PDA

Zobacz pełną wersję : Pamiątki - kącik wymiany myśli i wrażeń



Strony : 1 2 3 [4] 5 6

chmurka
20-02-2004, 10:17
Jarosław Iwaszkiewicz

Urania


Uranio, sosno, siostro - tak ciebie nazywam
bo palcem pnia swojego ukazujesz niebo.
Wiatr co się w twojej czarnej grzywie zrywa
Zacicha dołem. Siostro, wzywam ciebie

Jak niegdyś wróże w koronach z jemioły
Abyś wytrwała w progu mego domu
I strzegła kwiatu owocu i pszczoły
I serc co tutaj gasną po kryjomu.

Uranio, muzo dnia ostatecznego
Bogini końca, bogini trwałości
Zniszczeń bogini i wszystkiego złego
Stójże na straży domu i nicości.

Weźmij mnie w swoje grzywy, ty szalona
Wyszarp mi ręce co już nie wyrosną
Pogrzeb mnie, ratuj, daj swoje korony,
Bym także był Uranią, nicością i sosną.

chmurka
20-02-2004, 10:37
Jarosław Iwaszkiewicz

Przylot

Zafurczą od kół wozu fale w lekkim dreszczu.
Zawisną na twych rzęsach ciepłe krople deszczu.
Srebrnym kopytem stuknie o wybrzeże dzianet,
Strząsając z białych skrzydeł kosmiczny pył planet.
Obejmij mnie za szyję rękami dobremi!
Jak dobrze, że wróceni znów jesteśmy ziemi.

Ziemia na wszystkie wzloty upojne da leki,
Aż znowu wszystko bliskie - stanie się dalekie.

Oktostychy, 1919

--------------------------------------------------------------------------------
Nim przyjdzie wiosna


Nim przyjdzie wiosna,
nim miną mrozy,
w ciszy kolebce-
nade mną sosna
nade mną brzoza
witkami szepce.

Szepce i śpiewa
niby skrzypcowa
melodia cicha
melodia nowa
której nie słychać,
która dojrzewa.

Tak się zapadam
jak w śniegu puchy
w jesienne liście
i tylko duchem
słucham i badam
czy noc nadchodzi
czy świt się rodzi,
czy rzeczywiście??

ponury63
20-02-2004, 11:03
Jarosław Iwaszkiewicz

* * * (Wiersza się nie pisze)

Wiersza się nie pisze
wiersz się mówi

słowa rosną w środku
jak ciasto na drożdżach

(drożdżach duszy?)

ciasto szafranowe
miesza się z ciastem czarnym
żytnim

potem to ciasto jedzą
ludzie
zwierzęta

każde słowo wyrosło okrzykiem
ale krzyczeć w nocy nie można

więc ciszej ciszej
mów wiersze




* * * (I dzień nie dzień, i noc nie noc)

I dzień nie dzień, i noc nie noc.
Kiedy odpływasz, muzo, w dal.
I każdej twojej kropli żal,
Kiedy wyczerpiesz swoją moc.

Ale ty wracasz, jasna, w dół,
Spadasz na czoło me jak kruk!
I słyszę w dali morza huk,
I serce pęka mi na pół.

Bo ty masz w ręku ostry nóż,
Wbijasz go w serce: wierć w nim, wierć!
Bo życie to już prawie śmierć,
Bo śmierć to życie już.




* * * (Sam na sam trzeba gadać z nocą)

Sam na sam trzeba gadać z nocą,
Szeleścić ciemnym świerków gąszczem,
Splątaną gałąź rozplątywać
I szeptem odgadywać liście...

Głęboko schylić się nad wodą,
Rękami zróść się z wodorostem
I drzew ramiona beznadziejne
Dzielić i łączyć w plusku fali...

I w splocie czarnych słów i roślin,
W odbiciu gwiazd, w oprzędzie nocy
Ujrzeć swe rysy w lustrze wody:
Piękniejsze... zatarte...

chmurka
20-02-2004, 14:09
Jarosław Iwaszkiewicz

Ogrodniczki


Panieneczki, mieszczaneczki podlewają ogródeczki,
Posypują żółtym piaskiem drobne, kręte, wąskie steczki,

Paniczyki (och, okrzyki!), cynie, fuksje i gwoździki,
Rezedowe wonne grządki, pieski, kotki i króliki.

Zakasawszy swe spódniczki, z falbankami perliczkami,
Panieneczki - mieszczaneczki, panieneczki - ogrodniczki.


*
Za sztachetą ktoś karetą przybył. Czarne stoją konie,
Stoi rycerz czarny, w masce, w czarnym płaszczu, z kosą w dłoni.

skorpionka
20-02-2004, 14:40
Pławienie koni- Jarosław Iwaszkiewicz

Po co latać wysoko
to trzeba tak zwyczajnie
wykąpać konie a potem
zaprowadzić do stajni

spod kopyt kurzu kłęby
jak przyziemne obłoki
przyćmią błyszczące boki
mokre zady mokre kłęby
na drodze pod drzewami
ten fresk się porozwiesza
jak na bułanej mozaice
Na Sycylii w Piazza Armerina

ponury63
21-02-2004, 08:36
Dnia 21 lutego 1876 roku zmarł Seweryn Goszczyński (ur. 1801), poeta i działacz niepodległościowy

Seweryn Goszczyński

* * *

Nie te zapały, które tchnie Apollon,
Ni mię uniosły Hipokrenu wody.
Czuję moc wejrzeń, moc śpiewam urody,
Anna to miła, jak strumyk wśród dolin.

Żywa pięknością, jak farbami tęcza,
Jak ta, w kolory, w powaby obfita;
Młodość i skromność na licach rozkwita,
Żywym zórz blaskiem źrenice uwdzięcza.

Nie pączek - że ci wylewa wonię?
Ogniem to życia koral ust jej płonie,
Tak czarujący, jak pogoda cicha.

Cień się zatoczył wkoło nad oczyma -
Zgubna dla czułych, kiedy się uśmiecha;
A jej głos? Głos jej nic równego nie ma.

21-02-2004, 09:12
Konstanty Ildefons Gałczyński - Rozmowa liryczna

- Powiedz mi jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cie w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki ?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien ?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy Twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg.
Wrony na śniegu ...

brzoza

ponury63
21-02-2004, 18:04
Jacek Kaczmarski

"Dzieci Hioba"

Żyły przecież dzieci Hioba bogobojnie i dostatnio
Siedmiu synów jak te sosny, siedem córek jak te brzozy
Szanowały ojca swego i kochały swoją matkę
Żyły w zgodzie z każdym przykazaniem bożym

A tej nocy błysk i grom
Runął ich bezpieczny dom
I na głowy spadł lawiną głazów grad
Dnia nie ujrzy więcej już
Siedem sosen, siedem brzóz
Jednej nocy cały las utracił świat

Za tę ojców nadgorliwość
W wierze w wyższą sprawiedliwość
Która każe ufać w dobra tryumf nad złem
Za lojalność i pokorę
I za łask minioną porę
Za niewiarę w świat za progiem który jest
Za ten zakład diabła z Bogiem
Czyj silniejszy będzie ogień
Dzieci Hioba, Dzieci Hioba
Idzie kres

Żyły przecież dzieci Hioba na nadzieję w przyszłość rodu
Siedmiu synów jak te miecze, siedem córek jak te róże
Nie zaznały w swoim życiu smaku krwi ni smaku głodu
I kto tylko żył szczęśliwy los im wróżył

A tej nocy grom i błysk
Śpiących pozamieniał w nic
Boży świt oglądał już dymiący gruz
Patrzył nieomylny kat
Jak litością zdjęty wiatr
Bogobojny lament Hioba w niebo niósł

Za ten zakład Boga z biesem
W zgodzie z waszym interesem
Choć ostrzega was jak może zmysłów pięć
Za ten zakład Boga z czartem
O kolejną dziejów kartę
I za kije końce oba
za zwykłego życia chęć
Za to czego nie ujrzycie
Bo się wam odbierze życie
Dzieci Hioba, Dzieci Hioba
Idzie śmierć

1981

21-02-2004, 22:36
Leopold Staff

Przygnębienie


Zmierzch melancholią szarą spływa...
Senność powieki moje klei,
Pełen znużenia, bez nadziei,
Chce spać bez marzeń i rojenia...
Gdzieś płacz sierocy się odzywa...
Chcę spać... myśl jakaś pośród cienia
Błądzi, sen mąci mi, przerywa,
Ciągła, natrętna, uporczywa...
Światłość dnia blada dogorywa,
Światłość omdlała i znużona...
Zraniona łania kędyś kona
W śmiertelnej ciszy mrocznej kniei...
Litości niemym okiem wzywa...
Jestem znużony, bez nadziei...
Chce spać... Sen mąci mi, przerywa
Wciąż myśl natrętna, uporczywa...
Zmierzch melancholią szarą spływa...
Senność powieki moje klei,
Znużony trudem, bez nadziei,
Błądzi wędrowiec mroźną nocą.
Pustka bezludna w krąg, nieżywa...
Mróz zgnębi go swą twardą mocą...
Chce spać... Sen mąci mi, przerywa
Wciąż myśl natrętna, uporczywa...

ponury63
21-02-2004, 23:14
Bronisława Ostrowska

"Never more"

Wspomnienie! o wspomnienie! co tobie? w przestrzeni
Pławili się drozdowie, śpiewacy jesieni,
A słońce rozlewało jaśń bladych promieni
Na gaj, co złotem liści pod wiatrem się mieni.

Byliśmy sami - dwoje - i szli w cichym śnie...
Włos i myśli wiatr lotny zwiewał jej i mnie.
Nagle, zwracając ku mnie gwiazdy oczu dwie,
Rzekła: Powiedz mi twoje najpiękniejsze dnie!

A głos jej brzmiał anielskich pieśni srebrnym echem,
Więc dałem jej odpowiedź przyćmionym uśmiechem,
I nabożniem całował cudną, białą dłoń...

- O, któż zdoła wyrazić pierwszych kwiatów woń
I ten słodki szmer, pełen obietnic i skarg,
Pierwszego "tak" - gdy spływa z ukochanych warg.

22-02-2004, 00:00
Leopold Staff


Chciałem już zamknąć dzień...


Chciałem już zamknąć dzień na klucz,
Jak doczytaną księgę,
Owinąć się czarną ciszą.
I zasnąć na potęgę

Aż tu za oknem wściekła zorza,
Budząca radość i przestrach,
Rozbłysła niczym pożar
Wybuchła jak orkiestra

Oto dzień nowy i świat nowy
Tysiącem dziwów gra mi.
Zerwałem się na równe nogi
Przed wysokimi stanąłem schodami

ponury63
22-02-2004, 07:23
Dnia 22 lutego 1983 roku zmarł Mieczysław Jastrun (ur. 1903), poeta, eseista, prozaik

Mieczysław Jastrun

"Zapomniana"

Uciekasz. Z twarzy twojej rysy
Starło powietrze.
W wodę zanurzasz się irysem,
Więdniesz na wietrze.

W sól się roztapiasz, w gorycz morza,
Z której powstałaś,
Lecz ślad twym stopom w białych złożach
Odjęła skała.

O świcie budzę cię, bez źrenic,
Niebem przewianą,
Jak gdybym pytać chciał zieleni:
Czy to już rano?

Wyżarła czasu biała soda
Oczu twych bławat,
Lecz śni o cieniu twoim woda,
Drży po nim trawa.

Jesteś figurą z morskiej soli,
Małżonką Lota,
Dłoń kładzie na twym czole
Wspomnienie złota.

Pociągasz mnie za sobą w przepaść,
Na wspólne łoże,
Aby nas sól pożarła ślepa,
Wypiło morze.




"Szklanka"

Piliśmy z jednej szklanki wodę,
Co była w ręku moim cała,
Dłoń moja twoją dłoń spotkała,
I nie wiem, czy krawędzi szkła,
Czy dłoni mojej, gdy zadrżała,
Dotknęły wargi twe, co wodę
Musnęły tylko mimochodem,
Aby się na krawędzi szkła
Spotkać z moimi, które chłodem
Przejęła przezroczystość szkła.




"Noc letnia"

Krótka letnia noc z tobą.
Błyskawica. Jak biegły godziny truchcikiem!
Nad twoją uśpioną głową
Okno otwarte na gwiazdy i na ogród dziki.

Oczy moje czuwały nad śpiącą do wschodu.
Coraz pełniej jaśniałaś w mroku,
Od stóp do włosów liliowa jak na dnie topieli,
Aż głuche okno
Świt światłem, śpiewem ptaków pobielił
Bijąc w szyby drzewami ogrodu.

I przeszła krótka letnia noc, miłość i młodość.




"Uśmiech"

Jeżeli ta, co z samych zna mnie słów,
Zdoła pokochać mnie, to czegóż pragnę więcej,
Jeśli umiałem już do wnętrza wejść jej snu
Jak w różę silny żuk i uśmiech jej dziewczęcy
Na własność wziąć odjąwszy od jej ust.

skorpionka
22-02-2004, 10:13
*
Epigramaty


Mieczysław Jastrun

* * *

Czym jest oddech nie pytaj o to mistyków perskich
Ani Anioła Ślązaka ani Mickiewicza
Głęboko odetchnąłem Bogiem dziś wdychając
Potężny oddech morza

* * *

Jak Mojżesz, który próżno młotem (Michała Anioła)
Bije w skałę wysokiej góry tysiącleci
Tak śmiertelny człowiek w rozpaczy swej woła
"Nie zabijaj!" - I blaskiem ognia w oczy świeci

ponury63
22-02-2004, 16:15
Andrzej Poniedzielski

Wróćmy do naszych spraw sprzed lata
miałeś zadziwić cały świat
a nie spłoszyłeś nawet ptaka
o ludziach
nie ma mowy...

Gdzie ten czas co miał się sprawdzić
przegadane noce w bieli
gdyby nam się to dziś udało
cztery dni byśmy trzeźwieli...

Wróćmy do naszych dawnych rozmów
widzisz, nie poszło tak jak chciałeś...
Życie szło na własnych nogach
czas jakby jechał
tramwajem...

Gdzie ten czas co miał się sprawdzić
przegadane noce w bieli
gdyby nam się to dziś udało
cztery dni byśmy trzeźwieli...

Znowu nic z twoich planów nie wyszło
sny dorastają jak dzieci
przy stoliku gdzie tak lubisz siadać
wciąż podają życie
klasy trzeciej...

Gdzie ten czas co miał się sprawdzić
przegadane noce w bieli
gdyby nam się to dziś udało
cztery dni byśmy trzeźwieli...

julia 25
22-02-2004, 17:06
Andrzej Poniedzielski


Gdzie ten czas co miał się sprawdzić
przegadane noce w bieli
gdyby nam się to dziś udało
cztery dni byśmy trzeźwieli...
:) :) :) :) :) :wink:

KLIO
22-02-2004, 18:39
Mam wrażenie,że Tobie życia nie starczy,żeby wytrzezwieć-czytasz wiersze, których treści nie rozumiesz,wklejasz,podkreślasz,już sam nie wiesz co robisz i po co.Psychozy szasami bywają uleczalne-zacznij się leczyć,może efekty będą na tyle zadawalające,że odkryjesz w sobie bardziej konstruktywne pasje niż ta, którą uprawiasz obecnie.

KLIO
22-02-2004, 19:06
Wywar z przywar

Muzyka: Jan Hnatowicz, słowa: Andrzej Poniedzielski

Każde z nas - wywar z przywar poetycka recydywa
Każde z nas - czarny las. ciemna ton
Każde z nas to inny świat inny atlas snów i marzeń
Jednak obok
Jednak z sobą
Jednak razem
Małą część naszych przejść tego co się nam zdarzyło
inni ludzie uważają już za miłość
Byłby to spektakl słaby kiepska sztuka, film niemrawy
Ni to dramat, ni reklama ciepłych mórz sielankowy lekki tren
O czekaniu" zapis wrażeń
Kiedy obok
Gdy nie z sobą
Gdy nie razem
Małą część...
Mamy czas, na niebie znak Plan Sodomy, plan Itaki,
biegun zła, swoją czerń, swoją biel
To podobno szkolny błąd, by w dyktandzie zwykłych zdarzeń
słowa dwa
Ty i Ja pisać razem
Małą część...

ponury63
22-02-2004, 21:33
Bolesław Leśmian

"W zakątku cmentarza"

Mają zmarli w niedzielę ten pośmiertny kłopot,
Że w obczyźnie cmentarza czują się - bezdomnie -
A lubią noc tę spędzać popod mgłą lub popod
Wiecznością, co się w jarach gęstwi nieprzytomnie.

Maria z Bzówka - wygody wspomina izdebne,
Słońce - w łóżku, wiatr - w sieni - i ogród macierzyn,
Gdzie było tyle w radość uchodzących ścieżyn,
A wszystkie takie - trafne i drzewom - potrzebne!...

Żebrak, co się zadławił na śmierć krztyną chleba -
Kijem niegdyś wędrownym obłędnie się babrze
W nieodgadle błękitnym - pełnym Boga - chabrze,
By zeń dla snu wiecznego wydłubać - źdźbło nieba.

Mnich, co po to byt ziemski tłumił bez szemrania,
By pędzić żywot wieczny w sposób nienaganny -
Kreśli palcem na próchnie list do panny Anny
Z życzeniami rychłego w kwiatach -zmartwychwstania.

Panna Anna udaje, że jest - w bezżałobie
I biorąc na kolana młodą mgłę - pieszczochę -
Ukradkiem z pajęczyny tka zwiewną pończochę
Dla brzozy, co tkwi boso na kochanka grobie.

A opodal - mniej więcej naprzeciw rozstaju,
We fraku bezrozumnie skąsanym przez szczura,
Na czele kilku cieni żeńskiego rodzaju
Nieboszczyk Madaleński - prowadzi mazura.

22-02-2004, 22:12
Mam wrażenie,że Tobie życia nie starczy,żeby wytrzezwieć-czytasz wiersze, których treści nie rozumiesz,wklejasz,podkreślasz,już sam nie wiesz co robisz i po co.Psychozy szasami bywają uleczalne-zacznij się leczyć,może efekty będą na tyle zadawalające,że odkryjesz w sobie bardziej konstruktywne pasje niż ta, którą uprawiasz obecnie.

:o Do kogo to było???

22-02-2004, 22:21
Jan Twardowski
Dziękuję


Dziękuję Ci za miłość prędką bez namysłu
za to, że nie jest całym człowiek pojedynczy
za oczy nagle bliskie i niebezimienne
za głos niedawno obcy a teraz znajomy
za to, że nie ma czasu by pisać list krótki
więc dlatego się pisze same tylko długie
choć pisanie jest po to by szkodzić piszącym
a miłość wciąż niezręcznym mijaniem się ludzi
że nie można Cię zabić w obronie człowieka
Dziękuję Ci za tyle bólu żeby sprawdzic siebie
za wszystko co nie ważne najważniejsze
za pytania tak wielkie że już nieruchome

EDZIA
22-02-2004, 22:57
Zbigniew Matyjaszczyk

Młodość nie ma wieku
Jest nieśmiertelność w człowieku
dziecinna naiwna i taka... pełna wiary...
buduje mosty ponad rzeczywistością
przechadza się po parku cudownej nadziei
pod wierzbami płacze gdy przystanie
cieszy się wolnością z ptakami w locie
o stopień jest nad śmiercią
sama kwiaty życia w bukiety układa

Jest młodość w człowieku
nienasycona popędliwa i taka... wciąż uparta...
nieuchwytna jak w okresie dojrzewania
zagląda do ptasich gniazd
zraniona gniewa się jak oszukane dziecko
w piasku buduje zamki wymyślne
i siebie daje innej młodości

Nie zdobywa lat kto jest dzieckiem w duchu

Wiecznie młody jest źródłem
światłem
życiem

"Młodość nie ma wieku".

chmurka
22-02-2004, 23:02
KRONIKA OLSZTYŃSKA ( fragmenty )


VIII
Ze wszystkich kobiet świata
najpiękniejsza jest noc

IX
Ona idzie, ona płynie, ona sunie
pod niebios ogromną bramą;
a wszystko jest piękne u niej,
a pachnie u niej wanilia i cynamon.

Z gór w doliny schodzi coraz głębiej,
a oczy ma piękne jak jastrzębie,
a nogi ma proste jak sosny.

Nadaremno przez las sosnowy szedł,
pojąłem, że w nim jest coś z męskiej tragedii.
A kiedym w las liściasty wszedł,
to jakbym słyszał śmiech i flet,
jakbym wstąpił do pokoju kobiety.

XII

Kiedym przez las sosnowy szedł,
pojąłem, że w nim jest coś z męskiej tragedii.
A kiedym w las liściasty wszedł,
to jakbym słyszał śmiech i flet,
jakbym wstąpił do pokoju kobiety.


Konstanty Ildefons Gałczyński
Leśniczówka Pranie, 1950

chmurka
22-02-2004, 23:45
USTA I PEŁNIA

Oto jest noc tańczących snów
i wschodzi nów na niebo znów
jak sekret, który do połowy

mówiłem tobie w inny czas
gdy nów podobny drżał i gasł
tuż ponad cieniem twojej głowy.

I dziś, jak wtedy, palcem weń
wskazując, rzekłaś: "Drogi, zmień
ten księżyc, niech się w pełnię spełnia".

I nagle - burza srebrna, i
zbratane usta aż do krwi
przecięła zwierciadlana pełnia.



Konstanty Ildefons Gałczyński

ponury63
23-02-2004, 06:04
Dnia 23 lutego 1951 roku urodziła się Ewa Bem, piosenkarka, wokalistka jazzowa. Występowała z grupami Bemibek, Bemibem, Swing Session, współpracowała z W. Karolakiem, M. Blizińskim i A. Jagodzińskim


Andrzej T. Piaseczny

"Jak człowiek uparty"

Więc stoisz już przy drzwiach
W tym samym miejscu ja
Od teraz będę kroków nasłuchiwać
Każdy brać za Twój

Nim całunem chłodu zmierzch
Przypomni Ci, że te zmagania nasze
Miłość czynią większą, że
Tam będziesz szukać serca, co tu jest
Tam będzie ci brakować mnie

Wiesz, wiesz co to znaczy
Ty to potrafisz, potrafisz
Odejdź, jak chcesz, lecz wiesz, co to znaczy
Gdy człowiek uparty
Prosi Cię

Więc stoisz już przy drzwiach
W tym samym miejscu ja
Od teraz będę czekać powitania aż
Tam nie odnajdziesz serca
Tu już jest
Tam nie zaczynaj szukać mnie

Wiesz, wiesz co to znaczy
Ty to potrafisz, potrafisz...





Kayah

"Mówię tak myślę nie"

Mówię tak myślę nie
Język mój kłamie przeciw mnie
Idę
Choć zostać chcę
Tak moje ciało kłamie

Gdzieś jest prawda
Lecz we mnie na dnie
Schowana
Czasem wymknie się by
Móc uwielbiać Cię gdy
Nie widzisz

Może to jest
i pycha
Może zło całe
To jej wina
W kamień zmieniam się
Choć
Mam ochotę Cię wziąć
w ramiona
Rozkołysać Cię chcę
Głośno śpiewać Ci że
To pomyłka jest
Nie jestem kłamcą bo...

Mówię tak myślę nie





Marek Dutkiewicz

"Podaruj mi trochę słońca"

Podaruj mi trochę słońca

Idą deszczowe dni, idzie mokry czas
A Ty tyle słońca masz!
Tyle go masz w Twoim głosie
Myślach Twych i w uśmiechu
Tyle go masz,
Że otworzyć mogłbyś sklep

Podaruj mi trochę słońca

Na te deszczowe dni
Na ten mokry czas
Zachowajmy słońca garść
Nie przynoś mi
Swoich smutków
W tak zabłoconych butach
Nie przynoś mi
Poniedziałków mokrych od łez

Podaruj mi trochę słońca






Ewa Bem

"Cały świat"

Cały świat
Mój cały, wielki świat
To w Twych oczach śmiech
To w Twych oczach blask
Milion gwiazd
I tysiąc pięknych miast
Nie potrafi mnie
Zachwycić tak

Więc niech po kres
Oceany lśnią
Nie dla mnie szczyty gór
Skryte mgłą
I na nic czar egzotycznych plaż
Od kiedy w myślach mam Twoją twarz

Paru słów
Zaledwie kilku słów
Potrzebujesz by
Zdarzył mi się cud
Nigdy nikt
Przed Tobą nigdy nikt
Nie uczynił świąt
Ze zwykłych dni

Więc niech po kres
Oceany lśnią
Nie dla mnie szczyty gór
Skryte mgłą
I na nic czar egzotycznych plaż
Od kiedy dobrze znam Twoją twarz

Kiedyś tak
Przerażał mnie ten świat
Dziś go schować chcę
W ramiona swe
To, co trwa
Co Twoje imię ma
Jak słoneczny blask
Ogrzewa mnie

Więc niech po kres
Oceany lśnią
Nie dla mnie szczyty gór
Skryte mgłą
I na nic czar
egzotycznych plaż
Od kiedy kocham tak Twoją twarz

KLIO
23-02-2004, 09:11
KLIO napisał:
Mam wrażenie,że Tobie życia nie starczy,żeby wytrzezwieć-czytasz wiersze, których treści nie rozumiesz,wklejasz,podkreślasz,już sam nie wiesz co robisz i po co.Psychozy szasami bywają uleczalne-zacznij się leczyć,może efekty będą na tyle zadawalające,że odkryjesz w sobie bardziej konstruktywne pasje niż ta, którą uprawiasz obecnie.

Gość:
Do kogo to było???

:::::::::::::::::::::::::::::::::::::

Napisałam ten post do Julii 25-osoby, która nieustannie umieszcza w wątkach poetyckich ironiczne uwagi.

ponury63
23-02-2004, 10:12
Waldemar Chyliński

"Czas twojego życia"

Gdzie się spieszysz, dokąd pędzisz wciąż
Czy nie widzisz świateł, które
Dłońmi kryjesz tak jak murem
By nastała noc

Gdzie są chwile twoich wolnych dni
Gdzie marzenie długie, senne
Nierealne, tak jak pewne
Co zrobiłeś, co zrobiłeś z nim?

Dookoła ciebie tyko samochody i czas
Czas na przejście przez ulicę
Czas na całe twoje życie
Spójrz - twój zegar już zmarł

Gdzie to życie? Miałeś przecież żyć
Zamieniłeś krew w sekundy
Jesteś nawet z tego dumny
Czas cię zmienia w nic

Dookoła ciebie tyko samochody i czas
Czas na przejście przez ulicę
Czas na całe twoje życie
Spójrz - twój zegar już zmarł


śpiewała Ela Adamiak

skorpionka
23-02-2004, 11:15
Ewa Bem - Moje serce to jest muzyk


Świat wokół mnie wie, czego chce i radzi mi nie raz:
plan jakiś zrób, uszyj suknię na ślub,
jakiś pomysł na życie mieć czas.
Wypiłam kawki, strzeliłam gaa z niejednym panem stąd.
Im lepszy pan, co do mnie miał plan,
tym ja szybciej zmykałam mu, bo

Moje serce, to jest muzyk,
który zwiał z orkiestry,
bo nie z każdym lubi grać.
Żaden mu maestro nie potrafi rady dać.
Moje serce, to jest muzyk improwizujący,
co ma własny styl i rytm,
ale, gdy gorąco kocha, wtedy gra jak nikt.

Wkrąg ludzi moc duma co noc nad samotnością swą...
Gęściej od gwiazd pośrodku swych miast
ludzkie serca samotne się skrzą...
A mnie wciąż gra każdego dnia na skrót przez drogi złe
za szosą mą, za kimś miłym, kto
wreszcie pojmie, zrozumie to, że...

Moje serce, to jest muzyk...

Moje serce, to jest muzyk...

Moje serce, to jest muzyk...

chmurka
23-02-2004, 14:04
Sanie

Noc jak bas.
Księżyc wysoko jak sopran,
gość u chmur ośnieżających drzewa -
zima, zima,
jaka tam zima!
skoro jak majowy słowik śpiewa.

Gdzieś wysoko ciemny wiatr przeleciał,
księżyc wszystkie drogi porozświecał,
wszystkie czernie w chmurach, szparach, wronach;
a tu droga przez las, przez noc, przez księżyc
i trzy dzwonki z końskiej uprzęży
dzwonią jak zapomniane imiona.

Srebrną drogę przebiegł srebrny zając.
Srebrny promień podkradł się pod sowę.
Sowa patrzy. A tu płatki śniegowe
z nieba na ziemię spadają.

Jaka tam sowa -
to także księżyc.
A śnieg się ustatkował
i położył się, i leży;

patrz: promieniowanie,
blask na śnie.
Ruszają się sanie.
Leży śnieg,

Za tobą, przed tobą
las i las.
Jak jabłko w ręku
czas.

Twarz. Cienie. Oczy. Z moimi zgasną.
To moja ręka. To twoja.
Rozłąka - ciemność. Twarz - jasność.
Twarz - twoja.

Twarz twoja. Dzwonki. Ze srebrnych łez.
Dzwonią. Daleko. Ciężko.
Twarz twoja mała. Twarz twoja jest.
Twarz twoja jest jak słoneczko.

Trzy dzwonki dzwonią. Imiona trzy.
Do domu jest niedaleczko.
Świerk strząsa śnieg na wesołe łzy.
Twarz twoja jest jak słoneczko.

Poroztwierał księżyc drogi wszystkie,
porozkładał swój niebieski ogień,
nasze sanie zima otoczyła,
pora wróbli i świecących okien.

Jadą sanie, cień drogami ciągnie:
skośny dyszel i czapka futrzana.
Wierzby straszą. śnieg skrzy się. Trójdzwonkiem
koń jak dzwonnik kuranty wydzwania.
*
Atramentem z serca mojego,
literą rzymską i grecką
wypiszę trzciną na śniegu:
twarz twoja jest jak słoneczko.

A wiosną - jaskrem wśród drogi.
A w lecie - chmurami w lecie.
Przeczytają pisanie ptaki.
i rozniosą. Po całym świecie.

A może i w inny czas,
w inne serca i w inne okna,
(I w czyjąś noc sierpniową brzmiącą jak bas,
w księżyc, w księżyc, rozśpiewany jak sopran.


Konstanty Ildefons Gałczyński
1951

23-02-2004, 19:06
„ KRÓTKI REJS”



Jeszcze chwilę i pójdę stąd

nim zauważysz,

kiedyś musi skończyć się ten sen.



Może jutro już zniknie ląd

Który nam się marzył.

Więc przez chwilę proszę-kochaj mnie.



Kilka dni i ten silny wiatr

w żaglach mej miłości.

Pierwszy raz przeżyłem taki sztorm.



Nasze oczy pali żar

Który ma się skończyć.

Wiem że będziesz tęsknić do mych rąk.



Twoje usta niby cud

Kleją moją duszę

Połataną i pełną dziur.



Nie opuszczaj teraz mnie

Jaszcze mieć cię muszę

Zanim nas rozdzieli zimny mur.



Gdy opuszczą nas anioły

Kiedy świt przestanie dla nas żyć ......

Znowu będziesz niby płomyk

Który w sercu moim będzie tlił.



Kocham cię jak deszcz

Ty też tego chcesz

Przez tych kilka dni

Nie obchodzi mnie nic więcej-tylko ty.



Gdy opuszczą nas anioły

Kiedy świt przestanie dla nas żyć

Znowu będziesz niby płomyk

Który w sercu moim będzie żył.



słowa : Piotr Skałka @

muzyka : Blockheads

ponury63
23-02-2004, 19:09
Agnieszka Drotkiewicz

"Paris, London, Dachau"

Ślady mojej krwi na śniegu

Albert, Albert! Ja lubię prawdę!

Jest Nowy Rok. Noc. Stoję pod domem Alberta. W kuchni pali się światło. Krzyczę.

Nie odpowiada. Na śniegu stoi moja otwarta torebka. Wyjmuję z niej żołądkową gorzką i wypijam do końca. Uderzam butelką o śmietnik. Szkło pęka, ale jeszcze trzyma się razem, sklejone papierową, wilgotną etykietą. Rozdzielam. Wbijam szkło w czubki palców. Czubki palców są dobrze ukrwione. Ja krwawię. Wreszcie. Wolę krwotoki zewnętrzne od wewnętrznych. Zawsze. Ta moja krew jest brzydka. Jakaś jasnoczerwona. Bo ja wolę ciemną. Only the deepest red.

Trajektoria

A potem obudziłeś się któregoś dnia z niepokojem przyczajonym pod skórą, z żelaznym uciskiem odpowiedzialności, ze zmarszczonym czołem, z tym wszystkim, czego mogłam się tylko domyślać przez całą noc po twoim ostatnim telefonie, chodząc od jednej ściany do drugiej, z tym wszystkim, czego mogłam się tylko bać, z tym wszystkim, co chciałam, aby raczej spotkało mnie, o co modliłam się całą noc, cały dzień, całe dnie, mówiłam do siebie: Basiu, teraz "Aniele Stróżu", teraz "Ojcze nasz", powtarzałam, chodząc po Krakowskim Przedmieściu, gdzie może mogłabym zobaczyć ciebie chociaż z daleka, powtarzałam, jakbym potrząsała młynek modlitewny, i nie bałam się niczego, wtedy nie bałam się niczego, zaprzedałabym się każdemu, żeby tylko ciebie uratować, curse God above, forsaken Heaven to bring you my love. Ale nie chodziło o miłość, chodziło o życie, moja krew gotowała się z rozpaczy, z przerażenia, że nie zdążę ci na pomoc. Nikt chyba nie był tak przerażony jak ja, był pierwszy lipca, ktoś wylał na mnie gotującą się owsiankę, oblepiona i poparzona zaciskałam palce na piórze i pisałam do ciebie pierwszy list miłosny. Ale to nie był list miłosny, tylko Confiteor, cyrograf, certyfikat, dożywotnia gwarancja.

Jeśli kiedyś ode mnie odejdziesz, odejdę z tobą.

I rozpadłam się na niepoliczalną ilość kawałków, do dzisiaj nie znalazłam większości, do dzisiaj jestem wybrakowanymi puzzlami z Unicef-u, strukturą otwartą, nawet druga pani Kane nie miałaby cierpliwości układać mnie w długie popołudnia. Złamał mi się kręgosłup, straciłam poczucie równowagi, nie trzymam się na nogach, rozjeżdżają mi się jak łapki szczeniakowi, duszę się własnym zapachem, własnym oddechem.

Ostatnia runda

Ostatnio nie czuję się dobrze, jesteś moją chemioterapią i naświetlaniami, śmiercią na raty, bo to jest śmierć, nawet jeśli będę jeszcze zabijać czas przez najbliższe 60 lat, to zabijasz mnie dzień po dniu, nie zmyjesz tego z siebie wszystkimi perfumami świata, na wieczór i na rano. Tymczasem...

Tymczasem istnieją pory roku, wiosenne wyprzedaże, sezon ogórkowy i sezon na rabarbar, amplituda temperatur, wilgotność powietrza, zapach frytek, przeglądy filmowe, rekrutacja na studia, wizyty kontrolne. [...]

Rozmowa kwalifikacyjna

Kobieta i mężczyzna. Różnice i podobieństwa. Jacy są, jakimi chcieliby być? Uzasadnij w punktach. (Maksymalna ilość punktów za to zadanie: 10).

Całki, różniczki, silnia. Różnica. Konkwistadorzy i koronczarki. Razem pełnia, sfera sacrum. Konkwista versus koronki. Pełnia. Tyle.

Rozwiń.

Różnica polega na tym...

Pamiętasz, jak siedzieliśmy w ogródku w Bramie, koło teatru Rozmaitości, ty nad piwem z sokiem, ja nad deserem lodowym "dame blanche"? "Inni wyjeżdżają do Budapesztu, Bratysławy i Wiednia, a ja? Siedzę tu i marnuję czas" - powiedziałeś. "Dzięki". "O Jezu, musisz wszystko brać do siebie?". "Trudno nie brać" - pochyliłam głowę, przesuwałam pomalowanym paznokciem po brwi (twoje pomalowane paznokcie, dziewczynko, jeśli myślisz, że nic się nie zmieni, to bardzo się mylisz, o jak bardzo się mylisz!), mogłam równie dobrze zacząć płakać, jak i opowiadać żarty. Luksus rozpaczy. Mieszałam łyżką w brei z lodów i sosu czekoladowego. "Chciałabym być dla ciebie czymś więcej niż Budapeszt, Bratysława i Wiedeń razem wzięte. Żebyś wolał zostać ze mną wszystko jedno gdzie, niż lecieć do Nowego Jorku". Kameralna rozpacz, kameralna miłość. Wiersz Paula Eluarda: Rozpacz nie ma skrzydeł, miłość już ich nie ma. Ale jestem tak samo żywy jak moja rozpacz i jak moja miłość. "Ja jednak zawsze wolałbym wyjechać". "I na tym polega różnica między nami".

