PDA

Zobacz pełną wersję : Ogrzewanie Ceramiczne



Strony : 1 2 3 4 5 6 7 8 9 [10] 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20

Bogusław_58
17-10-2010, 07:29
Witam.
Ups ... zapomniałem się chyba ... przepraszam.
Cóż ... chyba więc dla ozdoby tylko wymyślono zamykane szczelnie drzwiczki w piecach kaflowych, które przez setki lat były konstrukcją jedno ścienną. Każdy taki piec ulegał deprecjacji i ... rozszczelniał się, tracąc tym samym pomału swą zdolność długiego utrzymywania ciepła.
Do dzisiaj pozostało powiedzenie że "piec łapie powietrze" - tyczy się to pieców, które szybko stygną ...takich jedno ściennych pieców.
Pozdrawiam.

Te dawne piece, to były lepianki z gliny obłożone ewentualnie kaflami,które nie były w stanie zbyt dużo skumuklować ciepła.Porównaj dawne materiały ogniotrwale z dzisiejszymi.
Wiem że wymyślono uszczelki i dżwiczki ze specjalnm kanalikiem ,by taką uszczelkę włożyć.Taki sam kanalik mam w dżwiczkach mojego pieca.Kanalik w dżwiczkach jest tylko bez uszczelki.Na dodatek szyber TD,który jest w najwyższym punkcie, ma celowo zrobione podcięcie i nie jest w stanie zamknąć szczelnie przepływu do komina.Teoretycznie powinno mi wszystko wyciągać tym szybrem i dżwiczkami bez uszczelki,ale tak nie jest,dlatego od pięciu lat tej uszczelki jeszcze nie założyłem.Takiego "numeru" nie dało by się zrobić w piecu z rdzeniem,który inaczej sie nagrzewa i inaczej oddaje ciepło.

Bogusław_58
17-10-2010, 08:14
W piecu dwuwarstwowym,czy inaczej z rdzeniem ,najbardziej nagrzany jest ten rdzeń,który oddaje ciepło po skończonym paleniu do warstwy licowej prez odleglość kanału .Jeżeli po między rdzeniem a ścianką licową nadal kursuje powietrze,to rdzeń jest wychładzany razem ze ścianką licową.
W piecu jednowarstwowym i nagrzanej ściance o grubości 12-24 cm czegoś takiego nie ma.Oczywiście ,że te wychładzanie też będzie ale nie ma ono takiego znaczenia.

Wojtek_796
17-10-2010, 13:26
[...]Dzis kiedy budynki sa szczelne, ciag kominowy moze niekiedy byc za slaby aby pokonac syfon z goracego powietrza jaki tworzy sie nad wylotem do komina. No chyba, ze ktos zostawi dodatkowo otwarty skrocony obieg spalin.
Pozdrawiam.[...]

Witam!

Panowie, a co z mikrocyrkulacją powietrza w kominie - nie występuje?
Może nie, ale wyobraźmy sobie taki eksperyment:
bierzemy rurę o średnicy, powiedzmy - 100mm. Rura jest, wyobraźmy sobie, zaślepiona z jednej strony. Teraz wypełniamy ją wodą i stawiamy na palniku gazowym, blacie pieca itp. - nieważne...
Jeżeli rura miałby tak ze 2 metry długości, to co? - Woda na górze nie będzie ciepła? Nie trzeba chyba tego doświadczenia robić w realu.
A przecież kominy mają większe średnice, a powietrze mniejszą lepkość i bezwładność.
Przecież w tej rurze żadna makrocyrkulacja nie nastąpi - nie ma przecież którędy.

Dlatego właśnie komin i tak ciepło będzie wyciągał. Trzeba zatem zastanowić się głębiej nad korzystnymi przekrojami ścian, a nie nad tym, iloma tonami trzeba docisnąć drzwiczki do ramy (co oczywiście też jest ważne).

A piec ja14 ma (docelowo) aż trzy warstwy, a nie jedną.
1. Wymurówka paleniska.
2. Wymiennik.
3. Elewacja (korpus)

Pozdrawiam

Bogusław_58
17-10-2010, 14:01
Ten Gość najczęściej nie do końca rozumie o czym tu piszemy ,a z akumulacji ciepła w materialach ceramicznych, to powinien się trochę podszkolić.
Temat jest ciekawy i dobrze byłoby go wyjaśnić, ponieważ celem budowy urządzenia grzewczego z ceramiki jest gromadzenie ciepła i jego "dystrybucja".

Bogusław_58
17-10-2010, 15:38
A jak to Wojtek będzie, jesli weźmiemy dwie kule masami różniące się dwukrotnie i mniejszą podgrzejemy do temperatury dwukrotnie wyższej niż większą,a nastepnie obie włożymy do temperatury 0*C.To która z nich pierwsza osiągnie 0 *C ?
Pozdrawiam.

ja14
17-10-2010, 16:29
Witam!

Panowie, a co z mikrocyrkulacją powietrza w kominie - nie występuje?
Może nie, ale wyobraźmy sobie taki eksperyment:
bierzemy rurę o średnicy, powiedzmy - 100mm. Rura jest, wyobraźmy sobie, zaślepiona z jednej strony. Teraz wypełniamy ją wodą i stawiamy na palniku gazowym, blacie pieca itp. - nieważne...
Jeżeli rura miałby tak ze 2 metry długości, to co? - Woda na górze nie będzie ciepła? Nie trzeba chyba tego doświadczenia robić w realu.
A przecież kominy mają większe średnice, a powietrze mniejszą lepkość i bezwładność.
Przecież w tej rurze żadna makrocyrkulacja nie nastąpi - nie ma przecież którędy.

Dlatego właśnie komin i tak ciepło będzie wyciągał. Trzeba zatem zastanowić się głębiej nad korzystnymi przekrojami ścian, a nie nad tym, iloma tonami trzeba docisnąć drzwiczki do ramy (co oczywiście też jest ważne).

A piec ja14 ma (docelowo) aż trzy warstwy, a nie jedną.
1. Wymurówka paleniska.
2. Wymiennik.
3. Elewacja (korpus)

Pozdrawiam
Czym innym jest wychladzanie sie komina a czym innym wychladzanie sie pieca. To pierwsze jest nieuniknione natomiast w piecu podlaczonym do komina przy podstawie gorace powietrze uwiezione jest jak w balonie na rozgrzane powietrze. Jak juz pisze o balonie to czy spuszczaliscie kiedys wino z balona? Mimo roznicy poziomow wino nie poplynie przez rurke az porzadnie zaciagniemy;-) Tak samo jest z kominem.
Pozdrawiam.

Forest-Natura
17-10-2010, 18:12
Witam.

Ten Gość najczęściej nie do końca rozumie o czym tu piszemy ,a z akumulacji ciepła w materialach ceramicznych, to powinien się trochę podszkolić.
Temat jest ciekawy i dobrze byłoby go wyjaśnić, ponieważ celem budowy urządzenia grzewczego z ceramiki jest gromadzenie ciepła i jego "dystrybucja". Ten Gość Bogusławie mógł na własne oczy oglądać jak "dobre rady" pewnego "Speca od pieców", z każdym krokiem powodowały psucie tego, co mogło całkiem inaczej i o wiele lepiej działać ...
Jak to się mówi - najłatwiej knocić to co nie u siebie się robi ...

Wojtek - mikro cyrkulacja w kominach o małych średnicach i w dodatku przekroju okrągłym, występuje w tak minimalnym zakresie, że praktycznie nie warto nią sobie głowy zawracać. Gdyby komin miał przekrój prostokątny, o nieproporcjonalnych długościach ścian (np. 10x40 cm) lub średnicę powiedzmy 40-50 cm, to mogło by mieć to jakikolwiek wpływ ... ale i tak to co napisał ja14 temu przeciwdziała.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
17-10-2010, 20:51
A jak to Wojtek będzie, jesli weźmiemy dwie kule masami różniące się dwukrotnie i mniejszą podgrzejemy do temperatury dwukrotnie wyższej niż większą,a nastepnie obie włożymy do temperatury 0*C.To która z nich pierwsza osiągnie 0 *C ?
Pozdrawiam.

Dajesz mi dobre łamigłówki.
Mniejsza powinna się wychłodzić szybciej. Moc, właściwie strumień ciepła, mniejszej będzie większy. Jej temperatura będzie dwukrotnie wyższa, a powierzchnia tylko około 1,4 (pierwiastek z dwóch) raza mniejsza od powierzchni większej kuli.
Poza tym sprawy przewodności temperaturowej - ciepło będzie miało krótszą drogę, więc mniejszy opór.
ilość energii zgromadzona w obu kulach będzie oczywiście jednakowa.

Lepszym akumulatorem wg mnie będzie kula większa, choć nagrzana była do niższej temperatury.

Pozdrawiam

Przepraszam, mała korekta.
Oczywiście powierzchnia kul będzie się różnić o 2 do potęgi 2/3, czyli jakieś 1,6. Nie zmienia to wiele.

Bogusław_58
17-10-2010, 21:21
Pytałem Wojtek dlatego ,że podobna analogia będzie w piecu z rdzeniem i piecu jednowarstwowym z grubą ścianką.Piec z rdzeniem ma mniejszą masę ale rdzeń będzie nagrzewal się do wyższej temperatury niż analogiczne cegły w piecu jednowarstwowym i przy sprzyjających warunkach będzie szybciej stygł niż ten cięższy.Te g******e piece z rdzeniem wymyślono z biedy ,ponieważ drogie były wtedy cegly szamotowe.
Pozdrawiam.

Bogusław_58
18-10-2010, 07:43
Wiem Wojtek,że materiały ceramiczne posiadają wspólczynnik przenikania ciepła i dla tego samego materiału jest on inny w zależności od temperatury.Oznacza to, że ciepło przechodzi przez ceramikę z prędkością zmienną, zależną od temperatury.Jeżeli więc w palenisku powstanie bardzo wysoka temperatura podczas spalania wsadu opału i ściany tego pieca mają na tyle dużą masę by te ciepło wchłonąć i tę średnią temperaturę spalania wielokrotnie obniżyć,to ta masa pieca będzie wielokrotnie dłużej oddawać te ciepło niż je przyjęła.
Prawdopodobnie są Wojtek "gotowce" ,dotyczące z jaką prętkością przechodzi ciepło przez ceramiką o danej grubości i jaką wywoła temperaurę przy wyjściu z niej, i w jakim czasie przy określonej temperaturze otoczenia.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
18-10-2010, 08:26
Witam!

Tak w uproszczeniu -
współczynnik przewodności cieplnej rzeczywiście zmienia się wraz z temperaturą. To zjawisko oczywiście można wykorzystać w konstruowaniu przegród. Najlepiej byłoby stworzyć tam taki zawór zwrotny dla ciepła, czy odpowiednio spolaryzowaną "diodę ceramiczną".

Generalnie jest tak, że przewodność materiałów izolacyjnych o dużej porowatości rośnie wraz z temperaturą. Przewodność materiałów zwartych o budowie krystalicznej spada.

Taki "zaworek", czy raczej jego namiastkę, ma w piecu ja14. Zastosowana jest w palenisku wełna, która przy paleniu ciepło przepuszcza, w niższych temperaturach natomiast zapobiega jego powrotowi.

W wysokich temperaturach ciepło rozchodzi się mocno na drodze promieniowania. Ten składnik przewodności rośnie proporcjonalnie aż do trzeciej potęgi przyrostu temperatury. Świetnym zaworkiem zwrotnym dla ciepła jest więc szczelina powietrzna. Jakby tutaj jeszcze odpowiednio spreparować powierzchnie tej szczeliny (jedna chłonna, druga odbijająca), to już mogłoby być ciekawie. Szczelina wypełniona materiałem izolacyjnym zachowuje się podobnie do pustki powietrznej.

To ciekawy temat. Już kiedyś hasło takiej "diody" puszczałem. Widzę, że myślimy o tym samym.

Pozdrawiam

Bogusław_58
18-10-2010, 08:54
No właśnie szczelina...Gruba ściana pieca(odbiornika) jeśli ma szczeliny(składa się z warstw), to spowalnia przejście ciepła,ale i zapobiega jego cofaniu(do komina).Przy okazji te szczeliny zapobiegają rozszerzaniu warstwy zewnętrznej przez wewnętrzną.No to taką szczelinę Wojtek zastosowaliśmy w odbiorniku u Pita.Hłehłe.

Forest-Natura
18-10-2010, 10:19
Witam.
Zdementujmy tu coś ...
Nie ma i nie było w ponad tysiąc letniej (z okładem) historii zduństwa czegoś takiego jak "piec z rdzeniem" - przynajmniej w odniesieniu do pieców domowych (nie przemysłowych). I to zarówno w języku polskim, rosyjskim, jak i niemieckim. Jeżeli się mylę to proszę o wskazanie konkretnego źródła z którego takie określenie jest wzięte - tak dla dobra nauki :-)...
Również ciekaw jestem dlaczego miano by wymyślać takie piece "z biedy", skoro przez setki lat stawiano piece ze zwykłych cegieł i kamieni ... nie stosując szamotu. Piece kaflowe były bardzo drogie i ten, kogo było stać na nie, równie dobrze mógł zapłacić za szamot (w tym wydaniu pieców - i owszem znano już technologię wytwarzania kruszyw szamotowych i je w paleniskach jak najbardziej stosowano)
To co nazwałeś "piecem z rdzeniem" i określiłeś mianem g......o pieca, to jak sam dobrze wiesz (lub chyba nie) jeden z wielu wariantów pieców bez kanałowych (opadowych) - wychwalanych w poprzednich wypowiedziach przez Ciebie. I w tym zakresie rozumienia tego pojęcia mogło być to pojęcie gdzieś nieopatrznie użyte. Być może funkcjonuje nadal. Ale jest to tylko błąd w nomenklaturze i można go nieopatrznie, mylnie zinterpretować ...
Fajnie że w końcu sam doszedłeś do tego czym są piece ze szczeliną powietrzną i czemu ona służy ... tyle że nie ma ona nic wspólnego z "cofaniem czegokolwiek do komina"...
Ta szczelina została wymyślona tylko dlatego by zaprzestać stosowania zabierającego czas i mozolnego spinania kafli klamrami, oraz po to by zapobiec właśnie rozszczelnieniu się pieców. Jak ulał pasowała do pieców wykonywanych z cegieł i kamienia - tych nigdy klamrami nie spinano (bo niby jak), więc pękały nagminnie. Tym samym były mniej trwałe i szybciej traciły zdolności akumulacyjne zasysając chłodniejsze powietrze do nagrzanego wnętrza, wysyłając ciepło do komina.
Piece komorowe są natomiast wyposażone w szczeliny w paleniskach, które zapobiegają dwóm rzeczom:
-detonacji pieca w przypadku zbyt wczesnego zamknięcia dopływu powietrza
-wychładzania się wnętrza pieca w przypadku nieszczelności w drzwiach paleniska
I one jak najbardziej mają dużo wspólnego z tym o czym zaczęliśmy mówić.
Twoje drzwiczki są wyposażone w zagłębienie na uszczelkę - ale to wymysł z ostatnich kilkudziesięciu zaledwie lat, kiedy to próbowano stosować sznury azbestowe do uszczelniania drzwiczek. Kilkaset lat wcześniej nie stosowano innego uszczelnienia drzwiczek oprócz gliny.
W historii zduństwa wszystkie aspekty technologiczne są proste jak drut i wynikały po kolei jeden z drugiego w miarę rozwoju furnologii. Ale w jednej książce się tego nie znajdzie :) I nie ma sensu naciągać czy dorabiać na siłę różne inne teorie "z czapy wzięte" tylko po to by dowieść swych racji ...
Pozdrawiam.

Bogusław_58
18-10-2010, 11:24
Masz racje,że nie było takiego określenia jak "piec z rdzeniem".Wymyśliłem je, by precyzyjniej określać typ danego urządzenia grzewczego.Odbiornik opadowwy tez można zrobić z rdzreniem i wtedy nazwiemy go "odbiornikkiem opadowym z rdzeniem".Określenie TD(temperatura dodana) i wytwornica też nie przewija się w zduństwie a wprowadziłem je na potrzeby dobrej komunikacji w Ogrzewaniu ceramicznym.
Wyluzuj,bo stresy źle działają na ogólny stan organizmu(dbaj o zdrowie).
Pozdrawiam.

Teigrek
18-10-2010, 11:54
Myślę że można by wyróżnić dwa rodzaje ścian ze szczeliną.
Pierwszy "klasyczny" o którym pisze Forest -gruba warstwa akumulacyjna wewnątrz -szczelina -cienka warstwa elewacyjna. W tym przypadku szczelina zapobiega rozpychaniu elewacji przez "rdzeń" ale tworzy też izolację termiczną, która zmniejsza moc grzewczą, ale wydłuża w czasie oddawanie ciepła -pod warunkiem że zgromadzone ciepło nie wyleci wcześniej kominem.
Drugi rodzaj, opisywany przez Bogusława i Wojtka -cienka warstwa wewnętrzna -szczelina- gruba warstwa akumulacyjna na zewnątrz, szczelina i warstwa wewnętrzna tworzą efekt diody i ograniczają ucieczkę ciepła do komina.

Forest piszesz że nie trzeba klamrować pieców ze szczeliną. Przy takiej konstrukcji kafle na pewno mniej się rozchodzą, ale się rozchodzą. Miałem piec wachlarzowy zbudowany jakieś 50 lat temu, w którym kafle nie dotykały "rdzenia", w zeszłym roku piec jeszcze hulał i kafle przylegały do siebie jak nowe, z jednym wyjątkiem, miedzy dwoma kaflami była półcentymetrowa szpara. Przy rozbiórce okazało się że była tam pęknięta klamra. Pęknięcie było na zgięciu, klamra nie byłe przerdzewiała, pewnie była ze "zmęczonego" drutu i pękła na początku eksploatacji jeśli nie w trakcie montażu. Zakładając nawet że pękła 40 lat temu, to daje nam ok 0,13 mm przesuwania się na rok. W nowym piecu bez klamer po kilku miesiącach czy nawet latach użytkowania może wydawać się że nic się nie dzieje, ale po kilkunastu, czy kilkudziesięciu latach okaże się ze piec się rozpada.

Forest-Natura
18-10-2010, 12:11
Witam.
Każdy może nazywać rzeczy po swojemu - nikt tego nikomu nie zabrania.
Tyle że warto czasami powiedzieć że czegoś się nie wie, zamiast androny pleść ...
To zwyczajne i normalne. Mnie swego czasu pięknie Ja14 z fizyki pouczył i jestem teraz o tę wiedzę mądrzejszy. Uczy w tym wątku Wojtek i też jestem mądrzejszy czytając co pisze.
Pewien Gościu - "spec od pieców" w tym wątku, w imię błędnie pojmowanej taniości inwestycji i nie wiadomo czego jeszcze (zadufania w sobie?) zwyczajnie "spieprzył" (właściwie był współautorem tego wyczynu) robotę jednego użytkownika FM, tylko się właśnie do tego nie chce przyznać, obraża notorycznie drugiego ...
No nie ładnie, nie ładnie ...
Może lepiej by było żeby zaproponować jak to co się zrobiło teraz naprawić? Bo dużo da się uratować - szkoda pracy by rozbierać tak dużą konstrukcję ...
Ja ze swej strony podsunąłem pewne rozwiązania. Kolej na innych "speców od pieców".

Ja14 - nie łudź się, że pozbędziesz się wszelkich pęknięć w konstrukcji. Wręcz przeciwnie - będą się w miarę czasu powiększać i zaczną w pewnym momencie przeszkadzać i zwyczajnie szpecić. W przypadku pieców przemysłowych, pęknięcia powierzchowne nie są tak ważne - piece takie nagrzewają się znacznie dłużej i dłużej też stygną. O wiele rzadziej przechodzą periodyczność cyklu nagrzania i wytracenia temperatury, niektóre nawet są stworzone po to by nigdy nie ostygły. Wojtek jest specjalistą od takich pieców - może pewnie wiele jeszcze opowiedzieć. Ale Twoja konstrukcja będzie się kilkaset razy częściej nagrzewała i stygła, powodując systematyczne powiększanie się pęknięć. Po 3-4 latach sam dojdziesz do wniosku że to była porażka i zabierzesz się za rozbiórkę. A przynajmniej będziesz zmuszony do jej części. Ale będzie to dobry poligon dla Ciebie jako zapaleńca tematu :-)
Teraz weź i kup płytę ze sztywnego wermikulitu, odizoluj nią górną część paleniska (nadproże), zainwestuj w drugą szybę, dołóż do połowy (no ... 3/4 wysokości nawet) paleniska rząd cegieł na rąb, zwiększ ilość doprowadzonego powietrza. Dopilnuj też lub zrób jakieś usprawnienie by po skończeniu palenia powietrze nie "wentylowało" Ci pieca (uszczelki na drzwiach i wokół, szczelne zamknięcie dolotów powietrza - wszystko prócz szybra na wejściu do komina, bo to może się skończyć małym "bum").
I powinno działać wszystko w miarę dobrze i sprawnie.
A za parę lat, pomny swych doświadczeń wystawisz ponownie piec. Lepszy, piękniejszy, sprawniejszy.
Ale już wtedy nie będziesz poruszał się po omacku i czerpał wiedzy z "niepewnego źródła".
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
PS. Wracam do pracy "się wyluzować" :D

Bogusław_58
18-10-2010, 12:15
Najpewniejszym rozwiazaniem jest zstosowanie 2 szczelin,czyli trzech warstw tworzących grubość ścianki grzewczwczej.Dwie wysoko temperaturowe np. z szamotu i trzecia to elewacja: klinkier,kamień itp.

Forest-Natura
18-10-2010, 12:41
Witam.
Teigerek - masz rację. Konkretnie w tym przypadku jaki opisujesz :)
Ale jest kilka metod łączenia kafli. Różnymi zaprawami czy klejami, w różnych urządzeniach ogniowych i różnych ich miejscach.
Obecnie powszechnie robi się piece czy kominki kaflowe z fugami. Bo taka jest w większości estetyka współczesnego nabywcy, który na wieść że coś mu się będzie na piecu rozszerzać i kurczyć, że będą wtedy jakieś szpary, że po 10-20 -u latach trzeba to będzie przestawić, zaczyna się czuć jakby go ktoś robił w balona co najmniej.
Albo weź na przykład pierwszą lepszą realizację piecową ze stron MHA. Ceramika nienasiąkliwa (klinkier) ma rozszerzalność i skurcz kilka razy mniejszy niż wyroby szamotowe, w dodatku swoją wagą też nie pozwala na dużą zmianę rozmiarów liniowych. To samo tyczy się niektórego kamienia (dobrym przykładem jest osławiony steatyt). Nic tam się na klamry nie łączy (przy steatycie czasami i w niektórych miejscach) i nic też nie pęka.
Takie "nowoczesne" klej zduńskie potrafią rozszerzać się i kurczyć tak sam o jak kafel. Potrafią też związać tak, że prędzej pęknie kafel niż spoina. Zresztą tak potrafią wiązać każde spoiwa ceramiczne (tu znowu wiedza Wojtka była by na miejscu).
Pozdrawiam.

ja14
19-10-2010, 00:38
....
Pewien Gościu - "spec od pieców" w tym wątku, w imię błędnie pojmowanej taniości inwestycji i nie wiadomo czego jeszcze (zadufania w sobie?) zwyczajnie "spieprzył" (właściwie był współautorem tego wyczynu) robotę jednego użytkownika FM, tylko się właśnie do tego nie chce przyznać, obraża notorycznie drugiego ...
No nie ładnie, nie ładnie ...
Może lepiej by było żeby zaproponować jak to co się zrobiło teraz naprawić? Bo dużo da się uratować - szkoda pracy by rozbierać tak dużą konstrukcję ...
Ja ze swej strony podsunąłem pewne rozwiązania. Kolej na innych "speców od pieców"....
Proponuje aby zamiast insynuacji wprost napisac co zostalo "spieprzone" i w ktorym miejscu bo inaczej to troche wyglada to na pokrzykiwania przekupek z bazaru.
Bedzie to zreszta z pozytkiem dla czytajacych temat bo w przyszlosci nie powiela tych samych bledow - o ile oczywiscie sa to bledy rzeczywiste a nie wyimaginowane.

bohusz
19-10-2010, 06:28
http://translate.google.pl/translate?hl=pl&langpair=en%7Cpl&u=http://mha-net.org/docs/v8n2/v8n2-arc.htm

Wojtek_796
19-10-2010, 07:33
Proponuje aby zamiast insynuacji wprost napisac co zostalo "spieprzone"[...]

Witam!

Przyłączam się do apelu, tym bardziej, że sugeruje się istnienie "współautorów wyczynu", i że sam już o odpowiedź prosiłem - bez echa.

Mam nadzieję, że mój wpis jest "na miejscu".

Pozdrawiam

Bogusław_58
19-10-2010, 07:51
Jak dla mnie ,to brakuje tu właściciela"nietrafionej" inwestycycji.Powinien się pojawić i opowiedziecieć o tym.

