zasypowych?
Co z otworami powietrza wtórnego które wymyślił producent?


Co myślicie na ten temat? Proszę o jakieś sugestie.Będę wdzięczny.
Pozdrawiam.[/url]

Mały Mariusz
04-11-2009, 19:38
Witam,
CoTo co to za producent Twojego kotła ?

CoTo
04-11-2009, 19:45
Witam @Mały Mariusz

Piczman
05-11-2009, 08:34
Last Rico potrzebuję i Ja pomocy ,,,

Jak to jest z tą podawaną kalorycznością węgla i brykietu drzewnego ?
Robiłem próby, liczyłem i wychodzi mi że z brykietu z którego powinienem uzyskać 5,8 Kwh energii mam 2,7 Kwh !
Podobnie jest z węglem :(
Mam kocioł Junkersa z dolnym spalaniem i bufor, palę zawsze z mocą znamionową i suchym opałem!

Możesz mi pomóc w tej sprawie ? Źle palę? Źle liczę?

Juzef
05-11-2009, 09:06
Dobry
Co mogę rzec na wstępie oryginalnego... chyba nie wymyślę. Ogromny szacun dla Last Rico po prostu! :D
Od paru lat zaglądam świadomiej do kotłowni. Zawsze to miejsce kojarzyło mi się z syfem, brudem, smrodem, popiołem na wszystkim dookoła.

Piec to Camino KWD3 22,4 kW. Gdy zacząłem badać rynek, wydawało mi się, że koniecznie trzeba go wymienić na piec z podajnikiem (potem - że w ogóle na jakiś nowy). Ale to kupa kasy i nie do udźwignięcia wydatek. Poczytałem i zacząłem więc reperować obecny sprzęt. A było co robić. Totalny brak uszczelek, krzywe drzwi. Zatkałem co mogłem, poprawiłem.
Teraz przeczytałem cały ten wątek (naprawdę, w 4 dni) i być może coś jestem mądrzejszy. Od tygodnia palę w ten sposób i nie narzekam. Tradycyjnie u mnie palone jest od dołu, co wiązało się zwykle z kupą smrodu na starcie, także w kotłowni. I potem co pół godziny się latało i dosypywało po szufli. Czasem coś szło nie tak i opał się kisił. A sterowania niczym nie było. Jak węgiel był resztkowy, z miałem, to nieraz mi hukło, ostatnio tydzień temu ale wyszedłem cało. Przy rozpalaniu też dym ładował nieszczelnościami, a jakby drzwi otworzyć wtedy... no, na ścianie naprzeciw kotła bym się zatrzymał, albo i nie.
Teraz jak już chwyci żar, to reguluję klapą i ładnie trzyma temp. więc szczelność chyba osiągnąłem jakąś. Jedyny minus sposobu "a'la Last Rico" to dłuższy czas nagrzewania pieca, ale to mały problem, skoro przy tym pali się dłużej a czyściej - to widać w piecu! A na ciepłym układzie rozpala się błyskawicznie.

Jednak nie jest tak prosto, bo rzecz tyczy się przyzwyczajeń. Wątpię, by taka metoda się przyjęła u mnie w domu. Ojciec od wieków od dołu rozpalał i po 5min. rury się grzały. Jak raz zobaczył, że od góry zapalam, to chyba się obawiał o me zdrowie psychiczne :wink: Ale przede wszystkim dominuje metoda palenia góra 8h/dobę, że to niby oszczędnie, a i tak zimą zimno, różnice temp. zimą jakies 6st. wieczór-rano.

Ja próbuję palić ok. 9.00 i cały czas do północy jest 40st. na piecu. Na noc nie zasypuję, bo miarkownika brak i różnie to by mogło wyjść. Mam nadzieję, że uda się latem go zdobyć i zamontować. A i bez tego są różne przeszkody...
Nie ma faktycznego nawiewu w kotłowni, tak zbudowali. Jest okno, ale jak je otworzyć, to pizga. Więc piec ciągnie powietrze z całej piwnicy, czyli kratkami wentylacyjnymi. A i te bywały zatykane przy -20st. mrozu. Szczęśliwie jest kratka wywiewna chociaż, więc od biedy pewnie nią zasysa.
Drewno czy kartony w odległości 10cm od pieca leży. Wiem, że przepisowo to niedobrze, ale kocioł niby izolowany. Choć normy mówią by tego nie robić...
-Komin nie do wyczyszczenia - wewnątrz różny przekrój, z jakichś odłamków cegieł, szajs niemożliwy. Latem przemurowałem odcinek nad dachem i z metrowego kanału wytłukłem 15L wiadro sadzy. To ile jej musi być na całej długości...

I tak to jest. Ponarzekałem, to teraz pytanko jedno: czy w Camino zawsze zostaje opał nietknięty na końcu, czy ja coś nie tak robię? Wrzucam 1 - 1,5 wiadra opału, wyjmuję nawet 1/3 niedopaloną.

Radek29
05-11-2009, 09:58
Czy w Camino zawsze zostaje opał nietknięty na końcu, czy ja coś nie tak robię? Wrzucam 1 - 1,5 wiadra opału, wyjmuję nawet 1/3 niedopaloną.

Przypuszczam, że jeżeli wszystko uszczelniłeś tak jak mówisz a nie masz miarkownika to zwyczajnie w palenisku zabraknie tlenu do spalania czego efektem będzie niedopalona 1/3 wsypu.
Miarkownik nie dopuściłby do takiej sytuacji bo gdyby temperatura wody zaczęła spadać, otwarła by Ci się klapka na dole i wszystko by dalej hulało jak trzeba (węgiel wypalony do zera).
Pozatym naprawdę sprawdziłbym ciąg kominowy - to co piszesz o 15L sadzy i problemami z czyszczeniem brzmi niebezpiecznie:)

rp1964
05-11-2009, 10:10
Ja wkładam do swojego Camino (18,1 Kw) płytkę szamotową na ruszt (leży przy drzwiczkach) wtedy się dopala cały opał, załozyłem miarkownik (polecam 74 zł) oraz KPW. Kocioł stał się praktycznie bez obsługowy. 1- 3 listopada (a więc już chłodno) 20 kg wegla starczyło na 22 godz. Ogrzewam 150m, podpiwniczone, nie ocieplony budynek z 1937 roku, instalacja nowa, duże grzejniki, zaw. term, instalacja porowadzona piwnicą "na pająka", pompa 3 biegowa. Tem. na kotle 45 -50 w domu 20. Mam jeszcze pewne problemy i koncepcje ich rozwiązania, ale to będą pytania do Last Rico :roll: :roll:
Zalety metody "Last Rico" są powszechnie znane a wady to:
Nie wierzą mi, iz kotle się pali (brak dymu), więc muszę chodzić z ludźmi do piwnicy i im pokazywać. :D
Zaczyna mi przeszkadzać na ulicach smród z niedotlenionych kotłów. :cry: :(

Juzef
05-11-2009, 12:33
Bez miarkownika jak bez ręki. Właśnie pod koniec zasypu przy stałym dopływie powietrza, gdy wcześniej temperatura się trzymała, nagle zaczyna ona spadać i reszta się nie dopala. Wtedy trzeba by pewno podać więcej powietrza i to powinien miarkownik zadziałać, a mnie się nie chce tego pilnować koło północy.

Ciąg kominowy - w jakim sensie sprawdzić? Wydaje się on dobry, nigdy problemów nie było. A i tak mam komin w niezłym stanie w porównaniu z kominem sąsiada z drugiej połówki tego samego bliźniaka - palimy podobny czas w tym sezonie i na nowej końcówce wspólnego komina on ma już ponad 0,5cm warstwę sadzy na ściankach i nasiane dookoła (a nigdy nie widziałem ni nie słyszałem, by czyścił), gdy u mnie tylko czarny nalot w kanale.

Zaczyna mi przeszkadzać na ulicach smród z niedotlenionych kotłów.
Pół biedy taki dymek. Zimą tu miewałem zjawiska typu smog, że przewalało się coś jak mgła, ale śmierdzące. A że śmierdzi węglem, to paradoksalnie się cieszę. Lepsze to niż wąchanie śmieci czy palonych zdechłych kotów (bo co innego może tak śmierdzieć). O dziwo w okolicy ostatnio się to nie zdarza.

bynio00
05-11-2009, 13:24
Ciąg dalszy moich bojów...

Załadowałem dziś węgla do pełna aż się wysypywało, zdjąłem z rusztu cegły ułożone wczoraj; zacząłem palić o 12.

Dziś próbowałem:
1. rozszczelnić środkowe drzwi tak aby wpuścić dodatkowe powietrze - rezultat: Ogień z ciemno czerwonego zmienił się w jasno żółty. Płomień nadal długi, z komina nadal dym, choć nieco mniej jak przy szczelnych drzwiczkach.
2. Rozszczelnić komin poprzez otwarcie wyczystki. Po to aby zmniejszyć cią. Rezultat: w piecu płomienie mniejsze, dym nadal spory. Po otwarciu wyczystki czopucha widać jak z pieca idzie gęsty dym i jest go dużo, ciąg komina nie pozwolił mu się wydostać do kotłowni.

Obecnie na piecu mam 50-60*, wszystko na powrót uszczelniłem, zasyp węgla się żarzy, ale dolne drzwiczki zaczynają się nagrzewać, jak dotąd była to oznaka że za 1-2 godziny wygaśnie, zobaczymy jak dziś.

Wygląda na to że ten piec to był zły zakup, nijak nie idzie go zmusić do czystego spalania, a jak zacznę coś przerabiać poza drzwiczkami to stracę na niego gwarancję. Z opisów na wcześniejszych stronach wynika że lepszy jest piec wyższy ale o mniejszej podstawie, a mój jest dość niski i z głęboką komorą. Zabudowa go od tyłu cegłami niewiele zmieniło, widać trzeba kupić najtańszy węgiel brunatny, tak aby można go było dużo spalać bez żalu o koszta, piec zajechać i kupić jakiś lepsiejszy.....
Jakbym się nie obawiał o gwarancję to wziąłbym z tyłu popielnika wyciął otwór doprowadzając tam rurę z powietrzem z zewnątrz (nie zaciągałoby już ogrzanego powietrza ze środka piwnicy), jakieś proste sterowanie klapką ilości powietrza poprzez przekładnię wycieraczek tylnych z seicento i olał że dymi....

Mały Mariusz
05-11-2009, 13:47
Witam,
Bynio00 troche Cie nie rozumiem z jednej strony nie chcesz stracic gwarancji na kocioł a piszesz o kupowaniu wegla brunatnego i zajechaniu kotła :D
Wegiel brunatny da sie spalic bez dymu , ale tylko suchy i tylko mieszajac go z kamiennym . Przynajmniej u mnie tak sie pali.

Radek29
05-11-2009, 13:51
bynio00
Ja z kolei w moim dolniaku mam zasmoloną komorę na maksa jeżeli ograniczam tempo spalania i tego też nie przeskoczę. Tak jak pisał Last Rico, górna klapa zasypowa musi być na tyle uchylona aby wciągało mi spaliny ponad węglem ale wtedy znowu pali się zbyt mocno niwecząc plan ekonomiczny (bojlera do gromadzenia nagrzanej wody tez nie posiadam).
Jedno mnie jeszcze zastanawia - mam dwa wzierniki po bokach. Jeden z nich moge uchylać obserwując wyraźnie jaki jest płomień. Oczywiście wtedy wpuszczam również powietrze, które pewnie w jakimś stopniu oddziaływuje na całe spalanie, ale nie wiem za bardzo jak bo teoretycznie ono już jest ponad palnikiem i leci ze spalinami do komina.

bynio00
05-11-2009, 14:06
Bynio00 troche Cie nie rozumiem z jednej strony nie chcesz stracic gwarancji na kocioł a piszesz o kupowaniu wegla brunatnego i zajechaniu kotła

Gwarancję mam jeszcze na rok, jak się dokładnie temu piecowi przyjrzałem podczas czyszczenia to zauważyłem że na jednej z bocznych ścian jest nadspawane tak jakby była w tym miejscu nieszczelność. Często też przy rozpalaniu słychać jakby przy 40-50* część wody chciała wykipieć. Tu chcę mieć gwarancję że jakby to była wada fabryczna która się ujawni żeby jednak to naprawić. Po 2 latach raczej wymieniać pieca nie chcę bo kredycik na budowę jeszcze się ciągnie....

tofek
05-11-2009, 14:15
A jak z waszym popiolem bo ja robie przesiew popiolu na siatce bo zostaja mi odrobinki wegla ( koksu ) bo to tak wyglada i spowrotem wrzucam to na zar ladnie sie spala i trzyma temp. :lol:

Last Rico
05-11-2009, 15:08
Chciałbym sie dowiedzieć Last Rico jak Twój piec sie zachowuje gdy dochodzi do tem. zadanej tak po 2-3 godz palenia gdy ma już dużo żaru. U mnie piec wówczas pracuje dosyć głośno tzn. słychać i płomienie (w tej chwili pale głównie drewnem) i takie "trzeszczenie" od wody, jak zamyka klapkę to nieraz tak sie aż "ksztusi" inne określenie "brak tchu", zastanawiam się jeszcze Last Rico nad zmniejszeniem ilości powietrza

Janus_z.
Jak wiesz spalam węgiel kamienny, zatem moje doświadczenia wzrokowo-słuchowe są węglowe. ;)
Drewno zachowuje się inaczej, przede wszystkim potrzebuje doprowadzenia większej ilości powietrza
(głównego i dodatkowego). Przy szybkich zmianach (nagła utrata powietrza głównego) kocioł musi
się krztusić bo duża ilość płonącego drewna domaga się dużej ilości powietrza. W przypadku twojego
kotła (specyficzna konstrukcja) i dodatkowo jeszcze drewno jako opał podstawowy rzeczywiście lepiej
byś zrobił zakładając miarkownik mechaniczny. Pozwoli on opałowi na bardziej łagodne hamowanie.
Paliwa szybkopalne zasadniczo powinno się spalać w procesie ciągłym - ustalonym. To co określasz
jako "trzeszczenie" wody w kotle jest wynikiem uzyskiwania (lokalnie) temperatur wrzenia. Nie wiem
czy system jest grawitacyjny - czy masz pompkę ale spróbuj się temu przyjrzeć bo temperatura w kotle
ma nierównomierny rozkład (gorąca woda źle odbiera ciepło z paleniska) - rozumiesz mnie ?

Wyczystka powinna być koniecznie przykręcona ZWŁASZCZA W TYM kotle. Co do rozerwania
kotła przez wybuchy gazu, to jeszcze nigdy o takim przypadku nie słyszałem, co nie znaczy że kotły
nie wybuchają. Wybuchają owszem, ale z powodu braku wiedzy instalatora (układ zamknięty bez
pętli chłodzącej). Ktoś przyśnie, sterownika oczywiście nie ma, za to siła wiatru nagle wzrośnie,
kocioł w tym czasie obróci wodę w parę i widzę ciemność...widzę ciemność...:(

Last Rico
05-11-2009, 15:12
Witam. Piec pali ładnie rozgrzewa się do 60-70 stopni i tak trzyma przez 10-12 godzin, nie ma żadnych wystrzałów ani cofek wszystko przebiega bezinwazyjnie więc mam spokój na cały dzień no i ciepło a grzeję około 170 m2.
Potwierdzam metoda jest naprawdę dobra no i wydaje mi się że mniej węgla się spala.
Pozdrawiam Last Rico

Witaj Troku. :)
Dziękuję bardzo że podzieliłeś się z nami swoją opinią. Witaj w klubie ! Też pozdrówka. :D

Last Rico
05-11-2009, 15:16
Jeżeli ktoś może niech napisze mi dokładną instrukcję jak palić
tzn przy jakiej temperaturze wrzucić węgiel do pieca

Łukaszku, ja to wszystko opisałem na samiutkim początku. Mam łagodną propozycję,
przejdź teraz na pierwszą stronę wątku, jeśli czegoś nie zrozumiesz - ja chętnie odpowiem.
Pozdrawiam. :)

Last Rico
05-11-2009, 15:32
Witam.Temperatura na piecu 48 stopni, czopuch można dotknąć ręką. Gdy klapka zamknięta, to ledwo ciepły. Bardziej mi się podoba takie palenie węglem niż koksem :)
Mam dwa pytania:
1. Czy nie zaszkodzi kominowi zbyt niska temperatura spalin? Nie skroplą się w nim szkodliwe substancje? Czy powinienem ustawić wyższą temperaturę na kotle?
2. Skoro węgiel w drugiej fazie zamienia się w koks, to czy na ruszta mogę nasypać koksu a na to węgiel? Mam go dużo a węgla mało. Czy ta warstwa koksu spali się wydłużając cykl? Jeśli tak, to jak grubą warstwę mogę nasypać?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Jacek

Witaj Andy999. :)
Przy tym systemie spalania temperatura czopucha zmienia się. Najpierw jest dość wysoka i dobrze
bo tak ma być (grzanie komina przed pracą), potem ta temperatura spada (kiedy spalanie jest już
ustabilizowane). Między innymi z tego powodu ten system jest ekonomiczny, bo grzejemy wodę
a nie powietrze ponad dachem. ;)

Ad. 1
W czasie spalania płomieniowego (czopuch gorący), do komina ulatnia się wilgoć z opalu
i ze spalania wodoru zawartego w węglu. W tej jednak fazie - spaliny są wystarczająco gorące
aby wytransportować STOPNIOWO uwalnianą wilgoć. Inaczej jest przy tradycyjnym spalaniu.
Tam JEDNOCZEŚNIE CAŁY zasyp jest podgrzewany, dlatego spaliny są bardzo mokre.
Wracając do spalania "od góry", czopuch stygnie kiedy węgiel ulegnie skoksowaniu, ale wtedy
już nie ma w nim wilgoci. Nie ma też wodoru który wiążąc się z tlenem mógłby wodę wytworzyć.
Z tego widać że nie ma potrzeby zwiększania temperatury wody w kotle.

Ad. 2
Oczywiście możesz spalać koks razem z węglem. Jest tylko jedno zastrzeżenie. Warstwa węgla
ma być na górze i trzeba go tam dać wystarczającą ilość. Świadomie piszę "wystarczającą" ilość
a nie tyle i tyle, bo to zależy od kotła i komina. Chodzi o to żeby płonący węgiel wytworzył warunki
dla spalania koksu. Koks produkuje małą ilośc gazów i sam komina nie ruszy. Podanie większej
ilości powietrza od dołu tylko pogorszy sytuację bo wychłodzi palenisko i koks zgaśnie. Zatem
węgiel na górę. Możesz również mieszać koks z węglem w dowolnych proporcjach.

To czy koks wydłuży cykl spalania jednego zasypu, zależy od tego jaki obecnie masz węgiel. :)
Jeśli węgiel dobrze koksuje, to może się nic nie zmienić. Jeśli jednak posiadany węgiel jest raczej
słaby, to czas spalania jednego zasypu wzrośnie (koks to czysty węgiel + popiół). Zwiększ lekko
ilość wpuszczanego powietrza wtórnego, chyba że większość zasypu to koks - wtedy nie musisz.
Pozdrawiam. :)

Mały Mariusz
05-11-2009, 17:28
A jak z waszym popiolem bo ja robie przesiew popiolu na siatce bo zostaja mi odrobinki wegla ( koksu ) bo to tak wyglada i spowrotem wrzucam to na zar ladnie sie spala i trzyma temp. :lol:
Mój wegiel bardzo sie spieka , zostają grudy ale nie wiem czy to się spali (piszę o wypalonych kawałkach nie o żarze bo żar wrzucamy na góre nowego zasypu :D )

Jesli można zapytać nie zaśmiecając , co robicie z popiołem ?
Ja wyrzucam na polna drogę (zasypuję dziury) niedaleko domu ale nie bardzo wiem czy to ekologiczne i czy nie grozi mandatem. Popiół jest ekologiczny bez sztucznych dodatków. Mozna w taki sposób się go pozbyć czy raczej nie wolno :-?
pozdr
Mariusz

tofek
05-11-2009, 17:41
A jak z waszym popiolem bo ja robie przesiew popiolu na siatce bo zostaja mi odrobinki wegla ( koksu ) bo to tak wyglada i spowrotem wrzucam to na zar ladnie sie spala i trzyma temp. :lol:
Mój wegiel bardzo sie spieka , zostają grudy ale nie wiem czy to się spali (piszę o wypalonych kawałkach nie o żarze bo żar wrzucamy na góre nowego zasypu :D )

Jesli można zapytać nie zaśmiecając , co robicie z popiołem ?
Ja wyrzucam na polna drogę (zasypuję dziury) niedaleko domu ale nie bardzo wiem czy to ekologiczne i czy nie grozi mandatem. Popiół jest ekologiczny bez sztucznych dodatków. Mozna w taki sposób się go pozbyć czy raczej nie wolno :-?
pozdr
Mariusz
Ja wywalam do pojemnika i na wysypisko innej mozliwosci u mnie brak. Drogi asfaltowe :lol:

Last Rico
05-11-2009, 18:29
zważyłem dokladnie ile wchodzi mi wegla na jeden pełny zasyp i tak wychodzi mi 30kg (mieszanka kamiennego z brunatnym) który spala mi sie w temperaturze 55*C przez około 24godziny czyli na miesiąc spale około 900kg :-? . W domu powyżej 23*C.
Nie wiem czy to dobry wynik??? :-? :

Zużycie paliwa zależy głównie od... paliwa ;)
Węgiel brunatny zawsze jest bardzo mokry, może mieć nawet 40 % wody. Kupując tonę tego paliwa
możemy dostać tak naprawdę 600 kg słabego węgla i 400 litrów wody. Zastanawiam się zatem czy
jego "atrakcyjna" cena jest wystarczającym uzasadnieniem do zakupu.

http://static.pokazywarka.pl/i/6217612/699947/wegiel-brunatny-21.jpg

Normy mówią że dla pozycji
siedzącej (odpoczynek, tv, komputer itd) temperatura właściwa to 22*C. Jeśli utrzymujesz w domu
powyżej 23*C to niestety nie ma nic za darmo. ;) Podniesienie z 22*C na 23*C kosztuje średnio 10%
więcej spalonego opału.

Widać teraz dlaczego zachęcam wszystkich do podstawowej automatyki jaką są miarkowniki, żaden
człowiek nie jest w stanie lepiej przypilnować kotła. Każda temp. wyższa niż trzeba, zaraz wpływa na
zużycie opału. Zachęcam również do sterownika pokojowego z małą histerezą (mój ma np. 0,4*C)
czyli powiedzmy grzeje do (tak jest u mnie) 22,6, a załącza się ponownie przy 22,2*C. Bardzo trudne
jest znalezienie reprezentatywnego miejsca dla sterownika. Ściana (min 50 mm od ściany) bez słońca,
bez wpływu na drzwi, z dala od grzejnika, od telewizora, komputera czy choćby zwykłej żarówki.
Wszystko to "oszukuje" sterownik, dlatego najlepiej mieć sterownik bezprzewodowy i szukać dla
niego odpowiedniego miejsca do skutku. Na początek wystarczy dobry termometr z rozdzielczością
do 0,1*C umieszczony w dobrym miejscu. Da jakieś rzeczywiste pojęcie o panującej temperaturze –
człowiek nie jest tu wiarygodny. Wystarczy że się nie wyśpi i już mu się wydaje że chłodno jest.


No i chce się pochwalić naliczyłem 7 nawróconych lub raczej oświeconych kolegów którzy zaczęli palić czysto i ekonomicznie :D Oby taki dalej :D pozdrawiam
Mariusz

To całkiem dobry wynik ! :D Naprawdę. Jest powód do zadowolenia. :)
Oby tak dalej. Też pozdrawiam. :)

andy999
05-11-2009, 19:16
Dziękuję Rico za odpowiedź. Przeprowadzę próby zgodnie z Twoimi wskazówkami.

Zaciekawił mnie ten post:

Witam wszystkich
Doświadczalnie opracowałem metodę rozpalania całego zasypu kotła z boku. Opał (w moim przypadku węgiel) nie pali się z góry na dół, ale od drzwiczek zasypowych wgłąb kotła (poziomo) na całej wysokości zasypu. Z moich obserwacji wynika, że kocioł rozpala się dużo szybciej niż przy rozpalaniu od góry, a jednocześnie jest bardziej ekonomiczny i ekologiczny niż rozpalany od dołu.
Sorier, opisz proszę, w jaki sposób rozpalasz kocioł " z boku".

jacet100

broker
05-11-2009, 20:08
Czy to ekonomiczne palenie polega na takim właśnie, dużym ograniczeniu dostawy tlenu do paleniska? Jak z bezpieczeństwem takiego palenia? Ciąg mam duży ale zwyczajnie człowiek się boi jakiejś "cofki" bo warunki sprzyjają powstawaniu tlenku węgla!Gdyby ktoś wtedy zamknął wylot do komina to może się to wydostać do kotłowni...
Nie dziwię się jednak, że przy tak małej aktywności w palenisku można zaoszczędzić kupę węgla.
Właśnie z tego co czytam wynika, że nie można zamykać szybra...

kareo
05-11-2009, 20:19
A może i mi koledzy pomogą w ekonomicznym paleniu w piecu.
Mam chyba bardzo popularny piec górnego spalania:

http://www.zebiec.com.pl/index.php?pname=139

Czy w takim piecu można coś pozmieniać (szamotka gdzie?) aby paliło się ekonomiczniej?
Próbowałem palić jak pisał LastRico było nieźle, ale nie wygasa prawie wcale u mnie w piecu i jak wrócę z pracy jest jeszcze żar więc nie ma możliwości rozpalać z góry. Dorzucam drewna troszke węgla.
Czy cug w kominie ma być otwarty na max ( czy nie ucieka za dużo w komin)
CZy powietrze wtórne w takim piecu powinno być uchylone? klapka do podkładania ma otwory.
Sterowanie miarkownikiem mechanicznym.

Proszę o wasze opinie, może ktoś ma taki piec Zębca 16 KWK

tomaszI
05-11-2009, 20:45
Last Rico

Czy sterownik do klapy glównego powietrza masz Uinistera.
pytam dla tego że nie wiem czy kupić zwykły mechaniczny czy też takiego unistera - tylko czy do tego można podłaczyć regulator pokojowy?

Mały Mariusz
06-11-2009, 05:26
Witam,
Last Rico ja specialnie nie grzeję powyżej 23*C , też uważam że 22*C to akurat . Ale nie mogę ziechaćniżej z temperatura na kotle ponieważ wtedy kocioł przygasa i kopci ,może to wina tego węgla brunatnego. Hmm musze to przemyśleć czy rzeczywiście opłaca się go kupować ,bo z kamiennym to nie mam tego problemu.

kareo
Jeśli wracasz z pracy i chciałbyś rospalić na nowo od góry a w kotle jest jeszcze żar to sprubuj go włożyć do popielnika żeby nie kopcił . Jest to troche problem ale można opanować .

JanuszC
06-11-2009, 07:06
bynio00
Czy Twój piec można rozgrzać do wyższej temperatury sterując ręcznie klapką powietrza pierwotnego?
Jeśli tak to może zrobić jakąś przekładnię (dźwignię prostą) do zwiększenia skoku uzyskiwanego z miarkownika? Wtedy piec będzie sterowany w większym zakresie uchylenia klapki.

laparia
06-11-2009, 08:07
Witam

Mam piec z podajnikiem na ekogroszek Elektromet 25 kW. Czy w przypadku tego pieca mopżna wprowadzić jakieś udoskonalenia pozwalające na polepszenie spalania.

pozdrawiam

bynio00
06-11-2009, 09:06
Tak, piec da się rozbujać wyżej sterując tą klapką, niemniej jednak nie zmienia to warunków spalania, wciąż dymi.

Po wcześniejszym "załamaniu" dziś znów wziąłem się za ten piec :)
W środnowych drzwiczkach wywaliłem oryginalną przytyczkę, wyciąłem otwór 3x6cm, i zamontowałem klapkę. W dolnej powiększyłem otwór na 15x8 cm aby powietrze wpadało do pieca łagodniej. Jeszcze do pieca włożę na ruszt od tyłu blachę tak aby zakrywała jego połowę i była nachylona w stronę drzwiczek tak aby węgiel mógł się zsuwać ku przodowi pieca. Zobaczymy co to da, chciałbym jednak spalać bezdymnie, sąsiadom na pewno to by odpowiedało....

Last Rico
06-11-2009, 09:34
===============
Koledzy proszę o cierpliwość, odpowiadam w kolejności zadawanych pytań, ale trochę czasu mało. :roll:
===============


zy te zasady budowy stosuje się też przy dorabianiu klapek powietrza?

W pewnym zakresie tak. Możemy użyć typowych zawiasów dostępnych w handlu tyle że mniejszych.
Zawiasy drzwiczek smarujemy, zawiasów klapek nie gdyż zaoliwione miejsca łatwo łapią pył :(
i potem utrudnia to ruch. Klapki powinny być szczelne same w sobie, czyli wykonane bez uszczelek.

Last Rico
06-11-2009, 09:42
Bardzo dziękuję za tak konkretną odpowiedź!

No cóż, tak jak mówisz pewnie lepiej wyszło by z miarkownikiem mechanicznym. Zobacze, może uda się zwrócić Unister ale wcześniej zrobie test na powolne zamykanie klapki! Zastanawiam się jeszcze nad klapką, która wolno opada po podniesieniu (coś jak amortyzatorek gazowy ale w prostszej postaci - może ktoś ma pomysły?).
Palnik zmniejszyłem juz wczoraj drugą warstwą cegły czyli obecnie będzie właśnie około 10cm (w dalszym ciągu jest to otwór 10x49....).
Jest jeszcze jedna rzecz - troszkę pomieszałem z tą mocą kotła. Ja mam do ogrzania 300m kw. a mój kocioł podchodzi pod 38KW!

Zaleciłem wstępnie... zawężenie palnika do 10 cm wysokości - nie znając parametrów jak poniżej.
Dopisałeś że grzejesz 300 m2, a kocioł ma moc nominalną 38 kW, sądzę że nie powinieneś już
wysokości palnika zmniejszać, trochę tej mocy trzeba dostarczyć do zagrzania takiej powierzchni...

Jeśli chodzi o możliwości spowalniania opadania klapki, to ja raczej nie szedłbym w kierunku
rozwiązań mechanicznych. Oczywiście są takie, myślę jednak że w warunkach kotłowni będą
zawodne. To środowisko nie sprzyja precyzyjnym mechanizmom. Można stworzyć miarkownik
elektroniczny oparty nie na silniku DC, ale na silniku krokowym. Takie rozwiązanie napędu
pozwoli na ustawianie funkcji "Otwórz" lub "Zamknij" w dowolnym przedziale czasowym,
od 100 ms, do np. nawet dwóch dni. :D Silnik krokowy jest hermetyczny i nie boi się pyłów. :)

Last Rico
06-11-2009, 22:07
Po wcześniejszym "załamaniu" dziś znów wziąłem się za ten piec :)

:D
Bynio00, nie załamuj się, wszyscy tu jesteśmy z tobą ! :D Dasz radę, będzie dobrze, ubolewam tylko
że musisz (cie) długo czekać na odpowiedzi, mam teraz sporo obowiązków no i tak to jest...
Mam nadzieję że udało mi się wreszcie zrozumieć z jakiego powodu twój kocioł nie chce palić czysto.
Zwykle, kotły mają troje drzwiczek. Popielnikowe, rusztowe i zasypowe (wyczystkowych nie liczę)
Jednak część kotłów np. Defro Optima czy Camino ma inną budowę, posiada zespolone drzwiczki dolne.
Zamykają one jednocześnie otwór popielnikowy oraz rusztowy. W tych drzwiach jest klapka.
Czyli mamy JEDNE (zespolone) drzwiczki dla dwóch OSOBNYCH komór kotła.

http://static.pokazywarka.pl/i/6217614/309629/blokada-rusztu-pionowego-22.jpg

Niestety takie uproszczone rozwiązanie powoduje że powietrze główne zamiast wchodzić do komory
popielnikowej i dalej w górę między ruszta, wchodzi krótszą i łatwiejszą dla powietrza drogą. Wpada
klapką i ostro w górę, tam przelatuje przez ażurowy "ruszt pionowy", następnie przez węgiel i wprost
do komina. Na skutek takiej drogi, większość zasypu jest ciągle niedotleniona - stąd kocioł kopci....
Dodatkowo, nie może wytworzyć pełnej mocy - ze zrozumiałych powodów. Camino ma większe otwory
w ruszcie więc jakoś sobie radzi, chociaż to rozwiązanie jest niefortunne, nie ma co gadać.
Bynio, spróbuj zagrodzić drogę temu powietrzu, wiem nie będzie to łatwe zadanie tym bardziej że
nie można tego zrobić na stałe - drzwiczki przecież muszą pozostać ruchome. Proponuję najpierw
nic nie wierć, nic nie szlifuj ;) ale dobrze rzecz przemyśl. Pozdrawiam.

Radek29
06-11-2009, 22:07
Z tą klapką to jeszcze zobaczymy - dzisiaj zamontowałem Unister-a i zrobiłem pierwsze próby. Napewno klapka w popielniku jest zbyt mała bo jej otwarcie nie wystarcza aby rozchulać ogień.
Palnika od góry już zmniejszał nie będę ale jutro robie jeszcze operacją zawężania paleniska i to cegłami 6cm po obu stronach - od rusztu do wysokości 20cm (cegły ścięte z góry żeby się węgiel latwo zsuwał). Z ciekawości zobacze co to da.
Moje obecne palenisko polyka dwa pełne wiadra węgla tak, że ledwo widać, że tam coś wsypałem. Nie wiem ile ja mam litrów w zasypie ale wydaje mi się, że strasznie mam coś przewymiarowane. W piecu owszem chuczy ale to bardziej studzi niz grzeje - niska temperatura plomieni bo wszystko sie pali agresywnie na zbyt duzej powierzchni.

Last Rico
07-11-2009, 09:38
Wieczorem ładuję ok 20-22 kg węgla , miarkownik ustawiam na 55°C i piec sobie spokojnie pracuje. Rano widzę różnicę że węgla zostało o wiele więcej niż przy pracy z dmuchawą.
Na 24 godziny ten wkład nie wystarcza ale i tak jest to o wiele lepiej niż z dmuchawą. Dom 130m2, bojler 300l, grzanie pierwszy sezon.

Co jeszcze mam zamiar zrobić? Ponieważ węgiel nie wypala się się do końca , szczególnie koło tylnej ścianki pieca mam zamiar włożyć tam cegły szamotowe

Witaj JanuszC. :)
Najpierw dobra wiadomość. NA PEWNO będziesz spalać jeszcze mniej niż obecnie. :)
Stanie się tak z dwóch powodów. Pierwszy powód jest taki że teraz masz mokry dom. Nowy = mokry.
Drugi powód to konieczna modernizacja kotła polegająca na zablokowaniu drogi powietrzu przez
ten nieszczęsny pionowy ruszt. Macie obaj z kolegą Bynio00 te same kotły (zobacz rys. 22).

Kocioł nie dopala (szczególnie przy tylnej ściance) bo tam zwyczajnie nie dostaje powietrza. :(
Obecnie wasze kotły mogą tworzyć smołę pogazową w górnych okolicach drzwi zespolonych,
ta smoła będzie ściekać w dół (może dostawać się do uszczelki) co spowoduje stwardnienie sznura
i utratę jego funkcji. Oczywiście zrozumiałe jest, że w takim układzie kotły nie osiągają odpowiedniej
sprawności - którą potencjalnie mogłyby uzyskać. Jest o co walczyć. Sytuacja jest korzystna
bo co dwie głowy to nie jedna. Spróbujcie iść (z Byniem00) w nieustalonych wspólnie kierunkach,
tak, aby wzajemnie się nie sugerować. Zastosujecie rozwiązanie lepsze - nieważne czyje.

Dla potwierdzenia tego co piszę, możesz (oraz Bynio00) DLA PRÓBY zatkać ciasno wszystko
co ponad rusztem - watą bazaltową albo nawet szklaną. Zobaczysz jak bardzo kocioł się zmieni !
Twoje Januszu przesłanie z nickiem "Tera Kota" zrozumiałem - chociaż nie od razu... ;) :lol:

bynio00
07-11-2009, 12:02
Witam,
nic się nie dzieje, rozumiem że masz swoje sprawy Last Rico a to odbija się na czasie odpowiedzi. Dlatego staram się działać trochę sam.

Kilka postów wyżej napisałem o tym że powiększyłem otwory wlotowe powietrza. I okazało sie że piec zaczął dużo mniej dymić. Ogień wewnątrz był krótki, taki jakby poszarpany, błękitno żółty i rozchodził się po całej komorze a nie zasysany od razu w ujście. Mało opału załadowałem, ale mimo to i tak miałem wrażenie że paliło się dłużej.
Dziś uszczelniłem to miejsce o którym pisałeś i moszę powiedzieć że niestety - ale to nie zdaje egzaminu. Ten piec ma przód rusztu zabudowany przez mechanizm ruchomego rusztu. I przytykając piec w tym miejscu spowodowałem że od frontu pieca brak powietrza spowodował wytworzenie się dużej ilości dymu i wróciłem do miejsca w którym z komina szedł gęsty i dużo dymu.

