PDA

Zobacz pełną wersję : STOP KOTOM!!



Strony : [1] 2

ewazych
22-09-2008, 09:38
Mieszkam w mieście i posiadam niewielki ogórdek przy moim domu, właśnie go zafospodarowałam, posadziłam róże które się pięknie przyjełyALE CO Z TEGO. W okolicy jest pełno śmierdzących kotów. Niech sobie ich fanatycy i ekolodzy mówia co chcą ale ja już mam ich po dość. Najlepiej chyba będzie jak kupie wiatrówkę. Dlaczego?
Otóż próbowałam specyfuków do odstraszenia kotów co pachną jak cytryna albo czosnek - NIC to nie dało. Bo jest jeden taki kot co go to nie rusza, ba jest tak leniwy że już nawet nie zakopuje swojego gnoju( tu dla zwolenników, pies, czy lis nie przeskoczą 2 m betonowego ogrodzenia! ) Wczoraj rozwiesiłam siatkę, nie to też nie dało cap załatwił się dziś na niej, spróbuje ją jeszcze bardziej naciągnąć ale wątpie w rezultat. JESTEM już zdesperowana, Nie wiem co mam robić. Nie kupie sobie psa a tymbardziej kota bo studiuje i nie mam czasu na takiego zwierza. Pomocy!!!!!!!! a nie jestem dobra w strzelaniu z procy, a o wylewaniu wody na delikwenta nie ma mowy, gdyż ogódek jest taki że zanim wyjdę kot nawieje. POMOCY

mayland
22-09-2008, 10:15
A tak właściwie to w czym te koty przeszkadzają? Tylko się załatwiają? Jakieś szkody poczyniły? Coś zniszczyły? Nie bardzo wiem, skąd tyle agresji wobec tych zwierząt. :roll:

kirkris
22-09-2008, 12:01
Też mam problem z kotami, które przechodzą mi na moją działkę i robią kupy na chodniku :evil:
Kupiłem preparat na odstraszanie kotów i rozsypałem go na ich drodze. Kupiłem 5 kg i zużyłem połowę :D Miałem nadzieję że to je zatrzyma.
Po jakiejś godzinie zoabczyłem kota, który przeszedł dokładnie przez środek wysypanego terenu nawet nie odwróciwszy się :evil:
Wygląda na to, że kwiatki i chemia nie skutkuje.
Ciekawe co jeszcze mozna zrobić? :wink:

Nefer
22-09-2008, 12:18
Ciekawe co jeszcze mozna zrobić? :wink:

Pitulić ? :):):)

mayland
22-09-2008, 12:44
Mi też coś co prawda w nocy obsrywa wejscie do domu ale pomarudzę i dam spokój. Walczyc ze zwierzakiem raczej nie będę. W końcu to nie problem sprzątnąć. No gdyby to była kupa słonia...... ale to tylko kilka małych balasków :wink: :lol:

kirkris
22-09-2008, 13:00
Generalnie może to nie kupa słonia :lol: ale na mojej kostce zostawia zielono-czarne ślady niemal nie do zmycia :(

Jest to dość irytujące

tadzel
22-09-2008, 13:06
Koty przeskakuja 2 metrowa siatke ogrodzenia i poluja na ptaki.Sadze że jedyne rozwiazanie to wiatrówka i odstrał, tych pasożytów.

mayland
22-09-2008, 13:20
:o

ewazych
22-09-2008, 14:26
mayland czy widzaiłeś/aś kupę takiego kota, albo poczułeś jej zapach, o rany tragedia. Nie dzięki mam dość codziennie czyścić szczochy jakiegoś kocura, biorąc pod uwagę fakt że oródek jest niezbyt duży to kupa takiego pasożyta zajmuje dosyc pokaźną powierzchnię. Zamocowałam tą siatkę, ale od góry i na boki przybiłam zobaczymy może te głupie zwierzaki się oduczą. :evil:

Nefer
22-09-2008, 14:30
mayland czy widzaiłeś/aś kupę takiego kota, albo poczułeś jej zapach, o rany tragedia. Nie dzięki mam dość codziennie czyścić szczochy jakiegoś kocura, biorąc pod uwagę fakt że oródek jest niezbyt duży to kupa takiego pasożyta zajmuje dosyc pokaźną powierzchnię. Zamocowałam tą siatkę, ale od góry i na boki przybiłam zobaczymy może te głupie zwierzaki się oduczą. :evil:
Zastanowiłabym sie nad zakupem porządnej strzelby - wszystko wskazuje na lwa lub tygrysa...Mały kotek zostawia małe bobki.. :roll: A Ty sie pobudowałaś na terenie łowieckim dużego drapieznika...

zaba_gonia
22-09-2008, 15:47
Mieszkam w mieście i posiadam niewielki ogórdek przy moim domu, właśnie go zafospodarowałam, posadziłam róże które się pięknie przyjełyALE CO Z TEGO. W okolicy jest pełno śmierdzących kotów. Niech sobie ich fanatycy i ekolodzy mówia co chcą ale ja już mam ich po dość. Najlepiej chyba będzie jak kupie wiatrówkę. Dlaczego?
Otóż próbowałam specyfuków do odstraszenia kotów co pachną jak cytryna albo czosnek - NIC to nie dało. Bo jest jeden taki kot co go to nie rusza, ba jest tak leniwy że już nawet nie zakopuje swojego gnoju( tu dla zwolenników, pies, czy lis nie przeskoczą 2 m betonowego ogrodzenia! ) Wczoraj rozwiesiłam siatkę, nie to też nie dało cap załatwił się dziś na niej, spróbuje ją jeszcze bardziej naciągnąć ale wątpie w rezultat. JESTEM już zdesperowana, Nie wiem co mam robić. Nie kupie sobie psa a tymbardziej kota bo studiuje i nie mam czasu na takiego zwierza. Pomocy!!!!!!!! a nie jestem dobra w strzelaniu z procy, a o wylewaniu wody na delikwenta nie ma mowy, gdyż ogódek jest taki że zanim wyjdę kot nawieje. POMOCY

:o :o :o :o
dawno nie czytałam takeigo pełnego jadu postu. :o :o :o
Ty naprawdę nienawidzisz zwierzat.
Najlepiej powystrzelać wszytsko co żyje, niech nic nie chodzi, nic nie lata ani pływa...tak???
Przypominasz mi rozhisteryzowanych bezdusznych działkowców, którzy trują bezpańskie koty, bo te rozkopuja ziemię i zjadają marchewkę. tak, tak oni tak twierdza.

Kompletnie nie pojmuję jak można być az tak złym :roll:

Tobie potzrebna jest POMOC. Zdecywdowanie jakaś terapia psychologiczna, bo normalnty wrazliwy człowiek tak by nie napisał o bezbronnych zgłodniałych kotkach. A pzryszło Ci do głowy zeby je nakarmić? Czy tyko jak je powystrzelać???
Szkoda słów... :evil: :evil: :evil:

zaba_gonia
22-09-2008, 15:50
Koty przeskakuja 2 metrowa siatke ogrodzenia i poluja na ptaki.Sadze że jedyne rozwiazanie to wiatrówka i odstrał, tych pasożytów.
następny potzrebujący pomocy :o :o :o :evil: :evil: :evil:

celtorek
22-09-2008, 16:17
mayland czy widzaiłeś/aś kupę takiego kota, albo poczułeś jej zapach, o rany tragedia. Nie dzięki mam dość codziennie czyścić szczochy jakiegoś kocura, biorąc pod uwagę fakt że oródek jest niezbyt duży to kupa takiego pasożyta zajmuje dosyc pokaźną powierzchnię. Zamocowałam tą siatkę, ale od góry i na boki przybiłam zobaczymy może te głupie zwierzaki się oduczą. :evil:
Zastanowiłabym sie nad zakupem porządnej strzelby - wszystko wskazuje na lwa lub tygrysa...Mały kotek zostawia małe bobki.. :roll: A Ty sie pobudowałaś na terenie łowieckim dużego drapieznika...

:lol: :lol: :lol: popłakałam się. Nefer rzeczywiście "dzisiaj to już przesadziłaś" :wink: .
A jeśli ewazych uwierzy ??

Nefer
22-09-2008, 16:20
A jeśli ewazych uwierzy ??

Stanie się to o czym marzy ten drapieznik - odzyska zagrabione terytorium.
Czego mu serdecznie życzę :)

mayland
22-09-2008, 16:30
Już nie wiem śmiać się czy płakać. Napewo trudno mi w to uwierzyć że można sobie podwórko siatką pogrodzić przed kotami. Że lepiej żyć w drucianym pancerzu niż w zgodzie z przyrodą. Że ktoś wydaje majątek na dom a potem robi z niego bunkier przed.... kotami :roll: No nic, moze ja faktycznie bezwonna jestem.

Nefer
22-09-2008, 16:34
Ja chyba też, bo dziś do mojej piwnicy w firmie wlazły 4 sierściuchy,żeby się ogrzać.
Ostatnio tak sobie pozwalają (dzikie koty) ,że włazły do salonu, zeszły po schodkach i uwaliły się na sofach i fotelach. Niezłe som
Fakt, nie sikają w salonie, bo kulturalne. Jak się je odpowiednio traktruje to kibel maja w jednym miejscu , w kącie i sprzątaja po sobie.
Koty znaaaaają sie na ludziach , o tak...

nely
22-09-2008, 17:08
ja przeciw zwierzątkom nigdy nie byłam
ale koty na działce juz dały popalić
łażą jak u siebie, mnożą się w zastraszającym tempie, przeraźliwie miałczą, na ludzi syczą - dziecko moje nie chce wogóle wchodzić na działkę, bo boi sie kotów (czy tak powinno być?)
do tego wyglądają jak po jakis choróbskach

super sprawa
polecam wszystkim, którzy bronią koty

Nefer
22-09-2008, 17:13
ja przeciw zwierzątkom nigdy nie byłam
ale koty na działce juz dały popalić
łażą jak u siebie, mnożą się w zastraszającym tempie, przeraźliwie miałczą, na ludzi syczą - dziecko moje nie chce wogóle wchodzić na działkę, bo boi sie kotów (czy tak powinno być?)
do tego wyglądają jak po jakis choróbskach


super sprawa
polecam wszystkim, którzy bronią koty
Mam to samo u siebie w firmie i na działce :) Da sie żyć :) One były tam pierwsze :)

Mirek_Lewandowski
22-09-2008, 17:14
Że lepiej żyć w drucianym pancerzu niż w zgodzie z przyrodą.

W kwestii czysto formalnej. Koteczek to nie przyroda. To obcy element środowiska, wprowadzony do niego przez człowieka. Tępiący jak leci wszystkie drobne ptactwo śpiewające, często gnieżdżące się nisko nad ziemią. Z koteczków elementem przyrody są przez tegoż człowieka prawie wytępione ryś i żbik.
A znacie coś bardziej capiące od kociego g...a? :wink:

Nefer
22-09-2008, 17:17
Że lepiej żyć w drucianym pancerzu niż w zgodzie z przyrodą.

W kwestii czysto formalnej. Koteczek to nie przyroda. To obcy element środowiska, wprowadzony do niego przez człowieka. Tępiący jak leci wszystkie drobne ptactwo śpiewające, często gnieżdżące się nisko nad ziemią. Z koteczków elementem przyrody są przez tegoż człowieka prawie wytępione ryś i żbik.
A znacie coś bardziej capiące od kociego g...a? :wink:

Znamy - ludzkie g...o :)

zaba_gonia
22-09-2008, 17:17
ja przeciw zwierzątkom nigdy nie byłam
ale koty na działce juz dały popalić
łażą jak u siebie, mnożą się w zastraszającym tempie, przeraźliwie miałczą, na ludzi syczą - dziecko moje nie chce wogóle wchodzić na działkę, bo boi sie kotów (czy tak powinno być?)
do tego wyglądają jak po jakis choróbskach


super sprawa
polecam wszystkim, którzy bronią koty
Mam to samo u siebie w firmie i na działce :) Da sie żyć :) One były tam pierwsze :)
brawo Nefer! :D

zaba_gonia
22-09-2008, 17:18
Że lepiej żyć w drucianym pancerzu niż w zgodzie z przyrodą.

W kwestii czysto formalnej. Koteczek to nie przyroda. To obcy element środowiska, wprowadzony do niego przez człowieka. Tępiący jak leci wszystkie drobne ptactwo śpiewające, często gnieżdżące się nisko nad ziemią. Z koteczków elementem przyrody są przez tegoż człowieka prawie wytępione ryś i żbik.
A znacie coś bardziej capiące od kociego g...a? :wink:

Znamy - ludzkie g...o :)
znowu brawo! 8) :lol: :D

ps. to samo chciałam napisac :D

Nefer
22-09-2008, 17:19
A wracając do przyrody - to człowiek jest jej najbardziej niszczycielską częścią. Dobrze się nad tym chwilę zastanowić.

P.S. nie słyszłam , żeby dziki kot zaatakował dziecko.
Moja ścierwia mama syczy na mnie za każdym razem, gdy daję jej jedzenie. To normalne - ona się boi o swoje dzieci tak jak my o swoje.
Uwierzcie mi - wystaczy na nią tupnąć ...

Nefer
22-09-2008, 17:21
znowu brawo! 8) :lol: :D

ps. to samo chciałam napisac :D
To przykre, że oczywiste rzeczy trzeba tłumaczyć, prawda ?
Buźka :)

Mirek_Lewandowski
22-09-2008, 17:33
A wracając do przyrody - to człowiek jest jej najbardziej niszczycielską częścią. Dobrze się nad tym chwilę zastanowić

Też prawda. Wprowadził do środowiska koty, dzięki którym usłyszenie wiosną słowika jest niezrealizowanym marzeniem. I tabuny wiejskich psów, chronicznie z niedoborem białka (przecież same się wyżywią), tępiące zwierzynę leśną. Dziś znalazłem wspomnienie po zagonionej sarnie i żerujące cztery wilkowate kundle.
Absolutnie nie uważam, aby rozwiązaniem była wiatrówka. Jedyną metodą jest sterylka bezpańskich. Ale cóż poradzić, jeśli i pańskie (czyt. wsiowe) przecież muszą mieć chociaż raz potomstwo.
Spotykam koty w lesie 4-5 km od najbliższej chałupy. Nikt mnie nie przekona, że one sobie tam po prostu poszły na spacer.

nely
22-09-2008, 17:34
może Wasze koty są bardziej cywilizowane :wink:

Mirek_Lewandowski
22-09-2008, 17:37
Kot polowanie ma w genach. Nawet taki cywilizowany, mający stałą michę, polował będzie. Złapie, pobawi się, zamęczy i zostawi.

Nefer
22-09-2008, 17:38
Też prawda. Wprowadził do środowiska koty, dzięki którym usłyszenie wiosną słowika jest niezrealizowanym marzeniem. I tabuny wiejskich psów, chronicznie z niedoborem białka (przecież same się wyżywią), tępiące zwierzynę leśną. Dziś znalazłem wspomnienie po zagonionej sarnie i żerujące cztery wilkowate kundle.
Absolutnie nie uważam, aby rozwiązaniem była wiatrówka. Jedyną metodą jest sterylka bezpańskich. Ale cóż poradzić, jeśli i pańskie (czyt. wsiowe) przecież muszą mieć chociaż raz potomstwo.
Spotykam koty w lesie 4-5 km od najbliższej chałupy. Nikt mnie nie przekona, że one sobie tam po prostu poszły na spacer.
Dokładnie tak.

Nefer
22-09-2008, 17:39
Kot polowanie ma w genach. Nawet taki cywilizowany, mający stałą michę, polował będzie. Złapie, pobawi się, zamęczy i zostawi.

Moje koty "firmowe" szanują" to co upolują. W piątek złapały gołębia. Zostały po nim 4 piórka..

Pod fikusem
22-09-2008, 17:56
wszystkich miłośników kotów zapraszam do mnie, moja sąsiadka ma 20 kotów i one robią w ogrodzie co chcą. nigdy nie byłam przeciwnikiem zwierzat ale od czasu jak wydaję kasę na kwiaty do ogrodu a koty mi je "podlewają" i kwiatki padają - szczerze powybijalabym wszystkie SIERŚCUCHY!!!!!

Nefer
22-09-2008, 18:01
wszystkich miłośników kotów zapraszam do mnie, moja sąsiadka ma 20 kotów i one robią w ogrodzie co chcą. nigdy nie byłam przeciwnikiem zwierzat ale od czasu jak wydaję kasę na kwiaty do ogrodu a koty mi je "podlewają" i kwiatki padają - szczerze powybijalabym wszystkie SIERŚCUCHY!!!!!

no to masz problem. Ale jak widać kotom to zupełnie nie przeszkadza :):)

volder1
22-09-2008, 18:08
Ja chyba też, bo dziś do mojej piwnicy w firmie wlazły 4 sierściuchy,żeby się ogrzać.
Ostatnio tak sobie pozwalają (dzikie koty) ,że włazły do salonu, zeszły po schodkach i uwaliły się na sofach i fotelach. Niezłe som
Fakt, nie sikają w salonie, bo kulturalne. Jak się je odpowiednio traktruje to kibel maja w jednym miejscu , w kącie i sprzątaja po sobie.
Koty znaaaaają sie na ludziach , o tak...

Miałem kiedyś takie zdarzenie, do akademika przyniesiono małego kotka. Był taki zabiedzony, że dziewczyny o mało go nie zagłaskały na śmierć. Następnego dnia połowa akademika jechała do lekarza z grzybicznymi zmianami skóry. Swoją drogą Nefer jesteś bardzo odważna. :wink:

Nefer
22-09-2008, 18:11
Miałem kiedyś takie zdarzenie, do akademika przyniesiono małego kotka. Był taki zabiedzony, że dziewczyny o mało go nie zagłaskały na śmierć. Następnego dnia połowa akademika jechała do lekarza z grzybicznymi zmianami skóry. Swoją drogą Nefer jesteś bardzo odważna. :wink:NIe jestem odważna tylko widzę czy kot jest chory czy nie. A nie trzeba być miszczem, żeby zobaczyć grzybicę u kota :). Zamiast go zagłaskiwać powinny zawieźć do lekarza - zostały ukarane :wink: :):)

Mirek_Lewandowski
22-09-2008, 18:12
Może tym je potraktować :D :
http://www.twenga.pl/dir-Hobby-i-Rozrywka,Psy-i-koty,Perfumy-dla-psa-i-kota

Nefer
22-09-2008, 18:15
Może tym je potraktować :D :
http://www.twenga.pl/dir-Hobby-i-Rozrywka,Psy-i-koty,Perfumy-dla-psa-i-kota
nieeeeeeeeeno to już przeginka :):)

mokka
22-09-2008, 18:15
wszystkich miłośników kotów zapraszam do mnie, moja sąsiadka ma 20 kotów i one robią w ogrodzie co chcą
To chyba mieszkamy niedaleko :lol: . W mojej okolicy tez jest ze 20 kotów, czasem nawet przychodzą, bywa, że moja suka da im w kość, zdarzały sie ofiary. Nie powiem , że marzę o ich wizytach, ale bez przesady koty to nie debile, jak widzą psa w zasięgu raczej nie wchodzą, chyba, ze nowy to się napatoczy to ma otrzęsiny. Jakos ogród mój żyje, rośliny rosną, mam kulturalne koty nie walą nam na kostkę a nawet ostatnio oszczędzają mój warzywniak. Nie dramatyzujemy, wredni sąsiedzi są 1000 razy bardziej uciążliwi, bez wahania wybrałabym sąsiedztwo tygrysa. Mam nawet myszy, podobno jest tez szczur, mam ropuchy, masę jaszczurek, bandę pająków, gniazdo os i jakoś daję radę, nie popadajmy w paranoję. Osobiście nie lubię przeginania pałki, ani w jedną ani w drugą stronę, bezpańskie koty bywają plagą, roznoszą choroby i bez nawiedzenia , nie ma co nimi uszczęśliwiać ludzi i uważać , że sa święte i nietykalne. Agresja w stronę kotów tez jest przegięciem. Trochę umiaru jeszcze nikomu nie zaszkodziło obojętnie po której strony barykady sie znajduje. Okoliczne koty chyba się mnie boją, nie robię im krzywdy, ale wydzieram się na nie niemiłosiernie jak przeholują i jakoś się dogadujemy

Nasz_Dom
22-09-2008, 19:38
łażą jak u siebie, mnożą się w zastraszającym tempie, przeraźliwie miałczą, na ludzi syczą - dziecko moje nie chce wogóle wchodzić na działkę, bo boi sie kotów (czy tak powinno być?)
do tego wyglądają jak po jakis choróbskach



Mozna to samo powiedziec o wielu ludziach wiec:


łażą jak u siebie, mnożą się w zastraszającym tempie, przeraźliwie wrzeszcza, na zwierzeta syczą - ....
do tego wyglądają jak po jakis choróbskach

ewazych
22-09-2008, 20:48
nie chcę tu prowadzić dywagacji na temat humanitarnych aspektów trzymania kotów, nie chcę też zastanawiać się dlaczego jest tak a nie inaczej. Mam po prostu dość wywalania ich gów...n codziennie z rana, mam dość też słuchania kocich mam. Lubie zwierzęta, nie mam nic przeciwko innym istotom, ale mam już dość śmeirdziuchów które niszczą mój ciężko wypracowany ogródek. Nie chce jeść marchewki z kałem itp. Skoro tacy wszyscy sa mądrzy w dbaniu o kotki, może ktos powie jak sie tych sierściuchow pozbyć? a nie ciągle gada o agresywnym zachowaniu.

ave!
22-09-2008, 21:00
a może "udomów" sobie jednego siersciucha. Taki udomowiony bedzie pilnował swojego terytorium i obcych na swój teren nie wpuści
Mój nawet pieski przegania (sąsiedzkie domowe- spacerowe- ale na swoje podwórko nie wpuszcza 8 tzn tylko te mniejszcze :wink: )

co do "kupkowania" kociego - może mam dobrze wychowanego kota, ale nie zdarza mu sie robić kupek gdziekolwiek. Ma kuwetę domową i ogródkową - tzn piaskowe miejsce

kulka i.w.
22-09-2008, 21:32
Jest zasada funkcjonująca w kocim swiecie - koty nie s...ją tam gdzie jedzą:) Bo są to czyste zwierzęta.

Postawisz jedzenie u siebie, będzie do Ciebie przychodził jeść, a nie srać.
Ale wtedy zawsze jakiś śierściuszek będzie siedział w gościnie.

Marinero
22-09-2008, 22:04
Nie było i nie będzie żadnego udomowiania ! Jest wojna :evil: Moja wojna z bandą wypasionych zbójów ! Na moim terytorium nie ma pobłażania dla eksterminacji wszystkiego co się rusza.To już nie jest wałęsienie sie miłych kotków,lecz obłędne wręcz polowanie na wszystko i wszędzie.Dość mam natykania się na czające się basiory wokól domu,na garażu,kotłujące sie na drzewach moich i sąsiadów,rozbestwione do ostatnich granic.Mógłbym przejśc nad tym do porządku dziennego,gdyby nie drobny fakt.Otóż ich terenem łowieckim jest kompleks sąsiadujących ogrodów,o różnorodnej roślinności,taki stary,zielony raj.Tylko w tym raju,niezaleznie od pory roku,nie ma ptaków.

mokka
22-09-2008, 22:10
.
Dość mam natykania się na czające się basiory wokól domu,na garażu,kotłujące sie na drzewach moich i sąsiadów,rozbestwione do ostatnich granic.
Ty to chyba jesteś tańczący z wilkami :lol:

Nefer
22-09-2008, 22:12
Nie było i nie będzie żadnego udomowiania ! Jest wojna :evil: Moja wojna z bandą wypasionych zbójów ! Na moim terytorium nie ma pobłażania dla eksterminacji wszystkiego co się rusza.To już nie jest wałęsienie sie miłych kotków,lecz obłędne wręcz polowanie na wszystko i wszędzie.Dość mam natykania się na czające się basiory wokól domu,na garażu,kotłujące sie na drzewach moich i sąsiadów,rozbestwione do ostatnich granic.Mógłbym przejśc nad tym do porządku dziennego,gdyby nie drobny fakt.Otóż ich terenem łowieckim jest kompleks sąsiadujących ogrodów,o różnorodnej roślinności,taki stary,zielony raj.Tylko w tym raju,niezaleznie od pory roku,nie ma ptaków.

