PDA

Zobacz pełną wersję : Pamiątki - kącik wymiany myśli i wrażeń



Strony : 1 2 3 4 5 [6]

ponury63
24-09-2004, 11:34
Christi

Koniec lata

Nieznośnie nostalgiczny koniec lata w ogrodzie
pełno suchych liści i nagich ślimaków
przekwitłe róże ścielą się pokotem
zielone jabłka dojrzewają w trawie

- Co pani sadzi? pyta mały ogrodnik
zza żywopłotu
- Cynie
chcę przedłużyć lato o kilka późnych
kwiatów

Czynnieeee
powtarza
I biegnie podlać suchy patyk
swoje drzewko szczęścia
na urodziny wkrótce szóste - czy nie?

Jakby już nic nie miało się zdarzyć
porządki czynię
skazując na całopalenie chore rośliny
uschnięte gałęzie wiersze nocą pisane
bólem głowy i czerwonym winem
odrzucone scenariusze słane wiecznie
bez odpowiedzi oferty spełnienia życzeń

nagle
spod krzaka czarnej porzeczki dobiega
drgający rozpaczą głos:
- wąż zjada moje słoneczko!
Spieszę z pomocą ze słonecznika zdejmuję
ślimaka-węża-centkowanego
a kysz potworze!
chociaż lato odchodzi słońce ocalone
czy nie chciałbyś
pytam chłopca poczęstować się jabłkiem
z mojego ogrodu?

ponury63
01-10-2004, 22:01
Aleksander Jurewicz

"Modlitwa człowieka bezbronnego"

Są słowa, ale nie umiem jeszcze
mówić z Tobą Najuczciwsza Matko Boska.
Ja, Twój pijany anioł,
skrzydłami zamiatam brudne schody,
żebyś Ty mogła bezszelestnie wejść -
Utrudzona Matko Boska
nadaremnej miłości. Która
wyprowadzasz na światło z koszmaru bezsennej
nocy. Dla Ciebie tylko kroję żyłę
ciepłego chleba, żebyś głodna
nigdy nie musiała być.
Milczę do Ciebie, bo tylko taką
znam od dawna rozmowę. W Twoją
nieśmiertelną gwiazdę uwierzyłem.
Uwierzyłem w Ciebie królowo neonowych
ulic i topiącego się asfaltu. Matko
karmiąca wszystkie
nie narodzone dzieci. Tylko Ty
potrafisz jak każda inna kobieta
odchodzić i wracać.
Matko Zbyt Bolesna.
Matko Zbyt Nieżywa.

02-10-2004, 14:39
Wielka woda
słowa: Agnieszka Osiecka, wyk. Maryla Rodowicz

Trzeba mi wielkiej wody,
tej dobrej i tej złej.
Na wszystkie moje pogody,
na niepogody duszy mej -
trzeba mi wielkiej drogi
wśród wiecznie młodych bzów...
Na wszystkie moje złe bogi
i niebogi z moich snów.

Oceanów mrukliwych
i strumieni życzliwych,
czarnych głębin niepewnych
i opowieści rzewnych...
Drogi białosrebrzystej,
dróżki nieuroczystej,
piachów siebie niepewnych
i ptasich rozmów śpiewnych...

I tylko taką mnie ścieżką poprowadź,
gdzie śmieją się śmiechy w ciemności
i gdzie muzyka gra, muzyka gra.
...nie daj mi, Boże, broń Boże, skosztować
tak zwanej życiowej mądrości,
dopóki życie trwa,
póki życie trwa.


Trzeba mi wielkiej wody,
tej dobrej i tej złej.
Na wszystkie moje pogody,
i niepogody duszy mej -
trzeba mi wielkiej psoty,
trzeba mi psoty, hej...
Na wszystkie moje tęsknoty,
ochoty duszy mej.

Wielkich wypraw pod Kraków,
długich rozmów rodaków,
wysokonogich lasów
i bardzo dużo czasu.

I tylko taką mnie ścieżką poprowadź,
gdzie śmieją się śmiechy w ciemności
i gdzie muzyka gra, muzyka gra.
...nie daj mi, Boże, broń Boże, skosztować
tak zwanej życiowej mądrości,
dopóki życie trwa,
póki życie trwa.

ponury63
02-10-2004, 23:03
Czesław Miłosz

"Do poezji"

Poezjo, jeżeli zawiniłem, za twój biorąc głos
Ten ze mnie powstający głos bólu, głos ludzki,
Przebacz, do poplątanych skarg tak niepodobna
Jak biała morska fala do koralowych moczarów.

Ty, która jesteś zarysem nozdrzy nie urodzonego jeszcze konia
Kształtem i barwą jabłka, które rozpadło się w pył,
Błyskiem skrzydeł jaskółki, co dotknęła głowy Tyberiusza
W określonym punkcie wieczności,

Wytłumacz, co znaczy mówić "Ty"
Do rzeczy, które innej mowy nie mają prócz tego że są
I tam istnieją gdzie ustaje czas, daleko, daleko
Od ludzkiej nienawiści i ludzkiej miłości.


Warszawa, 1942

chmurka
03-10-2004, 07:34
Leszek Długosz

DZIEŃ W KOLORZE ŚLIWKOWYM

Po czerni jeżyny
Po liściu kaliny
- Jesień, jesień już
Po ciszy na stawie
Po krzyku żurawi
- Jesień, jesień już
Po astrach, po ostach
To widać, to proste ze
- Jesień, jesień już
I po tym ze wcześniej
Noc ciągnie ze zmierzchem
- Jesień, jesień już
Po pustym już polu
Po pełnej stodole
- Jesień, jesień już
Strachowi na wróble
Już nad czym się trudzić?
- Jesień, jesień już
I po tym ze w górze
Wiatr wróży kałuże, tak
- Jesień, jesień już
I po tym ze przecież
Jak zwykle, po lecie
- Jesień, jesień już
Ach, ten dzien. w kolorze śliwkowym!
- Berberysu i głogu ma smak...
Stawia drzewom pieczątki
- Żeby było w porządku
Ze już pora
Ze trzeba iść spać...
A my tak - po kieliszku, po troszeczku
Popijamy calutki ten dzień
- Próbujemy nalewki
Z dzikiej róży, z porzeczki
Żeby sprawdzić - czy zimą
To wypić się da?...
- To się w głowie nie mieści
Ze tak szumi szeleści
Tak bliziutko, o krok, prawie tuz
Głębokimi rzekami, pachnącymi szuwarami
Idzie jesień
I prosto w nasz prog...
- Ale co tam! przecież taka jesień złota
Nie jest zła!
- Ale co tam! Przecież taka jesień złota
Niechaj trwa...

ponury63
08-10-2004, 06:26
Jacek Kleyff

"Huśtawka"

A czy przyroda w kolebkach myślała o tym dokładnie,
na co jej wielkie mamuty, ani wygląda to ładnie,
ani z nich skóra na buty...

Nie ma co pytać, koledzy. Robiła i tak jej wyszło.
Nikt nie wymyślał specjalnie tego w czym żyć nam przyszło.
Uprzedzam o tym lojalnie.

Jeden jest rytm, jeden rytm, jeden jest węgiel i tlen,
zwykłą losu koleją praca, posiłek i sen.
Jeden przypada na dzień świt jeden i jeden zmrok.
Pierwsi się łudzą nadzieją, a drudzy równają krok.
Jeden przypada na dzień świt jeden, jeden zmrok.
Pierwsi odchodzą w cień, a drudzy równają krok.

Nie skacz tak zaraz na szyny, jeszcze nie o tę grasz stawkę.
W wesołym miasteczku dziewczyny chcą z tobą iść na huśtawkę,
lepiej ci będzie z nimi.
Pachnie tak mocno siano, kwiaty się gną od motyli,
jeździ słońce po niebie, światło ucieka, ślad myli,
miasteczko czeka na ciebie.

Jeden jest rytm, jeden rytm, ważny jest wydech i wdech.
Nasyć się równym oddechem, nasyć się dzisiaj za trzech.
Raz tylko dany ci czas, ani on twój ani czyj.
Z czasem się wszystko ustoi, żyj na huśtawce, żyj.
Raz tylko dany ci czas, ani on twój ani czyj.
Z czasem się wszystko ustoi, żyj na huśtawce, żyj...

Jeden jest rytm, jeden rytm, jeden jest węgiel i tlen,
zwykłą losu koleją praca, posiłek i sen.
Jeden przypada na dzień świt jeden, jeden zmrok.
Pierwsi się łudzą nadzieją, a drudzy równają krok.
Jeden jest rytm, jeden rytm, ważny jest wydech i wdech.
Nasyć się równym oddechem, nasyć się dzisiaj za trzech.
Raz tylko dany ci czas, ani on twój ani czyj.
Z czasem się wszystko ustoi, żyj na huśtawce, żyj...

ponury63
08-10-2004, 22:31
Jeremi Przybora

"Już czas na sen"

Dobranoc, dobranoc niewiasto
skłoń główkę na miękką poduszkę
Dobranoc, nad wieś i nad miasto
jak rączym rumakiem wzleć łóżkiem
Niech rycerz cię na nim porywa
co dobry i mocny jest wielce,
co zrobił zakupy, pozmywał
i dzieciom dopomógł zmóc lekcje.
A potem tak objął cię ciasno
jak amant ekranów i scen
Dobranoc, dobranoc niewiasto
już czas
na sen

Dobranoc, dobranoc mężczyzno
zbiegany za groszem jak mrówka
Dobranoc, niech sny ci się przyśnią
porosłe drzewami w złotówkach
Złotówki jak liście na wietrze
czeredą unoszą się całą
garściami pakujesz je w kieszeń
a resztę taczkami w pekao
Aż prosisz by rząd ulżył tobie
i w portfel zapuścił ci dren
Dobranoc, dobranoc mój chłopie
już czas
na sen.

Dobranoc, dobranoc ojczyzno
już księżyc na czarnej lśni tacy
dobranoc i niech ci się przyśnią
pogodni, zamożni Polacy
że luźnym zdążają tramwajem
wytworną konfekcją okryci,
i darzą uśmiechem się wzajem
i wszyscy do czysta wymyci,
i wszyscy uczciwi od rana
od morza po góry aż hen,
dobranoc
Ojczyzno kochana
już czas
na sen...

ponury63
12-10-2004, 10:34
Stanisław Klawe


Folkowo jest, trzymaj się, Sted,
aniołom na organkach graj.
Tam dobry Bóg wyprawi bal
niech będzie mu lepiej niż nam.

Bo u nas Sted, wiesz jak jest...

Jest folkowo, jest folkowo,
jeszcze nie opadaj głowo,
jeszcze górą przeciw chmurom prowadź mnie,
prowadź.

Jeszcze mnie ponieście nogi
dalej niż ten spokój błogi.
Jeszcze ręce, jeszcze serce,
jeszcze sen.

Folkowo jest, czasami więc
z chodników płyty leciały.
I z oczu łzy, gdy ludzi szli
i bardzo pięknie śpiewali..

Folkowo jest, normalnie jest,
nie ma poetów zakazanych.
Wolności masz też, ile chcesz,
na powielaczu stygnie wiersz.

Jest folkowo, jest folkowo,
jeszcze nie opadaj głowo,
jeszcze górą przeciw chmurom prowadź mnie,
prowadź.

Jeszcze mnie ponieście nogi
dalej niż ten spokój błogi.
Jeszcze ręce, jeszcze serce,
jeszcze sen.

15-10-2004, 22:46
B.Łucki

* * *

za uśmiech
dam Ci suknię
szytą pajęczą nicią
pożółkłej jesieni

za spojrzenie
złoże pęk
suchych kwiatów
pod stopami

dam Ci dni jasne
jak pierwsza miłość

i odejdę
lekki pusty
z wiatrem
do przeszłości

ponury63
19-10-2004, 22:11
Marcin Sosnowski

"W lesie, w lesie"

Dziś w lesie, w lesie, w lesie
W lesie, w lesie, w lesie, w lesie
Wieść się niesie
Idzie wrzesień
Chłód przyniesie
Za nim jesień
Spadną liście
Na jej przyjście
O tym wiatr
Już w drzewach gra

I w trawie, w trawie, w trawie
W trawie, w trawie, w trawie, w trawie
Drżą w obawie
Maki krwawiej
Chabry łzawiej
Pękł dmuchawiec
Brzęczą świerszcze
Dudni szerszeń
Groźny gość
I piszczy coś

A w stawie, w stawie, w stawie
W stawie, w stawie, w stawie, w stawie
Trwa bezprawie
Straszy gawiedź
Sum szubrawiec
Rak jak krawiec
Ostrzy szczypce
Małej rybce
Skrzela drżą
Dopadnie ją

Lecz w mieście, w mieście, w mieście
W mieście, w mieście, w mieście, w mieście
Spokój jeszcze
Piszą wiersze
Leczą dreszcze
Łapią kleszcze
Piją kawę
Koszą trawę
Żar na wskroś

Nadciąga coś
Złego coś nadciąga
Zaraza mór
Kataklizm lub wojna
Drżą
Człek i zwierz
I las
Krzew i kwiat
I żaba
Drab i brzdąc
I baba
Pop i ksiądz
I grzyby
I ryby
Drżą
Żuk i żubr
I krab
Buk i bóbr
I baobab
Drżą drżą
Groza groza
Kara kara
Co się może stać, może stać
Strachy strachy strachy strachy

A gdzieś na łące, łące, łące
Łące, łące, łące
Cykad koncert
Zsycha pnącze
Żuk biedronce
W głowie plącze
Na manowce
Poszły owce
Płacze mlecz
To jego rzecz

A we wsi, we wsi, we wsi, we wsi, we wsi, we wsi
Roje much
I zamęt
Ryki krów
Płacz lament
Chłoną wieści
Nikt już nie śpi
Wszyscy trzeźwi
Będą pieśni
Będą łkać
Najstarsze z bab

A wszędzie, wszędzie, wszędzie
Wszędzie, wszędzie, wszędzie, wszędzie
I na grzędzie
I w urzędzie
W rządzie w rzędzie
Psy łabędzie
Drżą w obłędzie
Co to będzie
Deszcz czy mgła
Czy śnieg czy grad
Czy skwar czy lód
Czy kres czy cud

Skamienieli wszyscy w lesie
I zamarło życie w trawie
Z niepokoju dyszą w mieście
Nasłuchują karpie w stawie
Cyt
I czekali dzień noc całą
Przyszedł świt lecz się nie stało
Nic.


wyk. Michał Bajor

19-10-2004, 23:29
Agnieszka Osiecka

Obudzą mnie...


Obudzą mnie jarzębin
rozpacze wśród asfaltu,
listopad się pokłoni,
zastuka wiatr do drzwi...
i znowu jak hrabina
pijana wrócę z rautu,
i znów zobaczę siebie:
ten obraz bardzo zły.
W jesieni lustrze bladym,
o jedno lato starsza,
z piosenką do szuflady,
z mężczyzną,
któremu nie wystarczam.

ponury63
20-10-2004, 16:26
Andrzej Waligórski

"Ludzie dbają o siebie"

Ludzie dbają o siebie, ludzie dbają o siebie,
ludzie dbają o siebie stale.
Uważają na siebie i chuchają na siebie,
noszą ciepłe skarpety i szale.
Zażywają mikstury, wybierają się w góry,
by oddychać pełnymi płucami.
Zabijają kurczaki, przyrządzają przysmaki
i wzmacniają swój wątły organizm.
Ludzie dbają o siebie, ludzie dbają o siebie
ludzie dbają o siebie stale
uważają na siebie i chuchają na siebie
noszą ciepłe skarpety i szale

A tu lata mijają, a ci ludzie wciąż dbają,
góry, góry, mikstury etcetera.
Lecz rzecz dziwna, tym niemniej,
choć to nie brzmi przyjemnie
coraz gdzieś jakiś człowiek umiera.
Inni wzrokiem go mierzą,
patrzą, ale nie wierzą,
czasem któryś z nich westchnie "O rany!"
Szepcą do siebie w sieniach
"Józek popatrz na Henia
choć nieboszczyk, a jaki zadbany"
Ludzie dbają o siebie, ludzie dbają o siebie
Ludzie dbają o siebie stale
uważają na siebie i chuchają na siebie,
noszą ciepłe skarpety i szale

A tu lata mijają, a ci ludzie wciąż dbają,
góry, góry, mikstury etcetera.
lecz rzecz dziwna, tym niemniej,
Choć to nie brzmi przyjemnie
coraz gdzieś jakiś człowiek umiera.
A potem, po pogrzebie znów jest słońce na niebie,
ten sam cykl widać znów w świetle słońca.
Ludzie dbają o siebie, ludzie dbają o siebie
Ludzie dbają o siebie do końca.
Ludzie dbają o siebie, ludzie dbają o siebie
Ludzie dbają o siebie stale.
uważają na siebie i chuchają na siebie,
noszą ciepłe skarpety i szale...

ponury63
20-10-2004, 21:37
Andrzej Waligórski

"Realizm"

...a jak kiedyś wyjdziemy z długów
I kłopotów będziemy mieć mniej,
To ci kupię suknię taką długą,
Jaką kiedyś miała Doris Day,
A do tego śliczny płaszcz szeroki,
Pantofelki na szpilkach i szal,
A dla siebie - wytworny smoking,
I pójdziemy oboje na bal.

Na nasz widok cała sala westchnie
I zaszepce: - Ach, jak im się powodzi!
Spójrzcie tylko, jacy oni piękni,
Jacy eleganccy i młodzi...
A my młodzi nie będziemy już wtedy;
Siwe włosy mieć będziemy na skroniach,
Tyle tylko, że wyjdziemy z biedy,
Tyle tylko, że będziemy spokojni...

A nasz syn będzie mądry i duży
I mieć będzie jakąś śliczną dziewczynę,
I w tysiące kolorowych podróży
Wyjedziemy z tą dziewczyną i z synem.
Zobaczymy morza, wyspy i palmy,
Dobre kraje wiecznego ciepła...
Słuchaj, przecież to jest całkiem realne,
Tylko nie śmiej się.
A zwłaszcza nie płacz...

ponury63
22-10-2004, 14:43
Andrzej Waligórski

"Jeszcze"

...więc jak się już ma psa i kota
i miłe mieszkanko spółdzielcze,
I wszystko się w naszym życiu układa
tak plus minus znośnie,
I gdy się w tym życiu już miało
tę - pewną ilość - dziewczyn,
I właśnie jest popołudnie,
i słońce świeci skośnie...
To dobrze jest usiąść w fotelu,
a kot niech się zwinie obok
I żeby w zasięgu ręki
było koniecznie pół czarnej.
A radio niech gra Gershwina,
a my, kiwając nogą,
W ten skośny promień puszczamy
dym z papierosa carmen.

Na półkach piętrzą się książki
i pył z nich wiruje w słońcu,
I wszystko jest złotobrunatne,
a tylko rapsodia błękitna.
I trochę smutno, że trzeba to
będzie zostawić w końcu
I już się nie siądzie w fotelu,
żeby Trzech Muszkieterów poczytać.
Bo może się kiedyś tak zdarzyć,
że patrzysz - a ciebie już nie ma,
Chociaż jest kawa i fotel,
i słońce na kociej sierści
I chociaż wciąż jeszcze w powietrzu
snuje się dym z carmena,
I równie jak dym błękitny
wciąż snuje się ten Mister Gershwin.

...pies podniósł głowę i warknął,
ale nikt jakoś nie wszedł,
Choć ktoś stał jakby za drzwiami,
i jakby zamykał parasol...
Kot otwarł oko, popatrzył i mruknął:
- Jesteś tu jeszcze?
Jeszcze tu jestem, mój kocie.
I jeszcze wciąż trzymam fason.

ponury63
22-10-2004, 22:16
Emily Dickinson - "Miłość jest wszystkim, co istnieje"

Miłość jest wszystkim, co istnieje -
To wszystko, co o niej wiemy;
Wystarczy - ciężar wozu musi
Stosowny być do kolein.




Paweł Marcinkiewicz

"Miłość Swanna"

Za jednostką wojskową, gdzie się ściele zielona dolina,
są ogródki działkowe przecięte wysokim nasypem.
Na grządkach właśnie wzeszły rzodkiewka, seler i szpinak:
teraz ostrożnie, furtka może po deszczu zaskrzypieć.

Biała altana ze stromym dachem, gankiem i pergolą.
Na ścianach boazeria aż po pilśniowy sufit.
Tanie i marne sprzęty: stolik, tapczanik pod kolor,
żyrandol ozdobiony zeszłorocznym lepem na muchy.

Urzekająca jej twarz, na policzkach karmazynowy przypływ.
Wolno zdejmuje sweter i nagle krzyczy: ratunku, pająk!
Po chwili, już bez swetra, mówi lekko ochrypłym
głosem, trzepocząc rzęsami: te guziczki się rozpinają.

Ciało nietrwałe, senna maro, nie rozwiewaj się, zostań
takim jak jesteś teraz, gdy darzysz upojeniem,
piękności, która przeszywasz mnie, boleśnie ostra -
tuliłeś jej kruche ramiona, kochanek-straceniec.

Miała nieznośny łupież. Ułamane pół górnej jedynki.
Na szyi miedzianą pacyfkę. W tornistrze słoiczek z klejem.
Myliła Prusa z Proustem. Ostatnio czytała Muminki.
A jednak tak. Nie wierzgaj. "Miłość jest wszystkim, co istnieje".

24-10-2004, 13:09
...a wrócę gdy będzie już dobrze
::: unipha :::



...a wrócę gdy będzie już dobrze





siedzę sobie na granicy smutku

uzbrojona w cierpliwość

i ciepły sweter

czekam na paszport i wizę

na czek w wysokości paru łez

i lombard w którym pod zastaw łez

dają wolną drogę wraz z kryształami na szczęście



pobyt prawdopodobnie potrwa

tydzień lub dwa

zajmę się tam pracą na rzecz osobowości

odwiedzę spalone mosty

pooglądam się wstecz...

27-10-2004, 23:47
uważaj na blat umysłu


wyrzeźbiły mnie jego spojrzenia
czujnie dziejące się pomiędzy

mówił: uważaj na blat umysłu
nie pozwalaj sobie na przykrycie go
papierowym obrusem wyciętym z szablonu

co wieczór srebrzystą łyżeczką miesiąca
karmił mnie swym właściwym brzmieniem
łyżeczka donośnie dzwoniła o blat blat blat

a kiedy wiatr zawracał echem przeszłość
i znowu zaczynały mnie swędzieć żyły
on pilnował bym nie drapała ich ostrzem

teraz ja powtarzam: uważaj na blat umysłu
papierowe obrusy rozkładają się najszybciej



Anna M.

chmurka
28-10-2004, 07:44
Andrzej Poniedzielski

Pamiętamy

Pamiętamy?
...ten pośpieszny ,opóźniony
pociąg nasz do Bóg-wie -czego
wiezie nas, niesie nas tak od Tego do Owego
na bezdechu, na uśmiechu
(taka najmodniejsza moda)
...pamiętamy,pamiętamy o ogrodach.

W tym pospiesznym , w oknamgnieniu
Ledwo Jest coś, a już Było
mignie sen , czasem sens
nieraz chyba nawet milość
po kieszeniach mamy chustki
smutnych westchnień typu-'SZKODA..."
...pamiętamy , pamiętamy o ogrodach.

my w pośpiesznych, opóźnionych
w samochodach,mimo -chodach
Pamiętamy
pamiętamy?
...pamiętamy o ogrodach

Z bezczelnościa młodych wróbli
na frontowych życia schodach
pamiętamy,
pamiętamy o ogrodach.

Bo bywają ludzie , którzy
są jak Święta
równie trudno jest zapomnieć
co pamiętać.

PS"...pamiętamy,pamiętamy o ogrodach" to przetworzone zapożyczenie z Jonasza Kofty.Pozwalam sobie na nieskromne przeczucie,że jest to uzgodnione z autorem.
A.P.

EDZIA
02-11-2004, 11:20
piosenka dla smutnych chłopców

zbyt szybko przesuwamy dłonie
po szorstkich skórach dziewcząt
zbyt szybko pijemy wódkę
wszystko robimy zbyt szybko
tak jakby za chwilę
wszystko miało zniknąć

na przekór nam jednak
kompletnie nic nie znika

zmieniają się tylko nekrologi
na drzwiach
kościołów

Adam Grzelec

ponury63
03-11-2004, 14:39
Anna Kamieńska

"Prośba"

Boże przywróć rzeczom blask utracony
oblecz morze w jego zwykłą wspaniałość
a lasy ubierz znowu w barwy rozmaite
zdejm z oczu popiół
oczyść język z piołunu
spuść czysty deszcz by zmieszał się ze łzami
nasi umarli niechaj śpią w zieleni
niech żal uparty nie wstrzymuje czasu
a żywym niechaj rosną serca od miłości





"Umrę cała"

Nie szukam siebie w wierszu
ukrywam się głębiej

Nie chodzę w metaforze
jak w kapeluszu z piórami

Proszę do stołu przyjaciół
i wierniejszych jeszcze nieprzyjaciół

Umrę cała ale z jednego słowa po mnie
wyrośnie drzewo ciszy

I ponad zgiełkiem świata
wysunie zdziwioną gałąź

tola
03-11-2004, 17:22
Zbigniew Izdebski
STRACH

Jego wszechpotężne oczy
Wygryzają tynk w naszej pamięci
gdy gasną parkowe fontanny
i lampy uliczne milkną
wychodzi z nas i spoza nas
woalem staje się i dusi
Strach - to nie ten kikut na zoranym polu
to nie ten duch z bajki, czy legendy
to monstrum naszych iluzji
i paranoja łez nocy.
Straszy nas zgrzybiałymi pazurami
- żeśmy niedorośli
- żeśmy niewierzacy
straszy nas topielcową głową
- żeśmy głupi
- żeśmy niemyślący
straszy nas naszym strachem
- żeśmy podupadli
- żeśmy łatwowierni
Strach ma wielkie oczy
dolepiamy mu rzęsy
malujemy autoportret
boimy się samych siebie.

chmurka
03-11-2004, 18:52
Jeremi Przybora

Najcichszy tekst

Nie głośniej snu
Nie głośniej łez
Nie głośniej tchu
Zdyszanych serc
Na skrawkach cisz
Bezsennych sjest
Nagrywam ci
Serdeczny list
Odwieczny tekst

Jest cichszy od trzepotu ćmy
Od szmeru słot
W milczeniu mgły
Bezradny jak
Rozstajny znak

Nie ty przecież mnie nigdy nie usłyszysz
Bo mój list cichszy jest od ciszy

Wyszeptany
Niepisany
List

Nie głośniej snu
Nie głośniej łez
Nie głośniej tchu
Zdyszanych serc
Nagrywam ci
Najcichszy tekst
Mój list

ponury63
04-11-2004, 21:44
Lech Janerka

"Ta zabawa nie jest dla dziewczynek"

Ta zabawa nie jest dla dziewczynek
Idź do domu, bo tu mogą bić
Idź do domu, bo tu mogą strzelać
Wojna minie kiedy wróci sen
A teraz śpij
Już śpij

I nie myśl źle o niczym
Nie myśl źle o niczym
Nie myśl źle o niczym
Lepiej śpij już śpij
śpij

Kupię ci co zechcesz
Mogą być i lody
Tylko zaśnij
śpij

Ta zabawa nie jest dla dziewczynek
Idź do domu nie oglądaj się
Idź do domu wszystko będzie dobrze
Wojna minie kiedy wróci sen
A teraz śpij
Już śpij

tola
07-11-2004, 21:29
GÓRY JESIENIĄ

Spłynęła jesień w góry z przestrzeni niebieskich.
Od jednej iskry słońca zajęły się zbocza.
Milczymy zachwyceni. Bo na naszych oczach
dopełniaja się złotem bizantyjskie freski.