I na tym polega różnica między nami, różnica między mną a tobą, między kobietą a mężczyzną. Z jednej strony konkwista, zdobywanie no man's land, Odyseja, podboje terytorialne, dalej, szybciej, vite, vite, depechez-vous!, przekroczyć następną granicę, mit prometejsko-faustyczny, syndrom gwiazdy, kto dzieckiem w kolebce łeb urwał hydrze, ten młody zdusi centaury, Idol, Teatr Wielki, wielka sława, benefis, Magnificat, meta-narracja, a z drugiej strony małe narracje, płatki śniegu, koronki, kwitnące jabłonki i nie mogę nic zrobić, nic na to poradzić, bo to jest takie piękne, takie piękne, bo jeśli się z tobą kochałam, to nie potrzebuję jechać na Majorkę, na wycieczkę objazdową, to nie muszę mieć nowych butów Prady i sukienki Sisley, nie muszę jeść ani pić, nic, żadnych książek, żadnego światła, mogę leżeć na podłodze w mieszkaniu na Ursynowie, wystarczy mi tylko twój oddech, sama nie mogę w to uwierzyć, I can't believe life's so complex, when I just wanna' seat here and watch you undress, i to jest prawda, bo przyjemność z napisania pracy z antropologii kultury ma się nijak do tego poczucia absolutnego spełnienia, które miałam, robiąc ci kompresy na głowę w pensjonacie nad morzem, to chyba zadziałała sławna zasada to be in right place, at right time, i to nie znaczy, że jestem głupia, że mam ciasne horyzonty, ale zrozum, to jest takie piękne, tak się trzęsę z przejęcia przed każdym pocałunkiem, że po prostu nie mam na nic innego miejsca, brak pamięci na dysku, avez-vous compris?

Zdała pani. Do zobaczenia w październiku!

Do zobaczenia. W październiku. Ale myślałam o czymś innym. O czymś ładnym. Pełnia, księżyc i słońce, sfera sacrum, miłość fizyczna, język mistyki jest językiem erotyki, podniosła scena miłosna.

Podniosła scena miłosna? Podróż do brzegu nocy w łotewskim hotelu. Ikona przedpołudniowego serialu: na niskim stoliku obok łóżka resztki kolacji kupionej na stacji benzynowej, czekoladki Geisha, woda bez gazu, prospekt reklamowy, papierosy. Ja w barwach wojennych: frou-frou na oczach, ultimate seduction (w wygodnej postaci żelu) na policzkach i ustach. W telewizji "Thelma i Louise". Nie lękając się wichury ani zawrotu głowy, bardzo powoli i bardzo na własny rachunek przesuwam rękę po twoim brzuchu. Rozmawiamy o "Klanie", udajesz Jerzego, ja - Elżbietę. Jerzy, co ty robisz? Jak to co? Cementuję nasze małżeństwo! Umieram. Umieram ze śmiechu, umieram z gorączki. Geena Davies po łotewsku lamentuje "O, Dios!".

Basia, mówisz.

Tak?

Zrobisz "Słodką chwilę"?

Pewnie.

Idę do kuchni, szukam "Słodkiej chwili" o smaku owoców leśnych. Twojej ulubionej. Spróbuj też innych smaków, zachęca Dr. Oetker, malinowa, nugatowa, amaretto... Strzeż się innych smaków, wlewam wodę do czajnika. Czekam, aż woda się zagotuje, biorę szczyptę "Słodkiej chwili" na język, piecze.

Ofiarniczy model miłości, tak?

Tylko dlaczego nikt nie rozumie, że pocałować chłopca w usta to jak dostać tlenu?


oryginał (http://www2.gazeta.pl/obcasy/1,25369,1916300.html)

Wywiad z Agnieszką Drotkiewicz (http://www2.gazeta.pl/obcasy/1,25369,1916297.html)

ponury63
24-02-2004, 06:12
Emil Zegadłowicz

"Szał"

Gdy mi nagle zarzucasz nogi na ramiona
wrzącej w żyłach rozkoszy warem rozogniona,
gdy ręce moje, węże oszalałe żądzą,
po udach Twych i brzuchu ślepe, gniewne błądzą -
gdy Twe trzewia nasienia opryskuje wrzątek,
gdy krzyczę, żeś Ty wieczność, koniec i początek -
gdy wołam: daj mi oczy, daj mi Twoje oczy! -
- ziemia zrywa praw łańcuch i w bezkres się toczy!
- z świstem, z łopotem, z hukiem!
ziemia klacz chutliwa
pędzi! tętni! - a nad nią skier pienistych grzywa!
Do grzbietu jej przywarci, przemieni w jedno,
lecimy w zawierusze gwiazd w groźne bezedno!

ponury63
24-02-2004, 06:21
Dnia 24 lutego 1885 roku Stanisław Ignacy Witkiewicz [Witkacy] (zm. 1939), pisarz, malarz, filozof, teoretyk sztuki. Popełnił samobójstwo na Ukrainie 18 września 1939 nazajutrz po wkroczeniu Armii Czerwonej na wschodnie ziemie Polski; nie wyobrażał sobie życia pod okupacją radziecką, zalew bolszewizmu był dla niego jednoznaczny z zagładą świata, w którym żył. Niedoceniony za życia, po śmierci także potraktowany bez należytej powagi


Stanisław Ignacy Witkiewicz

"Dla Chorych Diabłów"

Dla chorych diabłów, przewrotnych aniołów
Szpital wariatów, za którego próg
Nie przejdzie mędrzec ani książę liczb.
Tam już na wieki oddać się czarnemu
Którego zrodziła góra ognista,
i tam pozostać - biała jako glista
Pozostać wierną bóstwu nieznanemu
W przepięknej małpy uściskach się miotać
Słuchając ciszy międzygwiezdnych ech
Patrzeć na męki i krew czarną żłopać
W bebechy krawawe puszczać zimny śmiech.
Kwiczeć z rozkoszy i rozkosz tę kopać
Aż póki nie przyjdzie ostatni zdech.





"W Czarnym, Bezdusznym Żarze"

W czarnym, bezdusznym żarze
Spocone cielsko dusi mnie i gnębi
Tak bóstwo nieznane mnie karze
Za czyny świetlistych gołębi





"Zużyte Wszystko"

Zużyte wszystko, słów miazga nie cieknie
I nie spowija grozy dawnych diabłów
Oni się korzą przed wyplutą pestką,
Tybald się boi Kainów i Ablów.
W uściskach stonóg zaklęta pantera,
Jej centki świecą różowe i dumne.
Przez trawę pełznie cudowna hetera
Miażdżąc swym brzuchem słowa zbyt rozumne...

ponury63
24-02-2004, 06:24
Jacek Kaczmarski

"Autoportret Witkacego"

wg obrazu S. I. Witkiewicza

Patrzę na świat z nawyku
Więc to nie od narkotyków
Mam czerwone oczy doświadczalnych królików
Wstałem właśnie od stołu
Więc to nie z mozołu
Mam zaciśnięte wargi zgłodniałych Mongołów

Słucham nie słów lecz dźwięków
Więc nie z myśli fermentu
Mam odstające uszy naiwnych konfidentów
Wszędzie węszę bandytów
Więc nie dla kolorytu
Mam typowy cień nosa skrzywdzonych Semitów

Widzę kształt rzeczy w ich sensie istotnym
I to mnie czyni wielkim oraz jednokrotnym
W odróżnieniu od was, którzy, państwo wybaczą
Jesteście wierszem idioty odbitym na powielaczu

Dosyć sztywną mam szyję
I dlatego wciąż żyję
Że polityka dla mnie to w krysztale pomyje
Umysł mam twardy jak łokcie
Więc mnie za to nie kopcie
Że rewolucja dla mnie to czerwone paznokcie

Wrażliwym jest jak membrana
Zatem w wieczór i z rana
Trzęsę się jak śledziona z węgorza wyrwana
Zagłady świata się boję
Więc dla poprawy nastroju
Wrzeszczę jak dziecko w ciemnym zamknięte pokoju

Ja bardziej niż wy jeszcze krztuszę się i duszę
Ja częściej niż wy jeszcze żyć nie chcę, a muszę !!
Ale tknąć się nikomu nie dam i dlatego
Gdy trzeba będzie sam odbiorę światu Witkacego




"Witkacy do kraju wraca"

Takie życie po śmierci, jak za życia od dziecka,
A samobójcy spokoju nie znają - wieść niesie
Już pół wieku prawie zżera mnie ziemia sowiecka,
Chociaż żyły otworzyłem na polskim Polesiu.
Każdy spotka tego diabła, którego się boi -
Resztki po mnie kołchoźnik bronuje, jak umie,
A świat odkrywa na nowo wciąż dramaty moje
Śmiejąc się z nich do rozpuku, zamiast je zrozumieć.

Leżę ja niegłęboko,
Więc czuję, jak wokół
Ogarnia niepokój
Czerwone Robaki.
Póki trupów było w bród,
Żyło im się tu, jak z nut
Ale potem zwykły głód
Dał się im we znaki.

Coś mi mówi, że jeszcze wygrzebią mnie z tej dziury
I gdzie indziej urządzą mi pochówek nowy.
Ponoć w tej sprawie Narodowa Rada Kultury
Prowadziła już w Moskwie pomyślne rozmowy.
Jeżeli mnie już czerwony czerwonemu sprzeda
I ożyję dla hecy na narodowej tacy -
To już nigdy więcej głosu z siebie nie dam
By byle kto wycierał sobie gębę - Witkacym.

Ale w Zakopanem
Z góralem nad ranem
Zupełnie pijany
Wyjdę w Tatry
I w kiszek mych umyśle
Wyrażę się ściśle,
A myśl swoją wyślę
Na cztery wiatry.

17.9.1987




"Witkacy III (Ekshumacja)"

Z punktu widzenia trupa Kozaka,
Który w dniu śmierci miał zęby w porządku,
Jest wszystko jedno jaka znów draka
Grób mu rozgrzebie w ramach obrządku.

Kozak mógł jednak być komunistą,
Powód by dostać postrzał w tył głowy,
Więc cóż on na to, kiedy zmartwychwstał
Na Witkacego los pogrobowy.

Cała filozofia, co żądała ofiar
Spadła w wieczności czeluście,
I jak tu wierzyć, że umrzeć to nie żyć,
Gdy zębów się ma nadmiar w uściech.

Zamiast szkieletu mógł być piasek w trumnie,
Sprytna sypkości śmierci aluzja,
Lecz wolę szkielet, szkielet brzmi dumnie
Nawet i wtedy, gdy robak mu mózg zjadł.

Nie każdy Kozak doczeka świty
Konsulów, którzy się nie wyprą go,
Byle się odbył cmentarny miting
I transport prochów przez firmę Rongo.

Jedna w tym uciecha, że przez to wyjechał
Na zachód grobowy kompanek,
Ale jaki zysk w tym ma być dla marksisty,
Że zakopali go w Zakopanem.

Może tu krzywdzę me alter - ego
Sąsiednie szczątki wołam na świadki,
Że to wbrew chceniu jest Witkacego,
Żeby spoczywał obok mej matki.

Pal sześć kto myślał, pisał i bał się,
Czy podła czyja dusza, czy dumna,
Wie co jest śmiercią, kto w kości zgrał się
I co własnego ma jeszcze - to trumna.

skorpionka
24-02-2004, 10:04
Emil Zegadłowicz
Piersi Twe

Piersi Twe wonne
zakwitły różowym głogiem --
-- usta me nieprzytomne
są ogniem --

Niezgonne Twoje oczy
mijają skosem widnokrąg --
-- ziemia spod nóg się toczy,
mija słoneczny obrąb --

Stoimy w pustce, samotni --
ziemia daleko przed nami,
-- przemień mnie w gwiazdę! -- dotknij
serca wargami --

paleta barw
24-02-2004, 21:10
MACIEJ PINKWART

Jesteś

Jesteś piękna.
Masz śliczną twarz, do której się można modlić jak do Madonny Rafaela. Ale do Niej modlą się nie dlatego że dobra, ale dlatego że piękna. A Ty jesteś piękna i dobra jak coś potrzebnego, na co natrafiamy przypadkiem, który ratuje nam życie. Nie mogę żyć bez piękna, a więc nie mogę żyć bez Ciebie.
Masz cudowne oczy, w które można patrzyć bez końca, jak w górskie jezioro - zawsze wspaniałe, zawsze pociągające. Po chwili widzi się tylko Twoje oczy i nie sposób myśleć o czymkolwiek innym.
Masz najpiękniejszy na świecie uśmiech. Nie znam nikogo, kto byłby tak piękny, gdy się uśmiecha. Twój uśmiech jest jak pierwsza plamka niebieskiego nieba po chmurnej burzy, przez którą prześwieca słońce, i na co spojrzy, zamienia w złoto. Każdy, do kogo się uśmiechniesz, staje się najbogatszym człowiekiem na ziemi. Twój uśmiech to szczęście, którego tak na prawdę nie może być - a jest, i to jest niebywałe.
Jesteś ciepła i miła, jak wyobrażenie o idealnym kimś, do kogo tęskni człowiek w najtrudniejszych chwilach swojego życia. Jak ktoś, kto może stanowić kres drogi, którą się dąży przez całe życie mało wierząc, że się cel osiągnie. Ty jesteś celem. Być z tobą to być naprawdę. Wszystko inne jest bez znaczenia.
Twoja postać, jej kształt są bez zarzutu, jak spełnienie marzeń wszystkich dziewczyn na świecie. Zawsze z gustem, elegancko i pięknie, ale myślę, że cokolwiek być ubrała, zawsze wyglądałabyś w tym rewelacyjnie, bo to nie strój Ciebie ozdabia, ale Ty rozświetlasz wszystko - i to co na Tobie, i to co wokół ciebie.
Twój głos jest miły i kochany, a jego dźwięk pozwala marzyć o najpiękniejszych obietnicach.
Każda chwila z Tobą jest szczęściem, na które w zasadzie normalny człowiek nie jest w stanie zasłużyć i staje się dłużnikiem Boga, że dał mu dotknąć raju.
Jesteś spełnieniem wszystkich marzeń, jesteś kimś, kto istnieje tylko w wyobraźni, bo nie możliwe jest istnienie ideału, a Ty jesteś idealna.
Jesteś groźna - bo ktoś, kto przez chwilę był przy Tobie, już nie umie żyć bez Ciebie i to, co jest poza Tobą - nie ma dla niego znaczenia. Mogę nie oddychać, mogę nie żyć, ale nie mogę być bez Ciebie.
Jesteś piękna.
Kocham Cię.

paleta barw
24-02-2004, 21:18
MACIEJ PINKWART

Wczoraj

Wczoraj księżyc zanosił tobie moje dobranoc
płynąc sennie przez chmury do ciebie
dziś gondolą wenecką nocą zaczarowaną
w deszczu płynie mój uśmiech po niebie.
I jak codzień godzina przed północą się ściele
kołdrą myśli, poduszką wspomnienia
cichy dźwięk telefonu, i dwa słowa - niewiele,
lecz jak gwiazda oświetla marzenia.

paleta barw
24-02-2004, 21:26
MACIEJ PINKWART

Dwie drogi i skrzyżowanie
(wiersz Alicji)

podążałam przez życie
swoją ścieżką
ty szedłeś dumnie
swoją drogą
doszliśmy do skrzyżowania
zatrzymałam się
i ty przystanąłeś
tak
tak
nie można było się ominąć
więc drogi dwie złączyliśmy
biegniemy wspólnym szlakiem
uważając na rozwidlenia
naszych marzeń
a może uda nam się tak
wpaść na jednokierunkową?
kocham cię

chmurka
25-02-2004, 10:31
Popielec

"Pamiętaj, człowiecze, żeś jest prochem i w proch się obrócisz."


Środa Popielcowa

Posypmy głowy popiołem,
Uderzmy przed Panem czołem,
Zapustne rozpusty na stronę,
Wijmy cierniową koronę.

Posypmy popiołem głowy,
Bo głos sumienia surowy
Do pokuty woła za grzechy,
Na stronę teraz uciechy.

Posypmy głowy popiołem,
Módlmy się wszyscy już społem,
Bo sąd Pański choć sprawiedliwy,
Jest dla grzesznika straszliwy.

Posypmy popiołem głowy,
Bo już jest za nas gotowy
Zbawiciel na męki, katusze,
By nasze odkupić dusze.

Posypmy popiołem głowy,
By śmierci znak ten zmysłowy
Grzech pochował na zawsze w grobie
I wzniósł nas. Panie, ku Tobie.

Posypmy popiołem głowy,
Abyśmy z Chrystusem społem
Wszyscy odrodzeni powstali
I hymn Mu chwały śpiewali.


Rok Boży w liturgii i tradycjach Kościoła świętego Katowice 1931r.

aix
25-02-2004, 10:42
Pewność
Ludzie, ludzie, wy nie wiecie,
Że jest szczęście na tym świecie:
Patrzeć w niebo, gonić okiem
Za gwiazdeczką, za obłokiem,
Słuchąc pieśni, która śpiewa
Naszej duszy duch przyrody,
W głosie ptasząt, w dzwięku wody,
W szeleszczących listkach drzewa;
I nawzajem wysnuć z siebie
Pieśń piękniejszą, pieśń marzenia,
O aniołach i o niebie
I w szlachetne uderzenia
Wybić wszystkie serca bicia,
I żyć pełnią swego życia,
Mieć za sobą lat niewiele,
Mieć przed sobą szcześcia wieki,
W sobie duszę, która smiele
Daży w przyszłość, w kraj daleki,
W kraj z pięknością i swobodą -
Snem miłości, czucia, wiary
Kochać, wierzyć, czuć bez miary,
Być kochaną - umrzeć młodą -
Ludzie, ludzie, czyż nie wiecie,
Że to szczęście jest na świecie!

Narcyza Żmichowska

chmurka
25-02-2004, 10:44
Przysłowia

Popielec (Wstępna Środa)

- Gdy w Popielec pogoda, wiosna będzie sucha, gdy deszcz, będzie mokra, a jeżeli zimno, będzie zimna.

- Gdy w Popielec pogoda służy, suchą wiosnę wróży.

- Jeśli w wstępną środę jest piękna pogoda, to w polu nadzwyczaj jest piękna uroda.

- Jeśli w wstępną środę świecą nocą gwiazdy, kury będą niosły, mówi u nas każdy.

- Gdy w wstępną środę deszcz pada, to rój gąsienic kapustę zjada.

- W popielcową środę jak deszcz z góry pada, trzecia kopka chłopu na polu przepada.

- A powiedzcie wstępnej środzie, niech zaczeka na ogrodzie.

- Miło jak w Popielec.

- We wstępną środę zapuść brodę, a żurek staw na murek.

- Wstępna środa żurowi uprząta.

- Zwiędła jak panna we wstępną środę.

KLIO
25-02-2004, 12:21
Piosenka o porcelanie

Różowe moje spodeczki,
Kwieciste filiżanki,
Leżące na brzegu rzeczki
Tam kędy przeszły tanki.
Wietrzyk nad wami polata,
Puchy z pierzyny roni,
Na czarny ślad opada,
Złamanej cień jabłoni.
Ziemia, gdzie spojrzysz, zasłana
Bryzgami kruchej piany,
Niczego mi proszę pana
Tak nie żal jak porcelany.

Zaledwie wstanie jutrzenka
Ponad widnokrąg płaski
Słychać gdzie ziemia stęka
Maleńkich spodeczków trzaski.
Sny majstrów drogocenne,
Pióra zamarzłych łabędzi,
Idą w ruczaje podziemne
I żadnej o nich pamięci.
Więc ledwo zerwę się z rana
Mijam to zadumany.
Niczego mi proszę pana
Tak nie żal jak porcelany.

Równina do brzegu słońca
Miazgą skorupek pokryta.
Ich warstwa rześko chrupiąca
Pod mymi butami zgrzyta.
O świecidełka wy płone
Co radowałyście barwą
Teraz ach zaplamione
Brzydką zakrzepłą farbą.
Leżą na świeżych kurhanach
Uszka i denka i dzbany.
Niczego mi proszę pana
Tak nie żal jak porcelany

Czesław Miłosz

Luśka
25-02-2004, 19:29
Zbigniew Hebert

Przedmioty

Przedmioty martwe są zawsze w porządku i nic im, niestety, nie można zarzucić. Nie udało mi się nigdy zauważyć krzesła, które przstępuje z nogi na nogę, ani łóżka, które staje dęba. Także stoły, nawet kiedy są zmęczone, nie odważą się przyklęknąć. Podejrzewam, że przedmioty robią to ze względów wychowawczych, aby wciąż nam wypominać naszą niestałość.

Hmmm....

ponury63
25-02-2004, 20:21
Michał Zabłocki

"Rozmowa z kobietą bez twarzy"

Od słowa do słowa
narasta rozmowa -
rozmowa z kobietą bez twarzy.
Tak jak długo się znamy,
przecież wciąż rozmawiamy -
z nikim mi się dziś nie kojarzy.

Znamy się do połowy:
tylko serca. Lecz głowy...
Trudna rada, a zrobić to trzeba.
Ta ciekawość jest wściekła,
pierwszy stopień do piekła.

Od słowa do słowa
narasta rozmowa -
rozmowa pół - spojrzeń, pół - gestów.
Wstydliwa rozmowa,
niecierpliwa, niezdrowa.
Pospieszny dyskurs szelestów.

Ktoś zagłusza zza ściany,
ktoś do krzyża przybijany...
Trudna rada, a zrobić to trzeba.
Ta ciekawość jest wściekła
pierwszy stopień do piekła.

Od słowa do słowa
narasta rozmowa.
Już nie wiemy czy jej chcemy, czy nie chcemy.
Ona słodki sen przerywa,
we dnie bywa uporczywa...
Chyba nic w niej ciekawego nie powiemy.

Dla odmiany chwila ciszy -
może wreszcie ktoś usłyszy coś,
więc zrobić to trzeba.
Ta ciekawość jest wściekła,
pierwszy stopień do piekła,
lecz ostatni stopień do nieba.




"Są pewne sprawy"

Są pewne sprawy na świecie
o których dobrze wiecie.
Są sprawy na tej ziemi
o których wszyscy wiemy.

Nie wszystko się gładko układa
i nie na wszystko jest rada.
I nie wiem, czy w życiu poznałem,
nie wiem, czy w życiu poznałem
kogoś czystego
czystego
czystego
duszą i ciałem.

Kto tego nie zrozumiał
żyć wiecznie nie będzie umiał.
Kto tego nie rozważył,
kto tego nie rozważył
w piekle się będzie smażył.

I nie wiem, czy w życiu poznałem,
nie wiem, czy w życiu poznałem
kogoś czystego
czystego
czystego
duszą i ciałem.

Są pewne sprawy na świecie
o których dobrze wiecie.
Są sprawy na tej ziemi
o których wszyscy wiemy,
o których dobrze wiemy,
o których wszyscy.

Uhu
25-02-2004, 20:43
Andrzej Strzelecki

Ty, tul mnie

Ty, tul mnie, ciśnij, bo tyś mi, jak brat
Przy tobie mogę pozbawić się szat
Bez żadnych obaw o honor i cześć
Więc tul mnie, ciśnij, pieść.

Ty jesteś inny, niewinny i cny
Twych pieszczot brzeszczot nie rani, bo ty
Ty nie chcesz nic, tylko być
Przy mnie blisko i to wszystko starcza ci.

Brutali pełno wszędzie wkrąg
Ci łapy mają zamiast rąk
A w oczach żądzę, chuć już z dala czuć,
Że chcieliby mi coś zzuć.
Mnie na takich pętaków...
Lecz nie warto o nich dalej truć.

Ty jesteś czysty, przejrzysty, jak łza
Ty jesteś grzeczny, bezpieczny i ja
Przy tobie spokój i pewność mam, że
Nie wykorzystasz mnie.

Więc tul mnie, ciśnij, bo tyś mi, jak syn
Tak delikatny jak najlepsze z win
I również mi starcza, gdy jesteś przy mnie blisko
Jesteś i to wszystko, właśnie ty.

AgnesK
25-02-2004, 22:59
Jerzy Ficowski

Modlitwa do dobrego Boga

Daj mi, proszę, dobry Boże,
Zamiast drogi - to bezdroże,
Które prosto poprowadzi
Poprowadzi mnie w nieznane.
Innym, dobry Boże, zostaw
Wstęgi ulic i autostrad,
A ja niech już na manowcach pozostanę!

Pozwól mi się, Boże, błąkać
Po gęstwinach i po łąkach,
W niepewności wydeptywać tysiąc ścieżek.
Wydeptywać tysiąc ścieżek.
Nie bój się, że gdzieś przepadnę,
Dokąd iść mam - nie odgadnę...
Uwierz we mnie, jak ja w ciebie, Boże, wierzę!

Spełnij, proszę, o czym marzę!
Niech pod tęczy twej ołtarzem
Wyspowiadam gorzkie żale, słodkie grzechy!
I niech sercu siły doda
Darowana mi swoboda,
Co nie szczędzi mi ni smutku, ni pociechy!

Choć niejeden dasz mi, Boże,
Do zgryzienia twardy orzech,
Daj też iskrę, żeby radość z niej rozniecić!
I nadzieję mi pozostaw,
Że gdy drodze swej nie sprostam,
Ty, mój dobry Boże, wyjdziesz mi naprzeciw!

Uhu
25-02-2004, 23:27
Maciej Zembaty

Może choć raz

Może choć raz coś się zmieni
On nie porzuci już mnie
Może choć raz, po raz pierwszy
To nie skończy się źle.

Ciepło jego rąk
Wreszcie własny kąt
Już nie przegram, dobrze wiem
Choć ostatnio nie szło mi w tej grze.

Nikt nie kocha słabych graczy
Któż pokochać miał mnie
Trochę szczęścia i spokoju
To wszystko, czego chcę.

Mam wreszcie w ręce najlepsze karty
Kiedyś musiały przyjść
Czekałam długo, bardzo długo
Może wygram, może wygram więc dziś.

Cóż, nikt nie kocha pechowych graczy
Któż pokochać miał mnie
Trochę szczęścia i spokoju
To wszystko, czego chcę.

Mam wreszcie w ręce najlepsze karty
Kiedyś musiały przyjść
Czekałam długo, bardzo długo
Może wygram, może wygram więc dziś.

26-02-2004, 08:18
*** Deotyma

Miłość jest osią, na której Bóg stoi,
Poezją w życiu, a życiem w poecie,
Cierniem, z którego ofiara się plecie,
Może i kluczem do szczęścia podwoi,
Bezdenna czara, co przyrodę poi,
Berłem mężczyźnie, koroną kobiecie...

brzoza

Kamień
26-02-2004, 08:18
POZNAŁEM GO PO CZARNYM KAPELUSZU (Dżem-R.Riedel)

Poznałem go po czarnym kapeluszu
Szedł chwiejnie do małego baru
Hej, przyjacielu - zawołałem za nim
Lecz nie, nie odwrócił się

Poszedłem za nim, przyspieszając kroku
Nie byłem pewien czy to on
Ale ten kapelusz, był tak podobny
Do tego, który nosił on

Tam w barze, stoły okalane dymem
Przy jednym usiadł, właśnie on
Hej, przyjacielu - zawołałem doń
Lecz już wiedziałem, że robię błąd, robię błąd

Spytałem czy nie napiłby się ze mną
Widział, gdy wziąłem kufle dwa
Słuchaj - pomyliłem Cię z moim przyjacielem -
Powiedziałem odwracając twarz

Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem
I odpowiedział chłodno, że
Jeszcze nikt nie nazwał go przyjacielem
Wstał i odwrócił się, odchodząc w stronę drzwi.......

Zrobiło mi się jakoś głupio, poczułem dziwny żal
Hej, przyjacielu - zawołałem za nim
Lecz nie, nie odwrócił się.........
Ej, przyjacielu - zawołałem za nim
Lecz nie odwrócił się
nieee...

KLIO
26-02-2004, 10:01
Kabaret Starszych Panów - Addio pomidory

Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik i
ta jesień rozpostarła melancholii mglisty woal
Nie żałuję letnich dzionków, róż, poziomek i skowronkow
Lecz jednego, jedynego jest mi żal

Addio pomidory
Addio ulubione
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół
Nadchodzą znów wieczory sałatki niejedzonej
Tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej wpół

To cóż że jeść ja będę zupy i tomaty
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ ...
w te witaminy przebogaty...
Addio pomidory, addio utracone
Przez długie, złe miesiące wasz zapach będę czuł

Owszem była i dziewczyna i miłości pajeczyna
co oplotła drżący dwukwiat naszych ciał
Porwał dziewcze zdrady poryw
i zabrała pomidory te ostatnie com schowane przed nią miał

Addio pomidory
Addio ulubione
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół
Nadchodzą znów wieczory sałatki niejedzonej
Tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej wpół

To cóż że jeść ja będę zupy i tomaty
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ ...
w te witaminy przebogaty...
Addio pomidory, addio utracone
Przez długie, złe miesiące wasz zapach będę czuł

chmurka
26-02-2004, 10:33
Julia Hartwig

***
Ilekroć szukam nadaremnie

Jakiegoś potrzebnego mi akurat przedmiotu,

Znajduję nagle coś innego,

Czego na próżno szukałam jeszcze wczoraj.

chmurka
26-02-2004, 10:52
Jeremi Przybora

"Na wypadek, gdyby to nie skończyło się małżeństwem"


Było lato.Nasz pociąg nam uciekł.
Zapytałam:"Co robić z tym czasem?".
Powiedziałeś:"Mam takie uczucie,
jakbym zdążył na panią tym razem".
I już było po naszej przesiadce
na ten pociąg wzajemny, obłędny,
którym dotąd pędzimy przez stacje
dni upalnych i nocy płomiennych.
Mówisz:"Wkrótce weźniemy ślub", lecz
ja o jedną chcę prosić cię rzecz:

Na wypadek , gdyby to
nie skończyło się małżeństwem-
napisz, proszę, mi piosenkę moich marzeń-
w tej piosence będzie mną
ktoś, kim może ja nie jestem,
z kim we dwoje będzie dobrze ci się starzeć.
Na wypadek, gdyby nam nie wyszedł ślub-
parę zwrotek śpiewających mi podaruj.

Przestań kochać mnie na chwilę i tak mnie
lub-
jak w piosence będziesz lubił mnie na starość.

W tej piosence na urodę tego dnia,
co w tej rzeczce tak nam pięknie wtedy tonął,
będziesz ze mną razem patrzał, choćbym ja
wcale już nie była wtedy z tobą..
Na wypadek, gdyby to
nie skończyło się małżeństwem-
pozostanie mi piosenka zamiast szczęścia.
W tej piosence będzie mną
ktoś , kim chyba ja nie jestem,
ktoś szczęśliwy od miłości do zamęścia.
Na wypadek, gdyby nam nie wyszedł ślub-
twoje zwrotki mi o szczęściu zaśpiewają.
No a teraz choć przez chwilę ty tak mnie
lub-
jak w piosence będziesz lubił mnie , kochając.
Lub mnie , lub mnie, lub mnie , lub!
Na wypadek , gdyby nam nie wyszedł ślub!

skorpionka
26-02-2004, 13:14
8. Odrażający drab-Słowa Jeremi Przybora
wyk. Jarema Stępowski i Jeremi Przybora

Na kominku ogień płonie syczy sykiem smolnych szczap
Przy kominku grzeje dłonie odrażający drab


dobry Boże trap sie trap, odrażający drab

Dłonią grzeję dubeltówkę, wezmę wyjdę i bum buch
Pozamieniam na gotówke obywateli dwóch


Weźmie wyjdzie i buch,buch obywateli dwoch

W palenisku ich zakopie pójde w karczmie sączyć dzban
Ułożyleś sobie chłopie nie do przyjecia plan


Tu dwa trupy a tu dzban - nie do przyjecia plan

Jak wysącze dzban to jeszcze rym karczmarza dzbanem w łeb
Karczmarzową zaś popieszcze łasą na pieszczot lep


Jego pustym dzbanem w łeb a ja na pieszczot lep?

Ale zdradzi mnie kominek bo mych ofiar dusze dwu
Przez płonacą tam sośninę zasyczą: psst.. to tu


Sykną dusze ofiar dwu: pst to tu, pst to tu

Syk usłyszy ten co trzeba co na draba oko ma
I za aprobatą nieba wykopie trupy dwa


co na draba oko ma..wykopie trupy dwa

Od tej chwili już do stryczka bliziuteńko jak przez sień
Drabie nie tkwij w złych nawyczkach i póki czas się zmień


Dynda, dynda stryczka cień więc póki czas się zmień

skorpionka
26-02-2004, 13:29
O przyrodzie
Wiktor Hugo

Blasku słońca promienisty,
Polne kwiateczki i listki,

Groty, gdzie echo dojrzewa,

Wonie łąk i pól złocistych,

Ciernie i róże na krzewach,




Szczycie, jak przykład, olbrzymi,

Biały jak fronton świątyni,

Skalne urwiska i głusze,

Gdzie sercu zwierzenia czyni

Dąb otwierając mu duszę,




Puszczo dziewiczej urody,

Przejrzyste kryniczne wody,

Źródło bijące w błękicie,

Czyste sumienie przyrody,

Co wy o tym zbóju myślicie?

Luśka
26-02-2004, 17:02
Agnieszka Osiecka

Dawne, zabawne

Wróciły dziś do mnie nad ranem,
jak z nieba,
zagubione jaskółki
na długą niepamięć skazane
nasze dawne
zabawne
pocałunki

Te znad rzeczki,
te z łąki,
te z lasu,
te pośpieszne, bo nie masz już czasu,
te gorące, zdyszane,
i te senne nad ranem,
te liryczne i śliczne,
i pornograficzne,
te kradzione od żony
i te kłamstwem słodzone,
tamte z klatki schodowej
i z windy,
te miętowe i te anyżkowe,
i te inne od innych,
a na końcu - te troszkę mokre od łez,
po których nie ma już śladu,
a przecież
jest

chmurka
26-02-2004, 17:43
Jeremi Przybora

"Rzuć chuć"

Spójrz- jak ludzie z uczucia wyzuci niskiej chuci oddają się w ucisk.
Jak łódź chuci ich nieraz wyrzuci na życia dno-gdzie giną,bo zepsuci.
Z drogi tej czym prędzej wróć i w uczucia wsiadaj łódź!

Uczucie- nie wiesz jak ono zdobi, uczucie z ciebie Petrarkę zrobi.
Dajże dziewczynie z tych rzeczy coś wynieść-uczucia ty nie poskąpiaj jej.
Uczucie sprawi,że zachwyt dławić cię będzie na widok zwykłych zjawisk.
Panowie,Panie!Uczucie- tanie i każdy w stanie jest żywić je.
Więc rzuć, rzuć chuć! I miast żyć chucią,ku uczuciom ty się zwróć!

26-02-2004, 18:06
Ballada szkocko-mazowiecka

Słuchajcie gdy stres oraz seks
Miłości wieści koniec bliski
Ballady co tak szkocka jest
Jak eksportowa polska whisky
W czym cała rzecz
Opowiem lecz
Zacznę sięgając hen wstecz
Przez wzgląd na stan
I skromność dam
Nie wszystko co wiem
Powiem wam

Na drodze z Aberdeen do Sqack
Spotkała Susy Jima Kinga
Gdy mu odrzekła - że tak
Wygnietli trawy za szylinga
Jim raz sześć
Wziął Susy cześć
Krowy nie miały co jeść
Takie to dwa
Aspekty ma
Wydajność z jednego ha

Fanny i Barleycorn John
Szli wąską ścieżką wśród lucerny
Amor to sprawił, że on
Był w tej lucernie dość pazerny
Gdy w polu młódź
Dopadnie chuć
Krowy nie mają co żuć
Takie to dwa
Aspekty ma
Wydajność z jednego ha

A u nas w powiecie był zlot
Zleciały się działacze młode
Choć wokół zlotu był płot
Rolnictwo znów poniosło szkodę
Może to zlot
Pewnikiem grad
Lecz nikt nie widział, że spadł
Takie to dwa
Aspekty ma
Wydajność z jednego ha

Gdy łubin złociście się tli
Dojrzałe łany słońce praży
Miłość silniejsza jest niż
Deficyt hotelowej bazy
Obecny plan
Zmieni ten stan
I nie wiem czy cieszyć się mam
Takie to dwa
Aspekty ma
Wydajność z jednego ha

Jonasz Kofta

ponury63
26-02-2004, 18:09
Agnieszka Osiecka

"Szukam wiatru w polu"

Są takie noce
od innych łaskawsze,
kiedy się wolno wygłupić,
wolno powtarzać "nigdy" i "zawsze",
wolno słowami się upić,
tylko nie wolno tej nocy pod różą
okraść, okłamać, oszukać,
bo się już będzie
odtąd na próżno
bezsennej nocy tej szukać...

Szukam wiatru w polu,
zapomnianych słów,
śladu łez w kąkolu,
przedwczorajszych bzów.
Szukam wiatru w polu,
jak to trwa i trwa,
chociaż oczy bolą,
szukam w niebie dna...

Są takie noce
od innych ciemniejsze,
kiedy się wolno rozpłakać,
wolno powtarzać słowa najświętsze,
mówić o wróżbach i znakach,
tylko nie wolno tej nocy pod różą
okraść, okłamać, oszukać,
bo się już będzie
odtąd na próżno
bezsennej nocy tej szukać....

Szukam wiatru w polu,
zapomnianych słów,
śladu łez w kąkolu,
przedwczorajszych bzów.
Szukam wiatru w polu,
jak to trwa i trwa,
chociaż oczy bolą,
szukam w niebie dna...

chmurka
26-02-2004, 18:13
Żeby się sobą zauroczyć" (dwugłos)

Ja mam rzekomo trochę wdzięku
Ty masz jaskrawo smutne oczy
Znajdzie się zatem jakiś powód
Żeby się sobą zauroczyć

I żeby to zauroczenie
Ująć w banalnie wielkie słowa,
Żeby się sobą pozachwycać,
Żeby się sobą rozkoszować...

