Bigbeat
24-06-2008, 22:42
No i zaczął się nam sezon basenowy ;)
Rozstawiłem więc swojego Intexa (stelażowy, 4.57x1.02m - 15m3 wody), podłączyłem oryginalną firmową pompkę z filtrem, nalałem wody (2 dni lania!), dodałem szokową dawkę chloru - i d... . Tak jak w zeszłym roku woda brązowa (nic dziwnego - sporo żelaza mam w wodzie). W zeszłym roku skończyło się spuszczeniem wody, myciem wszystkiego, a potem kąpielami w lekko śliskim basenie z lekko zielonkawą wodą (chloru więcej nie wsypałem).
Ale poczytałem w necie, popytałem znajomych i okazało się, że:
1. U większości z nich woda robi się brązowa
2. U tych, którzy mają filtr piaskowy, brąz znika po jakichś 2 dobach ciągłego filtrowania.
No więc poleciałem do sklepu z zamiarem kupienia takowego filtru (choć miałem wrażenie, że łatwo mógłbym go sobie zrobić sam) - no i jak zobaczyłem cenę dobrego (ponad 1000PLN), to odechciało mi się zakupu.
A więc postanowiłem zrobić sobie sam taki filtr.
Kluczowym okazało się, że oryginalne węże dają się nasunąć na rury fi32 - czyli typowe kanalizacyjne i typowe PP do zgrzewania.
A więc nabyłem drogą kupna trójnik kanalizacyjny fi 160/110, mufkę, dwa dekle, redukcję 110/50, kilka gumowych redukcji 50/32, miałem kilka rurek i kolanek fi32, do tego doszła plastikowa doniczka fi150, kawałek kratki pod naczynia kuchenne, trochę geowłókniny i oczywiście piasek. Po godzinie piękny filtr gotowy.
Włączyłem go przed pompą - na dolocie - pracował więc jako filtr podciśnieniowy.
Pierwsze wrażenie - nie leci woda :(
Okazało się, że zwykły piasek jest "za gęsty" i opory przepływu są na tyle duże, że pompa nie daje rady.
A więc odnalazłem kupioną kiedyś w jakimś obi za 100zł najmniejszą pompkę hydroforową - 250W, zgrzałem końcówki GW1"/32 z kawałkami rurek PP fi32 i włączyłem tą pompę za moim filtrem zamiast oryginalnej. No leciało znacznie lepiej, ale nadal słabo. W międzyczasie znajomy powiedział mi, że on do filtra piaskowego w swoim basenie (ma duży, stacjonarny, 30m3) to stosuje specjalny piasek kwarcowy do filtrów - do kupienia w Castoramie.
A więc kupiłem taki piasek (ponad 50zł za worek 25kg), wymieniłem, włączyłem i... leci jak ta lala ;)
A więc zostawiłem pompę włączoną na cały dzień i noc, a następnego dnia rano... żona krzyczy: "Choć, zobacz, coś się z wodą w basenie zrobiło!" No więc lecę, a tu... kryształ, nie woda! Hurra, filtr działa!
No ale - woda leci już słabo, widać się przypchał. No więc wymieniłem piasek na nowy, i znowu super.
Ale: piasek tani nie jest, a ten worek 25kg starcza na 4 wymiany w moim filtrze, czyli na jakiś tydzień :(
A więc poszukałem w internecie i znalazłem: kluczowe jest płukanie przeciwprądowe - i wtedy taki piasek "wytrzyma" nawet 2...3 lata.
No i takie płukanie będę musiał na dniach zrobić (kilka kształtek PP, trochę rury, 4 zaworki) - to raczej nie problem. Ale myślę, czy idąc "za ciosem" nie zrobić automatycznego dozownika do chloru (tabletki) i ew. kwasu (woda u nas jest lekko zasadowa, ma pH na poziomie 7.6, czyli jakieś 0.3 za dużo).
No i w przyszłości może jakiś sterownik, elektrozaworki, elektrody do pomiaru pH i chloru...
A dzisiaj w necie znalazłem kilka wzmianek o filtrach z pływającym złożem (czyli złoże lżejsze od wody, np. keramzyt, albo nawet kawałki styropianu) - taki filtr znakomicie uprościłby płukanie przeciwprądowe, bo nie musiałbym kierować do płukania wody z pompy, tylko wystarczyłaby ta z basenu pod "naturalnym" ciśnieniem.
No właśnie: powiedzcie (napiszcie), czy bawiliście się w takie własne patenty i jakieś fajne automatyki basenowe?
