PDA

Zobacz pełną wersję : Zaskrońce na działce



dingo
16-07-2008, 10:12
Witam,

wczoraj podczas prac ogródkowych natknąłem się na gniazdo wypełnione jajeczkami wielkości orzeszka laskowego. Jajeczka bardzo sprężyste, nie skorupkowe. Po godzinie szukania na internecie okazało się, że są to jaja zaskrońca. Co dalej? Jak skutecznie odstraszyć zaskrońce od mojej działki? Są jakieś metody?

woytek
16-07-2008, 10:55
3xP
Poczytać, przemyśleć, polubić

Dlaczego pierwszym odruchem ma być "pozbyć się?"

pozdrawiam
w.

dingo
16-07-2008, 12:08
Powiedz to nojej żonie :-)

Trociu
16-07-2008, 13:18
3xP
Poczytać, przemyśleć, polubić

Ja bym dorzucił jeszcze jedno P - przeszukać archiwum - i można znaleźć na przykład http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?p=2617278#2617278

Bauricho
16-07-2008, 15:11
Kolego drogi dam ci kilka rad, mianowicie:
1. Gniazda nie ruszaj, pozwol aby wszystko szlo tak jak zaplanowala to matka natura czyli nie odstrasz matki od gniazda i mlodych.
2. Żone wyslij do jakiegos biologa co sie zna na takich sprawach.
3. Przeszukaj forum, bo ostatnio sporo o tym ;P
4. Naucz żone odrozniac zaskronce od zmiji.
5. Żmij sie pozbywaj na sposoby podane na forum, tj sa jednostki gminne zobowiazane do tego, a jak gmina slaba ;P to straz powinna je wyziezc.
6. Zaskronce sa pozyteczne i wiele (naprawde wiele) ludzi chcialoby je miec, a jak ma to strasznie dba o nie. Sam mam przyklad gdzie dzieci nie moge poruszac sie po prawie polowie ogrodu bo na koncu jest "gniazdo" zaskroncow, a na tarasie maja byc cicho by nie straszyc wygrzewajacych sie na skalniaku zasrancow.
7. Pozbedziesz sie zaskroncow a pojawiasie nagle myszy, zaby itp male zwierzaki.
8. Skoro masz zaskronca to znaczy tyle ze w okolicy maja przyjazne warunki myszki czy zaby, a to wszystko dziala i jest unormowane. Wiec jak zabierzesz zaskronca to bedzie za duzo zab i myszy, a tak masz rownowage wszystkiego.

Zaraz sie znajdzie pewnie ktos kto napisze ze zaskronce to tylko ryy z oczka zjadaja, ale ich to olewaj.

iiana
17-03-2009, 20:53
Temat -ponawiam :
Gniazda zaskronce "uwily" sobie w moim wiejskim ogrodzie rok temu. Jest ich ( bylo z 10 sztuk ) jak nie wiecej. Wiec moja wiosna i lato w ogrodku zamienily sie w horror-bo brzydze sie i boje ich jak nie wiem co !!!
Upaly po 30 stopni a ja w kaloszach po trawie bo co i rusz jakis sie gdzies wygrzewal lub wlasnie "przesuwal".
Waskie, czarne , obrzydliwe dlugie , strasznie szybkie, posykujace, smigajace spod stóp. Nawet nie moglam sie schylic by wypielic grządkę bo wyskakiwaly spod reki. Zawal serca zaliczylam jakies milion razy : )
Tak wiec ogrodek zarastal, ja tam nie chcialam jezdzic, piski i omdlenia ze strachu. koszmar.
Ok. Postanowilam "zaprzyjaznic sie" z nimi i podejsc do nich "rozumowo"-niegrozne zyjatka, pod ochrona, baaaardzooo pozyteczne i takie tam duperele.
Swiadomosc mam, ale strach, stany lekko zawalowe :) i paniczne moje wrzaski na widok zaskronca pozostaly.fuuuuj!!!
Do akcji przystąpili znajomi i sasiedzi ze wsi -wszyscy płci męskiej i kazdy z panow uspokajający, że "2 godzinki i po klopocie".