Ja Cię odszukam bez kłopotu
W tłumie tak zwanych zwykłych ludzi,
Potem się Tobą będę cieszyć,
A Ty się przy mnie nie zanudzisz

Znajdziemy powód by być z sobą,
Żadnych wymagań, planów żadnych
- Ty będziesz piękna...
- A Ty mądry...
- Ty będziesz dobra...
- A Ty ładny...

A potem sam się znajdzie powód
By zwątpić czy to się opłaca
Znajdziemy powód by odchodzić
I sto powodów, żeby wracać

Gdzie nie spojrzymy będzie ładnie,
Bo zamieszkamy wśród ogrodów...
Znajdziemy powód by być z sobą
Albo będziemy bez powodu...


Artur Andrus

ponury63
26-02-2004, 19:36
Agnieszka Osiecka

"Kto tam u ciebie jest"

Już spakowałam twoje książki,
włożyłam do wielkiej paczki,
kupiłam sznur, niedługo wyślę.
Tamte pieniądze z białej szafki
oddałam, rzecz jasna, matce.
Prawie już o tobie nie myślę.

Czasem dzwonię w nieważnej sprawie,
na przykład choruje pies.
Nic już nie wiem, nie pytam prawie
i tylko ten stuk, ten stukot w głowie
kto tam u ciebie jest, kto tam jest...
Kto tam jest, czyja grzechocze jak grzech kostka lodu
kto tam u ciebie jest, od wschodu do zachodu...
Ręce mam teraz bardziej spokojne,
do miast już tak się nie rwę.
Wciąż lubię wiatr i trochę czytam.
Myślę o śmierci, zanim zasnę,
bo to jest być może powrót.
Jestem wciąż niejasna, niesyta...

Czasem dzwonisz w nieważnej sprawie
i to jest prawdziwy gest.
Nic już nie wiem, nie pytam prawie
i tylko ten stuk, ten stukot w głowie
kto tam u ciebie jest, kto tam jest...

Julia
26-02-2004, 20:00
" Umrzeć z miłości" - Agnieszka Osiecka
Chociaż raz
warto umrzeć z miłości.
Chociaż raz.
A to choćby po to,
żeby się później chwalić znajomym,
że to bywa.
Że to jest.
...Umrzeć.
Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady
obok innych nieboszczków listów
i nieboszczek pamiątek
i cierpieć...
Cierpieć tak bosko
i z takim patosem,
jakby się było Toscą
lub Witosem.
...I nie mieć już żadnych spraw
i do nikogo złości.
I tylko błagać Boga, by choć raz,
choć jeszcze jeden raz
umrzeć z miłości

chmurka
26-02-2004, 20:50
BALLADA ZIMOWA


z tobą pić nie trzeba alkoholi
żebyś uderzyła do głowy
gdy przez stół patrzymy sobie w oczy
to się człowiek do dna zauroczy


co masz w środku pod tymi lodami
jak je stopić serca dotykiem
żebyś wybuchnęła mi w dłoniach
najgorętszym nagim erotykiem


jeszcze dzieli nas lodowa tafla
lecz już tu i tam zaczyna trzaskać
to wezbrane zduszone słońca
pragną się wyłamać z potrzasku


już ruszają w lutych oczach pierwsze lody
rozstępują się śniegi na trwałe
i tak mocno uderza do głowy
twoich spojrzeń wiosenny szalej

Józef Baran

AgnesK
26-02-2004, 22:17
Marek Grechuta

Śpij, bajki śnij


Śpij bajki śnij
Kolorowe piękne dobre bajki
W nich na łące ty
Wokół ciebie niezapominajki
Abyś zapamiętał sen radosny
Pełen słońca i oddechów wiosny

Sen gdzie powietrze niesie wiatr od gęstwin
Las
Sen gdzie są rzeki w których żyją kwiaty
Tam wszystko jest
Zdrowe jak sen dobre jak sen
Twój sen

Śpij bajki śnij
A w tych bajkach jasny dom z ogrodem
W nim owoców raj
A wokoło małe domki z miodem
Można zbierać wielkie kosze malin
Nie ma dymu fabryk miasta spalin

Tam gdzie łagodną ciszę zdobi koncert
Ptak
Tam tam gdzie życie się wydaje czarem
Cudownym darem
Takim jak ty jak dla nas ty
Jak ty

Śpij bajki śnij
Aż nadejdzie wreszcie dzień wspaniały
Gdy obudzisz się
Ujrzysz nagle świat tych bajek cały
Wreszcie spełni się twój sen radosny
Pełen słońca i oddechów wiosny

Sen
Gdzie powietrze niesie wiatr od gęstwin
Las
Sen gdzie są rzeki w których żyją kwiaty
Przyrzekam ci nadejdzie dzień
Sen spełni się
Już śpij

27-02-2004, 09:47
Wiesław Dymny - Konie Apokalipsy

Gdzie nikt nie chodzi,
gdzie nic się nie rodzi,
gdzie tylko białe jabłonie,
stoi przy drodze
na jednej nodze
browar, a w nim cztery konie.

Jeden koń czarny jest tak jak murzyn,
tak jak aksamit, jak góra duży.
Drugi koń biały jest tak jak mleko,
jak śnieg - ten koń biega tak lekko!

A trzeci koń - to koń ze stali,
chrapy chrapliwe, oko się pali.
A czwarty koń - to koń czerwony.

A wszystkie spętane są,
i powiązane są,
i skrępowane są,
i warkoczyki mają te cztery ogony.

Gdy mnie kto goni
i pyta o konie,
co stoją w starym browarze,
mówię, że nie wiem,
zresztą się dowiem,
może się jeszcze okaże...

Że jeden koń czarny jest tak jak murzyn,
tak jak aksamit, jak góra duży.
Drugi koń biały jest tak jak mleko,
jak śnieg - ten koń biega tak lekko!

A trzeci koń - to koń ze stali,
chrapy chrapliwe, oko się pali.
A czwarty koń - to koń czerwony.

A wszystkie spętane są,
i powiązane są,
i skrępowane są,
i warkoczyki mają te cztery ogony.

Pewnego razu,
może od gazu,
zatruły się wszystkie konie,
pijane piwem,
leżą nieżywe,
jak spadłe płatki jabłoni

I powstał strach
i wielki wstyd:
może te konie zabiłem ja, a może ty,
a może ta czarnowłosa,
co w uszach ma klipsy...
Bo konie te - to konie Jeźdźców Apokalipsy!

brzoza

KLIO
27-02-2004, 10:00
Głowa w piasku -Jan Brzechwa

Dla uniknięcia domowych
niesnasek
Struś schował głowę w piasek.
Tymczasem szła pani strusiowa.
- A któż to ukrywa tu się?
A któż to przede mną się chowa?
Poznaję pióra strusie,
A po piórach poznaję osobę.
I mówiąc to kolnęła strusia dziobem.
- Tuś, mój mężusiu, tuś!
Struś skoczył jak oparzony,
Bo to wcale nie był mąż tej żony,
Tylko zupełnie inny struś.

Strusiowa widząc nieporozumienie
Przepraszała strusia szalenie,
On zaś jęknął: - Rozumiem pomyłkę, rzecz prosta,
Ale com dostał, tom dostał.

No widzisz, kochany głuptasku,
Pomyśl, czy watro chować głowę w piasku?

KLIO
27-02-2004, 10:03
Osioł i róża

Przemówił osioł do róży:
Tak pani zapach mnie nuży,
A kolce, paniusiu złota,
To jest zwyczajna głupota.
I taka pani pąsowa,
Że boli po prostu głowa.
Niech pani weźmie pokrzywę:
Z niej są korzyści prawdziwe,
Bezwonna jest, no, a przy tym
Zjeść można ją z apetytem.
I każdy osioł to powie:
Pokrzywa taka - to zdrowie!

A na róża wyniośle
Odrzecze: Na szczęście, ośle,
Nie same osły na świecie.

E, głupstwa paniusia plecie,
Już znam się na tej piosence,
Toć nas jest na świecie więcej!

27-02-2004, 10:32
Czarne Anioły - Wiesław Dymny




Czarne anioły choć białoskrzydłe
A na ich twarzach miny obrzydłe
Na sinym niebie jak fajerwerki
Ale przeklęte raz i na wieki
To są anioły z mojej stodoły
Pouciekały przez dziury w dachu
Anioły śmierci z głowami węża
Latają w górze i czas tam mitrężą

Trzeba by wszystkie razem połapać
W pęczki powiązać wapnem ochlapać
I wsadzić do nieba czy trzeba nie trzeba czy trzeba nie trzeba

Moja stodoła jest cała drewniana
Na cztery strony jest pomyślana
Na czarno-biało jest malowana
A cała święcona i wykadzona
Tam produkuję te czarne anioły
Jeden we fraku a drugi goły
Trzeci ponury czwarty wesoły
Piąty jak trumna a szósty umarł

Przez sine niebo czarny ptak leci
Nie to nie ptak jest to anioł śmierci
Ma białe skrzydła z gęsiego pierza
A pysk ma taki jak pysk u zwierza
Siedem guzików ma u surduta
A dusza jego jadem zatruta
Rąk czternaścioro ma u tułowia
Na jednej głowie ma dwa wodogłowia
Ma uszu szesnaście ma czterdzieści nosów
A skrzydła jego potwornie łopocą potwornie łopocą

A skrzydła jego wielce szatańskie
Lecz choć on czarny toć anioł pański

brzoza

27-02-2004, 14:04
Femme fatale


muz. A. Chaczaturian, sł. J. Kofta, wyk. Michał Bajor


Kosztowałaś mnie, pani, słono
Straciłem apetyt i honor

Przychyl swoją bladą twarz
Pocałunku lodem sparz
Jestem rozdeptany płaz
A ty to dobrze wiesz
Że mnie ze wszystkim masz
Femme fatale
Ja oszal-
ałem wściekle
Jestem w piekle
Piekle twoich sennych póz
Twoich wrogich ust
Zniszczył mnie twój biust
Zniszczył mnie mój gust
Ty mnie wzgardą smagasz
A ja ciebie błagam
Zobacz mam na sobie frak
Chciałaś bym wyglądał tak
Czekam na twój jeden znak
A ciebie bawi to
Że mnie już trafia szlag

Femme fatale
Ja się spal-
iłem w sobie
Żużel człowiek
Człowiek, który ma już dość
Szarpie nim zazdrość
Gotów ogryźć kość
Gdy mu rzucisz coś
I jak wiotka szmata
Pan całego świata
Ciebie błaga o litość

Ty jesteś moim maleństwem
Ty jesteś moim szaleństwem
Ty jesteś moim przekleństwem
Ty - słyszysz, ty
Mam już frak
Mam już dwa
Mam już trzy
Słyszysz, ty

Ty - ja już dłużej nie mogę
Ty - ja się wlepię w podłogę
Ty - czemu jesteś mi wrogiem
Wiem, byłem zły
Byłem mdły
Były mgły
Nigdy więcej nie będę

Nachyl swoją bladą twarz
Pocałunku lodem sparz
Jestem podeptany płaz
A ty to dobrze wiesz
Że mnie ze wszystkim masz
Femme fatale
Ja oszal-
ałem wściekle
Jestem w piekle
Piekle twoich sennych póz
Twoich wrogich ust
Zniszczył mnie twój biust
Zniszczył mnie mój gust
Słyszysz, masz mnie kochać
Chociaż trochę
Ale zaraz już

Julia
27-02-2004, 14:24
Dajmy się zaskoczyć miłości.....Agnieszka Osiecka

Nie kupujmy
marzeń
jak mebli,
nie bądźmy
zanadto
przebiegli,
nie wstydźmy się własnej nagości,
tylko dajmy, dajmy, dajmy się zaskoczyć miłości.
Nie paktujmy
z panem Bogiem,
z panem diabłem,
nie mówmy,
że jest głupie,
to co nagłe,
zamknijmy stare życie
na klucz, na dwa,
wystarczy spuścić ze smyczy
to słowo "ja", "ja", "ja"...
Nie kupujmy
nieba
na kredyt,
nie planujmy
szczęścia
ni biedy,
nie grajmy w dwa życia jak w kości,
tylko dajmy, dajmy, dajmy się zaskoczyć miłości.
Niech przyjdzie
zbyt nagle
zdyszana,
niech nie da
dotrwać
do rana,
niech przyjdzie nie na czas,
nie w porę,
niech krzyknie: "Gore... gore, gore, gore..."
Zamknijmy stare życie
na klucz, na dwa, na trzy,
wystarczy spuścić ze smyczy
to słowo, jedno słowo: "my", "my", "my"...
Niech przyjdzie
znienacka
zdyszana,
niech nie da
doczekać
do rana,
niech przyjdzie
nie na czas,
nie w porę,
niech krzyknie:
"Gore, gore, gore, gore!..."

ponury63
27-02-2004, 17:12
Dnia 27 lutego 1822 roku urodził się poeta Teofil Lenartowicz (zm. 1893) poeta


Teofil Lenartowicz

"Zrozpaczona"

Chodzi dziewczę po ogródku
Wydeptaną drogą,
Lecz w ogródku pełno smutku,
Bo nie ma nikogo.

Bez turecki pachnie miło,
Słowik śpiewa w gaju,
Tylko krzyżyk nad mogiłą
Czerni się na skraju.

Czemu świecisz, słońce Boże,
Czemu pachniesz, krzaku,
Czemu śpiewasz piosnki hoże,
Uprzykrzony ptaku?

Spojrzę w jedną, w drugą stronę,
Serce się zaszlocha,
Grządki moje spustoszone,
A serce wciąż kocha.

Wczora tańczyć mi kazali,
A ja myślę sobie:
Ja tańcuję w pięknej sali,
A wietrzyk na grobie.

Do północy skoczne tany,
Skroń w różanym wianku,
Do północy gwar pijany,
A płacz do poranku.

Nauczała matka stara,
Że należy wierzyć,
Dobra wiara, słodka wiara,
Ale lepiej nie żyć.

Żal poniosę do mogiły,
Serca anioł strzeże,
Na cierpienie dość mam siły,
A w szczęście nie wierzę...

Opuszczone moje krosna
I życie się dłuży,
Nowe róże wzbudza wiosna,
Ja nie kończę róży...

Złote nici poplątane
W połowie roboty,
Gdzież słoneczko me wiośniane,
Gdzie mój promień złoty?

Próżno czeka smutna dusza
Na miłego przyjście,
Po drożynach wietrzyk wzrusza
Przeszłoroczne liście...

I u fali cichej rzeki
Jak pierwej nie spocznę...
Odpłynęły w świat daleki
Fale przeszłoroczne...

Z jego okna wiatr odmiata
Żałobną zasłonę...
Biedne serce wciąż kołata,
Co spojrzę w tę stronę...




"Inamorato"

Słońce tak pięknie świeciło światu,
Kiedy raz pierwszy ujrzałem Ninę;
Ja kocham Ninę, przepadam, zginę,
Kwiecie granatu.

Jak ona śpiewa, jak ona tańczy,
Kto kiedy widział taką dziewczynę!
Ja kocham Ninę, ja kocham Ninę,
Kwiat pomarańczy.

Szaleństwa mego nie widzę kresu,
Już za wariata po świecie słynę,
Już kocham Ninę, ja kocham Ninę,
Kwiat aloesu.

Rozum straciłem od tego czaru,
Ogniem się spalę, łzami rozpłynę,
Ja kocham Ninę, ja kocham Ninę,
Kwiat nenufaru.

Ojciec mi daje ogród i rolę,
Stryjo mi daje całą dziedzinę,
Ja Ninę wolę, ja Ninę wolę,
Ja wolę Ninę,
Ninę.




"Zostań, dziewczyno!"

W niedzielę z rana drobny deszcz pada, drobny deszcz pada,
Do swojej miłej miły powiada, miły powiada:
"Hej, ty dziewczyno! pójdziesz ty ze mną, pójdziesz ty ze mną?
Czy w dzionek biały, czy w nockę ciemną, czy w nockę ciemną,
Czy bitym traktem, czy dróżką boczną, czy dróżką boczną,
Gdy na mnie ludzie nastawać poczną, nastawać poczną?"

"Jakżeż ja pójdę z tobą we mroku, z tobą we mroku,
Jest tam głęboka woda w potoku, woda w potoku.
Uważaj, miły, na młodość moje, na młodość moje.
Że ja po nocy wody się boję, wody się boję.
Jakżeż ja pójdę w ten dzionek biały, w ten dzionek biały,
Żeby mnie dróżki pokazywały, pokazywały?
A jak na rżysku, to się zarzyna, to się zarzyna,
Cóż ja poradzę, jedna dziewczyna, jedna dziewczyna!"

"Oj pewno! pewno! masz ty swą wolę, masz ty swą wolę,
Po co zapraszać na tę niedolę, na tę niedolę,
Na te kołacze, co są kamienie, co są kamienie,
I na te miody, co są strumienie, co są strumienie.
Między drużynę, zieloną trzcinę, zieloną trzcinę,
I złote rybki, co na dnie płyną, co na dnie płyną;
Zostań, dziewczyno, zostań, dziewczyno, zostań, dziewczyno!"

Luśka
27-02-2004, 17:40
Zbigniew Stefański

Zamazany cały świat

Zamazany cały świat
Niewyraźni ludzie w mroku
Półmrok gestu, półmrok snu
I Ty w sennym obłoku

Czekam świtu czekam dnia
wylękniony wdycham ciszę.
Szelest ćmy oddechu szept
niewyraźność nocy słyszę

Nieskończenie długi czas,
czas przestrzeni nieskończonych
rozgranicza, dzieli nas,
na prawdziwych i wyśnionych

Napotykam w koło mur
Bez wolności, bez przyczyny.
Chciałbym garść miłości dać
lecz przez mrok dotykam winy.

chmurka
27-02-2004, 18:17
Anna Kamieńska

Monolog

Wierzę, że gdzieś jest punkt
w którym się przecinają
niespełnione miłości
niewypowiedziane słowa
niebyłe pocałunki
nawet nie zawsze rozdzielone sny

Szaleńcza geometria dzięki której żyję

erato
27-02-2004, 18:45
ZERO (ODKOCHAJ NAS)

tak przykro o tym mówić gdy
ty w plecy miłość wbijasz mi
jak kruk przez dziurę gapisz się
wciąż za daleko do mnie jest

mówisz że to wszystko trwa
nie mów mi że nie ja

odkochaj nas i chodźmy stąd
tobie dam na imię strach
sobie wezmę jeszcze mniej
to więcej niżbyś mógł mi dać

tak przykro dzielić jeden sen
materac przeciąć pół na pół
podzielić kredą ciało i
położyć serca dwa na stół

mówisz że to wszystko trwa
nie mów mi że nie ja

odkochaj nas i chodźmy stąd
tobie dam na imię strach
sobie wezmę jeszcze mniej
to więcej niżbyś mógł mi dać

[Anna Saraniecka]

skorpionka
27-02-2004, 18:51
WIERSZ DO POEZJI
Teofil Lenartowicz


Kochanko ducha, dziewico słońca,

Z mieczem i w zbroi hartownej!

Nikt się nie oprze, gdyś jest walcząca,

Nikt się nie oprze, dziewico słońca,

Twojej piękności czarownéj!



Gdy miecz ukażesz, gdy hełm przywdziejesz,

Białoramienna dziewico!

Gdy na wiatr sztandar śnieżny rozwiejesz,

Zapał szalony w serca rozsiejesz,

Rycerze bronie pochwycą,



Uchwycą tarcze, miecze ostrzone

Wstrząsną w żylastych prawicach,

Z krzykiem rozpaczy rzucą się w stronę,

Gdzie im ukażesz grody zniszczone -

Na których widok zapłomienione

Piekło wystąpi na licach.



A gdy bohater padnie w obronie,

Ty znijdziesz w szacie anioła

I wieniec chwały włożysz na skronie -

Zwycięstwo będziesz śpiewać przy zgonie

I śmierć mu przyjdzie wesoła.



Ty zimne duchy ogniem zapalasz,

W wary przemieniasz chłód lodów,

Ty jedna cudem ludy ocalasz,

Niezwyciężone tłumy obalasz -

Poezjo! Matko narodów!



Ty męczennikom, pod ręką kata

Rozpiętym w bólach śmiertelnych,

Stawiasz obrazy lepszego świata,

Gdzie myśl ostatnia z krzyża ulata

Do boskich krain weselnych.



Ty im, czarowna dziewico słońca,

Nim śmierci doświadczą chłodów,

Za życie męczarń - światłość bez końca

Ukażesz z dala w promieniach słońca,

Poezjo! Wiaro narodów!



Na czarodziejskie twoje skinienie

Stanie się niebo na ziemi,

Dzikiej niezgody zgasną płomienie -

Na twej czarownej palmy skinienie

Ludzie się staną świętymi.



Na kogo twoje wejrzenie padnie,

Ten ziemi świeci na wieki,

W imieniu twoim serca owładnie,

Ludziom ich przyszłe losy odgadnie,

A czas je spełni daleki.



Ty będziesz wiązać dłonie szermierzy

W czas ślubnych świata obchodów;

W ołtarzach stawisz duchy rycerzy.

Przez ciebie ludzkość w siebie uwierzy,

Poezjo - prawdo narodów

chmurka
27-02-2004, 20:48
Adam Ziemianin

Wyjście z zimy

Wychodzimy z zimy trochę bladzi
Trochę jakby z zaspy zamyślenia
Uczymy się chodzić po trawie
Kaczeńcom patrzymy prosto w oczy

Jabłko z zimy, co nam zostało
Dzielimy na dwoje

Może przejdziemy razem do lata i dalej
Może jest nam dzisiaj to pisane
A może po prostu nasza miłość
W wodę rzucony kamień

skorpionka
28-02-2004, 10:48
Wiosna-Angelos Sikelianos

Oto się rozkrzewiła wiosna!

Zawiąże pąki młode.

Napływa już bezkresny

omdlewający oddech

najwyższych wyżyn nieba

i z westchnieniem ukrytym

przechyli pień cyprysa.

Lżejsze się stają cień i zorza,

a morska bryza

na swych rozłogach kwiecie pian

przejrzystej głębi wskrzesi;

z jednej na drugą taką noc

w górze to odkrywają się,

to zakrywają ścieżki...




Oto się rozkrzewiła wiosna!

I zewsząd lud porwany szałem

tym świętym, co rozdygotany

harmonię sieje swą w oddale!...




Od walki ciała,

umysłu, drzewa

razem się wznosi

w niedostrzegalną orlą dal ów wielki

cud - cud radości!

chmurka
28-02-2004, 18:39
Adam Nowak z zespołem Raz Dwa Trzy

Nazywaj rzeczy po imieniu

a gdybyś chciał się dowiedzieć
co dobre i złe
szukał prawdy
zaiste wspaniały to cel
nim zerkniesz w prawdy oblicze
żyj
ale kochaj nad życie
choć raz
choć raz
choć raz
choć raz

a gdybyś pokochał nad życie
to wiedz
że to prawdziwa jest miłość
i taka ma sens
lecz jeśli kochasz jak umiesz
to dobrze
resztę póżniej zrozumiesz
i tak
i tak
i tak
i tak

nazywaj rzeczy po imieniu
a zmienią się w oka mgnieniu
nazywaj rzeczy po imieniu
a zmienią się w oka mgnieniu


a gdybyś musiał rozumieć
i chciał wiedzieć więcej
niż zdołałbyś pojąć
to znak
że zamiast żyć własnym życiem
poznać chcesz jego tajemnice
to błąd
to błąd
to błąd
to błąd


nazywaj rzeczy po imieniu
a zmienią się w oka mgnieniu
nazywaj rzeczy po imieniu
a zmienią się w oka mgnieniu

Uhu
28-02-2004, 21:43
Andrzej Poniedzielski

Kamień i mgła


Oto czarna nocy chusta
Prześwituje nowym dniem
Rusza do tysięcy luster
Świat przeglądać się

Wrócił do swej łąki strumień
Drzewa do swych chmur
Sama tylko jest samotność
Bólem kwitnie ból

Mam tęsknotę mieć za dotyk
Mam oddychać snem
Zamień mnie zamień mnie
W kamień albo w mgłę

Poprzez złości szarą chustę
Ledwo prześwituje sens
Zawracają nad tą pustką
Całe stada szczęść

Kamień serca mieć nie musi
Mgła i jest i nie
Mam być tutaj to mnie zamień
W kamień albo mgłę

Tego świata nie pojmuję
Ani nawet chcę
Zamień mnie zamień mnie
W kamień albo w mgłę

ponury63
28-02-2004, 22:07
Robert Frost

"Jest mi znajoma noc"

Jest mi znajoma noc i jestem jej znajomy.
Przez jej deszczowe krople niosłem gołą głowę.
Szedłem poza najdalsze latarnie i domy.

Zaglądałem w zaułki wąskie i widmowe
W świetle witryn mijałem się z nocnym strażnikiem
I wzrok spuszczałem, nie chcąc wdawać się w rozmowę.

Stawałem - echo kroków cichło nad chodnikiem -
Kiedy nad miejskie dachy z nagła i z daleka
Ktoś wyrzucał urwany krzyk - lecz nie był nikim,

Kto by mnie żegnał albo dawał znak, że czeka;
A dalej na tle nieba jaśniał nieruchomy
Zegar świetlny i z wyżyn nieziemskich orzekał,

Że czas mnie wyznaczony nie jest mu wiadomy
Jest mi znajoma noc i jestem jej znajomy.

ponury63
28-02-2004, 22:14
Marian Ośniałowski

* * *

Wierzę tylko w twoich ramion
aksamitny, ciepły krąg.
I w brązowość twoich oczu
I w dotknięcia twoich rąk.

Dzień się znowu w przepaść stoczył,
to jesienny, pozłacany liśćmi mrok.
To tęsknoty horyzontów,
które spłoszyłby twój krok.

Drogi idą w pustkę, w mgłę.
Po cóż iść mam którąś z dróg.
Przecież nic nie znajdę.....
tam nie ma śladów twoich nóg.

29-02-2004, 08:28
wiersz Małgosi Slusarczyk - Bal w sanatorum

Zabierz mnie tylko na bal
Popłyńmy w zawrotnym pas
Zaprowadź mnie w taki kąt
Gdzie tylko ściana nas zna
Gdzie nie dogoni mnie czas
Gdzie słychać szepty twych rzęs
Porwij mnie tylko na bal
Zanim zabierze cię zmierzch

Ukradnij dla mnie z zegara
Te szczęsne minuty dwie
Gdy słońce promieniem suszy
Zawisłą na rzęsie łzę
Zabierz na chmury błękitne
W skrzydeł łopocie mnie nieś
Zanim się szlochem zachłysnę
Zanim dopadnie nas śmierć

Wynieś mnie nocą na łąkę
W zieleni utul do snu
Zabuduj głupią rozłąkę
Tęczową cegłą ze złud
Chwilę - paciorek różańca
nawlecz na nitkę dnia
Porwij mnie jeszcze do tańca
Gdzie tylko ściana nas zna ...

brzoza

29-02-2004, 10:25
Agata Budzyńska - Bal szalony

Za późno o kilka lat
Dostałam zaproszenie na bal
Wymarzona suknia złote buty i szal
Za późno o kilka lat

Myślałam
Czy to w żyłach krew czy wino
Sk&d ten słodki lęk
Czy to szatan szepce "pij i tańcz dziewczyno
Jeśli przed czymś uciec chcesz"

Za późno o kilka lat
Myślałam
Czy to w żyłach krew czy łzy
Skąd w kieliszku białe wino
I czemu on nie mówi do mnie nic
Tylko tańczy z inn& dziewczyn&

Za późno o kilka lat
Na dzień który może się zdarzyć
Na powrót do świata marzeń
A dziewczyna zniknie z twego życia jak tęcza
I pocierpi żeby nie pamiętać

Myślałam ...

brzoza

29-02-2004, 10:34
Artur Andrus

"Wiersz o tym, że internautom życzę jak najlepiej, ale niech cyberprzestrzeń pamięta, że jeszcze ludzkość nie zginęła..."

Opuszki palców klawiatura
Niech delikatnie Państwu pieści,
Niech Państwu czasem mysz zaszura,
Niech Państwu modem zaszeleści.


Niech ciepło się krystalizuje,
Niech wirus żaden się nie wwierca,
Niech przyjdzie kilka empetrójek
Z nagraniem rytmu bicia serca.

Post Scriptum:
Przepraszam jeśli popełniłem
jakieś błędy w terminologii fachowej.
Jestem bardzo prymitywną
formą wirtualną.


I jeszcze jedno:

"Ale - jak mawia Jan Łebmajster
Sieć musi wiedzieć, kto tu rządzi,
Więc czasem bierze się wichajster
I sieci się odcina prądzik".

chmurka
29-02-2004, 16:35
Jutro możemy być szczęśliwi

sł. A. Nowak, muz. G. Szwałek i Raz Dwa Trzy


Nadzieja to plan
On ziści się nam
Przydarzy się, na pewno się zdarzy
Więc uwierz za dwóch
Ty i twój duch
Z nadzieją wam będzie do twarzy


Jutro możemy być szczęśliwi
Jutro możemy tacy być
Jutro by mogło być w tej chwili
Gdyby w ogóle mogło być


Oto jest czas
On zmienić ma nas
To czas który ma nas zmienić
Nim zgadniesz jak
Przeoczysz znak
Ten znak co jest źródłem nadziei

Jutro możemy być szczęśliwi...



Niech wiara się tli
Dodając ci sił
By na nic nie było za późno
Lecz traci swój sens
Gdy głupi masz cel
I góry przenosisz na próżno


Jutro możemy być szczęśliwi...

Uhu
29-02-2004, 20:37
Zuzanna Ginczanka

Wyjaśnienie


Żeby rzecz wyjaśnić wreszcie
Tak czy owak tak czy siak
Kiedy spytasz: czy mnie kochasz
Powiem tobie: nie i tak

Powiem tobie po namyśle
Nie na oślep byle jak
Mówiąc "nie" rzecz jasna skłamię
By nie skłamać mówiąc "tak"

Mówiąc "tak" zaś skłamię po to
By nie skłamać mówiąc "nie"
Mam nadzieję że już teraz
Nie zrozumiesz słów mych źle.

Uhu
01-03-2004, 00:56
Jeremi Przybora

Piotrusiu Panie


Piotrusiu Panie czyś ty pan
Czy chłopiec z krain gwiezdnych
Dlaczego wprawiasz mnie w ten stan
Tajemny i bolesny
Kim jesteś chłopcze czyś jest złem
Co rzuca czar na dzieci
Czy tylko ich i moim snem
Czy tylko ich i moim snem
Co też jak sen odleci
Co też jak sen odleci

Piotrusiu Panie czyś ty pan
Co chce panować władczo
Nad dziećmi których serca mam
Do szczęścia nie wystarczą
Piotrusiu czuję straszny lęk
Że plany snujesz niecne
A w głębi serca także chcę
A w głębi serca bardzo chcę
Byś był mi czwartym dzieckiem
Mym dzieckiem

Piotrusiu Panie został cień
Po tobie od księżyca
I wiem nadejdzie taki dzień
Że wrócisz go odzyskać
Tak boję się że znikniesz mi
Z bezbronną mą gromadką
A jednak ciągle mi się śni
Że jestem ciągle mi się śni
Twą niepotrzebną matką twą matką

Piotrusiu Panie twoja twarz
Jest przecież twarzą dziecka
Kim jesteś że w spojrzeniu masz
Moc co jest czarodziejska
Docierasz nim na samo dno
Dorosłej duszy mojej
I ciebie boję się i o
I ciebie boję się i o
O ciebie też się boję
O ciebie też się boję

Eia liryczna
01-03-2004, 06:36
***

jej prawa ręka
obciążona obrączką

nie było dzwonów
ale za to, przez otwór
w dachu
wróbli chór

ale na tobie jest dedykacja
- ślady jej zębów na twojej skórze
gdy pocałunki były jeszcze grą miłosną

jak dotkliwie
jak wspaniale
nie udaje się tobie życie...

Eia liryczna
01-03-2004, 06:41
[patrząc na bursztyn]

Teraz widzę twoimi oczami
dotykam twoimi palcami
czuję dźwięk który tylko ty słyszysz
jak gdyby nie było
miłości śpiewu ani milczenia
- tylko tożsamość







***

jeszcze cię nie znam
widzę oliwkowe czoło
bliznę gdzieś tam
czarne rzęsy
centymetr po centymetrze
odtwarzam
skórę włosy i zapach
i chociaż mogę
przywołać twoją twarz
we włosach w nocy w deszczu
czekam na rzeczywistą - a więc inną
od wszystkich widzianych







***

chimeryczna przestrzeń
moje pończochy
są ciepłe
i mają kształt nóg
kiedy je zdejmuję
a nogi stają się gładsze
i coraz chłodniejsze
mogłabym tańczyć jak sylfida
tak niewinne
a jednak biją się o nie
amor i tanatos

skorpionka
01-03-2004, 13:35
NIE MA JEJ
Felicjan Faleński

Kiedy o cichej wieczornej godzinie

Zimowy dzionek w skąpych blaskach ginie

I coraz smutniej mierzchnące z daleka

W zmrok się perłowy niebo przyobleka;

Kiedy od dziwnej całunowej bieli

Ni co odbłyśnie, ni cieniem odstrzeli,

Że wszystko równe niby gładka szyba;

Kiedy tak martwo, że jedynie chyba

Ptak, z smutnym krzykiem ulatując z drzewa,

Iskrzące szrony w śnieżny pył rozwiewa;

O cichej porze, gdy spóźnioną dobą,

Gościnnej strzechy nie widząc przed sobą,

Wędrowiec z zimna drży i strachem bladnie;

Kiedy w komnacie, gdzie po zmierzchłej ścianie

Cienie z światłami płyną przerywanie

Podobne widmom, zasiadłszy gromadnie,

Rodzinne koło kominek otoczy,

A on przyjaźnie i coraz ochoczej

Trzeszczące iskry snopami rozpryska:

U domowego, cichego ogniska

Kogóż tam braknie? czyjejż próżno dłoni

Dłoń roztargniona szuka wkoło siebie?

Za kim stęskniona myśl na próżno goni?

Za kim z nałogu czy w serca potrzebie

Ku drzwiom bez końca zwracają się oczy,

Że zda się tylko patrzeć, jak u proga

Z uśmiechem nieba, postawy uroczej,

Stanie osoba wszystkim równo droga.

Tak długo dała czekać... Toż jeżeli

Wejdzie, to z nagła wśród tej smutnej rzeszy

Pewnie każdemu równie się ucieszy

I wszystkich równo sobą rozweseli.



I cóż? Bo oto - nie ma jej na zawsze...

Dokąd odeszła, tam już i zostanie...

Ani ją płacze wypłaczą najłzawsze,

Ni najgorętsze wymodli błaganie,

Ni żal wyboli, ni przyzwie tęsknota!



Nie ma jej, nie ma!... Mój Boże! toż przecie

Ma wiosna kwiat swój i swą wiosnę kwiecie.

Ma świat swe ciepło i promień ze złota,

Wprzód nim wiatr zimny zwiędły liść rozmiotą.



Tak młoda! Niby przez wschodnie niebiosa

Przemknął się senno obłok z mglistych tkanek.

Była i już jej nie ma. Był poranek

I łzami zaszedł, choć te łzy - to rosa.



Szkoda jej! Była pobożną. Bywało,

Wśród modłów, strzeż się spojrzeć na nią śmiało:

Zda się - promieńmi złoci się jej szata,

Zda się - niebiesko lśni jej wkoło skroni,

Zda się - że wtedy ona w niebo wzlata

Albo też niebo przychyla się do niej.



Szkoda jej! Była dobrą. Jeśli kiedy,

To przed nią nędzy nie ukryć się w tłumie.

Każdej łzy skrytej lub milczącej biedy

Ona dopatrzy lub się dorozumie.

Świeże jej usta sercem przemawiały,

Z nieba był pieniądz, gdy z jej ręki białej.



Nie była piękną, jednak z jej spojrzenia

Patrzało niebo; z jasnymi jej sploty

Lubił się pieścić słońca promień złoty,

Z świeżych ust kwiatów ulatały tchnienia,

A tak umiały uśmiechać się błogo

I głos ich słodki gdybyście słyszeli,

Zdałoby wam się, że tylko anieli

Tak się uśmiechać i przemawiać mogą.



I był duch młody wśród młodego ciała:

Lubiła kwiaty, taniec, pieśń, kochała

Wszystko, co piękne. Rzekłbyś, rajskie kwiecie

Na ziemi się przyjęło. Rzekłbyś śmiało:

Że jej lub wiecznie młodą być przystało,

Lub swej młodości nie przeżyć na świecie.



Widzę ją. Młoda, całym sercem młoda,

W białej sukience, z przepaską błękitną,

Usta jej kwitną i lica jej kwitną,

Niebo w jej oczach, na czole pogoda.

Jednak umarła, bo było potrzeba,

By nowy anioł zrodził się dla nieba...



Kiedy, zdmuchując zimowe zamieci,

Na wschodnich wiatrach jaskółka przyleci,

Aż w śnieżnych szronu pieluchach, co rana,

Wyczekiwana, dziwnie wytęskniana

Wiosna skowronka śpiewem kwilić pocznie,

Kiedy kukułki wędrowne wyrocznie,

Kiedy bocianów błędnych gwarne rzesze

Padną w bór głuchy, osiędą na strzesze,

Gdy poprzez deszcze przelotne radośnie

Świat, przez łzy niby, uśmiechnie się wiośnie,

Gdy kwiat odkwitnie, zmarły krzew odrośnie,

Iż, zda się, majem szlak sobie wyściela

Ciepły dzień Pański, promienna niedziela,

Że, choćby było najstarzej, najchłodniej,

Chłód się rozchucha, starość się rozmłodni,

Może ty, dziewczę, w mogile twej, może

Westchniesz z tęsknoty, może wtedy tobie

Raz pierwszy twardym wyda się twe łoże

I po raz pierwszy zimno w twoim grobie.



