PDA

Zobacz pełną wersję : POMOCY: Małe kopczyki ziemi a z nich wychodzą osy/pszczoły??



ebi
03-06-2008, 19:38
Parę tygodni temu pojawiły się na naszej działce małe kopczyki ziemi. Z czasem zaczęło ich przybywać coraz więcej. Dzisiaj zauważyłam jak wchodzą do nich osy albo pszczoły (nie odróżniam ich).

Poradźcie mi proszę, co powinnam w takiej sytuacji zrobić. Trochę mnie to niepokoji - nawet bardzo :(

p.s. zrobiłam fotki, ale nie mogę ich w tej chwili zamieścić

Mirek_Lewandowski
03-06-2008, 20:24
Może takie cuś?:
http://plfoto.com/1306019/zdjecie.html

Pinus
03-06-2008, 21:50
Parę tygodni temu pojawiły się na naszej działce małe kopczyki ziemi. Z czasem zaczęło ich przybywać coraz więcej. Dzisiaj zauważyłam jak wchodzą do nich osy albo pszczoły (nie odróżniam ich).
Poradźcie mi proszę, co powinnam w takiej sytuacji zrobić.
Może sprzedać tę działkę :D
..

Nefer
03-06-2008, 22:11
A u mnie w hałdzie humusu zamieszkały też takie , ale to zdecydowanie bardziej wygląda jak mała, pękata pszczółka (Bochhhhheeee czy to dyktando ? :))

Wykopały sobie norki i tam siedzą :)

ebi
04-06-2008, 07:42
Może takie cuś?:
http://plfoto.com/1306019/zdjecie.html

Na 99% jest to taszczyn pszczeli. Jak z tym walczyc???

Informacje, jakie znalazlam na Wikipedii przekonaly mnie o tym (piaszczyste lasy sa w sasiedztwie):

Taszczyn pszczeli, wilk pszczeli (Philanthus triangulum) - owad zaliczany do rodziny grzebaczowatych z rzędu błonkówek. Owad osiąga długość do 17 mm. Taszczyn ma ubarwienie czarne w żółte trójkątne plamki (na członach odwłoka) i paski. Samce od samic różnią się układem żółtych plam i wielkością. Samice są większe i mają dłuższe czułki. Zamieszkuje w piaszczystych lasach, żywi się pszczołami miodnymi, którym odbiera zebrany nektar paraliżując je przy użyciu jadu (żądłem). Następnie zaciąga je do wygrzebanej w ziemi norki. Samica w ciągu życia zabija około 50 pszczół.

Norki taszczyna mają wiele komór, do których samica składa jaja.

Pszczoły są pożywieniem dla rozwijających się larw (1 larwa potrzebuje 3 pszczół w okresie rozwoju). Larwy po zakończeniu rozwoju tworzą kokon, w którym spędzają zimę, a wiosną następnego roku ulegają przepoczwarczeniu i przekształcają się w dorosłego owada.

Źródło: "http://pl.wikipedia.org/wiki/Taszczyn_pszczeli"

http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Wasp_August_2007-12.jpg

skorpio
04-06-2008, 08:18
To powinno załatwić sprawę:

http://www.goldmax.pl/product_info.php?products_id=4358

ebi
04-06-2008, 15:58
Nie jestem pewna, czy Raid (aerozol) jest właściwym środkiem. Taszczyn i jego larwy są w ziemi, wiec chyba trzeba zastosować jakiś środek w płynie :-?

Może ktoś wie, czym najlepiej zwalczyć tego "szkodnika".

skorpio
04-06-2008, 16:13
W zeszłym roku na jesieni odkryłem na swojej działce gniazdo os w ziemi. Zalewałem je różnymi płynami, dodatkowo zatykałem dziurę bloczkiem betonowym i... przeżyły. Mało tego, pod bloczkiem wygryzły sobie korytarze i były wolne. Kupiłem więc tego raida i z pewnej odległości (nie rozpyla tylko sika pełnym strumieniem) wlałem go do środka (wieczorem, kiedy owady wróciły i były mniej aktywne) i na drugi dzień było już po sprawie. Nawet te, które wracały w dniu następnym po zetknięciu się z trucizną padały jak muchy.

ebi
04-06-2008, 16:21
skorpio, dziękuję. Spróbuję z Raidem.