Korony drzew jak żagwie. Wiatr ponad nimi.
W dolinach mgły wędrowne. I smutek osiada
na kopułach cerkiewek. Choć iskrzą się nadal
buki rozpłomienione tańczące na ziemi.

Ale zgaśnie ten pożar. Dopali się ochra
konarów ogniotrwałych. Tylko z połoniny
widać będzie pnie ciche osaczone chłodem.

Senne wzgórze jak niedźwiedź o niebioskłon czochra
potargany wichrami czarny grzbiet świerczyny.
Złote liście spadają jak kropelki miodu.

***

JESIEŃ NAD JEZIOREM

Już po lecie. Południe w gasnącej zieleni.
W chłodzie jezioro ścięte szafirowym dreszczem.
W gąszczu pora cynobru i żółci. Bo jeszcze
trwa nietrwałe królestwo kolejnej jesieni.

Jak cicho nad tą wodą. Jakże uroczyście.
W powietrzu coś z nastroju ostatecznych rozstań.
W niebie czarne konary. Dramatyczna postać
drzewa opuszczonego przez beztroskie liście.

Złocą się szczupłe brzozy rozchwiane na wietrze.
Z szelestem tracą suknie. I nim staną nagie
za lustro płacą wodzie liści szczerym złotem.

Klucz gęsi czy żurawi przekreśla powietrze.
Zabiera w drogę chmury potargany żagiel
zanim na skrzydłach wiosny przyleci z powrotem.

Krystyna Konecka

chmurka
07-11-2004, 22:57
Ludwik Jerzy Kern

Jesień

Wiatr
Największy elektroluks świata
Wszystkie drzewa
z liści poomiatał
I baluje w pustej altanie.
Spadły liście
Posnęły wiewiórki,
Ciała drzew
Dostały gęsiej skórki,
Można sprawdzić, panowie i panie.

*
Uciekają z ogrodów dziewczyny,
Wjechaliśmy w hrabstwo Aspiryny,
Wjechaliśmy dość zdecydowanie.
Wszystko razem biorąc, krótka mowa:
Najpierw deszczyk,
Potem krzyż
I głowa
I w łóżeczko, panowie i panie.

*
A w łóżeczku
(Jeśli grypa letka)
Całkiem miło:
Książeczka,
Gazetka,
Albo słodkie kimanie-drzemanie.
Jeśli tylko radio nam nie trzeszczy
I symptomów nie ma zbyt złowieszczych,
To jest bosko, panowie i panie.
:D

tola
08-11-2004, 08:50
FALE

Fal filozofia. Z brzegu strwożone konary
gdy na wodzie bezpiecznie obłok tonie z wiatrem.
Sosny chwiejne jak maszty, gdy fale ogarną
niezatapialne burty trzciny i szuwarów.

Wciąż obecne. Odwieczne. Ze słońcem. Z zielenią.
I kiedy drzewo gubi liści złote łuski.
I gdy odprowadzają pożegnalnym pluskiem
ptaki odlatujące w zamglone przestrzenie.

Ich nad upływem czasu - srebrna melancholia.
Ich księżycowe szmery. Szepty połyskliwe
i ta pewność, że dawne znów może się zdarzyć.

Z najdalszego jeziora tkliwa fala wspomnień
dobiegnie w dni powrotu. I gwiezdnego pyłu
gra sycąc wzrok - rozsnuje dzieciństwa pejzaże.

Krystyna Konecka

EDZIA
09-11-2004, 12:46
http://acn.waw.pl/mira1/poezja-jesien/twardowski/thomas%20kinkade-autumn.jpg

Listopad i listonosz



Jest listopad czarny, trochę złoty,
mokre lustro trzyma w ręku ziemia.
W oknie domu płacze żal tęsknoty:
Nie ma listów! Listonosza nie ma!

Już nie przyjdzie ni we dnie, nie w nocy,
złote płatki zawiały mu oczy,
wiatr mu torbę otworzył przemocą,
list za listem po drodze się toczy!

Listonosza zasypały liście,
serc i trąbek złocista ulewa!
ach i przepadł w zamęcie i świście
list, liść biały z kochanego drzewa!...

Maria Jasnorzewska Pawlikowska

chmurka
09-11-2004, 22:58
AMULET

Słowa - Adam Nowak

wytnij we mnie amulet
pierwszego słowa tak
żeby przez moją skórę
przefrunąć mógł jak ptak

ziemi słońca i chmury
czasu nocy i dnia
wytnij we mnie amulet
twego oddechu ślad

sprowadź na mnie godzinę
każdą dobrą i złą
a odkryję nowinę
gdy uchylisz swą dłoń

gdyby były same piękne chwile
nie wiedziałbym że żyłem

tola
10-11-2004, 10:11
WE MGLE

...I posłuchaj jak cicho jesień mgły rozwiesza
w bezmiarze srebrnej nocy pod jutrzenki blaskiem.
Niepewna barwa dymu nad oparzeliskiem.
Mlecznym odcieniem chmury rozrzedzony przestwór.

I popatrz. Jak stateczne żagle ciemnych grądów.
Lekką flotyllą prują ocean oparów
znikając w coraz głębiej blaknącym woalu.
I ta nietykalność pod świtu osłoną.

I my. Odrealnieni w topografii złudzeń.
Fatamorgana blasku jak pierścień oazy
poprzez wilgotny muślin w ponadrzecznej ciszy.

Za chwilę rzeczywiste słońce się rozbudzi.
Zanim ziemia obeschnie, wciąż złakniony wrażeń
pragniesz usłyszeć mgły odejście. Nie usłyszysz.

Krystyna Konecka

chmurka
10-11-2004, 17:18
Joanna Kulmowa

Las u siebie

Co robi las
kiedy nie ma nas?

O! las ma wtedy jak w niebie.
Bo las jest wtedy u siebie.

Nie w naszych radiach
muzykach
ale w zwinnym tupaniu królika
Nie w naszych skorupkach
szkiełkach
ale w tęczy,którą świeci kropelka.

W śpiewie kosa.
W kukułczych głosach.
W pajęczynie z której szeptem kapie rosa.
Ach i w zieloności czystej.
W cichości.

Las jest leśny kiedy nie ma gości.

I raduje się wolnością niesłychaną.

I oddycha
pełną polaną.

tola
10-11-2004, 18:40
POD CHMURAMI

Nie mogę się nadziwić sensowi obłoków
- tych odwiecznych wędrowców, wróżbitów nastroju.
Przepowiadają przyszłość wszechświata i moją.
Ulotne opiekunki każdej pory roku.

Kiedy spokój nad ziemią - dzielą się bliźniaczo:
na zwiewny oryginał i replikę w wodzie.
Albo gdy chimeryczny październik je zwodzi
- przy wtórze harfy deszczu same toną w płaczu.

I jeszcze mnie zdumiewa droga kazdej chmury,
perfekcyjna stateczność i zmysł nawigacji.
Ta celność zawieszenia nad samotną sosną,

nad jeziorem, gdzie jestem. W niedostępnych górach.
Tu gdzie motyl, jaszczurka i śnieg i akacja,
skąd odpłynę z obłokiem jak przebrzmiała wiosna.

Krystyna Konecka

12-11-2004, 06:44
Bez ciebie


Nudno jest tu bez ciebie. Nudno do obłędu!

Jestem jeszcze wraz z wiewiórką i pieskiem,

Piszę, czytam i palę, wciąż mam oczy niebieskie,

Lecz to wszystko tylko siłą rozpędu.


Wciąż jeszcze świt jest szary, zmierzch niebiesko -złoty,

Dzień przechodzi na jedną, noc na drugą stronę

I róże zakwitają bez wielkiej ochoty:

Bo tak są już przyzwyczajone.


A jednak świat się skończył. Czy wy rozumiecie?

Świata nie ma i ja go nie stworzę.

Czas jest równy i cichy. Lecz czekajcie... może -

Może ja jestem już na tamtym świecie?



Maria Pawlikowska - Jasnorzewska

"Bluszcz" 1927 nr 4

12-11-2004, 15:36
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
Szarotka

Jedni się w ogrodzie do trawnika tulą
drudzy rosną na wspólnej grzędzie,
inni cisną doniczkę, rozpychają cebulą,
nie myśląc, co dalej będzie.
Zaś gwiaździsta szarotka,
biała zewnątrz, a siwa od środka,
poszła na skalne ściany,
na okrągłe zielone góry,
gdzie toczą się chmury
po trawie
jak olbrzymie rozwiązłe barany.
- Otuliła się w kocie futro
i nie wiedziała, czy dziś jest dziś, czy wczoraj, czy jutro.
Deszcz zalał żółte jej oko,
patrzące nieciekawie,
i nie wiedziała, czy jest nisko w dole, czy wysoko.
Bóg przechodząc spojrzał na nią i smutnie, i słodko,
gdyż nie wiedział na pewno, na co się jest szarotką

chmurka
12-11-2004, 19:52
Tomasz Różycki

Pieśń dwudziesta pierwsza (dla D)

W piękne dni końca świata, gdzieś w Europie Środka,
w epoce późnych śniadań, przemądrzałych skrzynek
i piejących słuchawek, w krainie blondynek
najpiękniejszych na świecie(koniec pierwszej zwrotki)

i najbrzydszych blondynów, wszystko, co robiłem,
kończyłem w twych ramionach.Mogłem więc stukrotnie
powtarzać każdą czynność i wierzyć w porządek
przypływów i odpływów, w cykle(tu przecinek),

cudowną powtarzalność.Parzyć ten sam wrzątek
i pisać dziesięć wierszy z pomocą dwóch rymów
dla tej jednej puenty.I to, co wypiłem,
liczyło się podwójnie, z powodu wyjątku,

jaki wśród praw fizyki wprowadziła miłość,
dotykając wszystkiego, co mogła napotkać
pomiędzy mną a tobą, odmieniając obraz
tych ścian,mebli,pościeli za twoją przyczyną.

W te dni najpiękniejsze, gdzieś w Europie Środka,
w epoce późnych śniadań, gadających skrzynek
i piejących słuchawek, kochałem dziewczynę
ponad wszystko, co język mógł udźwignąć(kropka).

12-11-2004, 20:34
"Uśmiechnij się do mnie czasem, Panie
Słonecznie na całe niebo
Daj mi pogodę na jesienne dni
Tak bardzo dzisiaj potrzebną

I nie licz mi grzechów, Panie
Bo przecież kto ich nie ma
Puszczaj latawce dobrych dni
I - jeśli możesz - przebacz..."

EDZIA
12-11-2004, 20:47
Uzupełniam co powyżej....

Uśmiechnij się do mnie czasem Panie

Słonecznie - na całe niebo

Daj mi pogodę na jesienne dni

Tak bardzo dzisiaj potrzebną



I nie licz mi grzechów Panie

Bo przecież kto ich nie ma

Puszczaj latawce dobrych dni

I jeśli możesz przebacz



Bo psu nie zszedłem z drogi raz

I wódkę piłem ze stróżem nocnym

Przy pierwszej flaszce mi powiedział

Że wcale nie czuje się mocny



Stróżowi też przebaczyć chciej

Bo życie miał takie stróżowate

I tylko czasem - gdy trochę wypił

Na chwile bratał się ze światem

Adam Ziemianin

chmurka
12-11-2004, 21:16
Edzia.... :D :D :D

-----------------------------
Wiek z wiekiem

Adam Ziemianin ... ( i SDM )


A kiedy zrówna się dzień z nocą
A kiedy zejdzie się wiek z wiekiem
A świat nagle
Zamknie się w podkowę

Daj mi - o Panie zawsze być człowiekiem
A serce moje
Niech w Tobie zapłonie

12-11-2004, 21:43
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
Zapach jesienny


Już liście zieloną wyzionęły duszę
i pachnie nią teraz ten park,
gorzko, fiołkowo-parmeńsko,
grzybami, dębami i miętą,
oczekując przybycia zakochanych par...

Odurzający to zapach,
właściwy jesiennym fermentom -
ma równocześnie siłę kobiecą
i słodycz męską...
tajemniczo brzmi szelest bezwładu,

uroczy i martwy szmer...
w tej alei,
w tej chwili, rozumiem,
że istnieje Śmierć...

Może i ludzkie serce
pachnie równie jesiennie,
parmeńsko, dębowo,
na cmentarzach
w śmiertelnej swojej poniewierce?



"Skamander" 1936 nr 76

chmurka
14-11-2004, 07:16
Wojciech Młynarski

"Uśmiechnij się do swoich smutnych myśli"
Gdy pada deszcz i jesień czmycha z sadu,
Gdy pada na me czoło smutku cień,
Gdy pada chleb bez przerwy masłem na dół,
A pełny los nie pada w pusty dzień...
-Uśmiecham się, to mogę robić zawsze,
Nim dni łaskawsze przyjdą-uśmiecham się.


Uśmiecham się do moich smutnych myśli,
Usmiecham sie do szarych, nudnych spraw
I wraca smak-smak ciepłych slońcem wiśni,
Co został hen, za morzem czarnych kaw...
Do marzeń mych, co się na wietrze chwieją
Co dzień , z nadzieją ,pierwsza uśmiecham się!


A więc i ty
Uśmiechnij się do swoich smutnych myśli,
Uśmiechnij się do szarych, smutnych dni,
Najlepszy sen na jawie ci się wyśni,
bo wielka moc w uśmiechu szczerym tkwi...
Do ludzi-tych,co nigdy sie nie śmieją
Co dzień, z nadzieją,pierwsza uśmiechnij się...

EDZIA
14-11-2004, 17:35
Edyta Geppert - Jestem, więc myślę


Jestem, mojego życia punktem zapalnym
jestem tylko puchem marnym
jestem swoją słabością i siłą
gdy trzeba jestem jakby mnie nie było

Jestem - nie ja jedna
Jestem - czasem komuś potrzebna

Jestem - bo jestem tu i teraz
Jestem - bo żyję i nie umieram
Jestem - bo się nie ukrywam
umiarkowanie jestem szczęśliwa

Jestem - mam to na piśmie
Jestem - jestem więc myślę.

tola
14-11-2004, 19:10
Sa takie chwile, gdy się nie śmie badać
swej własnej duszy, bo się człowiek lęknie,
że ani jednej nie znajdzie w niej struny,
co potrącona, jeszcze czysto dźwięknie.
Lecz trzeba tylko jednego spojrzenia
pełnymi wielkiej miłości oczyma
by w akord związać wszystkie struny duszy...
potrzeba jednych oczu...lecz ich nie ma!

K. Przerwa-Tetmajer

14-11-2004, 22:02
Agnieszka Osiecka
Piosenka Anny Szałapak

Kto przysłonił te księżyce nad dachami,
mądrą głowę miał,
chciał by żony całowały się z mężami,
nie wpadały, mój kochany, w szał.
Księżycowy wstaje wcześniej niż stójkowy,
i przemierza świat,
dobrym ludziom serca błyszczą jak podkowy,
a złym ludziom czarno kwitnie sad.

Uplotę ci złoty kołacz z moich świetlistych promieni,
już ty się człowieku nie kołacz,
niech ci się na dobre odmieni.
A z mego żaru srebrnego utoczę ci miodu ciut,
niech ci się w sercu zapieni gęsty miód.
Ucisz serce, ucisz serce,
w białym świetle rozpalonych świec,
ucisz serce, ucisz serce,
jedno z tylu, jedno z tylu serc.

Wielki Panie winorośli,
stworzycielu gwiazd,
proszą dzieci i dorośli,
nie zapomnij, nie zapomnij nas.
Ty, co gładzisz oceany
i prowadzisz w dal bezpieczną,
spojrzyj też na nasze rany,
na kołyskę i miasteczko.
Rozesłano już kobierce
w białym świetle rozpalonych świec,
ucisz serce, ucisz serce,
jedno z wielu serc.

Ty, co złocisz łany zboża,
bielisz mąki pył,
od pożaru i od noża,
chroń nas z całych sił,
daj nam rodzić się w pokoju
i umierać w noc serdeczną,
wodą z królewskiego zdroju,
pobłogosław to miasteczko.
Ucisz serce, ucisz serce,
w białym świetle rozpalonych świec,
ucisz serca, ucisz serca,
czarne gwiazdy serc.

EDZIA
15-11-2004, 07:43
Julisz Słowacki

***(Los mię już żaden...)


Los mię już żaden nie może zatrwożyć,
Jasną do końca mam wybitną drogę,
Ta droga moja - żyć - cierpieć - i tworzyć,
To wszystko czynię - a więcej nie mogę.
Dawniej miłością różane godziny
I w zorzach jeszcze jaśniejsze pochodnie;
Dzisiaj, przy schyłku dnia, ważniejsze czyny,
Wielkie i smętne jak słońce zachodnie.
Na nich się zegar życia zastanowi
I puści ducha-skowronka w otchłanie,
Pomóżże, Boże, temu skowronkowi,
Niech wesół leci - niech wysoko stanie.
A raczej powiem - gdy się żywot zmierzcha,
Dusza-jaskółka daleko od ziemi,
Pomóż jaskółce co mi z oczu pierzcha
Z oczkami w światło rozweselonemi.

tola
17-11-2004, 17:55
Edward Stachura
"Jesień"

Zanurzać zanurzać się
w ogrody rudej jesieni
i liście zrywać kolejno
jakby godziny istnienia

Chodzić od drzewa do drzewa
od bólu i znowu do bólu
cichutko krokiem cierpienia
by wiatru nie zbudzić ze snu

I liście zrywać bez żalu
z uśmiechem ciepłym i smutnym
a mały listek ostatni
zostawić komuś i umrzeć

chmurka
22-11-2004, 12:37
Wojciech Niżyński

Koncert na dwa świerszcze

Za oknem pada deszcz
Na piecu skrzypce stroi świerszcz
Dziewczyny płaczą bo skończyło się już lato
I słychać tylko gdzieś

Koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie
W ogrodzie zasnął pod gruszą chochoł
I śni o pięknej dziewczynie
A strach na wróble przydrożne wierzby liczy
Tańcząc w objęciach polnej myszy
Koncert, koncert, koncert jesienny na dwa świerszcze
I wiatr w kominie
Koncert co z babim latem odpłynie

Pnie drzew pokryły się dawno mchem
Wiatr rozwiał jeszcze jeden dzień
A na ścierniskach pozapalały się ogniska
W oddali snuje się...

Wywietrzał dawno zapach żniw
Szczelnie zamknięto wszystkie drzwi
Ludzie czekają. Może jutro będzie biało?
Pod piecem cicho śpi


Koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie
Uciekł na drogę, pokochał wierzbę
I nagle gdzieś się rozpłynął
A strach na wróble leży samotny w polu
Mysz go rzuciła, uciekł do stodoły
Koncert, koncert, koncert jesienny na dwa świerszcze
I wiatr w kominie ,dziś ze świerszczami
Zasnął już na zimę

ponury63
23-11-2004, 07:13
Tomek Wachnowski

"Śniegowice"

Do Śniegowic wpadłem tylko na godzinę,
na godzinę tylko, bo to za granicą.
I zostałem w Śniegowicach całą zimę,
całą zimę przyszło tkwić mi w Śniegowicach.

Byłem głupi, bo tak dałem się zaskoczyć,
że przy sobie miałem tylko napiwek,
a gdy bieda mi zajrzała prosto w oczy,
uśmiechnąłem się i zapytałem zimy:

Co mnie tu trzyma, co mnie tu trzyma,
co mnie tu trzyma - tylko zima i święta -
tak odrzekła mi zima.

Źle nie było, ale rzadko tak do śmiechu,
czasem śniegu było więcej niż herbaty.
Za pieniądze pożyczane od kolegów
kupowałem mały dom na duże raty.

Gdy mi mówisz, że przeciąga się ta zima,
gdy mnie pytasz kiedy znowu Cię odwiedzę,
Ty chcesz wiedzieć co mnie jeszcze tutaj trzyma
Ty chcesz wiedzieć, a ja wiem, co odpowiedzieć.

Co mnie tu trzyma, co mnie tu trzyma,
Co mnie tu trzyma - tylko zima i święta,
tylko święta i zima.

Dziś, gdy patrzę na te moje Śniegowice
zamrożone tak, a już nie koniec świata,
zapominam - widzę tylko, co chcę widzieć
i pamiętam koniec zimy w środku lata.

ponury63
23-11-2004, 12:30
Paweł Marcinkiewicz

"Keymart. Apokalipsa"

Przepycham się za nimi przez labirynt
półek. Kiedy zatrzymują się przy stoisku
z pieczywem, ja też
się zatrzymuję. Ona bierze
bochenek razowego chleba,
on dwa rogale; ja nic nie biorę.
Mija nas para staruszków. Kobieta z
dwójką dzieci, kilkoro małolatów
na rolkach. Ich dwoje odczekuje
chwilę i idzie dalej; ja też idę.
Obok stoiska z alkoholem on spotyka
znajomych z biura. Tamta impreza była
naprawdę świetna. Jane to niezła laska.
No to cześć; do zobaczenia w robocie.
Podsłuchuję i przyglądam się
ich odbiciom w szybie.

A gdybym nagle zgasił światło i
zapalił horyzont? Gdybym rozpiął
na niebie łunę i wypełnił powietrze
opętańczym wyciem, pióropuszem dymu?
Kto kogo by stratował, zrzucił
ze schodów, zmiażdżył, udusił?
Czyja krew zrosiłaby podłogę,
dywany, lustra? Ile miłości i przyjaźni
skończyłoby się wyścigiem między półkami
do drzwi, do parkingu, i dalej, do autostrady?

Ale nic takiego na razie nie robię.
Idę za nimi aż do kasy. Wesoło
mruga pistolet do czytania kodów.
Dziękujemy za zakupy i zapraszamy następnym
razem. Z tym kuponem schab o pięć procent taniej.

Przed sklepem pomagam im odsunąć wózek
na chodnik. Proszę uważać, bo wypadnie
państwu chleb, mówię, jeździec apokalipsy
od siedmiu boleści.


Świat dla opornych, 1997

23-11-2004, 17:13
Zamieć

Trafiłam na burzę
Dokonała zniszczeń i spustoszenia w mej duszy
Chciała złamać serce,
przyćmiła uczucia
Lecz walcząc z nią chciałam zyć,
kiedy przeszła
stałam się inną niż byłam
Silniejszą i odporniejszą na zamiecie

chmurka
24-11-2004, 23:11
Halina Poswiatowska

KONIUGACJA

ja minę
ty miniesz
on minie

mijamy
mijajmy

woda liście umyła olszynie
nad wodą
olszyna czerwona
zmarzła

moknie

mijam
mijasz
mija

a zawsze tak samotnie

minąłeś
minęłam

już nas nie ma
a ten szum wyżej
to wiatr

on tak będzie jeszcze wieczność wiał
nad nami
nad wodą
nad ziemią

ponury63
27-11-2004, 14:35
Olesia Kornienko


"Taniec z jesienią"

Ja poproszę do tańca jesień, a ona
Owinie mnie płaszczem złotych liści.
Zachłysnę się bezlitosnym wiatrem.
I będzie tęsknota za odlatującym ptakiem,
I żal do nikogo.
Zbije się szklana kula nadziei,
A z jej okruchów niby Feniks powstanie
Szklana kula samotności.
Moja twarz zaplącze się jak we włosach jesieni
W cienkich i ostrych strugach chłodnego deszczu.




"Cyber przestrzeń"

Naciskam przycisk, wyruszam w podróż.
W cyber przestrzeni czas przestaje istnieć.
W tym świecie nie ma mnie i jestem szczęśliwa.
Jedno klikniecie myszy i w ciągu paru sekund staję się
dla Ciebie tą jedyną.
Rozmawiamy o wszystkim co jest realne,
lecz nie dla nas.
Ja, choć nie znam nawet Twojego imienia wiem, że
Jesteś mi bliski.
Otwieramy przed sobą swoje światy.
Cyber - anonimowość wybawieniem dla samotnych
Poszukiwaczy, takich jak my...

chmurka
02-12-2004, 07:58
Andrzej Poniedzielski

Na dzień

Na dzień
co mial przedwczoraj przyjść
Na brzeg
co miał gdzieś tutaj być
Na sen o snach
czas już machnąć ręką
już czas

Na wiatr co zbiera się już rok
Na sens
co odszedł gdzieś na bok
Na sens , na wiatr
czas juz machnąć ręką
juz czas

chmurka
02-12-2004, 18:15
Jeremi Przybora

Zmierzch

Zmierzch wszedł cicho przez sień -
twój profil jak cień
rozpłynął się w mroku.
Zmierzch, więc- chyba już czas-
twój uśmiech mi zgasł
i smutno jest wokół...
Na zmierzch otworzę cichutko drzwi
i nie zobaczysz jak ciężko mi,jak bardzo ciężko mi iść,
gdy zmierzch twą zakrył mi twarz
i nie wiem , czy masz w oczach żal
czy może- zmierzch?

Jest między nami wiele ciszy
i bardzo mało słów
Słów więcej boję sie usłyszeć-
powiedzieć:"Mów"...
Nie wiem, co się za ciszą kryje -
nie wiem- czy wiedzieć chcesz
Więc może lepiej niech okryje
słowa i ciszę zmierzch.

14-12-2004, 00:44
Ewa Hornowska - XXX2



gdybym nawet otworzyła ci usta

i gdyby nasze języki odnalazły do siebie

drogę bo przecież jest

gdybyś błąd zamalował żółtą farbą

i zapachem mandarynek chociażby najniklejszym

gdybyś wrócił z dłońmi spragnionymi morza i piasku

chleba i łez

gdyby ucichł ten zew

co odwiódł mnie od ciebie

i długo z dymem prześladował

i gdyby majak którym jestem

rozgarnął ci jeszcze raz włosy

i gdybym biegła po łące

i gdybyś biegł po łące

ponury63
15-12-2004, 18:01
Andrzej Waligórski

"Deszcz w Wiedniu"

Ktoś przez radio mówi mi
Że dziś w Wiedniu deszcz i mgły
Skąd to wzruszenie i dreszcz
Wiedeń i ty i deszcz

Nad dunajski mokry bruk
Kroków twoich znany stuk
Blade latarnie na gaz
A w tle zapewne walc

Ten sam, ten sam, jak echo, jak sen
Ten walc, ten walc, a jakby nie ten
Raz, dwa, raz, dwa, zbyt smutny to walc
Tak jakby w Chopina zasłuchał się Strauss

Niech gra, niech gra melodię sprzed lat
Raz, dwa, raz, dwa, zakręcił się świat
Jak żal, jak żal, rozgonił nas wiatr
Gdzie Wiedeń, gdzie Polska, gdzie ty a gdzie ja

U nas też już pada - wiesz
Cóż, zapewne wszędzie deszcz
Widzę cię znowu jak śpisz
Pomyśl czasami - pisz

ponury63
16-12-2004, 09:10
Olga Jackowska

"Lata dziecinne (płynny żar)"

Lata dziecinne płynny żar
Nadchodzi czas kochania
W sercu wołanie
Niech tak zostanie

Jestem drzewem w lesie
Jestem wodą w jeziorze
Jeszcze ciągle tylko
Ode mnie to zależy

Lubię tę porę o zmierzchu
Gdy świat wygląda jak
Przekrojona pomarańcza
I wszystko cichnie
Nie śmiej się bo mnie obudzisz

Na rozstajach błogosławi nas Madonna
Kaczeńce przypominają czas słońca
Pierwszej miłości kochania i rozstania
Czas którego zabić nie można

Moja głowa i serce
Kochają się w sobie skrycie
A ich miłość rozkwita
Tam gdzie zaczyna się życie

ponury63
20-12-2004, 21:25
Agnieszka Osiecka
muz. Andrzej Sikorowski
wyk. Maryla Rodowicz

"Polska Madonna"


Madonno, Polska Madonno
Panno z dzieckiem mów
Jak ty sobie radzisz
Nocą wśród złych snów ?

Madonno, Polska Madonno
Skąd masz pieniądze na czynsz
Czy cię nie przeraża
Pająk albo mysz ?