Dziś załadowałem więcej opału i mam wrażenie że mimo wszystko nadal za szybko ogień schodzi w dół opału, ogień na powrót stał się ciemno żółty i z komina widać było dym - nie tyle co wcześniej, ale jednak go widać, a w piecu ognia dużo, zobaczymy jak będzie gdy się będzie dopalał....

EDIT: Co do dymienia to okazało się że taki dym był póki w piecu dopalało się drewno znajdujące się na węglu., teraz został sam żar, z małymi błękitno-żółtymi płomykami i piec trzyma 55* i 0 dymu.

Jeszcze odnośnie klapki powietrza wtórnego, jakoś nie mogę znaleźć jej właściwego położenia, nie jestem w stanie zauważyć różnicy w płomieniu, może poza jego pochyleniem w tył pieca, może jakaś instrukcja "dla opornych"?? :) A co do zbyt szybkiego schodzenia ognia w dół, to coś można z tym zrobić?

Juzef
07-11-2009, 14:45
Dziś zbadałem, co tam z komina mi idzie. Z początku dym mlecznobiały, bo podpalane kartonem, który okazał się niepierwszej suchości.
Potem był rzadki czarno-szary dym, ale niepalny, więc chyba poszło mi dobrze, choć z początku wyglądało jakby się coś dusiło. Kiedyś, gdy się faktycznie dusiło, otwarcie górnych drzwi groziło min. zniszczeniem fryzury. Obecnie nic się nie dzieje i mimo, że trochę dymu jest widoczne, to się on nie zapala, a nawet wrzucona na wierzch żarzącej się hałdy węgla gazeta gaśnie przy zamkniętych górych drzwiach.
A jak już się węgiel zkoksuje, to z komina rzecz jasna lekko ciepła blada mgiełka, w kotle ciemno a na termometrze idzie w górę 8)

Zużycie opału... cóż, przed rozpaleniem wyjąłem dziś z pieca wszystko i było tam dobre wiadro niedopalonego koksu. Na standardowy zasyp daję prawie 2 wiadra (20kg chyba), jak chodzę częściej robić za miarkownik to pali się ~12 godzin z temp. do 45 st. a i tak wyjmuję pół do 3/4 wiadra niedopalonego.

Ale muszę przyznać, że sadzy w piecu tyle co nic. Już po 3-4 dniach normalnie zarastał na min. 0,5cm że się łuszczyła, a teraz to może milimetr zostaje. Jak śnieg spadnie, to zobaczę co będzie, bo zawsze na śniegu było sadzą nasiane dookoła domu.
Także komin jakby mniej się nagrzewał. Przy normalnym paleniu nawet na te pare godzin na dzień komin był wyczuwalnie ciepły na wysokości 4-5m nad piecem. Teraz tylko na wysokość kotłowni.

Marmark
07-11-2009, 19:12
bynio00

Miałem nic na razie nie pisać dopóki sam nie sprawdzę, ale skoro Last Rico wywołał temat przepływu powietrza głównego to podzielę sie moim pomysłem.

Ja też mam kocioł, w którym otwierając dolne drzwiczki uzyskuję dostęp do popielnika i dolnej części komory zasypowej. I również wydaje mi się, że żar schodzi do poziomu rusztu zbyt szybko - przy okokoło 12 kg węgla trwa to nie dłużej niż 3 godziny (od momentu podpalenia rozpałki).

Wymysliłem więc KPG (taka analogia do KPW:-)
W najprostrzej wersji byłby to daszek z blachy umieszczony nad otworem wlotowym powietrza głównego (od strony wewnętrznej drzwiczek oczywiście). Myślę, że dałoby się eksperymentalnie opracować taką kierownicę/rozbijacz strugi powietrza, żeby rozprowadzić je bardziej równomiernie pod rusztem.

JanuszC
07-11-2009, 21:31
Last Rico bynio00

Mój piec ma jednak trochę inną budowę niż kolegi bynio00. Mam oddzielne drzwiczki od komory popielnikowej i paleniskowej więc nie muszę nic zatykać. W ostatnich dniach kiedy jest cieplej muszę trochę piecowi pomagać aby wypalił cały zasyp. Zapotrzebowanie na ciepło jest mniejsze, temperatura spada i potem nie może się podnieść ale moja ręczna interwencja nie jest zbyt częsta. Po rozpaleniu wieczorem reaguję rano uchylając dosłownie na 2 minuty drzwiczki paleniskowe a drugi raz po przyjściu z pracy.
Pozostaje mi jeszcze doprowadzenie PW.
Myślę że powód dymienia kotła bynio00 nasz Ekspert Last Rico odkrył. Skąd Ty to wszystko wiesz?

Mój piec to Optima Komfort Plus:
tu miał być link ale mój CDMA nie może otworzyć strony Defro przed zaśnięciem klikającego.

bynio00
08-11-2009, 08:04
Marmark

Nie wiem czy w popielniku zdałoby to egzamin, u mnie powiększenie otworu przez który wpada powietrze główne uspokoiło kocioł i zaczął spalać łagodniej. Z tym przytykaniem szczeliny byłby to dobry pomysł logicznie rzecz biorąc, ale producent wydaje się sknocił kolejną rzecz w tym kotle i trzeba będzie z tym jakoś żyć. Myślę o odpowiernim wyprofilowaniu za pomocą dodatkowych blach powierzchni rusztu tak aby do minimum ograniczyć "martwe" przestrzenie.

Ja miałem to nieszczęście że kupiłem piec zanim znalazłem ten temat, zakup był w zasadzie przypadkowy.
Ojciec kupił piec pół roku temu po przeczynaniu lektury tego wątku, i kupił kocioł SEKO 11KW. Malutki, wyglądał dużo mniej solidnie, ale pali praktycznie samym drewnem i nawet przy przykniętym powietrzu wtórnym (tak, był odpowiedni otwór z klapką!) w piecu płomienie błękitno żółte, piec bez problemów trzyma 60* przy obciążeniu ok 100 żeliwnych żeberek + CWU i niemal 0 dymu jak zapoda suchy opał.

EDIT: Odnośnie SEKO to nie 11 a 17KW, a i tak jest dużo mniejszy od mojej Optimy i mimo wyższego komina niż mój spala się w nim łagodniej.

Last Rico
08-11-2009, 09:45
Witaj CoTo. :)

Co to... ja miałem powiedzieć :D
Ponieważ zadałeś kilka pytań, odpowiem wprost pod pytaniami.

Zamierzam:
1. Zamienić dmuchawę na miarkownik ciągu.
------ Bardzo dobry pomysł.

2. Zmniejszyć odległość pomiędzy przegrodą a rusztem do ok 10 cm.(Zastanawiam się nad dospawaniem
paska blachy do przegrody lub podniesieniem rusztu do góry.Osobiście wolałby spawać kawałek blachy
chociaż tak punktowo na próbę bo podnoszenie rusztu do góry to więcej roboty)
------ Zmniejsz wstępnie na 8 cm ale nie rób przegrody z blachy, bo się nią długo nie nacieszysz.
Wypali się prędko (brak chłodzenia). Zalecałbym zmniejszyć szczelinę przez podniesienie szamotem
od rusztu w górę.

3. Wyłożyć szamotem tylną część paleniska(to zimne i niepotrzebne powietrze na wymiennik)
------ Oczywiście, nie ma powodów żeby tak studzić wymiennik w swoim własnym kotle...:)

4. Czy będzie potrzebne powietrze wtórne w drzwiczkach zasypowych?
------ Nie. Potrzebny będzie mały zasłaniany otworek. Pozwoli on na wysysanie dymów z komory.

5. Co z otworami powietrza wtórnego które wymyślił producent?
------ Te się przydadzą, będziesz nimi dopuszczać powietrze do strefy płomieni. Niewielka ilość
tego powietrza pozwoli na lepsze dopalenie się gazu z opału. Lepsza by była ceramiczna listwa
o długości całego palnika z małymi otworkami co np. 2 cm ale cóż...Pamiętaj że, żeby powietrze
chciało tam wejść - to kocioł musi być szczelny, ale o tym pewnie już wiesz.

Również pozdrawiam. :)

kareo
08-11-2009, 13:16
Do Bynio00
Mianowicie mam podobny piec do CIebie. Zębiec link wyżej.
Chodzi o to ze wydaje mi się że przepływ powietrza jest taki jak na rysunku 22 LastRico i dlatego nie wypala się do końca na tylnej ścianie pieca opał.
Piec z miarkownikiem mechanicznym ale paląc "gęstym" opałem dużo węgla drobnego piec nie może utrzymać zadanej na miarkowniku temp.
Pytanie moje czy zamontować (uszczelnić ) szczelinę którą miedzy rusztem a tam gdzie się rozpala jak sugerował Last Rico.
Czy może trzeba zamontować dmuchawę bo ciąg za mały.
Chyba ze jeszcze jedna sprawa ze nie trzyma temp. za mało wsadu wrzucam. Dosłownie do połowy pieca jest węgla.
Proszę benio00 jak i LastRico o jakieś sugestie.

A propo żaru który zostaje jak wracam z pracy nie chce mi się wyciagać go i ładować do popielnika i potem rozpalać od nowa. Dlatego jak narazie nie ma większych mrozów pale normalnie dorzucam drewna potem węgla jak się rozpali.

Last Rico
08-11-2009, 15:02
[b]Jak to jest z tą podawaną kalorycznością węgla i brykietu drzewnego ?
Robiłem próby, liczyłem i wychodzi mi że z brykietu z którego powinienem uzyskać 5,8 Kwh
energii mam 2,7 Kwh !
Podobnie jest z węglem :(
Mam kocioł Junkersa z dolnym spalaniem i bufor, palę zawsze z mocą znamionową i suchym opałem!

Nie wiem jak badałeś wartość opałową, ale powiem że nie jest to ani łatwe ani precyzyjne badanie.
Żebyś mógł do obliczeń podejść rzetelnie, to musiałbyś dysponować paliwem testowym (pewnym).
Zacznijmy od tego że moc znamionowa kotła, nie jest wcale mocą ekonomiczną i tu będzie pierwszy
błąd pomiarowy. Moc znamionowa, to jest maksymalna moc która może być trwale (bezpiecznie)
wytwarzana przez kocioł. Zatem jeśli ładujesz bufor na mocy znamionowej, to duża część wytworzonej
energii bezpowrotnie uleci do komina i na pewno pojawią się braki w bilansie, (choć będzie szybciej).

Następną rzeczą jest wilgotność opału. Węgiel z jednej kopalni (wartość deklarowana handlowa) ma
mieć max 7,5% wody, a z drugiej kopalni oddalonej zaledwie o 5 km...już 15%. Wilgotność paliw ma
b. duże znaczenie podczas wytwarzania energii. Do tego nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać
że suche drewno spala się bardziej energetycznie niż wilgotne. Tu powstanie drugi błąd pomiarowy.
W przypadku paliw o długim płomieniu błąd może być znaczny (kilkadziesiąt procent).

Następna strata to strata na przesyle i gromadzeniu energii (bufor), przy dobrym wykonaniu całości
nie powinna być duża, jednak jakaś będzie na pewno, bo nie potrafimy energii cieplnej gromadzić
bezstratnie. Tę stratę należy wziąć pod uwagę przy dochodzeniu do prawdy.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze sprawność samego wymiennika kotła. Test producenta jest
tu średnio wiarygodny bo robi się go na nowym idealnie czystym kotle. Potem jest już tylko gorzej.
To by były te cztery główne trudności w ustaleniu rzeczywistej wartości opałowej danego paliwa.
:roll: ---------------------------

W domowych warunkach można jakość paliwa jedynie oszacować. Przede wszystkim należy poznać
rzeczywiste (a nie obliczeniowe) straty budynku. Najlepszym sposobem jest czasowe wyłączenie
kotła węglowego i zastąpienie go ogrzewaniem elektrycznym (dmuchawy). Tu można bardzo łatwo
określić moc dla danej temperatury wewnętrznej. Znając tą moc, można próbować odnosić się do
uzysku podobnej ilości energii z paliwa stałego. Np. dom stale pobierał z sieci 3,76 kW i temperatura
unormowała się na 22,0*C. Wyłączamy dmuchawy i uruchamiamy kocioł tak regulując mocą - żeby
utrzymać tą samą temperaturę w domu. Paliwo ma być zważone. Wtedy można oszacować że dla
węgla zużycie wynosiło tyle a tyle na godzinę, To badanie nie będzie idealne bo pogoda za oknem
jest dynamiczna, ale da to jakiś ogląd, wiesz do czego zmierzam. Zadanie niestety nie jest łatwe.
Pozdrówka. :)

janus_z
09-11-2009, 08:15
No a ja w końcu po długich bojach i zmaganiach jakie miałem z moim piecem SAS NWG współpracującym z miarkownikiem UNISTER ... (problem z fukaniem kotła) powróciłem do Miarkownika Mechanicznego... no i pale tak juz od około tygodnia i jedno co mogę wam powiedzieć to to że przez ten okres zero fuknieć i żadnych niepożądanych objawów, piec pracuje stabilniej (oczywiście zapalny od góry)
TAK wiec jesli ktoś ma piec o podobnej konstrukcji do mojego to jedyna rada używać Miarkownik Mechaniczny ... bo z Unisterem nie da rady - jest po prostu za szybki i nawet z KPW lubił fuknąć i po zamknięciu klapy dostawał takiej wyraźnie słyszalnej "zadyszki" - powietrze tak cyklicznie pulsowało .
A Unister sobie leży ... szkoda było tylko 400zł wydanych na niego .
Ze zmianą silnika może być problem bo dowiedziałem się że silnik dostaje prąd tylko przez określony czas, tak więc jak włożyło by się reduktor o większym przełożeniu to nie podniesie klapki bo mikroprocesor odetnie mu prąd...
Podobnie będzie problem przy braku prąd, zapas energii przechowywany jest w kondensatorze i zabraknie mu energii do dłuższej pracy silnika, aby klapkę zamknąć

sorier
09-11-2009, 14:56
Zaciekawił mnie ten post:

Witam wszystkich
Doświadczalnie opracowałem metodę rozpalania całego zasypu kotła z boku. Opał (w moim przypadku węgiel) nie pali się z góry na dół, ale od drzwiczek zasypowych wgłąb kotła (poziomo) na całej wysokości zasypu. Z moich obserwacji wynika, że kocioł rozpala się dużo szybciej niż przy rozpalaniu od góry, a jednocześnie jest bardziej ekonomiczny i ekologiczny niż rozpalany od dołu.
Sorier, opisz proszę, w jaki sposób rozpalasz kocioł " z boku".

Miło, że kogoś zainteresowałem :)

Mój kocioł to Zębiec KWKS (górnospalający), zdemontowałem z niego dmuchawę i założyłem miarkownik. Dolne drzwi w tym kotle są jednocześnie drzwiami rusztowymi i popielnikowymi.

Rozpalanie wygląda następująco.
Jakiekolwiek drewno pocięte na długość odpowiadającą odległości miedzy górna krawędzią otworu dolnych drzwi i dolną górnych i porąbane jak do rozpalania, owijam gazetą (tak by utworzyła rurę wypełnioną drewnem) i stawiam pionowo na środku szerokości kotła przy przedniej wewnętrznej ściance (czerwone na rysunku). Następnie kocioł zasypuje do pełna (aż sie wysypuje drzwiami zasypowymi) opałem, zamykam drzwi zasypowe, otwieram szyber i podpalam gazetę przez szpary w kratce nad rusztem (nie wiem jak sie to fachowo nazywa).
Palące się drewno, w swego rodzaju szybie, wytwarza ciąg który szybko podgrzewa przepływające powietrze w kotle i w kominie i jednocześnie na dużej powierzchni podpala opał. Po kilku, kilkunastu minutach szyb się zasypuje ale opal jest już na tyle rozpalony, że dalsze rozpalanie postępuje szybko, a na pewno szybciej niż przy rozpalaniu górnym.
http://zapodaj.net/images/7eb2ee24a351.gif

Pisząc "opał" mam na myśli różne granulacje węgla kamiennego. Najlepiej rozpala sie groszek, a najgorzej miał. Miał ma te właściwość, że jakość jego spalania zależy od wilgotności - zbyt suchy osypuje sie za szybko , a zbyt mokry zlepia sie i nie osypuje wcale.

Oczywiście następstwem zasypania "szybu" jest nagle odcięcie dużej ilości powietrza nad zasypem opału, ale znalazłem na to sposób. Otóż równolegle do gazetowej rury wkładam do kotła kanały doprowadzające dodatkowe powietrze spod rusztu (a w zasadzie z boku) nad palenisko. To też oznaczone jest czerwonym prostokątem na rysunku, a strzałki wskazują przepływ powietrza. Ilość, kształt i przekrój kanałów trzeba dobrać doświadczalnie. Jeżeli podczas palenia (po ustabilizowaniu sie kotła po kilku godzinach od rozpalenia) przy otwieraniu drzwiczek zasypowych widać w kotle dużo dymu który momentalnie sie zapala (albo co gorsza wybucha) to znaczy że przekrój kanałów jest zbyt mały.

Rozwiązania które zastosowałem opracowałem doświadczalnie kilka lat temu. Mają swoje zalety i wady, ale to chyba maksymalne efekty jakie mogłem uzyskać przy minimalnym nakładzie pracy. Jedną z zalet jest możliwość zastosowania w kotle nie tracąc na niego gwarancji (także w kotłach z dmuchawą).

Jeżeli coś opisałem niezbyt jasno to chętnie to rozwinę.

Pozdrawiam, sorier.

Last Rico
09-11-2009, 14:58
Witaj Juzefie. :)
Jeśli przeczytałeś cały wątek (4 dni) to jesteś WIELKI ! :D Nie wszyscy mają podobny
upór. Cieszę się że metoda się przyjęła, jednocześnie spróbuję odnieść się do tego co piszesz
Największym problem jest ustawiczne niedopalanie dość dużej ilości koksu powstałego z węgla.

Kocioł Camino KWD 3 23,73 kW który użytkujesz jest największym kotłem z całej rodziny Camino.
To bardzo głęboki kocioł (od drzwiczek do czopucha 900 mm). Zrozumiałe jest że i ruszt musi
być odpowiednio duży. Do tego kocioł mimo swoich niezaprzeczalnych zalet ma i jedną wadę
która tu daje znać o sobie - zespolone drzwi dolne (rys. 22, na poprzedniej stronie). Ruszt też nie
ułatwia końcowego spalania, bo chociaż nie jest wodny, to tworzy jedną całość z żeliwnymi
członami a zatem dobrze odbiera ciepło .Tyle opisu kotła, teraz napiszę dlaczego kocioł nie dopala
koksu na końcu i co da się zrobić.

Twój kocioł przy tak wielkiej powierzchni rusztu, potrzebuje równie wielkiej ilości powietrza
a komin jak piszesz jest w średniej kondycji, jakby tego było mało ;) , to jeszcze czytam że:
""Nie ma faktycznego nawiewu w kotłowni, tak zbudowali.""
Jeśli powietrze do kotłowni nie wejdzie, to i przez komin nic nie wyjdzie. Trzeba by było coś
zmienić z nawiewem - żeby ciąg kominowy mógł wziąć się do roboty. Kocioł i tak się stara.

Juzefie, nie wiem jaką kubaturę grzejesz, ale przemyśl co zaproponuję. Obecnie wrzucasz dwa
wiadra węgla. Dla tego kotła to jak mucha dla psa. Ledwo ten wielki ruszt przykryje. Zrobimy małą
sztuczkę bo obecnie komin działa jak odkurzacz z lejkiem na rurze ssawnej - czyli nie działa.
Ponieważ nie da się w prosty sposób zwiększyć wydajności komina, to zwiększymy prędkość
powietrza. To coś takiego jak zagniatanie węża ogrodowego aby strumień wody leciał dalej.

Zabuduj część rusztu cegłami. Proponowałbym wstępnie zabudowę tylnej ścianki na głębokość
dwóch cegieł (na leżąco ) czyli ruszt zmniejszy się o jakieś 25 cm. Pierwsze cegły na ruszcie
na zaprawę szamotową (szczelnie) następne mogą być bez. Cegły buduj na wysokość o dwie cegły
mniej niż pod drzwiczki zasypowe. Zabudowa wymusi raz, wyższy słup węgla - z tej samej ilości
opału, a dwa, wytworzy większą prędkość powietrza głównego. Kocioł zacznie dopalać koks
powstały z węgla, poprawią się też spaliny. Myśl o miarkowniku, zwróci się w ciągu miesiąca.

Zatem trzy rzeczy. Powietrze do kotłowni, filar z szamotu oraz miarkownik. Pozdrawiam. :)

Last Rico
09-11-2009, 16:29
Próbowałem palić jak pisał LastRico było nieźle, ale nie wygasa prawie wcale u mnie w piecu (...)

To rzeczywiście masz poważny problem. :roll: Nie wiem nawet czy będę w stanie tu jakoś pomóc...
Wielu z nas (za dopłatą !!) chciałoby mieć taki problem. ;) :D :lol:
-----------------------------------
Kareo, jeśli chcesz żeby wcześniej zgasło, to po prostu nakładaj mniej węgla i kłopot z głowy. :)
Otwory powietrza wtórnego (w drzwiczkach zasypowych) nieznacznie uchyl, dobrze że masz
miarkownik. Jeśli w kotle nie ma smoły, to właściwie nic więcej nie musisz robić. Jeśli smoła jest
to się odezwij - coś zaradzimy.

Juzef
09-11-2009, 18:59
Dzięki za odzew :wink:
Z tym niedopalaniem mam tak, że większość zawartości pieca po wygaszeniu to opał. Popiołu 3-4 szufle. Nieważne ile się wrzuca, zawsze popiołu jakieś 10%.

Komin jest spartaczony, ale ciągnąć ciągnie. Nawiew gdyby był, to znając domowników, by go zatykali, bo gwiździ :-? Ale gdyby brakowało powietrza, to by się nie paliło. Wspominałem, że piec zaciąga powietrze skąd się da, czyli kratkami wentylacyjnymi, których wylot jest na dachu. To źle, bo czasem dymem śmierdziało... W kotłowni jest okno, nie bezpośrednio na dwór, ale do pomiesczenia nieogrzewanego z dobrym nawiewem, więc czasem je uchylałem. Różnic w pracy pieca nie dostrzegłem, wentylacja przestała zaciągać, ale w kotłowni zamiast zwyczajowego ciepełka zimą było wyraźnie chłodno i oczywiście nikomu poza mną się to nie podobało.

Co do tej konstrukcji z szamotu, to musiałbym się zaopatrzyć i pokombinować w czasie dłuższego niepalenia.

2 wiadra to mało? Po wsypaniu tego warstwa opału sięga ~5cm poniżej dolnej krawędzi drzwiczek zasypowych. Może i mało, nie znam się.
Ogrzewane jest 200m.kw. x 2,5m wys. <- tam gdzie są kaloryfery, ale z racji nieizolowanych rur partacko ułożonych (stykają się ze ścianami), można dodać jeszcze 50m.kw. piwnicy gdzie te rury idą.

Tak się właściwie zastanawiam, czy ten kocioł nie jest za duży teraz? Przewidziany był na dom nieocieplony, a teraz jest 6cm styropianu i nowe okna. Przez tydzień paliłem po 10-12h dziennie nie więcej jak 45st. na piecu a w domu 20-22st. Gdybym palił na okrągło z tylko taką temp. gdy na dworze koło zera, chyba zrobiłaby się sauna. Coś tu musi być nie tak.

Miarkownik chętnie bym widział, ale jest problem z jego instalacją. Nie da się bez spuszczenia wody z całego układu. Chyba, żeby odkręcić i próbować go założyć nim woda zleci, ale to bym nie ryzykował.

wojgrec
09-11-2009, 21:23
W swoim kotle paląc "od góry" rozpalam barlineckim pelletem. Dwie małe szufelki pelletu są wystarczające do zapalenia opału.

Mały Mariusz
09-11-2009, 21:31
Witam.
Last Rico jak mogę dopalić wegiel ? Wyciągam wiaderko niedopalonej szlaki , temperature na kotle musze utrzymywać poniżej 50*C bo w domu za goraco. Jak zieżdżam z temperaturą na kotle to mi nie dopala wegla :-?
Wczoraj chyba skręciłem za mocno (43*C) bo zasmołowało dość mocno i zamiast się palić to kopciło . Może ten wegiel jakiś taki ze szlaki :wink:
Dzisiaj przytrzymałem wyżej temperature i dosypałem sadpala i nawet czysto w palenisku sie zrobiło. Pozdrawiam serdecznie .

ps
Da sie zamontować miarkownik bez spuszczania zładu (bez zaworów)
a jak -- szybko :wink: ja tak zamontowałem :D

Mariusz.

andy999
09-11-2009, 21:35
Miarkownik chętnie bym widział, ale jest problem z jego instalacją. Nie da się bez spuszczenia wody z całego układu. Chyba, żeby odkręcić i próbować go założyć nim woda zleci, ale to bym nie ryzykował.
Był już omawiany montaż miarkownika bez spuszczania wody. A dopiero co, Rico pochwalił Cię za przeczytanie całego wątku :P
Przypomnę dla wszystkich:
"Miarkownik można zamontować nie spuszczając wody z instalacji. Wyłącz pompę (jeśli masz). Przyda się pod ręką jakaś szmata, odkręcasz np. termometr, blokujesz szmatą wypływ wody, wkładasz miarkownik i przykręcasz. Większość z nas nie wyobraża sobie tego, żeby na pełnej instalacji coś odkręcać. Ten brak zaufania bierze się z naszej pamięci. Każdy widział jak pryska woda z uszkodzonej rurki, trzeba jednak zauważyć, że w kotle prawie nie ma ciśnienia, a w instalacji wodnej często jest 0,6 MPa (6 atmosfer). Wyleci więc dwie szklanki wody i to wszystko. "

Sorier, mój kocioł Ogniwo ma identyczny przekrój więc dopytam o metodę rozpalania "od przodu".
1. Jak (z czego) robisz kanały napowietrzające ?
2. Jakie są zalety takiego rozpalania? Czy tylko szybsze rozgrzanie kotła? Napisz dlaczego warto rozpalać w ten bardziej pracochłonny i skomplikowany sposób. Przecież rozpalanie od góry jest szybsze i łatwiejsze.
jacet100

Juzef
10-11-2009, 08:23
Eno, mogę wskazać dwa miejsca, gdzie o miarkowniku było, w tym streszczenie tematu autorstwa Yeti na str. 9. 8)
Chodzi o to, że się boję :roll: :D Wezmę wykręcę, zacznie się lać, wyniknie nieprzewidziany problem (z praw Murphy'ego wynika, że musi wyniknąć) i będę pływać w piwnicy, a celu nie osiągnę.

sorier
10-11-2009, 11:15
Sorier, mój kocioł Ogniwo ma identyczny przekrój więc dopytam o metodę rozpalania "od przodu".
1. Jak (z czego) robisz kanały napowietrzające ?
2. Jakie są zalety takiego rozpalania? Czy tylko szybsze rozgrzanie kotła? Napisz dlaczego warto rozpalać w ten bardziej pracochłonny i skomplikowany sposób. Przecież rozpalanie od góry jest szybsze i łatwiejsze.

Ad 1
Kanały to 4 zawieszone na krawędzi otworu zasypowego kątowniki. Po dwa kątowniki 50mm i 30mm. Zewnętrzne (50mm) są dłuższe, sięgają rusztu, a wewnętrzne krótsze by łatwiej podpalić drewno podczas rozpalania. Kątowniki swoimi ramionami nie dotykają ścianki kotła (mają założone dystanse z nakrętek M8) by powietrze nie wylatywało tylko górą kanału ale także bokami nad opał. Jeżeli ktoś będzie chciał zastosować to rozwiązanie w swoim kotle to ilość i przekrój kanałów musi dobrać doświadczalnie.

Ad 2
Taki sposób nie jest ani bardziej skomplikowany ani bardziej pracochłonny. Szczerze powiem, że mniej czasu zajmuje mi wyczyszczenie i rozpalenie kotła niż zajęło mi napisanie postu opisującego to ;)
A dlaczego tak rozpalam? A no właśnie z powodu czasu. Mój 25kW piec musi co rano rozgrzać prawie 500litrów wody w układzie c.o., wiec czas jest dla mnie priorytetem.
Porównując mój sposób rozpalania do "górnego" rozpalania, to jak porównanie zapalania zapałki łebkiem na dół lub do góry. Dzieci w przedszkolu wiedzą że zapałka szybciej rozpali sie gdy po zapaleniu skierujemy ja łebkiem na dół by płomień zapalił cała zapałkę. Jeżeli po zapaleniu skierujemuy ja łebkiem do góry to zapałka będzie paliła sie dłużej, ale da mniej ciepła w jednostce czasu.

Last Rico
11-11-2009, 13:11
Z tą klapką to jeszcze zobaczymy - dzisiaj zamontowałem Unister-a i zrobiłem pierwsze próby. Napewno klapka w popielniku jest zbyt mała bo jej otwarcie nie wystarcza aby rozchulać ogień.

Powietrze główne jest tu najważniejsze, jeśli widzisz że zbyt mało go wpada, to otwór powiększ.
Kocioł musi być dopasowany do domu, najlepiej przy zakupie. ;) Nie zawsze tak się uda, zatem
trzeba potem tak go zmodyfikować żeby był dopasowany. Może być tak, że kocioł jest jednak zbyt
duży do potrzeb. Spróbuj zmniejszyć komorę szamotem jeśli uznasz że warto. Jestem spokojny
o wynik, bo widzę w tobie dużą chęć posiadania kotła ekonomicznego, bez kopcia i dymu :)

Last Rico
11-11-2009, 13:18
Witam,Jeszcze odnośnie klapki powietrza wtórnego, jakoś nie mogę znaleźć jej właściwego położenia, nie jestem w stanie zauważyć różnicy w płomieniu, może poza jego pochyleniem w tył pieca, może jakaś instrukcja "dla opornych"?? :) A co do zbyt szybkiego schodzenia ognia w dół, to coś można z tym zrobić?

Najlepszym sposobem wpuszczania powietrza wtórnego jest KPW, powietrze osiąga cel dopalając
resztki węgla (w stanie gazowym). Niedługo napiszę coś o tym bo upłynęło trochę czasu i mam
pewne obserwacje. Jeśli nie masz KPW, to przy ustawianiu ilości powietrza kieruj się zasadą że
ma być go mało. Nawet gdybym bardzo chciał (a chcę :) ) ci pomóc, to i tak będziesz musiał zrobić
to sam, bo PW zależy od komina, konstrukcji i wielkości kotła, wilgotności opału i wielu innych cech,
nie mogę więc napisać odchyl tyle a tyle. Powietrze wtórne na pewno nie powinno odchylać płomieni,
bo to już są straty. Powinno jedynie poprawiać kolor płomieni na jaśniejszy i to wszystko. :)

Szybkość schodzenia ognia w dół zależy od potrzeb na ciepło. Jest więc funkcją wielkości kotła
i zapotrzebowania domu. :roll: Najlepiej jest, kiedy instalacja zdąży się nagrzać jeszcze długo przed
skoksowaniem węgla. Wtedy opał nie musi być już tak często natleniany i dużo czasu przesypia.
Weźmy dwa przeciwstawne przykłady (i celowo przejaskrawione):

1. mały dom - duży kocioł
2. duży dom - mały kocioł

W pierwszym przypadku instalacja zaraz się nagrzeje i strefa ognia będzie schodzić długo. W drugim -
cały zasyp węgla będzie musiał płonąć praktycznie "bez przerw" - nie tworząc już ruchomej warstwy
żaru wcale. Twój układ jest gdzieś pośrodku. Pytanie jest tylko takie, do którego przypadku jest mu
bliżej. To wyłącznie od tego zależy (nieszczelności świadomie pomijam).

jacek3210
11-11-2009, 14:27
Jest to mój pierwszy post więc witam wszystkich forumowiczów a zwłaszcza Last Rico.
Jednak część kotłów np. Defro Optima czy Camino ma inną budowę, posiada zespolone drzwiczki dolne.
Zamykają one jednocześnie otwór popielnikowy oraz rusztowy. W tych drzwiach jest klapka.
Czyli mamy JEDNE (zespolone) drzwiczki dla dwóch OSOBNYCH komór kotła.
Niestety takie uproszczone rozwiązanie powoduje że powietrze główne zamiast wchodzić do komory
popielnikowej i dalej w górę między ruszta, wchodzi krótszą i łatwiejszą dla powietrza drogą. Wpada
klapką i ostro w górę, tam przelatuje przez ażurowy "ruszt pionowy", następnie przez węgiel i wprost
do komina. Na skutek takiej drogi, większość zasypu jest ciągle niedotleniona - stąd kocioł kopci....
Dodatkowo, nie może wytworzyć pełnej mocy - ze zrozumiałych powodów. Camino ma większe otwory
w ruszcie więc jakoś sobie radzi, chociaż to rozwiązanie jest niefortunne, nie ma co gadać.
Bynio, spróbuj zagrodzić drogę temu powietrzu, wiem nie będzie to łatwe zadanie tym bardziej że
nie można tego zrobić na stałe - drzwiczki przecież muszą pozostać ruchome. Proponuję najpierw
nic nie wierć, nic nie szlifuj ale dobrze rzecz przemyśl. Pozdrawiam.

Ja mam kocioł Ogniwo i właśnie takie zespolone drzwiczki. Paliło się tak jak opisał Last Rico. Po zablokowaniu przelotu powietrza między drzwiczkami a rusztem jest wszystko OK. Dziękuje Last Rico za tą informację.

bynio00
11-11-2009, 15:29
Chwila przerwy na eksperymenty. U mnie zatkanie przepłytu powietrza od strony drzwiczek nie dało żadnego efektu, a kiedy to zrobiłem na palącym się już kotle to powodowało zaduszenie kotła dymem (dym był wciągany do komina po otwarciu drzwiczek środkowych a gromadził się w kotle gdy drzwiczki te zamknąłem. A wynikało to z tego że rozpalpny opał od przodu pieca zaciągał powietrze niezbędne do spalania właśnie przez tą szczelinę.
Natomiast nie zauważyłem żadnej różnicy gdy rozpalałem kocioł z zatkaną lub nie szczeliną którą opisałeś. Wydaje się że została ona tam zrobiona specjalnie (blacha rusztu kończy się wcześniej niż obrys drzwiczek).
Po tym jak powiększyłem otwór w dolnych drzwiczkach piec się uspokoił i jego stałopalność powiększyła się przy podobnym zasypie z 3 do 5 godzin, ogień jest krótki i czysty. Z komina nadal wydobywa się dym, ale rzadki i jest go dużo mniej niż wcześniej. Wygląda na to że coś jeszcze można poprawić, na razie obserwuję konstrukcję kotła SEKO aby się zorientować co oni tam zrobili że kocioł zachwuje się dużo bardziej przewidywalnie i stabilnie.
Jako że mam na razie ok 70m do ogrzania moim kotłem to instalacja rozgrzewa się w ok pół godziny, po godzinie mam temperaturę powrotu pow. 40* przy zasilaniu 55-60* więc kocioł w zasadzie powinien pracować już wtedy na "luzie".

Za dotychczasową pomoc serdecznie dziękuję, myślę że więcej już nie wymyślimy, i tak osiągnąłem spory sukces, a dzięki radom kolego Last Rico ojciec uniknął tego błędu i od razu kupił właściwy kocioł.

Mikesz62
11-11-2009, 15:54
witam Last rico mam pytanko od sąsiada , posiada kocioł dolnego spalania,viadrus u 24 chcialby sterowac nim przez regulator pokojowy /tak jak u mnie i u Ciebie /ma obawy czy przy dlugim postoju piec nie zgasnie,? nie chcialby ponieść zbędnych kosztów. Ja takze mam pytanko zablokowałem
pionowy ruszt watą szklaną .odniosłem wrażenie że kocioł stracił na ciągu
i to bardzo mocno, czy to możliwe? Po 2 godz. palenia klapka podniesiona
a temp.na kotle nie wzrasta a wręcz pomalutku spada,po wyjęciu waty kocioł
zaczął pracować .co się stało? Mam kociołek z drzwiczkami jak na rys.22 pozdro. i dzięki :)

Last Rico
11-11-2009, 16:19
==================
Koledzy, pokasujcie podwójne posty. Dzięki :)

[ od moderatora - skasowane ] ;)

==================



Ja też mam kocioł, w którym otwierając dolne drzwiczki uzyskuję dostęp do popielnika i dolnej części komory zasypowej. I również wydaje mi się, że żar schodzi do poziomu rusztu zbyt szybko - przy okokoło 12 kg węgla trwa to nie dłużej niż 3 godziny (od momentu podpalenia rozpałki).