Litości -ja mam bujną wyobraźnię :):)
Puknij fotkę tych kotłujących się na drzwiach basiorów :) Błagam :)

Marinero
22-09-2008, 22:27
Ptaszki wkrótce będą znowu u siebie... :wink:

Nasz_Dom
23-09-2008, 06:13
nie chcę tu prowadzić dywagacji na temat humanitarnych aspektów trzymania kotów, nie chcę też zastanawiać się dlaczego jest tak a nie inaczej. Mam po prostu dość wywalania ich gów...n codziennie z rana, mam dość też słuchania kocich mam. Lubie zwierzęta, nie mam nic przeciwko innym istotom, ale mam już dość śmeirdziuchów które niszczą mój ciężko wypracowany ogródek. Nie chce jeść marchewki z kałem itp. Skoro tacy wszyscy sa mądrzy w dbaniu o kotki, może ktos powie jak sie tych sierściuchow pozbyć? a nie ciągle gada o agresywnym zachowaniu.

Tez mam dosc zbierania smieci, niedopalkow na mojej klatce, oplutych schodow, wiecznych remontow mieszkania po 22:00, libacji do samego rana, grania w pilke nozna gdzie ciagle slysze odbijanie na moim suficie i to w godzinach wieczornych. Proby interwnecji w wielu tych punktach koncza sie "ale o co chodziiii". Chyba kupie wiatrowke lub cos mocniejsze i "zalatwie" sprawe raz na zawsze :-)

Jakby sie wydalwalo ludzie roznia sie od zwierzat ze maja rozum ale czasami mam wrazienie ze jest odwrotne

tadzel
23-09-2008, 12:06
Czytajac wypowiedzi NEFER mam wrażenie ze jej miłość do kotów świadczy o pewnym odchyleniu psychicznym. Ludzie pisza podaja przykłady szkodnictwa dzikich kotów a ona swoje.Żenujące.

Nefer
23-09-2008, 12:09
Czytajac wypowiedzi NEFER mam wrażenie ze jej miłość do kotów świadczy o pewnym odchyleniu psychicznym. Ludzie pisza podaja przykłady szkodnictwa dzikich kotów a ona swoje.Żenujące.

A może - dla odmiany - napisz coś o sobie ? Bo merytorycznie to raczej niekoniecznie się wypowiedziałeś, więc nie wiem kto jest bardziej zaburzony...Nie mnie prześladują obce koty - wiesz, a to się diagnozuje ...

BERNADETKA
23-09-2008, 12:27
nie chcę tu prowadzić dywagacji na temat humanitarnych aspektów trzymania kotów, nie chcę też zastanawiać się dlaczego jest tak a nie inaczej. Mam po prostu dość wywalania ich gów...n codziennie z rana, mam dość też słuchania kocich mam. Lubie zwierzęta, nie mam nic przeciwko innym istotom, ale mam już dość śmeirdziuchów które niszczą mój ciężko wypracowany ogródek. Nie chce jeść marchewki z kałem itp. Skoro tacy wszyscy sa mądrzy w dbaniu o kotki, może ktos powie jak sie tych sierściuchow pozbyć? a nie ciągle gada o agresywnym zachowaniu.

Tez mam dosc zbierania smieci, niedopalkow na mojej klatce, oplutych schodow, wiecznych remontow mieszkania po 22:00, libacji do samego rana, grania w pilke nozna gdzie ciagle slysze odbijanie na moim suficie i to w godzinach wieczornych. Proby interwnecji w wielu tych punktach koncza sie "ale o co chodziiii". Chyba kupie wiatrowke lub cos mocniejsze i "zalatwie" sprawe raz na zawsze :-)

hehe :D

Jakby sie wydalwalo ludzie roznia sie od zwierzat ze maja rozum ale czasami mam wrazienie ze jest odwrotne

JoShi
23-09-2008, 15:26
j
łażą jak u siebie, mnożą się w zastraszającym tempie, przeraźliwie miałczą, na ludzi syczą - dziecko moje nie chce wogóle wchodzić na działkę, bo boi sie kotów (czy tak powinno być?)
do tego wyglądają jak po jakis choróbskach
Odławiać, leczyć i sterylizować. Pogody ducha życzę.



A znacie coś bardziej capiące od kociego g...a? :wink:
G...o rysia. Jest wieksze.


wszystkich miłośników kotów zapraszam do mnie, moja sąsiadka ma 20 kotów i one robią w ogrodzie co chcą.
My tu nie piszemy o patologii... Od takich spraw jest TOZ

mikolayi
23-09-2008, 15:34
dziwne to koty co srają i nie zakopują. Najpierw trzeba wytępić ludzi, co bezrozumnie rozmnażają koty i nie tylko koty. Potem wytępmy bezpańskie koty, pozostałe wysterilyzujmy i cieszmy się z zaprowadzonego porządku.

jamles
23-09-2008, 15:35
A znacie coś bardziej capiące od kociego g...a? :wink:
G...o rysia. Jest wieksze.
to Afrykańce mają przesrane .......... chyba :roll:
lwy maja większe :roll: :wink:

JoShi
23-09-2008, 15:36
A znacie coś bardziej capiące od kociego g...a? :wink:
G...o rysia. Jest wieksze.
to Afrykańce mają przesrane .......... chyba :roll:
lwy maja większe :roll: :wink:
Nooo. A w dodatku nie wolno ich sterylizować ani do nich strzelać. Wyobraź sobie co by było jak by Ci taki lew narobił w tulipanach? Normalnie jak by ktoś napalm w tym miejscu rzucił.

jamles
23-09-2008, 15:51
A znacie coś bardziej capiące od kociego g...a? :wink:
G...o rysia. Jest wieksze.
to Afrykańce mają przesrane .......... chyba :roll:
lwy maja większe :roll: :wink:
Nooo. A w dodatku nie wolno ich sterylizować ani do nich strzelać. Wyobraź sobie co by było jak by Ci taki lew narobił w tulipanach? Normalnie jak by ktoś napalm w tym miejscu rzucił.
nie możliwe, nie ma u mnie tulipanów :lol: :wink:

JoShi
23-09-2008, 16:27
Oj. Po prostu wyobraź sobie

mayland
23-09-2008, 16:48
:lol: :lol: Ale ubaw :lol:

ankalenka
23-09-2008, 16:56
jest jeszcze jeden drobiazg. Pasożyty które koty roznoszą. Polecam na www.parazytologia.pl zdjęcia kłębów nicieni wyjętych z serca psa, lub jelit kotka..... Nasze kochane milusińskie pieski i kotki co się liżą pod ogonem, potem po futerku (jakie to czyste zwierzę z tego koteczka, jak się "myje") a potem właściciel głaszcze, całuje, przytula, mniam glista kocia, mniam przywra, mniam włosogłówka. A potem zdziwienie, że dzieci często chore (zwykłe przeziębienia? musi nabrać odporności? - g...o prawda, 90% społeczeństwa mamy zarobaczonego i jeśli ktoś nie zobaczy robala w WC to nie chce wierzyć). Kiedyś lubiłam zwierzęta. Teraz wiem więcej i już nie lubię. Co nie znaczy, że kopię gdy koło mnie przechodzą, ale wara im od mojego domu i ogrodu. Też mam obesraną kostkę koło wejścia i zasikaną piaskownicę (przykrytą plandeką). Też mam g...a kocie w żwirku na grządce z lawendą (tuż koło warzywniaka). I mam prawo niezgadzać się z obecnością pupili sąsiadki/sąsiada na moim terenie. Niech srają tam gdzie mieszkają. Ciekawe co by było gdyby to czyjeś psy przeskakiwały przez ogrodzenie i waliły kupy na trawniku, też miałabym to tolerować? Jak ktoś ma zwierzęta, to niech ich pilnuje. I odrobacza regularnie.

Stokrotka
23-09-2008, 20:05
[quote="ankalenka"] A potem zdziwienie, że dzieci często chore (zwykłe przeziębienia? musi nabrać odporności? - g...o prawda, 90% społeczeństwa mamy zarobaczonego i jeśli ktoś nie zobaczy robala w WC to nie chce wierzyć). quote]

I dlatego uczy się dzieci, żeby myły ręce przed jedzeniem, bo robale mają swój cykl życiowy, który mozna przerwać. A poobserwuj sobie piaskownice na miejskich osiedlach - co drugie dziecię coś w tym piachu spożywa, a to chipsy, a to bułę. W każdej piaskownicy jest po kilku takich potencjalnych nosicieli. I winne nie są dzieci ani koty, tylko rodzice.

Nefer
23-09-2008, 20:21
POGADANKA :

Bakterie zaczynają się gromadzić w jamie ustnej nowo narodzonego dziecka wraz z jego pierwszym oddechem. Do ukończenia przez dziecko 4 roku życia, w jego jamie ustnej można spotkać od 200 do 300 rodzajów bakterii . Zazwyczaj są wśród nich te, które odpowiadają za powstawanie i rozwój próchnicy.
W większości wypadków są one przekazywane przez matki w kontakcie z jamą ustną dziecka. Jeżeli przekazanie tych bakterii nie nastąpi do 4 - 5 roku życia, to później ich zasiedlenie w jamie ustnej staje się prawie niemożliwe.

Wskazówki:
Matki, ojcowie oraz wszyscy opiekunowie dziecka powinni unikać przekazywania dziecku swoich bakterii poprzez ślinę, np. oblizując smoczek lub łyżeczkę podczas karmienia dziecka, ponieważ może to prowadzić do zwiększenia ryzyka próchnicy u małych dzieci (ale tylko w połączeniu z częstym spożywaniem słodzonych pokarmów i napojów).
-----------------

NIe dopuszczajmy dzieci do kotów na litość Boską ! :):):)

kulka i.w.
23-09-2008, 20:56
[quote=ankalenka] A potem zdziwienie, że dzieci często chore (zwykłe przeziębienia? musi nabrać odporności? - g...o prawda, 90% społeczeństwa mamy zarobaczonego i jeśli ktoś nie zobaczy robala w WC to nie chce wierzyć). quote]

I dlatego uczy się dzieci, żeby myły ręce przed jedzeniem, bo robale mają swój cykl życiowy, który mozna przerwać. A poobserwuj sobie piaskownice na miejskich osiedlach - co drugie dziecię coś w tym piachu spożywa, a to chipsy, a to bułę. W każdej piaskownicy jest po kilku takich potencjalnych nosicieli. I winne nie są dzieci ani koty, tylko rodzice.

Ptaki tez są rezerwuarem pasożytów i wiele wiele innych.
A ok 80 % zarażeń jest poprzez niedostateczny brak higieny, nie myse rąk, warzyw i owoców przed zjedzeniem.
Wiadomości również z parazytologii. Od samego wykładającego.

BK
23-09-2008, 21:13
Ja bym się nie zgodziła że winni są rodzice, bo przecież nie siedzisz dziecku za plecami non stop, dziecko jest dziecko i paluchy do buzi pakuje. Wystarczy żeby paluszki najpierw do błotka a potem do buzi i pasożyty gotowe (glisty na przykład chyba, nie chcę się wymądrzać). Albo siedząc nad rzeką pogryzać źdźbło trawy (motylica wątrobowa).
Jestem przekonana że znakomita większość dzieci (dorosłych pewne też) ma jakieś pasożyty. Nie u wszystkich dają jakieś negatywne efekty, u wielu po prostu żyją i nic na nie nie wskazuje.
W badaniach nie wychodzą bo trzebaby do laboratorium przynieść chyba posożyta żeby go stwierdzili :) Próbka jest tak mała, a cykle są takie że w badaniach laboratoryjnych może nie wyjśc pasożyt. Wyjatek to test na lamblie (ten za 30 PLN), który jest wiarygodny.

Koty - ich odchody - to dość niebezpieczne źródło zakażenia pasożytami. Można też się zarazić np. głaskając kota i nie myjąc potem rąk - hipotetycznie kot może liżąc sobie futerko rozprowadzać po nim larwy. Odrobaczanie kota to jak walka z wiatrakami (jeśli kot poluje i wychodzi). Trzeba by odrobaczac co kilka dni, ale to oczywiście niemożliwe. Kot może zjeść mysz czy szczura i larwy pcheł z ich futer - i łyka nie tylko pasożyty ale i naprawdę groźne inne mikroby. Ohyda ...
Zresztą nie tylko koty są winne - można np. wyobrzić sobie co się dzieje w przedszkolu - nie widziałam w żadnym np. lampy do naświetlania jak w przychodniach, a szkoda, bo tam musi być niezwykle bujne życie mikrobiologiczne :) Pasożyty, bakterie, grzyby wszelakie, wirusy ...

Mymyk_KSK
23-09-2008, 21:14
kłębów nicieni wyjętych z serca psa, .

o ile dobrze pamiętam nicienie sercowe sa przenoszone przez komary (psom podaje się w sezonie co miesiąc tabletki odtruwająco-zabezpieczające) i dotycza tylko psow, ludzie sie nimi zarazic nie moga...

Bez paranoi... każdy powinien pilnować swoich zwierząt - mając na uwadze to własnie że być może sąsiad nie zyczy sobie ich obecności w swoim ogrodzie - oraz sprzątac po nich (kolejny temat-rzeka), jak również myć ładnie rączki co by nie zarazic się jakims mało sympatycznym żyjątkiem..

23-09-2008, 21:40
Cieszcie się ze w Australii nie mieszkacie, tam kangury kupy walą w ogródkach.
Mój kot chodzi swobodnie po okolicy, ciekawe ilu sąsiadów czyha na niego z wiatrówką :roll: Skubany juz 13 lat przeżył

Stokrotka
24-09-2008, 08:55
[quote="BK"]Ja bym się nie zgodziła że winni są rodzice, bo przecież nie siedzisz dziecku za plecami non stop, dziecko jest dziecko i paluchy do buzi pakuje. , quote]

To prawda, ale jeśli do tego jeszcze daje się dziecku jedzenie do piaskownicy :o to wielokrotnie zwiększa ryzyko złapania pasożyta.

Mirek_Lewandowski
24-09-2008, 09:27
Tia... nie trzeba dawać...
Co jesz,synku? Mięsko. Skąd masz? Samo przypełzło..

JoShi
24-09-2008, 10:05
jest jeszcze jeden drobiazg. Pasożyty które koty roznoszą. Polecam na www.parazytologia.pl zdjęcia kłębów nicieni wyjętych z serca psa, lub jelit kotka..... Nasze kochane milusińskie pieski i kotki co się liżą pod ogonem, potem po futerku (jakie to czyste zwierzę z tego koteczka, jak się "myje") a potem właściciel głaszcze, całuje, przytula, mniam glista kocia, mniam przywra, mniam włosogłówka.
Każdy normalny człowiek myje ręce po kontakcie ze zwierzętami. Od dziecka mam do czynienia z psami i kotami (mniej lub bardziej pańskimi) i jeszcze nicienie mnie nie zeżarły. No ale jak ktoś jest brudasem to faktycznie może się robaków obawiać. Warzywa też się myje przed zjedzeniem.

ankalenka
24-09-2008, 10:09
nie ma szans na upilnowanie dzieci, a nauka higieny jest konieczna, ale zanim dziecko się nauczy niejedno już złapie. Mam troje to wiem. Ręce przed jedzeniem umyte, w piaskownicy nigdy nie dokarmiam (wogóle nie dokarmiam pomiędzy posiłkami) w domu wg moich znajomych mam stan jak po przedświątecznych porządkach a bogate życie wewnętrzne w nas parę razy do roku kwitnie. Moja średnia córka przyszła kiedyś z przedszkola i mówi: "mamo, wiesz, weszłam do łazienki a tam coś leży na ziemi, podniosłam, i wiesz, to była kupa Marcinka." I co z tego że ja odrobaczam, trzepię, odkurzam, i myję kiedy, starczy że Marcinek ma trzy kotki i pieska i jego kupa leżała samotnie na podłodze w przedszkolu.... OK, ale nie jest to wątek o pasożytach tylko o kotach, dzikich kotów się nie pozbędziemy, nie ma o czym marzyć, ale mamy prawo denerwować się i sięgać po różne środki zaradcze gdy wolno chodzące koty sąsiadów załatwiają się w naszym ogrodzie...

JoShi
24-09-2008, 10:09
Ja bym się nie zgodziła że winni są rodzice,
A to nie rodzice pozwalaja dzieciom jeść w piaskownicy? Bo chyba o tym była mowa w poście do którego się odnosisz. To nie rodzice są odpowiedzialni za kształtowanie świadomości dziecka, również w kwestii higieny? Hmmm. Zdumienie...


Trzeba by odrobaczac co kilka dni, ale to oczywiście niemożliwe.
Przesądy biorą się z niewiedzy. Niewiedza z głupoty lub niechęci do jej nabywania (sama nie wiem co gorsze). Nie pisz głupot bo to nie przystoi.

ankalenka
24-09-2008, 10:15
Każdy normalny człowiek myje ręce po kontakcie ze zwierzętami. Od dziecka mam do czynienia z psami i kotami (mniej lub bardziej pańskimi) i jeszcze nicienie mnie nie zeżarły. No ale jak ktoś jest brudasem to faktycznie może się robaków obawiać. Warzywa też się myje przed zjedzeniem.

JoShi, a jak siadasz na fotelu czy kanapie też zaraz idziesz myć ręce? Chyba że Twoje zwierzęta nigdy nie wchodzą do domu, a po tym jak oprą się o Twoje ubranie gdy je głaszczesz, od razu się przebierasz?
A co do tego czy Cię nicienie żrą czy nie, to wiedzą tylko one (nicienie). A to, że tylko brudasy mogą mieć robaki to jeden z mitów, który nas gubi, ale nie zamierzam w tej materii zmieniać świata.

JoShi
24-09-2008, 10:45
JoShi, a jak siadasz na fotelu czy kanapie też zaraz idziesz myć ręce?
Zaraz to nie, ale brudasem nie jestem i myję je nim wezmę do nich jedzenie. Jak widzisz przez te kilkadziesiąt lat to wystarczyło, żeby cieszyć się dobrym zdrowiem. Poza tym nie lubię popadać w paranoje. No ale każdy ma to co lubi. Jedni mają luz inni paranoje :)

kulka i.w.
24-09-2008, 15:12
Odrobaczanie kota to jak walka z wiatrakami (jeśli kot poluje i wychodzi). Trzeba by odrobaczac co kilka dni, ale to oczywiście niemożliwe.

Co 3 tygodnie i trzeba pilnować tego terminu. I uzywać preparatów długodziałających:)

Goni_Mnie_Peleton
24-09-2008, 16:33
Jesli kotów jest za dużo , stają się uciążliwe.
Zadzwoniłbym do schroniska , spytał się kto w mieście odpowiada za wyłapywanie bezpańskich zwierząt i poprosił o interwencje.
Ewentualnie można takiego kota złapać ....... i np osobiście zawiesc do schroniska.
Nie radziłbym natomiast pozbywania się wszystkich okolicznych kotów.
Plaga gryzoni może być bardziej uciążliwa.
Lata temu , bodajże w Niemczech za sprawą powszechnej akcji sterylizacji , populacja kotów miejskich prawie zanikła i sąsiedzi zza Odry musieli sprowadzać koty z Polski.

Posty w stylu " dokarmiam kotki i mi nie przeszkadzają , więc i wy powinniście ..." , trudno komentować bo to przykład braku rozumu.

Pozdrawiam

ged
24-09-2008, 18:14
Jeśli mam 9 kotów to jestem coś nie tego ... ?

Mirek_Lewandowski
24-09-2008, 18:23
Jeśli mam 9 kotów to jestem coś nie tego ... ?

Eee... tylko trochę :wink:
Sąsiadka moja miała w porywach ponad 20..

Goni_Mnie_Peleton
24-09-2008, 18:24
Jeśli mam 9 kotów to jestem coś nie tego ... ?

Mozesz miec setki kotów , jesli tylko bedziesz je trzymal na swojej posesji i w zaden sposob nie beda one uciazliwe dla sasiadow i srodowiska.
Twoja sprawa.
Jak napiszesz - mam 9 kotow , sa bardzo fajne i nie rozumiem jak komus moga przeszkadzac - to znaczy ze jest z toba cos nie tak.

Stokrotka
24-09-2008, 20:58
Jeśli mam 9 kotów to jestem coś nie tego ... ?

Mozesz miec setki kotów , jesli tylko bedziesz je trzymal na swojej posesji i w zaden sposob nie beda one uciazliwe dla sasiadow i srodowiska.
.

No i jeśli potrafisz powstrzymać je przed rozmnażaniem się.

ged
24-09-2008, 22:37
Jest tylko jedna metoda - skalpel :D
Kot to nie jest głupie stworzenie. Nie pobrudzi tam gdzie je, ale zrobi to w takim miejscu aby konkurent wiedział kto tu rządzi. One wiedzą kto ich nie lubi i robią to z premedytacją. Kot narobi do buta człowieka który go pogonił. Ale wystarczy przekupić michą i zmieni stosunek. Kota można nauczyć proszenia o otwarcie drzwi gdy chce skorzystać z toalety. Można go nauczyć również korzystania z normalnego sedesu. Kłopotem na wsi są dzikie kocury, bo wchodzą do domu i znaczą, ale jest na to prosty sposób - trzeba takiego złapać - prosta pułapka (skrzynka z podpórką i dobry kąsek na wabia), a potem zabieg u weterynarza (darmowy w schronisku).

cebullka
25-09-2008, 07:57
Jest tylko jedna metoda - skalpel :D
trzeba takiego złapać - prosta pułapka (skrzynka z podpórką i dobry kąsek na wabia), a potem zabieg u weterynarza (darmowy w schronisku).
tak sterylizacja to jedyna metoda na ograniczenie ilości kotów...

Ja od kilku miesięcy mieszkan ma wsi..koty (piasek to wieelka kuweta) to pikuś przy sarnach i zajączkach
próbującycha każda nową roślinkę, są krety, myszy, larwy i inne szkodniki....ale trzeba dać na luz

Są takie mądre słowa :wink:

"BOŻE, daj mi cierpliwośc żebym spokojnie znosił to co ode mnie nie zależy,
Daj mi siłę, żebym wytrwale zmianiał to, co ode mnie zależy
Daj mi mądrość, żebym potrafił odróżnić jedno od drugiego."

zabezpieczyć co się da a resztę strat wliczyć w prozę życia codziennego...mniej nerwów= lepsze życie

ps. I tak poważnie to nie potrafię sobie wyobrazic jak jeden czy dwa koty moga ZNISZCZYĆ ogródek...co innego jak Ktoś ma pecha mieszkac obok właścieciela kilkudziesięciu kotów...ale tu tylko sterylizacja

pozdrawiam serdecznie

cava
25-09-2008, 10:02
A ja nie znosze ptaków. Brzydzę się piór, wnerwia mnie że srają wszędzie - kot przynajmniej nie wlezie na piętro i nie napaskudzi na parapet, a ptaki... szkoda gadać.

