PDA

Zobacz pełną wersję : 10 grzechów głównych projektowania wnętrz



Strony : 1 [2] 3 4 5 6

leila
30-09-2009, 22:39
Mis Uszatek, trafnie to ująłeś, zupełnie jakbyś nie był amatorem ciemnego brązu :wink: :lol:

joliska
01-10-2009, 05:42
a może z tym doborem kolorów jest tak, że kolory w domu i "ubierane" są przeciwnościami, jeśli do pracy ubieramy się w kolory żywe, pobudzające, w domu potrzebujemy wyciszenia, stabilizacji i wówczas do wnętrz wybieramy brązy; jeśli natomiast praca wymusza na nas szarości, w domu szukamy przeciwwagi może stąd te czerwone szelki u maklerów giełdowych, bo garnitur szary, to skądś trzeba brać tą energię :lol: :lol:
wnętrza nowoczesne, najczęściej drogie, są z mocnymi kolorowymi akcentami, co stanowiłoby idealną przeciwwagę do wszechobecnych w świecie biznesu szarości

Od psychologów słyszałam taka opinię jak najbardziej serio :)
W moim wypadku to się sprawdza: na sobie kocham czerń i kolory nasycone, których w domu nie mam i odwrotnie: w domu królują szarości i pastele, których na siebie nie włożę. I pełna harmonia panuje :)

2112wojtek
01-10-2009, 10:25
Barwa niebieska - spokojna, ciężka, , chłodna, poważna. Na system nerwowy działa hamująco, na dużych powierzchniach- przygnębiająco. Oddala powierzchnie, na których występuje.
Błękitne kolory oddziałują synestezyjnie : czysto, jasno, świeżo, mokro.
Symbolika koloru niebieskiego : zaufanie, nieskończoność, tęsknota, dal i wierność.
Kolor błękitny sprzyja skupieniu i myśleniu twórczemu, łagodzi stres, obniża ciśnienie, zmniejsza odczuwanie bólu. Idealny do pomieszczeń związanych z odpoczynkiem. W sypialniach pozwala osobom nerwowym szybciej zasnąć, obniża łaknienie.

Zestawienia błękitu z:
Białym - czyste, chłodne, kontemplacyjne
Zielonym - harmonijne, pasywne, świeże
Złotym- eleganckie i dystyngowane chociaż chłodne.
Czarnym - ponury, przytłaczający nastrój
Różowym -uczucie delikatności, świeżości, pasywności
Brązowym -;konkretny, chłodny, spokojny

Barwa zielona- obojętna dla naszych wrażeń cieplnych ( ani zimna ani ciepła), wyraźnie pasywna i ożywiająca z innymi kolorami. Znakomicie pomaga rozładować napięcie mięśni , obniża ciśnienie, daje ukojenie zmęczonym oczom.
Wrażenia pośrednie: kolor mokry.
Barwa dobrze nadająca się w pomieszczeń do relaksu, przywraca zachwianą równowagę, odpoczynek pomaga leczyć klaustrofobię.
Najefektowniej wygląda na powierzchniach chropowatych .W zestawieniach z żółtą, pomarańczową albo z czerwoną wyraźnie ucieka na dalszy plan. Np. pasy pomalowane w kolorach żółty-zielony sprawiają wrażenie jakby te ostatnie były pod spodem.
Symbolika : pokój, nadzieja, żyzność, tęsknota.

Kolor czarny ( barwa achromatyczna) - neutralny, najsilniej zmniejsza przestrzeń. Jako tło mocno zwiększa oddziaływanie barwy żółtej i czerwonej. Symbolika: powaga, uroczystość, żałoba.
We wnętrzach nie stosuje się jako kolor zasadniczy raczej jego odcienie. Silnie kontrastuje niemal ze wszystkimi kolorami najmocniej z bielą i żółtym.
Czarne meble powodują ,że wydają się większe niż w rzeczywistości a pomieszczenie zwiększone przez co "zabierają" przestrzeń. Dobrze więc stosować takie meble w pomieszczeniach dużych.
Dzięki swoim właściwością kontrastowym znakomicie i czytelnie podkreśla ornament, kontury.

Kolor biały ( barwa achromatyczna) - silnie kontrastujący ze wszystkimi ciemnymi barwami, synestezyjnie obojętny. W zestawienia wielobarwne wnosi światło, ożywienie, powiększa optycznie objętość. Symbolika: niewinność, czystość.
Jako neutralny dobrze zestawia się z pozostałymi, jak mówimy pasuje do wszystkiego ( chociaż nie zawsze) Tzw. czysta biel przy dużych kontrastach może czasem razić, można więc ją przełamywać barwą, z którą sąsiaduje. Efekt będzie taki ,że kontrast się zmniejszy natomiast nasze oko wciąż odczytywać ją będzie jako białą.
Kolor biały jest niezastąpiony w scenografii. Dzięki bieli możemy stworzyć nie tylko potężną przestrzeń, ale zacierając do minimum granice konturów mebli (także poprzez zastosowanie bieli) uzyskać efekty wręcz surrealistyczne.


Nie podaję tym razem charakterystyki osobowości w zależności od ulubionej barwy, żeby nie być posądzonym o tanie wróżbiarstwo.


Jak dobierać więc kolor?

-Albo zgodnie z modą , albo indywidualnie z preferencjami połączonymi z właściwościami barw.
-Kolor znakomicie wydziela strefy pomieszczeń otwartych. Kontrastowe barwy podkreślą obszar tych stref, harmonijne lub monochromatyczne powiększą je optycznie.
-Mocne kontrasty , mocno dzielą przestrzeń.
-Powiększyć przestrzeń można barwą jasną, a wyjątkowo mocno , jasną i chłodną .
-Jasne mebla na tle jasnych ścian zacierają kontury tych mebli przez co przestrzeń dla oka jest mniej czytelna a pomieszczenie sprawia wrażenie większego. Przy całkowitym zatarciu granic uzyskamy efekt o jakim wspomniałem przy omawianiu bieli.
-Kolory ciemne zmniejszają pomieszczenie i zmieniają nastrój od powagi do całkowitego smutku.
-Podłoga ciemniejsza niż pozostałe powierzchnie daje poczucie stabilności. Jaśniejsza od ścian daje wrażenie przestrzeni ale i niepewności , zmniejsza poczucie bezpieczeństwa.
-Dla najlepszego samopoczucia i wrażenia bezpieczeństwa , natężenie kolorów powinno być od najciemniejszego- podłoga, ziemia , przez jaśniejszy - , ściany, tło, do najjaśniejszego - sufit , niebo.

I to by było z grubsza o kolorach.

Kasiorek
01-10-2009, 10:42
Fajnie Wojtku to wszystko opisałeś :D
ale wczoraj ogldałam bardzo fajny program na domo - zasady projektowania i było właśnie o doborze koloru i wiecie co... był zrobiony ranking najbardziej popularnych kolorów i na 10 , 6 z nich był jakimś odcieniem beżyku :o
Ranking co prawda u angoli ale myślę że w Polsce wynik byłby taki sam :(
boimy się koloru

2112wojtek
01-10-2009, 10:58
Myślę ,ze to znak naszych czasów. Skoro beżyki zapewniają poczucie bezpieczeństwa.... :D
Ja słyszałem ,że coraz mniej ludzi miewa kolorowe sny.
Jakieś problemy z wyobraźnią?
:P

anSi
01-10-2009, 11:58
...
Nie podaję tym razem charakterystyki osobowości w zależności od ulubionej barwy, żeby nie być posądzonym o tanie wróżbiarstwo....

Why :( :( :evil:

No i nie dowiem sie, czy niebieski kompensuje choc minimalnie moj paskudny czarny charakter...:)

mamik
01-10-2009, 22:59
...
Nie podaję tym razem charakterystyki osobowości w zależności od ulubionej barwy, żeby nie być posądzonym o tanie wróżbiarstwo....
poproszę jednak o te charakterystyki, jak to tak można "połowicznie" opisywać :-?
pozdr

Emilka26
02-10-2009, 06:05
a może z tym doborem kolorów jest tak, że kolory w domu i "ubierane" są przeciwnościami, jeśli do pracy ubieramy się w kolory żywe, pobudzające, w domu potrzebujemy wyciszenia, stabilizacji i wówczas do wnętrz wybieramy brązy;

Dokładnie :wink: ze mną tak jest

Irma
02-10-2009, 09:13
Myślę ,ze to znak naszych czasów. Skoro beżyki zapewniają poczucie bezpieczeństwa.... :D
Ja słyszałem ,że coraz mniej ludzi miewa kolorowe sny.
Jakieś problemy z wyobraźnią?
:P
organ nie używany ulega atrofii, a gdzie tu tej wyobraźni uzywać?...
Kultura obrazkowa to załatwiła...

2112wojtek
02-10-2009, 10:53
organ nie używany ulega atrofii, a gdzie tu tej wyobraźni uzywać?...
Kultura obrazkowa to załatwiła...

Racja! Coś jest na rzeczy.
Zaczyna się prawdopodobnie już w szkołach, które z zagadnień estetyki nie przygotowują w najmniejszym stopniu. Muzyka i plastyka to przysłowiowe "michałki" a większość z nas, w tych sprawach, ma o sobie znakomite zdanie i zna się , jak to Polak, na wszystkim. :D.
Widać znakomicie przy rekrutacji na studia, kto dostaje się na wydział plastyczny czy architekturę. W wiekszości, to pasjonaci z dodatkowymi lekcjami rysunku i malarstwa, udzielanymi poza szkołą, bo okazuje się ,że nie zawsze same zdolności wystarczają.
Mam za sobą pewien etap dydaktyczny i nie mówię tego ot, tak.
Bez odrobiny podstaw warsztatowych (żadne cuda, choćby podstawy rysunku),minimalnej wiedzy z historii i zagadnień estetyki trudno dostać się na Akademię.
Znam podobną sytuację w Niemczech czy Stanach. Nie ma raczej potrzeby dodatkowego kształcenia pozaszkolnego, bo załatwia to system edukacji.
Najzdolniejszych wyławia komisja lub weryfikuje pierwszy rok.
Co gorsze widać to też po naszych ulicach,wielu czasopismach, że o wnętrzach nie wspomnę.( A jednak wspomniałem :D :D)
Szkoda faktycznie,że komiksy muszą pobudzać nasze zainspirowania. Większość wnetrz jest bardziej gazetowa niż nasza.
Może to jedynie ambicja, mieć jak w żurnalu, a nie osobiste potrzeby, kierują wyborami w naszych wnętrzach.

joan
02-10-2009, 11:40
Myślę ,ze to znak naszych czasów. Skoro beżyki zapewniają poczucie bezpieczeństwa.... :D
Ja słyszałem ,że coraz mniej ludzi miewa kolorowe sny.
Jakieś problemy z wyobraźnią?
:P
organ nie używany ulega atrofii, a gdzie tu tej wyobraźni uzywać?...
Kultura obrazkowa to załatwiła...
i tak źle i tak niedobrze... 8)
jak bylo szaro i ponuro to zachwycała nas feeria kolorów na stacjach benzynowych w enerefie...jak teraz mamy szał kolorowych ciał to uciekamy w szarobure dla wyciszenia zmyslów - co ma świadczyć o braku wyobraźni i kolorowych snow... :roll:

no tak to już jest...ciagłe dążenie naszych organizmów do homeostazy...i na poziomie fizjologicznym i psychospołecznym...
ja np."cierpię" na nadmiar odjechanych snów- ale już mażłonek kwalifikuje się na kompletny brak wyobraźni bo nie śni wcale :wink: mamy więc homeostazę na poziomie małżeńskim :wink:

spójrzmy na kolory ktore pojawiaja się w kulturach i społecznościach na różnych szerokościach geograficznych...czy można zaryzykować i postawić tezę: im cieplej , tym bardziej nasycone i jaskrawe barwy człowiek wykorzystuje wokól siebie? - im chłodniej tym tonacje spokojniejsze, chłodniejsze...? czyż nie jest to wyrazem naśladowania natury która nas otacza - natury inspirowanej ubarwieniem ptaków,zwierząt w ogóle, roślin, krajobrazami widzianymi na co dzień...?
A przecież w naszej szerokości geograficznej zwierzęta sa w kolorze naszej ziemi - zaoranego pola - wróble, wrony, gile, jelonki, dziki, zające, przepiórki, wróble, wróble wróble... jesli nie szarobure to zawsze jednak przytłumione:zielenie, czerwienie, żółcienie...
Na szczęście mamy tez i "szaleńcze" inspiracje- choć to zazwyczaj ulotne chwile: młode listki brzozy, polska złota jesień, żółty brzuszek sikorki, rzeźby mrozu na szybach i szronu na drzewach...
inne kolory niż te "nasze"- naturalnie wdrukowane w podświadomość - są dla nas egzotyczne i są tak naprawdę "nie na miejscu" . I choć z pewnością mogą byc cudownie wykorzystane i służyć czemuś (pobudzeniu emocjonalnemu, twórczemu, wzmożeniu apetytu na jedzenie czy seks, być sentymentalną podróżą w czasie i przestrzeni), to nie sa wpisane jednak w naszą pierwotną wrażliwość i mogą przeszkadzać w funkcjonowaniu- jesli nie nas samych to naszej rodziny na przykład...

jeszcze jedno: żeby wiedzieć jakie kolory są dla nas stworzone musimy wiedzieć jacy naprawdę jesteśmy. Jak nie wiemy jacy jestesmy a nie mamy ochoty na psychoterapię -możemy zrobic sobie test ulubionych kolorów i nam wyjdzie jacy jesteśmy :wink: choć dla mnie - jak napisal 78South to bezkresny temat - niezbyt logiczny, jak to bywa z naukami o człowieku...pływanie w oceanie przypuszczeń:roll:

ps.moim ideałem koloru którego poszukuję od dawna jest szarobeżyk misiowaty, mój nieodnaleziony... graal :wink:

2112wojtek
02-10-2009, 12:37
:P :P
Czyżby, to co napisałaś było zaprzeczeniem tego co zostało napisane gdzieś wcześniej?
Mocno w to wątpię.Zgodziłem się też z podobnym potraktowaniem psychologii.
Czy przyroda i położenie geograficzne determinuje nasze preferencje?
Nie wiem , nie mam pojęcia. W moim przypadku np raczej nie :D,
Ale kto wie ?
Dziwolągi się zdarzają wszędzie.
Faktem jest jednak, że kultury mają swoje kolory i pewne ulubione zestawienia.
Nasza przaśność geograficzna nie jest też taka wielce monochromatyczna.Poza niektórymi odcieniami mamy wręcz wszytko i całość wykorzystaliśmy w naszej tradycji.
BTW gdyby poziom naszych pozostałych reklam był na poziomie reklam stacji benzynowych, nie byłoby tak źle. ( Ale to na marginesie już)


Jako suplement, część pominięta wcześniej,już skondensowana .Pozwolę sobie dosłownie zacytować za autorem.
Mam nadzieję, że i anSi z tym swoim "wstrętnym" charakterkiem, odetchnie z ulgą :wink:

• Czerwony - mówi o potrzebie aktywności emocjonalnej i fizycznej. Może informować o słabym krążeniu krwi i niskim ciśnieniu.
• Pomarańczowy - symbolizuje dążenie do osiągnięcia celu, który odpowiada za nasze szczęście (“zobacz, jak świetnie sobie radzę”).
• Żółty - informuje o potrzebie kontaktu z innymi i dążeniu do rozładowania problemów psychicznych. Symbolizuje lęk przed samotnością. Może wskazywać na kłopoty z przewodem pokarmowym na tle nerwowym.
• Zielony - symbolizuje kłopoty emocjonalne, potrzebę skupienia się na sobie i tęsknotę za równowagą wewnętrzną.
• Niebieski - mówi o potrzebie dokonań, tworzenia czegoś oryginalnego i docenianego, wyraża pragnienie, by inni dostrzegli naszą mądrość i kreatywność.
• Granatowy - podkreśla naszą odpowiedzialność i chęć kontrolowania świata zewnętrznego (“nadaję się na przełożonego”).
• Fioletowy - symbolizuje zainteresowanie sferą duchową, religią, poszukiwanie odpowiedzi na pytania egzystencjalne. Może świadczyć o dewocji.
• Złoty - oznacza umiłowanie materii, marzenia i cele związane z wymiernymi wartościami. Mówi o pragnieniu znaczenia i podatności na pochwały.
• Srebrny - wyraża tęsknotę za uczuciami, potrzebę podpory duchowej, osamotnienie i skłonność do romantyzmu.
• Brązowy - symbolizuje zagrożone poczucie bezpieczeństwa, niepewność jutra, brak wiary w siebie i potrzebę stabilizacji; także osłabienie i niskie ciśnienie.
• Czarny - oznacza koncentrację na sobie, poszukiwanie energii do działania, a także myśli egzystencjalne i tęsknotę za miłością. Jest to też kolor smutku i izolacji (“nie wtrącajcie się w moje sprawy”).
• Szary - określa potrzebę równowagi i wyciszenia bez manifestowania uczuć na zewnątrz. To kolor skrywanych emocji. Ciemnoszary (kolor polityków) poprawia komunikację i oznacza otwarcie na merytoryczną, pozbawioną emocji dyskusję.
• Biały - symbolizuje zachłanność na życie, potrzebę przestrzeni i docenienia przez innych.