Forest-Natura
19-10-2010, 10:25
Witam.
Wklejam ponownie dla leniuchów, którym nie chce się czytać kilku wiadomości wstecz:

Za grube poszczególne warstwy pieca (szczególnie zewnętrzne) ... za dużo izolacji ... być może też przepływ powietrza po skończeniu palenia, który zaczyna w tym momencie chłodzić wnętrze szybciej niż jest ono w stanie wypromieniować to ciepło do warstw zewnętrznych ...
Zamykasz całkowicie dopływ powietrza w fazie żaru? Jeżeli tak, to oznaka, że zbyt duża ramka i drzwiczki "łykają" powietrze (pracują i odkształcają się nieznacznie). Może też gdzie indziej być nieszczelność.
Około 8-10 kg spalonego drewna powinno nagrzać oblicówkę takiego pieca (na zewnętrznej stronie) do temperatury 60-70 stopni. Wtedy piec jest zrobiony dobrze. Przy tej masie akumulującej ciepło, po około 10 godzinach powinno być 20 - 30 stopni na oblicówce.
Masz za mały dopływ powietrza w stosunku do wielkości paleniska, drewno się nie dopala (jego części lotne) - to tak na podstawie zdjęć paleniska i wnętrza kanałów (sadza). Niedopalane drewno wytwarza około połowy energii, którą może wytworzyć. Sytuacja pogorszy się jeszcze nieco gdy założysz szybę w drzwiczkach. Poprawić to może konstrukcja dwu szybowa i zwiększenie ilości powietrza do spalania.Oczywiście jest to moje osobiste zdanie.
Piec od samego początku (pisaliśmy kiedyś do siebie) był skazany na "nie do końca" dobre działanie ze względu na założenia projektowe: duża wielkość przeszklenia, duża wielkość paleniska, uparte dążenie do włożenia izolacji pomiędzy poszczególne warstwy (po jakie licho?), nie do końca przemyślana i ukształtowana część pieca dopalająca gazy, itd.
To, że Ja14 takie założenia przyjął - jego sprawa i wynik pewnych rzeczy (np. posiadanie takich a nie innych drzwiczek). Ale utwierdzanie go że "będzie gites" tylko nas tu słuchaj, bo My wiemy lepiej, bo postawiliśmy jeden piec w życiu - było trochę nie fair. Tak ja nie fair było od pewnego momentu obrażanie mnie i bluzganie tylko dla tego, że zajmuję się tym zawodowo, proponuję czasem inne rozwiązania (prostsze, skuteczniejsze i sprawdzone) oraz ogólnie mówię bez ogródek i szczypania się co jest złe a co dobre - tylko dla tego że posiadam jakieś tam doświadczenie zawodowe w tym względzie. Konkretnie w tym względzie, a nie w temacie pieców przemysłowych czy własnego pieca postawionego w ilości "sztuk jeden" i to nie do końca.
To co Wy odbieracie ze swej strony jako obrazoburcze, dla mnie było zwykłą wymianą poglądów - tyle, że co niektórzy zaczęli przeginać z epitetami kierowanymi pod moim adresem. Ale to Ich problem.
I czy Wam się podoba, czy nie, będę dalej twierdził że ten piec mógłby działać o wiele lepiej i być o wiele lepiej skonstruowany, gdyby nie popadanie w stan samozachwytu i nie słuchanie innych forumowiczów z poza "kółka zainteresowań".
Pozdrawiam.

ja14
19-10-2010, 11:01
Aaaa - to bylo o moim piecu?
To co piszesz moze dowodzic 2 rzeczy:
1. Nie chcialo Ci sie przeczytac moich postow na temat pieca, nie wiesz jak jest zbudowany, gdzie ma izolacje, jaka grubosc warstw, jakie doprowadzenie powietrza itd.
2. Nie masz zielonego pojecia jak zbudowac piec. Potrafisz tylko ladnie obudowac wklad kominkowy, ewentualnie dolozyc pare ksztaltek Cebudu. Chcac uchodzic za eksperta rzucasz krytyki "od czapy", bez zadnego uzasadnienia i wskazania jak powinno byc zrobione poprawnie. Nb. nie widzialem zadnego pieca postawionego przez Ciebie, choc zadalem sobie nawet trud zajrzenia na Twoja strone internetowa.
Nie wiem, ktora opcja jest prawdziwa. Moze obie naraz? Rece opadaja.
Daruj sobie odpowiedz. Nie chce mi sie z Toba gadac.

Bogusław_58
19-10-2010, 11:04
O ile wiem to Ja-14 jeszcze w tym piecu nie palił z pełnym podłożeniem a tylko przepalał ,no więc za wcześnie jest by analizować dogłębnie działanie pieca.Podoba mi się,że w tym piecu jest taka duża szyba,choć w moim nie mam wcale.Ta duża szyba prawdopodobnie wymusi kilka poprawek w konstrukcji,które jeśli "zadziałają",będzie to rewelacja.

Forest-Natura
19-10-2010, 11:11
Witam.
A odpiszę jeszcze tak dla kolejnego zdementowania ...
Tak jedna trzecia realizacji, które miałeś możność oglądać to piece właśnie, choć mają wizję ognia ... nie powinieneś być chyba zaskoczony skoro w Twoim piecu też jest "kawał szyby" ... I tu wychodzi właśnie, w Twoim "poście" to o czym pisałem - olbrzymi brak dystansu i kultury w wymianie zdań i opinii z kimś kto ma inne zdanie.
Daruję sobie zaglądanie na ten wątek.
Myślę że będziecie z tego bardzo zadowoleni :)
Popsioczcie jeszcze na mnie trochę, rzućcie kilka kolejnych inwektyw i "dalej hejże odmawiać różaniec..."
Pozdrawiam.

ja14
19-10-2010, 16:58
...
Daruję sobie zaglądanie na ten wątek.
Myślę że będziecie z tego bardzo zadowoleni :)
...
To zdanie wywoluje moje glebokie zadowolenie. Mam nadzieje, ze potrafisz dotrzymac slowa. Co do kultury wypowiedzi to uwazam, ze bardzo kulturalnie zwrocilem Ci uwage, ze nie masz pojecia o czym piszesz. Przynajmniej nie uzywalem slow powszechnie uwazanych za wulgarne, typu "spieprzyc".
Proponuje zapoznac sie tez z definicja obco brzmiacego slowa "inwektywa".
Bez odbioru.

ja14
19-10-2010, 17:19
Teraz szybka fotorelacja po poprzednim przepaleniu.
1. Rysa na boku pieca.
2. Rysa na boku obok nadproża i pozioma poniżej. Na zdjęciu widać też plamę wilgoci obok górnej rurki.
3. Szybka zwykła po paleniu. Niby nie jest wyraźnie brudna ale jednak widocznie ciemniejsza niż szybka samoczyszcząca.
4. Szybka samoczyszcząca.
5. Wnętrze paleniska po nieco ostrzejszym przepaleniu. Sadza w zasadzie się wypaliła (wbrew tezom fachowca o deficycie powietrza i niskiej temperaturze).
cdn.

ja14
19-10-2010, 17:26
6. Jak widać sklepienie też się oczyściło choć niedokładnie.
7. Gardziel - sadza też się wypaliła.
8. Nadproże - poza strefą chłodzoną przez doloty powietrza sadza też wypalona.
9. Piec po ostygnięciu - jak widać rysy zamykają się.

Wkrótce relacja z kolejnego przepalania.
Pozdrawiam.

hes
19-10-2010, 17:39
No to wyjaśniło się - wszystko O.K jeżeli nie liczyć drobnych rys i trochę zabrudzonych szybek.
A mówiąc serio, dawno nie widziałem takiej kichy. To ma być rewelacja, że w palenisku nie ma sadzy, bo się wypaliła ? Spokojnie- osadzi się odrobinę dalej. Razem se smołą.
Taki typ paleniska nie daje żadnej gwarancji na czyste spalanie.

Panowie, pisałem już o tym kiedyś- podstawa to palenisko wytwarzające CZYSTE spaliny
bez cienia dymu. Dopiero wtedy można kombinować z odbiorem ciepła. Jeżeli to Was
ciekawi, doszedłem do przechwytywania energii spalin poprzez przepuszczanie ich
przez szczeliny szerokości 1 cm. Teraz dopiero mogę mówić o sprawności pieca
(no dobra: kotła).

Swoją drogą, podziwiam wiarę niektórych, że da się takim "ceramicznym" sposobem tanio i łatwo ogrzać chałupę.
Jasne że na upartego da się, ale drogo, bo ze stratami do komina i niełatwo.
Dlatego ludzkość wymyśliła kotły centralnego ogrzewania. Ale próbujcie dalej- fajnie się czyta.

ja14
19-10-2010, 17:54
... To ma być rewelacja, że w palenisku nie ma sadzy, bo się wypaliła ? Spokojnie- osadzi się odrobinę dalej. Razem se smołą.
...
Skad ta pewnosc? Skoro w palenisku byla na tyle duza temperatura i taka ilosc powietrza, ze spowodowala dopalenia zalegajacej sadzy, to twierdzenie, ze dalej mamy do czynienia z niepelnym spalaniem jest chyba ryzykowne?
Co do kotlow CO. Jak lubisz siedziec na kanapie i wpatrywac sie w swoj cudowny kociol to Twoja sprawa;-) Ja tam wole widok plomieni.
Pozdrawiam.

hes
19-10-2010, 18:04
Skad ta pewnosc? Skoro w palenisku byla na tyle duza temperatura i taka ilosc powietrza, ze spowodowala dopalenia zalegajacej sadzy, to twierdzenie, ze dalej mamy do czynienia z niepelnym spalaniem jest chyba ryzykowne?

Pozdrawiam.

Zgadza się: wypaliła się właśnie z powodu dostatecznie wysokiej temperatury (i powietrza). Tylko że w ogóle nie powinna powstawać w wyniku spalania. Osadzi się w miejscach, gdzie tej wysokiej temperatury zabraknie. Najczęściej w czopuchu i w kominie. Że wszędzie będzie dość wysoka temperatura ? To znaczy że większość energii wypuścisz kominem.

Bogusław_58
19-10-2010, 18:06
Nadproże "rośnie" i wykładzina paleniska, a ścianka zewnętrzna "nie nadąża"za nimi,no i unosi ją.Reszta jest nadspodziewanie pozytywnie.Te schodkowe zwężenie to wada,ale z drugiej strony może być zaletą i działać jako "mieszacz".Gdyby mieć dwa identyczne :jeden ze schodkami i jeden gładki,to można by szybko się zorientować.Schodki nie pozwalają dla cegiel czopucha się tak nagrzać jak bez nich i to tez może być wadą lub zaletą.
Pozdrawiam.

ja14
19-10-2010, 20:32
A teraz krótka relacja z dzisiejszego przepalenia.

Dzisiaj temperatura w domu wynosiła już 10 stopni. Od poprzedniego palenia minął już prawie tydzień a słońca nie było za wiele.
Dzisiaj po raz pierwszy zastosowałem częściowo opal liściasty w postaci 4 polan o średnicy ok 10 cm - około 5 kg. Niestety też niezbyt suchy. Reszta to ponownie odpady desek sosnowych też ok 5 kg.
Na początek poszła sosna a po wstępnym rozgrzaniu włożyłem polana (na 2 razy). Zajęły się nieźle ale spalały się znacznie wolniej niż odpady desek. Dopiero po 2 godzinach od rozpalenia nadproże osiągneło 80 stopni, piekarnik 106 stopni a dół pieca średnio 30 stopni. Po kolejnych 15 minutach w piecu pozostał jedynie żar, który jednak dopalał się znacznie wolniej niż sosnowy, bo po 45 minutach jeszcze nie był do końca dopalony. W tym czasie temperatura nadproża doszła do 105 stopni, piekarnika 112, dołu pieca średnio do 45 stopni a góry 35. W najcieplejszym miejscu piec osiągnął 70 stopni.
Później niestety musiałem już jechać, więc mimo nie dokońca dopalonego żaru zamknąłem wszystkie doloty powietrza. Zobaczymy jak wpłynie to na czystość szybek.
Po raz pierwszy na nadprożu nie pokazała się woda. Temperatura w domu podczas palenia podniosła się o około 1 stopień.
Następnym razem spróbuję już rozpalić pół wsadu.

Wojtek_796
19-10-2010, 20:50
To, że nadproże podnosi cegły bocznej ściany to fakt, ale nie tłumaczy to powstawania rys poniżej niego. Te rysy powstają na skutek zbyt dużej różnicy temperatury na wewnętrznej i zewnętrznej powierzchni ściany. Piec oczywiście nie jest skończony - brakuje zewnętrznej elewacji, która tę sytuację zmieni.

Ja14, możesz zrobić pewien eksperyment - symulację tej brakującej warstwy. Zapakuj piec w karton. Odwiedź jakiś supermarket, zaopatrz się w trochę pudeł, potem trochę sznurka, taśmy klejącej itp. W miejscach, w których powstają szczeliny zrób małe otwory - wzierniki i wtedy napal. Oczywiście nie zostawiaj tej papierowej izolacji bez nadzoru. Karton nad oknem możesz pomalować szkłem wodnym, lub zabezpiecz to miejsce czymś innym, niepalnym.

Pozdrawiam

Bogusław_58
19-10-2010, 21:58
[QUOTE=hes;4351432]
Panowie, pisałem już o tym kiedyś- podstawa to palenisko wytwarzające CZYSTE spaliny
bez cienia dymu. Dopiero wtedy można kombinować z odbiorem ciepła. Jeżeli to Was
ciekawi, doszedłem do przechwytywania energii spalin poprzez przepuszczanie ich
przez szczeliny szerokości 1 cm. Teraz dopiero mogę mówić o sprawności pieca
(no dobra: kotła).

Jeśli chodzi o odbiór ciepła ze spalin,to w piecu z odbiornikiem i szbrem TD można spaliny schładzać do temperatury nawet 50 *C.Odbiornik robi się większy od mozliwości 2-3 godzinnego palenia,a prawidłową temperaturę i ciąg w kominie utrzymuje się wtedy przez uchylenie szybra TD.Przy okazji dodam ,ze dwa lata nie czyściłem pieca.
PS
Przy zastosowaniu TD i większych odbiorników można utrzymać jednakową temperaturę w kominie od początku do konca palenia.

ja14
20-10-2010, 02:41
To, że nadproże podnosi cegły bocznej ściany to fakt, ale nie tłumaczy to powstawania rys poniżej niego. Te rysy powstają na skutek zbyt dużej różnicy temperatury na wewnętrznej i zewnętrznej powierzchni ściany....
To zupelnie niemozliwe. Sciana ponizej nadproza pozostaje chlodna do konca palenia (w granicach 25 stopni). Gdyby od srodka byla tak bardzo goraca to cieplo predzej czy pozniej dotarloby na powierzchnie. Musze przy okazji zmierzyc o ile rosnie piec w czasie palenia. Nie bedzie to trudne bo zmierze odleglosc do sufitu.
Tak czy inaczej o tych rysach pisze jedynie z kronikarskiego obowiazku. Poziome rysy nie maja wplywu na statyke konstrukcji. Na razie nie zaciagaja lewego powietrza a pozniej i tak uszczelni je warstwa elewacyjna.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
20-10-2010, 07:37
Witam!

Oczywiście nie napisałem, że spoiny otwierają się akurat w tym najgorętszym miejscu. Często tak właśnie nie jest. Dzieje się to tam, gdzie jest maksymalne naprężenie rozciągające. Naprężenia wielu warstw mogą się rozładować w jednym, zupełnie nie przewidzianym miejscu. "Dobre" do tego są te zimniejsze (czytaj niespieczone) fugi. Izolacja tłumiąc rozchodzenie się ciepła na zewnątrz spowoduje bardziej równomierne nagrzewanie całości.
Pół biedy jak rozchodzą się spoiny poziome - wtedy ma je co zacisnąć (ciężar warstw), gorzej z pionowymi - często mają skłonność do stopniowego powiększania. Od zapobiegania temu są stalowe ramy i systemy ściągające.
Twoja budowla zamknięta w obudowie będzie zachowywać się inaczej niż teraz.

Pozdrawiam

Wojtek_796
20-10-2010, 07:46
Nie mogę edytować postu - przyciski nie działają.

Co do rośnięcia pieca - jeżeli zmierzyłeś go na surowo, to po porównaniu z obecną wysokością nie zdziwiłbym się jakby było odwrotnie niż się spodziewasz.

Pozdrawiam

Bogusław_58
20-10-2010, 08:23
Piec uniesie się w tym miejscu,które jest "najsłabsze".Piec domowy tak właśnie ma:za każdym rozpaleniem rośnie, a gdy się schładza opada.Piec przemysłowy rozpala się powolnie i wygasza po kilku czy kilkunastu latach też powoli.
W piecach domowych, gdzie uzykiwane temperatury nie są wysokie lub czas palenia krótki ,to taki piec się nie unosi.Zdarzało się że w duże mrozy w takim piecu spalono podwójną ilość opału i wtedy podniósł się o ok.1 cm.
Żeby nie mieć zjawiska unoszenia pieca bez względu na ilość spalonego opału,to warstwy stropowe też muszą mieć dylatację.Wiąże się to z dodatkowym "główkowaniem" i kosztami.
Pozdrawiam.

Bogusław_58
20-10-2010, 09:20
W piecu inną sprawą jest sprawność odbioru ciepła,a inną sprawność spalania.Wysoka sprawność spalania ze względu na powstanie wysokich temperatur wymusza zastosowanie dobrej jakości materiałów ogniotrwałych(drogich) i konstrukcyjnie niełatwych rozwiązań.
Po analizie palenisk w różnych piecach firm "liczących się" na rynku,doszedłem do wniosku,że projektanci celowo zastosowali rozwiązania,które uniemożliwiają powstanie zbyt wysokich temperatur,by obniżyć koszty i zabezpieczyć sie przed ewentualnymi reklamacjami.

Wojtek_796
21-10-2010, 09:26
Witam!

Przez miłą dysputę zapomniałem o co mi ostatnio chodziło.
Bohusz zawiesił link, który mi przypomniał (właściwie to jego zawartość). jest tam wzmiankowany (chociaż nie widzę rozwinięcia) temat zastąpienia szybra odcinającego piec od komina bajpasem z zimnym ("fałszywym") powietrzem. Komin w takim przypadku, który po rozgrzaniu wytwarza podciśnienie, zadowala się nie naszym wyprodukowanym ciepłem, ale zasysa sobie bezużyteczne powietrze z zewnątrz. Wasze argumenty o tym, że mikrocyrkulacja w takim ciepłym kanale nie nastąpi, albo nie będzie miała wpływu na piec, nie do końca mnie przekonują. Ściany pieca nigdy zupełnie gazoszczelne nie są. A poza tym dlaczego mikrocyrkulacja (no dobra, może i jej nie ma :) ) miała by się zakończyć akurat na czopuchu, choćby i będącym zakończeniem syfonu powietrznego.

Druga sprawa.
Akurat mam duże doświadczenie z wymurówkami, w których problem szczelin poziomych załatwia się sam, ale pęknięć poziomych i to sporych zamknąć w sposób samoistny nie ma jak. Jest tam problem z wydłużeniami rzędu kilkunastu centymetrów nawet. Nawet w takim przypadku udaje się im zapobiegać. Działa tutaj magia spoin, które często traktuje się po macoszemu. To one kompensują rozszerzalność. Trzeba tak dobierać ich gęstość, aby całość mogła pracować równomiernie. Oczywiście ilość spoin wprost regulować się nie da - trzeba dobierać odpowiednie formaty cegły. Do tego cały przemyślany system szczelin, wkładek, nacięć.
To, że każdy piec przemysłowy rozgrzewa się i gasi po kilkunastu latach, to też nie jest do końca prawda. Taki piec obrotowy w cementowni w pewnych miejscach przechodzi cykle zmian cieplnych kilkanaście razy na minutę (na przemian płomień-wsad). Łukowe piece odlewnicze też po kilku cyklach pracy są wygaszane, a wymurówki wytrzymują nieraz kilkaset takich cykli. Tutaj nie jest to skok do kilkuset, ale nawet do blisko 2000 st. Są wymurówki kadzi stalowniczych itp.
Nie jest ze mnie znów w tym temacie taka zupełna tabaka ;).

Pozdrawiam

ja14
21-10-2010, 10:24
Witam.
Tez jestem ciekawy czy komin wyciaga cos z mojego pieca. Nastepnym razem postaram sie zamontowac na czopuchu termometr. Temperatura czopucha po zakonczeniu palenia powinna dac wskazowki co do tego czy i ile ciepla ucieka.
Pomysl z doprowadzeniem zimnego powietrza do komina zglaszal juz kiedys Boguslaw.
Ja ostatecznie nie zdecydowalem sie na takie rozwiazanie, bo obawialem sie, ze nadmierne wychlodzenie komina utrudni rozpalanie pieca i moze tez przyczynic sie do jego wiekszego zabrudzenia (osadzania smoly kiedy jest zimny).
Pozdrawiam.

Bogusław_58
21-10-2010, 10:35
Jeśli chodzi o mnie, to o "tabace" w tym wątku nie wspominałem.Swego czasu wymienialiśmy z Ja-14 poglądy na temat takiego zaworu z "fałszywym powietrzem".Zastosowanie jego może wnieść kilka wad:wychładzanie komina lub dmuchnięcie na dom sadzami w razie np. wiatru,dlatego jego konstrukcja musi to przewidywać.
Szoki termiczne w piecu domowym będą dużo większe a przez 10 lat może ich być ok 4000 .
Cegły w moim piecu, te najbliżej rusztu nagrzewają się na czerwono,dlatego zastosowałem ułożenie "pływające",które będzie posiadać konkretne wady ale zalety takiego ułożenia myślę, że są większe.Ja przynajmniej tak mam i chyba nie prętko z tego zrezygnuję.
Materiały ceramiczne stosowane w piecach przemysłowych i zastosowane w piecach domowych, to jest to, co "tygryski lubią najbardziej"
Pozdrawiam.

Wojtek_796
21-10-2010, 11:50
Piszecie o kominie ceglanym, akumulującym ciepło, ale jeżeli byłby to lekki komin systemowy czy rura stalowa o znikomej pojemności?
Zdaje mi się, że taki, używając terminologii Formuły 1, kanał "F", w tym przypadku wygaszający nie skrzydło bolidu tylko ciąg w kominie, mógłby jednak zadziałać. Myślę o takiej rurce o niewielkim przekroju umiejscowionej powyżej przyłącza. Wiem, że taki komin i tak szybko się wychładza, ale jeżeli miałby zachowywać ciąg "żywiąc" się ciepłem zakumulowanym w piecu czy wymienniku, to może jednak jest coś na rzeczy.
Jeżeli to było już poruszane, to przepraszam za ogrzanie tematu - nie utkwiło mi to jakoś w pamięci.

Teraz powracając jeszcze do tej "diody" cieplnej w ścianach wymiennika. Jeżeli kanały dymowe wymurowałoby się z płytek kwasoodpornych, które są białe, a właściwe ściany np. z cegły magnezytowo-węglowej, która jest czarna i oddzieliło te warstwy dylatacją włóknistą, której przewodność spada wraz z temperaturą, to mógłby być to ciekawe zestawienie.

To na razie taki luźny pomysł na gorąco. Muszę to jeszcze przemyśleć.

Pozdrawiam

Bogusław_58
21-10-2010, 13:53
Zastosowanie cegły magnezytowej w drugiej warstwie np.odbiornika spowodowałoby w miarę równe jego nagrzanieJeżeli byłaby i warstwa trzecia np. z klinkieru to warstwa magnezytowa licząc od dołu powinna być krótsza o ok.0.5 m.Na uzupełnienie wysokości nalezało by dać ten sam szamot co w warstwie pierwszej.
Pozdrawiam.

Bogusław_58
21-10-2010, 20:21
Sprawdzałem Wojtek nagrzewanie cegieł magnezytowych i porownywałem z szamotowymi.Robiłem to na blacie pieca kuchennego.Cegłę magnezytową stawiałem najmniejszą powierzchnią (w pionie) i po jakimś czasie była cała ciepła.Cegły szamotowej nie było nawet sensu tak sprawdzać.
Piece ze steatytu,który jest materiałem podobnym do magnezytu,po napaleniu wykazują równe nagrzanie.Kiedyś Ja-14 wkleił taki link o temacie:co się może stać z niewysuszonym piecem, po intensywnym paleniu.Pokazana była konstrukcja składająca się z trzech warstw: palenisko z szamotu wysoko glinowego,potem płyty steatytu i to obłożone klinkierem.Płyty steatytu równo rozciągaly ciepło po piecu.Także to, co ludzie robili od dawna, my dopiero opisujemy, a Ziomale i tak nam chyba nie uwierzą.Sto lat za Murzynami...
Pozdrawiam.

Wojtek_796
21-10-2010, 20:44
Steatyt jako skała naturalna nie jest materiałem jednorodnym. Ma budowę warstwową i dlatego dużo lepiej przewodzi ciepło równolegle do powierzchni tych płyt niż w kierunku prostopadłym. Dzięki temu właśnie posiada tę zdolność do rozprowadzania ciepła po całym piecu. Tutaj chyba tkwi tajemnica szybkiego ładowania i wolnego oddawania energii.
Takie działanie można jednak podrobić. Cegły są jednorodne i przewodzą tak samo we wszystkich kierunkach, ale kiedy zbudujemy ścianę warstwową możemy mieć doskonałą, funkcjonalną i tańszą podróbkę.

Bogusław_58
21-10-2010, 21:37
Można zrobić ale chyba tylko na eksport ,bo nasz Ziomal jest wierny tradycji,czyli cegle szamotowej,a z drugiej strony chciałby, żeby grzała jak steatyt .
Pomimo Wojtek trudnego charakteru naszych Ziomali możesz coś tam zrobić na początek, na własne potrzeby,na pewno masz z czego.
Przypomniało mi sie,że cegła magnezytowa nie stygnie tak szybko, ponieważ ma gładką powierzchnię.

cezary100jek
22-10-2010, 14:43
Witam
Od jakiegoś czasu regularnie czytam ten wątek i bardzo mi pomógł w budowie własnego pieca.
Na co dzień pracuje w Liceum Plastycznym gdzie jednym z kierunków jest ceramika artystyczna.
Sam hobbystycznie zajmuje się ceramiką i wypalam ją w konstrukcjach które sam buduję. Jako pierwszy zrobiłem piec z szamotu taką kozę.
Można zobaczyć je na stronie www.cezary100jek.webpark.pl
Może to kogoś zainteresuje testowałem rożne materiały: cegły izolacyjne perlitową i JM 14, szamot, andaluzyt, mulit, prostki kwasoodporne.
Zastosowałem te materiały również w piecu wybudowanym w mojej pracowni.
Pozdrawiam wszystkich obecnych na forum.

Bogusław_58
22-10-2010, 15:20
Dorzuć jeszcze schemat.
Pozdrawiam.

cezary100jek
22-10-2010, 17:53
Zamieszczam zdjęcia z etapów budowy.
Pozdrawiam

cezary100jek
22-10-2010, 18:01
Kolejne zdjęcia.

Wojtek_796
22-10-2010, 19:22
Witaj Cezary!

Ładny piecyk. "Wypieki" na stronce też mi się podobają.
W piecu masz trochę mozaikę gatunkową. Dobrze widzę, że w pierwszej warstwie paleniska obok tych wiązaczy wysokoglinowych (?) masz wstawione docięte prostki izolacyjne?
W warstwie sklepienia paleniska po lewej też widzę chyba wyroby izolacyjne - szczególnie ta duża prostka z lewej. Jeżeli tak, to co to za gatunki?
kanały spalinowe wyłożone płytkami kwasoodpornymi?

Post z samych pytań, ale tak bywa :).

Pozdrawiam

Bogusław_58
22-10-2010, 19:25
Wszystko super cezary100jek ale jesli pokazujesz piec do wypalania ceramiki a nie grzewczy,to jest to całkowicie inny temat.

cezary100jek
22-10-2010, 21:27
Dokładnie cala góra jest z JM-ki tam zamierzam suszyć ceramikę. Palenisko z prostki andaluzytowej. Piec całkiem dobrze oddaje ciepło po 2 godzinach palenia i ok 8 kg drewna trzyma temperaturę przez 12 godzin. Najlepiej się sprawdza ten odcinek od pieca do komina z prostki kwasoodpornej już na samym początku palenia jest ciepły. Postaram się zrobić pomiary termoparą i napiszę coś więcej.
pozdrawiam






.