Wychowałam się w domu z ogrodem obok lasu i do dziś pamiętam coranne pobudki o pierwszym brzasku (w lato to wypada przed godziną 3 nad ranem :evil: ) bo banda świrniętych ptasiorów zaczynała z pierwszym promieniem słońca dzeć ryje i tarabanić się w krzakach pod oknem jakby traktor jechał. Ile ja się nabłagałam ojca żeby te krzaki wyciął, ale nie, bo ptaszki :evil: .
Wiśnie, winogrona, czereśnie, zanim dojrzały to połowe juz ptasiory zeżarły, a resztę obpaskudziły - bo co przez dziobek wchodzi to zaraz z pod ogonka wypada :evil: )
Jak człowiek chciał być miły i sypnął zimą ziarna, to potem sikory mało szyb nie powybijały tak dziobami tarabaniły że chca jeszcze. :evil:
Sroki były w pożadku - zanim pies skumał że ktoś idzie, to sroka juz dawno darła dziób że obcy lezie. :D Chyba jedyne pożyteczne ptaki jakie znam. Wie to to gdzie i z kim mieszka, całkiem mądre jest, w krzakach pod oknem nie siedzi i nie dzrze się bez potrzeby.

Kotów bezpańskich było wtedy multum, sąsiadka na dodatek miała regularnego szmergla i utrzymywała ok 20-30 kotów bez sterylizacji, bez jakiegokolwiek nadzoru - ptakom jakoś to nie przeszkadzało.
(Mnie tez jakoś pasożyty nie pożarły żywcem jak widać, mimo że nikt wtedy kotów nie odrobaczał ani robala dziecku z buzi w pieskownicy nie wyrywał - mięsko na kartki było ;-) Za to nie mam alergi w przeciwieństwie do moich wychowanych w czystości dzieci - taki myk) )

Jak się chce mieć śpiew skowronka, czy tam słowika i stado drących dziób o 3 nad ranem wróbelków pod oknem to nie trzeba było się budować na ich gniazdach. Po prostu.
A w ogródkach trza by posadzić jarzębinę, winogrona, dużo krzaczorów samopas bujających a nie przycinanych i żeby jeszcze owoce różne miały, trochę wiśni, czereśni i nie kosić trawy - żeby tałatajstwo miało co jeść i gdzie siedzieć. A nie strzyżony trwaniczek i szczepiony klonik a potem płacz że ptaszków mało.

madd
25-09-2008, 10:33
Matko Bosko z byle ktorego kosciola!

To ja juz powinnam nie zyc z ilosci pasozyto a w najgorszym wypadku powinny mi kazdym otworem wychodzic :roll:
Mam dwa koty - glaskam je, czyszcze kuwete, czasami wchodza pod pierzyne bo chca sie bawic, a rano jednas mnie budzi lizac mnie po gebie.
Liszaje mam pewne jak nic!

Luuuuuudzie! Nie przesadzajmy - sterylnosc jest niebezpieczna a paranoja kwalifikuje sie do leczenia

Mirek_Lewandowski
25-09-2008, 18:28
A ja nie znosze ptaków. Brzydzę się piór, wnerwia mnie że srają wszędzie ...
Hmmm..
Wybić, otruć... pogadać z chińczykami, oni mają sposoby jeszcze z czasów Mao.
cava- a robale (tzn. owady wszelakiej maści) lubisz?

cava
25-09-2008, 18:54
Wybić, otruć... pogadać z chińczykami, oni mają sposoby jeszcze z czasów Mao.
cava- a robale (tzn. owady wszelakiej maści) lubisz?


Wiem!, wiem do czego zmierzasz! :-)
Ptasior zje robala, kotek zje ptasiora, Chinczyk zje kiciora i dostanie robali. Piękne tao.
8)


W przeciewieństwie do antykociarzy :wink: , wystarcza mi ignorowanie tego pierzastego draństwa. Nie lubię ale skoro jest to trudno, trzeba dac żyć.

ged
25-09-2008, 20:46
:D a ja właśnie pozakładałem budki lęgowe, bo mi ptasiorów i świergolenia mało, a kocur mi na kolanach siedzi i mruczy.

nat
25-09-2008, 22:34
[quote="Nefer"]POGADANKA :



Wskazówki:
Matki, ojcowie oraz wszyscy opiekunowie dziecka powinni unikać przekazywania dziecku swoich bakterii poprzez ślinę, np. oblizując smoczek lub łyżeczkę podczas karmienia dziecka, ponieważ może to prowadzić do zwiększenia ryzyka próchnicy u małych dzieci (ale tylko w połączeniu z częstym spożywaniem słodzonych pokarmów i napojów).
[quote/]

To co napisałas nie jest prawdą
Oblizywanie smoczka przez matkę czy lizanie łyzeczki jest jednoczesnym przekazywaniem przeciwciał -jak najbardziej zdrowe.....:roll: czyt.podręcznik pedodoncjii
Sorry,zaczyna sie robic off topic

matka dyrektorka
25-09-2008, 22:42
a przed karmieniem wyparzyć pierś i dziecko :wink:

Stokrotka
26-09-2008, 07:57
[quote=Mirek_Lewandowski]
Wybić, otruć... pogadać z chińczykami, oni mają sposoby jeszcze z czasów Mao.
.

Chiński sposób na wróble:

http://gazeta.mobi/mobile/opole/1,35086,4865278.html

ostatni akapit.

Nie do wiary, ale to był XX wiek :o

skorpio
26-09-2008, 08:58
mayland czy widzaiłeś/aś kupę takiego kota, albo poczułeś jej zapach, o rany tragedia. Nie dzięki mam dość codziennie czyścić szczochy jakiegoś kocura, biorąc pod uwagę fakt że oródek jest niezbyt duży to kupa takiego pasożyta zajmuje dosyc pokaźną powierzchnię. Zamocowałam tą siatkę, ale od góry i na boki przybiłam zobaczymy może te głupie zwierzaki się oduczą. :evil:
Zastanowiłabym sie nad zakupem porządnej strzelby - wszystko wskazuje na lwa lub tygrysa...Mały kotek zostawia małe bobki.. :roll: A Ty sie pobudowałaś na terenie łowieckim dużego drapieznika...

Pewnikiem jest to tygrys. Kiedyś, podczas występu cyrkowego zesrał się był taki jeden na arenie, a smród wypełnił szczelnie namiot. Wszystkich widzów lekko zemdliło.

bluszczyk
26-09-2008, 15:23
Pewnikiem jest to tygrys. Kiedyś, podczas występu cyrkowego zesrał się był taki jeden na arenie, a smród wypełnił szczelnie namiot. Wszystkich widzów lekko zemdliło. :lol: :lol:

Czy można sobie zawlec bezwiednie kota do domu...., otóż można. Wczoraj małżonka zabrała mnie z pracy. Gdzieś tak w połowie drogi (po 6 km), słyszymy miauczenie kota. Zatrzymaliśmy samochód, podnosimy przednia maskę ... a tu w szczelinie między akumulatorem a reflektorem siedzi mały kociak. :o
Podobny przypadek miałem kilka lat temu, ale kot się ujawnił jeszcze przed wyjazdem ....... :wink:

gawel
26-09-2008, 18:12
No faktycznie z tymi kotami to jest problem. :o Mam kotkę a właściwie to "Kocilla" pomaga utzrymywać porządek w domu i na dzialce. Dba o trwanik -mam spokój z kretami. Poluje na myszy w garazu i w domu. Poza tym jest to straszna pieszczocha spi w domu i nie ma wad. Nie stety co do bezpieczeństwa posiadania kota w domu to wymaga to pewnego "serwisu" jak w przypadku np psa czy innych zwięrząt. To znaczy sczepionki i regularne odrobaczanie. Poza tym kot ma same zalety sam czysci futro, nie poci się i nie smierdzi bo nie ma gruczołów potowych i sam sie wyprowadza na spacer :lol: .

Nie stety wszystko co dobre w nadmiarze jest nie do zniesienia i szkodzi tak jest też i z kotami. 5-10 to już tragedia a więcej to masakra :evil: . Współczuje założycielce postu. Może niech sprubuje 2 metod :roll: Zasadzi gdzieś na granicy działki kocimiętkę koty to lubią więc nie będą sie szlajały po działce tylko ograniczą sie do tamtego rejonu. Wiem to z doswiadczenia bo mieliśmy tę kocimiętkę i kotyz czałej okolicy sie w niej tarzały wiec trzeba było sie jej pozbyc :evil:
Druga metoda to kup krople walerianowe (to koci narkotyk) i polej właścicielce dzwi bramę lub samochód (możesz i buty :lol: ) koty dostają pierdolca jak poczują ten zapach i sikają bez opamiętania :lol: . Ale to raczej złośliwe rozwiązanie i mało konstruktywne :oops:

ged
26-09-2008, 22:31
http://www.murbeton.h.win.pl/murator/DSC04335-800.jpg
http://www.murbeton.h.win.pl/murator/DSC04348-800.jpg

kulka i.w.
26-09-2008, 22:44
Boskie:))))

gawel
26-09-2008, 23:34
To fakt ale sie zakociło :lol: :o

BK
27-09-2008, 11:18
Ja bym się nie zgodziła że winni są rodzice,
A to nie rodzice pozwalaja dzieciom jeść w piaskownicy? Bo chyba o tym była mowa w poście do którego się odnosisz. To nie rodzice są odpowiedzialni za kształtowanie świadomości dziecka, również w kwestii higieny? Hmmm. Zdumienie...


Trzeba by odrobaczac co kilka dni, ale to oczywiście niemożliwe.
Przesądy biorą się z niewiedzy. Niewiedza z głupoty lub niechęci do jej nabywania (sama nie wiem co gorsze). Nie pisz głupot bo to nie przystoi.

Dziękuję za dobre rady. :lol: :lol: :lol:

Jeśli kota odrobaczę, a on 3 dni później przyniesie mysz z pchłami którą (które) zje, to na 100% ma pasożyty ponownie. Więc jest to walka z wiatrakami, nikt i nie powie że nie. To nie jest przesąd.

Nie masz pewnie dzieci, wiadomo zawsze o dzieciach najwięcej wiedzą ci którzy ich nie mają. Nawet jak uczysz i pilnujesz to maluch I TAK piaskownicy wpakuje palucha do buzi, drapiąc się albo dłubiąc w nosie albo robiąc inne zdiwne rzeczy, przecież nie założysz mu rękawiczek gumowych do piachu

BK
27-09-2008, 11:21
Odrobaczanie kota to jak walka z wiatrakami (jeśli kot poluje i wychodzi). Trzeba by odrobaczac co kilka dni, ale to oczywiście niemożliwe.

Co 3 tygodnie i trzeba pilnować tego terminu. I uzywać preparatów długodziałających:)

Ja daję kotu u weterynarza (w Kamieńcu) taki środek za 18 zł w kroplach na kark (niestety nazwy nie pamiętam) Lekarz zaleca co 3 miesiące ale ja daję po 1 aplikacji jakieś 2 tygodnie później drugą aplikację - żeby larwy wybić.

Co polecasz?

JANK
27-09-2008, 11:50
He he fajny wątek, tak pomyślałem może kocinkę z grila gościom podawać bo to i populacja kotów by się zmniejszała i goście byliby zadowoleni ....










:lol: :lol: :lol:

kulka i.w.
27-09-2008, 13:51
Odrobaczanie kota to jak walka z wiatrakami (jeśli kot poluje i wychodzi). Trzeba by odrobaczac co kilka dni, ale to oczywiście niemożliwe.

Co 3 tygodnie i trzeba pilnować tego terminu. I uzywać preparatów długodziałających:)

Ja daję kotu u weterynarza (w Kamieńcu) taki środek za 18 zł w kroplach na kark (niestety nazwy nie pamiętam) Lekarz zaleca co 3 miesiące ale ja daję po 1 aplikacji jakieś 2 tygodnie później drugą aplikację - żeby larwy wybić.

Co polecasz?

Pewnie dajesz Frontline. Dobry, ale lepszy jest jednak Frontline Combo (zabija przez ok. miesiąc u kotów wychodzących i 3 miesiace u niewychodzących) wszy, pchly, kleszcze itd, ale też i w środowisku w ktorym kot bytuje. Czyli jak przytransportuje do domu kleszcza, a ten sie u niego nie zagnieździ bo kot wysmarowany frontline - to i tak zdechnie, nie poszuka sobie innego żywiciela w domu niespryskanego frontlinem np. Was;-)

Do tego tabletka do pyska na różnego rodzaju nicienie i inne obłości, a takze na tasiemca (od myszy moze kot toto zalapać). Drontal np., a ostatnio ten sam w Kamiencu wet dał mi dobry lek na C. Nie pamietam nazwy, moge sprawdzić.

i z kotem mozna z jednej miski jeść:))

p.s.
A jeszcze lepszy, bo jest stronghold - ten zabija wszystko na kocie i w kocie,
ale niestety krótko działa i jest dość drogi.

p.s.2 sorki, ze OT, ale moze sie komus przyda:)

BK
27-09-2008, 15:03
No własnie ta pani daje nam jeden środek - czy ty dajesz dwa? Na odrobaczenie na kark i p/kleszczom też na kark.

Czyli przeciwko tasiemcom jeden środek a oprócz tego przeciwko innym pasożytom inny? I czy odrobaczanie co 3 tygodnie to nie za często dla kota?

Goni_Mnie_Peleton
27-09-2008, 17:18
Srodki stosowane na skóre na pewno nie "odrobaczą" kota , to są specyfiki przeciwko pchłom , kleszczom.
Niebezpieczna ( dla człowieka) jest borelioza przenoszona przez kleszcze , więc warto kota zabezpieczyć. Co nie znaczy , ze my i nasze dzieci będziemy bezpieczni.
Dla kleszcza , kot czy człowiek to po prostu ciepłokrwisty ssak.
Kleszcze trzeba usuwać w całości , ale nie panikować.
Niestety nawet lekarze często przesadzają i każdemu kto się zgłosi z kleszczem ( usuniętym lub nie) , przepisuja antybiotyki. Profilaktyki boreliozy nie zaczyna się po ugryzieniu przez kleszcza. Kleszczowe zap mózgu to sprawa rzadka-endemiczna w zasadzie.
Co za robaki kot może mieć w przewodzie pokarmowym to ja nie wiem , pewnie różne.
Niebezpieczny jednak jest nie robak a Toxoplasma gondii dla którego kot jest żywicielem ostatecznym.
Wywołuje toksoplazmoze , szczególnie niebezpieczną u kobiet w ciąży.
I tu trzeba uważać.
Przestrzeganie zasad higieny obowiązkowe ( ostrożnie z kotami).
Pamiętać jednak trzeba , że najczęściej można się zarazic mając kontakt z niedogotowanym lub surowym mięsem.
Każdy ginekolog powinien też zbadać przed planowanym zajściem w ciąże pacjentki poziom p/ciał ......
Nie należy jednak panikować.
Kotów nie porzucać , ani nie hodować w ilościach nieograniczonych.
Jak ktoś chce mieć 9 kotów i więcej , jego sprawa.
Mnie to tylko dziwi i budzi obawy czy aby na pewno zdajemy sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji , bo samo mówienie o myciu rączek może nie wystraczyć.
I jeszcze raz podkreślę.
Jak komuś nie odpowiadają odwiedziny kota / kotów w ogrodzie to ma "święte prawo" aby się tego domagać.
Jak ktoś nie lubi ptaków , to już ma problem.
Prawo chroni większość ptaków w Polsce ..... i z ptasimi odwiedzinami w ogrodzie można się tylko pogodzić.
....... "ptasia grypa" to problem medialny.


Pozdrawiam

BK
27-09-2008, 18:05
Ależ są środki na odrobaczenie aplikowane na kark futrzaka - aplikacja skuteczniejsza i mniej kłopotliwa niż w tabletce

Co do zarobaczenia dzieci - u niektórych może powodować naprawdę duże straty - w razie uszkodzenia układu pokarmowego, w razie zatrucia toksynami, i in.

Goni_Mnie_Peleton
27-09-2008, 18:11
Ależ są środki na odrobaczenie aplikowane na kark futrzaka - aplikacja skuteczniejsza i mniej kłopotliwa niż w tabletce

Co do zarobaczenia dzieci - u niektórych może powodować naprawdę duże straty - w razie uszkodzenia układu pokarmowego, w razie zatrucia toksynami, i in.

Jakie środki? Konkretnie proszę.
I jakie robaki i jakie straty w razie uszkodzenia p.pokarm.

Dziękuje z góry :wink:

kulka i.w.
27-09-2008, 18:46
Jakie środki? Konkretnie proszę.

Np. stronghold:

http://www.emea.europa.eu/vetdocs/PDFs/EPAR/stronghold/V-050-PI-pl.pdf

Goni_Mnie_Peleton
27-09-2008, 18:54
OK.

Na toksoplazme jednak nie działa.

kulka i.w.
27-09-2008, 19:46
Na pierwotniaka wywołującego u ludzi toxo nic nie działa.

Trzeba przestrzegać higieny, myć ręce po sprzataniu kuwety i byc spokojnym, bo jak sie nie jest w ciąży i nie przechodziło się toxo to można ją przechodzić bezobjawowo. Lub z objawami przypominajacymi lekkie przeziebienie.
Toxo jest groxne gdy sie ją przechodzi bedąc w ciąży.
Jeżeli jednak sie już ma przeciciala (czyli sie ja przeszło) to nie ma co panikować.

Kota sie na toxo nie odrobacza, niczym nie pryska, ani nie podaje, jak jest nosicielem. A jak u niego rozwinęla się choroba - to się leczy "grubymi" lekami. Chociaz prawdopodobienstwo nieprzezycia wtedy takiego kota jest duże.

Aaa - i oczywiście nie każdy kot = toxoplazmoza. Nie każdy jest nosicielem.

kulka i.w.
27-09-2008, 20:01
No własnie ta pani daje nam jeden środek - czy ty dajesz dwa? Na odrobaczenie na kark i p/kleszczom też na kark.

Czyli przeciwko tasiemcom jeden środek a oprócz tego przeciwko innym pasożytom inny? I czy odrobaczanie co 3 tygodnie to nie za często dla kota?

Ja podaję dwa:
na skórę Frontline Combo (co 3 jak kleszcze atakują - co 4 tyg w pozostałych miesiącach).
Działa na pchły, kleszcze i róznego rodzaju wszoły. Na kocie i w otoczeniu.

A do pyska daję Cestal Cat. On działa na cały szereg "wewnętrznych" robali i co ważne na tasiemca.
Między podaniem jednego preparatu a drugiego, trzeba zrobić tak ok 3-4 dni przerwy.

p.s. a co do głównego pytania w wątku-naprawdę polecam spróbować z miską jedzenia. Koty nie lubią załatwiać się tam gdzie mają jadło.

Nefer
27-09-2008, 20:03
To co napisałas nie jest prawdą
Oblizywanie smoczka przez matkę czy lizanie łyzeczki jest jednoczesnym przekazywaniem przeciwciał -jak najbardziej zdrowe.....:roll: czyt.podręcznik pedodoncjii
Sorry,zaczyna sie robic off topic

Ja to zacytowałam - za portalem stomatologicznym :)

cava
27-09-2008, 20:07
OK.

Na toksoplazme jednak nie działa.

I co z tego?
Większość ludzi zaraża się toxo już w piaskownicy, albo jedząc tatara lub słabo wysamżone mięsa, albo niedomyte warzywa/owoce, albo grzebiąc się w ogródku dla relaksu, albo nie myjąc rąk przed jedzeniem po prostu.
A jakoś nikt nie ucieka z krzykiem od świezo skopanej grządki czy nieobranej marchewki. :evil:
I oby tak dalej, toxo nawet trudno wykryć, objawia się w postaci lekkiego stanu przeziębieniowego i tyle. Lepiej przejśc toxo i mieć święty spokój niz potem panikowac w razie braku przeciwciał w ciązy albo po zarażeniu się HIV :wink:

ged
27-09-2008, 21:48
p.s. a co do głównego pytania w wątku-naprawdę polecam spróbować z miską jedzenia. Koty nie lubią załatwiać się tam gdzie mają jadło.

Dokładnie tak.
Przy okazji odrobaczania kota - trzeba się profilaktycznie odrobaczać samemu.

Goni_Mnie_Peleton
28-09-2008, 01:37
OK.

Na toksoplazme jednak nie działa.

I co z tego?
Większość ludzi zaraża się toxo już w piaskownicy, albo jedząc tatara lub słabo wysamżone mięsa, albo niedomyte warzywa/owoce, albo grzebiąc się w ogródku dla relaksu, albo nie myjąc rąk przed jedzeniem po prostu.
A jakoś nikt nie ucieka z krzykiem od świezo skopanej grządki czy nieobranej marchewki. :evil:
I oby tak dalej, toxo nawet trudno wykryć, objawia się w postaci lekkiego stanu przeziębieniowego i tyle. Lepiej przejśc toxo i mieć święty spokój niz potem panikowac w razie braku przeciwciał w ciązy albo po zarażeniu się HIV :wink:

Wyobraz sobie jednak , mlode malzenstwo , wybudowali dom , maja ogrod , chca miec dzieciaka , a ona miała "pecha" i do tej pory nie zetknęła sie z T. gondii - przeciwciał nie ma.
Koty sąsiadów przychodzą do ich ogrodu i .... gdzie popadnie albo tu i tam.
I co? Ktos napisze , ze ma ileś tam kotów albo dokarmia mruczki w firmie i jest OK. Tylko co z tego. Ręce można myć , zasad przestrzegać , ale dla kogoś już sama obecność kota może być stresująca .... a stres prokreacji nie sprzyja.
Zresztą każdy powód jest wystarczający , żeby obcych kotów ze swego ogrodu móc się pozbyć. I nie trzeba się z tego tłumaczyć ..... alergią , wściezkliną , pierwotniakami , robalami , czymkolwiek.

A co ma HIV do kotów? Sugerujesz , że przebywanie z kotami zabezpiecza przed tym wirusem?
:D Zalecam inne metody.


Pozdrawiam

Stokrotka
28-09-2008, 06:40
Toxo jest groxne gdy sie ją przechodzi bedąc w ciąży.

Ale nie tylko wtedy. Ja mam w rodzinie przypadek niemal całkowitej utraty wzroku spowodowanej toxo...

cava
28-09-2008, 11:35
Wyobraz sobie jednak , mlode malzenstwo , wybudowali dom , maja ogrod , chca miec dzieciaka , a ona miała "pecha" i do tej pory nie zetknęła sie z T. gondii - przeciwciał nie ma.

Najwyraźniej żyje higienicznie i ma dobre (? sama nie wiem, wszytko takie względne, z jednej strony dobrze jest żyć z czystymi dłońmi z drugiej... lepiej mieć przeciwciała toksoplazmozy :-? ) nawyki- np. bardzo często myje ręce. ;-)
Nie tylko koty rozsiewają w odchodach Toxoplazmozę.