Myślę ,że zbyt ogólnikowe i obarczone sporą dozą umowności, żeby robić z tego choćby zalążek kanonu.
Druga sprawa, że najostrzej spoglądamy na negatywne skojarzenia a nie widzimy pozytywów. Myślę ,że nawet psychopata może mieć swój ulubiony kolor i nie szkodzi ,że będzie to także nasz ulubiony.
Podobno Mengele wzruszał się przy Mozarcie . Gdyby przyjąć tak negatywny tok rozumowania, można by było wyciągnąć dopiero okropne wnioski.
Troszkę dystansu do siebie nam potrzeba i nie przyjmowania bezkrytycznie całości , jak leci za dobrą monetę.
Ważniejsze i tak będą jedynie efekty zestawień i zaspokojenie potrzeb.
Jeśli świadomie potrzebuję fioletu z zielenią, to stosuję ją, ale po to by uzyskać zamierzony cel , nie na zasadzie loterii czy bolesnego eksperymentu :" a może by tak jajko ze szczypiorkiem?".
:wink:

anSi
02-10-2009, 12:54
Wojtku - no kamien z serca wprost na odcisk moj :) :)

joan
02-10-2009, 13:57
:P :P
Czyżby, to co napisałaś było zaprzeczeniem tego co zostało napisane gdzieś wcześniej?
Mocno w to wątpię.Zgodziłem się też z podobnym potraktowaniem psychologii.
Czy przyroda i położenie geograficzne determinuje nasze preferencje?
Nie wiem , nie mam pojęcia. W moim przypadku np raczej nie :D,
Ale kto wie ?
Dziwolągi się zdarzają wszędzie.
Faktem jest jednak, że kultury mają swoje kolory i pewne ulubione zestawienia.

:wink:
nie miałam zamiaru zaprzeczać - jakbym mogła 8) chciałam uzupelnić tylko o taki oto środowiskowy kontekst :roll: znamienne jest że śmiałe kolory w naszych domach (nie tylko na ścianach ale głównie w dodatkach) pojawiają się często (przynajmniej u moich znajomych) pod wpływem inspiracji przywiezionych z podróży (i raczej nie z Syberii lub innej tundry...)
choć osobiście wierzę we wpływ kolorów na nasze nastawienie/nastrój/zachowanie - nie szłabym tak daleko by pisać o kims że jest ekstrawertykiem bo lubi czerwone (itepe itede) czyli nie tworzyłabym profilów psychologicznych ludziom na podstawie wykorzystanych puszek farby w swoim domu...jakkolwiek nie byłoby to kuszące :roll:

Aga-Białystok
02-10-2009, 14:28
Grzech główny: zastaw się a postaw się!

2112wojtek
02-10-2009, 15:06
nie miałam zamiaru zaprzeczać - jakbym mogła 8)

Joan, Słońce Ty moje.
Wiesz przecież, że ja Ci nawet karczemną awanturę wybaczę :D

Pisałem też , że profile charakterologiczne należy traktować z bardzo dużym przymrużeniem oka.
Tak i ja je traktuję , chociaż... czasem się sprawdza. :wink:

mamik
02-10-2009, 19:29
Grzech główny: zastaw się a postaw się!
o tak, na pewno jeden z 10 głównych
pozdr

tmx
04-10-2009, 10:23
sytuacja sprzed kilku dni,
młode małżeństwo wybiera kafle na podłogę, upatrzyli, spodobało im się, pytają o markę i cenę, polskie, cena 80,00/m2,
mina niezadowolenia, komentarz - za tanie...

chyba nie rozumiem ludzi

no cóż może ci Państwo lubą przestawiać znajomym swoje wnętrza szczegółowo dodając ile kosztował kazdy sprzęt i metr podłogi :lol:



:P :P ................
[i]• Czerwony - mówi o potrzebie aktywności emocjonalnej i fizycznej. Może informować o słabym krążeniu krwi i niskim ciśnieniu.

To zdumiewające - lubię czerwony i planuję nawet 1 ścianę czerwoną w salonie :) mam baardzo niskie ciśnienie krwi :-?

2112wojtek
05-10-2009, 11:56
Wracając na chwilę do barw, trzeba powiedzieć jeszcze kilka zdań.

-barwy na małej próbce są zawsze dla naszego oka jaśniejsze niż na dużej powierzchni ścian. Jeśli już wybieramy ze wzornika kolor należy zamówić : dla jasnych barw co najmniej ton jaśniejszy, dla ciemnych minimum 2 tony jaśniej.
Można zrobić sobie próbki na ścianie,zagruntowanej płycie g-k , ale o sporych powierzchniach.

- barwy nie kryją jednakowo.Źle lub słabo kryjąca barwa to popielata i jasna żółta. Zieleń szmaragdowa jest trudna do zamalowania, należy zrobić więc podkład przed przemalowaniem. Żółty należy do najdroższych barwników, stąd często ceny jego są wyższe niż pozostałych.

- wszystkie barwy( farby), obojętnie jakiej firmy, mają oprócz nazw handlowych swoje oznaczenia numerowe charakterystyczne dla typów mieszalnika jakiego używają. Np. kolekcja Pani Minge "siwokoperkowybrąz" ma odpowiedni numer katalogowo-mieszalnikowy, inne mają odpowiednik RAL, NCS lub Technokolor ( np popularna Tikurila). Dobrze ten numer zapisać lub zostawić puszkę farby, żeby po wprowadzeniu mebli, lub wycofaniu produktu nie było niespodzianek przy poprawkach malarskich.

- farby kolorowe mają swoje bazy, do których dodaje się pigment. Baza to biała emulsja ( rzadko bezbarwna) o określonych właściwościach ale i efekcie końcowym. Im słabsza baza np 3, 6 tym bardziej farba jest matowa, ale jednocześnie słabsza na ścieranie. Farby o numerze 9 ( a czasem i więcej) są połyskliwe i odporniejsze na czynniki mechaniczne.

- próbniki firmowe tak mają ułożone nasycenie barw, że w górę lub dół słupka możemy znaleźć monochromatyczne wybarwienia tego samego koloru.
Z dziesiątek różu pozwala nam odnaleźć ten jeden, który wynika z czerwieni jaką sobie wybraliśmy.

-tzw. ciepłe szarości , wszystkie podawane w NCS zawierają w swoim symbolu literkę Y lub R. Pozostałe będą zimne lub obojętne. Np. S 1003 Y, S1502 YR to ciepłe, S 1000N neutralne, S 1002 G lub B zimne.

- biel "przyjmuje" kolor barwy leżącej obok niej. Podobnie, chociaż mniej jest z innymi jasnymi kolorami. Stąd uwaga obok jasnej żółci ciemny błękit może zmienić płaszczyzny na zielonkawy.

- kolory zawierające dużą ilość bieli i żółtego znakomicie odbijają światło. Najsilniej odbijającą światło barwą jest beż(ponad 90%)

- farby połyskliwe jasne wydają się jaśniejsze i bliższe, ciemne połyskliwe jeszcze ciemniejsze i głębsze. Zimne połyskliwe dają wzmocniony efekt chłodu.

Magdala
05-10-2009, 22:27
Szkoda faktycznie,że komiksy muszą pobudzać nasze zainspirowania.

Tak się składa, ze mam w domu 3 szafki komiksów, są to prawdziwe arcydzieła rysunku.

Magdala
05-10-2009, 22:38
bardzo interesująco kolorystycznie ustawia wnetrza ta pani:
http://www.amandanisbetdesign.com/

tu tez nieco sympatycznych kolorów:
http://www.amylaudesign.com/

tu też pani:
http://www.wellylai.com/main.html

i mój Mistrz beżów:
http://www.shawnhenderson.com/

i tu
http://www.gunkelmanflesher.com/

interesująco:
http://www.magdalenakeck.com/

jaksie
06-10-2009, 06:50
bardzo interesująco kolorystycznie ustawia wnetrza ta pani:
http://www.amandanisbetdesign.com/

tu tez nieco sympatycznych kolorów:
http://www.amylaudesign.com/

tu też pani:
http://www.wellylai.com/main.html

i mój Mistrz beżów:
http://www.shawnhenderson.com/

i tu
http://www.gunkelmanflesher.com/

interesująco:
http://www.magdalenakeck.com/

można na nowo zakochać się w beżach, a sądziłam, ze mi już przeszło :wink:

2112wojtek
06-10-2009, 08:24
Szkoda faktycznie,że komiksy muszą pobudzać nasze zainspirowania.

Tak się składa, ze mam w domu 3 szafki komiksów, są to prawdziwe arcydzieła rysunku.

Bardzo się cieszę ,ze masz aż 3 szafki. Nie mam nic przeciw komiksom i nie podważam ich wartości artystycznej.
Dobrze by było jeszcze też zrozumieć właściwy kontekst wypowiedzi z tymi komiksami.
Nie spodziewałem się ,że użycie przenośni i zaklasyfikowanie komiksu do wspólnej "kultury obrazkowej" wraz ze zdjęciami w kolorowych pismach niby- i prawdziwie wnętrzarskich, wywoła jakąkolwiek reakcję protestu.
Widocznie dla niektórych jest to naganne, za co przepraszam.

PS Prośba wielka.
Nie inspirujmy się tutaj obrazkami. Wątek nie był zakładany z myślą o gustach, nawet tych najlepszych i beżowych.

joliska
06-10-2009, 11:21
sytuacja sprzed kilku dni,
młode małżeństwo wybiera kafle na podłogę, upatrzyli, spodobało im się, pytają o markę i cenę, polskie, cena 80,00/m2,
mina niezadowolenia, komentarz - za tanie...

chyba nie rozumiem ludzi

no cóż może ci Państwo lubą przestawiać znajomym swoje wnętrza szczegółowo dodając ile kosztował kazdy sprzęt i metr podłogi :lol:



Moja znajoma zapraszała na pierwszą wizytę do nowego domu tak: "w salonie mamy meble za 11 tysięcy, nie licząc kanap". Z tego, co wiem, niewiele osób skorzystało ;)

Emilka26
07-10-2009, 07:02
może jeszcze trochę o psychologii koloru?

BIEL:
Ludzie, którzy lubią biel, to idealiści, dążą do czystości ducha i uczciwości.
Ci, którzy nie lubią bieli, lubia praktycznosć, są realistami
CZERŃ:
Osoby które lubią nosić czerń chcą emanować tajemnicą, interesują się nieznanym, chcą być niebanalni.
Osoby, które nie lubą czerni lubią jasność, oczywistość, logikę, uciekają przed grozą i niesamowitością.
ŻÓŁTY:
Wzmacnia system nerwowy, pobudza intelekt, nastraja życzliwie, sprzyja koncentracji.
W aspekcie negatywnym wzmacnia złość, kłótliwosć, obawę, niepokój, jego nadmiar jest męczący, nieodpowiedni, brudny odcień bywa wręcz szkodliwy, jest to kolor wypalenia, zmęczenia.
Osoby, które lubią mocną żółcień to ludzie otwarci, radośni, pełni humoru. Ci, którzy wolą blady odcień tej barwy noszą w sobie utajony smutek.
Osoby, które nie lubią żółcieni boją się zawodu, mają niskie poczucie własnej wartości.
NIEBIESKI:
Symbol nieba, nieskończoności, spokoju, zaufania, logiki, ciszy, wierności, partnerstwa, łagodności. Kolor wody, żródła życia. Symbol Matki Boskiej. Uspokaja emocje i pomaga w komunikacji. Obniża ciśnienie krwi.
Jest to barwa zimna, w dużej ilości może działać przygnębiająco i nieprzyjaźnie.
Jako granat najczęściej używana w mundurach, ubraniach służbowych, ma wzmacniać poczucie bezpieczeństwa, niezawodności, uczciwości, zaufanie.
Osoby, które lubią niebieski chcą osiągnąć harmonię, wierzący, ale bez przesadnej religijności, spokojni i poważni.
Osoby, które nie lubią niebieskiego nie znalazły drogi do własnego wnętrza, walczą ze swoimi namietnościami.
INDYGO:
Królewski błękit, a jednocześnie blue jeans.
Osoby, które lubią indygo czują się kimś szczególnym, nadprzeciętnym, wydawałoby się nowoczesne, a jednak przywiązane do tradycji
Osoby, które nie lubią indygo nie rozumieją sztuki, lub nie czują potrzeby. Nie zajmują się przeszłością.
POMARAŃCZOWY:
Symbol witalności, siły duchowej, ochoty do zycia,spokojnej radości, równowagi, inspiracji, sfery sztuki. Działa ożywczo, pobudza do pozytywnych zmian, wzbudza życzliwość, wzmacnia zaufanie do samego siebie, niezależność. Pobudza apetyt. W aspekcie negatywnym, to znaczy gdy jest go zbyt dużo lub w złym odcieniu, wzmacia frywolnosć, brak dojrzałości, frustracjęOsoby, które lubią pomarańczowy są rozsądnymi optymistami, cenią kulturę i chcą nadać swemu życiu określony cel.
Osoby, które nie lubią pomarańczowego nie mają jasno wyznaczonego sensu i celu swojej drogi życiowej, chcą by nimi kierowano.
CZERWIEŃ:
czerwień przyciąga wzrok, ostrzega, pobudza. Oddziałowuje fizycznie, podnosząc ciśnienie krwi. Wzbudza żywe emocje. Nie powinna być stosowana w nadmiarze w pokojach dziecięcych, także w ubraniach dziecięcych małego psotnika Nadaje się natomiast do takich pomieszczeń jak przedpokój i korytarz.
Symbolizuje: niebezpieczeństwo, agresję, walkę, ogień, krew, gniew, energię, miłość, żywotność, siłę, radość, zdrowie.
Osoby, które lubią czerwień lubią podejmować ryzyko, są pewni siebie, aktywni.
Osoby, które nie lubią czerwieni unikają ryzyka i pokus, chcą panować nad swymi emocjami.
ZIELONY:
symbol równowagi, harmonii, ukojenia, bezpieczeństwa, wiosny, odnowy, życia, rozwoju, czystości, równowagi, świeżości, nadziei, wytrwałości. Negatywnie (w zbyt dużej ilości lub złym odcieniu) jest symbolem fałszu, perfidii, trucizny, zwątpienia.
Kolor ten wprowadza równowagę, działa pozytywnie na serce, rozluźnia, koi oczy - ludziom, których bolą oczy zaleca się patrzenie na zieleń
Osoby, które lubią zieleń kochają przyrodę, cenią tolerancję i wzajemną pomoc.
Osoby, które nie lubią zieleni nie czują się związani z przyrodą. Zwolennicy postępu i techniki.
Osoby, które lubią turkusowy dążą do duchowego spełnienia
Osoby, które nie lubią turkusowego to realiści pragnący wszystko objąć rozumem.
BRĄZ:
Symbol Ziemi, solidności, ciężkiej pracy, materializmu, starych wartości, bezpieczeństwa, ochrony, wytrzymałości i nieustępliwości, koncentracji, pewności siebie, zaufania, konserwatyzmu, skromności, prostoty.
Osoby, które lubią kolor brązowy są realistami, nie chą wysuwać się na pierwszy plan
Osoby, które nie lubią brązu to ludzie zuchwali, marzący o sławie.
SZARY:
To barwa tolerancji, smutku, zmęczenia ale i ciężkiej pracy, pilności, niezawodności, racjonalności, cienia. Barwa "niewidzialności": "szara eminencja", "szare miasto", "szary dzień", ale i "szare komórki". Ludzie, których pociaga szary kolor starają się tłumić swoją agresję, chcą stać z tyłu, być niewidoczni. Ludzie, którzy nie lubią szarości chcą wyróżniać się i kroczyć swoją drogą.
Tłumi, działa przygnębiająco, jest kolorem depresji.
Znakomicie uwydatnia inne kolory.