Damy ci kwiatek na święto kobiet
Czapkę na bakier i polski ogień
Damy ci wódki i bilet do kina
Kace i smutki i dwóje na szynach

Damy przyrzeczeń starych tysiące
I niedorzecznie małe pieniądze
Damy ci bełkot i stracha w polu
A dla małego miejsce w przedszkolu

Madonno, Polska Madonno
Panno z dzieckiem mów
Jak ty sobie radzisz
Nocą wśród złych snów

Madonno, Polska Madonno
Pusto w łóżku twym
Jaki w twojej głowie
Śpiewać musi rym

Damy ci kwiatek na święto kobiet...

Byle do nocy, byle do jutra
Tłucze się w tobie litania smutna
Sen cię otuli jak łaska boska
Polska Madonno, Madonno Polska

Sen ci daruje szminkę francuską
Piersi okryje szkarłatną bluzką
Sen ci daruje nadzieję płoną
Polska Madonno, Madonno Polska

ponury63
23-12-2004, 21:44
Krystyna Nawrocka

"Wigilia"

w Wigilijną Noc
wśród istnień wielu
zagubione
i te samotne dusze
szukają swej gwiazdki Betlejemskiej
duchem tknięte
dociekają Boskiej tajemnicy
łzy radości przełykają
bo w sercach Bóg zamieszkał
przytulając ich smutek i tęsknotę
ciągle się uśmiecha



wiersz z www.poezja.org/debiuty

zimne ognie
31-12-2004, 13:17
Joanna Prykowska-Firebirds
Trzy życzenia

Kto, kto mi to obiecał,
że wszystkie grudnie będą białe,
że nagle spadnie śnieg na święta,
tak pięknej zimy już nie pamiętam...
Obiecaj ciepły dom na święta,
takiego domu już nie pamiętam,
myśli błądzą gdzieś daleko...

Nie zapomnij o mnie
gdy będziesz miał szczęście
w gronie swoich bliskich być...


Kto, kto mi to powiedział,
że w grudniu zawsze jest inaczej,
że nagle całe zło odejdzie stąd.
Myśli błądzą gdzieś daleko,
oczy mokre ze wzruszenia,
nie zapomnij, nie zapomnij,
nie...

Nie zapomnij o mnie
gdy będziesz miał szczeście
w gronie swoich bliskich być...

Nie zamykaj serca przed nieznajomym
gdy zapuka do twych drzwi...

10-01-2005, 21:06
...może powinnam...

Powiedz,
czy to ciepło, które w sobie noszę
ma dzisiaj jeszcze wartość jakąś? Proszę

powiedz mi,
czy dobre chęci, których płomień
tak jasnym światłem się we mnie tli
czy coś jeszcze znaczy dziś?

Bo widzisz odnoszę wrażenie,
że coraz częściej dostrzec te cechy u innych
to tylko złudne marzenie

Więc może powinnam się zmienić
i dobroć, co w ogrodzie mej duszy
kwiatem tak niecodziennym wyrosła
wyplenić... ?



Aneczka

chmurka
11-01-2005, 16:31
CZAS ZROBIŁ SWOJE

Dziewczynka, którą kiedyś byłam,
Odwiedza mnie czasami w snach.
Częstuje dropsem lub agrestem
I patrzy na mnie, jakoś tak....
Z niedowierzaniem w piwnych oczach,
W zdumieniu tak dziecinnym trwa,
Jak by nie mogła w to uwierzyć,
Że ... ja - to ja,
Że ja - to ja.

To czas, kochanie,
Zrobił swoje,
Dokładnie i solidnie.
Każda dziewczynka to przechodzi,
A potem... trochę brzydnie.
To czas, kochanie,
Zrobił swoje
I cofnąć go nie można.
Pamiętaj o tym,
Wróć do mamy.
Na przyszłość bądź ostrożna.

Z pożółkłej starej fotografii
Uśmiecha się znajoma twarz;
Zabawne jasne warkoczyki,
A w oczach ten bezczelny blask.
Pamiętasz? - pyta - tamte wiosny,
Wagary, flirty, pierwsze bzy,
I tego, który kochać nie chciał,
Więc dotąd się, za karę śni.

To czas, kochanie,
Zrobił swoje,
I depcze nam po piętach.
On jakoś nie zna się na żartach,
Na żadnych sentymentach.
To czas, kochanie,
Zrobił swoje
Najlepiej jak potrafił.
A ty - ty wiecznie uśmiechnięta
Na starej fotografii.

W codziennym życia kołowrotku,
Wciąż zrywa mi się jakaś nić,
Więc trzeba wiązać koniec z końcem
I mimo wszystko jakoś żyć.
W pośpiechu, podle, podle, bez nadziei...
Z dnia na dzień przeżyć byle jak,
A nocą pytać aż do świtu
I po co tak? I na co tak?

To czas, kochanie,
Robi swoje,
Traktuje nas jak gości,
On nie ma złudzeń, ani pytań
I żadnych wątpliwości.
Bo czas nie pyta
Tylko płynie
I twarze wokół zmienia,
Aż nagle widzisz
Jak go mało
Zostało do stracenia.

Magda Czapińska

chmurka
12-01-2005, 13:09
SZUKAJ MNIE
( z filmu "Kogel-mogel")


Na chwilę przed odlotem
Wśród ptasich stad
W zawiłym horoskopie
Na tysiąc lat
W otwartym nagle oknie
W cieniu za firanką
Wśród ludzi na przystanku
W słońcu i we mgle -

Szukaj mnie
Cierpliwie dzień po dniu
Staraj się podążać moim śladem
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo sama nie wiem kiedy się odnajdę.

Wśród siedmiu dni tygodnia
Jednakich tak
W tańczących deszczu kroplach
Zawodu łzach
Po lustra obu stronach
W nowych wciąż marzeniach
Gdzie jestem, gdzie mnie nie ma
Już nie bardzo wiem

Szukaj mnie
Cierpliwie dzień po dniu
Staraj się podążać moim śladem
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo sama nie wiem kiedy się odnajdę.


sł. Marek Dagnan
muz. Seweryn Krajewski
wyk. Edyta Geppert

12-01-2005, 13:44
Conrad Aiken - Muzyka słuchana z tobą
Przełożył Michał Sprusiński



Muzyka słuchana z tobą więcej niż muzyką,
I chleb z tobą łamany był więcej niż chlebem;
Teraz, gdym jest bez ciebie, spustoszone wszystko,
Już martwe wszystko, co niegdyś tak piękne.

Twe ręce dotykały sreber tego stołu,
Widziałem, twoje palce tę szklankę trzymały.
Sprzęty nie pamiętają ciebie, droga,
Choć dotyk twój nie przeminął na nich.

Gdyż tylko w sercu moim wśród nich żyłaś,
Błogosławiąc spojrzeniem i dłońmi;
I w moim sercu będą pamiętały zawsze,
Że znały ciebie kiedyś, o piękna i mądra.

12-01-2005, 17:45
Nosi mnie

Nosi mnie, wodzi mnie
Na pokuszenie mnie nosi
Po ogródku wodzi mnie, po lesie i po asfalcie
W środę, piątek i niedzielę
Nawet wcale nie wiem, pa jaką cholerę
Nosi mnie i wodzi mnie na pokuszenie
A może to tylko pospolite ruszenie?
Zbieram kaczeńce i półszlachetne kamienie
Ale dalej mnie nosi
Rzucam się, miotam się
I tak mnie wodzi że idę przed siebie
A tu puste kieszenie
Więc jeszcze bardziej wodzi mnie - nic tutaj nie zmienię
Kiedyś zbierałem znaczki i etykiety zapałczane
Nawet w sobie się zbierałem
A teraz wodzi mnie, nosi mnie na pokuszenie
Nawet po wodzie mineralnej
Wodzi mnie i kusi mnie
Zwłaszcza nad ranem
I amen w pacierzu.
Choć mówię do siebie - i nie wódź mnie na pokuszenie
Nosi mnie, wodzi mnie.
Słońce po bożemu wstaje a ziemia dziwna mi jest
Bo mnie nosi i wodzi koło kiosku "Ruchu"
Przy telewizorze, o Boże,
A nawet przy stole też mnie nosiI wodzi
W radiu coś mówią, że mnie nosi i wodziW telewizji nawet mówią i pokazują więc tęskno mi
Bo mnie nosi i wodzi
Na zatracenie i na pokuszenie
Po całym domu i po strychu też mnie nosi...
Tylko czekać jak mnie rozniesie.

Andrzej Ziemianin

12-01-2005, 19:27
bez tytułu

gdzieś w okolicach piekła lub czegoś
równie ludzkiego namacalnego
gubimy się w czasach zamierzchłych
spojrzeń w oczy ledwo dotkniętych
dłoni źle wypowiedzianych kwestii

nikt nie uwierzy że będziemy
tacy sami tylko słowa bardziej pojemne
pogubione zdjęcia dokładnie
obgryzione paznokcie

więc bądźmy krótką opowieścią o nigdy
nie otwartych drzwiach niespodziewanym
deszczem źle przygaszonym papierosem

a kiedy zapomnimy o ciepłych oceanach
wiecznej włóczędze gwiazd wąskie gwarne
aleje zmienimy na ciemne zaułki wrócę
tak samo niepewnie zapytam czy jeszcze
trzymasz mnie muzo
za słowo?
Adam Grzelec

12-01-2005, 20:13
Władysław Broniewski
GWIAZDY

Pod gwiazdami tak trudno nieść
milczenie za ciężkie, za ciężkie...
To dlatego potrzebna pieśń
i łzy obfite, niemęskie.

Za wielki, za wielki świat
pod gwiazdami oglądam niemy.
Muzo moich trzydziestu lat,
dokąd płyniemy?

(z tomu "Troska i pieśń")

chmurka
12-01-2005, 21:19
Dora Gabe

Kołysanka

Nie bój się nocy - ona zamyka
drzewa lecące i ptasie tony
w niedostrzegalnych, mrocznych muzykach,
w przestrzeni kute - złote demony,
które fosforem sypiąc wśród blasku
wznoszą się białe, modre, różowe,
wznoszą się w lejach żółtego piasku,
w chmurach rzeźbione unoszą głowy.

Nie bój się nocy. Jej puchu strzegą
krople kosmosu, tabuny zwierząt;
oczy w nią otwórz, wtedy pod dłonią
uczujesz ptaki i ciche konie,
zrozumiesz kształty, które nie znane
przez ciebie idąc - tobą się staną.

Nie bój się nocy. To ja nią wiodę
ten strumień żywy przeobrażenia,
duchy świecące, zwierząt pochody,
które zaklinam kształtów imieniem.

Ułóż wezbrane oczy w kołysce,
ciało na skrzydłach jasnych demonów,
wtedy przepłyniesz we mnie jak listek
opadły w ciepły tygrysi pomruk.

13-01-2005, 22:33
Anna Kamieńska



Wodo wodo snu
obmyj mnie wodo z ziemi i ze słońca
obmyj mnie z krwi
z potu z moczu z nasienia
obmyj mnie z ciała
obmyj mnie ze mnie
wodo wodo snu
obmyj mnie z życia
i ze śmierci i z miłości
i niechaj stoję czysty
jak sen snu
zieleń zieleni
cisza ciszy
i tylko zostaw mi
o wodo wodo
jedynie końce palców
by mogły lekkim wiatrem trwać
na włosach mojej żony śpiącej

chmurka
14-01-2005, 23:04
Andrzej Poniedzielski

Kamień i mgła

Oto czarna nocy chusta
Prześwituje nowym dniem
Rusza do tysięcy luster
Świat przeglądać się

Wrócił do swej łąki strumień
Drzewa do swych chmur
Sama tylko jest samotność
Bólem kwitnie ból

Mam tęsknotę mieć za dotyk
Mam oddychać snem
Zamień mnie zamień mnie
W kamień albo w mgłę

Poprzez złości szarą chustę
Ledwo prześwituje sens
Zawracają nad tą pustką
Całe stada szczęść

Kamień serca mieć nie musi
Mgła i jest i nie
Mam być tutaj to mnie zamień
W kamień albo mgłę

Tego świata nie pojmuję
Ani nawet chcę
Zamień mnie zamień mnie
W kamień albo w mgłę

23-01-2005, 10:13
Kiedy mnie już nie będzie - Seweryn Krajewski/Agnieszka Osiecka



Siądź z tamtym mężczyzną
twarzą w twarz,
kiedy mnie już nie będzie.
Spalcie w kominie
moje buty i płaszcz,
zróbcie sobie miejsce...

A mnie oszukuj mile
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem.

A mnie oszukuj mile
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...

Dziel z tamtym mężczyzną
chleb na pół,
kiedy mnie już nie będzie,
kupcie firanki, jakąś lampę i stół,
zróbcie sobie miejsce...

A mnie zabawiaj smutnie
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...

A mnie zabawiaj smutnie
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...

Płyń z tamtym mężczyzną
w górę rzek,
kiedy mnie już nie będzie,
znajdźcie polanę, smukłą sosnę i brzeg,
zróbcie sobie miejsce...

A mnie wspominaj wdzięcznie,
że mało tak się śniłem,
a przecież byłem, no przecież byłem...

A mnie wspominaj wdzięcznie,
że mało tak się śniłem,
a przecież byłem, no przecież byłem...

overs
23-01-2005, 20:39
:wink:

tola
03-02-2005, 22:07
Wisława Szymborska

ROZMOWA Z KAMIENIEM

Pukam do drzwi kamienia.
- to ja wpuść mnie.
Chcę wejść do twojego wnętrza,
Rozejrzeć się dokoła,
Nabrać ciebie jak tchu.

- odejdź- mówi kamień.-
jestem szczelnie zamknięty.
Nawet rozbite na części
Będziemy szczelnie zamknięte.
Nawet starte na piasek
Nie wpuścimy nikogo.

Pukam do drzwi kamienia.
- to ja wpuść mnie
przychodzę z ciekawości czystej.
Życie jest dla mnie jedyną okazją.
Zamierzam przejść się po twoim pałacu,
A potem jeszcze zwiedzić liść i kroplę wody.
Niewiele czasu na to wszystko mam.
Moja śmiertelność powinna cię wzruszyć.

-jestem z kamienia - mówi kamień-
i z konieczności muszę zachować powagę.
Odejdź stąd.
Nie mam mięśni śmiechu.

Pukam do drzwi kamienia.
- to ja, wpuść mnie.
Słyszałam, że są w tobie wielkie puste sale,
Nie oglądane, piękne nadaremnie,
Głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj się, że sam niedużo o tym wiesz.

- wielkie i puste sale - mówi kamień
- ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, być może, ale poza gustem
Twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
A całym wnętrzem leżę odwrócony.

Pukam do drzwi kamienia.
- to ja wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.
Nie jestem nieszczęśliwy.
Nie jestem bezdomny.
Mój świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.
A na dowód, że byłem prawdziwie obecny,
Nie przedstawię niczego prócz słów,
Którym nikt nie da wiary.

- nie wejdziesz - mówi kamień,
- brak ci zmysłu udziału.
Żaden zmysł nie zastąpi ci zmysłu udziału.
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia
Nie przyda ci się na nic, bez zmysłu udziału.
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,
Ledwie jego zawiązek - wyobraźnię.

Pukam do drzwi kamienia.
- to ja wpuść mnie.
Nie mogę czekać dwóch tysięcy wieków
Na wejście pod twój dach.

- jeżeli mi nie wierzysz - mówi kamień
- zwróć się do liścia, powie to, co ja.
Do kropli wody, powie to, co liść.
Na koniec spytaj włosa z własnej głowy.
Śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech,
Którym śmiać się nie umiem.

Pukam do drzwi kamienia.
- to ja wpuść mnie.

- nie mam drzwi - mówi kamień.

chmurka
08-02-2005, 21:39
Konstanty Ildefons Gałczyński

SANIE

Noc jak bas.
Księżyc wysoko jak sopran,
gość u chmur ośnieżających drzewa -
zima, zima,
jaka tam zima!
skoro jak majowy słowik śpiewa.

Gdzieś wysoko ciemny wiatr przeleciał,
księżyc wszystkie drogi porozświecał,
wszystkie czernie w chmurach, szparach, wronach;
a tu droga przez las, przez noc, przez księżyc
i trzy dzwonki z końskiej uprzęży
dzwonią jak zapomniane imiona.

Srebrną drogę przebiegł srebrny zając.
Srebrny promień podkradł się pod sowę.
Sowa patrzy. A tu płatki śniegowe
z nieba na ziemię spadają.

Jaka tam sowa -
to także księżyc.
A śnieg się ustatkował
i położył się, i leży;

patrz: promieniowanie,
blask na śnie.
Ruszają się sanie.
Leży śnieg,

Za tobą, przed tobą
las i las.
Jak jabłko w ręku
czas.

Twarz. Cienie. Oczy. Z moimi zgasną.
To moja ręka. To twoja.
Rozłąka - ciemność. Twarz - jasność.
Twarz - twoja.

Twarz twoja. Dzwonki. Ze srebrnych łez.
Dzwonią. Daleko. Ciężko.
Twarz twoja mała. Twarz twoja jest.
Twarz twoja jest jak słoneczko.

Trzy dzwonki dzwonią. Imiona trzy.
Do domu jest niedaleczko.
Świerk strząsa śnieg na wesołe łzy.
Twarz twoja jest jak słoneczko.

Poroztwierał księżyc drogi wszystkie,
porozkładał swój niebieski ogień,
nasze sanie zima otoczyła,
pora wróbli i świecących okien.

Jadą sanie, cień drogami ciągnie:
skośny dyszel i czapka futrzana.
Wierzby straszą. śnieg skrzy się. Trójdzwonkiem
koń jak dzwonnik kuranty wydzwania.
*
Atramentem z serca mojego,
literą rzymską i grecką
wypiszę trzciną na śniegu:
twarz twoja jest jak słoneczko.

A wiosną - jaskrem wśród drogi.
A w lecie - chmurami w lecie.
Przeczytają pisanie ptaki.
i rozniosą. Po całym świecie.

A może i w inny czas,
w inne serca i w inne okna,
(I w czyjąś noc sierpniową brzmiącą jak bas,
w księżyc, w księżyc, rozśpiewany jak sopran.

10-02-2005, 21:42
Skaldowie
Ty


Byłaś u kresu drogi dalekim światełkiem
Nadzieją, którą darmo szukać mędrca szkiełkiem
Byłaś serca stukotem i myśli gonitwą
I żebyś wreszcie przyszła żarliwą modlitwą

Byłaś liściem świecącym w purpurze jesieni
Byłaś drzwi niecierpliwym uchyleniem w sieni
I chwilą, w której zamarł czas i znikła przestrzeń
Przez jedną chwilę byłaś, tym byłaś a jesteś...

Jesteś wesołym ogniem co strzela wysoko
Nadzieją, którą darmo szuka mędrca oko
Czasem mierzonym serca biciem niecierpliwym
I żebyś tu została westchnieniem żarliwym

Jesteś moją muzyką w siedmiu strunach śpiącą
I garścią śniegu, w która wtulam twarz płonącą
I nitką co się złoto w przędzy myśli przędzie
Tym wszystkim dla mnie jesteś, tym jesteś, a będziesz...

Będziesz wiatrem wiosennym co wieje od rzeki
Będziesz snem, co zmęczone zamyka powieki
Moim świtem spokojnym, dni szarych pogodą
Będziesz soli okruchem i chlebem i wodą

Będziesz niezgrabnym wierszem i świerszczem w kominie
Babim latem w jesieni i kolędą w zimie
Bo tak nam już sądzone, tam gdzie ja i Ty wszędzie
Byłaś jesteś i będziesz...

tola
11-02-2005, 16:50
Mogę dla Ciebie być królową windy
księżną kawiarni, damą z odkurzaczem,
dla syna matką, co naiwnie płacze,
że on cybernetyczny bardziej niż dziecinny.

Tak być dla Ciebie drogą,
jak powietrze w aerozolu,
pachnieć orchideą, albo rumiankiem
całą świata chemią.

Być Twoją Julią na dziesiątym piętrze,
wiernie sen dzielić zdrowy na tabletkach,
wspólnie hodować w doniczkach rośliny,
jeden cel widzieć, w jeden patrzeć ekran.

I o zachodzie słuchać śpiewu windy
i tylko czasem płakać po kryjomu
na Twym uśpionym ramieniu zmęczonym
za jedną izbą, która nie z betonu,
za jednym kundlem, co prawdziwie głodny.

chmurka
11-02-2005, 20:01


Są myśli,
których nigdy
nie należało pomyśleć.

Są słowa,
które nigdy
nie powinny być wypowiedziane.

Są czyny,
które nigdy
nie powinny zostać popełnione.

Są miłości,
które nie czynią
nikogo szczęśliwym.

Są.....
Są....
Są...

Ale pomyślane,
wypowiedziane,
i popełnione
stają się
gorzką solą
naszego istnienia.


P. Stanisławski

tola
12-02-2005, 13:11
Ty jesteś mój koń biały i zielone drzewo,
Ty jesteś korzeń wierny, jesteś dobre ziele,
Ty jesteś dom szeroki, który nie zawiedzie,
Ty jesteś okno jasne i powietrza pełne,
Król jesteś i paź jesteś i kara i zbrodnia.

Ojciec, co buty kupi, drwal co drwa porąbie,
Ty jesteś sen wysoki o złotych ramionach,
Jesteś noc zawstydzona i jasne pochodnie.
Ja jestem cień na twarzy i nagły śmiech w Tobie,
Ja jestem taka drobna, że do wybaczenia...
I tylko czasem cicho nad snem Twoim stanę,
Zliżę sól z warg zmęczonych, jakiś zły sen przegnam...

ponury63
12-02-2005, 16:21
Jan Wołek

"Piosenka dla Danki (Pierwsza część 'Truptyku')"

A ja ci opowiem bajkę o tym domu
l o tych obrazach nienamalowanych
Cośmy je wieszali w myślach, po kryjomu
Tak na niby, bo przecież jeszcze nie ma ściany

l o stropie z belek, skórach na podłodze
l o struganych w lipie kolorowych świętych
O różowej łazience i o ciepłej wodzie
l oknie przed wzrokiem bluszczami zamkniętym

A na razie róbmy tę partyzantkę małą
Czekajmy na posiłki trzymając się za ręce
Niech przechodnie myślą, że tak nam się chciało
Że nam nie potrzeba ani szczypty więcej
Czekajmy wpatrzeni w siebie aż do bólu
Bezsilni jak szczenięta, cisi jak niemowy
Jak dwoje smutnych kloszardowych królów
Co to im przedwcześnie posiwiały głowy

Będziemy tańczyli nasze śmieszne tańce
Śpiewali te piosenki, co nam tylko znane
Będziemy do siebie odmawiać różańce
Przykryci nagą skórą zasypiać nad ranem

Będziemy składali jakieś smutne wiersze
Z ziół pachnących robili bardzo dziwne wróżby
Choć na razie wiemy, że to nie czas jeszcze
Na razie dom nasz między bajki włóżmy

A na razie róbmy...

A na razie się śmiejmy sztucznie i radośnie
Wiedząc, że się spełnią te mrzonki niedzielne
Gdy na przejściach dla pieszych perz chyłkiem wyrośnie
A oczy nam już innym pokryją się bielmem

A na razie róbmy...

18-02-2005, 21:03
Ian Janus
Lęk

Bądź mi oparciem lęku mój drogi,
Bądź czujny i przebiegły
Nie daj uciszyć znów sumienia,
I przypominaj mi zawsze o Nim,

Gdy mi ochota przyjdzie na życie,
Po łbie mi daj tak mocno
Jak to możliwie mocno potrzeba,
By zapaść znów w stan odosobnienia,
I gdy zuchwałym w swej drodze będę,
Miłości zapragnąć mi się zechce,
Walnij ponownie, liczę na Ciebie,
Wszak Ty nie jesteś bez sumienia

I gdy na koniec; sam to zobaczysz,
Będzie możliwe u kresu bólu,
Z siebie samego wyrwę człowieka
Za stanu tego odosobnienia.

tola
19-02-2005, 12:54
Jan Twardowski

Różne samotności


Przyszedłem Ci podziękować
za samotności różne
za taką gdy nie ma nikogo
lub gdy się razem płacze
i taką że niby dobrze
ale zupełnie inaczej
za najbliższą kiedy nic nie wiadomo
i taką że wiem po cichu ale nie powiem nikomu
za taką kiedy się kocha i taką kiedy się wierzy
że szczęście się połamało bo mnie się nie należy
jest samotnością wiadomość
list dworzec pusty milczenie
pieniądz genialnie chory
minuty jak ciężkie kamienie
czas zawsze szczery bo każe iść dalej i prędzej
mogą nią nawet być włosy
których dotknęły ręce
są samotności różne
na ziemi w piekle i w niebie
tak rozmaite że jedna
ta co prowadzi do Ciebie

.

chmurka
19-02-2005, 16:02
MAGDA CZAPIŃSKA

Dokąd przed nią uciekasz

Dokąd przed nią wciąż uciekasz?
I czemu myślisz,
Że to twój serdeczny wróg?
Ona, jak wierny pies,
Za progiem domu czeka,
Byś do niej wracał
Z najdalszych dróg.

Niekochana, niepotrzebna...
Tak łatwo może ją
Zastąpić byle kto.
Lecz kiedy lęk nie daje zasnąć,
Ona jedna
Czuwa przy tobie w bezsenną noc.

To ona,
Siostra łagodna,
Twój Anioł Ciszy,
Twój cień,
Spokojna przystań
I otchłań...
Jest lustrem,
Źródłem i snem

To ona,
Twoja samotność,
Jej adres ty jeden znasz.
Zostanie z tobą do końca
Jest wszystkim,
Wszystkim co masz.

W labiryncie tego świata,
W jego szaleństwie,
I okrutnych z nami grach,
Łatwo się zgubić,
Łatwo sprzedać diabłu duszę,
Za każdym rogiem
Czai się strach

Czego szukasz w zgiełku, w tłumie?
Kto cię wysłucha, poda rękę
W chwili złej?
Kto cię pocieszy, kto rozgrzeszy,
Kto zrozumie?
Tylko samotność.
Zaufaj jej.

To ona
Bliższa niż myślisz,
Jej adres ty jeden znasz
Zostanie z tobą
Do końca.
Jest wszystkim,
Wszystkim co masz.

To bez niej
Jesteś wędrowcem,
Co zgubił sie w gąszczu dróg,
Na końcu świata cię znajdzie,
Byś wrócić
Do siebie mógł.

To ona,
Twoja samotność,
Twój Anioł Ciszy,
Twój cień,
Spokojna przystań
I otchłań.
Jest lustrem,
Źródłem i snem.

ponury63
20-02-2005, 13:00
Jan Wołek

"Piosenka ku przestrodze (druga część 'Truptyku')"

Moje dni w okno wpatrzone i czekanie bez końca
I czyjś portret, czyj? - już nie wiem
,,... wrócę wiosną" - ktoś kartkę zostawił na stole
Ot, tak, między serem a chlebem

Kilka słów zbyt pochopnych i bieg zdarzeń się zmienił
Krok przez próg - drzwi na przestrzał otwarte
Jeszcze łzy nieskuteczne, tupot butów w sieni
I ulica sparzona asfaltem

Ktoś zbyt późno postawił drogowskazy myślom
I na nic się nie zdał płacz nad losem zasranym
Czyjeś oczy zostały, jakiś dom, co się wyśnił
I brak sił, by zdjąć portret ze ściany

Moje dni w okno wpatrzone...

A tu ludek się sypie wyświechtanym traktem
Za gwiazdą szczęśliwą każdy celu sięga
Ktoś snuł się chyłkiem i przystanął raptem
I zgubił strony świata, pijany włóczęga

W drodze broń mnie mój Boże od przyjaciół, co biedy
Mi życzyli w czas, który nie po myśli się toczył
I słów cichej pokory czekali, by kiedyś
Przyjaźni latarką znów błysnąć mi w oczy

Moje dni w okno wpatrzone...