Co z tego że wygonisz obce koty z ogródka jak kupisz mięso lub wspaniały wiejski nabiał skażony toxoplazmozą bo z nniepasteryzowanego mleka, albo warzywa czy owoce?
Toxoplazmozę roznoszą nie tylko koty, ale tak samo psy, gryzonie, drób, świnie, krowy, dzikie zwierzęta leśne.
Wystrzelacie kochane ptaszki z nad działki? One tez sa źródłem... "skażenia" 8)
A co ze szczurami? Przestaną koty robić po krzakach, pojawią się w ich miejsce szczury- tez nisiciele toxoplazmozy.

Co do toxo i HIV - to choroba groźna w sumie tylko dla płodów i ludzi z dramatycznie obniżoną odpornością. Stąd to HIV mi się skojarzyło.

DPS
28-09-2008, 17:01
Ponieważ wszędzie czyhają miliardy bakterii i innych drobnoustrojów, proponuję regularnie polewać siebie i swoje otoczenie oraz wszystko i wszystkich Domestosem. Niszczy wszystkie drobnoustroje. :D

Mirek_Lewandowski
28-09-2008, 19:02
A... koty też? Polewać, znaczy..

skorpio
28-09-2008, 19:12
Proponuję maty dezynfekujące + natrysk.

Goni_Mnie_Peleton
28-09-2008, 19:31
Nie rozumiem dlaczego robicie sobie kpiny.
Czy tak trudno zrozumiec , ze jak ktos nie zyczy sobie aby wasze koty przychodzily do jego ogrodu to ma do tego prawo.
Oczywiscie zawsze mozna sie dogadac , znalezc kompromis , ale punktem wyjscia powinien byc ten oczywisty fakt.
Do mnie przychodza czasem cudze koty i nie robie problemu , ale jakby mi sasiad w stylu prezentowanym wyzej zaczal udowadniac swoje "racje" to byc moze zakonczylbym w sposob skuteczny "problem" kocich odwiedzin.
Nie wiem tez czy nie przeszkadzaloby mi 9 kotow.
Widuje w ogrodzie 2 obce koty i jest OK , ale 9 lub wieksze stado to jednak co innego.

Mirek_Lewandowski
28-09-2008, 19:44
GMP, uśmiechnij się, to nie boli...
A poważnie- nie robię kpin. Też toleruję znane mi koty (dwa) sąsiadów. Ale gdy sąsiadka miała ponad 20, szybciutko przestały nawiedzać mój ogród. Wsadzanie paluchów w kocie gówno podczas pielenia ogrodu nie jest moim ulubionym zajęciem. Wysłuchiwanie wiosennych wrzasków napalonych kotek też nie. Jak i wybieranie ryb z bajorka nieszczególnie musi mi odpowiadać.

skorpio
28-09-2008, 19:55
Nie urządzamy kpin ze świętego prawa własności, które to prawo - jak widać - mogą nawet obce koty naruszać, tylko z przesadnej dbałości o zachowanie higieny. Czytając niektóre posty przypomina mi się detektyw Monk.

Goni_Mnie_Peleton
28-09-2008, 20:29
:D :D :D :D :D ja często się uśmiecham.

A koty mogą być uciążliwe i nie tylko o higiene chodzi.
Jak widać nie wszyscy są w stanie to zrozumieć.
Nie wiem czy to tylko przejaw "ograniczonego myslenia" , ktory jak zaobserwowałem czesto włącza się u wszelkich "wielbicieli zwierząt" czy może zwykłe lekceważenie innych.
Przykre to jest.

Pozdrawiam

Nefer
28-09-2008, 20:38
:D :D :D :D :D ja często się uśmiecham.

A koty mogą być uciążliwe i nie tylko o higiene chodzi.
Jak widać nie wszyscy są w stanie to zrozumieć.
Nie wiem czy to tylko przejaw "ograniczonego myslenia" , ktory jak zaobserwowałem czesto włącza się u wszelkich "wielbicieli zwierząt" czy może zwykłe lekceważenie innych.
Przykre to jest.

Pozdrawiam
No to ja mogę napisać zażalenie do Pana Boga - Mieszkają u mnie w ogródku 4 małe ścierwa z matką.Matka z tego co widzę znów w ciąży - nie da się podejść , żeby ją wysterylizować. I co ? Mam je wytruć ? Tak robią właśnie moi sąsiedzi - dwa lata temu te koty, ktore ja wpuszczałam do moejgo pokoju w piwnicuy ( bo było -30 na dworzu) te same koty przychodziły do mnie zdechnąć otrute.
Nie jestem oszołomem z Greenpeace, ale kurestwo niektórych ludzi sięga szczytów. I ja karmię te dzikie koty u mnie w ogródku - choć na mnie syczą i nie dadzą podejść. Ale nie robią u mnie kup. A potem moi w-dupę-kochani-sąsiedzi-broniących-swojej-ziemi je otrują. I cool.
To ja się pytam - kto ma bardziej ograniczone myślenie : morderca zwierząt "broniący swojego skrawka ziemi" czy człowiek, ktory nie jest bydlęciem.

Wkurzyłam się GMP - mój kot nie chodzi na działki innych , bo mieszka na 5 piętrze w bloku. Wkurzają mnie tacy, co sobie kupili 500 metrów ziemi i uważają , że są BOGIEM i mogą wytruć wszystko wokół - zwierzęta i rośliny , bo mają miec ładnie.

Goni_Mnie_Peleton
28-09-2008, 21:00
:D :D :D :D :D ja często się uśmiecham.

A koty mogą być uciążliwe i nie tylko o higiene chodzi.
Jak widać nie wszyscy są w stanie to zrozumieć.
Nie wiem czy to tylko przejaw "ograniczonego myslenia" , ktory jak zaobserwowałem czesto włącza się u wszelkich "wielbicieli zwierząt" czy może zwykłe lekceważenie innych.
Przykre to jest.

Pozdrawiam
No to ja mogę napisać zażalenie do Pana Boga - Mieszkają u mnie w ogródku 4 małe ścierwa z matką.Matka z tego co widzę znów w ciąży - nie da się podejść , żeby ją wysterylizować. I co ? Mam je wytruć ? Tak robią właśnie moi sąsiedzi - dwa lata temu te koty, ktore ja wpuszczałam do moejgo pokoju w piwnicuy ( bo było -30 na dworzu) te same koty przychodziły do mnie zdechnąć otrute.
Nie jestem oszołomem z Greenpeace, ale kurestwo niektórych ludzi sięga szczytów. I ja karmię te dzikie koty u mnie w ogródku - choć na mnie syczą i nie dadzą podejść. Ale nie robią u mnie kup. A potem moi w-dupę-kochani-sąsiedzi-broniących-swojej-ziemi je otrują. I cool.
To ja się pytam - kto ma bardziej ograniczone myślenie : morderca zwierząt "broniący swojego skrawka ziemi" czy człowiek, ktory nie jest bydlęciem.

Wkurzyłam się GMP - mój kot nie chodzi na działki innych , bo mieszka na 5 piętrze w bloku. Wkurzają mnie tacy, co sobie kupili 500 metrów ziemi i uważają , że są BOGIEM i mogą wytruć wszystko wokół - zwierzęta i rośliny , bo mają miec ładnie.

To jednak nie wysiliłaś za bardzo szarych komórek.

Wyobraz sobie , że koty mogą twym sąsiadom wyławiać ryby ze stawu / oczka , mogą dziesiątkować populacje okolicznych ptaków ( w tym chronionych) przyprawiając o ból serca sąsiada ornitologa i innych miłośników ptaków , mogą przyłazić i .....ć do pisakownicy ( a dlaczego to niby ja mam kupowac pokrywe na pisakownicy jak to nie moje koty ?)
Przykład młodego małżeństwa pragnącego dziecka i zerowego poziomu przeciwciał już był ..... ale jak dla mnie istotne jest to , że sama świadomość możliwego zakażenia może być stresująca (a niby dlaczego czyjaś żona w ciąży ma się denerwować z powodu mruczka sąsiadów)
itp, itd ..... potrzeba tylko empatii i odrobiny myslenia ..... widzę że przychodzi Ci to z trudem , przynajmniej jeśli chodzi o ludzi.

I stawiaj tezy , że każdy kto nie podziela twego zdania to kotożerca i truciciel wszystkiego co zyje.
Kotów nie dokarmiaj tylko zawiez do schroniska , skoro jesteś przekonana że sąsiedzi je wytrują. Chyba nie dokarmiasz tych kotów tylko po to aby utwierdzac sie w przekonaniu ze jestes dobra i kochana dla zwierzakow?
Sam wziąłem kota z azylu i jestem przekonany , ze trafic lepiej nie mógł.

Nefer
28-09-2008, 21:19
Tak jak Ty zakładasz, że każdy kto nie truje kotów to oszołom- ekolog tak ja zakładam,że każdy kto nie toleruje kotów w swoim ogórdku to ich morderca.
To nie ja zaczęłam GMP.

A masz świadomość, że toksoplazmozą można się zarazić nawet nie zbliżając sie do kota na 10m ? Masz tę świadomość ? Doprawdy nie wiem jak sobei z tym poradzisz - i to nie jest kwestia szarych komórek - ale dotarcia do wiedzy. Toksoplazmozę możesz przynieść do domu na butach, może być w kurzu i piasku. WIęc mi nie opowiadaj kocopołów.

To może poradź mi co ma zrobić : dzika matka i małe kocięta - minus 30 na zewnątrz.No słucham. NIe mój kot - można mieć w d.upie. Prawda.
Nie mój kot - nie musze sie martwić. Te koty chodzą do sąsiadów obok. Czy to moje koty ? Niekoniecznie, prawda ? Więc ?
Widzisz - ja to zauważyłam pewną prawidłowość - traktowanie zwierząt świadczy o wrażliwości ludzi. A jak wiadomo ludzie są rózni - jak widać.

Goni_Mnie_Peleton
28-09-2008, 22:14
Tak jak Ty zakładasz, że każdy kto nie truje kotów to oszołom- ekolog tak ja zakładam,że każdy kto nie toleruje kotów w swoim ogórdku to ich morderca.
To nie ja zaczęłam GMP.

Nie zakładam tak.


A masz świadomość, że toksoplazmozą można się zarazić nawet nie zbliżając sie do kota na 10m ? Masz tę świadomość ? Doprawdy nie wiem jak sobei z tym poradzisz - i to nie jest kwestia szarych komórek - ale dotarcia do wiedzy. Toksoplazmozę możesz przynieść do domu na butach, może być w kurzu i piasku. WIęc mi nie opowiadaj kocopołów.

Zanim zaczniesz komuś sugerować braki w wiedzy , radzę abyś jednak jednak sama zgłebiła temat.
Dla mnie toksoplazmoza to znana rzecz. Coś akurat wiem o chorobach i nie musisz mnie pouczać.


To może poradź mi co ma zrobić : dzika matka i małe kocięta - minus 30 na zewnątrz.No słucham. NIe mój kot - można mieć w d.upie. Prawda.
Nie mój kot - nie musze sie martwić. Te koty chodzą do sąsiadów obok. Czy to moje koty ? Niekoniecznie, prawda ? Więc ?
Widzisz - ja to zauważyłam pewną prawidłowość - traktowanie zwierząt świadczy o wrażliwości ludzi. A jak wiadomo ludzie są rózni - jak widać.

Ja już pisałem , zawiózłbym koty do schroniska , tym bardziej że pisałaś o możliwosci ich wytrucia przez sąsiadów.

Pięknie Nefer , że kochasz kotki i zwierzaczki.
Mam nadzieje , ze jednak ta "miłość do zwierząt" nie odebrała Ci całkowicie zdrowego rozsadku.

Ja zauważyłem natomiast prawidłowość taką - często ludzie "kochając" zbytnio zwierzeta , przestają się liczyc z innymi ludzmi.
I niestety to co tu wypisujesz jest na to przykladem.

Nasz_Dom
29-09-2008, 06:19
Polecam tez lek na odrobaczanie ktory daje sie na kark kota PROFENDER firmy BAYER

http://profender.pl/index.php?p=a



Wskazania:
Zwalczanie lub zapobieganie mieszanym infestacjom pasożytniczym u kotów powodowanym przez następujące gatunki pasożytów:
Robaki obłe (nicienie)
Toxocara cati (postaci dojrzałe, niedojrzałe, larwy L4 i L3)
Toxascaris leonina (postaci dojrzałe, niedojrzałe i larwy L4)
Ancylostoma tubaeforme (postaci dojrzałe, niedojrzałe i larwy L4)
Robaki płaskie (tasiemce)
Dipylidium caninum (postaci dojrzałe)
Taenia taeniaeformis (postaci dojrzałe)
Echinococcus multilocularis (postaci dojrzałe)



informacja o leku:

http://profender.pl/files/Profender.pdf

Ja to daje swoim kotom bo wersja w tabletkach nie jest dla mnie wygodna w aplikacji

Nasz_Dom
29-09-2008, 06:29
Ja zauważyłem natomiast prawidłowość taką - często ludzie "kochając" zbytnio zwierzeta , przestają się liczyc z innymi ludzmi.
I niestety to co tu wypisujesz jest na to przykladem.

I niestety mozna to powiedziec na odwrot.

Czesto ludzie traktuja zwierzeta jak przedmioty lub nawet gorzej. Wydaje sie nam ze tylko ludzie maja prawo do istnienia i zycia na tej ziemi - czysty egoizm. Ptaszki niech spiewaja, fajnie sie ich slucha ale niech nie "sraja" na moj dach itd ....

cava
29-09-2008, 09:23
Goni.
Schroniska nie mają prawa przyjąć dzikiego kota.
Dziki kot w schronisku po prostu zdycha ze stresu, dla niego nie ma szans na ciepły domek i lepsze zycie, można go jedynie zostawić w spokoju.

Nie rozumiem, dlaczego skoro ja mogę po prostu ignorowac ptaki których nie lubię, brzydzę się, które rozsiewają zarazki, choroby, pasożyty, zżerają owoce i paskudzą wszędzie i nie przychodzi mi do głowy tego tałatajstwa truć czy w jakikolwiek inny sposób nękać, to inni nie mogą tak samo zaakceptować kotów.

Już widze histerię jakbym założyła wątek kierowany do hodowców kanarków ,papużek i gołębi, żeby zabierali dzikie ptactwo z nad mojego podwórka. A ode mnie wymaga się zrozumienia, że mam w jakiś cudny sposób zabrać dzikie koty z czyichś podwórek albo przynajmniej zaklaskać z uciechy i przytaknąc mordowaniu ich. :o

Przeciez populacja dzikich kotów w miastach i wsiach jest akceptowana przez władze miejskie i nie odławiana przez rakarzy bo jest korzystna- utrzymuje w ryzach populację muszy i szczurów.
Moja spoółdzielnia mieszkaniowa, co roku stawia kilka budek na zimę, dla dzikich kotów właśnie. I fajnie, zawsze daję składkę.
A mimo to od kilku lat na moim parapecie, dorasta kolejna młoda pustułka (tałatajstwo wcześnie wylatuje z gniazda i potem tłucze się po dachach i parapetach aż się usamodzielni i nauczy dobrze latać) - chyba by mi ręka uschła, jakbym ja choćby przegoniła.
A tłucze się, paskudzi, i jeszcze wrzeszczy z rodzicami na zmianę.

To co, zrobicie coś i zabierzecie to z mojego kawałka podłogi bo on mój jest? :evil:
Bo jak nie to pszczuję pierzastwo tym :wink: :
http://images31.fotosik.pl/371/b2f3fa6734a485b8.jpg (www.fotosik.pl)

Nefer
29-09-2008, 09:34
Ja zauważyłem natomiast prawidłowość taką - często ludzie "kochając" zbytnio zwierzeta , przestają się liczyc z innymi ludzmi.
I niestety to co tu wypisujesz jest na to przykladem.

A poza demagogią możesz mi wytłumaczyć jak się nie liczę z innymi ?
Czy może mój kot zatruwa innym życie ? Nie bardzo wiem, co do mnie masz Drogi GMP - za Boga nie wiem o co Ci chodzi.
Ja po prostu akceptuję fakt, że oprócz mnie na ziemi są inne stworzenia i nie wypisuję histerycznych postów o srających wielką kupą kotach :):)
Wybacz, ale chyba pomyliłes adresy ...

ewazych
29-09-2008, 09:35
Widzę że fanatycy przejeli forum,.. cuż pewnie niemaja nic innego do roboty jak bronic kotków. Ale tak zamiast piep... yć o ich dobrze może podalibyście sposób jak sobie z nimi poradzić CFANIAKI!. Bo skoro tacy zagożali w miłości do kotków to ja powiem wam tak. Wasza paplanina nic nie wniosła do forum, widac że ktoś w szkole miał problem z czytaniem ze zrozumieniem(patrz temat). I wiecie co wam powiem próbowałam wszystkiego, dosłownie, ale kot dalej jest upierdliwy. Odstraszacze siatki etc nie działają. Tak więc chyba kupie pewna zabawkę i załatwie ten problem w inny mniej humanitarny sposób. To do was kocifanatycy,... skoro bylilście tacy wielkoduszni, a tak naprawde olaliście ludzi którzy mają z kotami BARDZO DUŻY PROBLEM. Zrobie to w waszym imieniu, a i w imieniu waszej Arogancji. Asta la vista :)

Nefer
29-09-2008, 09:37
CÓŻ - Może najpierw przeczytaj co jest napisane wcześniej - bo jest tam kilka rad.
Ale może poczekaj aż Ci opadnie ciśnienie :):)

BK
29-09-2008, 09:45
Jak zamordujesz jednego kota to przyjdzie inny.

Pewnym rozwiązaniem byłoby wproewadzenie obowiązkowej kastracji kotów WSZYSTKICH (jak sczepienia psów) a jeśli ktoś chciałby żeby kot miał dzieci musiałby prosić władze o pozwolenie
Pozwoliło to w niektórych krajach na kontrolę mnożenia sie kotów a co za tym idzie, poprawę ich życia - wydaje mi się że to bardzo humanitarne.

ewazych - pozostaje tylko kupno apartamentu za wysokim monitorowanym płotem :)

cava
29-09-2008, 09:46
Puść, 2-3 cm nad płotem elektrycznego pastucha.
O ile dół ogrodzenia jest kotoszczelny, to koty tego nie sforsują.
Tak ogradzają czasami swoje posesje szwedzcy hodowcy kotów, zeby ich rasowe drogocenne kotki nie wyszły sobie na spacer i nie zmieniły darmowo właściciela. ;-)


A co ja mam zrobić z tymi paskudnymi ptrakami na i nad moją działką? :evil:

JoShi
29-09-2008, 09:52
Wyobraz sobie jednak , mlode malzenstwo , wybudowali dom , maja ogrod , chca miec dzieciaka , a ona miała "pecha" i do tej pory nie zetknęła sie z T. gondii - przeciwciał nie ma.
1. Nich kupi kota na rok przed próbą zajścia.
2. Niech próbuje mięsa na mielone przed usmażeniem.
3. Nich kupuje od chłopa mleko i pije na surowo.



Zresztą każdy powód jest wystarczający , żeby obcych kotów ze swego ogrodu móc się pozbyć. I nie trzeba się z tego tłumaczyć ..... alergią , wściezkliną , pierwotniakami , robalami , czymkolwiek.

Zgadza się. Każdy powód jest dobry. Jednak nie każdy sposób jest dobry.

BK
29-09-2008, 09:53
a dzieci?
co jeśli prąd porazi dzieci?

Albo inne zwierzęta? ptaki?
Ludzie przecież to przyroda.
Kot pożera szczury i myszy - wolisz mieć koło domu więcej nornic niż masz?

co do toxo - może warto nabyć przeciwciał ...
\ja np. przed ciążami nie miałam ...

JoShi
29-09-2008, 10:02
a dzieci?
co jeśli prąd porazi dzieci?
Nauczyć dzieci, ze przechodzi się przez bramke a nie przez prot. Są na ogól rozumniejsze niż koty i potrafią obsługować furtkę i domofon jeśli trzeba. :lol:


Albo inne zwierzęta? ptaki?

Ptakom pastuch elektryczni nie szkodzi tak jak nie szkodzą im linie wysokiego, średniego czy niskiego napięcia, kiedy to bezkarnie na nie siadają. Prosta fizyka, jak będziesz dociekał to wyjaśnię.



co do toxo - może warto nabyć przeciwciał ...
\ja np. przed ciążami nie miałam ...
I umierałaś ze strachu na widok kota? :lol:

BK
29-09-2008, 10:04
Nie, ale jedno dziecko urodziłam z dysfukcjami różnymi

BK
29-09-2008, 10:07
co do pastucha - dzieci potrafią sobie zrobić krzywdę ołówkiem albo innymi prostymi przedmiotami
nie wiem czy w razie wypadku z takim pastuchem elektrzycznym nie byłoby jakiegoś postępowania,

czy takie "płotki" są dozwolone?

Pytam bo nie wiem, proszę o niemieszanie mnie z błotem zaniewiedzę

cava
29-09-2008, 10:08
a dzieci?
co jeśli prąd porazi dzieci? .

Nic. Przecież w elektrycznym pastuchu jest prąd który co najwyżej "uszczypnie", ma wysokie napięcie ale bardzo niską moc na poziomie 1-3 dżule - jest zupełnie niegroźny, z zasady ma odstraszać i dawać do myślenia a nie... zabijać. :-?
Zreszta co niby dzieci mają do roboty na czyimś płocie? :roll:
No i wiesza się tabliczki ostrzegawcze. :-)

Jakbym koniecznie chciała zrobić płot nie do przejścia dla kotów, to Imo jest to jedno z najbardziej humanitrarnych, nie czyniących niczemu krzywdy rozwiązanie (ptaszka tez nie zabije).

acha- to nie cały płot podłącza się pod prąd, tylko górą ciągnie specjalną taśmę odizolowaną od reszty płotu i tylko ona jest pod napięciem.

cava
29-09-2008, 10:22
czy takie "płotki" są dozwolone?

Pytam bo nie wiem, proszę o niemieszanie mnie z błotem zaniewiedzę

Tak, sa dozwolone, standardowo grodzi się nimi pastwiska.
Najgorszym wypadkiem jaki jestem sobie w stanie wymyślić to, potknięcie się i wywrócenie o taśmę- ale ta tez jest bezpieczna bo dość łatwo rwąca się na wypadek zaplątania zwierzecia i uchronienia go od pocięcia się taśmą.

JoShi
29-09-2008, 12:59
Nie, ale jedno dziecko urodziłam z dysfukcjami różnymi
Z powodu toksoplazmozy? :o

Pastuch jest bezpieczny, tyle, że nieprzyjemny. Wiem z doświadczenia nabytego w dzieciństwie. Jakoś żyje i nie mam uszkodzeń mózgu ani żadnych innych.

skorpio
29-09-2008, 13:22
Widzę że fanatycy przejeli forum,.. cuż pewnie niemaja nic innego do roboty jak bronic kotków. Ale tak zamiast piep... yć o ich dobrze może podalibyście sposób jak sobie z nimi poradzić CFANIAKI!. Bo skoro tacy zagożali w miłości do kotków to ja powiem wam tak. Wasza paplanina nic nie wniosła do forum, widac że ktoś w szkole miał problem z czytaniem ze zrozumieniem(patrz temat). I wiecie co wam powiem próbowałam wszystkiego, dosłownie, ale kot dalej jest upierdliwy. Odstraszacze siatki etc nie działają. Tak więc chyba kupie pewna zabawkę i załatwie ten problem w inny mniej humanitarny sposób. To do was kocifanatycy,... skoro bylilście tacy wielkoduszni, a tak naprawde olaliście ludzi którzy mają z kotami BARDZO DUŻY PROBLEM. Zrobie to w waszym imieniu, a i w imieniu waszej Arogancji. Asta la vista :)

Niektóre CFANIAKI to i z pisaniem miały problem w szkole. Ale CUŻ - i tak wszystko przez dysleksję.
A wracając do tematu - może to jednak nie jest kot, skoro tak sprytnie pokonuje wszelkie przeszkody? Może to jakiś wielki ptak? Albo złośliwy sąsiad mieszkający wyżej? Albo jakieś dzikie zwierzę?