minias
05-06-2008, 07:59
PRZECIEŻ TO MORDERSTWO!!!!!!!! ZA MISIA LUDZIE JUŻ DOSTALI WYROK!!! :lol:

chopinetka
05-06-2008, 21:11
Witam

Cholercia tak nie lubię zabijać niewinnych istot :-? ale widzę że mam to samo. Na początku siedziały w drewutni przyglądałam sie im i mówiłam do męża : zobacz jakie piękne owady , a teraz coś mi się wydaje będę z nimi walczyć bo jak zabijają moje ulubione pszczółki to tego im nie popuszczę. Tylko Mirku daj jakiś przyjemniejszy sposób walki z nimi.

pozdrawiam

warsawyak
06-06-2008, 16:34
bo jak zabijają moje ulubione pszczółki to tego im nie popuszczę
A lież to sztuk z milionów pszczół zabiją (i spożytkują) te biedne osy? Czy zimie zabijającej ich biliardy również nie popuścisz? W jaki sposób?

Bezhołowie...

chopinetka
06-06-2008, 23:03
Witam

Szkoda że nie zrozumiałeś sensu mojej całej wypowiedzi.

hybris
07-06-2008, 08:13
jeszcze nigdy nie słyszałem, by tarszyn był szkodliwy dla człowieka. to nie szerszenie (chociaż i one nie są szkodliwe, jak sie ich nie zaczepia, zwłaszcza nie zniszczy gniazda) czy też pszczoły (a pszczoły to najbardziej zaciekłe morderczynie - nie mówiąc już o tych dzikich afrykańskich. mam na myśli zwykłą europejską pszczołe miodną). osy także są spokojne, a te zapewne siedzą w twojej drewutni. nic ci nie zrobią jeżeli nie nadepniesz na taką, nie połkniesz przypadkiem z jakąś malinką z krzaczka ;) możesz im oczywiście zafundowac holokaust raidem z castoramy - pytanie jednak po co? skoro ci nic nie zrobią.
w niemczech jak sama weźmiesz się za wykanczanie gniazda os czy szerszeni na swojej działce i dowiedzą się o tym odpowiednie służby, zapłacisz karę do 1000 eur. gniazda tych owadów są pod ochroną - zwłaszcza szerszeni i są przenoszone do lasow.

jak nie chcesz ich wytruć jakimś paskudztwem, znajdź rasowego pszczelarza "o dobrym sercu" [trudno będzie, bo pszczelarze too naturalni wrogowie szerszeni, os, i wszystkiego co pszczołom zagraża) i poproś, żeby przeniósł gniazdo. i to załatwi prblem os w drewutni

pozeracz
07-06-2008, 08:47
Tylko Mirku daj jakiś przyjemniejszy sposób walki z nimi.

Probowalas hipnozy? 8) :wink:

skorpio
07-06-2008, 13:56
hybris i warsawyak podajcie swoje adresy, każdy kto nie będzie chciał mieć u siebie takich słodkich owadów przeniesie je do Waszych drewutni.

skorpio
07-06-2008, 13:58
P.S.
Komarów też nie zabijacie?

warsawyak
07-06-2008, 14:48
O, dziękuję za pytanie.

Kiedy byłem małym kajtkiem, zabijałem je zaciekle. Wydawało mi się, że jeśli tylko będę odpowiednio skuteczny, wytępię wszystkie do ostatniej nogi i świat stanie się piękniejszy.

Później (kwestia minut? godzin? tygodni? miesięcy? nie pomnę) zacząłem się zastanawiać, ile czasu mniej więcej zajmie małemu warsawyakowi wytłuczenie na śmierć wszystkich komarów z tej planety. Następnie doszło do mnie, że w mojej misji muszę liczyć na doskonałe współdziałanie innych ludzi (żaden komar nie może odlecieć nasycony, ze swoim ładunkiem!). Wreszcie stwierdziłem, że jeżeli mam odnieść sukces, trzeba by namówić do współpracy różnorakie zwierzęta stałocieplne...

Ta iluminacja (autentyk, nic nie zmyślam) nie była może jakimś kamieniem milowym na drodze mojego poznawania świata, ale przyczyniła się do dalszego rozwoju świadomości i wyobraźni.