Zastosowane metody :
1.pulapki ze swiezym mieskiem -zero węza
2.pulapki przy jamkach -zero weza
3. z zaskoku zaskronca ( jak ktos nie probowal to powodzenia :))
4. psy sasiada- podkulony ogon i skomlaco-szczekajaca paniczna ucieczka na widok węza
5. kot-patrz prawie jak pies
6. Siatka - chyba tylko na motyle skutkuje
7. rozne inne metody- skutek podobny.


I po jakims czasie "ekipa ratunkowa" zaczęla sie wykruszać, nie złapali zadnego zaskrońca.:(

Podjełam poszukiwania na necie w temacie : jak skutecznie wykurzyc zaskrońca. ZNALAZLAM jedyna skuteczną radę:
" POLUBIC ".
- Noooo świetnie !!!!!! Mam sprzedac działkę bo za Chiny tam nie pojade ze względu na zaskrońce.? Czy tez w ramach terapii szokowej dac się zamknąc w terrarium z anakondą ?? Wtedy zaden zaskroniec mi juz nie "podskoczy ":)))!!!

Ale nie poddam sie . Wymyśliłam:
Wlasnie nadchodzi najlepszy moment na kolejna, tym razem mam nadzieje udana probe. Zauwazyłam , ze zaskronce uciekaly latem w kierunku budynku gospodarczego, gdzie prawdopodobnie przez dziure w starych drzwiach, po schodkach w dół, kierowały sie do piwnicy.
Tak więc teraz jest najlepszy moment, kiedy tam jeszcze spia, zeby je zebrac do jakiegos wora i po prostu wywiezć .

Jak to nie pomoze; pozostaje mi ostatnia deska ratunku: ZAŁOZENIE BOCIANIEGO GNIAZDA na stodole. Mam nadzieje ze sprawe wtedy zalatwi matka natura. Podobno tylko boćki są w stanie zlapac zaskrońca( i jednocześnie nie bac się sąsiedztwa ludzi. Pomysł z ptakami drapieżnymi też byl ale praktycznie nie do zrealizowania).
Zycze sobie powodzenia.

kamykkamyk2
18-03-2009, 08:06
To jak wyłapiesz je, to ja chętnie wezmę.
Jak to można pożytecznych węży nie lubić , proponuję sprzedać działkę, w blokowiskach napewno nie ma zaskrońców.
Obcowanie z naturą hahaha.

Pozdr

rusek007
18-03-2009, 13:49
Sposób na żmije przywieziony z Francji. Co prawda niepraktykowałem go w kraju, bo na dzień dzisiejszy nie ma takiej potrzeby. W mojej okolicy wystepują padalce i to grasuja wręcz stadami. Jakoś na razie mi nie przeszkadzają. Jak byłem u żabojadów to na hasło, że koło domu pojawiły się żmije, zostały wypuszczane kury z zagrody. Ponoć koguty są zawziętym wrogiem wszystkiego co pełza. W naszym wykonaniu można spróbować zakupić ozdobnego małego koguta. Jeżeli się niesprawdzi. zawsze jest druga alternatywa w postaci zdrowego rosołku.

pati25
18-03-2009, 18:22
U nas tez są ..rok temu je widziłam ...oblesne ..ja sie ich boję !Córka jeszcze bardziej .
Będe zabijać ...truc ..bóg jeden wie co jeszcze ...