Wymysliłem więc KPG (taka analogia do KPW:-)
W najprostrzej wersji byłby to daszek z blachy umieszczony nad otworem wlotowym powietrza głównego (od strony wewnętrznej drzwiczek oczywiście). Myślę, że dałoby się eksperymentalnie opracować taką kierownicę/rozbijacz strugi powietrza, żeby rozprowadzić je bardziej równomiernie pod rusztem.

Kierunek dobry, wydaje się jednak że może być trudny w realnych warunkach. Normalnie bowiem
cała komora popielnikowa powinna robić za KPG. :) To właśnie taki większy tunel do prowadzenia
i rozprowadzania strugi wpadającej przez klapkę drzwi popielnikowych. Myślę że warto się skupić
na odgrodzeniu poziomu rusztu - chociaż nie będzie to łatwe. Niemniej jednak daleki jestem od
zniechęcania kogokolwiek od nowatorskich prób. Działaj więc i nie zapominaj o nas. ;) :)

Last Rico
11-11-2009, 16:22
Mój piec ma jednak trochę inną budowę niż kolegi bynio00. Mam oddzielne drzwiczki od komory popielnikowej i paleniskowej więc nie muszę nic zatykać. W ostatnich dniach kiedy jest cieplej muszę trochę piecowi pomagać aby wypalił cały zasyp.

Januszu, przepraszam za pomyłkę, :oops: oczywiście mimo że ta sama wytwórnia i nazwa podobna to jednak
macie z Byniem00 różne modele kotłów. Niedopalanie koksu powstałego z węgla ma przyczynę
w proporcjach powierzchni rusztu do przekroju komina. Może warto zmniejszyć powierzchnię rusztu.
Koks będzie się dopalać a i kocioł przestanie przygasać (wyższy słup węgla). Pozdrawiam. :)

Last Rico
11-11-2009, 16:26
Chodzi o to ze wydaje mi się że przepływ powietrza jest taki jak na rysunku 22 LastRico i dlatego nie wypala się do końca na tylnej ścianie pieca opał.
Piec z miarkownikiem mechanicznym ale paląc "gęstym" opałem dużo węgla drobnego piec nie może utrzymać zadanej na miarkowniku temp.
Pytanie moje czy zamontować (uszczelnić ) szczelinę którą miedzy rusztem a tam gdzie się rozpala jak sugerował Last Rico.
Czy może trzeba zamontować dmuchawę bo ciąg za mały.
Chyba ze jeszcze jedna sprawa ze nie trzyma temp. za mało wsadu wrzucam. Dosłownie do połowy pieca jest węgla.
Proszę benio00 jak i LastRico o jakieś sugestie.

NA PEWNO powietrze z rysunku 22 jest szkodliwe, jeśli tylko potrafisz zagrodzić mu drogę, to zrób to.
Kociołek ożyje bo wreszcie dostanie powietrze tam gdzie lubi, czyli pod ruszt. Właściwie prowadzone
powietrze jest kluczem do wszystkiego. Do braku dymu na kominie, do większej sprawności samego
spalania z racji dotlenionego paliwa, oraz czystego kotła (brak smoły = dużo lepsza wymiana ciepła).
W końcu... prowadzi do znacznego zmniejszenia ilości spalanego węgla, czyli do tego wszystkiego
na czym opiera się ten wątek. :)

jacet100
11-11-2009, 17:19
Pozdrawiam.
Podnoszę klapkę stycznikiem, załączanym termoregulatorem z możliwością ustawiania histerezy. Jak radziłbyś palić? Mała histereza-częste otwieranie klapki na krótki czas? Czy też duża histereza-mniejsza ilość cykli ale dłuższe? Jakie wahania temperatury na kotle są optymalne?

wiekuistość
11-11-2009, 22:07
Witam wszystkich

Na wstępie chciałbym wyrazić wyrazy uznania dla Last Rico za posiadaną wiedzę oraz determinacje z jaką się nią dzieli. Śledzę to forum prawie od roku i dzięki poradom naszego nieocenionego doradcy udało mi się wydłużyć stałopalność mojego kotła z ok. 8 do 24h i to bez konieczności odwiedzania kotłowni :D . Mogę powiedzieć, że komfort mojego życia zimą zwiększył się niezmiernie 8), nie wspominając już o takich rzeczach jak czyszczenie pieca czy komina (porównując do starej metody palenia czynności te są praktycznie zbędne). Ale dosyć tych pochlebstw.
Do tej pory nic nie pisałem gdyż zgadzałem się za wszystkimi radami Last Rico oraz wszystko było dla mnie jasne. Postanowiłem się odezwać po przeczytaniu porad dot. uszczelnienia drzwiczek, jak inne, bardzo dokładnych i fachowych. Ja poradziłem sobie z tym problemem zeszłej zimy, może mniej fachowo ale za to w znacznie prostszy sposób, przyklejając sznur przy pomocu silikonu odpornego na temp. do 300C. Mniej więcej "na oko" wyznaczyłem linie styku drzwiczek z "częścią stałą" pieca a następnie po tej lini posmarowałem silikonem i przykleiłem sznur. Zamiast ścisków po prostu zamknąłem drzwiczki korygując położenie sznura tak aby znalazł się dokładnie tam gdzie trzeba czyli na styku drzwiczek z piecem, następnie otwarłem drzwiczki i ostatecznie skorygowałem położenie sznura w miejscach gdzie nie był przygnieciony, zamknąłem drzwiczki, nasypałem węgla i napaliłem w piecu, efekt natychmiastowy bez skrobania i namaczania :wink: . Myślę że jest to sposób dobry dla mniej ambitnych lub nie posiadających wystarczającej ilości wolnego czasu. Cała czynność nie zajęła mi więcej niż 10min. Dodam, że uszczelnione w ten sposób drzwiczki służą mi od stycznia tego roku i jak na razie nic nie odpadło ani się nie rozszczelniło. Oczywiście zawiasy mają luzy, ale grawitacja sprawia że drzwiczki zawsze są tak samo opadnięte i uszczelka (jak na razie :wink: ) trafia tam gdzie trzeba.

Pozdrawiam

Last Rico
11-11-2009, 22:21
No a ja w końcu po długich bojach i zmaganiach jakie miałem z moim piecem SAS NWG współpracującym z miarkownikiem UNISTER ... (problem z fukaniem kotła) powróciłem do Miarkownika Mechanicznego... no i pale tak juz od około tygodnia i jedno co mogę wam powiedzieć to to że przez ten okres zero fuknieć i żadnych niepożądanych objawów, piec pracuje stabilniej (oczywiście zapalny od góry)
TAK wiec jesli ktoś ma piec o podobnej konstrukcji do mojego to jedyna rada używać Miarkownik Mechaniczny ... bo z Unisterem nie da rady - jest po prostu za szybki i nawet z KPW lubił fuknąć i po zamknięciu klapy dostawał takiej wyraźnie słyszalnej "zadyszki" - powietrze tak cyklicznie pulsowało .
A Unister sobie leży ... szkoda było tylko 400zł wydanych na niego .
Ze zmianą silnika może być problem bo dowiedziałem się że silnik dostaje prąd tylko przez określony czas, tak więc jak włożyło by się reduktor o większym przełożeniu to nie podniesie klapki bo mikroprocesor odetnie mu prąd...
Podobnie będzie problem przy braku prąd, zapas energii przechowywany jest w kondensatorze i zabraknie mu energii do dłuższej pracy silnika, aby klapkę zamknąć

:roll:
Dziękuję Januszu że podajesz ważne wnioski z obserwacji współpracy swojego kotła opalanego
drewnem z Unisterem. Myślę że na węglu mógłby współpracować poprawnie, ale marna to pociecha
skoro chcesz spalać i drewno i węgiel. :( Dobrze zrobiłeś zamieniając miarkowniki. Unistera albo
wystaw na All albo może któryś z kolegów będzie zainteresowany. Wkładanie go do szafy jest
najgorszym rozwiązaniem. Skoro kocioł za nim nie tęskni, to niech komu innemu służy a są kotły
które dobrze współpracują z elektronicznymi miarkownikami, nawet tu pisali zadowoleni koledzy.

Nie znam schematu Unistera, myślę jednak że czas podawania napięcia na silnik nie jest limitowany
przez procesor a wynika on wprost z pojemności baterii kondensatorów. Zatem większe kondziołki
= dłuższy czas. Dotyczy to również zamykania awaryjnego. W moim miarkowniku jest tak, że oś
przekładni przechodzi przez płytkę drukowaną SMD. Na osi przekładni jest kółko z umieszczonym
na nim magnesem. Pod tym kółkiem (w odległości 3 mm) jest płytka druk. Do niej jest przylutowany
miniaturowy kontaktron. Kiedy kółko wykona 1 pełny obrót, napięcie z kondensatorów jest
odłączane (przez ten wspomniany kontaktron). Zatem dopóki klapy nie zamknie - to się sam nie
zatrzyma. Gdyby zwiększyć pojemność kondensatorów, wtedy można by było użyć silnika z większą
przekładnią (wymiary zewnętrzne te same). Jest całkiem możliwe że w Unisterze jest podobny system.
Niestety nie wiem tego na pewno bo jak wiesz posiadam inny miarkownik.
Jeszcze raz dziękuję za informację i pozdrawiam. :)

art23
11-11-2009, 22:51
Witam jestem tu nowy na tym forum.Przeczytałem wszystkie posty w tym temacie i myślę że jeszcze nie wszystko zostało ty powiedziane.Last Rico -jesteś wielki.Wg.Twoich porad palę od góry w piecu górno-dolnego spalania-ten z wiszącym pierwszym wymiennikiem.Na dole zatkałem kanał cegłami szamotowymi i gliną.Jutro przeróbka górnych drzwiczek-klapka powietrza wtórnego.Jak na razie stałopalność wydłużyła się o 3 godziny.Zobaczymy co bedzie po przeróbce bo na razie górne drzwi muszę mieć lekko uchylone.Miarkownik zwykły mechaniczny spisuję się dobrze już 4 sezon.Palenie od dołu to jednak wielka pomyłka. :D :D :D

broker
11-11-2009, 23:06
Praktycznie wszystkie miarkowniki
mają bardzo podobną konstrukcję, różnią się głównie rozmiarem gwintu, zakresem temperatury pracy
oraz udźwigiem - jeśli masz duży kocioł, to może mieć znaczenie (ciężka klapa). Tak więc zważysz
klapę i sam coś wybierzesz. Honeywell uznawany jest jako wiodący miarkownik, ale tańsze też są o.k.
Ma ktoś pomysł jak zważyć klapę bez jej zdejmowania?

miki-miki2
12-11-2009, 06:22
szkoda rezygnować z nowego podejścia producenta pieca do spalania opału stałego . Mam piec z dmuchawą i to nie prawda że pieniądze idą w komin. Należy posiedzieć i ustawić moc dmuchawy ciąg komina i wolny przepływ powietrza przez piec . Komin będzie czysty, piec też i my zadowoleni. Ważne jest aby nigdy nie palić samym węglem,tylko mieszać go z drzewem to poprawia napowietrzenie pieca.Druga istotna sprawa musi on być dolnego spalania z rusztem wodnym(dodatkowa moc uzyskana z żaru).Nigdy nie powinien mieć jednej komory spalania(ścianka z tyłu ).Dobrze jeśli ma on możliwość przestawiania z dolnego na górne spalanie , wtedy można wykorzystać to do lepszego rozpalenia pieca (i tylko do tego).No i najważniejsze utrzymanie temperatury na piecu nie mniej niż 55 stopni aby samemu nie doprowadzać do zasmolenia pieca i komina.

ps. odnośnik do pierwszego tematu - proszę sprawdzić w ilu stopniach C pali się sadza(czysty chemicznie węgiel).Jak do tego dojdzie czy nasz komin to wytrzyma.

Last Rico
12-11-2009, 06:56
===================
Bardzo dziękuję Moderatorowi za błyskawiczne usunięcie podwójnych postów. :)
===================

Przepraszam kolegów Tomasz1 i Laparia za pominięcie ich pytań, odpowiem natychmiast.

Tomasz1
"""Czy sterownik do klapy glównego powietrza masz Uinistera.
pytam dla tego że nie wiem czy kupić zwykły mechaniczny czy też takiego unistera - tylko czy
do tego można podłaczyć regulator pokojowy?"""
-----
Posiadam inny, nie Unister. Jeśli chodzi o podpięcie miarkownika do regulatora pokojowego
to zasadniczo nadaje się tylko elektroniczny. Można by było "usprzętowić" ;) mechaniczny ale
nie wszyscy dadzą sobie z tym radę. Przeróbka nie należy do tzw. łatwych. Praktycznie trzeba
by było wytworzyć nowy miarkownik hybrydowy. :)
------------------

Laparia
"""Mam piec z podajnikiem na ekogroszek Elektromet 25 kW. Czy w przypadku tego pieca mopżna
wprowadzić jakieś udoskonalenia pozwalające na polepszenie spalania. """
-----
Zasadniczo... wątek dedykowany jest użytkownikom kotłów górnego spalania gdyż to te kotły są
najbardziej "rozrzutne" ;) w wersji spalania w sposób tradycyjny (rozpałka i na to węgiel do pełna).
Kotły z podajnikami w miarę oszczędnie obchodzą się ze środowiskiem (z kieszenią - różnie to bywa).
Oczywiście że można je udoskonalić ale powiem szczerze, nie chciałbym tu ich mieszać bo wątek
zrobi się trudny w odbiorze. Już teraz zdarzają się pomyłki ( kotły dolnego ? górnego ? spalania).
Jest na forum osobny temat wyłącznie o tych kotłach i tam koledzy wymieniają doświadczenia.
Również pozdrawiam. :)

robercikzs
12-11-2009, 08:13
Last Rico

Jakiej mocy wybrac piec dolnego spalania? Dom mam z lat 80, sciany zewnetrzne ok. 45 cm, nieocieplony, duze stare drewniane okna skrzynkowe, pow. ok. 200m2 w tym spizarka, kotlownia i drewutnia, gdzie nie grzeje sie, bo nie ma tam grzejnikow, czyli do ogrzania jakies 170-180m2. Parter ma wysokosc 2,33m a pietro 2,60m. Za 2 lata okna bede wymienial i docieplal sciany 10cm styropianu. Za kilka lat (moze 5, a moze wiecej) bede chcial garaz zaadaptowac na kuchnie i dobudowac salonik ok 20m2 na parterze, a nad nim bedzie tarasik.
Ten piec ktory mam na uwadze ma moc 16kW lub 25 kW i wyzej oczywiscie.
Piec jest zeliwny.
Do tej pory palilem tylko w dzien i na sezon zuzywalem 4-5 ton wegla, przy czym piec mam 20-to letni i jest nieszczelny i nieocieplony.
Prosze o sugestie, bede bardzo wdzieczny.

Wizard
12-11-2009, 09:14
Stawiałbym na 16 kW. Jestem ciekaw,czy nasz nauczyciel to potwierdzi,no i na pewno fachowo uzasadni.Też mam tego Viadrusa i widzę,że kociołek lubi pracować na wysokich obrotach,wtedy dymu z komina zupełny brak.

Pozdrawiam :)

andy999
12-11-2009, 11:27
Last Rico
Jak większość Foumowiczów jestem pod wrażeniem Twojej pracy na forum :)
Jeden z wypowiadających się stwierdził nawet, że zmieniło się jego życie, to fakt, zamiast biegać ciągle do kotłowni można np: pobyć z rodziną ...
O Twojej działalności na Forum Muratora dowiedziałem się od Sąsiada, który natychmiast przeprowadził próby spalania węgla od góry i oczywiście bardzo mu się to spodobało, więc zadzwonił do naszej Sąsiadki, która szybko kupiła sobie miarkownik ( sama wymieniła nie spuszczając wody – dzielna kobieta:) ) zaczęłą palić od góry i też jej się spodobało.
Dymu nad naszymi głowami jakby mniej…

Wątek jest o ekonomicznym spalaniu węgla i głównie zajmujesz się sprawą palenia w kotłach z górnym spalaniem i poprawianiem tego procesu.
Była mowa też o kotłach z dolnym spalaniem, ale jednoznacznie nie wypowiedziałeś się czy jeśli ktoś planuje zakup kotła to powinien celować w w dolne czy górne spalanie.
Jestem dopiero na 15 stronie Twojego wątku ( staram się czytać dokładnie ) i znam Twoją powściągliwość w polecaniu kotłów, ale mi chodzi o zasadę spalania - która jest lepsza, bardziej ekonomiczna, bardziej przyjazna dla użytkownika.
Spotkałem się z opinią na temat kotłów dolnego spalania, że trudniej jest je rozpalić i mają tendencje do dymienia ( w kotłowni )
Natomiast spalanie górne - to ładuje do pełna, podpalam od góry, nic się nie dymi i wracam za 24 godziny:)
Intuicyjnie wybrałbym to drugie...

I jeszcze pytanie o dobór mocy kotła:
- nowy parterowy dom 180m2
- ściana porother 24 +18 styropian
- strop 25 wełny
- 6 okien 1,1 i 3 drzwi balkonowe
- zbiornik na wodę 80 litrów

Prawdopodobnie nawet 17kW mógłby być dobry, ale taki 20kW tego producenta ma bardzo fajną komorę paliw :)
Żadnych dmuchaw itp.
http://www.ogniwobiecz.com.pl/s6wc.jsp

Byłbym wdzięczny za radę.

Pozdrawiam

andy999

Mały Mariusz
12-11-2009, 12:34
Witam,

Last Rico wczesniej napisałem że nie moge dopalic wegla i po wygasnięciu kotła wybieram wiadro szlaki. Podniosłem nieco temperature na kotle i daje trochę wiecej drewna na góre (czyli do zasypu wchodzi mniej wegla) i teraz wybieram dwie szufelki popiołu :D

miki-miki2 chyba nie czytałeś tematu , hmm
pozdr

tomaszI
12-11-2009, 14:34
Witam

Last Rico

Dzięki za odpowiedz.
Ale mam jeszcze jedno pytanie.
nie zmieniłem jeszcze dmuchawy na miarkownik.
Zbieram się do tego.
I jak tak sobie palę na tej dmuchawie - to czy wrzucę 4 łopaty czy 7 łopat to pali się tyle samo ok. 7 godzin. czy do czasu zmiany możne temu jakoś zaradzić.

buzo11
12-11-2009, 17:33
Witam wszystkich a szczególnie Last Rico. Mam pytanie. Posiadam taki oto piec http://www.sas.busko.pl/pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=41&Itemid=59 (1,5-17kw z dmuchawa). Sporo poczytałem na tym forum i stwierdziłem że tan kocioł można zmodernizować przez wywalenie dmuchawy i wycięcia otworu w drzwiczkach zasypowych oraz założenia Miarkownika ciągu powietrza. Chcę palić ekonomicznie/ekologicznie. Proszę o rady (Last Rico) i z góry dziękuję.

Mikesz62
12-11-2009, 17:46
Buzo wróć do 1 str. tego forum. i uważnie czytaj str.po str. LAST RICO
opisał tam wszystko dokładnie włącznie z rysunkami .zapraszam w imieniu
swoim i LAST RICO .pozdro. :

broker
12-11-2009, 18:23
TUTAJ JEST STRESZCZENIE:

http://forum.muratordom.pl/post3034033.htm#3034033

art23
12-11-2009, 22:38
Mam jedno pytanie dotyczące rozpalania od góry.Pale tak od 5 dni i wszystko było ok. do dzisiaj.Próbowałem rano rozpalić piec nie chciał zaskoczyć za skarby świata cały czas przygasał itp.W końcu wsadziłem na węgiel szatę z ropą i zaskoczył ale po godzinie okazało się że ogień poszedł w dół tylko przy samych drzwiczkach i zaczęło się normalne spalanie dolne.Jak temu zaradzić żeby się to nie powtórzyło? :(

Mały Mariusz
12-11-2009, 23:47
art23
Czy długo trzymasz otwartą klapke powietrza wtórnego ?
U mnie jest tak że jak nie przytrzymam jej dłużej (około 50*C) to też nieraz przygasło. Last Rico gdzieś tu pisał że klapka poinna być otwarta dosyć długo minimum 15minut . Na poczatku palenia musimy rozgrzać również komin żeby mógł dobrze póżniej pracować .

Wizard
13-11-2009, 08:15
Koledzy - powietrze wtórne powinno podawać się stale.

art23
13-11-2009, 10:21
Klapka cały czas otwarta ewentualnie małe regulacje żeby piec się nie dusił i kopcił.Tylko mnie martwi to schodzenie ognia w dół przy drzwiczkach. :-?

Last Rico
13-11-2009, 11:27
Z tym niedopalaniem mam tak, że większość zawartości pieca po wygaszeniu to opał. Popiołu 3-4 szufle.Tak się właściwie zastanawiam, czy ten kocioł nie jest za duży teraz? Przewidziany był na dom nieocieplony, a teraz jest 6cm styropianu i nowe okna. Przez tydzień paliłem po 10-12h dziennie nie więcej jak 45st. na piecu a w domu 20-22st. Gdybym palił na okrągło z tylko taką temp. gdy na dworze koło zera, chyba zrobiłaby się sauna. Coś tu musi być nie tak.

Właśnie dlatego że podejrzewam przewymiarowanie kotła, proponowałem żebyś zmniejszył ruszt
i komorę. Nie ma z tym roboty. Kupisz parę cegieł szamotowych i kilogram sypkiej zaprawy szamotowej.
Często nawet nic przycinać nie trzeba bo pasuje jak ulał. Jeśli wcześniej wymierzysz komorę kotła
i przygotujesz materiał, to praktycznie nikt w domu nawet nie zauważy że w kotle się nie pali. :D
A zysk będzie duży, do tego nie będziesz już przeładowywać niespalonego koksu. Zachęcam cię
do tego, bo pracy naprawdę niewiele (w przeciwieństwie do zadowolenia z niej). ;)

Last Rico
13-11-2009, 11:30
W swoim kotle paląc "od góry" rozpalam barlineckim pelletem. Dwie małe szufelki pelletu są wystarczające do zapalenia opału.

Dobry sposób, również polecam. Jeśli ktoś nie posiada akurat drewna to pellet świetnie się sprawdza
podobnie jak brykiet (drzewienny). ;)

Last Rico
13-11-2009, 11:38
Witam.
Last Rico jak mogę dopalić wegiel ? Wyciągam wiaderko niedopalonej szlaki , temperature na kotle musze utrzymywać poniżej 50*C bo w domu za goraco. Jak zieżdżam z temperaturą na kotle to mi nie dopala wegla :-?

Jeśli to jest szlaka, to nie mam pomysłu bo to materiał niepalny ;). Jeśli to pozostałość z węgla
brunatnego, to zbadaj czy da się spalić ponownie, czy nie. W ogóle to brunatny powinien być bardziej
napowietrzany (coś pomiędzy drewnem a węglem kamiennym). Jeżeli zmieniasz paliwa, musisz również
zmienić ilość powietrza. Sprawdź czy powietrze wtórne nie zostało "po drewnie". Duża ilość powietrza
wtórnego ujemnie wpływa na ciąg kominowy zatem pośrednio również i na powietrze główne.
-------------------------

Następny post:

Last Rico wczesniej napisałem że nie moge dopalic wegla i po wygasnięciu kotła wybieram wiadro szlaki. Podniosłem nieco temperature na kotle i daje trochę wiecej drewna na góre (czyli do zasypu wchodzi mniej wegla) i teraz wybieram dwie szufelki popiołu :)

Przy obecnych temperaturach komin ma trudną pracę do wykonania. Ekonomiczne spalanie bardzo
oszczędnie gospodaruje wytwarzanym ciepłem, stąd warto na początku palenia nałożyć trochę więcej
drewna niż potrzeba do rozpalenia węgla. Pozwoli to na zagrzanie komina, potem już sobie poradzi.
Również jeśli rozpalmy, to trzeba w krótkim czasie dostarczyć DUŻĄ ilości ciepła - żeby ruszyć
słup zimnego powietrza w kominie, czyli nie papierki po cukierkach ;) ale parę kawałków grubszej
tektury - koniecznie lekko zmiętej. Piszesz że kocioł wytwarza bardzo dużo ciepła, jednocześnie
pojawił się kłopot z przygasaniem opału. Spróbuj Mariuszu ocenić, czy nie warto by było również
w twoim przypadku lekko zmniejszyć powierzchnię ruszu.

Piczman
13-11-2009, 11:46
Dobry sposób, również polecam. Jeśli ktoś nie posiada akurat drewna to pellet świetnie się sprawdza
podobnie jak brykiet (drzewienny). ;)

Od niedawna w moim mieście pewien producent zaczął robić pellet ze słomy, dziś rano kupiłem trochę na próbę i zastanawiam się czy można by Go spalać razem z węglem w kotle dolnospalającym !
Np. 10 kg węgla i na to 10 kg pelletu, ma to jakiś sens ( pomińmy ekonomiczny) ?

Andrzej Karaś
13-11-2009, 13:27
Witam wszystkich.
czy ktoś z kolegów ma doświadczenie z wkładem kwasoodpornym, czy jeżeli będzie za niska temperatura takowego wkładu będzie mi osadzała się sadza, względnie wytlewiny, para wodna skraplała ze spalania węgla kamiennego? czy dojdzie do całkowitego zatkania przewodu kominowego?
Człowiek który ma mi to zakładać twierdzi że kategorycznie nie, ale jestem podejrzliwy gdyż on chce sprzedać.
pozdrawiam.

jacek3210
13-11-2009, 15:59
Mam jedno pytanie dotyczące rozpalania od góry.Pale tak od 5 dni i wszystko było ok. do dzisiaj.Próbowałem rano rozpalić piec nie chciał zaskoczyć za skarby świata cały czas przygasał itp.W końcu wsadziłem na węgiel szatę z ropą i zaskoczył ale po godzinie okazało się że ogień poszedł w dół tylko przy samych drzwiczkach i zaczęło się normalne spalanie dolne.Jak temu zaradzić żeby się to nie powtórzyło?
Na stronie 18 jest post z rysunkiem 22 może cię zainteresuje :wink:
Ja miałem kłopoty z rozpalaniem do momentu założenia KPW. Teraz powietrze dmucha wprost na rozpałkę (drewno) i węgiel pod nim. Po 5 min węgiel jest prawie biały. Wtedy zmniejszam powietrze wtórne do minimum i wychodzę z kotłowni i wracam po 24 godz.
:D
Pozdrowienia dla Last Rico.
Ps. W tym wątku jest prawie wszystko napisane tylko trzeba przeczytać a nie iść na łatwiznę. :roll: [/img]

damianexus
13-11-2009, 17:10
A ja oid miesiąca palę w kotle Tilgner i narazie widze same plusy. Zacząłem róweniż od tygodnia palić pół na pół owies z ekogroskziem. Wuchodzi narazie rewelacyjnie. Spalanie wzrosło bardoz nieznacznie natomiast piec bardoz ładnie dochodzi do zadaej temperaury i co najwazniejsze cena owsa to 220zł za tone

Piczman
13-11-2009, 19:10
Wklejam zdjęcie tego co wyrzucam z kotła po spaleniu :

http://img404.imageshack.us/img404/5068/img0996q.th.jpg (http://img404.imageshack.us/i/img0996q.jpg/)

Nie wiem co to jest ale popiołu w tym tak z 20 %, reszta to koks :evil:
Jestem pewny że palę prawidłowo, najwidoczniej węgiel do d... !


I jeszcze jedno, wsypałem 2 kg pellet'u ze słomy na rozżarzony węgiel, zaczęło mi wodę gotować , przy żadnym paliwie tak nie było. Myślę że można by palić tym czymś w zwykłym kotle !

Wygląda tak :

http://img91.imageshack.us/img91/4334/img1002l.th.jpg (http://img91.imageshack.us/i/img1002l.jpg/)

No ciekawe to to ! :roll:

kareo
13-11-2009, 21:11
Piczman w jakiej części Leżajska mieszkasz bo ja też mieszkałem całe zyciew tym mieście choć obecnie się przeprowadziłem na wieś.
No i sorki za zaśmiecanie forum.

Last Rico
13-11-2009, 21:51
Witam Sorier. :)
Przeczytałem dokładnie wszystko co napisałeś o metodzie rozpalania z boku. Chciałbym jeśli
pozwolisz odnieść się do tej propozycji i poddać ją krytyce. Nie dlatego że tworzysz konkurencyjną
metodę bo na tym przecież polega rozwój :D., sam uważam że TRZEBA podważać uznane metody
(jeśli są coś warte... to się obronią !), ale dlatego że tak zapalony kocioł wg. mnie będzie dymić.
Cały zysk w spalaniu opału "od góry" polega na tym, że żaden dym czy gaz NIE MOŻE wyjść
do komina inaczej - jak tylko przez strefę ognia. Tam zostaje spalony - obrócony na ciepło.

Jeśli zapalimy zasyp z boku, to za plecami płonącej pionowej warstwy, prędko wytworzy się
temperatura. Zimny do tej pory węgiel kontaktujący się z tą pionową "taflą" płonącego węgla
zacznie się podgrzewać a następnie dymić. Powstający dym (jak wszystkie inne gazy w kotle)
koniecznie będzie chciał się dostać do komina i co najgorsze uda mu się to, bo na swojej drodze
nie spotka już rozżarzonej warstwy węgla.



Porównując mój sposób rozpalania do "górnego" rozpalania, to jak porównanie zapalania zapałki łebkiem na dół lub do góry. Dzieci w przedszkolu wiedzą że zapałka szybciej rozpali sie gdy po zapaleniu skierujemy ja łebkiem na dół by płomień zapalił cała zapałkę. Jeżeli po zapaleniu skierujemuy ja łebkiem do góry to zapałka będzie paliła sie dłużej, ale da mniej ciepła w jednostce czasu.

Przykład z zapałką jest dobry i zły jednocześnie. Dobry, bo jak się okazuje to zapałka trzymana
łebkiem w górę daje sumarycznie znacznie więcej ciepła (w ogóle więcej, nie w jednostce
czasu), a zły - bo przykład nie jest uniwersalny, tzn. zapałki np. nie można zamienić świecą.
Świeca zapalona od dołu ? ;) Podobnie jest z węglem. Na koniec chciałbym ciebie przekonać
że zapalając zasyp z boku, nie tworzysz większej powierzchni (minus drzwiczki) niż zapalając
go od góry. Sam rozkład temperatury w kotle jest mocno niesymetryczny (gorący jedynie przód)
boki i tylna ściana są wyraźnie gorzej nagrzewane co musi się odbić na czasie nagrzewania.

sorier
13-11-2009, 22:53
Witam Sorier. :)
Przeczytałem dokładnie wszystko co napisałeś o metodzie rozpalania z boku. Chciałbym jeśli
pozwolisz odnieść się do tej propozycji i poddać ją krytyce.
Miło mi :)

dlatego że tak zapalony kocioł wg. mnie będzie dymić
Wierz mi albo nie, ale kocioł nie dymi bardziej niż odpalany od góry.

Cały zysk w spalaniu opału "od góry" polega na tym, że żaden dym czy gaz NIE MOŻE wyjść
do komina inaczej - jak tylko przez strefę ognia. Tam zostaje spalony - obrócony na ciepło
Cały gaz podczas rozpalania przechodzi przez strefę ognia. Wystarczy ze płomień dojdzie do pierwszego zakrętu wymiennika (pierwsza półka) a gazy dokładnie sie z nim wymieszają i dopalą. A to następuje po kilkunastu minutach od podłożenia ognia. Potem jest juz tylko lepiej (czyściej).

Jeśli zapalimy zasyp z boku, to za plecami płonącej pionowej warstwy, prędko wytworzy się temperatura. Zimny do tej pory węgiel kontaktujący się z tą pionową "taflą" płonącego węgla zacznie się podgrzewać a następnie dymić. Powstający dym (jak wszystkie inne gazy w kotle) koniecznie będzie chciał się dostać do komina i co najgorsze uda mu się to, bo na swojej drodze nie spotka już rozżarzonej warstwy węgla
Jeżeli chodzi o rozpalanie to wyżej napisałem ze jest to niemożliwe.
A jeżeli chodzi o stabilną prace kotła to też nie ma problemu. Kocioł po przejściu z "rozpalania" na "prace" wciąż ma na tyle długi płomień, że wszystkie wydobywające gazy wymieszają się z nim. Oczywiście po dłuższym czasie płomień robi sie krótszy (zapotrzebowanie budynku na ciepło zmniejsza sie) ale wtedy cały ładunek opału jest jednym wielkim żarem wiec prawie nie dymi. Oczywiście jeżeli dostarczę mu odpowiednia ilość powietrza nad żar.

Przykład z zapałką jest dobry i zły jednocześnie. Dobry, bo jak się okazuje to zapałka trzymana łebkiem w górę daje sumarycznie znacznie więcej ciepła (w ogóle więcej, nie w jednostce czasu), a zły - bo przykład nie jest uniwersalny, tzn. zapałki np. nie można zamienić świecą.
Wiem co pisze. Więcej ciepła w jednostce czasu, a nie sumarycznie. Kocioł ma sie rozpalić jak najszybciej a nie jak najdłużej ma sie palić jeden załadunek węgla. Rozpalanie z boku daje dużo ciepła w krótkim czasie. Sugeruje poeksperymentować z zapałkami.
Oczywiście, ze przykład nie jest uniwersalny bo taki nie miał być, dotyczył tylko porównaniu "góra"-"bok".
Gdy w kotła zaczniemy palić parafina zamiast węgla lub drewna wtedy podyskutujemy o świecach.

Świeca zapalona od dołu ? ;) Podobnie jest z węglem
Nie widzę podobieństwa. Świeca zapalona od dołu gaśnie, węgiel się rozpala.

Na koniec chciałbym ciebie przekonać że zapalając zasyp z boku, nie tworzysz większej powierzchni (minus drzwiczki) niż zapalając go od góry. Sam rozkład temperatury w kotle jest mocno niesymetryczny (gorący jedynie przód) boki i tylna ściana są wyraźnie gorzej nagrzewane co musi się odbić na czasie nagrzewania.
Tu masz racje. Ale rozpalający sie kocioł większość ciepła oddaje przez spaliny i płomień do wymiennika, a nie przez żar bezpośrednio do ścianek komory zasypowej.



Podsumowując. Boczne rozpalanie ma przyspieszyć początkowa fazę pracy kotła, a nie zastępować rozpalanie górne. Boczne rozpalanie to tak naprawde rozpalanie górne przyspieszone na skutek specyficznego przepływu powietrza, płomienia i spalin w kotle.
To czy mój sposób da sie zastosować w innych układach c.o. zależy nie tylko od budowy kotła, jego mocy, wymiarów, ale także od budowy pozostałej części instalacji. Duże znaczenie ma także przewymiarowanie, lub niedowymiarowanie kotła. Mój sposób sprawdza sie zwłaszcza w tym drugim przypadku.

Gdyby nie pytanie jednego z forumowiczów dotyczące prędkości (a raczej wolności ;) ) rozpalania od góry, to nigdy bym tych postów nie napisał. Jedynym moim celem była pomoc. Ja poradziłem sobie w ten sposób, wy musicie wyciągnąć wnioski....

Mały Mariusz
14-11-2009, 03:12
Witam,
Last Rico dzięki za rady .
Narazie daję mniej wegla na jeden zasyp , na góre staram się poukładać więcej drewna szlaki jakby mniej a kociołek ustawiony żeby wyżej grzał .Klapke powietrza wtórnego mam ustawiona tak na około 3mm . No i przepalam samym drewnem również zapalanym od góry :D Cegiełki szamotowe mam już kupione tylko ostatnio czasu nie ma żeby je zamontować , oczywiście o efektach zamelduję .
Nie pamietam czy wcześniej pisałem że dosypuję sadpala do kotła i jestem mile zaskoczony tym jak ładnie wysechł kocioł .

Mały Mariusz
14-11-2009, 03:21
Witam wszystkich.
czy ktoś z kolegów ma doświadczenie z wkładem kwasoodpornym, czy jeżeli będzie za niska temperatura takowego wkładu będzie mi osadzała się sadza, względnie wytlewiny, para wodna skraplała ze spalania węgla kamiennego? czy dojdzie do całkowitego zatkania przewodu kominowego?
Człowiek który ma mi to zakładać twierdzi że kategorycznie nie, ale jestem podejrzliwy gdyż on chce sprzedać.
pozdrawiam.