Wojtek_796
22-10-2010, 21:43
Pytałem o te wstawki w wymurówce paleniska z, jak mi się wydaje, cegły izolacyjnej. Pytanie stąd, że taka cegła nie może być tam użyta - rozleci się.

Widzę, że masz dostęp do szerokiej gamy materiałów. Masz coś wspólnego z branżą?

Pozdrawiam

pit79
23-10-2010, 23:35
Witam kolegów ponownie.
Mój "kominek" skończyłem w zasadzie jak zrobiło się ciepło , nie miałem drewna więc próby z paleniem zacząłem robić niedawno, bo i w domu pracy wciąż dużo i w robocie i ogólnie cięzkie życie;)

Co do pieca to tak:
Najważniejsze że nic nie pęklo i nic sie nie dymi.
Zuzię wyposażyłem początkowo w dwa a w zasadzie trzy dopływy powietrza . - popielnik, tylna ścianka i nawiew na tylną szybę.
Zrezygnowałem ostatnio z powietrza na tylnej ściance i uzupełniłem ją szamotem, ponownie uszcelniłem też drzwiczki.
Szyba jednak trochę się brudzi, niemniej jak dobrze popale to się wypala więszość syfu i szamot jest jaśniutki.

Co do akumulatora :
Tył owego akumulatora nadal nie jest do końca zabudowany drugą warstwą więc mogę porównać w jakim czasie co i jak sie nagrzewa.
Po wstepnym paleniu i zamknięciu całkowicie TD tył akumulatora jest wyraźnie bardziej gorący niż przód. Po kolejnym podłożeniu temp się zrównują, następnie gdy juz nie palę, temp z przodu rośnie a z tyłu maleje. Akumulator grzeje po skończonym paleniu ok 12 godzin, a z kratki nad wkładem który obudowany jest magnezytem po ok 12 godzinach od końca palenia wydobywa się ciepło.
Dane będę postrał się podować na bierząco, gdyz dopiero wczoraj dokopalem sie do pirometru :(

Co ciekawe jak palilem ostatnio codziennie to naładowanie akumulatora do temp ok 60st jest duzo szybsze i idzie mniej drewna.

Co jest do poprawy wg mnie:
Kichowata zuzia. Mianowicie wg mnie sądzę że mogłaby spalać lepiej drewno, dopalic spalin poprzez zwężenie kanału i zawieszszenie szamotowej kuli nie udało się. Przyczyna jest jak sądzę czopuch który dość sporo ciepla oddaje i te cholerne rury którymi idą spaliny z czopucha do akumulatora. Z tego co pamiętam jak mierzyłem w marcu temp tej rury to miała coś kolo 300st chyba więc niezbyt wiele. Jeszcze to zmierzę bo nie chcę być gołoslowny, ale koloru to ona nie zmienia.
Nie wiem może można byłoby ją czymś od środka wyłożyć, ale czym?

Przepraszam że nie pisalem w moim wątku ale natlok pracy sprawaił że do kompa siadałem bardzo rzadko.

PS. Na poprzedniej stronie była jakaś tam przepychanka więc czułem się w obowiązku by napisać jak się sprawy mają.

Serdecznie pozdrawiam

Piotrek

Bogusław_58
24-10-2010, 07:54
Witaj Pit
Była przepychanka,ale bez nazwisk i konkretów,więc domyślam że chodzi tu o Twój odbiornik i obudowę.Jeżeli wszystko działa,to bardzo mnie to cieszy.Z Twoich pomiarów i opisu wychodzi ,że dobrze trzyma temperaturę ale niestety, nie dostarczasz do odbiornika odpowiedniej ilości ciepła.Po pierwsze kaseta nie spala najlepiej a po drugie za dużo ucieka ciepła, za nim wejdzie do odbiornika.Trzeba więc przyjąć plan jak poprawić spalanie w kasecie i zablokować ucieczkę ciepła .Mowiąc krótko trzeba podregulować.Jak najbardziej możesz na mnie liczyć.
Pozdrawiam.



Pewien Gościu - "spec od pieców" w tym wątku, w imię błędnie pojmowanej taniości inwestycji i nie wiadomo czego jeszcze (zadufania w sobie?) zwyczajnie "spieprzył" (właściwie był współautorem tego wyczynu) robotę jednego użytkownika FM, tylko się właśnie do tego nie chce przyznać, obraża notorycznie drugiego ...
No nie ładnie, nie ładnie ...
Może lepiej by było żeby zaproponować jak to co się zrobiło teraz naprawić? Bo dużo da się uratować - szkoda pracy by rozbierać tak dużą konstrukcję ...
Ja ze swej strony podsunąłem pewne rozwiązania. Kolej na innych "speców od pieców".

cezary100jek
24-10-2010, 10:23
Pytałem o te wstawki w wymurówce paleniska z, jak mi się wydaje, cegły izolacyjnej. Pytanie stąd, że taka cegła nie może być tam użyta - rozleci się.

Widzę, że masz dostęp do szerokiej gamy materiałów. Masz coś wspólnego z branżą?

Pozdrawiam

W palenisku prostki andaluzytowe i cegła wysokoglinowa kwasoodporna. Materiały kupiłem w ZMO jako złom do przemielenia.
Pozdrawiam

pit79
25-10-2010, 00:10
WITAM !!!!!!

Oj tam od niemapietnych czasow macie coś do siebie . nieważne zresztą.

Bogusław jeśli jesteś chętny by mi pomóc to chylę czoła, a wogóle każdemu kto ma coś ciekawego do powiedzenia. Sprawa wygląda dokladnie tak jak z 17 strony mego wątku o moim kominku więc zapraszam.
Zaglądać będę zarówno tu i tam.

Pozdrawim

ja14
25-10-2010, 04:12
... Sprawa wygląda dokladnie tak jak z 17 strony mego wątku o moim kominku więc zapraszam.
....
Po zmianach na forum nie bardzo wiadomo gdzie tego szukac. Moze rzuc jakas linke.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
25-10-2010, 07:55
Witam!

Fajnie Piotrek, że nas odwiedziłeś. Robisz kawał dobrej roboty.

Ja14, tu masz linkę:
http://forum.muratordom.pl/showthread.php?130116-kominek-kumulacyjny-projekt-i-budowa-%29/page17

Pozdrawiam

Bogusław_58
25-10-2010, 08:08
WITAM !!!!!!
Oj tam od niemapietnych czasow macie coś do siebie . nieważne zresztą.

Nie wrzucaj mnie do jednego worka z tym Gościem, chyba że działasz na dwie "strony".Oczywiście jet tu też dla niego miejsce,ale ostatnio sam je opuścił.Zresztą nigdy nie napisał nic konkretnego, poza krytyką czy insynuacją.
O ile pamietam,założyłeś wątek w celu wybudowania urządzenia grzewczego "napędzanego"kasetą kominkową i nikt Ci w zasadzie nic nie zaoproponował,choć każdy miał taką możliwość.Zdecydowałem się Tobie to zaprojektować nieodpłatnie i namówiłem do współpracy Wojtka.Gdy okazało się, że całość działa, co wykazały pierwsze próby,to "dowiedziałem się" się że obaj z Wojtkiem jesteśmy oszustami i narażamy osoby z FM na koszty...no to "pięknie".
Odbiornik i obudowa nagrzeją się na tyle ile wyprodukujesz ciepła w tej kasecie.Jeżeli zdecydujesz się na modernizację kasety(wytwornicy),to mozesz na mnie liczyć.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
25-10-2010, 13:17
Witam!

Może powinienem coś w tym miejscu napisać, tylko nie za bardzo wiem co.
Pit zajął stanowisko i to najlepiej jak mógł. Nie można od niego wymagać niczego więcej. To zacytowane zdanie też mi się nie podoba, ale trudno czasem napisać coś więcej.
Ja mogę uczciwie oświadczyć, że nie czuję żebym kogokolwiek na forum oszukał czy naraził go na niepotrzebne koszty. To mi wystarczy. Jeżeli ktoś jest innego zdania, to przykro mi, ale trudno – niech tak będzie. Każdy kto śledzi sprawy może sobie na ten temat wyrobić własny pogląd.
Nigdy nie ukrywałem skąd bierze się moja wiedza i że nie jestem ani zdunem, ani „kominkarzem”.
Jednak piszę z jak najlepszymi intencjami, zgodnie z najlepszą wiedzą i mam nadzieję, że kilku osobom przydały się pozostawione przeze mnie tutaj informacje.
Jestem zadowolony z tego, że do tej pory udało mi się nie użyć żadnego obraźliwego słowa i nie zejść poniżej pewnego poziomu – taki po prostu mam charakter i tak nadal będę się starał postępować.
Chociaż mam np. bardzo mocno określone poglądy polityczne, też nie wdaję się z nikim w dyskusje na ten temat (może są niemodne i zbyt radykalne ;) ).
Jak mówi jedna arabska (chyba) mądrość ludowa – jak jeden człowiek powie ci, że jesteś osłem – nie przejmuj się. Jak powie ci to dwóch, to lepiej rozejrzyj się za siodłem.

Ani ja, ani Ty Bogusław na razie za uprzężą rozglądać się nie musimy – mam nadzieję, że czegoś nie wykrakałem :).

Dla mnie Pit nie musi oświadczać nic więcej – oczywiście piszę za siebie.

Pozdrawiam

ja14
25-10-2010, 15:30
Witam.
No to moze ja tez napisze wyraznym tekstem, ze jestem z Waszych porad BARDZO ZADOWOLONY i wdzieczny. Swojego pieca na razie nie chwale, bo jest na to troche za wczesnie (jeszcze zapesze;-)) a i troche nie wypada. Tym niemniej wyglada to obiecujaco, zwlaszcza biorac pod uwage skromne pieniadze, ktore na niego wydalem - porownywalne z najtanszym wkladem z marketu.
I na tym proponuje zakonczyc roztrzasanie slow Magika-Wloczegi, ktory sam sobie przeczy w co drugim zdaniu. Wszak obiecal juz tu wiecej nie zagladac. Lepiej Go nie prowokowac bo jeszcze wroci!
Pozdrawiam.
P.S. Dzieki Wojtek za linke.

pit79
26-10-2010, 18:57
Witam.

Panowie, jeśli któregoś z Was uraziłem, to przepraszam. Chodziło mi bardziej o to że róźnicie się zdaniami w wielu sprawach i tyle.

Wdzięczny jestem zarówno Bogusławowi jak i Wojtkowi za pomoc w budowie akumulatora i kasety. NIE CZUJĘ SIĘ ANI OSZUKANY, ANI NACIĄGNIĘTY- Chciałbym by była jasność.

Jeśli chodzi o kasetę to doszliśmy już gdzies w moim wątku do porozumienia, że jest to tylko nędzna zuzia , którą od początku chcialem i chce modernizować, jednak zdaję sobie sprawę z tego że pomimo licznych modernizacji może nie udać mi się np: dopalić spalin.
Mimo tego chcę próbować ulepszyć moje palenisko i skorzystać z waszej wiedzy i doświadczenia. Być może skończy się tak kiedyś że zamiast kasety stanie coś z szamotu, ale to na bank jeszcze nie teraz.

Ja14 - oto link
http://forum.muratordom.pl/showthread.php?130116-kominek-kumulacyjny-projekt-i-budowa-)

POZDRAWIAM

bohusz
01-11-2010, 16:37
Znalazłem, cegła szamot z rozbiórki:
http://allegro.pl/cegla-szamotowa-z-rozbiurki-rozna-i1287723528.html

Wojtek_796
02-11-2010, 07:45
Witam!

Bohusz, wygląda mi to na krzemionkę. Zresztą pochodzenie to uprawdopodabnia (wanna szklarska).
Żeby to lepiej określić, sprzedający musiałby podać ciężar suchej sztuki wraz z wymiarami.

Jeżeli to cegła krzemionkowa, to kłopot z nią polega na bardzo dużej rozszerzalności. Przy 300 st. potrafi rozszerzyć się o ponad 1%.

Może to jest coś innego - po wyglądzie mogę stwierdzić tylko tyle.

Pozdrawiam

bohusz
02-11-2010, 08:08
Ja nie planuje zakupu, znalazłem je przypadkowo i podałem link dla ewentualnych zainteresowanych.

Sprawa druga. Spotkałeś się z wyrobami z gliny do budowy domów i wykończeń w wewnątrz?
Reszta zapytań na PW

ja14
02-11-2010, 08:29
Ja nie planuje zakupu, znalazłem je przypadkowo i podałem link dla ewentualnych zainteresowanych.
...

Na podstawie własnych doświadczeń przestrzegam przed zakupem takiej cegły. Najczęściej jest mocno nierówna co przekłada się na długi czas poświęcony na murowanie. Ta dodatkowo jest nieoczyszczona ze starej zaprawy. To co zaoszczędzicie na materiale stracicie na robociźnie.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
02-11-2010, 10:19
Materiałami stricte budowlanymi się nie zajmuję - to zupełnie inna branża i inna glina. Technologia podobna - szamot też robi się z gliny, ale surowce, skala, parametry, ceny, wymagania jakościowe są z zupełnie innej bajki.

Tak jak napisał ja14, rzeczywiście oprócz problemów związanych z nierównościami, można się naciąć na gatunki cegły, które zupełnie nie nadają się do naszych zamierzeń. Krzemionka jest tutaj dobrym przykładem. Takie wstawki w piecu mogą spowodować jego destrukcję. Często też cegły używane są przesiąknięte topnikami - alkaliami, siarką itp. Trzeba wiedzieć co kupujemy i gdzie to pracowało.

Pozdrawiam

Bogusław_58
02-11-2010, 10:26
Z tym cegłami z allegro to jest różnie : są krzywe i są proste.To zależy z jakiej są "epoki".Często można trafić cegły całkiem nieużywane, na oryginalnych paletach.Nieużywane pochodzą najczęściej z magazynów po likwidowanej cukrowni lub pegeerze ,gdzie miał powstać piec do suszenia zielonek.
Znaleźć na Allegro można zawsze coś pod hasłem : "cegły szamotowe".

Wojtek_796
02-11-2010, 10:47
Pisałem już o tym, ale muszę z obowiązku przypomnieć, że obrót używaną cegłą ogniotrwałą podlega ustawodawstwu o gospodarce odpadami szkodliwymi i dla podmiotów nieposiadających odpowiednich zezwoleń jest zabroniony.
Wcale nie twierdzę, że dobrze że tak jest - bo dlaczego nie można by dla własnych potrzeb zakupić z drugiej ręki paru używanych cegieł. Zdarzają się jednak materiały naprawdę szkodliwe dla zdrowia, dlatego wszystko wrzucono do jednego worka.
Dlatego w pełni bezpieczny i legalny jest zakup cegły nieużywanej. Najlepiej żeby była oznakowana co do gatunku.

A że pod tytułem "szamot" oferuje się często materiały szamotem niebędące, to już insza inszość.

Bogusław_58
02-11-2010, 11:25
Proceder obrotu cegłą używaną i ze starych zapasów "pojawił się" i tak samo naturalnie "zniknie" z czasem.Motorem jest tu bieda ,czyli poszukiwanie materialu za małe pieniądze.

bohusz
02-11-2010, 12:10
OK
Postaram się już nie wklejać linków jak coś znajdę przypadkowo.

Poprostu były dni wolne, które praktycznie zawsze wykorzystuję do roboty papierkowej, poszukiwań w necie i co najważniejsze marketingiem.
No i natknąłem się na ten link.

Wojtek_796
04-11-2010, 13:56
Witam!

Wracając do tematu dopalania w kominku Pita, chciałbym tutaj przedstawić moją propozycję rozwiązania.

Jak pisałem, proponuję wykonanie wewnątrz standardowej rury dymowej tulei z betonu ogniotrwałego, w której znajdowałby się kanał doprowadzający podgrzane powietrze do wtórnego spalania.

Tak by to mniej więcej mogło wyglądać:
http://images47.fotosik.pl/361/c994e4eef6dfba52.jpg (www.fotosik.pl)

Wloty powietrza na zewnątrz rury, wyloty w drugiej wewnętrznej. Nad wylotami zwężka - dysza ceramiczna.
Całość jest stosunkowo prosta do wykonania.

Na rysunku nie ma uwzględnionej przysłony otworów wlotowych, a trzeba by jej pewnie użyć podczas rozpalania.
Pozostaje do dyskusji czy wykorzystać powietrze podgrzane już wewnątrz wkładu, czy wystarczy ciągnąć znad czopucha.

Pozdrawiam

Bogusław_58
04-11-2010, 17:40
Wydaje mi się,że bez dmuchawy to nie zadziała.Chcąc się przekonać, trzeba to wykonać i robić próby na kasecie.

Bogusław_58
05-11-2010, 10:06
Największe "gazowanie" jest na początku palenia,no więc konstrukcja takiego dopalacza powinna powodować szybki zapłon tych niespalonych gazow .Dopalacz powinien mieć prostą i nieskąplikowaną konstrukcjię. Można to osiągnąć przez podniesienie temperatury gazów i wymieszanie ich z powietrzem, które trzeba do paleniska wpuścić w "nadmiarze".Żeby "nadmiar" i węglowodory ciężkie weszły w reakcje utleniania (spalania), to trzeba podnieść ich wspólną temperaturę i wymieszać.Trzeba więc zwiększyć prędkość poruszania gazow a jednocześnie te gazy systematycznie zwęzić,a poźniej nimi zakręcić. Proste jak obręcz.
Pozdrawiam.

Bogusław_58
05-11-2010, 11:27
Dobrym przykładem dopalania gazu może być analiza spalania w zwykłej kozie,najlepiej okrągłej.Płomień idzie do góry,zakręca się w okrągłym kształcie i za chwilę zostaje wyparty przez bardziej gorący i "zmuszony" do wejścia w rurę kominową.Na tym odcinku następuje osiągnięcie jednakowej temperatury przez "nadmiar" i węglowodory ciężkie i ich wymieszanie,a po wejściu do rury ściśnięcie, co owocuje podniesieniem temperatury i samozapłonem.W kozie dopalanie jest w rurze i nie wiele z tego mamy poza tym że rura zaświeci jak żarówka...

pit79
07-11-2010, 12:46
Dzięki za rysunek i objaśnienie.

Pozdrawiam

Bogusław_58
08-11-2010, 09:49
W Ogrzewaniu ceramicznym często spotykałem się z postawą piszących, jakby mieli do czynienia z tematem ze skansenu,a nawet z jakimś dziadostwem.Robiłem też sondaż poza forum i okazało się,że jest tak samo.
Wydaje się niezrozumiałe, dlaczego budowa pieców różnego typu jest dziś "chodliwa" w Szwajcarii,Niemczech, Austrii i Włoszech no i dalej aż po Stany i Canadę.
Ktoś nawet w rozmowie powiedział mi że ,nie rozumie rozwoju tego typu ogrzewania w krajach wysoko rozwiniętych i postawił pytanie"czy oni się w takim razie nie uwsteczniają ? "
Głównym motorem rozwoju tego typu ogrzewania, czy tylko dogrzewania mieszkania na świecie, jest możliwość zdobycia opału do tych pieców za darmo, czego nie ma w Polsce.
W krajach tamtych można opał robić w lesie "własnym kosztem" płacąc symboliczne pieniążki lub wcale nic.Oczywiście odpowiednie przepisy zapobiegają dewastacji lasu a ewentualne dotkliwe kary skutecznie dysyplinują administratora lasu i tego,który uzyskał do niego wstęp. Obecne lasy na świecie nie są gorsze od naszych,a w każdym z tych krajów mają go procentowo więcej niż w Polsce.
Robienie opału na terenie tych krajów jest proste: trzeba zgłosić się do odpowiedniego "zarządcy" lasem na danym terenie,uzgodnić zakres pozyskania i przystąpić do pracy.
W Polsce taki numer jest niemożliwy.Chętny nawet jeśli jest byłym leśnikiem,posiada kurs obsługi pily motorowej i ubezpieczenie,to za opał, który pozyska w lesie musi zapłacić te same pieniądze, co za gotowy, zrobiony przez firmę leśną i stojący w stosie przy drodze dojazdowej.
I tak to jest z tym dziadostwem...
Pozdrawiam.

ja14
09-11-2010, 06:49
Nie wiem jak u Was ale u mnie galeziowke mozna brac za darmo.

Bogusław_58
09-11-2010, 07:30
Gałęziówka jest do 7 cm a powyżej jest grubizna, za którą przepisowo trzeba zapłacić. Wylicza się procętowy udział grubizny w gałęziówce.Zainteresowani gałęziówką więc "puszczają oko"do leśnika i oczywiście potrafią wspólnie problem "obejść".Wątroba leśnika jest wytrzymała ale ilość gałęziówki w lesie jest ograniczona i nie da się nią ogrzać dużej ilości mieszkań.Taki system stwarza szansę tylko dla wąskiego kręgu zainteresowanych.

Wojtek_796
09-11-2010, 08:02
Witam!

U mnie gałęziówki nikt mi nie chce przywieźć. Twierdzą, że się nie opłaca - za dużo roboty. Cena byłaby jak za grube. Coś tam trzeba zielonym zapłacić. Na razie mam gałęziówkę do kominka za darmo po każdej wichurze koło domu. Coś się dzieje z jesionami - po kolei nagle schną i sieją tym dobrem po okolicy.
Do kotła muszę wrzucać grube.
U mnie dodatkowo górki i mokro - auto nie wjedzie.

Mimo rosnących cen jest to najtańsze ogrzewanie - trzeba mieć oczywiście wydajny piec. W zwykłym górnopalnym "śmieciuchu" się nie kalkuluje.
U mnie koszt średnioroczny koszt ogrzewania i CWU to jakieś 200-250 zł/m-c.

Pozdrawiam

ja14
09-11-2010, 08:23
No fakt, ze wozenie galeziowki to jak wozenie pszczol luzem. Ten opal sprawdza sie tylko gdy mieszka sie przy lesie. Ja ostatnio pale topola. Zwykle mozna dostac ja za darmo (za wyciecie), dobrze sie pali, ladny plomien, nie ma zywic, nie jest zbyt kaloryczna ale w kominku to nie ma takiego znaczenia.

Bogusław_58
09-11-2010, 08:49
"System" zarządzania lasami w Polsce, skutecznie uniemożliwia powstawanie firm produkujących opał,tak jak to jest w krajach przeze mnie wymienionych. Zwykły mieszkaniec okolicznych lasów może właśnie co najwyzej załatwić sobie gałęziówkę i chwiejnym krokiem wrócić do domu.Jak chce mieć pracę, to musi wyjechać za granicę,ponieważ w Polsce nie sprzedaje się w lesie drewna na "pniu" czyli za "netto"( bez liczenia kosztów admnistracji leśnej).W postępowym świecie zminimalizowano kosztowną administracją leśną do minimum,a równocześnie wprowadzono restrykcyjne prawo za dewastację lasu i dano możliwość wstępu do niego dla każdego, kto się o to będzie ubiegać.Zaowocowało to tym ,że choć lasu nikt nie pilnuje,to nie opłaca się z niego kraść ,dewastować ani do niego nawet wjechać bez pozwolenia,poza wyznaczonymi miejscami.

bohusz
09-11-2010, 11:11
Jest kilka opcji wyjścia

- zmienić (starać się) coś na korzystniejsze dla lasów i przyrody i ogólnie realiów
- dostosować się do istniejącej sytuacji i realiów
- wyjechać tam gdzie te zmiany ludzie wprowadzili i są już wcielone i funkcjonują prawidłowo

No i jeszcze można narzekać, ale to chyba i nie zawsze przynosi jakąś ulgę narzekającemu... tylko i nic więcej.

Z reguły zmiany dokonywane powoli, systematycznie i konsekwentnie realizowane coś wnoszą. Powinna być opcja dokonywania zmian do zmian, bo nie ma wszystkowiedzących i nieomylnych. No ale zaczyna się problem, bo zmiany wymuszają działanie, no i wprowadzanie zmian również.
Ważne jest też, że cenimy z reguły zmiany doraźnie nam dobre, długofalowe dajace efekt za naście lat jakoś z reguły są nam nie na rękę.

Bogusław_58
09-11-2010, 12:02
Ale żeś napisał,że nic z tego nie rozumiem.
Po pierwsze nie narzekam, tylko ukazuję problem,a po drugie nie pojadę do Włoch czy Niemiec robić opał,po trzecie tutaj jest mój dom,po czwarte pisałem na ten temat atykuły ,po piąte byłem leśnikiem i pracowałem w tym zawodzie też na terenie Niemiec ,no więc mam fachowe rozeznanie jak i gdzie co funkcjonuje, i co z tego wynika.

ja14
10-11-2010, 09:55
Witam.

Ostatnio przeprowadziłem próbne palenie na połowie wsadu - t.j. ok 15 kg drewna. Były to 3 polana topoli - około 15 cm średnicy i długości 30 - 40 cm.
Do tego, dla łatwiejszego rozpalenia, pocięta ok 2 m deska sosnowa.Wilgotność drewna jak zwykle przeciętna. Muszę kiedyś przeprowadzić test na suchym brykiecie - to będzie bardziej miarodajny. Polana położyłem na dół, na to pocięta deska i rozpałka.
Opał w zasadzie wypełnił całą komorę spalania. Rozpaliłem metodą "od góry", po 15 minutach płomień był na tyle silny, że przełączyłem na długi obieg spalin.
Piec miał wtedy temperaturę pomieszczenia czyli 11 stopni. Dalsze pomiary temperatury prowadziłem co pół godziny od tego momentu, mierząc temperaturę w najcieplejszym miejscu na elewacji pieca (e), nadprożu (n), dnie piekarnika (p) i szybkach - zwykłej (sz) i samoczyszczącej (ss).
30 min - e=19, n=43, p=71, sz=330, ss=210,
60 min - e=41, n=87, p=137, sz=306, ss=201,
90 min - e=58, n=116, p=153,
120 min - e=77, n=113, p=155,
W tym momencie w piecu pozostał już tylko żar dlatego zamknąłem górne doloty powietrza pozostawiając otwarty dopływ powietrza pod rusztem.
Piec na dole miał wtedy średnią temperaturę 50 - 60 stopni, a więc sporo niższą niż w najcieplejszym miejscu, na górze był jeszcze chłodniejszy - około 35 stopni.