Agduś
18-03-2009, 18:32
U nas tez są ..rok temu je widziłam ...oblesne ..ja sie ich boję !Córka jeszcze bardziej .
Będe zabijać ...truc ..bóg jeden wie co jeszcze ...
Współczuję Twojej córce. Najprawdopodobniej zaraziłaś Ją lękiem przed wszystkimi zwierzakami które nie mają futer lub piór oraz przed myszami i innymi gryzoniami które wprawdzie futra mają, ale "babcia się bała, mamusia się bała, więc bać się trzeba". Bo to takie kobiece wskoczyć wdzięcznie z dzikim piskiem na usteczkach na ławeczkę na widok myszki, pająka, zaskrońca itp. Nie będzie dziewczyna miała lekkiego życia dzięki mamusi...
A gdy czytam teksty typu "będę truć, zabijać..." to mi się nóż w kieszeni otwiera! One były tam wcześniej. Wlazłaś na ich teren, a teraz chcesz truć i zabijać, bo Twoje poczucie estetyki rażą? Wracaj do bloku! Nic po Tobie poza miastem!
Czy bierzesz pod uwagę, że z punktu widzenia Bogu ducha winnego zaskrońca Ty możesz być obleśna?
I jeszcze jedno - w Polsce WSZYSTKIE węże są pod ochroną. Ja nie miałabym NAJMNIEJSZYCH oporów, żeby donieść gdzie trzeba na sąsiedkę zabijającą chronione zwierzęta. Może koło Ciebie mieszka ktoś taki jak ja? Życzę tego szczerze zaskrońcom.

JoShi
18-03-2009, 20:19
Tak więc teraz jest najlepszy moment, kiedy tam jeszcze spia, zeby je zebrac do jakiegos wora i po prostu wywiezć .

Nooo. żeby zamarzły i zdechły... Gratuluję pomysłu.


W mojej okolicy wystepują padalce i to grasuja wręcz stadami.
Padalce są jaszczurkami a nie wężami.


Będe zabijać ...truc ..bóg jeden wie co jeszcze ...
Mam nadzieję, ze zdajesz sobie sprawę z tego iż jest to niezgodne z prawem?

AMFI
18-03-2009, 20:21
U nas tez są ..rok temu je widziłam ...oblesne ..ja sie ich boję !Córka jeszcze bardziej .
Będe zabijać ...truc ..bóg jeden wie co jeszcze ...

:o :o :o :o :o
a może jednak troche samokontroli? spróbujcie SIĘ oswoić, a zobaczycie, że zaskrońce czy padalce nie rzucaja sie na ludzi, raczej ich unikają, a w przypadku spotknia ratują się ucieczką. Po prostu wystarczy zostawić je w spokoju. Nawet nie musicie ich polubić, po prostu dajcie im robic swoje :wink:

wari
19-03-2009, 04:41
Niestety mamy tu do czynienia z niecywilizowaną dziczą mentalną - nie ma co owijac w bawełnę. Gdzie indziej szukają informacji jak zatrzymac u siebie zaskrońce i inne płazy i gady, a u nas odwrotnie, jak zniszczyć. Parę stokrotek na tym trawniku się znajdzie, ale to jakieś nieśmiałe próby ucywilizowania. Większość wyprowadzających się na wieś, do lasu nie ma pojęcia o otaczającej ich przyrodzie. Wciska się z butami i zabija wszystko co się tylko zywego do nich zbliży. Zamienianie obszarów przymiejskich, często cennych przyrodniczo, na trawnikowe, wybetonowane (trawnik=beton z punktu widzenia przyrodniczego) posesje nalezace do kompletnych inwalidów mentalnych, uważam za największe zagrożenie dla przyrody w Polsce.

Pomysły w stylu zabieranie hibernujących zaskrońców, wabienie na mięso, teksty w stylu "obrzydliwy bo długi i błyszczący", "wielokrotne zawały" świadczą o kompletnej ignorancji i popisywaniu się nią na publicznym forum. Co do urody, to sugerowałbym codzienne długie przyglądanie się w lustrze, może jednak pasztety są nie tylko w konserwach, a potem ocenianie czy jakieś zwierzę jest brzydkie.

pati25
19-03-2009, 09:27
U nas tez są ..rok temu je widziłam ...oblesne ..ja sie ich boję !Córka jeszcze bardziej .
Będe zabijać ...truc ..bóg jeden wie co jeszcze ...