po części pokrywa się z tym co pisał Wojtek, ale dodatkowo pisze jacy jesteśmy gdy nie lubimy jakiegoś koloru :wink: :D

Emilka26
07-10-2009, 07:18
A teraz poważnie

Biel i czerń:
Obydwie barwy uwydatniają, intensyfikują inne, zwłaszcza czyste kolory
Czerń:
Kolor ten w niewielkich ilościach nadaje niezwykłe wyrafinowanie innym kolorom, tworzy silny kontrast.
Żółcień cytrynowa
Dobrze komponuje się ją z barwą ametystu, a także z zielenią. Doskonale podkreśla ją czerwonawy fiolet, blady błękit, szarości oraz wiele cieplejszych błękitów. W wersji najbardziej nasyconej, doskonale komponuje się w połączeniu ze współczesnym wzornictwem, czarnym tworzywem sztucznym, błyszczącymi powierzchniami.
Ciepła żółcień
Kolor masła, słoneczników, bursztynu.
Znakomita do ciemnych wnętrz oraz dużych powierzchni. Na jej tle dobrze wyglądają ozdoby, obrazy. Dobrze wygląda w połączeniu z ciemną czerwienią, błekitami, zieleniami, czernią i turkusem.
Blada żółcień doskonale komponuje się z purpurową czerwienią, chłodnymi błękitami, szarościami.
Ciemne żółcienie zaś z zimnymi szarościami, błękitami.
Błękity
Najbardziej intensywne, nie rozjaśnione bielą dają wrażenie ciepła.
Jako kolor ścian dobrze komponują się z obrazami, ozdobnymi lustrami. Pasują do nich biel, złoto, czerwień i oranż.
Indygo
Komponuje się z barwą pomarańczową, czerwienią i bielą.
Ciepły błękit
Pasuje do terakoty, żółcieni, czerwieni, fioletów, ale przede wszystkim dobrze wygląda z bielą.
Jasny błękit:
Łączyć z oranżem, bielą, jasną zielenią i złotymi detalami.
Ciemny, chłodny błękit:
Dobrze wygląda z bielą, złotem, ostrym różem, cytrynową żółcienią.
Szaroniebieski:
Komponuje się z bielą, barwą kremową, terakotą, głębszymi tonami błękitu, zieleni, odrobiną koralu, a także oranżami i żywymi czerwieniami.
Oranż
Ta barwa ma wiele odcieni. Ze względu na swoje ciepło wymagają one łączenia z barwami zimnymi - chłodnymi zieleniami oraz błękitami.
Czerwień
Brązowoczerwony:
Ta barwa to terakota, palona ziemia.
Współgrają z pokrewnymi odcieniami ciepłych czerwieni, żółtą ochrą i umbrą. Dużu efekt daje połączenie tej barwy z różnymi odcieniami błękitów.
Czerwień oranżowa:
Pasuje do brązowawej, ciepłej oraz bladej czerwieni. Doskonale wygląda także z czernią, a im bardziej pomarańczowa, tym lepiej jej z turkusem.
Szkarłat
Czyli najintensywniejsza czerwień. Żywa, rozweselająca wnętrza. Efektownie wygląda połączona z bielą i czernią, ożywiona błękitem. Może to być morski, zielononiebieski odcień lub niebieskoszary.
Chłodne czerwienie (z domieszką błękitu) czyli malinowy i wiśniowy dobrze komponują się z fioletem i oranżem.
Ciemne czerwienie lubią połączenia z oliwkowym odcieniem zieleni.
Delikatne czerwienie i róż lubią natomiast połączenia z barwą kremową, zieleniami i szarościami, brązami, z niewielkimi akcentami karminu, terakoty.
Zielenie
Błekitna zieleń (turkus) -łączy się ją z terakotą ciemnymi błekitami, bielą, oranżem, ochrą, kolorem rudym, kasztanowym.
Ciemną zieleń natomiast ze szkarłatem, purpurą, pomarańczem, ciemnymi żółcieniami i jasnym błękitem.
Szarozielony to neutralne tło dla oranży, fioletów, błękitów, różów i karmazynu.
Soczysta zieleń - dobrze wygląda z żółcieniami, ochrami, bladą lub ciemną barwą zielonobłękitną, a także z różem.
Jasna zieleń to doskonałe tło dla innych barw: bieli, żółcieni barwy kremowej, terakoty, matowych różów i szarości.
Żółta zieleń:
dla niej dobre są połączenia z błękitami, fioletami, czerwieniami.
Barwa oliwkowa komponuje się z różem weneckim, jasną czerwienią, chłodnymi żółcieniami i ochrą.
Barwa kremowa
Komponuje się dobrze z większością barw, szczególnie z czernią, granatem, ciemną zielenią, złotem.
Brąz
Ta barwa ma wiele odcieni, zarówno ciepłych jak i zimnych. Stanowi dobre tło dla jaskrawego różu, jasnego turkusu, ostrych czerwieni, błękitów, kremowej bieli.
Szarości:
Współgrają z większością kolorów: pasują do nich róże, blade błekity, jasna zieleń, cynobrowa czerwień.

Magdala
09-10-2009, 19:46
W porządku, po prostu zacytowałam linki na linii rozmów o kolorze i beżykach :)


A przy okazji warto pooglądac w nich niebanalne wnetrza, prawda?
Co do komiksów, tak się składa że sama jestem graficzką, cenię dobry, świetnie narysowany komiks i bolesne :) jest dla mnie powielanie stereotypowego podejścia do komiksu :)

malgos2
09-10-2009, 20:06
Komiks komiksowi nierowny tak jak animowane flmy... Warto porownac np. stara dobra myszke Mickey ze wspolczesna. Tam byla kreska, kolory - pastelowe, sliczne... A dzisiaj - kolorek numer 5, 8, 23 i tyle. :(

azalka
10-10-2009, 08:13
Strasznym stereotypem jest myslenie o komiksie w kontekscie ksiazeczek dla dzieci, rodem z Hameryki zwlaszcza czy tez (jeszcze gorzej) wzorowanych na nich naszych domoroslych pseudotworcow, ktorzy najczesciej nie maja z ani wyksztalcenia, ani warsztatu, ani wiekszych zdolnosc, ale naumieli sie kilku funkcji w prostych programach graficznych i przy pomocy komputera wymalowuja czasem takie szkaradzienstwa, ze az zeby bola. I niestety, czesto ta watpliwa styylistyka zalewaja nasze dzieci...

Ja nie jestem wielkim fanem akurat tej galezi sztuki i literatury, jednak moj maz pasjonuje sie komiksami dla doroslych (nie mylic z erotycznymi :) ) i zbiera je od lat. Niektore sa narysowane/namalowane fenomenalnie, a niemal kazda scenka jest malym graficznym cudenkiem, ktore mozna wyjac, powiekszyc i umiescic na scianie.

Swoja droga, popatrzcie na filmy animowane. Abstrahujac od tresci, w wielu, wielu z nich rysunki sa po prostu OBRZYDLIWE.

Ale to baaardzo off topic jest :D

kaśka maciej
10-10-2009, 09:31
A propos komiksu we wnętrzach

http://www.salvinialodge.pl/galeria/photos/43.jpg

http://www.salvinialodge.pl/galeria/photos/44.jpg

http://www.salvinialodge.pl/galeria/photos/45.jpg

reszta zdjęć z tego domu tu
http://www.salvinialodge.pl/pl/so.html
jakby ktos chcial zerknąć :wink:

sorka za oof topic

Irma
10-10-2009, 09:39
cała ta dyskusja o komiksach i ot skojarzyła mi się z tym skeczem
http://www.youtube.com/watch?v=zsbAGv8gbyk
proszę o poczucie humoru i nieobrażanie się

2112wojtek
10-10-2009, 10:50
cała ta dyskusja o komiksach i ot skojarzyła mi się z tym skeczem
http://www.youtube.com/watch?v=zsbAGv8gbyk
proszę o poczucie humoru i nieobrażanie się

:P Irmo, bardzo mi się podobają Twoje skojarzenia.
Wyjątkowo celne 8) :wink:

Irma
10-10-2009, 10:52
cała ta dyskusja o komiksach i ot skojarzyła mi się z tym skeczem
http://www.youtube.com/watch?v=zsbAGv8gbyk
proszę o poczucie humoru i nieobrażanie się

:P Irmo, bardzo mi się podobają Twoje skojarzenia.
Wyjątkowo celne 8) :wink:
za to reszta pewnie mnie za to zlinczuje :wink:

2112wojtek
10-10-2009, 11:11
Irmo , nie zlinczuje, spokojnie!

Wrócę jednak do grzechów.
Grzech oświetlenia wynikający z głównego grzechu "nieprzemyślenia" .

1. traktowanie oświetlenia a zwłaszcza opraw, jako tematu wyłącznie estetycznego.
2. nieznajomość źródeł i typów opraw, oraz stosowanie ich w sposób zupełnie intuicyjny.
3.brak logiki w ustawieniu światła np. centralny żyrandol lub plafoniera jako źródła podstawowe.
4.bezkrytyczna miłość do "oczek halogenowych".
5.dobieranie źródeł bez znajomości podstawowych parametrów. Liczy się zazwyczaj tylko moc i cena.

Chciałbym tylko jeszcze nadmienić, że oświetlenie, to chyba najtrudniejszy moment projektowania, na którym nawet projektanci z doświadczeniem czasem łamią sobie zęby.

kaśka maciej
10-10-2009, 13:20
cała ta dyskusja o komiksach i ot skojarzyła mi się z tym skeczem
http://www.youtube.com/watch?v=zsbAGv8gbyk
proszę o poczucie humoru i nieobrażanie się

:P Irmo, bardzo mi się podobają Twoje skojarzenia.
Wyjątkowo celne 8) :wink:
za to reszta pewnie mnie za to zlinczuje :wink:jesli mnie masz na myśli to sie mylisz :lol:

malgos2
10-10-2009, 13:23
cała ta dyskusja o komiksach i ot skojarzyła mi się z tym skeczem
http://www.youtube.com/watch?v=zsbAGv8gbyk
proszę o poczucie humoru i nieobrażanie się

:P Irmo, bardzo mi się podobają Twoje skojarzenia.
Wyjątkowo celne 8) :wink:
za to reszta pewnie mnie za to zlinczuje :wink:jesli mnie masz na myśli to sie mylisz :lol:

Reszta kombinuje, kogo mialas na mysli. :wink:

Wojtek, dobijasz mnie. Za chwile wyjdzie, ze popelniam wszelkie mozliwe bledy. :roll: Mozesz szerzej o tych parametrach oswietlenia? :roll:

Magdala
10-10-2009, 19:35
:lol: :lol: :lol:

hahahahahahaha
znakomite! nie znałam tego skeczu


hahahah na pewno z dyskusją o komiksach?
a nie o kolorach?
oczywiście poczucie humoru nadal obowiązuje 8)

FairyDream/BasniowySen
10-10-2009, 22:43
Minimalizm! To co chcialabym osiagnac juz po przeprowadzce do nastepnego domu - wiem co lubie; jakie kolory; co sie mi podoba tak, ze korzystanie z uslug projektanta jest dalece niepozadane, bo tak: jesli juz wyrysuje co, jak i gdzie bym chciala postawic i zasugeruje zdjatkami przezemnie zrobionymi wczesniej w sklepie, wybierajac np: lozko czy stol i z niecierpliwoscia oczekiwac bede na odp Pani Projektantki -" hmmm... noo to mozna by tak dopasowac..." z mina wielkiej znawczyni, kiedy sama wiem, ze uklad i dobor jest - idealny! I co? Mialabym zaplacic za cos, co sama stworzylam, wyszukalam, obmyslilam; tylko dlatego, w dzisiejszym dniu jest to trendi - istna paranoja!

Lubie kolor - braz; zielen; fiolet /lavendowy/; a takze bez i szarosc.
W poprzednim domku nasza sypialka byla w kolorze - lekkiej lavendy, obecnie ecru, zmiana koloru zostala podyktowana zmiana miejsca zamieszkania oraz "wyposazenia" sypialki, jednak przyznam, iz tesknie za moja levendowa sypialka tzn: kolorem scian.
Bez "pomocy dezajnera" stworzylam poprzednio przytulne miejsce do ktorego tesknie i dzis.
A te wszystkie madrosci ktore czytam , napewno sa pomocne i nie ukrywam, iz sama pewnie z nich w przyszlosci skorzystam - tylko rad. ;)

Nefer
10-10-2009, 23:15
Irmo , nie zlinczuje, spokojnie!

Wrócę jednak do grzechów.
Grzech oświetlenia wynikający z głównego grzechu "nieprzemyślenia" .

1. traktowanie oświetlenia a zwłaszcza opraw, jako tematu wyłącznie estetycznego.
2. nieznajomość źródeł i typów opraw, oraz stosowanie ich w sposób zupełnie intuicyjny.
3.brak logiki w ustawieniu światła np. centralny żyrandol lub plafoniera jako źródła podstawowe.
4.bezkrytyczna miłość do "oczek halogenowych".
5.dobieranie źródeł bez znajomości podstawowych parametrów. Liczy się zazwyczaj tylko moc i cena.

Chciałbym tylko jeszcze nadmienić, że oświetlenie, to chyba najtrudniejszy moment projektowania, na którym nawet projektanci z doświadczeniem czasem łamią sobie zęby.

hehehe 8) właśnie jestem na tym etapie 8)
1. U mnie zadziałała opcja : najpierw funkcja potem estetyka
2. Doktoryzowałam się trzy noce z ledów, halogenów, metahalogenów, neonówek, kątów świecenie, mocy, energooszczędnych , zasilaczy, przetowrnic, kolorów światła, lumenów, gniazd GU , MR itp itd.... szału można dostać :)
3. z powodu antresoli - brak światła "jednego, głownego, na sznurku". Nie da się jednym żyrandolem oświetlić ok. 50 mkw z wydzielonymi róznymi strefami funcjonalności.
4. to ja - bezkrytyczna, bo zaprojektowana od początku - miłość do oczek halogenowych z wstawionymi ledami o ciepłej barwie i niskiej mocy - to będzie tylko kurtyna świetlna i tło.
5. chyba wszystko ma znaczenie. Ale najważniejsze, żeby dobrać źródło światła (jak i inne rzeczy) do funkcji danego pomieszczenia.