Andrzej kominiarz który czyścił u mnie komin stanowczo odradzał montowanie wkładów kwasoodpornych w kominie jeżeli palimy weglem (sporadycznie drzewem). Według niego kwas zniszczy taki wkład w ciągu kilku lat. Kwas siarkowy powstaje w wyniku spalania wegla . Mówił tez o wodzie królewskiej która żre wszystko ale ja się na tym :-? nie znam .
Przekonywał mnie do komina systemowego czyli ceramicznego , tam już kwasy nie sa grożne. Jest dużo tematów na forum ,napewno wszystkiego sie dowiesz ,pozdr.

mac79
14-11-2009, 15:55
hej Last Rico,
gdzie wcieło Twoje fotki ze strony 3 ??

pozdro

pgad
14-11-2009, 20:32
witam chciałbym z wszystkimi podzielić się doświadczeniami w paleniu drewnem,samym drewnem.ALle proszę o propozycje przejścia z tym tematem na inną stronę bo to naprawdę inne paliwo.Nadmienie,że palę w kotle używając tylko pow.wtórnego,a pow.pierwotne tylko podczas rozpalania.Przy dzisiejszych tem.ładuje tylko raz na dobę komorę o wym.450x450x500mm.Komora cała wyłożona jest cegłą szamotową i nie posiada płaszcza wodnego,wymiennik jest nad tą komorą.Sterowanie miarkownikiem tem.wody,a tem.w pomieszczeniach sterownikiem pokojowym .pozdrawiam

Wizard
14-11-2009, 21:45
Czy to możliwe,żeby drewno spalało się tak długo,jeden załadunek całą dobę?

Last Rico
14-11-2009, 22:06
Ja mam kocioł Ogniwo i właśnie takie zespolone drzwiczki. Paliło się tak jak opisał Last Rico. Po zablokowaniu przelotu powietrza między drzwiczkami a rusztem jest wszystko OK. Dziękuje Last Rico za tą informację.

Witaj Jacek3210, w takim razie trafiony zatopiony. ;) To ja dziękuję, (za potwierdzenie prawdziwości koncepcji). :)

===============================

Do Mac79
Jeśli zdjęcia nie powrócą (było już że znikały z serwera i powracały)
to umieszczę je tam ponownie. Dziękuję że zwróciłeś na to uwagę. ;)

Last Rico
14-11-2009, 22:16
Chwila przerwy na eksperymenty. U mnie zatkanie przepłytu powietrza od strony drzwiczek nie dało żadnego efektu, a kiedy to zrobiłem na palącym się już kotle to powodowało zaduszenie kotła dymem (dym był wciągany do komina po otwarciu drzwiczek środkowych a gromadził się w kotle gdy drzwiczki te zamknąłem. A wynikało to z tego że rozpalpny opał od przodu pieca zaciągał powietrze niezbędne do spalania właśnie przez tą szczelinę.

Czasem trzeba odpocząć nawet od eksperymentów. Bynio, szczerze mówię, nie potrafię zrozumieć
tego co piszesz. Dlaczego kocioł chętnie wciąga powietrze przez szczelinę z rysunku 22, a po
zatkaniu tej szczeliny - nie chce tego samego powietrza wciągać przez ruszt ??? Zupełnie tego
nie rozumiem. Ta droga (przez szczelinę) jest nieprawidłowa, jestem absolutnie pewny, szczelina
wyrównuje podciśnienie komina i powoduje że zasyp jest ciągle niedotleniony. :(

Jest tylko jedna możliwość. Kocioł ma przeraźliwie "ciasny" ruszt, a ty palisz drobnym węglem. Bardzo
małe otworki zatkane opałem uniemożliwiają normalny przepływ powietrza. Bardzo chętnie bym zobaczył
foto tego rusztu i ziarnistość opału. Innej możliwości po prostu nie ma - bo to by było wbrew fizyce. :roll:

Last Rico
14-11-2009, 22:18
witam Last rico mam pytanko od sąsiada , posiada kocioł dolnego spalania,viadrus u 24 chcialby sterowac nim przez regulator pokojowy /tak jak u mnie i u Ciebie /ma obawy czy przy dlugim postoju piec nie zgasnie,? nie chcialby ponieść zbędnych kosztów. Ja takze mam pytanko zablokowałem
pionowy ruszt watą szklaną .odniosłem wrażenie że kocioł stracił na ciągu
i to bardzo mocno, czy to możliwe? Po 2 godz. palenia klapka podniesiona
a temp.na kotle nie wzrasta a wręcz pomalutku spada,po wyjęciu waty kocioł
zaczął pracować .co się stało? Mam kociołek z drzwiczkami jak na rys.22 pozdro. i dzięki :)

Witam.:) Najpierw odpowiedź dla ciebie, potem dla sąsiada.
Sytuacja wypisz wymaluj jak u kolegi Bynio00. Właściwie mógłbym wkleić tu odpowiedź którą
napisałem dla niego (post wyżej). Powtórz to badanie, ale najpierw przyjrzyj się rusztowi i napisz
czym palisz (wielkość kęsów).

Sąsiadowi powiedz że niestety nie mam dla niego dobrych wiadomości - jeśli chodzi o sterowanie
pokojowe kotłem dolnego spalania. Co prawda kocioł nie zgaśnie, ale te kotły bardzo źle znoszą
jakiekolwiek postoje, inaczej to ujmując...nie posiadają wolnych obrotów odnosząc się do przykładu
motoryzacyjnego. Albo jedź, albo wyłącz silnik (wygaś). Tak więc nie polecam współpracy tych
kotłów ze sterownikami pokojowymi.

Last Rico
14-11-2009, 22:24
Pozdrawiam.
Podnoszę klapkę stycznikiem, załączanym termoregulatorem z możliwością ustawiania histerezy. Jak radziłbyś palić? Mała histereza-częste otwieranie klapki na krótki czas? Czy też duża histereza-mniejsza ilość cykli ale dłuższe? Jakie wahania temperatury na kotle są optymalne?

Witaj jacet100 :)
Stycznik to szybki elektromagnes, czy kocioł nie fuka od tak szybkich zmian ?

Proponuję histerezę 1*C. Im szybciej zareaguje sterownik, tym kocioł będzie lepiej utrzymywać
zadaną temperaturę. Po osiągnięciu temperatury zadanej kocioł zostanie zamknięty, ale temperatura
nie zatrzyma się, tylko jeszcze chwilę będzie wzrastać. Dzieje się tak z dwóch powodów.
Wyobraź sobie kocioł na którym ustawiłeś 42*, temperatura doszła i ster zamknął powietrze główne.
Teraz, żeby kocioł utrzymał tę zadaną temp. - musiałbyś wysunąć cały zasyp jak szufladę z mebla
żeby szybko ...zabrać źródło ciepła. :) Ponownie je wsunąć - kiedy temp spadnie do np. 41*C.
Skoro tego nie robimy, to musimy się zgodzić z sytuacją że po komunikacie "dość grzania" kocioł
pójdzie trochę wyżej bo rozgrzany zasyp zostaje w kotle i grzeje dalej aż osłabnie. Druga przyczyna
to ta, że po zamknięciu powietrza głównego kocioł przestaje być chłodzony wpadającym azotem.
Zatem mimo że sterownik będzie miał histerezę 1*C, to i tak różnica końcowa będzie wynosić 6*C
(dla fazy płomieni) i 2 - 3*C (dla fazy koksu). Również pozdrawiam. :)

Mikesz62
14-11-2009, 22:26
vizard jak twoj kociołek, chyba jak sie nie mylę u 24 idzie na drzewie ,probowałeś ? dzięki za odpowiedż

Mikesz62
14-11-2009, 23:24
http://img35.imageshack.us/img35/424/kocio.th.png (http://img35.imageshack.us/i/kocio.png/)

1,8 kW

Nie jestem artystą, więc proszę o wyrozumiałość :):)



Mam dwa rodzaje wegla . wysoko kaloryczny gruby orzech i gorszy jakosciowo drobny orzech, kolejnosc do kotła wg Twoich wskazówek.gruby na ruszt wodny z rurek .rozstaw ok,10mm .kojarze że stało się to przy paleniu samym weglem .do tej pory jednak palilem ,na ruszt wegiel ok 15 kg na wegiel drzewo .tak pół na pół, jak nabierałem wegiel był i miał .może on blokuje powietrze .
poprzedniej zimy paliłem z dmuchawą ,teraz z unisterem.dzisiaj właśnie palę samym węglem i historia powtarza się nie pomaga nawet odblokowanie pionowego rusztu.i dużo dymu .mam wrażenie że to brak dobrego ciągu.[/url]

Wizard
15-11-2009, 11:05
Do Mikesz62
Jeśli chodzi o spalanie drewna w U24,to nie polecam Ci ten kociołek.Komora załadunkowa dość wysoka,bo prawie pół metra do krawędzi dolnej drzwiczek załadowczych od rusztu,ale wąska i ma specjalne przewężenie na dole przed palnikami.Właśnie dlatego zakleszcza się tam opał (drewno).Paliłem trochę w nim suchą sosną i tylko zapaskudziłem komorę załadowczą smołą.

A tak prawdę powiedziawszy,to czasami tęsknię do palenia metodą Last Rico. Wtedy miałem piecy czysty i suchutki cały,najbardziej czyścił już skoksowany węgiel paląc się na niebiesko. Jest co prawda wygoda,że nie muszą codziennie rozpalać kociołek.Pali się non stop,rano wystarcza przerusztować,dosypać węgla, zawiesić łańcuszek od dolnej klapki głównego spalania na miarkowniku i kociołek wchodzi momentalnie na obroty.Tylko nie podoba mi się wygląd tej komory załadowczej.

I tutaj mam pytanie do Last Rico.

Czy każdy kocioł dolnego spalania ma tę przypadłość,że niestety komora załadowcza nie jest tak czysta jak wymiennik?

.Myślałem,żeby powietrze główne w puszczać górą,dół zamknięty,ale jak kociołek osiągnie zadaną temp. góra sie zamknie i dym w związku,że ciepło unosi się do góry,znowu będzie smolił ścianki kotła.

A to co piszą,że w dolniakach pali się tylko warstwa opału na ruszcie to chyba bajki.Jeżeli wpuszczę choćby minimalnie powietrze wtórne górą,to za jakiś czas pali się cały zład węgla.

jacet100
15-11-2009, 11:25
Dzięki Rico za radę w sprawie histerezy.


Stycznik to szybki elektromagnes, czy kocioł nie fuka od tak szybkich zmian ?
Mój kocioł Ogniwo s6wc-17 o dziwo nie fuka :) Gdyby jednak np. przy innym opale zaczął, to mam pewne pole manewru. Zastosowałem dwa styczniki. Ten wyżej podnosi przykręcony na zawiasie mniejszy stycznik. Mam więc 3 pozycje klapki:
-zamknięta
-lekko uchylona
-maksymalnie uchylona
Mogę otwierać i zamykać powietrze stopniowo, nie tak gwałtownie jak z jednym stycznikiem.
Na poniższych zdjęciach widać styczniki, klapkę i blachę odcinającą niepożądany dopływ powietrza przez pionowy ruszt, którą zamontowałem po Twoim poście. Blacha ta wystarczyła, by opał nie spalał się przy drzwiczkach. Teraz więcej żaru mam przy tylnej ściance komory, tam gdzie ruchome ruszta najlepiej zrzucają popiół (mają tam największy skok). Wszystko zamontowałem, by nie stracić gwarancji na kocioł-bez wiercenia, spawania itp. Z tego powodu sworznie zawiasów o średnicy 6mm zastąpiłem wiertłami 6,5mm by zmniejszyć okropne luzy. Wiertła zabezpieczyłem przed wysunięciem magnesami neodymowymi. Okrągła rzecz na klapce to płaski magnes dociążający klapkę, by się szczelnie domykała (łańcuszek gdy styczniki wyłączone jednak ją trochę odciągał).
Mam nadzieję, że fotki pomogą innym zastosować jeszcze lepsze rozwiązania w swoich kotłach.
http://img9.imageshack.us/img9/9679/2styczniki.th.jpg (http://img9.imageshack.us/i/2styczniki.jpg/) http://img36.imageshack.us/img36/61/klapka.th.jpg (http://img36.imageshack.us/i/klapka.jpg/) http://img97.imageshack.us/img97/3782/blacha2.th.jpg (http://img97.imageshack.us/i/blacha2.jpg/)

mac79
15-11-2009, 12:40
@jacet100
możesz napisać co nieco więcej o tych stycznikach ? produkcja własna czy da sie cos takiego kupić ? Jak one sterują piecem, tzn. jest do tego podłączony jakiś termometr elektroniczny ? jak te styczniki sie zachowają w przypadku zaniku zasilania ?

pozdrawiam

Mikesz62
15-11-2009, 13:34
Dzięki Vizard ,dużo o U-24 piszą A-w ,Hektor i Tomek na forum konkretne kotły - Viadrus w szczegółach. Może oni ci pomogą w ustawieniach, twierdzą że go rozgryźli, są zachwyceni . :)

jacet100
15-11-2009, 14:04
@jacet100
możesz napisać co nieco więcej o tych stycznikach ?
pozdrawiam
Mogę :)
Styczniki używane, z demontażu. Jeśli masz wśród znajomych elektryka, to nie będziesz musiał kupować. Idealnie nadają się styczniki z uszkodzonymi stykami. I tak trzeba je razem ze sprężynkami wyrzucić, by nie osłabiały siły podnoszenia. Główne sprężyny też wyrzuciłem. Styczniki odpuszczają pod ciężarem klapki, więc żadna oryginalna sprężyna nie jest potrzebna.
Stycznikami sterują termoregulatory elektroniczne. Mają tą zaletę, iż można dokładnie nastawić temperaturę i histerezę. Można zastosować jeden termoregulator, niekoniecznie elektroniczny i drugi stycznik załączać poprzez przekaźnik czasowy, by uzyskać niejednoczesne podnoszenie i opadanie styczników.
Jeśli wyłączą nam prąd, to klapka natychmiast opadnie, nie dopuszczając do zagotowania wody. Właśnie dlatego zdecydowałem o podnoszeniu stycznikami a nie jakimś silniczkiem. Silniczkowi trzeba zapewnić zasilanie do powrotu klapki lub sprzęgło które odczepia linkę napędową od klapki. Po powrocie zasilania styczniki znowu się załączą i jeśli zanik był krótki i w kotle nie wygasło, to ogrzewanie dalej działa.

Idealny do sterowania kotłem jest sterownik PLC. Ale to rozwiązanie tylko dla zapaleńców :)

P.S.
Już po montażu styczników natknąłem się gdzieś na forum na opis prostego zabezpieczenia do napędów silnikowych klapki. Nie zapisałem źródła i autora. Chyba nie będzie miał nic przeciwko, jeśli tu zacytuję opis jego pomysłu.
"Dla uniknięcia zagotowania wody w kotle u mnie napęd klapki przenoszony jest przez sprzęgło elektromagnetyczne ( cewka z rdzeniem od przekaźnika R-15, miałem na 24V=) wspomagane niewielkim magnesem neodymowym, zanik napięcia powoduje, iż sam magnes nie utrzyma klapki, która opada zamykając wlot powietrza. Ten sam efekt wywoła przekroczenie temperatury wody lub spalin."
Wadą tego pomysłu jest to, że trzeba nawet po chwilowym zaniku zasilania, ponownie podczepić blaszkę linki do cewki z magnesem.

piast47
15-11-2009, 17:36
Witam Last Rico .

Po dłuższej przerwie i eksperymentowaniu wracam do tematu(str.17 i 18).
Moje próby skończyły się niczym. Zgodnie z zaleceniem zmniejszyłem palnik
do 100,póżniej 80 i dalej do 60 mm. Szerokośc palnika 300mm.
Oczywiście nie murowałem na stałe cegieł szamotowych ,tylko układałem
na ruszcie i tylnej scianie.Kiedy zmniejszałem palnik,wzrastał szum od
przepływu powietrza,tak ze przy 60 mocno już "darło".
Zmniejszyłem więc wlot w klapce zamykającej o ok.1/4.
też nic. Dziś więc przyknąłem w czopuchu do połowy i szum się znacznie
zmniejszył (może o połowę,tak na ucho). Problem który pozostał to
szybkie spalanie i duże zużycie(tak mi się wydaje). Pali tak ok.2,3 kg
na godzinę. Zasypuję więc miałem w 1/3 .Sam orzech pali jeszcze szybciej.
Jest ciepło nie palę więc długo ,dziennie ok.10 godz.
Bardzo bym prosił o jakąś radę,bo na forum jest dużo dobrych rad ale
dla pieców z górnym spalaniem.Pozdrawiam. :-?

Tob
15-11-2009, 19:50
Witam
Odniosę się do postu jacet100, ten cytowany tekst jest mojego autorstwa.
Niekontrolowane zamknięcie klapki to stan trochę awaryjny i ma się zdarzać naprawdę sporadycznie. Na dzisiaj silnikiem a pośrednio klapką steruje układ, który i tak sam się nie podniesie po zaniku napięcia, trzeba mu od nowa wczytać program, dwa pozostałe przypadki temp. spalin i wody nie powinny takiej sytuacji stworzyć, ale jeżeli już by do tego doszło to chciałbym wiedzieć, dlaczego. Układ sygnalizuje taki stan dźwiękowo.
Tę wadę można obejść w prosty sposób, aktualnie zwora jest elementem przekaźnika R-15, ale wystarczy wykonać ją troszkę inaczej, czyli wydłużyć, aby przynajmniej jeszcze raz, jeżeli układ regulacji pozwoli, po powrocie napięcia podjąć pracę ponownie i zacząć podnosić klapkę, zwora dzięki neodymowi nigdy nie odpada, ale tylko zsuwa się po rdzeniu cewki aż do zamknięcia klapki.
Sterowanie klapką przez silnik ma naprawdę sporo zalet, u mnie zasuwa to czwarty rok bezawaryjnie, mimo prowizorki, kurzu, popiołu, temperatury, bo przykręcone jest do drzwiczek kotła.
Ponieważ już zacząłem to ja również poproszę o pomoc w sprawie, którą jeden z użytkowników już podnosił. Pierwszy raz, od może 20 lat nabyłem węgiel z którym nie bardzo sobie radzę
Dotychczas paliłem węglem z kopalni Kazimierz – Juliusz, i nic mnie nie obchodziło, palił się na białą mąkę, zero koksików, super. Teraz gehenna, palę 60 – 80 oC wsypuję na dwa razy łącznie z 15kg węgla, próbowałem dopalać włączając nadmuch, rozżarzało się do białości, ale to wszystko na nic, niedopalonych koksików z pół wiadra, popiół ciemny brąz. Nie uśmiecha mi się przesiewać kilka ton węgla a szkoda wyrzucić. Węgiel gdzieś ze składu Mysłowic, może Piast, Wesoła. Może macie na to jakieś lekarstwo.
Pozdrawiam

sorier
15-11-2009, 20:25
...
U mnie zatkanie przepłytu powietrza od strony drzwiczek nie dało żadnego efektu, a kiedy to zrobiłem na palącym się już kotle to powodowało zaduszenie kotła dymem (dym był wciągany do komina po otwarciu drzwiczek środkowych a gromadził się w kotle gdy drzwiczki te zamknąłem. A wynikało to z tego że rozpalpny opał od przodu pieca zaciągał powietrze niezbędne do spalania właśnie przez tą szczelinę
...
Dokładnie tak jest. W kotłach ze wspólnymi drzwiami dla rusztu i popielnika, w miejscu w którym jest tzw. "pionowy ruszt" grubość opału jest zawsze najmniejsza i zawsze tędy przepływa najwięcej powietrza. Po zatkaniu tego miejsca mniej powietrza przepływa przez opał (a najczęściej przez popiół bo opał najpierw wypala się koło drzwiczek) krótsza i łatwiejszą droga nad palenisko, a jednocześnie więcej przepływa przez resztę opału i rozpala go powodując większe dymienie.
Oczywiście na większe dymienie jest sposób... więcej powietrza wtórnego bezpośrednio nad palenisko czyli przez otwór w drzwiach zasypowych.

Taka rada dla eksperymentujących. Po otwarciu drzwi zasypowych w komorze zasypowej nigdy nie może być zalegającego dymu. Jeżeli dym jest widoczny to znaczy, że powietrza wtórnego jest za mało, a pierwotnego za dużo.

Juzef
15-11-2009, 21:21
Juzefie, nie wiem jaką kubaturę grzejesz, ale przemyśl co zaproponuję. [...]
Zabuduj część rusztu cegłami. Proponowałbym wstępnie zabudowę tylnej ścianki na głębokość
dwóch cegieł (na leżąco ) czyli ruszt zmniejszy się o jakieś 25 cm. Pierwsze cegły na ruszcie
na zaprawę szamotową (szczelnie) następne mogą być bez. Cegły buduj na wysokość o dwie cegły
mniej niż pod drzwiczki zasypowe. Zabudowa wymusi raz, wyższy słup węgla - z tej samej ilości
opału, a dwa, wytworzy większą prędkość powietrza głównego. Kocioł zacznie dopalać koks
powstały z węgla, poprawią się też spaliny. Myśl o miarkowniku, zwróci się w ciągu miesiąca.


Ok, więc tak: miarkownika się raczej boję na żywca instalować, chyba że mnie naprawdę weźmie, ale na razie mam stracha za dużego :wink:

A załatwiłem sprawę z cegłami, choć na razie prowizorycznie na próbę, ale kluczowe parametry zachowane.
Przy tej okazji skapnąłem się, że połowę dziur w ruszcie miałem pozapychane od wieków drobnymi ziarnami koksu. W sumie nigdy o tym nie myślałem by to czyścić, bo nie wpadłem na pomysł, że tam powinny być jeszcze jakieś dziury oprócz tych na środku paleniska... ale teraz przeczyściłem wszystkie jakie znalazłem.
Po tych zabiegach rozpaliłem dziś i przez 3 godziny niby się żarzyło, ale słabo szło to w dół i tylko 30st. na piecu. Już miałem zwalić winę na cegły, ale wygląda, że raczej przesadziłem z miałem w połączeniu z drobnym koksem odsianym z popiołu. Zatkało się tak szczelnie, że mimo otwarcia całkowitego dolnej klapki, ledwie czułem tam jakiś ciąg. Dopiero jak całość się zaczęła żarzyć, chwyciło jak należy. Dalej problemów nie odnotowałem.

Reasumując, konstrukcja z szamotem chyba nie zaszkodziła, a czy pomogła, to się dowiem jak zgaśnie. Ale już widać, że ładnie pali się cała objętość. Zasyp z 1 wiadra (10% węgla, reszta koks z odzysku) + 3 szufelki miału ciągnie już 10 godzin.

rp1964
16-11-2009, 10:26
W camino cegły szamotowe z tyłu kotła nie zdają egzaminu, kocioł nie chce się nagrzewać, spaliny najkrótszą drogą "idą" do góery i min. szybko zamykają miarkownik. Camino ma małą pow. wymiennika (przez gorące spalin) i najlepiej grzeje kontaktowo. Gdy szamot jest na tylniej ściance - tam gdzie powrót i zasilanie kocioł nie grzeje. Ja wypróbowałem inną metodę - ma swoje wady ale i zalety. Od strony drzwiczek kłade na ruszczie trzy cegły + płytke (jedna na drugiej) i z boku jedną płytkę. Wada - nie można pogrzebać w żarze - zalet dzłuższa droka spalin, lepsze dopalanie - sprubuj. Nalezy też ocieplic tylnią ścianę kotła. Opisał to Last Rico gdzieś na tym forum, ale inny temat. Ja z cegłami mam mniejszą komortę i dzięki temu mogę spalać 10 kg węgla.

Jarek_St
16-11-2009, 12:24
Witam wszystkich. Jest to mój pierwszy post w tym temacie. Przebrnięcie przez cały temat zajęło mi 5 dni, ale dotrwałem do końca. Jestem pełen uznania dla Last Rico za takie społeczne podejście do sprawy.
Mam jednak kilka pytań do Last Rico
1. Uwzględniając rady, którymi należy kierować się przy wyborze kotła węglowego do spalania od góry wyobrażam sobie kocioł o małym przekroju i znacznej wysokości. Jednak, czy wysokość rzędu powiedzmy 70-80cm nie powodowałaby, po wypaleniu się części paliwa, że powietrze wtórne byłoby zbyt daleko od żarzącego się koksu? Czy podczas wypalania się opału nie tworzyłaby się warstwa popiołu, która także mogłaby utrudniać dobry proces?
2. Czy dobrym rozwiązaniem byłoby oddzielenie części paleniskowej od wymiennika? Węgiel paląc się w pierwszej fazie omywałby płomieniem wymiennik, jednak koks jako krótko płomieniowe paliwo nie sięgałoby płomieniem do wymiennika.
3. Dyskutując z Hesem o łączeniu się CO2+C=2CO pisałeś, że potrzebna jest wysoka temperatura do tego procesu.. Jeżeli komora spalania byłaby oddzielona od wymiennika i wyłożona szamotem z izolacją termiczną, czy nie zachodziłaby ta reakcja?


Pozdrawiam wszystkich.

Juzef
16-11-2009, 16:59
Suplement do mego poprzedniego posta: po wygaśnięciu na ruszcie zostało 5cm warstwa popiołu i opału, z czego koksu w tym było dwie szufelki, czyli jakaś połowa, czyli mniej jak dotąd.

@rp1964 - drugi raz palę dziś z cegłami, może to za mało, ale po wsypaniu rasowego (kaliber >5cm) węgla + pare szczap drewna hajcuje mi się znakomicie, nie to co wczoraj.
Problemu z nagrzewaniem nie widzę, piec działa jak z pełnym zasypem, choć może mniej rwie do góry, ale to o zmniejszenie mocy chyba też chodziło. W każdym razie wcześniej sypałem 2 wiadra żeby objętość jakaś była, teraz sypię jedno i mam pod dół drzwi zasypowych, a temp. taka sama, tj. 40-45st. średnio lata.
Rozumiem, że dobrze, gdyby tam na tyle leżał żar, ale u mnie i tak go za wiele nie było, bo na końcowych 20cm zostawała po wygaśnięciu hałda surowego opału, więc powietrze waliło najkrótszą drogą zaraz przy przedniej ściance, a na koniec nie dochodziło. Może gdybym więcej uchylał klapę, na końcu by się paliło, ale wtedy temp. mi skacze na piecu do 50st. i wyżej, a to już oznacza saunę w chałupie. W największe mrozy więcej jak 50st. na piecu nie bywa konieczne.

Spróbuję i tak, jak rp1964 mówi, tylko najpierw zdobędę parudniowe doświadczenie w obecnym modzie, stwierdzę jakie to daje efekty. Pięknie by było, gdyby faktycznie powietrze chciało aż na koniec lecieć, ale mało realne mi się to wydaje, skoro może się swobodnie wpakować z przodu, tym całym pionowym rusztem.

Ocieplenie - bardzo chętnie. Ale to wymaga głębszego przeorganizowania kotłowni. Obecnie mam piec tak blisko ściany komina, że ledwie idzie wybrać sadzę, a z ociepleniem nie można by już nijak się tam dostać. I tak trzeba będzie ten stan rzeczy zmienić, a więc byle do wiosny z tym.

bynio00
16-11-2009, 17:10
Witam,
odnośnie zamotania w moich postach, zbyt wielkich skrótów myślowych używam.


Dymienie o którym pisałem wyżej występowało wówczas gdy zatkałem tą szczelinę podczas pracy kotła, przód widać był mocno niedotleniony. Gdy rozpalałem z tą zatkaną szczeliną dymienie od przodu zasypu nie występowało już, niemniej jednak nie zauważyłem aby spowodowało to wydłużenie spalania zasypu. W kotle SEKO drzwiczki są również zintegrowane. Gdy w tym defro w dolnych drzwiach jest taki jakby klin dodatkowo utrudniający dopływ powietrza tą drogą w seko drzwiczki dolne są niemal płaskie i powietrze ma łatwiejszą niż u mnie drogę do komory spalania od jego przedniej części. Tak więc w SEKO szczelina ta występuje a piec spala opał dużo bardziej kulturalnie. Jest tam inny ruszt, jakby rzadszy. Może o ten ruszt się rozchodzi, inaczej "rozbija" powietrze główne powodując tym samym lepsze dotlenienie opału.

JEszcze jedna rzecz która mnie niepokoi to to, że gdy przymknę kpw to kocioł mocno dymi - i niby nic dziwnego - nie ma tlenu do spalania to dymi. Gdy klapkę tą uchylam na jakieś 5-7mm i piec jako tako pracuje, z komina idzie średni dym.

Problem jednak w tym że zamknięcie dolnej klapki nie spowoduje wygaszenia pieca, a tylko jego potężne zadymienie - tu nie pomaga żadna regulacja KPW. Nieszczelność dolnej klapki też raczej wykluczam bo próbowałem podkładać gumę i ręką dociskać aby uzyskać szczelność, ale wszystko to nie dawało efektu.

Nie wiem, może węgiel mam nie taki.
Co jeszcze zauważyłem - gdy podzielę porcję opału jak dotąd na 2 razy, to jeden taki zasypa spala się 3 godzinki przy 4 godzinach dla dwukrotnie większego zasypu. Z jakiegoś powodu kocioł mój nie potrafi oszczędzać.

Jak pisałem wcześniej, zamówiłem już węgiel brunatny, myślę że 2-3 sezony pozwolą zaoszczędzić na nowy kocioł.

isa1970
16-11-2009, 18:35
Świetny temat pale w ten sposób już kilka lat wprawdzie nie w piecu CO tylko w piecyku typu koza ..... piszecie o problemie ze kiedy mocno przymknięte są dolne drzwiczki kocioł dymi ...... dymi ponieważ wydziela się gaz w tym wypadku na guże pieca przy górnych drzwiczkach należy zrobić otworki lub delikatnie uchylić górnr drzwiczki .......żeby doprowadzić powietrze do spalenia tego gazu,,, drzwiczki dolne i górne należy tak wyregulować żeby w pierwszej fazie odgazowywania węgla gaz spalał się nad górna warstwą a nie żeby piec dymił,,,,,, dymi właśnie dlatego że nad warstwa węgla nie ma tlenu do spalenia powstałego gazu....... kiedy węgiel odgazuje możemy dolne drzwiczki przymknąć i dowolnie regulować temperatura .... ja palę w ten sposób............... zużywam wiadro węgla na dwie doby jeden załadunek pali mi się dwie doby kiedy na dworze jest mróz to doba do półtorej dzięki temu w domu mam stałą temperaturę i bardzo spadło zużycie węgla .....w nieocieplonym mieszkaniu z opoki narożnym..... 35m2 700 do 800 kg węgla zużywam przez zimę

bynio00
17-11-2009, 09:19
Jako że moje działania nie przynosiły efektu i pomyślałem że może coś ciągle przegapiam, zaprosiłem znajomego, starszego praktyka w spalaniu węgla który już niejeden kocioł przeżył. Pooglądał, posprawdzał, sam kocioł jest ok, szczelny i prawidłowo w nim palę, ale powiedział jasno - to jest najprostsza konstrukcja której nie da się "opanować" Nie ważne co bym robił, jego konstrukcja jest taka że ciepła nie da się w nim zatrzymać, ciepło ucieka z niego "na przestrzał". O czystym spalaniu mogę zapomnieć, duża komora będzie dobra dla kogoś kto drewnem pali a nie węglem.
Ogólnie zakup fatalny i najlepiej gdy się go pozbędę bo szkoda na niego nerwów.

Tak się tylko zastanawiam skąd producent wziął na niego 82% sprawności jak to jest na nalepce na kotle...

sorier
17-11-2009, 09:55
...
Problem jednak w tym że zamknięcie dolnej klapki nie spowoduje wygaszenia pieca, a tylko jego potężne zadymienie - tu nie pomaga żadna regulacja KPW. Nieszczelność dolnej klapki też raczej wykluczam bo próbowałem podkładać gumę i ręką dociskać aby uzyskać szczelność, ale wszystko to nie dawało efektu.
...

Mam zupełnie tak samo w Zębcu KWK. Problem nie w nieszczelności dolnej klapki, ale w zbyt dokładnej szczelności. Dokładne odcięcie powietrza pierwotnego powoduje, że z rozżarzonego zasypu wydzielane są "słabopalne" gazy i / lub ich temperatura jest za niska do zapalenia, wiec płomień znika. A gdy nie ma płomienia to nawet otwarcie drzwi zasypowych (maksymalne dotlenienie) nie pomoże.

Może powiem teraz coś wywrotowego, ale jestem zdania że ani dolna klapka powietrza pierwotnego, ani górna klapka (lub kpw) powietrza wtórnego nie służą do regulacji temperatury kotła. Obie klapki służą do regulacji intensywności palenia. Temperatura wody w kotle jest tylko wynikiem intensywności spalania opału. Próby ograniczania temperatury kotła zamykaniem "powietrza wtórnego" skutkuje wygaśnięciem płomienia i zdymianiem opału. Dzieje się tak najczęściej gdy kocioł pracuje poniżej mocy minimalnej, czyli gdy temperatura zewnętrzne jest dobrze na "plusie".

Jaka jest na to rada? Podniesienie tamperatury na miarkowniku i ustawienie minimalnej szczeliny na klapce powietrza pierwotnego na 1-2mm a czasem i więcej.

Last Rico
17-11-2009, 11:31
Przepraszam pytających że nie odpowiadam (brak czasu, ale niedługo znowu się pojawię :wink: ).
Przy okazji cztery krótkie pytania pomocnicze do czterech kolegów (z tym samym problemem).

Piczman
Kocioł ma spalać wszystko na popiół (nawet miękki łupek). Niespalony koks może być wynikiem
wychładzania opału przez ruszt wodny - masz taki w swoim kotle ?

Mikesz62
Twój kocioł to nie 1,7 ale 17kW. Kocioł ma ciąg spalin w dół, a ja podejrzewam przewymiarowanie.
Napisz jaką kubaturę ogrzewasz, podaj utrzymywaną temperaturę na kotle i coś o kominie.

Juzef
Czy cegły leżące jako pierwsze dałeś na zaprawę szamotową ? Jeśli nie to źle, ruszt Camino nie jest
płaski - bez zaprawy nie da się go uszczelnić. Dla próby może być nawet glina, ale coś być musi.

Bynio00
Koniecznie chciałbym zobaczyć ten ruszt (czyścisz go DOKŁADNIE przed każdym zasypem ?), jeśli
tylko możesz to połóż na nim paczkę zapałek czy zapalniczkę i zrób zdjęcie. Twój kocioł MUSI
spalać czysto i ekonomicznie, łaski nie robi. Podaj też sortyment węgla - orzech, groszek czy inny.

Pozdrawiam wszystkich. :)

Piczman
17-11-2009, 11:36
Niespalony koks może być wynikiem
wychładzania opału przez ruszt wodny - masz taki w swoim kotle ?

Nie, ruszt jest obrotowy żeliwny !
Jak się skończy palić żywym ogniem to nie zamykam drzwiczek więc żar ma tyle powietrza ile trzeba aby spalić się do końca.
Ostatnio usłyszałem że może być to węgiel koksujący, że kilka kopalni produkuje tylko taki węgiel i że nie da się Go spalić w normalnym kotle do końca bo potrzebuje więcej powietrza/tlenu nie wiem ,,,

bynio00
17-11-2009, 15:32
http://img20.imageshack.us/img20/6909/ruszt.th.jpg (http://img20.imageshack.us/i/ruszt.jpg/)
Ruszt i węgiel tak wyglądają. Co do czyszczenia to ruszt jest w miarę czysty (mniej więcej jak na zdjęciu). Dodatkowo pogrzebaczem czyszczę szczelinę pomiędzy rusztem a ściankami pieca bo tam ruszt mechaniczny nie sięga.

Juzef
17-11-2009, 19:55
Juzef
Czy cegły leżące jako pierwsze dałeś na zaprawę szamotową ? Jeśli nie to źle, ruszt Camino nie jest
płaski - bez zaprawy nie da się go uszczelnić. Dla próby może być nawet glina, ale coś być musi.

Całość jest prowizoryczna, ale pierwsza warstwa została uszczelniona z użyciem resztki jakiejś starej zaprawy, która w miarę się trzyma.
Dziś stwierdziłem dobry wynik wczorajszego palenia - został prawie sam popiół, trochę szlaki i dosłownie dwie garście bryłek koksu. Ale to zależy chyba, jak mi się uda danego dnia.

Mikesz62
17-11-2009, 21:16
Witam,byłem przekonany że to 18 kw kupowałem 12lat temu.
Last Rico po zdemontowaniu w ubiegłym roku grzejnika w garażu
ogrzewam ok 160m2 z tym że,tu zaczyna się problem-z tego 100m2
ogrzewam stale ,a 60 m2 od 3 lat sporadycznie i w przypadku gdy temp.na zewnątrz spadnie grubo poniżęj zera,mam zawory odcinające .Kocioł w tej sytuacji jest napewno przewymiarowany,
czy oszczędzam na opale niewiem,może byłoby ekonomiczniej palić
w calym domu,np 60m2 na 1/3 odkręconego zaworu,jak uważasz co robić w moim przypadku? Komin -8,5 m wysokości,16/18 cegła,bez wkładów, ruszt wodny. podobny jak na zdjęciu u Bynio,temp.na miarkowniku 43st.może wyłożyć kocioł szamotem z tyłu aby zmniejszyć powierzchnię rusztu? Prawdę mówiąc rozglądam sie za kotłem,bo ten jest w nienajlepszym stanie, mam ochotę na viadrusa u24,tylko martwię się
o moc kotła ,16 kw czy 24 kw?budynek nieocieplony ,okna plastik,grzejniki stare. żeliwne żeberka,stalowe rury
i 150 l bojler , też do wymiany na miniejszy.ale narazie palę w tym co mam a chciałbym palić czysto i ekonomicznie.pozdro.

smarki
19-11-2009, 19:28
Parametry domu:

- do ogrzania 130 m2 powierzchni użytkowej, w tym ok 30 m2 podłogówki.
- dom nowy, ściany U=0,24, w podłodze 10 cm styropianu, poddasze użytkowe ocieplone 25 cm wełny.
- zasobnik CWU 150l

Jaki piec na paliwo stałe? Z wątku wywnioskowałem że najlepiej kocioł na paliwo stałe z górnym spalaniem i miarkownikiem, bez rusztu wodnego.