Goni_Mnie_Peleton
29-09-2008, 13:52
Wyobraz sobie jednak , mlode malzenstwo , wybudowali dom , maja ogrod , chca miec dzieciaka , a ona miała "pecha" i do tej pory nie zetknęła sie z T. gondii - przeciwciał nie ma.
1. Nich kupi kota na rok przed próbą zajścia.
2. Niech próbuje mięsa na mielone przed usmażeniem.
3. Nich kupuje od chłopa mleko i pije na surowo.

Joshi , to są tylko "dobre rady Gozdzikowej"
Niestety nie ma ich w wytycznych Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego ani żadnego innego naukowego grona.

Poza tym dlaczego z powodu sąsiadów to hipotetyczne małżeństwo ma opózniac o rok termin poczęcia.
Z grubsza rzecz biorąc można stwierdzić , że z punktu widzenia nauki im pózniej tym gorzej.




Zresztą każdy powód jest wystarczający , żeby obcych kotów ze swego ogrodu móc się pozbyć. I nie trzeba się z tego tłumaczyć ..... alergią , wściezkliną , pierwotniakami , robalami , czymkolwiek.

Zgadza się. Każdy powód jest dobry. Jednak nie każdy sposób jest dobry.

Oczywiście , że nie każdy.
Najlepiej dogadać się z sąsiadem i znależć kompromis , pamiętając jednak , że punktem wyjścia jest fakt , że nasz kot nie ma prawa odwiedzać ogrodu sąsiada jesli on sobie tego nie życzy.
Nie każdy nie chce miec kota z powodu mniej lub bardziej uzasadnionego lęku przed toksoplazmozą.
Sama dobrze wiesz , że koty mogą być wielkimi szkodnikami.
Myślę , że w wielu przypadkach rozmowa mogłaby wiele wyjaśnić.
Ja jestem bardzo życzliwie nastawiony do ludzi. Obawiam się jednak , że gdybym miał sąsiada prezentującego "koci punkt widzenia" - jak w kilku potach powyżej - to nie dogadałbym się ...... a koty przestałyby odwiedzać mój ogród .... czy tego sąsiad by chciał czy nie.

Pozdrawiam

Goni_Mnie_Peleton
29-09-2008, 14:40
Goni.
Schroniska nie mają prawa przyjąć dzikiego kota.
Dziki kot w schronisku po prostu zdycha ze stresu, dla niego nie ma szans na ciepły domek i lepsze zycie, można go jedynie zostawić w spokoju.
Dziki kot to żbik lub ryś .... już o tym pisał jeden z forumowiczów.
Mruczek to najwyżej zdziczały kot domowy.
Są miejsca gdzie jego obecnośc jest pożądana , są i takie gdzie należy go tępić bezwzględnie jako wyjątowego szkodnika.


Nie rozumiem, dlaczego skoro ja mogę po prostu ignorowac ptaki których nie lubię, brzydzę się, które rozsiewają zarazki, choroby, pasożyty, zżerają owoce i paskudzą wszędzie i nie przychodzi mi do głowy tego tałatajstwa truć czy w jakikolwiek inny sposób nękać, to inni nie mogą tak samo zaakceptować kotów.

Kot to zwierze domowe , ptaki które pewnie masz na mysli domowe nie są tylko dzikie. Twój ogród należy również do nich czy tego chcesz czy nie.
Zwierzęta domowe sąsiada nie mogą wchodzić do twego ogrodu , jeśli sobie tego nie życzysz.
Proste. Nie wiem dlaczego to takie trudne do zrozumienia.


Już widze histerię jakbym założyła wątek kierowany do hodowców kanarków ,papużek i gołębi, żeby zabierali dzikie ptactwo z nad mojego podwórka. A ode mnie wymaga się zrozumienia, że mam w jakiś cudny sposób zabrać dzikie koty z czyichś podwórek albo przynajmniej zaklaskać z uciechy i przytaknąc mordowaniu ich. :o

Mylą Ci się pojęcia dziki - domowy. :wink:


Przeciez populacja dzikich kotów w miastach i wsiach jest akceptowana przez władze miejskie i nie odławiana przez rakarzy bo jest korzystna- utrzymuje w ryzach populację muszy i szczurów.
Moja spoółdzielnia mieszkaniowa, co roku stawia kilka budek na zimę, dla dzikich kotów właśnie. I fajnie, zawsze daję składkę.
A mimo to od kilku lat na moim parapecie, dorasta kolejna młoda pustułka (tałatajstwo wcześnie wylatuje z gniazda i potem tłucze się po dachach i parapetach aż się usamodzielni i nauczy dobrze latać) - chyba by mi ręka uschła, jakbym ja choćby przegoniła.
A tłucze się, paskudzi, i jeszcze wrzeszczy z rodzicami na zmianę.

To co, zrobicie coś i zabierzecie to z mojego kawałka podłogi bo on mój jest? :evil:
Bo jak nie to pszczuję pierzastwo tym :wink: :
http://images31.fotosik.pl/371/b2f3fa6734a485b8.jpg (www.fotosik.pl)

Ja nie twierdzę , że wszystkie koty trzeba eksterminować.
Są pożyteczne , szczególnie w terenach zurbanizowanych.
Sam mam kota i wielce sobie chwalę jego łowność.
Wysterelizowany , nie zasili populacji bezpanskich mruczków.
Nie zauważyłem aby polował na ptaki.
Widuje go często z nornicami i myszami.
Może dlatego , że jakiś czas zył pod jednym dachem z kanarkiem.
Jesli jednak zauważe , ze poluje na ptaki założę mu dzwoneczek a gryzoniami zajmować sie bedą tylko moje psy.

BK
29-09-2008, 15:26
Nie, ale jedno dziecko urodziłam z dysfukcjami różnymi
Z powodu toksoplazmozy? :o

Pastuch jest bezpieczny, tyle, że nieprzyjemny. Wiem z doświadczenia nabytego w dzieciństwie. Jakoś żyje i nie mam uszkodzeń mózgu ani żadnych innych.

Bez komentarza. Złośliwość jest oznaką inteligencji, to prawda, ale wsystko ma swoje granice.

Cytat:
Toksoplazmoza w ciąży, czyli toksoplazmoza wrodzona

Szanse na zarażenie płodu rosną wraz z wiekiem ciąży, a prawdopodobieństwo zakażenia zależy od: przepuszczalności łożyska, zjadliwości pierwotniaka oraz stanu układu immunologicznego matki i dziecka.
Ryzyko zakażenia płodu w I trymestrze wynosi 17-25%- i powoduje zazwyczaj samoistne poronienie płodu, obumarcie wewnątrzmaciczne albo śmierć noworodka, który przychodzi na świat ze zmianami chorobowymi. W II trymestrze wynosi 25-54%, a w III trymestrze wynosi 60-90%.

Toksoplazmoza wrodzona daje niejednorodne objawy. W postaci klasycznej występuje tzw. triada Sabina-Pinkertona - 1)zapalenie siatkówki i naczyniówki, 2) wodogłowie lub małogłowie, 3) zwapnienie śródczaszkowe (śródmózgowe) - z którą związane jest znaczne opóźnienie rozwoju umysłowego (głębokie upośledzenie).Innymi objawami toksoplazmozy mogą być, m.in.: hipotrofia płodu, powiększenie wątroby i śledziony oraz małopłytkowość.


Dalej jestem zdania że powinno się u nas wprowadzić obowiązkową kastrację kotów w wieku 2 miesięcy - ograniczyłoby to populację i polepszyło ich zycie.

BK
29-09-2008, 15:29
Do Goni Mnie Peleton - dzwoneczek nie ma na łowność wpływu, nasza kocica z dzwoneczkiem daje sobie znakomicie radę z gryzoniami :)

Goni_Mnie_Peleton
29-09-2008, 17:23
Do Goni Mnie Peleton - dzwoneczek nie ma na łowność wpływu, nasza kocica z dzwoneczkiem daje sobie znakomicie radę z gryzoniami :)

A z ptakami jak jest?

BK
29-09-2008, 18:41
Też tłucze, ale tylko u sąsiadów. Podobno rozwaliła gniazdko w domku gospodarczym sąsiadów, zupełnie bez litości. Nasze koty łażą po posesjach niestety, ale wszyscy to tolerujemy, bo każdy ma kota :)

Kot sąsiada upolował gronostaja, bestia. Gronostaj był śliczny

Mirek_Lewandowski
29-09-2008, 19:07
Ano właśnie.... był. Gatunek pod ścisłą ochroną. Ale kotecek ważniejszy jakby.

cava
29-09-2008, 19:29
Zwierzęta domowe sąsiada nie mogą wchodzić do twego ogrodu , jeśli sobie tego nie życzysz.
Proste. Nie wiem dlaczego to takie trudne do zrozumienia.

No ja tez nie wiem co trudnego jest do zrozumienia, że nie każdy kot jest sąsiada.
Że w sumie między zdziczały a dziki jest różnica tylko dla nas, a nie dla tych zwierzat.
One sa jak ptaki, po prostu są.

Zresztą podałam naprawdę skuteczny i humanitarny sposób jak odizolować swoją działkę od kotów jak już się koniecznie musi.



Ano właśnie.... był. Gatunek pod ścisłą ochroną. Ale kotecek ważniejszy jakby.
:o Jasne, bo to kotecki chadzają w futrach z groniostai.

Stokrotka
29-09-2008, 19:47
Nic. Przecież w elektrycznym pastuchu jest prąd który co najwyżej "uszczypnie", ma wysokie napięcie ale bardzo niską moc na poziomie 1-3 dżule - jest zupełnie niegroźny, z zasady ma odstraszać i dawać do myślenia a nie... zabijać.

Troszeczkę nie do końca tak ;-) Dżul to jednostka energii, a nie mocy - choć praktycznie w tym przypadku skutek taki sam - a to wysokie napięcie jest w postaci bardzo krótkotrwałego impulsu, dlatego nie jest niebezpieczne dla życia, i dlatego właśnie ma tak niską energię (a wiec i niską moc).

kulka i.w.
29-09-2008, 20:48
Czy tak trudno zrozumiec , ze jak ktos nie zyczy sobie aby wasze koty przychodzily do jego ogrodu to ma do tego prawo.

Ja jestem kociara, psiara i mój dom zawsze będzie pełen zwierząt. I moje dziecię tez tak jest chowane.

Ale rozumiem to że ktoś wcale nie musi chcieć tak samo organizować sobie życia i szanuję to, że ktoś moze sobie nie życzyć cudzych kotów u siebie, kup cudzych psów przed swoją posesją itd itp.
Rozumiem i szanuje.

Nie rozumiem i nie szanuję jednakże postawy typu: "unicestwić", "powystrzelać z wiatrówki" i tym podobne.

Jak ktoś nie rozumie że zwierzę to też istota odczuwająca-przynajmniej ból i głód - to nie może być dobrym człowiekiem też i dla ludzi.bvg

kulka i.w.
29-09-2008, 20:55
[quote="Goni_Mnie_PeletonJa już pisałem , zawiózłbym koty do schroniska , tym bardziej że pisałaś o możliwosci ich wytrucia przez sąsiadów.
[/quote]

Niestety - dla tych dzikich kotów finał w schronisku byłby na 95% taki sam.

kulka i.w.
29-09-2008, 21:00
(...)

Było napisane wiele np. dawać jeść - bo tam nie sr..ją, sterylizować, sadzić kocimietkę itd. itp.

"Wystarczy czytać ze zrozumieniem:)"

kulka i.w.
29-09-2008, 21:07
Ano właśnie.... był. Gatunek pod ścisłą ochroną. Ale kotecek ważniejszy jakby.

Mirku, nie wazniejszy tylko równoprawny. Ten sam kotek moze za następnym rogiem zginąć pod kołami samochodu, albo w paszczy psa, albo z wiatrówki ewyzych.

Goni_Mnie_Peleton
30-09-2008, 02:55
[quote="Goni_Mnie_PeletonJa już pisałem , zawiózłbym koty do schroniska , tym bardziej że pisałaś o możliwosci ich wytrucia przez sąsiadów.


Niestety - dla tych dzikich kotów finał w schronisku byłby na 95% taki sam.[/quote]

Nefer pisala o mlodych kotkach i kotce.
Mlode kocieta w schroniskach nie gina masowo.
Sam mam takiego kotka i wiem ze raczej nie ma problemu ze znalezieniem wlasciciela dla kociaka.

Goni_Mnie_Peleton
30-09-2008, 03:11
Czy tak trudno zrozumiec , ze jak ktos nie zyczy sobie aby wasze koty przychodzily do jego ogrodu to ma do tego prawo.

Ja jestem kociara, psiara i mój dom zawsze będzie pełen zwierząt. I moje dziecię tez tak jest chowane.

Ale rozumiem to że ktoś wcale nie musi chcieć tak samo organizować sobie życia i szanuję to, że ktoś moze sobie nie życzyć cudzych kotów u siebie, kup cudzych psów przed swoją posesją itd itp.
Rozumiem i szanuje.

Nie rozumiem i nie szanuję jednakże postawy typu: "unicestwić", "powystrzelać z wiatrówki" i tym podobne.

Jak ktoś nie rozumie że zwierzę to też istota odczuwająca-przynajmniej ból i głód - to nie może być dobrym człowiekiem też i dla ludzi.bvg

W terenie zabudowanym strzelanie do kotów to przestępstwo .... i nie o koty chodzi tylko o ludzi.
W lesie i innych terenach niezabudowanych tepic trzeba mruczki i burki bez litosci. I strzelanie do tych szkodnikow jest nawet zgodne z prawem , wiesz?
Bo wyobraz sobie ze swiat zwierzat to nie tylko wielbione przez Ciebie czworonogi domowe.

Daruj sobie ocenianie innych na podstawie ich stosunku do psow i kotow bo to zalosna demagogia.
Rownie dobrze moglbym Ci udowodnic , ze trzymajac w domu sfore psow i stado kotow jestes istota antyspoleczna i dreczaca zwierzeta.

Goni_Mnie_Peleton
30-09-2008, 03:17
Ano właśnie.... był. Gatunek pod ścisłą ochroną. Ale kotecek ważniejszy jakby.

Mirku, nie wazniejszy tylko równoprawny. Ten sam kotek moze za następnym rogiem zginąć pod kołami samochodu, albo w paszczy psa, albo z wiatrówki ewyzych.

Nie jest rownoprawny , a skoro tak piszesz to znaczy ze nic nie rozumiesz.
W szkole nauczylas sie tylko wierszyka "Ala ma kota"?
Pamietam , ze jeszcze w podstawowce uczyli mnie o innych zwierzetach i chyba nawet przyswoiłem sobie znaczenie słowa ekosystem.

Goni_Mnie_Peleton
30-09-2008, 03:27
Zwierzęta domowe sąsiada nie mogą wchodzić do twego ogrodu , jeśli sobie tego nie życzysz.
Proste. Nie wiem dlaczego to takie trudne do zrozumienia.

No ja tez nie wiem co trudnego jest do zrozumienia, że nie każdy kot jest sąsiada.
Że w sumie między zdziczały a dziki jest różnica tylko dla nas, a nie dla tych zwierzat.
One sa jak ptaki, po prostu są.

Zresztą podałam naprawdę skuteczny i humanitarny sposób jak odizolować swoją działkę od kotów jak już się koniecznie musi.

Zdziczaly a dziki to ma znaczenie dla przyrody kolosalne.
Jest wiele przykladow na to jak zdziczale domowe zwierzeta doprowadzily do zaglady calych gatunkow.

Twoj sposob jest moze skuteczny i humanitarny ale dlaczego niby pan Kowalski , ktory kota nie ma i nie chce miec , musi placic za "kotoszczelne "ogrodzenie.
A jak chce zeby do jego ogrodu zachodzily jeze i inne drobne zwierzeta to pewnie zrobi w ogrodzeniu specjalne otwory komunikacyjne. Wtedy nawet ten sposob zawiedzie , bo chyba nie ma napiecia dzialajacego tylko na koty.

JoShi
30-09-2008, 10:45
Nie, ale jedno dziecko urodziłam z dysfukcjami różnymi
Z powodu toksoplazmozy? :o

Pastuch jest bezpieczny, tyle, że nieprzyjemny. Wiem z doświadczenia nabytego w dzieciństwie. Jakoś żyje i nie mam uszkodzeń mózgu ani żadnych innych.

Bez komentarza. Złośliwość jest oznaką inteligencji, to prawda, ale wsystko ma swoje granice.

Przykro mi, że doszukałaś się w mojej wypowiedzi złośliwości. Nie było to moim zamiarem. Zapytałam bo nie wiem.

JoShi
30-09-2008, 10:47
Do Goni Mnie Peleton - dzwoneczek nie ma na łowność wpływu, nasza kocica z dzwoneczkiem daje sobie znakomicie radę z gryzoniami :)
Za to pewnie szybciej ogłuchnie :( Zawsze miałam opory co do tego typu rozwiązań. Owszem w jakiś stopniu może to ochronić ptaki, ale wydaje mi się, że jest wyjątkowo nieprzyjemne dla kota. Z dwojga złego chyba wolałabym nie mieć kota niż zakładać mu dzwonek.

cava
30-09-2008, 10:58
Twoj sposob jest moze skuteczny i humanitarny ale dlaczego niby pan Kowalski , ktory kota nie ma i nie chce miec , musi placic za "kotoszczelne "ogrodzenie.

Bo to "my Kowalscy", wprowadziliśmy koty do środowiska naturalnego, bo to my chodzimy w futrach zwierząt które przez to są na granicy wymarcia, bo to my zagarniamy tereny na których wcześniej żyły zwierzeta we względnej równowadze itd.
Zresztą ja tego nie rozumiem, najpierw huzia z bloku bo przyroda, bo zwierzatka, bo roślinki, a potem eksterminacja.
Ciągle coś przeszkadza, a to chwasty rosną, a to koty chodzą, a to krety kopią, a to dzięcioły elewacje dziobią, a to turkucie, mszyce, gąsienice kwiatuszki zjadają.
I co z tym zrobić, ratunku.
Jak się ma takie podejście do życia to trezba było w blokach zostać.

U mnie nawet komarów nie ma, chwasty mi w doniczkach nie rosną choć nie pielę, kanarka kupię będzie drał dziób a z akwarium mi żaden szkudny kot rybek nie wyławia, a jak kupe robi to tylko do kuwety. I spokój bez wybijania co raz to innego wroga. :evil:

Mirek_Lewandowski
30-09-2008, 16:22
Ano właśnie.... był. Gatunek pod ścisłą ochroną. Ale kotecek ważniejszy jakby.

Mirku, nie wazniejszy tylko równoprawny. Ten sam kotek moze za następnym rogiem zginąć pod kołami samochodu, albo w paszczy psa, albo z wiatrówki ewyzych.

Nie równoprawny. Nie jest naturalnym elementem ekosystemu. Wytępienie mu nie grozi.
Najciekawsze jakby jest to, że w ekosystemie to właśnie łaszowate (m. in. gronostaj) odpowiadają za utrzymywanie populacji gryzoni na rozsądnym poziomie.

BK
30-09-2008, 16:42
Ano właśnie.... był. Gatunek pod ścisłą ochroną. Ale kotecek ważniejszy jakby.

No nie przeginaj, przecież to przyroda, równie dobrze mógł go upolować myszołów który namiętnie poluje nad sąsiednim polem. Myszołów też be?

Luszie ochłońcie. Może zamiast domki na wsi kupujcie apartamenty za 3 metrowym murem, wysterylizowane i odkażone z najmniejszych przejawów natury?
Przecież na wsi wszystko jest obrzydliwe - koty, jeże (wiecie jakie są zarobaczone?), ptaki, żmije, szczury, myszy, nornice, dżdżownice, robale, ślimaki Fuj ohyda. Eksterminować wszystko

a potem betonem, na środku trochę trawniczka i tuje

BK
30-09-2008, 16:44
Do Goni Mnie Peleton - dzwoneczek nie ma na łowność wpływu, nasza kocica z dzwoneczkiem daje sobie znakomicie radę z gryzoniami :)
Za to pewnie szybciej ogłuchnie :( Zawsze miałam opory co do tego typu rozwiązań. Owszem w jakiś stopniu może to ochronić ptaki, ale wydaje mi się, że jest wyjątkowo nieprzyjemne dla kota. Z dwojga złego chyba wolałabym nie mieć kota niż zakładać mu dzwonek.
Ale to jest dla jej bezpieczeństwa - jest znakomicie widoczna w nocy (ew. samochody) no i my wiemy gdzie jest

kulka i.w.
30-09-2008, 19:56
Ano właśnie.... był. Gatunek pod ścisłą ochroną. Ale kotecek ważniejszy jakby.

Mirku, nie wazniejszy tylko równoprawny. Ten sam kotek moze za następnym rogiem zginąć pod kołami samochodu, albo w paszczy psa, albo z wiatrówki ewyzych.

Nie równoprawny. Nie jest naturalnym elementem ekosystemu. Wytępienie mu nie grozi.
Najciekawsze jakby jest to, że w ekosystemie to właśnie łaszowate (m. in. gronostaj) odpowiadają za utrzymywanie populacji gryzoni na rozsądnym poziomie.

Ale gronostaje są pod ochroną przede wszystkim dzięki poczynaniom i działaniom ludzi, a nie kotów:)

Mirek_Lewandowski
30-09-2008, 20:01
Wymiękam, mam dość tłumaczenia oczywistości. Oczywiście, że ludzie. To ludzie przecież wprowadzili do ekosystemu kota. I nie rozumieją (nie chcą?) czy udają? No ale gronostaja się pogłaskać nie da i nie mruczy.

kulka i.w.
30-09-2008, 20:44
Mlode kocieta w schroniskach nie gina masowo.
Sam mam takiego kotka i wiem ze raczej nie ma problemu ze znalezieniem wlasciciela dla kociaka.

Tak nie ma.. zwłaszcza jak w "sezonie" znoszą tam kartonami po 40-50 małych kotów dziennie!

Te dopiero giną masowo, jak nie koci katar, to panleukopenia lub co innego.

kulka i.w.
30-09-2008, 21:03
W terenie zabudowanym strzelanie do kotów to przestępstwo .... i nie o koty chodzi tylko o ludzi.
W lesie i innych terenach niezabudowanych tepic trzeba mruczki i burki bez litosci. I strzelanie do tych szkodnikow jest nawet zgodne z prawem , wiesz?

Nie wiem, ale chętnie zobaczę jakąś na to ustawę, lub zapis prawny.
Co więcej strzelanie w lesie i innych terenach zabudowanych możliwe jest TYLKO w konkretnych sytuacjach i TYLKO przez osoby do tego uprawnione, a nie przez pierwszego lepszego pajacyka co dorwał na targu wiatrówkę i nie tylko o "mruczki i burki" tu chodzi.


Bo wyobraz sobie ze swiat zwierzat to nie tylko wielbione przez Ciebie czworonogi domowe.