2112wojtek
11-10-2009, 12:39
hehehe 8) właśnie jestem na tym etapie 8)
1. U mnie zadziałała opcja : najpierw funkcja potem estetyka
2. Doktoryzowałam się trzy noce z ledów, halogenów, metahalogenów, neonówek, kątów świecenie, mocy, energooszczędnych , zasilaczy, przetowrnic, kolorów światła, lumenów, gniazd GU , MR itp itd.... szału można dostać :)
3. z powodu antresoli - brak światła "jednego, głownego, na sznurku". Nie da się jednym żyrandolem oświetlić ok. 50 mkw z wydzielonymi róznymi strefami funcjonalności.
4. to ja - bezkrytyczna, bo zaprojektowana od początku - miłość do oczek halogenowych z wstawionymi ledami o ciepłej barwie i niskiej mocy - to będzie tylko kurtyna świetlna i tło.
5. chyba wszystko ma znaczenie. Ale najważniejsze, żeby dobrać źródło światła (jak i inne rzeczy) do funkcji danego pomieszczenia.

ad1. To chyba normalne. Takie są priorytety

ad2. Połowa z tych rzeczy nie jest Ci do szczęścia potrzebna.Jeśli nie projektujesz biura, sklepu itp. nie musisz wiedzieć ile lumenów czy luksów ma źródło czy jaki jest wykres "rozsyłu" jego światła, jakie jest jego zasilanie (konsultacja z elektrykiem wystarczy).
Światła musi być dostatecznie dużo do przewidzianych potrzeb i tu dobrze wiedzieć co może zrobić "żarówka", jaką daję barwę, czy świeci liniowo czy punktowo, po co ma reflektor, jak definiuje kolory, jaka jest szczelność oprawy i jaką oprawa ma optykę.
Do czytania potrzeba np ok 300lx, podobnie na blacie w kuchni i większość produkowanych lamp do tego celu zupełnie dobrze spełnia te normy.
Zobaczcie dom jaki zbudował Rezi. Znakomity przykład świadomego projektanta, nawet jeśli nie jest On zawodowcem. Zadał sobie trud sprawdzenia co to świetlówka trój- czy pięciopasmowa, po to żeby uzyskać założony efekt.
Nie kombinował z ledami , bo wiedział , że led Mu tego nie zastąpi.
Można? Jak widać tak.

ad.3 Ten temat , centralnego oświetlenia już w tym wewątku nieśmiało padł .
Nie ma konieczności umieszczać punktów świetlnych " najbliżej centralnego punktu pomieszczenia". Przy dzisiejszych możliwościach ,pojęcie głównego szeregu w domu zmienia trochę swoje znaczenie.Odsyłam znowu do przykładu jaki Rezi pokazał w wątku o świetle - też ze swojego domu.
On może teraz spokojnie powiedzieć :" w d... mam dezajnerów". :D

ad4. Oczka świetlne nadal będą produkowane, bo mają swoje zastosowanie i prawdę mówiąc, niestety... nie do tworzenia kurtyn świetlnych :wink:

ad5.Patrz punkt 1 i 2. W moim punkcie nr 2 skupiłbym się bardziej na przeznaczeniu opraw.Oprawy specjalistyczne są już ogólnie dostępne 8)

mamik
13-10-2009, 20:27
coś cicho tu się zrobiło, czyżby jednak Irma wystraszyła chętnych do dyskusji??
:lol: :lol:
na moje szczęście nie wypowiadałam się o komiksach :wink:
a o światłach było bardzo ciekawie, mam z tym ogromny problem, bo kompletnie nie mam pojęcia, gdzie, jakie i dlaczego, to tego jeszcze dobrać do siebie różne lampy stojące i wiszące w ramach jednego pomieszczenia - to już jest istny koszmar
tak więc Wojtek może coś o tym oświetleniu jeszcze "poopowiadasz"?? :wink:

aniahubi
14-10-2009, 10:47
Ja też chętnie o oświetleniu poczytam :D

2112wojtek
14-10-2009, 12:21
Miło mi , jeśli komuś to pomoże.
Prosiłbym jednak też Koleżanki i Kolegów po fachu ,żeby uzupełnili , bądź poprawili mnie.

Na początek kilka mitów.
- Oczkiem halogenowym można dobrze i funkcjonalnie oświetlić pomieszczenie.

Nieprawda. Ten typ opraw posiada zazwyczaj źródło halogenowe z tak zwanym zimnym lustrem. Daję ono tzw. ostre cienie ponieważ światło jest silnie skupione.
Widoczny żarnik powoduje efekt olśnienia a samo światło światło jest dla oczu, zwłaszcza małych dzieci, szkodliwe.Żarówki takie muszą też posiadać obudowę ze szkła kwarcowego ( nie wszystkie mają) pochłaniające promieniowanie ultrafioletowe.
Dobre oświetlenie pokoju składa się ze światła rozproszonego, miękkiego zbliżonego do dziennego, światła pośredniego i ew. światła ekspozycyjnego oraz ozdobnego.

- Światło ogólne powinno być centralne
Nieprawda. Lepiej zastosować silniejsze światło rozproszone ale równomiernie rozmieszczone po obwodzie sufitu. Efekt tzw dużej plafoniery albo świetlika w suficie/

- Świetlówki liniowe mają krótszą żywotność, jeśli są włączane na chwilę.
To tylko częściowa prawda. Owszem ale tylko te z zimnym zapłonem. To tanie świetlówki standardowe, natomiast droższe 3 i 5- pasmowe nie mają już tego defektu ponieważ mają inny rodzaj zapłonu tzw. ciepły, który chroni je przed szybkim zużywaniem.

- Nie można sterować oświetleniem na świetlówkach liniowych.
Już można. Są dodatkowe moduły pozwalające na regulację natężenia światła w takich źródłach.Nie są jeszcze tanie, bo od 300zł do 250EU, ale są.

- Żyrandol dobrze oświetli stół w jadalni.

Nie zawsze. Zazwyczaj żyrandol daje sporo światła skierowanego głównie na sufit albo posiada odkryte żarówki. Stół powinien być oświetlony światłem bezpośrednim takim jednak aby siedzący nie widział źródła. W praktyce stożek światła nie obejmuje wzroku siedzącego. Lepszym oświetleniem jest oprawa z ukrytym źródłem, choćby downlight.

- Blat roboczy dobrze oświetlić silnym światłem halogenowym.

Nieprawda. Znowu to co w pierwszym punkcie.Ostre cienie, to światło niemal zupełnie nie nadające się do pracy. Jeśli i już halogen 12 V to z kloszem matówki lub rastrem. Lepsza będzie świetlówka liniowa lub żarówka rurkowa ( tzw. Linestra).Dają one światło równomiernie rozłożone i miękkie.
Najlepszą barwą będzie barwa ciepło-biała. Jeśli zajdzie potrzeba wyjątkowo dokładnego odwzorowania barw ( np w łazience do makijażu) można zastosować świetlówki pięciopasmowe ( inne) ale ze współczynnikiem Ra> 90 i barwą białą chłodną ( odp.temperaturowy 5200K).

- Ja tak mam u siebie i jest dobrze :D
Byłbym bardzo ostrożny w poważnym przyjmowaniu takich rad z Forum. Wszak wisielec przyzwyczaja się itd... tylko czy sznur musi wygodny być dla wszystkich ?

Na razie tyle :D [/b]

zouza
14-10-2009, 12:53
Jakaś głupia jestem z tym oświetleniem :roll: Rozumiem, że lepiej parę źródeł światła, ale w bardzo małych pomieszczeniach np łazience chyba nie ma sensu robić oświetlenia w paru miejscach (nie mówię o różnych teraz modnych wężach ledowych i takich tam dekoracjach) tylko np górne i lustro, tak? A z tymi halogenami i tym podobnym oprawkami w suficie to jak? W ogóle są be czy są pomieszczenia gdzie się sprawdzają? Przyznam się, że tematu oświetlenia wyjątkowo nie łapię :roll:
W ogóle super rady z tym oświetleniem i proszę o więcej, duuuużo więcej.

2112wojtek
14-10-2009, 15:00
Pytanie o sens oświetlenia w paru miejscach (np. w małej łazience) , jest bardzo podchwytliwe, bo co to znaczy sens oświetlenia?
Jeśli masz potrzebę oświetlić dodatkowo jakieś miejsce ( np prysznic) to taki sens jest i zakładanie, że światło centralne wystarczy może być nieprawdziwe.
Zależy to od Twoich potrzeb i Ciebie samej.
Światło służy do oświetlenia miejsc gdzie wykonuje sie jakąś czynność i do tworzenia nastroju. Jeśli więc stwierdzisz , że nie ma potrzeby to i nie ma sensu, pod warunkiem że zachowasz ergonomię a więc oświetlisz to co niezbędne.
Modą można się kierować, ale nie ma takiego przymusu.
Węże świetlne dają stosunkowo niewielką ilość światła. Można podświetlić sobie nim lustro ale nawet najsprawniejszy wąż o długości nawet 4-5 metrów nie da tej ilości , która jest( powinna być) niezbędna przy lustrze. No chyba że komuś to niepotrzebne, aby tego światła było tyle co sugeruje ergonomia i woli raczej efekt.
Pewnie się z tymi ledami wkrótce zmieni, bo to najoszczędniejsze źródło więc prace wciąż trwają.

Z halogenami jest tak. Pisałem o typowych "oczkach" - prawidłowo jest to tzw. hot spot . Oprawa oprawie nie równa i nie oznacza to ,że nie powinno się stosować w ogóle źródeł halogenowych i że są be.
Mają swoje właściwości, które dobrze wykorzystać tam , gdzie do tego są przeznaczone.
Mogą to być więc miejsca np w niszach, w których eksponują jakiś obiekt, mogą to być efekty snopu światła na ścianie. Dzięki swojej budowie i właściwościach hot spot najwyraźniej rysuje światłem ( właśnie te ostre cienie).
Ale może to być też zamknięta oprawa, wykorzystująca żarówkę z hot spot a dająca miękkie światło mimo ,że w środku jest żarówka , normalnie dająca światło raczej niepożądane.
Bardziej chodziło mi więc o cały element "oczka" a nie samą żarówkę.
Są przecież halogeny z metalowym kapturkiem na żarniku, które wykorzystuje się w otwartych lampach o cechach przeciwolśnienieniowych.
Lepiej zastosować taką lampę, niż to najczęściej kupowane i nieszczęsne oczko z rażącym nas i ostrym hot spotem.
Sugerują to nawet nazwy typów opraw. Oprawa punktowa oświetla z założenia dobrze jakiś "punkt", hot spot -eksponuje ( silny reflektor), liniowa- daje światło "ciągłe", down light - ukryte żródło, reflektor - wiadomo, rgb - typowa efektówka dająca kilka barw itp.

zouza
14-10-2009, 15:08
:o teraz to ja już się w ogóle pogubiłam. Wojtku proszę Cię bardzo bardzo o kontynuowanie cyklu o oświetleniu, a ja chyba muszę się doszkolić jakoś we własnym zakresie, bo normalnie kręćka dostaje.

Elfir
14-10-2009, 18:05
Myślę, ze to co wojtek napisał można przełożyć tak:
Nie ma sensu robić oświetlenia halogenowego piętnastu wnęk w płycie k-g, jeśli to światło nie będzie nigdy włączane (zapominanie, koszty).

:)

mamik
17-10-2009, 09:43
Elfir przetłumaczyła "z polskiego na nasze" :lol: :lol:
fakt, że z tymi współczynnikami, pasmami, liniowe, punktowe ... to już jest wyższa szkoła jazdy - teraz to mi się już kojarzy ze skeczem Irmy - NIC NIE ROZUMIEM :lol: :lol:
a może by tak wersja dla mas, tzn. "a gdyby ta mucha leciała z prędkością światła ..."?? :lol:

Elfir
17-10-2009, 12:48
UE ogranicza nam na szczęście możliwości wyboru - skreślili żarówki.
Zostają:
1. Świetlówki
2. Halogeny
3. Ledy
Nasze obawy do wykorzystania tych źródeł światła pochodzą z faktu, że to było oświetlenie techniczne a nie dekoracyjne (z wyjątkiem halogenów), więc brak nam doświadczenia.
Wybierając źródło światła trzeba wiedzieć dwie rzeczy:
Lumen - oznacza strumień świetlny, jest czymś w rodzaju mocy Watt dla żarówki.
Kelwin - oznacza temperaturę barwową światła, czyli ciepłe-zimne.
I tak żarówka ma około 2700 K (ciepłe, żółte), a światło dnia (białe) 5000-6000 K

Ad1.
Świetlówka nie musi mrugać! Mrugają tanie urządzenia, bez elektronicznego statecznika. Ponieważ świetlówki długi czas były oświetleniem technicznym, wymagano od nich jasnego, zimnego światła. Ale świetlówki potrafią odzwierciedlać naprawdę szeroki zakres widma, nawet zbliżony do odcienia światła żarówki. Na tej stronie macie przykład oświetlania akwarium rożnymi typami świetlówek: http://saurama.aqua-web.org/
Zobaczcie jak różne efekty można uzyskać stosując świetlówki o rożnej
barwie.

Ad2
halogen daje ciepłe światło, ale nie jest energooszczędny

Ad 3
Ta sama sprawa co ze świetlówkami. LEDY nie muszą być silnie białe w
kolorze!
Natomiast, w przeciwieństwie do świetlówek, dają światło o wąskim, kierunkowym, skoncentrowanym strumieniu, dlatego trzeba uważać przy aranżacji.

2112wojtek
17-10-2009, 13:34
No niech będzie przykład z muchą.

Pojęcia podstawowe i parametry , które są niezbędne do zaprojektowania oświetlenia w domu.

- źródło światła : to co świeci
-oprawa : opakowanie źródła

podstawowe rodzaje źródeł światła z przeznaczeniem zwłaszcza w domu.

- żarówka tradycyjna : bańka szklana ze świecącym żarnikiem, przeźroczysta , biała lub kolorowa. Wśród nich nowe typy to żarówki ksenonowe i kryptonowe.Droższe, dłużej świecące i pobierające mniej energii przy tej samej ilości wysyłanego światła.
Dla muchy to obojętne, bo mucha nie płaci rachunków.
Kierujemy się przy zakupie zazwyczaj mocą. Im wyższa moc tym jaśniej świeci, chociaż te nowoczesne mają na opakowaniu także podany kolor światła.
Mocno się nagrzewa.

-żarówka rurkowa . Biała lub przeźroczysta długa rurka o długości max ok 40 cm i średnicy ok 3cm.Specyficzna konstrukcja żarówki tradycyjnej, podobna do świetlówki ale dająca jedynie światło ciepłe.Trzonki do mocowania ma na środku rurki, na jej końcach lub na jednym końcu n a tradycyjny gwint. Łatwo ją schować w szczelinie jak świetlówkę. W handlu i potocznie nazywane są albo "Linestra" albo "Pulman". Daje światło prawie liniowe.

-żarówka halogenowa 12 i 230V. Dodanie odpowiednich gazów do bańki, pozwala zwiększyć temperaturę żarnika do ok 3200K, przez co mucha może się cieszyć "silniejszym" światłem.
Żarówki te są produkowane dla rożnych napięć i mają różne konstrukcje.
a. żarówka hal. z zimnym lustrem : w kształcie ściętego stożka z lusterkiem w środku, daję wiązkę skupioną
b.żarówka odkryta : bańka nie osłonięta, bańka osłonięta, bańka z reflektorem dookoła, bańka z przykrytym żarnikiem, mleczna itp.
Stosuje się je do różnych rodzajów opraw.
To samo dotyczy żarówek metahalogenowych ( metahalogenkowych). Są zasilane 230V, droższe, świecą zamiast 1000godzin ( halogenowe) ok 6000godzin. I tak mucha musi kupić odpowiednią żarówkę do określonej oprawy.
Najgorętsze źródło światła - po prostu mucha nie siada.
Daje światło zimne lub ciepłe. Zimne to najczęściej 12woltowe, ciepłe te na 230V.

- żarówka kompaktowa, energooszczędna, liniowa. W zasadzie to lampa wyładowcza, następca starej nieużywanej praktycznie już "fioletowej" i migającej jarzeniówki.
Można ją wkręcać do tradycyjnej oprawki po klasycznej żarówce, albo do odpowiedniej oprawy.Występuję w postaci zwiniętej białej rurki lub prostej rury o różnych długościach i grubościach a czasem w postaci pierścieni i dysków świecących.
Najnowsze z nich to świetlówki oznaczane symbolem T5 ( ale są inne np T8 ). Różnią się między sobą grubością, "gwintem", długością. Im dłuższa tym daje więcej światła. Stosuje się je, ze względu na niewielkie rozmiary, np w oprawach pod szafkami, ale ma dużo szersze zastosowanie. Świeci minimum 8tysięcy godzin, nie mruga przy zapalaniu, daje równomierne na całej długości światło, pobiera niedużo prądu.Może dawać różnej barwy światło, przez co mucha ma możliwość wyboru klimatu w zależności od nastroju i potrzeby.
Słabo się nagrzewają, po kilku godzinach świecenia mucha może na niej zrobić kropkę bez obawy że sobie dupsko spali.