Tylko że za nic świat ci nasz. Bo oto

Pomiędzy niebem i ziemską tęsknotą

Przez żwiry z świateł mleczna struga płynie,

A kto ją przebrnął, ten nic nie zazdrości...

Bo wieczna wiosna w krainie młodości

I wieczna młodość w promieni krainie.



Więc żegnaj, dziewczę, żegnaj w czas daleki!

Jeśliś na drugim brzegu bożej rzeki,

Jeśliś tam wiecznie swobodna i młoda,

To może ciebie i niewielka szkoda.

Uhu
01-03-2004, 21:56
Andrzej Bianusz

Jak to dobrze, że to tak


Noc za oknami sieje mak
Ledwie świerszcza czasem słychać takt
Gdzieś na stromym niebie blisko nas
Cień przeleciał nocny ptak

Co układało się nie tak
Nagle mija a nie wiemy jak
Jakby nagle się znalazło w nas
Wszystko czego było brak

To cienie nocy nagle są o krok
Pewności w nas wciąż mniej i mniej
Piękności nocy w strach ubiera mrok
I piękniej jest bezpieczniej jest
Zaufać temu kto jest przy nas
I nagle noc się staje inna
I nie pytamy o nic już
Nie mamy trudnych spraw
Wszystko rozumiemy

Na naszych uczuć kręty trakt
Noc zapomnienia sypie mak
Jak to dobrze że się dzieje tak
Jak to dobrze że to tak

A cienie nocy ciągle są o krok
Pewności w nas wciąż mniej i mniej
Piękności nocy w strach ubiera mrok
I piękniej jest bezpieczniej jest
Zaufać tobie skoro jesteś
Dać się przygarnąć czułym gestem
Nie pytać o nic o nic już
I nie mieć innych spraw
Nie mieć nic prócz ciebie

Na naszych uczuć kręty trakt
Noc zapomnienia sypie mak
Jak to dobrze że się dzieje tak
Jak to dobrze że to tak

Eia liryczna
02-03-2004, 00:39
[zamiast czołgu]

na początku nie było ciebie
zwyczajnie i bardzo po prostu
byłeś gdzieś indziej i inaczej
za siedmioma górami
i chyba za rzeką

któregoś dnia obudziłam się
w twoich ramionach, ciepła od snu
to wiatr mnie przygnał
przez gwiezdne zamiecie
i świty w ogrodach

potem nie było ciebie
bardziej
i jakoś ostateczniej
tak jakby na zawsze i na pewno
i bardzo realnie

o tak, będziesz samotny
jak pierwsza gwiazda która wyrusza na poszukiwanie,
ale ja pójdę za tobą w konstelacji
przez mrok w którym pływają piękne
łodzie







***

kocham
trochę twojej twarzy
zabrudzone kąciki ust
i skronie
tętniące niebiesko
może jeszcze coś
ale nie pamiętam

to niespotykana i wielka miłość







***

chciałem dać ci różę -
roześmiałaś się tylko;
daję ci moje ręce i usta,
które błądzą bez końca
po twoim rozpalonym ciele

Tak napisałeś w smsie - niech tak będzie... dziś i jutro...

W oku uwiązł wędrowny pyłek,
piekąca drobina czystego kryształu.
Przeglądamy się w nim. Ty i ja

nadzy, w nierozerwalnym uścisku.
Tak cicho przybywasz. I w skupieniu,
na nowo rodzisz się we mnie

a ja w tobie...

ponury63
02-03-2004, 01:21
Dnia 14 marca 1980 zmarła tragicznie w katastrofie lotniczej w Warszawie Anna Jantar (Anna Szmeterling, ur. 1950), piosenkarka


http://www.polishmusic.ca/skok/cds/polskie/grupy/j/jantar/jant_per.jpghttp://www.polishmusic.ca/skok/cds/polskie/grupy/j/jantar/jant_tsw.jpg
http://www.polishmusic.ca/skok/cds/polskie/grupy/j/jantar/jant_np3.jpghttp://www.polishmusic.ca/skok/cds/polskie/grupy/j/jantar/jant_an2.jpghttp://www.polishmusic.ca/skok/cds/polskie/grupy/j/jantar/jant_fot.jpg



Andrzej Kuryło

"Witaj mi"

Witaj mi
Tak wiele nazw
Dla ciebie mam
Witaj mi
Już widać tak
Pisane było nam

To będzie miłość
To będzie miłość
Jakiej nie miał chyba nikt
To będzie cisza
To będzie cisza
Taka jasna jak powietrze
Kiedy wstaje świt
Więc dziś witaj mi
Witaj mi




Andrzej Bianusz

"Nie wierz mi nie ufaj mi"

Nim coś powiesz zmilcz
Nim coś powiesz zważ
Bo mówiąc przegrałbyś
A milczeć możesz jak
Poeta

Tyle zalet masz
Tyle zalet masz
I tyle pięknych wad
Cudownych tyle wad
A jednak

Nie wierz mi nie ufaj mi
Bo z rąk ci się wywinę
Nie jest tak że w kilka dni
Zdobywa się dziewczynę

Oprowadzisz mnie
Przeprowadzisz mnie
Przez zaufania próg
Gdzie już byś mieć mnie mógł
Za swoją

A ja umknę ci
A ja wymknę się
I ty nie będziesz mógł
I ty nie będziesz mógł
Mnie pojąć

Nie wierz mi nie ufaj mi
Bo z rąk ci się wywinę
Nie jest tak że w kilka dni
Zdobywa się dziewczynę




Jerzy Dąbrowski

"Ktoś między nami"

Byłaś mym pragnieniem
Stałaś się cierpieniem
Wszystko jest tak proste
Tak powinno zostać
Słowa niepotrzebne
Im też smutno pewnie
Słowom naszym biednym
Lepiej nie mówmy nic
Uwierz

Ktoś może ty a może ja
Może tylko dola zła
Chce nam siebie odebrać
Ktoś ma dziś dla nas obcy wzrok
Naszą prawdę chce nam wziąć
I wierność

Ktoś nie wie o nas jeszcze nic
Że nam smutno że nam wstyd
Choć się nie przyznajemy
Ktoś kogo nie znasz ty i ja
To co zabrał może dać
Nie wiemy

Teraz mi najtrudniej
Teraz najokrutniej
Teraz żal przypływa
Byłam tak szczęśliwa

Teraz czas zapomnieć
Teraz siądź koło mnie
Szepnij słowo dobre
Powiedz że wierzysz w nas
Powiedz

Ktoś może ty a może ja
Może tylko dola zła
Chce nam siebie odebrać
Ktoś ma dziś dla nas obcy wzrok
Naszą prawdę chce nam wziąć
I wierność

Ktoś nie wie o nas jeszcze nic
Że nam smutno że nam wstyd
Choć się nie przyznajemy
Ktoś kogo nie znasz ty i ja
To co zabrał może dać
Nie wiemy





Janusz Kondratowicz, Wojciech Jagielski

"Radość najpiękniejszych lat"

To już przedmieścia gorzki smak
Autobus rusza w krótki rejs
Zdyszana biegnę z żartu w żart
Z podróży w podróż z wiersza w wiersz

I kocham pragnę tracę tak
Jakby się chwilą stawał rok
Jak gdyby świat
Wymykał mi się z rąk

To co mam
To radość najpiękniejszych lat
To co mam
To serce które jeszcze na wszystko stać
To co mam
To młodość której nie potrafię kryć
To wiara że
Naprawdę umiem żyć
Umiem żyć

Już jesień i latawców klucz
A w kinach tyle pustych miejsc
Z niedawnych zdarzeń ścieram kurz
Babiego lata wątłą sieć

I jestem wiatrem śpiewam wiatr
I jestem łąką trawy źdźbłem
Jak biały jacht
W nieznany płynę dzień

To co mam
To radość najpiękniejszych lat
To co mam
To serce które jeszcze na wszystko stać
To co mam
To młodość której nie potrafię kryć
To wiara że
Naprawdę umiem żyć
Umiem żyć




Bogdan Olewicz

"Moje jedyne marzenie"

Przetańczyć z tobą chcę całą noc
I nie opuszczę cię już na krok
Czekałam jak we śnie abyś ty objął mnie
Więc teraz już wszystko wiesz

Przetańczyć z tobą chcę całą noc
Niech na nas gapią się no i co
Już każdy o tym wie że ty też kochasz mnie
Więc wszystkim na złość przetańczmy tę noc
Bo życie tak krótkie jest

Ja za tę noc chętnie oddam
Pięć najpiękniejszych lat
Nie liczy dni kto szczęście swe śnił
Stąd taki gest dzisiaj mam

Przetańczyć z tobą chcę całą noc
Wirować jak twój cień cały rok
Niech inni idą spać a my tak razem w takt
Wraz z nocą chodźmy w świat

Ja za tę noc chętnie oddam
Pięć najpiękniejszych lat
Nie liczy dni kto szczęście swe śnił
Stąd taki gest dzisiaj mam

Przetańczyć z tobą chcę całą noc
I nie opuszczę cię już na krok
Czekałam jak we śnie abyś ty objął mnie
Więc tak jak chce los przetańczmy tę noc
Bo życie tak krótkie jest




Andrzej Mogielnicki

"Nic nie może przecież wiecznie trwać"

Znajomy adres te same schody
I nagły przestrach u drzwi
A może to wszystko się śni
Zwyczajne kwiaty na parapecie
Po kątach też zwykły kurz
A jeśli to przepadło już

Lęk głuchy lęk
Na dnie skryty gdzieś

Wtedy dziwisz się
Że tak kocham nieprzytomnie
Jakby zaraz świat miał się skończyć
Kiedy pytasz mnie
Czemu rzucam się jak w ogień
Wprost w ramiona twe myślę sobie

Nic nie może przecież wiecznie trwać
Co zesłał los trzeba będzie stracić
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić

I tylko cisza i nasze ręce
I myśl koląca jak cierń
A jeśli tak naprawdę jest

Wtedy dziwisz się
Że tak kocham nieprzytomnie
Jakby zaraz świat miał się skończyć
Kiedy pytasz mnie
Czemu rzucam się jak w ogień
Wprost w ramiona twe myślę sobie

Nic nie może przecież wiecznie trwać
Co zesłał los trzeba będzie stracić
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić




Jerzy Dąbrowski

"Pozwolił nam los"

Tylko ciebie mam
To miło że tak jest
Ktoś nie mógł być już sam
Do swego celu biegł
Nie rozstaniemy się
To najpiękniejsza z prawd
Więc uwierz sercu gdy ci daje znak

Jeszcze raz pozwolił los
Dwojgu ludziom spotkać się
Łaskawy los to prawo dał
Znaleźć się zrozumieć się
Miał sto innych dla nas szans
Lecz dał największą ufał nam
Łaskawy los szczęśliwy los
Szczęśliwy los

Lubię dłonie twe
I uśmiech i twój wzrok
I co czujesz wiem
I tak mnie wzrusza to
Jest tyle ciepła w nas
I dobre chwile są
A serca nasze powtarzają wciąż

Jeszcze raz pozwolił los
Dwojgu ludziom spotkać się
Łaskawy los to prawo dał
Znaleźć się zrozumieć się
Miał sto innych dla nas szans
Lecz dał największą ufał nam
Łaskawy los szczęśliwy los
Szczęśliwy los

promyczek
02-03-2004, 06:15
Mój, tylko mój - Anna Jantar

Wzrok rozbawiony, uśmiechnięta twarz
Masz tyle dla mnie, co dla innych masz
Mijasz mnie nie patrząc, a to źle
Raz się obejrzyj, zobacz mnie

REF.
A będziesz mój, mój, ty jeszcze nie wiesz o tym, że
Będziesz mój, mój i tak się stanie chcesz czy nie, chcesz czy nie
Będziesz mój, mój, jeszcze dziś przejść obok możesz, dalej pójść
Już nie będziesz dla nikogo będziesz mój
Nie znasz chwili ni dnia, jeszcze dzień jeszcze dwa...

A będziesz mój, mój, ani się obejrzysz jak
Będziesz mój, mój, i sam się zdziwisz. że tak, że aż tak
Tego chcesz, ty, ty co dzisiaj tak nie patrząc mijasz mnie
Popatrz wreszcie raz, obejrzyj się

Oczy zapłoną jak płomyki świec
Wszystko porzucisz żeby do mnie biec
Serce zacznie bić na samą myśl
Mógłbyś domyśleć się już dziś

REF.
A będziesz mój, mój, wciąż jeszcze nie wiesz o tym, że
Będziesz mój, mój, kto patrzeć umie ten już wie, dawno wie
Ale ty, ty musisz się o drzewo huknąć któryś raz
Nim spostrzeżesz, że przed tobą gęsty las
Raz rozumiesz raz nie, lepiej zostaw to mnie...




Anna Jantar - Zawsze gdzieś czeka ktoś

Zimno jak sto diabłów leje deszcz swiat uderzył w płacz
Nawet kropli słońca bury zmierzch a w tym wszystkim ja
Cały peron w swetrze z wełny chmur skulił się jak pies
Wietrzy gdzieś wagonów sznur zgubionych w mokrej mgle

Zawsze gdzieś czeka ktoś tak już jest tak musi być
Czy w pogodne czy w deszczowe dni
Zawsze gdzieś czeka ktoś i by miłość mogła wejść
Trzyma dla niej wciąż otwarte drzwi

Zły semafor milczy patrzy w dal łowi stukot kół
Chciałby już odpocząć jak i ja wejść pod kołdrę snu
Gdy podniesie ramię co tam deszcz co mi chmurny cień
Bedzie to Ty przecież wiesz najpogodniejszy dzień

Zawsze gdzieś czeka ktoś tak już jest tak musi być...

skorpionka
02-03-2004, 14:01
Tyle słońca w całym mieście-słowa Janusz Kondratowicz
Anna Jantar muz.Jarosław Kukulski

Dzień - wspomnienie lata
Dzień - słoneczne ćmy
Nagle w tłumie w samym środku miasta
Ty po prostu ty

Dzień - godzina zwierzeń
Dzień - przy twarzy twarz
Szuka pamięć poplątanych ścieżek
Lecz czy znajdzie nas

Tyle słońca w całym mieście
Nie widziałeś tego jeszcze
Popatrz o popatrz!

Szerokimi ulicami
Niosą szczęście zakochani
Popatrz o popatrz!

Wiatr porywa ich spojrzenia
Biegnie światłem w smugę cienia
Popatrz o popatrz!

Łączy serca wiąże dłonie
Może nam zawróci w głowie też

Dzień - powrotna podróż
Dzień - podanie rąk
Ale niebo całe jeszcze w ogniu
Chcę zatrzymać wzrok

Tyle słońca w całym mieście
Nie widziałeś tego jeszcze
Popatrz o popatrz!

Szerokimi ulicami
Niosą szczęście zakochani
Popatrz o popatrz!

Wiatr porywa ich spojrzenia
Biegnie światłem w smugę cienia
Popatrz o popatrz!

Łączy serca wiąże dłonie
Może nam zawróci w głowie też

heksagon
02-03-2004, 16:59
"Anna"
T.Nalepa-B.Loebl

Nie mów nic, proszę cię, no bo co można rzec w takiej chwili,
nie mów że wrócisz tu, że odchodzisz na dni tylko kilka.
Wyjdź ot jak gdyby nic, jakbyś szła kupić chleb do sklepiku, Anno...
nie mów nic, proszę cię, nie mów: kiedyś wrócę tu.

Chyba, że głos drzew i ptaków
nasze dawne noce przypomni ci
Chyba, że twym oczom blasku
słońce doda - wtedy wróć.

Gdy obdarowałaś mnie naszyjnikiem twoich rąk
stałem się najbogatszym z ludzi.
Gdy wstępowaliśmy na schody, aby było ci miekko iść,
kładłem pod twoje stopy poduszki dłoni,
za poręcz miałaś moje ramiona.
Mówiłaś "kocham" i stawało się okno prosto w słońce.
Teraz krzyczę "kocham" i wschodzi słońce bez promieni.
Anno!

Dokąd Anno? Wracaj Anno!
Echo, Anno, odpowiada mi.
Powiedz Anno, jak odnaleźć
słowa "kocham" sens i treść.

chmurka
02-03-2004, 18:32
Najtrudniejszy pierwszy krok

sł.Wiktor Leliwa

Anna Jantar

muz. J.Kukulski

Chociaż to zdarzenie przeżył każdy z nas
chcę je opowiedzieć dzisiaj wam
hej, hej, hej
maj przystroił ziemię w kolorowy płaszcz
gdy poznał się z panią pan
najtrudniejszy pierwszy krok
zanim zrobisz sto
najtrudniejszy pierwszy gest
przy drugim już łatwiej jest
najtrudniejszy pierwszy krok
potem łatwo mija rok
najtrudniejszy pierwszy dzień
sam jutro przekonasz się
Szybko mija wiosna gaśnie lata żar
jesień pożegnalne listy śle
hej, hej, hej
choć się trzeba rozstać, rzucasz bukiet barw
lecz nie wiesz jak żegnać się
najtrudniejszy pierwszy krok..........
Gdy samotnej zimy masz już całkiem dość
czekasz aż nadejdzie nowy maj
hej, hej, hej
pójdzie z nim całkiem inny ktoś
i znowu wszystko jest naj...
najtrudniejszy pierwszy krok........

chmurka
02-03-2004, 18:35
Anna Jantar

BIAŁY WIERSZ OD CIEBIE

sł. A.ATEM/R.SURMATOWICZ

Piszesz list, krótki list
z tak wielu różnych miejsc
czytam go wiele dni
jak najcudowniejszy wiersz od Ciebie
biały wiersz, leki wiersz
niewielki bukiet słów
kryształ białych serc
gdy przyciskam do mych ust - topnieje
śnieżny płatek spadł
posłany zimą list i niechciana łza
wdzięczna tobie myśl

jest wiele miejsc na świeci
gdzie ten ptak doleci - biały ptak
jest wiele miejsc na świecie
gdzie doleci śnieżny ptak

piszesz list - biały wiersz
jak płatek śniegu list
zanurz się w moich snach
zimę w której nie ma nas
jak dawniej

jest wiele..................

chmurka
02-03-2004, 18:40
Anna Jantar

DZIEŃ BEZ HAPPY ENDU

sł. JANUSZ KONDRATOWICZ

Przeminęło z wiatrem
uleciało z żartem
no i co
śmieję się jak śmiałam
płaczę jak płakałam
razy sto

światło w moim oknie
czyjś rysuje portret
już nie twój
inna ma nadzieję
że z nim świat podzielę

dzień bez happy endu
tobie się zdarzył i mnie
lecz dzień bez happy endu
nie musi kończyć się źle

przeminęło z wiatrem
gdzieś przepadło nagle
no i co
jesteś czy cię nie ma
błękit spada z nieba
śpiewa dzwon

słońce na ulicy
dziury w płotach liczy
wzbija kurz
nic się nie zmieniło
wszystko jest jak było
spójrz

dzień bez happy endu....

chmurka
02-03-2004, 18:43
Anna Jantar

STARUSZEK ŚWIAT

sł. A.KLEJNY

Nasz zalatany świat z siedemdziesiątych lat
niewiele czasu sam dla siebie ma
a po zamknięciu bram po dyskotekach gra
bo młody rytm - beat nie beat
porywa go - skąd on to zna
co wieczór to - wynosi z gwiazd


staruszek świat - nie wygląda na tyle lat
staruszek świat - jeszcze w klapie by nosił kwiat
staruszek świat - lubi wspomnieć niemodny czas
choć spieszno mu, choć mu pilno do gwiazd


nasz zwariowany świat z siedemdziesiątych lat
zatańczy walca raz na jakiś czas
i pójdzie z rąk do rąk za neonowy krąg
i raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy pomiesza dni
pomyli sny - staruszek świat nie taki zły:


staruszek świat...........

chmurka
02-03-2004, 18:49
Anna Jantar


TYLKO MNIE POPROŚ DO TAŃCA

z płyty: SINGIEL

sł. Bogdan Olewicz

Ty co za nic garść marzeń mych masz
za nic masz
tak krótko trwa życie moje
ty co dni w rok nie zliczysz czy wiesz
czy wiesz
co to jest strach u schyłku dnia
ty nie chodzisz spać
a ja się boję
coraz bliżej kroki słyszę
jedną chwilkę, jeszcze tylko....

tylko mnie poproś do tańca
ja na nic więcej nie liczę
od krańca świata do krańca
od piekła do nieba bram
tylko mnie poproś do tańca
jakbyś mnie kochał nad życie
ja ci z nadziei różańca odpust dam
tylko mnie poproś do tańca
dopóki młoda godzina
pożółknie zegara tarcza
zanim wybije mój czas
tylko mnie poproś do tańca
w którym się życie zatrzyma
ta płyta chociaż już zdarta
jeszcze gra

Ty co sny nam układasz do gry
myśli me znasz
i za nic masz szanse moje
ty co słońca rozwieszasz
ty wiesz dobrze wiesz
wszystko ma kres
czy boisz się
raz wysłuchaj mnie
nie myśl o sobie

tylko mnie................

chmurka
02-03-2004, 18:53
Anna Jantar

ZA KAŻDY UŚMIECH

sł. Lech Konopiński


Świat ma tyle barw,
są tuż obok mnie!
weź ten piękny dar
i przez życie nieś!

za każdy uśmiech twój
stubarwny lata strój
znów ci dam!
za wszystko to co wiem
błękitnej nocy cień
zabierz sam!
za kilka miłych snów
sto kwiatów z mego snu
dam ci też!
za każdą radość dnia
mój kolorowy świat
weź!

przyjdź jak wczesny świt
przyjdź do kwietnych łąk
i wśród szarych dni
zapal słońca krąg!

a wtedy: za każdy uśmiech twój...

chmurka
02-03-2004, 18:57
Anna Jantar

ZA WSZYSTKIE NOCE

sł. Lech Konopiński

W labiryncie ulic szukasz mnie w każdą noc
by mnie wyrwać z nudów i zabrać tam
tam gdzie nas otuli wieczorną mgłą
nowy i nieznany ląd
będziesz Tezeuszem ja ci dam swoją nić
znajdziesz nocy klucze lecz ufaj mi
szczęścia Cię nauczę ze źródeł pić
ale do mnie znowu przyjdź

za wszystkie noce daj mi tylko jeden dzień
niech cały świat o tym wie
że jawą stał się mój sen
za wszystkie noce daj mi tylko jeden dzień
niech cały świat o tym wie
niech wie

inną idziesz drogą poprzez ten dziki świat
innym służysz bogom nie tym co ja
trudno ruszać w pogoń za blaskiem dnia
bierzmy to co noc nam da
będę twą Ariadną zanim się zbudzi świt
zanim gwiazdy spadną a jasny pył
rzucił iskry pogodnych dni których ty nie dałeś mi

za wszystkie noce.......

chmurka
02-03-2004, 19:00
Anna Jantar

ŻEBY SZCZĘŚLIWYM BYĆ

sł. Andrzej Kudelski

Tak mało trzeba nam
i dużo tak
żeby szczęśliwym być
drugiemu szczęście dać
wystarczy ciepło rąk
muśnięcie warg
wystarczy, żeby ktoś pokochał nas
żeby szczęśliwym być
drugiemu szczęście dać
tak mało trzeba nam i dużo tak

Nim wygramy własny los
musimy wierzyć w tyle słów
czy złe, czy dobre są
nim przyjdzie ktoś
w nasz powszedni dzień
nie powie może nic
a przecież wiesz:
tak mało trzeba nam.........
Nim uwierzy w smutek dnia
uśmiechem słońca, dotykiem ust
twój świt przemieni nas
świat będzie śnił
swój sen, powszedni dzień
w nim będziecie szli
nie wiedząc że..
tak mało trzeba nam.........

ponury63
02-03-2004, 21:44
Chmurko, brawo !!! :D



Anna Paciorek

***
Idę przez życie
po drodze mijają mnie ludzie
w myślach malują mój portret
tak niepodobny do mnie





"Ścieżka życia"

Idę wciąż - ścieżką mojego życia
pogodzona z tym wszystkim
co mnie spotkało na niej
była bogata piękna barwna
ale i kręta w labiryntach życia
czasami wręcz ciernista i okrutna

nie szukałam łatwych dróg
wierna swoim ideałom
trwałam na niej
co mnie jeszcze na niej czeka
oto jest pytanie

co tam skrywasz za zaułkiem jutra
ścieżko - dróżko mego życia
stań się prostsza
mniej zawiła i mniej kręta
mogę ci nie sprostać
sił już tyle nie mam

wyściel się płatkami róż
i miękkością aksamitu
a mnie lekkością jedwabiu
- otul





"Modlitwa"

Jestem porozrzucana przez życie
jak puzzle przez dzieci
sama nie ułożę z siebie - człowieka
potrzebuję pomocy osób trzecich
czy mi pomogą tego nie wiem
na pewno pomóc mi możesz
Ty - wielki Boże - jeżeli tylko zechcesz

poskładaj mnie proszę
posklejaj i postaw na nogi
na powrót tchnij we mnie wiarę
nakarm miłością
nadzieją otul
Boże! Proszę Cię bardzo o to...





***

Kiedy wpadam z melancholii
w głębię smutku
czuję się tak niepotrzebna jak:
psom buty
łysym grzebień
jeżom wiersze
wiedza kurom
aforyzmy głupim
sumienie zbrodniarzom

powoli powracam
do świata radości i marzeń
mówiąc żegnaj smutku





"Ania z Zielonego Wzgórza"

Ukryta przed światem - we własnej skórze
obarczona Dekalogiem i purytańskim sumieniem
a na dodatek
konwenansami zaplątana po szyję
przyciągając nadto - oczy i serca mężczyzn
szła przez życie i dalej idzie
z głową w chmurach
z gorącą krwią
z dobrym sercem
Ania z Zielonego Wzgórza...

i tylko włosy ma blond
- nie rude

ogienek
02-03-2004, 22:18
***

chylę głowę
nad tym co mnie spotkało
obłąkana ze szczęścia
rozszerzam się jak wszechświat
nieograniczony
w mojej maleńkiej duszy




***

kim jesteś dziewczyno
że zamknęłaś mi
świat cały
między myślami
od ciebie
do ciebie

kim jesteś
że oddycham dla ciebie
dla ciebie żyję
dla ciebie piszę wiersze

czy wiesz
że dla ciebie
umieram co dzień
z tęsknoty że rano
nie jesteś obok
w mojej pościeli

kim jesteś
że piszę wiersze
że kocham i cierpię
i jestem
tak bardzo
bardzo szczęśliwa

kim jesteś moja ukochana
czy snem
czy moim życiem
czy zjawą na zakręcie drogi
kiedy odchodzisz ode mnie

ja wiem
jesteś między moimi ustami
między myślami
jesteś na strofach wierszy
między jednym słowem
a drugim

ja wiem
jesteś motylem




***

jedno słowo przywróci mnie do życia
może być z dużej litery
lub z małej
może być głośne
albo całkiem cichutkie
nawet szept
nawet gest
nawet spojrzenie

jedno słowo
nada wszystkiemu sens
nada kształt
cel
jedno słowo
jedno skuteczne lekarstwo
uratuje mnie
nie na zawsze
ale na długo

nie mów do mnie
w podarunku
przez wyrzuty sumienia
ani z litości
ani od niechcenia

powiedz z potrzeby
z pragnienia
powiedz bo nie możesz
beze mnie żyć


[margo]

Uhu
02-03-2004, 22:55
Tamara Kalinowska


Zapominam

Zapominam przy Tobie
Że nie jestem królewną
Zapominam przy Tobie
Że korony mi brak.
Że przy Tobie zapomnę
Byłam niemalże pewną
Lecz nie śmiałam uwierzyć
Że aż tak, że aż tak

Zapominam przy Tobie
Że nie jestem aniołem
Że mój spokój anielski
Brzmi niekiedy jak krzyk
Lecz dla Ciebie zamilknę
Będę milczeć za dwoje
Chociaż w to nie uwierzy
Chyba nikt, chyba nikt
Chyba nikt.

Zapomnieć chcę,
Że za przyjaźń zawsze przyjaźń
Zapomnieć chcę,
Że za miłość, miłość
Pamiętać chcę to bardziej nas złączyło
Bo pamięć chcę by do końca żyło

Zapominam przy Tobie
Że nie jestem operą
Zapominam przy Tobie
Że jesienny mam głos
Lecz dla Ciebie napiszę
Wartę arii bolerom
Byś nie musiał narzekać
Taki los, taki los

Zapominam przy Tobie
Że nie jestem harfistką
Zapominam przy Tobie
Że mam tylko sześć strun
Lecz dla Ciebie na jednej
Zagram, zagram to wszystko
Czego żadna orkiestra
Na dziesięciu, dwudziestu
Na stu.

Zapomnieć chcę,
Że za przyjaźń zawsze przyjaźń
Zapomnieć chcę
Że za miłość, miłość
Pamiętać chcę to bardziej nas złączyło
Bo pamięć chcę by do końca żyło

Zapominam przy Tobie
Że nie jestem królewną
Zapominam przy Tobie
Że korony mi brak.
Że przy Tobie zapomnę
Byłam niemalże pewną
Lecz nie śmiałam uwierzyć
Że aż tak, że aż tak...

heksagon
03-03-2004, 05:45
"Gdzie jesteś?"

Jonasz Kofta


Gdybym mógł to przeżyć jeszcze raz od nowa
Nie mogłam zostać, to zbyt szybko przyszło
Tak mało było czasu do namysłu
Nie powiedziałam ani słowa
Miała rację, ale tak się nie odchodzi
Tak mało było czasu do namysłu
Czy mogłam inaczej?
Nie mogłam inaczej
Gdyby można było wszystko wytłumaczyć
Nic nie zrobił, żebym mogła wybaczyć
Nic nie zrobił, żebym mogła wybaczyć

Gdzie jesteś? Gdzie jesteś?
Czy spotkam Cię kiedyś?
Czy droga ma przetnie się z Twoją?
Idziemy ku sobie
Idziemy od siebie
Tęsknoty się dwoją i troją

Gdzie jesteś? Gdzie jesteś?
Daleko odeszłaś
Daleko odszedłeś ode mnie
Idziemy ku sobie
Idziemy od siebie
Nie wiemy czy nie nadaremnie
Nie wiemy czy nie nadaremnie

Powinienem pobiec za nią w dół po schodach
Dlaczego nie zostałam mimo wszystko?
Jak mogła odejśc tak bez słowa?
Nie powiedziałam ani słowa
Miała rację, ale tak się nie odchodzi
Tak mało było czasu do namysłu
Czy mogłam inaczej?
Nie mogłam inaczej
Gdyby można było wszystko wytłumaczyć
Czy mogłam inaczej
Gdyby można było zacząć jeszcze raz od nowa

Gdzie jesteś? Gdzie jesteś?
Czy spotkam Cię kiedyś?
Czy droga ma przetnie się z Twoją?
Idziemy ku sobie
Idziemy od siebie
Tęsknoty się dwoją i troją

Gdzie jesteś? Gdzie jesteś?
Daleko odeszłaś
Daleko odszedłeś ode mnie
Idziemy ku sobie
Idziemy od siebie
Nie wiemy...

ponury63
03-03-2004, 07:34
Anna Świrszczyńska

"Głową w dół"

Całuję Cię i płaczę,
całujesz moje łzy i moje usta,
zakochany w moich ustach
i w moich łzach.

Przytuleni, bez ruchu,
słuchamy jak upadają
kropla po kropli
w jedno nasze serce.

Zapadam się
w rozdzierającej szczęście
miłosnej rozpaczy,
porywa mnie wodospad
rozkoszy i cierpienia.
Lecę głową w dół,
spieniona woda, spienione włosy,
liście, łoskot fali,
spadam,
gdzie się rozbiję, na jakiej skale,
gdzie się roztrzaskam,
o jakie dno.

Spadaniem moim mierzę
ogrom świata,
jak wspaniały jest świat,
jeśli można tak cierpieć.

Nieszczęściem moim mierzę
szczęście świata,
jak urodziwe musi być szczęście,
jeśli nieszczęście
jest tak bardzo piękne.
Tylko spadając
ze szczytu w przepaść
można poznać szczyt i przepaść.
Uczę się
tej wiedzy wstrząsającej.

Całujesz moje łzy
i moje usta.
Drżysz, drżymy oboje,
przeszywa nas
rozkosz miłosnego cierpienia.

ponury63
03-03-2004, 07:37
Anna Świrszczyńska

"Drzwi są zawsze otwarte"

Nie, nie chcę cię oswoić,
straciłbyś swój urok zwierzęcia.
Wzrusza mnie twoja chytrość i trwoga,
to cechy właściwe twej egzotycznej rasie.
Nie odejdziesz,
bo drzwi są zawsze otwarte.
Nie zdradzisz mnie,
bo nie żądam wierności.

Daj mi rękę,
pójdziemy tańcząc
przez ciemność, która się śmieje.
Hieratyczne dzwonki
na rękach i nogach,
gest tańca,
giętki jak rysunek staroarabskiego alfabetu,
klasycznie zadyszany
śpiew włosów.

Żywioł rozkoszy
zorganizowany w misterium.
W miarę obłaskawiony
jak ty.

ponury63
03-03-2004, 07:52
Anna Świrszczyńska

"Odwaga"

Nie będę niewolnicą żadnej miłości.
Nikomu
nie oddam celu swego życia,
swego prawa do nieustającego rośnięcia
aż po ostatni oddech.

Spętana ciemnym instynktem macierzyństwa,
spragniona czułości jak astmatyk powietrza,
z jakim mozołem buduję w sobie
swój piękny człowieczy egoizm,
zastrzeżony od wieków
dla mężczyzny.

Przeciw mnie
są wszystkie cywilizacje świata,
wszystkie święte księgi ludzkości
pisane przez mistycznych aniołów
wymownym piórem z błyskawicy.
Dziesięciu Mahometów
w dziesięciu wytwornie omszałych językach
grozi mi potępieniem
na ziemi i w wiecznym niebie.

Przeciw mnie
jest moje własne serce.
Tresowane przez tysiąclecia
w okrutnej cnocie ofiary.

heksagon
03-03-2004, 12:06
"Leda i Łabędź"

William Butler Yeats
przełożył Jerzy Pietrkiewicz


Nagły cios. Trzepot wielki: jeszcze skrzydła oba
Nad dziewczyną, co słania się - już płetwy ślisko
Głaszczą uda - już kark jej schwycił w kleszcze dzioba.
Trzyma ją, pierś bezbronną swoją piersią ściska.

Jakże mogą odepchnąć przerażone palce
Pyszność pierzastą od ud rozluźnionych?
A ciało, przyduszone gwałtem w białej walce,
Nic nie czuje prócz bicia serca z jego strony.

Ze drgania w lędźwiach zrodzi się ściana pęknięta,
Dach płonący i wieża, trup Agamemnona.
Tak schwytana, jej ciało wydane na łup,
Z krwi bestialskiej w powietrzu spadły na nią pęta.
Czy wzięła jego wiedzę z mocą jego łona,
Nim ją z kleszczy wypuścił obojętny dziób.

skorpionka
03-03-2004, 17:01
Kara Barabasza -Jacek Kaczmarski

W karczmie z widokiem na Golgotę
Możesz się dzisiaj napić z łotrem
Leje się wino krwawe, złote
Pyski i stoły świecą mokre
Ten ścisk to zysk dla gospodarza
Po mieście wieść się szerzy chyża
Że można spotkać tu zbrodniarza
Co właśnie wyłgał się od krzyża

Żyjemy! Dobra nasza!
Co z życia chcesz - za życia bierz!
Barabasz pije też

Pije, lecz mowy nie odzyskał
Jeszcze nie pojął, że ocalał
Dłoń, która kubek wina ściska
Jakby ściskała łeb bratnala
Stopy pod stołem plącze w tańcu
Szaleńca, co o drogę pyta
Każda z nich stopą jest skazańca
A wolna, żywa, nieprzebita

Żyjemy...

Piją mieszczanie i żebracy
Żołdacy odstawili włócznie
I piją też po ciężkiej pracy
Bawi się całe miasto hucznie
Namiestnik dał dowody łaski
Bez łaski czymże byłby żywot
Toasty, śpiewy i oklaski
Jest na tym świecie sprawiedliwość!

Żyjemy...

Ryknął Barabasz śmiechem wreszcie
Ręce szeroko rozkrzyżował
I poszła nowa wieść po mieście
Żyje! Żartuje! Bestia zdrowa!
Słychać w pałacu, co się święci
Próżno się Piłat usnąć stara
Bezładnie tańczą mu w pamięci
Słowa: polityka, tłum i wiara

Żyjemy...

W karczmie z widokiem na Golgotę
Blask świtu po skorupach skacze
Gospodarz przegnał precz hołotę
I liczy zysk, Barabasz płacze

Żyjemy! Dobra nasza!
Co z życia chcesz - za życia bierz!
Pijmy za Barabasza!
Barabasz człowiek też

AgnesK
03-03-2004, 18:06
Halina Poświatowska


Koniugacja


Ja minę...
...ty miniesz...
...on minie...

Mijamy...
...mijamy...

Woda liście umyła olszynie
Nad wodą olszyna czerwona
Zmarzła...
...moknie

Mijam...
...mijasz...
...mija...
...a zawsze samotnie...