Daruj sobie ocenianie innych na podstawie ich stosunku do psow i kotow bo to zalosna demagogia.
Rownie dobrze moglbym Ci udowodnic , ze trzymajac w domu sfore psow i stado kotow jestes istota antyspoleczna i dreczaca zwierzeta.

Hmmm... Myślę, że mój post nie był agresywny i mówił o tym, że mam dużo dozę tolerancji do tych którzy zwierząt nie chcą, nie karmią itd, że rozumiem i szanuję zdanie tych, którzy nie chcą mieć u siebie cudzego kota, czy psa-bo mają do tego prawo.
Mówił tez o tym, że nie akceptuję jedynie agresji i nie rozumiem i nie szanuję tych, którzy krzywdzą świadomie zwierzęta (nie zawężam sie do kota czy psa) w imię czegokolwiek - trują, podpalają, oblewają kwasami, biją, strzelają.

Twój natomiast post jest pełen agresji, rzucania się i osobistych wycieczek.
Dla mnie jest to dowód na to, że albo znamy inna definicję słowa "dyskusja", albo reprezentujemy różne poziomy.
Co by nie było powodem - dla mnie jest to informacja, że mój wolny czas, którego jest nie wiele - lepiej spozytkować inaczej niz na pyskówki na tym poziomie.

Mimo to pozdrawiam Cie Goni_Mnie_Peleton, chociaz więcej na Twoje posty nie zamierzam reagować:)

kulka i.w.
30-09-2008, 21:10
To ludzie przecież wprowadzili do ekosystemu kota.

A czy możesz napisać jak wyglądało wprowadzanie kota do ekosystemu przez człowieka??:)



No ale gronostaja się pogłaskać nie da i nie mruczy.

Eeee.. jakby popracowac nad tym to i gronostaja by się dało:)
Zresztą gronostaj ode mnie tez by żadnej krzywdy nie doznał. Nawet jakby mi zniszczył pół ogródka - to nie zrobiłabym mu krzywdy. A Wy?

BK
01-10-2008, 05:29
Zwierzęta są niesamowite - gdybym np. nie miała kota, nie uwierzyłabym że może się "zaprzyjaźnić" z jeżem. Przyjaźń polega na tym że kot pozwala łaskawie jeżowi łazić po tarasie i jeść z miski kocurka.

Przy okazji wrogości dla kotów zastanówcie się jakie wartości lub ich brak przekazujecie dzieciom

cebullka
01-10-2008, 07:30
(nie złośliwie)
też się zastanawiam nad tą szkodliwością kota i jego kwiożerczym instynktem, który doprowadził do wyginięcia wielu gatunków...jak to serwuje się w programach dla mysliwych...gdyby kot był taki skuteczny to przez te parę tysiecy lat od kiedy został udomowiony (a nie stworzony w laboratoriach) niewiele by nam zostało...czy to na pewno jego wina?

pozdrawiam

Elfir
01-10-2008, 10:44
A ja mam ndzieję, ze nigdy bezkrytyczny wielbiciel kotów nie bedzie moim sasiadem, bo nie wytrzymałabym nerwowo i komuś na pewno stałaby sie krzywda.
Bo właściciel kota ma obowiązek dopilnowac by kot przebywał WYŁĄCZNIE na jego nieruchomości. Jezeli nie potrafi tego doplinować, nie ma prawa kota trzymać.

cava
01-10-2008, 11:17
Ale nie każdy kot ma właściciela :evil:
A to naprawdę jeszcze nie powód żeby się nad nim znęcać czy zabijać.

Moje nie wychodzą i nie wyjdą samopas prędzej jak po moim trupie.
I wcale mi nie szkoda ptaszków czy sąsiadów, boję się o moje koty, w koło jak widac sami podmiejscy wielbiciele flory i fauny. :-?

Goni_Mnie_Peleton
01-10-2008, 12:49
Przy okazji wrogości dla kotów zastanówcie się jakie wartości lub ich brak przekazujecie dzieciom

Moja 6 letnia córka już rozumie ,że kot może być szkodnikiem.
Bezkrytyczni wielbiciele kotów , nie mogą tego pojąć choćby tłumaczyć to setki razy na setki sposobów.
Nie wiem tylko czy to "slepa miłość" czy zwykła ludzka głupota.

Goni_Mnie_Peleton
01-10-2008, 12:51
Ale nie każdy kot ma właściciela :evil:
A to naprawdę jeszcze nie powód żeby się nad nim znęcać czy zabijać.

Moje nie wychodzą i nie wyjdą samopas prędzej jak po moim trupie.
I wcale mi nie szkoda ptaszków czy sąsiadów, boję się o moje koty, w koło jak widac sami podmiejscy wielbiciele flory i fauny. :-?

To mój kot ma szczesliwsze zycie.
Do domu go nie wpuszczam.

Znecanie sie nad zwierzetami jest niedopuszczalne - to tak a propos , zeby nie byc posadzonym o sadyzm.

JoShi
01-10-2008, 12:55
To mój kot ma szczesliwsze zycie.
Do domu go nie wpuszczam.

A jak go utrzymujesz w granicy posesji?

Goni_Mnie_Peleton
01-10-2008, 12:58
(nie złośliwie)
też się zastanawiam nad tą szkodliwością kota i jego kwiożerczym instynktem, który doprowadził do wyginięcia wielu gatunków...jak to serwuje się w programach dla mysliwych...gdyby kot był taki skuteczny to przez te parę tysiecy lat od kiedy został udomowiony (a nie stworzony w laboratoriach) niewiele by nam zostało...czy to na pewno jego wina?

pozdrawiam

Kot ma "miche" i bez znaczenia jest fakt , ze nie zawsze pelna.
W razie spadku liczebnosci jego potencjalnych ofiar , moze liczyc na pomoc czlowieka. Liczebnosc naturalnych drapieznikow zazwyczaj spada rownolegle z liczebnoscia ich ofiar .... to tak z grubsza.
Tu jest roznica.

Poza tym bez sensu jest domowego kota czynic "dzikim".
Mamy zbika .....ktory jest na skraju wyginiecia ...... m.in dzieki zdziczalym lub walesajacym sie kotom.

Goni_Mnie_Peleton
01-10-2008, 13:00
To mój kot ma szczesliwsze zycie.
Do domu go nie wpuszczam.

A jak go utrzymujesz w granicy posesji?

Nie utrzymuje.

Sasiedzi nie zglaszaja problemow.
Pisalem juz zreszta ze w ogrodzie pojawiaja sie czasem dwa inne koty .... i toleruje je.

JoShi
01-10-2008, 13:02
Nie utrzymuje.

Sasiedzi nie zglaszaja problemow.
1. Wobec tego nie rozumiem wielu Twoich wypowiedzi.
2. Czyli bierzesz za pewnik, ze skoro nikt nie zgłasza to znaczy, że wszyscy mieszkający w zasięgu Twojego kota tolerują jego wizyty? Na jakiej podstawie?

Goni_Mnie_Peleton
01-10-2008, 13:12
Nie utrzymuje.

Sasiedzi nie zglaszaja problemow.
1. Wobec tego nie rozumiem wielu Twoich wypowiedzi.
2. Czyli bierzesz za pewnik, ze skoro nikt nie zgłasza to znaczy, że wszyscy mieszkający w zasięgu Twojego kota tolerują jego wizyty? Na jakiej podstawie?

Na takiej podstawie , ze znam swoich sasiadow.

JoShi
01-10-2008, 13:34
Na takiej podstawie , ze znam swoich sasiadow.
A oni znają Twojego kota? Wszyscy? Wiesz w ogóle jaki "zasięg" ma Twój kot?

Goni_Mnie_Peleton
01-10-2008, 18:17
Ma obroże z nr domu.
Zasieg ma raczej niewielki , ogrod mam duzy i rzadko kiedy kot wypuszcza sie za ogrodzenie ,ktore przyznam pokonuje bez trudu.
Jak komus przeszkadza to z pewnoscia przy odrobinie wysiłku trafi do mnie.
Ja nie bede zamieszczal ogloszenia w Wyborczej ..... "czy czasem komus moj kot nie przeszkadza?"

Kot jest wysterylizowany , podejrzewam ze z tego powodu trzyma sie raczej blizej domu.
Mam kawalek dzialki nieogrodzony i tam panuje totalnie natura ....sypie tam tylko gorki i kopie stawik.
Lubie chodzic na spacer w to miejsce. Zawsze psy i kot ida chetnie ze mna choc ich nie wolam. Same raczej sie tam nie zapuszczaja. Byc moze w gestwinie obok ma swoja nore lis - i to moze byc kolejnym powodem dla ktorego moj kot nie lubi dalekich wycieczek.

Pozdrawiam

kulka i.w.
01-10-2008, 18:31
A ja mam ndzieję, ze nigdy bezkrytyczny wielbiciel kotów nie bedzie moim sasiadem, bo nie wytrzymałabym nerwowo i komuś na pewno stałaby sie krzywda.

Bezkrytyczny wielbiciel czegokolwiek moze być uciążliwy dla otoczenia.
Ale tu w tym wątków nie zauważam bezkrytycznych wielbicieli:))

daggulka
01-10-2008, 21:03
Nie, ale jedno dziecko urodziłam z dysfukcjami różnymi
Z powodu toksoplazmozy? :o

Pastuch jest bezpieczny, tyle, że nieprzyjemny. Wiem z doświadczenia nabytego w dzieciństwie. Jakoś żyje i nie mam uszkodzeń mózgu ani żadnych innych.

Bez komentarza. Złośliwość jest oznaką inteligencji, to prawda, ale wsystko ma swoje granice.

Przykro mi, że doszukałaś się w mojej wypowiedzi złośliwości. Nie było to moim zamiarem. Zapytałam bo nie wiem.

No niestety...toksoplazmoza jest niestety groźna dla kobiety w ciąży a konkretniej dla płodu ....moja ciocia poroniła 3 ciąże zanim lekarze zajarzyli dlaczego :o ...powodem była właśnie niewykryta tokoplazmoza... z tym, ze wyleczyli jej to i potem urodziła normalne zdrowe dziecko :roll: . Zaniom ktoś się decyduje na dziecko powinien zrobić sobie badania na toksoplazmozę .... lepiej to najpierw wykluczyć a w razie pozytywnego wyniku -wyleczyć, bo oczywiście się da.

A kotki? mam kotka...wychodzącego ...i naprawdę jak dacie mi sposób żeby utrzymać go na posesji to Was ozłocę :wink:
obce koty przyłażą ...ale jeśli się ma jednego swojego to będzie raczej bronił terytorium i nie pozwoli obcym kotom wałęsać się po jego terenie .... przynajmniej moja kota ma takie zapędy :roll:

cava
02-10-2008, 07:31
moja ciocia poroniła 3 ciąże zanim lekarze zajarzyli dlaczego :o ...powodem była właśnie niewykryta tokoplazmoza... z tym, ze wyleczyli jej to i potem urodziła normalne zdrowe dziecko :roll:

Współczuję Twojej cioci tego co przeszła, ale jak to możliwe?

Toksoplazmozę po zarażeniu, przechorowywuje się ją jak świnkę, ospę, odrę a potem ma się juz na całe życie przeciwciała chroniące przed zarażeniem.

Ale to moze dotyczyć tylko tej jednej ciązy, potem kobieta ma juz przeciwciała i każda kolejna ciąza jest bezpieczna bo okres jaki minął od zarażenia jest na tyle odległy, że zdąży się juz wykształcić odporność na nią


BAdania się robi i warto je robić ale na obecnośc lub brak przeciwciał!
Jak wychodzi wynik pozytywny to znaczy że jest dobrze bo sa przeciwciała, czyli choroba została kiedyś tam przechorowana i juz jej NIE MA. ciąza takiej kobiety jest w 100% bezpieczna.
Jak negatywny to znaczy że się na toxo nie chorowało i trzeba w ciązy uważać żeby się nie zarazić.
Ew może wyjśc faktycznie że akurat ma się aktywną forme toxo- ale ona dośc szybko mija, to kwestia kilku tygodni.
Raczej nie ma szans, zeby trwała tak długo że jej aktywna forma objęła więcej jak 1 ciążę, kobieta dawno zdązy wyzdrowieć i nabyć odporności na resztę życia.

daggulka
02-10-2008, 08:53
nie wiem jak to było możliwe- dla mojej cioci to były tak bolesne doświadczenia, że bałam się ją wypytać dokładnie - nawet po latach ....wiemy tylko, że wszystkie trzy ciąże rozwijały się nieprawidłowo , z jakimiś mutacjami ...każda umierała w pierwszym lub na początku drugiego trzymestru.... po trzecim poronieniu lekarz zrobił jakies badania i okazało się że powodem jest właśnie toksoplamoza :roll: ....leczyli jej to .... po kilku miesiącach zaszła w ciążę i urodziła zdrowe dziecko
koty w ich domu były od zawsze (wychodzące) i często w ilości kilku - to dom na wsi a moja ciocia od zawsze zapalona "kociara" :wink:

cava
02-10-2008, 09:35
Okropna historia.
Może faktycznie zdarzają się przypadki w których organizm nie radzi sobie z toxo i choroba się ślimaczy. Nigdy o czymś takim nie słyszałam ale różnie może być. :roll:

JoShi
02-10-2008, 09:47
No niestety...toksoplazmoza jest niestety groźna dla kobiety w ciąży a konkretniej dla płodu ....
Wiem... Moje dziwienie dotyczyło sugestii, że toksoplazmoza mogła być przyczyną dysfunkcji.



A kotki? mam kotka...wychodzącego ...i naprawdę jak dacie mi sposób żeby utrzymać go na posesji to Was ozłocę
No chyba Ci tylko pastuch pozostaje albo woliera.

DPS
02-10-2008, 09:48
:D :D :D :D :D ja często się uśmiecham.

A koty mogą być uciążliwe i nie tylko o higiene chodzi.
Jak widać nie wszyscy są w stanie to zrozumieć.
Nie wiem czy to tylko przejaw "ograniczonego myslenia" , ktory jak zaobserwowałem czesto włącza się u wszelkich "wielbicieli zwierząt" czy może zwykłe lekceważenie innych.
Przykre to jest.

Pozdrawiam
No to ja mogę napisać zażalenie do Pana Boga - Mieszkają u mnie w ogródku 4 małe ścierwa z matką.Matka z tego co widzę znów w ciąży - nie da się podejść , żeby ją wysterylizować. I co ? Mam je wytruć ? Tak robią właśnie moi sąsiedzi - dwa lata temu te koty, ktore ja wpuszczałam do moejgo pokoju w piwnicuy ( bo było -30 na dworzu) te same koty przychodziły do mnie zdechnąć otrute.
Nie jestem oszołomem z Greenpeace, ale kurestwo niektórych ludzi sięga szczytów. I ja karmię te dzikie koty u mnie w ogródku - choć na mnie syczą i nie dadzą podejść. Ale nie robią u mnie kup. A potem moi w-dupę-kochani-sąsiedzi-broniących-swojej-ziemi je otrują. I cool.
To ja się pytam - kto ma bardziej ograniczone myślenie : morderca zwierząt "broniący swojego skrawka ziemi" czy człowiek, ktory nie jest bydlęciem.

Wkurzyłam się GMP - mój kot nie chodzi na działki innych , bo mieszka na 5 piętrze w bloku. Wkurzają mnie tacy, co sobie kupili 500 metrów ziemi i uważają , że są BOGIEM i mogą wytruć wszystko wokół - zwierzęta i rośliny , bo mają miec ładnie.

To jednak nie wysiliłaś za bardzo szarych komórek.

Wyobraz sobie , że koty mogą twym sąsiadom wyławiać ryby ze stawu / oczka , mogą dziesiątkować populacje okolicznych ptaków ( w tym chronionych) przyprawiając o ból serca sąsiada ornitologa i innych miłośników ptaków , mogą przyłazić i .....ć do pisakownicy ( a dlaczego to niby ja mam kupowac pokrywe na pisakownicy jak to nie moje koty ?)
Przykład młodego małżeństwa pragnącego dziecka i zerowego poziomu przeciwciał już był ..... ale jak dla mnie istotne jest to , że sama świadomość możliwego zakażenia może być stresująca (a niby dlaczego czyjaś żona w ciąży ma się denerwować z powodu mruczka sąsiadów)
itp, itd ..... potrzeba tylko empatii i odrobiny myslenia ..... widzę że przychodzi Ci to z trudem , przynajmniej jeśli chodzi o ludzi.

I stawiaj tezy , że każdy kto nie podziela twego zdania to kotożerca i truciciel wszystkiego co zyje.
Kotów nie dokarmiaj tylko zawiez do schroniska , skoro jesteś przekonana że sąsiedzi je wytrują. Chyba nie dokarmiasz tych kotów tylko po to aby utwierdzac sie w przekonaniu ze jestes dobra i kochana dla zwierzakow?
Sam wziąłem kota z azylu i jestem przekonany , ze trafic lepiej nie mógł.

Ha, ha, haaaaaa, a tom sie ubawiła!!!! :lol: :lol: :lol:
I po tym wszystkim okazuje się, że Twoje koty łażą gdzie chcą po całej okolicy, spędzając sen z powiek okolicznym młodym małżeństwom, rodzicom dzieci w piaskownicach i wielbicielom ptaków!!!
O jejujejujeju, nie mogę, no nie mogę!!!! :lol: :lol: :lol:
Weź Ty popukaj się w głowę, chłopie!!! :lol: :lol: :lol:

Goni_Mnie_Peleton
02-10-2008, 13:12
Ha, ha, haaaaaa, a tom sie ubawiła!!!! :lol: :lol: :lol:
I po tym wszystkim okazuje się, że Twoje koty łażą gdzie chcą po całej okolicy, spędzając sen z powiek okolicznym młodym małżeństwom, rodzicom dzieci w piaskownicach i wielbicielom ptaków!!!
O jejujejujeju, nie mogę, no nie mogę!!!! :lol: :lol: :lol:
Weź Ty popukaj się w głowę, chłopie!!! :lol: :lol: :lol:

No coz ,skoro masz takie poczucie humoru to sie mozesz smiac.
Smiech to zdrowie.
Wiele nie zrozumialas z tego co pisalem.
Widocznie nie bylas w stanie.
Zlosliwosc i lizusostwo czy tylko glupota?

Goni_Mnie_Peleton
02-10-2008, 13:18
moja ciocia poroniła 3 ciąże zanim lekarze zajarzyli dlaczego :o ...powodem była właśnie niewykryta tokoplazmoza... z tym, ze wyleczyli jej to i potem urodziła normalne zdrowe dziecko :roll:

Współczuję Twojej cioci tego co przeszła, ale jak to możliwe?

Toksoplazmozę po zarażeniu, przechorowywuje się ją jak świnkę, ospę, odrę a potem ma się juz na całe życie przeciwciała chroniące przed zarażeniem.

Ale to moze dotyczyć tylko tej jednej ciązy, potem kobieta ma juz przeciwciała i każda kolejna ciąza jest bezpieczna bo okres jaki minął od zarażenia jest na tyle odległy, że zdąży się juz wykształcić odporność na nią


BAdania się robi i warto je robić ale na obecnośc lub brak przeciwciał!
Jak wychodzi wynik pozytywny to znaczy że jest dobrze bo sa przeciwciała, czyli choroba została kiedyś tam przechorowana i juz jej NIE MA. ciąza takiej kobiety jest w 100% bezpieczna.
Jak negatywny to znaczy że się na toxo nie chorowało i trzeba w ciązy uważać żeby się nie zarazić.
Ew może wyjśc faktycznie że akurat ma się aktywną forme toxo- ale ona dośc szybko mija, to kwestia kilku tygodni.
Raczej nie ma szans, zeby trwała tak długo że jej aktywna forma objęła więcej jak 1 ciążę, kobieta dawno zdązy wyzdrowieć i nabyć odporności na resztę życia.

Cava prosze nie pisz z takim przekonaniem o czyms czego tak naprawde nie rozumiesz.

DPS
02-10-2008, 14:26
Ha, ha, haaaaaa, a tom sie ubawiła!!!! :lol: :lol: :lol:
I po tym wszystkim okazuje się, że Twoje koty łażą gdzie chcą po całej okolicy, spędzając sen z powiek okolicznym młodym małżeństwom, rodzicom dzieci w piaskownicach i wielbicielom ptaków!!!
O jejujejujeju, nie mogę, no nie mogę!!!! :lol: :lol: :lol:
Weź Ty popukaj się w głowę, chłopie!!! :lol: :lol: :lol:

No coz ,skoro masz takie poczucie humoru to sie mozesz smiac.
Smiech to zdrowie.
Wiele nie zrozumialas z tego co pisalem.
Widocznie nie bylas w stanie.
Zlosliwosc i lizusostwo czy tylko glupota?

Zdrowy rozsądek, kolego.
Jak ktoś się nie zgadza to lizus, złośliwy albo głupi, tak? :lol:
Cava też durnowata jakaś taka, nie rozumie, co piszesz.
I jeszcze ta wstrętna Nefer.
Haaaa, nie mogę, no nie mogę!!!!!
Facet swoje koty wolno wypuszcza, a wszystkich, którzy tak robią od czci i wiary odsądza!!!
Weź się nie ośmieszaj, po co Ci to?
Koniecznie na głupa chcesz wyjść? :lol:

JoShi
02-10-2008, 14:33
No coz ,skoro masz takie poczucie humoru to sie mozesz smiac.
Smiech to zdrowie.
Wiele nie zrozumialas z tego co pisalem.
Widocznie nie bylas w stanie.
Zlosliwosc i lizusostwo czy tylko glupota?

Skoro się już pogrążyłeś i ośmieszyłeś to cóż innego Ci pozostało jak tylko napisać, że wszyscy są ograniczeni umysłowo i Cię nie rozumieją.

dompodsosnami dopisz mnie do "klubu durnowatych" będę zaszczycona w tak zacnym towarzystwie, nawet jeśli nie rozumiem "jaśnieoświeconego".

kulka i.w.
02-10-2008, 22:51
nie wiem jak to było możliwe- dla mojej cioci to były tak bolesne doświadczenia, że bałam się ją wypytać dokładnie - nawet po latach ....

Z pewnością i bardzo współczuję:(

A jak dawno temu to było?

Goni_Mnie_Peleton
03-10-2008, 01:19
No coz ,skoro masz takie poczucie humoru to sie mozesz smiac.
Smiech to zdrowie.
Wiele nie zrozumialas z tego co pisalem.
Widocznie nie bylas w stanie.
Zlosliwosc i lizusostwo czy tylko glupota?

Skoro się już pogrążyłeś i ośmieszyłeś to cóż innego Ci pozostało jak tylko napisać, że wszyscy są ograniczeni umysłowo i Cię nie rozumieją.

dompodsosnami dopisz mnie do "klubu durnowatych" będę zaszczycona w tak zacnym towarzystwie, nawet jeśli nie rozumiem "jaśnieoświeconego".

Cos Joshi pomieszało Ci się.
Wszyscy to nie pare osób na forum.

Czym ja sie pogrążam?
Tym , ze staram sie nie patrzec tylko na czubek własnego nosa?
Napisalem prawde. Mam kota i kot ten czasem wychodzi za ogrodzenie.
Miedzy innymi dlatego tak napisalem by nie byc posadzanym o to ze jestem "kotozerca" - a takie lub podobne epitety sie w tym watku pojawily.
Kot ma obroze z nr domu.
Gdyby do mnie przychodzil kot , ktorego odwiedzin bym sobie nie zyczyl , po prostu bym go zlapal i zawiozl do schroniska (akurat nie mam daleko) ..... gdyby mial obroze z numerem pewnie odnalazlbym jego wlasciciela. Proste. Nie zakladam , ze kazdy sasiad , nawet taki co nie lubi kotow jest krwiozerczym kotozerca.