Ktoś chciał w śmiechu się zgubić, ręką machnąć na wszystko
Głowę wsadzić tam, gdzie najgwarniej
Lecz był portret na ścianie i zostało mu tylko
Jak ćma, dalej światłem się karmić

Miał być chwil rozpasanych zwariowany korowód
I radość kłamana jak dzwonki u czapek
Jak w jarmarcznym teatrze odegrany spokój
Ale oto stoją u miasta rogatek:

Moje dni w okno wpatrzone...

21-02-2005, 20:38
Nic nie mam - Ela Adamiak

Nic nie mam,
Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem.
Nawet nie wiem
Jak tam sprawy za lasem.
Rano wstaję, poemat chwalę,
Biorę się za słowo jak za chleb.

Rzeczywiście tak jak księżyc,
Ludzie znają mnie tylko z jednej,
Jesiennej strony.

Nic nie mam,
Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet.
Nie zważam
Na modły byle jakie.
Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie
Uczuć starym drapakiem.

Rzeczywiście tak jak księżyc,
Ludzie znają mnie tylko z jednej,
Jesiennej strony.

tola
03-03-2005, 14:55
MIMO WSZYSTKO

„Ludzie są nierozumni, nielogiczni i samolubni.
Kochaj ich mimo wszystko!

Jeśli czynisz dobro, oskarżą cię o egocentryzm.
Czyń dobro mimo wszystko!

Jeśli odnosisz sukcesy, zyskujesz fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów.
Odnoś sukcesy mimo wszystko!

Twoja dobroć zostanie zapomniana już jutro.
Bądź dobry mimo wszystko!

Szlachetność i szczerość wzmagają twoją wrażliwość.
Bądź szlachetny i szczery mimo wszystko!

To, co budujesz latami, może runąć w ciągu jednej nocy.
Buduj mimo wszystko!

Ludzie w gruncie rzeczy potrzebują twej pomocy, mogą cię jednak zaatakować, gdy im pomagasz.
Pomagaj mimo wszystko!

Dając światu najlepsze, co posiadasz, otrzymujesz ciosy.
Dawaj światu najlepsze, co posiadasz mimo wszystko!

Ludzie są często głupi i dbają tylko o własny interes;
Przebaczaj im, mimo wszystko.

Jeśli jesteś życzliwy, ludzie oskarżą cię o egoizm i niskie pobudki;
Pozostań życzliwy, mimo wszystko.

Jeśli jesteś otwarty, ludzie mogą to wykorzystać;
Bądź otwarty, mimo wszystko.

Jeśli odnajdziesz pokój i szczęście, wielu będzie ci zazdrościć;
Bądź szczęśliwy, mimo wszystko.

Dawaj z siebie ile możesz, a często powiedzą ci, że to za mało;
Dawaj, mimo wszystko.”

Renatka
03-03-2005, 18:59
To są słowa Matki Teresy z Kalkuty
Świete słowa
Trudne
Niestety

tola
03-03-2005, 21:16
Dziękuję Renatko :D

Renatka
03-03-2005, 21:51
Tolusia :D :D :D

ponury63
10-03-2005, 20:23
Wojtek Bellon


*** (Śpi obok mała krucha istotka...)


Śpi obok mała krucha istotka
A oddech Jej ważniejszy dla mnie jest
Niż południowy wiatr niespodziany
Niż księżyc
Niż słodycz tego świata
W pieśniach opiewana

Czuwanie moje
Strażniczą wieżą
Nad niezmierzoną
Przestrzenią Jej snu

Obszedłem już wszystkie góry
Widziałem zdjęcia chłopaków z Lhotse
Na ścianie mam K-2
Lecz chylę czoła nad Olgą
I wiem że moją bazą
Jest miejsce to małe

Śpij mała syta istotko
Bo oddech Twój ważniejszy dla mnie jest
Niż kurz przebytych dróg
Niż plik wygranych zdarzeń
A słowa znaczą wtedy
gdy jesteś w nich Ty

Śpi obok mała istotka
Której oddech ważniejszy jest
Niż południowy wiatr
Czuwanie moje
strażniczą wieżą
nad niezmierzoną
przestrzenią jej snu

erato
11-03-2005, 09:25
LIST DO M.
Autor: sophix


Piszę do Ciebie
przy świecy
odłączono mi prąd nie ma
już nic
wczoraj dzisiaj i jutro toczą się
po podłodze. Upuściłeś kiedyś
małe szklane koraliki? Stado
małych indywidualistów
są już gdzieś daleko

To co napiszę włożę do butelki
po całkiem niezłym półwytrawnym
szampanie przewiążę ją wstążką
dla picu rzucę w morze
nie powinna się stłuc są
w niej tylko małe
nieśmiałe słowa

nie wiem czy powinnam
tak postąpić niestety
nie mam drobnych nie mogę
spytać orła i reszki

będę bardzo się modlić żebyś
wyłowił te butelkę z morza może
trafi Ci się nawet ładna muszelka
gratis

żeby tylko zdążyła zanim
pogoda podetnie Ci
żagle zanim zaczniesz
romans z deskami dwiema naraz
erotomanie jeden jeszcze kijki
będą musiały na to patrzeć

Piszę do Ciebie wszystkie
alfabety słowa zdania
które znam trafiają w 9,99
zamiast w to co trzeba

Piszę do Ciebie a Ty
w tym czasie uciekasz przez
zieloną granicę w białe
kropki wszystko jest
Twoim milczeniem

ponury63
12-03-2005, 21:50
Czerwony Tulipan


"Niezauważalna"
(sł. M. Atwood, tłum. Z. Denkowska, muz. S. Brzozowski)


Chciałabym patrzeć na ciebie
Na ciebie śpiącego
Chciałabym patrzeć na ciebie
Na ciebie śpiącego
Chciałabym spać, spać, spać
Chciałabym spać z tobą
Z tobą

Chciałabym wchodzić w twój sen
Chciałabym wchodzić w twój sen
Chciałabym wchodzić w twój sen
Sen - iść z tobą
Iść, iść, iść
Aż do twego największego
Lęku, lęku, lęku

Chciałabym dać ci jedno słowo
Co cię obroni
Chciałabym dać ci jedno słowo
Co cię obroni

Chciałabym dać ci, dać ci
Jedno

Chciałabym wchodzić za tobą wchodzić
Po długich, długich schodach
Chciałabym wchodzić za tobą wchodzić
Po długich, długich schodach
I stać, stać, stać
Stać się
Płomieniem w twoich dłoniach

W złożonych dłoniach - tam gdzie twoje ciało
W dłoniach tam gdzie twoje ciało
Tam gdzie twoje ciało
Leży przy mnie, przy mnie, przy mnie, przy mnie
Przy mnie
Przy mnie, przy mnie

A ty w nie wchodzisz łatwo niby oddech
A ty w nie wchodzisz łatwo niby oddech
A ty w nie wchodzisz łatwo niby oddech
A ty w nie wchodzisz łatwo niby oddech
Chciałabym być, być, być
Chciałabym być
Powietrzem co w tobie mieszka

Chciałabym być niezauważalna
Niezauważalna
Chciałabym być niezauważalna

I taka
Niezbędna

ponury63
14-03-2005, 11:48
Barbara Kobos-Kamińska

"Krople życia"


Zbieram krople życia do dzbana
ukrytego za drzwiami mojego dnia.

Czarne, szare,
popielate i brunatne -
są krople mojego smutku.

Czerwone, różowe,
pomarańczowe i żółte
przypominają mi radość.

Błękitne są chłodne,
lecz razem z zielonymi
przynoszą mi nadzieję.

A białe są czystością,
niewinnością i oddaniem.

Kropli przybywa.


2000

ponury63
18-03-2005, 22:55
Wisława Szymborska

"Milczenie roślin"


Jednostronna znajomość między mną a wami
rozwija się nie najgorzej.

Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,
i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.

Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,
nad niektórymi schylam się specjalnie,
a ku niektórym z was zadzieram głowę.

Macie u mnie imiona:
klon, łopian, przylaszczka,
wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,
a ja u was żadnego.

Podróż nasza jest wspólna.
W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież,
wymienia się uwagi choćby o pogodzie,
albo o stacjach mijanych w rozpędzie.

Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele.
Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.
Rzucamy cienie na tych samych prawach.
Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,
a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo.

Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie:
co to takiego oglądać oczami,
po co serce mi bije
i czemu moje ciało nie zakorzenione.

Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania,
jeśli w dodatku jest się kimś
tak bardzo dla was nikim.

Porośla, zagajniki, łąki i szuwary –
wszystko, co do was mówię, to monolog,
i nie wy go słuchacie.

Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa.
Pilna w życiu pospiesznym
i odłożona na nigdy.





"Trzy słowa najdziwniejsze"


Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.

Kiedy wymawiam słowo Cisza,
niszczę ją.

Kiedy wymawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.

chmurka
19-03-2005, 19:05
Wiosno, na pomoc!

Scillo, śnieżyco, puszkinio
Ratujcie!
Śnieg się wciąż wokół ścieli
Wyzwólcie mnie z ramion bieli!

Miłku amurski, o mon amour
Z dalekich stron
Bądź miły
Wyciągnij mnie z depresji tej zimy
Sprowadź wiosnę na pomoc
Niech przywróci kolor!

Forsycjo - nie forsy mi trzeba
Lecz siły
By wypełznąć spod pierzyny zimy
Użycz mi mocy słońca
Nim listki wypączkują na drzewie
Nim zieleń nastanie for ever!

Wierzbo magiczna,
Co tworzysz palmy wielkanocnej rdzeń
Zimową wielką noc odpędź,
Przywołaj wiosenny dzień
Swą magią!


J. Kongstad

erato
21-03-2005, 07:35
NO I CO, CHYBA WIOSNA ?

No i co, chyba wiosna ?
Niby rzecz całkiem prosta
A wątpliwość gdzieś w sercu się czai....
Bo tu niby symptomy,
Ale znów, z drugiej strony
....Bo to raz już zapowiadali ?

Dziadek kupił już tytoń
Fajkę ma już nabitą
Czeka aż wyschnie ławka przed domem
Na tę ławkę i chwilę
Czekał przez cała zimę
Całą zimę zbierał "Przekroje".....

Wiosna - pierwsze litery z wiolonczeli i ze snu
Wiosna - znów zielenieje, znów się kurzy z kocich łbów
Wiosna - pierwsze litery z wiolonczeli i ze "sna"
Wiosna - znowu poeci o Wenecji i o bzach.....

Już się chyba na wyż ma
Sąsiad chciałby mieć wyżła
Siwooką, rasową morduchę
Która przyjdzie, zaszczeka
Złe wyczuje z daleka......
Sąsiad wie, bo ma piątym mają Muchę....

Wiosna - pierwsze litery z wiolonczeli i ze snu
Wiosna - znów zielenieje, znów się kurzy z kocich łbów
Wiosna - pierwsze litery z wiolonczeli i ze "sna"
Wiosna - znowu poeci o Wenecji i o bzach.....

No i cóż, taka wiosna....
Niby rzecz całkiem prosta
I przyroda się budzi z uśpienia..
Bo tu wyżły i koty,
Wyż, Wenecja...... kłopoty......
Ileż przy tym roboty,
Ileż przy tym zdrowego myślenia.........


[Andrzej Poniedzielski]

stander
21-03-2005, 11:47
Życie codzienne

Tajemniczeją rzeczy, fantastycznieją zdania,
I mówić coraz trudniej, i milczeć coraz boleśniej,
Obrastają natrętnym szeptem głębiny mieszkania,
Krzesło, przy stole zaczęte, melodią kończy się we śnie.

Z dnia na dzień więcej znaczy każde słowo codzienne,
Mchem wieków obrośnięte, korci ukrytą pierwszyzną.
Przykładam ucho do mebli - słyszę szumy tajemne:
Skarżą się dęby, skarżą i płaczą za ojczyzną.


Julian Tuwim

tola
23-03-2005, 15:16
Wszystkim, wspominającym lata swojej młodości

Wilki

SŁOŃCE POKONAŁ CIEŃ


Tyle przyjażni, tyle wspólnych tras
Tyle niewiedzy ile wiary
Nie było zdrady w nas
Czasami z Bogiem a czasami bez
Z fajnymi łobuziakami
Szukałem śmierci - wiem
To był prawdziwy chrzest
Był czas
Muzyka była dla nas wszystkich jak Bóg
Było szaleństwo dusz
był czas
Muzyka była dla nas wszystkich jak Bóg
Było szaleństwo dusz

Słońce pokonał cień
Słońce pokonał cień

Wsiadaliśmy w długie łodzi we mgle
I każdy płynął jak najdalej
Pogubiliśmy się
Były piękne dni
Teraz zostały mi zdjęcia przyjaciół
z zamkniętymi oczami
był czas
Muzyka była dla nas wszystkich jak Bóg
było szaleństwo dusz.

ponury63
27-03-2005, 18:35
Krzysztof Kamil Baczyński

"Sur le pont d'Avignon"


Ten wiersz jest żyłką słoneczną na ścianie
jak fotografia wszystkich wiosen.
Kantyczki deszczu wam przyniosę -
wyblakłe nutki w nieba dzwon
jak wody wiatrem oddychanie.
Tańczą panowie niewidzialni
"na moście w Awinion".

Zielone, staroświeckie granie
jak anemiczne pączki ciszy.
Odetchnij drzewem, to usłyszysz
jak promień - naprężony ton,
jak na najcieńszej wiatru gamie
tańczą liściaste suknie panien
"na moście w Awinion".

W drzewach, w zielonych okien ramie
przez widma miast - srebrzysty gotyk.
Wirują ptaki płowozłote
jak lutnie, co uciekły z rąk.
W lasach zielonych - białe łanie
uchodzą w coraz cichszy taniec.
Tańczą panowie, tańczą panie
"na moście w Awinion".


szpital, kwiecień 1941 r.

ponury63
28-03-2005, 08:42
Kiedy wokół dzieją się rzeczy mało sympatyczne, dobrze jest pójść na długi spacer i skoncentrować się na obserwacji drzew. Na przykład na ich korze, tak absolutnie innej nie tylko u różnych gatunków, ale również u osobników z tej samej rodziny.

Patrzę na dęby. Ich kora jest cudownym reliefem, w którym nic się nie powtarza; ani jego głębokość, ani kształt "wypustek" i "żłobków", ani ich pół-geometryczny a pół-fantazyjny wzór.

Gdyby drzewa były obserwowane nie dla przyjemności, ale dla ukrytych celów i jakaś mroczna instytucja prowadziłaby ich ewidencję i zakładała im "teczki" - kora mogłaby pewno odgrywać tę samą rolę, co nasze linie papilarne.

Jak to dobrze, że drzewa nie popełniają prawdziwych czy wyimaginowanych przestępstw!...


Ewa Szumańska, "Tygodnik Powszechny" nr 36, Kraków, 3 września 2000.

chmurka
29-03-2005, 22:42
Dora Gabe

Rozterka

Otwarta tarcza zegara
patrzy na mnie dwunastoma
podkrążonymi oczami
jak na winowajczynię.
Czy to ja chciałam,
by świat ten zwariował?

Co mam robić?

Otulić kokonem
i jak jedwabnik
nić miękką i delikatną
snuć by
świat ten poskromić?
Czy też dłoń
w pięść żelazną zacisnąć?
A jeżeli delikatność
na nic się nie zda,
a ręka moja
niepomocna,
co mam robić?

chmurka
01-04-2005, 12:59
Karol Wojtyła

*** Uwielbiam cię

Uwielbiam cię, siano wonne, bo nie znajduję w tobie
dumy dojrzałych kłosów.
Uwielbiam cię, siano wonne, któreś tuliło w sobie
Dziecinę bosą.
Uwielbiam cię, drzewo surowe, bo nie znajduję skargi
w twoich opadłych liściach.
Uwielbiam cię, drzewo surowe, boś kryło Jego barki
w krwawych kiściach.

Uwielbiam cię, blade światło pszennego chleba,
w którym wieczność na chwilę zamieszka,
podpływając do naszego brzegu
tajemną ścieżką.




*** Miłość mi wszystko wyjaśniła


Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.
A że się stałem równiną dla cichego otwartą przepływu,
w którym nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie,
ale wiele jest z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa
i tą światłością po liściach nie osrebrzonych tchnie.

Więc w tej ciszy ukryty ja - liść,
oswobodzony od wiatru,
już się nie troskam o żaden z upadających dni,
gdy wiem, że wszystkie upadną.



*** (Z wolna słowom)


Z wolna słowom odbieram blask,
spędzam myśli jak gromadę cieni,
- z wolna wszystko napełniam nicością,
która czeka na dzień stworzenia.
To dlatego, by otworzyć przestrzeń
dla wyciągniętych Twych rąk,
to dlatego, by przybliżyć wieczność,
w którą byś tchnął.

Nienasycony jednym dniem stworzenia,
coraz większej pożądam nicości,
aby serce nakłonić do tchnienia
Twojej Miłości.

chmurka
01-04-2005, 15:12
Karol Wojtyła

Jest we mnie kraina przeźroczysta
w blasku jeziora Genezaret -
i łódź... i rybacza przystań,
oparta o ciche fale...

i tłumy, tłumy serc,
zagarnięte przez Jedno Serce,
przez Jedno Serce najprostsze
przez najłagodniejsze -

albo znowu - wieczór z Nikodemem,
albo znowu - nad brzegiem morskim,
dokąd powracam codziennie
oczarowany Twą pięknością -
A to wszystko: ten wieczór z Nikodemem,
ta kraina i rybacza przystań,
i toń taka przeźroczysta,
i Postać taka bliska

a to wszystko przez Punkt jeden Biały
z najczystszej bieli
objęty w sercu człowieczym
krwawym przepływem czerwieni.

( fragment poematu" Pieśń o Słońcu niewyczerpanym")

osowa przepraszająca
01-04-2005, 15:44
Twoje góry ....

Tam
Między szczytami wiary
Miłością niesione obłoki
Zrozumienia
Troską w tafli odbijające się
Żrenicą Twego oka
Rześkością duszy
Echem bez granic
Sercem Twoim
Między ziemią
A niebem

chmurka
01-04-2005, 16:13
Karol Wojtyła

*** (Za tę chwilę pełną śmierci dziwnej)


Za tę chwilę pełną śmierci dziwnej,
która w wieczność niezmierną opływa,
za dotknięcie dalekiego żaru,
w którym ogród głęboki omdlewa.
Zmieszały się chwila i wieczność,
kropla morze objęła -
opada cisza słoneczna
w głębinę tego zalewu.

Czyż życie jest falą podziwu, falą wyższą niż śmierć?
Dno ciszy, zatoka zalewu - samotna ludzka pierś.
Stamtąd żeglując w niebo
kiedy wychylisz się z lodu,
miesza się szczebiot
dziecięcy - i podziw.

osowa
02-04-2005, 03:34
Czuwanie

Parasolem nocy
Rozłożyć nadzieje
Szerokim zakolem schronienia
Nie pozwolić na rzęsiste deszcze
Nie teraz...wiara w oknie wciąż tli się jeszcze

ponury63
02-04-2005, 08:30
Jolanta Lesiuk

uderza w twarz snop wyjaśnień
przedtem teraz i potem
zginam kolana
nie odrywasz mnie od niczego
jak Trzej Królowie
- tak mi się wydaje-
jestem oderwana

plejada stugłowych mrzonek
tumult płytkiego pocieszania
nie zawrócą z drogi
nie zabrnę na zmiennych wartościowań
martwe skrzyżowania

natęża się ognisko pojmowania
wzbogacona o pomoc Światła
wzmocniona gwiazdy sterem
o wspomożenie proszę nieśmiało
połącz na stałe z Nieogarnionym Natchnieniem
daj znak
czego mi jeszcze trzeba
i jeszcze czego brak

ponury63
02-04-2005, 09:34
Danuta Julia

Janowi Pawłowi II

Modlę się

aby był taki jaki jest
kocham Go z protokołem
i bez protokołu
z brakiem sedia gestatoria
i w papamobile
każda ziemia mu święta
z serca troska wpływa
jedną ma miarę
dla wielkiego i małego
a o godność upomina się każdego
za to że taki polski
że aż małopolski
we wierze
kocham za prośby
do Czarnej Madonny za nas zanoszone
- Powiedz Synowi o naszym trudnym dziś -
za wyznanie
"...gdy myślę Ojczyzna - by zamknąć ją w sobie jak skarb"
i prorocze
- Niech zstąpi Duch Święty
i odnowi oblicze ziemi... Tej ziemi! -
bliski mi ten czas co tak raną w serce zapadł
gdy nad Placem Piotrowym
przerażenie ciszą zaległo
a gołębie w powietrze się wzbiły
by światu donieść
"Jak oni mogli to zrobić"
świat nie miał wątpliwości
przebaczył
- byśmy się spotkali jak ludzie -
kocham
ciszę z jego klęcznika
budowanie mostów
od człowieka do człowieka
zadumę na Wzgórzu Krzyży
wszystkie krzyżyki Jego
te z Solvay
wadowickie i krakowskie
i to dobro w oczach z tym uśmiechem na twarzy
i ten "żal odjeżdżać"
tak z miłością
Polsce wyznane

osowa
02-04-2005, 10:04
Uniesienie
Twojej dłoni jest światłem
Wzrok ludzkości podąża za nim
...

Dajesz jasność głębokim smutkom
Drżeniem kartki
Balsamem mądrości

Koisz największy ból świata
Dając wiarę
Znakiem troski czoła Twojego
Siłę dajesz
...
Wciąż chcemy całować Twoje ręce

EDZIA
02-04-2005, 19:52
Barka

1. Pan kiedyś stanął nad brzegiem,
Szukał ludzi gotowych pójść za Nim;
By łowić serca
Słów Bożych prawdą.

Ref.: O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś,
Twoje usta dziś wyrzekły me imię.
Swoją barkę pozostawiam na brzegu,
Razem z Tobą nowy zacznę dziś łów.

2. Jestem ubogim człowiekiem,
Moim skarbem są ręce gotowe
Do pracy z Tobą
I czyste serce.

3. Ty, potrzebujesz mych dłoni,
Mego serca młodego zapałem
Mych kropli potu
I samotności.

4. Dziś wypłyniemy już razem
Łowić serca na morzach dusz ludzkich
Twej prawdy siecią
I słowem życia.

osowa
04-04-2005, 09:26
„Do Ciebie wołam, Człowieku...”- z „Wigilii Wielkanocnej” K. Wojtyły

Do Ciebie wołam, Człowieku, Ciebie szukam
- w którym historia ludzi może znaleźć swe Ciało.
Ku Tobie idę, i nie mówię „przybądź”,
ale po prostu „bądź”,

bądź tam, gdzie w rzeczach żaden nie widnieje zapis,
a człowiek był,
był duszą, sercem, pragnieniem cierpieniem i wolą,
gdzie go trawiły uczucia i pali najświętszy wstyd -
bądź jak wieczysty Sejsmograf tego, co niewidzialne a Rzeczywiste.
Człowieku, w którym ludzkie dno się spotyka i ludzki szczyt,
w którym wnętrze nie jest ciężarem i mrokiem, lecz właśnie sercem.

Człowieku,
w którym każdy człowiek odnaleźć może zamysł najgłębszy
i korzeń własnych uczynków:
zwierciadło życia i śmierci wpatrzone w ludzki nurt,
do Ciebie - Człowieku - stale docieram przez płytką rzekę historii,
idąc w stronę serca każdego, idąc w stronę każdej myśli
(historia - myśli stłoczeniem i śmiercią serc).
Szukam dla całej historii Twojego Ciała,
szukam Twej głębi.

katja
09-04-2005, 10:56
Wiersz Jana Pawła II "Do Sosny Polskiej"

Pielgrzymka górali z Polski ofiarowała papieżowi Janowi Pawłowi II sosenkę. Drzewko zostało posadzone w 1985 r. w Ogrodzie Watykańskim, niestety uschło.

Do Sosny Polskiej

Gdzie winnice, gdzie wonne pomarańcze rosną,
Ty domowy mój prostaku, zakopiańska sosno,
Od matki i sióstr oderwana rodu,
Stoisz, sieroto, pośród cudzego ogrodu.

Jakże tu miłym jesteś gościem memu oku,
Bowiem oboje doświadczamy jednego wyroku.
I mnie także przeniosła pielgrzymka daleka.
I mnie w cudzej ziemi czas życia ucieka.

Czemuś-choć cię starania cudze otoczyły,
Nie rozwinęła wzrostu-utraciła siły?
Masz tu wcześniej i słońce, i rosy wiośniane.
A przecież twe gałązki bledną pochylane.

Więdniesz, usychasz,
smutna wśród kwietnej płaszczyzny
I nie ma dla ciebie życia,
bo nie ma Ojczyzny. Drzewo wierne!

Nie zniesiesz wygnania, tęsknoty
Jeszcze trochę jesiennej i zimowej słoty,
A padniesz martwa-obca ziemia cię pogrzebie-Drzewo moje!
Czy będę szczęśliwszy od ciebie?

Jan Paweł II

fizyk
18-04-2005, 10:24
Jacek Kaczmarski

Konfesjonał

- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,
Formuły tej nauczył mnie przyjaciel.
Myślałem o spowiedzi w formie listu,
Lecz słowa napisane - brzmią inaczej.
Nie zmusza mnie do tego próżność, trwoga,
Ciekawość, nawyk, nastrój tej świątyni.
Nie wierząc w Boga - obraziłem Boga
Grzechami następującymi:

Za prawo me uznałem to, że żyję.
Za własną potem wziąłem to zasługę
I - co nie moje - miałem za niczyje,
Więc brałem, nigdy się nie licząc z długiem.
Uznałem, że mam prawo sądzić ludzi
Dlatego tylko, że mam tę możliwość.
Poznawszy sposób - jak sumienia budzić
Zbierałem obudzonych sumień żniwo.

Bogactwo zła, którego byłem świadom
Było mi w życiu - tylko za ostrogę.
Cierpieniem cudzym żyłem i zagładą,
Gdy cierpieć, ani ginąć sam - nie mogłem.
Stworzyłem świat - na podobieństwo Świata
Uznawszy, że na wszystko mam odpowiedź,
Lecz nie wyjąłem misy z rąk Piłata
I nie uniknął swojej męki - Człowiek.

Wierzyłem szczerze w wieczne prawo baśni,
Co każe sobie istnieć - dla morału,
Ze życie ludzkie samo się wyjaśni
I wola ma jedynie służyć ciału.
Więc nazywałem szczęściem nieodmiennie
To, co zadowoleniem było - z siebie.
I nawet teraz bardzo mi przyjemnie,
Ze tak we własnych wątpliwościach grzebię,

Bo widzę, że ta spowiedź - to piosenka -
Dla siebie ją samego wykonuję...
To też grzech - więcej grzechów nie pamiętam,
Ale tego jednego - nie żałuję!

ponury63
29-04-2005, 00:54
Tomek Wachnowski

"Kiedy uciekasz"

Jesteś moim milczeniem,
kiedy słowa zabolą,
słońca każdym promieniem,
nieskończoną rozmową.
Coraz łatwiej odchodzą
ci, którym trudno tak w niepamięć
było iść, jesteś moją nagrodą
nawet, kiedy przychodzą te dni
Kiedy uciekasz,
kiedy uciekasz
piszę listy
do przyjaciół najbliższych,
że złe noce znów przyszły.
Ciebie tyle jest we mnie,
ile późnych powrotów,
tak, jak rzeki podziemnej
szukam i jestem gotów
w ogień po złotą wodę,
każda droga lekka kiedy
myślę ty, nie chcę odejść, nie mogę
nawet kiedy przychodzą te dni
Kiedy uciekasz,
kiedy uciekasz
piszę listy
do przyjaciół najbliższych,
że złe noce znów przyszły.