Minąłeś...
...minęłam...
...już nas nie ma...

A ten szum wyżej to wiatr
On tak będzie jeszcze wieczność wiał
Nad nami...
...nad wodą...
...nad ziemią...

chmurka
03-03-2004, 19:16
Wisława Szymborska

Cebula


Co innego cebula.
Ona nie ma wnętrzności.
Jest sobą na wskroś cebulą,
do stopnia cebuliczności.
Cebulasta na zewnątrz,
cebulowa do rdzenia,
mogłaby wejrzeć w siebie
cebula bez przerażenia.

W nas obczyzna i dzikość
ledwie skórą przykryta,
inferno w nas interny,
anatomia gwałtowna,
a w cebuli cebula,
nie pokrętne jelita.
Ona wielekroć naga,
do głębi itympodobna.

Byt niesprzeczny cebula,
udany cebula twor.
W jednej po prostu druga,
w większej mniejsza zawarta,
a w następnej kolejna,
czyli trzecia i czwarta.
Dośrodkowa fuga.
Echo złożone w chór.

Cebula, to ja rozumiem:
najnadobniejszy brzuch świata.
Sam sie aureolami
na własną chwałę oplata.
W nas - tłuszcze, nerwy, żyły,
śluzy i sekretności.
I jest nam odmówiony
idiotyzm doskonałości.

chmurka
03-03-2004, 19:27
Kazimierz Wierzyński

Nie lękaj się


Nie lękaj się, otwórz drzwi,
Wejdź w mój sen,
Nie zbudzisz mnie:
Płynę po wielkiej rzece,
Od brzegu do brzegu ręce,
Serce na ciemnym dnie.

Nie lękaj się, otwórz drzwi,
Wejdź do pokoju,
Nie zbudzisz mnie:
Nie śpię, szukam po ciemku
Brzegów, które trzymałem w ręku
Jakiegoś gruntu na jakimś dnie.

aix
03-03-2004, 20:38
Autor: Arrian


Zdrada jad sączy widlastym językiem
na dnie duszy w mroku lęk kładzie swe cienie
I mumia strwożona cierpieniem podparta
w bezruchu bez słowa w półcieniu skulona.
Paraliż bezsiły pulsuje na twarzy.
W łez żalu potokach nie trzeba odrzucać
gestów pojednania dla tęczy jutrzenki
Poszukaj zapachów, co jak wrzosu miody
smutek września łagodzą pod sierpem księżyca
gdy tnie prześcieradła noc w strzępy gwiaździste
I uśmiech jak płomień z wichrów złości osłoń
w dłoniach słonych jeszcze łez gorzkim wspomnieniem
Światła już promienie w siwych mgieł oparach
Koronki wplatają na krawędź poranka
Wahanie już w serce wdziera się milczeniem
W wątpliwość zastyga, w niepewności stoi
Ręce po chwili w węzeł zaplecione
i skrzypce nad nimi skowronkami grają
W łopocie falują odrzucane grzywy
W galopie tętniącym z uwięzi zerwanym
Ze skrzydłem złamanym
w zmierzch łagodnie siwy...

heksagon
03-03-2004, 21:18
NOSZĘ TWE SERCE Z SOBĄ... (E. E. Cummings)

noszę twe serce z sobą (noszę je w moim
sercu) nigdy się z nim nie rozstaję (gdzie idę
ty idziesz ze mną; cokolwiek zrobię samotnie
jest twoim dziełem, kochanie)
i nie znam lęku
przed losem (ty jesteś losem moim) nie pragnę
piękniejszych światów (ty jesteś mój świat prawdziwy)
ty jesteś tym co księżyc od dawien dawna znaczył
tobą jest to co słońce kiedykolwiek zaśpiewa

oto jest tajemnica której nie dzielę z nikim
(korzeń korzenia zalążek pierwszy zalążka
niebo nieba nad drzewem co zwie się życiem; i rośnie
wyżej niż dusza zapragnie i umysł zdoła zataić)
cud co gwiazdy prowadzi po udzielnych orbitach

noszę twe serce z sobą (noszę je w moim sercu)

chmurka
03-03-2004, 21:50
Zbigniew Herbert

" Ja "

Napiętych myśli złamany łuk
Marzenia, które ciało męczą.
Śpię w cembrowinie twoich nóg
Pod oczu twych zieloną rzęsą.

Nic się nie zmieni. Przejdą noce
Zatrzaśnie dzień, jak szczęka wilcza.
A potem tylko białe oczy
I jeszcze ciszej będę milczał

Uhu
03-03-2004, 22:28
Beata Obertyńska

Strych

Pamięć jest jak strych mroczny. Zastojem i ciszą
w kątach pełnych starzyzny nasiąkają cienie.
Przypomnień nietoperze pod belkami wiszą,
czekając na żałosne w zmierzchu przebudzenie...

W kurz siwy, na klepisko, spływa szparą w gontach
słoneczna kropla szczęścia po promienia skosie.
Krzywd dawno przebaczonych puste gniazda osie
w kłębki się bibulaste pozwijały w kątach.

Wypłowiałe nadzieje - okulałe wzloty,
puste puszki z zachcianek, złudzeń i powideł,
obok spaczonych klepek - czerepy tęsknoty
i worki z dartym pierzem połamanych skrzydeł.

ogienek
03-03-2004, 22:36
Moje samobójstwo - ( nezmezis )


Jestem zjedzona prawie
w moim życiu prawie zjedzonym.
Czas więc zjeść się do końca.
Siadam na fotelu
z kubkiem parującego kakao.
Do drugiej ręki biorę zapalniczkę.
Płomienie liżą podłogę
i fotel na którym siedzę.
Przede mną drzwi-
symbol ucieczki.
Wpatruję się w nie z niemym uśmiechem.
Za oknami pada śnieg
a tutaj tak ciepło.
Gorąco.
Lekceważę dym.
Jestem cytryną w herbacie
w oparach kwaśno- słodkich
Jestem w brzuchu mojej matki
Kakao na spodniach.
I ogień.
Lekceważę drzwi.
W drzwiach widzę Ciebie
w jasnej poświacie pasuje Ci ten kolor
w ciepłej poświacie zawsze byłeś zimny
w oparach gorąca zjedz mnie
Jestem cytryną do końca dla Ciebie
Do końca siadłam.
Do końca wypiłam.
Do końca się wypaliłam
zjedzona za życia przez Ciebie.

ogienek
03-03-2004, 22:42
Szklane Motyle
( czarna_chmurka )


Emily jest jeszcze ciepła
I pełna cieni
Powietrze w niej stężało
I osaczyło stopy
Kroczące gdzieś daleko
Po czystej ziemi

Nie ona wcale
nie powiesiła się
to tylko szklane motyle
przysiadły na jej szyi
jak do różańca

Uhu
04-03-2004, 01:07
Jacek Stanisław Buras

To nic że to sen

Jestem wodą, ogniem, powietrzem
Jestem falą, iskrą, obłokiem
Jestem ptakiem, rumakiem
Jestem liściem na wietrze
Jestem śpiewem, szumem, galopem

Wzlotem skrzydeł mknę, dokąd zechcę
Wichrem grzywy omiatam świat
Biegnę, płynę, wzbijam się w przestrzeń
Drwię z wędzideł i murów, i krat

To nic, że to sen, tylko sen, to nic
Kiedy śnię, wtedy chce, bardzo chce mi się żyć
Nie budź mnie, nie budź mnie, nie budź mnie
Kiedy śnię, mogę być tym, kim chcę

Mogę z żaglem głowy w chmurze płynąć oceanem rosy
Palce skrzydeł zagrzebywać w tęczy rozpuszczone włosy

To nic, że to sen...

Jestem burzą, sztormem, tornadem
Jestem deszczem, pianą, potopem
Jestem krukiem, tygrysem
Jestem jadem, pożarem
Jestem krzykiem, rykiem, amokiem

Biciem kopyt rwę sieci nocy
Skrzydeł szałem przewracam świat
Kiedy myśl mą zamieniam w pocisk
Nie ma murów, wędzideł i krat

To nic, że to sen, tylko sen, to nic
Chociaż śnię, ale wiem, że nie będę wciąż śnić
Przyjdzie dzień, z mego snu zbudzisz mnie
Wstanę i będzie tak, jak we śnie

To nic, że to sen...

ponury63
04-03-2004, 05:35
Héléne Swarth

"Rada"

Nie całuj wargi, która ci się broni,
I nie ucz serca, gdzie żądze śpią z cicha,
Bić w takt nadziei; nie obudzaj licha
Ni wzrokiem sięgaj do modrych ócz toni.

Nie przyciskaj tak ciepło tej dziewczęcej dłoni,
Ni otulaj ramieniem, kiedy ono wzdycha,
Choć oko jej powabne na spojrzenia czyha.
Życie daje - gdy myśl twa za zabawką goni.

Więc nie wzbudzaj miłości, gdy jej w tobie nie ma;
Ręka jej drży, ucieka, choć ją w twojej trzyma.
Podobna jest do ptaków, co w strachu przysiadły.

Nie wywołuj rumieńca, gdy usta pobladły,
Weź inne drzewo, z niego zerwij sobie liście,
Jej pozwól białość lilij donosić wieczyście.

chmurka
04-03-2004, 11:56
Stanisław Grochowiak

" Biedne "


Leżała radość
Szli ludzie i przeszli
Leżała radość
Za wcześnie

Za wcześnie pannie która była ładna
Za późno chłopcu który był po wszystkim
A obok czasu
Tych zafrasowanych
Którzy są po to
By zacieniać ściany

Leżała radość
Szli ludzie i przeszli
Ujrzała radość
Zniszczone podeszwy

chmurka
04-03-2004, 13:00
Jeremi Przybora

"Rozpacz mi się kończy"


Jeszcze raz dla ciebie z rąk
wymykają mi się kwiaty.
Zamiast strzępów-bo z tych mąk
mógłbym drzeć na sobie szaty.

Mógłbym , proszę ciebie , rwać
włosy , co je mam nieduże,
lecz cóż by to mogło dać?
No więc niech już będą róże...

Więcej słać nie będę róż
i wierszyków z siebie sączył,
no bo , proszę ciebie, cóż?
-Rozpacz mi się kończy...

chmurka
04-03-2004, 13:33
Jeremi Przybora

* * *

Na wyraj!Na wyraj!
W niedzielę odpocznij- nie tyraj!
Gdzie powiew zefira
dech słodko zapira
dąż z lubą Elwirą na wyraj!

Za miasto! Za miasto!
W niedzielę - z najdroższą niewiastą!
Rozrywka dla mas to!
Gdy tylko masz czas , to
za mia-sto!

Nad wodę !Nad wodę!
Po ciała schludnego urodę!
Po ruchów swobodę!
Po myśli pogodę!
Nad wo-odę!


Na wyraj!Na wyraj!
W niedzielę odpocznij - nie tyraj!
Na powiew zefira
organizm otwiraj!
Na wy-yraj!

skorpionka
04-03-2004, 15:44
O humorze Jeremiego Przybory.

Magda Umer


:To jest humor inteligentnego, delikatnego, dobrego człowieka, który chciałby, aby ten świat i ludzie w nim żyjący stali się lepszymi, wrażliwszymi i dowcipniejszymi. "

chmurka
04-03-2004, 18:55
"Żarty, dowcipy, zabawne sformułowania podpowiada humoryście głos nie wiadomo przez kogo wydany, nie wiadomo skąd pochodzący. (...) Poczucie humoru jest jedyną godną odpowiedzią na pułapkę istnienia, na okrucieństwo losu, na upokorzenia, którymi on człowieka poniża" napisał
Jeremi Przybora (w IIt."Memuarów")



Inwokacja


Bez ciebie jestem tak smutny
jak kondukt w deszczu pod wiatr.
Bez ciebie jestem wierutny
Pozór mężczyzny i ślad.
Bez ciebie jestem nieładny,
bez żadnej szansy u pań.
Bez ciebie jestem bezradny
jak piesek, co wypadł z sań.
Bez ciebie jestem za krótki
na długą drogę przez świat.
Bez ciebie jestem malutki
i wytłuc może mnie grad.
Bez ciebie jestem tak nudny
jak akademie na cześć.
Bez ciebie jestem tak trudny,
że trudno siebie mnie znieść.
Bez ciebie jestem niepełny
jak czegoś ćwierć albo pól.
Bez ciebie jestem zupełny
chomąt, łachudra i wół.
Więc kim byś była - włóż
na siebie coś i rusz!
Od stołu wstań, z imienin wyjdź,
zrezygnuj z dań
i przyjdź!

Przy tobie będę pogodny -
bo skąd bym smutek brać miał?
Przy tobie będę podobny
strukturą torsu do skał.
Przy tobie będę upojny
jeżeli idzie o głos.
Przy tobie będę przystojny
urodą silną jak cios.
Przy tobie będę subtelny
jak woń łubinu wśród pól.
Przy tobie będę tak dzielny
jak ten, co zginął nam, król.
Przy tobie będę artystą
wzruszeniem duszy do łez.
Przy tobie będę z umysłu
inteligentny jak bies.
Przy tobie w jednej osobie
Efebem będę ja, bądź
poetą, mędrcem... A z kobiet -
dużą blondyną ty bądź!
Więc kim byś była - włóż
na siebie coś i rusz!
Jeżeliś w śnie - z pościeli wyjdź,
przeciągnij się
i przyjdź!

Smok
04-03-2004, 23:42
http://www.digitalart.ab.ca/art/impressionism/images/spring.jpg

05-03-2004, 07:21
Miglanc
WSPOMNIENIE

Ona była moim światem.
Miłością żyłem szczęśliwy.
Teraz zwiędłym jestem kwiatem.
W brud mnie wdeptał los złośliwy.

Nie ma dla nas już nadziei.
Wbiła mi w bok włócznię zdrady
I tysięczny raz z kolei
Wybaczyć już nie dam rady.

Opuszczony i zdradzony
Miotam się po czterech ścianach
I podstępnie tak zraniony
Widzę krew w otwartych ranach.

Poszarpane moje serce
Już niedługo bić przestanie.
Sam wciąż w życia poniewierce
Czekam, aż ten czas nastanie.

Ach, dlaczego świat straszliwy
Tak okropnie mnie katuje?
Wciąż boleśnie nieszczęśliwy.
Nikt nie pragnie, nie miłuje.

Nie ma we mnie już radości.
Smutki się w mej duszy wiją.
Na Golgocie samotności
Pochowałem moją miłość.

Ona była moim światem.
Miłością żyłem szczęśliwy.
Teraz zwiędłym jestem kwiatem.
W brud mnie wdeptał los złośliwy.

Nie ma dla nas już nadziei.
Wbiła mi w bok włócznię zdrady
I tysięczny raz z kolei
Wybaczyć już nie dam rady.

Opuszczony i zdradzony
Miotam się po czterech ścianach
I podstępnie tak zraniony
Widzę krew w otwartych ranach.

Poszarpane moje serce
Już niedługo bić przestanie.
Sam wciąż w życia poniewierce
Czekam, aż ten czas nastanie.

Ach, dlaczego świat straszliwy
Tak okropnie mnie katuje?
Wciąż boleśnie nieszczęśliwy.
Nikt nie pragnie, nie miłuje.

Nie ma we mnie już radości.
Smutki się w mej duszy wiją.
Na Golgocie samotności
Pochowałem moją miłość.

chmurka
05-03-2004, 20:54
Konstandinos Kawafis

Tak, jak możesz


Jeśli nie możesz ukształtować swego życia
tak, jak chcesz, przynajmniej o to się staraj
tak, jak możesz: aby go nie upodlić
w ciągłym ze światem obcowaniu
w bieganiu i gadaniu.

Upodliłbyś je, wlokąc to w prawo, to w lewo,
obnosząc je dokoła, zanurzając
w te spotkania towarzyskie, te bankiety
w tę głupotę codzienną,
ażby się stało obcym dla ciebie brzemieniem.


Ekdota Poiemata, 1913.

Przełożył z greki Zygmunt Kubiak.

Uhu
06-03-2004, 00:18
Magda Czapińska

Z duszą na ramieniu


Niby wszystko takie jasne, a tak ciemno,
Że powtarzać sobie muszę - nie jest źle
A ty, duszo na ramieniu, trzymaj ze mną
Gdy się gubię, kiedy wątpię - pilnuj mnie.
Kiedy dygot serca budzi mnie o świcie
Kiedy marzeń sieć na strzępy życie rwie
Kiedy, mimo jasnych prognoz, czarno widzę
Bądź jak światło w tym tunelu - prowadź mnie.

Jak cię pocieszyć, czym cię rozśmieszyć
Skąd brać odwagę na dalszy ciąg
I co się stanie z nami, kochanie
Gdy ktoś nam nagle wyłączy prąd.

Jeśli życie jest czekaniem - będę czekać
Chociaż czasu na czekanie ciągle mniej
Choć zmęczenia pył pokrywa twarze wokół
A do duszy tak się lepi smutku klej.
Czasem lubię z nią pogadać, żeby sprawdzić
Czy tam jeszcze coś ważnego dzieje się
Wtedy ona albo skomli, albo warczy
Albo milczy, by nie martwić bardziej mnie.

Jak cię pocieszyć, czym cię rozśmieszyć
Skąd brać odwagę na dalszy ciąg
Gdy tak się gmatwa to, co najprostsze
Gdy tak się wszystko wymyka z rąk.

Niby wszystko takie jasne, a tak ciemno
Że powtarzać sobie muszę - nie jest źle
A ty, duszo na ramieniu, wytrwaj ze mną
Gdy się gubię, kiedy wątpię, trzymaj się
Trzymaj się.
Trzymaj mnie!

AgnesK
06-03-2004, 23:01
Wisława Szymborska

Woda

Kropla deszczu mi spadła na rękę,
utoczona z Gangesu i Nilu,

z wniebowziętego szronu na wąsikach foki,
z wody rozbitych dzbanów w miastach Ys i Tyr.

Na moim wskazującym palcu
Morze Kaspijskie jest morzem otwartym

a Pacyfik potulnie wpływa do Rudawy
tej samej, co fruwała chmurką nad Paryżem

w roku siedemset sześćdziesiątym czwartym
siódmego maja o trzeciej nad ranem.

Nie starczy ust do wymówienia
przelotnych imion twoich, wodo.

Musiałbym cię nazwać we wszystkich językach
wypowiadając naraz wszystkie samogłoski

i jednocześnie milczeć - dla jeziora,
które nie doczekało jakiejkolwiek nazwy

i nie ma go na ziemi - jako i na niebie
gwiazdy odbitej w nim.

Ktoś tonął, ktoś o ciebie wołał umierając.
Było to dawno i było to wczoraj.

Domy gasiłaś, domy porywałaś
jak drzewa, lasy jak miasta.

Byłaś w chrzcielnicach i wannach kurtyzan.
w pocałunkach, całunach.

Gryząc kamienie, karmiąc tęcze.
W pocie i rosie piramid, bzów.

Jakie to lekkie w kropli deszczu.
Jak delikatnie dotyka mnie świat.

Cokolwiek gdziekolwiek kiedykolwiek się działo
spisane jest na wodzie babel.

ponury63
07-03-2004, 06:50
Agnieszka Osiecka

"Żyj mój świecie"

Ocean ma brzeg czerwony od zórz,
maj czy grudzień.
Ocean ma sól, a cóż mają cóż,
biedni ludzie.

My mamy tylko świat,
chcę ocalić go od łez i od burz!
Od łez chrońmy ten świat,
tak tu pięknie.
Niech serce w nim gra,
niech nie pęknie...

Cecylia ma psa, cyrkowiec ma lwa,
Ala kota.
Skowronek ma głos, a bogacz ma trzos
pełen złota.

A ja mam tylko świat,
chcę ocalić go od łez i od trosk!
Od łez chrońmy ten świat,
tak tu pięknie.
Niech serce w nim gra,
niech nie pęknie.

Kto rządzi, ma broń, marzenia na złom
idą często.
Ja nie mam nic prócz mych oczu i rąk,
ale wiem to:

Mam tylko cały świat,
chcę ocalić go od łez i od lat!
Od łez chrońmy ten świat,
jak kto umie.
Żyj, mój świecie, żyj
w topól szumie.

ponury63
07-03-2004, 09:00
Agnieszka Osiecka

"Ja nie odchodzę kiedy trzeba"

Ja nie odchodzę kiedy trzeba,
choć nie wołają dawno tam mnie już,
to na wieszaku w przedpokoju,
wisi pomięty mój kapelusz.
Gdy w twoim chłodzie się wygrzewam,
to jedno myślę coraz częściej:
że nie odchodzę kiedy trzeba,
na twoje szczęście.

Ja nie odchodzę kiedy warto,
zna mnie przydrożny czarny kot,
gram wciąż tą samą zgraną kartą,
jak smutny wariat albo łotr.
Gdy w twoim chłodzie się wygrzewam,
to jedno myślę coraz częściej:
że nie odchodzę kiedy trzeba,
na twoje szczęście.

Ja nie odchodzę kiedy trzeba,
choć chcecie swój wyrazić żal,
choć wyciągacie kromkę chleba,
nie pora wracać już na bal.
Gdy w twoim chłodzie się wygrzewam,
to jedno myślę coraz częściej:
że nie odchodzę kiedy trzeba,
na twoje szczęście.

Ja nie odchodzę i noc nie śpi,
choć szum nadziei dawno zasnął
i pociemniałe z niekochania
przecudne oczy moje gasną.
Gdy w twoim chłodzie się wygrzewam,
to jedno myślę coraz częściej:
że nie odchodzę kiedy trzeba,
na twoje szczęście.

ponury63
07-03-2004, 10:45
Agnieszka Osiecka

"Jeszcze zdążę"

Jeszcze zdążę wam zaśpiewać,
opowiedzieć,
jeszcze zdążę posadzić drzewa cudowne,
zielone.
Jeszcze zdążę zapomnieć i wspomnieć,
znowu nie wiedzieć...
I znajdę czas na śmiech, na rozpacz - słowo.
We mnie tłucze się wiatr i śpiewa róg
posłuchajcie, posłuchajcie,
litanię dla skowronka już pisze Bóg
posłuchajcie, posłuchajcie,
już przystanął z ciekawością czas.
żegnam was,
żegnam was.
Jeszcze zdążę was przytulić i odtulić,
jeszcze zdążę otworzyć ściany cudowne w purpurze.
Jeszcze zdążę zakwitnąć, zaszumieć,
znowu się zgubić,
i znajdę czas na strach
i na nadzieje płowe.
We mnie tłucze się wiatr i śpiewa róg
posłuchajcie, posłuchajcie,
już przystanął z ciekawością czas.
Żegnam was,
żegnam was,
żegnam was.

ponury63
07-03-2004, 10:55
Agnieszka Osiecka

"Małe kotki"

Najgorsi są ci wrażliwi.
Co oni z nami robią -
z ludźmi o grubej skórze,
grubszym groszu,
zdrowym sercu,
żelaznej woli,
stalowych nerwach
i wiecznym śnie sprawiedliwych...





"Na serwetkach"

Piszę do ciebie
na kawiarnianych serwetkach.
Bibułkowe zdania wyciekają na drugą stronę
jak powietrze z plastykowej piłki.
Ty
mówisz do mnie,
jakbyś wykręcał się z lekcji śpiewu.
I pomyśleć,
że chciałam ci oddać
wszystkie grube książki,
wszystkie rzeczy po ojcach
i wszystkie kajety wypełnione "językiem polskim",
słupkami rachunków sumienia
i miłością.





"Z matką"

Palnęłam szkolny błąd:
pokochałam naprawdę.
Gdy odesłano mnie do matki,
ta
długo nie otwierała.
Na moim łóżku spała już starsza siostra.
W nocy
matka powiedziała:
- Boście głupie.
Trzeba było udawać.
- Przecież udawałyśmy,
mamo.





"Ktoś umarł"

Ktoś umarł,
niechętnie jak wszyscy,
popić,
popalić by wolał,
wieczór z bliskimi siąść do miski,
człowieka do kołyski uczynić,
ot, tak,
pożyć...
A tu -
żar, czeluść, gwałt jak we wojnę,
na nic doktory,
chory już nie jest chory,
na nic mu nie ochota,
skończona
umierania żmudna robota.
Nad nim łaska, spóźniona jak łaski wszystkie,
za nim wdowy, osły jego i konie,
tarcza i kosa,
i brudne chustki do nosa.
I szepcą nad nim pacierze:
"Wieczne odpoczywanie..."
... Jakże to tak, Panie?
Kto odpoczynku pragnie?
- Nie ptak,
co ledwie drzemie w chmurach,
nie niedźwiedź,
co i w barłogu czuwa,
a już najpewniej nie on,
ten, co dopiero umarł.
Dla niego robota wszelka,
powszednia krzątanina,
ta by nagrodą była.
Do radła,
do sierpa był zdolny,
do siana i zbierania,
kochania... muzykowania...
do trwania w wielkim zamęcie...

Dajże mu, Panie,
nie -
wieczne odpoczywanie,
lecz dobrze płatne zajęcie.

ponury63
07-03-2004, 11:14
Agnieszka Osiecka

"Tak czekam"

Tak czekam,
jakby wyczekuję na ważną decyzję w mojej sprawie.
Spodziewam się
jak dziecka.
Nie dźwigam ciężarów,
oglądam piękne twarze,
sposobię wyprawkę,
dbam o zęby i włosy.
Któregoś dnia z pierwszą pocztą przyjdzie dla mnie
wiadomość:
Tak i tak,
ciemny blondyn,
albo nigdy.
Tymczasem poczta w moim mieście jest zamknięta.





"Kołysanka noworoczna"

Jakżeś niestały -
w niekochaniu.
Jakże niemiłość twoja -
krucha,
ileż powitań -
w pożegnaniu,
jak dobrze słyszysz, gdy nie słuchasz.
"Zaśnijże, zaśnij, pora późna" -
nagli serdeczny diabeł stróż...
Tym się od innych on odróżnia,
że dźwiga w pysku bukiet róż...
Z wolna opadasz na posłanie,
noc już nadchodzi z niedaleka,
tak zasypiają ci,
kochanie,
co dobrze wiedzą, że ktoś czeka.





"Pierwsza podstawowa"

A więc śniłam, że byłam dorosła!
Miałam szafy pełne ciemnych sukien,
karmiłam psy, hodowałam dziecko,
sądzono mnie
i byłam sądem.
Brałam proszki,
przebyłam śmierć ojców i dziadków,
robiłam drobne kombinacje, żeby przeżyć,
i duży huk, żeby przetrwać
Powoli
zapomniałam książek
i uczyłam się
ludzi.
Wreszcie i ty
przyszedłeś.
Oddaliśmy klucze komu trzeba,
spaliśmy na plażach,
nie chciałam
mniej.
Teraz, za karę, chodzę do pierwszej klasy,
nic nie rozumiem,
wczoraj w zeszycie postawiłam kleksa.





"Choroba czwartej rano"

O czwartej rano,
jak pożar,
budzi mnie ból.
Wstaję.
Czepiając się ścian wchodzę do łazienki.
Wątpię w istnienie Boga,
dobrych ludzi,
ciebie.
Dzwonię do zegarynki.
Jest.





"Fortel"

Jest kilka miejsc,
których chciałam uniknąć:
rzeźnia miejska,
wielka szpitalna sala,
nieczynny automat na dalekiej wsi,
cela więzienna
z małym okienkiem,
wysoko.

*

Jest kilka otchłani,
które rada bym obejść,
jak dziurę w jezdni:
żmuda oczekiwania,
smak letniej cieczy na półmetku życia,
nieważność,
nieważkość,
małowartościowość
dla kogoś.

*

Byłam sprytna,
farbowałam włosy i oczy.
Nie raz
i nie dwa
zdarzało mi się przejść z północnej strony
na właściwą.
Mimo to
fortel się nie udał.
podałeś mi to wszystko w pigułce,
a ja ją połknęłam jak ciastko,
jak serce z jarmarku.
ONO
połknęło mnie.

ponury63
07-03-2004, 11:35
Agnieszka Osiecka

"Szara sukienka"

Tkwić
w szarej sukience
i podziwiać jak oddychasz.
Taki to był ten mój program.
Okazało się jednak, że należy
lśnić, błyszczeć, wibrować,
mieć myśli i pomysły,
być kimś,
mieć głowę na karku,
na głowie lok,
nad lokiem aureolę,
nad aureolą ptactwo,
dla ptactwa ziarno,
na ziarno pieniądze,
pieniądze za muzykę,
muzykę za ciebie,
za oddech
i za szarą sukienkę.





"Albo - albo"

Nie mogę się już bawić lalkami,
skoro poznałam ciebie.
Nie cieszy mnie płomyk świeczki,
skoro widziałam inny blask.
A tych,
czasami,
parę wódek z przyjaciółmi...
A ci przyjaciele...
Jakże to wszystko zblakło!
Kiedy zasypiam,
zostawiasz mi pod powiekami fotografię,
na której jesteś sam.
Jednak odchodzisz
ciemnym korytarzem.
Oddaj mi moje zabawki.





"Kochać za młodu"

Kochać za młodu się nie chciało,
gdy się kochało, to nie dość,
cóż winne zbyt leniwe ciało,
cóż winien niełaskawy los? ...
Nie dosyć człowiek był szalony,
nie dosyć śmiały, nie dość zły,
niegotów polec za androny,
niegotów błądzić pośród mgły.
Wypić za młodu się nie chciało,
a gdy się piło, to nie dość,
cóż winne nazbyt trzeźwe ciało,
cóż winien zbyt łaskawy los.
Nie dosyć człowiek był zalany,
nie dosyć śmiały, nie dość zły,
niegotów skonać za banały,
niegotów brodzić pośród mgły.
Dziś by się piło i kochało,
gdzieś by się gnało pośród mgły,
gdyby choć echo zawołało,
gdyby zapukał ktoś do drzwi,
dziś by się śniło i cierpiało,
dziś by się gnało pośród mgły,
gdyby choć echo zawołało,
o gdyby, gdyby, gdyby, gdy!




"Obudzą mnie..."

Obudzą mnie jarzębin
rozpacze wśród asfaltu,
listopad się pokłoni,
zastuka wiatr do drzwi...
i znowu jak hrabina
pijana wrócę z rautu,
i znów zobaczę siebie:
ten obraz bardzo zły.
W jesieni lustrze bladym,
o jedno lato starsza,
z piosenką do szuflady,
z mężczyzną,
któremu nie wystarczam.





"Nowa miłość"

Nie wierzę w to,
że wszystko było już,
pozwólcie mi
na jeszcze parę róż:
Jeszcze tylko raz pokochać,
ach, jeszcze jeden raz!
Nie pragnę wciąż
królewną z bajki być,
lecz serca dzwon
niech nie przestaje bić.
Jeszcze tylko raz pokochać,
ach, jeszcze jeden raz !
Nie pragnę wciąż
królewną z bajki być,
lecz serca dzwon
niech nie przestaje bić.
Jeszcze tylko raz pokochać,
ach, jeszcze jeden raz!
W tę nową miłość
pobiegłabym tak,
jak rusza w drogę
księżyc i ptak,
tę nową miłość
umiałabym wziąć,
tak jak się bierze
rumianki do rąk.
Nie wierzę w to,
że prześnił się mój czas,
pozwólcie mi
na jeszcze parę gwiazd:
Jeszcze tylko raz pokochać,
ach, jeszcze jeden raz!
Jeszcze tylko raz usłyszeć
szalony serca głos,
a potem - wielką ciszę,
a potem - noc...





"Zielony Walc"

Sny się prześniły,
tańce wytańczyły,
oczy wypłakały,
serca wykochały,
ognie już nie płoną,
byłam tobie żoną
jedną noc szaloną,
kiedy śpiewał nam ten
walc natchniony,
kiedy szumiał walc,
walc zielony,
młody walc! Ach, młody:
tak się bardzo śpieszył,
tak uparcie grzeszył,
taki był magiczny,
taki był muzyczny
i liryczny
tak mu było żal,
że odpłynie
tamten walc.... Że minie...
Gdybym ci uwierzyła,
gdybym nie marzyła,
gdybym nie goniła,
nocą nie błądziła,
wody nie mąciła,
tu na ziemi żyła,
to ty byś mnie kochał
jeszcze dziś! - i - :
Chmury za oknami,
gwiazdy za chmurami,
góry z dolinami,
owce z barankami,
wszystko by tańczyło,
wszystko by mówiło,
że to miłość, miłość
trwa.
Gdybym nie płakała,
gdybym nie szalała,
w oczy się nie śmiała,
róż nie wyrzucała,
tylko się starała,
płomień osłaniała,
to ty byś mnie kochał
jeszcze dziś...
Damy z waletami,
Króle z królikami,
noce z porankami,
czyny ze słowami,
wszystko by tańczyło,
wszystko by mówiło,
że to miłość, miłość
trwa!
To był
dla mnie
tylko
bal,
a ty
ze mną
chciałeś
nocy śpiewnej,
a ty
chciałeś
w życie
biec,
byłeś gotów,
a ja nie,
jeszcze nie,
a więc:
Niebo się skończyło,
szczęście się wyśniło,
sny się przebudziły,
tańce wytańczyły,
ognie już nie płoną,
serca już nie toną,
byłam tobie żoną,
kiedy śpiewał nam ten
walc zielony,
kiedy szumiał walc,
walc szalony,
młody walc! Ach, młody!
Tak się bardzo śpieszył,
tak uparcie grzeszył,
tak mnie chciał rozpalić,
tak nas chciał ocalić,
wszystko w nim tańczyło,
wszystko mi mówiło,
że to miłość, miłość
trwa!
Gdybym ci wierzyła,
gdybym nie marzyła,
gdybym nie goniła,
nocą nie błądziła,
tu na ziemi żyła,
wody nie mąciła,
to ty byś mnie kochał
jeszcze dziś.
Chmury za oknami,
gwiazdy za chmurami,
góry z dolinami,
owce z barankami,
wszystko by się śmiało,
wszystko by śpiewało,
że to znowu ty - i -
ja.

AgnesK
07-03-2004, 11:36
Agnieszka Osiecka

Szeptem przeleciał ptak nad moją głową

Dziś w moich włosach
zagnieździł się ptak,
mówi tak:
Poczekaj.
Jeszcze trochę...
Wszystko wróci.
Książki
chłopcy
zwierzęta,
nawet mały niebieski ołówek.
Jeszcze chwilę!



Modlitwa Szalonej Bronki

Boże łagodny,
opiekunie dziecinnych pokoi,
Boże bezdomny,
powiedz mi, co to tak boli?
Wysłuchaj moich szeptów i jęków
i wyjmij mnie z ramion obłędu.

Ja cię widziałam w oczach rumianków,
słyszałam cię w ptasich rozmowach,
czemu moja miłość pękła jak szklanka
ze śniegu wybucha pożar?
Ty mnie uczyłeś zbierać kasztany,
nastawiać bezsenne zegary...
Ja nie chcę o Boże,
ja nie chcę do mamy!



Kamień z serca

Ten kamień, który w sercu noszę,
pozostaw mi, Panie.
Nie daj by czas
jak lekarz - morderca
spłynął na moje posłanie
i... kamień z serca!

Tyleś mnie razy wywiódł
z legowisk niekochanych,
że dziś mi, po latach tylu,
nie plaster daj, lecz... kamyk

Nie pozwól z gorączki tej powstać.
Nie kuruj zapomnieniem.
Chcę czyjąś jeziorną postać
na pustej przechować scenie.

Ten, co mi kamień wsączył
jak wino do krwi pustej,
niczemu nie jest winien.
Jest niebem i lustrem.

Nie ratuj mnie, Panie, nie tul,
nie ciągnij na wódkę,
ja już właściwie nie - tu,
zebrałam szmatki... suknie...

Nie daruj mi w raju jabłek
ni w celi - papieru i pióra.
Ja Ci tak pięknie słabnę
jak popołudnie w biurach.

Ach, lekko kamień mój dźwigać...
Lżej niż po innych - pierścionki.
Z nim umknę, wniebowzięta,
jak wniebobiorą skowronki.

ponury63
07-03-2004, 11:47
Agnieszka Osiecka

"Jeżeli gdzieś jest niebo"

Nie wiedziałam, że tak blisko
jest to wszystko,
to wszystko, o co chodzi...
Nie wiedziałam, że tej zimy
zatańczymy,
zatańczymy jak w ogrodzie...
Nie wiedziałam, że się ręce
z tego tańca
jak z wieńca
nie rozplączą,
nie wiedziałam, że się serca
nigdy więcej,
nigdy więcej nie rozłączą,
nie wiedziałam, że to można - tak bez tchu...
nie wiedziałam, że ja także będę Ewą,
nie wierzyłam, nie czekałam, nie przeczułam w głębi snu
że jeżeli gdzieś jest niebo,
to tu, to tu.

Nie wiedziałam, że się serca tak ostudzą,
uwierzyłam, że umiera się parami,
nie wiedziałam, że się ludzie różnie budzą
jak okręty, nie te same, choć w tej samej wciąż przystani...

Nie wiedziałam, że to można - tak bez tchu...
Nie wiedziałam, że odfrunie, co się rzekło,
nie czekałam, nie cierpiałam, nie przeczułam w głębi snu, że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu.





"Zabierz mnie stąd"

Zabierz mnie stąd, na litość boską,
bo to już nie są te Mazury,
gdzie się jeździło kochać wiosną
i powracało w czas purpury.

Sarny chorują tu na serce
w huku bigbitu i traktora,
i mchy konają w poniewierce,
w uścisku peta u buciora.