:o :o :o :o :o
a może jednak troche samokontroli? spróbujcie SIĘ oswoić, a zobaczycie, że zaskrońce czy padalce nie rzucaja sie na ludzi, raczej ich unikają, a w przypadku spotknia ratują się ucieczką. Po prostu wystarczy zostawić je w spokoju. Nawet nie musicie ich polubić, po prostu dajcie im robic swoje :wink:

Łatwo mówic ..Ja nawet w tv jak pokazuja węże dostaje drgawek i nie potrafię na nie patrzec .. :x .Nie wiele mnie interesuje co one dobrego robia ...naprawdę :(
Jaszczurki moga łazic ,nie przeszkadzają ale te zaskronce ..boze jak sie tego pozbyć !

AMFI
19-03-2009, 09:54
U nas tez są ..rok temu je widziłam ...oblesne ..ja sie ich boję !Córka jeszcze bardziej .
Będe zabijać ...truc ..bóg jeden wie co jeszcze ...

:o :o :o :o :o
a może jednak troche samokontroli? spróbujcie SIĘ oswoić, a zobaczycie, że zaskrońce czy padalce nie rzucaja sie na ludzi, raczej ich unikają, a w przypadku spotknia ratują się ucieczką. Po prostu wystarczy zostawić je w spokoju. Nawet nie musicie ich polubić, po prostu dajcie im robic swoje :wink:

Łatwo mówic ..Ja nawet w tv jak pokazuja węże dostaje drgawek i nie potrafię na nie patrzec .. :x .Nie wiele mnie interesuje co one dobrego robia ...naprawdę :(
Jaszczurki moga łazic ,nie przeszkadzają ale te zaskronce ..boze jak sie tego pozbyć !

nie jak się tego pozbyć, tylko jak sie nauczyć żyć z tą fobią. Rozumiem Cię bo mam podobną fobię na widok pająków - tez najchetniej bym zatłukła, ale jaoś panuje nad sobą i nie robie tego, wołam syna albo męża, on łapie za nóżkę i siup z domku...
Moze spróbuj odwracania wzroku na kwiatki :-)

pati25
19-03-2009, 10:05
U nas tez są ..rok temu je widziłam ...oblesne ..ja sie ich boję !Córka jeszcze bardziej .
Będe zabijać ...truc ..bóg jeden wie co jeszcze ...
Współczuję Twojej córce. Najprawdopodobniej zaraziłaś Ją lękiem przed wszystkimi zwierzakami które nie mają futer lub piór oraz przed myszami i innymi gryzoniami które wprawdzie futra mają, ale "babcia się bała, mamusia się bała, więc bać się trzeba". Bo to takie kobiece wskoczyć wdzięcznie z dzikim piskiem na usteczkach na ławeczkę na widok myszki, pająka, zaskrońca itp. Nie będzie dziewczyna miała lekkiego życia dzięki mamusi...
A gdy czytam teksty typu "będę truć, zabijać..." to mi się nóż w kieszeni otwiera! One były tam wcześniej. Wlazłaś na ich teren, a teraz chcesz truć i zabijać, bo Twoje poczucie estetyki rażą? Wracaj do bloku! Nic po Tobie poza miastem!
Czy bierzesz pod uwagę, że z punktu widzenia Bogu ducha winnego zaskrońca Ty możesz być obleśna?
I jeszcze jedno - w Polsce WSZYSTKIE węże są pod ochroną. Ja nie miałabym NAJMNIEJSZYCH oporów, żeby donieść gdzie trzeba na sąsiedkę zabijającą chronione zwierzęta. Może koło Ciebie mieszka ktoś taki jak ja? Życzę tego szczerze zaskrońcom.

Ja wiem skąd u mojej córki wzięła się niechęć do węży .Teraz ma 7 lat i jej reakcja jest następstwem wydarzenia jakie miało miejsce 3 lata temu . ..
Ja węzy sie panicznie boję …Moja przyjaciółka boi się pająków nawet taki pyci pyci co dla mnie jest dziwne …ale stara sie ja zrozumieć i jak w naszym towarzystwie pojawi sie chodz by malutki pajączek staram sie by go nie zauwazyła !Bo wiem ze to silnijsze od niej
Agus insynuacje na temat mojej wychowania mojej córki zachowaj dla siebie .
A co na temat sasiadów to naszczescie są normalni :D

JoShi
19-03-2009, 10:13
Jaszczurki moga łazic ,nie przeszkadzają ale te zaskronce ..boze jak sie tego pozbyć !
Jak się pozbyć czego? Chyba fobii. Proponuję zacząć od psychologa, który skieruje do odpowiedniego psychiatry. To się daje leczyć. Naprawdę. A może przy okazji uratujesz córkę przed podobną chorobą.