-żarówki led. Najnowsze źródło światła. Daje go stosunkowo niewiele , ale łączone w segmenty i zaopatrzone w reflektory pozwala na całkiem dobre oświetlenie.
Trwałe, niezwykle oszczędne, nienagrzewające się występuje w postaci żarówek z widocznymi oczkami poszczególnych żarówek lub wężów świetlnych , listew i profili.Prawdopodobnie przyszłość większości stosowanych źródeł. Występuje w w 9 kolorach, od zimnego białego przez ciepłe do niebieskiego.

- światło ozdobne. Oprócz ledów i barwnych odmian wyżej opisanych źródeł są przewody elektroluminescencyjne. Raczej gadżet niż źródło.


Co do Unii.
Unia skreśla żarówki tradycyjne ale tylko te powyżej 80W.Linestry i inne rurkowe maja się dobrze i jeszcze jakiś czas poświecą. Dla przykładu , żarówka tradycyjna kryptonowa o mocy 60W świeci jak 80, więc nie ma strachu z tą Unią na jakiś czas.Zawsze żarową tradycyjną zastąpimy kompaktową o klasie energetycznej A.
O parametrach niezbędnych do zaprojektowania światła i typach opraw w domu trochę później.

Elfir
17-10-2009, 20:05
Ja mam w domu, nad akwarium, lampy metalhalogenkowe (HQI), które oświetlają jednocześnie pokój, ale nie sądze zeby to było standartowe oświetlenie domów ;)

2112wojtek
18-10-2009, 12:06
:P :P Uff ! Faktycznie.
Z rozpędu, tego gadania o halogenach, wyleciałem z domu na ulicę.
Metahalogen w domu ma oczywiście szczątkowe zastosowanie :wink:
Dzięki.

mamik
18-10-2009, 21:41
Wojtek, dziękuję, duuużo lepiej :lol: i czekam na c.d.
jestem pod wrażeniem i widzę, ze z tym oświetleneim, to jest poważniejsza sprawa niż mi się wydawało
Elfir - efekty oświetlenia akwarium - szok
najgorsze jest to, że z oswietleniem trzeba wszystko wiedzieć na etapie okablowania domu, czyli mieć cały dom "umeblowany" wtedy, kiedy mamy tylko mury :o
czy to jest w ogóle wykonalne???? :cry:

Nefer
18-10-2009, 21:49
A jednak warto było grzebnąć w tych właściwościach ledów, bo u mnie będą tak naprawde głownym oświetleniem. Niedawno powiesiłam pierwsze 5 sztuk (reszta - 9 szt + 3 szt oświetlenia połaci dachu) ponad antresolą) i jest nieźle... :):)

Na zdjęciu światło jest jakieś zielone, ale na prawde jest ciepło żółte :)

http://lh6.ggpht.com/_O2ApINdcJzQ/StYh4xJohEI/AAAAAAAAF2s/gu8kI3jE_W0/s640/IMG_1571.JPG


Na ostatnim planie widać połowę półeczek (wiem - passe, niemodne, do dupy - ale ja nie lubię mebli :wink: ) one też będą oświetlone, tylko inaczej - delikatnie.

Elfir
18-10-2009, 22:52
Nefer - przesuń bilans kolorów w Photopaincie i bedziesz miała ciepły żółty do udowodnienia swoich racji :D

Nefer
18-10-2009, 22:57
Nefer - przesuń bilans kolorów w Photopaincie i bedziesz miała ciepły żółty do udowodnienia swoich racji :DŁał Elfir - podejrzewasz, że potrafię ? Ok idę sprawdzić :)

2112wojtek
19-10-2009, 12:20
Parametry, na które dobrze zwracać uwagę przy zakupie źródeł.
Nie ma ich dużo i wszystkie w domu nie są one aż tak ważne.
Na opakowaniu jednak podawane są te najprzydatniejsze.

-moc źródła. Tu nie zawsze wiadomo jakiej ilości wysyłanego światła ona odpowiada. Można jednak sobie z dobrym przybliżeniem wyobrazić, ponieważ mamy odniesienie do standardowej żarówki. Np. halogen o mocy 20 W świeci jak żarówka o mocy ok 60- 80 W, świetlówka kompaktowa 11W daje tyle światła co 60watowa żarówka. Proste : mnożnik x4 albo x5 i wyobraźnia pozwala w miarę ustalić zadowalającą moc.

-barwa światła. Wyrażana w stopniach Kelvina ( czyli jak świeci wzorzec ogrzany do danej temperatury)
do 3500K - światło zółte ciepłe
od 3500K-4000K -zółte jasne i białe ciepłe
od 4000K-5000K - białe jasne
od5000K -6500K - jasne chłodne
od 6500K do 10000 - światło dzienne
powyżej 10 000 to już lampy specjalistyczne w domu rzadko potrzebne.

- współczynnik oddawania barw Ra. W miejscach niektórych to ważny detal.
Ra = 100 mówi że barwy są pokazywane jak przy świetle dziennym, a więc nie są przekłamywane
Np. światło o współczynniku Ra ok 98 dają świetlówki 5 pasmowe i źródła powyżej 6500K.
Ra 80 do 85 -w miarę dobre oddawanie kolorów ( np świetlówki trójpasmowe)
Nie warto jednak w takim świetle dobierać nowego koloru makijażu i wyjść na ulicę czy ustalać kolory ścian.
Ra poniżej 80 - przeciętne odwzorowanie barw.
Ra - poniżej 70 - bardzo kiepskie oddawanie kolorów ( np tradycyjna jarzeniówka)

Elfir wspomniała o lumenach. Jeśli ktoś parcuje na czuja to ani lumeny ani luksy nie są mu specjalnie potrzebne, chociaż czasem warto wiedzieć o co biega.

Przy niektórych źródłach podaje się te wartości.Są one potrzebne np przy projektowaniu kuchni czy innego miejsca pracy. Myślę ,że rygorystyczne trzymanie się wartości normatywnych nie ma wielkiego sensu, dobrze jednak zapewnić sobie odpowiednią wartość. Nas powinno interesować bardziej ile luksów przypada na powierzchnię roboczą - czyli ile lumenów przypada np na metr kwadratowy np blatu.
Zależy to od lampy, ale także od oprawy i robiąc nawet profesjonalny projekt miejsca pracy nie zawsze można to dokładnie policzyć, ale można z dobrym przybliżeniem przewidzieć i skorygować po pomiarach fotometrycznych.W domu nie ma takich potrzeb.

Świetlówki mają podane liczby lumenów, wyliczenie szacunkowe więc jest stosunkowo nietrudne, sprowadza się do podzielenia lumenów przez powierzchnię jaką ma oświetlać świetlówka.Np. świetlówka o mocy 9W daje ok 500lm więc w kuchni powinna teoretycznie dobrze oświetlić circa jakieś 0,5 metra bieżącego blatu.Lepiej jednak będzie dać świetlówkę 30W , bo ma długość ok 80 cm oświetli więc równomiernie metr bieżący blatu kuchennego.

PS mamik Da się to przewidzieć na etapie surowych ścian. Papier jest cierpliwy, ale jak się nie robi żadnego projektu, to albo zapominamy w trakcie co to miało być, albo dochodzimy do wniosku ,że tego nie przewidzieliśmy. Wątpliwości rozwiewają się jeśli znamy wcześniej ( w trakcie projektowania) typy opraw i połączymy je ze znanymi źródłami.

joan
19-10-2009, 13:32
może juz o tym pisaliscie a ja nie doczytałam 8) - i może to oczywiste :roll: ale warto policzyc sobie podczas projektowania takiego oświetlenia ile to dobre wrażenie wyrażone przez światlo będzie nas kosztowało- lub w ogóle czy będzie nas stać na jego utrzymanie :wink: - znam kilka przypadków gdzie inwestorzy zaszaleli z punktami świetlnymi - miało być było duzo i jasno, z kurtynami i niszami - a po kilku rachunkach za prąd albo przestali korzystać z tych stref albo - co chyba gorsze - powkręcali wszedzie białe energooszczędne żarówki :o Często o ilosci i mocy tych punktów decydowali sami wykonawcy.
ja sama policzyłam sobie kiedyś moje oświetlenie w kuchni, gdzie spędzamy jednak sporo czasu) i wyszlo mi że korzystałam na bieżąco z 600 W (16 m kw). 8) . Warte podkreślenia jest to że w ogóle nie bylo tego widac bo punkty skierowane były na czarny blat ktory pochłaniał to światło prawie w całości. Podkradałam to światło i podstawiałam pod snop światła przedmioty o żywym kolorze np. misy z cyrtusami, świeże zioła - inaczej światło przepadało w czeluściach granitowego blatu, efekt był przygnębiający a rachunek wyrazisty :wink: .
Poza ekonomią oczywiście są i kwestie ekologiczne - warte do rozważenia we własnym sumieniu 8)
W obecnym domu mam halogeny energooszczędne - nie wiem jak to sie ma do lumenów, ra i barw światła - ale ja różnicy nie widzę - dla mnie jest to światło mocne i ciepłe, a jednak - podobno- 8) zużywa 30% mniej energii. :roll:

joan
19-10-2009, 14:02
zdublowało :roll:

2112wojtek
19-10-2009, 14:42
W obecnym domu mam halogeny energooszczędne - nie wiem jak to sie ma do lumenów, ra i barw światła - ale ja różnicy nie widzę - dla mnie jest to światło mocne i ciepłe, a jednak - podobno- 8) zużywa 30% mniej energii. :roll:

:P :P Bardzo dobry przykład, chociaż z ortodoksyjnym poszanowaniem energii ma chyba niewiele wspólnego.
Porównajmy:
20W halogen daje nam ok 200lumenów światła.
Dla porównania, trochę słabsza, bo 18 watowa świetlówka, jedynie :) 1100lumenów.
5,5 raza więcej światła przy mocy mniejszej ( a więc i poborze energii płaconej elektrowni) o 2 W. Ale z tych 2 watów nie strzelajmy, niech będzie, że obie "żarówki" żrą prąd jednakowo.
Z tą energooszczędnością halogena byłbym więc ostrożniejszy, zwłaszcza jeśli światło świeci długo. :wink:

joan
19-10-2009, 17:33
:P :P Bardzo dobry przykład, chociaż z ortodoksyjnym poszanowaniem energii ma chyba niewiele wspólnego.
Porównajmy:
20W halogen daje nam ok 200lumenów światła.
Dla porównania, trochę słabsza, bo 18 watowa świetlówka, jedynie :) 1100lumenów.
5,5 raza więcej światła przy mocy mniejszej ( a więc i poborze energii płaconej elektrowni) o 2 W. Ale z tych 2 watów nie strzelajmy, niech będzie, że obie "żarówki" żrą prąd jednakowo.
Z tą energooszczędnością halogena byłbym więc ostrożniejszy, zwłaszcza jeśli światło świeci długo. :wink:
dlatego napisałam podobno - słyszałam o wciaż trwajacym dyskursie na temat braku energooszczędności enegrooszczędnych żarówek... 8) tak czy siak sumienie mam czyste 8) , oszczędności w rachunkach nie zauważyłam ale nie zauważyłam tez różnicy w barwie światła czym byłam mile zaskoczona bo jak dotąd wszystko co energooszczędne dawało okropne - sine i zimne światlo... :roll:

KSERO
19-10-2009, 19:03
A ja sobie tak was czytam i pomieszkując w remontach zastanawiam się co wybrać i czy można dopasować:

- nowoczesność do sentymentu schroniskowego
- materiały naturalne i plastik + płyta (bo taniej)
- światło gdy wiszący z góry żyrandol? nie pasuje bo wyżej jest okno dachowe,
a jedyne zaakceprowane przeze mnie lampy do przedpokoju to lampy ogrodowe (ja lubię prostotę a młody w kwiatki)
- ciężkość i lekkość form
(np konieczność szafy w kuchni wynikające z braku spiżarki)
- gips karton do tynków tradycyjnych i drewna
- drewno do płytek na podłodze (pasuje?)
- ogród, a wszczególniści taras do wnętrza (np posadzki)


i czy to wszystko da się osiągnąć w rozsądnych cenach

jak nie namieszać i z czego zrezygnować

jak wybrnąć z zakupów, kiedy w sklepach wszystko na jedno kopyto
(pewnie się pouartystyczniam manualnie)

uczę się swojego domu z wielu pierwotnych pomysłów zrezygnowałam
ponieważ okazało się, że mimo iż fajne i cudowne gdzie indziej są u nas niefunkcjonalne i będą utrudniać zamiast pomagać (np wejście z sypialni do łazienki)

2112wojtek
19-10-2009, 19:08
Joan
To nie prawda ,ze halogeny dają tylko zimne światło.
Najczęściej ich temperatura barwowa to ok 3000K a więc nieźle.
Zasilane napięciem 230V mają często 2700K , a więc porównywalną barwę z tradycyjną lampą żarową.
Ponadto halogeny mogą, bez żadnych zabiegów, pracować ze "ściemniaczami" co powoduje obniżenie temperatury żarnika a tym samym cieplejsze światło.

Halogen halogenowi nie równy. Halogenów jest w sprzedaży co najmniej kilka (jeśli nie kilkanaście ?) typów i każdy ma swoje inne właściwości.
Szkoda, że te najpopularniejsze, to te z zimnym lustrem , na 12 V w oprawach z fatalną optyką.

Ksero
Wydaje mi się , że wszystko zleży od Twojego wyczucia i rozsądku.Bo móc , można bardzo dużo, nawet ogień z wodą łączyć. :wink:

2112wojtek
20-10-2009, 19:28
To jeszcze mały dodatek z muchami i parametrami.

Akurat Kolega Krzyk 123 zrobił mały eksperyment z Led, wkleił nawet zdjęcia jego efektu.
http://forum.muratordom.pl/post3722307.htm#3722307
Wyjaśnienie, czemu czasem warto popatrzyć w opis na kupowanej lampie jest tam poniżej.

Obawiam się Nefer, że , będziesz miała podobne przejścia po pomalowaniu ścian. Led Twój będzie świecił barwą, tak jak pisze na opakowaniu ciepłą,ale na małą odległość z przyłożonym białym tłem. Światło rozproszone z LED ujawnić może wszystkie swoje mankamenty.
Słaba wierność barw, mały strumień świetlny.
Generalnie, póki co, Led, to światło raczej do efektów lub iluminacji , nie do oświetlania zasadniczego pomieszczeń.