Zochna
29-04-2005, 21:17
Kto to pędzi tak przez miasto
Komu w tych ulicach ciasno
Biegnę gryząc pomarańczę
Ziemia pod nogami tańczy

Naokoło kipi życie
I ja mam się znakomicie
Wszyscy niosą oczy jasne
Trotuary wprost za ciasne

Przejmująco pachną lipy
Rośnie mi po cichu broda
Wieczór aż od dziewcząt kipi
Może czeka mnie przygoda

Lubię kiedy jest sobota
Gdy po wszystkich już kłopotach
Lubię śpiewać, lubię tańczyć
Lubię zapach pomarańczy.

Tadeusz Wozniak

ponury63
01-05-2005, 07:07
Adam Ziemianin

"Maj z Ogrodowej"


Między nami
pora szaleństwa
Biały bez ma coś
z białej gorączki

Porzeczkowe
zielone serca
mgliście marzą
o orderze podwiązki

A maj tego roku
jest taki wilgotny
I twoje oczy - miła -
tak sarnio patrzą

A w naszych sercach
kwitnie tyle psoty
Trudno się dziwić
właśnie maj się zaczął

chmurka
11-05-2005, 22:14
DO TRZECH CNÓT

Gdy kruczo kracze przyszłość czarna,
wiatr dziejów niesie wilczy zew,
gdy mnie ścierają czasu żarna
na szczyptę mąki, stertę plew
gdy na ołtarzu Wielkiej Bzdury we mgle
kadziedeł Prawda mrze,
ty, co przenosić możesz góry
ty, wiaro, nie opuszczaj mnie.

Gdy sens istnienia z rąk umyka
i w czarną dziurę wpada świat,
gdy coraz szybciej zegar tyka
i garb starganych ciąży lat
gdy krąg Fortuny martwo stoi
i czarno-biało nawet śnię,
gdy koń już dawno w murach Troi
nadziejo, nie opuszczaj mnie.

Gdy w ludzkie serca lodem skute
daremnie wcieram uczuć maść,
gdy mi po cichu szyje buty
ten, z którym konie mogłem kraść.
Gdy uśmiech każe wietrzyć zdradę
gdy szukam fałszu w każdej łzie,
gdy dzień po dniu nasiąkam jadem
miłości, nie opuszczaj mnie.


Wojciech Kejne

tola
18-05-2005, 17:18
WIESŁAW KAZANECKI

WSZYSTKIE SŁOWA


Obarczony możliwością istnienia,
ale niemożnością trwania,
obiegam ziemię szukając słowa,
które mnie ocali.

Bardziej bezbronny niż dwunożna skała,
której tragedią jest konieczność stawiania kroków.

Bez jednej drzazgi w politurowanym ciele.
Osłonięty od wiatrów skórą oddychającą miarowo
i łasą na dotknięcia kobiet.
Skórą zabliźniającą się po każdym rozdarciu.

Mówię do Ciebie

Mówię do Ciebie każdej nocy,
kiedy ziemi którą obiegam
zabraknie nawet kulistości,
bym mógł dotrzeć do punktu wyjścia.

Mówię do Ciebie

bo jesteś wytatuowana w mojej pamięci
ze wszystkimi gestami i słowami,
co były bez znaczenia
i dlatego były prawdziwe.

Bo jesteś tak daleko, że mogę Ci powiedzieć
wszystkie ludzkie słowa.

chmurka
18-05-2005, 23:29
Jan Paweł II

2. Źródło

Zatoka lasu zstępuje
w rytmie górskich potoków...
Jeśli chcesz znaleźć źródło,
musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
wiesz, że ono musi tu gdzieś być —
Gdzie jesteś, źródło?... Gdzie jesteś, źródło?!
Cisza...
Strumieniu, leśny strumieniu,
odsłoń mi tajemnicę
swego początku!
(Cisza — dlaczego milczysz?
Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku.)
Pozwól mi wargi umoczyć
w źródlanej wodzie
odczuć świeżość,
ożywczą świeżość.


3.Spełnienie - Apocalypsis

Kres jest tak niewidzialny, jak początek.
Wszechświat wyłonił się ze Słowa i do Słowa też powraca.
W samym centrum Sykstyny artysta ten niewidzialny
kres wyraził
w widzialnym dramacie Sądu —
I ten niewidzialny kres stał się widzialny jakby szczyt
przejrzystości:
omnia nuda et aperta ante oculos Eius!
Słowa zapisane u Mateusza, tutaj zamienione w malarską wizję:
Pójdźcie błogosławieni... idźcie przeklęci;...
I tak przechodzą pokolenia —
Nadzy przychodzą na świat i nadzy wracają do ziemi,
z której zostali wzięci.
Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz;.
To co było kształtne w bezkształtne.
To co było żywe — oto teraz martwe.
To co było piękne — oto teraz brzydota spustoszenia.
A przecież nie cały umieram,
to co we mnie niezniszczalne trwa!

fragmenty "Tryptyku Rzymskiego"

rrmi
22-05-2005, 04:59
Maly Ksiaze powiedzial "NAJPIEKNIEJSZE JEST NIEWIDZIALNE DLA OCZU"


czy moglabym poprosic o wiecej ?nie chcialabym zepsuc cytujac z pamieci

ponury63
24-05-2005, 20:06
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"


Cała książka... Antoine de Saint-Exupery "Mały Książę" (http://www.jezuici.pl/~kmadel/files/txt/Exupery_MalyKsiaze.htm)





Kasia Sobczyk


"Mały Książę"
(sł. K. Dzikowski, muz. R. Poznakowski)


Gdzie jesteś Mały Książę, gdzie ?
Odszedłeś z mej książeczki kart...
Czy po pustyni błądzisz znów ?
Rozmawiasz z echem pośród skał ?

Czy tam gdzie świeci Złoty Wóz
Oglądasz Ziemię w swoich snach ?
Gdzie pozostała z dawnych dni
- Niby wspomnienie - bajka ta...

W maleńkiej róży kochał się
Książę na jednej z wielu gwiazd;
Nie widział przedtem innych róż,
Kiedy w daleki poszedł świat

Na Ziemi zwątpił w miłość swą
Tę najpiękniejszą z wszystkich snów.
Bo jak miał w jednej kochać się
Gdy ujrzał park z tysiącem róż ?

Nie wierz swym oczom - szepnął wiatr
Jeżeli kochasz - sercem patrz...

Zrozumiał wtedy książę to
Że tylko jedna w świecie jest
Ta, którą kochał wszystkie dni
I wrócił znów do róży swej

Gdzie jesteś Mały Książę, gdzie
Odszedłeś z mej książeczki kart...
W świecie, gdzie nikt nie kocha róż,
Na zawsze ktoś pozostał sam

W świecie, gdzie nikt nie kocha róż,
Na zawsze ktoś pozostał sam...

ponury63
24-05-2005, 20:19
Janusz Przetacznik

"Zapach dzieciństwa"

W salonie pachniało czarnym fortepianem,
zwłaszcza gdy stroiciel wznosił skrzydło wieka
płosząc z pudła stadko swawolnych kadencji,
które mu spod palców lubiły uciekać.

Z kuchni zaś parzonej kawy syk pachnący
z wonią fortepianu mieszał się con moto.
Kruche filiżanki dzwonieniem we fis-moll
umilały koncert z cukiernicą złotą.

Z portretów babunia Rozyna z dziaduniem,
co jeszcze w Powstaniu - tamtym ! - padł z honorem
w takt dawnego walca zaraz w tany idą
i wiruje salon cały con amore.

Powiewa muślin firanek nad drzwiami
otwartymi na róże i bzy do ogrodu,
skąd właśnie wpadła była do salonu osa
wprost do cukiernicy, aby ukraść słodu.

Lecz nie ma już tacy, ani cukiernicy,
ni krucho dzwoniących chińskich filiżanek,
ni drzwi do ogrodu, którego już nie ma,
i nie powiewają muśliny firanek.

Więc się tłucze osa po salonu ścianach,
jakby salon był jeszcze, choć już nie ma domu.
Od lat wielu nie ma. I tylko na zawsze
pozostał czarnego zapach fortepianu.


z tomu "Dotykanie Ziemi",wyd. Wici, Chicago 2000

rrmi
24-05-2005, 21:12
dziekuje, bardzo Ci dziekuje

ponury63
24-05-2005, 23:39
To jeszcze coś do poczytania dla poliglotów....



Antoine de Saint-Exupery "Mały Książę" (http://www.republika.pl/oskarm/book.html)


I fragment piosenki (http://www.dzikowski.pl/mp3/maly%20ksiaze.mp3)

rrmi
25-05-2005, 00:58
dziekuje , dam do przeczytania dzieciakowi

patunia
28-05-2005, 21:39
No to jeszcze coś na temat Małego Księcia:
[i]List do Małego Księcia
Zagubieni Książe jesteśmy, pod gwiazdami grzejemy ręce
niebo śmieje się szeroko, nasze niebo to jednak coś więcej.
Niespokojnie, Książe żyjemy, wśród szeptanych krucho skarg,
dzień do dnia się dodaje, w dobrą gwiazdę trzeba wierzyć nam...

Nasze wieczne ucieczki, wycieczki, nasze wzdychanie w nieznane,
kiedy niebo cię olśni, wreszcie zaczął się wielki taniec...
Pod gwiazdami Książe jesteśmy, pod gwiazdami grzejemy ręce
niebo śmieje się otwarcie i nie trzeba wtedy nic więcej...
/Stare Dobre Małżeństwo/

P.S. Pozdrawiam miłośników Małego Księcia :D

fio
28-05-2005, 22:55
to narysuj nam baranka :D

rrmi
28-05-2005, 23:27
Ja mysle , ze nie kazdy moze narysowac Baranka , wazne tez kto komu Baranka mialby narysowac ,Nie od kazdego chcialbys Baranka dostac
.Problem Baranka jest bardziej ,niz skomplkowany

fio
29-05-2005, 09:55
to teraz ja dam jedno z dzieł króla poetów ;) w życiu juz nie będzie drugiego takiego mistrza.. ;(

"Trzeba by"
Aleksander Fredro

Dawnymi czasy, jak pewna wieść niesie,
Czterech podróżnych zabłąziło w lesie,
Mróz był tak mocny, noc bylła tak ciemna,
że chęć podróży stała się daremna.
Ogień więc rozłożyli
I dnia czekać uradzili.

-- Trzeba by -- rzecze jeden i poziewa --
Przynieść więcej drzewa.
-- Trzeba by -- rzecze drugi
Legając jak długi --
Rozszerzyć ogniska,
By wszystkich grzało z bliska.
-- Trzeba by -- zamruczał trzeci --
Czym zaslonić od zamieci.
-- Trzeba by nie spać -- bąknął czwarty,
Na łokciu oparty.
Tak każdy powiedział,
Co wiedział,
I myśląc jeszcze o lepszym sposobie,
Zasnął sobie.

Cóż z tego: ogień zgasł, a nieostrożni
Pomarli podróżni. --
Gdzie bez czynu sama rada,
Biada radźcom, dziełu biada.

patunia
29-05-2005, 22:06
Ja mysle , ze nie kazdy moze narysowac Baranka , wazne tez kto komu Baranka mialby narysowac ,Nie od kazdego chcialbys Baranka dostac
.Problem Baranka jest bardziej ,niz skomplkowany

To prawda. Tak jak nie każdy może oswoić lisa i być oswojonym. I nie każdy ma swoją różę...

ret
03-06-2005, 22:30
.

rrmi
03-06-2005, 23:17
patunia
To prawda. Tak jak nie każdy może oswoić lisa i być oswojonym. I nie każdy ma swoją różę...

pieknie

tak to mi dzis sie po glowie kolacze

Chciałbym Żebyś Tu Był

Więc, więc myślisz, że potrafisz odróżnić
Raj od piekła
Niebo od bólu?
Czy odróżnisz zielone łąki
Od zimnych stalowych szyn
Uśmiech od maski?
Myślisz, że odróżnisz?

Czy zmusili cię byś zamienił
Twych bohaterów na duchy
Gorący popiół w drzewa
Gorące powietrze w chłodny powiew
Zimny komfort w resztę?
Czy już zmieniłeś
Statystowanie w wojnie
Na główną rolę w klatce?

Tak bym chciał
Tak bym chciał byś tu był
Jesteśmy tylko dwiema zagubionymi duszami pływającymi w stawie
Rok po roku
Biegając wciąż w miejscu
Co znaleźliśmy?
Wciąż stare lęki
Chciałbym byś tu był

PINK FLOYD

ponury63
14-06-2005, 20:59
Golden Life

"24.11.94"

Gdy matka tuli w ramionach dziecko swe
Jej miłość staje przeciw złym mocom
Tak ludzie modlą się o urodzajny deszcz
Jak ona czuwa nam nim nocą

Wyfruwa wreszcie z gniazda młody ptak
Bo przywilejem jest młodości
Zabawa, radość, przyjaźń a nie strach
Bo młodość nie chce wiedzieć o tym, że:

Życie choć piękne tak kruche jest
Wystarczy jedna chwila by zgasić je
Życie choć piękne tak kruche jest
Zrozumiał ten kto otarł się o śmierć

I nie do końca piękny jest ten świat
Gdyż wciąż odwieczne prawa łamie
Zabiera miłość, młodość, słońca blask
Lecz my nie chcemy wiedzieć o tym, że:

Życie choć piękne tak kruche jest
Wystarczy jedna chwila by zgasić je
Życie choć piękne tak kruche jest
Zrozumiał ten kto otarł się o śmierć

chmurka
14-06-2005, 22:42
Agnieszka Osiecka

Dajmy się zaskoczyć miłości

Nie kupujmy
marzeń
jak mebli,
nie bądźmy
zanadto
przebiegli,
nie wstydźmy się własnej nagości,
tylko dajmy, dajmy, dajmy się zaskoczyć miłości.
Nie paktujmy
z panem Bogiem,
z panem diabłem,
nie mówmy,
że jest głupie,
to co nagłe,
zamknijmy stare życie
na klucz, na dwa,
wystarczy spuścić ze smyczy
to słowo "ja", "ja", "ja"...
Nie kupujmy
nieba
na kredyt,
nie planujmy
szczęścia
ni biedy,
nie grajmy w dwa życia jak w kości,
tylko dajmy, dajmy, dajmy się zaskoczyć miłości.
Niech przyjdzie
zbyt nagle
zdyszana,
niech nie da
dotrwać
do rana,
niech przyjdzie nie na czas,
nie w porę,
niech krzyknie: "Gore... gore, gore, gore..."
Zamknijmy stare życie
na klucz, na dwa, na trzy,
wystarczy spuścić ze smyczy
to słowo, jedno słowo: "my", "my", "my"...
Niech przyjdzie
znienacka
zdyszana,
niech nie da
doczekać
do rana,
niech przyjdzie
nie na czas,
nie w porę,
niech krzyknie:
"Gore, gore, gore, gore!..."

chmurka
14-06-2005, 22:49
Agnieszka Osiecka

Piosenka o Zielińskiej

Ja nie widziałem takiego spojrzenia zielonego,
nie dotykałem takiego blasku złotopszennego,
od Pragi Północ aż do Mińska,
takiej drugiej nie ma, Zielińska.

Zasnął Poniatowski Józef,
zasnął już Sobieski Jan,
a ja błąkam się i smucę i nudzę,
bo ja z tobą kłopot mam.
Ma każdy pomnik imię swoje,
i każdy człowiek, każdy szczeniak
i tylko ty, kochanie moje,
wciąż nie masz i nie masz imienia.

Wyprzystojniałem przez ciebie i chodzę do fryzjera
i nawet znam się od wczoraj na światowych manierach,
tęsknota z oczu łzy wyciska,
powiedz, gdzie ty jesteś, Zielińska.

Drzemie już zmęczona Nike
i syrenka dawno śpi,
a ja błąkam się z rozwianym szalikiem
i ze swoim losem złym.
Ma każdy pomnik imię swoje
i każdy człowiek, i każdy szczeniak
i tylko ty, kochanie moje,
wciąż nie masz i nie masz imienia.

Nie żądam wiele od losu dobrego ani złego,
o szklanej górze nie marzę,
darmo nie chcę niczego,
tylko ty przybądź, Bóg wi skąd,
moja ukochana, Zielińsko,
moja ukochana, bo anonimowa, Zielińsko,
jasna i zbożowa, Zielińsko.

rrmi
16-06-2005, 00:29
Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby, kiedy będziesz siedział obok niej i będziesz wiedział, że ona nigdy nie będzie twoja.

- G.G.Marqez

rrmi
18-06-2005, 00:46
Tak, lecz któż nas uleczy z tego głuchego ognia pomykającego nocą przez rue de la Huchette, wyłaniającego się ze zmurszałych bram, z wąskich przejść, z tego niewidzialnego ognia liżącego kamienie i czychającego na progach, jakże zmyć z siebie jego parzącą słodycz,wspólniczkę czasu i wspomnień, tych lepkich substancji zatrzymujących nas po tej stronie, jak zmyć z siebie tę przedłużającą się słodycz, która powoli będzie spalała nas aż do obrócenia w popiół.Widocznie lepiej jest żyć jak koty lub muchy, zawierać błyskawiczne przyjaźnie z konsjerżkami o chrapliwych głosach, z bladymi i chorowitymi dziećmi, które wychylają się z okien, bawiąc się trzymaną w ręku zeschłą gałązką. Płonąć bez przerwy, cierpiąc oparzenia od środka, rozszerzające się niby sekretne dojrzewanie owocu, być pulsem płonącego stosu wśródnie kończącego się morza kamieni, krążyć wśród nocy naszego życia ześlepym posłuszeństwem krwi w jej zamkniętym obiegu.Ileż razy sam siebie pytałem, czy wszystko to nie jest po prostu literaturą, w czasach, które wśród niezachwianych równań i konformistycznych maszyn dążą do zakłamania. A pytanie, czy uda się nam odkryć odwrotną stronę przyzwyczajenia lub czy nie lepiej dać się ponieść własnej wesołej cybernetyce, czyż to z kolei pytanie nie będzie literaturą? Bunt, konformizm, lęk, pokarmy ziemskie, wszlkie dychotomie: Yin i Yang, kontemplacja lub Tätigkeit, płatki owsiane czy kuropatwy, Lascaux czy Mathieu, cóż za dziwna huśtawka ze słów, jakaż kieszonkowa dialektyka pełna burz w piżamach i salonowych kataklizmów.Sam fakt zastanawiania się nad wyborem wykrzywia i zaciemnia to, co wybieramy. Wydawałoby się, że wybór nie może być dialektyczny, że takie stawianie problemu zuboża go i fałszuje, to znaczy przeobraża w coś innego. Między Yinem a Yangiem ileż eonów? Od tak do nie ile może?Wszystko jest pismem, wszystko fabułą. Do czegóż nam więc służy prawda, która prawowitemu posiadaczowi daje uspokojenie? Jedyną dostępną nam prawdą musi być zmyślenie, czyli pismo, czyli literatura,pintura, skultura, agrikultura, apikultura, wszystkie tury świata. Wartości -- tury, świętość -- tura, społeczeństwo -- tura, miłość także tylko tura,piękność -- tura nad turami.

Gra w klasy rozdzial 73

Julio Cortazar

chmurka
21-06-2005, 09:52
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska

Pyszne lato

Pyszne lato, paw olbrzymi,
stojący za parku kratą,
roztoczywszy wachlarz ogona,
który się czernią i fioletem dymi,
spogląda wkoło oczyma płowymi,
wzruszając złotą i błękitną rzęsą.
I z błyszczącego łona
wydaje krzepkie krzyki,
az drży łopuchów zieleniste mięso,
trzęsą się wielkie serca rumbarbaru
i jaskry, które wywracają płatki
z miłości skwaru,
i rozśpiewane, więdnące storczyki.
O siądź na moim oknie, przecudowne lato,
niech wtulę mocno głowę w twoje ciepłe pióra
korzennej woni,
na wietrze drżące -
niech żółte słońce
gorącą ręką oczy mi przesłoni,
niech się z rozkoszy ma dusza wygina,
jak poskręcany wąs dzikiego wina.-


:D cudownego lata......

rrmi
26-06-2005, 22:06
"Nie biegnij za szybko przez zycie , bo najlepsze rzeczy zadarzaja sie nam wtedy , gdy najmniej sie ich spodziewamy"


"Nie kocham Cie za to kim jestes , ale za to jaki jestes kiedy przebywam z Toba"

G.G.M

27-06-2005, 18:10
A gdybym chciał cię zjeść to co byś powiedziała?
A gdybym ugryźć chciał czy coś byś przeciw miała?
Chciałabym, chciała...
Chciałabym, chciała...
A gdybym był krogulcem to co byś powiedziała?
I gdybym przyszedł z teczką do łóżka i twego ciała?
Chciałabym, chciała...
Chciałabym, chciała...
A gdybym był młotkowym, w fabryce z młotkiem szalał
to co byś powiedziała, czy coś byś przeciw miała?
Drżałabym, drżała...
Drżałabym, drżała...
A gdybym musiał odejść z teczką od twego ciała
uciekać do robala to co byś powiedziała?
Żałowałabym...

Formacja Nieżywych Schabuff - Klub Wesołego Szampana

tola
29-06-2005, 18:47
Wartość czasu

Żeby docenić wartość jednego roku,
zapytaj studenta, który oblał egzaminy.
Żeby docenić wartość miesiąca,
spytaj matkę, której dziecko przyszło na świat za wcześnie.
Żeby docenić wartość godziny,
zapytaj zakochanych czekających na to, żeby się zobaczyć.
Żeby docenić wartość minuty,
zapytaj kogoś, kto przegapił autobus lub samolot.
Żeby docenić wartość sekundy,
zapytaj kogoś, kto przeżył wypadek.
Żeby docenić wartość setnej sekundy,
zapytaj sportowca, który na olimpiadzie zdobył srebrny medal.
Czas na nikogo nie czeka!
Łap każdy moment, który ci został, bo jest wartościowy.
Dziel go ze szczególnym człowiekiem
- będzie jeszcze więcej wart.

Rbit
30-06-2005, 10:28
ANIOLEK

Agata Budzyńska

Narysuję dla ciebie aniołka
Choć nie mnie prosisz o to w swych wierszach
Nie mnie
I usiądę przy twoim stole
Choć nie dla mnie było to miejsce
Nie dla mnie
Będę biegać po twoich sadach
Zrywać wszystkie jabłka czerwone
Choć nie ja miałam je rwać

Wyśpiewam dla ciebie cały świat
Wyśpiewam dla ciebie twoje wiersze
I miłość wyśpiewam - najpiękniejszy dar
I uśmiech wyśpiewam dla ciebie

Strącę z nieba dla ciebie aniołka
Aby zaniósł do ciebie mój uśmiech
Choć nie ja miałam się śmiać
Na przystanku pod twoją jabłonią
Będę czekać na ciebie codziennie
Choć nie ja miałam tam stać
Wszystkie jabłka, wszystkie czerwone
Porozdaję twym przyjaciołom
Choć nie ja miałam przyjaźń dać

Wyśpiewam dla ciebie cały świat
Wyśpiewam dla ciebie twoje wiersze
I miłość wyśpiewam - najpiękniejszy dar
I uśmiech wyśpiewam dla ciebie

Narysuję dla ciebie aniołka
Choć nie mnie prosisz o to w swych wierszach
Nie mnie
Będę patrzeć w twoje oczy
Choć nie ja miałam siłę w nich czerpać
Nie ja
Będę tulić do twoich dłoni
Mą dziecinną buzię pyzatą
Choć nie ja miałam czułość dać

Narysuję dla ciebie aniołka!
Narysuję dla ciebie aniołka!
Narysuję dla ciebie aniołka!

chmurka
01-07-2005, 20:11
Agnieszka Osiecka

Kwitnie mak

Kwitnie mak
na znak,
że lato.
Idę z tobą w noc popielatą.
Słów nam brak,
bo tak
szczęśliwie
szepcą ptaki gadatliwe,
że to znów pogoda
i w zagrodach kwitnie mak.

A dzień, co dzień,
odmierza coraz krótszy szlak,
a noc - co noc
trwa dłużej niżby pragnął polny mak.

Ta noc - mój miły,
chce znów nieba nam przychylić,
ale o tym nie wie, że ty w niebie nie chcesz być...

A dzień, co dzień
przemierza coraz krótszy szlak,
a noc, co noc
trwa dłużej niżby pragnął polny mak.
Słów brak,
bo tak
bezradnie
milczą raki w rzece na dnie,
chociaż znów pogoda i w zagrodach kwitnie mak.
...Więcej w makach jesieni,
któż nas, miły, odmienił,
czy to ptaki są winne,
czy ten mak?...

tola
02-07-2005, 20:43
Pejzaż

Wisława Szymborska



W pejzażu starego mistrza
drzewa mają korzenie pod olejną farbą,
ścieżka na pewno prowadzi do celu,
sygnaturę z powagą zastępuje źdźbło,

jest wiarygodna piąta po południu,
maj delikatnie, ale stanowczo wstrzymany,
więc i ja przystanęłam - ależ tak, drogi mój,
to ja jestem ta niewiasta pod jesionem.

Przyjrzyj się, jak daleko odeszłam od ciebie,
jaki mam biały czepek i żółtą spódnicę,
jak mocno trzymam koszyk, żeby nie wypaść z obrazu,
jak paraduję sobie w cudzym losie
i odpoczywam od żywych tajemnic.

Choćbyś zawołał, nie usłyszę
a choćbym usłyszała, nie odwrócę się,
a choćbym i zrobiła, ten niemożliwy ruch,
twoja twarz wyda mi się obca.

Znam świat w promieniu sześciu mil.
Znam zioła i zaklęcia na wszystkie boleści.
Bóg jeszcze patrzy w czubek mojej głowy.
Modlę się jeszcze o nienagłą śmierć.

Wojna jest karą a pokój nagrodą.
Zawstydzające sny pochodzą od szatana.
Mam oczywistą duszę jak śliwka ma pestkę.

Nie znam zabawy w serce.
Nie znam nagości ojca moich dzieci.
Nie podejrzewam Pieśni nad pieśniami
o pokreślony zawiły brudnopis.

To, co pragnę powiedzieć, jest w gotowych zdaniach.
Nie używam rozpaczy, bo to rzecz nie moja,
a tylko powierzona na przechowanie.

Choćbyś zabiegł mi drogę,
choćbyś zajrzał w oczy,
minę cię samym skrajem przepaści cieńszej niż włos.