A co na temat sasiadów to naszczescie są normalni :D
Czyli tacy jak Ty?

wokarkadi
19-03-2009, 10:17
U nas tez sa te oblesne zaskronce.Blisko jest las i pewnie z tamtad przypełzają .
Przyznaje nie raz maz musił interweniowac .Ja testem w stanie załatwić takiego węża :oops:
W 100% rozume tych co sie brzydza tego dziadostwa a nie rozume tych co nie potrafią tego zrozumieć ze ktoś sie brzydzi .

Agdus z twojego postu wynika ze nie jestes tolerancyjna dla ludzi .Tobie wąż wydaje sie wspaniały i co ?Innym tez musi ?A twój tekst"Nie będzie dziewczyna miała lekkiego życia dzięki mamusi... "sa bardzo nie namiejscu .

savanna12
19-03-2009, 10:24
Ten post zmierza w złym kierunku .
Miało być o tym jak pozbyć się węża z działki a nie o tym jak ośmieszać i poniżać ludzi którzy maja różnego rodzaju fobie ?
Ja osobiście boje się myszy i brzydzę się mięsa…i co mam się czuć gorsza od was ?Bo z tego tematu wynika ze tak ….żenada...moze do psychiatry mnie zaraz wyślecie ?
Proponuje zakończyć te jałowe dyskusje i zamknąć temat

JoShi
19-03-2009, 10:35
Agdus z twojego postu wynika ze nie jestes tolerancyjna dla ludzi .
A ja myślę, że zarówno ona jak i ja nie jesteśmy tolerancyjne dla ludzkiej głupoty i nie tolerujemy niektórych zachowań. Nie jestem w stanie zrozumieć jak można zabić zwierzę, które nie robi nikomu krzywdy a w dodatku jest chronione prawem, tylko z powodu irracjonalnego lęku, który można wyleczyć. Moja mama brzydzi się żab i ja to rozumiem. Nie oznacza to jednak, że chodzi po ogrodzie i wszystkie rozdeptuje. Po prostu ma trochę oleju w głowie.

Powiem to głośno i wyraźnie. Nie mam tolerancji dla takich zachowań i nie zamierzam jej mieć.

To jest po prostu skandal. A przyznawanie się publiczne do takiej bezmyślności nie mieści mi się w głowie.



Ja osobiście boje się myszy i brzydzę się mięsa…i co mam się czuć gorsza od was ?
Widzisz. Nie chodzi o to czego się boisz, tylko o to jak w związku z tym postępujesz. Tu jest pies pogrzebany.

Rozumiesz różnicę? W tym wątku ocenie podlegają nie ludzie tylko ich zachowanie i rozwiązania jakie wybierają.

pati25
19-03-2009, 13:55
Jeśli uraziłam was tym ze potrafiła bym zabić węża to Was przepraszam .



Jeszcze żadnego nie zabiłam bo za bardzo się ich brzydzę by przy nich stać z łopata czy czymś tam innym lub urządzać polowania …