150 min - e=87, n=116, p=148,
180 min - e=93, n=114, p=133,
210 min - e=98, n=115, p=115,
W tym momencie musiałem już jechać, dlatego zamknąłem dopływ powietrza mimo, że żar niestety nie zdążył się jeszcze do końca dopalić.
Góra pieca wciąż miała około 35 stopni a temperatura dołu podniosła się do średnio 60 -70 stopni. Temperatura w pomieszczeniu podniosła się w czasie palenia o 2 stopnie.
Dalsze pomiary prowadziłem już zdalnie dlatego mogłem mierzyć temperaturę pieca tylko w jednym punkcie - najcieplejszym miejscu na elewacji (e).
W dalszym ciągu czas podaję od momentu przełączenia na długi obieg spalin - czyli praktycznie od rozpalenia.
4 godziny - e=101,
5 godzin - e=96,
6 godzin - e=89,
7 godzin - e=82,
8 godzin - e=75,
9 godzin - e=69,
10 godzin - e=64,
tu mała przerwa na drzenkę;-)
14 godzin - e=47,
15 godzin - e=44,
16 godzin - e=42,
17 godzin - e=39,
18 godzin - e=37,
19 godzin - e=35,
20 godzin - e=33,
21 godzin - e=32,
22 godziny - e=31,

Pomiar wciąż trwa, ale jak widać temperatura spada już powoli więc trochę to jeszcze potrwa.
Niestety nie mam na razie możliwości sprawdzić jak kształtuje się temperatura pieca w innych miejscach. Sądze, że na pewno trochę się wyrównała bo piec tracił temperaturę w miejscach cieplejszych znacznie szybciej niż w chłodniejszych.
Może się jednak zdażyć, że w innych miejscach piec jest już zupełnie zimny.
W każdym razie należy pamiętać, że te pomiary były robione przy niskiej temperaturze w pomieszczeniu. Gdy w pomieszczeniu będzie około 20 stopni piec będzie się wychładzał jeszcze odrobinę wolniej.
Chyba wygląda to obiecująco - jak myślicie?
Pozdrawiam.

Bogusław_58
10-11-2010, 10:28
Te badania są tylko teraz poglądowe.Dopiero jak dom będzie nagrzany do temperatury ok18 *C a w piecu przepalisz kilka razy pod rząd, wtedy wszystko się wyjaśni do końca.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
10-11-2010, 11:01
Witam!

To i tak wygląda lepiej niż sądziłem. Myślę, że będzie dobrze.
Rzeczywiście to są cały czas palenie rozruchowe. W domu jest zimno a piec jest bez izolacji. Ale można mniej więcej przewidzieć jak będzie się to zachowywać w stanie docelowym.
Jeżeli będzie cieplej, piec będzie startował z wyższą temperaturą - nie będzie zatem potrzeba tyle drewna, piec wtedy też nie będzie doznawał takich skoków temperatur. Ich przebieg w czasie powinien być zatem łagodniejszy - to dobrze. Ideałem byłoby utrzymywanie go w możliwie stałej ciepłocie - pomoże tutaj stłumienie mocy przez dołożenie izolacji.
Pewnie najlepiej będzie palić codziennie o stałej porze i do tego dobrać odpowiednią ilość drewna.
Ciepło z czasem rozchodzi się po całym piecu, sądzę więc, że jego temperatura na końcu była w miarę wyrównana.

Teraz piec po jednorazowym paleniu grzeje przez dobę, zatem powtarzam - przewiduję, że będzie dobrze - jak nie bardzo dobrze.

Ciekawa byłaby tu temperatura w domu po upływie doby.

Napisz jeszcze jak dokonywałeś tego zdalnego pomiaru.

Pozdrawiam

ja14
10-11-2010, 11:13
Temperature w domu planuje zmierzyc dokladnie po uplywie doby. Tylko nie wiem czy to bedzie miarodajne, bo przypomne, ze nie mam jeszcze izolacji od gruntu.
Pomiar robilem za pomoca najprostszej centralki alarmowej z funkcja raportu sms i mozliwoscia podpiecia czujnika temperatury.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
10-11-2010, 13:15
Ta ucieczka ciepła w grunt to mit. Ja pierwszy sezon grzewczy miałem bez podłóg - nie zauważyłem jakichkolwiek różnic. Wiadomo - naładować to wszystko trzeba.
No chyba, że masz pod domem podziemną rzekę, ale w Twojej okolicy to chyba raczej piachy i wody gruntowe głęboko. Ja mam metr pod ziemią bazaltową wylewkę - przez Matkę Naturę zrobioną oczywiście.

Bogusław_58
10-11-2010, 15:19
Boguslaw - nie chce grzac wody bezposrednio ze spalin bo to oznacza sporo komplikacji
Coraz bardziej sklaniam sie jednak (zwlaszcza w kontekscie niskiej temperatury rdzenia) ku koncepcji zastosowania rurek alu-pex, ktore sa w pewnym stopniu elastyczne. To chyba rozwiaze problemy z naprezeniami a beton zabezpieczy je przed przegrzaniem. Jakie tu widzisz zagrozenia?
Pozdrawiam.

Jest taka "rurka stalowa karbowana nierdzewna" stosowana również do takich celów jak potrzebujesz, ale jest droga.Być może ściągnięta z Niemiec,czy Stanów wyszłaby taniej.Nie ma lepszej opcji.

an-bud
10-11-2010, 17:39
Ta ucieczka ciepła w grunt to mit. Ja pierwszy sezon grzewczy miałem bez podłóg - nie zauważyłem jakichkolwiek różnic. Wiadomo - naładować to wszystko trzeba.
No chyba, że masz pod domem podziemną rzekę, ale w Twojej okolicy to chyba raczej piachy i wody gruntowe głęboko. Ja mam metr pod ziemią bazaltową wylewkę - przez Matkę Naturę zrobioną oczywiście.

8 do 10 stopni pod domem (temperatura gruntu) na moje to lodówka ;)

ja14
10-11-2010, 19:18
Dokładnie dobę po rozpaleniu temperatura wewnątrz domu wynosiła 13 stopni. Temperatura pieca wyrównała się w znacznym stopniu choć nadal góra pieca była 2 stopnie chłodniejsza niż dół. Uzupełnienie pomiarów:
23 godziny - e=29,
24 godziny - e=28,
25 godzin - e=26,
26 godzin - e=25,
27 godzin - e=25,
28 godzin - e=24,
29 godzin - e=23,
30 godzin - e=23,
31 godzin - e=22,
Dalsze pomiary nie mają już chyba sensu. Przy takiej temperaturze piec praktycznie już nie grzeje, a jak w domu będzie około 20 stopni to już na pewno grzał nie będzie.
Zastanawiałem się chwilę dlaczego temperatura w domu nie wzrosła bardziej i doszedłem do wniosku, że przecież nawet sam strop waży ponad 25 ton. Tą masę trzeba było podgrzać, nie mówiąc o ścianach i gruncie pod budynkiem (nawet jeśli na niewielką głębokość). To ma sens. Licząc nawet tylko 100 ton x 2 stopnie = 200 tono-stopni. Czyli 3 tonowy piec musiał się schłodzić średnio o 66 stopni tylko po to aby nagrzać tą masę o 2 stopnie, a gdzie straty ciepła?

Bogusław - rzeczywiście temperatura rdzenia będzie jednak chyba wyższa niż początkowo myślałem. Myślę, że będzie on pracował w zakresie 40 (piec rozładowany) do 150 stopni (piec naładowany) - oczywiście mam na myśli temperatury na powierzchni rdzenia. W betonie te temperatury będą niższe ale pex chyba jednak byłby ryzykowny. Może jednak rurki ze zwykłej stali. Beton ma odczyn alkaiczny więc nie powinny bardzo korodować?

Pozdrawiam.

Bogusław_58
10-11-2010, 19:36
Jak już robić z rurki ze zwykłej stali,to z ocynkowanej.Nigdy bym tych rurek nie zalewał w beton tylko otynkował zaprawą z gliny z piaskiem kwarcowym i opiłkami metalu (takie tynki robili jeszcze przed wojną) i na to dał izolację + lico.

Wojtek_796
10-11-2010, 19:53
[...]W betonie te temperatury będą niższe ale pex chyba jednak byłby ryzykowny.


Daj spokój. W piecach stalowniczych jest prawie 2000 st. a część wymurówki sklepienia zastąpiono panelami wodnymi. Temperatura rury zależy od temperatury wody wewnątrz. Chyba że obawiasz się, że rurki nagle mogą awaryjnie opustoszeć.
Ja już radziłem Ci jak to zrobić, żeby było bezpieczne.


[...]Licząc nawet tylko 100 ton x 2 stopnie = 200 tono-stopni. Czyli 3 tonowy piec musiał się schłodzić średnio o 66 stopni tylko po to aby nagrzać tą masę o 2 stopnie


To Ci się udało :).
Wynik zupełnie prawidłowy przy założeniu, że ciepła właściwe wszystkich materiałów są równe. Dżule się po prostu skróciły :).

Pozdrawiam

ja14
11-11-2010, 01:21
Obawiam sie nie tyle awaryjnego oproznienia rurek co zatrzymania obiegu wody (np awaria pompy). Pierwsze przepalania sugerowaly, ze temperatura rdzenia nie przekroczy 100 stopni dlatego myslalem powaznie o rurkach pex. Jednak ostatnia proba pokazuje, ze temperatury rdzenia z cala pewnoscia beda znacznie wyzsze niz 100 stopni - przynajmniej miejscowo. W cienkich rurkach obieg grawitacyjny raczej nie zadziala. W przypadku awarii pompy lub jej zasilania mogloby dojsc do miejscowego przegrzania plastikowych rurek. Dlatego zmuszony jestem zmienic poglady o 180 stopni;-) Podobno tylko krowa nie zmienia pogladow:-)
Pozdrawiam.

ja14
11-11-2010, 04:51
Boguslaw - zastanawiam sie nad tym tynkiem glinianym. Te opilki to dla poprawy przewodnosci ciepla? No ale chyba taki tynk popeka na tych poziomych rysach na bokach pieca? A ta moja zewnetrzna warstawa ma wazne zadanie uszczelniania pieca na wypadek gdyby rysy zamienily sie w szczeliny. No i kamienia licowego nie da sie wtedy przykleic tylko trzeba wymurowac samonosnie.
Tak sie zastanawiam.
To, ze po ponad 40 godzinach piec ma wciaz 19 stopni swiadczy chyba o tym, ze komin za duzo nie podkrada? Chodzi mi o to, ze przy temperaturze pieca zblizonej do temperatury pomieszczenia stygniecie stalo sie baaardzo powolne. Gdyby zimne powietrze masowo wlewalo sie przez komin spadek temperatury bylby chyba duzo szybszy?

Bogusław_58
11-11-2010, 07:19
Do tynków takich dawali kiedyś sierść zwierząt,która nie jest tak łatwo palna jak się wydaje.Dziś są siatki szklane, metalowe i cieńkie druty luzem,

bohusz
11-11-2010, 07:32
Tynki gliniane są gotowe, różne. Zresztą praktycznie całe systemy budowy domów.
Produkcja oczywiście w Polsce. Produkty są wyrabiane zgodnie wytycznymi (3.9) niemieckiej organizacji "Dachverband Lehm" (niemieckiej organizacji koordynującej d.s. budowlanych wyrobów glinianych).

Jednak trzeba by porozmawiać z producentem odnośnie stosowania w podniesionych temperaturach...

Bogusław_58
11-11-2010, 08:56
Tynki o których wspominasz, to tynki "ciepłe",a do pieca potrzebny "zimny".
Każdy kraj ma literaturę na temat zastosowania gliny w budownictwie,jednak w Polsce chętnych na takie domy jest bardzo mało.W Niemczech zainteresowanie gliną jest większe,stąd nowoczesna literatura i punkt,gdzie się można coś dowiedzieć.Interesowałem się tematem ,ponieważ chciałem taki dom kiedyś zbudować.Dysponuję nawet niemiecką książką na ten temat,którą nabyłem 20 lat temu jako pionierską wtedy na rynku niemieckim.

Wojtek_796
11-11-2010, 21:03
Witam!

Nie rozumiem po co rozważacie męki z tynkiem i to jeszcze glinianym, jeżeli ma to być warstwa wewnętrzna.
Nie lepiej po prostu wymurować warstwę zewnętrzną ze zwykłej czerwonej cegły, a warstwę środkową po wsadzeniu w nią rurek zasypać i to nawet samymi opiłkami.
Tanio, szybko, bezpiecznie i dobrze.

Ściankę z cegły można potem wykończyć kamieniem - jest samonośna.

Pozdrawiam

ja14
12-11-2010, 03:37
Witam.
Moze sprobuje podsumowac wymagania stawiane warstwie zewnetrznej tak ja je rozumiem:
1. Musi dobrze przewodzic cieplo. Tak mi sie wydaje. W przeciwnym wypadku zmniejszy sie moc cieplna pieca a wzrosnie strata kominowa.
2. Musi umozliwiac niewielkie ruchy rdzenia wynikajace z rozszerzania sie. To, ze pojawiaja sie rysy swiadczy o tym, ze piec w czasie nagrzewania zmienia swoje wymiary. Warstwa zewnetrzna musi byc odporna na te zmiany wymiarow a idealnie by bylo gdyby byla w stanie zapobiec powiekszaniu sie rys.
To o czym pisal Tigerek. Peknieta klamra w piecu kaflowym spowodowala, ze rysa powoli powiekszala sie az , po wielu latach, osiagnela pol centymetra.
Wydaje mi sie, ze w celu realizacji tego celu powinna miec wysoka odpornosc na rozciaganie.
3. Musi byc odporna na temperatury rzedu 150 stopni.
4. Powinna miec mozliwie maly wspolczynnik rozszerzalnosci cieplnej aby zapobiec jej pekaniu pod wplywem nierownomiernego jej rozgrzewania. Z tym, ze jezeli bedzie doskonale przewodzic cieplo to ten postulat traci na znaczeniu.
5. Powinna dobrze wygladac albo przynajmniej dac sie okleic kamieniem elewacyjnym (preferowany sposob wykonczenia).
6. Powinna byc calkowicie szczelna dla powietrza aby ewentualne rysy rdzenia nie powodowaly utraty szczelnosci pieca.
7. Powinna umozliwic umieszczenie rurek z woda.
8. Z proponowanych rozwiazan preferowane bedzie to najtansze:-)

Byc moze o czyms zapomnialem. Prosze o propozycje. Ewentualnie dyskusje jezeli uwazacie ze ktores z wymagan jest bezcelowe.
Jak juz dojdziemy do porozumienia odnosnie tej listy to kazde proponowane rozwiazanie wykonania warstwy elewacyjnej bedzie mozna zweryfikowac pod katem spelniania tych wymagan.
Pozdrawiam.

bohusz
12-11-2010, 06:08
Prawdopodobnie i tutaj wykończeniówka bedzie najdroższa. Tak to z reguły bywa w budownictwie.

No chyba, że decydujemy się przykładowo na budowę domu z bali drewnianych. Wtedy konstrukcja jest odrazu wykończeniem.

Kominki, piece - tutaj aktualnie drastyczna większość klientów jest głównie zainteresowana wyglądem zewnętrznym. Szczególnie widać to w kominkach, ludzie wklejają zdjęcia swoich kominków... zainteresowani są głównie kształtem i wykończeniem zewnętrznym. Praktycznie nic nie piszą na temat funkcjonalności, efektów grzania. Dla zminimalizowania kosztów, stawiają obudowy z płyt GK - koszt 300 - 500 zł, a na wykończenie wydają spore, duże sumy.
Kominki i piece budowane z kafli to osobny rozdział, bo kafle są konstrukcją i zarazem wykończeniem.

Przykładowo do wykończeń obudów kominkowych ciepłych mamy do dyspozycji szereg materiałów, tynków, gładzi. Są to w większości materiały z zagranicy. Drogie, ale sprawdzone i przeznaczone właśnie do tych celów. Gdyż tam piece i kominki stawia się po to by grzały, to jest główny powód.
Czyli polska gładź i tynk na kominki ciepłe, jako materiał popularny, ogólnodostępny i tani....
Wojtek ?


Bardzo dobrze, że jest ten temat i podobne tematy na tym forum. Osoby czytające mogą zrozumieć i dowiedzieć się sporo na temat ogrzewania domów piecami i kominkami.

an-bud
12-11-2010, 07:49
Kominki, piece - tutaj aktualnie drastyczna większość klientów jest głównie zainteresowana wyglądem zewnętrznym. Szczególnie widać to w kominkach, ludzie wklejają zdjęcia swoich kominków... zainteresowani są głównie kształtem i wykończeniem zewnętrznym.


Może większości zależy tylko na wygłądzie i mają w d... wykorzystanie kominka w celach grzewczych ;) Budownictwo idzie raczej w stronę energooszczędności i wygody. Piece mogą kojarzyć się z prymitywnym, uciążliwym ogrzewaniem. Dziś można zbudować taki dom że na większość sezonu grzewczego wystarczy zapalenie kilku świeczek :) mój następny dom właśnie taki będzie..... z kominkiem dla bajeru, rezerwy, grzania cwu, małą szybą do ogrzania domu :yes:

ja14
12-11-2010, 08:19
Może większości zależy tylko na wygłądzie i mają w d... wykorzystanie kominka w celach grzewczych ;) ...
Nie ma w tym nic dziwnego. Powiedzmy sobie szczerze, ze wiekszosc wykonywanych do niedawna kominkow nie nadawala sie do ogrzewania a wlasciwie to nie nadawala sie do niczego - byla czysta atrapa. Dopiero czytajac fora internetowe mozna dowiedziec sie, ze szyba nie musi sie brudzic, pomieszczenia nie musza sie przegrzewac, kurz nie musi sie rozchodzic po calym domu itp.

Bogusław_58
12-11-2010, 09:56
Tak to prawda, w wielu wypadkach nie chodzi o to,by kominek grzał,tylko by gościom wyskoczył gul na szyi ...
Mam taki pomysł,który mogę ujawnić bez "straty" :szyba może dotkliwie przegrzewać pomieszczenie,nawet ta podwójna,więc trzeba zrobić w kominku czy piecu specjalne dwie szyby - jedną od paleniska a druga tylko po to, by po między tymi szybami przechodziło zimne powietrze do obudowy lub do "wyprowadzenia gdzie indziej".Przy takim "numerze" wielkość szyby panoramicznej nie ma znaczenia.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
15-11-2010, 09:50
Witam!

Ja14, w Twoim piecu jest jeszcze jedna sprawa, która dość poważnie te rozważania komplikuje. Mam na myśli te rurki z wodą. Ten piec będzie się zachowywał zupełnie inaczej niż taki sam bez tego wodnego płaszcza. Na tym etapie niestety trudno to przewidzieć.
Woda jest w stanie odebrać z pieca każdą moc - kwestia tylko wielkości strumienia.
No i dochodzi jeszcze właśnie sytuacja awaryjna - brak zasilania.
Punkty, które wymieniłeś dotyczą właśnie sytuacji, gdy chłodzenia wodnego nie ma. Wtedy można rozważać konstrukcję, przewodności, akumulacyjność. Woda wywraca to wszystko do góry nogami.
Płaszcz pieca nie będzie miał dużo wyższej temperatury niż ta woda i nie ma co się wtedy za bardzo martwić o materiały.
Z doświadczenia wiem, że w przypadku urządzeń cieplnych grzejących wodę odpada w dużej mierze problem materiałowy - takie "kotły" mogą być zrobione z byle czego - nie są to w większości przypadków materiały nawet żaroodporne.

Zastanawiam się więc, czy w świetle powyższego nie postawić do dyskusji jeszcze innej koncepcji - wymiennika woda powietrze umieszczonego w górnej części pieca. Powietrze ogrzewane byłoby konwekcyjnie w kanałach w płaszczu pieca. Musiałoby mieć oczywiście możliwość krążenia. Rury z powietrzem mogły by być bezpieczniejsze (oczywiście nie z plastiku). Gorące powietrze zawsze można awaryjnie wypuścić (z wodą jest to kłopotliwe), poza tym taki wymiennik może być zabezpieczony tzw. wężownicą schładzającą podłączoną do wodociągu (działa to bez prądu).

Bohusz, wszystko to jest w przygotowaniu. Na razie muszę skończyć sprawę magazynu. To już niedługo.


Co do kominków, rzeczywiście macie rację, że ludzie nie piszą nic o funkcjonalności. Wygląd to podstawa. Może nie wiedzą, że może być i ładnie i dobrze. A może są przekonani, że żeby było ładnie trzeba wyłożyć kupę kasy.

Pozdrawiam

ja14
16-11-2010, 02:02
Witam!

Ja14, w Twoim piecu jest jeszcze jedna sprawa, która dość poważnie te rozważania komplikuje. Mam na myśli te rurki z wodą. Ten piec będzie się zachowywał zupełnie inaczej niż taki sam bez tego wodnego płaszcza. Na tym etapie niestety trudno to przewidzieć.
Woda jest w stanie odebrać z pieca każdą moc - kwestia tylko wielkości strumienia.
No i dochodzi jeszcze właśnie sytuacja awaryjna - brak zasilania.
Punkty, które wymieniłeś dotyczą właśnie sytuacji, gdy chłodzenia wodnego nie ma. Wtedy można rozważać konstrukcję, przewodności, akumulacyjność. Woda wywraca to wszystko do góry nogami.
Płaszcz pieca nie będzie miał dużo wyższej temperatury niż ta woda i nie ma co się wtedy za bardzo martwić o materiały.
Z doświadczenia wiem, że w przypadku urządzeń cieplnych grzejących wodę odpada w dużej mierze problem materiałowy - takie "kotły" mogą być zrobione z byle czego - nie są to w większości przypadków materiały nawet żaroodporne.

Zastanawiam się więc, czy w świetle powyższego nie postawić do dyskusji jeszcze innej koncepcji - wymiennika woda powietrze umieszczonego w górnej części pieca. Powietrze ogrzewane byłoby konwekcyjnie w kanałach w płaszczu pieca. Musiałoby mieć oczywiście możliwość krążenia. Rury z powietrzem mogły by być bezpieczniejsze (oczywiście nie z plastiku). Gorące powietrze zawsze można awaryjnie wypuścić (z wodą jest to kłopotliwe), poza tym taki wymiennik może być zabezpieczony tzw. wężownicą schładzającą podłączoną do wodociągu (działa to bez prądu)...
Wezownica schladzajaca to nieglupi pomysl. Zapomnialem o tej mozliwosci. Moze schladzac nie tylko wymiennik ale i moj plaszcz wodny.
Jesli chodzi o rozwiazanie z powietrzem to juz kiedys testowalem podobne zagadnienie. Probowalem przerobic moj zwykly wklad kominkowy na "wodny" stosujac wymiennik powietrze-woda (nagrzewnice samochodowa).
Gorace powietrze z nad wkladu ogrzewalo wode przeplywajaca przez nagrzewnice.
Problemem jest slaba wydajnosc tego ukladu.
Pamietam, ze z testu wynikalo, ze przez caly dzien bylbym w stanie zagrzac 200 litrow wody. Zbyt niska byla roznica temperatur pomiedzy goracym powietrzem zasilajacym a powrotem wody z bufora (70 - 40 stopni) co znacznie ograniczalo moc nagrzewnicy. Jak probowalem zwiekszac strumien powietrza to spadala jego temperatura. Ogolnie porazka.

Wracajac do wody. Nie wydaje mi sie, ze fakt iz woda moze odebrac kazda moc byl istotna przeszkoda. Regulujac temperature powrotu (a w praktyce to pewnie szybkosc cyrkulacji) mamy wplyw na wielkosc odbioru. Mozna odebrac prawie wszystko albo prawie nic.
Zeby dyskusja byla mniej akademicka, tytulem proby, wczoraj wylalem betonowa cegielke z zatopiona rurka. Jak juz troche zwiaze to przeprowadze testy.
Pozdrawiam.

ja14
16-11-2010, 09:23
Witam.
Zrobiłem parę zdjęć jak wygląda piec po ostatnim paleniu.
Zdjęcie 1 - wnętrze paleniska dosyć czyste, podobnie gardziel i nadproże na zdjęciu nr 2.
Zdjęcie nr 3 - szybka samoczyszcząca i dla porównania szybka zwykła na zdjęciu nr 4.
Róznica jest już doskonale widoczna. Zauważyłem, że szybka brudzi się w fazie dopalania żaru, kiedy górne doloty powietrza są już zamknięte.
Tak, że trzeba sobie wybrać ekonomia palenia - albo czysta szyba.
cdn.
Pozdrawiam.

ja14
16-11-2010, 09:35
Teraz wnętrze pieca. Tu już gorzej.
Zdjęcie nr 1 - górna komora - widok na szyber TD. Jak widać na razie (o dziwo) blacha nie wygięła się.
Widoczna warstwa sadzy, podobnie jak na zdjęciu nr 2 - góry tej komory.
Sadza nie ma raczej szans się wypalić. Panują tu zbyt niskie temperatury.
Zdjęcie nr 3 - kanał łączący górną komorę z dolną. Tu sadzy chyba jeszcze więcej.
Zdjęcie nr 4 - dekiel wyczystki - sadza wygląda na mokrą ale nie jest, po przetarciu szmatką wygląda jak na zdjęciu nr 5.
Wytarty dekiel wyczystki będzie teraz materiałem porównawczym do reszty, Zobaczymy jak będzie przy ostrym paleniu wyłącznie drewnem liściastym.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
16-11-2010, 10:12
Witam!

Jakaś sadza zawsze się osadzi. Tutaj to w dużej mierze wina iglastego drewna - emituje dużo zimnych parogazów.
Zauważcie jak ładnie widać wpływ przewodności cieplnej na stopień osadzania się sadzy - w pobliżu fug jest jej mniej.
U mnie jest odwrotnie, bo mam palenisko (kominka) z cegły izolacyjnej. Sadza najpierw znika z cegły, ze spoin później.
Też paliłem wiosną sośniną i załatwiłem sobie czopuch i palenisko na czarno. Przy liściastym, nawet mokrym, tego nie było.

Pełny pogląd będzie można mieć po regularnym paleniu w zaizolowanym piecu.

To oczywiście dobrze, że woda może odebrać każdą moc. Chodziło mi o to, że warunki spalania mogą zmienić się też diametralnie.

Pozdrawiam

Bogusław_58
16-11-2010, 11:24
Spalanie jest "niezłe" w palenisku, a po za nim nie jest kontynuowane.Chcąc je przedłużyć,to trzeba dokonać korekty konstrukcji.

ja14
16-11-2010, 14:07
Projekt nigdy nie zakladal kontynuacji spalania w wymienniku. Wszystko ma sie spalic w palenisku i dopalaczu. Jezeli okaze sie, ze tak nie jest to trzeba bedzie modyfikowac te elementy.
Pozdrawiam.