Na prawo jest mój dom, który znam dookoła
razem z jego schodkami i wejściem do środka,
gdzie dzieją się historie nie namalowane:
kot skacze na ławę,
słońce pada na cynowy dzban,
za stołem siedzi kościsty mężczyzna
i reperuje zegar.

rrmi
03-07-2005, 18:26
Supertramp - Don't Leave Me Now Lyrics

Don't leave me now
Leave me out in the pouring rain
With my back against the wall
Don't leave me now
Don't leave me now
Leave me out with nowhere to go
As the shadows start to fall
Don't leave me now
Don't leave me now
Leave me out on this lonely road
As the wind begins to howl
Don't leave me now
Don't leave me now
All alone in this darkest night
Feeling old and cold and grey
Don't leave me now
Don't leave me now
Leave me holding an empty heart
As the curtain starts to fall
Don't leave me now
Don't leave me now
All alone in this crazy world
When I'm old and cold and grey and time is gone...

rrmi
10-07-2005, 04:46
Eclipse
The Dark Side of The Moon (1973)


All that you touch,
All that you see,
All that you taste,
All you feel.
All that you love
All that you hate
All you distrust
All you save.
All that you give
All that you deal
All that you buy,
beg, borrow or steal.
All you create
All you destroy
All that you do
All that you say.
All that you eat
everyone you meet
All that you slight
everyone you fight.
All that is now
All that is gone
All that's to come
and everything under the sun is in tune
but the sun is eclipsed by the moon.
PF

Niewiele przetrwalo tak wiele lat ...

rrmi
12-07-2005, 02:46
Inspired by Pink Floyd
"... one of the most fulfilling and magical experiences I’ve ever had as a member of any audience... "


http://pstr-m03.ygpweb.aol.com/data/011/5C/A5/6D/47/mAtA5cN50hq4SEPgWcTnPXlZdufnrup600A0.jpg

jacekmis
12-07-2005, 03:56
obsesyjnie - czwarta nad ranem


nie zaciągnę żaluzji
chociaż błękitnoszary ranek
ogląda twarz
ze wszystkich kątów
setka pajęczych oczu

co świt
powtarzam sobie
że nie boję się dzienności

z boku na bok
włosy odbijają się od poduszki
i echem
rozbijają dobre sny

obsesyjnie - czwarta nad ranem
a później
z płytkim świstem
owijam głowę prześcieradłem

za oknem
nawet klony
z trzepotem rzęs
zaciskają liściaste powieki
Dr Iga

rrmi
14-07-2005, 03:54
obudź się System Of a Down


chwyć pędzel i nałóż sobie mały makijaż
ukryj skazę(raczej bliznę) by wyblakł wstrząs(by znikło przerażenie)
ukryj skazę by wyblakł wstrząs
dlaczego zostawiać klucze na stole!? (po co pokazywać komuś nasze słabe strony)
oto i idziesz kreując nowa bajkę (nową plotkę o tobie)
ty tego chciałeś ( prawdopodobnie tej blizny. Jest to wyrzut)
chwyć pędzel i nałóż sobie mały makijaż
ty tego chciałeś
ukryj skazę by wyblakł wstrząs
ty tego chciałeś
dlaczego zostawiać klucze na stole!?
Nie sądzę żebyś ufał w moje samo sprawiedliwe samobójstwo
Ja płaczę (krzyczę buntując się) gdy anioły zasługują na śmierć

Tutaj tekst się powtarza o potem

W moje samo sprawiedliwe samobójstwo
Ja płaczę gdy anioły zasługują na śmierć
Ojcze, Ojcze, Ojcze, Ojcze !!!
Ojcze w twoje ręce oddają swego ducha( jest to cytat z biblii, męka Chrystusa na krzyżu)
Ojcze w twoje ręce, Dlaczego porzuciłeś mnie w swoich oczach(dlaczego przestałeś na mnie patrzeć)
Porzuciłeś mnie w swych myślach (przestałeś o mnie myśleć)
Porzuciłeś mnie w swym sercu(wyrzuciłeś z serca)
Porzuciłeś mnie...
Uwierz w moje samo sprawiedliwe samobójstwo ( to jest prośba)
Ja płaczę gdy anioły zasługują na śmierć
W moje samo sprawiedliwe samobójstwo
Ja płaczę gdy anioły zasługują na śmierć

ponury63
19-07-2005, 22:51
SDM
(sł. Piotr Bakal, muz. K. Myszkowski)

"Imperatyw"

Będziemy szli nieprzerwanie
W ulewie, skwarze, huraganie
Przez chwiejne mosty, grząskie bagna
Chaszcze, pustynie i mokradła

Będziemy szli przez zamiecie
Przez grudnie, marce, czerwce, sierpnie
Upalne lata, mroźne zimy
Będziemy szli - nie zawrócimy

Z wiarą w następny zakręt drogi
Co znów okaże się nie ten
W tajne przymierze z Panem Bogiem
W naszego trudu jakiś sens

Będziemy szli bez wytchnienia
Upadający ze zmęczenia
Bez gromkich fanfar i okrzyków
Bez pozy dumnych wojowników

Będziemy szli - wbrew logice
Powolnym marszem całe życie
Będziemy mówić, że już dosyć
I dalej, dalej, dalej kroczyć...

Z wiarą w następny zakręt drogi
Co znów okaże się nie ten
W tajne przymierze z Panem Bogiem
W naszego trudu jakiś sens...

rrmi
20-07-2005, 22:44
Maly Ksiaze

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Gdy popatrzysz nocą w niebo, wszystkie gwiazdy będą się śmiały do ciebie, ponieważ ja będę mieszkał i śmiał się na jednej z nich. Twoje gwiazdy będą się śmiały.

I zaśmiał się znowu.

- A gdy się pocieszysz (zawsze się w końcu pocieszamy), będziesz zadowolony z tego, że mnie znałeś. Będziesz zawsze mym przyjacielem. Będziesz miał ochotę śmiać się ze mną. Będziesz od czasu do czasu otwierał okno - ot, tak sobie, dla przyjemności. Twoich przyjaciol zdziwi to, że śmiejesz się, patrząc na gwiazdy. Wtedy im powiesz: "Gwiazdy zawsze pobudzają mnie do śmiechu". Pomyślą, że zwariowałeś. Zrobiłem ci brzydki figiel.

I znowu się zaśmiał.

- Ta tak, jakbym ci dał zamiast gwiazd mnóstwo małych dzwoneczków, które potrafią się śmiać.

Śmiał się ciągle. Po chwili spoważniał.

- Tej nocy... wiesz... nie przychodź...

- Nie opuszczę cię.

- Będę robił wrażenie cierpiącego... będę wyglądał tak, jakbym umierał. O, tak! Nie przychodź patrzeć na to, nie warto.

- Nie opuszczę cię.

Zaniepokoił się.

- Mówię ci to także... z powodu żmii. Nie chcę, żeby cię ukąsiła. Żmije są złośliwe. Mogą ugryźć dla przyjemności.

EDZIA
21-07-2005, 09:34
Lipcowa cykoria - Adam Ziemianin

Na Popradzie przybyło
Pogoda wisielcowa
Lato w piąstkę się kurczy
Choć to lipca połowa
W góry dziś nie pójdę
Sprawa jest krótka
Dziś wolę bar przy rampie
U Adama Hutka

Za oknem deszczowo
Burza gromy zawieje
Świat cały się zalał
Piwo tylko się śmieje

rrmi
13-08-2005, 00:47
.. :: Cisza jak ta :: .. -Budka Suflera

Sza, cicho sza czas na ciszę,
Już oddech jej coraz bliżej,
Tego naprawdę Ci brak,
Ona jedna prawdziwy ma smak,
Cisza jak ta.

Sza, cicho sza, zbliż się do niej,
Drga, ledwie drga, blady płomień,
Podejdź i zanurz się w nią,
Rryształową i czystą jej toń,
Zanurz do dna.

REF:
Bliżej i bliżej, i bliżej, i bliżej
Masz do niej,
Ciszej i ciszej, i ciszej, i ciszej
Co dnia

Kończ, po co ten ciągły hałas,
Sam zdwoić go wciąż się starasz,
Tak Cię uczyli od lat,
Tylko krzykiem zdobywa się świat,
A to nie tak, nie tak!

Sza, cicho sza, czas na ciszę,
Tę, którą w swym sercu słyszysz,
Kiedyś śpiewało, jak z nut,
Teraz gładkie i zimne jak, lód,
Smutny to cud, o smutny cud!



Podejdź i zanurz się w nią,
Kryształową i czystą jej toń,
Cisza jak ta, jak ta...

chmurka
24-08-2005, 21:41
Zanosi się na noc

B. Chorążuk

Wchodzę w twoje senne słowa
Mrok mi ciebie podarował
Ciszę sypią wiatry dookoła
Ty mnie w nią znowu wołasz
Chyba się zanosi na noc
Dobranoc, dobranoc

Wiatr powraca do marzenia
Rozsypują się wszystkie słowa
W milczeniu w sen ciebie wołam
I pragnieniem wołam na noc
Pewnie się zanosi na noc
Dobranoc, dobranoc

Kwitnie w twoich włosach ręka
I z pragnienia jesteś cała
Wszystko naokoło czeka
Wszystko nas zapowiedziało
Biorę ciebie z sobą na noc
Dobranoc, dobranoc

Mrok powietrza poodsłaniał
I wiewiórki w naszych szeptach
Dla nas się otworzył kamień
Sen się sypie z niego na noc
Sen się sypie z niego na noc
Dobranoc, dobranoc.

25-08-2005, 19:58
dziękuje Chmurko za ten wiersz ...

Luśka
25-08-2005, 21:10
(***)

Nie zasypiaj beze mnie,
To ja miałam śnić w Twoich ramionach.
Samotne sny nie mają przepustki do nieba
Są niepotrzebne i smutne
A Ty obiecałeś mnie zabrać do raju...

25-08-2005, 22:51
:D
śliczne ...

fizyk
26-08-2005, 07:58
A to jedna z moich ulubionych (SDM)
PIOSENKA ZAUROCZONEGO

ciągnie mnie do ciebie
jak mnicha do nieba
cygana do skrzypiec
głodnego do chleba
jak pijaka do szklanki
do miodu niedźwiedzia
na oślep na pallicho
ciągnie mnie do ciebie

ciągnie mnie do ciebie
ciągnie mnie do ciebie
ciągnie mnie do ciebie
ciągnie mnie do ciebie

jak wędrowca do drogi
karciarza do kart
na złe i na dobre
i na bógwiejak
i jak wszyscy diabli
i wszyscy anieli
co się w twoich oczach
tak na mnie zawzięli

Proponuję posłuchac w oryginale :wink:

Luśka
29-08-2005, 22:22
(***)
Napisałam następny list do Ciebie.
Taki prawdziwy, jak zawsze.
Włożyłam do środka czterolistną koniczynę,
nakleiłam znaczek i wrzuciłam do skrzynki kopertę
z napisem Adresat Nieznany...

Mwanamke
07-09-2005, 12:40
ANIOLEK

Agata Budzyńska

Narysuję dla ciebie aniołka


Rbit! Cudzie! Zatrzęsło mną...znałam to, jakieś kilkanaście lat temu...jak przeczytałam to dziś to odpynęłam....
I tylko pamięć nie chce się zdecydować czy nie było do tego jakiejś melodii....
Dziękuję....

ponury63
07-09-2005, 13:18
Jest melodia, a jakże >>> mały fragment "Aniołka" (http://www.podbuda.republika.pl/agata/piosneczka_aniolek.mp3)

Chwyty do "Aniołka" ? tutaj (http://spiewnik.harcerski.pl/piosenka,1170,,Aniołek.html)


Strona poświęcona Agacie www.agatabudzynska.prv.pl
[na dole m.in. 'mp3' - fragmenty innych utworów]

O Agacie z Wikipedii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Agata_Budzyńska)


Książka "Rozpalcie nowe słońca..." (http://www.prodoks.pl/index.php?opc=szczegol&id=002022)


Z tej strony (http://www.adonai.pl/muzyka/main.htm) jeszcze pełne teksty z płyty "Dni człowieka są jak trawa" (http://www.adonai.pl/muzyka/ab2.htm) oraz kasety "Rozmowa z przyjacielem" (http://www.adonai.pl/muzyka/ab1.htm)

Mwanamke
07-09-2005, 18:20
Jak opisać romaślone oczy? :D
pozdrawiam
Mwanamke absolutnie rozmiękczona ( i kto by pomyślał...tak na stare lata...)

tola
08-09-2005, 19:57
Wystan Hugh Auden

Ale nie mogę



„A nie mówiłem?” – tyle usłyszysz od Czasu;
kiedy musimy płacić, Czas tylko zna cenę;
Gdybym mógł Ci to zdradzić, zdradziłbym od razu.

Nam szuranie zelówek – nie przytup obcasów;
Nam płacz, gdy clown z rechotem wpada na arenę;
„A nie mówiłem?” – tyle usłyszysz od Czasu.

Pusto brzmi wróżba szczęścia, pęka szkło kompasu,
Choć tobie – że mi serce sycisz żywym tlenem –
Gdybym umiał coś zdradzić, zdradziłbym od razu.

Gdzieś jest kolebka wiatru, gdzieś są drzwi do głazu,
Gdzieś powód, że się liście ścielą żółtym trenem:
„A nie mówiłem?” – tyle usłyszysz od Czasu.

Może naprawdę róże rosną bez rozkazu,
Może na serio pragnie trwać to przywidzenie;
Gdybym mógł ci to zdradzić, zdradziłbym od razu.

Niech nawet lwy się dźwigną i znikną z obrazu,
Niech armie się rozpierzchną, wsiąkną w grunt strumienie:
Czy choć raz coś innego usłyszysz od Czasu?
Gdybym mógł ci to zdradzić, zdradziłbym od razu.

tłum. Stanisław Barańczak

chmurka
22-09-2005, 22:45
Leszek Długosz

DZIEŃ W KOLORZE ŚLIWKOWYM

Po czerni jeżyny
Po liściu kaliny
- Jesień, jesień już
Po ciszy na stawie
Po krzyku żurawi
- Jesień, jesień już
Po astrach, po ostach
To widać, to proste ze
- Jesień, jesień już
I po tym ze wcześniej
Noc ciągnie ze zmierzchem
- Jesień, jesień już
Po pustym już polu
Po pełnej stodole
- Jesień, jesień już
Strachowi na wróble
Już nad czym się trudzić?
- Jesień, jesień już
I po tym ze w górze
Wiatr wróży kałuże, tak
- Jesień, jesień już
I po tym ze przecież
Jak zwykle, po lecie
- Jesień, jesień już
Ach, ten dzien. w kolorze śliwkowym!
- Berberysu i głogu ma smak...
Stawia drzewom pieczątki
- Żeby było w porządku
Ze już pora
Ze trzeba iść spać...
A my tak - po kieliszku, po troszeczku
Popijamy calutki ten dzień
- Próbujemy nalewki
Z dzikiej róży, z porzeczki
Żeby sprawdzić - czy zimą
To wypić się da?...
- To się w głowie nie mieści
Ze tak szumi szeleści
Tak bliziutko, o krok, prawie tuz
Głębokimi rzekami, pachnącymi szuwarami
Idzie jesień
I prosto w nasz prog...
- Ale co tam! przecież taka jesień złota
Nie jest zła!
- Ale co tam! Przecież taka jesień złota
Niechaj trwa...

tola
23-09-2005, 11:34
Sześć pór roku

Jan Twardowski

Jest w Polsce sześć pór roku
chyba więcej nie ma
przedwiośnie
wiosna
lato
dwie jesienie
jedna ze złotem ucieka
w drugiej kalosz przecieka
i zima

ponury63
28-09-2005, 12:18
Jan Wołek

"Piosenka dla Aleksandry" (trzecia część "Truptyku")

W pokojach równie obcych, co przedział kolejowy
Znajduję zazwyczaj ręcznik z napisem: "miejski hotel"
Zapałkę, co przypadkiem uwięzła gdzieś w pół drogi
Wspomnienie po odjezdnym, między łóżkiem a koszem...

W deszcz kamienice zblakłe stoją o kulach rynien
I okno przypadkowe, jak wrzód na tynku skórze
Tuż obok nieodłączne butelki szklane wymię
Wyłaniać się zaczyna mój Archipelag Wynurzeń


Po trawach zimnym słońcem leniwie cieknie wrzesień
To pora umierania, gdy w cenie jest każda chwila
To preludium starości - zamyślona jesień
To czas, by wreszcie zrobić cholerny roczny bilans...

Moje stare rachunki zapłacone już z napiwkiem
Sam nie wiem, jak wylazłem z tamtych zdarzeń powodzi
Teraz trzeba mi tylko zapakować walizkę
Skierować pewne kroki, tam gdzie bliskość znów się rodzi...


I oto Kraków i Kleparz i usta pełne wieści
I dbałość w każdym zdaniu, by się nie zdradzić przypadkiem
Że każde z nas pamięta, że o szesnastej trzydzieści
Jest pociąg - że wzrok lękliwy, zegarka znów szuka ukradkiem

Minuty do odjazdu, przymrozkiem ścierpły ręce
I nikt z nas nie przerywa dialogu spiętych dłoni
I całkiem niepotrzebnie dodaję słowo więcej
Nad tamto wyświechtane, że jutro będę dzwonił


W pokojach równie obcych, co przedział kolejowy
Znajduję zazwyczaj ręcznik z napisem: "miejski hotel"
Zapałkę, co przypadkiem uwięzła gdzieś w pół drogi
Wspomnienie po odjezdnym, między łóżkiem a koszem...

julia7
28-09-2005, 20:17
Wspomnienie Julian Tuwim

Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła.
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicę wychodziła.

Od twoich listów pachniało w sieni,
Gdym wracał zdyszany ze szkoły,
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwały za mną jasne anioły.

Mimozami zwiędłość przypomina
Nieśmiertelnik żółty - październik.
To ty, to ty moja jedyna,
Przychodziłaś wieczorem do cukierni.

Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
W parku płakałem szeptanymi słowy.
Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny,
Od mimozy złotej - majowy.

Ach, czułymi, przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
W snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
Jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką...

tola
06-10-2005, 22:31
Pamiętasz , była jesień

Pamiętasz, była jesień,
Mały hotel "Pod różami", pokój numer osiem.
Staruszek portier z uśmiechem dał nam klucz.
Na schodach niecierpliwie
Całowałeś po kryjomu moje włosy.
Czy więcej złotych liści było wtedy,
Czy twych pieszczot, miły,
Dzisiaj nie wiem już.

Odszedłeś potem nagle, drzwi otwarte,
Liść powiewem wiatru padł mi do nóg,
l wtedy zrozumiałam: to się kończy,
Pożegnania czas już przekroczyć próg.

Pamiętasz, była jesień,
Pokój numer osiem, korytarza mrok.
Już nigdy nie zapomnę hoteliku "Pod różami",
Choć już minął rok.

Kochany, wróć do mnie, ja tęsknię za tobą.
l niech rozstania, kochany, nie dzielą nas już,
Pociągi wstrzymać, niech więcej już listonosz
Złych listów nie przynosi pod hotelik "róż".

Słowa: A. Czekalski i R. Pluciński
Muzyka: L, Koszycki


...moja Mama to nuci...

tola
06-10-2005, 23:15
Świat jest ładny


to bezsilność uszminkowała świat
do fotografii
śnieg upudrowal kiełki konwalii
i drzewa mają wygięte rzęsy
prześwietlone okrągłym księżycem
- świat jest taki ładny -
na ulicy
długi cień latarni
wplątał się w deski płotu
milczącego podłużnie
w bramie - na przekór
skrzypiącym krokom
kwitną pocałunki
słyszysz - dzwonią
jak drzemiące główki konwalii
- świat jest taki ładny -
po drugiej stronie
zamkniętych okien


Halina Poświatowska

ziaba
13-10-2005, 20:24
Liście kalendarzowa klepsydra

kartka zdarta z drzewa

od czegoś dalej

do czegoś bliżej

świeżymi bliznami znacząc gałązki

umarłe jeszcze dają początek

ciku
17-10-2005, 03:17
Robetr Frost (tłum. S. Barańczak)

Droga nie wybrana

Dwie drogi w żółtym lesie szły w dwie różne strony:
Żałując, że się nie da jechać dwiema naraz
I być jednym podróżnym, stałem, zapatrzony
W głąb pierwszej z dróg, aż po jej zakręt oddalony,
Gdzie widok niknął w krzakach i gęstych konarach;

Potem ruszyłem drugą z nich, nie mniej ciekawą,
Może wartą wyboru z tej jednej przyczyny,
Że rzadziej używana, zarastała trawą;
A jednak mogłem skręcić tak w lewo, jak w prawo:
Tu i tam takie same były koleiny,

Pełne liści, na których w tej porannej porze
Nie znaczyły się jeszcze śladów czarne smugi.
Och, wiedziałem:
choć pierwszą na później odłożę,
Drogi nas w inne drogi poprowadzą - i może
Nie zjawie się w tym samym miejscu po raz drugi.

Po wielu latach, z twarzą przez zmarszczki zoraną,
Opowiem to w westchnieniem i mglistym morałem:
Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano
Dwie drogi; pojechałem tą mniej uczęszczaną -
Reszta wzięła sie z tego, że to ją wybrałem.

rrmi....
19-10-2005, 02:55
Antoine de Saint - Exupery
Przepraszam wszystkie dzieci za poświęcenie tej książki dorosłemu. Mam ważne ku temu powody: ten dorosły jest moim najlepszym przyjacielem na świecie. Drugi powód: ten dorosły potrafi zrozumieć wszystko, nawet książki dla dzieci
...
Gdy miałem sześć lat, zobaczyłem pewnego razu wspaniały obrazek w książce opisującej puszczę dziewiczą. Książka nazywała się "Historie prawdziwe". Obrazek przedstawiał węża boa, połykającego drapieżne zwierzę.
...
Po obejrzeniu obrazka wiele myślałem o życiu dżungli. Pod wpływem tych myśli udało mi się przy pomocy kredki stworzyć mój pierwszy rysunek. Rysunek numer 1.
....
Pokazałem moje dzieło dorosłym i spytałem, czy ich przeraża.

- Dlaczego kapelusz miałby przerażać? - odpowiedzieli dorośli.

Mój obrazek nie przedstawiał kapelusza. To był wąż boa, który trawił słonia. Narysowałem następnie przekrój węża, aby dorośli mogli zrozumieć. Im zawsze trzeba tłumaczyć. Mój rysunek numer 2 wyglądał następująco:
....
Zawód pilota dał mi okazję do licznych spotkań z wieloma poważnymi ludźmi. Wiele czasu spędziłem z dorosłymi. Obserwowałem ich z bliska. Lecz to nie zmieniło mej opinii o nich. Gdy spotykałem dorosłą osobę, która wydawała mi się trochę mądrzejsza, robiłem na niej doświadczenie z moim rysunkiem numer 1, który stale nosiłem przy sobie. Chciałem wiedzieć, czy mam do czynienia z osobą rzeczywiście pojętną. Lecz za każdym razem odpowiadano mi: - To jest kapelusz. - Wobec tego nie rozmawiałem ani o wężach boa, ani o lasach dziewiczych, ani o gwiazdach. Starałem się być na poziomie mego rozmówcy. Rozmawiałem o brydżu, golfie, polityce i krawatach. A dorosły był zadowolony, że poznał tak rozsądnego człowieka.

Forest
19-10-2005, 20:56
Marek Aureliusz

Panie, daj mi cierpliwość, abym umiał znieść to, czego zmienić nie mogę; daj mi odwagę, abym umiał konsekwentnie i wytrwale dążyć do zmiany tego, co zmienić mogę i daj mi mądrość, abym umiał odróżnić jedno od drugiego.

Camus, Albert

Tak, na tym świecie można być na wojnie, małpować miłość, torturować bliźniego, albo po prostu, robiąc na drutach, mówić źle o sąsiedzie. Ale w pewnych wypadkach ciągnąć dalej, tylko ciągnąć dalej, oto, co naprawdę jest nadludzkie. (Upadek)

Świat, który można wytłumaczyć kiepskimi nawet racjami, jest światem bliskim. Na odwrót, w świecie pozbawionym nagle złudzeń i świateł człowiek czuje się obcy. Wygnanie jest nieodwołalne, skoro braknie wspomnienia utraconej ojczyzny, albo nadziei na ziemię obiecaną. Ta niezgodność pomiędzy człowiekiem a jego życiem, pomiędzy aktorem a dekoracją, jest właśnie poczuciem absurdu. (Rozumowanie absurdalne – Absurd a samobójstwo)

Absurd rodzi się z konfrontacji: ludzkie wołanie i bezsensowne milczenie świata. (Rozumowanie absurdalne – Absurdalne mury)

Absurd nie jest w człowieku ani w świecie, ale w ich wspólnej obecności. (Rozumowanie absurdalne – Samobójstwo filozoficzne)

Dostojewski, Fiodor

Jestem dziecięciem wieku, dziecięciem niewiary i zwątpienia po dziś dzień, a nawet (wiem to) do grobowej deski. Ile straszliwej udręki kosztowało mnie i kosztuje pragnienie wiary, które w mej duszy tym jest silniejsze, im więcej jest we mnie dowodów przeciwnych. (Dziennik pisarza – List do Fonwiziny)

Nie ma nic boleśniejszego i dotkliwszego, niż zginąć w wypadku, który mógłby się wcale nie zdarzyć – wskutek fatalnego zbiegu okoliczności, które mogły przemknąć obok jak obłoki. Jakie to poniżające dla obdarzonej rozumem istoty. (Potulna)

Za drogo oceniono harmonię, tyle płacić za wejście, to nie na naszą kieszeń. Dlatego chcę jak najprędzej oddać bilet. Jeżeli jestem uczciwym człowiekiem, powinienem go oddać jak najprędzej. (Bracia Karamazow)

Człowiek niby sam sobie winien: dano mu raj na ziemi, a on zapragnął wolności i wykradł ogień z niebios, wiedząc z góry, że ściąga na siebie nieszczęście, zatem nie warto go żałować! O, mój nędzny, ziemski, euklidesowy rozum mówi mi tylko to, że na ziemi jest cierpienie, że winnych nie ma – i że wszystko wypływa logicznie jedno z drugiego, wszystko płynie i wszystko się równoważy – ale to tylko euklidesowe głupstwa, przecież znam to już i nie mogę się zgodzić, by według tego żyć! Co mi z tego, że nie ma winnych i że wszystko wynika z siebie logicznie, że wiem o tym – domagam się odwetu, bo w przeciwnym razie niszczę siebie. I domagam się odwetu nie gdzieś tam, kiedyś, w wieczności, ale tu, na ziemi, muszę to koniecznie sam zobaczyć. (Bracia Karamazow)

Zgadzam się, że bez ciągłego wzajemnego pożerania się, nie można było urządzić świata; gotów jestem nawet przyznać, że wcale nie rozumiem tego mechanizmu; ale za to wiem z pewnością jedno: skoro już raz dano mi świadomość tego, że „jestem”, to cóż mnie obchodzi, że świat jest urządzony wadliwie i że inaczej nie może istnieć? Kto i za co będzie mnie po tym wszystkim sądził? Jak sobie chcecie, ale to wszystko jest nie w porządku, jest niesprawiedliwe. (Idiota)

Einstein, Albert

Tylko z powodu istnienia żołądka każdy jest skazany na branie udziału w tym wyścigu.

Hłasko, Marek

To dlatego, że nie umiecie się kochać. I ciągle liczycie na cud. Ale tu nie będzie cudu. Spalicie wszystko, co jest dookoła, a pewnego dnia obudzicie się starzy i brzydcy. I to będzie już wszystko. (Palcie ryż każdego dnia)

Myślenie z początku sprawia trudność, ale potem, kiedy się już przyzwyczaisz do tego, będziesz miał wiele radości. (Wszyscy byli odwróceni)

Zamknięty jestem w swoim ciele do końca życia i nikt mi nie otworzy tej klatki. (Wszyscy byli odwróceni)

Issa

Jestem sierotą
Jak świętojański żuczek
Który nie świeci

Jankowski, Zbigniew

Po co to wszystko
otchłań w nas, my
w otchłani
kto sobie urządza z nami
ten żart
z wiecznym spadaniem
na cztery łapy
zdrowego rozsądku?
Kto nam podsuwa pod głowę
kamień bezmyślnej codzienności
co tak się wplątał w nasze żyły,
że się wydaje
filozoficznym kamieniem?
Po co to wszystko
każe się szukać, wątpić, nazywać
i modlić w pustkę, z której nie wraca
żadna z posłanych wiar?
(Pytania w nocy)

Łaszowski, Alfred

Trzeba się odbić od dna, aby móc wypłynąć na powierzchnię. (Oko w oko z młodością)

Przypominamy stado jeżozwierzy z bajki cytowanej przez Schopenhauera. Gdy do rozpaczy doprowadza je zimno i przeraźliwa samotność, odruchowo lgną do siebie. Lecz wtedy natychmiast ranią się swymi długimi kolcami i skrwawione, obolałe muszą od siebie uciekać... (Oko w oko z młodością)

Musset, Alfred de

A my, biedne majaki bez nazwy, blade i bolesne widma, niedostrzegalne efemerydy, my, których ożywiono na sekundę tchem, iżby śmierć mogła istnieć, my zadajemy sobie nieskończony trud, aby sobie dowieść, że gramy jakąś rolę i że ktokolwiek zwraca na nas uwagę! Nie mamy odwagi, aby wymierzyć sobie w pierś metalowy instrumencik lub roztrzaskać sobie głowę z obojętnym wzruszeniem ramion; roi się nam, że jeśli my się zabijemy, chaos zapanuje na ziemi. Spisaliśmy i ogłosiliśmy prawa boskie i ludzkie i lękamy się własnych naszych katechizmów; cierpimy trzydzieści lat bez szemrania i zdaje się nam, że walczymy; wreszcie cierpienie bierze górę, walimy sobie garść prochu w świątynię inteligencji i kwiat wyrasta na naszym grobie. (Spowiedź dziecięcia wieku)

Nowaczyński, Adolf

Są jasne chwile w życiu, w których się tęskni do potęgi ciemnoty.