Czy możecie podać moc i preferowany model kotła?

Dzięki!

bruno62
19-11-2009, 19:43
Tylko i wyłącznie dolne spalanie!!!!

3dreamer
19-11-2009, 20:41
Witam wszystkich.
Last Rico, jednak przerobiłem swój piec http://www.rakoczy.pl/?id=kotly_weglowe.Odnośnie pytania ze strony 12 (Pią, 26 Czerwiec 2009 22:47 ).
"Zamontowałem" palnik "ceramiczny":
http://img80.imageshack.us/img80/1160/palnikz.jpg
http://img81.imageshack.us/img81/157/palnik.jpg
http://img340.imageshack.us/img340/6258/cegielki.jpg
Tutaj wymiary po przeróbce:
http://img80.imageshack.us/img80/4576/popterdmodyfikacjadolny.gif
a tutaj wygląd wyczystki po kilkudniowym paleniu:
http://img80.imageshack.us/img80/446/wyczystka.jpg
Pali się teraz dużo lepiej. Mam wrażenie, że dużo szybciej piec osiąga zadaną temperaturę. Kopcenie całkiem nie znikło ale jest dużo mniejsze. Wydaje mi się, że zużycie opału jest mniejsze a stałopalność się wydłużyła.

Zanim zastosowałem przegrodę kierującą powietrze pod ruszt, palnik huczał podobnie jak w piecu olejowym ale miałem wrażenie, że dużo trudniej jest osiągnąć temperaturę. Natomiast po zastosowaniu tej przegrody temperatura rośnie dużo szybciej. Węgiel też spala się prawie do końca ( przed przeróbką było dużo niedopalonego węgla a czasami piec potrafił zgasnąć). Chciałbym jeszcze coś zrobić aby zlikwidować całkowicie kopcenie i zmniejszyć osadzanie tej "pajęczyny" w wyczystce. Myślę, że to kwestia dodania powietrza ale nie wiem w którym miejscu.
Pozdrawiam[/url]

indoman
20-11-2009, 18:36
witam serdecznie. przeczytalem około 30 % tematu i zaciekawiło mnie jak
te wszystkie informacje mają sie do osób takich jak ja czyli palących koksem.
, posiadam zwykły stary piec http://images37.fotosik.pl/224/f1c79d464843c756m.jpg (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f1c79d464843c756.html)

jestem w stanie cos polepszyć??

czy paląc w takim piecu dobrym rozwiazaniem jest przymykanie czopucha na kominie?? nie wiem co jest lepsze otwarte dolne drzwiczki i zamkniety czopuch
czy odwrotnie??

Mały Mariusz
20-11-2009, 19:03
Witam.
indoman pokazałeś fotke kotła od przodu a ważniejsze jest co on ma w środku czyli jak jest zbudowany,
Paliłem zapalajac od góry koks zmieszany z weglem i paliło sie super .
Każde paliwo da sie spalić w ten spodób , obojetnie czy jest to koks , wegiel , owies , trociny , drzewo czy pelety.
Lepiej mieć otwarty czopuch :D niż otwarte drzwiczki :D
pozdr

ramzeus
20-11-2009, 19:37
Do: 3dreamer
W zabudowie rusztu zostawiłem szczelinkę 1cm. www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a6ccc4516ad281ac.html.
Poprawiło to dopalanie gazów i zmniejszenie kopcenia a co za tym idzie mniej sadzy na wymienniku.

broker
20-11-2009, 20:25
Otwarte dolne drzwiczki i zamknięty czopuch to chyba najgorsze rozwiązanie. Krórędy mają być odprowadzane spaliny? :-? Czopuch ma być otwarty, cały czas...

art23
21-11-2009, 01:08
Zastanawia mnie tylko jedna sprawa w kotłach z dolnym spalaniem-chodzi mi tu o te przerobione.Nikt w tych kotłach nie instalował otwotu czy też kanału powietrza dodatkowego a podobno jest to ważne w procesie spalania.Kotły Junkersa mają takie coś z boku i mozna tym dość dokładnie wyregulować proces dopalania gazów.Ma ktoś może jakis pomysł na zrobienie tego kanału bez wielkiej ingerencji w płaszcz wodny? :(

bruno62
21-11-2009, 04:22
Art23 zwróciłeś uwagę na sedno sprawy, do palnika ceramicznego MUSI być doprowadzone powietrze wtórne, bez niego to totalna kicha. Gazy, powstałe w procesie zgazowania paliwa, muszą się dopalić a bez odpowiedniej porcji tlenu to wszystko idzie w komin. Ja mam poprowadzoną metalowa rurkę przez popielnik i poprzez ruszt.Wylot rurki znajduje się w okolicy palnika ceramicznego/zwykłe cegły szamotowe z castoramy/. W części "popielnikowej" mam wywiercony otwór przez, który rurka stale zasysa odpowiednią porcję powietrza i daje na palnik.
Rozwiązanie proste ale b.skuteczne, gdyż praktycznie nie widać dymu!Palę tak już drugi sezon i nie mam problemu ze smołą i zatykaniem się pieca i komina.
Nie radzę przebijać się przez płaszcz wodny bo zniszczysz piec.
:P
Życzę powodzenia w przeróbkach.[/u]

3dreamer
21-11-2009, 12:04
Do: ramzeus
Dzięki za podpowiedź rozwiązania problemu. Co prawda wymaga to w tej chwili rozmontowania całego palnika ale na razie spróbuję doprowadzić powietrze do wnętrza palnika w inny sposób.

jacet100
21-11-2009, 14:47
Paliłem zapalajac od góry koks zmieszany z weglem i paliło sie super .

Mógłbyś opisać dokładniej kiedy masz najlepsze spalanie? Jakie proporcje; wrzucałeś warstwami, czy jakoś dokładniej mieszałeś?

Mały Mariusz
21-11-2009, 15:14
Witam.
Mieszałem jak bez ceregieli , proporcje mniej wiecej po równo :D

Po kilku godzinach palenia kocioł zmniejsza (zwalnia) i zaczyna kopcic , żar jest na dole ? Dlaczego? Wczesniej tak nie było (lub ja nie zauwazyłem)
Jak wzucam zapalony papier to odrazu dym sie zapala , ale jak on ma sie zapalic jak żar jest na dole a na górze tylko chłodny wegiel.???
Czy u was tez tak jest?
Pozdr.

ramzeus
21-11-2009, 15:38
Do art23.
Spróbuj tak zrobić ja opisałem 7 postów wcześniej. Może nie jest jak w Junkersie ale da się regulować ilość powietrza szerokością szczeliny.

art23
21-11-2009, 15:54
Jestem w tej chwili w kropce i nie wiem co mam zrobić z piecem.Pracuje na zmiany i jak jade na rano to ja pale po południu w piecu-ostatnio tylko od góry i wszystko jest ok.Niestety jak jestem na popołudniówce to pali żona i ma pewne kłopoty z rozpalaniem od góry i ustawieniem klapki powietrza wtórnego.Cały czas się waham czy zamurować szczeline na dole i palić od góry czy zamontować zasuwaną klapkę u góry i palić od dołu.Palnika z cegieł raczej nie zrobię bo nie ma miejsca.Wysokość od rusztu do wymiennika -14cm a szczelina miedzy wymiennikami 5.5 cm szerokośc rusztu-34 cm.Muszę to wszystko jeszcze raz dobrze przemyśleć i konkretnie przerobić piec albo na górniaka albo na dolniaka.Co do klapki nad wymiennikiem to miałem cos takiego już zamontowane i zdawało to egzamin ale trzeba albo nawiercić parę otworów albo pościnać narożniki bo gazy mogą zrobic niezłe bum prosto w twarz.

cekaj
21-11-2009, 16:01
Witam wszystkich serdecznie. Jest to mój pierwszy post na tym forum, więc wszystkim szacuneczek i w pierwszych słowach gorące podziękowanie dla Last Rico. Po przeczytaniu wszystkich postów postanowiłem spróbować rewolucji w moim kotle. Kocioł wiekowy, bo z 90r CARBO 24kW wyprodukowany przez Zakłady Metalowe im. F. Dzierżyńskiego w Tczewie( fotki w późniejszym terminie). Od samego początku, czyli od roku 1991 paliłem w nim tradycyjnie, rozpalałem od dołu i dorzucałem węgla lub miału z góry. Kilka lat z rzędu w ramach oszczędności paliłem samym miałem i tez nie było żadnego problemu, choć wymagało to częstego zaglądania do kotłowni. Ale teraz to wręcz miód malina, zarzucam cały kocioł węglem rozpalam i na 20 do 24 godz. spokój. Ogólnie czas palenia przy tym samym wkładzie wydłużył się około 6do 8 godz. Ogrzewam 120m2 powierzchni, kubatura 530m3 jednorazowy wkład to 18 kg węgla. Jeżeli chodzi o palenie to po wymianie wszystkich uszczelek ze sznura szklanego, uszczelnienia wyczystki pali się równo i stabilnie bez żadnych niespodzianek. Ze względu na ruszt wodny węgiel nie jest do końca wypalany, zostaje go bardzo mało tak około- napiszę obrazowo puszka litrowa po farbie, jest on w postaci koksu także przy rozpalaniu pieca wrzucam to na palące się drzewo i w parę minut pięknie się żarzy. Ostatnie dwa dni węgiel mieszam z miałem w stosunku 2: 1 ponieważ zakupiłem miału 4t a węgla 2t jestem zmuszony tak kombinować. Samo palenie przebiega podobnie, chociaż zauważyłem, że jest więcej popiołu i tak gdzieś w połowie palenia muszę przeczyścić ruszt „grzebieniem”.

art23
21-11-2009, 17:14
@bruno62
Możesz podać średnicę rurki ewentualnie jakąś fotkę wrzucić jak to u ciebie wygląda? :D :D :DA co wy radzicie koledzy-przerabiać na górniaka czy dolniaka?????????????????????? :(

bruno62
22-11-2009, 05:57
Średnica rurki to jakieś pół cala, może więcej, rurka cienko ścienna z jakiejś konstrukcji. Na końcu dospawałem kawałek zagięty pod kątem 90 żeby "przebić" się przez ruszt.
Do innych kolegów co walczą z opornymi piecami.
Powtarzam raz jeszcze; dolne spalanie i miarkownik ciągu żadnych nadmuchów.
Piece retortowe są oszczędne bo węgiel pali się w małych porcjach i wymiennik zdąży odebrać ciepło. Podobne warunki trzeba stworzyć w piecach zasypowych.
Nie jest to, z mojej strony, pouczanie kolegów forumowiczów jak mają robić ale efekt wieloletniego palenia w różnych piecach.
:)

Last Rico
22-11-2009, 09:30
A tak prawdę powiedziawszy,to czasami tęsknię do palenia metodą Last Rico. Wtedy miałem piecy czysty i suchutki cały,najbardziej czyścił już skoksowany węgiel paląc się na niebiesko. Jest co prawda wygoda,że nie muszą codziennie rozpalać kociołek.Pali się non stop,rano wystarcza przerusztować,dosypać węgla, zawiesić łańcuszek od dolnej klapki głównego spalania na miarkowniku i kociołek wchodzi momentalnie na obroty.Tylko nie podoba mi się wygląd tej komory załadowczej.

I tutaj mam pytanie do Last Rico.

Czy każdy kocioł dolnego spalania ma tę przypadłość,że niestety komora załadowcza nie jest tak czysta jak wymiennik?

.Myślałem,żeby powietrze główne w puszczać górą,dół zamknięty,ale jak kociołek osiągnie zadaną temp. góra sie zamknie i dym w związku,że ciepło unosi się do góry,znowu będzie smolił ścianki kotła.

A to co piszą,że w dolniakach pali się tylko warstwa opału na ruszcie to chyba bajki.Jeżeli wpuszczę choćby minimalnie powietrze wtórne górą,to za jakiś czas pali się cały zład węgla.

Niestety taka jest przypadłość kotłów dolnego spalania. Komory załadowcze są brudne i praktycznie
nie ma na to jakiejś dobrej rady. Rozgrzany opał dymi, dopóki kocioł pracuje (powietrze główne otwarte),
wszystko jest w porządku. Dymy, terpentyny, żywice wciągane są do palnika i tam spalane. Kiedy jednak
kocioł uzyska zadaną temperaturę i klapa dolnego powietrza się zamknie, to ciepły dym zaczyna
konwektować ku górze kotła, szczególnie mokry dym brudzi. Spotyka tam chłodne (stosunkowo) ścianki -
i na nich osiada. :(

Last Rico
22-11-2009, 09:40
Mój kocioł Ogniwo s6wc-17 o dziwo nie fuka :) Gdyby jednak np. przy innym opale zaczął, to mam pewne pole manewru. Zastosowałem dwa styczniki. Ten wyżej podnosi przykręcony na zawiasie mniejszy stycznik. (...)

Można powiedzieć że ze skokowych elektromagnesów wykonałeś napęd quasi analogowy. :D :D
Gratuluję zupełnie innego spojrzenia na postawione zadanie, pewnie nigdy bym na taki sposób
nie wpadł, najważniejsze że spełnia twoje oczekiwania, działa i nie jest awaryjne. :)




Na poniższych zdjęciach widać styczniki, klapkę i blachę odcinającą niepożądany dopływ powietrza przez pionowy ruszt, którą zamontowałem po Twoim poście. Blacha ta wystarczyła, by opał nie spalał się przy drzwiczkach. Teraz więcej żaru mam przy tylnej ściance komory (...)

No i o to chodzi. :D

Last Rico
22-11-2009, 09:43
Problem który pozostał to
szybkie spalanie i duże zużycie(tak mi się wydaje). Pali tak ok.2,3 kg
na godzinę. Zasypuję więc miałem w 1/3 .Sam orzech pali jeszcze szybciej.
Jest ciepło nie palę więc długo ,dziennie ok.10 godz.
Bardzo bym prosił o jakąś radę,bo na forum jest dużo dobrych rad ale
dla pieców z górnym spalaniem.Pozdrawiam. :-?

Może źle pamiętam, ale wydaje mi się że miałeś problem z niedopalaniem koksu powstałego z węgla
a nie ze zbyt dużym zużyciem paliwa. Tak czy inaczej, jeśli kocioł teraz lepiej dopala (ruszt wodny),
to dobry znak. Zalecałbym założenie miarkownika do twojego kotła i wykonanie regulacji powietrza
wtórnego. Przy obecnych temperaturach 2,3 kg węgla to za dużo. Powinieneś sprawdzić bardzo
DOKŁADNIE szczelność kotła, wszystkich drzwi, górnych także ( w kotłach górnego spalania
nieszczelność górnych drzwiczek ma mniejsze znaczenie ale w kotłach dolnych - przeciwnie). Zrób
to łącznie z klapkami, podkładaj cienki papier (do pieczenia jest dobry ;) ) pod klapkę i próbuj go
wyciągać po zamknięciu. Pasek papieru powinien stawiać opór w każdym miejscu. Pozdrowienia. :)

Last Rico
22-11-2009, 09:52
Witam
Odniosę się do postu jacet100, ten cytowany tekst jest mojego autorstwa. Niekontrolowane zamknięcie klapki to stan trochę awaryjny i ma się zdarzać naprawdę sporadycznie.

Witaj Tob. :)
Tak jest, to jest stan awaryjny więc nie pojawi się zbyt często (zamykanie jednak musi być sprawne).




Ponieważ już zacząłem to ja również poproszę o pomoc w sprawie, którą jeden z użytkowników już podnosił. Pierwszy raz, od może 20 lat nabyłem węgiel z którym nie bardzo sobie radzę
Dotychczas paliłem węglem z kopalni Kazimierz – Juliusz, i nic mnie nie obchodziło, palił się na białą mąkę, zero koksików, super. Teraz gehenna, palę 60 – 80 oC wsypuję na dwa razy łącznie z 15kg węgla, próbowałem dopalać włączając nadmuch, rozżarzało się do białości, ale to wszystko na nic, niedopalonych koksików z pół wiadra, popiół ciemny brąz. Nie uśmiecha mi się przesiewać kilka ton węgla a szkoda wyrzucić. Węgiel gdzieś ze składu Mysłowic, może Piast, Wesoła. Może macie na to jakieś lekarstwo.
Pozdrawiam

No cóż...to co ogólnie nazywamy węglem kamiennym może mieć bardzo różny skład chemiczny,
zatem i różną zawartość samego węgla C. Są węgle długo-płomienne z wielką ilością lotnych
substancji, są węgle koksujące (mała zawartość lotna dużo węgla C) są węgle o niskiej zawartości
obu składników - za to posiadające w swym składzie znaczną ilość niepalnych minerałów. Proponuję
na początek abyś dobrze się przyjrzał w których obszarach kotła szczególnie dochodzi do tworzenia
niespalonych pozostałości. To ważna informacja dla dalszej pomocy. Również pozdrawiam. :)

CoTo
22-11-2009, 11:21
@LastRico napisał:Niestety taka jest przypadłość kotłów dolnego spalania. Komory załadowcze są brudne i praktycznie
nie ma na to jakiejś dobrej rady. Rozgrzany opał dymi, dopóki kocioł pracuje (powietrze główne otwarte),
wszystko jest w porządku. Dymy, terpentyny, żywice wciągane są do palnika i tam spalane. Kiedy jednak
kocioł uzyska zadaną temperaturę i klapa dolnego powietrza się zamknie, to ciepły dym zaczyna
konwektować ku górze kotła, szczególnie mokry dym brudzi. Spotyka tam chłodne (stosunkowo) ścianki -
i na nich osiada.

To w takim razie mam pytanie:
Czy jest sens instalować powietrze wtórne w dolniaku?
Jestem w trakcie przeróbki kotła i musiałbym wycinać otwór w drzwiczkach zasypowych bo oryginalnie nie ma.
Chociaż widziałem piec tego samego producenta tylko z mocą o 5kW wyższą
i otworek w drzwiach zasypowych posiadał.
Pozdrawiam.

Last Rico
22-11-2009, 11:37
Reasumując, konstrukcja z szamotem chyba nie zaszkodziła, a czy pomogła, to się dowiem jak zgaśnie. Ale już widać, że ładnie pali się cała objętość. Zasyp z 1 wiadra (10% węgla, reszta koks z odzysku) + 3 szufelki miału ciągnie już 10 godzin.

I drugi post:


Całość jest prowizoryczna, ale pierwsza warstwa została uszczelniona z użyciem resztki jakiejś starej zaprawy, która w miarę się trzyma.
Dziś stwierdziłem dobry wynik wczorajszego palenia - został prawie sam popiół, trochę szlaki i dosłownie dwie garście bryłek koksu. Ale to zależy chyba, jak mi się uda danego dnia.

Spalanie jest zależne od pogody... ale mało. Bardziej zależy od nas i kotła. Staraj się Juzefie żeby
nie przesadzić z miałem czy drobnym koksikiem. Jeśli już chcesz dać coś sypkiego, to zawsze podaj
to na końcu czyli na węgiel. W ten sposób rozłoży się w całej objętości komory (zawiśnie na węglu).
Ważne jest, żeby zachować odpowiednie proporcje jednego do drugiego. ;)

Last Rico
22-11-2009, 11:50
To w takim razie mam pytanie:
Czy jest sens instalować powietrze wtórne w dolniaku?
Jestem w trakcie przeróbki kotła i musiałbym wycinać otwór w drzwiczkach zasypowych bo oryginalnie nie ma.
Chociaż widziałem piec tego samego producenta tylko z mocą o 5kW wyższą
i otworek w drzwiach zasypowych posiadał.
Pozdrawiam.

Muszę odpowiedzieć poza kolejnością bo kolega CoTo akurat przerabia kocioł.:) To czy kocioł ma
mieć powietrze wtórne (znane z kotłów górnego spalania) czy nie, to zależy od proporcji kotła.
Zwykle potrzebuje przysłanianego otworka do wysysania dymu i na tym koniec. W kotłach dolnych
stosuje się nawet trzy rodzaje powietrza, jednak wpuszczanie go w większych ilościach przez komorę
nie pozwala na redukowanie mocy (w znacznym stopniu stracisz regulację). Pisałem o tym wcześniej.

Last Rico
22-11-2009, 12:03
Witam wszystkich. Jest to mój pierwszy post w tym temacie. Przebrnięcie przez cały temat zajęło mi 5 dni, ale dotrwałem do końca. Jestem pełen uznania dla Last Rico za takie społeczne podejście do sprawy.
Mam jednak kilka pytań do Last Rico
1. Uwzględniając rady, którymi należy kierować się przy wyborze kotła węglowego do spalania od góry wyobrażam sobie kocioł o małym przekroju i znacznej wysokości. Jednak, czy wysokość rzędu powiedzmy 70-80cm nie powodowałaby, po wypaleniu się części paliwa, że powietrze wtórne byłoby zbyt daleko od żarzącego się koksu? Czy podczas wypalania się opału nie tworzyłaby się warstwa popiołu, która także mogłaby utrudniać dobry proces?
2. Czy dobrym rozwiązaniem byłoby oddzielenie części paleniskowej od wymiennika? Węgiel paląc się w pierwszej fazie omywałby płomieniem wymiennik, jednak koks jako krótko płomieniowe paliwo nie sięgałoby płomieniem do wymiennika.
3. Dyskutując z Hesem o łączeniu się CO2+C=2CO pisałeś, że potrzebna jest wysoka temperatura do tego procesu.. Jeżeli komora spalania byłaby oddzielona od wymiennika i wyłożona szamotem z izolacją termiczną, czy nie zachodziłaby ta reakcja?


Pozdrawiam wszystkich.


Witam i ja, cieszę się że przeczytałeś wątek bo będzie łatwiej rozmawiać. ;)
Zadałeś trzy pytania, będą trzy odpowiedzi:

Ad. 1
Nigdy nie widziałem "domowego" kotła o takiej głębokości zasypu, ale zgadzam się że wtedy
mogłyby pojawiać się trudności z podawaniem powietrza wtórnego (przez KPW lub klapkę).
Powietrze musiałoby być doprowadzane osobnymi kanałami prowadzonymi po wewnętrznej
stronie płaszcza wodnego. Jeśli chodzi o tworzący się popiół i możliwość zatykania nim
powietrza, to właściwie nie ma z tym problemu. W tradycyjnym sposobie palenia (od dołu)
CAŁY popiół zalega na rusztach tworząc razem z pozostałościami po podpałce jakby "korek"
dla powietrza. Kiedy spalamy "od góry" popiół jest sukcesywnie strącany w dół (węgiel w kotle
porusza się - puchnie, zmienia wymiar na mniejszy) zatem teraz popiół rozkłada się niegroźnie
na całym zasypie. To tak jakbyś poprószył każdy kęs węgla niewielką ilością popiołu. :)

Ad. 2
Tak właśnie dzieje się podczas spalania "od góry". Najpierw zasyp wytwarza płomienie i kocioł
jest ogrzewany głównie przez wymiennik. Po pewnym czasie kiedy wszystkie lotne substancje
wypalą się, węgiel przechodzi w fazę koksu. Od tej pory koks grzeje wodę przez kontakt, sam
wymiennik schodzi na drugi plan.

Ad. 3
Wszystko zależeć będzie od temperatury czyli ilości podawanego tlenu z powietrzem. W życiu
też nie powinno się przesadzać, śmietana jest bardzo zdrowa ale w dopuszczalnych ilościach. ;)
Podobnie jest i z temperaturą spalania, wysoka temperatura (tylko szamotowe środowisko)
jest pożądana ale jeśli przesadzimy to zaczną się spiekać popioły, w spalinach pojawi się znaczna
ilość szkodliwych tlenków azotu. Może również dojść do rozbijania powstałego prawidłowo
CO2 przy udziale jednego atomu węgla C na dwie cząstki tlenku węgla (2CO). Zatem dobre
spalanie to ustawienie temperatury poniżej progu możliwości. W kotłach gdzie nad warstwą
żaru nie ma już węgla (10 cm warstwa płonącego węgla) można spalać w szamocie i w wyższych
temperaturach (kontrolując NO). W systemie spalania "od góry" wyłożenie całej komory spalania
szamotem i dopuszczenie tam dużej ilości powietrza mogłoby być już energetycznie szkodliwe.
Pozdrowienia. :)

piast47
22-11-2009, 16:55
Kocioł mój mocy 17KW z Gierałtowic nowy,próbuję od początku sezonu
grzewczego "udoskonalić" . Last Rico udzielił mi już trochę rad,które
poprawiły i wydłużyły spalanie. Jednak problem podstawowy pozostał,
kocioł pali za szybko ,ok.2,3 kg/godz. Wydaje mi się że mam za mocny
ciąg komina. Korzystając z rad Last Rico zmniejszyłem palnik ze 185x300mm
na 95x300mm. Nie zmieniło to szybkości spalania. Zmiejszyłem palnik do
65x300 i tylko zwiększył się szum w piecu. Sądząc że to nie ten kierunek
wróciłem do palnika 95x300mm. i zacząłem redukować dopływ powietrza.
Zmniejszyłem otwór pod klapką najpierw o 1/3 ,teraz o połowę.
Piec się znacznie uciszył, ale nie zmieniła się szybkość spalania, no może
troszkę ,ale nie znacznie. W czasie zmniejszania komory zrobiłem otwór
w drzwiach zasypowych do pow.wtórnego (10, 8 i 6mm)trzy średnice
do regulacji.Jeszcze mam nast. pytania; 1.czy czopuch musi być super
szczelny; 2.jaki prześwit(przerwa)ma być między przegrodą (z rusztem),
a drzwiami zasypowymi; 3.kiedy zasłaniać otwór pow.wtórnego :(

Last Rico
22-11-2009, 19:23
Do kolegi Bynio00 który napisał:

"""zaprosiłem znajomego, starszego praktyka w spalaniu węgla który już niejeden kocioł przeżył.
Pooglądał, posprawdzał, sam kocioł jest ok, szczelny i prawidłowo w nim palę, ale powiedział jasno -
to jest najprostsza konstrukcja której nie da się "opanować" Nie ważne co bym robił, jego konstrukcja
jest taka że ciepła nie da się w nim zatrzymać, ciepło ucieka z niego "na przestrzał". O czystym spalaniu
mogę zapomnieć, duża komora będzie dobra dla kogoś kto drewnem pali a nie węglem. """


Będąc kiedyś u znajomych, zastałem tam ich sąsiadkę, ponieważ akurat rozmawialiśmy o ogrzewaniu
kobieta zainteresowała się tematem (znajomy mówi że strasznie im kopci w same okna !!). Znając
"dymową" sytuację znajomych zaproponowałem kobiecie (była nauczycielka) że chętnie jej pomogę
i pokażę jak można ekonomicznie węgiel spalać. Kobieta na to: PANIE ! To JA pana mogę nauczyć !
Jak palić ?? :lol: DWADZIEŚCIA lat już palę w piecu...to chyba wiem jak palić... nie ?! Zawiesiłem się. :D

Opowiedziałem to wyłącznie po to, żebyś nie tracił napędu bo opinia twojego znajomego też nie musi
być prawdziwa. Widzę to np. po tym: "to jest najprostsza konstrukcja której nie da się opanować."
Akurat jeśli chodzi o spalanie "od góry" to najlepsze są najprostsze konstrukcje, a opanować da się
każdy kocioł.
=================================================

Przeczytałem ponownie wszystkie twoje posty począwszy od strony 17-tej, kiedy to zgłaszałeś
problem aż do strony obecnej i muszę powtórzyć że... zupełnie nie rozumiem o co chodzi. :roll:
Prawa fizyki są wszędzie takie same. Odniosę się do tego co skopiowałem z twoich postów:


""Mimo wszystko piec z jakiegoś powodu nie może się "rozbujać."
""Ciąg kominowy powodował że wyglądało to jakbym miał piec z dmuchawą ""
"""Czopuch przez cały okres działania pieca był gorący tak że nie dało się go dotknąć. """

Jak to rozumieć ?? To przecież dwie przeciwstawne obserwacje. Albo węgiel spala się słabo
i wtedy kocioł "nie może się rozbujać" - a czopuch jest zaledwie letni, albo kocioł huczy
jakby współpracował z dmuchawą, czopuch jest gorący, ale wtedy -- opis że kocioł cyt:
"nie może się rozbujać" nie ma żadnych podstaw do uzasadnienia. :D
-------------------------------
Zobacz tu o miarkowniku:

"""Co do miarkownika, wydaje się że działa poprawnie, ustawiony mam tak aby zamknął
dopływ powietrza przy 70* i zamyka "

""Jak narazie ogrzewane jest ok 70m2, i mimo wszystko nie widać aby miarkownik ciągu
przyduszał piec. ""

Z pierwszego cytatu wynika że miarkownik zamyka, z drugiego że nie widać żeby zamykał. ;)
-----------------------------
Następnie:

""Wydaje mi się że trochę szybko węgiel "wyssało" z pieca, trwało to 2 godzinki"

""szybko stygnie (kocioł) nie mówiąc o tym że po pół godzinie sam się już nie rozpali
gdy otworzę to powietrze główne. ""


Jeśli jest taki ciąg jak w pierwszym cytacie, to jakim cudem otwarcie PG nie może rozpalić kotła ??
Mój kocioł dzisiaj przespał trzy i pół godzinki, poczym obudził się i ponownie rozgrzał instalację,
a zaręczam że mało się różni od twojego.
----------------------------
Albo tu:

"I przytykając piec w tym miejscu (rys. 22) spowodowałem że od frontu pieca brak powietrza
spowodował wytworzenie się dużej ilości dymu "

Z rysunku 22 widać że kocioł będzie dymić kiedy powietrze nie będzie wchodzić symetrycznie
pod ruszt i większość go, przedostanie się do komory zasypowej omijając opał. To jest logiczne
zrozumiałe i zgodne z praktyką - gdyż niedotlenione paliwo musi dymić. U ciebie jest inaczej ?
Kotły nie wiedzą z jakiej pochodzą fabryki, im jest wszystko jedno kto je sprzedaje, dostają
opał i powietrze to muszą się zachowywać zgodnie z powszechnymi prawami natury. ;) :)
---------------------------
Jeszcze jeden cytat:

"Moja automatyka działa nieco inaczej. Zawór 4-d sterowany jest przez sterownik własnej konstrukcji. ""

Albo namaluj kompletny schemat swojej instalacji wraz z opisem... bo może jest tam COŚ
o czym ja nie wiem, albo przyjedź ty do mnie z tym kotłem - ja go chętnie od ciebie odkupię. :D
Nie obraź się ale jeśli istnieje coś, co tak się zachowuje, to ja to MUSZE mieć ! Pozdrawiam. :)

Tob
22-11-2009, 21:11
Witam
Last Rico dziękuję za zainteresowanie moim problemem.
Mógłbym bez popełnienia większego błędu stwierdzić, iż patrząc przez otwór zasypowy widać równomierną, rozżarzoną warstwę opału na powierzchni całego paleniska, palę ze względu na własną wygodę od „dołu”, czyli papier na to dużo drewna żeby się trochę sadzy z wymiennika spaliło, klapka nadmuchu otwarta na full, tak hajcuję przez kilka minut, następnie wiadereczko (ok. 8kg) węgla gat. Orzech I, przymykam klapkę na około 5mm i otwieram klapkę wtórnego powietrza i po 30 min na kotle jest 60 – 70 C, zamykam klapkę wtórnego powietrza, przymykam na ok. 3mm klapkę nadmuchu, po 4 godzinach temp, spada do 40 – 45 C, albo kończę palenie i tak pozostawiam kocioł albo wrzucam kilka kawałków drewna i jeszcze raz tyle samo węgla i powtarzam te same czynności.
Oczywiście to ulegnie zmianie po spadku temperatury powietrza i nastaniu prawdziwej zimy, wtedy ilość jednorazowego zasypu to ok.10 - 20kg i nadzór nad paleniem przejmie „automat”.
Po przesianiu popiołu odzyskuje podobnej wielkości koksiki, mniejsze wchodzą między rusztowiny, strach pociągnąć za dźwignię żeby czegoś nie urwać, w czasie palenia unikam przerusztowania paleniska.
Na pytanie czy jest szczególny obszar w palenisku gdzie jest najwięcej tego niespalonego koksu odpowiem, iż nie umiem wyróżnić takiego miejsca.
Pozdrawiam

robercikzs
23-11-2009, 09:23
Last Rico

Kolejny sasiad przekonal sie do nowej metody palenia i jest zachwycony. Zostal mi tylko jeszcze jeden, ktory zreszta kopci najgorzej. Szkoda tylko, ze reszta sasoadow ma piece z podajnikiem.

A czy moglbys narysowac jak powinien wygladac idealny piec?
Modernizuje na razie swoj stary piec wedlug Twoich zalecen. Korci mnie tez kupno dolniaka u24, ale boje sie czy w nim bedzie lepiej sie palilo.
No i mam goscia, ktory moze wykonac mi piec. Zreszta ten co mam tez on robil. Moze to rozwiazanie byloby najlepsze. Gorniak robiony na zamowienie.

Mały Mariusz
23-11-2009, 09:37
Witam,
Last Rico w czasie kiedy Twój kociołek przysypia kopci , czy po otwarciu górnych drzwiczek widać dym który sie nie spala.? Mozliwe że u mnie żar schodzi na dół tylko np, na środku a na bokach zostaje nie skoksowany wegiel który póżniej dymi. Nie ma tego dymu duzo ale jest :-?
pozdr

Mariusz30
23-11-2009, 11:30
Witam!

W tym wątku były wcześniej omawiane przeróbki kotła górno-dolnego na dolny albo górny. Chciałbym, zauważyć, że takie zmiany powodują dramatyczny spadek sprawności kotła. Wiem, że była o tym mowa. Testowałem oba rozwiązania w swoim. Opału (drewna) prawie 3 razy tyle, żeby uzyskać efekt taki sam jak bez przerabiania. W przypadku przerobienia na dolniaka faktycznie czystrze spalanie, ale komora załadowcza osmolona. O wiele lepsze efekty jeśli chodzi o czystość pieca można uzyskać tylko wyrzucając wentlator. Przy naturalnym ciągu można w tym kotle uzyskać przyzwoitej czystości spalanie, czysty piec i jednocześnie dużą sprawność. Przeróbka na dolniaka czy górniaka jest pozbawiona sensu ekonomicznego i ekologicznego.

Kotły górno-dolne mają swoje wady, ale jedyną sensowną przeróbką jest wyrzucić wentylator i palić ciągiem naturalnym. 100-150% większa stałopalność, przy jednoczesnym czystym spalaniu.

Do zalet należy łatwe czyszczenie i niezbyt częste oraz duża sprawność.
Wadą jest mała komora załadowcza w przypadku palenia drewnem. Na węgiel jest w sam raz. Wadą jest też zasada działania. Wolałbym dolniaka. Niestety, kiedy go kupowałem nie wiedziałem, żę to dolno-górny. Człowiek się uczy całe życie. Z drugiej strony kocioł ma niewielkie rozmiary i jednocześnie jest całkowicie bezobsługowy. Codzinnie czyszczenie płomienic w drugim moim kotle zębcu górniaku może wkurzać. Palone jest w nim czysto więc to tylko pył, ale jednak trzeba te kilkadziesiąt ruchów dodatkowych wykonać. A w dolno górnym czyszczenie polega na raz na 2 tygodnie albo żadziej przejechaniu zaadoptowaną motyką po płytach wymiennika i kotła. W sumie po tym zabiegu nie widzę żadnej różnicy, bo tylko pył się na piecu osadza. Na dobrą sprawę można by go nigdy nie czyścić. A jakby zębca zapuścić, to się płomienic nie uda wyczyścić tak łatwo, jeśli wogóle. :)

Mam u siebie 3 rózne piece w firmie i w domu. Zdecydowanie każdemu polcam kotły dolnego spalania. Najlepiej prostej konstrukcji, żeby nie było dużo dłubania i obsługi. Łatwe do czyszczenia i sterowania. Można dokładać bez zadymiania okolicy. Bez wentylatorów. Tylko miarkownik ciągu i jakiś prosty sterownik do pompy jeśli jest takowa.