Bogusław_58
17-11-2010, 08:09
Gazy,które wychodzą z palącego drewna (opału) nie wszystkie mogą się spalić(utlenić),ponieważ żeby taka reakcja spalania(utleniania) mogła się odbyć, to powietrze które znajduje się w palenisku w"nadmiarze" musi posiadać jak te wychodzące z opału gazy 600 *C.Trzeba wiec podnieść temperaturę gazów wychodzących z palącego opału.Podniesienie temperatury uzyskamy przez sprężenie gazów,które uzyskamy przez zastosowanie dobrze działającego zwężenia (odwrócony lejek) + dysza + mieszacz(dopalacz)
Być może to samo uzyskamy przez podniesienie temperatury spalania w palenisku, a więc zastosowaniu drewna bardziej kalorycznego i drobniej rozdrobnionego.
Pozdrawiam.

ja14
17-11-2010, 08:53
Gazy,które wychodzą z palącego drewna (opału) nie wszystkie mogą się spalić(utlenić)....
Po czym to mozna poznac?

Bogusław_58
17-11-2010, 09:04
Te procesy zostały precyzyjnie przebadane i opisane przez niezależne grupy naukowców na przestrzeni wieku. Można zaufać tym badaniom lub badać jeszcze raz na własną rękę.
W opale stałym są dwa rodzaje opału :węgiel z którego mamy popiół i gaz ,z którego mamy sadzę.Po analizie wyglądu popiołu i sadzy można szybko dojść o "możliwościach" spalania (utleniania) pieca(wytwornicy).

Wojtek_796
17-11-2010, 09:16
Cześć!

Rodzaj, typ spalania można też łatwo rozpoznać po wyglądzie płomieni. Generalnie efektywne spalanie jest mało efektowne. Słowa podobne, niestety tutaj nie są zbieżne.
Gazy spalają się takim mdłym jasnoniebieskim płomieniem. Efektowne żółto-czerwone są fabryką sadzy.

Wojtek_796
17-11-2010, 09:23
(Znów nie mogę wyedytować postu)

Poza tym drewno do byle jakiego spalenia (zgazowania) powietrza nie potrzebuje właściwie wcale. Składa się prawie po połowie z węgla i tlenu. Wystarczy podgrzać, potem ten proces napędza się sam.

Bogusław_58
17-11-2010, 09:31
Bardzo dobrym rozwiązaniem jest "podgląd " tego co dzieje się w dopalaczu,ponieważ ze względu na niejednakowy wsad opału ,spalanie do każdej nowej porcji może potrzebować innej regulacji powietrza dolnego i górnego.Tu więc ile którego trzeba dać, będzie "świecenie" w dopalaczu.Dobrym pomysłem jest umieszczenie szyby w dopalaczu.

Wojtek_796
17-11-2010, 09:38
Najlepszy byłby taki prosty pirometr optyczny, o którym pisaliśmy (pisałem?) rok temu. A więc patent Bogusława - drut oporowy (nie chodzi o jego opór tylko żaroodporność) i wziernik, do którego chciałem koledze ja14 sprezentować rurkę ogniotrwałą pod choinkę (zeszłoroczną :) ). Musiałby sobie do tego tylko doszlifować szybkę.
Potem tylko tabelka z barwami żarzenia i gotowe.

ja14
17-11-2010, 09:45
Jak bedzie juz docelowa szyba to bedzie widac dopalacz i umieszcze tam wtedy drucik aby po kolorze moc ocenic temperature. Na razie przez te moje szybki dopalacza nie widac.
Ale pytalem wlasciwie o cos innego. Po czym Boguslaw poznales, ze spalanie nie jest calkowite? Przeciez ta sadza w wymienniku powstala zapewne wtedy kiedy suszylem nadproze na niskich temperaturach. A wypalic sie nie mialy prawa bo niby jak?

Bogusław_58
17-11-2010, 10:13
Sadza ,która powstała powinna się wypalić za następnym razem,ponieważ "nie ma takiej sadzy,której nie da się wypalić".Zdjęcia są mało czytelne ale i tak dużo można rozpoznać.
Druciki,to tylko część "zabawy", gdyż mogą się żarzyć a w dopalaczu nie nastąpi dopalenie.
Druciki i ten wziernik może być niepotrzebny jeśli budowa całości gwarantuje dopalenie.
W następnej mojej wytwornicy nie planuję już tych drucików, ale za to duży wziernik w dopalaczu w celach tylko propagandowych i dla "przyjemności",niech świeci jak latarnia.

ja14
17-11-2010, 10:30
Sadza ,która powstała powinna się wypalić za następnym razem,ponieważ "nie ma takiej sadzy,której nie da się wypalić"...
W to nie wątpię. Tyle, że do tego to potrzeba raczej wysokiej temperatury. A sądząc po temperaturze w czopuchu, to w górnej komorze nie ma więcej jak 150 stopni.
Zresztą przy następnym paleniu spróbuję to zmierzyć.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
17-11-2010, 10:59
Jeżeli mamy do czynienia z dobrze dopalonymi gazami, gdzie nie ma ani węglowodorów ani wodoru, sadza powstaje w wyniku rozpadu tlenku węgla - nie da się jego obecności nigdy uniknąć.
Kiedyś wklejałem diagram równowagi tej reakcji i reakcji odwrotnej. Wynika z niego, że albo tlenku węgla nie będzie wcale (mało realne), albo temperatura będzie wyższa niż 400 st. Przy dużej zawartości CO sadza może zniknąć dopiero (aż) w temperaturze 1000 st.

Reakcje te są silnie katalityczne, to znaczy, że można zmieniać poziom temperatur ich przebiegu za pomocą katalizatorów. Katalizatorem reakcji powstawania sadzy (reakcja Bella) jest żelazo, antykatalizatorem sole miedzi. Środki do usuwania sadzy właśnie te ostatnie zawierają - no ale działają tylko wtedy, kiedy są obecne.

Zauważcie, że te "dobre" wkłady kominkowe puszczają w komin właśnie spaliny o temperaturze tego rzędu (tzn. te 400).

Znam ten proces akurat dlatego, że jest on jednym z czynników niszczących materiały ogniotrwałe.

Bogusław_58
17-11-2010, 12:27
Te firmy prodykujące urządzenia grzewcze to kombinują "jak koń pod górkę" a mianowicie chodzi o to, by nie zainwestować zbyt dużych nakładów a uzyskać niezły efekt w tym propagandowy : nie skłamać i prawdy nie powiedzieć.
W Tylikivi w piecach o dużej masie, zrobili tak że uzyskują dobre spalanie bez dopalacza, ale ilość drewna potrzebną na zagrzanie masy, trzeba spalić przez trzykrotne podłożenie.Daje to dobre efekty, bo za każdym następnym podłożeniem temperatura wstępna jest dużo wyższa.Również paleniska mają zbliżone do kwadratu co zapewnia leprzy efekt spalania.
Krótsze drewno jest o wiele droższe niż dłuższe,ale palenisko "podłużne ma gorsze spalanie, dlatego chcąc sprawę wyrównać trzeba się "dołożyć" do dalszej konstrukcji.

ja14
17-11-2010, 17:18
Te 400 stopni, o ktorych pisze Wojtek to by mi sie zgadzalo. Pamietam jak robilem testy wypalania sadzy z szybek na kuchence gazowej. Temperatury musialy byc tego rzedu, a nawet wyzsze zeby wypalic sadze na szybce.
Raczej pewne jest, ze takich temperatur nie osiagne w gornej komorze, no chyba zeby raz na jakis czas przepalac z otwartym szybrem TD.
Pozdrawiam.

Bogusław_58
18-11-2010, 09:20
Spalanie w Twoim palenisku Ja-14 jest dobre ,ale nie jest rewelacyjne.Nie jest gorsze od tych w piecach seryjnej producji dobrych firm.Można więc jeszcze eksperymentować z iloscią powietrza i rodzajem opału i jego grubością.
Po każdym paleniu należy obejrzeć palenisko i wszystko co się da zobaczyć.Informacją tutaj jest kolor caramiki.Jeżeli już w palenisku i czopuchu znajduje się czarny(ciemny) kolor ,to w tych miejscach nie ma dużej temperatury.
Trzeba doprowadzić do tego,by w palenisku ciemnych miejsc było minimum a w odwróconym lejku w ogóle.
Pozdrawiam.

hes
18-11-2010, 17:58
Cóż, jest prosty sposób na to, żeby nie produkować sadzy- czysto spalać już na starcie, czyli w palenisku.
Zajmowanie się sposobami na wypalenie sadzy gromadzącej się na ściankach to błąd w sztuce.
A tu trzeba subtelnie: pogrzać paliwo, wydzielić gazy, zmieszać skutecznie (czytaj- energicznie) z powietrzem, dopalić w szamotowej otulinie, najlepiej w dość wąskim kanale- tunelu.
Oczywiście nie da się palić bezdymnie (i bez sadzy) w palenisku górnego spalania, a każdy dym to problemy, które znikają, kiedy płomienie mają jakość palnika gazowego.
Polecam uwadze dolne spalanie, tylko takie palenisko gwarantuje kompletne dopalanie.
Pozdrawiam.

Bogusław_58
18-11-2010, 18:15
Ale Hes opowiadasz dyrdymałki.

Bogusław_58
18-11-2010, 21:34
Tak myślę Hes o Twoim poście,że albo jednak jesteś dyletantem w sprawach konstrukcji pieców,albo zależy Ci na wyjątkowej złośliwości.
Ja - 14 zrobił bardzo udany piec na długie drewno ,co czyni go bardzo tanim w eksploatacji.Walorem pieca jest również duża szyba.O sprawach technicznych rozmawiamy jawnie ,bo po to się tu spotykamy.
O ile pamiętam, to Ty ciągle piszesz, że zrobiłeś piec dolnego spalania na węgiel i nikomu nie chcesz go pokazać.I słusznie bo pomysł na taki piec ma przynajmniej 100 lat i wyparty został przez piece z podajnikami .Kilka lat temu Litwini wymyślili piec Stropuva,który nie potrzebuje podajników,można w nim spalać wsad przez nawet tydzień,spalanie osiąga najwyższą sprawność i jest piecem GÓRNEGO SPALANIA .Na dodatek można załadować go drewnem i węglem razem...i nie ma mocnych.

ja14
19-11-2010, 03:37
Jezeli chodzi o moj piec to jeszcze za wczesnie na wyroki. Dlatego wlasnie przeczyscilem ten dekiel od wyczystki. Po nastepnym paleniu bedzie widac czy sadzy przybylo czy nie.
Hes patrzy na ten piec z punktu widzenia swoich poszukiwan spalania doskonalego.
Dla mnie bardziej licza sie walory uzytkowe.
Z tego punktu widzenia bardziej martwi mnie koniecznosc okresowego czyszczenia kanalow niz to, ze strace dodatkowe 5% energii w wyniku niepelnego spalania.
Jesli chodzi o gorne i dolne spalanie to moim zdaniem przypomina to dyskusje na temat wyzszosci jednych Swiat nad drugimi.
Oba typy spalania moga dac dobre efekty w prawidlowo skonstruowanym piecu. W obu przypadkach mozna tez konstrukcje sknocic.
Przy dolnym spalaniu moze sknocic jest trudniej. Ale sa tez i wady dolnego spalania. Taki piec musi zawsze wystartowac jako "gorniak", no chyba, ze go wystartujemy na gazie ziemnym;-)
Pozdrawiam.

Bogusław_58
19-11-2010, 07:18
Z tym czyszczeniem pieców ceramicznych to jest tak, że powinien wytrzymać bez czyszczenia 10 lat.Jeżeli urządzenie grzewcze będzie spalać tyle drewna, co kilka standartowych pieców,wtedy czyszczenie kanałów powinno wypaść co 2-3 lata.
Pozdrawiam.

PS.W ogrzewaniu ceramicznym,czyli takim w którym gromadzona energia jest w ceramice nie ma znaczenia,czy palenisko jest dolnego czy górnego spalania albo z podajnikiem.Wybór paleniska zależeć będzie raczej od ekonomii czyli rodzaju opału,którym się dysponuje.
Drewno cięte nie da się wrzucić do podajnika a spalenie go w dolniaku też nie jest najłatwiejsze.Budowanie przydomowej rozdrabniarki ,by palić z podajnikiem czy dolniakiem jest nieekonomiczne.Co innego jeśli za drewno cięte i rozdrobnione(pelet,brykiety) zapłacimy podobne pieniądze,wtedy warto zrezygnować ze spalania górnego.

daszko
19-11-2010, 13:10
Nie tyle zmiana koncepcji co chwilowe zwatpienie wywolane faktem, ze spalenie 10 kg drewna podnioslo temperature rdzenia(!) do 40 stopni. A gdzie mowa o elewacji i rurkach z woda. Przeciez to dodatkowo ponad tona do zagrzania. Uswiadomilem sobie jednak, ze moge tym sterowac zmieniajac temperature poczatkowa, czyli nie dopuszczajac do calkowitego wystygniecia pieca.
Boguslaw - nie chce grzac wody bezposrednio ze spalin bo to oznacza sporo komplikacji - mozliwosc zagotowania wody, smola na wymienniku itp. Dlatego zrobilem ten piec taki duzy. To o czym piszesz to zupelnie odmienna koncepcja. Wystarczy samo palenisko ceramiczne i maly ale sprawny wymiennik spaliny-woda. Ta koncepcja jest nawet bardziej interesujaca (potrzeba mniej miejsca i materialu) ale moim zdaniem trudniejsza technicznie. Natomiast zastosowanie obu koncepcji jednoczesnie moim zdaniem nie ma sensu bo wtedy sumujemy wady obu rozwiazan (czyli i duzo miejsca i materialu i problemy techniczne). Oczywiscie to moje zdanie i niekoniecznie musisz sie z nim zgadzac.
Wojtek - co do tego, ze drabinka bedzie znacznie lepsza od wezownicy - pelna zgoda.
Coraz bardziej sklaniam sie jednak (zwlaszcza w kontekscie niskiej temperatury rdzenia) ku koncepcji zastosowania rurek alu-pex, ktore sa w pewnym stopniu elastyczne. To chyba rozwiaze problemy z naprezeniami a beton zabezpieczy je przed przegrzaniem. Jakie tu widzisz zagrozenia?
Pozdrawiam.

Też jestem w tej grupie która postanowiła zaeksperymentować, wcześniejjuż pisałem na tym forum, że buduję taki piec, pierwotnie miało być inaczej niż jest obecnie, piec miał być bardzo ciężki i miał akumulować ciepło na kilka dni współpracując z wężownicą, jak mi napisał Bogusław, pewnie jak to każdy prototyp będę musiał coś poprawić, albo nawet rozebrać, no i wykrakał, musiałem dokonać częściowej rozbiórki, ale teraz po modyfikacji polegające tak z grubsza oklejeniu pieca płytowymi grzejnikami łącznie jest ich 5 z czego 2 oklejone są płytkami szamotowymi i stanowią szeroki kanał dymny, wszystko to ocieplone wełną ok.20-25 cm ruszcz stalowy do płyt gipsoych i jeszcze pomiędzy kształtowniki dodatkowo 5 cm wełny i płyta gipsowa od wewnątrz wyklejona folią aluminiową. Aktualnie spisuje się rewelacyjnie w instalację wpięty jest zawór czterodrożny i bufor i bojlery, razem 4000l.
Bez bufora i z jednym bojlerem i jednym załadunku opału ok 25 kg drewna ciepło w dmomu mam przez 2 doby + ciepła woda, z buforem musze dłużej palić, bo prze cały dzień i około 50-60 kg drewna, grzeję to do ok.70 st. ciepło w domu ok. 5 dni.
Temperaturę w domu reguluję z pomocą zaworu czterodrożnego, sprawdza się idealnie.
Po pierwszym odpaleniu też byłem zawiedzieony, bo nie mogłem dobić temperatury na piecu do 50 st. ale po ociepleniu i wygrzaniu całej instalacji wszystko jest ok.
Pozdrawiam.
Krzysztof

Bogusław_58
19-11-2010, 16:48
Pokaż ten "eksperyment" na fotkach.

daszko
19-11-2010, 17:13
Pokaż ten "eksperyment" na fotkach.

Dobrze nazwane "eksperyment", bo pierwsze próby po przebudowie wypadły fatalnie i obawiałem się, że umoczyłem parę tysięcy i kilka tygodni pracy, no ale na początku cegły zimne, trochę jeszcze wilgotne, w układzie woda prosto z wodociągu no i brak ocieplenia, bo chciałem by odparowująca woda nie zmoczyła wełny i płyt, efekt początkowego palenia fatalny, ale jak piec się wysuszył i dodałem ocieplenie, to było już lepiej.
Jednak nie obyło się bez kolejnych błędów, wczoraj postanowiłem znowu dokonać poprawek i musiałm rozebrać część płyty i ocieplenia i wstawić rury i szyber do tzw. krótkiego obiegu, gdyż liczyłem na to, że od początku będzie się dobrze paliło na długim, a to był bląd, długo się rozgrzewało, bo na początku słaby ciąg i kanały zawaliły się przez to sadzą w miejscach trudnych do wyczyszczenia i ciąg jeszcze się pogarszał, do tego stopnia, ze po otwarciu drzwiczek dym leciał do pomieszczenia, teraz po zrobieniu "bypasa" jest ok. rozpala się dobrze, po przełączeniu na długi obieg nadal dobrz się pali i nie kopci z drzwiczek a piec w środku czyściutki, nadal jest sadza na końcu kanałów z wymiennikiem, ale tak jakby nie przybyło, pewnie już się nie wypali, bo było jej sporo.
Ps. Zdjęcia podeślę jak ogarnę cały ten bałagan który pozostał po budowie i remoncie

Bogusław_58
19-11-2010, 18:00
Trzeba było wrzucić projekt do konsultacji i kilka "pułapek " byś ominął.Ja wiem ,że każdy chce "swoją" Amerykę odkryć ale w ten sposób, to energii starczy tylko na podstawy a do zasadniczych spraw mozna nie dotrzeć.Jest też trochę wolnych "białych plam" w takim piecu.

ja14
20-11-2010, 01:05
Witaj Daszko!
Jezeli chcesz podzielic sie swoimi doswiadczeniami to przydalby sie dokladniejszy opis pieca. Z czasem, w watku byc moze pojawi sie jeszcze kilku "eksperymentatorow" i byloby fajnie moc porownac jak sprawuja sie rozne konstrukcje, rozne dziwne patenty itp. Kiedys pisales, ze konstrucje chcesz oprzec na jakims gotowym wzorze ale w miedzyczasie zmieniles cala koncepcje (a zreszta wtedy tez nie zamiesciles linku do wzoru). Obawiam sie, ze nawet jak wkleisz zdjecia to zobaczymy tylko plyte gipsowa z obudowy i nic nam to nie da.
Przydalby sie link do wzoru + opis co zmieniles , a najlepiej to jeszcze rysunek.
Wiem, ze pewnie jestes zaganiany (jak my wszyscy) ale bez tego to wymiana doswiadczen jest raczej niemozliwa.
Wiem tez, ze czasami fala miazdzacej krytyki nie zacheca do prezentacji wlasnych dokonan- zwlaszcza jak pojawia sie taki jeden troll. Daj na luz;-) To tylko slowa, ostatecznie i tak to zycie (tzn eksploatacja) zweryfikuje Twoja prace;-)
Ciesze sie, ze jestes zadowolony z efektow, gratuluje i pozdrawiam.

daszko
20-11-2010, 19:12
Dzisiaj pierwszy raz od uruchomienia pieca oczyściłem palenisko z popiołu, bo było go już prawie do połowy wysokości i zakrywał on część wlotów powietrza z płaszcza w którym podgrzewa się ono od ścianek, wrzuciłem opału tyle ile zazwyczaj na pełny załadunek do kominka ok.30kg. no i piec się tak rozbujał, że po 2 godzinach na bojlery i bufor pomimo włączonej pompy ciagle szła woda o temp. 95st., aby go trochę schłodzić musiałem zarządzić prtzymusową kąpiel dla wszyskich domowników po kolei i podkręcić temperaturę skierowaną na kaloryfery i uchylić okna, dopiero wtedy spadło do bardziej bezpiecznych ok.80 st. i mogłem znowu zmniejszyć temperaturę na kaloryfery, w wylotach do gardzieli umieściłem druty oporowe były rozgrzane do białego koloru a sadze o których wspominałem wcześniej w dalszych partiach pieca w obrębie ostatniego panela odbierającego ciepło się wypaliły a rura dymowa z kwasówki dostał kolorków, ale czerwony silikon uszczelniający połączenia się nie wypalił, więc chyba to chwiowe wymknięcie się spalania spod kontroli nie było aż takie złe, na przyszłość będę musiał uważać z ilością jednorazowego załadunku.
Narysuję schemat wnętrza pieca i prześlę kilka zdjęć może jutro.
Pozdrawiam.
Krzysztof

daszko
20-11-2010, 19:16
Dodam jeszcze, że te 5 paneli które stanowią wymiennik ciepłą mają łączną powierzchnię ok. 5m2, nie licząc kształtek i rurek które łączą je wszystkie w równoległą baterię.
Znalazłem link na podstrawie którego zbudowałem palenisko http://heatkit.com/html/lopezs.htm Wydrukowałem sobie wszystkie zdjęcia i wymurowałem cegla po cegle jak na zdjęciach poza sklepieniem, które zrobiłem łukowe tak jak w piecach chlebowych i wstawiłem tam 4 gardziele szerokości jednej cegły i grubości płytki a wyżej komorę dopalania do której doprowadziłęm powietrze z pomiędzy ścian pieca okleiłem go po bokach kaloryferami i dobudowałem kanał tzw. przewał który to na początku sprawił trochę problemów bo ograniczaqł ciąg na zimnym piecu, teraz jak zrobiłem baypas i komin się wygrzeje to ciągnie idealnie i nawet na długim obiegu nie kopci po otwarciu drzwiczek.

daszko
20-11-2010, 20:01
Zastanawiam się jeszcze nad tym, czy bufor to był dobry pomysł, z tego co wyczytałem to piece ceramiczne nie lubią skoków temperatury, gdy nie używam bufora, to drugiej doby w palenisku temperatura wynosi grubo ponad 100st., gdy użuję bufora palenisko wychłądza się do ok.40 st. co daje większe naprężenia ale za to ok 50-60 cykli na sezon grzewczy, nie wiem co lepsze nie dopuszczać do wychłodzenia i palić co drugi dzień czyli ok 100 razy na rok, czy palić co 4-5 dni z buforem?

Bogusław_58
20-11-2010, 20:48
Opis dopalacza zrozumiałem tak,że spaliny z paleniska wchodzą do dopalacza czterema otworami i jest jeszcze do niego doprowadzone powietrze.
Jeśli tak jest, to zdziwiłbym się jeśli dopalacz zadziała,tzn dopali spaliny.Jak dostarczysz foto,to będzie się sprawa "rozjaśniać".
Jakie wymiary ma komin ?
Pozdrawiam.

Bogusław_58
20-11-2010, 20:53
!00 czy 40 *C nie ma znaczenia na trwałość cegły, ale przy 100*C spalanie ma wyższą sprawność.

daszko
20-11-2010, 21:00
Komin ma przekrój 14/30 cm a piec jest do niego podłączony dwiema rurami o średnicy 15 cm, nie wiem czy w komorze w której z założenia miały się dopalać gazy to następuje, bo nie wstawiłem szkiełka, mam tylko otwór rewizyjny do ewentualnego czyszczenia, gdy tam zaglądałem to sadzy nie ma cegły są pokryte białym nalotem w gardzieli, która prowadzi do tej komory umieściłem drut oporowy i ten się świeci prawie cały czas na biało, czasami na żółto.

Bogusław_58
20-11-2010, 21:12
Jeżeli druciki są na biało czy żółto,to gardziel będzie biała ale trzeba by zajrzeć do komory dopalania.Dopalacz jesli zadziała, to powinien wydać szym jakby "jadącej husarii z daleka".

daszko
20-11-2010, 21:15
Taki szum słychać tylko jak mam otwarty obieg na krótko, ale wtedy kolanko na wyjściu z tej komory robi się czerwone, właśnie dzisiaj tak było bo zapomniałem przymknąć i woda pomimo włączonej pompy do bojlerów i CO prawie się gotowała na bojlerach.

daszko
20-11-2010, 21:17
Zajrzeć w czasie palenia będzie ciężko, bo rwizja jest zainstalowana na kolanku w jego półokrągłej części, kupiłem taki już z gotową rewizją, szkiełka tam raczej nie da się założyć, nie uda mi się uszczelnić.

Bogusław_58
20-11-2010, 22:27
Jak słychać szum a kolanko robi się czerwone, to wtedy dopalacz działa.Jeśni na długim obiegu się nie uruchamia ,znaczy że coś mu brakuje.
,być może słabo się mieszają spaliny.

daszko
20-11-2010, 22:43
Podejrzewam, że ten długi obieg jest za długi i po przełączeniu jest za słaby dopływ powietrza, całe szczęście na krótkim obiegu 3 z 5 kaloryferów odbierają ciepło, a i tak część spalin przepływa długim obiegiem, bo druga rura która ciągnie tylko długi obieg też jest gorąca, dlatego przy otartej przepustnicy piec się tak rozbujał, będę musiał potestować i trochę poobliczać mierząc temperatury i ilości zagrzanej wody, co mi się bardziej opłaca, wygląda na to, że gdy otworzę przepustnicę na tyle by dopalały się spaliny, to wyjdzie mi efektywniejsze spalanie i większa moc, będe miał niedługo urlop, to trochę będę miał więcej czasu na testy.

Bogusław_58
20-11-2010, 22:59
Dobrze byloby jeszcze sprawdzić, czy kolanko wychodzace z dopalacza nie jest dopalaczem.Jeśli bliżej dopalacza rura jest bardziej czerwona, to jednak to dopalacz dopala a nie kolanko.
Różnica pracy pieca na krótkim i długim obiegu polega tylko na szybszym przepływie spalin, który lepiej miesza je z tlenen a przez to daje mozliwość samozaplonu.Widocznie komora dopalania nie daje takiej możliwości.

daszko
20-11-2010, 23:06
Jeżeli się okaże, że tak jest, to pewnie czeka mnie następna przebudowa, chyba że wystarczyłoby w komorze poukładać kilka luźnych cegieł, by ją przewęzić, bo aktualnie za gardzielą ma wymiary ok. 20/60 cm i 60 cm wysokości.i cztery wloty powietrza tuż nad gardzielą z rurek 3/4 cala.