Rozstawiłem więc swojego Intexa (stelażowy, 4.57x1.02m - 15m3 wody), podłączyłem oryginalną firmową pompkę z filtrem, nalałem wody (2 dni lania!), dodałem szokową dawkę chloru - i d... . Tak jak w zeszłym roku woda brązowa (nic dziwnego - sporo żelaza mam w wodzie). W zeszłym roku skończyło się spuszczeniem wody, myciem wszystkiego, a potem kąpielami w lekko śliskim basenie z lekko zielonkawą wodą (chloru więcej nie wsypałem).
Ale poczytałem w necie, popytałem znajomych i okazało się, że:
1. U większości z nich woda robi się brązowa
2. U tych, którzy mają filtr piaskowy, brąz znika po jakichś 2 dobach ciągłego filtrowania.
No więc poleciałem do sklepu z zamiarem kupienia takowego filtru (choć miałem wrażenie, że łatwo mógłbym go sobie zrobić sam) - no i jak zobaczyłem cenę dobrego (ponad 1000PLN), to odechciało mi się zakupu.
A więc postanowiłem zrobić sobie sam taki filtr.
Kluczowym okazało się, że oryginalne węże dają się nasunąć na rury fi32 - czyli typowe kanalizacyjne i typowe PP do zgrzewania.
A więc nabyłem drogą kupna trójnik kanalizacyjny fi 160/110, mufkę, dwa dekle, redukcję 110/50, kilka gumowych redukcji 50/32, miałem kilka rurek i kolanek fi32, do tego doszła plastikowa doniczka fi150, kawałek kratki pod naczynia kuchenne, trochę geowłókniny i oczywiście piasek. Po godzinie piękny filtr gotowy.
Włączyłem go przed pompą - na dolocie - pracował więc jako filtr podciśnieniowy.
Pierwsze wrażenie - nie leci woda :(
Okazało się, że zwykły piasek jest "za gęsty" i opory przepływu są na tyle duże, że pompa nie daje rady.
A więc odnalazłem kupioną kiedyś w jakimś obi za 100zł najmniejszą pompkę hydroforową - 250W, zgrzałem końcówki GW1"/32 z kawałkami rurek PP fi32 i włączyłem tą pompę za moim filtrem zamiast oryginalnej. No leciało znacznie lepiej, ale nadal słabo. W międzyczasie znajomy powiedział mi, że on do filtra piaskowego w swoim basenie (ma duży, stacjonarny, 30m3) to stosuje specjalny piasek kwarcowy do filtrów - do kupienia w Castoramie.
A więc kupiłem taki piasek (ponad 50zł za worek 25kg), wymieniłem, włączyłem i... leci jak ta lala ;)
A więc zostawiłem pompę włączoną na cały dzień i noc, a następnego dnia rano... żona krzyczy: "Choć, zobacz, coś się z wodą w basenie zrobiło!" No więc lecę, a tu... kryształ, nie woda! Hurra, filtr działa!
No ale - woda leci już słabo, widać się przypchał. No więc wymieniłem piasek na nowy, i znowu super.
Ale: piasek tani nie jest, a ten worek 25kg starcza na 4 wymiany w moim filtrze, czyli na jakiś tydzień :(
A więc poszukałem w internecie i znalazłem: kluczowe jest płukanie przeciwprądowe - i wtedy taki piasek "wytrzyma" nawet 2...3 lata.
No i takie płukanie będę musiał na dniach zrobić (kilka kształtek PP, trochę rury, 4 zaworki) - to raczej nie problem. Ale myślę, czy idąc "za ciosem" nie zrobić automatycznego dozownika do chloru (tabletki) i ew. kwasu (woda u nas jest lekko zasadowa, ma pH na poziomie 7.6, czyli jakieś 0.3 za dużo).
No i w przyszłości może jakiś sterownik, elektrozaworki, elektrody do pomiaru pH i chloru...
A dzisiaj w necie znalazłem kilka wzmianek o filtrach z pływającym złożem (czyli złoże lżejsze od wody, np. keramzyt, albo nawet kawałki styropianu) - taki filtr znakomicie uprościłby płukanie przeciwprądowe, bo nie musiałbym kierować do płukania wody z pompy, tylko wystarczyłaby ta z basenu pod "naturalnym" ciśnieniem.
No właśnie: powiedzcie (napiszcie), czy bawiliście się w takie własne patenty i jakieś fajne automatyki basenowe?