Agduś
19-03-2009, 14:12
Agdus z twojego postu wynika ze nie jestes tolerancyjna dla ludzi .Tobie wąż wydaje sie wspaniały i co ?Innym tez musi ?A twój tekst"Nie będzie dziewczyna miała lekkiego życia dzięki mamusi... "sa bardzo nie namiejscu .
To nie jest kwestia tolerancji. Gdyby ją tak pojmować, to w imię tolerancji należy wybić wszystkie węże, pająki, myszy, szczury, nietoperze i wszelkie inne zwierzęta, których mogą się bać lub brzydzić pojedyncze ludzkie jednostki. Ponieważ wile osób ma alergie, należy wybić też zwierzęta, które są nosicielami alergenów. I od razu wyciąć pylące rośliny, żeby Ci z alergiami na pyłki nie czuli sie dyskryminowani.
Ja np. boję się żmij. Znacznie bardziej, niż jest to uzasadnione ilością przypadków ukąszeń ludzi przez te węże. Jednak nie nawołuję do wybicia wszystkich. Po prostu jestem bardzo ostrożna w miejscach, w których często występują albo w ogóle się tam nie wybieram. Gdybym miała taką fobię na punkcie węży, to albo bym się leczyła, albo przed zakupem działki DOKŁADNIE sprawdziła, czy nie ma w tej okolicy tych "odrażających" stworzeń.
A mój teks, który Cię tak zbulwersował jest jak najbardziej uzasadniony. Nikt mi nie powie, że gdy mama - osoba najważniejsza, którą dziecko naśladuje - wpada w panikę na samą myśl o wężu, to dziecko tej fobii nie przejmie. Wiem, bo moja córka miała nianę, która bała się pająków. Duuużo pracy nas kosztowało odkręcenie tego.

Agduś
19-03-2009, 14:14
A co na temat sasiadów to naszczescie są normalni :D
Czyli potrafią spokojnie patrzyć, jak ktoś łamie prawo... Jeżeli to jest normalność, to ja wysiadam.

Agduś
19-03-2009, 14:20
Ten post zmierza w złym kierunku .
Miało być o tym jak pozbyć się węża z działki a nie o tym jak ośmieszać i poniżać ludzi którzy maja różnego rodzaju fobie ?
Ja osobiście boje się myszy i brzydzę się mięsa…i co mam się czuć gorsza od was ?Bo z tego tematu wynika ze tak ….żenada...moze do psychiatry mnie zaraz wyślecie ?
Proponuje zakończyć te jałowe dyskusje i zamknąć temat
Nie wyśmiewam fobii. Niczego nie wyśmiewam, bo wcale nie jest mi do śmiechu, kiedy czytam, że ktoś ma zamiar zabijać chronione zwierzęta tylko dlatego, że ma fobię. A to jest różnica! Nie czuję się lepsza od kogoś, kto boi się lub brzydzi jakiegoś zwierzęcia (ja na przykład panicznie boję się stworzeń jadowitych, więc za skarby nie weszłabym na ich teren). Po prostu wkurza mnie głupota i egoizm niektórych: "JA się boję/brzydzę, więc należy WYBIĆ to, co wywołuje mój lęk". A może po prostu unikać? To jest w końcu MÓJ lęk i MÓJ problem, a nie tych Bogu ducha winnych stworzeń!!!!!!

Trociu
19-03-2009, 14:20
Widzę tutaj jakieś skrajne zachowanie - fobia ma prowadzić do eksterminacji bogu ducha winnych zaskrońców. W takim razie przyłączam się do wcześniejszych propozycji - wracaj do blokowiska.

Z mojego poletka:
- żona boi się wszelkiego robactwa, a mimo to budujemy się na skraju lasu i łąk. Nie wycinamy całej roślinności, w której mogą czaić się te stwory. Dla własnego komfortu założyliśmy tylko moskitiery na okna, które mają odciąć nas w jakimś stopniu od robaczków. A jak coś wejdzie już, to od czego jest mąż :D A jak na dworze coś pełza, to przecież można przepełzać koło tego
- jestem alergikiem na trawy a mimo to nie wycinam i nie wypalam wszelkiej trawy dookoła siebie.

I tobie też proponuję "polubić" albo przyzwyczaić się do tych żyjątek. Na pewno nie działać a amoku i od razu je zabijać. Pamiętaj że na ich miejsce mogą przyjść kolejne, albo coś innego równie "paskudnego"

Więc albo polubić, co jak widzę jest niemożliwe, albo pomyśleć o odstraszaczach - jeżeli takie istnieją - na pewno nie skazywać ich na śmierć.

wokarkadi
19-03-2009, 14:47
Ja tez po waszej namowie "dziękuję "przeprowadze sie do bloku bo psychicznie nie wytrzymam presji zdeptywanych na mojej działce mrówek gatunku chronionego ....