Bogusław_58
20-11-2010, 23:28
Ciekawy jestem czy powietrze tymi rurkami tam wchodzi i co będzie jeśli całkiem odetnie się dopływ powietrza do tych ryrek lub się je zaślepi.Jakie wymiary ma gardziel i wyjście z dopalacza na jakiej jest wysokości w zględem gardzieli ?czy gardziel jest z boku czy w środku dopalacza ?

daszko
20-11-2010, 23:33
Gdyby okazało się, że kolanko jest dopalaczem, to istnieje jeszcze taka możliwość bym zainstalował 2 szybry i mółbym puścić przegrzane spaliny do kominka który jest piętro wyżej i zbudowany jest podobnie jak w jednym z wcześniejszych postów, tzna ma kanały ceramiczne i na końcu wbudowany niewielki wymiennik na wodę, nie wypuszczałbym wtedy bardzo gorących spalin bezpośrednio w komin, w poniedziałek sprawdzę czy nie przydusi to zbytnio ciągu, bo do sprawdzenia nie muszę nic kuć, wystarczy, że zapcham komin na dachu i otworzę szybry w kominku i powinno pójść, jak nie osłąbi to ciągu, to dopalacz może nadal będzie działał i wykorzystam ciepło, tylko nie wiem jak długo wytrzyma mi kolanko, wykonane jest z czarnej blachy gr. 2mm, nie wiem jakiego rodzaju to blacha kupione było w praktikerze.

daszko
20-11-2010, 23:37
trochę trudno opisać, będzie widać na zdjęciu gardziel do otwory w łukowym sklepieniu szerokość 2 cm długość 18 w dwóch rżedach z odstępem 20 cm po 2 wloty w rzędzie kilka cm nad każdym wlotem rurka z powietrzem a 40 cm wyżej z boku kolanko o śr, 15 cm. a u góry kolejne sklepienie i wejście do przewału i dalej do komina dwiema rurami 15 cm.

Bogusław_58
20-11-2010, 23:37
Po opisie, jeśli go dobrze zrozumiałem,to dopalacz nie miesza dobrze tych spalin.
Ta rura nie nadaje się do pracy ciągłej na "czerwono".

daszko
20-11-2010, 23:39
gardziele są pod kątem ok.30 st. od pionu z jednej strony a z drugiej lustrzane odbicie, tak jakby w ukłądzie litery V

daszko
20-11-2010, 23:42
powietrze raczej wchodzi, bo przed zamurowaniem sklepienia przedmuchiwałem i był przepływ, zakryć będzie ciężko, bo otwór gardzieli ma 2 cm szerokości a drzwiczki które zasilają je w powietrze zasilają również pozostałe otwory które są w palenisku, jest ich tak ok.20 szt

ja14
21-11-2010, 01:56
Dodam jeszcze, że te 5 paneli które stanowią wymiennik ciepłą mają łączną powierzchnię ok. 5m2, nie licząc kształtek i rurek które łączą je wszystkie w równoległą baterię.
Znalazłem link na podstrawie którego zbudowałem palenisko http://heatkit.com/html/lopezs.htm Wydrukowałem sobie wszystkie zdjęcia i wymurowałem cegla po cegle jak na zdjęciach poza sklepieniem, które zrobiłem łukowe tak jak w piecach chlebowych i wstawiłem tam 4 gardziele szerokości jednej cegły i grubości płytki a wyżej komorę dopalania do której doprowadziłęm powietrze z pomiędzy ścian pieca okleiłem go po bokach kaloryferami i dobudowałem kanał tzw. przewał który to na początku sprawił trochę problemów bo ograniczaqł ciąg na zimnym piecu, teraz jak zrobiłem baypas i komin się wygrzeje to ciągnie idealnie i nawet na długim obiegu nie kopci po otwarciu drzwiczek.
Witaj.
To z oryginalnego projektu masz tylko palenisko? Rozumiem, ze w takim ukladzie zamurowales ten "suchyj szew" - no ta szczeline pomiedzy paleniskiem a boczna komora (a moze w ogole nie ma bocznej komory?) Niecierpliwie czekam na schemat:-)
Rozbudziles moja ciekawosc;-) Na razie zapytam o rzeczy, ktore mnie nurtuja najbardziej w zwiazku z eksploatacja mojego pieca:
1. Czy zabezpieczales jakos piec przed ewentualnym "rozchodzeniem sie"?
2. Czy zaobserwowales pojawianie sie rys, a jezeli tak to czy zbiegaly sie one calkowicie po ostygnieciu?
3. Jakim drewnem palisz i jak dlugo wypala sie taki wsad 30 kg. Pytam dlatego, ze napisales, ze 50-60 kg palisz przez caly dzien, a u mnie to by chyba poszlo przez 4 godziny!
W ogole widze, ze masz tez ciekawa konstrukcje hydrauliczna, bufor, dwa bojlery, zawor czterodrogowy... Napisz pozniej tez cos szerzej na ten temat. Szczegolnie o buforze. Mam nadzieje, ze sie Boguslaw nie obrazi za to niewielkie odejscie od ceramiki:-)
Pozdrawiam.

daszko
21-11-2010, 02:52
Rysy się pojawiły, ale tylko po zewnętrznej stronie, bardzo cienkie może na grubość kartki papieru, zakleiłem je wysokotemperaturowym silikonem,wewnątrz paleniska nie ma rys.
Nie zabezpieczaem narazie pieca przed rozchodzeniem się.
Te ok. 30 kg. drewna na jeden wsad pali się płomieniem ok. 4-5 godz, potem tylko żar i przymykam dopływ powietrza i żar utrzymuje się do następnego dnia przez 24 godz. ponownie rozpalam po 24 godz. bo w domu jest jeszcze ciepło, by utrzymać temp. 22-23 st w kaloryferach mam wodę o temp. 32-34 st. więcej nie puszczam, bo robi się za gorąco.
Piec jest zrobiony tak jak w linku, tylko jest wyższy aż prawie pod sufit i ma również boczną komorę z wymiennikiem tylko, że nie ze stlowych nieosłoniętych rur a z płytowych grzejników obłożonych płytkami szamotowymi. pod płytkami zaprawa z wtopioną siatka z włókna szklanego, na płytkach również warstwa zaprawy z wtopioną siatką by się nie rozchodziło.
A co do zabezpieczenia całego pieca, to jednak jest, gdy pojawiły się rysy które zasilikonowałem, to zatynkowałem go z zewnątrz zaprawą szamotową ze szklem wodnym i cementem z zatopionymi dwiema warstwami siatki z włókna szklanego.
Drewno którego używam to grubo poszczepany grab długości ok. 40-50 cm.
Wadę podaję na oko, na raz wkłądam tyle ile wejdzie na ramię ok.6-8 kawałków, do rozpałki nic nie muszę dawać, bo drugiego dnia jest jeszcze trochę żaru i jak otworzę dopływ powietrza, to samo się po jakimś czasie na nowo rozpala.

ja14
21-11-2010, 03:42
Dzieki za szybka odpowiedz.
Tez sie zastanawiam nad siatka elewacyjna w warstwie tynku glinianego. Mam tylko watpliwosc nad trwaloscia rozwiazania w dluzszym okresie, bo widzialem juz elewacje budynkow, ktore przy duzych naprezeniach popekaly, pomimo zastosowania siatki. Byc moze jednak, ze bylo to spowodowane bledami wykonawczymi.
A czy grzejniki panelowe oblepiles na sztywno, czy maja szczeline dylatacyjna?

daszko
21-11-2010, 05:57
Grzejniki nie mają typowej szczeliny w postaci puski, jest ona wypełniona zaprawą ze zwykłej gliny z piachem, chyba się sprawdziło, bo w rejonie grzejników nie pojawiły się żadne rysy.

Bogusław_58
21-11-2010, 07:09
Powietrze choć wchodziło, gdy piec był zimny,to na ciepłym może nie wejść ze względu na różnicę w ciężarze.Działa to podobnie jak grawitacja wody.Zimna woda nie wejdzie górą do bojlera ale częśc wody ciepłej wejdzie do tej zimnej rurki.Rozwiąznie z tymi gardzielami pod kątem daje skutek raczej odwrotny od zamierzonego,czyli nie podnosi znacznie temperatury gazów.
Pozdrawiam.

ja14
22-11-2010, 03:03
Zastanawiam się jeszcze nad tym, czy bufor to był dobry pomysł, z tego co wyczytałem to piece ceramiczne nie lubią skoków temperatury, gdy nie używam bufora, to drugiej doby w palenisku temperatura wynosi grubo ponad 100st., gdy użuję bufora palenisko wychłądza się do ok.40 st. co daje większe naprężenia ale za to ok 50-60 cykli na sezon grzewczy, nie wiem co lepsze nie dopuszczać do wychłodzenia i palić co drugi dzień czyli ok 100 razy na rok, czy palić co 4-5 dni z buforem?
Podchodzac do sprawy na logike (pewnie nikt na swiecie nie robil takich badan) to lepiej jest z buforem. Podczas palenia, w palenisku masz pewnie ponad 500 stopni.
Roznica pomiedzy schlodzeniem do 100 stopni a do 40 stopni to okolo 12% tej wartosci. Czyli, uzywajac bufora, dwukrotnie (200%) zmniejszasz ilosc cykli pracy zwiekszajac kazdy tylko o 12%.

Jaka jest u Ciebie grubosc warstwy oddzielajacej spaliny od grzejnika (plytka 3 cm + ile cm gliny)?

Bogusław_58
22-11-2010, 07:51
Na trwałość ceramiki będzie mieć w pływ częstotliwość rozpalania i prędkość z jaką piec (palenisko) będzie się rozgrzewać .Każdy rodzaj materiałów odpornych na temperaturę ma zbadaną ilość szoków termicznych ,które da radę wytrzymać.Jest to badanie polegające na nagrzewaniu do 900*C i schładzaniu w wodzie.Zwykłe szamoty mają cyfrę 9 a wysoko glinowe 25 ,andaluzyt 50.Żeby wiedzieć co i jak należałoby ustalić ile rozpaleń w piecu przypada na jeden szok termiczny "laboratoryjny".
Najlepszym rozwiązaniem jest zbudowanie paleniska z materialu ceramicznego z "wyższej" półki,a nawet zastosowanie ich kilku rodzajów w zależności ,która to część paleniska.Oczywiście postąpić tak trzeba jeśli palenisko i dopalacz jest "rakietą",gdyż słabsze materiały się tam szybko "posypią".
Pozdrawiam.

Wojtek_796
22-11-2010, 08:39
Cześć!

Tzw. wstrząsy cieplne, o których piszecie są przyczyną zużycia materiałów ogniotrwałych w około 30% przypadków. 2/3 zużycia to jednak korozja. Przegrzanie to tylko w kilku procentach przyczyna awarii.
Nie da się tak wprost przejść od drobnych skoków temperatury do tych szoków opisanych przez Bogusława. Ogólnie odporność na zmiany temperatury zależy wprost od przewodności cieplnej i wytrzymałości mechanicznej, a odwrotnie między innymi od ciepła właściwego, rozszerzalności cieplnej, gęstości i modułu Younga.
Pogorszenie odporności powoduje też zawartość pewnych związków (faz), najczęściej żelaza i krzemu. W tabelach własności wyrobów są te parametry podawane i trzeba na nie zwracać uwagę. Im mniej żelaza, tym lepiej. Im mniej krzemu, a więcej tlenku glinu, też lepiej.
Duży wpływ ma też grubość wymurówki - im cieńsza tym lepsza - pod względem odporności na wstrząsy termiczne oczywiście.

Jeżeli chodzi o cegłę szamotową w paleniskach, to właśnie żelazo ma decydujący wpływ na kruszenie cegły. Tlenki żelaza są bardzo niestabilne (nie są ogniotrwałe) i zmieniają często i szybko stopień utlenienia, zmieniając przy tym swoją objętość w szerokich granicach - nawet do powyżej 100%. Do tych przemian przyczynia się właśnie tlenek węgla.
Szczególnie wredny jest też wodór - powoduje bardzo szybkie niszczenie cegły szamotowej. Stąd między innymi dążenie do stosowania wyrobów wysokoglinowych, które zawierają mało krzemionki (wodór ją odtlenia).

Szamot jest też pięknie niszczony przez rozgrzany popiół (żużel). Nie dotyczy to w takim stopniu drewna jak węgla. Taki węglowy żużel rozpuszcza szybko cegłę niskich gatunków, tworząc brązowe nacieki.

Zmiany temperatury cegły o kilkadziesiąt stopni przy prawidłowo wykonanej wymurówce nie są groźne.

Pozdrawiam

daszko
22-11-2010, 09:20
Wartstwa zaprawy pomiedzy płytką a kaloryferem jest niewielka wypełnia głownie użebrowanie panelu + wartstwa w której zatopiła się saitka na tak przygotowany kaloryfer nakłądałem zaprawę zębatą packą tak jak pod glazurę i przyklejałem płytki szamotowe, więc razem grubość to ok 32-33mm.
Co do wlotów powietrza w okolice gardzieli, to nie jest ono zimne bezpośrednio z zewnątrz, powietrze prowadzone jest wewnątrz pieca aż od popielnika, tak więc dostaje się tam grafitacyjnie, widać to doskonale w palenisku, z każdego otworu powietrznego wypływają jezyki ognia, takie małe miotacze, wygląda tość ciekawie, tak jakby nie paliło się drewno, a jak bym tymi otworami wpuszczał jakiś gaz.
Pozdrawiam.
Krzysztof

Bogusław_58
22-11-2010, 09:47
Jeśli działa na dole to dobrze ,nie znaczy jednak, że będzie działać na górze.Dlatego warto to sprawdzić.
Warto byłoby też sprawdzić piec na drewnie sosnowym,którego kaloryczność jest dwókrotnie niższa od grabiny.

daszko
22-11-2010, 17:40
Sosną też paliłem, ale ta moja sosna, to taka mi się e tym roku trafiła, że same odziomy na których pobierano żywicę i jak to włożę do pieca to jest tam piekło, syn bał się być w pobliżu, dlatego zostawiam sobie ja do rozpałki, nawet gdyby dopalacz nie działał tak jak powinien, to i tak jestem zadowolony, bo zużywam opału prawie połowę tego co w kominku, a do tego mam ciepłą wodę, z gorszych gatunków drewna mam trochę lipy, ale jest na dworze, muszę trochę przynieść i podsuszyć, bo ciągle pada i mocno zawilgło.

Bogusław_58
23-11-2010, 09:45
Zbudowany przez Ciebie piec Daszko jest Twoim sukcesem.
W moich pytaniach nie chcę tego osiągniecia umniejszyć ale ustalić jego autentyczne działanie.Informacje ,które mówisz są przydatne ,gdyż po za Tobą nikt nie zglosił się tu z pokazem pieca Kuzniecowa.
Sposób podawania powietrza do tego pieca,dobrze go napowietrza i powoduje dobre spalanie w palenisku,co pozwala na zamontowanie szyby w drzwiczkach.Ten sposób podawania powietrza dobrze spala gaz , ale nie najlepiej spala się węgiel zawarty w drewnie i jest dużo popiołu.Taki sposób podawania powietrza do spalania jest obecnie standardem, gdyż wszyscy chcą mieć ten widok ognia.
Najlepiej jeśli powietrze podawane z góry i z dołu można byłoby regulować niezależnie.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
23-11-2010, 11:07
Witam!

Daszko, przyłączam się do gratulacji. Gratuluję oczywiście odwagi i udanego, jak opisujesz eksperymentu. Dasz jakieś zdjęcia?

Problem ze spalaniem wiąże się z grawitacją. Tą samą, która proces napędza a jednocześnie mu przeszkadza. Płomień sam skutecznie izoluje się od powietrza, bo wszystko usiłuje unosić się ku górze i robi wszystko żeby się nie spotkać.
Wszystko więc opiera się na tym jak tę grawitację zakłócić.
Żółte świecące płomienie to rozżarzone atomy węgla i jeżeli te piękne jasne języki nie kończą się bladym "spirytusowym" duszkiem (wiem - masło maślane) to właściwie produkujemy z węglowodorów czysty węgiel i niewiele poza tym.
Sposoby na zmuszenie gazów do spotkania się pewnie będzie wiele, trzeba szukać najskuteczniejszego. Można zastosować wąskie przejście - dyszę, jak proponuje Bogusław, czy dolne spalanie Hesa.
Znalazłem ostatnio ciekawe zdjęcie świecy palącej się w warunkach nieważkości. Nie ma wtedy łezkowatego świecącego płomyka, jest za to blada niebieska kula (sfera) wokół knota. Widać, że spalanie jest tam całkowite. Normalnie świeca nie spala tylko kopci i paruje - oczywiście też świeci, bo o to nam tylko w tym przypadku chodzi. Powietrze zamiast do płomienia, zasuwa do góry.
Ten niebieski płomień jest najgorętszy i najbardziej wydajny - dekoracyjny niestety nie jest.

Ciekawe byłoby też doświadczenie polegające na wtłoczeniu do paleniska powietrza, które byłoby gorętsze od atmosfery w środku. Nie podlegałoby grawitacji, tzn. podlegało, tylko zamiast unosić się opadałoby. Trudne do zrealizowania, chociaż możliwe.

Ja widziałbym jeszcze jeden sposób na zachwianie grawitacji (oczywiście rozumianej jako ruch w kierunku góra-dół). Mam na myśli spalanie w cyklonie. Są takie paleniska przemysłowe, więc to nie nowa Ameryka. Nie znam ich niestety z praktyki, tylko „ze słyszenia”.
Bogusław, wiem, że potraktowałeś z pobłażliwością pomysł okrągłego pieca, ale tutaj właśnie można spowodować dłuższe przebywanie gazów w palenisku i ich wymieszanie. Cyklon musiałby być oczywiście poziomy. Wpuszczane stycznie powietrze wymuszałoby ruch wirowy. Tylko najgorętsze (najlżejsze) gazy mogą go opuścić - przy dobrej konstrukcji oczywiście.

Pozdrawiam

Bogusław_58
23-11-2010, 12:17
Drewno cięte wymusza zrobienie paleniska prostokątnego.Po wyżej części "załadunkowej " może już być profil okrągły,a w zasadzie powinien być odwrócony lejek przechodzący szybko z profilu kwadratowego w owalny i okrągły, zakończony dyszą.Takie coś będzie działać "bez bata" ale wypracować taki kształt, to dużo pracy.Robię przymiarki, ale nie wiem czy się zdecyduję ze względu na pracochłonność.

Wojtek_796
23-11-2010, 12:38
Taki kształt jak opisujesz można by uzyskać zwijając z cienkiej blachy stożek o żądanej wysokości i obwodzie u dołu trochę większym do sumy długości boków paleniska. Potem ten dół stożka po prostu doklepać (przyłapać wkrętami) do prostokątnej ramy, to co wystaje obciąć i już. Kopyto formy wyjdzie samo (chyba).

daszko
23-11-2010, 12:51
Myślałem o tym niezależnym podawaniu powietrza i jedyne mało inwazyjne rozwiązanie jakie mi przyszło do głowy, to wywiercić dziurę do komory i tam wtłoczyć powietrze, ale będzie ono zimne, więc może nie być efektu, a drugi to taka prowizorka, ale może zadziała wyjąć jedną sztabę rusztu i przez palenisko poprowadzić rurkami powietrze w rejon dysz, powinno dojść grawitacyjnie i gdybym wpuścił na początku dyszy mógłbym zobaczyć czy coś się dzieje, gdyby było ok, to wtedy myślałbym jak to rozwiązać na stałe, przynajmniej potestować mogę bez wiercenia i kucia.
Pisałeś, że ta konstrukcja pieca nie dopala pozostałego żaru, ale za to jest efektowna, bo z szybą jest to coś na podobę kominka, ale to niedopalanie żaru to w moim przypadku chyba jest zaletą i to ta wada daje mi ciepło w domu na 2 dni, piec po wygaśnięciu płomieni jest bardzo mocno nagrzany i woda w bojlerze prawie wrzątek, starcza mi na długo, a następny dzień piec stopniowo się wychładza, ale nie do końca, bo jest tlący się żar, który pozwala na utrzymanie wody w CO na poziomie 32-34 st. co idealnie starcza na to by w domu utrzymać 22-23 st., no ale narazie nie ma mrozów, zobaczymy co będzie dalej, a popiołu faktycznie jest dość sporo, o wiele więcej niż w kominku, wiadro na tydzień.
Pozdrawiam.
Krzysztof.
Ps. Czekacie na zdjęcia, do domu wracam w czwartek i wtedy mam tydzień urlopu no to porobię i powysyłam.

Bogusław_58
23-11-2010, 16:22
Po spaleniu drewna dla ogrzania budynku 100 m2 i wody użytkowej przez miesiąc, można się wyrobić z jednym wiadrem popiołu.

an-bud
23-11-2010, 17:11
Po spaleniu drewna dla ogrzania budynku 100 m2 i wody użytkowej przez miesiąc, można się wyrobić z jednym wiadrem popiołu.

w "normalnym" domu ? ...do mojego musi wystarczyć popielniczka ;)

Bogusław_58
23-11-2010, 18:02
Wiadoma sprawa,że dom domowi nie jest równy.Trzeba wziąć jeszcz pod uwagę ile razy w tym domu będzie wymienione powietrze.Mieszkam nad jeziorem w lesie więc jak nie będę palił,to będzie pleśń.Kotłuje więc w piecu i otwieram okno. Od września czerwca i mam z tego 6 wiader popiołu.Jak ocieplę dom i przebuduję rakietę to może będzie mniej.Popiół ma kolor ciemnego brązu...

hes
23-11-2010, 18:48
Witam!


Znalazłem ostatnio ciekawe zdjęcie świecy palącej się w warunkach nieważkości. Nie ma wtedy łezkowatego świecącego płomyka, jest za to blada niebieska kula (sfera) wokół knota. Widać, że spalanie jest tam całkowite. Normalnie świeca nie spala tylko kopci i paruje - oczywiście też świeci, bo o to nam tylko w tym przypadku chodzi. Powietrze zamiast do płomienia, zasuwa do góry.
Ten niebieski płomień jest najgorętszy i najbardziej wydajny - dekoracyjny niestety nie jest.



Pozdrawiam

Znam to zdjęcie płomienia bez grawitacji.
Wojtek_796, dość prostym doświadczeniem da się osiągnąć taki sam niebieski płomień świecy. Otóż trzeba wstawić palącą się świeczkę do słoika i zamknąć go od góry pokrywką. Jak zacznie w nim brakować tlenu, płomień wyraźnie zmaleje i zrobi się niebieski...
Pytanie: czy to NA PEWNO spalanie całkowite i dlaczego akurat przy niedostatku tlenu... ?

Wojtek_796
23-11-2010, 20:44
Henryku, pewny jesteś, że to ten sam płomień - tzn. ten gasnący w słoiku i ten w stanie nieważkości?
Ja nie wiem, ale raczej byłbym skłonny stwierdzić, że nie. Poza tym nie wiadomo czy w tym słoiku nie ma już tlenu. Zmienia się tam wiele innych rzeczy - temperatura, stężenie tlenków, węglowodorów itp.
Pamiętam jak kiedyś znajomy związany z górnictwem opowiadał jak poznaje się obecność czadu w powietrzu - po wyglądzie płomienia właśnie (między innymi oczywista). Nie pamiętam szczegółów, ale płomień się wtedy zmienia (ucieka od knota chyba).
Jeżeli jakoś reaguje na niewielkie zmiany składu atmosfery, to dlaczego nie miałyby się dziać inne dziwne rzeczy w takim kompocie.

Pozdrawiam

hes
23-11-2010, 20:53
Popatrz jeszcze raz na zdjęcie normalnie palącej się świecy. Niebieski kolor pojawia sie tam dołem, blisko knota. Jak sądzisz- jest to najbardziej gorąca strefa płomienia ?
Mam poważne wątpliwości i potwierdza to temperaturowy wykres płomienia. Pozdrawiam.

Wojtek_796
23-11-2010, 20:58
Nie, nie jest to najgorętsza strefa płomienia. W płomieniu świecy strefy spalania całkowitego nie ma wcale. To niebieskie na dole to nie jest to samo co płomień spalającego się gazu. Dobrze wiesz, że świeca produkuje sadzę.

hes
23-11-2010, 21:09
Dobrze wiesz, że świeca produkuje sadzę.

No... nie zawsze. Tak jak nie zawsze kopci lampa naftowa, to sprawa regulacji płomienia.
Sadza pojawia się np. po nakryciu płomienia np. kartką papieru lub szkłem.

To ciekawa sprawa z tym niebieskim płomieniem, mieliśmy kiedyś o tym dyskusję na forum info- ogrzewanie. Nie jest to wszystko takie proste i oczywiste. W wielkim skrócie mogę powiedzieć, że ważne jest JAKI gaz się spala. To tak na marginesie głównego tematu. W moim avatarze płomień (z drewna) jest bardzo gorący, ale nigdy nie chce być czysto niebieski. Chociaż kolor "bladego" denaturatu da się osiągnąć. Pozdrawiam

Wojtek_796
23-11-2010, 21:17
Jak dasz link, to chętnie poczytam.
Piromanem jestem od dziecka. Potrafię gapić się w ogień godzinami - dlatego zbudowałem kominek otwarty. W weekendy siedzę i patrzę.

hes
23-11-2010, 21:35
http://forum.info-ogrzewanie.pl/index.php?showtopic=5231

Dobranoc.

Wojtek_796
24-11-2010, 10:41
Dzień dobry!

Hes, poczytałem - dzięki za link.
Trochę tam sobie poczynasz tak zgodnie z cytatem w swojej stopce :) - żart.

Wiem, z płomieniem jest trochę tak, jak z tym słynnym koniem - jaki jest, każdy widzi. Niewiele można znaleźć ciekawszych informacji. Wszyscy właściwie powtarzają formułki znane ze szkoły.
Znalazłem źródło, które dzieli płomień (właściwie spalanie) na pięć stref, gdzie płomień właściwy to trzy środkowe (więc bez zmian). Z tych trzech dwie ostatnie nazywane są strefami reakcji chemicznych, pierwsza to strefa (tylko) procesów fizycznych (najzimniejsza - podejrzewam, że chodzi o rozpad wiązań).
Wychodziłoby, że chodzi tutaj o to niebieskie na dole - czyli nic się tam nie utlenia (stricte). Kombinując dalej, wychodzi, że ten gasnący płomień w słoiku to tylko rozpad wiązań weglowodorów (endotermiczny?), który pozbawiony napędu w postaci ciepła z górnych części płomienia zanika.