DPS
27-10-2009, 13:04
Wojtku - dziękuję za ten wątek, przeczytałam od deski do deski, niezwykle pożyteczny i pouczający.
Właśnie uratowałeś mój pokój gościnny przed "stylizowanym" żyrandolem malowanym w kwiatki. :lol:

Gorzej, że przede mną trudne zadanie stworzenia wnętrza sypialni z dworu polskiego - czytałam już sporo o tym, ale jakie oświetlenie tam dobrać - nadal nie wiem...
Będę pilnie czytać, może uda się coś zrozumieć i czegoś nauczyć. :roll: 8)

ane3ka1
27-10-2009, 19:27
Witam wszystkich gorąco i na wstępie chylę czoła profesjonalistom, w szczególności Wojtkowi. Serdeczne dzięki za bardzo cenne uwagi i wykłady. Przeczytałam ten wątek przysłowiowo od dechy do dechy i przyznam, że im bardziej się zagłębiałam tym większy był mój niepokój.
Jestem jedną z tych osób, którym wydaje się, że umieją cokolwiek „zaprojektować”, przy czym „projektowanie” w kontekście tego co zostało w tym wątku powiedziane brzmi bardzo szumnie. Problem polega na tym, że to „projektowanie” jest moją wielką pasją. Niegdyś troszkę malowałam, potem był nieudany start na architekturę. Powód… Mówią, że przepisem na sukces jest 10% umiejętności i 90% systematycznej pracy. U mnie brakowało tych 90%. No i może jeszcze kilku umiejętności, ponieważ wielu rzeczy nie czuję. Niemniej jednak podejmowane przeze mnie próby , być może nieudolne, sprawiają mi tyle przyjemności, że nie chciałabym dać sobie tego odebrać.
Czytając ten wątek mogę powiedzieć, że pod wieloma uwagami mogę podpisać się obiema rękami, z niektórymi absolutnie się nie zgodzę, innych uwag wysłuchałam (przeczytałam) z zapartym tchem i z pewnością będą to dla mnie swego rodzaju lekcje.
W moim przypadku jest tak jak w przytoczonym cytacie:

w działe wnetrza stale natykamy się na watki - "pomóżcie zaplanowac kuchnię!" To własnie świadczy o tym, ze projekt domu był wybierany bez zastanowienia jak urządzić wnętrza. Pytanie zostaje zadane kiedy stoją już ścianki działowe. A czasem starczy zamurowac lub zmniejszyc jedno okno, przestawic drzwi i kuchnia robi sie praktyczna.
Dom wybrałam, bo odpowiadał naszym oczekiwaniom, które w skrócie można opisać „większe mieszkanie z garażem”. Niestety to co na papierze nie zawsze koreluje z „modelem” 3D w skali 1:1. Niektórzy tego nie czują i ja jestem jedną z tych osób. Niestety nie zgodzę się z tym, że wystarczy tylko… Czasem jest tak, że to tylko zostaje sprowadzone do poziomu parteru słowami przykładowo: tego okna nie można przesunąć bardziej na środek ponieważ belka nośna oprze się na nadprożu, a tak być nie może. W moim przypadku, po wybudowaniu domu okazało się, że salon składa się z samych okien. Fajnie, bo prześwietlony. Tylko o wstawieniu jakiejkolwiek witryny na szkło nie ma mowy. Nawet jeśli na etapie projektu zmieniłabym układ/ilość okien to zmienia się bryła budynku – niestety na niekorzyść.
Niestety sporo błędów (grzechów) popełnianych przez inwestorów jest mi dobrze znanych. Często kieruję się tym, że coś mi się podoba, a to lampa a to stół a to inna durnostójka a wszystko z innej parafii. Nie mam wyczucia w kolorach. Po wspaniałych „wykładach” Wojtka myślę, że coś się w tej kwestii zmieni a przynajmniej będzie bardziej „z umiarem” i ”bezpiecznie”. Brak też u mnie konsekwencji w poszczególnych pomieszczeniach. Jeśli chodzi o „salony” to bardziej klasycznie i wiejsko a w pokojach bardziej „kubistycznie”. Nie wiem z czego to wynika, myślę, że z faktu, że co za drzwiami to jest dla mnie odrębną przestrzenią. I doskonale wiem, że to błąd! Mówiąc o błędach, nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem, jak to powiedziała Kasiorek – jak reszta Kowalskich.

Ja zawsze bolejE nad brakiem indywidualizmu we wnetrzu. Boimy sie realizować swoje marzenia przez co nasze wnętrza wychodza bardzo przewidywalne , sztampowe, nudne. Takie same jakie u innych kowalskich.
Kiedyś nawet jedna znajoma osoba „zarzuciła” mi, że: ”ja zawsze robię inaczej niż wszyscy”. Ponownie tę samą uwagę usłyszałam od budowlańców. Stwierdzenie, że „nikt tak nie robi” wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Komentuję to, że właśnie o to mi chodzi.
Z wieloma rzeczami sobie nie radzę, między innymi wspomniana już przeze mnie konsekwencja zarówno w działaniach jak i w pomieszczeniach. Często zdarza mi się zmieniać pomysły. Po przeczytaniu całego wątku doszłam do wniosku, że planowanie zacznę od ogółu do szczegółu. Zaplanuję ogólny zarys a następnie będę odrzucać to co do tego schematu nie będzie pasować, choćby nie wiem jak mi się podobało.
To co bardzo mnie razi to gromadzenie różnych przedmiotów, często otrzymanych w prezencie. Ja bardzo często łapię się na tym, że po kontach stoją różne kurzołapki, których z grzeczności nie wypada mi wyrzucić. A ludzie nie znając nas, czy kierując się własnym gustem obdarowują nas różnymi „gargamelkami”. Niestety w tym przypadku kwestii gustu nie da się uniknąć. Będąc przy temacie durnostujek, kurzo łapek i różnych takich ozdóbek, to co często psuje cały efekt to jest nieznajomość zasad kompozycji. I znów mówię na swoim przykładzie. Jak komoda to od brzegu do brzegu zawalona i jakoś za cholerę nie potrafię sobie z tym poradzić.
Nieodgadnionym jest dla mnie również temat oświetlenia. Budowanie atmosfery światłem to już dla mnie wyższa szkoła jazdy. Na temat staram się patrzeć troszkę bardziej praktycznie, pod kątem oświetlania miejsca pracy, czy by to był blat kuchenny, czy lustro przed którym robię makijaż, czy miejsce w którym czytam ulubioną lekturę. Planowanie oświetlenia czy gniazdek na etapie papierowego projektu jest dla mnie zupełną abstrakcją. Bo też trudno mi powiedzieć czy panowie majstrowie zrobią 2 czy 3 cm tynku i czy aby wylewka na pewno będzie miała 13 cm grubości, czy kupiony przeze mnie (a raczej męża) telewizor będzie miał 32 czy 40 cali i po której stronie w danym modelu będzie wejście na antenę. Tak jak nie mogę zdecydować czy bateria podtynkowa do umywalki ma mieć 17,5 czy 24,5 cm, bo nie wiem dokładnie w którym miejscu umywali ona wypadnie. I w tym miejscu pragnę powiedzieć, że podziwiam też tych, co na pytanie ”gdzie będziesz mieć zlew” odpowiadają ”W KUCHNI!!!” :) Niemniej pomimo natłoku tych wszystkich informacji temat jest moim zdaniem niezwykle ważny, bo potem może się to skończyć jak u moich sąsiadów (bardzo brzydko podglądać sąsiadów, ale ja tylko pod kątem wnętrz… :) ). Sąsiedzi zrobili sufit g-k w kuchni z obniżeniem po obwodzie ścian. W obniżeniu zamontowali halogeny i wszystko byłoby ok., gdyby nie fakt, że po powieszeniu szafek na ścianie okazało się, że halogeny zamiast oświetlać miejsce pracy oświetlają idealnie górę szafki.
Skończę już moje przydługie rozważania dziękując jednocześnie za wspaniały i pouczający wątek. Bardzo proszę jeszcze i częściej :D
Gorąco pozdrawiam
ane3ka1

2112wojtek
28-10-2009, 11:00
To jeszcze krótko o źródłach i ogólnych zasadach ich zastosowania.

- długie powierzchnie, blaty robocze i miejsca gdzie potrzebujemy równomiernie padającego światła załatwiamy świetlówkami.

- światło rozproszone, centralne, żyrandole, plafoniery, większość kinkietów - żarówki tradycyjne, energooszczędne.W zależności od oprawy może to być także halogen, najczęściej ten na 230V.

- miejsca punktowo oświetlone, ekspozycje, "rysowanie" światłem - halogeny

- efekty świetlne i iluminacje - LED oraz odmiany np. lampy RGB, węże, listwy itp
W tej grupie są także lampy neonowe zaciągnięte do współczesnego wnętrza z reklamy a także pozostałe źródła w oprawach specjalistycznych.

aniaitomek
30-10-2009, 11:06
To jeszcze krótko o źródłach i ogólnych zasadach ich zastosowania.

- długie powierzchnie, blaty robocze i miejsca gdzie potrzebujemy równomiernie padającego światła załatwiamy świetlówkami.


Wojtku, skoro już zacząłeś ten temat.... mam w kuchni przygotowane pod oswietlenie podszafkowe kable (nie gniazdka), czy są oprawy do świetlówek takich podszafkowych, które łaczy się "kabel do kabla" i nic nie widać a nie przez "wtyczkę-kabel-wtyczkę i ciągnie sie ten kabel przez pół ściany za szafką do gniazdka????

2112wojtek
31-10-2009, 10:22
Są takie oprawy podszafkowe jak piszesz i są też takie jakich nie chcesz.:)
Moim zdaniem nie ma to jednak specjalnie większego znaczenia. Średnio zdolny majsterkowicz poradzi sobie z tym problemem.
Najczęściej takie rzeczy wykonują monterzy mebli kuchennych, podczas ustawiania mebli. Nie ma problemu żeby ukryć przewód biegnący wzdłuż szafek, nie ma problemu zrobić gniazdka wewnątrz szafki, nie ma problemu zrobić to estetycznie itd.
W razie czego można ich "zgrać" z elektrykiem, ale nie sądzę, by była taka konieczność.

Nowe oprawy podszafkowe na świetlówki mają zazwyczaj własne gniazda, nawet 2 żeby można było łączyć je w szereg, często mają taki dodatkowy otwór w obudowie na przewód. Można dokupować odpowiednio zarobione końcówki przewodów, złączki, przedłużki itp.
Nowoczesne lampy to w zasadzie małe systemy oświetleniowe ( nawet te chińskie z Briluxa).
Gorzej może być ( nie musi) jeśli chcesz jakieś designerskie oprawy, ale... i z tym sobie można poradzić.

2112wojtek
31-10-2009, 12:32
Trochę o oprawach.
Element zapomniany w trakcie myślenia o wnętrzu. Wychodzi szydło z worka kiedy wszystko jest zrobione, ściany pomalowane a my gorączkowo biegamy po sklepach z oświetleniem. Z reguły się okazuje wtedy, że wiele rzeczy już nie pasuje, trzeba ryć ściany i sufity a bierzemy, to co jest a nie zawsze pasuje, bądź daje efekt o jakim w ogóle nie myśleliśmy.

Typów opraw jest znacznie więcej niż źródeł i systematyka ich jest niezwykle trudna, aby była w miarę przejrzysta.

Ogólnie mamy oprawy wewnętrzne i zewnętrzne. Różnią się one głównie klasą szczelności i zabezpieczeń. Większość lamp wewnętrznych nie nadaje się na zewnątrz. Dziwi więc , że niektórzy podświetlają podbitkę czarodziejskimi halo oczkami i tłumaczą , że tam nie ma wody i zasilanie wynosi tylko 12V.
Oprawy wewnętrzne dzielą się na typy w zależności od rodzaju świecenia , a więc : sufitowe, ścienne (lub ścienno-sufitowe) , stojące, meblowe ( tzw. światło pomocnicze), efektowe.


Pierwsze 2 typy( sufitowe i ścienne) mogą być ze względu na sposób ich mocowania podzielone na : nabudowane czyli takie , które mocuje się bezpośrednio do podłoża oraz zabudowane, które są w całości lub częściowo schowane w suficie lub ścianie z pozostawionym elementem świecącym.

Myślę, że można wprowadzić dla wszystkich opraw jeszcze jeden podział , zwłaszcza aktualny od niedawna : Mamy zatem oprawy ozdobne ( klosiki, elementy zdobiące) oraz oprawy , które przyszły do wnętrza z ulicy i ogrodu czyli oprawy architektoniczne. Tutaj forma jest zazwyczaj bardzo prosta a zadaniem lamp jest głównie świecenie w ściśle określony sposób ( tzw. określona optyka oprawy).

Od dłuższego już czasu producenci dopracowują jeszcze jeden typ opraw, coraz popularniejszy i najbardziej mobilny , mianowicie tzw. systemy oświetleniowe. Nadają się one głównie do pomieszczeń o nowoczesnym charakterze, ale nie tylko.
System świetlny polega na możliwości rozbudowania oświetlenia do indywidualnych potrzeb. Mamy więc , szyny , linki, prowadnice, złącza i masę opraw o różnym kształcie i sposobie świecenia.
Pozwala nam to na dowolne rozmieszczenie światła w każdym pomieszczeniu , nawet nietypowym, np. na skosach sufitowych, sufitach o skomplikowanej powierzchni i nietypowych obniżeniach, pomieszczeniach bardzo wysokich, z jednym punktem zasilnia w dużym pomieszczeniu itp.

http://img530.imageshack.us/img530/1484/img4109o.jpg (http://img530.imageshack.us/i/img4109o.jpg/)
Oprawy typu architektonicznego. Kinkiety mocowane 35cm nad podłogą.
Na suficie oświetlenie systemowe : szyna sufitowa wbudowana z reflektorami halogenowymi 230V, z żarówkami z osłoniętym żarnikiem w celu uniknięcia efektu olśnienia.
Grafiki na ścianie tutaj dodatkowo doświetlone LEDami - tzw światło nocne, wymagane w obiekcie.

http://img11.imageshack.us/img11/543/img4124k.jpg (http://img11.imageshack.us/i/img4124k.jpg/)

Na suficie szyna systemowa ( ta sama co powyżej, jej dalszy ciąg, mógł być oczywiście zastosowany inny rodzaj reflektora gdyby zaszła potrzeba, te same żarówki).
Nad recepcją oprawa sufitowa wbudowana ( typ down- light) -4 sztuki.
Nad ladą lampa ze świetlówka liniową w celu równomiernego oświetlenia biurka i lady.
Pod schodami ( spocznikiem) widoczna lampa nabudowana ( z konieczności)

Jako ciekawostka - mobilnym elementem scenograficznym jest drewniana roleta lamelowa.

http://img530.imageshack.us/img530/8251/img4128k.jpg (http://img530.imageshack.us/i/img4128k.jpg/)

Biurko oświetlone lampami down light. Przy tym biurku raczej się nie wypełnia papierów :), to gabinet prezentacji i obsługi klienta.
Nad telewizorem lampa kinkietowa ozdobna tzw. obrazkowa. Na co dzień słuzy do oświetlania obrazu, który jest wysuwany w momencie kiedy telewizor się chowa do szafki, na której stoi.
Z lewej strony zamiast baterii wyłączników oświetlenia, wbudowany jest ekran dotykowy panelu sterującego funkcjami oświetlenia, ogrzewania i alarmu.


PS niestety poobcinało prawą stronę zdjęć i ucięło nabudowaną pod schodami :D . Nic to przy okazji, kiedyś wkleję inne zdjęcie.

Elfir
04-11-2009, 13:52
Gorzej, że przede mną trudne zadanie stworzenia wnętrza sypialni z dworu polskiego - czytałam już sporo o tym, ale jakie oświetlenie tam dobrać - nadal nie wiem...


Dwór polski z XIX:
łoże drewniane, stosunkowo cięzkie, z ciemnego drewna dębowego (ściemniałe z wiekiem). Z szerokim, wysokim zagłówkiem i hmm.. nie wiem jak się to nazywa.. "zanóżkiem"? U wezgłowia kilim/gobelin.
http://www.polskieszlaki.pl/zdjecia/planer_galeria2/9063_t_1248083032.jpg

Toaletka z lustrem składanym
bieliźniarka - wysoka komoda.
http://www.staremeble.pl/sklep/images/msz032.jpg
Małe lampki w stylu secesyjnym bądź eklektycznym w kolorze miedzi lub cyny. Moga udawać lampy naftowe - wtedy nawet pasowałyby subtelne kwiatki na kloszu.
Na ścianach sztychy, akwaforty, rzadziej olej. Na tle kilimów również szabla.

Trzeba uważać, by nie zrobić wnętrza "pałacowego"! Żadnych "ludwików", malowanych kwiatków i koloru białego na meblach.

Inspiracje
http://www.dwory-polskie.pl/x.php/1,35/Wnetrza-i-atmosfera-dworu.html
http://www.innow.com.pl/muzykadawna/zzz_mks_wnetrza.htm
http://www.galeriawielkopolska.info/koszuty.html

DPS
05-11-2009, 18:37
Na dostępnych mi dotąd fotkach widziałam gobelin lub kilim nie u wezgłowia, a wzdłuż łóżka, bywało często, że z jakimś obrazem na kilimie, najczęściej portretem lub litografią portretową. :roll:
Planuję też klęcznik i obraz religijny.

Białe meble i ludwiki nie wchodzą absolutnie w grę! :lol: :wink:

2112wojtek
05-11-2009, 21:33
No fajnie się inspirujecie 8) Szkoda, że zupełnie nie na temat wewontka. :D :D

Ale skoro już, to kilka uwag.
Nie ma jednoznacznego przepisu na dwór polski, czy jego wnętrze.
Dwory polskie budowane były do XX wieku przez kilkaset lat i z każdą epoką wyglądały inaczej.
Zrobienie scenografii dworkowej przy zachowaniu współczesnych wymogów domu jest niewykonalne. Klimat dworu to układ funkcjonalny wnętrza, detale architektoniczne, sprzęty i proporcje .
Można poudawać, ale trzeba być niezwykle ostrożnym przy tworzeniu takiej scenografii.
Czemu? Bo trzeba wiedzieć jakie stylistycznie wnętrze chcemy odtwarzać.
Inaczej zrobimy śmieszność lub kicz w najgorszym wypadku jarmarczny ersatz.
Plazma w takim wnętrzu to np. rzecz niedopuszczalna, ale stary lampowy pionier był w XX wieku we dworach polskich.