Sam mam górniaka, dolniaka i jeden górno-dolny. Nie można powiedzieć. W górnym spalanie jest czyste. Ale nie zawsze jest czas i możliwość rozpalić od nowa. Zazwyczaj się tylko dokłada i wtedy zaczyna się jazda z dymem całą okolicę. W dolniaku i góno dolnym nie ma dymienia, kiedy dokłada się do rozpalonego pieca. I stałopalność również jest dużo większa jeśli się dokłada opał. O sprawności nawet nie wspominam, bo to jest oczywiste.

bynio00
23-11-2009, 16:57
""Mimo wszystko piec z jakiegoś powodu nie może się "rozbujać."
""Ciąg kominowy powodował że wyglądało to jakbym miał piec z dmuchawą ""
"""Czopuch przez cały okres działania pieca był gorący tak że nie dało się go dotknąć. """

Jak to rozumieć ?? To przecież dwie przeciwstawne obserwacje. Albo węgiel spala się słabo
i wtedy kocioł "nie może się rozbujać" - a czopuch jest zaledwie letni, albo kocioł huczy
jakby współpracował z dmuchawą, czopuch jest gorący, ale wtedy -- opis że kocioł cyt:
"nie może się rozbujać" nie ma żadnych podstaw do uzasadnienia.


- Kocioł nie mógł się rozbujać gdy paliłem "od góry" ale jednocześnie stosowałem zalecenia producenta dot. przymykania szybra. Sądziłem że jak przymknę to powietrze będzie wolniej uciekać w komin a tym samym lepiej będzie wykorzystany opał. Dało to też problem z rozbujaniem kotła - zupełne otwarcie szybra dawało w piecu solidny ciąg i huk jakby piec był z dmuchawą. A takie spalanie nie było ani ekonomiczne, a dymu przy tym było mnóstwo (czarny i gęsty, tak że poprzez niego nie było widać nieba). Czopuch zawsze był gorący, niezależnie od ustawienia szybra czy sposobu palenia.



-------------------------------
Zobacz tu o miarkowniku:

"""Co do miarkownika, wydaje się że działa poprawnie, ustawiony mam tak aby zamknął
dopływ powietrza przy 70* i zamyka "

""Jak narazie ogrzewane jest ok 70m2, i mimo wszystko nie widać aby miarkownik ciągu
przyduszał piec. ""

Z pierwszego cytatu wynika że miarkownik zamyka, z drugiego że nie widać żeby zamykał.


Chodziło o to, że podczas manipulacji szybrem kocioł nie mógł się rozbujać pow. tych 50*, a tym samym miarkownik nie domykał klapy powietrza pierwotniego, teraz gdy szybra nie ma to problem ten nie występuje bo i mnie nie korci aby coś nim manipulować.



-----------------------------
Następnie:

""Wydaje mi się że trochę szybko węgiel "wyssało" z pieca, trwało to 2 godzinki"

""szybko stygnie (kocioł) nie mówiąc o tym że po pół godzinie sam się już nie rozpali
gdy otworzę to powietrze główne. ""


Jeśli jest taki ciąg jak w pierwszym cytacie, to jakim cudem otwarcie PG nie może rozpalić kotła ??
Mój kocioł dzisiaj przespał trzy i pół godzinki, poczym obudził się i ponownie rozgrzał instalację,
a zaręczam że mało się różni od twojego.


Jak pisałem niedawno - zamknięcie Powietrza pierwotnego zadymia mi kocioł tak że po pół godziny w kotle ani dymu ani żaru - choć prawda jest taka że jeszcze nie było tak aby kocioł musiał przysypiać i doświadczenie to robiłem "na siłę". Zasyp się wypala szybko i tyle że zdążę nagrzać mieszkanie. A opał mi wyrywało przed powiększeniem otworu powietrza pierwotnego gdy piec huczał, po tym zabiegu pali się łagodniej, zasyp wystarcza na jakąś godzinę dłużej, nadal jednak sporo mu brakuje do 15-20 godzin stałopalności.







----------------------------
Albo tu:

"I przytykając piec w tym miejscu (rys. 22) spowodowałem że od frontu pieca brak powietrza
spowodował wytworzenie się dużej ilości dymu "

Z rysunku 22 widać że kocioł będzie dymić kiedy powietrze nie będzie wchodzić symetrycznie
pod ruszt i większość go, przedostanie się do komory zasypowej omijając opał. To jest logiczne
zrozumiałe i zgodne z praktyką - gdyż niedotlenione paliwo musi dymić. U ciebie jest inaczej ?
Kotły nie wiedzą z jakiej pochodzą fabryki, im jest wszystko jedno kto je sprzedaje, dostają
opał i powietrze to muszą się zachowywać zgodnie z powszechnymi prawami natury.


TAk, z opinią że dymi po zatkaniu tego otworu nieco się pośpieszyłem, zrobiłem to na pracującym kotle i część niedotlenionego w ten sposób opału zaczęła dymić. PÓźniej, gdy rozpalałem z przytkanym tym otworem dymienie nie występowało od strony drzwiczek - niestety - nie zauważyłem też aby zasyp palił się dłużej. Uszczelnienia dokonałem wełną mineralną.





---------------------------
Jeszcze jeden cytat:

"Moja automatyka działa nieco inaczej. Zawór 4-d sterowany jest przez sterownik własnej konstrukcji. ""

Albo namaluj kompletny schemat swojej instalacji wraz z opisem... bo może jest tam COŚ
o czym ja nie wiem, albo przyjedź ty do mnie z tym kotłem - ja go chętnie od ciebie odkupię.
Nie obraź się ale jeśli istnieje coś, co tak się zachowuje, to ja to MUSZE mieć ! Pozdrawiam.


Obecnie program mam zmieniony, obecnie instalacja się zachowuje jakby zaworu nie było (cały czas otwarty). Zapewne wkrótce instalację tą przerobię i wyrzucę ten zawór.


Jeżeli chodzi o wizytę znajomego to bardziej chodziło mi o rzucenie na piec osoby z zewnątrz, może on zauważyłby coś czego ja nie widziałem, jedyne do czego się przyczepił że mógłbym czopuch silikonem uszczelnić z kanałem dymowym, obecnie jest to spasowane "na ciasno" blacha w blachę, ale to już jest niejako poza kotłem więc tu nie upatrywałbym przyczyny takiego a nie innego zachowania kotła.

Obecnie testuję wkładanie cegieł szamotowych w wymiennik ciepła na górze kotła. Mam na celu zrobienie ciaśniejszych kanałów powietrza. Mam nadzieję że spowoduje to dokładniejsze omiatanie blach wymiennika przez gorące powietrze a tym samym jego lepszy odbiór. W seko te kanały są bardzo ciasne i na pewno nie dałbym tam rady włożyć cegły tak jak to robię w swoim kotle.

Wciąż jednak nie udaje mi się uzyskać bezdymnego spalania, tzn. daje, ale kiedy mam minimalnie uchylone obie klapki, w kotle mam małe płomyki, tyle że temperatura spada i grzejniki robią się chłodne. I to wszystko dla małej powierzchni. Co będzie jak będę chchiał w końcu podłączyć na stałe obwód piwnicy (40 m2 podłogówki) i poddasze?

Jeżeli pisze mało zrozumiale to przepraszam, ale w zasadzie wszystko co związane z budową a w zasadzie teraz z wykończeniem domu jest na mojej głowie i takie problemy z kotłem czasami doprowadzają mnie do szewskiej pasji a co za tym idzie zbyt szybkiego i skrótowego przelewu myśli.

Bombelos
23-11-2009, 21:37
Witaj naczelny palaczu i wy pospolicy jaracze :)

Moje boje powoli dochodza konca :)

Zgodnie z zaleceniami naszego Ojca Dyrektora melduje:
1.Zamontowano miarkownik
2.Wykonano otwor 6 na 2 cm powietrza wtornego
3. Powrocono do otworu 23 na 5 cm powietrza glownego.

Zmiany w komorze zasypu:
Zalozone szamotki szczelnie na zaprawie z tylu i bokow na wysokosc 2 cegiel gdzies 15 cm Powstal taki komin szamotkowy do ktoerego miesci sie gdzies 3/4 wiadra opalu ktory zasypuje na dol orzechem 2 a na gore daje gorszku.

Teraz sposprzezenia:
Temeperature ok 50 osiagam w ciagu 30 min. Opalu starcza na jakies 5 h i koniec. Zoastaje troche pylu i torche pospiekanego popiolu ( tu mysle za szmot daje wysoka temeperature i tak sie dziej) Dym z komina jest przez jakies 10 min a potem wogole znika :) kiedys jak bylo rano zimno to piekna para byle ( tak mysle bo kondesowala troche nad kominem a nie zaraz i byla taka inna niz dym o sasiada ktory pali drwnem ).

A teraz pytanko:
1.Kociol podczas uspienia pokrywa mi sie sadza dosc duzo tego ktora potem w miare odgazowania i spalania koksu zmienia sie na brazowawa a potem szarawy nalot.... Czy to normalne ?
2. Klapke powietrza wtornego musze uchylac prawie cala zeby byl jasny zolty plomien bo inaczej jest czerwony i potrafi zniknac a wtedy komin zaczyna dymic.

Pozdrawiam i dzieki za odpowiedz

art23
24-11-2009, 00:12
Nareszcie po długich namysłach i konsultacjach z żoną doszliśmy do tego że piec jednak trzeba do końca przerobić na dolniaka.W domu jest małe dziecko i niestety ogień w czasie mrozów- o ile będą musi być bez przerwy.Dzisiaj dorobiłem 2 kanały powietrza wtórnego z kątowników i zamontowałem za wymiennikiem.Jutro dorobię górną przegrodę nad wymiennik.Przy czasie wrzucę zdjęcia jak to wygląda.Może jeszcze ktoś podpowie co dorobić żeby lepiej spalać w tym wynalazku. :D :D :D

Last Rico
24-11-2009, 08:50
Śledzę to forum prawie od roku i dzięki poradom (...) udało mi się wydłużyć stałopalność mojego kotła z ok. 8 do 24h i to bez konieczności odwiedzania kotłowni :D . Mogę powiedzieć, że komfort mojego życia zimą zwiększył się niezmiernie 8), nie wspominając już o takich rzeczach jak czyszczenie pieca czy komina (porównując do starej metody palenia czynności te są praktycznie zbędne). Pozdrawiam

Witaj Wiekuistość ! :) (cudny masz ten nick hehee).
Dziękuję za to że zechciałeś się z nami podzielić swoją opinią na temat spalania "od góry" oraz
sposobem w jaki poradziłeś sobie z uszczelnieniem kotła. Faktycznie przy pewnych zdolnościach
manualnych można dość szybko kocioł uszczelnić obywając się bez spawania czy szablonów.
Niestety ja nie mogłem polecać tej metody gdyż nie wszyscy sobie poradzą w ten sposób,
pewnie sam bym miał kłopoty. Wersja ze spawanym punktowo korytkiem ma też taką zaletę
że pozwala (w przyszłości) na bardzo łatwe wymiany sznura uszczelniającego. Niestety uszczelki
z czasem twardnieją (zwłaszcza w miejscach nieszczelnych) tam zbiera się smoła i penetruje splot
sznura który zaczyna się kleić do obrzeży niekiedy tak silnie, że aż trudno otworzyć drzwiczki.
Może wtedy dochodzić do odklejania się uszczelnienia od drzwiczek. Ważne że cel osiągnąłeś,
uszczelki trzymają a kocioł jest szczelny. O to chodziło a grawitacja rzeczywiście czasem pomaga. ;)
Oczywiście pozdrowionka. :)

Last Rico
24-11-2009, 08:56
Ma ktoś pomysł jak zważyć klapę bez jej zdejmowania?

Ważenie całej klapki nie jest potrzebne bo podparta górą na zawiasach jakby "mniej waży". :)
Wagon waży np. 10 ton, gdyby pod obiema szynami były osobne wagi to pokażą równo po 5 ton.
Przywiąż żyłkę albo mocną nitkę do klapy (w miejscu gdzie będzie mocowany łańcuszek). Teraz
"dostaw" poziomo do kotła jakiś GŁADKI pręt o MAŁEJ średnicy. Przełóż nitkę przez ten "bloczek"
i przywiąż do końca nitki odważnik np. 1 kg. Kiedy będziesz opuszczać odważnik klapa powinna
się otwierać, jeśli nie to zwiększaj masę odważników aż dowiesz się ile "waży" twoja klapka.
Najlepsza jest elektroniczna waga hakowa (np. wędkarska), ale bez wagi też czasem da się coś zważyć. ;)

Marmark
24-11-2009, 13:34
Ja mam taki pomysł na ważenie klapki (nie sprawdzałem):
Przywiązujemy do klapki gumkę „recepturkę” (lepsza taka dłuższa do obwiązywania pojemników z jajkami) i podnosimy klapkę. Mierzymy rozciągnięcie gumki. Potem na tej samej gumce wieszamy np. plastikową butelkę z wodą i tak kombinujemy ze stopniem napełnienia aż uzyskamy takie samo rozciągnięcie gumki. Objętość wody mierzymy dostępnymi w domu naczyniami np. 100 ml, 50 ml, 25 ml :D
A dalej to już prosto :D

Zrobiłem (nareszcie) parę przeróbek w kotle (PER-EKO 18 kW oryginalnie z dmuchawą).
1. Dmuchawę wywaliłem (w zeszłym roku).
2. Mam miarkownik mechaniczny.
3. Dołożyłem klapkę PG.
4. Powiększyłem otwór PG (z około 20 cm kwadratowych do około 80). Nad otworem wlotowym mam od wewnętrznej strony „daszek” pochylony lekko w dół o wymiarach około 15x10 cm – żeby spowolnić przepływ powietrza do góry zaraz za drzwiczkami („Problem Zespolonych Drzwiczek”).
5. Dorobiłem KPW z profila 40x40, odchylona w dół o około 20 stopni, zwężona na końcu (wylot około 2x4 cm). KPW ma oczywiście klapkę z regulacją odchylenia wkręcaną śrubą.

Palę kiepskim węglem (chyba kiepskim bo kosztował w sierpniu niecałe 500 zł/t) kupionym od obwoźnych handlarzy.
Na razie palę ok. 10 kg rozpalając po południu. Używam połowy rusztu (niecka 20x20 cm o wysokości 11 cm z płytek szamotowych). Tylna część rusztu zasypana popiołem i nałożone na to 2 płytki szamotowe (nie chciało mi się kleić na zaprawę).
Odbiornikiem ciepła jest 100 żeberek aluminiowych i zasobnik wody 100 l. Rozgrzewam kocioł do 60 stopni C.
Na jakieś ogólne wnioski jeszcze za wcześnie, ale pewne efekty i przemyślenia już mam:

Trochę o powietrzu pierwotnym.

Wielkość otworu PG wydaje się u mnie mała ( 80 cm kw., a według obliczeń powinien mieć około 150 cm kw.). Ale używam połowy rusztu i chyba teraz jest OK. Mam wrażenie, że przy rozpalaniu nie brakuje powietrza głównego. Wcześniej musiałem uchylać dolne drzwiczki popielnikowe. Stąd wniosek (prawdziwy?), że przy obliczaniu powierzchni otworu PG trzeba brać pod uwagę docelową powierzchnię rusztu a nie pierwotną.

Tak sobie myślę (może komuś się te przemyślenia przydadzą), że za duży otwór PG może stwarzać problemy – w fazie rozpalania i rozgrzewania powietrza wpada zbyt dużo.
Może to powodować następujące problemy:
- rozrzedzenie palnych gazów i niepełne ich spalenie (strata),
- wychłodzenie kotła (część powietrza nie weźmie udziału w spalaniu, strata; tu tylko fantazjuję, nie wiem czy to możliwe),
- nadmierne rozżarzenie zasypu. Po dojściu do odpowiedniej temp. PG zostanie zamknięte (sterowanie typu unister) lub zmniejszone miarkownikiem. Ale mocno rozżarzona część opału dalej będzie produkowała gazy i rozgrzewała pozostały węgiel (czyli jeszcze więcej gazu).

Nadmierne rozżarzanie zasypu (i problemy z tym związane) może występować również przy zbyt dużym ciągu kominowym, np. w czasie wichury (stabilizator ciągu kominowego byłby dobrym pomysłem?).

Przy nadprodukcji gazów rozwiązaniem jest dostarczenie większej ilości PW (poprzez większe uchylenie klapki KPW) żeby te gazy dopalić.
Ale:
- przy małym odbiorze mocy sama KPW może podbijać temp. na kotle (niebezpieczne i zwiększa stratę kominową),
- KPW może nie zapewniać dobrego zmieszania gazów z powietrzem (działa „punktowo”;dym, sadze, strata). Może sprawdziłby się palnik ceramiczny na wejściu wymiennika (z powietrzem dodatkowym?).
- duża ilość PW ma sens przy dużej produkcji gazów. Później (gdy zostaje sam koks) wprowadza straty.

Efektem dużego otworu PG będzie prawdopodobnie zmniejszenie stałopalności w wyniku obniżenia sprawności kotła (możliwa większa strata kominowa, wychłodzenie nadmiarem PG (?), niedokładne spalenie, wychłodzenie nadmiarem PW).
Zatem trzeba „stabilizować” proces odgazowania węgla, żeby mała KPW mogła go „obsłużyć”, a w końcowej fazie palenia nie przyczyniała się do nadmiernego wychłodzenia kotła (chyba, że będziemy regulować KPW w różnych fazach palenia).

Ta „stabilizacja” mogłaby polegać na:
- odpowiedniej powierzchni otworu PG (zgodnie z zaleceniami Last Rico 1/6 powierzchni (użytkowanego) rusztu,
- zrobieniu otworu PG „bardziej szerokiego niż wysokiego” (jakoś tak to Last Rico napisał). Powietrze wtedy bardziej równomiernie rozchodzi się pod rusztem,
- rozwiązaniu „Problemu Zespolonych Drzwiczek” (było już o tym na forum),
- stabilizacji ciągu kominowego (np. regulator klapowy),
- częstym wybieraniu popiołu z popielnika. Chyba jeszcze nikt o tym nie pisał. Moim zdaniem to ważne bo zalegający popiół może zaburzać przepływ powietrza pod rusztem. Ja wybieram codziennie przy rozpalaniu.

Sygnałem o nieprawidłowym spalaniu może być zbyt szybkie nagrzewanie czopucha (przydałby się termometr) i całej instalacji (to zaleta ale okupiona zmniejszeniem sprawności kotła i szybszym wypalaniem zasypu).

Co zrobić jeśli ktoś już ma za duży otwór PG? Przy sterowaniu unisterem problemu nie ma (chyba, nie znam jego mechanicznej konstrukcji), wystarczy zawiesić klapkę nieco niżej (zmniejszyć szczelinę początkową).

Przy miarkowniku mechanicznym problem trzeba rozwiązać nieco inaczej. Działa on proporcjonalnie, tzn., że klapka opada stopniowo wraz ze wzrostem temperatury. Ustawienie mniejszej szczeliny początkowej zaskutkuje tym, że klapka zamknie się przy mniejszej temp. niż zadana (kocioł nie osiągnie tej temperatury).
Rozwiązanie – ustawić odpowiednią szczelinę i zmniejszyć czułość miarkownika (zależność pomiędzy temperaturą a ruchem klapki). Ramię miarkownika jest wygięte więc zamocowanie łańcuszka bliżej jego obudowy spowoduje, że wykona on mniejszy ruch przy tym samym wzroście temperatury (klapka mniej się zamknie). Można też zrobić tak jak ja: przyspawałem do rogu klapki śrubę (łbem) o długości około 10 cm. Łańcuszek mam zamocowany pomiędzy dwoma nakrętkami na śrubie. Regulując położenie zaczepu łańcuszka na śrubie reguluję przełożenie ruchu miarkownika na odchylenie klapki.

Teraz coś o KPW.
Podoba mi się rozpalanie, jest pewniejsze i chyba szybsze. Z wylotu KPW dmucha (po uchyleniu klapki, żeby zajrzeć) jak z odkurzacza. Płomienie huczą i wyglądają jak z palnika olejowego. Teraz żałuję, że nie zrobiłem klapki ze szkła, mógłbym „na oko” ją wyregulować.
Zauważyłem, że PW potrzeba bardzo niewiele, żeby odchylać i porywać płomienie. Całkowicie otwarty otwór PW przysłaniałem kawałkiem tektury obserwując płomień. Uspokaja się kiedy wlot powietrza ma wymiary około 0,4x4 cm (to tylko 1,6 cm kwadratowego!).
Ma ktoś pomysł skąd pozyskać szkło na klapkę KPW? Po kilku godzinach palenia jest ciepła ale nie gorąca. Zwykłe szkło wystarczyłoby? Jeśli nie to skąd żarodoporne? Z lampy halogenowej takiej marketowej za 8 zł byłoby ok.?

Efekty palenia w przeszłości.
Zaczynałem od palenia z dmuchawą i wg instrukcji kotła (!). Grzałem 60 żeberek aluminiowych (teraz mam 100) i zasobnik wody 100 l. Kocioł połykał ponad 20 kg węgla na 6 godzin (temp. od 60 do 70 stopni). Czyszczenie konieczne codziennie. Brak możliwości palenia z większą ilością węgla bo kocioł się gotował. Miałem dwa takie przypadki po dorzuceniu połowy wiaderka węgla do rozgrzanego kotła. Pompka działała, dmuchawa stała, klapka za dmuchawą zamknięta. Odbiór mocy był po prostu za mały w stosunku do możliwości kotła. Rozwiązaniem (doraźnym) było dokładanie małej szufelki opału co pół godziny i praktycznie brak możliwości wyjścia z domu po południu. W mieszkaniu zimno bo paliłem tylko kilka godzin (13 stopni o godzinie 16 i 18 stopni o godzinie 22). Na noc nie mogłem dorzucić, więc rano lodówka (osiemdziesięcioletnia kamienica). Koszmar.

Efekty palenia na dziś.
Jest dosyć ciepło więc wrzucam około 10 kg węgla (o różnej granulacji, duże bryły na ruszcie). Rozpalam od góry. Jeśli nie żałuję drewna na rozpałkę to instalacja rozgrzewa się do temp. 60 stopni w ciągu godziny i taką trzyma sztywno około 3 do 4 godzin. Potem stygnie co najmniej 3 godziny do 40 stopni (wtedy wyłącza się pompka). Przeważnie cały proces trwa do 7 godzin (spalam w tym czasie dwa razy mniej węgla niż przy dmuchawie! To jaka musiała być wtedy sprawność spalania!).
Popiołu mam około 4 litrów, jest jasno-szary, lekki i puszysty. Węgiel wypala się do końca. Czasem zostaje garstka koksu.
Wymiennik nie jest jednak idealny – po dniu palenia pojawia się około 2 mm sadzy. W kolejnych dniach warstwa już nie przyrasta. Czasem wygląda jak przyprószona mąką (nie jest to popiół; występuje również na ściankach komory zasypowej – to chyba dobry objaw). Trochę mnie martwi ta sadza, bo oznacza nieprawidłowości w którejś fazie palenia, a chciałbym, żeby było dobrze wyregulowane jeszcze przed prawdziwą zimą. Być może problemem jest (minimalny ale jednak) przelot za dolnymi drzwiczkami (zespolonymi) do komory zasypowej (tłumiony daszkiem nad otworem wlotowym).
Liczę, że przy większym zasypie (np. 20 kg) czas palenia wydłuży się do 12 godzin (14 to już pełnia szczęścia). Mógłbym wtedy zmniejszyć dobowe wahania temp. w mieszkaniu.

Jeśli ktoś ma jakieś uwagi i zapytania to proszę.

P.S.
1.W ramach kary za palenie przy uchylonych drzwiczkach przeczytałem cały wątek jeszcze raz :D Warto było.
2. Nowy sposób palenia poprawia moje zdrowie psychiczne.
3. Nie jestem specjalistą od palenia. Większość "przemyśleń" już pojawiła się w tym wątku i nie są moje. Dziękuję autorom.

broker
24-11-2009, 14:29
Ma ktoś pomysł jak zważyć klapę bez jej zdejmowania?

Ważenie całej klapki nie jest potrzebne bo podparta górą na zawiasach jakby "mniej waży". :)
Wagon waży np. 10 ton, gdyby pod obiema szynami były osobne wagi to pokażą równo po 5 ton.
Przywiąż żyłkę albo mocną nitkę do klapy (w miejscu gdzie będzie mocowany łańcuszek). Teraz
"dostaw" poziomo do kotła jakiś GŁADKI pręt o MAŁEJ średnicy. Przełóż nitkę przez ten "bloczek"
i przywiąż do końca nitki odważnik np. 1 kg. Kiedy będziesz opuszczać odważnik klapa powinna
się otwierać, jeśli nie to zwiększaj masę odważników aż dowiesz się ile "waży" twoja klapka.
Najlepsza jest elektroniczna waga hakowa (np. wędkarska), ale bez wagi też czasem da się coś zważyć. ;)
Bardzo dobry pomysł! Dzięki :)

konrad1
24-11-2009, 19:02
Serdecznie wita kolejny nieświadomy, który przeczytał od początku.
Temat super, sposób palenia też, tylko mam mały kłopot.
W skrócie: kociołek Viadrus U22 29kW z pompką, na grawitację ciut przydługi budynek (5,2X30m) 150m2, ale od biedy idzie,
ocieplony prócz stropu,
w planie dobudowa ok 60m2,
komin z cegły 25x12cm.
Przeprowadziłem (na razie) 3 próby palenia od góry i oto wyniki:
1~ ok 5kg węgla - 13 h 50-55 stopni w obiegu
2~ pare drewienek na to ok 9kg lekko wilgotnego miału - 13 h 50-55 stopni w obiegu
Czyli prosty rachunek wrzucić podwójną porcję i 24h mam spokój i co?
Ano nici
3~ drewienka 2kg węgla 16kg miału (miało być na bogato) .......19h i pusto
Wychodzi mi, że zwiększanie wsadu niekoniecznie ma sens - pewnie budynek nie jest w stanie odebrać ciepła z tak dużej ilości opału.
Może zmniejszyć palenisko szamotem?
Ciekaw jestem co sądzą o tym bardziej zaprawieniu w boju ode mnie, zwłaszcza guru wątku, dla którego swoją drogą WWWWielkie uznanie przede wszystkim za cierpliwość.
Pozdrawiam ciepło i pędzę kuknąć jak idzie
4~ 12kg węgla

Last Rico
24-11-2009, 21:34
Koledzy i Koleżanki.
Od jednego z forowiczów otrzymałem informację, że bardzo źle się czyta moje teksty
z takiego powodu że zdania nie są prowadzone do końca ale ostatnie słowo jest umieszczane
jako pojedyncze i znowu zdanie. Jest sporo "dziur" w tekście, no wiecie o co chodzi. Zdziwiłem
się bo bardzo dbam nie tylko o treść ale i formę tak, żeby to co piszę było "łatwo przyswajalne".
Rzecz się wyjaśniła, kolega używa Firefoxa jako przeglądarki i miał ustawioną większą czcionkę,
zauważył jednak że na laptopie jest gorzej niż na stacjonarnym. Postanowiłem że podzielę
się z wami tą obserwacją bo ktoś może dojść do wniosku że mam jakiś... "dziwny"
charakter pisma i na dodatek robię to celowo. ;) No to powiedziałem. :)

konrad1
24-11-2009, 21:39
No i kuknąłem.
Po 4,5 h od rozpalenia jest 54C. miarkownik zamknął PG, z komina coś sporo wylata (ciemno i nie wpełzałem na dach poniuchać czy to para z węgla leżącego 2 sezon w piwnicy) i myślę, że gazów palnych tak duże palenisko produkuje więcej niż jestem w stanie efektywnie spalić i odebrać z kotła.
Przy zamkniętym PG i minimalnym PW co 60 sek jest lekkie puff i mały dymek puszcza na kotłownię przez otwór PW.
Jak otworzę szerzej PW, żeby uniknąć puff to są płomienie do samego wymiennika, czyli palić ma się co. Tylko po co?
Temp. zadana osiągnięta, PG zamknięte a kocioł zamiast przygasać zwiększa temperaturę i muszę przymknąć PW i znów puff.
Jak otworzę szeroko PG to płomienie znikają i robi się szum palnika tlenowego czyli ciąg komina jest bardzo dobry ( zresztą w poprzedniej próbie dawał radę przeciągnąć powietrze przez miał).
A co kiedy braknie prądu i stanie pompa C.O?
Część odbierze na grawitacji, ale o wiele wolniej i temp będzie rosła.
Nie bardzo mam chęć przy braku prądu wygarniać z kotła taką ilość żaru.
Model pieca do kupna wybrałem sobie sam, ale jak dziś słyszę sprzedawcę: "większy mocniejszy lepszy, większy zasyp miału, ustawi Pan dmuchawę sterownik i spokój"
Tyle, że dmuchawę zdjąłem po ok 2 m-cach - uznałem, że mniej i taniej i bezpieczniej spalę miał sprytnie razem z drzewem.
I szło............do czasu trafienia tutaj.
13 godzin stałopalności średnio mnie urządza, jak wszystkich tutaj zapewne.

Podpowiedzcie proszę czy zmierzam w dobrą stronę z pomysłem zmniejszenia paleniska.
Ciepłej nocy życzę.

Last Rico
24-11-2009, 21:44
Jakiej mocy wybrac piec dolnego spalania? Dom mam z lat 80, sciany zewnetrzne ok. 45 cm (...)

Proszę o zrozumienie. Staram się nie doradzać w doborze kotłów do konkretnych domów, robię
tak dlatego że chcę postępować odpowiedzialnie i lojalnie. Nie da się na w ten sposób precyzyjnie
określić jaka moc będzie potrzebna. Tym bardziej że obecnie dom masz niedocieplony i okna
skrzynkowe, a za dwa lata chcesz swój dom zupełnie zmienić (nowe okna i 10 cm styropianu).
Pewnie jak znam życie to i strop docieplisz. ;) Kocioł jednak pozostanie z "poprzedniego" domu
i tu zacznie się ostry nadwymiar. :( Gdzie jest ten Last Rico !! :evil:

Na straty domu ma wpływ bardzo wiele czynników, materiał konstrukcyjny, ustawienie
i wielkość powierzchni przeszklonych, posadowienie domu względem kierunków świata,
strefa geograficzna (południe zimy ostrzejsze - wybrzeże łagodniejsze), rodzaj wentylacji
(graw -mech), wysokość działki, okoliczna zabudowa a nawet upodobania domowników.

Moja propozycja jest następująca. Uszczelnij swój kocioł metodą kolegi "Wiekuistość", wytrzymał
20 lat, wytrzyma jeszcze i 2. Kaskę sobie odłóż na remont. Wierz mi, twój dom po termoizolacji
a zwłaszcza po wymianie okien, to będzie całkowicie inny dom i będzie potrzebował zupełnie
innego kotła. Co wtedy zrobisz z tym nowym ? Dobrze ci radzę. :)

konrad1
24-11-2009, 21:48
Szanowny Kolego Last Rico.
Widzę, że prawie w tym samym czasie pisaliśmy więc jesteś obecny.
Czy mógłbyś rzucić okiem na moje wypociny i ewentualnie coś choć cosik podpowiedzieć?
pozdro

Last Rico
24-11-2009, 22:06
Dymu nad naszymi głowami jakby mniej…

Myślę że chyba trochę mniej, ale to dopiero początek drogi. :D
Fajnie, sąsiad do sąsiadki, sąsiadka za telefon i tym sposobem znalazłeś się w klubie ! :D
Cieszę się, bo bardzo mi pasuje taka droga rozprzestrzeniania się "wirusa" e-spalania.


Wątek jest o ekonomicznym spalaniu węgla i głównie zajmujesz się sprawą palenia w kotłach z górnym spalaniem i poprawianiem tego procesu.
Była mowa też o kotłach z dolnym spalaniem, ale jednoznacznie nie wypowiedziałeś się czy jeśli ktoś planuje zakup kotła to powinien celować w w dolne czy górne spalanie.
Jestem dopiero na 15 stronie Twojego wątku ( staram się czytać dokładnie ) i znam Twoją powściągliwość w polecaniu kotłów, ale mi chodzi o zasadę spalania - która jest lepsza, bardziej ekonomiczna, bardziej przyjazna dla użytkownika.

Najpierw przeproszę że podobnie jak koledze Robercikxs'owi nie doradzę jeśli chodzi o dobór
konkretnej mocy kotła. Mam nadzieję że po przeczytaniu posta wyżej, już wiesz dlaczego.
Wiem że "pozornie" ułatwiłbym zakup, ja jednak już na samym początku postanowiłem
że będę się wypowiadać wyłącznie w taki sposób, żeby NA PEWNO nikomu nie zaszkodzić.

Mogę za to odpowiedzieć na pierwsze pytanie czyli:
Który kocioł jest lepszy, dolny czy górny. ;) To będzie dłuższa historia więc idź po herbatkę. :D
Ponieważ o górnych powiedziane było bardzo dużo, i o wadach i o zaletach, zajmę się teraz
solidniej kotłem dolnym. Ostrzegam że niekiedy może szczypać w oczy. ;)

Jeszcze kilka lat temu byłem święcie przekonany że kotły dolnego spalania to kwintesencja
wygody, sprawności i czystości. Dzisiaj nie mam już tej pewności, nie znaczy to oczywiście
że kotły dolnego spalania są złe, a tylko tyle że przeciwnik bardzo się zmienił. Gdyby na
świecie istniał tylko jeden typ samochodu, to trudno by było powiedzieć czy jest on dobry
czy nie - brak konkurenta uniemożliwia wszelkie porównania. Na początku kocioł dolnego
spalania nie miał żadnej konkurencji. Kotłów automatycznych zwyczajnie nie było, a górny
nijak nie mógł się nawet zbliżać do dolnego i to w każdej konkurencji ! Sprawność kotła
górnego (wówczas zapalanego koniecznie od dołu) była dość nędzna, bieganie po schodach
dobre jest dla zdrowia, ale ileż razy można latać żeby dokładać do kotła ? Ciągły gęsty dym
snujący się po okolicy ku radości kobiet które właśnie umyły okna na święta. Znamy to. :(

CZYSTOŚĆ SPALANIA
Gdybyś mnie wtedy zapytał który jest lepszy....byłoby łatwiej.
Obecnie to pytanie sprawia mi trudność bo np dobrze dobrany kocioł górnego spalania,
zaopatrzony w KPW i dobrze wyregulowany - śmiało może konkurować z dolnym, powiem
więcej, może go nawet przewyższać czystością spalania. Pewnie teraz niektórzy czytający
krzywią się zatem natychmiast mówię o co chodzi. Kotły dolnego spalania potrzebują
dość "wyraźnego" ciągu powietrza do spalania, w przeciwnym wypadku ciepło z palnika
szybko opanuje cały zasyp. Odskoczę na chwilę do kotłów automatycznych, co rusz
czytam peany na temat ekogroszku i czystości spalania. Niektórzy użytkownicy chwalą się
jeden przez drugiego że popiołu jest tak mało, że wystarcza opróżnić szufladę co 10 dni !

Koledzy którzy palą w swoich k. wiedzą ile popiołu może pomieścić ich popielnik, zadajcie
sobie pytanie, czy w waszych kotłach dałoby się palić przez tak długi czas nie usuwając
popiołu ?? Nie nie, to niemożliwe. Dlaczego zatem w automatycznych jest to możliwe ?
Dlatego że duża część popiołu wylatuje przez komin. Po prostu. :D Mały Mariusz kiedyś
pytał czy popiół z węgla jest eko i czy można go wysypywać na grunt. Otóż nie jest eko.
Popiół węglowy zawiera nie tylko Al203 ale i metale, łącznie z ciężkimi. Kiedy zostaje on
w popielniku - jest pod kontrolą, kiedy wylatuje przez komin, niestety tworzy w powietrzu
tzw. pył zawieszony PM 10 z którym praktycznie nie ma już jak walczyć. Kotły dolne tworzą
więcej pyłów zawieszonych niż kotły górne z racji większych prędkości przelotu powietrza.
Zatem łagodne spalanie w kotłach górnych, zatrzymuje prawie cały popiół w popielniku.
Dlatego napisałem że jeśli chodzi o czystość spalania mają nawet pewną przewagę. Pyły
zawieszone PM 10 to zmora która inicjuje wiele chorób - nie tylko układu oddechowego
bo zanieczyszczenia nie mają wyłącznie natury mechanicznej ale są aktywne chemicznie.:(
Ciekawostka, w przemysłowych kotłach pyłowych tzw. "współczynnik uniosu" (popiołu)
może wynosić nawet 90 % czyli gdyby nie filtry to w kotle pozostanie jedynie 10% odpadu !

Opisałem pokrótce czystość, trzeba tu dodać że właściwa regulacja kotła dolnego spalania
jest trudniejsza od jego górnego kolegi bo w niektórych występują aż trzy rodzaje powietrza
i wcale nie należy do rzadkości oglądanie dymiących kominów które obsługują te kotły.
Chyba przeniosę się z tym elaboratem na następny post. ;) Następna będzie cena kotłów.