Teraz sprawa żółtego świecącego. Wszędzie piszą, że to rozżarzone cząstki węgla. Nie wiem więc, czy nie chodzi tu o "zwykłe" barwy żarzenia materii. Jeżeli tak, to nawet czysty utleniający płomień mógłby świecić na żółto jeżeli zawierałby jakieś nieuczestniczące w reakcji cząstki (mikropyły?).

Nadal więc twierdzę, że to niebieskie na dole płomienia to nie to samo co gorący niebieski płomień spalający gazy, który w stanie nieważkości może przyjąć kształt sfery. W jej wnętrzu tlen nie jest za bardzo potrzebny.

Pozdrawiam

Wojtek_796
24-11-2010, 11:33
Jeszcze zapytam co tam słychać u kolegi Teigreka.
Jak tam, grzejesz? Jakie efekty, bo sezon w pełni.

Pozdrawiam

ja14
24-11-2010, 11:46
Witam.

W sprawie koloru płomieni. Fizyka uczy, że barwa płomienia zależy od temperatury - od czerwonej (najzimniejszy) do fioletowej (najcieplejszy). Oczywiście pomijam tu przypadki kiedy płomień jest zabarwiony chemicznie poprzez dodatki - np sole metali.
To, że płomień w zamkniętym słoiku robi się niebieski można imho wytłumaczyć tym, że rozgrzane spaliny gromadzą się na górze i wywołują sztuczny efekt "zero gravity". To znaczy rozrzażone cząsteczki nie wyrywają się do góry, bo zanika siła efektu konwekcji.

Teraz w sprawie mojego wymiennika. Niestety po testach okazało się, że rurki zatopione w betonie będą miały stosunkowo małą wydajność. Szacuję, że średnia wydajność przy rozgrzanym piecu to pomiędzy 30 a 60 litrów wody na godzinę podgrzanej o 10 stopni celsjusza. Taka wydajność wystarczyłaby dla zaopatrzenia w CWU ale jest za mała do zasilania podłogówki. Muszę wymyślić coś innego.

Pozdrawiam.

hes
24-11-2010, 12:21
Dzień dobry!



Wiem, z płomieniem jest trochę tak, jak z tym słynnym koniem - jaki jest, każdy widzi. Niewiele można znaleźć ciekawszych informacji. Wszyscy właściwie powtarzają formułki znane ze szkoły.

Pozdrawiam

Najbardziej "śmieszne" jest w moim przypadku to, że pewne "odkrycia" wpadają mi do główki w trakcie dyskusji, wcześniej zupełnie mnie to nie zajmowało.

Normalnie płomień świecy wytwarza CO2 i parę wodną, jeżeli nie liczyć też trochę sadzy (węgla). Co powstaje z niebieskiego płomienia, niezbyt dotlenionego
w zamkniętym słoiku ? Mam podejrzenia, że wydziela się wtedy także sporo tleneku węgla. Oczywiście nie mam co do tego całkowitej pewności.
Można to podejrzenie rozciągnąć na liczne przypadki zaczadzeń... Mimo pięknego błękitu wydzielać się może trucizna.
Znowu na marginesie. Pozdrawiam

Wojtek_796
24-11-2010, 12:21
Witaj!

Ja 14, nie będę dyskutował na temat miarodajności Twojego eksperymentu, bo ta koncepcja od początki mi się nie podobała. Jest trudna do dobrego i taniego wykonania i nieprzewidywalna jeżeli chodzi o efekt.
Zastanów się czy biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności nie będzie najkorzystniejsze wprowadzenie niewielkiego wymiennika przepływowego do kanału wewnątrz pieca.

Pozdrawiam

Bogusław_58
24-11-2010, 16:27
w "normalnym" domu ? ...do mojego musi wystarczyć popielniczka ;)

Bardziej właściwe byłoby podawanie, ile powstanie popiołu ze spalenia danego gatunku drewna z ilości 1mp lub w %.

Teigrek
24-11-2010, 18:04
Jeszcze zapytam co tam słychać u kolegi Teigreka.
Jak tam, grzejesz? Jakie efekty, bo sezon w pełni.
Pozdrawiam

Grzeję, grzeję i muszę powiedzieć, że mój sprzęt sprawuje się całkiem dobrze. Jak na razie nic nie pęka ani się nie rozchodzi, a już nie raz ostro dawałem czadu. To pękniecie przy czopuchu zakleiłem zaprawą na szkle wodnym i siatką. Paliłem kilka razy węglem i nie zauważyłem, żeby temperatura robiła się znacznie wyższa niż przy paleniu moją stuletnią czereśnią. Jedyna zaleta węgla to dłuższa stałopalność, ale palę głównie drewnem, bo mam go sporo.
Płomienie mam po rozgrzaniu pieca jasnożółte świecące, ścianki paleniska osiągają Na oko ponad 800 'C (jasnoczerwono-pomarańczowe) , żeliwny czopuch ponad 600 'C (ciemnoczerwony) pomimo że wciąż mam mam na piecu płytę grzejną (która też potrafi zaświecić). Nie mam odpowiedniego termometru żeby dobrze zmierzyć temperaturę powierzchni odbiornika. Przykładałem do cegieł końcówkę elektronicznego termometru zaokiennego (skala tylko do 70 'C) i dociskałem ją kawałkiem styropianu i środkowa i górna część odbiornika przekracza 70' a dolna dochodzi do 50-60'. Jeszcze nie sprawdzałem ile sadzy osadziło się w odbiorniku wyczystki mam zatkane kawałkami szamotu i wełną. Kiedy piec się już nagrzeje i płomień jest intensywny stalowa rura łącząca odbiornik z kominem ma ponad 100 'C, nie wiem ile dokładnie -mokry palec syczy, kiedy płomienie przygasną -mokry palec nie syczy, więc odbiór temperatury jest chyba optymalny.
Popiołu z drewna owocowego zostaje sporo -pale głównie czereśnią, a także jabłonią i śliwką, ale w tym drewnie jest dużo części mineralnych, przy cięciu łańcuchy tępiły się jak na kamieniu, a z dziewięćdziesięcioparoletniej jabłoni szły iskry i na jednym odziomku poszły dwa łańcuchy. Ze świerka popiołu jest zdecydowanie mniej. Ostatnio przytargałem z lasu dwa pikapy -czyli jakieś 3,5 kubika patyków -głównie dębowych, niektóre podpróchniałe. Oczywiście po pocięciu i ułożeniu jest tego mniej. Na razie schną, ale nawet na mokro całkiem przyzwoicie się palą.
Daszko -pisałeś że będziesz próbował palić lipą -napisz o rezultatach, bo mam w lesie kilka suchych lip, ale w trudnodostępnym miejscu i nie wiem czy opłaca się je rwać, czy zostawić je dla dzięciołów :)

Tak się prezentuje mój klocek już po wykończeniu
http://images38.fotosik.pl/406/d946f9362ac6ac65med.jpg (http://www.fotosik.pl)

pozdrawiam

Wojtek_796
24-11-2010, 19:43
Dzięki Teigrek za odzew i sprawozdanie. Fajnie, że robota daje efekty i jesteś zadowolony.
Nie próbowałeś zamienić tej żeliwnej płyty na szamotową?
Myślę, że to mogłoby dać ciekawy efekt. To żeliwo raczej gasi płomień. Może uda się jeszcze wyrwać parę procent ciepła z opału.

Hes, nikt nie twierdzi, że jeżeli nawet niebieskie płomyki biegają po powierzchni opału, to czad spala się w całości. Jego obecność i niebieski płomień wcale się nie wykluczają.

Pozdrawiam

Teigrek
24-11-2010, 21:20
Nie próbowałeś zamienić tej żeliwnej płyty na szamotową?
Myślę, że to mogłoby dać ciekawy efekt. To żeliwo raczej gasi płomień. Może uda się jeszcze wyrwać parę procent ciepła z opału.
Na pewno zrobię kiedyś próbę z płyta szamotową, ale "żar" w moim przypadku jest nie tylko wytwornicą, ale też głównym "grzejnikiem" i myślę że płyta szamotowa ograniczyłaby zbytnio emisję ciepła do garażu. Dzięki płycie żeliwnej jestem w stanie szybko nagrzać garaż, po 4-5 godzinach intensywnego palenia temperatura podnosi się o kilkanaście stopni, przy kubaturze ok 130 m3. Możliwość szybkiego ogrzania jest ważna w budynku gospodarczym. Ceramiczny akumulator jest tu dodatkowym grzejnikiem, pozwalajacym odzyskiwać ciepło, które normalnie zmarnowałoby się w kominie. Jak nie będę za bardzo zajęty pracą nad budynkiem mieszkalnym, to może na przyszły sezon zmajstruje nowy piec, pozwalający lepiej dopalać paliwo, ale jednocześnie szybko nagrzewający pomieszczenie (piec ceramiczny z multiplikatorami?)

Daszko ja też chętnie zobaczyłbym zdjęcia i schematy twojej konstrukcji. W przyszłym roku zaczynam budowę domu, a kwestia ogrzewania jeszcze nie jest rozwiązana, ceramiczny kocioł to bardzo ciekawa sprawa!

PS
W Sadach jest biało, w Wałbrzychu "na dole" jeszcze nie, ale góry się już bielą :)

ja14
25-11-2010, 03:30
Witaj!

Ja 14, nie będę dyskutował na temat miarodajności Twojego eksperymentu, bo ta koncepcja od początki mi się nie podobała. Jest trudna do dobrego i taniego wykonania i nieprzewidywalna jeżeli chodzi o efekt.
Zastanów się czy biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności nie będzie najkorzystniejsze wprowadzenie niewielkiego wymiennika przepływowego do kanału wewnątrz pieca.

Pozdrawiam
Witaj.
Koncepcja odbioru ciepla ze spalin za posrednictwem ceramicznej sciany nie jest sama w sobie zla co udowodnil Daszko.
Wyrownuje ona piki mocy, oddala problemy ze smola itd. U niego nie ma problemow z wydajnoscia, nawet musal zarzadzac przymusowe kapiele:-)).
U mnie problemem byl slaby przeplyw ciepla na styku beton - rurka alupex. Robilem pomiary zarowno z przeplywem wody przez rurke jak i bez przeplywu i w obu przypadkach temperatura klocka betonowego byla w zasadzie identyczna.
Dlatego obecnie sklaniam sie ku rozwiazaniu z grzejnikami lub czyms co je godnie zastapi.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
25-11-2010, 10:49
Witam!

Moc takiego wymiennika można przecież jakoś oszacować. Trzeba by dorwać fachmana od podłogówki, albo znaleźć tabele, z których można odczytać moc przypadającą na metr rury zalanej betonem. Pewnie nie będzie tam takich temperatur, ale można by ew. wykres przedłużyć albo przyjąć inną skalę - przyjąć 1 st. jako 3 i tak samo potraktować wynikowe parametry. Należy oczywiście przyjąć, że ciepło przepływa tak samo w obie strony, co może być dla wstępnych obliczeń założeniem prawdziwym. Pozostają kwestie dylatacyjne - tu skalować już nie można.
Obliczenia nie muszą być bardzo dokładne, bo przecież jest możliwość zmian prędkości przepływu wody w szerokich granicach.
Jedna niewiadoma pozostaje - przewodność betonu. Może zmieniać się w dość szerokich granicach.
Tutaj im byłaby większa, tym lepiej - zawsze łatwiej zmienić parametry ściany przewodzącej lepiej niż izolatora, z którym zrobić nie da się wiele.
Trzeba by zatem inny beton, tzn. inne kruszywo. Co by nie wykombinował, bardzo tanie to już nie będzie.

Tworzy się tutaj twór zwany fachowo urządzeniem kotłowym, nazywane często niezbyt precyzyjnie kotłem. Składa się ono z trzech elementów: korpusu, paleniska i kotła właściwego. Domowe "kotły" to takie 3 in 1, a jest tak tylko i wyłącznie ze względów logistycznych, nie z przesłanek eksploatacyjnych (chyba, że tą przesłanką jest ilość zajmowanego miejsca).
20 wiek przyniósł dopiero zwyczaj palenia w kotle, przedtem paliło się pod kotłem. Samo słowo oznacza przecież duży garnek, w którym można ugotować grochówkę dla wojska, zrobić pranie, albo zagrzać wodę do kąpieli. Stąd wzięła się też nazwa blachy kotłowej - kiedyś na garnki, później na zbiorniki ciśnieniowe, a dziś ludzie myślą, że to blacha żaroodporna.
Chodzi mi o to, że spalaniu nie powinno towarzyszyć schładzanie. Kocioł powinien być osobnym wymiennikiem odbierającym ciepło ze spalin, a nie z ognia czy w trakcie palenia.
U Ciebie oczywiście ten "płaszcz wodny" jest oddzielony od paleniska dość grubą warstwą cegły, ale znów wycieczka w drugą stronę i izolowanie się od wody też może tracić sens.
To tak po krótce drugi powód dlaczego nie widzi mi się ten betonowy wymiennik.

Pozdrawiam

Bogusław_58
25-11-2010, 11:32
Najwłaściwiej byłoby ten piec obłożyć płaszczem wodnym, czyli panelami i to zaizolować.Od paneli grawitacyjnie zabierać ciepło do buforka 150-300 l ustawionego np piętro wyżej i wodę z niego puszczać na podłogówkę.
Pozdrawiam.

PS regulacją byłoby ilość spalonego drewna i ewentualnie wielkośc buforka.

ja14
25-11-2010, 13:00
Witam!

Moc takiego wymiennika można przecież jakoś oszacować. Trzeba by dorwać fachmana od podłogówki, albo znaleźć tabele, z których można odczytać moc przypadającą na metr rury zalanej betonem. Pewnie nie będzie tam takich temperatur, ale można by ew. wykres przedłużyć albo przyjąć inną skalę - przyjąć 1 st. jako 3 i tak samo potraktować wynikowe parametry. Należy oczywiście przyjąć, że ciepło przepływa tak samo w obie strony, co może być dla wstępnych obliczeń założeniem prawdziwym. Pozostają kwestie dylatacyjne - tu skalować już nie można.
Obliczenia nie muszą być bardzo dokładne, bo przecież jest możliwość zmian prędkości przepływu wody w szerokich granicach.
Jedna niewiadoma pozostaje - przewodność betonu. Może zmieniać się w dość szerokich granicach....

Z wcześniejszych szacunków wychodziło mi właśnie, że moc będzie wystarczająca ale chciałem to sprawdzić - więc zrobiłem eksperyment.
Widoczną na zdjęciu cegłę szamotową położyłem na palniku gazowym, podgrzałem do zakładanej temperatury roboczej (150 stopni a później próbowałem i 200), na tym leżał ten mini wymiennik z rurką. Przez rurkę przepuszczałem wodę. Sterowałem tak szybkością przepływu aby temperatura wody rosła o 10 stopni. Chodziło o to żeby wychłodzenie wody w dalszym odcinku rurki nie miało dużego wpływu na wyniki pomiaru. Z czasu przepływu i ilości wody wyliczyłem to co podałem wcześniej.
Trudno chyba już wytworzyć warunki bardziej zbliżone do rzeczywistych?

Pozdrawiam.

Wojtek_796
25-11-2010, 13:32
Właśnie ten układ ze zdjęcia nie jest miarodajny. Zastanów się jak przebiegają izotermy w tak ułożonym materiale. Korzystasz tylko z części nagromadzonego ciepła. Większość oddawana jest przez nieosłonięte ściany boczne, co na piecu nie miałoby miejsca.
Jakby to dookoła zaizolować pozostawiając odsłoniętą tylko górną powierzchnię, wtedy model byłby bardziej idealny.

Chyba, że tak było, a odsłoniłeś tylko do zdjęcia.

ja14
25-11-2010, 14:00
No niestety nie miałem w domu nic do zaizolowania ale śmiem twierdzić, że nie miało to dużego wpływu na wyniki. Gorące powietrze z nad palnika omywało boczne ścianki więc tak bardzo się nie wychładzały. Ponadto w piecu wprawdzie nie byłoby tam powietrza ale byłaby tam następna rurka z wodą, która też odbierałaby ciepło.
Gdy cegła szamotowa miała 150 stopni to betonowa kostka osiągnęła na dolnej powierzchni 120 stopni a górna płaszczyzna osiągnęła 70 stopni. Szacuję, że gdyby nie woda to rurka miałaby około 100 stopni. Mogę zresztą eksperyment powtórzyć jak przywiozę trochę wełny z budowy. Tak, że jak masz jeszcze jakieś propozycje ulepszeń to chętnie wypróbuję.

Bogusław_58
25-11-2010, 18:40
Mi się wydaje,że rurki podgrzewane przez piec bądą mogły grzać podłogówkę tylko, gdy ściana zewnętrzna pieca osiągnie100-200 *C.
Pod uwagę brałem sumę długości rurek w podłogówce i długość rurki owiniętej na piecu.Prędkość wypływu ciepła od rurek podłogówki będzie porównywalna do prędkości dopływu ciepła do rurek na piecu.Jeżeli proporcja długości rurki podłogówki do długości rurki na piecu np 7 do 1 a temperatura podłogi ma być 20*C ,to ściana pieca powinna mieć 140*C.
To co napisałem wziąłem z "sufitu" ale nie wykluczone że się będzie zgadzać.

ja14
25-11-2010, 19:55
Temperatura, ktora podales jest bardzo prawdopodobna ale chyba bedzie trudna do osiagniecia. Jedyne co jeszcze mogloby uratowac pomysl z betonem to wieksza srednica rurek (wzrosnie ich powierzchnia wymiany) i material rurek lepiej przewodzacy cieplo niz plastik. Trudno mi jednak przewidziec skale poprawy.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
25-11-2010, 20:45
[...]Jeżeli proporcja długości rurki podłogówki do długości rurki na piecu np 7 do 1 a temperatura podłogi ma być 20*C ,to ściana pieca powinna mieć 140*C.
To co napisałem wziąłem z "sufitu" ale nie wykluczone że się będzie zgadzać.

Cześć!
To jest dobra metoda - prosta i obrazowa.
Trzeba to jednak policzyć trochę inaczej, bo temperatura 140 st. nie jest tak naprawdę 7 razy wyższa niż temperatura 20 st. Te temperatury różnią się o ok. 40 %. Skala Celsjusza nie nadaje się do porównywania - trzeba to brać w Kelwinach. Różnica w obu skalach wychodzi taka sama, stosunek już nie.

Tak więc trochę korygując, trzeba wziąć do porównania różnice temperatur pomiędzy betonem i wodą w rurkach. Jeżeli "normalnie" w podłogę idzie woda o temperaturze 40 st. i otrzymujemy w ten sposób temperaturę jastrychu na poziomie 25 st. Różnica napędzająca płytę grzejną wynosi zatem 15 st. To dopiero trzeba by pomnożyć przez 7 - wychodzi 105.
Zmieniło się zatem niewiele.

ja14, jeszcze inna koncepcja. Zrób ten betonowy sarkofag bez rur. Zostaw (zaformuj) tylko na jego zewnętrznej powierzchni bruzdy pod rury. Na to potem jakaś cienka izolacja imitująca elewację. Można wtedy testować i mylić się do woli, a wszystko da się zmienić i skorygować.

Pozdrawiam

ja14
26-11-2010, 03:58
....
ja14, jeszcze inna koncepcja. Zrób ten betonowy sarkofag bez rur. Zostaw (zaformuj) tylko na jego zewnętrznej powierzchni bruzdy pod rury. Na to potem jakaś cienka izolacja imitująca elewację. Można wtedy testować i mylić się do woli, a wszystko da się zmienić i skorygować...
Im bardziej na zewnatrz, tym temperatura betonu nizsza, wiec wydajnosc takze.
Prawde mowiac to juz porzucilem pomysl rurek w betonie. Pewnie sie ucieszysz, bo od poczatku to odradzales:-) Wydajnosc, obliczona na podstawie eksperymentu byla minimum pieciokrotnie za mala. Tego raczej nie da sie poprawic metoda drobnych modyfikacji.
Teraz mysle jak zjesc ciastko a jednoczsnie miec ciastko - czyli jak uzyskac ciepla elewacje pieca po oblozeniu go "panelami";-)
Kwadratura kola;-)
Jest jeszcze inna koncepcja. Rozebrac sklepienie pieca, przesklepic tylko plytkami 3 cm a na to postawic "wanne" z woda i zaizolowac. Sam juz nie wiem. Czacha mi paruje;-)
Pozdrawiam.

Wojtek_796
26-11-2010, 09:45
Witam!

Według mnie najlepszym z bezinwazyjnych rozwiązań byłoby wykonanie betonowego płaszcza (jeżeli już przy nim zostajemy) z 20-30 mm szczeliną powietrzną pomiędzy nim a ścianą pieca. Płaszcz musiałby być wyższy od rdzenia o kilkanaście cm. W powstałej w ten sposób górnej komorze jak najwyżej umieszczasz długą wężownicę. Całość do zasklepienia blachą i zaizolowania.
Woda w rurkach ogrzewana jest powietrzem ogrzanym konwekcyjnie od ścian i sklepienia pieca. Powietrze krąży w tej przestrzeni, a najgorętsze zawsze jest na górze.
Odpowietrzenie tej przestrzeni jak najniżej, aby utworzyć syfon.

Całość jest sterowalna, bo oprócz natężenia przepływu wody, w sytuacji awaryjnej powietrze można wypuścić. Łatwość dostępu do wężownicy pozwala na ewentualne korekty długości i kształtu.

Otrzymujesz ciepłą wodę, a temperatura płaszcza zależeć będzie od wykończenia, które można wcześniej przetestować.
Rurkom będzie za zimno - doizolujesz. Zresztą i tak największy wpływ na całość będzie miał sposób palenia.

Jeszcze jedna sprawa techniczna. Ta pustka wcale nie wyklucza zabezpieczenia mechanicznego rdzenia - po prostu w rogach beton można dolać do ścian i będzie trzymał całość.

Pozdrawiam

ja14
26-11-2010, 17:52
Witam.

Dzisiaj spaliłem 10 kg topoli. Niestety nie miałem więcej czasu. Czas palenia - jedna godzina + prawie godzina dopalania żaru. Temperatura pieca przed rozpoczęciem palenia 5 stopni. Na zdjęciu poniżej widać jak rozkładały się temperatury po zakończeniu palenia. Temperatura w pomieszczeniu na koniec to 9 stopni (trochę nagrzało się też od słońca).
Jak widać cała prawa strona nie może służyć do odbierania ciepła - najpierw jest palenisko, wyżej piekarnik. Nie ma czego odbierać;-)
Powierzchnia po lewej to około 2 m2.
Dzisiaj zmierzyłem też temperaturę w górnej komorze na wysokości czopucha - wahała się pomiędzy 140 a 170 stopni. Temperatura powierzchni czopucha była znacznie niższa - około 80 stopni. Nie wiem dlaczego - czyżby tak szybko oddawał ciepło?
Sprawdziłem też czy piec "rośnie". Po rozgrzaniu przybył mu 1 mm wysokości. Fakt, że nie był zbyt gorący.

Pozdrawiam.

Bogusław_58
27-11-2010, 10:45
Budowano kiedyś piece z multipikatorami do ogrzewania dużch pomieszczeń .Multiplikatory były umieszczane po między paleniskiem a kanałami opadowymi.Jeżeli kanały opadowe były po obu stronach paleniska,to multiplikatory były w dwóch rzędach wewnątrz pieca.Ciepło wędrowało w tedy do multipikatora z dwóch stron, co podwajało możliwości oddawania ciepła przez multiplikator.Multiplikatory można zastąpić płaszczem wodnym.
Pozdrawiam.

ja14
27-11-2010, 13:11
Witam.

Na razie nie chciałbym jeszcze przebudowywać pieca od początku.
Chciałem oszacować jak sprawdziłyby się u mnie grzejniki panelowe na elewacji pieca. Dlatego na rozgrzanej tak jak poprzednio cegle szamotowej postawiłem zwykły garnek z wodą. Garnek nie był zaizolowany ale mimo to, z czasu i ilości podgrzanej wody wnioskuję, że mógłbym liczyć na 400 l wody podgrzanej o 10 stopni na godzinę z 1 metra kwadratowego grzejników. To już całkiem rozsądna ilość - w zasadzie 2 metry kwadratowe prawdopodobnie będą wystarczające na moje potrzeby. Muszę się rozejrzeć za grzejnikami w odpowiednich rozmiarach.

Pozdrawiam.

ja14
29-11-2010, 09:44
Witam.

Kolejna proba - około 20 kg topoli, podzielone na 3 podłożenia. Czas palenia około 3,5 godziny a następnie 0,5 godziny dopalania żaru przy zamkniętych dopływach powietrza z góry a otwartym dopływie od dołu.
W najcieplejszym miejscu piec nagrzał się do 150 stopni, przeciętna temperatura dołu to ok. 80 stopni, góra około 50 stopni.
Dno piekarnika niewiele ponad 200 stopni, we wnętrzu górnej komory spaliny miały pomiędzy 180 a 200 stopni.
Szybka osiągnęła rekordowe 430 stopni, co sprawiło, że się wyczyściła. Nadproże chyba wyschło już całkowicie, bo (jak przewidział Wojtek) nagrzewa się już znacznie wolniej - max osiągnęło 126 stopni (na środku).
Temperatura początkowa pomieszczenia i pieca =6 stopni. Pod koniec palenia w pomieszczeniu doszła do 11 stopni - trochę pomogło słońce.
Po upływie doby dół pieca ma jeszcze 30 stopni, góra 20 stopni.
Poziome pęknięcie, na zimno nie widoczne, po rozgrzaniu osiągnęło około 2 mm - wprawdzie nie zaciągało powietrza ale się wkurzyłem i je zasilikonowałem.


Zdjęcia:
1. Oczyszczona szybka (po prawej).
2. Pęknięcie przed zasilikonowaniem.
3. Pęknięcia od strony nadproża - około 1 mm - ztymi nic nie robiłem. Na zimno pęknięcie pionowe lekko widoczne, poziome niewidoczne.
4. Etap dopalania żaru - otwarty dopływ dolny powietrza.
5. Ostatni etap dopalania żaru - zamknięty dopływ dolny powietrza.

Pozdrawiam.

Wojtek_796
29-11-2010, 10:10
Witam!