Niewysłowione grzybów męki,
potworne kacząt przypadłości,
gdy w noc je budzą te piosenki,
które pisałam ci z miłości...





"Jeszcze"

Jeszcze powietrze tobą pachnie,
jeszcze się suszą łzy na sznurze,
ptak się w gęstwinie czasem żachnie
i chmurna sowa się rozchmurzy.

Jeszcze się czasem młody kretyn
utopi w morskiej toni
i gaśnie zwolna mórz seledyn
i pusto w mojej dłoni.

Wcześnie kawiarnia nasza ziewa,
sen ją zimowy wkrótce zmorzy
i chłodny wiatr poraża drzewa
i serce
tak się czegoś trwoży.





"Krzyczę przez sen"

Czy to nie wszystko jedno,
gdzie ja na ciebie czekam,
w czyjej pościeli śpię,
czy to nie wszystko jedno -
mur nas dzieli, czy rzeka,
rok nas dzieli, czy dzień...
Krzyczę przez sen -
gdziekolwiek jestem -
krzyczę przez sen,
czy śpię, czy nie śpię -
krzyczę przez sen.
Choć wojny nie ma,
krzyczę przez sen,
na znany temat
krzyczę przez sen...
Jak wilczy tren
krzyk w nocy ginie,
krzyczę przez sen
twoje imię...
Czy to nie wszystko jedno
gdzie się spotkamy w końcu,
ile przybędzie lat,
czy to nie wszystko jedno
w deszczu, burzy czy słońcu
przyjdzie ruszyć nam w świat.
Krzyczę przez sen...
Wiem, że wrócimy kiedyś
do niemodnego parku,
tam gdzie znajomy szpak,
znowu będziemy biedni
znów bez mebli i garnków
ale dobrze nam tak...
Krzyczę przez sen,
z radości krzyczę,
krzyczę przez sen,
godziny liczę,
krzyczę przez sen,
niech serce wali,
krzyczę przez sen -
niech noc się pali!

AgnesK
07-03-2004, 11:52
Agnieszka Osiecka


Przyjdę do siebie

Zobaczysz,
jeszcze z tego wybrnę,
nie będzie dziury w niebie,
pamięć -
jak szybę -
wytrę...
Niech no tylko
przyjdę do siebie.

Wystarczy jedna chwilka,
wystarczy jeden gest,
a przyjdę, przyjdę do siebie...
Lecz gdzie to?
Gdzie to jest?

Zobaczysz,
zajdę ja daleko -
we włosach złoty grzebień...
dłonie,
jak białe mleko...
Niech no tylko
przyjdę do siebie.

W jesieni lustrze bladym
zastygnie strużka łez,
i przyjdę, przyjdę do siebie...
Lecz gdzie to?
Gdzie to jest?

Zobaczysz,
jeszcze mnie zawołasz,
jaj ja wołałam ciebie...
Przerwiesz
daleki wojaż,
za hamulec
szarpniesz w potrzebie...

Wystarczy jedno słowo,
wystarczy jeden gest,
i przyjdę, przyjdę do ciebie
Lecz kto to?
Kto to jest?



Jak kropla, która rzeźbi różę

Takie dziś oczy mam niebieskie
jakby po walcu lub po chmurze,
taką mam w sercu kruchą łezkę
jak kropla, która rzeźbi różę...

Nie widać na mych smutnych włosach
śladów twej dłoni niecierpliwej,
nie słychać żalu w śpiewce kosa
i dobry Pan Bóg się nie dziwi.

Ach, nie mnie jednej,
ach, nie mnie jednej
to się zdarzyło - co się zdarzyło,
ach, czemuż tylko w rozmowie sennej
nie pamiętałam słowa: "Miłość"?

Spoglądam w nieba abecadło,
wstyd zostawiłam na posłaniu,
czemuż nie przeszły mi przez gardło
te proste słowa o kochaniu?

Nie wprowadzajcie się z rzeczami
między wieczorem a wieczorem,
jeśli te słowa o kochaniu
nie przyjdą na myśl w samą porę.

Ach, nie mnie jednej,
ach, nie mnie jednej
to się zdarzyło - co się zdarzyło,
ach, czemuż tylko w rozmowie sennej
nie pamiętałam słowa: "Miłość"?


Odejmowanie

...odjąć lato - żar w pamięci,
odjąć zimę - bal w pamięci,
odjąć ręce - mur w pamięci,
odjąć wolność - wiatr w pamięci,
odjąć ciebie - żal w pamięci,
odjąć siebie - nic w pamięci.

Dodać pamięć... Co w pamięci?

chmurka
07-03-2004, 12:02
Marcelina Desbordes-Valmore

Róże Saadi

Chciałam ci tego ranka przynieść moje róże,
Ale bukiety jednak stały się tak duże,
Że pękły wstążki, w które chciałam je owinąć.

I wszystkie róże z mojej uleciały dłoni
Ku morzu, wiatr wraz z falą w nieznane je goni
I przecież nie powrócą już, bo wszystkie zginą.

Fale stały się przez nie czerwone jak płomień,
Sukienka moja tylko pachnie tak jak one,
Pooddychaj więc nimi wieczorną godziną...


Tłum. Jadwiga Dackiewicz

Uhu
07-03-2004, 19:29
Jeremi Przybora

Debiut...



Zamknęłam oczy
Jakby oczy
Zaprószył mi gwiezdny roziskrzony pył
Czas mnie otoczył
Czas otoczył
Co dla mnie zegarem serca twego bił
I śnieg ze zboczy runął
Toczył się lawiną
Poniósł porwał mnie i skrył
I to mój debiut
To mój debiut
To mój debiut był

Mówiłeś inna
Jestem inna
Niźli ta coś patrząc na mnie o niej śnił
Mówiłeś zimna
Jestem zimna
Że to płomyk się we mnie zaledwie tlił
Mówiłeś winna
Jestem winna
Że to we mnie powód tego cały tkwił
A to mój debiut
To mój debiut
To mój debiut był

Jak ci tłumaczyć
Jak tłumaczyć
że tak bywa przecież ty byś ze mnie kpił
Jak ci wybaczyć
Jak wybaczyć
Kiedy nawet na żal nie mam przecież sił
To nic nie znaczy
nic nie znaczy
Już pod powiekami gaśnie gwiezdny pył
To nic nie znaczy że to mój debiut
To mój debiut był

ponury63
07-03-2004, 21:36
Agnieszka Osiecka

"Ja nie chcę spać"

Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać,
chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba,
białozielone obłoki zbierać,
nie chcę nic więcej, nie chcę nic mniej.

Są jeszcze brzegi na których nie byłam,
są jeszcze śniegi, których nie wyśniłam.
Są pocałunki na które czekam,
listy z daleka, drogi pod wiatr.

Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać,
chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba,
białozielone obłoki zbierać,
niczego więcej mi nie potrzeba.

Bo chociaż nie ma tam brzegu mojego,
śniegów i nieba, nieba zielonego,
noc mnie nie nuży, dzień się nie dłuży,
być wciąż w podróży, w drodze pod wiatr.





"Kołysanka"

Ach śpij kochanie, ach śpij kochanie,
na weselsze jedziesz gwiazdy,
po łatwiejsze prawo jazdy,
znikną w dali podłe pyski,
i w tych pyskach podłe błyski,
Szef ci poda szklankę whisky,
już niebytu ciepły plusz
jest tuż tuż.

Ach śpij, kochanie,
przemijasz - to wszystko -
już blisko, już blisko, już blisko...
Wystarczy za wydmy, wystarczy za morze...
Ach śpij, kochanie,
czas mija - to wszystko,
to wszystko,
niech pojmie, kto może, kto może,
ach śpijcie, ach śpijmy...
gasimy...

chmurka
07-03-2004, 21:43
Renée Vivien

Przedłuż tę noc

Przedłuż tę noc, bogini, niech nas ona spali,
Oddal od nas świtanie o sandałach złotych,
Już srebrne zmierzchu strzały gdzieś z morza, z oddali
Rozpoczynają swe loty.

Kocham twe włosy, w cieniu złotych osłon skryte,
Szkarłatne tak, jak bywa dzień w purpurze słońca,
Gdy wino z kwiatów, wino z gwiazd nocy wypite
Chce miłości bez końca.

Nie wiemy, co daruje nowy dzień, gdy wstanie,
Nie wiemy, co nam niesie w swych rękach jutrzenka,
Drżyjmy więc przed przyszłością, wciąż nasze kochanie
Jutra się lęka.

Widzę twój blask, choć oczy się przed światłem mrużą,
Uścisk nasz, nim znikniemy, niech zdwoi swą moc,
Bogini, co powolnej życzysz śmierci różom,
Przedłuż tę noc...


Tłum. Jadwiga Dackiewicz

AgnesK
07-03-2004, 22:29
Baczyński Krzysztof Kamil

Drogi nocne


Kiedy zabolą nas nogi tysiącem drzew,
pójdziemy dalej księżycem - przez słup oporu - postój,
gdy noc jak pręt leszczynowy gwiazdami się gnie
w niebo prosto.
Drogi pętlami udusiły las.
Hukiem oczy zmęczone drogę przenoszą w uśpienie.
Kilometr każdy - w serce głaz.
Spoza
brzęczą kroki - kilometrowe kamienie.
A w wydmach ciężej wiatru
śmierć swoją mówią mi w usta gwiazd konające szerszenie
i znów
z dróg lasy spływają jak z rynien
w okrzyki lip cichsze od żalu
.....
zresztą
wieczór jest dziś zmęczony i jak księżyc - płynie.

chmurka
08-03-2004, 06:23
Wisława Szymborska


Portret kobiecy


Musi byc do wyboru.
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie, po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha, albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską.

EDZIA
08-03-2004, 07:09
Naprawdę jaka jesteś
Nie wie nikt
Bo tego nie wiesz
Nawet sama ty
W tańczących wokół
Ciemnych lustrach dni
Rozbłyska twój
Złoty śmiech
Przerwany wpół
Czuły gest
W pamięci składam wciąż
Pasjans z samych serc

Naprawdę jaka jesteś
Nie wie nikt
To prawda niepotrzebna
Wcale mi
Gdy nie po drodze
Będzie razem iść
Uniosę twój
Zapach snu
Rysunek ust
Barwę słów
Nie dokończony
Jasny portret twój

Uniosę go
Ocalę wszędzie Czy będziesz przy mnie
Czy nie będziesz
Talizman mój
Z zamyśleń nagłych twych
I rzęs
Obdarowany
Tobą miła
Gdy powiesz do mnie kiedyś
- Wybacz
Przez życie pójdę
Spoglądając wciąż wstecz


Jonasz Kofta

08-03-2004, 08:09
DZIEŃ KOBIET


Janina Gałczyńska


Dzień 8 marca to kobiece święto.
Są uprzejmości, toasty, prezenty.
Każdy kwiat wręcza z twarzą uśmiechniętą,
choć zwykle bywa zły i nadęty.
Schodzą się goście, składają życzenia.
Solenizantka także uśmiechnięta.
Lecz chcę zapytać, tak dla przypomnienia,
czy o kobietach ktoś zwykle pamięta?
Że ostatnie spać idą, a pierwsze się budzą,
że wciąż pracują od świta do zmroku,
że nieustannie dla swoich się trudzą,
a zauważane są raz do roku...
http://www.kwiaty.pl/imgs/pl1107_tn.jpg

08-03-2004, 09:39
http://www.bizz.pl/kwiaty/image/new2146.jpg
A więc to prawda? :lol:

08-03-2004, 10:45
Uchwyć wiatr (K. Klenczon - J. Świąć)

Uchwyć wiatr, który masz w jasnych włosach,
Poznaj smak, jaki ma ranna rosa.
Niech Ci powie las - może naszedł czas?
http://angelwinks.net/images/naturepod/naturepod274.jpg

Niech zaszumi Ci kaliną, zarumieni się maliną
Świtu blask, słońca dzień, nocy cień.


Uchwyć wiatr, uchwyć wiatr w swoje dłonie,
Niebo lśni w oczach Twych, w cieniu powiek.
Niech zaśpiewa ptak, niech Ci powie wiatr,
Niech zaszumi Ci leszczyną, zaczerwieni jarzębiną
Świtu blask, słońca dzień, nocy cień.


Uchwyć wiatr, uchwyć wiatr o poranku,
Przytul cień, który siadł już na ganku.
I z marzeniem idź, bo się spełni dziś,
Zapachnie fiołkami, wynagrodzi stokrotkami,
Właśnie dziś, właśnie dziś, właśnie dziś...

brzoza

AgnesK
08-03-2004, 16:30
Dla wszystkich niekochanych kobiet, oby i je ktoś pokochał...

Jadwiga Has

Niekochane dziewczyny


Niekochane dziewczyny płaczą
Gdy nie widzi ich nikt
Niekochane dziewczyny
Tak jak ona i być może ty
Niekochanym dziewczynom
Ciepłych spojrzeń brak słów
Niekochane dziewczyny
Wciąż czekają na cud

Może ktoś je zabierze
W wielką podróż po świt
W uczuć nowe pejzaże
Gdzie nie zrani już nikt
Czarne myśli wybieli
W których słońca wciąż brak
Zamiast małych nadziei
Wielką miłość im da

Niekochane dziewczyny mówią
To nieważne to nic
Niekochane dziewczyny
Ukrywają tęsknoty i sny
Niekochane dziewczyny
Biorą proszki na sen
Odkładają nadzieje
Na kolejny dzień

Może ktoś je zabierze
W wielką podróż po świt
W uczuć nowe pejzaże
Gdzie nie zrani już nikt
Czarne myśli wybieli
W których słońca wciąż brak
Zamiast małych nadziei
Wielką miłość im da

skorpionka
08-03-2004, 17:09
Bo z dziewczynami -śpiew-Jerzy Połomski


Bo z dziewczynami nigdy nie wie oj nie wie się,
czy dobrze jest czy może jest może jest już źle,
spokoju się spodziewać czy też przejść,
czy szukać jej czy jej z oczu zejść.
Bo z dziewczynami nigdy nie wie oj nie wie się,
czy dobrze jest czy może jest może jest już źle,
czy najważniejszy jesteś w życiu jej
czy znaczysz już od kogoś mniej.

A wszystko to pewne tak prawie, jak listek na wodzie w trawie liść,
jak latem zerwany w trawie dmuchawiec, gdy zawieje wiatr.
A wszystko to pewne tak właśnie jak ten nad wodą dym,
one całe są, one całe są tym.

Bo z dziewczynami nigdy nie wie oj nie wie się,
czy dobrze jest czy może jest może jest już źle,
jaka będzie przez najbliższe dni
przygarnie cię czy zatrzaśnie drzwi.
Bo z dziewczynami nigdy nie wie oj nie wie się,
czy dobrze jest czy może jest może jest już źle,
nie będziesz wiedział czy jest tak czy tak
i to jedyny pewny fakt.

Jeszcze rok, jeszcze dzień, przekonacie się o tym sami,
jak to jest, jak to jest z dziewczynami.

Bo z dziewczynami nigdy nie wie oj nie wie się,
czy dobrze jest czy może jest może jest już źle,
jaka będzie przez najbliższe dni
przygarnie cię czy zatrzaśnie drzwi.
:lol:
Niestety nie znalazłam autora tekstu.

AgnesK
08-03-2004, 17:55
Anita Lipnicka

Kobieta w pełni

Cały świat zamiera
kiedy tańczy
Wszystkie oczy na nią
Gdy się śmieje

Każdy chce jej dotknąć
i być blisko
Każdy pragnie ogrzać się
w jej świetle

Oto kobieta
w pełni miłości
oto kobieta w pełni

Jeszcze wczoraj była
niewidzialna
Jeszcze wczoraj nikt
nie pytał o nią

Dziś gdy idzie
płoną wszystkie serca
Dziś gdy idzie
wszystkie dzwony dzwonią

Oto kobieta
w pełni miłości
oto kobieta w pełni

Ten pierścionek
na jej białym palcu
co się w słońcu
tak cudownie mieni

Wszem i wobec zdradza
tajemnicę
którą ona kryje
na dnie źrenic

Oto kobieta
w pełni miłości
oto kobieta w pełni
Ktoś ją pokochał
Ktoś zaczarował
Ktoś całkiem ją odmienił...

08-03-2004, 18:29
Dziewczyna szamana-Justyna Steczkowska

Dziewczyna szamana
Nie zazna nigdy snu
Dziewczyna szamana
Nie posłucha waszych słów
Rozpalone węgle
Ciągle chłonie z jego warg
Jak kapłanka diabła
Chce u stóp szamana spać

Byle nie ja...
Byle nie z nim...

Dziewczyna szamana
Patrzę w lustro czy to ja
I czy już się stało
To co się musiało stać

Byle nie ja...
Byle nie ty...

A tam
Tam nie ma nie ma mnie
Tylko
Twoja twarz
To mówi mówi mówi mi wszystko
Ty jesteś nim
Było tak
Zakląłeś wziąłeś nie ma mnie tylko
Magia trwa
By mogło nagle zaistnieć
Ty i ja...

Dziewczyna szamana
Nie zazna nigdy snu
Ja to wiem bo sama
Już nie zasnę bez twych ust
Ja to wiem - umarłam
By żyć nowym życiem tu

Byle to ja...
Byle to ty...

skorpionka
08-03-2004, 18:37
Groszki i róże

Słowa: Julian Kacper i Henryk Roztworowski

Masz takie oczy zielone
Zielone jak letni wiatr
Zaczarowanych lasów
I zaczarowanych malw
Dla ciebie mały ogrodnik
Zasadził groszków tysiąc
W kapocie stracha na wróble
Pragnął ci miłość przysiąc
Więc z koszem groszków mały strach
Pierwszy raz spojrzał ci w oczy
O tysiąc więcej znalazł barw
Niż wyśnił sobie w nocy
I odtąd pod oknem twoim
Zaczarowany kamienny
Z bukietem groszków stoi
Strach romantyczny wierny

Masz takie usta czerwone
Czerwone jak pożar zórz
Zaczarowanych ranków
I zaczarowanych róż
Dla ciebie mały ogrodnik
Posadził pnące róże
Że tobą był urzeczony
Pragnął cię nimi urzec
I z róż naręczem przyszedł raz
Prosić o jedno twe słowo
Oślepił go twych oczu blask
Milczałaś kolorowo
I odtąd pod oknem twoim
I groszki kwitną i róże
Na modłę wiotkich powoi
Pną się i pną po murze

Masz takie usta czerwone
Czerwone jak pożar zórz
Zaczarowanych ranków
I zaczarowanych róż

Masz takie oczy zielone
Zielone jak letni wiatr
Zaczarowanych lasów
I zaczarowanych malw

AgnesK
08-03-2004, 18:48
Anna Świrszczyńska

Sześć kobiet


1. LUDWIKA CZYLI SZCZYT WSTYDLIWOŚCI
Woda w wannie opływa moje ciało, rysuje jego kształt
dokładnie jak ołówek.
Nie odsłoniłam ci nigdy nic oprócz ciała, a odsłaniałam je,
żeby zakryć duszę. Osiągnęłam cel i teraz moja nagość czyni mnie
niewidzialną.
To jest szczyt wstydliwości.
2. AGNIESZKA CZYLI KOBIETA MORALNA
Mogłabym cię uwieść w tym małym gaiku wśród zeszłorocznych
liści i wzruszonych kwiatów przylaszczek.
Ale nie zrobię tego. Bo kiedy oboje wędrujemy drogą, za nami
idzie cień, który płacze.
3. AUGUSTA CZYLI MIŁOŚĆ TRAGICZNA
Przez pięć lat żyła ze zwierzęciem, z przeraźliwym potworem.
Był naprawdę odrażający, a ona kochała go dlatego, że cierpiał. Kiedy
zasypiając patrzyła na jego głowę, mówiła do siebie:
- Jest czysty jak roślina.
Pewnego razu zadusił ją z nudów i boleści.
Umierając szepnęła:
- To nie jego wina.
I rzeczywiście to nie była jego wina. Był przecież potworem.
4. AMELIA CZYLI KOBIETA Z CHARAKTEREM
Amelia lubi całować mężczyzn, których nie kocha. A więc całuje
mężczyzn obcych.
Mówi:
- To właśnie jest przyjemne, bo jest nieprzyzwoite. Być
nieprzyzwoitą to potwierdzać swoją wolność.
Amelia jest w miłości intelektualistką.
5. WERONIKA CZYLI FATALIZM
Powiedział:
- Nie przyjdę do ciebie, bo bylibyśmy nieszczęśliwi.
Ale ja wiem, że przyjdzie i że będziemy nieszczęśliwi. To jest oczywiste jak
księżyc, który właśnie wschodzi. A ja stoję w oknie i czeszę moje czarne
włosy czekając.
6. IZADORA CZYLI MAŁA JASKINIA ROZKOSZY
Zstępują oboje do przytulnej małej jaskini, gdzie trwa zawsze
ciepły półmrok. Zstępują trzymając się za ręce, chociaż nie czują do siebie
przyjaźni.
Leży tu dywan ze skóry białej kozy, stoi tapczan. Obok na
niskim stoliczku flakon francuskiej perfumy i trupia czaszka. Izadora mówi do mężczyzny:
- To jest jaskinia rozkoszy.
Mężczyzna milczy, nie wypada mu potwierdzić.
Kiedy po chwili wychodzą, ona zaczyna się głośno śmiać.
- Jesteśmy ubodzy jak zakochane krety. Jakie to wszystko
niewinne, aż smutno.
Za progiem Izadora zabija się.

08-03-2004, 18:58
~ Kobieto! puchu marny! ~Adam Mickiewicz

Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!
Postaci twojej zazdroszczą anieli,
A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!...
Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto!
I honorów świecąca bańka, wewnątrz pusta!
Bodaj!... Niech, czego dotkniesz, przeleje się w złoto;
Gdzie tylko zwrócisz serce i usta,
Całuj, ściskaj zimne złoto!


Ja, gdybym równie był panem wyboru,
I najcudniejsza postać dziewicza,
Jakiej Bóg dotąd nie pokazał wzoru,
Piękniejsza niżli aniołów oblicza,
Niżli sny moje, niżli poetów zmyślenia,
Niżli ty nawet... oddam ją za ciebie,
Za słodycz twego jedynego spojrzenia!

Ach, i gdyby w posagu
Płynęło za nią wszystkie złoto Tagu,
Gdyby królestwo w niebie,
Oddałbym ją za ciebie!
Najmniejszych względów nie zyska ode mnie,
Gdyby za tyle piękności i złota
Prosiła tylko, ażeby jej luby
Poświęcił małą cząstkę żywota,
Którą dla ciebie całkiem poświęca daremnie!

chmurka
08-03-2004, 20:18
Jestem kobietą

Słodkie żywioły we mnie śpią
Mogę lawiną runać złą
Żarem pustyni spalam Cię
Fatamorganą staję się

Czasem jak odpływ zwalam z nóg
Czasem jak przypływ sięgam ust
A gdy pogodną chwilę masz
Spadam jak mgła!

Jestem kobietą
Wodą, ogniem, burzą, perłą na dnie
Wolna jak rzeka
Nigdy, nigdy nie poddam się!

Jestem kobietą
Jestem dobrem, jestem złem
Jestem wodą, jestem ogniem
Jawą i snem

Mogę lodowcem sięgać chmur
Mogę Niagarą spadać w dół
Mogę jak Etna zbudzic się
Więc nie złość mnie!

Jestem kobietą
Wodą, ogniem, burzą, perłą na dnie
Wolna jak rzeka
Nigdy, nigdy, nigdy nie poddam się!

Jestem kobietą
Jestem dobrem, jestem złem
Jestem wodą, jestem ogniem
Jawą i snem..

sł. Jacek Cygan




.....i jeszcze kwiaty...bo lubię... :)


http://serwisy.gazeta.pl/im/1898/z1898425G.jpg
...i dzisiaj...hmm... bardzo tu pasują

ogienek
08-03-2004, 23:06
Ja jestem magią...

Ja jestem magią
Bo oto żyję
Przedtem nie byłam
To nic przed chwilą
Mgłą się zasnuło
Zawirowały iskry
A teraz jestem

Ja jestem magią
Choć przez przypadek
Bo mogłam nie być
Bo mogłam nie być sobą
Bo mogłam być nie wiedząc o tym
To nic przed chwilą
Teraz ma wybór

Ja jestem magią
Teraz świadomie
Choć automatycznie
Czuję i myślę
Myślę, że zniknę
Znów się nie stanę
Tym nic sprzed chwili

[Ranny Pantofel]

ponury63
09-03-2004, 15:35
Anna Świrszczyńska

"Nie dosięgniesz"

W naszej kobiecej rozpaczy
tak wiele wstydu.
W naszej rozpuście
tak wiele śpiewu ptaków.
Twoje cierpienie
jest bezwstydne jak twoje ciało.
Krzyczysz
ze szczerością oseska. Wtedy
czuję dla ciebie pogardę.

Jednoznaczni i ociężali,
czy potraficie zrozumieć
te, których ciała są lekkie
jak wybuch śmiechu.
Wy nie znacie
elastycznego męstwa płomienia,
co w każdej chwili niszczy się,
aby odmienić.
To w nas jest jego sprężysta obfitość,
jego bogactwo.

Przy tobie
jestem inna, niż byłam przy innych,
od dziurki w nosie aż do pięty.
I nowa inność
już czeka we mnie.

Ale ty zabierzesz odchodząc
płytę z jedną tylko melodią
żałośnie zdartą.
Moje niebo miłosne
i miłosne piekło
kwitną wysoko. Nie dosięgniesz
nawet, by zniszczyć.

ziaba
09-03-2004, 16:52
Już byłam kobietą
w białej sukience klęczałam
i widzieli wszyscy
że będziesz od dziś mnie mieć

Już byłam kobietą
kołysałam w sobie Ciebie
na pół zmieszana ze sobą
miłość moją wyczekaną

Już byłam kobietą
zasypiałam z nadzieją
na cieplejsze jutro
w zdyszanym przeciągu dnia

Już byłam kobietą
pachniałam najpiękniej
mówiłam najładniej
dotykałam najczulej

Już byłam
A to było wczoraj
Na jutro nie mam planów
Dzisiaj mam wolne

chmurka
09-03-2004, 20:36
Teresa Truszkowska

Kochankowie z Werony

Oni się jeszcze nie poznali
a już są straceni -
Jeszcze ręka nie zna
tamtej ręki uściśnienia
a już wszystko przegrane jest
i wypełnione -

Bo gdzieś już się rozstają
i grób się otwiera
a czas ostrzem jedno ciało
dzieli od drugiego -

Oni się jeszcze nie poznali
a przecież każdy nasłuchuje
kroków co przyjdą
i słów wymówionych
którymi tętni przestrzeń
zamilkła -

I tak za niewidoczną szybą
trwając skroń przy skroni
skazują się nawzajem -

ogienek
09-03-2004, 20:43
Pełnia

To czas tarczy księżyca
i tysięcy gwiazd
szukania drogi na niebie

Drogi Mlecznej
czy drogi do Ciebie?
Nie wiem

To czas ciepła w brzuchu
po sytym posiłku
i mruczenia pieca
rozgrzanego drwami

Czas ciepłych rąk
Ciepłych serc

Ciepła -
między nami.




Życzenia

...i niech już będzie
ciepło między nami
przestrzeń spokojna
bez złych słów.
Niech będzie światło
pełne przyjaźni:
księżyc nocą
a słońce w dzień
i dobry list
w białej kopercie
miłości ślad.
Niech będzie tak:
w słowa piosenki wplątany czas
by była
jutro kiedyś potem
wypełniona wspomnieniem
mieszcząca się w dłoniach
dobra myśl
o Tobie.




* * *

chciałabym dotknąć
Twojej głowy
kształt zapamiętać dłoni
nauczyć się Ciebie
na pamięć

na dni
gdy tysiące mil
rozdzielą
nasze ręce
oceanem




* * *

kiedyś umiałam
śmiać się i płakać
słuchać uważnie
patrzeć dokładnie
i stać jak wryta
oniemiała
zachwycona
Tobą

kiedyś umialam.


[Baszka von Hanff]

Julia
09-03-2004, 21:27
Na sen
U. Kasprzak - Urszula

na sen nigdy już nie wezmę nic
ja to wiem - odejść łatwiej jest niż żyć
I na morzu naszych wspólnych lat
liczę wyspy pełne smutnych dat
aksamitne rafy gdy byliśmy tak szczęśliwi
widzę nasze drzewa które wygiął czas
ja znam naszą miłość pełną burz
czasem tnie w obie strony tak jak nóż
I głęboko rani ciebie mnie
razem ciężko żyć - osobno źle
chyba zawsze już tak będziemy pogmatwani
wspólny adres nasze dzieci sny więc pomóż mi
odnaleźć tamte dni
pomóż mi odnaleźć nasze najpiękniejsze dni
zaczaruj moje serce
zostaw mnie bez tchu raz jeszcze
pomóż mi kochać wyryj w moim sercu siebie
zrób to przecież wiesz - to nie boli mnie ...
dziwne - jak mi mało trzeba snu
słyszę znów mego życia słaby puls
miłość jest jak deszcz
który spływa po mnie aż do stóp
sama obok siebie jestem znowu tu
na sen lubię dotyk twoich rąk
boję się kiedy w snach odchodzisz stąd
dokąd płyniesz proszę powiedz mi
o czym śpiewasz gdy nie słyszy nikt
nie uciekaj już przed marzeniem co oślepia nas
przecież ja od dawna widzę tylko mrok ...
nigdy już nie wezmę nic na sen
boję się swoich ciemnych cichych miejsc ...

Romeo
10-03-2004, 14:35
dzień w którym pękło niebo
Powiedział Pan, powiedział Pan
Daję wam ogień
Podajcie sobie ręce
I żyjcie w zgodzie
Żyjcie w zgodzie z ptakami
Niech płoną serca
I oczy wasze, niech
Nigdy nie znają łez
Nie znają łez
Odszedł, a ciało swe
Pogodził z ptakiem
I wiecznym cierpieniem
I była miłość
I była zgoda
Każdy był wolny
Wolny był, każdy ptak
Wolny był, każdy ptak o jee...
Pewnego dnia, pewnego dnia
Pękło niebo
I lunął straszny deszcz
Wtedy krzyknął ktoś
I chłód ogarnął wszystkie serca
A w oczach pojawił się strach
Ludzie podali sobie noże, zamiast rąk
I upiekli ptaki...ptaki...
Niee...niee....

skorpionka
11-03-2004, 08:17
Zdziebełko ciepełka

Wiem, ze milosc jest udreka
Bo sie wszystkiego od niej chce
Ja pragne malo, malusienko
A wlasciwie jeszcze mniej

Zdziebelko ciepelka
W codziennych piekielkach
W wyblaklym na szaro obledzie
Rózowa perelka, zdziebelko ciepelka
Znów wiem, ze jakos to bedzie

Gdy serce ukluje przykrosci igielka
I biedne sie czuje, niczyje
Ciepelka zdziebelko
Zdziebelko ciepelka
Wystarczy i ewszystko przemija

Zdziebelko ciepelka
Diamencik ze szkelka
Czulosci kropelka na listku
Ciepelka zdziebelko
Tkliwosci swiatelko
W twych oczach wystarczy za wszystko

Nie chce wichrów, burz, nawalnic
Uczuc, w których spale sie
Jestesmy przeciez latwopalni
Dla mnie najwazniejsze jest:

Zdziebelka ciepelka...
Jonasz Kofta

11-03-2004, 09:24
Aleksander Puszkin
* * *
Na wzgórzach Gruzji leży nocna mgła,
U moich stóp Aragawa szumi pienna.
Smutno i lekko mi. Tęsknota ma
Świetlana jest i ciebie jednej pełna.

Ciebie jedynej! Smutkiem moich snów
Już cię nie dręczę dłużej i nie trwożę,
I serce płonie, serce kocha znów,
Nie kochać bowiem - już nie może

ponury63
12-03-2004, 07:23
Alfons Soczyński

"Skrzypek"

W palcach skrzypka
zasłuchanego na starym strychu
w melodię którą chcąc
czy nie chcąc
jesteś
dla skrzypka
łkającego nad rozciągającą się
po nieskończoność
pustką
czasem roześmianego
jak okrutne dziecko
jesteś owadem w butelce

Gdy nie ma Boga
cały kosmos jest owadem w butelce
o miliardach wymiarów
z których ledwo pojmujesz cztery

skorpionka
12-03-2004, 07:57
Georgiemu A. -Anna Malcer

Rozszalało się serce artysty,
wypełniło po brzegi miłością
i nie chciało wyrazić swej zgody
na tandetę, bylejakość świata.
Nie mógł pojąć niedziesiejszy twórca,
odrzucając fałsz i pozę innych,
że to piękno, które go przepełnia,
mogą odczuć tylko jemu równi.
I nie wiedział, że jest bliżej Boga,
chociaż wiara nie mieści się w ryzach,
a wyznania w zwyczajnym wymiarze.
Był w nim smutek, żal, niedowierzanie,
że tak trudno dotrzeć do człowieka,
że tak trudno wszystko, co kochamy
objąć sercem i jasnym spojrzeniem.

escape
12-03-2004, 08:54
Mamrot popielcowy


I znów sypnęło świeżą ciszą
manną z sufitu nieboskłonu
puchowy sufler dobrze radzi
nie wychodź z domu

Pod białą piersią łabędzicy
klują się myśli odważniejsze
pisklęta zdolne znów uwierzyć
mi w dzień dzisiejszy

Kiedy powrócić przyjdzie pora
pyłkiem w łożysko sinej gliny
pozwól pod śniegiem błogo konać
aż do lawiny


Władysław Ryś

escape
12-03-2004, 08:56
Zanurzenie

Świadomość w czasie istnienia zanurzona
Nie czuje jego pędu, ni mijania.
Jak poprzez zielonkawą toń wód
Przepływa obok tłum zdarzeń.
Uczuć odległych i bliskich zarazem,
Dźwięki stłumione oddaleniem
Bez znaczenia dla istoty bytu.
Wszystko jest jednocześnie i niczym i cudem.
Wartość bez realnej wartości
Kolory tęcz są lecz bez blasku
Duch mój spokojny, wolny już, płynie swobodnie
Pośród innych bytów istnienia
Zgasłych emocji, zbędnych tu, bo
Świat jest ciszą i spokojem, zgiełk milknie powoli.
Docieram do krańca dni swoich
Otulona słowami i rytmem mantry.


Saranova

anatema
12-03-2004, 09:20
Michael Hofmann

Wędrowne ptaki


"Uderzenie deszczu. Na zewnątrz za oknem kosy
buszują w gałęziach jaworu niczym czarna chmura.
Drzewo karmi je i poi. Między liśćmi
niebo - srebrny papier, ten koniec ich świata...

Wpatruję się w dal. Nie chcę oglądać tego cyrku,
gdy mój mąż wraca do domu. Tego występu bankruta,
pokazu obrony, winy i zniecierpliwienia...
Ma w głowie dwie drogi, dwie marszruty, dwie kobiety".







Katechizm

Ojciec zagląda do salonu, gdzie pali się światło
i pyta: "Jesteś tu?"... Tak, jestem,
w jednym z jego brudnobiałych skórzanych foteli,
nogę mam nie nazbyt bezczelnie opartą na stole,
i czytam Bezbożną młodość Horvatha. Bez jednego słowa
wychodzi, zadziwiający i nieprzenikniony,
niewidzialny człowiek, który tłumi wszelkie przypuszczenia.




tł. Magda Heydel

12-03-2004, 09:40
http://www.ivanidelfin.pl/wybrane/duze/teledysk/teledysk2_d.jpg

JEJ CZARNE OCZY

sł. Ivan Komarenko, Michał Szymański
muz. Łukasz Lazer

Złe kilometry dzielą nas,
Lato umiera, jesieni czas
W blaszany daszek tłucze deszcz,
A w mojej głowie wciąż ktoś jest

Więc gdy wspomienia męczą cię,
Wracają myśli krótkie dnie
Zobaczyć jeszcze raz

Jej piękne, czarne oczy
Śnią się czarne oczy
Ich nie przeoczysz,
Wiem, że nie

Takie to życie dziwne jest,
Miłość, tęsknota ścigają się
Możesz uciekać, możesz nie,
Jedno i drugie dopadnie cię

Więc gdy wspomienia męczą cię,
Wracają myśli krótkie dnie
Zobaczyć jeszcze raz

Jej piękne, czarne oczy
Śnią się czarne oczy
Ich nie przeoczysz,
Wiem, że nie

IVAN&DELFIN

http://www.ivanidelfin.pl pod tym adresem fragment piosenki

http://www.ivanidelfin.pl/wybrane/duze/zespol/zespol9_d.jpg

brzoza

AgnesK
12-03-2004, 12:04
Magda Czapińska

JA WYSIADAM

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat bo wysiadam
Przez życie nie chce gnać bez tchu

Jak w kołowrotku bezwolnie się kręcę
Gubić wątek i dni
A jakiś bies wciąż powtarza mi: prędzej!
A życie przecież po to jest, żeby pożyć
By spytać siebie: mieć, czy być
A życie przecież po to jest, żeby pożyć
Nim w kołowrotku pęknie nić

Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam
Na pierwszej stacji, teraz, tu!
Już nie chcę z nikim ścigać się, z sił opadam
Przez życie nie chcę gnać bez tchu

Będę tracić czas, szukać dobrych gwiazd
Gapić się na dziury w niebie
Jak najdłużej kochać ciebie
Na to nie szkoda mi zmierzchów, poranków
Ni nocy, dni...


muzyka: Mateusz Pospieszalski
śpiew: Anna Maria Jopek

chmurka
12-03-2004, 15:09
ANDRZEJ PONIEDZIELSKI

* * *

Wiosna przyszła z tą swoją zielenią
blade toto , niemrawe , brudzi
zanim jakie kwiatki wystrzelą
to nastęka się , namarudzi...