Last Rico
24-11-2009, 22:14
Szanowny Kolego Last Rico.
Widzę, że prawie w tym samym czasie pisaliśmy więc jesteś obecny.
Czy mógłbyś rzucić okiem na moje wypociny i ewentualnie coś choć cosik podpowiedzieć?
pozdro


Witaj Konrad1, :) bardzo chętnie bym to zrobił ale jest kolejka, po prostu nie wyrabiam
z odpowiedziami i koledzy czekają, niektórzy chyba od tygodnia. Przepraszam.

yordan
24-11-2009, 22:19
Witam Last Rico,
czapka 14/14cm na kominie jest, widac że ciąg się poprawił dymek przy rozpalaniu strzela w góre a nie rozlewa się leniwie. Duże zdziwienie mnie wizieło jak wszedłem na komin żeby wziąć dokładny wymiar na czapkę a tu 25/28cm przekrój komina zamiast 20/20cm zgodnie z projektem. Jeszcze z całym zasypem nie próbowałem, ciepło na dworze, tylko przepalam.

Piszę w innej sparawie, na wymienniku zbiera mi się sadza taka jak próbka nr 3, po tygodniu palenia jest tego jakieś 1/2 szufelki, w komorze zasypowej ok cegiełki szamotowe prawie jak nowe. na peciu 57st, co robić Last Rico, może to kwestia dolotu PW nie wiem jaki powinien być przekrój kombinowałem i nie wiemjak dobrać żeby było ok, w moim kotle jest to rozwiązanie chyba ok od wewnątrz jast u dołu kilka podłużnych otworów, od zew jest wycięty otwór w kształcie litery W, którą można zakręcić.

pozdrawiam, pomocy.

konrad1
24-11-2009, 22:20
Ok
jasna sprawa, czekam cierpliwie i rozmyślam skąd szamot nakołować, choćby na próbę
Podziwiam Twoją cierpliwość.
Pozazdrościć

Last Rico
24-11-2009, 22:24
ciąg dalszy dla kolegi Andy999

CENA KOTŁÓW
Każdy wie który jest droższy a który tańszy zatem nie będę przepisywać internetu. ;)
--------------

SPRAWNOŚĆ I EKONOMIA
Kotły dolnego spalania mają wyższą temperaturę spalania, co generalnie jest bardzo dobre
pod warunkiem że nie wiąże się to ze zwiększonym zapotrzebowaniem na powietrze. Zwykle
jednak wiąże się, bo póki co tlenu w powietrzu jest tylko 21%, reszta to azot który wyłącznie
chłodzi, konkretnie chłodzi kocioł, ale za to grzeje komin :D Wpada do kotła zimny a wylatuje
ciepły. W czasach kiedy nasze górniaki żywcem wyrzucały paliwo w postaci sadzy, ta strata
(strata kominowa) nie była w ogóle brana pod uwagę ze zrozumiałych powodów. Teraz, gdy
potrafimy już spalać bezdymnie lub prawie bezdymnie, okazuje się że kocioł górnego spalania
wyrzuca mniej ciepła w kosmos z racji mniejszego zapotrzebowania na powietrze. Jednocześnie
tworzy też mniej tlenków azotu które są nieodłącznym "towarzyszem" spalania w wysokich
temperaturach. Zatem nie jest już tak łatwo powiedzieć - dolny to kocioł bardziej sprawny,
wystarczy dotknąć kominów.
-------------

SPOSÓB OBSŁUGI
Niezaprzeczalną zaletą kotłów dolnego spalania jest fakt, że można w nich palić w sposób
ciągły, a nie cyklicznie. Będzie tak pod pewnym jednak warunkiem. Po pierwsze musimy
dysponować wysokiej jakości sortowanym paliwem (cena - ekonomia ? ), inaczej kamień zatka
nam ruszt (nawet ten ruchomy), a po drugie; kiedy łatwo pogodzimy się ze znacznym spadkiem
sprawności z powodu nie czyszczenia wymiennika, a co jak co ale wymiennik w kotle dolnego
spalania brudzi się. Głównie lotnymi popiołami które wykazują duży opór cieplny. Oczywiście
można kocioł zatrzymać i wymiennik wyczyścić. Tylko co wtedy z główną przewagą nad kotłem
górnym polegającą właśnie na... nie gaszeniu !? Bardziej brudzi się również komora zasypowa,
ją także trzeba czyścić. Kotły dolne zajmują więcej miejsca bo zawsze są większe gabarytowo.

Zwykle trudniej jest rozpalić w kotle dolnego spalania, niektóre mają dźwignię, rozpala się
kocioł jako górny, ale na dole (kopeć !), potem dopiero przerzuca się na dolny i sytuacja
po pewnym czasie normuje się (jeśli klapa w komorze zasypowej jest szczelna) ;) Dobry kocioł
dolnego spalania powinien mieć ceramiczny palnik, nic nie jest wieczne - trzeba go wymieniać
za darmo nie rozdają (ekonomia ). Wreszcie doszedłem do pewnej kłopotliwej cechy,
kotły dolne gorzej reagują na zmniejszanie mocy. Proces spalania przebiega bez zarzutu kiedy
podajemy odpowiednią ilość powietrza głównego. Wszystko O.K, kiedy jednak miarkownik
będzie to powietrze przymykać, to kocioł zacznie się dławić i dymić, najgorsze jest to, że nie
można wtedy dopuszczać powietrza wtórnego przed palnik, bo to zaraz budzi kocioł do pracy !
Natomiast wpuszczanie tego powietrza za palnik, nic nie da. W kotle górnego spalania dym
jeśli jest, naturalnie "paruje" ku górze ale tam też są warunki do dopalania np. przez KPW, która
nijak kotła nie rozbudzi. Zatem opał łagodnie stygnie zmniejszając ilość produkowanych gazów.
Taka KPW w kotle dolnym nie istnieje, a przynajmniej nie w takiej formie. Myślę że wystarczy
tych porównań, teraz przyszła pora na wewnętrzne głosy szanownych sędziów.
Jaki więc wynik ? 1: 0 ---- 1: 1 czy może 0: 1 ?? :D

andy999
25-11-2009, 06:23
Last Rico.

Dzięki za wyczerpujacą odpowiedź !
Dla mnie wynik jest oczywisty: kocioł z górnym spalaniem.

Wada dolniaka, która jest określana jako: pewna trudność z rozpalaniem, to nic innego jak ślęczenie przy kotle w oprach dymu w kotłowni !
Poza tym; mniejsza elastyczność jeśli chodzi o moc, oraz zabrudzenie komory zasypowej to kolejny argument przeciw dolnemu spalaniu.
Czy w kotłach dolnego spalania faktycznie proces spalania przebiega w miejscu do tego przeznaczonym ?
Otóż, mam co do tego wątpliwości !
Kolega a-w, zadowolony posiadacz kotła U-24, na innym forum zamieścił zdjęcia rozpalonego kotła. Wyraźnie było widać, że pali się cała objętość zasypu ( w tym momencie pewnie część zasypu już się wypaliła, ale paliło się całą powierzchnią rusztu, a nie tylko w tylnej części )
Cena i konieczny większy ciąg kominowy dopełniają całości.

Na 180 m2 nowego dobrze ocieplonego domu, kupię górniaka 17 kW ( pewnie będzie to popularny i prosty w obsłudze Ogniwo bez dmuchawy z miarkownikiem, w którym pali się też dobrze coraz tańszy koks - obecnie na składzie w mojej okolicy po 700 pln/tonę )

Boję się kupić numer większy czyli 20 kW, bo wtedy będzie przez większość czasu dławiony, a zimy we Wrocławiu raczej słabe...

I oczywiście będę palił sposobem Last Rico :D

Pozdrawiam

andy999

robercikzs
25-11-2009, 12:53
Jak palicie, szanowni forumowicze, metoda Last Rico w cieple dni takie jak dzisiaj mamy w Katowicach?
Wychodzac rano do pracy rozpalilem kolo 6 prawie caly piec, no i teraz zonka dzwoni, ze w domku safari.
Jak sobie radzicie w takich przypadkach?

rp1964
25-11-2009, 13:43
Normalnie :D Metodą Last Rico....a na kotle 38 st, zaw. termostatyczne robią resztę - wczoraj 10 kg - 14 godzin

kaczorr
25-11-2009, 13:46
tak jak Kolega wspomniał, miarkownik lub sterownik i głowiątka przy "kalafiorach" - i czego trza więcej??? 8)

..palisz czy zima czy lato a w chacie zawsze tyle samo

pozdrawiam

Mały Mariusz
25-11-2009, 16:56
Witam,
Ja skręcam zawory tam gdzie mam za ciepło (nie mam termostatów niestety).
na kotle ustawione 50*C i jak przysypia schodzi do 43/45*C.
Last Rico wcześniej pytałem czy Twój kociołek w czasie snu kopci , otóz u mnie kopcenie jest najprawdopodobnie spowodowane weglem brunatnym . Jak wżucę sam wegiel kamienny to jest dużo mniej dymu (prawie go nie ma).
Mam jeszcze jedno pytanie .

Czy ktoś mierzył temperature spalin na czopuchu , jeśli tak to jaka macie temperature?

U mnie w czasie rozpalania jest powyżej 150*C a póżniej im dłużej sie pali to temperatura schodzi niżej aż do temperatury kotła ,>
Last Rico czy mogę być spokojny o komin ?
Brunatnego już raczej nie kupię , drzewa (sezonowane 1 rok) spalam mało , praktycznie jako rospałka , pale weglem kamiennym . Komin ociepliłem wełną 10cm . Troche sie jeszcze obawiam kwiatków na kominie :wink:

cekaj
25-11-2009, 16:59
Witam,
Last Rico w czasie kiedy Twój kociołek przysypia kopci , czy po otwarciu górnych drzwiczek widać dym który sie nie spala.? Mozliwe że u mnie żar schodzi na dół tylko np, na środku a na bokach zostaje nie skoksowany wegiel który póżniej dymi. Nie ma tego dymu duzo ale jest :-?
pozdr

W moim kotle jest podobna sytuacja jak śpi to nad koksem unosi się delikatny dymek. Wydaje mi się że to normalne ale niech wypowiedzą się znawcy.
Palę węglem kamiennym pomieszanym z miałem.

bruno62
25-11-2009, 17:10
Do wszystkich!
Za to, co teraz napiszę, na pewno na moją głowę spadną gromy ale pozwolę nie zgodzić się z Last Rico.
1. Mam dolniaka i w pełni panuję nad procesem spalania, mam ~60 na piecu, gdy jest -10 na zewnątrz lub ~45 na piecu,,gdy na zewnątrz jest + 10 jak dzisiaj, nie ma takiej opcji aby piec sam się rozbujał powyżej temperatury zadanej, no może kilka stopni ale tylko na chwilę, później wszystko wraca do normy.
2. Palę węglem z KWK Pniówek i wymiennik czyszczę raz na tydzień, co zabiera mi dosłownie pół minuty i mogę to robić obojętnie czy piec idzie na full lub na pół gwizdka.
3.Powietrze główne podaję miarkownikiem pod ruszt, natomiast wtórne nie przez klapę zasypową tylko bezpośrednio na "palnik" żeby dopalać gazy powstałe w wyniku zgazowania węgla.
4. Palnik mam zrobiony z cegieł szamotowych kupionych w castoramie, chyba 2 lub 3 zeta za sztukę.
5. Nie wiem czy temperatura spalania w moim dolniaku, jest wyższa niż w każdym górniaku. Nigdy nie mam czerwonego czopucha, jak dzieje się czasami przy górniakach i mogę swobodnie go dotykać gołymi rękoma.
6. Kiedy obecny piec chodził jako górniak, to komin był dosłownie gorący aż po sam szczyt. Jako, że komin dawniej dogrzewał łazienkę to teraz mam troczę za zimno, dlatego muszę dorobić, przy okazji remontu, ogrzewanie podłogowe/ maty elektryczne/.

Zaznaczam, jest to tylko wyrażenie mojej opinii na temat; co lepsze piece dolnego czy górnego spalania. I to by było na tyle, jak mawiał pewien profesor mniemanologii stosowanej.
:wink:

TMK
25-11-2009, 19:30
Kotły górno-dolne mają swoje wady, ale jedyną sensowną przeróbką jest wyrzucić wentylator i palić ciągiem naturalnym. 100-150% większa stałopalność, przy jednoczesnym czystym spalaniu.
[...]
W dolniaku i góno dolnym nie ma dymienia, kiedy dokłada się do rozpalonego pieca. I stałopalność również jest dużo większa jeśli się dokłada opał. O sprawności nawet nie wspominam, bo to jest oczywiste.

Co człowiek to inna opinia :) Mam jak to nazwałeś górno-dolny UKN 17kW ze Stąporkowa i przez ostatnie tygodnie wiele czasu przy nim przesiedziałem. Z braku możliwości zainstalowania mechanicznego miarkownika, kombinowałem z wielkością palnika oraz siłą nadmuchu - przerobiony oczywiście na górniaka. Obecnie po modyfikacjach piec na pełnym zasypie (z 30kg miału) pali 18-20 godzin, przy przepalaniu po 8-10kg miału trzyma 5-6 godzin nagrzewając dom i 140l wody.
Ktoś niedawno napisał że "zainstalował" miarkownik przytwierdzając go do rury opaskami i teraz (choć zapierałem się że już nic nie zrobię) zastanawiam się czy ma to sens w moim przypadku? Próbowałem po odłączeniu dmuchawy rozszczelnić piec i palić grawitacyjnie, jednak przy miale ogień gasł. Co sądzicie? Można z niego jeszcze więcej wycisnąć?

ramzeus
25-11-2009, 20:00
Witaj bruno62.
Proszę wstaw kilka fotek wraz z opisem doprowadzenia PW do dopalania gazów. Przerobiłem swój kocioł na dolniaka i szukam dobrego rozwiązania z dojściem PW.
Dzięki.

bodasz
25-11-2009, 22:13
[quote=Mariusz30]
Co człowiek to inna opinia :) Mam jak to nazwałeś górno-dolny UKN 17kW ze Stąporkowa i przez ostatnie tygodnie wiele czasu przy nim przesiedziałem. Z braku możliwości zainstalowania mechanicznego miarkownika, kombinowałem z wielkością palnika oraz siłą nadmuchu - przerobiony oczywiście na górniaka. Obecnie po modyfikacjach piec na pełnym zasypie (z 30kg miału) pali 18-20 godzin, przy przepalaniu po 8-10kg miału trzyma 5-6 godzin nagrzewając dom i 140l wody.
Ktoś niedawno napisał że "zainstalował" miarkownik przytwierdzając go do rury opaskami i teraz (choć zapierałem się że już nic nie zrobię) zastanawiam się czy ma to sens w moim przypadku? Próbowałem po odłączeniu dmuchawy rozszczelnić piec i palić grawitacyjnie, jednak przy miale ogień gasł. Co sądzicie? Można z niego jeszcze więcej wycisnąć?

Witaj! Pisałem Ci już w zeszłym roku: wywal dmuchawę. Wstaw klapkę w drzwiczki popielnikowe. Wstaw klapkę powietrza wtórnego w drzwi zasypowe. Zamontuj miarkownik (ja mam na swoim UKN-ie Unistera). Rozpal kocioł od góry i tedy dopiero zrozumiesz jaki bubel sprzedają goście ze Stąporkowa. Po ilości spalanego węgla stwierdzisz jakim oszustwem jest instalacja dmuchawy. Ja wydłużyłem czas spalania JEDNEGO zasypu pieca do 24 a teraz przy temp.7-10 st. na zewnątrz to i do półtorej doby. Śpię spokojnie i rzadko bywam w kotłowni.Kiedyś musiałem dokładać w nocy :cry: Za ogrzewanie chaty 130-170 m2 (czasem grzeję nie wszystkie pokoje) płacę teraz tyle ile palacz, wypalający paczkę malboro dziennie, za swój nałog!!! 8)

bruno62
26-11-2009, 04:33
Do ramzeusa.
Opis jest kilka postów wstecz!
:)
Jeśli się wyrobię z czasem to może w sobotę ale opis jest dość szczegółowy.

TMK
26-11-2009, 07:04
Witaj! Pisałem Ci już w zeszłym roku: wywal dmuchawę. Wstaw klapkę w drzwiczki popielnikowe. Wstaw klapkę powietrza wtórnego w drzwi zasypowe. Zamontuj miarkownik (ja mam na swoim UKN-ie Unistera). Rozpal kocioł od góry i tedy dopiero zrozumiesz jaki bubel sprzedają goście ze Stąporkowa.


cześć,

Wątek śledzę praktycznie od jego początku i oczywiście Twoje wpisy pamiętam. Problem mam inny, palę wyłącznie miałem (od góry) i jakbym nie kombinował, to bez dmuchawy nie idzie. Przy orzechu wiem że jest ok, jednak różnica w cenie opału jest u nas znaczna 450/650. Czy przy zastosowaniu miarkownika paliłeś kiedykolwiek miałem? Opisz proszę jak rozpalałeś. Wilgotny miał robi szczelną przegrodę dla powietrza głównego, a na samym wtórnym palnie nie idzie. Może gdzieś popełniłem błąd, nie wiem. Na razie dmuchawę skręciłem na 12% jej mocy i w dodatku przesłona na 70%, stałopalność jak napisałem wcześniej.

ps. Możesz podesłać fotkę Twojego przerobionego kotła?

Last Rico
26-11-2009, 08:12
Last Rico

Dzięki za odpowiedz.
Ale mam jeszcze jedno pytanie.
nie zmieniłem jeszcze dmuchawy na miarkownik.
Zbieram się do tego.
I jak tak sobie palę na tej dmuchawie - to czy wrzucę 4 łopaty czy 7 łopat to pali się tyle samo ok. 7 godzin. czy do czasu zmiany możne temu jakoś zaradzić.

Oczywiście.
Należy zrobić to, do czego się zabierasz. ;)

Last Rico
26-11-2009, 08:31
Od niedawna w moim mieście pewien producent zaczął robić pellet ze słomy, dziś rano kupiłem trochę na próbę i zastanawiam się czy można by Go spalać razem z węglem w kotle dolnospalającym !
Np. 10 kg węgla i na to 10 kg pelletu, ma to jakiś sens ( pomińmy ekonomiczny) ?

Generalnie należy unikać spalania dwóch różnych rodzajów paliw w jednym zasypie. Zawsze
potrzebują innego napowietrzania. Jest tylko jeden wyjątek, dotyczy on dobrego zmieszania
różnych paliw. Jeśli tak zrobisz, to mogą być nawet trzy gatunki. ;)


Nie, ruszt jest obrotowy żeliwny !
Jak się skończy palić żywym ogniem to nie zamykam drzwiczek więc żar ma tyle powietrza ile trzeba aby spalić się do końca.
Ostatnio usłyszałem że może być to węgiel koksujący, że kilka kopalni produkuje tylko taki węgiel i że nie da się Go spalić w normalnym kotle do końca bo potrzebuje więcej powietrza/tlenu nie wiem ,,,

KOLEDZY ZAMYKAMY DRZWICZKI
KOLEDZY ZAMYKAMY DRZWICZKI
KOLEDZY ZAMYKAMY DRZWICZKI :evil:

:D :D

Powody pozostawania koksu (po spaleniu węgla) mogą być tylko dwa:
1. Brak dostępu powietrza, za ten stan zwykle odpowiada popiół zebrany na samym dnie kotła
...to przecież już koniec spalania (po wypalaniu się całego zasypu węgla).
2. Wychłodzenie koksu, czyli nadmierna ilość powietrza. Do prowadzenia szybkiego utleniania
węgla (a to jest właśnie spalanie) potrzeba trzech elementów:
Paliwa, tlenu oraz CIEPŁA. Jeśli przesadzisz z dmuchaniem to odprowadzisz całe ciepło ze strefy
i paliwo zgaśnie. Kto nie wierzy, niech sobie zmajstruje małe pudełko z drewna, nałoży tam lodu
i taką podpałkę potrzyma w lodówce, za pół godziny niech to wyjmie i spróbuje podpalić. :P

Podobnie działają uchylane drzwiczki, wychładzają środowisko, nie należy tego robić. W końcowej
fazie spalania - skoksowanego węgla jest bardzo mało i jest ROZRZUCONY po ruszcie, więc nie
może się już WSPÓLNIE ogrzewać (z innymi ziarnami). Między poszczególnymi ziarnami tworzą
się puste przestrzenie. Jeśli my teraz dostarczymy więcej powietrza, to się biedak całkiem przeziębi
i......zgaśnie. :D

Last Rico
26-11-2009, 09:42
Witaj Sonier. :)
W pierwszej wiadomości napisałeś:

Porównując mój sposób rozpalania do "górnego" rozpalania, to jak porównanie zapalania zapałki łebkiem na dół lub do góry. Dzieci w przedszkolu wiedzą że zapałka szybciej rozpali sie gdy po zapaleniu skierujemy ja łebkiem na dół by płomień zapalił cała zapałkę.

Ja na to:
"""Przykład z zapałką jest dobry i zły jednocześnie. Dobry, bo jak się okazuje to zapałka trzymana
łebkiem w górę daje sumarycznie znacznie więcej ciepła (w ogóle więcej, nie w jednostce
czasu), a zły - bo przykład nie jest uniwersalny, tzn. zapałki np. nie można zamienić świecą.
Świeca zapalona od dołu ? ;)"""

Odpowiedziałeś:


Gdy w kotła zaczniemy palić parafina zamiast węgla lub drewna wtedy podyskutujemy o świecach.

To ja się pytam...
Dlaczego swój przykład z zapałką uznajesz za dobry ? Palisz w kotle zapałkami ?? :D
Mam nadzieję ze nie. :D Jeśli chcesz się tego trzymać to powinieneś rozpatrywać nie jedną zapałkę,
ale gruby pakiet zapałek umieszczony w zimnym środowisku. Taki przykład jest bardziej zbliżony
do prawdy. Pojedyncza zapałka ma full dostęp do tlenu z każdej strony, mimo to obrócona łebkiem
w dół kopci. Złap w pincetę i zobacz sam. :roll: Jeśli kopci pojedyncza, to co dopiero pakiet. Ten kopeć
to nie jest rzecz bez znaczenia ale gazowy węgiel. Węgiel powinien być spalony w kotle,
a nie zostawać wypuszczany w powietrze którym wszyscy przecież oddychamy.

Chcę być w tym co piszę sprawiedliwy, więc nie mogę nie zauważyć co napisałeś:


Kocioł ma sie rozpalić jak najszybciej a nie jak najdłużej ma sie palić jeden załadunek węgla.

Naprawdę doceniam twoją chęć podzielenia się swoimi doświadczeniami z innymi ludźmi, jednak
to zdanie zabiera mi wszystkie narzędzia do dyskusji gdyż wątek... powstał w odwrotnym celu,
(jak najdłużej spalać zasyp węgla) to coś takiego jak jazda na kropelce. Pozdrawiam. :)

Marmark
26-11-2009, 09:43
Do postu Last Rico z godziny 10.31. o niedopalaniu "koksików"

To co napisałeś to dodatkowy argument żeby uszczelniać przelot powietrza za dolnymi drzwiczkami zespolonymi.
W końcowej fazie palenia poziom popiołu i żaru mam około 10 cm.
Powietrze główne zamiast przeciskać się przez wąski i zasypany ruszt ucieknie sobie radośnie za dolnymi drzwiczkami w górę nad ruszt. Tamtędy mu łatwiej bo przestrzeń nad rusztem jest zamykana ażurowymi wewnętrznymi drzwiczkami żeliwnymi o wysokości właśnie około 10cm. Otwory w tych drzwiczkach są, co prawda, zasypane popiołem ale na wys. 10 cm ta warstwa jest cieniutka lub żadna. I koks sie nie dopala bo ma tylko trochę powietrza wtórnego (uciekającego szybko do wymiennika; ono dodatkowo wyrównuje podciśnienie w kotle więc ssanie PG przez zapopielony ruszt ustaje całkowicie).
Mam rację?

Akurat ja nie mam problemu z dopalaniem. Miałem przez chwilę (tydzień) dodatkowy ruszt żeliwny położony na wodnym, ale okazał się zbędny.
Mam "daszek" nad wylotem PG, utrudniający powietrzu ucieczkę w górę po ściance drzwiczek. Dodatkową uszczelkę założę.

Last Rico
26-11-2009, 09:45
hej Last Rico,
gdzie wcieło Twoje fotki ze strony 3 ??

pozdro

No hej.
Już się pojawiły ponownie (samosię) ;)
Też pozdro.

sorier
26-11-2009, 09:54
...
Czy ktoś mierzył temperature spalin na czopuchu , jeśli tak to jaka macie temperature?
U mnie w czasie rozpalania jest powyżej 150*C a póżniej im dłużej sie pali to temperatura schodzi niżej aż do temperatury kotła
...

U mnie jest tak.
Przy obecnych temperaturach po odpaleniu (odpaleniu od góry) staram się utrzymywać na czopuchu 180-200stC, wtedy kocioł spokojnie nabiera temperatury. Jeżeli temperatura spadnie poniżej 170stC temperatura na kotle przestaje sie podnosić (moc kotła mniejsza niż zapotrzebowanie cieplne budynku). Wraz z upływem czasu ( i rozpalaniem się głębszych warstw opału) temperatura potrzebna do utrzymania temperatury spada do ok 90-100st.C. Wszystko to przy temperaturze zewnętrznej ok 10st.C.
Jeżeli temperatury zewnętrzne oscylują wokół -10st.C wtedy początkowa temperatura spalin musi wynosić co najmniej 300-350st.C żeby kocioł nabierał temperatury. Dalsze spalanie analogicznie j.w. ale minimalne temperatury ok 150st.C.
Temperatury spalin w moim kotle są raczej wysokie, to z powodu trochę małego kotła. Ale przed zbyt dużymi stratami kominowymi ratuje mnie wolny przepływ spalin w kominie i jego duża powierzchnia zewnętrzna, przez co komin też ogrzewa dom.

Eksperymentując z ustawieniami powietrza pierwotnego i wtórnego (wtórnego podawanego przez otwory w drzwiach zasypowych a nie KPW), zauważyłem że:
-im wyższa temperatura spalin tym czystsze spalanie
-spalanie jest czystsze (i pewnie też ekonomiczniejsze) gdy powietrza wtórnego jest minimalne więcej niż potrzeba (spaliny i kocioł są minimalnie chłodzone przez nadmiar powietrza), niż wtedy gdy powietrza jest za mało (zbyt mała ilość powietrza powoduje zdymianie opału i też spadek temperatury spalin i kotła).
-kocioł powinien jak najwolniej i przy jak najniższej temperaturze spalin rozgrzewać instalacje c.o. Wiec nie "czerwony" czopuch w pół godziny, ale ciepły np. przez 3 godziny. Efekt ten sam a zużycie paliwa mniejsze.

Powietrze wtórne podaje przez rząd otworów wywierconych na dole drzwi zasypowych (jestem zdania ze to działa lepiej niż KPW), a temperaturę mierze na czopuchu termometrem elektronicznym. Kocioł to górnospalajacy zębiec.

W pewnym etapie palenia (a dokładnie rozpalania), dobierając odpowiedni stosunek PP do PW jestem w stanie uzyskać zupełnie bezdymne spalanie. Niestety trwa to krótko. Po osiągnięciu zadanej temperatury muszę zmniejszyć ilość powietrza i wtedy kocioł delikatnie dymi rzadkim jasnym dymem. Po skoksowaniu całego zasypu węgla kocioł znów przestaje dymić.

Last Rico
26-11-2009, 10:01
To co napisałeś to dodatkowy argument żeby uszczelniać przelot powietrza za dolnymi drzwiczkami zespolonymi. Mam rację?

Oczywiście ! :D

sorier
26-11-2009, 10:11
Witaj Sonier. :)
W pierwszej wiadomości napisałeś:

Porównując mój sposób rozpalania do "górnego" rozpalania, to jak porównanie zapalania zapałki łebkiem na dół lub do góry. Dzieci w przedszkolu wiedzą że zapałka szybciej rozpali sie gdy po zapaleniu skierujemy ja łebkiem na dół by płomień zapalił cała zapałkę.

Ja na to:
"""Przykład z zapałką jest dobry i zły jednocześnie. Dobry, bo jak się okazuje to zapałka trzymana
łebkiem w górę daje sumarycznie znacznie więcej ciepła (w ogóle więcej, nie w jednostce
czasu), a zły - bo przykład nie jest uniwersalny, tzn. zapałki np. nie można zamienić świecą.
Świeca zapalona od dołu ? ;)"""

Odpowiedziałeś:


Gdy w kotła zaczniemy palić parafina zamiast węgla lub drewna wtedy podyskutujemy o świecach.

To ja się pytam...
Dlaczego swój przykład z zapałką uznajesz za dobry ? Palisz w kotle zapałkami ?? :D
Mam nadzieję ze nie. :D Jeśli chcesz się tego trzymać to powinieneś rozpatrywać nie jedną zapałkę,
ale gruby pakiet zapałek umieszczony w zimnym środowisku. Taki przykład jest bardziej zbliżony
do prawdy. Pojedyncza zapałka ma full dostęp do tlenu z każdej strony, mimo to obrócona łebkiem
w dół kopci. Złap w pincetę i zobacz sam. :roll: Jeśli kopci pojedyncza, to co dopiero pakiet. Ten kopeć
to nie jest rzecz bez znaczenia ale gazowy węgiel. Węgiel powinien być spalony w kotle,
a nie zostawać wypuszczany w powietrze którym wszyscy przecież oddychamy.
Znów porównujesz do zapałek obróconych łebkami w dół. Ja nie odpalam węgla od dołu tylko z boku. Oczywiście że lepiej odpalać od góry, to nie podlega dyskusji, ale czasem czas jest priorytetem i wtedy rozpalanie z boku jest lebsze (szybsze) i na pewno czystsze niż od dołu.


Chcę być w tym co piszę sprawiedliwy, więc nie mogę nie zauważyć co napisałeś:


Kocioł ma sie rozpalić jak najszybciej a nie jak najdłużej ma sie palić jeden załadunek węgla.

Naprawdę doceniam twoją chęć podzielenia się swoimi doświadczeniami z innymi ludźmi, jednak
to zdanie zabiera mi wszystkie narzędzia do dyskusji gdyż wątek... powstał w odwrotnym celu,
(jak najdłużej spalać zasyp węgla) to coś takiego jak jazda na kropelce. Pozdrawiam. :)
Oczywiście masz racje. Zresztą przeczytaj mój poprzedni post. Rozpalanie z boku jest szybsze niż od gory, a jednocześnie ekonomiczniejsze (ekologiczniejsze) niż od dołu. W pewnych sytuacjach jest to najlepsze rozwiązanie.

Tylko to miałem na myśli odpowiadąjac na pytanie jednego z forumowiczów. Każdy ma własną głowe i własny kocioł, sam może przemyśleć to i poeksperymentować. Ja też wciąż eksperymentuje, bo lepsze jest wrogiem dobrego :)

Last Rico
26-11-2009, 10:19
lepsze jest wrogiem dobrego :)

Amen. :)

Mały Mariusz
26-11-2009, 10:47
Witam,

sorier dziękuję za odpowiedz , .
Teraz mnie kolego zaskoczyłes , 350*C to jak dla mnie już mocno nagrzany komin (chyba że się mylę) .
Last Ricopisał że palac od góry nie mamy problemu z zimnym i mokrym kominem bo mokre spaliny występują tylko przy zapaleniu w tradycyjny sposób . Miałem plamy na kominie i troche się martwię żeby znowu nie wykwitły , .
Pomierze temperatury elektronicznym i napiszę jak to wygląda dokładniej.
pozdr

jacet100
26-11-2009, 10:55
Rozpalanie z boku jest szybsze niż od gory, a jednocześnie ekonomiczniejsze (ekologiczniejsze) niż od dołu. W pewnych sytuacjach jest to najlepsze rozwiązanie.
Tylko to miałem na myśli odpowiadąjac na pytanie jednego z forumowiczów.
Dzięki Sorier za poświęcenie czasu i podzielenie się doświadczeniami. Twojego sposobu rozpalania w tej chwili nie wykorzystam ale w przyszłości kto wie...
Z dyskusji pomiędzy Tobą a Last Rico nie tylko ja wyciągnąłem ciekawe wnioski ale każdy odwiedzający ten temat. A jest ich niemało-właśnie stuknęło ponad 110.000 wyświetleń tego tematu.
Pisanie tu postów to nie był stracony czas.
Pozdrawiam.
Jacet100-Jeden z Forumowiczów :)

kaczorr
26-11-2009, 11:18
Panowie nie trzymajcie się kurczowo tej temperatury spalin :o :lol: ,
zaznaczając,że mierzycie ją na czopuchu - nie dotykając czopucha lecz wewnątrz :lol: .
Przyjmuje się,że optymalna temperatura spalin to 120-200C - i na tym koniec, jednak każdy kocioł,komin,instalacja inne. Można dać i 500C ale co z tego. Kocioł szybko się nagrzeje i wyłączy a komin nie zdąży. Im wolniejszy przyrost temperatury tym lepiej dla instalacji i komina - ma on się wygrzewać - im dłużej tym lepiej. Ideałem byłaby ciągła praca kotła - jednak chyba nie realna.
Cały czas przecież dążymy do tego aby się paliło spokojnie ale w jak najdłuższym czasie.

....Sorier Twoje spostrzeżenia odnośnie temperatury spalin są trafne jednak ja bym je trochę inaczej interpretował. Ja mam u siebie ceramika 70kw, zmniejszona moc do około 60kw, chałupa 12x24, parter,piętro i nieocieplany strych - stara kamienica.Aktualnie wyjściowa temperatura spalin 180C - grzeję całą chałupę...
nie chce mi się wierzyć,że 170C na czopuchu nie powoduje wzrostu na kotle - zasyfiony wymiennik lub jesteś niecierpliwy.....W ziemie podkręcasz temperaturę bo przyczyną jest większe zapotrzebowanie budynku na ciepło - w związku z tym zużycie opału większe i ruszt się szybciej zapopiela - stąd spadek temperatury.
Gdyby ktoś miał automatyczny układ odpopielania lub co 2h latał do piwinicy i odpopielał ruszt to uwierz mi ,że 120-150C na czopuchu w zupełności wystarcza.
..podkręcając kocioł, dawkę powietrza w zimie, powodujemy większy przepływ powietrza i wyższą temperaturę, co w konsekwencji opóźnia zaglądanie do kotła bo ruszt zapopiela się w większym odstępie czasu

gdyby nie ciąg kominowy to kocioł ze snów mógłby istnieć....przykładowo - temperatura zdana na kotle 30C, na czopuchu 50C - i wierz mi,że w największe mrozy w chacie miałbyś saunę - całość spokojnie by była dogrzana jednak w dużym odstępie czasu

pozdrawiam :)

Mały Mariusz
26-11-2009, 12:01
Mnie interesuje czy komin sie nagrzeje i wyparuje z niego woda (zawarta w spalinach) jeżeli temperatura powyżej 150*C jest tylko w czasie rozpalania , póżniej spada aż do 50*C. Rozpalanie niech trwa godzine , może trzeba by zmierzyć temperature komina na końcu czyli na dachu.?

kaczorr
26-11-2009, 12:14
na to nikt Ci nie odpowie, bo każdy przypadek inny :-?
z reguły temperatura spalin może być nieco obniżona w zimie, niższa ale kocioł zasuwa częściej - mniejsze przestoje.
Kwiatki zaczynają się w okresach przejściowych - jesień i wiosna,długie przestoje = zimny komin :cry:

Przyjmuje się,że na wylocie z komina powinno być jeszcze w granicach 40-50C,

Mnie interesuje czy komin sie nagrzeje i wyparuje z niego woda (zawarta w spalinach).... każdy opał posiada mniejszą lub większą wilgotność,która po zasypie musi zostać odparowana - przykłądając dłoń do wylotu z komina poczujesz,że spaliny są wilgotne oraz mają kolor białawy(para wodna) :lol: , jednak po jakimś czasie pary niet i spaliny suche i jest cacy. Jednak nam chodzi jeszcze o komin(ma być suchy),same spaliny już nic nie mają do tego jednak ich temperatura.

....wchodzisz na dach i lukasz do komina - to jedyne optimum, najlepiej sprawdzać tuż przed podkładaniem(mało lub pusto w kotle) lub przed rozpalaniem, brak jakiegokolwiek dymu,więc widoczność "w komin" dobra :lol:
..masz ochotę to wsadź łapkę i pomacaj :P , ma być suchy a nie mokry, nic klejącego na paluszkach....

Mały Mariusz
26-11-2009, 13:48
Pomacam nawet dzisiaj :D
Wiesz w tamtym roku kupiłem dom , zmieniłem kocioł i po kilku miesiacach pokazały sie kwiatki na kominie. Zmieniłem sposób palenia , to co mogłem zaizolowałem wełna no i przerobiłem kocioł skracajac wymiennik o połowe ,wywaliłem dmuchawke i załozyłem miarkownik .
A byłem już na etapie kupowania komina systemowego .
Hmm mam nadzieję że w kominie sucho , dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam.
Mariusz.