Orwell, George

Może to, czego człowiek pragnie najbardziej, to nie tyle być kochanym, co być rozumianym. (Rok 1984)

Najgroźniejszym wrogiem człowieka jest jego układ nerwowy. (Rok 1984)

Remarque, Erich Maria

- Panu dobrze. Pan jest sam.
- Wszystko pięknie; kto jest sam, nie może zostać opuszczony. Ale czasem wieczorem rozpadała się sztuczna budowla, życie zmieniało się w łkającą, rozszalałą melodię, w wir pożerającej tęsknoty, pożądania, smutku i nadziei, że uda się wydobyć z tego bezsensownego ogłuszenia, z bezsensownego trajkotu wiecznej katarynki, wszystko jedno dokąd. Ach, ten żałosny głód odrobiny ciepła – czyż nie można było mieć koło siebie dwóch rąk i pochylonej twarzy? A może i to jest tylko złudzeniem, rezygnacją i ucieczką? Czy istnieje coś innego niż samotność? Nie, nie istnieje nic innego. Na cokolwiek innego ma człowiek za mało gruntu pod nogami. (Trzej towarzysze)

- Człowiek gimnastykuje się tak długo, aż nie może się już schylać, biega, aż jest śmiertelnie zmęczony, dziesięć razy dziennie sprząta pokój, szczotkuje włosy, aż go boli głowa, i tak dalej.
- I to pomaga?
- Tylko w przedostatnim stadium rozpaczy. Wtedy, gdy się nie chce myśleć. W ostatnim – nic już nie pomaga; pozostaje tylko rezygnacja. (Czas życia i czas śmierci)

Dozorca zamyka bramę i zapala fajkę. Ostry zapach taniej machorki dolatuje do mnie, i wyczarowuje obraz: proste życie bez problemów, z solidnym zawodem, solidną żoną, solidnymi dziećmi, solidną egzystencją i solidną śmiercią – wszystko przyjmowane bez wątpliwości. Dzień, wolny wieczór i noc, bez dociekania, co jest za tym. Ogarnia mnie na chwilę żrąca tęsknota i coś jakby zazdrość. (Czarny obelisk)

Jesteśmy na miejscu. Zawsze jest się na miejscu. Czas jest przesądem. Oto wielka tajemnica życia. Tylko nikt o tym nie wie. Zawsze trudzimy się, żeby gdzieś dotrzeć. (Czarny obelisk)

- Czy człowiek żyje od środka na zewnątrz, czy od zewnątrz do środka?
- Człowiek żyje. Kropka.
- Człowiek żyje. Kto pyta dalej, jest już zgubiony.
(Czarny obelisk)

Każdy ma swoją własną izbę tortur w głowie. (Czarny obelisk)

Papieros w odpowiedniej chwili jest lepszy niż wszystkie ideały świata. (Kochaj bliźniego)

Różewicz, Tadeusz

Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok, słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od ciemności
(Ocalony)

Czy nie lepiej dla mnie byłoby żyć i pracować z wiarą w słoneczną przyszłość ludzkości, zamiast myśleć o tym, że trzeba się będzie utopić, albo powiesić. Może w ustępie.
(Nowa szkoła filozoficzna)


Czas na mnie
czas nagli

co ze sobą zabrać
na tamten brzeg

nic

więc to już
wszystko
mamo

tak synku
to już wszystko

a więc to tylko tyle

tylko tyle

więc to jest całe życie

tak całe życie

Saint – Exupery, Antoine de

Doskonałość osiąga się nie wtedy, kiedy nie można już nic dodać, lecz kiedy nie można już nic odjąć. (Ziemia – planeta ludzi)

Oznaką zawalenia się wszystkiego jest właśnie to, że zadania stają się absurdalne. Absurdalny staje się sam akt przeciwstawienia się klęsce. Ponieważ wszystko tu jest absurdem. (Pilot wojenny)

Stachura, Edward

Jestem jak pies, który chciał wyrwać się z łańcucha i nie zerwał się z łańcucha, a utracił pana. (Pogodzić się ze światem)

Bezkarnie nie można przekraczać pewnych granic. Są stany graniczne, których bezkarnie nie dane jest przekraczać nikomu. Są za to kary. Rozsypująca na proch, na pył, tęsknota za czymś bliżej niewiadomym. Napięcie wielkie, nieustające. (Cała jaskrawość)

rrmi
25-10-2005, 03:11
Rainer Maria Rilke - Panie: już czas...




Panie: już czas. Tak długo lato trwało.
Rzuć na zegary słoneczne twój cień
i rozpuść wiatry na niwę dojrzałą

Każ się napełnić ostatnim owocom;
niech je dwa jeszcze ciepłe dni opłyną
znaglaj je do spełnienia i wpędź z mocą
ostatnią słodycz w ciężkie wino.

Kto teraz nie ma domu, nigdy mieć nie będzie.
Kto teraz sam jest, długo pozostanie sam
i będzie czuwał, czytał, długie listy będzie
pisał i niespokojnie tu i tam
błądził w alejach, gdy wiatr liście pędzi.

Zochna
29-10-2005, 11:09
Jacek Kaczmarski - Osowa 27 marca 2003

Pytają mnie - co czułem, kiedy prawie, prawie
już bym się na niebieskiej przeciągał murawie,

lub, biorąc pod uwagę wariant mniej wesoły -
zażywałbym kąpieli w kotle pełnym smoły;

więc - na początku jeszcze istniała szczelina,
przez którą stół widziałem, chleb i szklankę wina,

słyszałem, że papuga skrzeczy, że pies skomli,
choć nie miałem pojęcia - do mnie to, czy - po mnie?

To odchodzenie - leżąc i pomimo chcenia
Ze strefy światła w strefę bezbarwnego cienia,

choć całkiem bezbolesne, nie było przyjemne,
bo się działo - nie ze mną, a jedynie - we mnie,

jakbym w siebie zaglądał i dostawał mdłości
od widoku przepastnej, pustej wysokości.

Pomyślałem: to pewnie ten tunel świetlisty,
Którym dojdę - gdzie dojdę - na byt wiekuisty,

niemałą czując ulgę, że to wreszcie koniec,
gdzie się na koniec dowiem - co jest po tej stronie...

Tyle, że świetlistości tam nie było wcale;
już raczej brudny opar, jak w miejskim kanale,

już raczej nie budząca zaufania cisza,
fałszywa, jaką każdy oszukany słyszał,

wiedząc, że wyrok zapadł, ale w stryczka cieniu
nieświadomy do końca łeb... że w zawieszeniu!

Nie mogąc tedy stwierdzić, czym w piekle, czym w niebie -
Dosłownie i w przenośni - doszedłem do siebie.

Pojąłem - w psa skomleniu i papugi wrzasku -
Że tylko tutaj szukać mi mroków i blasków,

że tutaj z perspektywy szklanki, wina , chleba
można bać się otchłani ni tęsknić do nieba

tutaj wszystko, co piękne, wszystko, co straszliwe,
bo żyje - przeżywane przez wszystko, co - żywe...

Pytają mnie co czułem kiedy prawie prawie
już bym się na niebieskiej przeciagał murawie .....

1950
29-10-2005, 23:05
Magdalena Zawada

"Jesienna aura"
Przestrzeń tak wielka, że przerasta
górskie, podniebne,
jasne szczęście.
Promienie moszczą światło wszędzie
woda przewala się po skałach
wiatr tańczy jakby po kolendzie
jakby bogactwem się przechwalał -
A świerki, jodły, buki rdzawe
i jarzębiny w krwawym plonie
astry, goździki, pelargonie--
W nich milczy mowa stujęzyczna
A jesień w boki się podpiera
- Prawda - przyznajcie -
Jestem śliczna!

byłem dzisiaj w górach,
było pięknie,

wiersz, nikomu nie znanej, nieżyjącej już nauczycielki z Jeleśni

anSi
30-10-2005, 10:24
Józef Czechowicz Śmierć


Za ścianą płaczą dzieci

Ona do mnie mówi

Oddycham lodowym kwieciem

nieznanych równin


A tam kołysanki

a tu chust poszum

nie ma nic gorętszego cichszego od jej głosu

Na próżno żyję myślę chodzę tylko przed Progiem

a gdy płynę przez miasto wieś

szumię lasami kawiarnią bezdrożem teatrem

to ona zawsze jest gdzieś

za ciszą nocną wiatrem


Zgłuszyć nie mogę

Nieruchome nad ulicą zachody

miedziane jak grosz

gwarzące syrenami samochody

mury fabryk w nieustannym tętnie

mądry pociągu bieg

krzyczą o życiu namiętnie

nie wierzą że jest brzeg

Ja chcę nie wierzyć i nie chce wierzyć mały poszarpany kruk

którego psy rozdarły

śmierć chodzi ona do mnie mówi szeptem gorącym

zdaje się że z obrazu złotego dna wychodzi Bóg

schyla się nade mną umarłym i krukiem zdychającym

Na rzęsach wstydliwa łza

widzę w niej świat gliniany jak skarbonka

nachodzi na mnie lodowa łąka

to już nie ja

I ciebie kruku nie ma

(może nikogo nie ma za złotym tłem)

zawiły schemat

anSi
30-10-2005, 10:34
Józef Czechowicz WIĘZIEŃ MIŁOŚCI

Kochankowie spotykają się nocą

w październiku spada z nieba dużo meteorów

niejeden już zgasł dymiący kaganek

odkąd Ona przemknęła staroświecką karocą

wśród tętniących warczących kolorów

Najpiękniejsza z niespodzianek

Błękitni spotkaliśmy się nocą

nie feeria czy alkohol

boży błękit

ale nawet bo i po co

nie uścisnęliśmy sobie ręki

Tak było napisane na 18 stronicy

głowa samobójcy leżała na otwartej księdze

w ustach jęk już niczyj

w dłoniach nie wiem ale pewno niewidzialne ręce

Błękitni spotykają się nocą

rozmowa w gwiazdach widzianych przez poezję

- Tęsknota Czekanie Nikt nie wezwie Czekam

Tęsknota

Kocham Dalekość Ty Gwiazdy złocą Kocham

Czekanie pieszczot Nie marzeniem słowa twe szeleszczą

Błękit

Gdzie jest błękitem błękitno

Smagłe ręce Pieszczota Zapalone oczy

Pod futrami Rozkosz Błyski Nagie ciało

(Nie tobą sny kwitną

dzieciństwo nie tobą pachniało

choć czekałem cze ka łem CZE KA ŁEM)

Błękitni spo...

Wychodził z dansingu

Jej usta w usta położyły się ostro nagle

i był biały kwiat na czerni smokingu


A błękitny został wolał

rozpacz nocą na bagnie

O nie

erotyk nie może się skończyć rozpaczą

są tacy co czytają i płaczą

lepszy jest płacz z zazdrości

Nie ma ciszy

wiekiem prawiekiem niedzielą nocą wśród prac

wszędzie gonił mnie płomień miłości

pieniła się w girlandach elektrycznych lamp

gorzała jarkim ogniem w wszystkie dalekości

szrapnelami biła w kościół

wszystko moje jest tam

Marysia z Marylami Marie Mary z Marią

Strzelistymi aktami rozmodlonych rąk

piętrzyłem to upalne wiwarium

przy jednej życia zwrotnicy

pociąg pełen jak strąk

Chrupały miłość z jękiem skargi

czerwone czerwone czerwone wargi

Piersi nie po to są by wabić

lecz by się ciężkim ciałem dławić

Nogi pląsające na łożu pijanem

muszą orgię przesunąć daleko za ranek

Mechanizm miłości dziwnym jest przyrządem

wszystkiego chce zaznać wszystkiego pożąda

Jem długo wilgotne usta są w moich wodnistym miąższem

włosy nie potem benzyną chyba pachną

pod biegnącym nóg i ramion gąszczem

od płomiennych spojrzeń czerwono i jasno

A TO NIE JEST MARZENIE BŁĘKITNYCH WIERSZY

Świat jednym miłości motorem

krzyk mój nad nim ulata

krzyk płomień płowy płodności gore

nie najlepszy nie ostatni nie pierwszy

jestem anteną drgającą tego świata

Upiorną codziennością świeci każda nagość

jak przez pajaca przez żywe ciało przewleczona nić

nie ma tego w żadnym eposie

takich ksiąg nie wiezie znikąd wagon

że męczyć własną mękę to żyć

Dziewczątka zakonnice i dziwadła z mózgu

smutne damy w żałobie nietoperze o olbrzymich ustach

władacie mną ja władam wami

przede mną odkryte to co wam się z rąk wymyka

kopuła stalowa z gwoździami gwiazdami

która może jest pusta

i strefa od pierwszego do setnego zwrotnika

Gwiżdżą syreny nienawiści

tętnią jeźdźcy tuż koło mnie

wbrew ziemi tu mi bezdomnie

a dalej w otchłani świeci czyściec

od rozpusty nierozum i wiara

od zgubienia poezji niepokój

ziemio duszo stara

1926 roku

Bunt uwiądł

w ramionach miłujących uwięziony mówię

mowa się rytmicznie tka

jeden wyraz drugiemu rówien

WIECZNOŚCI CHCĘ

B B
E E
Z Z


D D
N N
A A

anSi
30-10-2005, 17:53
Leopold Staff

I zda mi się, gdy liście z drzew lecą w bezsile,

Że to ze mnie me zmarłe opadają lata,

I z tajnym lękiem widzę, że ich tyle...

tyle...

anSi
30-10-2005, 19:43
Andrzej Poniedzielski

(...)– By człek człekowi był ptakiem
Jeśli „coś” ma do człeka człek
człek ptak, do ptaka-brata
to nim doń przyjdzie z tym
– niech sobie z tym polata

Zochna
31-10-2005, 22:21
Agnieszka Osiecka

Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać,
chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba,
białozielone obłoki zbierać,
nie chcę nic więcej, nie chcę nic mniej.

Są jeszcze brzegi na których nie byłam,
są jeszcze śniegi, których nie wyśniłam.
Są pocałunki na które czekam,
listy z daleka, drogi pod wiatr.

Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać,
chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba,
białozielone obłoki zbierać,
niczego więcej mi nie potrzeba.

Bo chociaż nie ma tam brzegu mojego,
śniegów i nieba, nieba zielonego,
noc mnie nie nuży, dzień się nie dłuży,
być wciąż w podróży, w drodze pod wiatr.

rrmi
12-11-2005, 04:50
Moody Blues

Nights in white satin





Nights in white satin never reaching the end
Letters I've written never meaning to send
Beauty I'd always missed with these eyes before
Just what the truth is I can't say any more
Cause I love you
Yes I love you
Oh how I love you

Gazing at people some hand in hand
Just what I'm going through they can't understand
Some try to tell me thoughts they cannot defend
Just what you want to be you'll be in the end
And I love you
Yes I love you
Oh how I love you, oh

chmurka
13-11-2005, 23:29
Agnieszka Osiecka

JEŻELI JEST

Na naszą słabość i biedę,
niemotę serc i dusz.
Na to, że nas nie zabiorą
do lepszych gór i mórz.
Na czarnych myśli tłok,
na oczy pełne łez
lekarstwem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Na ludzką podłość i małość,
na oschły Boży chłód.
Na to, że nic się nie stało,
a zdarzyć miał się cud.
Na szary mysi strach,
bliźniego wrogi gest,
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Tu kukły ludźmi się bawią,
tu igra z nami czas.
Tu wielkie młyny nas trawią
i pył zostaje z nas.
Na to, że z pyłu pył
i za początkiem kres
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli jest możliwa.

Na krajów nędzę i smutek,
na okazałość państw,
policję, kłamstwo i nudę,
potęgę małych draństw.
Na nocny serca ból,
że człowiek żył jak pies
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli miłość jest.

tola
14-11-2005, 17:46
CHWILA

Znów zawiał wiatr
I porwał w świat
Liście
Po których w dal
Jesiennych barw
Szliśmy
Zabrał nam czerwień
Złoto i sepię
Pejzaż poszarzał
Niedorzecznie

Na skraju dróg
Stajemy znów
Milcząc
Dłoń ściska dłoń
A w oczach szkło
Błyszczy
Co nam się ziści
Nie ma już liści
Zostały tylko
Srebrne myśli

Obudź się na chwilę
Obudź się na chwilę
Obudź się na chwilę
Zanim krew się zmieni w rdzę
Obudź się na chwilę
Pomyśl jeszcze ile
W księżycowym pyle
Wielkich planów małych szczęść

Znów zawiał wiatr
I porwał w świat
Liście
Po których w dal
Jesiennych barw
Szliśmy
Zabrał nam zieleń
Szum drzew i szelest
Pozostał lasu
Nagi szkielet


JESIENNY STEP

Konie pędzą po stepie
Jak biel po zieleni
Krew w nich chluszcze
Jak fala rozwarta nad skałą
Może chce wessać w siebie
Twardą ziemię całą
A koń szlaki stepowe
Wśród wczesnej jesieni

Jeszcze leci przez niebo
Dniem ciągniona chmura
Ptaków zwarty bumerang
W ciepłe kraje wraca
I wiatr, który wciąż skrzydła
Tych ptaków obraca
Zagrzebuje się w drzewach

A trawa ponura
Robi się na jesieni
Stepowej, niezżęta
Niepotrzebna nikomu
I nikt nie pamięta
Kto jej źdźbła ruchome
Przedeptał w pośpiechu

Może jeszcze powróci
Lub w dal odpłynie
Jak ta woda co skręci
Koła w białym młynie
I odejdzie w życia
Zanurzyć się grzechu


M. Bajor śpiew

anSi
21-11-2005, 16:45
Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala...

Czy ten ptak kala gniazdo, co je kala
Czy ten , co mówić o tym nie pozwala?

Czy ten żył za mnie, co nie zna mej winy,
Czy ów, co nawet zna owej przyczyny?

Jaka różnica między oskarżeniem,
Zniesieniem, klątwa, albo przewinieniem? -
I jak te rzeczy do siebie się mają,
I czy sądzący, ucząc się jej, zna ją?
I czy sumienie może jąć się za nic,
Bezorganicznym będąc, bo bez granic,
Czymś, co jak magnes odpycha lub styka?...
A cnoty treść - co? - galwanoplastyka?...
A jawą co wtedy będzie - a praktyka
Czym?..
tu - odpowiedź - w pukaniu stolika!!

C.K. NORWID

anSi
25-11-2005, 09:15
Stanisław Barańczak

GARDEN PARTY

„Pomarańcza, jak widzę, z Malty – wyśmienita!”
Norwid

„Przepraszam, nie dosłyszałam nazwiska? ...Banaczek? ...

Czy to czeskie nazwisko? A, polskie! To znaczy,

pan z Polski? jakże miło. Państwo przyjechali

całą rodziną? dawno?” , „No nie, wybacz, Sally,

zamęczasz pytaniami, a trzeba, po pierwsze,

zaprowadzić do stołu – proszę, tu krakersy,

potato chips, sałatka – pan sobie naleje

sam, prawda? Witaj Henry –”, „I co też się dzieje

ostatnio w Polsce? Co porabia Wa..., no, ten z wąsami,

zna go pan osobiście? Nie? Widzę czasami

w dzienniku demonstracje – choć czy można wierzyć

tej naszej telewizji, koszmar, prawda? jeży

się włos od wszystkich tych reklam – cenzury –

Europejczycy słusznie twierdzą, że kultury

nam brakuje-”, „Cześć, jestem Sam. Mówi mi Billy,

że pan z Polski - znam Polskę, widziałem dwa filmy

z Papieżem – ten wasz Papież nic nie wie o świecie,

straszny konserwatysta-”, „A jak pańskie dzieci?

Mówią już po angielsku? Czy chodzą do dobrej

szkoły?”, „Te szkoły publiczne to problem

numer jeden, niestety –”, „Nie zgadzam się, Sammy,

szkoły są lepsze, jeśli rodzice, my sami,

dbamy o to -”, „Tak, ale budżet federalny –”,

„Hej, wy tam, skończcie wreszcie, co to za fatalny

obyczaj – dyskutować czy winie, zakąsce

na poważne tematy -”, „Więc? co słychać w Polsce?”

(z tomu „Atlantyda”, 1986)

rrmi
21-12-2005, 03:09
Nina Simone

Don't let me be misunderstood

Baby you understand me now
If sometimes you see I'm mad
Doncha know that no one alive can always be an angel?
When everything goes wrong you see some bad

Well I'm just a soul whose intentions are good
Oh Lord, please don't let me be misunderstood

Ya know sometimes baby I'm so carefree
with a joy that's hard to hide
Then sometimes it seems again that all I have is worry
And then you burn to see my other side

But I'm just a soul whose intentions are good
Oh Lord, please don't let me be misunderstood

If I seem edgy
I want you to know
I never meant to take it out only you
Life has its problems
and I get more than my share
but that's me one thing I never mean to do

cause I love you
Oh baby
I'm just human
Don't you know I have faults like anyone?

Sometimes I find myself alone regretting
some little fooling thing
some simple thing that I've done

I'm just a soul whose intentions are good
Oh Lord, please don't let me be misunderstood

I try so hard
So don't let me be misunderstood

chmurka
29-12-2005, 18:26
AGNIESZKA OSIECKA

Jeszcze zima

Jeszcze zima, ptaki chudną,
chudym ptakom głosu brak.
W krótkie popołudnia grudnia
w białej chmurze milczy ptak.
Jeszcze zima, dym się włóczy,
w wielkiej biedzie żyje kot
i po cichu nuci, mruczy:
kiedy wróci trzmiela lot...

Pod śniegiem świat pochylony,
siwieje mrozu brew.
To pora zmierzchów czerwonych,
to pora czarnych drzew.
A wiatr w kominie śpi, bo ciemno.
A ja? Co ja? Co będzie ze mną?

Jeszcze oczy ci rozjaśnia
moje słowo i mój gest.
Jeszcze świecę ci jak gwiazda,
ale to już nie tak jest.
Jeszcze tyle trzeba przebyć
niewesołych, bladych zim.
Czy nam zimy wynagrodzi
letnich ognisk wonny dym?

Pod śniegiem świat pochylony,
siwieje mrozu brew.
To pora zmierzchów czerwonych,
to pora czarnych drzew.
A wiatr w kominie śpi, bo ciemno.
A ja? Co ja? Co będzie ze mną?

chmurka
30-12-2005, 11:17
Wisława Szymborska

Labirynt

- a teraz kilka kroków
od ściany do ściany,
tymi schodkami w górę,
czy tamtymi w dół,
a potem trochę w lewo,
jeżeli nie w prawo,
od muru w głębi muru
do siódmego progu,
skądkolwiek, dokądkolwiek
aż do skrzyżowania,
gdzie się zbiegają,
żeby się rozbiegnąć
twoje nadzieje, pomyłki,
porażki,
próby, zamiary i nowe nadzieje.

Droga za drogą,
ale bez odwrotu.
Dostępne tylko to,
co masz przed sobą,
a tam, jak na pociechę,
zakręt za zakrętem,
zdumienie za zdumieniem,
za widokiem widok.
Możesz wybierać
gdzie być albo nie być,
przeskoczyć, zboczyć
byle nie przeoczyć.

Więc tędy albo tędy,
chyba że tamtędy,
na wyczucie, przeczucie,
na rozum, na przełaj,
na chybił trafił,
na splątane skróty.
Przez któreś z rzędu rzędy
korytarzy, bram,
prędko, bo w czasie
niewiele masz czasu,
z miejsca na miejsce
do wielu jeszcze otwartych,
gdzie ciemność i rozterka
ale prześwit, zachwyt,
gdzie radość, choć nieradość
nieomal opodal,
a gdzie indziej, gdzieniegdzie,
ówdzie i gdzie bądź
szczęście w nieszczęściu
jak w nawiasie nawias,
i zgoda na to wszystko
i raptem urwisko,
urwisko, ale mostek,
mostek, ale chwiejny,
chwiejny, ale jedyny,
bo drugiego nie ma.

Gdzieś stąd musi być wyjście,
to więcej niż pewne.
Ale nie ty go szukasz,
to ono cię szuka,
to ono od początku
w pogoni za tobą,
a ten labirynt
to nic innego jak tylko,
jak tylko twoja, dopóki się da,
twoja, dopóki twoja,
ucieczka, ucieczka -

chmurka
12-01-2006, 19:24
Wisława Szymborska

Pytania zadawane sobie

Co treścią jest uśmiechu
i podania ręki?
Czy nigdy w powitaniach
nie jesteś daleka,
tak jak bywa daleki
człowiek od człowieka,
gdy wyda sąd niechętny
pierwszego wejrzenia?
Czy każdą dolę ludzką
otwierasz jak książkę,
nie w czcionce,
nie w jej kroju
szukając wzruszenia?
Czy na pewno, czy wszystko
odczytujesz z ludzi?
Wymijające słowo
dałaś w odpowiedzi,
pstry żart w miejsce szczerości -
jak obliczysz straty?
Niezniszczone przyjaźnie,
lodowate światy.
Czy wiesz, że przyjaźń trzeba
współtworzyć jak miłość?
Ktoś w tym surowym trudzie
nie dotrzymał kroku.
A czy w błędach przyjaciół
twej winy nie było?
Ktoś żalił się i radził.
Ile łez obeschło
zanim przyszłaś na pomoc?
Współodpowiedzialna
za szczęście tysiącleci -
czy nie lekceważysz
pojedyńczej minuty
łzy i skurczu twarzy?
Czy nigdy nie wymijasz
cudzego wysiłku?
Stała szklanka na stole
i nikt jej nie spostrzegł,
aż dopiero gdy spadła
nieuważnym potrącona ruchem.

Czy w ludziach wobec ludzi
wszystko jest najprostsze?

(1954)

bratki
19-02-2006, 19:32
Dlaczego najważniejsze rzeczy mówimy cudzymi słowami?

lesje
24-05-2006, 14:30
Ks. Jan Twardowski
"Spotkanie"

Ta jedna chwila dziwnego olśnienia
kiedy ktoś nagle wydaje się piękny
bliski od razu jak dom
kasztan w parku
łza w pocałunku
taki swój na co dzień
jakbyś mył włosy z nim w jednym rumianku

ta jedna chwila co spada jak ogień
nie chciej zatrzymać
rozejdą się drogi-
samotność łączy ciała
a dusze cierpienie
ta jedna chwila nie potrzeba więcej
to co raz tylko -
zostanie najdłużej

Co się spotkało a potem rozeszło
co było razem by biec w różne strony
szczęście co nagle rozdarło się w środku
chociaż żegnając kocha się najdłużej
bliscy co potem wydają się obcy
i mówią sobie wszystko się skończyło
Nie martw się o nic, bo szpak zamyślony
I smutna ziemia w niewidzialnych rękach
orzeszek grabu z skrzydełkiem zielonym
żyrafa co szyją wypatrzy najdalej
wiedzą jak serce nie zabite sercem
koniec - to kłamczuch w świecie nieskończonym

szept
17-08-2006, 20:19
Jest melodia, a jakże >>> mały fragment "Aniołka" (http://www.podbuda.republika.pl/agata/piosneczka_aniolek.mp3)


Tu jest cały "Aniołek"
http://lo5.ids.bielsko.pl/~tadonai/mp3_muzyka/agata_budzynska-pioseneczka.mp3


----------
Za spokój mego snu.
Za kruchoœć twoich ršk.
Za mroku ukojenie.
Za to, że mogę znów,
a może pierwszy raz
za rękę iœć z marzeniem.