No i co ,że ptacy wrócili?
No i co , że fruwają w parkach?

-tyle że w jakich drzewach czy hebziach
z przeproszeniem złożą swe jajka
Te zającki , królicki ,kacuski
wszędzie- w lasach , po łąkach , po domach

Mam się cieszyć, że "budzi się życie"
- mam się cieszyć, że budzi się komar?

Przyszła wiosna z tą swoją nadzieją
blade toto, niemrawo się dłubie

Pytam - czemu NA SZCZĘŚCIE?

Pytam - czemu NAJBARDZIEJ?

Pytam-...czemu ja tak to lubię? :D

ponury63
12-03-2004, 15:34
Władysław Sikora

"WIOSENNA PIEŚŃ RADOŚCI"

Idzie sobie wiosna
słychać świergot ptaka,
ładna to piosenka
tylko głupia taka

Już przyleciał bocian
i w kałuży dłubie,
mi to nie przeszkadza
dalej będzie głupiej.

Aaaaaa już jest wiosna
Aaaaaa dłuższe dnie
Aaaaaa kwiaty rosną
Aaaaaa głupie, nie?

Słońce raźniej świeci
dym się w polu snuje
- zupełnie bez sensu,
ale się rymuje

Budzi się przyroda,
już zielono wszędzie
bać się nie ma czego -
znowu refren będzie:

Aaaaaa już jest wiosna...

Rozmarzają rzeki,
płynie kra do morza
- zwrotka nienajgorsza,
tylko rymu nie ma.

Drzewa mają pączki,
w jajkach są pisklęta,
przyroda jak zwrotka
- niedorozwinięta!

Aaaaaa już jest wiosna...

Wiosna jest po zimie
w myśl ludowych przysłów
ja już nie mam zdrowia
do tych idiotyzmów.

Kończy się piosenka,
śniegu nie ma prawie
Pisać głupie teksty
nawet ja potrafię!

Aaa...

:D :D :D :D :D

KLIO
12-03-2004, 17:59
Usiądzmy tutaj
i pozwólmy dzwiękom muzyki
wypełnić nasze uszy;
niech miękki spokój i noc
staną się dotykiem
słodkiej harmonii.

William Szekspir

escape
12-03-2004, 22:55
Będę z Tobą

Będę z Tobą tylko z Tobą
A Ty ze mną tylko ze mną
Bardzo chętnie Cię oddzielę
Od wszystkiego
Od tych obaw już sprawdzonych
Od niedoszłej piątej żony
I od roku, i od roku przestępnego

Nie zgubimy wspólnej drogi
Ja mam plaster na twe nogi
Ty masz maść, najlepszą
Maść na moje ręce
Może czasem nas zatrzyma
Jakiś piąty, szósty wymiar
Jakiś refren, w napisanej źle piosence

Jak się w wiedzę zmienia szkołę
Jak się w postać zmienia role
Tak w kantatę zmienię pogańską kolędę
I w pióropusz zmienię pióra
A gdy burza się rozhula
To już sama nie wiem
Na co się zdobędę

Będę z Tobą tylko z Tobą
A Ty ze mną tylko ze mną
Bardzo chętnie dam wszystkiego się pozbawić
Wszystkich obaw już sprawdzonych
Wszystkich zmartwień, piątej żony
I zegarów co nie dały się naprawić

Będę z Tobą tylko z Tobą
A Ty ze mną tylko ze mną
Bo czyż warto w inne drogi się wybierać
Gdy przeżyło się połowę
Podstawiając nie raz głowę
To za jaką cenę znów się poniewierać

Jak się w wiedzę zmienia szkołę
Jak się w postać zmienia role
Tak w kantatę zmienisz pogańską kolędę
Dla mnie malwy znajdziesz w górach
A gdy burza się rozhula
To sam nie wiesz jeszcze
Na co się zdobędziesz

Będę z Tobą tylko z Tobą
Będę z Tobą tylko z Tobą
A Ty ze mną...


Tamara Kalinowska

ponury63
13-03-2004, 11:13
Jan Twardowski

"Bliscy i oddaleni"

Bo widzisz tu są tacy którzy się kochają i
muszą się spotkać aby się ominąć bliscy i oddaleni jakby
stali w lustrze piszą do siebie
listy gorące i zimne rozchodzą się jak w
śmiechu porzucone kwiaty by nie wiedzieć
do końca czemu tak się stało są inni co
się nawet po ciemku odnajdą lecz
przejdą obok siebie bo nie śmią się spotkać tak czyści
i spokojni jakby śnieg się zaczął
byliby doskonali lecz wad im zabrakło bliscy boją się
być blisko żeby nie być dalej
niektórzy umierają-to znaczy już wiedzą miłości się
nie szuka jest albo jej nie ma
nikt z nas nie jest samotny tylko przez przypadek
są i tacy co się na zawsze kochają
i dopiero dlatego nie mogą być razem
jak bażanty co nigdy nie chodzą
parami można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie nasze
drogi pocięte schodzą się z powrotem

chmurka
13-03-2004, 11:51
Adam Ziemianin

Marcowo

Kiedy idę z tobą
przez most
A wkoło wiosna


Rzeka tak nagle
Wychodzi z brzegów
Może jest zazdrosna


:D

chmurka
13-03-2004, 11:53
Adam Ziemianin

Wychodzenie z zimy

Wychodzimy z zimy
Trochę bladzi
Trochę jakby z zaspy zamyślenia
Uczymy się chodzić po trawie
Kaczeńcom patrzymy prosto w oczy
Jabłko z zimy co nam zostało
dzielimy na dwoje
na dwoje babka wróżyła
Może przejdziemy razem do lata
i dalej
Może jest nam to dzisiaj pisane
A może po prostu nasza miłość
W wodę rzucony kamień?

chmurka
13-03-2004, 12:11
Adam Ziemianin

Wiosna pod Żegiestowem

jaskółka zaczyna wiosnę
miota się między niebem a ziemią
skrzydłem swym niczym wiosłem
pomaga mieszać zieleń Panu Bogu

mieni się w oczach
bo lot swój zniża to podnosi
kaczeńce całkiem w dole
zupełnie żółte z zazdrości

i my oniemiali w zachwycie
tak jak każdej wiosny
stoimy przed wielką tajemnicą
jak na początku ludzkości

AgnesK
13-03-2004, 13:00
Kazimierz Wierzyński

*** [Zielono mam w głowie...]


Zielono mam w głowie i fiołki w niej kwitną,
Na klombach mych myśli sadzone za młodu,
Pod słońcem, co dało mi duszę błękitną
I które mi świeci bez trosk i zachodu.
Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.

chmurka
13-03-2004, 13:52
Leopold Staff

Marzec

Marzec. Wracamy z parku. Wreszcie przeszła zima.
Spod stopniałego śniegu wyjrzały murawy.
Drzewa nagie, lecz pierwsze kiełkują już trawy,
Choć na stawie zielony, cienki lód się trzyma.

Z upojonymi wiosną wracamy oczyma,
Krokiem lekkim, jak podczas tanecznej zabawy,
Ulicą po słonecznej stronie idziem prawej,
Za sobą ciepło słońca czujemy plecyma.

W rozpiętych płaszczach śpieszą ochoczo przechodnie.
Jacyś świeżsi, wesoło patrzą i pogodnie;
Niańki z dziećmi wychodzą z ciemnych domów sieni.

A my, pierwszą przechadzką dumnie upojeni,
Idziem w miasto po płytach suchych już chodników.
Z grudkami pulchnej ziemi na piętach trzewików.

ponury63
14-03-2004, 10:23
Grażyna Tomczyk

"To co mam"

Mam tylko dni tak przejrzyste,
szemrzących godzin rzeki.
Nocą migoce mi księżyc
srebrzysty - w oknie - jak cekin.

Mam złote słońce, mam niebo -
chmura się po nim toczy.
Mam pióro drogocenne,
zeszycik wierszy, wiatr w oczy.

Dam ci swą łódkę z papieru...
Pomysł na życie wyślę...
Dam ci swój kamyk z dzieciństwa
wyjęty z morza swych przyśnień.

promyczek
14-03-2004, 12:02
Czasy

Byłam lekką, niewinną duszyczką
łapałam barwy,
które oślepiały mnie.
Nie wiedziałam...

Jestem pośród barw nieczystych,
nieczystych i spalonych.
Piję kielich łez,
łez moich bliskich rozdrażnionych,
rozdrażnionych od wydarzeń tych.

Namaszczą mnie,
będę niewidoczna,
a moi bliscy wolni.
Będę kochała to,
słuchała płaczu drzew,
i unosiła się z wiatrem
w tym naszym raju
- kochała Go,
czekała na was.




Samotność

Jesteś przy mnie
Ty
której tak ufam.
Słyszę Twój niemy głos,
ale jak głośny.
Pieścisz moje myśli
i jest mi dobrze,
a ja
pozwalam ci na to
i wierzę
wiem,
że jesteś jedyna,
która mnie nie zrani
i zostawi.


Anna Szuluk

stęskniona
14-03-2004, 20:32
Dam ci wszystko co zechcesz, dam Ci wszystko co mam
Parę książek, tom wierszy, talię kart bez dwóch dam
Dam Ci wszystko co zechcesz, nawet zegar co gra,
Nawet obraz - ten z pieskiem, nawet kota i psa
Dam Ci wszystko co zechcesz i radości i smutki
Dwa kaktusy, pięć nieszczęść, kilka kwiatów z ogródka,
Parę rannych papuci do człapania po domu,
Stertę gazet, pęk kluczy niepotrzebnych nikomu
Dam Ci wszystko co zechcesz, białe noce i dnie
Tylko proszę serdecznie - nie zabieraj mi mnie....

heksagon
14-03-2004, 20:56
Kochająca pisze - Johann Wolfgang Goethe

Widzieć, jak na mnie patrzysz, i w twe oczy patrzeć,
Na ustach poczuć twoich ust pocałowanie -
Która już tego szczęścia doznała - czyż dla niej
Mogą być teraz inne radości bogatsze?

Z dala od Ciebie, obca dla swoich - kołacze
Jedno wciąż moich myśli pasmo nieprzerwane
I zawsze ta godzina przyjdzie niespodzianie -
ta jedna, i pierś zadrga, i wybuchnę płaczem!

Lecz po chwili wysycha już łza. Szepczą wargi:
Przecież on kocha, przecież nawet w tym momencie
Sięga jego myśl ku mnie, jak moja ku niemu...

O, usłysz szept daleki tej miłosnej skargi!
Ty wiesz: moje największe i jedyne szczęście
To twa przychylność dla mnie. Daj znak sercu! Przemów...

skorpionka
15-03-2004, 08:16
Sonet IX [z "Sonetów do Orfeusza"]

Rainer Maria Rilke

przełożył Mieczysław Jastrun


Ten tylko, kto zdołał wznieść
lirę pomiędzy cienie,
może hołd zmienić w pieśń,
przeczuć jej brzmienie.

Kto z umarłymi mak
spożył, z ich plonu,
zachowa najżlejszy takt
i tchnienie tonu.

Choćby odbicie wodne
zmąciło kształty swoje,
n i e t r a ć o b r a z u.

Tylko w moim żywiole
stają się głosy od razu
wieczne, łagodne.




Pieśń nagminna, świetlista jak przyszłość -Roman Muszyński

Jeszcze nad głową połyskliwe święta,
Będącym sobą - pomieszane szyki.
Błędnym ognikiem
Śladów i ucieczek,
Gdzieś po szerokich,
Uroczystych drogach
Sprawy istotne, fragmenty
Przetrwania.
Będącym sobą - nie zmienia się światło.

Nie gaś świateł, nie gaś sumienia,
Rozklejaj prawdy na ostrzach snu.
Zostaw pejzaże, buduj marzenia,
Nie gaś świateł...

Płaczu rozległe okolice płyną,
Będącym sobą - już rozdane karty.
W smutnych ogrodach
Śladów i ucieczek,
(jeżeli ślady
zostawały po nas)
Sprawy istotne, fragmenty
Kartotek.
Będącym sobą - nakazano święto.

Radość, bo trzeba, tak wypadło wczoraj,
Jutro wypadnie oglądać klepsydry.
Dzisiaj niepewne:
Śladów i ucieczek
Gdzieś po tragicznych,
Kolczastych ulicach
Sprawy istotne, fragmenty
Przetrwania.
Będącym sobą - nie zmienia się światło.

Nie gaś świateł, nie gaś sumienia,
Rozklejaj prawdy na ostrzach snu.
Zostaw pejzaże, buduj marzenia ,
Nie gaś świateł...

quadro
15-03-2004, 08:56
JORGE LUIS BORGES
przeklad K.Rogowski

TRZECI CZŁOWIEK
Kieruję ten wiersz
(przyjmijmy na razie to słowo)
do trzeciego człowieka, który wczoraj przeciął mi drogę.
nie mniej tajemniczego niż ten u Arystotelesa.
W sobotę wyszedłem z domu.
Noc była pełna ludzi.
Na pewno minął mnie ten trzeci człowiek,
tak, jak mijał mnie czwarty i pierwszy.
Nie wiem, czy spojrzeliśmy na siebie.
On szedł na ulicę Paragwaj, a ja w stronę Cordoby.
Już niemal zrodziły go moje słowa;
nigdy nie dowiem się, jak miał na imię.
Wiem, że jest pewien smak, jego ulubiony.
Wiem, że długo wpatrywał się w księżyc.
Nie jest też niemożliwe, że już umarł. .
Przeczyta moje słowa i nie będzie wiedział,
że piszę to teraz z myślą o nim.
W tajemnej przyszłości
mogą z nas być rywale, którzy się szanują,
lub przyjaciele bardzo sobie drodzy.
Zrobiłem coś nieodwołalnego:
powołałem do życia więź z kimś innym.
W tym świecie codziennym,
tak bardzo podobnym do Księgi
z Tysiąca i Jednej Nocy
nie ma czynu, który by nie mógł się przemienić
w operację magiczna,
wszelki fakt ma szansę stać się pierwszym
w nieskończonym ciągu.
I pytam, czy istnieją cienie,
których by nie rzucały te niespieszne wersy.

chmurka
15-03-2004, 13:26
Andrzej Waligórski

Ku wiośnie


Ma się już ku wiośnie,
Dmie ciepły wiaterek,
Wkrótce nam wyrośnie
Rzepka i selerek.
Kolorowe kwiatki
Będą klomb okalać
I córka sąsiadki
Wyjdzie się opalać.
Siądzie na leżaku
W mini lub bikini
I będzie ją z krzaków
Podglądać Puccini,
Ale nie Giacomo
Tylko Jan Bazyli
Z sąsiedniego domu,
A właściwie willi.
Jana Bazylego
Podgląda natomiast
Kociutko z kolegą
Co się wabi Wdowiak.
Bowiem chcą go wspólnie
wysadzić z posady
Za - mówiąc ogólnie -
Niezdrowe zasady.
Wdowiaka z Kociutką
Też na szaro zrobi
Pielący w ogródku
Trypućko Zenobi.
Zenobiego - cizia
Superfajczak Fela,
Felę - sierżant Miziak,
Jego - ksiądz Chudzielak.
Ja zaś pooskarżam
Księdza Chudzielaka
Że zamiast brewiarza
Czytuje Balzaka.
Dzięcioł puka w sosnę,
Rośnie niezabudka...
Łatwiej nam na wiosnę,
Gdy wszyscy w ogródkach!

:D :D :D

skorpionka
15-03-2004, 15:06
. Kaziu, zakochaj się
wyk. Zofia Kucówna i Jeremi Przybora
słowa J.Przybora
Już wiosna podrosła i bzami tchnie
Kaziu, Kaziu, Kaziu zakochaj się
bez rosy po nocy i listek schnie
Kaziu, zakochaj sie

Zawsze sam wciąż bez dam, jak to pojąć mam
Uroczej Iwonce N. odebrałeś sen
Jak pąki Iwonki jagody dwie
Kaziu, zakochaj się

Już lato swym kwiatom motylki śle
Kaziu, Kaziu, Kaziu zakochaj się
Spójrz drżące na łące sylwetki te
Kaziu, no gdzie Ty gdzie

Zawsze sam wciąż bez dam, jak to pojąć mam
W prześlicznej Małgosi F. wrze dla Ciebie krew
Małgosię na oślep brać każdy chce,
Kaziu, zakochaj się

Już jesień łzy niesie Teresie B.
Kaziu, Kaziu, Kaziu z Teresą źle
Już zima się ima wzorków na szkle
Kaziu, zakochaj się

No a ja, czyżbym ja, była taka zła
I wdzięk mam i własny dach,
Domek cały w bzach
Do twarzy mi marzyć przed domkiem we bzie
Kaziu, Ty kochasz mnie

15-03-2004, 15:39
muzyka: Seweryn Krajewski
wykonanie: Seweryn Krajewski, Magda Umer, Maryla Rodowicz (1975)
AGNIESZKA OSIECKA

Gdzie diabeł dobranoc mówi do ciotki,
gdzie w cichej niezgodzie przyszło nam żyć,
na piecu gdzieś mieszkają plotki,
wychodzą na świat, gdy chce im się pić.

Niewiele im trzeba - żywią się nami,
szczęśliwą miłością, płaczem i snem.
Zwyczajnie, ot, przychodzą drzwiami,
pospieszne jak dym i lotne jak cień.

Gadu, gadu, (...) nocą.
Baju, baju, baju, (...) w dzień.

Gadu, gadu, (...) nocą.
Baju, baju, baju, (...) w dzień.

Gdzie wdowa do wdówki mówi: kochana,
gdzie kot w rękawiczkach czeka na mysz,
gdzie każdy ptak zna swego pana,
tam wiedzą, co jesz, co pijesz, gdzie śpisz.

Gdy noc na miasteczko spada jak sowa,
splatają się ręce takich jak my
i strzeże nas księżyca owal,
by żaden zły wilk nie pukał do drzwi.

A potem siadamy tuż przy kominku
i długo gadamy, że to, że sio
tak samo, jak ten tłum na rynku,
jak ten tłum, pleciemy co, kto,
kto kiedy, gdzie kto.

Gadu, gadu, (..) nocą.
Baju, baju, baju, (..) w dzień.

Gadu, gadu, (...) nocą.
Baju, baju, baju, (..) w dzień.

Gadu, gadu, (...) nocą.
Baju, baju, baju, (...) w dzień.
Gadu, gadu, (...) nocą.
Baju, baju, baju, (...) w dzień.

Kamień
15-03-2004, 20:19
ALIEN
(muz. A. Nowak, M. Piekarczyk - sł. J. Rzehak)

Wierzyłem w coś, bez tego ciężko żyć
Marzyłem też - wolno było marzyć
Nie chciałem być takim jak ci ludzie
Co tylko biorą nie dając nic

We śnie słyszałem matki głos
Synku! Uczciwym bądź, dobrym bądź!
"Świat" - w tym słowie było coś
Radość i lęk, miłość i fałsz

Nie wierzę w nic, bo chyba nie potrafię
Nie marzę już, nie ma o czym marzyć
Zgubiłem gdzieś prawdziwą radość życia
Smutno mi...

Już tylko ciebie mam
I to mnie jakoś tutaj trzyma
Już tylko ciebie mam
Nie wolno ci odejść teraz stąd

Już tylko ciebie mam...

AgnesK
15-03-2004, 20:21
muzyka i słowa: Anna Maria Jopek
słowa ormianskie: Rafael Amirian


Kołysanka Rosemary / Kiedy będziesz duży

Zaśnij maleństwo jak spać się godzi dziecinie,
świat to przekleństwo wygrywa zły dobry ginie.
Dranie patrzą okiem złym, diabeł dzieci huśta im,
w krąg się wznosi dym pochlebstwem kłamstwa nim.

Zaśnij maleństwo idź z aniołami w zawody
świat to szaleństwo i to beż żadnej metody,
lecz choć smutno śpiewam ci kołysankę Rosemary
może szczęściem błyśnie co się dzisiaj czarno śni.

Zaśnij maleństwo ale miej oczy otwarte
grzech ma pierwszeństwo dobro trzech groszy nie warte
lecz choć smutno śpiewam ci kołysankę Rosemary
może szczęściem błyśnie co się dzisiaj czarno śni.

Kiedy będziesz duży
świat ci cały powtórzy
nie ma takiej burzy, która nie minie.

Kiedy będziesz duży
świat ci cały powtórzy
nie ma takiej burzy, która nie minie.

Kto pokochał choćby błądził bezdrożami nieczułości
będzie ocalony.

Kamień
15-03-2004, 20:23
51
(muz. A. Nowak, M. Piekarczyk - sł. J. Rzehak)

Idąc cmentarną aleją szukam ciebie, mój przyjacielu
Odszedłeś bo byłeś słaby jak suchy liść
Dziś możemy dotknąć się naszymi pustymi duszami
Obnażyć swe oszustwa i nasze wypalone sumienia

Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia
Dziś jesteśmy nareszcie sami w ten listopadowy wieczór

Idąc jesienną aleją szukam ciebie, mój przyjacielu
Chce być tylko z tobą przez kilka małych chwil
Pomóż mi przywołać tamte lata, ożywić śpiących ludzi
Pomóż mi pokonać smutek, który pozostał gdy nagle odszedłeś

Już nikogo nie dręczą nasze mdłe spojrzenia
Dziś jesteśmy nareszcie sami w ten listopadowy wieczór...

Kamień
15-03-2004, 20:25
BEZ PODTEKSTÓW
(muz. A. Nowak - sł. J. Rzehak, M. Piekarczyk)

Zazdrościsz ptakom ich lotu
Wolności wiatr chciałbyś poczuć
I trzepot skrzydeł koi twój ból, lęk i strach

Ty jesteś wolnym ptakiem miasta,
Którego już nie złamie nic
Bo rosną w tobie białe skrzydła
Poszybuj na nich nawet pod wiatr!

Marzyłeś o świecie bez granic
Za tobą wielkie podróże
Gdzie twoje miejsce
Teraz już wiesz, wiesz, wiesz!

Ty jesteś wolnym ptakiem miasta...

AgnesK
15-03-2004, 20:30
sł. i muz. Marek Grechuta

Wolność


Gdy widzisz ptaka w locie jak wolny jest
Jak płynie sobie aż po nieba kres
Wiedz niebo bywa pełne wichrów i burz
A z lotu ptaka już nie widać róż
Bo wolność to nie cel lecz szansa by
Spełnić najpiękniejsze sny marzenia
Wolność to ta najjaśniejsza z gwiazd
Promyk słońca w gęsty las nadzieja

Wolność to skrzypce z których dźwięków cud
Potrafi wyczarować mistrza trud
Lecz kiedy zagra na nich słaby gracz
To słychać będzie tylko pisk zgrzyt płacz
A wolność to wśród mądrych ludzi żyć
Widzieć dobroć w oczach ich i szczęście
Wolność to wśród życia gór i chmur
Poprzez każdy bór i mur znać przejście

Wolność lśni wśród gałęzi wielkich drzew
Które pną się w słońce każda w swoją stronę
Wolność brzmi jak radosny ludzi śpiew
Którzy wolność swą zdobyli na obronę
Zwycięstwa mądrości prawdy i miłości
Spokoju szczęścia zdrowia i godności
Wolność to diament nie do oszlifowania
A zabłyśnie blaskiem nie do opisania

Wolność to także i odporność serc
By na złą drogę nie próbować zejść
Bo są i tacy którzy wolności cud
Potrafią wmieszać w swoich sprawek brud
A wolność to królestwo dobrych słów
Mądrych myśli pięknych snów
To wiara w ludzi
Wolność ją wymyślił dla nas Bóg
Aby człowiek wreszcie mógł
W niebie się zbudzić

chmurka
15-03-2004, 20:40
WILIAM SZEKSPIR

Przekład - M. Słomczyński

SONET 43

Chcąc widzieć, oczy zaciskam boleśnie;
Za dnia tonęły w zwykłej przeciętności,
Lecz kiedy usnę, widzę ciebie we śnie,
Gdy mrocznym blaskiem jaśniejesz w ciemności.
Ach, skoro cienie cień rozjaśnia lśnieniem,
Jak jasnym w jasny dzień będzie widokiem
Twa piękna postać, której jesteś cieniem,
Tak jaśniejącym przed uśpionym okiem!
Ileż by szczęścia me oczy zaznały,
Widząc twą piękność podczas dnia żywego.
Gdy martwą nocą cień niedoskonały
Tkwi w ślepych oczach ciężkiego snu mego!

Dzień będzie nocą, póki nie przybędziesz,
Noc dniem, gdy we śnie ze mną znowu będziesz.

cuore
15-03-2004, 21:02
Gerardo Beltran "Pretekst na kobietę,deszcz i orkierstrę"


I

Dzisiaj mógłby być pretekstem deszcz

albo ta kobieta

filharmonicznie piękna i nieoczekiwana.



Pretekstem

żeby dzień miał jej imię i jej spojrzenie

i jej spojrzenie miało dzień

i wszystkie dni miały imię.



Imię, żeby ją nazwać, żeby jej nie zapomnieć

i nie zapomnieć,

że i ja mam imię

skryte w jej imieniu,

żeby nie zapomnieć o sobie.



Żeby o sobie nie zapomnieć i żeby nie zapomnieć,

że zawsze jest jakiś pretekst:

jakieś spojrzenie, jakiś dzień

jakaś kobieta,

jej imię.



II

Ale tak naprawdę nie chodziło o tę kobietę,

tylko o jej naglące oczy

i mojej duszy nagłe przyśpieszenie.



Tak naprawdę nie chodziło o tę kobietę

tylko jej przelotny dotyk

i moje policzone godziny.



Nie chodziło tę kobietę,

tylko o jej głos co fakturą

słowa przypominał.



I to zwyczajne przechodzenie

jak gdyby nigdy nic.



I to zwyczajne patrzenie

jak gdyby o nic nie chodziło.



III

Dzisiaj deszcz zdołał stać się pretekstem

albo ta ta kobieta tak zorkiestrowana

filharmonicznie i pięknie

instrumentalna.

15-03-2004, 21:45
Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia
wykonanie:
Hanna Banaszak

Jestem kobietką, co niezłomne ma zasady:
mój mąż, mój dom - to tylko w życiu liczy się...
Ale czasami z domu gna mnie - nie ma rady -
upojna siła, i nie będę kryła, że

mam ochotę na chwileczkę zapomnienia,
na miłosny, czarujący zwischen ruf,
który niczego nie narusza i nie zmienia
bez zobowiązań, zaklęć, przysiąg, wielkich słów.
Kotku mój, i tobie także o to chodzi,
to widać w jednej chwili, więc
przeżyj ze mną czarujący epizodzik,
co świtem znika i nie rani serc.

I ty zapewne też niezłomne masz zasady:
twa żona, dom - to tylko liczy się...
Ale i ciebie pcha, kochasiu - nie ma rady -
ta sama siła, a więc proszę nie kryj, że

masz ochotę na chwileczkę zapomnienia,
na miłosny, czarujący zwischen ruf,
który niczego nie narusza i nie zmienia,
bez zobowiązań, zaklęć, przysiąg, wielkich słów.
Kotku mój, mnie też dokładnie o to chodzi,
to widać w jednej chwili, więc
przeżyj ze mną czarujący epizodzik,
co świtem znika i nie rani serc.


Kotku mój, mnie też dokładnie o to chodzi,
to widać w jednej chwili, więc
przeżyj ze mną czarujący epizodzik,
co świtem znika i nie rani serc,
co świtem znika i nie rani serc, aah!

Tristan
15-03-2004, 21:54
Z>Wodecki

Z Tobą chcę oglądać świat
wśród wysokich błądzić traw
Wtedy to wszystko, to, to co widzę, czuję
naprawdę jest

Kwitnie sad, powiał wiatr tak jak śnieg
sypnął kwiat, wszystko to naprawdę jest

Z Tobą chcę oglądać świat, jaki piękny księżyc,
patrz
Widzisz to , to co ja, jakie to jest proste
wystarczy być

Jaki świat, jaki blask, jaki ptak
wszystko to, to wszystko w nas

Gdy ty i ja, cały świat jest dla nas
gdy ty i ja
Zapach łąk, plaży piach, nocy mrok
światło dnia
wszystko to, gdy ty i ja

Będą potrzebne nam wspólne wspomnienia
Tylko to jedno w nas nic się nie zmienia
Czerpać z nich będziemy, gdy wejdziemy w cień1
Odnajdziemy zawsze się w niedokonanym przeszłym
czasie

Będą potrzebne nam wspólne wspomnienia
Gdy przyjdzie chwila zła, chwila milczenia
Przetrwać ją pomoże ślad, w pamięci ślad
Wieczna jest zieloność lat
w niedokonanym przeszłym czasie

Z Tobą chcę.....

Tristan
15-03-2004, 22:28
Z.Matyjaszczyk
"UWODZENIE"

Bronisz się i poddajesz, chcesz mnie i odpychasz,
Z wściekłością na mnie krzyczysz, po chwili znów wzdychasz.
I nie wiem czy mam zostać, czy odejść mam sobie.
Lecz o co mnie poprosisz - wszystko zrobię Tobie.

Piekielny żar w Twym ciele - siedzibą jest diabła.
I wiem, że namiętnością swoją byś mnie zjadła.
Zaś dusza Twa ulotna, świetlista jak anioł,
I chyba własną duszę oddałbym ja za nią.

Uwodzisz mnie spojrzeniem, uśmiechem ukrytym,
Rozkołysanym krokiem - urzekasz mnie przy tym.
I sam już nie panuję nad swymi myślami,
Poddaję znów się temu, co pomiędzy nami.

Czym jeszcze mnie zaskoczysz, czym mnie oczarujesz?
Czy jesteś ze mną szczera, czy sobie żartujesz?
Proszę nie odpowiadaj, niech sam się domyślę;
Niech Twoja tajemnica płonie w mym umyśle.

Izolda
15-03-2004, 22:33
*
Moja miłość przeszła w wichr wiosenny -
w wichr wiosenny - me szaleństwo w burzę -
w burzę - moja rozkosz w dreszcz senny -
w dreszcz senny - maja wiosna w róże. -

Z wichru spłynie moja miłość nowa -
miłość nowa - z burzy szał wystrzeli -
szał wystrzeli - sen rozkosz wychowa,
wiosna wstanie z różanej kąpieli.
*
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Tristan
15-03-2004, 22:47
Dobranoc A.Mickiewicz
Dobranoc! już dziś więcej nie będziem bawili,
Niech snu anioł modrymi skrzydły cię otoczy,
Dobranoc! niech odpoczną po łzach twoje oczy,
Dobranoc! niech się serce pokojem zasili.

Dobranoc! z każdej ze mną przemówionej chwili
Niech zostanie dźwięk jakiś cichy i uroczy,
Niechaj gra w twoim uchu, a gdy myśl zamroczy,
Niech się mój obraz sennym źrenicom przymili.

Dobranoc! obróć jeszcze raz na mnie oczęta,
Pozwól lica. - Dobranoc! - Chcesz na sługi klasnąć?
Daj mi pierś ucałować. - Dobranoc! zapięta.

- Dobranoc! już uciekłaś i drzwi chcesz zatrzasnąć.
Dobranoc ci przez klamkę - niestety! zamknięta!
Powtarzając: dobranoc! nie dałbym ci zasnąć.

ponury63
16-03-2004, 06:22
Leopold Staff

"Wiosna"

W powietrzu wieją upojenia szumy,
Spod zasp śniegowych, spod lodowych płyt,
W młodzieńczym szale piękności i dumy
Ziemia odsłania swój dziewczy wstyd.

Pól się zielone śmieją obietnice
I prężne sokiem, nagie ciała drzew
Liśćmi się kryją, jak pierwsi rodzice
Gdy dreszcz rozkoszy obudził w nich krew.


1932

chmurka
16-03-2004, 07:26
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska

Krokusy


Krokusy wyskakują z ziemi
jak wiolinowe nuty,
a panny się chylą nad niemi
i z nut układają bukiety.



Przedwiośnie

dwa obłoki na pustym niebie
i my w oknie salonu sami
chmury tulą się mocno do siebie
cicho krzycząc błyskawicami



Wiosna-lwica

Wiosna-lwica wysuwa zielone pazury
i dziką wonią kwiatów
pragnienie wyraża...
Wielkim skokiem uderza
o pręty z żelaza,
za którymi Los-strażnik
przystanął, ponury.
Sarknął piorun - to lwica
burzy się i złości -
błysnął maja zielenią
wzrok jej umęczony.
Na jesieni przycichnie -
wciągnie zielne szpony,
siwiejąc po samotnym
wybuchu miłości.

16-03-2004, 08:16
I NAGLE WIOSNA

Adam Szyper


W nocy przewiał mnie wiersz

Szybko i bezpowrotnie.

Jak ławica tropikalnych ryb

Jak pelikany z różowych lagun.



To co zostało we mnie

Drży jak fata morgana

Jak ważka w upale lata

Jak drzewa nad rzeką Wartą

Jak hamsun nad Kineretem.



Bezradny stoję o świcie

Jak dziecko na pustej plaży

I nagle wiosna

Wychyla się z nocy

Jak motyl

Ze swojej poczwarki.

Izolda
16-03-2004, 08:20
Adam Mickiewicz
Dzień dobry
Dzień dobry! nie śmiem budzić, o wdzięczny widoku!
Jej duch na poły w rajskie wzleciał okolice,
Na poły został boskie ożywiając lice,
Jak słońce na pół w niebie, pół w srebrnym obłoku.

Dzień dobry! już westchnęła, błysnął promyk w oku,
Dzień dobry! już obraża światłość twe źrenice,
Naprzykrzają się ustom muchy swawolnice,
Dzień dobry! słońce w oknach, ja przy twoim boku.

Niosłem słodszy dzień dobry, lecz twe senne wdzięki
Odebrały mi śmiałość; niech się wprzódy dowiem:
Z łaskawym wstajesz sercem? z orzeźwionym zdrowiem?

Dzień dobry! nie pozwalasz ucałować ręki?
Każesz odejść, odchodzę: oto masz sukienki,
Ubierz się i wyjdź prędko - dzień dobry ci powiem.

Tristan
16-03-2004, 08:37
Adam Mickiewicz - Moja pieszczotka


Moja pieszczotka, gdy w wesołej chwili
Pocznie szczebiotać i kwilić, i gruchać,
Tak mile grucha, szczebioce i kwili,
Że nie chcąc słówka żadnego postradać
Nie śmiem przerywać, nie śmiem, nie śmiem odpowiadać
I tylko chciałbym słuchać, słuchać, słuchać.

Lecz mowy żywość gdy oczki zapali
I pocznie mocniej jagody różować,
Perłowe ząbki błysną śród korali;
Ach! wtenczas śmielej w oczęta spoglądam,
Usta pomykam i słuchać nie żądam,
Tylko całować, całować, całować.

Heloiza
16-03-2004, 13:25
Ach, głosie ciemnej miłości tajemny!
Ach, igło z lodu! Krwi, płynąca z rany!
Ach, kwiecie białej kamelii złamany!
Miasto bez murów! Bez mórz nurcie ciemny!

Nocy ogromna z profilem niezmiennym!
Psie w sercu! Głosie - ach! - prześladowany!
Dojrzała lilio! Ach, ciszo bez granic!
Niebiańska góro trwogi bezimiennej!

Gorący głosie z lodu! Odejdź prędzej.
Nie gub mnie w gąszczu, gdzie łka z bezsilności
niebo i ciało w swej bezpłodnej męce.

Zostaw mą głowę ze słoniowej kości.
Zmiłuj się, połóż kres mojej udręce!
Jam jest naturą! Wcieleniem miłości!

FEDERICO GARCIA LORCA

chmurka
16-03-2004, 13:54
Krzysztof Kamil Baczyński

Sur le pont d'Avignon

Ten wiersz jest żyłką słoneczną na ścianie
jak fotografia wszystkich wiosen.
Kantyczki deszczu wam przyniosę -
wyblakłe nutki w nieba dzwon
jak wody wiatrem oddychanie.
Tańczą panowie niewidzialni
"na moście w Awinion".
Zielone, staroświeckie granie
jak anemiczne pączki ciszy.
Odetchnij drzewem, to usłyszysz
jak promień - naprężony ton,
jak na najcieńszej wiatru gamie
tańczą liściaste suknie panien
"na moście w Awinion".
W drzewach, w zielonych okien ramie
przez widma miast - srebrzysty gotyk.
Wirują ptaki płowozłote
jak lutnie, co uciekły z rąk.
W lasach zielonych - białe łanie
uchodzą w coraz cichszy taniec.
Tańczą panowie, tańczą panie
"na moście w Awinion".

chmurka
16-03-2004, 14:08
Andrzej Waligórski

Nadejście wiosny


Wiosna idzie, będą zmiany duże,
Wkrótce ptaszki zaćwierkają na sosnach,
Nawet w szarym zadymionym biurze,
Domyślono się, iż idzie wiosna.
Wprawdzie w biurze nie widać słońca,
Wprawdzie wszyscy toną w drukach i w druczkach,
Ale wczoraj obsypało gońca,
Ale dzisiaj odmarzła spłuczka
I bluznęła z szumem jak kaskada,
Aż naczelnik wyleciał z zebrania.
A w tym samym czasie w szufladach
Jęły cicho zakwitać podania
Jak murawa górska, na zielono,
Ze starości, bo je dawno złożono!
A na widok tej namiastki trawki
Ciepło w sercach zrobiło się wszystkim.
Urzędnicy zdjęli zarękawki
I spojrzeli na maszynistki.
Maszynistki się okryły rumieńcem
I zepsuły w roztargnieniu maszyny,
A głównemu księgowemu tak zadrżały ręce,
Że przekroczył fundusz na nadgodziny,
Ale zaraz podjął decyzję męską,
Nie pozwolił, by przygniotła go troska,
I w piśmie do centrali wytłumaczył ten cały bałagan

żywiołową klęską, Której na imię "Wiosna".