Last Rico
26-11-2009, 15:45
Korzystając z rad Last Rico zmniejszyłem palnik ze 185x300mm
na 95x300mm. Nie zmieniło to szybkości spalania. Zmiejszyłem palnik do
65x300 i tylko zwiększył się szum w piecu. Sądząc że to nie ten kierunek
wróciłem do palnika 95x300mm. i zacząłem redukować dopływ powietrza.
Zmniejszyłem otwór pod klapką najpierw o 1/3 ,teraz o połowę.
Piec się znacznie uciszył, ale nie zmieniła się szybkość spalania, no może
troszkę ,ale nie znacznie. W czasie zmniejszania komory zrobiłem otwór
w drzwiach zasypowych do pow.wtórnego (10, 8 i 6mm)trzy średnice
do regulacji.Jeszcze mam nast. pytania; 1.czy czopuch musi być super
szczelny; 2.jaki prześwit(przerwa)ma być między przegrodą (z rusztem),
a drzwiami zasypowymi; 3.kiedy zasłaniać otwór pow.wtórnego :(

Ad. 1
Dobre pytanie, wszystko musi być szczelne. Dzisiaj jest dobry ciąg, ale jutro może się zmienić,
lepiej więc mieć zapas podciśnienia. Nawet wyczystka w kominie powinna być uszczelniona,
po co ma ci wyciągać ciepłe powietrze z kotłowni ? Szczelność samego kotła jest absolutnie
ważna. To sterownik ma kocioł rozszczelniać, WYŁĄCZNIE w miejscu do tego wybranym
i w czasie który ON UZNA za stosowny. Inne nieszczelności tylko mieszają mu szyki w pracy,
a tobie.....w kieszeni.

Ad. 2
Nie zrozumiałem pytania, pojaśnij trochę :) (odpowiem poza kolejnością).

Ad. 3
Nigdy. Wybierz doświadczalnie jeden z trzech otworków które zrobiłeś i tak ma zostać,
oczywiście zakryj go jakąś blaszką żeby nie świecił (no nie do końca tylko przysłoń)
coś takiego jak klapki zasłaniające otwór PW w kotłach GS. (dolny niech będzie DS). ;)
Zostaw palnik 95 mm, niech taki będzie do prób. Zobaczymy efekty po uszczelnieniu.
--------

Piast, ilość spalanego paliwa zależy wyłącznie od ilości wprowadzanego powietrza (zwłaszcza PG).
Jeśli twój kocioł ma za duży apetyt na węgiel, to MUSI gdzieś to powietrze dostawać wbrew tobie.
Kotły GS są bardzo wrażliwe na nieszczelności w dolnych obszarach kotła czyli drzwiczki
popielnikowe i rusztowe (albo zespolone). Natomiast kotły DS są wrażliwe wszędzie (góra i dół).
Załóż sobie dobre światło przy kotle i pochyl się nad tym, a zużycie spadnie na 100 % bo musi.

piast47
26-11-2009, 17:30
Witam . Dziękuje za dobre rady. Pytanie które wyraziłem, tak jak umiałem,
dotyczy szczeliny,przerwy,odstępu,nie wiem jak to nazwać.
Chodzi o szczelinę która jest pomiędzy drzwiami ,a rusztem.
Jest komora w której się pali ,pod nią jest popielnik,u mnie na te
obydwie komory są jedne drzwi. Chodzi mi więc to czy ruszt,a własciwie
półka na której leży ruszt ma dochodzić do drzwi w/w,czy ma tam być
luz. U mnie jest luz ok.20mm na całej szerokości drzwi.
To co już wiem to że klapka powietrza głównego jest,a właściwie była
bardzo nie szczelna.Trochę uszczelniłem,ale chyba muszę zrobić nową
bo ma duży luz na zawiasach i nie da się jej całkiem uszczelnić.
Mam także luzy na czopuchu z obu stron. Kupiłem uszczelniacz ,jakiś
sylikon z grafitem (1200 stopni) . Popękał szybko ,kleiłem parę razy,
jednak dalej szumi po paru godzinach palenia.Poszukam coś innego.

CoTo
26-11-2009, 18:07
@piast47, kup sobie czerwony silikon taki do 300 st. C. U mnie sprawuje się idealnie,jest cały czas elastyczny.Wcześniej próbowałem z tymi do 1200 ale to było nieporozumienie jakieś i ten napis że w całym zakresie temp. elastyczny :lol:(chyba że producentowi chodziło o umieszczenie go w płomieniach)

Last Rico
26-11-2009, 18:36
Kupiłem uszczelniacz ,jakiś
sylikon z grafitem (1200 stopni) . Popękał szybko ,kleiłem parę razy,
jednak dalej szumi po paru godzinach palenia.Poszukam coś innego.

Nie nerwowo, nie nerwowo.... :o
To jest bardzo dobry uszczelniacz, trzeba jednak przeczytać co jest na nim napisane
bo to nie jest silikon, masa MUSI wyschnąć !! Sama ! Rozpalić możesz dopiero kiedy będzie sucha.
Tlenki metali na wodzie, jeśli rozpalisz "na mokro" woda się zagotuje i WSZYSTKO rozsadzi...

Teraz dobrze zrozumiałem o co chodzi z tą szczeliną, to jest rys 22. Jeśli tylko potrafisz, szczelinę
całkiem zlikwiduj. Nie jest ona może tak groźna jak w kotłach GS, ale źle wpływa na odgazowywanie
zasypu. Po prostu dymy będą schodzić przy samej przedniej ścianie kotła (i niszczyć uszczelki).
Cieszę się że znalazłeś nieszczelności, właśnie zarobiłeś na nowy rowerek, albo jakiś inny telewizor. :lol:

CoTo
26-11-2009, 18:56
Panowie,mam takie pytanko na szybko ponieważ jutro "przechodzę" z dmuchawy na miarkownik.Proszę o potwierdzenie lub nie czy obliczenia podane przez Last Rico powierzchni otworu powietrza głównego są takie same dla kotłów dolnego i górnego spalania.
Pytam bo coś mi nie pasuje.
Znajoma ma dolniaka tego samego producenta co ja.Ja mam 15kW a ona 20kW.
Jej kocioł ma miarkownik.Zmierzyłem u niej powierzchnię rusztu 30cm X 40 cm,wyszło ok1320cm2 dzielone przez 6 to wychodzi że powinno być 220cm2 a u niej są tylko trzy otwory fi 4,5cm czyli łącznie powierzchnia otworów powietrza głównego wynosi tylko 45cm2. I mam problem.Bo w moim kotle według obliczeń(ruszt 27cm X 30cm) powinienem wykonać otwór PG o wymiarach 7cmx20cm :o
Chyba że coś źle liczę.
Dzięki za ewent. odp.
Pozdrawiam.

Mały Mariusz
26-11-2009, 19:46
BYłem na dachu i końcówka jest lekko wilgotna (nie mokra ale i nie sucha), dzisiaj nie paliłem a rano padało może to dlatego hmm zobacze jak temperatura poleci do dołu.

Chciałem jeszcze podzelic sie sugestią w sprawie szczelności kotła .
Jeżeli doprowadzimy czasem do pożaru sadzy w kominie to mając szczelny kocioł zamykamy klapki PG i PW i teoretycznie pożar MUSI zgasnąć sam.
Bez tlenu nie będzie sie paliło :D Mam rację ?
Tak mnie naszło z tym pożarem bo znajomy w tamtym roku wzywał straż do pożaru w kominie , na szczęście nic się nie stało ale strachu było dużo .

Mariusz30
27-11-2009, 05:45
Witam!

Najlepiej jest od czasu do czasu ostrzej popalić w piecu suchym drewnem. Płomień i temperatura wypalą komin i nie będziesz się musiał stresować pożarem komina. Dotyczy, to tylko ludzi o czystych, zadbanych kominach oczywiście.

Pożar komina można łatwo wywołać np.: paląc nieumiejętnie mokrymi gałęziami z przymkniętym czopuchem. Taka mieszanka jak odłoży się na ścianach - szybko doprowadzi do pożaru. W większości przypadków pożar komina to nic strasznego. Najlepiej samemu regularnie go wypalać, żeby nie doszło do sytuacji ekstremalnych.

Last Rico
27-11-2009, 07:42
No muszę tu zareagować....
Moi drodzy przyjaciele, nawet w najgłębszych zakamarkach świadomości, nie znajduję żadnego
uzasadnienia do tego, żeby ktoś kto przeczytał ten wątek dopuścił do pożaru komina. :evil:
Takie rzeczy.... to mogą się zdarzyć jakiejś nieświadomej przyczyn i skutków babci...
ale nie WAM !!! :o :o

Spalanie które tu propaguję nie powinno wytwarzać sadzy, nie zwalnia to jednak nikogo od kontroli
i okresowego CZYSZCZENIA KOMINA. Pożar sadzy w kominie wytwarza bardzo wysoką temp.
sięgającą powyżej 1000*C, nie przetrwa tego ŻADNA zaprawa. Komin który przeżył pożar sadzy
praktycznie powinien zostać przemurowany od nowa gdyż najczęściej jest już NIESZCZELNY !!!
Mam nadzieję że domyślacie się czym grozi nieszczelny komin....

Kocioł jest urządzeniem NIEBEZPIECZNYM i wszystko co jest z nim związane należy traktować
z należytą ostrożnością. Nie po darmo ostrzega się ludzi żeby nie stawali rozgrzanymi autami
w wysokiej trawie, bo były już przypadki spalenia się samochodu od gorącego katalizatora.
Raz nawet z dzieckiem w środku.....Macie wyobraźnię ? To ją trochę kopnijcie niech się ruszy !
Ponieważ były podobne przypadki od pożaru sadzy w kominie, to doświadczeni ludzie ustalili
przepisy prawne. Nie zrobili tego buce z nudów, ale z troski o NASZE WSPÓLNE dobro.

Komin urządzeń opalanych paliwami stałymi - czyszczenie CZTERY razy w roku.

Pierwszy raz będę złośliwy, tu nie chodzi o ciebie.... ale o innych. Gdybyś spalił WYŁĄCZNIE
swój dom - nic mnie to nie obchodzi bo może tak lubisz... ale łatwo możesz spalić domy sąsiadów
i na to nie ma zgody. Nie po to ktoś ciężko pracuje i dba, żeby ktoś inny, zabrał mu to w 15 minut
tylko dlatego że jest leniwy, albo brzydzi się czytaniem....Zakładam że nie ma ofiar w ludziach,
bo wtedy to już zupełnie inna bajka. :evil: :evil: Potraktujcie to poważnie, komin to nie furtka
którą można pomalować w tym roku, albo w przyszłym, albo może.....(?) a...zobaczymy.

Jeśli niektórych wkurzyłem, to dobrze bo tak miało być !

Mały Mariusz
27-11-2009, 09:54
Witam.
Last Rico mam nadzieje że nie pomyśłałeś że namawiam do podpalenia komina bo to chyba najgorsza głupota. Choć słyszałem że co niektórzy mają takie pomysły , tylko po co jak można nawet samemu wyczyścić komin. Szczotka i sznurek to kilkadziesiąt zł , ja używam jeszcze sadpalu to raptem 13zł .
Chciałem raczej zwrócić uwagę na fakt gdyby nam sie zapalił (przy prawidłowym paleniu i czyszczeniu nie powinien )ale gdyby to jakoś trzeba by go zgasić , zanim straż przyjedzie możemy stłumić własnie zamykając dostęp powietrza.

pozdr

art23
27-11-2009, 11:35
Nareszcie chwila czasu i zrobiłem zdjecia: na pierwszym 2 kanały powietrza wtórnego zrobione z kątowników- http://picasaweb.google.pl/artur2310/Pulpit?authkey=Gv1sRgCIyDqeP66MepQw#54087439899619 33522 Na drugim ruchoma przegroda do dolnego spalania: http://picasaweb.google.pl/artur2310/Pulpit?authkey=Gv1sRgCIyDqeP66MepQw#54087439155776 75970
Jak ktoś ma jeszcze jakies pomysły na przeróbkę to prosze o podpowiedzi.Jak chodzi o wymiary to od rusztu do wymiennika jest 14 cm szerokość rusztu 34cm.Szczelina między wymiennikami 5.5cm.Piec wielkość 3mkw. produkcji garażowej :D :D :D

kaczorr
27-11-2009, 12:04
[i]możemy stłumić własnie zamykając dostęp powietrza. [i]....co najwyżej możesz o tym pomarzyć :(
Zapalone sadze wytwarzając ogromną temperaturę wytwarzają ciąg podobny do rakietowego,potężne ciśnienie powoduje rozsadzanie(rozdymanie)komina na wskutek czego zaczyna pękać i zwiększać swoją objętość, przesz owe spękania doskonale zasysa sobie powietrze do dalszego spalania.
Nikomu nie życzę i nie polecam zapłonu sadz w kominie - dziwię się,że co niektórzy nawet o tym myślą :cry:
...stosuje się wypalanie kontrolowane przez wyspecjalizowane grupy kominiarskie za pomocą palników gazowych, metr po metrze od góry(a nie od dołu!!!), takie coś wykonuje się gdy inne sposoby zawiodą.Oczywiscie na dzień dobry koce,gaśnice,zabezpieczenie terenu,straż,itp.

z życia wzięte...
sam uczestniczyłem w gaszeniu czegoś podobnego i pozostanie mi do końca życia w mojej głowie :-?
Stara poniemiecka piętrowa chałupa,,,,zapaliły się sadze, i zbiegiem okoliczności właścicielka wróciła do domu ,było około 20 wieczór.Wjeżdżając na posesję zauwazyła ogień z komina jak w rafinerii.Nie wchodząc do domu od razu zadzwoniła po straż.
Pojechaliśmy...na miejscu w kominie była już ciemność a w całej chałupie kłęby duszącego dym,któy i tak sadził cały czas.Wyłaził diabelec na pierwszym piętrze spod podłogi(wszędzie kafelki) i ze ścian(kłęby,tumany dymu) - ściany z boazerii. Odcięcie prądu i wezwanie drugiej jednostki na pomoc. Całe pierwsze piętro podłoga i ściany gorące, wiedzieliśmy że ogień jest pod podłogą.Nie dało się tam już funkcjonować(oddychać ), ciemność i dym - widoczność zero.Aparaty butle tlenowe na plecy,latarki,siekiery i młoty....ponad 10 z nas na górę....i zaczął się pościg z czasem...znaleźć ogień zarzewie. Rąbane i tłoczone ściany,prute podłogi(stropy stare wapienne na trzcinie),,,znalezione,piana w górę,gaszone,dogaszane przez kolejne 5 godzin.
Straty....połowa pierwszego piętra do kapitalnego remontu - cud,że znaleźliśmy zarzewie i nie spłonęła cała chałupa.
Przyczyna - zbyt mała odległość komina od belki nośnej - zapalone sadze spowodowały pęknięcie komina i zapłon suchej belki w owym miejscu pod podłogą - dlatego też ognia nie było widać...
..wierzcie mi,że słowa tu klepane nie potrafią tego oddać co tam się działo

coraz większym problemem stają się kotły o świetnych osiągach - diametralny problem to własnie chłodne spaliny(duża sprawność), palimy kisimy,wszystko się odkłada,raz zapomnimy drzwiczki przymknąc lub przerzucić wajchę z powrotem na spalanie dolne i pożar gotowy :-?

dlatego tak ważne jest to o czym wspomniał Hes,,,możemy osiągnąć dobre sprawności jednak podstawa to czyste spalanie - aby w kominie nie miało się co osiadać :(

sorier
27-11-2009, 12:19
...
Sorier Twoje spostrzeżenia odnośnie temperatury spalin są trafne jednak ja bym je trochę inaczej interpretował. Ja mam u siebie ceramika 70kw, zmniejszona moc do około 60kw, chałupa 12x24, parter,piętro i nieocieplany strych - stara kamienica.Aktualnie wyjściowa temperatura spalin 180C - grzeję całą chałupę...
nie chce mi się wierzyć,że 170C na czopuchu nie powoduje wzrostu na kotle - zasyfiony wymiennik lub jesteś niecierpliwy
...

Chyba źle mnie zrozumiałeś. Ta minimalna temperatura spalin (170st.C) potrzebna do rozgrzewania instalacji (do wzrostu temperatury wody) odnosi się do samego początku rozpalania, wtedy gdy opał nie jest rozżarzony i nie bierze udziału w pracy ( w grzaniu) kotła. Co gorsza opał zimniejszy niż woda w instalacji odbiera z niej ciepło a nie dostarcza. Jeżeli przyjmiemy że komora zasypowa to na przykład 50% powierzchni wewnętrznej kotła to można sobie łatwo wyobrazić jak niską sprawność ma w tym momencie kocioł i jak ważna odpowiednio wysoka temperatura spalin na początku palenia.
Oczywiście wraz ze wzrostem temperatury wody w instalacji i temperatury budynku, oraz rozpalaniem (rozżarzaniem) opału w komorze zasypowej, temperatura spalin potrzebna do utrzymania odpowiedniej mocy kotła spada.

jacet100
27-11-2009, 15:30
Jeszcze mam nast. pytania;...
3.kiedy zasłaniać otwór pow.wtórnego :(
Ad. 3
Nigdy. Wybierz doświadczalnie jeden z trzech otworków które zrobiłeś i tak ma zostać,
oczywiście zakryj go jakąś blaszką żeby nie świecił (no nie do końca tylko przysłoń)
coś takiego jak klapki zasłaniające otwór PW w kotłach GS.

W 1 fazie palenia-OK. Jednak w drugiej fazie mamy sam koks, paliwo krótko płomieniowe, którego poziom ciągle się obniża. Mam nieodparte wrażenie, że powietrze wtórne przelatuje sobie wtedy swobodnie ponad koksem wprost do komina, wyziębiając kocioł i osłabiając ciąg przez ruszt :-?
Czy nie lepiej zamknąć otwór powietrza wtórnego w fazie koksu?
Mam mam kocioł który nie "fuka"i nie mam KPW. Kocioł na gwarancji, a drzwiczki otwierają się pod kątem prostym. Przykręcenie jakiejkolwiek rurki w drzwiach zasypowych utrudni wsypywanie opału :(

Last Rico
27-11-2009, 16:08
Dwaj Mariusze, to nie konkretnie do was ten tekst o sadzy w kominach, poruszyliście tylko
cienką strunę – mocno we mnie napiętą. Musiałem to napisać bo z ogniem żartów nie ma,
szkoda tylko że mój sąsiad tego nie rozumie. Wczoraj właśnie o tym z nim rozmawiałem -
kominów nie czyści wcale, kominiarzy nie wpuszcza, już raz mu się komin zapalił !! :evil: Cała
dzielnica niebieska od dymu a dom stoi dość blisko mojego (może z 12 metrów.) Komin ma
tak spękany że praktycznie część już odpadła i leży na dachu, dach drewniany kryty papą
na lepiku. Mówi że nie ma szczotki, na sąsiedzką propozycję pożyczenia a nawet pomocy -
reaguje szczerym zdrowym śmiechem... komin sam się wyczyści ! :lol: :wink: :lol:

Wszystko rozumiem, nie jestem jakiś nawiedzony, ale sami rozumiecie jaki może być mój
stosunek do tak pojętej higieny technicznej. Nie wiem co zrobię, ostatnio zapalił się 2 lata
temu w dzień, jak będzie teraz ?? Czujki ciepła pozakładać, czy normalnie zgłosić gamonia
w trosce o swoje prawo do życia. No taki świat...

--------
Dzięki Kaczorr za konkretny opis akcji, może to komuś mienie albo nawet życie uratuje.
(mój sąsiad niestety nie czyta).

Last Rico
27-11-2009, 16:57
Last Rico po zdemontowaniu w ubiegłym roku grzejnika w garażu
ogrzewam ok 160m2 z tym że,tu zaczyna się problem-z tego 100m2
ogrzewam stale ,a 60 m2 od 3 lat sporadycznie i w przypadku gdy temp.na zewnątrz spadnie grubo poniżęj zera,mam zawory odcinające .Kocioł w tej sytuacji jest napewno przewymiarowany,
czy oszczędzam na opale niewiem,może byłoby ekonomiczniej palić
w calym domu (...)

Nie odpowiem czy lepiej grzać 100 m2 normalnie i 60 m2 na 1/3 mocy, czy cały dom jednakowo,
bo to bardzo zależy od układu domu (czy ściany się stykają, czy klatka jest wspólna, korytarz,
czy pomieszczenie chłodniejsze jest na dole czy u góry itd.), Nie można rzetelnie doradzić nie
znając tego wszystkiego. :roll: Rozważ zadanie od tej strony albo zrób jakieś próby ze zważonym
wcześniej węglem. Pogoda powinna być wtedy w miarę stabilna bo próby muszą trwać kilka dni
(bezwładność cieplna psuje szybki wynik).

Przede wszystkim proponowałbym zmniejszyć powierzchnię rusztu (szamotowy mostek zostaje
na wymiennikach ) oraz solidnie uszczelnić kocioł. Zamykanie rusztu w tylnej części kotła
oczywiście na zaprawę szamotową. Jeśli kocioł dalej będzie przewymiarowany to wyłóż również
boki - z tym że nisko, tym bardziej że wcześniej (na stronie nr. 19) wspominałeś o słabym ciągu.
To mu dobrze zrobi, zmniejszając przekrój --> zwiększysz prędkość powietrza --> poprawisz ciąg.
Jestem przekonany że po tych zabiegach kociołek ożyje, będzie sterowalny i oszczędny. :D

Last Rico
27-11-2009, 17:02
aki piec na paliwo stałe? Z wątku wywnioskowałem że najlepiej kocioł na paliwo stałe z górnym spalaniem i miarkownikiem, bez rusztu wodnego.

Czy możecie podać moc i preferowany model kotła?

Dzięki!

Witaj Smarki. :)
To dobry wybór (wg. mnie oczywiście), dodałbym jeszcze tyle że jeśli możesz, to kup kocioł
bez zespolonych drzwi dolnych, czyli osobne drzwiczki do popielnika i osobne do rusztu.
Drugiej prośby spełnić niestety nie mogę z powodów o których pisałem wyżej. Pozdrawiam. :)

Last Rico
27-11-2009, 19:41
Tylko i wyłącznie dolne spalanie!!!!

Bruno62, nie wiem skąd tak kategoryczna opinia ? :wink:

Mariusz30
27-11-2009, 20:12
Przecież napisałem, że piszę to do ludzi o zadbanych kominach. Ostre przepalenie raz na parę tygodni wypala w kominie sadze i dzięki temu nie dochodzi do niekontrolowanych pożarów komina. Pisałem o kontrolowanym wypalaniu. Parę milimetrów suchej sadzy wypalasz bez szkody dla kogolowiek. Żeby komin zapalił się jak silnik rakietowy, to najpierw trzeba miesiącami źle palić jakimś !@#$.

Co do sąsiada last rico. Twój sąsiad to pikuś. Ja mam dwóch takich, co dają z komiinów iskry na kilka metrów co noc. Fajerwerki. Jeden po przekątnej jakieś 40m, a drugi 100m dalej...

Last Rico
27-11-2009, 21:17
Ja bym bardzo prosił żebyś nie rozpowszechniał takich "wiadomości" bez podania źródła.
Kominów NIE WYPALA się tylko okresowo czyści mechanicznie. Temperatura zapłonu sadzy
zależy od wielu czynników ale głownie od jej grubości i wilgotności. To z tego właśnie powodu
kotły nie zarastają nią do całkowitego wypełnienia komory. W cienkiej warstwie ciepło jest
łatwo odprowadzane do ściany kotła i sadza nie może osiągnąć temperatury zapłonu, w grubszej
stanowi już wystarczający izolator dla ciepła i zapłon się powiedzie, wtedy sadza ulega spaleniu.
W kominie panują zupełnie inne warunki, choćby i z tego powodu że nie da się z gazów czopucha
uzyskać temperatury 1000*C - dla bezpiecznej warstwy, zatem warstwa narasta i narasta aż zrobi
się na tyle gruba że może zapalić się w np. 300*C, ale wtedy to jest już regularny pożar w kominie.

Last Rico
27-11-2009, 21:21
Zanim zastosowałem przegrodę kierującą powietrze pod ruszt, palnik huczał podobnie jak w piecu olejowym ale miałem wrażenie, że dużo trudniej jest osiągnąć temperaturę. Natomiast po zastosowaniu tej przegrody temperatura rośnie dużo szybciej. Węgiel też spala się prawie do końca ( przed przeróbką było dużo niedopalonego węgla a czasami piec potrafił zgasnąć). Chciałbym jeszcze coś zrobić aby zlikwidować całkowicie kopcenie i zmniejszyć osadzanie tej "pajęczyny" w wyczystce. Myślę, że to kwestia dodania powietrza ale nie wiem w którym miejscu.

Właściwie zrobiłeś że przyblokowałeś szczelinę z rysunku 22, równie dobrze mogłeś ją zatkać
całkowicie, a tą część powietrza wpuszczać przez zasyp. Miałoby to wpływ na mniej brudu
w komorze. Jeśli chodzi o kolor i konsystencję pokazanego nalotu w wyczystce, to możesz
uznać że spalanie przebiega w dostatecznie dobrych warunkach, nie jest źle. :)

Gdybyś chciał coś jeszcze poprawić to byś musiał wpuszczać powietrze najmniej dwoma rurami
stalowymi grubościennymi (przez wyczystkę) z wyjściem tuż nad palnik. Rury w końcowym
odcinku powinny być przewiercone prostopadle do osi (na końcach). Musiałbyś sobie odlać
z szamotu w jakichś foremkach krótkie tulejki, coś w rodzaju koralików i nałożyć je na te rury
(ochrona termiczna) a następnie przetkać śrubami przez wcześniej wykonane otwory, tak
żeby koraliki nie zjechały z rur. ;)
Pozwoliłoby to na lepsze dotlenienie samej strefy spalania, powietrza trzeba tam nie za dużo,
ale dobrze jest kiedy istnieje taka możliwość. Regulacja np. przez dwa zawory kulowe większej
średnicy sprzężone mechanicznie za pomocą cięgna (otwory w rączkach połączone jednym prętem).

Mikesz62
27-11-2009, 21:34
Last Rico zmniejszyłem powierzchnię rusztu z tyłu kociołka, szerokość cegly ,wysokość dwie pod wymiennik rurowy,dolny,pod cegły szamotowe dałem watę mineralną/zamiast zaprawy/.kociołek
uszczelniłem .Wszystko jest ok. faza rozpalnia super ,martwi mnie jednak to.ze kocioł po ok.1-2 godz.palenia zwalnia bardzo mocno,
temp.spada kilka stopni ponizej zadanej,klapka PG otwarta, nad paleniskiem sporo dymu ,brak zapłonu do spalenia.Dzisiaj miałem wrażenie że kocioł przygasa . temp.spadała przy otwartej klapce PG.przyznam się że pomogłem mu dmuchawą i poszło.sytuacja ta
powtarza się gdy palę samym węglem,z drewnem nie mam tego problemu.Martwię się że jak temp.spadnie poniżęj 0 to kociołek nie poradzi sobie:/

Last Rico
28-11-2009, 06:20
Witam wszystkich serdecznie. Od samego początku, czyli od roku 1991 paliłem w nim tradycyjnie, rozpalałem od dołu i dorzucałem węgla lub miału z góry. Kilka lat z rzędu w ramach oszczędności paliłem samym miałem i tez nie było żadnego problemu, choć wymagało to częstego zaglądania do kotłowni. Ale teraz to wręcz miód malina, zarzucam cały kocioł węglem rozpalam i na 20 do 24 godz. spokój. Ogólnie czas palenia przy tym samym wkładzie wydłużył się około 6do 8 godz. Ogrzewam 120m2 powierzchni, kubatura 530m3 jednorazowy wkład to 18 kg węgla. Jeżeli chodzi o palenie to po wymianie wszystkich uszczelek ze sznura szklanego, uszczelnienia wyczystki pali się równo i stabilnie bez żadnych niespodzianek.

Witaj Cekaj. :)
Dałeś konkretny dowód na to, że to nie wiek kotła decyduje o jakości spalania ale nasza inwencja.
Wynika z tego optymistyczny wniosek dla innych kolegów, że można a nawet trzeba usprawnić
swój kociołek. Wpłynie to na komfort zimowania ;) oszczędzi budżet i środowisko. Dzięki. :)

yordan
28-11-2009, 08:40
yordan napisał:
Sprawdziłem przekrój komina 20/20 sama cegła bez wzkładu, wysokośc 7,7m
Kocioł 23kw 3,2m pow grzewczej,
wymiary komory zasypowej bez cegieł h40 40/35
z cegłami h40 33/21
wymiar klapki dolnej h7/14 klapka podnosi się 3cm I\

LastRico proszę pochyl się nad tym.


Proszę bardzo.
Oryginalnie twój kocioł miał 23 kW, zmniejszyłeś mu ruszt z powierzchni 1400 cm2, na 700 cm2,
dodatkowo obłożyłeś ścianki szamotem (nie mówię że źle) i teraz z tych 23 kW zrobiło się 14 kW.
Ale kocioł 14 kW nie może dobrze współpracować z kominem dla kotła prawie 60 kW.!!

Dlaczego jednak na początku spalania węgla pracuje, a potem już nie bardzo chce ?
Dlatego że kiedy rozpalisz w kotle to najpierw węgiel spala się płomieniowo, opał wytwarza
trochę mokrych ale gorących spalin. Mimo zbyt dużego komina jakoś te spaliny idą w górę.
Potem, kiedy wypalą się wszystkie lotne substancje z węgla i zostaje koks, wtedy kocioł nie
produkuje już takich ilości gorących gazów, kocioł zaczyna być grzany kontaktowo a nie
płomieniowo. Niepodgrzewany komin szybko zaczyna stygnąć, w końcu tak się przechłodzi
że ciąg kominowy prawie zamiera....Koks nie jest już podsycany i czernieje. Tak to wygląda.

Jeśli chcesz żeby było lepiej, to powinieneś zawęzić ujście tego komina, a następnie latem
pomyśleć o ociepleniu go. Zauważ że zawężając samo ujście, nie zmniejszymy przecież pola
powierzchni wewnętrznej komina, ona ciągle będzie za duża do ogrzania. Jednak spowodujemy
że zimne powietrze nie będzie się już "wlewać" w takich ilościach do komina z góry, a po drugie
utrzymamy więcej ciepła w całym przekroju.

Najlepiej czapka albo odlej sobie z betonu wyjmowalną wstawkę z kołnierzem. Kołnierz oprze
się na kominie a reszta w komin. Wymiar nowego otworu 14 x 14 cm. Powodzenia.


Witam, Last Rico,
Zasypałem połowę komory ekogroszkiem, i niestety po dopaleniu węgla został cały zasyp koksu, tem spadła do 41C zadana była 52, niestety czapka na kominie nie pomaga. Jak otworzyłem dolne drzwiczki to zaczeło się palić niebieskim płomieniem i tem wzrosła szybko. PG mam doprawodzone pod ruszt, po środku dolnych drzwiczek jest sznur który uszczelnia, żeby pow szło tlko pod ruszt.

proszę o radę,

Last Rico
28-11-2009, 10:00
To w takim razie mam pytanie:
Czy jest sens instalować powietrze wtórne w dolniaku?
Jestem w trakcie przeróbki kotła i musiałbym wycinać otwór w drzwiczkach zasypowych bo oryginalnie nie ma.
Chociaż widziałem piec tego samego producenta tylko z mocą o 5kW wyższą
i otworek w drzwiach zasypowych posiadał.
Pozdrawiam.

Jest sens. Problem jest tylko z ilością tego powietrza. Jeśli masz duży dom a na zewnątrz mróz
to wszystko super, możesz klapkę w górnych drzwiach uchylić, kocioł i tak musi ciepło dostarczać
bo straty domu są duże. Gorzej... w temperaturach dodatnich, jeśli dasz go więcej to kocioł nie
będzie hamował (PG odcięte) a z ciepłem nie będzie co zrobić. :( Tu nie ma dobrego wyjścia,
lekiem na takie zachowanie jest bufor - o którym co jakiś czas przypominam posiadaczom DS.

W tych kotłach powinno być jeszcze trzecie powietrze wpuszczane w palnik lub tuż za nim.
Niestety większość producentów tego nie robi uznając że to przerost formy nad treścią. :(

Od razu odpowiem na pytanie z następnego postu, powierzchnie otworów dopuszczających
powietrze do kotłów są właściwie podane. Nie oznacza to wcale, że mają być one otwierane
na full. Otwory przysłaniamy klapkami, bezpieczniej jest mieć DUŻY otwór - stosunkowo mało
uchylony, niż NIEWIELKI otwór z klapką podniesioną o 90* - świecący żarem na kotłownie !
Mam nadzieję że opisałem to w sposób zrozumiały ;)

Last Rico
28-11-2009, 13:14
palę ze względu na własną wygodę od „dołu”, czyli papier na to dużo drewna żeby się trochę sadzy z wymiennika spaliło, klapka nadmuchu otwarta na full, tak hajcuję przez kilka minut, następnie wiadereczko (ok. 8kg) węgla gat. Orzech I, przymykam klapkę na około 5mm i otwieram klapkę wtórnego powietrza i po 30 min na kotle jest 60 – 70 C, zamykam klapkę wtórnego powietrza, przymykam na ok. 3mm klapkę nadmuchu, po 4 godzinach temp, spada do 40 – 45 C (...)

A ja również ze względu na swoją wygodę, palę tak:
Czyszczę ruszt, sypię nowy węgiel, na to grubsze drewno i rozpałka. Podpalam i idę... :D

Jeśli teraz uważnie przyjrzysz się swoim i moim czynnościom, to można odnieść wrażenie
że ta druga metoda jest chyba wygodniejsza, eko (nomię i logię) już nawet pomijając. ;)
===============================
Napisałeś:
"Na pytanie czy jest szczególny obszar w palenisku gdzie jest najwięcej tego niespalonego koksu odpowiem, iż nie umiem wyróżnić takiego miejsca."

Skoro tak, to polecam do przeczytania odpowiedź dla kolegi Piczman:
http://forum.muratordom.pl/post3819185.htm#3819185

Ale:
"w czasie palenia unikam przerusztowania paleniska."
Tob, nie da się palić w kotłach zapalanych tradycyjnie, czyli "od dołu" - bez rusztowania,
to niemożliwe - producent kotła też o tym wiedział i zrobił dźwignię do czyszczenia. rusztu
w czasie jazdy. Powodem powstawania dużej ilości niespalonego koksu w twoim przypadku
jest zalegający na dnie kotła popiół.

"mniejsze (koksiki) wchodzą między rusztowiny, strach pociągnąć za dźwignię żeby czegoś nie urwać."
Zgadzam się, ale bez rusztowania nie da się spalić tego koksu. Jeszcze raz zachęcam
do metody spalania "od góry", tam nie trzeba nic regulować, rusztować, w ogóle nic nie trzeba ;)
Też pozdrówka.

3dreamer
28-11-2009, 18:02
Last Rico, dzięki za ocenę mojej modyfikacji. Niewielkie nakłady finansowe (parę cegiełek, trochę zaprawy szamotowej) pozwoliły efektywniej wykorzystać kocioł.
Doprowadzenie powietrza nad palnik w moim modelu kotła sposobem jaki zaproponowałeś chyba będzie niemożliwe http://img402.imageshack.us/img402/9462/popterdplomieniowka.gif
Przestrzeń między płomieniówką a płytami wymiennika jest niewielka.
Można by było doprowadzić powietrze od dołu przez ruszt, tylko czy rura wytrzyma taką temperaturę? Na pewno tą modyfikację wprowadzę a o efektach napiszę.
Pozdrawiam.

Radek29
28-11-2009, 19:07
Witam!
Po wielu bojach zobaczyłem w końcu światło w tunelu w moim kotle
(DS). Radykalnie zmniejszyłem palenisko - lewa i prawa ściana wyłożone cegłami szamotowymi 6cm do samej góry. Były tam wnęki, które te cegły idealnie wypełniły.
Ponadto uszczelniłem wszystkie drzwiczki. W drzwiach zasypowych został otwór 10mm.
Piec napewno był przewymiarowany, teraz chodzi płynniej! Po osiągnięciu zadanej temperatury, Unister zamyka klapkę i wtedy praktycznie nic nie słychać ale pali się napewno - delikatnie. Oczywiście dym się zbiera nad węglem i komora jest zasyfiona ale na to nie ma rady. Jeszcze mi nie funkął ale za krótko testuje.Właśnie badam stałopalność - narazie się nie wypowiadam dopoki nie będę miał dokładnych danych.



W tych kotłach powinno być jeszcze trzecie powietrze wpuszczane w palnik lub tuż za nim.

No właśnie! Mam takie otwory, to są boczne,przesłaniane wzierniki, przez które można jakby obserwować palnik z tyłu. Rozumiem, że ten otwór powinien być również częściowo uchylony??Czy to służy właśnie dopalaniu gazów?

Dzięki!
Radek