To tak jak gdybym cały œwiat,
jak kamyk trzymał w dłoni
i wierzył, że przed wiatrem i od zła,
Twój uœmiech mnie obroni.

Tyle już dni odeszło w zapomnienie,
tyle już słów przebrzmiało i milczenie
skryło gniewu czas,
a Twoja miłoœć przy mnie trwa
i uczy mnie pokory.

I nikt nie zdoła zabrać już mojego uniesienia,
bo skrzydła były dane mi i sens Twego imienia.

Za spokój mego snu.
Za kruchoœć Twoich ršk.
Za mroku ukojenie.

rrmi
22-09-2006, 07:10
Jak dla mnie Osmy cud swiata.
Mistrzostwo :P :P :P

Waters Roger


It's A Miracle

Miraculous you call it babe
You ain't seen nothing yet
They've got Pepsi in the Andes
They've got
McDonalds in Tibet
Yosemite's been turned into
A golf course for the Japs
The Dead Sea is alive with rap
Between the Tigris and Euphrates
There's a leisure centre now
They've got all kinds of sports
They've got Bermuda shorts
They had sex in Pennsylvania
A Brazilian grew a tree
A doctor in Manhattan
Saved a dying man for free
It's a miracle
Another Miracle
By the grace of God Almighty
And the pressures of the marketplace
The human race has civilized itself
It's a miracle
We've got warehouses of butter
We've got oceans of wine
We've got famine when we need it
Got designer crime
We've got Mercedes
We've got Porsche
Ferrari and Rolls Royce
We've got choice
She said meet me
In the Garden of Gethsemene my dear
The Lord said Peter I can see
Your house from here
An honest family man
Finally reaped what he had sown
A farmer in Ohio has just repaid a loan
It's a miracle
Another miracle
By the grace of God Almighty
And the pressures of the marketplace
The human race has civilized itself
It's a miracle
We cover in our shelters
With our hands over our ears
Lloyd-Webber's awful stuff
Runs for years and years and years
An earthquake hits the theatre
But the operetta lingers
Then the piano lid comes down
And breaks his fucking fingers
It's a miracle

Żelka
27-09-2006, 09:29
The Fly

Little Fly,
Thy summer's play,
My thoughtless hand
Has brush'd away.

Am not I
A fly like thee?
Or art not thou
A man like me?

For I dance
and drink and sing
Till some blind hand
Shall brush my wing.

If thought is life
And strength and breath
And the want
Of thought is death.

Then am I
A happy fly,
If I live
or if I die.


William Blake

Żelka
27-09-2006, 09:30
IF
If you can keep your head when all about you
Are losing theirs and blaming it on you;
If you can trust yourself when all men doubt you,
But make allowance for their doubting too;
If you can wait and not be tired by waiting,
Or, being lied about, don't deal in lies,
Or, being hated, don't give way to hating,
And yet don't look too good, nor talk too wise;
If you can dream - and not make dreams your master;
If you can think - and not make thoughts your aim;
If you can meet with triumph and disaster
And treat those two imposters just the same;
If you can bear to hear the truth you've spoken
Twisted by knaves to make a trap for fools,
Or watch the things you gave your life to broken,
And stoop and build 'em up with wornout tools;
If you can make one heap of all your winnings
And risk it on one turn of pitch-and-toss,
And lose, and start again at your beginnings
And never breath a word about your loss;
If you can force your heart and nerve and sinew
To serve your turn long after they are gone,
And so hold on when there is nothing in you
Except the Will which says to them: "Hold on";
If you can talk with crowds and keep your virtue,
Or walk with kings - nor lose the common touch;
If neither foes nor loving friends can hurt you;
If all men count with you, but none too much;
If you can fill the unforgiving minute
With sixty seconds' worth of distance run -
Yours is the Earth and everything that's in it,
And - which is more - you'll be a Man my son!

RUDYARD KIPLING

Żelka
27-09-2006, 22:32
Only time

Who can say
Where the road goes,
Where the day flows?
Only time
And who can say if your love grows
As your heart chose?
Only time
Who can say why your heart sighs
As your love flies?
Only time
And who can say
Why your heart cries when your love lies?
Only time
Who can say
When the roads meet
That love might be
In your heart?
And who can say
When the day sleeps
If the night keeps
All your heart?
Night keeps all your heart
Who can say if your love grows
As your heart chose?
Only time
And who can say where the road goes,
Where the day flows?
Only time
Who knows? only time
Who knows? only time

Enya

tomek1950
28-09-2006, 00:48
Dziś to chyba tylko: "Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany połam bat..."
Tylko czy te mury runą? Kiedy?

Żelka
07-10-2006, 11:00
What Ever Happened to Peace On Earth
by Willie Nelson

There's so many things going on in the world
Babies dying
Mothers crying
How much oil is one human life worth
And what ever happened to peace on earth

We believe everything that they tell us
They're gonna' kill us
So we gotta' kill them first
But I remember a commandment
Thou shall not kill
How much is that soldier's life worth
And whatever happened to peace on earth

(Bridge)
And the bewildered herd is still believing
Everything we've been told from our birth
Hell they won't lie to me
Not on my own damn TV
But how much is a liar's word worth
And whatever happened to peace on earth


So I guess it's just
Do unto others before they do it to you
Let's just kill em' all and let God sort em' out
Is this what God wants us to do

(Repeat Bridge)
And the bewildered herd is still believing
Everything we've been told from our birth
Hell they won't lie to me
Not on my own damn TV
But how much is a liar's word worth
And whatever happened to peace on earth

Now you probably won't hear this on your radio
Probably not on your local TV
But if there's a time, and if you're ever so inclined
You can always hear it from me
How much is one picker's word worth
And whatever happened to peace on earth

But don't confuse caring for weakness
You can't put that label on me
The truth is my weapon of mass protection
And I believe truth sets you free

(Bridge)
And the bewildered herd is still believing
Everything we've been told from our birth
Hell they won't lie to me
Not on my own damn TV
But how much is a liar's word worth
And whatever happened to peace on earth

Tu jest do posluchania..
http://www.moveleft.com/moveleft_essay_2004_12_25_willie_nelson_song_what_ ever_happened_to_peace_on_earth.asp

tola
18-12-2006, 18:27
Czesław Miłosz

Modlitwa Wigilijna

Maryjo czysta, błogosław tej,
Co w miłosierdzie nie wierzy.
Niech jasna twoja strudzona dłoń
Smutki jej wszystkie uśmierzy.
Pod twoją ręką niechaj płacze lżej.


Na wigilijny ześlij jej stół
Zielone drzewko magiczne,
Niech, gdy go dotknie, słyszy gwar pszczół,
Niech jabłka sypią się śliczne.
A zamiast świec daj gwiazdę mroźnych pól.


Przyprowadź blisko pochód białych gór,
Niechaj w jej okno świecą.
Astrologowie z Chaldei, z Ur,
Pamięć złych lat niech uleczą.
Zmarli poeci niechaj dotkną strun
Samotnej zanucą kolędę.


* * *


L. Krzemieniecka

Wieczór Wigilijny

To właśnie tego wieczoru,
gdy mróz lśni, jak gwiazda na dworze,
przy stołach są miejsca dla obcych,
bo nikt być samotny nie może.

To właśnie tego wieczoru,
gdy wiatr zimny śniegiem dmucha,
w serca złamane i smutne
po cichu wstępuje otucha.

To właśnie tego wieczoru
zło ze wstydu umiera,
widząc, jak silna i piękna
jest Miłość, gdy pięści rozwiera.

To właśnie tego wieczoru,
od bardzo wielu wieków,
pod dachem tkliwej kolędy
Bóg rodzi się w człowieku.


* * *


L. Staff

Wigilia w lesie

I drzewa mają swą wigilię...
W najkrótszy dzień Bożego roku,
Gdy błękitnieje śnieg o zmroku:
W okiściach, jak olbrzymie lilie,
Białe smereczki, sosny, jodły,
Z zapartym tchem wsłuchane w ciszę,
Snują zadumy jakieś mnisze
Rozpamiętując święte modły.
Las niemy jest jak tajemnica,”
'Milczący jak oczekiwanie,
Bo coś się dzieje, coś się stanie,
Coś wyśni się, wyjawi lica.
Chat izbom posłał las choinki,
Któż jemu w darze dziw przyniesie
Śnieg jeno spadł na drzewa w lesie,
Dłoniom gałęzi w upominki.
Las drży w napięciu i nadziei,
Niekiedy srebrne sfruną puchy
I polatują jak snu duchy...
Wtem bić przestało serce kniei,
Bo z pierwszą gwiazdą niebo rozłogów,
A z gęstwiny, rozgarniając zieleń,
Wynurza głowę pyszny jeleń
Z świeczkami na rosochach rogów...


* * *

J. Twardowski

Dawna Wigilia

Przyszła mi na wigilię zziębnięta głuchociemna
z gwiazdą jak z jasną twarzą --- wigilia przedwojenna
z domem co został jeszcze na cienkiej fotografii
z sercem co nigdy umrzeć porządnie nie potrafi
z niemądrym bardzo piórem skrobiącym w kałamarzu
z przedpotopowym świętym z Piłsudskim w kalendarzu
z mamusią co od nieszczęść zasłonić chciała łzami
podając barszcz czerwony co śmieszył nas uszkami
z lampką z czajnikiem starym wydartym chyba niebu
z całą rodziną jeszcze to znaczy sprzed pogrzebów
Nad stołem mym samotnym zwiesiła czułą głowę
Nad wszystkie figi z makiem --- dziś już posoborowe

Przyszła usiadła sobie . Jak żołnierz pomilczała
Jezusa z klasy pierwszej z opłatkiem mi podała

Zochna
19-12-2006, 22:53
Jest w kraju moim zwyczaj, że w dzień wigilijny
Przy wejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie
Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny,
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie.

Kiedy ojciec z talerza podnosi chleb biały,
Zbierając w krąg domowych, na ten rozkaz niemy
Wszyscy się podnosimy – i duży, i mały,
Wszyscy się pojednamy – i wszyscy płaczemy.


Cyprian Kamil Norwid

ponury63
07-04-2007, 11:51
Sylwia Chorąży

"Upadki"

Najbardziej ludzki
Po trzecim upadku
Syn człowieczy
W prochu ziemi

Panie
Dziękuję Ci za Twe upadki
Teraz wiem że
I ja wstanę
Choć jestem tylko człowiekiem

ponury63
29-05-2007, 23:36
Krzysztof Daukszewicz

"Przyszli dziś złodzieje"

Hej, przyszli dziś złodzieje
Zabrać mi nadzieję,
Pod sercem ukrywaną
Na przyszłość nieznaną.
- Hej, proszę was serdecznie,
Weźcie co innego,
Nie czyńcie wy z człowieka
Aż tak ubogiego...

Mam kożuch używany,
Ręcznie haftowany;
Co wam, złodzieje, szkodzi
W baranicy chodzić ?
W skrzypiące, tęgie mrozy
Kożuch was ogrzeje;
Ja zimy te przechodzę
Spowity w nadzieję...

Mam buty z cholewami,
Miękkie jak aksamit,
Starannie pastowane
Na drogi nieznane.
Te buty w świat szeroki
Chętnie was poniosą;
Nadzieję mi zostawcie
To pójdę i boso...

Obrączki obie sprzedam,
Jeśli u was bieda;
I pięć tysięcy dodam,
Bo mi ich nie szkoda.
Bogactwa więcej nie mam -
Bądźcie z tym szczęśliwi;
Nadzieję mi zostawcie
Będę się nią żywić...


Złodzieje nie słuchali,
Ze śmiechu płakali:
- Bogactwa mamy przecież
Najwięcej na świecie !
Lecz nam potrzeba - rzekli,
Z moich słów się śmiejąc -
Byś ty był bez nadziei,
A tylko my z nadzieją !


- Hej, proszę was serdecznie
Weźcie co innego...
Nie czyńcie wy z człowieka
Aż tak ubogiego...

Zochna
04-06-2007, 07:05
Ponury - dziekuje Ci bardzo za tego powyzej Daukszewicza :)

Raz Dwa Trzy
Jutro mozemy byc szczesliwi


Nadzieja to plan
on ziści się nam
przydarzy się na pewno się zdarzy
więc uwierz za dwóch
ty i twój duch
z nadzieją wam będzie do twarzy
więc uwierz za dwóch
ty i twój duch
z nadzieją jest bardziej do twarzy

jutro możemy być szczęśliwi
jutro możemy tacy być
jutro by mogło być w tej chwili
gdyby w ogóle mogło być

oto jest czas
on zmienić ma nas
to czas który ma nas zmienić
nim zgadniesz jak
przeoczysz znak
ten znak co jest źródłem nadziei
nim zgadniesz jak
przeoczysz znak
ten znak co jest źródłem nadziei

niech wiara się tli
dodając ci sił
by na nic nie było za późno
lecz traci swój sens
gdy głupi masz cel
i góry przenosisz na próżno
lecz traci swój sens
gdy głupi masz cel
i góry przenosisz na próżno

ponury63
04-06-2007, 12:21
:D
myślałem, że tylko mi się takie wisielcze ponurzenia podobają ;)


Agnieszka Osiecka

"Ta nadzieja..."

Co mnie zabija, to nadzieja,
jej wątły krzyk i śpiew i szept
ściga mnie po wsiach, knajpach, kniejach,
wzywa na szlaki szczęść i bied.

Gdybym umiała - choć w niedzielę -
jak starzec, co nie pragnie już,
na ławce zasiąść po kościele,
i nie śnić snów, nie wróżyć wróżb...

Gdybym umiała się zatoczyć
jak pijak, co pod auto wlazł,
zabłądzić, zemdleć, zamknąć oczy,
zapomnieć tamten brzeg i las...

Gdybym umiała, choćby w kinie,
gdy serce nagły przetnie ból,
pomyśleć sobie: "Nic to, minie...
Przed nami jeszcze tyle ról..."

Gdybym umiała, choć dla sportu,
wśród naszych dawnych, ślicznych plaż
nie drętwieć jak na sali tortur,
dlatego, że ten brzeg - nie nasz...

Gdybym umiała... Lecz nie umiem...
A w końcu to zwyczajna rzecz...
Choć widzę jeden - dwa w rozumie.
Nadziejo, chmuro, nie idź precz.

bratki
09-08-2007, 21:53
Pewnie było... ale tak mnie teraz naszło.

U wrót doliny
Zbigniew Herbert

Po deszczu gwiazd
na łące popiołów
zebrali się wszyscy pod strażą aniołów

z ocalałego wzgórza
można objąć okiem
całe beczące stado dwunogów

naprawdę jest ich niewielu
doliczając nawet tych którzy przyjdą
z kronik bajek i żywotów świętych

ale dość tych rozważań przenieśmy się wzrokiem
do gardła doliny z którego dobywa się krzyk

po świście eksplozji
po świście ciszy
ten głos bije jak źródło żywej wody

jak nam wyjaśniają
krzyk matek od których odłączają dzieci
gdyż jak się okazuje
będziemy zbawieni pojedynczo

aniołowie stróże są bezwzględni
i trzeba przyznać mają ciężką robotę

ona prosi - schowaj mnie w oku
w dłoni w ramionach
zawsze byliśmy razem
nie możesz mnie teraz opuścić
kiedy umarłam i potrzebuję czułości

starszy anioł
z uśmiechem tłumaczy nieporozumienie
staruszka niesie
zwłoki kanarka
(wszystkie zwierzęta umarły trochę wcześniej)
był taki miły - mówi z płaczem
wszystko rozumiał
kiedy powiedziałam -
jej głos ginie wśród ogólnego wrzasku

nawet drwal
którego trudno posądzić o takie rzeczy
stare zgarbione chłopisko
przyciska siekierę do piersi
- całe życie była moja
teraz też będzie moja
żywiła mnie tam
wyżywi tu
nikt nie ma prawa
- powiada -
nie oddam! nie oddam!
nikt nie ma prawa
- powiadam -
nie oddam!

ci którzy jak się zdaje
bez bólu poddali się rozkazom
idą spuściwszy głowy na znak pojednania
ale w zaciśniętych pięściach chowają
strzępy listów wstążki włosy ucięte
i fotografie
które jak sądzą naiwnie
nie zostaną im odebrane
które jak sądzą naiwnie
nie zostaną im odebrane

tak to oni wyglądają
na moment
przed ostatecznym podziałem
na zgrzytających zębami
i śpiewających psalmy

ponury63
23-08-2007, 01:18
Jan Wołek

"Na plaży dla niechcianych dziewcząt"


Na plaży dla niechcianych dziewcząt
Memu psu nadzwyczajnie się żyje
Może jakiś interes w tym węszą
Te panienki do końca niczyje

Tu nadzieja grzeje białe kości
Tu nadzieja na słońcu blednie
Wydreptują niespełnione miłości
Drogie buty modne beznadziejnie

Za czerwoną kotarą powiek
Między słońcem a źrenicą oka
Spocone się snują po głowie
Marzenia w nylonowych pończochach

Żeby tak chociaż raz
Móc nadepnąć szczęściu na ogon
a potem - na pełny gaz -
Ruski szampan i wesele z przemową
I z tym swoim pod rękę, pod rękę
Na plażę dla dziewczyn niechcianych
Żeby gały aż wyszły panienkom
"To mój, ja go tymi rękami !!"

Na plaży dla niechcianych dziewcząt
Memu psu nadzwyczajnie się żyje
Może jakiś interes w tym węszą
Te panienki do końca niczyje

anSi
06-09-2007, 09:25
Trzy Pytania

Urodzeni po wojnie, choć przed wojną tu jest prawie zawsze,
Wysnuwaliśmy wolno z kłębka losu szarawą tę nić.
Podfruwając ku niebu biało-czerwonym latawcem
Próbowaliśmy: można? trzeba? a jak chcemy żyć?
Podfruwając ku niebu biało-czerwonym latawcem
Próbowaliśmy: można? trzeba? a jak chcemy żyć?

Przebiegaliśmy młodość za piłką, dziewczyną i szczęściem,
Przeczuwaliśmy miłość i przyszła, przyszła i nic.
A nad miłość to już nie wypada prosić o więcej
Może tylko by można, by trzeba, by chciało się żyć.
A nad miłość to już nie wypada prosić o więcej
Może tylko by można, by trzeba, by chciało się żyć.

Budowało się wiersze na pustyni głupoty i zwady
To i trudno się dziwić, że wyć nam się chciało i pić
I zaznało się chwały, zaznało się i dna szuflady
Gdzie pytania jak można, jak trzeba, a jak chcemy żyć
I zaznało się chwały, zaznało się i dna szuflady
Gdzie pytania jak można, jak trzeba, a jak chcemy żyć

To gdy przyjdzie ta stara, z zakrzywionym kawałkiem żelaza
Powiem jej, nim mnie strąci, tak niby przypadkiem jak liść
Moje życie to zdanie: nie będę dwa razy powtarzał.
To to samo: jak można, jak trzeba i jak chce się żyć.
Moje życie to zdanie: nie myślę dwa razy powtarzać
Bo to jedno: jak można, jak trzeba i jak chce się żyć. (A. Poniedzielski)

anSi
06-09-2007, 09:28
„WESOŁA DUMKA O STAROŚCI ”

Nie kocham tamtej.
Nie kocham ciebie.
Bo kocham ciebie tamtą.

Postarzała nam się już ta nasza wiosna
Posiwiały trawy i pordzewiał bez
Już nam się wyszumiał zielony wodospad
W zielonej otchłani zniknął kwiatów deszcz.

Postarała nam się już ta nasza wiosna
Świeczki kasztanowca jeszcze palą się
Już nie bosonoga i nie tak zazdrosna
Odchodzi wtulona w pożyczoną mgłę.

Nie wiem , nie rozumiem ani nawet pragnę
Tęsknię , bo tak pięknie tęsknić aż po kres
Może dla tej jednej głupoty daremnej
Może tylko po to cała wiosna jest.

Postarzała nam się już ta nasza wiosna
Kwieciście stokrotna i stukrotny żal
Może ją i nawet nie wstyd jeszcze spotkać
Ale jakoś trudno ruszać z nią na bal.

Postarała nam się już ta nasza wiosna
Świeczki dawnych rozstań jeszcze płoną w nas
Tylko nocą ciemną słychać czasu wiosła
Przynajmniej tak mówią…mówią płynie czas.

Nie wiem, nie rozumiem ani nawet pragnę
Tęsknię bo tak pięknie tęsknić aż po kres
Może dla tej jednej miłości daremnej
Może tylko po to cała młodość jest.

A. Poniedzielski oczywiście :)

anSi
06-09-2007, 09:30
Powiedz coś, nie mów nic - wszystko jedno.
Spowszedniała mi całkiem powszedniość.
Kran przecieka już prawie pół roku.
Ach uspokój mnie miły, uspokój !
Wiem, to przejdzie, chwila moment.
Na wielkie słowa zła pora.
Wiem, miłość to święto ruchome - pojutrze, przedwczoraj.

Nie mówmy o tym czego nie ma.
Namiętność opuściła nas w potrzebie.
Zmieńmy temat, kochanie, zmieńmy temat,
Skoro nie umiemy zmienić siebie.
Nie mówmy o tym czego nie ma,
co niknie pośród sprzecznych przepowiedni.
Zmieńmy temat, kochanie, zmieńmy temat
na inny, bliższy życiu, bardziej średni.

Szumi wiatr, radio gra, skrzypi okno,
uciekamy w osobną samotność.
Nie czekamy już świtu, ni zmroku,
Ach uspokój mnie miły, uspokój.
Wiem, to minie, to chwila, moment.
Zawraca bieg swój rzeka.
Wiem, miłość to święto ruchome - poczekam, poczekam ...

Nie mówmy o tym czego nie ma.
Namiętność opuściła nas w potrzebie.
Zmieńmy temat, kochanie, zmieńmy temat,
Skoro nie umiemy zmienić siebie.
Nie mówmy o tym czego nie ma,
co niknie pośród sprzecznych przepowiedni.
Zmieńmy temat, kochanie, zmieńmy temat
na inny, bliższy życiu, bardziej średni.

Nie mówmy o tym, czego nie ma.
Będzie dobrze lub tylko inaczej.
Zmieńmy temat, kochanie, zmieńmy temat,
albo po prostu chodźmy na spacer.


Jonasz Kofta

Zochna
06-09-2007, 19:12
AnSi - pospiewaj jeszcze :D

Jeremi Przybora
„TO TAK JAK MY”

Wiesz…byłam tam…i widziałam ten dom…
Naszą uliczkę i drzewa we mgle…
Kształty wydarte marzeniom i snom…
Z marzeń odarte…zastygłe w złym śnie…

Liście jesienne jesienny gnał wiatr.
Liściem mi przylgnął do ust…
Tym pocałunkiem jesieni … z mych warg wziął moją gorycz…i niósł.
Wspomnienia jak liście unosił…w mrok, zapomnienie i chłód …..

Mój Boże, znów słyszeć jak prosisz: ”zaśpiewaj, zaśpiewaj mi znów…

To tak jak my
To tak jak oni
Z tych samych słów, z tych samych łez…

Ktoś śmiał się z kimś i płakał po nim

I o tym ta piosenka jest.

EDZIA
23-02-2015, 20:35
Czytając, słyszę muzykę...Stare Dobre Małżeństwo, Olek Grotowski, Jacek Kleyff. Przypomnę jeszcze grupę Bez Jacka, śpiewającą wiersze Leśmiana. Magia trwa...

Oj tak to była magia....Dziękujemy Ci Wojtku za to magiczne miejsce...magiczne chwile...Żegnaj Niewidzialny Przyjacielu...

tola
23-02-2015, 21:46
A gdy przyjdzie mój czas
Gdy pokryje mnie rdza
Usiądź przy mnie tuż tuż
Bym mógł z tobą być sam

Usiądź blisko o dłoń
Narwij słów jak żonkili
I opowiedz nasz film
Bym go przeżyć mógł znów

Mów o drodze we mgle
Kiedy wciągał mnie piach
Gdy nie miałem już sił
By się odbić od dna

Mów o chwili sprzed lat
Gdy podałaś mi rękę
I podniosłem swój cień
By przy twoim mógł stać

Wszystko ma swój czas
I przychodzi kres na kres
Gdybym kiedyś odszedł stąd
Nie obrażaj się na śmierć.

A gdy przyjdzie mój czas
Gdy pokryje mnie rdza
Musisz wierzyć, że znów
Pobiegniemy nad staw

Czekaj na jakiś znak
Bądź cierpliwa jak papier
Ja wybłagam wśród chmur
Bym tu czasem mógł wpaść

Wszystko ma swój czas
I przychodzi kres na kres
Gdybym kiedyś odszedł stąd
Nie obrażaj się na śmierć....


https://www.youtube.com/watch?v=kZuYff81-Fc

bodzio_g
05-10-2016, 13:12
Witam
Plagiat jest celowy choć troszeczkę dołożyłem od siebie ;)
Na pamiątkę ślubu mojej córki w dn 01.10.16

Agnieszko córko moja , Ty jesteś jak zdrowie
Ile Cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto Cię stracił
Dziś piękność Twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję , bo już tęsknię po Tobie
Panno moja co w jasnej ślubnej jesteś sukience
i śliczną obrączke masz na swej ręce
blaskiem swym olśniewasz wszystkich wokoło
Twój piękny uśmiech, pogodne oczy i czoło
zachwycają, promieniują ładnie lecz nie dla mnie
Dla kogo ? chyba każdy dzisiaj zgadnie
Dziś to Artur zdobył twe serce, dusze i uznanie
a mi po tobie tylko wspomnienie zostanie
Lecz to jest nieważne , cieszmy się ich radością
Niech ich związek małżeński wypełniony miłością
Przetrwa wszystkie zwady zawieruchy i burze
I niech trwa wiecznie, a nawet jeden dzień dłużej

Hamstergong
06-11-2017, 14:29
Bardzo ładny plagiat.

kazek69
17-01-2018, 10:12
Stanisław Barańczak

"NN próbuje sobie przypomnieć słowa modlitwy"

Ojcze nasz, któryś jest niemy,
który nie odpowiesz na żadne wołanie,
a tylko rykiem syren co rano dajesz znać,
że świat ciągle jeszcze istnieje,
przemów:
ta dziewczyna jadąca tramwajem do pracy
w tandetnym płaszczu z trzema pierścionkami na palcach,
z resztą snu w zapuchniętych oczach,
musi usłyszeć Twój głos,
musi usłyszeć Twój głos, by się zbudzić
w ten jeszcze jeden świt.

Ojcze nasz, ktory nic nie wiesz,
ktory nie patrzysz nawet na tę ziemię,
a tylko codzienną gazetą obwieszczasz, że świat, że nasz świat,
trwa uporządkowany: spójrz,
ten mężczyzna siedzący za stołem, schylony
nad kotletem mielonym, setką wódki, płachtą
popołudniówki tłustą od sosu i druku,
musi wiedzieć, że ty także wiesz,
musi wiedzieć, że wiesz, aby przeżyć
ten jeszcze jeden dzień.

Ojcze nasz, którego nie ma,
Którego imienia nikt nawet nie wzywa
prócz dydaktycznych broszur piszących Cię z małej litery,
bo świat radzi sobie bez Ciebie,
bądź:
ten człowiek, który kładzie się spać i przelicza
wszystkie te dzisiejsze
kłamstwa, lęki, zdrady,
wszystkie hańby konieczne i usprawiedliwione
musi wierzyć, żeś jednak jest,
musi wierzyć, żeś jest, aby przespać
tę jeszcze jedną noc.