Abelard
16-03-2004, 14:21
Bezimiennemu

Gdy jeszcze gościł na ziemi
Źle mu w gościnie tej było -
Miał serca, serca za wiele,
I to go właśnie zgubiło.

Był jak ta harfa eolska,
Co drży za każdym powiewem,
Miotany na wszystkie strony
Miłością, bólem i gniewem.

Greckiego piękna kochanek,
Czciciel potęgi i czynu,
Marzył o duchach niezłomnych
I szukał ludzi wśród gminu.

I bratnie podawał dłonie,
I wierzył, że pójdą razem
Zbratani wielkością celu,
Spojeni krwią i żelazem.

Anioła widział w kobiecie -
Lecz ta mu serce rozdarła,
A bracia? - ci go zawiedli,
Więc miłość ziemska umarła.

Kraj swój miłował rodzinny
Tęsknym uczuciem sieroty
I wierzył w zwycięstwo ducha,
W tryumf wolności i cnoty;

Wierzył, że naród szlachetny
Nie ginie i nie umiera,
Że znajdzie w każdym swym synu
Mściciela i bohatera.

Więc kiedy ujrzał nareszcie
Rozwiane najświętsze mary,
Strasznego rozbicia świadek
Ostatniej pozbył się wiary;

A chociaż uszedł przed wrogiem,
Nie uszedł potwarzy ciosu
I nie miał z kim się podzielić
Goryczą swojego losu.

I błądził wśród obcych ludów
Nieznany, samotny człowiek;
I umarł z dala od swoich -
I nikt mu nie zamknął powiek -

I nikt już o nim nie wspomni -
I jest już garścią popiołów -
A twarda ziemia wygnania
Na sercu cięży jak ołów.




Adam Asnyk

Abelard
16-03-2004, 14:25
Anakreontyk

Nie szczędź mi rajskich rozkoszy!
Różanych ustek nie żałuj!
Zanim się dzika myśl spłoszy,
Niebieska! ty swoim wzrokiem
Zalej mnie blasków potokiem,
Bez końca pieść mnie i całuj!

Odpędzę widziadła wstrętne,
Ze śmiercią hardo się zmierzę,
Gdy w pocałunki namiętne
Roztopię duchową dzielność,
W rozkoszy tych nieśmiertelność,
W tę jedną, ach, tylko wierzę!

Przed twym ożywczym płomieniem
Dusza mu kielich otwiera,
Rozkwita z dziewiczym drżeniem
W świateł i woni obłoku,
W twych ustach i w twoim wzroku
Znajdując wieczność, umiera.

Eros zawstydzi się blady
Przed moich pragnień pożarem,
Wśród sennej życia biesiady
Pijąc nadziemskie słodycze,
Wszystkie łzy twoje przeliczę
Dobyte szczęścia nadmiarem.

A gdy się strawi doszczętnie
To życie nic już nie warte -
W ostatniej chwili, namiętnie -
Na twoim oparty łonie,
W nowe się blaski przesłonię,
Patrząc w twe oczy otwarte.




Adam Asnyk

Simone de B.
16-03-2004, 16:21
KASYDA ZRANIONEGO PRZEZ WODĘ
Federico G.Lorca
Pragnę zstąpić ku studni,
chcę po murach Granady chodzić,
by zobaczyć serce przeszyte
ciemnym i okrutnym pchnięciem wody.

Zraniony chłopczyk jęczał
w wieńcu ze szronów zimnych.
Stawy, cysterny i źródła
swoje szpady w powietrze wznosiły.
Ach, jaka furia miłości, jak raniące ostrze,
jaki nocny rozgwar i biel śmierci!
Jakie pustynie światła zatapiały
ruchome piaski jutrzenki!
A chłopczyk był samotny,
śpiące miasto dławiło mu gardło.
Tylko fontanna ze snów jeszcze broniła
dostępu zgłodniałym algom.
Twarzą w twarz, chłopczyk ze swoją agonią
jak dwa deszcze zielone się spletli.
Chłopczyk wyciągnął się na ziemi
i oplotły go agonii skręty.

Pragnę zstąpić ku studni,
gdzie śmierć moją łyk za łykiem wypić mogę.
Pragnę mchem moje serce wypełnić,
aby ujrzeć zranionego przez wodę

Jean Paul
16-03-2004, 19:23
Tym razem fałszywemu Tristanowi i fałszywemu Abelardowi,wyszukiwarka nie zaskoczyła.
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Adam Mickiewicz
Do Laury
Ledwiem ciebie zobaczył, jużem się zapłonił,
W nieznanym oku dawnej znajomości pytał;
I z twych jagód wzajemny rumieniec wykwitał
Jak z róży, której piersi zaranek odsłonił.

Ledwieś piosnkę zaczęła, jużem łzy uronił,
"Twój głos wnikał do serca i za duszę chwytał;"
Zdało się, że ją anioł po imieniu witał
I w zegar niebios chwilę zbawienia zadzwonił.

O luba ! niech twe oczy przyznać się nie boją,
Jeśli cię mym spójrzeniem jeśli głosem wzruszę;
Nie dbam, że los i ludzie przeciwko nam stoją,

Że uciekać i kochać bez nadziei muszę.
Niech ślub ziemski innego darzy ręką twoją,
Tylko wyznaj, że Bóg mi. poślubił twą duszę.

Tristan
16-03-2004, 20:26
Rozmowa - Mickiewicz Adam

Kochanko moja! na co nam rozmowa?
Czemu, chcąc z tobą uczucia podzielać,
Nie mogę duszy prosto w duszę przelać?
Za co ją trzeba rozdrabiać na słowa,
Które nim słuch twój i serce dościgną,
W ustach wietrzeją, na powietrzu stygną?

Kocham, ach! kocham, po sto razy wołam,
A ty się smucisz i zaczynasz gniewać,
że ja kochania mojego nie zdołam
Dosyć wymówić, wyrazić, wyśpiewać;
I jak w letargu, nie widzę sposobu
Wydać znak życia, bym uniknął grobu.

Strudziłem usta daremnym u życiem,
Teraz je z twymi stopić chcę ustami.
I chcę rozmawiać tylko serca biciem,
I westchnieniami, i całowaniami.
I tak rozmawiać godziny, dni, lata,
Do końca świata i po końcu świata.


:wink:

Smok
16-03-2004, 20:39
http://eko.org.pl/lkp/kartoteka/przebisnieg.jpg
http://www.hiazintus.com/blume-2.JPG

16-03-2004, 20:55
Smoku, śliczne...! To ja dodam wierszyk...

Przebiśnieg


Przebija się przez śnieg
przebiśnieg,
przebija,
wyciąga zieloną szyję
milimetr po milimetrze.
A gdy już się przebije,
woła: - Nareszcie żyję!

Wanda Chotomska

Abelard
16-03-2004, 22:01
Tym razem fałszywemu Tristanowi i fałszywemu Abelardowi,wyszukiwarka nie zaskoczyła.
Do Jean Paul'a [Sartre'a ?]:
Nie jestem "fałszywym" Abelardem. Taki sobie przybralem przydomek.
Mam nadzieje że ci to nie przeszkadza ?


L'Esclave

Nagi, brudny, obdarty i z głodu półżywy
niewolnik - spójrz! me ciało sine pręgi kratą,
choć rodziłem się wolny w miękkich liniach zatok,
gdzie Hybla w lustro wody wperla swoje grzywy.

Rzuciłem wyspę szczęścia!... O, jeżeli wrócisz
do winnic, do Syrakuz brzęczących pszczołami,
szlakiem dzikich łabędzi, który w błękit zamilkł,
może tej, którą kocham, pieśń wspomnień zanucisz.

Czy zobaczę te oczy fioletem głębokie,
w których niebo ojczyste chmur rośnie natłokiem
pod łukiem triumfalnym napiętym w brwi czerni?...

Zlituj się! Odnajdź miłą i powiedz ode mnie,
że żyję jeszcze dla niej, że jestem jej wierny.
Poznasz ją po tęskniących oczach w smutnej ciemni.



Krzysztof Kamil Baczynski

Smok
16-03-2004, 22:45
[quote=Jean Paul]Tym razem fałszywemu Tristanowi i fałszywemu Abelardowi,wyszukiwarka nie zaskoczyła.
Do Jean Paul'a [Sartre'a ?]:
Nie jestem "fałszywym" Abelardem. Taki sobie przybralem przydomek.
Mam nadzieje że ci to nie przeszkadza ?


Nie pora, nie miejsce i nie czas...

skorpionka
17-03-2004, 07:36
WIOSNA
(o tym jaka to wiosna jest radosna)
Już przyszła wiosna, już rozkwitają drzewa
Już coraz radośniej skowronek nam śpiewa
Już słońce świeci dla mnie dla Ciebie
I coraz mniej jest chmurek na niebie
Już dzikie kaczki do Polski kluczem wracają
Już chodzą za rękę ludzie co się kochają
Już wyznają sobie miłość wszystkie stworzenia
I zakochują się od pierwszego wejrzenia
Już się zielenieją drzewa, już zielenieje się las
Taka właśnie jest wiosna, taki właśnie to czas

Marcin Parot

zingaro
17-03-2004, 11:37
Znaszli Hiszpanów kraj,
Miłości cudny raj?
Upalne dnie,wieczory chłodne,
Usta całunków wiecznie głodne,
Płomienne oko,czarną brew
Andaluzyjskich dziew?

Inny tam mieszka lud,
Nie znany im nasz chłód;
Tam od wieczora do poranka
Pod oknem dyszy pieśń kochanka,
Szturmuje do rozkosznych twierdz
Kobiecych ciepłych serc...
Jan Diaz (Komedia Ludzka-H.Balzac)

Carmenita
17-03-2004, 12:25
LIII
ANTONIO MACHADO
Pewien Hiszpan się wybiera
Żyć i życie się weń wlewa
Między Hiszpanią, co umiera
I drugą Hiszpanią, co ziewa.
Hiszpaneczku, co przychodzisz
Na świat, niech cię strzeże Bóg.
Jedna z twoich dwóch Hiszpanii
Serce ci zamieni w lód.

chmurka
17-03-2004, 13:59
Leopold Staff

Przedwiośnie

Przemija szarość wielkopostna,
Budzi się ziemia letargiczna.
Połowa marca. Idzie wiosna,
Nie tylko już astronomiczna.

Po gorzkich żalach wnet się ocknie
Świat długo chmur okryty kwefem.
Lśnią szyby czyste wielkanocnie
I w słońcu pachnie już Józefem:

Józefem, lilią i bocianem,
Który coroczną wróci drogą
I na swem kole odzyskanem
Stanie chorągwią laskonogą.

17-03-2004, 15:22
Antoni Marianowicz

"Żona filozofa"

Rzekła żona do Nietzschego:
"Jestes całkiem do niczego".
Na to Nietzsche:
"Ale ćwiczę
W sobie coś tajemniczego".

:D

chmurka
17-03-2004, 15:28
Ten gość wyżej to ...ja... :)



Anna Świrszczyńska


"Ja nie mogę"

Zazdroszczę ci.
W każdej chwili
możesz odejść ode mnie.

A ja od siebie
nie mogę.

ponury63
17-03-2004, 21:49
Anna Świrszczyńska

"Pływak"

Jeśli muszę iść na dno,
będę na dnie
szukać skarbu.





"Patrzę przez oczy zalane łzami"

Dałam mu cierpienie,
chociaż tak bardzo
chciałam dać szczęście.

A on wziął je
delikatnie, jak się bierze
szczęście. W dzień
trzyma je na sercu,
śpi z nim w nocy,
kocha je tak jak mnie.
Ono jest bardziej niż ja
godne miłości,
bardziej czyste i wierne.

Patrzę, jak je niesie,
plecy
zginają się coraz bardziej
pod ciężarem,
patrzę przez oczy zalane łzami.

Jak niesie cierpienie,
które mu dałam,
chociaż tak bardzo
chciałam dać szczęście.

fargo
17-03-2004, 23:08
TRZY STROFKI

Nie bluźń, żem zranił Cię lub jeszcze ranię,
Bom Ci ustąpił na mil sześć tysięcy;
I pochowałem łzy me, w Oceanie,
Na pereł więcej...!

I nie myśl, jak Cię nauczyli w świecie
Świątecznych-uczuć świąteczni-czciciele,
I nie mów, ziemskie iż są marne cele
Lecz żyj raz przecie...!

I myśl gdy nawet o mnie mówić zaczną
Że grób to tylko, co umarłe, chowa;
A mów... że gwiazda ma była rozpaczną,
I bywaj zdrowa...


Cyprian K. Norwid

ponury63
18-03-2004, 06:27
Dnia 18 sierpnia 1937 roku urodził się Edward Stachura (zm. 1979), poeta, pisarz, scenarzysta, autor tekstów piosenek

Edward Stachura

"Dookoła mgła"

Jak długo pisana mi jeszcze włóczęga?
Ech, gwiazdo - ogniku ty błędny mych dni
Spraw, by skończyła się wreszcie ta męka
I zapędź, do czułych zakulaj mnie drzwi!

Lecz gdzie jest ten dom, jak tam idzie się doń?
Gdzie jest ta stanica, gdzie progi te są?
Tam most jest na rzece, za rzeką jest sad;
Tam próżnia się kończy, zaczyna się świat.

Lecz gdzie rzeka ta, gdzie rzucony jest most?
Gdzie sad ten jest biały, jabłonki gdzie są?
Na drzewach owoce i strąca je wiatr,
Do kosza je zbiera ta ręka jak kwiat.

Te strony gdzieś są, gdzieś daleko za mgłą,
Więc idę i dalej przedzieram się wciąż.
Zbierają się ptaki, ruszają na szlak,
Już lecą, wprost lecą, nie błądzą jak ja.

Jak długa pisana mi jeszcze włóczęga?
Ech, gwiazdo - ogniku ty błędny mych dni.
Spraw, by skończyła się wreszcie ta męka,
I zapędź, do czułych zakulaj mnie drzwi!





"Opadły mgły, wstaje nowy dzień"

Opadły mgły i miasto ze snu sie budzi,
Górą czmycha już noc,
Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił;
Do gwiazd jest bliżej niż krok!
Pies sie włóczy popod murami - bezdomny;
Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony!
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy sie los!

Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś
- Już dość!
Odpędź czarne mysli!
Dość już twoich łez!
Niech to wszystko przepadnie we mgle!
Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień!

Z dusznego snu już miasto tu się wynurza,
Słońce wschodzi gdzieś tam,
Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża;
Uchodzą cienie do bram!
Ciągną swoje wózki - dwukółki mleczarze;
Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń!
A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy sie los!

Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś
- Już dość!
Odpędź czarne mysli!
Porzuć błędny wzrok!
Niech to wszystko zabierze już noc!

Bo nowy dzień wstaje,
Bo nowy dzień wstaje,
Nowy dzień!





"Bezmiar"

O godzino której nie znam.
Co zaciska pętle wokół
mej szyi, szal pożądania.
A twe włosy, kłosy zboża
co bym chętnie jadł.
Po oddaniu do młynarza.
I z tej mąki co powstałej,
schrupał ten smaczny wypiek.
Co zastąpi głód jedzenia
Ciebie po kawałku





"Piosenka dla piosenki"

W zachwycie dziewiczym
Dzień przebywszy ten
To teraz wędrowcze
Żeń się z nocką
Żeń

Przy nagim ognisku
Weź wyciągnij się
I miłuj się z ogniem
Dokładając drew

Już woda w kociołku
Durli durli wrze
Ach święta wieczerza
Też cudowna rzecz

Nad głową wiatr szumi
Wiecznie nową pieśń
A w tobie cichutko
I dlatego wiesz
Żeś jej źródłem jest

Ona twoim też





"Uniewinnienie"

Pogodna nie kołysz się łudzić
kolonie chartów więcej chyże Pogodna
nie każda ucieczka do twoich basenów

to już zawsze moje ciało magnesować
do prężnej białej gumy te schody epopei
po których schodzić to spadać gdzie jesteś

to już zawsze obłuskiwać mi sen
z kory miękkiej jak kołdra potrafisz
a tylko ja nie mogę do ciebie potrafić

a tyle ukłonów w twoją stronę






"Anatema na śmierć"

Byli tacy co rodzili się
byli tacy co umierali
byli też i tacy, którym to było mało

o feudalna właścicielko naszych dni i nocy
łasico cmentarna, zjadaczko ostatniego potu
panno tatarskich, zazdrosna wszystkich narzeczono
mącicielko wody, lubieżna kusicielko
grzybie piwniczny, jadzie mityczny, wczesna trucicielko
założycielko rodu borgia, muzo getta, wieżo z kości
arko z kości, bramo z kości, różo z kości
rdzo trawestująca, palmo niecierpliwości
w ogonie pawia ukryta ciemna maszynerio
do pół masztu opuszczona niechybna bandero
iskry i morskich latarni gasicielko, szumie głuchy
ty, co zboże pozwalasz źrałe
i oziminy wiotkiej piękną niewiadomą

kto ci dał do ręki ostrą broń, zwyczajna ty wariatko!

ponury63
18-03-2004, 06:32
István Kovacs

"Sted"

Byli tacy co rodzili się
byli tacy co umierali
byli też i tacy którym to było mało

Edward Stachura


1.
Na próżno mnie wołałeś,
nie poszedłem ślizgać się po Wiśle,
a ty nieprzyzwoicie
przeszedłeś po obrusie parku,
na którym wytopiła plamę buchająca z kanału para
i rozmyłeś się we MGLE,
rozpadłeś na punkty,
jak w mordercę wyolbrzymiona ofiara
FILMU
który obaj lubiliśmy.

Lubimy -
wtrąciłbyś teraz,
bo życie ludzkie to nie czas gramatyczny,
w był, jest i będzie nie można go zamknąć...
na był można powiedzieć jest,
temu co będzie odpowie to co było,
a będzie to nie więcej niż jest;
w tym nasza nieśmiertelność...
Nasza ostatnia szansa - powiedziałby Sandor Csoóri,
Laszló Nagy swym milczeniem wskazałby na obie.

Przed nimi stroiłeś gitarę
- ile już lat minęło? -
Człowiek w kwiat się przemienił,
z ulów melodii
wyroiły się pszczoły


2.
... Potem po parzystych strunach szyn
ruszyła biała lokomotywa,
krwawą dłonią pomachałeś za nią,
cztery palce -
na strony świata rozpryśnięta iskra,
a piąty,
żywy znak cyrku życia
pozostał
byś miał czym pozdrowić śmierć.
Ja naprawdę zazdrościłem ci
Sted

że zimą zimę,
wiosną wiosnę,
latem lato,
jesienią jesień kochasz,
bo ja zawsze oczekuję wiosny,
nawet wiosną też wiosny
i to jest chyba śmieszne.

Mówiłeś, że
musiałoby być zaćmienie słońca,
żebyś nie patrzył w słońce,
(lub musiałbyś pisać doktorat).
Na karcianym stole nieboskłonu
jak wygrane monety
nasunąłeś jednak wzajem na siebie
słońce i księżyc.
Piszą do Ciebie wiersze.
Nie złość się, Sted.
Wiem,
że tego najmniej chciałeś,
lecz oni cię kochają,
kochają całym życiem.
A jak pisałeś: wszystko jest poezją,
więc i milczenie to wiersz,
hymn,
nieskończony poemat...

Obiecuję,
nigdy nie pójdę na twój grób
i nie zapalę ci świeczki,
jedynie brzozę osmalić mogłyby jej płomienie,
zresztą listopadowe cmentarze
zmartwychwstają tylko do ósmej wieczór.

Kończę.
Spotkamy się nad Körösem przy budce strażnika,
możesz zostać tam choćby miesiąc,
albo dłużej,
dopóki słońce pozwoli, by patrzeć mu w oczy
i wierzby nie zapłaczą na brzegu.



[przełożył Jerzy Snopek]

"Księżyc twojej nieobecności", Wydawnictwo Literackie, Kraków 1991

chmurka
18-03-2004, 07:34
Edward Stachura
Życie to nie teatr


Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz;
Maski coraz inne, coraz mylne się nakłada;
Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach.
To jest gra!

Życie to nie teatr, ja ci na to odpowiadam;
Życie to nie tylko kolorowa maskarada;
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest;
Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć!
Ty i ja - teatry to są dwa.
Ty i ja!

Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w górę wnosisz brwi.
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle.
Bo ty grasz!

Ja - duszę na ramieniu wiecznie mam.
Cały jestem zbudowany z ran.
Lecz kaleką nie ja jestem, tylko ty!

Dzisiaj bankiet u artystów, ty się tam wybierasz;
Gości będzie dużo, niedostępna tyraliera;
Flirt i alkohole, może tańce będą też,
Drzwi otwarte potem zamkną się.
No i cześć!

Wpadnę tam na chwilę, zanim spuchnie atmosfera;
Wódki dwie wypiję, potem cicho się pozbieram;
Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb;
Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz.
Ty i ja - teatry to są dwa.
Ty i ja!

Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w górę wnosisz brwi.
I nie zaraźliwy wcale jest twój śmiech.
Bo ty grasz!

Ja - duszę na ramieniu wiecznie mam.
Cały jestem zbudowany z ran.
Lecz gdy śmieję się, to w krąg śmieje się świat!

chmurka
18-03-2004, 07:36
Edward Stachura

Nie rozdziobią nas kruki


Nie rozdziobią nas kruki
ni wrony, ani nic!
Nie rozszarpią na sztuki
Poezji wściekłe kły!

Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo;
Niechybnie brakuje tam nas!
Od stania w miejscu niejeden już zginął,
Niejeden zginął już kwiat!

Nie omami nas forsa
ni sławy pusty dźwięk!
Inną ścigamy postać:
Realnej zjawy tren!

Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo;
Niechybnie brakuje tam nas!
Od stania w miejscu niejeden już zginął,
Niejeden zginął już kwiat!

Nie zdechniemy tak szybko,
Jak sobie roi śmierć!
Ziemia dla nas za płytka,
Fruniemy w góry gdzieś!

Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo;
Niechybnie brakuje tam nas!
Od stania w miejscu niejeden już zginął,
Niejeden zginął już kwiat!



JAK


jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad
lasem
jak na szyi wędrowca apaszka szamotana
wiatrem
jak wyciągnięte tam powyżej gwiaździste
ramiona wasze
a tu są nasze, a tu są nasze, a tu są nasze

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

jak winny li niewinny sumienia wyrzut
że się żyje gdy umarło tylu tylu tylu

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

jak lizać rany celnie zadane
jak lepić serce w proch potrzaskane

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

pudowy kamień, pudowy kamień
ja na nim stanę, on na mnie stanie
on na mnie stanie, spod niego wstanę

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc
jak złota kula nad wodami
jak świt pod spuchniętymi powiekami
jak zorze miłe śliczne polany
jak słońca pierś
jak garb swój nieść
jak do was siostry mgławicowe ten
zawodzący śpiew

jak biec do końca, potem odpoczniesz,
potem odpoczniesz
cudne manowce, cudne manowce,
cudne manowce

Smok
18-03-2004, 07:38
http://www.wsd.net.chelm.pl/Polek/dookola.mp3

chmurka
18-03-2004, 07:40
Edward Stachura


Ite missa est - (pieśń na wyjście)

Idź, człowieku, idź rozpowiedz
Idźcie wszystkie stany
Kolorowi, biali, czarni
Idźcie, zwłaszcza wy, ludkowie
Przez na oścież bramy

Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba

Rozejdźcie się po drogach
Po łąkach, na rozłogach
Po polach, błoniach i wygonach
W blasku słońca w cieniu chmur

Rozejdźcie się po niżu
Rozejdźcie się po wyżu
Rozejdźcie się po płaskowyżu
W blasku słońca w cieniu chmur

Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba
Na ziemi, której ja i ty
Nie zamienimy w bagno krwi

chmurka
18-03-2004, 07:50
Edward Stachura


Szczęście

Coś srebrnego dzieje się w chmur dali
wicher do drzwi puka jakby przyniósł list
myśmy długo na siebie czekali
jaki ruch w niebiosach słyszysz burzy świst


Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną
Czy rozumiesz pośpiech pomieszanych tchnień
szczęście przyszło czemuż nam tak smutno
że przed jego blaskiem uchodzimy w cień


Czemuż ono w mroku szuka treści
i rozgrzesza nicość i zatraca kres
jego bezmiar wszystko w sobie zmieści
oprócz mego lęku oprócz twoich łez



Gloria

GLORIA


Chwała najsampierw komu
komu gloria na wysokościach?


Chwała najsampierw tobie
trawo przychylna każdemu
kraino na dół od edenu
Gloria! Gloria!


Chwała teraz tobie, słońce
odyńcu ty samotny
co wstajesz rano z trzęsawisk nocnych
i w górę bieżysz, w niebo sam się wzbijasz
i chmury czarne białym kłem przebijasz
i to wszystko bezkrwawo-brawo, brawo
i to wszystko złociście nikogo nie boli
Gloria!Gloria!Gloria in excelsis soli!


Z słońcem pochwalonym teraz pędźmy razem
na nim, na odyńcu, galopujmy dalej

Chwała teraz tobie, wietrze
wieczny ty młodziku
sieroto świata, ulubieńcze losu
od złego ratuj i kąkoli w zbożu
łagodnie kołysz tych co są na morzu

Gloria!Gloria!Gloria in excelsis soli!




"Zabawy dziecięce'


Jedni oczami umarłych rodziców
grają w kulki
Drudzy cytrynowym kataryniarzom
wykradają buty
Inni z oderwanych skrzydeł motylich
układają uśmiechy
Ci znowu w różowe paluszki biorą sen
i farbują go na czarno
A bóg stoi obok

skorpionka
18-03-2004, 09:02
Zobaczysz-Edward Stachura

Ach, kiedy ona cię kochać przestanie:
Zobaczysz!
Zobaczysz noc w środku dnia,
Czarne niebo zamiast gwiazd;
Zobaczysz wszystko to samo,
Co ja.

A ziemia, zobaczysz,
Ziemia to nie będzie ziemia:
Nie będzie cię nosić.

A ogień, zobaczysz,
Ogień to nie będzie ogień:
Nie będziesz w nim brodzić.


A woda, zobaczysz
Woda to nie będzie woda:
Nie będzie cię chłodzić.

A wiatr, zobaczysz
Wiatr to nie będzie wiatr:
Nie będzie cię koić.

Ach, kiedy ona cię kochać przestanie:
Zobaczysz!
Zobaczysz obcą własną twarz,
Jakie wielkie oczy ma strach;
Zobaczysz wszystko to samo,
Co ja.

A ziemia, zobaczysz,
Ziemia to nie będzie ziemia:
Nie będzie cię nosić.

A ogień, zobaczysz,
Ogień to nie będzie ogień:
Nie będziesz w nim brodzić.

A woda, zobaczysz
Woda to nie będzie woda:
Nie będzie cię chłodzić.

A wiatr, zobaczysz
Wiatr to nie będzie wiatr:
Nie będzie cię koić.

I wszystkie żywioły,
Wszystkie będą ci złorzeczyć:
Lepiej byś przepadł bez wieści



Z nim będziesz szczęśliwsza
Edward Stachura

Zrozum to, co powiem,
Spróbuj to zrozumieć dobrze
Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe
Albo noworoczne, jeszcze lepsze może
O północy gdy składane
Drżącym głosem, nieskłamane

Z nim będziesz szczęśliwsza
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.
Ja, cóż -
Włóczęga, niespokojny duch,
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Jaka epoka, jaki wiek,
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina
Kończy się,
A jaka zaczyna


Nie myśl, że nie kocham
Lub że tylko trochę
Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem
Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może
I dlatego właśnie żegnaj,
Zrozum dobrze, żegnaj

Z nim będziesz szczęśliwsza
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.
Ja, cóż -
Włóczęga, niespokojny duch,
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Jaka epoka, jaki wiek,
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina
Kończy się,
A jaka zaczyna

Ze mną można tylko
W dali znikać cicho

Abelard
18-03-2004, 09:23
*** (Co noc)


Co noc

kiedy schodzą do knajpy kolędnicy
na wódkę śledzia i dziwki
w dalekich miastach Orionu
Arlekin paznokcie gryzie do krwi
i szczury przyzywa
na piszczałkach swych nóg


To znak ze nie dosyć fioletu
zapachu mydła
chleba i łaskotania nozdrzy


A tam
kolędnicy
wchodzą w kufle złotego piwa
i zębami w uda żarłoczne



[Stachura Edward]

Abelard
18-03-2004, 09:26
Confiteor


Bosi na ulicach świata
Nadzy na ulicach świata
Głodni na ulicach świata
Moja wina
Moja wina
Moja bardzo wielka wina!
Zgroza i nie widać końca zgrozy
Zbrodnia i nie widać końca zbrodni
Wojna i nie widać końca wojny
Moja wina
Moja wina
Moja bardzo wielka wina!


Zagubieni w dżungli miasta-moja wina
Obojętność objęć straszna-moja wina
Bez miłości bez czułości-moja wina
Bez sumienia i bez drżenia-moja wina
Bez pardonu wśród betonu-moja wina
Na kamieniu rośnie kamień-moja wina
Manna manna narkomanna-moja wina
Dokąd idziesz po omacku-moja wina
I nie słychać końca płaczu-moja wina
Jedni cicho upadają-moja wina
Drudzy ręce umywają-moja wina
Coraz więcej wkoło ludzi-moja wina
O człowieka coraz trudniej-moja wina
- moja wina
- moja bardzo wielka wina!



[Stachura Edward]

Abelard
18-03-2004, 09:29
Cała jaskrawość


Więc widziałem za oknem całą jaskrawość,
ale ciągle nie mogłem określić tego uczucia,
jakie odczuwałem, że widzę to wszystko:
całą jaskrawość.
Nie smutek, nie beznadzieja, nie strach,
nie przerażenie, nie obojętność i nie radość,
nie nadzieja, nie spokój i nie zachwyt,
nie uniesienie, ale co?
Co rozlewało się po mnie, jakie uczucie,
że dożyłem tej chwili, żeby dojść do tego
miejsca, żeby zobaczyć całą jaskrawość?



[Stachura Edward]

Abelard
18-03-2004, 09:36
Metamorfoza


Góra
chmury pękały czarne
coraz czarniejsze
jakby koni frygijskich groźne tabuny
aż grom
przeszył obraz nie dokończony jeszcze
a model spadał
głową w dół
w płótno
i wrósł
w ciepłe jeszcze kontury
nagłego olśnienia


To był ranek
a ty się śmiałaś do mnie z portretu


[Stachura Edward]

Tristan
18-03-2004, 09:49
TYLKO JA I TY (P.Berger-K.Galaś)

Chodź, połóż się obok mnie
Chcę w księżycu, w księżycu tulić cię
Kochać, kochać, kochać tak
Bez pojęcia o......

Ale odrzuć siebie
Którą nosisz, którą nosisz w dzień
I pomóż, bym i ja tak uczynić mógł
Pozostańmy tak

ref.:
Tylko ty
Tylko ja
Tylko ty
Tylko ja

Nie bójmy się swych ciał
Niech się nasycą głodne oczy
Rękom swobodę węży daj
We dwoje pokonamy strach

ref.:
Tylko ty
Tylko ja
Tylko ty
Tylko ja i ty, ja i ty

AgnesK
18-03-2004, 10:37
Edward Stachura

Prefacja

Zaprawdę godnym i sprawiedliwym
Słusznym i zbawiennym jest
Śmiać się głośno
Płakać cicho
Deszcz ustaje
Sady kwitną
I tego trzymać się trzeba

Zaprawdę godnym i sprawiedliwym
Słusznym i zbawiennym jest
Iść i padać
Z – padłych wstawać
Przeszła wojna
Wstaje trawa
I tego trzymać się trzeba

Zaprawdę godnym i sprawiedliwym
Słusznym i zbawiennym jest
Śledzić gwiazdy
Grać na skrzypcach
Astronomia
I muzyka
I tego trzymać się trzeba

Zaprawdę godnym i sprawiedliwym
Słusznym i zbawiennym jest
Być uważnym
Pełnym pasji
Dobra nasza
Gwiżdżą ptaki
I tego trzymać się trzeba

Zaprawdę godnym i sprawiedliwym
Słusznym i zbawiennym jest
Żeby człowiek
W życiu onym
Sprawiedliwym
Był i godnym

Żeby człowiek
Był człowiekiem
Lecą liście
Szumi w lesie
Wiatr z obłoków
Warkocz plecie
I tego trzymać się trzeba

Abelard
18-03-2004, 18:38
Gdy odeszła pod chmurami


Jak bez rąk byłem z rękami
Jak bez nóg byłem z nogami
Jak bez ust byłem z ustami

Jak bez rąk byłem z rękami
Wszystko z nich mi wypadało
Rękę złóż do ręki - brawo
Dziesięć palców czy to mało
Dziesięć palców nie istniało

Jak bez rąk byłem z rękami
Jak bez nóg byłem z nogami
Jak bez ust byłem z ustami

Jak bez nóg byłem z nogami
Podpierałem się o ścianę
Dźwigać mnie nie chciały wcale
Niby lilie wiotkie były
Dawną siłę, biedne, śniły

Jak bez rąk byłem z rękami
Jak bez nóg byłem z nogami
Jak bez ust byłem z ustami
Jak bez ust byłem z ustami
Jakby plastrem zalepione
Jakby w wapnie unurzone
Było, że w powietrzu tonę
Było, że już po mnie, po mnie

Jak bez rąk byłem z rękami
Jak bez nóg byłem z nogami
Jak bez ust byłem z ustami
Jak ten trup byłem przed wami

Gdy odeszła pod chmurami


[Edward Stachura]

Abelard
18-03-2004, 18:39
Niemowa


Nie mówię,
Nie otwieram ust,
Bo już niewymownie żal
Moich do ciebie słów.

Wagony słów!
Węglarki słów!
Prawdziwe złoto,
Diamenty, perły,
Bardzo niewiele
Sztucznej biżuterii!
Miłości bujnej, cudnej kuźnie
I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię!

Nie mówię,
Nie otworzę ust,
Żeby już nie było mi żal
Moich do ciebie słów.

Wagony słów!
Węglarki słów!
Prawdziwe złoto,
Diamenty, perły,
Bardzo niewiele
Sztucznej biżuterii!
Miłości bujnej, cudnej kuźnie
I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię!
I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię!
I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię!

Anieli przyszli,
Zagrali w ciszy,
Nikt ich nie słyszy,
Przestali, wyszli.



[Edward Stachura]

chmurka
18-03-2004, 19:17
Edward Stachura

Z nim będziesz szczęśliwsza


Zrozum to, co powiem
Spróbuj to zrozumieć dobrze
Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe
Albo noworoczne, jeszcze lepsze może
O północy gdy składane
Drżącym głosem, niekłamane.

Z nim będziesz szczęśliwsza,
Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.
Ja, cóż -
Włóczęga, niespokojny duch,
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
Jaka epoka, jaki wiek,
Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień
I jaka godzina
Kończy się,
A jaka zaczyna.

Nie myśl, że nie kocham
Lub, że tylko trochę,
Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem
Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może
I dlatego właśnie żegnaj
Zrozum dobrze, żegnaj.

Z nim będziesz szczęśliwsza...

Ze mną można tylko w dali znikać cicho.

chmurka
18-03-2004, 19:26
Dziękczynienie


Wielkie ci dzięki, szczytne źródełko, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, bystry potoku, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, z gór kaskaderko, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, polna pasterko, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, rzeko rzeczona, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, morski grzebieniu, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, liściu naziemny, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, liściu nadrzewny, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, szumie koronny, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, pstry koguciku, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, żabko kumoszko , za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, świerszczu świerszczący, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, gromie dudniący, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, deszczu bębniący, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, wietrze świszczący, za twoje piosenki
Wielkie ci dzięki, ogniu strzelisty, za twoje piosenki
Wielkie wam dzięki, chóry naniebne, za wasze piosenki

Wielkie ci dzięki, ciszo wieczysta, za twoje piosenki

Edward Stachura

Abelard
18-03-2004, 19:28
Może się stanie raz jeden cud


Ja wiem
Wiem
Szeroka droga jest

Wiem też
Wiem
Że ty już
Nie chcesz mnie

A jednak wciąż
Nie ruszam stąd
Bo może się stanie raz jeden cud
I przyjdziesz dotkniesz mnie
I powiesz
Zostań tu

Ja wiem
Wiem
Głębokie
Lasy są

I jeszcze
Wiem
Że do nich
Gna mnie los

A jednak wciąż
Nie ruszam stąd
Bo może się stanie raz jeden cud
I przyjdziesz dotkniesz mnie
I powiesz
Zostań tu

O tam
W górze
Posłuchaj
Szumi wiatr

Ja wiem
Mówi
Że będzie
Szkoda nas

Dlatego wciąż
Nie ruszam stąd
Bo może się stanie raz jeden cud
I przyjdziesz dotkniesz mnie
I powiesz
Zostań tu



[Edward Stachura]