Załóżmy ze sąsiad łapie mojego kota i zjawia sie z nim u mnie.
Nie pasuje mu ze moj kto go odwiedza.
Co robie?
Jakos nie mam przekonania do zamykania kota w piwnicy.
Po prostu zal mi zwierzaka.
Grodzic elektrycznym pastuchem tez nie mam zapalu i traktuje to jako ostatecznosc.
Co mi pozostaje?
Dogadac sie z sasiadem. I mysle , ze kazdy spór sasiedzki nalezy próbowac rozwiazac w ten sposob.
Ale zeby sie dogadac to trzeba sie zrozumiec.
A ja rozumiem , ze sasiad ma prawo nie zyczyc sobie obecnosci mojego zwierzecia na swoim terenie.
Jestem przekonany ze w ponad 90% przypadkow nie jest to zwykle i zlosliwe "nie bo nie".
Pewnie jakis powod moze miec.
Ja juz o tych roznych powodach pisalem i mysle ze kazdemu mozna jakos zaradzic niekoniecznie ograniczajac kota.
Jak moj kot komus np "paskudzi" w piaskownicy - to ja moge pokrywe na pisakownice ufundowac czy zrobic - dla mnie koszt nieporownanie bardziej mniejszy niz elektryczny pastuch a dla sasiada korzysc bo zabezpieczy jego piaskownice od razu przed innymi zwierzetami. Dogadac sie mozna , trzeba tylko chciec ..... i nie mozna myslec wylacznie o czubku własnego nosa i byc wstretnym egoista nie liczacym sie ze zdaniem i prawami innych.

Jak to jest takie trudne do pojecia dla Ciebie i zalozonego "klubu durnowatych" to przyznam szczerze trafilas z nazwa tego "wątkowego stowarzyszenia" w dziesiątkę.

Pozdrawiam

JoShi
03-10-2008, 08:33
Czym ja sie pogrążam?

Coraz bardziej.



Tym , ze staram sie nie patrzec tylko na czubek własnego nosa?
Nie. Tym, że jesteś hipokrytą.

daggulka
03-10-2008, 11:11
nie wiem jak to było możliwe- dla mojej cioci to były tak bolesne doświadczenia, że bałam się ją wypytać dokładnie - nawet po latach ....

Z pewnością i bardzo współczuję:(

A jak dawno temu to było?

oj, dawno ...jej córka (jedyna niestety, urodziła ją w wieku 35 lat) ma teraz 11 lat :roll:

Goni_Mnie_Peleton
03-10-2008, 12:55
Czym ja sie pogrążam?

Coraz bardziej.



Tym , ze staram sie nie patrzec tylko na czubek własnego nosa?
Nie. Tym, że jesteś hipokrytą.

Jestes wyjatkowo złośliwa ......

Ale śmieję sie z tego co wypisujesz

Nie pozdrawiam

:D :D :D :D :D :D

BK
03-10-2008, 18:30
Ile tu jadu, dajcie spokój.
Jak świat światem jeszcze kota nikt nie wychował żeby nie chodził tam gdzie chce chodzić. Chyba że go zamknie w domu.
Kota trudno trzymać na smyczy (choć widziałam takie przypadki).
To mi się w kotach podoba.
Koty są z nami od tysięcy lat. Doceńcie je, są naprawdę świetnymi kompanami, a przy tym takie niekłopotliwe. Ich wpływ na wychowywanie dzieci jest nieoceniony.

DPS
03-10-2008, 20:46
No coz ,skoro masz takie poczucie humoru to sie mozesz smiac.
Smiech to zdrowie.
Wiele nie zrozumialas z tego co pisalem.
Widocznie nie bylas w stanie.
Zlosliwosc i lizusostwo czy tylko glupota?

Skoro się już pogrążyłeś i ośmieszyłeś to cóż innego Ci pozostało jak tylko napisać, że wszyscy są ograniczeni umysłowo i Cię nie rozumieją.

dompodsosnami dopisz mnie do "klubu durnowatych" będę zaszczycona w tak zacnym towarzystwie, nawet jeśli nie rozumiem "jaśnieoświeconego".
Dopisałam. :D
Jeszcze mi przyszło do głowy, że fajnie miec taki klub. 8) :D :lol:
Też czuję się zaszczycona. 8) :D :D :D
GMP, ale polewka, no nie mogę... :lol: :lol: :lol:

DPS
03-10-2008, 20:56
Ile tu jadu, dajcie spokój.
Jak świat światem jeszcze kota nikt nie wychował żeby nie chodził tam gdzie chce chodzić. Chyba że go zamknie w domu.
Kota trudno trzymać na smyczy (choć widziałam takie przypadki).
To mi się w kotach podoba.
Koty są z nami od tysięcy lat. Doceńcie je, są naprawdę świetnymi kompanami, a przy tym takie niekłopotliwe. Ich wpływ na wychowywanie dzieci jest nieoceniony.
Trzeba spojrzeć realnie, jak BK.
Kot na wsi to nie jest zwierzątko-miziaczek. Kot tutaj pracuje. W stodole i na strychu u wielu rolników zboże leży i bez kotów nie daliby rady ochronić swoich zbiorów.
Jak sobie wyobrażacie łapanie myszy przez tego kota - na smyczy? No proszę Was, to śmieszne jest. I nie piszcie mi, że piesek wyłapie gryzonie, bo żaden piesek nie wyłapie myszy w stodole, bo tam zbyt wiele zakamarków jest, dostępnych tylko dla kota.
Chciało się na wieś? To trzeba ją przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza. Taka jest specyfika wsi, gdzie ludzie od wieków wykształcili taki, a nie inny, tradycyjny i podyktowany wielopokoleniowym doświadczeniem, sposób życia.
Ptaszki Wam też srają, nie? I psy u sąsiadów szczekają?
A idźcie Wy sobie do swoich bloków!
Tam będzie bez łażacych kotów, szczekających psów, srających ptaków.
Chociaż... Też chyba nie?
W każdym razie wieś ma swoją specyfikę i jeżeli nie rozumiecie czegoś to wypada wykazać troszkę pokory i schylić głowę i zastanowić się, co się mówi i pisze.
Oczywiście słowa te kieruję do tych, którzy proponują trzymanie kotów na wsi wyłącznie w domach albo chore pomysły mają z grodzeniem działek pastuchem elektrycznym.
A co ze srającymi krowami? Przyczepicie im worki do tyłków?
No i jeszcze komary i osy i inne owady.
Kupcie wiatrówki, może wystrzelacie drobnym śrutem.
Tylko kto głupotę i arogancję wytępi? :evil:

ged
04-10-2008, 11:08
Mam 5 tygodni i podczas zabawy usnąłem u pana na ręce.

http://www.murbeton.h.win.pl/murator/DSC04735-800.jpg

Goni_Mnie_Peleton
04-10-2008, 12:17
Trzeba spojrzeć realnie, jak BK.
Kot na wsi to nie jest zwierzątko-miziaczek. Kot tutaj pracuje. W stodole i na strychu u wielu rolników zboże leży i bez kotów nie daliby rady ochronić swoich zbiorów.
Jak sobie wyobrażacie łapanie myszy przez tego kota - na smyczy? No proszę Was, to śmieszne jest. I nie piszcie mi, że piesek wyłapie gryzonie, bo żaden piesek nie wyłapie myszy w stodole, bo tam zbyt wiele zakamarków jest, dostępnych tylko dla kota.
Chciało się na wieś? To trzeba ją przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza. Taka jest specyfika wsi, gdzie ludzie od wieków wykształcili taki, a nie inny, tradycyjny i podyktowany wielopokoleniowym doświadczeniem, sposób życia.
Ptaszki Wam też srają, nie? I psy u sąsiadów szczekają?
A idźcie Wy sobie do swoich bloków!

Masz bardzo ograniczony obraz świata.
Oprócz wsi ze stodołami i miast z blokami są jeszcze inne osiedla ludzkie.
Kot w kazdym środowisku spełnia inną funkcję ...... od pożytecznego tępiciela gryzoni , po szkodnika którego należy bezwzględnie tępić.
Koty w nadmiarze mogą być uciążliwe wszędzie.
Dlatego jak ktoś chce mieć kilkanaście lub więcej kotów , powinien pomyślec o "kotoszczelnym" płocie , bo raczej każdemu sąsiadowi predzej czy pozniej takie stado kotów życie uprzykrzy.


Tam będzie bez łażacych kotów, szczekających psów, srających ptaków.
Chociaż... Też chyba nie?
W każdym razie wieś ma swoją specyfikę i jeżeli nie rozumiecie czegoś to wypada wykazać troszkę pokory i schylić głowę i zastanowić się, co się mówi i pisze.
Oczywiście słowa te kieruję do tych, którzy proponują trzymanie kotów na wsi wyłącznie w domach albo chore pomysły mają z grodzeniem działek pastuchem elektrycznym.
A co ze srającymi krowami? Przyczepicie im worki do tyłków?
No i jeszcze komary i osy i inne owady.
Kupcie wiatrówki, może wystrzelacie drobnym śrutem.
Tylko kto głupotę i arogancję wytępi? :evil:

Wiesz ja nie dziele ludzi na tych z miasta i tych ze wsi.
Wszędzie są ludzie różni ...... głupio sie zachowujących nie brakuje niestety.

Krowy? :D :D .... w ogrodzie? :D :D :D
Akurat wiem , że na wsi każdy pilnuje swoich krów i nie tylko do ogrodów się krowy nie zapuszczają ale i na pole sąsiada również .... nieogrodzone.

Arogancka to jesteś wyjątkowo .....

tadzel
04-10-2008, 16:05
Dompodsosnami.
Do bloków nie musimy wracać. Poprostu miejscowośc gdzie sie budujemy przestaja byc wsia. Były wsia jak zyli i prowadzili gospodarstwa rolnicy. Ale oni rozparcelowali swoja ziemie, sprzedali i juz wsi nie ma. To sa miejscowosci wypoczynkowe i psy i koty tu sa nie potrzebne. Juz nie spełniaja tej roli jak poprznio. Teraz jak sa to pracuja jako żywe zabawki dla zmanierowanych ludzi.
Sa tez ludzie co maja w genach ze do bycia potrzebny im jest zapach zwierzecia.

DPS
05-10-2008, 11:04
Tadzel - jest trochę racji w tym, co piszesz o zmianie charakteru wielu miejscowości. Ale tak się dzieje przede wszystkim w miejscowościach położonych w bezpośredniej bliskości większych miast. Jeśli tylko takie wziąć pod uwagę, to może i należałoby zastanowić się nad rozwiązaniami systemowymi.
Ja jednak na przykład mieszkam na głębokiej wsi, wciąż mam zboże w stodole, siano tamże i nie wyobrażam sobie trzymania naszych kotów na uwięzi - bo po one nam wtedy? 8)
Żywe zabawki zmanierowanych ludzi - tu już bym się nie zgodziła. :D
Wiele osób jest samotnych i obecnośc zwierzęcia pomaga im tę samotność znosić.
Wiele osób ma po prostu potrzebę bliskości ze zwierzakiem i opieki nad nim.
W wielu domach są dzieci, których wychowanie razem ze zwierzakiem przynosi ogromne korzyści wychowawcze, nie mówiąc o radości dzieciaków i zwierzaków z faktu wzajemnego obcowania.
To przecież nie znaczy, że są zmanierowani. :roll:

GMP - ale siara... :lol:

Zorka31
05-10-2008, 19:12
Jejku, a miało być o ogrodach...

tadzel
05-10-2008, 19:39
Dompod sosnami - Ok u ciebie pies, czy kot pracuja tak jak im wyznaczono miejsce w wyniku udo,owienia. A wieć pies pilnuje obejscia, a kot goni myszy. I jest ok. Natomiast jak któś trzyma kota w mieszkaniu na 9 pietrze i przez 12 lat ten kot nigdy nie był na dworze / na polu po krakowsku/ to ja uwazam tego człowieka za zmanierowanego.Dla swojej przyjemności zmienił życie tego zwierzaka. Tak sądze i żaden tzw . wielbiciel mnie nie zkaperuje.
Pozdrawiam Ziemianke..

JoShi
06-10-2008, 10:10
Poprostu miejscowośc gdzie sie budujemy przestaja byc wsia. Były wsia jak zyli i prowadzili gospodarstwa rolnicy. Ale oni rozparcelowali swoja ziemie, sprzedali i juz wsi nie ma. To sa miejscowosci wypoczynkowe i psy i koty tu sa nie potrzebne. Juz nie spełniaja tej roli jak poprznio. Teraz jak sa to pracuja jako żywe zabawki dla zmanierowanych ludzi.
Teoretycznie mogłabym to powiedzieć o miejscowości w której mieszkam. Tylko jak w piątek mój kot przytaszczył do garażu utłuczonego przez siebie szczura to stwierdziłam, że ja jednak nie chcę, żeby on przestał pracować. I nawet przestałam mieć wątpliwości czy moje koty są mi potrzebne. Nawet sobie myślę, że moi sąsiedzi przestaliby mieć pretensję o kota, gdyby ją oczywiście mieli. Bo chyba z dwojga złego lepszy kot niż szczur.

Stokrotka
06-10-2008, 10:38
Problemem jest chyba liczba kotów. Jeśli co któryś gospodarz ma nawet ze dwa - trzy koty i pilnuje ich populacji, to chyba nie ma tragedii. Gorzej, jak ludzie pozwalają sie im rozmnażać na potęgę.

ktoś tu pisał, że spóldzielnia mieszkaniowa pomaga kotom przetrwać zimę, wystawiając im pudła i jedzenie. Wszystko fajnie, tylko czemu nie pójdą o krok dalej i im sterylki nie fundną?

dominikams
06-10-2008, 10:52
Tak, własnie JoShi, ja też jestem wdzięczna moim kotom za tępienie szkodników. Mieliśmy na działce gryzonie, a konkretnie norniki. Może to nie miałoby dla mnie znaczenia, gdybym nie miała cennych (dla mnie) drzewek i krzewów owocowych, w tym sporej liczby winorośli. Jednak w tym wypadku nornik dla mnie to wróg. Koty wyłapują to w olbrzymich ilościach (po kilka sztuk dziennie), czyszcząc przyległe pola (i pewnie też działki sąsiadów). Jedna, starsza kocica niestety zrobiła sobie toaletę u sąsiadów. Rozmawiałam oczywiście z sąsiadką po zgłoszeniu przez nią problemu, zaoferowałam pomoc w sprzątaniu i odstraszaniu. Póki co powiedziała, że na razie spoko. Własnie zkończyli ogrodzenie, więc jest nadzieja, ze kot przestanie tam bywać. U nas jeszcze nie ma gotowego ogrodzenia, więc mogą wychodzić (młodsza trzyma się jednak działki).

Myślę, że ludzie zmieniają radykalnie nastawienie do kotów po stwierdzeniu u siebie gryzoni. Nie każdy ma ochotę bawić sie w pułapki, trutki - raczej mało ekologiczne, skoro o ekologii była mowa - czy tym podobne, a sporo osób (kobiet zwłaszcza) myszy się panicznie boi - swoją drogą - nie wiem dlaczego.

Moje koty ptaki łapią baaaaardzo rzadko. Do tej pory naliczyłam 3 sztuki (wróble), a dość łatwo mogę to sprawdzić, bo koty zawsze znoszą łup na taras, czy w jego okolice.

dominikams
06-10-2008, 10:55
Problemem jest chyba liczba kotów. Jeśli co któryś gospodarz ma nawet ze dwa - trzy koty i pilnuje ich populacji, to chyba nie ma tragedii. Gorzej, jak ludzie pozwalają sie im rozmnażać na potęgę.

ktoś tu pisał, że spóldzielnia mieszkaniowa pomaga kotom przetrwać zimę, wystawiając im pudła i jedzenie. Wszystko fajnie, tylko czemu nie pójdą o krok dalej i im sterylki nie fundną?

Taaaak, z tym się akurat zgadzam. Ja swoje koty sterylizuję (młodsza jeszcze przed zabiegiem, bo za mała). Poza tym odpowiedzialny własnciciel regularnie odrobacza i szczepi swoje koty, a wałęsające się dzikusy - wiadomo. Same o siebie nie zadbają.

JoShi
06-10-2008, 11:06
Problemem jest chyba liczba kotów. Jeśli co któryś gospodarz ma nawet ze dwa - trzy koty i pilnuje ich populacji, to chyba nie ma tragedii. Gorzej, jak ludzie pozwalają sie im rozmnażać na potęgę.
Wszystko się zgadza, tylko ten wątek nie został założony z powodu niekontrolowanego rozrostu populacji kotów, tylko z powodu jednego, może kilku sztuk które nieproszone przychodzą na posesję.

Teraz pytanie do autorki wątku. Bardzo bys sie ucieszyła widząc w okolicy szczury zamiast kotów? To też zwierzątka futerkowe i w dodatku w przeciwieństwie do kotów naturalny składnik ekosystemu :)

Co do sterylizacji zgadzam się z Tobą Stokrotko bez zająknięcia. Na wydziale Fizyki UW, gdzie jeszcze do niedawna pracowałam urządzono kotom schronienie na zimę (nie ma możliwości udostępnienia im piwnicy) , ale ludzie, którzy wyszli z tą inicjatywą nie tylko dbają o to, żeby futrzaki miały gdzie się skryć i co jeść. Nowe są odławiane i sterylizowana a chore leczone. Młode, jeśli jakaś nowa samica przyprowadzi są odławiane i znajduje się im domy. Działanie kompleksowe.

cava
06-10-2008, 11:13
ktoś tu pisał, że spóldzielnia mieszkaniowa pomaga kotom przetrwać zimę, wystawiając im pudła i jedzenie. Wszystko fajnie, tylko czemu nie pójdą o krok dalej i im sterylki nie fundną?

Co roku jest akcja darmowej/mocno dotowanej strylizacji psów i kotów bezpańskich, lub mających właścicieli których nie bardzo stać na taki wydatek.
To akurat organizuje fundacja przy poparciu i częściowej dotacji władz miasta.
Nie wiem jak jest w innych miastach.

Stokrotka
06-10-2008, 11:34
Nie wiem jak jest w innych miastach.

u nas też jakoś to działa, nie znam szczegółow dotacji, w kazdym razie moja koleżanka robi bezpłatne zabiegi dla bezdomnych kotów i psów - fakt, że ktoś je musi doprowadzić, no i sie nimi potem przez chwilę zająć...

Goni_Mnie_Peleton
06-10-2008, 22:29
...... w okolicy szczury zamiast kotów? To też zwierzątka futerkowe i w dodatku w przeciwieństwie do kotów naturalny składnik ekosystemu :)

Dobre. :D :D :D :D
Joshi co ty wiesz o ekosystemach??? :D :D :D :D

Zorka31
07-10-2008, 07:54
Ja z propozycją dla tej pani, która zaczęła temat w kwestii kotów jako nieproszonych gości i chce te koty powystrzelać. Myślę, że może trzeba ten ogródek oszklić i zrobić sobie ogród zimowy. Dodatkowo dałabym szkło zbrojone, może antywłamaniowe? Wtedy już żadne żywe nie przejdzie...

tadzel
07-10-2008, 10:49
Zorka 31 a nie uwazasz że taniej wytruć lub wystrzelac te insekty.
W szystko co w chodzi na moja posesje bez zaproszenia mam prawo utłuc. W ameryce nawet człowieka.I to jest dobre.

Goni_Mnie_Peleton
07-10-2008, 11:39
Zorka 31 a nie uwazasz że taniej wytruć lub wystrzelac te insekty.
W szystko co w chodzi na moja posesje bez zaproszenia mam prawo utłuc. W ameryce nawet człowieka.I to jest dobre.

Tadzel cos chyba z toba nie tak.
Nie dalbym ci do reki nawet plastikowego noza.

Marinero
07-10-2008, 12:10
Nie mam nic przeciwko kotom.Kot jak kot,ot ,zwykłe zwierzę uzytkowe.Łazi toto po okolicy,cos tam zdybie,albo nie.Mam na myśli 1 sztukę,mająca w swoim władaniu teren wielkości gdzieś tak ok. 1 ha,no i wszystko jest cacy.Ale jak traktowac sytuację,gdy za płotem miłosnicy kotków mają czeredę trudno policzalną,oceniam to stadko na 5-7 sztuk.Natomiast naprzeciwko,przez ulicę,miłośniczka futrzaków dokarmia bezpańskich następnych 5?.Skutek jest taki,że myszki to juz zamierzchła historia,więc całe to towarzystwo ugania sie za ptakami.Do pasji doprowadzają mnie kociska szamoczące się w koronach drzew,wtedy mam w głębokim poważaniu miłość do zwierzątek,więc leci do takiego zbója gruda albo inny owoc .A tak na marginesie,w telewizyjnej migawce z angielskiej wterynarii pani doktor poinformowała zainteresowanego "nie,nie,dzisiaj nie mamy uśpionych kotów",z całej sytuacji wywnioskowałem że córy i synowie Albionu nie cackają sie z bezpańskimi.

JoShi
07-10-2008, 12:13
Do pasji doprowadzają mnie kociska szamoczące się w koronach drzew
Jeśłi to Twoje drzewka to możesz próbować zabezpieczyć je przed kotami, to znaczy utrudnić a może nawet uniemożliwić im włażenie.

Goni_Mnie_Peleton
07-10-2008, 12:35
Ciekawe tylko dlaczego Marinero ma zabezpieczac swoje drzewa przed cudzymi kotami.
Znane mi sposoby , estetyczne nie sa , choc nawet nie o to chodzi.
Jak sasiad ma ochote na wieksza ilosc kotow to niestety ale musi sie liczyc z tym ze te koty moga komus przeszkadzac.
Dla mnie to jest oczywiste.
Widze , ze nie dla wszystkich.
Tak samo jest z kupami na trawnikach.
Ludzie sprawiaja sobie zwierzaczki , ktore wyprowadzaja na publiczne trawniki w celu wyproznienia zawartosci jelit.
Kazdy polski trwanik publiczny to na dobra sprawe pole minowe g.....a.
A wlasnie przed chwila zwrocilem uwage starszemu panu , ktory podjechal samochodem pod Urzad Gminy , wypuscil psa na smyczy i na pobliskim trawniku na przeciw mnie pozwolil sie temu psu zdefekowac.
Jakiez bylo jego zdziwienie na zwrocona uwage ..... i jakaz chamska reakcja po chwili.
Zwykle chamstwo i brak poszanowania dla innych.
I tak wszedzie ..... prawie wszedzie.
Rece opadaja.

JoShi
07-10-2008, 12:51
Jak sasiad ma ochote na wieksza ilosc kotow to niestety ale musi sie liczyc z tym ze te koty moga komus przeszkadzac. Dla mnie to jest oczywiste.

Nawet jak ktoś ma jednego to musi się z tym liczyć i czytając Twoje posty wcale nie widać, że jest to dla Ciebie oczywiste. Poza tym to nie do Ciebie było adresowane.