Dwór polski , to pojęcie dosyć szerokie. Istniały bowiem dwory szlacheckie ale także dwory ziemiańskie,myśliwskie, że o obronnych nie wspomnę.
Każdy był niemal inaczej urządzany i trzeba najpierw wybrać sobie, co chcemy odtwarzać. :lol:

W sypialniach na ścianie jak pisze Elfir ( niekoniecznie w węzgłowiu :D) zdarzały się kilimy w zależności od zamożności a więc u schłopiałych ziemian, których dworki przypominały lepsze chałupy.
Dwór częściej miał w sypialni makatę, kobierzec lub kołtryn. O gobelinach należy raczej zapomnieć, szlachcice nasi nie łupili zamków francuskich :wink:
Często kobierzec zdobił ścianę z boku łoża lub szezlongu a dodatkowo był zdobiony podręcznym orężem, ryngrafem itp.

Ważne są detale wnętrza dworu, i tu też zależy to od okresu i typu dworu.
Ja wiem , że to często nieważne dla urządzającego, ale śmiesznie wyglądają i pachną pięknym kiczem stragarze, na których wiszą żyrandole.

Jedno jest pewne w doborze mebli i sprzętów.Żaden szlachcic czy ziemianin nie kupował kompletów. Szlachcic zabierał meble z miasta, ziemianin zbierał jak popadnie i nie miał oporów obok zdezelowanego ludwika postawić gdańskiej szafy z demobilu i wiejskiego zydla.Tam raczej nic nie było od kompletu :)
W sypialni przy oknie powinien stać sekretarz na nim lampa ze szklanym abażurem i fotel. Żyrandol główny, jeśli wielkość pomieszczenia pozwalała bez
kloszy, raczej "świeczki" żarowe lub częściej lampa tzw jednopoziomowa- wisząca z dużym kloszem matowym zamocowanym centralnie pod hakiem i skierowanym ku górze.
Szafa lub skrzynia zwana almarią , zydel z misą i dzbanem, naczynie nocne dopełniały sprzęty.
Podłoga żaden egzotyk - deska dębowa lub jesionowa czasem parkiet układany w kwadraty ( z pewnością nie w jodełkę czy na dziko).

Aha ! Taki gadżet jak klęcznik w sypialni , to pomysł ....hmm dosyć nietypowy jak na dwór :lol: Dwór polski miał własny ołtarzyk lub nawet kapliczkę w której ten przedmiot czasem był ustawiany. W sypialni na plebanii owszem, gdzie proboszcz strzelał godzinki ale mieszkańcy dworów klękali twardo rano i wieczorem na parkiecie przy łożu i nie bali się ,że od drewna dostaną reumatyzmu. :lol: :lol: Ale jak chcesz , to wstaw - niezły szpas, chociaż do sypialni pasuje, delikatnie mówiąc, średnio.:D

Co to jest litografia portretowa?
Czy wie ktoś może , czemu u węzgłowia wieszano kobierce?
(BTW tam zazwyczaj był obraz św rodziny lub Chrystusa , więcej religijnych w łożnicy się raczej nie wieszało :D )

Zochna
06-11-2009, 07:34
ja nie mam pojęcia - a bardzo chętnie się dowiem :).

Tak sobie intuicyjnie myślę, że te wiszące makaty na ścianie, np z boku łoża mogły tez mieć wartość użytkową - chroniły ścianę przed zabrudzeniem, ale też mogły ją ocieplać -i chronić tyłek w razie gdyby ziemianin gołym zahaczył ;)
A makatki wiszące w kuchniach, takie haftowane " zimna woda zdrowia doda itp...np przy piecu mogły też zastępować dzisiejsze płytki czy tam inne ścienne okładziny. Po zachlapaniu barszczem ;) - prało się makatkę zamiast malować całą kuchnie. Jeżeli nie zgadłam - to proszę chociaż o nagrodę pocieszenia :D

Acha -Depsia - klęcznikowi w sypialni też mówię nie .
Takiego pokutnego charakteru nadaje - trudno się wyluzować i..wypocząć ;)

Elfir
06-11-2009, 16:08
Kobierce wieszano przy łózkach bo ściany zewnętrzne nie miały styropianu, więc ciągnęło od nich nieziemsko :)

Kobierce rzecz jasna a nie gobeliny :) Zapomniałam jak to się nazywa a "makatka" jakoś mi nie pasowała.

kaśka maciej
17-11-2009, 18:35
Czyżby lista grzechów się skończyła??? :roll:
Wojtek, napisz coś jeszcze :D
Chętnie się dowiem, co jeszcze skopałam u siebie :lol:

DPS
17-11-2009, 19:55
Ło matko, Wojtku, dziękuję za cenne rady i przepraszam za ten OT... :oops:
Dodam tylko, że większośc tego, co tutaj nawypisywałam, zapamietałam z tej stronki:
http://www.dwory-polskie.pl/x.php/1,35/Wnetrza-i-atmosfera-dworu.html

Jakby coś źle, to ja nie tak sama z siebie, starałam się doczytać... :oops:

Wracając do tematu: miało byc jeszcze o grzechach, czy mozna też posłuchać dalej? :P

2112wojtek
18-11-2009, 11:27
Nie ma sprawy, OT zrobił się prawie T w temacie. :)
Z dworkami jest o tyle trudno,że w większości z nich są muzea, a więc słabo oddają obraz typowego wnętrza dworkowego.
Prawdopodobnie w Polsce jest zaledwie kilka, kilkanaście może dworków, które mają swój pierwotny klimat i odrestaurowane zostały poprawnie, zgodnie z epoką w jakiej powstały i trwały.
Niestety ich właściciele z reguły nie życzą sobie robienia zdjęć wnętrz.
Najczęściej stawiane obecnie tzw. durnodworki nie mają nic wspólnego z pierwowzorem, może poza kilkoma charakterystycznymi detalami architektonicznymi.Tak więc dużo ostrożności i wiedzy na temat, żeby nie było baboli.
A szkoda, bo dwór polski, to budowla unikatowa na świecie.

Na razie też zaprzestanę chyba pisania wewątku , bo robi się powoli z tego monolog.

zouza
18-11-2009, 12:53
To ja będę robiła sztuczny tłok, a ty nie przestawaj pisać :wink: Rady bardzo przydatne i szkoda by było jakby zniknęły.

DPS
19-11-2009, 17:13
Na razie też zaprzestanę chyba pisania wewątku , bo robi się powoli z tego monolog.

Wojtku, pliiiiiiizzzz, nie przestawaj!!!
No musi byc czasami monolog, bo w sumie to Ty nas uczysz, bo większość z nas nie jest fachowcami, a jednak ośmielę się twierdzić, że każde z nas prędzej czy później staje przed zadaniem zaprojektowania i urządzenia wnętrza.
Potrzebne nam są bardzo Twoje rady, żeby nie było baboli za dużo. 8)
Pliiiiiissss, nie daj się prosić!!! :oops:

ewuniamiii
23-11-2009, 10:33
:roll:

78mysz
23-11-2009, 11:27
Dla mnie grzechem głównym i pierworodnym jest wybranie projektu w oderwaniu totalnym od otoczenia, w którym powstanie dom. Rażą mnie strzeliste i powyginane budynki na pustych polach wiejskich (gdzie widać, że sytuacja nigdy lub dłuuuugo się nie zmieni), stricte nowoczesne domy między dwuspadówkami na wsi i analogicznie, domy z bali lub dworki wciśnięte w zabudowę podmiejską np. między bungalowy. Rozumiem, że każdy realizuje swoje marzenia na tym kawałku pola, które ma, ale mógłby trochę się rozejrzeć. :wink:

oj zgadzam sie, :lol: :lol: :lol: zgadzam.Podoba mi Holandia czy też Dania gdzie domki sa zachowane w podobnej konwencji architektonicznej a u nas sasiad przesciga sasiada .Wiosna planujemy wykonac elewacje i sasiadka zapytała ostatnio jaki kolor .Odparłam iz waniliowy , a ta mi parskneła śmiechem ze takie żółte placki to juz wszyscy maja . :o :o :o
Dobre.
A mi się wydaje, ze to nie ma znaczenia jaki dom sąsiaduje z jakim, pod warunkiem, ze kazdy ma wielką działke.W dzielnicach willowych na przyklad praktycznie nie czętsto się zdarza, miszmasz architektoniczny-tak okiem laika.Ja mam dom na wsi i też wygląda od czapy, ale jakbym miała jakoś hardkorowo dopasowywać do niektórych koszmarków w okolicy, to nie wiem czy bym się zdecydowała na budowę. Dlatego postanowiłam, ze chociaż kolorami nie będe się wyróżniac z otoczenia i zrobiłam dom biało-szary. wydaje mi się ze jest troche transparentny przy tych wszystkich żółtościach i brzoskwiniach. I wydaje mi się, ze to dobre posunięcie, a)dopasować się jak sie da (jesli faktycznie w okolicy są konkretne kolory, zachowana spadistość dachu, forma, cokolwiek) b)zniknąć-jesli jest juz chaos

DPS
24-11-2009, 16:01
Rozumiem, że to w aspekcie projektowania wnętrz? :lol: :wink:

78mysz
24-11-2009, 21:48
Rozumiem, że to w aspekcie projektowania wnętrz? :lol: :wink:
a uważasz, ze zewnętrze nie ma nic wspólnego z wnętrzem? Bo ja jestem zdania, ze całośc domu powinna być spójna.Znając Twoje wyczyny, wydaje mi się jednak, ze popierasz moje zdanie

2112wojtek
25-11-2009, 14:12
Będzie długo, ale to już na koniec.

Ponieważ problem brać projektanta, czy projektować samemu, pojawia się na Forum jak grypa, kilka uwag na ten temat.
Nie mam zamiaru jednak rozstrzygać tego problemu, bo jest to nierealne, ale myślę, że można kilka rzeczy uświadomić.

Jak wygląda praca przy projektowaniu, co powinien zawierać projekt, jakie są zazwyczaj relacje wzajemne projektant-inwestor ?
Ponieważ nie ma jednego uniwersalnego schematu działania i każdy projektant oraz inwestor ma swój sposób komunikowania się i pracy, stąd nieunikniona umowność rzeczy , o których piszę.
Praca projektanta od projektu do realizacji jest wieloetapowa i wielowątkowa. Dotyczy to także samodzielnego projektowania wnętrz.

Etap pierwszy, to projekt wstępny.

Polega on na spotkaniu się z inwestorem, omówieniu zagadnień ogólnych projektu, ustalenia zakresu pracy projektanta, sporządzenia dokumentacji wstępnej ( inwentaryzacja obiektu projektowanego, dokumentacja fotograficzna jeśli taka konieczność) i wysłuchania oczekiwań.
W tym momencie projektant musi wiedzieć jaki program i funkcje będą miały poszczególne pomieszczenia, czy przestrzeń może otwarta czy raczej nie, jaka stylistyka odpowiada inwestorowi, czego oczekuje od wnętrz, czy może ( gdyby się okazało konieczne) i w jakim zakresie zmienić przestrzeń zastaną.
Uzbrojony w niezbędne dane projektant może zabrać się za pierwsze rysowanie. Z reguły jest to sporządzenie inwentaryzacji pomieszczeń ( planu) i przygotowanie koncepcji rozmieszczenia mebli, sprzętów, funkcji itp. Uzbrojony w plan spotyka się z inwestorem i wyjaśnia co gdzie i dlaczego, wprowadza poprawki i odnotowuje sugestie. Teraz może zrobić już pierwszy model w 3D, żeby nie było wątpliwości ,że to co ustalone będzie w projekcie.
Model może być bardzo ogólny, bez ostatecznych kolorów, faktur i rodzajów sprzętów, „zajajeń” oraz bez światła docelowego. Etap pierwszy wstępny , mamy mniej więcej zakończony.

Etap drugi - pierwsze obrazki

Na tym etapie nasz projekt zaczyna się robić bardziej konkretny, pojawiają się pierwsze detale, stylistycznie zasugerowane meble, zarys materiałów na podłogach i ścianach , umowna kolorystyka i wstępnie ustawione światło. Akceptacja + ew. korekty pozwalają na rozpoczęcie etapu trzeciego – sporządzenia dokumentacji.

Etap trzeci- dokumentacja

Rzut pomieszczeń z naniesionymi wymiarami, ścianek, przejść, sprzętów, oraz inwentaryzacja stanu pierwotnego ( ważniejsze to dla wykonawcy niż samego inwestora).
Rysunek dla hydraulika z zaznaczeniem zasilania i odpływu oraz typów baterii , urządzeń sanitarnych oraz grzejników lub pól dopuszczalnych dla podłogowej instalacji grzewczej.
Rysunek rozmieszczenia punktów świetlnych z podaniem typu oświetlenia i oprawy, wysokością, miejsca rozmieszczenia AV, telefonu, Internetu, niezbędnych gniazd elektrycznych wraz z ich ilością i wysokością, miejsca włączników lub paneli sterowania, przyłącza el. innych urządzeń ( np. płyty grzejnej, kominka itp.)Zestawienie ilości i typów opraw.
Rysunek podłóg dla glazurnika i parkieciarza z podaniem nazwy okładziny, jej wymiarów jednostkowych, sposobem rozmieszczenia i cięcia płytek, miejsc dylatacji, ilością niezbędnego materiału, kolorem fugi , długością cokołów i inne.
Rysunek dla glazurnika każdej ze ścian w łazienkach, kuchni i tam gdzie tylko będzie ceramika położona. Oczywiście ilość, miejsca cięcia, docinek , kolor fugi.
Rysunki ( kłady ) ścian w miejscach w których dobudowywaliśmy, burzyliśmy, gabaryty kominka i jego proporcje, wnęki szafy, zabudowy, detale, kłady mebli kuchennych z ich opisanymi funkcjami.
Rysunki obniżeń sufitów, plafonów, faset, gzymsów.
Rysunki pozostałe np. mebli robionych na zamówienie, nietypowych rozwiązań, przeszkleń, elementów świetlnych itp. Jeśli jest konieczność wykonuje się niezbędne rysunki aksonometryczne i przekroje.
Dokumentacja powinna ponadto zawierać rzeczową część opisową dotyczącą sugerowanej technologii, kolorystyki wstępnej i uwag niezbędnych dla wykonawcy. Powinna być dokumentacja na tyle szczegółowa, aby średnio zdolny wykonawca nie analfabeta, dał sobie z nią radę i nie zawracał technicznymi duperelami głowy inwestorowi a projektant nie musiał siedzieć codziennie 8 godzin na budowie. Często dokumentacja podaje także nazwy urządzeń ustalonych wcześniej i zastosowanych w projekcie, bądź sugerowanych przez projektanta np. Duravit – Loop umywalka nablatowa szt 3 :).
Jeśli projektant ma nadzór inwestycyjny dokumentacja powinna zawierać szacunkowy kosztorys urządzeń. Umywalka Keramag Sinfo z szafką kosztuje ok. 9tys. Pasująca stylistycznie, od biedy podobna z Rocca – ok. 5,5 tys, ale inwestor ma możliwość wyboru.
W dokumentacji zwyczajowo umieszcza się 2-3 wizualizacje wybranych pomieszczeń.

Etap czwarty- nadzór autorski ( + ew. inny)

W zależności od ustaleń z inwestorem określa się ilość pobytów na budowie. Przy dobrze zrobionej dokumentacji i sprawnym wykonawcy ogranicza się to 3-4 pobytów. Większość problemów udaje się rozwiązać przez telefon. Nadzór autorski nie oznacza też nadzoru nad wykonawcą i jakością jego robót. Owszem, można pokazać błędy inwestorowi, czy zasugerować zmianę technologii, ale za to odpowiada już sam wykonawca i inwestor.
Dokładne ustalenie kolorystyki ścian za pomocą wzornika NCS ( innego), podanie numeracji kolorystycznej innych powłok.