Mirek_Lewandowski
19-03-2009, 14:58
Słusznie...
Nie przeginasz aby trochę?

pati25
19-03-2009, 15:06
Z mojego poletka:
- żona boi się wszelkiego robactwa, a mimo to budujemy się na skraju lasu i łąk. Nie wycinamy całej roślinności, w której mogą czaić się te stwory. Dla własnego komfortu założyliśmy tylko moskitiery na okna, które mają odciąć nas w jakimś stopniu od robaczków. A jak coś wejdzie już, to od czego jest mąż :D A jak na dworze coś pełza, to przecież można przepełzać koło tego
- jestem alergikiem na trawy a mimo to nie wycinam i nie wypalam wszelkiej trawy dookoła siebie.

I tobie też proponuję "polubić" albo przyzwyczaić się do tych żyjątek. Na pewno nie działać a amoku i od razu je zabijać. Pamiętaj że na ich miejsce mogą przyjść kolejne, albo coś innego równie "paskudnego"

Więc albo polubić, co jak widzę jest niemożliwe, albo pomyśleć o odstraszaczach - jeżeli takie istnieją - na pewno nie skazywać ich na śmierć.[/quote]
Trociu dziekuję ,bede patrzyc na węże troszku inny okiem .Moze je kiedys pokocham :D najpierw musze obczaić co to za gatunek węża łazi po mojej działce..

Kathi
19-03-2009, 21:17
No bo to własnie o to chodzi :wink: Zapoznać, poznać, pokochac lub tolerować. To ty wprowadziłaś sie na jego teren. Kazdy z nas kupując działkę powinien zastanowić się co i kto tam bedzie mieszkał. A mieszkając koło lasu nie sadzicie chyba, że nigdy nie spotkacie np: zaskrońca czy nawet żmije?
dla mnie chore jest podejscie zabijania, nie ważne czy chronione czy nie. ta istotra była pierwsza. Nie rozumiem po co ktoś przeprowadza sie na wies i zabija tam zyjące zwierzeta? :o Dla mnie przeprpwadzka do "czystego" bloku jest w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem. Zwłaszcza jak czytam wokarkadi :roll:
Moja siostra była kiedyś świadkiem, leżac sobie nad rzeką, jak wpadła "banda" prostych miasteczkowiczów, dzieciaki się kąpały w rzece, darły w niebogłosy, nagle krzyk, panika, wrzask, matka podnosi spódnice, ojciec chwyta kamyk, kilka uderzeń i.............zaskroniec nie zyje :( A on uciekał ile miał sił...[/b]

cyprinus
20-03-2009, 09:03
Jestem "wyprowadzonym" warszawiakiem - od 21 lat mieszkam w Borach Dolnośląskich. Na moim ponad 2,5 ha podwórku mam różności co niemiara : jaszczurki zwinki i zielone, żaby, czort wie jakie gryzonie (nornice, karczowniki etc), zaskrońce a nawet bywają żmije zygzakowate. Przez ogrodzenie zimą przełażą zające.A gdy wracam w nocy do domu, muszą uważać na dziki, jelenie i sarny. Da się z tym żyć, choć czasem dzika przyroda wkurza - zlikwidowała mi w 80% sad.
Nie jest więc regułą, że miastowi zachowują się zwykle zgodnie z zasadą "chłop żywemu nie przepuści". Chamstwo i prostactwo jest niezależne od miejsca zamieszkania.

elli3
20-03-2009, 14:49
witam to ja zaskroniec.wygrzewałem się spokojnie na słoneczku a tu jakieś paskudztwo mi wykopy porobiło i dom postawiło na mojej łące.
no i co by tu zrobic żeby się pozbyć. może jakąś pułapkę i wywieżć daleko.....
poradźcie zaskrońce bo toto się mi tu panoszy,łazi na dwóch nogach obleśne takie i muszę uważać jak pełzam bo już parę razy mało mnie nie rozdeptało.
kurcze i jak tu życ spokojnie............
:D :D :D :D :D :D :D