Czego niniejszym i Tobie, skorpio, życzę.

hybris
07-06-2008, 14:55
ja przestałem zabijać owady po tym, jak obejrzałem film "karate kid" część którąśtam z kolei. dla tych którzy nie widzieli: dziewczyna uczy się kung-fu, idzie do klasztoru i zabija przy jedzeniu karalucha. mnisi to widzą i odchodza od stołu. od tej pory je sama.

ale do rzeczy:

pytasz czy komarów nie zabijam - ja mógłbym zadac pytanie: czy zrywasz dzikie storczyki. trawe przecież kosisz, trawniki depczesz, a jednak dzikich storczyków nie zrywasz.

twój argument "z komara" opierał się na starej sofistycznej sztuczce, tzw. przesunięciu kategorialnym ;)

ps.
a propos owadów, właśnie tłusty trzmiel chciał zagnieździć się w moim livebox. nie uatrupiłem, ale złapałem do słoika i wypuściłem. tak to jest juz na wsi.

skorpio
07-06-2008, 15:24
O, dziękuję za pytanie.

Kiedy byłem małym kajtkiem, zabijałem je zaciekle. Wydawało mi się, że jeśli tylko będę odpowiednio skuteczny, wytępię wszystkie do ostatniej nogi i świat stanie się piękniejszy.

Później (kwestia minut? godzin? tygodni? miesięcy? nie pomnę) zacząłem się zastanawiać, ile czasu mniej więcej zajmie małemu warsawyakowi wytłuczenie na śmierć wszystkich komarów z tej planety. Następnie doszło do mnie, że w mojej misji muszę liczyć na doskonałe współdziałanie innych ludzi (żaden komar nie może odlecieć nasycony, ze swoim ładunkiem!). Wreszcie stwierdziłem, że jeżeli mam odnieść sukces, trzeba by namówić do współpracy różnorakie zwierzęta stałocieplne...

Ta iluminacja (autentyk, nic nie zmyślam) nie była może jakimś kamieniem milowym na drodze mojego poznawania świata, ale przyczyniła się do dalszego rozwoju świadomości i wyobraźni.

Czego niniejszym i Tobie, skorpio, życzę.

I tym się właśnie różnimy. To, do czego Ty dochodziłeś latami ja wiedziałem niemal od chwili urodzenia i dlatego nigdy nie miałem ambicji na wytłuczenie wszystkich "paskudnych" owadów na świecie. Ale komar w mojej sypialni nie jest miłym gościem i bynajmniej nie mam zamiaru łapać go w nocy do słoika i wynosić w bezpieczne miejsce. Nie popadam też w skrajności. A wyobraźnię mam ponadprzeciętnie rozwiniętą i dlatego nie toleruję w swoim najbliższym otoczeniu czegokolwiek, co mogłoby zagrozić zdrowiu i życiu mojemu i moich najbliższych (np. gniazd os w drewutni).
Jeden bąk to jeszcze nie całe gniazdo szerszeni - można go przegonić. Odnośnie os i szerszeni - straż pożarna w Polsce wezwana do zgłoszenia o zauważonym gnieździe w pobliżu osad ludzkich nie zadaje sobie trudu, żeby je gdziekolwiek przenosić. Traktują je raidem i tyle.
Pozdrawiam i życzę sukcesów na drodze poznawania świata.

skorpio
07-06-2008, 15:28
ja przestałem zabijać owady po tym, jak obejrzałem film "karate kid" część którąśtam z kolei. dla tych którzy nie widzieli: dziewczyna uczy się kung-fu, idzie do klasztoru i zabija przy jedzeniu karalucha. mnisi to widzą i odchodza od stołu. od tej pory je sama.

Traumatyczne przeżycie.

chopinetka
07-06-2008, 20:48
Tylko Mirku daj jakiś przyjemniejszy sposób walki z nimi.

Probowalas hipnozy? 8) :wink:

Muszę spróbować 8) :wink:
A przez to moje dobre serce ostatnio stwierdziłam, że u mnie pełno różnorakiego "świństwa" latającego, pełzającego i itp. Wszystko sie do mnie przenosi bo sąsiedzi leją, opryskują i cholera ich wie co jeszcze. A u mnie mają jak w raju :D

pozdrawiam