Ludzie sprawiaja sobie zwierzaczki , ktore wyprowadzaja na publiczne trawniki w celu wyproznienia zawartosci jelit.
Kazdy polski trwanik publiczny to na dobra sprawe pole minowe g.....a.
Z tego wnioskuję, że Ty chodzisz po okolicy i sprzątasz kupy swojego kota. Brawo, jestem pełna podziwu. Będę Cię stawiać za wzór wszystkim właścicielom kupkających gdzie popadnie czworonogów.

Goni_Mnie_Peleton
07-10-2008, 13:18
Jak sasiad ma ochote na wieksza ilosc kotow to niestety ale musi sie liczyc z tym ze te koty moga komus przeszkadzac. Dla mnie to jest oczywiste.

Nawet jak ktoś ma jednego to musi się z tym liczyć i czytając Twoje posty wcale nie widać, że jest to dla Ciebie oczywiste. Poza tym to nie do Ciebie było adresowane.

Alez jest oczywiste , trzeba byc chyba chorobliwie zlosliwym zeby twierdzic ze jest inaczej. Wspolczuje.



Ludzie sprawiaja sobie zwierzaczki , ktore wyprowadzaja na publiczne trawniki w celu wyproznienia zawartosci jelit.
Kazdy polski trwanik publiczny to na dobra sprawe pole minowe g.....a.
Z tego wnioskuję, że Ty chodzisz po okolicy i sprzątasz kupy swojego kota. Brawo, jestem pełna podziwu. Będę Cię stawiać za wzór wszystkim właścicielom kupkających gdzie popadnie czworonogów.

Nie , nie sprzatam .... tereny sa na tyle rozlegle , ze trudno byloby znalezc kocie g....o bez specjalnego wykrywacza.
Kot rzadko wychodzi poza ogrod a w samym ogrodzie nie pamietam zebym natknal sie na jego lub psow "wydaliny".
Jak porownujesz to do publicznych trawnikow to znaczy ze pograzasz sie w swojej zlosliwosci coraz bardziej.


A mnie to wszystko wkurza na maksa i dlatego tu pisze choc mam wrazenie ze w proznie.
Terror tzw "milosnikow czworonogow" nie zna juz granic.
Kot i pies to najwazniejsze istoty na tej ziemi , kto ich nie kocha ten nie kocha nikogo i jest bestia ludzka.
W dodatku taki rzekomy "milosnik" najczesciej g....o wie o swoim zwierzaku co czesto sprowadza sie do tego ze sie nad nim pastwi i zneca , choc pieje miloscia do niego i rzuca gromy na innych myslacych inaczej.
Bo ja nie nazwe trzymania na kilkudziesieciu m2 mieszkania duzego psa - miloscia do zwierzat - tylko sadyzmem bezmyslnym.
Itp itd ...... ale rece mi juz opadly ........

JoShi
07-10-2008, 13:25
Nie , nie sprzatam .... tereny sa na tyle rozlegle , ze trudno byloby znalezc kocie g....o bez specjalnego wykrywacza.
To jesteś większym hipokrytą (zwracając uwagę innym) niż można było wcześniej przypuszczać. Szczególnie, że koty nie załatwiają się w Twoim ogrodzie tylko prawdopodobnie w cudzym.

Goni_Mnie_Peleton
07-10-2008, 13:34
Nie , nie sprzatam .... tereny sa na tyle rozlegle , ze trudno byloby znalezc kocie g....o bez specjalnego wykrywacza.
To jesteś większym hipokrytą (zwracając uwagę innym) niż można było wcześniej przypuszczać. Szczególnie, że koty nie załatwiają się w Twoim ogrodzie tylko prawdopodobnie w cudzym.

Rozumiem , ze postulujesz aby DPS rowniez ruszyl w okolice w poszukiwaniu kociego g...a.

I jeszcze jedno ..... pisalem ze mam tylko jednego kota .... wysterylizowanego.
Z uporem maniaka wypisujecie z DPS o tym ze mam jakies koty.

Zdrowy rozsadek w cenie. Tobie zlosliwosc odebrala juz wszystko.

JoShi
07-10-2008, 13:38
I jeszcze jedno ..... pisalem ze mam tylko jednego kota .... wysterylizowanego.
Z uporem maniaka wypisujecie z DPS o tym ze mam jakies koty.
No wiem, że masz jednego kota wysterylizowanego i dlatego jesteś lepszy od każdego kto ma jednego wysterylizowanego psa załatwiającego sie, podobnie jak Twój kot, gdzie popadnie. No jesteś lepszy i masz prawo pouczać innych.

Goni_Mnie_Peleton
07-10-2008, 13:57
I jeszcze jedno ..... pisalem ze mam tylko jednego kota .... wysterylizowanego.
Z uporem maniaka wypisujecie z DPS o tym ze mam jakies koty.
No wiem, że masz jednego kota wysterylizowanego i dlatego jesteś lepszy od każdego kto ma jednego wysterylizowanego psa załatwiającego sie, podobnie jak Twój kot, gdzie popadnie. No jesteś lepszy i masz prawo pouczać innych.

Rozumiem ze latasz po okolicy z wykrywaczem g....a kociego , lub wiezisz swego kota w piwnicy lub kupe na publicznym trawniku uwazasz za naturalny skladnik ekosystemu miejskiego.

JoShi
07-10-2008, 14:01
Rozumiem ze latasz po okolicy z wykrywaczem g....a kociego , lub wiezisz swego kota w piwnicy lub kupe na publicznym trawniku uwazasz za naturalny skladnik ekosystemu miejskiego.
Nie, ale też nie każę innym sprzątać po swoich czworonogach, bo sama nie jestem pod tym względem w porządku.

Goni_Mnie_Peleton
07-10-2008, 14:07
To jesli pozwalasz swym czworonogom na wyproznianie sie na publicznych skwerach trawnikach to jestes zwykly brudas bez kultury.
I lepiej to sobie przemysl , bo miejsce publiczne to nie to samo co pole czy ogrod sasiada , ktory tez ma psa czy kota.

JoShi
07-10-2008, 14:17
To jesli pozwalasz swym czworonogom na wyproznianie sie na publicznych skwerach trawnikach to jestes zwykly brudas bez kultury.
To zupełnie tak jak Ty.

zielony_listek
07-10-2008, 14:23
W szystko co w chodzi na moja posesje bez zaproszenia mam prawo utłuc. W ameryce nawet człowieka.I to jest dobre.

Hm, ale gmina Tarczyn to nie w Stanach chyba?
Z czystej ciekawości: możesz podac konkretny paragraf, że mozesz utłuc? Bo cos mi sie widzi, że nie masz racji.

tadzel
07-10-2008, 15:45
zielony listek
Żałuje, że w polsce nie ma takich przepisów.No cóż w polsce są duze wpływy nawiedzonych i dlatego zajmujemy w Europie I miejsce w ilosci kotow ipsow.Oraz zasrania trawnikow w polskich miastach.Na tym forum czytałem jak jeden nawiedzony pisał ze jego pieski nie zraja mu w ogrodku bo otwiera furte i one tam sie załatwiaja.A my placimy coraz wieksze lokalne podatki bo tazda gmina musi mie schroniska dla niepotrzenych juz nawiedzonym pieskow i kotow.
Powinni wprowadzic podatek od psa i kota wysokosci mim 100 zł miesiecznie. Może to by zachamowało rozwoj tej choroby.

JoShi
07-10-2008, 16:22
Na tym forum czytałem jak jeden nawiedzony pisał ze jego pieski nie zraja mu w ogrodku bo otwiera furte i one tam sie załatwiaja.
To tak jak Goni_Mnie_Peleton prawda?

BK
07-10-2008, 16:30
Zachamowało może nie

Proponuję iść dalej i postarać się o zahamowanie choroby takiej że tyle na ulicy cyganów, żydów, w ogóle nie polaków, no psy i koty to wytłuc, najlepiej gazem albo normalnie, jak zawsze, kijem bejsbolowym.

Goni_Mnie_Peleton
07-10-2008, 18:12
Na tym forum czytałem jak jeden nawiedzony pisał ze jego pieski nie zraja mu w ogrodku bo otwiera furte i one tam sie załatwiaja.
To tak jak Goni_Mnie_Peleton prawda?

Joshi przestan pluc jadem , nigdzie tak nie pisalem.
O co chodzi? :-? :-? :-?

Wyluzuj :D :D :D :D :D

Goni_Mnie_Peleton
07-10-2008, 18:41
Zachamowało może nie

Proponuję iść dalej i postarać się o zahamowanie choroby takiej że tyle na ulicy cyganów, żydów, w ogóle nie polaków, no psy i koty to wytłuc, najlepiej gazem albo normalnie, jak zawsze, kijem bejsbolowym.


Proponuje douczyc sie jednak ortografii a pozniej poprawiac innych :wink:

adanielak1
07-10-2008, 20:27
Problemem jest chyba liczba kotów. Jeśli co któryś gospodarz ma nawet ze dwa - trzy koty i pilnuje ich populacji, to chyba nie ma tragedii. Gorzej, jak ludzie pozwalają sie im rozmnażać na potęgę.

ktoś tu pisał, że spóldzielnia mieszkaniowa pomaga kotom przetrwać zimę, wystawiając im pudła i jedzenie. Wszystko fajnie, tylko czemu nie pójdą o krok dalej i im sterylki nie fundną?

Dokładnie tak, problemem jestesmy my ludzie, a nie koty. To, że się mnożą jest wpisane w ich naturę jak wszystkich innych stworzeń, jednak zadaniem odpowiedzialnych właścicieli powinno być kontrolowanie tego "procederu" 8) . Problem polega na nieświadomości, niedojrzałości, nieodpowiedzialności chyba jednak najbardziej :x . Ta beztroska doprowadza do tego, że niechciane kocięta się wyrzuca ot tak po prostu jak zbędną rzecz. A to są żywe stworzenia, które cierpią głód, choroby z zaniedbania.
Ktoś tu napisał, że choróbska roznoszą, wyleniałe i chude łażą itp. :o . Pomyslcie ile przecierpieć musi takie biedne stworzenie, żeby żyć (a raczej wegetować). A jak mogłoby byc pięknie i bezstresowo, gdyby każdy dbał o swoje zwierzę tak chociaż standardowo. Świat nie znałby schronisk, wałęsających się zwierząt, ci wrażliwsi mieliby spokojny sen, na forum nie trzeba by się użerać :wink: :lol: ......
Mieszkam na wsi, beztroska posiadaczy wszelkich czworonogów bywa bezgraniczna, bo jak krowa choruje to weterynarz owszem potrzebny, ale jak kot, czy pies w potrzebie to albo się wyliże, albo zdechnie. Zawsze na jego miejsce się inny trafi.
Koty nie przeszkadzają mi zupełnie, gorzej z psami- ogród! Ale zawsze, gdy dojrzę jakiegoś biedaczynę i staram się dokarmiać.
A dla tych, którym koty ciążą straszliwie mam taką historyjkę. Ubiegłej zimy zobaczyłam na moim trzepaku, gdzie wieszam słoninkę dla sikorek, sój i dzięciołów, wygłodzoną, chudą kotkę. Była tak głodna, że wlazła na oblodzony, stalowy kabłąk, by lizać zamarzniętą słoninę. :cry: To był naprawdę wstrząsający widok! Co zrobilibyście: dali jej jeść, czy przegonili?

Karmię ją do dziś, już nawet przychodzi na wołanie, ale o pogłaskaniu mowy nie ma! Dzisiaj ją nawet odrobaczyłam, udało się!

adanielak1
07-10-2008, 20:33
Ja z propozycją dla tej pani, która zaczęła temat w kwestii kotów jako nieproszonych gości i chce te koty powystrzelać. Myślę, że może trzeba ten ogródek oszklić i zrobić sobie ogród zimowy. Dodatkowo dałabym szkło zbrojone, może antywłamaniowe? Wtedy już żadne żywe nie przejdzie...
Kret przejdzie, chyba żeby jeszcze ze dwa metry zakopać. A krety w ogródku!! :o to dopiero stres :evil: :roll:

Nefer
07-10-2008, 20:42
A moje nieproszone, niczyje ścierwa ogródkowe co rano przychodzą na mleczko.Wolą mleczko podgrzane niż szczura upolowanego przed mamusię. Ale też polują - martwiłam się, że takie rozpuszczone nie będą umiały :)
Wchodzą też ogrzać się na sofie :)
Dziś był tylko jeden i coś do mnie gadał, ale nie rozumiem go :o

adanielak1
07-10-2008, 20:54
Nefer Twoje poczucie humoru mnie rozwala :lol: :lol: :lol:

JoShi
08-10-2008, 09:35
Joshi przestan pluc jadem , nigdzie tak nie pisalem.
O co chodzi? :-? :-? :-?
Pisałeś, że Twój kot nie załatwia się w Twoim ogrodzie tylko poza nim. Pozwól, że zacytuję:


...w samym ogrodzie nie pamietam zebym natknal sie na jego lub psow "wydaliny".

wiolasz
08-10-2008, 10:01
Nie wtrącam sie do dyskusji jako takiej bo ona i tak nie będzie miała końca. ALe uderzyło mnie jedno i bardzo proszę Goni_Mnie_Peleton o odpowiedź:
Jeśli Twój kot (wiem, lepszy bo wysterylizowany) nie złatwia się w Twoim ogrodzie a tak głośno drzesz się na osoby, które wyprowadzają swoje zwierzęta- konkretniej psy, bo kot wychowany w domu przy kuwecie rzadko załatwi sie na trawniku- to odpowiedz mi proszę, gdzie konkretnie załatwia się Twoje zwierzę?
Bo wnioskuję z Twoich wypowiedzi, ze jednak Twój kot raczy sąsiadów swoimi odchodami, czyż nie?

zielony_listek
08-10-2008, 10:48
Tadzel, nie zrozum mnie żle, ale najpierw piszesz:

W szystko co w chodzi na moja posesje bez zaproszenia mam prawo utłuc. W ameryce nawet człowieka.I to jest dobre.
A potem na moje pytanie odpowiadasz:

zielony listek
Żałuje, że w polsce nie ma takich przepisów.

Jesli dorosły człowiek w dyskusji powołuje się świadomie na przepisy, o których wie, że nie istnieją, no to dla mnie to jest bardziej szkodliwe niż, za przeproszeniem, kocie gówno.
Jak w swietle prawa nazywane jest takie postepowanie? Oczywiście może nie chodziło Ci o prawo w sensie przepisów, ale jakies niepisane zasady, prawo moralne, czy jakieś inne? Ale nic mi nie wiadomo, żeby istaniała jakas niepisana zasada, że wszystko co wejdzie na Twoja działke możesz ubic. Są natomiast przepisy o ochronie zwierząt.

Rozumiem, że mogłeś to pisac w emocjach, ale trzeba brac odpowiedzialność za swoje wypowiedzi.

PS. Aha, moje trzy koty niewychodzące załatwiaja się do kuwet. Moje dwa psy sraja na moje własne podwórko, kupy sprzątam sama. W miejsca publiczne zabieram torebki na kupy, w lesie nie sprzątam.

Goni_Mnie_Peleton
08-10-2008, 12:09
Joshi przestan pluc jadem , nigdzie tak nie pisalem.
O co chodzi? :-? :-? :-?
Pisałeś, że Twój kot nie załatwia się w Twoim ogrodzie tylko poza nim. Pozwól, że zacytuję:


...w samym ogrodzie nie pamietam zebym natknal sie na jego lub psow "wydaliny".


Mam bardzo duzy ogrod , ktory w dodatku urzadzam w stylu maksymalnie naturalistycznym .... w tej chwili to nawet wyglada na mocno zapuszczony.
Moje psy i koty prawie caly czas przebywaja na polu. Do domu nie maja wstepu.
Dlatego ich nie wyprowadzam "za potrzeba" i nie mam pojecia gdzie urzadzily sobie kibelek.
Sasiadow mam 4 z jednej strony , z innych stron mam szose i szczere pola plus maly zagajnik. Mieszkam na wsi ..... jeszcze wsi ..... dlatego nie wykluczam ze pewnego dnia zglosi sie ktos do mnie z "problemem , ktorym bedzie moj kot" ...... pisalem juz ..... mam nadzieje ze wtedy sie dogadamy.


Jak uwazacie ze wypuszczanie psa na publiczny trawnik w wiadomym celu to to samo co kot na wsi , ktory byc moze gdzies tam sie wyprozni .... trudno.
Dla mnie to nie to samo.

Goni_Mnie_Peleton
08-10-2008, 12:15
Nie wtrącam sie do dyskusji jako takiej bo ona i tak nie będzie miała końca. ALe uderzyło mnie jedno i bardzo proszę Goni_Mnie_Peleton o odpowiedź:
Jeśli Twój kot (wiem, lepszy bo wysterylizowany) nie złatwia się w Twoim ogrodzie a tak głośno drzesz się na osoby, które wyprowadzają swoje zwierzęta- konkretniej psy, bo kot wychowany w domu przy kuwecie rzadko załatwi sie na trawniku- to odpowiedz mi proszę, gdzie konkretnie załatwia się Twoje zwierzę?
Bo wnioskuję z Twoich wypowiedzi, ze jednak Twój kot raczy sąsiadów swoimi odchodami, czyż nie?

Mozesz sobie wyprowadzac psa na publiczny trawnik .... tylko ze sie po nim sprzata. I to jest najbardziej podstawowy wymog kultury.

Odpowiedz na pytanie masz wyzej.
Dodam tylko ze jak mieszkalem w miescie to nie sprzatalem trawnika .... bo nie mialem ani psa ani kota.
Po prostu uwazam trzymanie takich zwierzat w mieszkaniu w miescie za zwykle znecanie sie nad nimi ..... w dodatku uciazliwe dla sasiadow itp itd.

Pozdrawiam

cava
08-10-2008, 12:42
PS. Aha, moje trzy koty niewychodzące załatwiaja się do kuwet. Moje dwa psy sraja na moje własne podwórko, kupy sprzątam sama. W miejsca publiczne zabieram torebki na kupy, w lesie nie sprzątam.

Jednym słowem, jesteś zmanierowaną dręczycielką zwierząt i sąsiadów. 8)

BTW, a ja oprócz 2 niewychodzących=udreczonych kotów mam konia co w życiu wozu nie widział(pewnie by nawet nie wiedział co to). I na dodatek trzymam go w... pensjonacie. 8)
To już nawet nie manieryzm, to istne roko-koko. :lol:

JoShi
08-10-2008, 12:51
Jak uwazacie ze wypuszczanie psa na publiczny trawnik w wiadomym celu to to samo co kot na wsi , ktory byc moze gdzies tam sie wyprozni .... trudno.

Tak właśnie uważamy, a mówienie, że dla Ciebie to nie to samo jest szczytem hipokryzji.

Goni_Mnie_Peleton
08-10-2008, 13:10
mam konia co w życiu wozu nie widział(pewnie by nawet nie wiedział co to). I na dodatek trzymam go w... pensjonacie. 8)
To już nawet nie manieryzm, to istne roko-koko. :lol:

Eee tam wcale nie :D

Goni_Mnie_Peleton
08-10-2008, 13:16
Jak uwazacie ze wypuszczanie psa na publiczny trawnik w wiadomym celu to to samo co kot na wsi , ktory byc moze gdzies tam sie wyprozni .... trudno.

Tak właśnie uważamy, a mówienie, że dla Ciebie to nie to samo jest szczytem hipokryzji.

Wypowiadasz sie w imieniu "klubu durnowatych"?

DPS sprzata po swoich kotach? Na wsi? :D :D :D :D :D :D

A moze nie sprzata tak jak Ty i uwaza ze publiczny trawnik to zwykly szalet dla czworonoga?
Jesli tak to zmieniam Wam nazwe klubu , zeby bylo jasne ze chodzi o milosnikow brudu i braku kultury. :D :D :D :D :D :D

JoShi
08-10-2008, 13:39
Jesli tak to zmieniam Wam nazwe klubu , zeby bylo jasne ze chodzi o milosnikow brudu i braku kultury. :D :D :D :D :D :D
Rozumiem, ze tym samym razem z Twoim srającym gdzie popadnie kotem zapisujesz się do tego klubu.

BO mój kot załatwia się gdzieś, nie wiem gdzie, ale nie jestem na tyle bezczelna (w przeciwieństwie do Ciebie), żeby równocześnie wytykać to innym zwierzętom. I dlatego nie uważam się, ani DPS, za hipokrytkę. A Ciebie uważam za takiego.

Goni_Mnie_Peleton
08-10-2008, 13:56
Jesli tak to zmieniam Wam nazwe klubu , zeby bylo jasne ze chodzi o milosnikow brudu i braku kultury. :D :D :D :D :D :D
Rozumiem, ze tym samym razem z Twoim srającym gdzie popadnie kotem zapisujesz się do tego klubu.

BO mój kot załatwia się gdzieś, nie wiem gdzie, ale nie jestem na tyle bezczelna (w przeciwieństwie do Ciebie), żeby równocześnie wytykać to innym zwierzętom. I dlatego nie uważam się, ani DPS, za hipokrytkę. A Ciebie uważam za takiego.

Dalej brniesz w te swoje złośliwości ...... i aż mi Ciebie żal. Naprawdę.
Szkoda zdrowia ....jeszcze raz prosze wyluzuj :D :D :D :D

Aha i nie wytykam nic zwierzetom , tylko wlascicielom ktorzy po nich nie sprzatają .......w miejscach publicznych oczywiscie :D :D :D

Niestety ludzi myslacych podobnie do Ciebie jest wielu i dlatego trawniki , place i skwery w polskich miastach i miasteczkach upstrzone sa odchodami "kochanych czworonogow".
Nic nadzwyczajnego , zwykle polskie chamstwo ........

JoShi
08-10-2008, 14:08
[Aha i nie wytykam nic zwierzetom , tylko wlascicielom ktorzy po nich nie sprzatają .......w miejscach publicznych oczywiscie
No to, jako człowiek myślący, uczciwie wytknij chamstwo również sobie, bo Twój kot też robi w miejscach publicznych albo na cudzych działkach.

Niestety Polska jest również pełna podobnych Tobie hipokrytów, którzy uważają, że jak pieski paskudzą to źle a jak kotek paskudzi to jest OK. Dlatego niektórzy mają zapaskudzone przez koty ogródki.

Goni_Mnie_Peleton
08-10-2008, 14:16
[Aha i nie wytykam nic zwierzetom , tylko wlascicielom ktorzy po nich nie sprzatają .......w miejscach publicznych oczywiscie
No to, jako człowiek myślący, uczciwie wytknij chamstwo również sobie, bo Twój kot też robi w miejscach publicznych albo na cudzych działkach.

Niestety Polska jest również pełna podobnych Tobie hipokrytów, którzy uważają, że jak pieski paskudzą to źle a jak kotek paskudzi to jest OK. Dlatego niektórzy mają zapaskudzone przez koty ogródki.

Na pewno moj kot nie lazi po zadnych publicznych miejscach.
Jak nawet walnie kupe na polu lub w ogrodzie sasiada to pewnie i kot sasiada czasem walnie swoja kupe u mnie.
I tak sobie zyjemy w zgodzie ..... cieszac sie ze nie mieszka w poblizu zadna durna i zlosliwa baba.

A jak zamieszka to i tak mysle ....... ze jakos sie z nia dogadam :D :D :D :D
albo przyjdzie mi ogrodzic ogrod elektrycznym pastuchem

JoShi
08-10-2008, 14:53
Na pewno moj kot nie lazi po zadnych publicznych miejscach.
Tak, napewno. Twój kot jest inny... Lepszy... Mądrzejszy... Ma GPS...