Z tym wypełnieniem szczeliny to mógł być błąd. Nie wiem, jaki środek masz na myśli pisząc o "silikonie". Jeżeli to jest coś twardego i jeżeli szczelina zamykała się po ochłodzeniu, to teraz mogą otwierać się fugi wewnątrz - co jest dość szkodliwe. Będzie tam zbierał się pył i całość podniesie się trwale. Można to robić aż braknie przestrzeni do sufitu.
Mogłeś spróbować zaizolować prowizorycznie to miejsce - piec nagrzany równo nie powinien się już tak zachowywać.
Te rysy można uszczelnić i ich nie utrwalać - poprzez niezbyt ścisłe upchnięcie tam wełny mineralnej na przykład.
Moja rada - wydłub to.

Pozdrawiam

ja14
29-11-2010, 10:19
Witaj.

Silikon - to ten czerwony - trwale elastyczny. Wcisnąłem go może na 2 mm. Taka warstwa chyba nie podniesie ciężkiego pieca? Czy jednak wydłubać? Utwierdzam się w przekonaniu, że rysa ta jest efektem silniejszego nagrzewania środkowej części pieca niż rejonów zewnętrznych. Piec po nagrzaniu zwiększył swoją wysokość właśnie o 2 mm.

Pozdrawiam.

Wojtek_796
29-11-2010, 10:25
Jeżeli to silikon silikonowaty :) i wpuszczony płytko, to może być. Chciałem się upewnić, bo to pojęcie czasami funkcjonuje jako nazwa wszystkiego, co jest sprzedawane w kartuszach. Wełna byłaby lepsza.

Pozdrawiam

P.S.
Takie dziwne i destrukcyjne zachowanie wymurówki może być też spowodowane stosowaniem materiałów niewiadomego pochodzenia. Jak trafią się wśród szamotu jakieś sztuki krzemionkowe, to dopiero można się zdziwić.

ja14
29-11-2010, 10:55
Zapomnialem jeszcze o jednym. Niestety nawet po rozgrzaniu komina nie da sie w pelni otworzyc drzwiczek bo dym leci do pomieszczenia. Na szczescie przekonalem sie, ze nie jest to wielki problem bo i tak drzwiczek nie da sie na dluzej otworzyc z powodu panujacego w palenisku goraca.
Nie ma mowy o dolozeniu drewna gola reka, czy nawet w cienkich rekawiczkach (typu "wampirki").

Bogusław_58
29-11-2010, 10:58
Ta topola jak sucha,to pewnie wyczyściła piec i kanały po tej sośnie.
Jakbys Ja-14 wbił jeszcze raz schemat .
Pozdrawiam.

Wojtek_796
29-11-2010, 11:25
...
Nie ma mowy o dolozeniu drewna gola reka, czy nawet w cienkich rekawiczkach (typu "wampirki").

Widać potęgę promieniowania. Wymiana ciepła przez przenikanie czy konwekcję jest proporcjonalna do różnicy temperatur wprost, emisja ciepła przez promieniowanie jest proporcjonalna do temperatury aż w czwartej potędze.
Pewnie z metr rurki w kształcie "U" umieszczony przed nadprożem załatwiłby sprawę grzania wody. Musiałby "widzieć" ten żar, a tam byłoby dobre miejsce.

ja14
29-11-2010, 13:36
Ta topola jak sucha,to pewnie wyczyściła piec i kanały po tej sośnie.
Jakbys Ja-14 wbił jeszcze raz schemat .
Pozdrawiam.
Topola srednio sucha. W domu pale nia we wkladzie to rosi na metalowym profilu z doprowadzeniem powietrza.
Schemat poniżej. Czerwona cienka kreska to hipotetyczny kierunek przepływu spalin.
Pozdrawiam.

ja14
29-11-2010, 14:16
...
Pewnie z metr rurki w kształcie "U" umieszczony przed nadprożem załatwiłby sprawę grzania wody. Musiałby "widzieć" ten żar, a tam byłoby dobre miejsce.

Kiedyś wklejałem zdjęcie, że tak Amerykanie rozwiązują problem grzania wody. Był tam mniej niż metr rury z nierdzewki na tylniej ścianie paleniska.
Nie wpływa to dobrze na spalanie, no i ciepła woda jest tylko w czasie palenia, czyli 4 godziny na dobę.

Bogusław_58
29-11-2010, 16:37
http://img98.imageshack.us/img98/6710/dsc003920.jpg
http://img204.imageshack.us/img204/2527/dsc00395ck.jpg
Rakieta "odpaliła" na sośnie.
Pozdrawiam.

ja14
29-11-2010, 20:01
Te "prześwity" to doprowadzenie powietrza wtórnego?

Bogusław_58
29-11-2010, 21:00
Ten garnek jest pospawany punktowo,by mógł się amortyzować i przy okazji "świeci" przez szpary.
Muszę pilnować ,żeby taki efekt jak na zdjęciu nie występował za często,gdyż te materiały do tego się nie nadają, a do wiosny daleko.
Do budowy wytwornicy maksymalnie wyciskającej kalorie, trzeba użyć materiałów do tego przystosowanych.

Nie do końca rozumiem ten Twój schemat Ja-14,jak możesz uzupełnij w strzałki.
Pozdrawiam.

ja14
30-11-2010, 02:13
Witaj.
Co do strzalek, to rozumiem, ze chodzi Ci o ruch spalin. Nic innego sie nie rusza. Chwilowo nie mam jak dorobic strzalek (pisze z komorki) ale sprobuje opisac. Generalnie, jak w kazdym piecu spaliny poruszaja sie w kierunku od paleniska do czopucha. A dlaczego poruszaja sie taka dziwna linia juz wyjasniam.
Piec podzielony jest wewnetrznym stropem na dwie komory - dolna (na lewo od paleniska) i wieksza, gorna - cala gorna czesc pieca nad paleniskiem i komora dolna. Ten strop na rysunku to ta pozioma czerwona linia. W stropie sa tylko dwa otwory. Jeden to szyber TD, normalnie zamkniety, zaznaczony na rysunku na czarno. Drugi to pionowy kanal po lewej stronie pieca (pomiedzy ta czerwona przegroda pionowa a zewnetrzna sciana pieca).
Z paleniska spaliny trafiaja do dopalacza w lewym gornym rogu nad paleniskiem. Tam rozbijaja sie o strop i skrecaja w lewo do dolnej komory pieca. Komora jest wyraznie wieksza od dopalacza, wiec tu moga sie rozprezyc i oddac cieplo scianom. Na rysunku ta komora to przestrzen pomiedzy ta czerwona dorysowana przegroda a sciana paleniska (ktorej nie narysowalem ale wiadomo gdzie jest). Jak juz to cieplo oddadza to opadaja na dol. Tu jedyna droga ucieczki jest wlot do pionowego kanalu po lewej stronie pieca. Ten kanal na rysunku to przestrzen pomiedzy pionowa czerwona przegroda a zewnetrzna sciana pieca. Tym kanalem spaliny leca do gory, do gornej komory pieca, ktora jest jeszcze wieksza wiec spaliny moga rozprezyc sie jeszcze bardziej.
Takie "swieze" spaliny sa wyraznie cieplejsze od tego co juz bylo w srodku komory, dlatego leca pod sufit. Tam oddaja cieplo, opadaja na dol komory a nastepnie sa wysysane przez czopuch prosto do komina.
Gdyby cos bylo w tym opisie niejasne to pytaj smialo. Jak to zwykle bywa to co dla wlasciciela wydaje sie oczywiste zwykle oczywiste nie jest.
Tak samo ja na Twoim zdjeciu domyslam sie, ze po lewej to dopalacz a po prawej kolektor doprowadzajacy spaliny do odbiornikow. Ale pewnosci nie mam;-)
Pozdrawiam.

ja14
01-12-2010, 01:45
Panowie - prosze o relacje nt. jak sprawuja sie Wasze piece/kominki przy tych mrozach.
Ja ostatnio palilem w niedziele w poludnie. Piec juz wystygl ale w domu jest jeszcze +7.
Chyba dzisiaj trzeba bedzie ponownie napalic.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
01-12-2010, 07:48
Witam!

U mnie rankiem lajtowe -10. Bogusław pewnie powie, że w porównaniu z tym co u niego, to Hawaje.
W piecu mi zgasło. Nie paliło się całą noc, bo to, co wrzuciłem wieczorem w całości zostało (normalny objaw po okresowym dogłębnym usuwaniu popiołu, razem z żarem niestety).
Przy praktycznie braku ogrzewania przez jakieś 10 godzin temperatura w domu spadła o 3-4 stopnie do jakichś 21, co moja rodzina określa mianem syberiady.

Ogólnie ogrzewanie daje radę. Zeszłej zimy (wiosny) przy tych długotrwałych mrozach podłogówka zaczęła trochę nie wydalać i temperatura na parterze spadała tak z pół stopnia na dobę.

Pozdrawiam ciepło.

P.S.
Gorzej z autem.

Bogusław_58
01-12-2010, 08:07
Wypływ ciepła z domu nie zależy od konstrukcji pieca (dopływ ciepła) ale od jego ocieplenia i ilości wymienionego powietrza na dobę. 1 m3 powietrza waży 1kg,więc rodzina wielodzietna wymieni parę ton powietrza na dobę.Inaczej jest z domem niezamieszkałym.Słyszałem o takim dobrze ocieplonym i zamkniętym,który ogrzewała żarówka 100 W.

Wojtek_796
01-12-2010, 08:41
Jest też kwestia tzw. komfortu cieplnego. Człowiek to nie termometr i ciepło odbiera inaczej. U mnie jest problem z niską wilgotnością. Mimo dość wysokiej temperatury jest jednak uczucie chłodu. To normalne, bo przecież skóra wtedy intensywniej paruje wychładzając się.
Grzeję więc mocniej, wilgotność dodatkowo spada i kółko się zamyka.

Bogusław_58
01-12-2010, 09:04
To prawda,że poszczególni ludzie "potrzebują" innej temperatury w domu.Są tacy,którym 18 *C wystarczy a inni chcą 24*C i jeszcze ciepłej ścianki w piecu(kominku).Suchość powietrza w domu, kojarzę wyłącznie z procentową wilgotnością jaką posiada powietrze wchodzące do domu.Jeśli do domu wchodzi suche,to po rozprężaniu będzie jeszcze bardziej suche.
Tam gdzie stoi mój domek powietrze najczęściej ma do 80% wilgotności i w domu po podgrzaniu osiąga ok 40%.

Wojtek_796
01-12-2010, 09:31
Wilgotność bezwzględna powietrza, zresztą i każda inna, w temperaturze 0 st. wynosi 0. Poniżej 0 powietrze jest już właściwie zupełnie suche, a jeżeli jakaś woda się w nim znajdzie wytrąca się natychmiast w postaci szadzi.
Tu jest wykres z wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Feuchte_Luft.png&filetimestamp=20051120170646
W zimie zatem mamy do dyspozycji w domu tylko i wyłącznie wilgoć, którą sami wytworzymy: oddychając, gotując, piorąc, myjąc się.
Spadek wilgotności powodowany ogrzewaniem (rozrzedzenie) jest określony stosunkiem temperatur w skali bezwzględnej (kelwinowskiej). W tej skali temperatura na zewnątrz i wewnątrz różni się bardzo niewiele - może w porywach o kilkanaście procentów.

Z tym ogrzewaniem to też sprawa jest bardziej skomplikowana, bo przecież nasze ciała wcale się w domu nie ogrzewają. Przepływ ciepła jest wręcz odwrotny - jesteśmy cieplejsi niż powietrze w domu, tak że to my je właściwie ogrzewamy, a nie ono nas. Wzrost temperatury powietrza zmniejsza tylko straty ciepła przez skórę.
Podobnie będzie z ogrzewaniem przez promieniujące grzejniki akumulacyjne - będą nas grzać jeżeli będą miały temperaturę wyższą niż 36,6 st. Jeżeli nie to nasze ciało będzie nagrzewać je. Oczywiście grzać poniżej tej temperatury też będą, ale nie nas tylko powietrze.

Wszystko to prowadzi właśnie do wniosku, że wilgotność powietrza będzie miało znaczący wpływ na komfort cieplny, bo będzie decydować o stopniu wychładzania ciała człowieka.

Bogusław_58
01-12-2010, 09:59
To uważasz Wojtek, że wentylacją w zimie wchodzi powietrze o 0% wilgotności ? Ja też uważam że ma wtedy 0% wilgotności + drobne pyłki lodu,które po nagrzaniu w domu dają wilgoć.

Wojtek_796
01-12-2010, 10:57
Pary wodnej, jako takiej, w tym powietrzu nie ma. Faktycznie może się tam znajdować pył lodowy. Trzeba by "nałapać" powietrza na dworze do jakiegoś szczelnego pojemnika (kanka na mleko?), wsadzić tam higrometr, zamknąć szczelnie, a potem wnieść do domu i zagrzać.

Chodziło mi z tą wilgotnością o to, że pewnie przy wilgotności bliskiej 100% można by w domu ganiać w bokserkach i w temperaturze 18 st. Przy zerowej wilgotności i 25 st. będzie chłodno.

ja14
06-12-2010, 14:18
Witam.

Coś ostatnio cisza w temacie.
Dopiero dzisiaj miałem czas na kolejne przepalenie. W domu był już tylko 1 stopień ale to i tak nieźle jak na tydzień bez ogrzewania.
Dzisiaj przepaliłem brykietem - głównie po to aby przez porównanie ocenić wilgotność mojej topoli. Kupiłem 10 kg paczkę brykietu w kostkach.
Ale najpierw zdjęcia paleniska i wnętrza pieca po poprzednim paleniu:
1. Palenisko czyste jak nigdy. Chyba zaraz po wymurowaniu nie było tak czyste.
2. Gardziel, nadproże i dopalacz także bez najmniejszych śladów sadzy.
3. Całkowicie czyste szybki - bez żadnego czyszczenia.
Do tego miejsca jestem bardzo zadowolony. Dalsza część w następnym poście ze względu na limit pięciu zdjęć w poście;-)

ja14
06-12-2010, 14:30
Dalej jest już gorzej:
1. Górna komora - sadzy nieco więcej niż poprzednim razem.
2. Sklepienie górnej komory - podobnie jak poprzednio.
3. Kanał łączący górną i dolną komory. Podobna ilość sadzy co poprzednio, poza dnem kanału, który pokażę na zdjęciu nr 5.
4. Pokrywa wyczystki - jak widać nie ma śladu po tym, że była wyczyszczona.
5. Zdjęcie, które daje nadzieję;-) Porównanie dna kanału dzisiaj (po lewej) i poprzednim razem (po prawej). Starsze jest trochę nieostre ale widać, że odrobinę się wypaliło.
Z tego wnioskuję, że jak piec dostanie warstwe elewacyjną, ściany nie będą się tak szybko wychładzały i wtedy sadza może się wypali.

Jeszcze o wynikach palenia brykietem. Po 2 godzinach palenia brykiet się wypalił i piec w najcieplejszym miejscu osiągnął 108 stopni. Po kolejnych 3 godzinach temperatura spadła do 99 stopni.
Dla porównania, po spaleniu około 10 kg topoli piec osiągnął 101 stopni a po kolejnych 3 godzinach było już 89 stopni. Ponadto wtedy było nieco cieplej w środku - około 10 stopni. Teraz tylko 1 stopień. Czyli różnica jest - choć nie zbyt wielka.

Pozdrawiam.

Bogusław_58
06-12-2010, 17:09
Wszystkim piece w domu kojarzą się z brudem czyli sadzą i popiołem.
Gdy jest to dobrze zrobione, to sadzy nie ma, a popiołu jest parę wiader w roku.
pozdrawiam.

Wojtek_796
07-12-2010, 10:16
Cześć!

Zastanawia mnie wygląd ścian paleniska, szczególnie fug. Wyglądają jakby w ogóle nie były w ogniu. Zaprawa powinna zrobić się jasna - co najmniej jak na tym schodkowym zwężeniu na górze. Cegła też wygląda jakby ognia nie widziała - powinna stracić ten rustykalny deseń. Ogólnie można stwierdzić, że ściany były zimne, tzn. miały nie więcej niż jakieś 300 stopni.
Trochę mnie to dziwi, bo za płytkami jest, o ile dobrze pamiętam, przecież ta nieszczęsna wełna. Bardzo mocno gdzieś jest odprowadzane ciepło, albo palenie za krótkie.
Dodawałeś jakiegoś środka na sadzę - ma dziwny kolor - chyba, że mi ekran kolory przekłamuje. Wygląda jakby była potraktowana solami miedzi.

Pozdrawiam

ja14
07-12-2010, 10:40
Witaj.
Sciany paleniska na pewno mialy wiecej niz 300 stopni. Szybka miala ponad 420 od chlodniejszej strony a byla przeciez chlodzona powietrzem. Welna za plytkami bardzo dobrze izoluje bo zewnetrzna scianka pieca za ta welna ma na powierzchni mniej niz 30 stopni.
Ten zielonkawy kolor sadzy to chyba jakis dziwny balans kolorow w aparacie bo na zywo tego nie zauwazylem. Dopiero jak po powrocie do domu zobaczylem zdjecia na monitorze to zwrocilem na to uwage ale nie bylo juz z czym porownac.
Jeszcze jedno. Nie mialem pod reka drutu oporowego a mialem kawalek drutu miedzianego - pozostalosc po instalacji elektrycznej.
Umiescilem go nad gardziela. Slabo go bylo widac ale raczej na pewno nie zaswiecil nawet na czerwono.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
07-12-2010, 11:18
Witaj!
Każdy metal oczywiście zaświeci tak samo, z wyjątkiem może aluminium, cyny czy ołowiu, które wcześniej się stopią. Z miedzią może być jednak ten problem, że za dobrze przewodzi i faktycznie może być chłodniejsza od stali stopowej.
Proponuję umieścić w dopalaczu kawałek szkła okiennego - zmięknie mocno przy jakichś 600 st. Oczywiście szkło nie ma określonej temperatury topnienia i dokładnie w ten sposób nic zmierzyć się nie da.

A z tymi aparatami cyfrowymi to jest tak: one właśnie pokazują rzeczywistość bez cenzury. Wzrok ludzki przerabia wszystko pod kątem zaspokojenia apetytu i prokreacji :).

Pozdrawiam

P.S.
Właśnie - mamy przecież aluminium, które topi się w temp. ok. 660 st. Można tam umieścić kawałek. Trzeba je jednak zabezpieczyć przed utlenieniem - przed stopieniem zamienia się w ogniotrwały tlenek.

ja14
08-12-2010, 04:50
Witam.
No szkla okiennego nie mam pod reka. Dawno nic nie potluklem. Moge jeszcze uzyc duzego gwozdzia lub puszki po piwie - ale jak ja zabezpieczyc przed utlenieniem to juz nie wiem.
Pozdrawiam.

Wojtek_796
08-12-2010, 06:23
Witam!

No to kawałek butelkowego - nie mów, że nie masz.

Z tym aluminium to był kiepski pomysł, tak rzucony na gorąco. Ciężko to będzie zabezpieczyć, poza tym to są najczęściej stopy, mogące mieć różną tt.
Puszkę wsadzić można - jak wyjmiesz ją nienadgryzioną, to będzie znaczyć, że rewelacji nie ma.

Jest jeszcze jedna możliwość domowego pomiaru - tzw. barwy nalotowe na stali węglowej. Jak nie znajdziesz to mogę wrzucić "paletę". Chodzi o różne kolory tlenków pozostających na powierzchni stali węglowej po nagrzaniu w różnych temperaturach.
Tylko znów będzie kłopot, bo okopcenia itd.

Pozdrawiam

ja14
08-12-2010, 06:50
Witam!

No to kawałek butelkowego - nie mów, że nie masz...
Piwo w butelkach pijam tez, a jakze;-) Myslalem, ze celowo napisales szklo okienne bo ma jakis specjalny sklad.
A w ogole to mam pomysl. Wpadnijcie z Boguslawem w ktorys weekend to najpierw oproznimy szklo a potem sprawdzimy czy sie topi:-)

Wojtek_796
08-12-2010, 07:58
:D
Tak to z logistycznego punktu widzenia byłoby najkorzystniejsze. Ty masz dobrze, bo mieszkasz pośrodku.
Kiedyś to się najeździłem w Twoje okolice, oj najeździłem. To akurat ze względu na duże pokłady wapieni i przemysł z tym się wiążący.

Zdaje mi się, że szkło butelkowe jest bardziej topliwe od okiennego, ale pewien nie jestem.

Nie pisałem, że chodzi o szkło po piwie - jak się domyśliłeś?

Bogusław_58
08-12-2010, 08:09
No własnie ,teraz widzę że takie spotkanie należało zorganizować przed budową pieca i "wyłonić" na nim odpowiednie próbki...

ja14
08-12-2010, 08:33
...

Nie pisałem, że chodzi o szkło po piwie - jak się domyśliłeś?

Albo szósty zmysł albo ... "Wzrok ludzki przerabia wszystko pod kątem zaspokojenia apetytu i prokreacji" lol

Teigrek
08-12-2010, 14:24
Jest jeszcze jedna możliwość domowego pomiaru - tzw. barwy nalotowe na stali węglowej. Jak nie znajdziesz to mogę wrzucić "paletę". Chodzi o różne kolory tlenków pozostających na powierzchni stali węglowej po nagrzaniu w różnych temperaturach.
Tylko znów będzie kłopot, bo okopcenia itd.


Jak ścianki paleniska nie są okopcone, to stal pewnie też nie będzie, tzn. sadza się wypali.
Tutaj są tablice z nalotami i kolorami żarzenia, (a przy okazji jedno z moich ulubionych forów :)
http://www.technique.pl/index.php?p=51

Trochę mnie dziwi, że drucik nie świecił, u mnie nawet ścianki świecą, ale to całkiem inne paleniska.

Ostatnio wpadłem na pomysł żeby do sterowania szybrem TD użyć termostatu -coś w stylu "miarkownika ciągu" w kotłach co, tylko musiałby być przystosowany do wyższego zakresu temperatur. Końcówka "pomiarowa" byłaby umieszczona przy wlocie do komina, a dźwigienka sterowałaby szybrem. Takie rozwiązanie pozwoliłoby utrzymywać cały czas optymalny ciąg i temperaturę w kominie.Tylko skąd wziąć odpowiedni termostat? może taki od kotła tylko przez warstwę izolacji, żeby go nie przegrzać, tylko izolacja będzie powodować dużą zwłokę w działaniu.

Bogusław_58
08-12-2010, 15:15
TD jest najczęściej używane jednorazowo przy rozpalaniu i ewentualnie podkładaniu, i zastosowanie tutaj sterowania jest raczej zbędne.Inaczej ma się z powietrzem do spalania.Dobrze gdyby był"automat" do jego zamykania.Pozwalało by to rozpalić w piecu i nie pilnować czasu jego zamknięcia. W rozwiązaniach, gdzie powietrze wpada do pieca dwoma nieależnymi od siebie drogami, trzeba by montować dwa sterowania.Sprawa pewnie przyszłości.
W piecu Stropuva zastosowano wentylator tłoczący powietrze do komina,gdy spada temperatura spalin.

ja14
08-12-2010, 16:50
...

Trochę mnie dziwi, że drucik nie świecił, u mnie nawet ścianki świecą, ale to całkiem inne paleniska.

...

Bardzo jestem ciekawy jak to wygląda. Jeśli możesz to wklej fotkę.
U mnie TD można zamknąć na stałe już po około 5-10 minutach bez ubytku na sile ciągu. W trakcie palenia nie dostrzegam potrzeby regulacji TD. Może o czymś nie wiem?

Pozdrawiam.

Wojtek_796
09-12-2010, 09:22
Witam!

Taką najprostszą "automatyką" byłby pewnie mimośrodowo łożyskowany szyber - to przy założeniu, że siła ciągu jest funkcją temperatury. Przy odpowiednim ułożeniu działa to po prostu tak, że im mocniej ciągnie, tym bardziej się przymyka. Mam taką mimośrodową przepustnicę w kanale zetowym doprowadzającym powietrze do kotłowni. Tam jest akurat średnio potrzebna, ale faktycznie działa - przymyka się to samo przy dużym mrozie.
Do tego jakaś sprężynka czy ciężarek, żeby zamykało się płynnie przy określonej sile ciągu no i nie od razu.
Jeszcze oczywiście jakiś mechanizm, który nie pozwoli, aby się to z powrotem otworzyło, gdy w piecu gaśnie - no chyba, że ma się otworzyć.

Odpowiedni mechanizm dźwignia-sprężyna (ciężarek) i umiejscowienie osi szybra może dać szeroki zakres regulacji i nawet typu funkcji w sensie matematycznym (liniowa to ona raczej nie będzie).

Pozdrawiam

Bogusław_58
09-12-2010, 21:00
http://img23.imageshack.us/img23/1444/001fdk.jpg

Będę realizował grzanie cwu sposobem jak na rysunku.Oba zbiorniki łącznie będą zawierać ok 200 l wody.Zbiornik pionowy będzie ładowany grawitacyjnie i temperatura wody w nim będzie się uwarstwiać.Zakładam że wężownica w nim będzie miała ok 30 mb.Zbiornik poziomy,podgrzewany wężownicą(grawitacyjnie) będzie zasobnikiem ciepłej wody i jej temperatura w nim nie powinna spadać w najniższym punkcie po nizej 50*C.
Pozdrawiam

ja14
10-12-2010, 01:45
Witam.
Boguslaw mam powazne watpliwosci co do tego czy woda bedzie chciala wystarczajaco zywo krazyc w tej wezownicy umieszczonej w poziomym zbiorniku. Moze lepszy bylby drugi pionowy?
Pozdrawiam.

bohusz
10-12-2010, 05:32
Witam
Przeglądaliście, lub znacie sterowniki firmy TATAREK?
http://www.tatarek.com.pl/index.php?kat=u&podkat=ua

Bogusław_58
10-12-2010, 07:24
Takie zbiorniki Ja-14, jak ten poziomy na rysunku, są typowymi zbiornikami dopuszczonymi do oficjalnego obrotu.Celowo są poziome by mogły łatwo osiągać w najzimniejszym miejscu ponad 50*C, co cabezpiecza je przed legionellą.W pionowym takie coś jest trudne do zrealizowania.Dlatego zbiorniki na cwu podgrzewane od pieców na paliwa stałe były zawsze poziome.
Pozdrawiam

PS Prawdą jest,że zbiorniki poziome nie nagrzewają się "rewelacyjnie szybko", ale są za to bezpieczne.Jest to po prostu kompromis.
Na rysunku, podgrzana woda w zbiorniku poziomym, będzie jeszcze przechodzić przez wężownicę w zbiorniku pionowym, co pozwoli jej osiągnąć jeszcze wyższą temperaturę.