Etap piąty- parapetówka.
Tu projektant rzadko bierze udział, chyba ,że sam jest inwestorem. :D

I na koniec elaboratu jeszcze kilka rad, mam nadzieję, że przydatnych.

1. Projektowanie , to nie piekarnia. Lepiej zarezerwować sobie więcej czasu. Papier jest cierpliwy i można wszystko poprawić, rozpoczętych robót cofnąć się już nie da.
2. Lepiej i taniej zapłacić za zmiany w projekcie ( czasem i nowy projekt) przed rozpoczęciem prac, niż dokonywać zmian z marszu, kiedy gniazda wypadają wg nowej koncepcji za szafą, umywalka wypada w pokoju a sypialnia w korytarzu. Koszt nawet kilu tysięcy jest zawsze mniejszy niż kilkunastu lub więcej.
3. Nie wybierać materiałów wykończeniowych i sprzętów przed zakończeniem projektu i nie kupować na zapas, bo ładne lub okazja. Z reguły okazuje się, że albo za mało, za dużo albo nie pasują.
4. Zrobić sobie zestawienie sprzętów, materiałów i urządzeń z projektu . Dopasujemy nie tylko gabaryty ale także ceny do naszych możliwości finansowych. Zawsze są zamienniki. Czasem warto kupić płytkę kosztującą 500zł za metr kw. niż 100zł , jeśli efekt będzie niepowtarzalny i nie do zastąpienia a płytek będziemy musieli kupić raptem 1,5m2. Drogie i dobre materiały nie są tylko dla bogaczy – kwestia ilości.
5. Zanim weźmiesz fachowców, przeanalizuj projekt i zdecyduj , czy jesteś pewny.
6. Każdy projekt w jakimś zakresie jest bazą, którą da się zmieniać. Decyzja o kolorze, fakturze długo jest sprawą otwartą. Zmiany gabarytów i dodanie funkcji, często jest także możliwe na etapie wykonawstwa bez dużych strat finansowych.
7. Dobieraj ostatecznie tapety, farby, okładziny i okleiny po ułożonych płytkach, ustawionym kominku.
8. Projektant powinien wiedzieć więcej od Ciebie, ale nie oczekuj rozwiązań sypanych z rękawa. Daj mu ( i sobie) czas , nie zawsze rozwiązania podane na gorąco są dobre i przemyślane.
9. Nie oczekuj kilku wersji jednego pomieszczenia. Zazwyczaj i tak ta pierwsza okazuje się najlepsza. Lepiej przeanalizować i poprawiać tę jedną niż robić kilka i wyrzucić je potem wszystkie do kosza.

kaśka maciej
25-11-2009, 14:20
Brawo!!
Tylko dlaczego nas straszysz, że to już koniec :o
I co to znaczy "zajajeń" :D

Cos o kompozycji byś napisał więcej, plizzzzzzzz :D

mamik
25-11-2009, 16:44
nie zgadzam się na "koniec" :lol:
bardzo mi sie podoba takie podejście do projektowania
mam dużo pytań, wysyłam na priv

78mysz
25-11-2009, 18:11
Woooojtek, nie żartuj nawet z tym końcem, daj mi szanse uchwycic wszystkie moje potyczki przy aranżacji.A tak to co powiem, ze jest ich jedynie 150? Nie bądz taki :lol:

erpatre
27-11-2009, 09:40
Czytam forum od kilku lat i zauważyłem kilka podstawowych błędów popełnianych przez większość inwestorów.
...

* Hm, ja też czytam od raptem 2 lat ale widzę po zapoznaniu się z wątkiem i zapisaniu sobie jakiejś 1/3 informacji na dysku, że to chyba jednak nie był trafiony pomysł "Ja biorę skorupę i instalacje, a żona wnętrza i estetykę". Podział niby racjonalny - sporo moich znajomych (też budujących na chytrusa, po gospodarczemu) taki ma patent na poradzenie sobie z masą przeważnie nowych informacji. Doświadczenie tych 2 lat zmagań już mi wrzeszczy, że (u mnie przynajmniej) nie da się tego zrobić osobno, rozdział jest fajny na etapie lania betonów a później to już decyzja `na szybko` , bo majster stoi z robotą - no gdzie ma być ten zlew??
* Mój błąd w tym w/w podziale to (zasadniczo niezamierzone) przeciągnięcie wykonawstwa SSZ a zwłaszcza inst. wewnętrznych. Dałem żonie naprawdę mało czasu na realizację swoich pomysłów, a widzę że lepiej jej się nawet myśli w surowym salonie niż tylko kombinując na papierze. Nie ma za bardzo czasu na zapoznanie się z `kołem barw` czy tematem oświetlenia. Czas, czas .. Poza tym nie ma kiedy podzielić się swoją wizją, a raz w tygodniu na budowie mówiąc co ma być zrobione czasem słyszy: toseneda..
* Kolejna rzecz to korzystanie z FM tylko na bazie "Wymiany doświadczeń". "Wnętrza" są chyba 7-me w kolejności głównych tematów i zawsze było coś pilniejszego. To może durne ale jakby były wyżej, to kto wie.. Zresztą trafiłem tu przypadkiem, za jakimś linkiem z "Wymiany" i od razu na taka prelekcję, że rumieńce człowiekowi wychodzą.

Popełniliśmy znakomitą większość wymienianych tu grzeszków. Części , dzięki Wam , może uda się wyrzec.. Dziękuję Wojtku za wątek i polecam ku przestrodze amatorom

Mymyk_KSK
27-11-2009, 10:47
Jak wygląda praca przy projektowaniu, co powinien zawierać projekt, jakie są zazwyczaj relacje wzajemne projektant-inwestor ?


To dodam jeszcze od siebie, że bardzo podobnie wygląda projektowanie ogrodów.

cieszynianka
28-11-2009, 00:29
Jak wygląda praca przy projektowaniu, co powinien zawierać projekt, jakie są zazwyczaj relacje wzajemne projektant-inwestor ?


To dodam jeszcze od siebie, że bardzo podobnie wygląda projektowanie ogrodów.

Może byś taki wątek założyła odnośnie ogrodów, z pewnością by się baaaaaaaaaaaardzo przydał :D

Sloneczko
28-11-2009, 01:01
Gorzej, że przede mną trudne zadanie stworzenia wnętrza sypialni z dworu polskiego - czytałam już sporo o tym, ale jakie oświetlenie tam dobrać - nadal nie wiem...

A coś takiego, prostego?

http://www.mloda.ekrakow.pl/!ola/zyrandol3.jpg

http://www.mloda.ekrakow.pl/!ola/zyrandol5.jpg

Darcy
29-11-2009, 18:52
Po przejrzeniu wielu wątków na forum, mam parę obserwacji o podstawowych błędach. Mam nadzieję, że ich uniknę. :)

1. Brak całościowego planowania już na etapie wyboru projektu domu. Niektórzy wybierają chyba projekty na podstawie ładnych rysunków elewacji.

2. Wybieranie materiałów, decydowanie o rozmieszczeniu punktów świetlnych w trakcie budowy. Czyli znów - brak planowania.

3. Bezkrytyczne podążanie za modą, np. meble koniecznie w kolorze wenge, na podłodze merbau, bo wszyscy znajomi tak mają.

4. Totalne ignorowanie oświetlenia jako elementu budowania wnętrza.

5. Gołe ściany. Zero pomysłu na to, jak je zagospodarować, a sam kolor przecież nie wystarczy.

6. Misz-masz kolorystyczny stolarki okiennej i drzwiowej, np. podłoga merbau, okna orzechowe, a drzwi dębowe. Ten problem ilustrują częste pytania forumowiczów w rodzaju "Jakiego koloru drzwi???", gdy okna są już wstawione, a podłoga gotowa.

7. Zachowawczość kolorystyczna. 90% wnętrz na forum to ściany w ciepłych odcieniach beżu i żółcieni.

8. Stosowanie niskiej jakości materiałów, o których wiadomo, że nie przetrwają trzech lat, np. panele podłogowe, drzwi z hipermarketu, kanapa z ekoskóry. To pozorne oszczędności, bo za chwilę wszystko trzeba będzie wymieniać. O estetycznym aspekcie takich rozwiązań nawet nie wspominam.

9. Brak spójności wnętrz - kuchnia rustykalna, salon w ekoskórze z plazmą na ścianie, w sypialni pseudoludwiki, a jadalnia z BRW.

10. Zero sztuki we wnętrzu - żadnych obrazów, grafik, rzeźby. Gołe ściany i szlus.

nitubaga
30-11-2009, 06:35
.... z tymi ścianami to racja.... i choć ja w swoim mieszkaniu nie mam "sztuki" to za to mam cała masę naszych zdjęć rodzinnych... jakos wolę to :)


I potwierdzam poprzedników - jeśli myślicie o architekcie... to raczej wcześniej niż później :) choć z drugiej strtony lepiej późno niż wcale :P

Emilka26
30-11-2009, 07:19
Nie twierdze że nie są to błędy, ale myślę, że warto zastanowić się nad tym dlaczego tak się dzieje.



1. Brak całościowego planowania już na etapie wyboru projektu domu. Niektórzy wybierają chyba projekty na podstawie ładnych rysunków elewacji.

Może i tak, ale przecież zdarza się że budowa nie trwa rok tylko trzy i w tym czasie zmieniają się potrzeby rodziny (np powiększenie), nie zawsze można wszystko zaplanować. Okazuje się że potem trzeba z jadalni zrobić dodatkowy pokój. Niestety takie są realia.



2. Wybieranie materiałów, decydowanie o rozmieszczeniu punktów świetlnych w trakcie budowy. Czyli znów - brak planowania.

Oczywiście nie powinno się tak robić ale z drugiej strony, gdy budowa trwa dłużej, warto czasem wprowadzić jakieś najnowsze rozwiązanie, które ułatwi życie niż sztywno trzymać się planu.



3. Bezkrytyczne podążanie za modą, np. meble koniecznie w kolorze wenge, na podłodze merbau, bo wszyscy znajomi tak mają.

Co to jest kolor venge? bo naturalna venge ma odcień ciepłego brązu, a to z czym mamy do czynienia w mieszkaniach to albo limba, albo barwione drewno, fornir na gorzką czekoladę. Irytuje mnie nieznajomość materiałów i mylne, w kółko tego powtarzanie.


4. Totalne ignorowanie oświetlenia jako elementu budowania wnętrza. 5. Gołe ściany. Zero pomysłu na to, jak je zagospodarować, a sam kolor przecież nie wystarczy. 10. Zero sztuki we wnętrzu - żadnych obrazów, grafik, rzeźby. Gołe ściany i szlus.

Oczywiście że nie wystarczy, ale nie każdego stać od razu na obrazy, np ja muszę się zmagać z wyborem, czy stawiać ogrodzenie czy do końca wykończyć pomieszczenie np w lampy (obrazy i grafiki maluje sobie sama). Nie jestem z osób (i z resztą nie mogę być) które mogą mieć wszystko na raz, a to wcale nie znaczy że nie mam pomysłu.


6. Misz-masz kolorystyczny stolarki okiennej i drzwiowej, np. podłoga merbau, okna orzechowe, a drzwi dębowe. Ten problem ilustrują częste pytania forumowiczów w rodzaju "Jakiego koloru drzwi???", gdy okna są już wstawione, a podłoga gotowa.

hmm czasem warto stosować w pomieszczeniach różne drewno a nie sztampowo trzymać się jednego, bo tak trzeba i już. Okna robimy na cały dom jednakowe, jednak pomieszczenia w domu pełnią różne funkcje, gdybym musiała dopasować meble i wystrój w tym podłogę do okien w całym domu to wiało by nudą :wink:. (okna drzwi i podłogi z tego samego drewna...) Oczywiście można zamawiać okna dwukolorowe (tylko jak wtedy zcierpieć na korytarzu drzwi z różnego drewna?) ale po pierwsze są droższe a po drugie co jak zmieni się koncepcja w domu?...wymiana okien bo łóżko z dębowego zmieniłam na orzecha amerykańskiego i dopasowałam do niego podłogę? Nie chciałabym zostać niewolnikiem okien :). Nie uważam w tym nic złego że ludzie na forum pytają się o takie rzeczy bo czasem potrzeba świeżego innego spojrzenia na problem (jeżeli takowy jest) to raz a dwa nie każdy biegły jest w materiałach i rodzajach drewna.


7. Zachowawczość kolorystyczna. 90% wnętrz na forum to ściany w ciepłych odcieniach beżu i żółcieni.

Tak to prawda tak jest, ale dlaczego a no może dlatego, że ściana staje się tylko tłem dla rzeczy znajdujących się w domu, może dlatego że boją się eksperymentować z kolorem, by nie popełnić błędu który natychmiast zostanie wytknięty?...może, ale trzeba wziąć pod uwagę że nie każdy ma zmysł plastyczny by poradzić sobie z dobieraniem bardziej odważnych kolorów. Mówiąc szczerze wolę pastele niż czerwienie i brzoskwinie.


8. Stosowanie niskiej jakości materiałów, o których wiadomo, że nie przetrwają trzech lat, np. panele podłogowe, drzwi z hipermarketu, kanapa z ekoskóry. To pozorne oszczędności, bo za chwilę wszystko trzeba będzie wymieniać. O estetycznym aspekcie takich rozwiązań nawet nie wspominam.

No tak, ja mam szczęście bo z mężem sami robimy meble, drzwi, kładliśmy deski, poniekąd z oszczędności. Czemu tak się dzieje że pozornie oszczędzamy...może dlatego że nie każdego stać kupić kanapę ze skóry za 15 000 a chce tą skórę mieć a przynajmniej po trzech latach wymieni na coś nowego a nie będzie chuchał i dmuchał na prawdziwą i siedział na niej z 20 lat. gdy już będzie nie modna, bo żal wyrzucić.


9. Brak spójności wnętrz - kuchnia rustykalna, salon w ekoskórze z plazmą na ścianie, w sypialni pseudoludwiki, a jadalnia z BRW.


Tak tu się zgadzam Trzeba starać się trzymać jednego stylu nie jest to takie proste jak się wydaje szczególnie gdy ma się szafki od cioci, kanapę od rodziców i nowoczesny wystrój do którego się dąży z czasem...

nie chcę żebyś myślała że Cię torpeduje, ale mam wielu znajomych na dorobku (z resztą sama też jestem) i wiem co znaczą szeroko pojęte kompromisy, dlatego ze swojej strony staram się pomóc by czasem z braku funduszy wybrać mniejsze zło. Chcę żebyś wiedziała że uważam że dobrze by było, jeżeli mamy tylko możliwość, starać się nie popełniać w/w „błędów” i być bardziej otwartym i odważnym na nowe – oczywiście w granicach rozsądku :)

P.S.
Mnie osobiście drażni, czytając niektóre wątki, uważanie się niektórych osób za kogoś lepszego bo wszystko mają pod linijkę i stać go na przebieranie w materiałach. Traktowanie z góry osób które sobie nie radzą i zwracają się o pomoc...

pozdrawiam all

Darcy
30-11-2009, 08:44
3. Bezkrytyczne podążanie za modą, np. meble koniecznie w kolorze wenge, na podłodze merbau, bo wszyscy znajomi tak mają.
Co to jest kolor venge? bo naturalna venge ma odcień ciepłego brązu, a to z czym mamy do czynienia w mieszkaniach to albo limba, albo barwione drewno, fornir na gorzką czekoladę. Irytuje mnie nieznajomość materiałów i mylne, w kółko tego powtarzanie.
Emilko, irytacja chyba nie jest na miejscu. Celowo piszę "kolor wenge", bo tak swoje produkty określają producenci komódek ze sklejki pokrytych okleiną przypominającą kolorystycznie drewno wenge.


Oczywiście że nie wystarczy, ale nie każdego stać od razu na obrazy (...)
Ale nie muszą to być od razu obrazy. W dobrej cenie można kupić niezłe grafiki albo zdjęcia, które nareszcie zaczynają być doceniane na polskim rynku. I nie od razu trzeba je kupować hurtowo. Warto jednak przynajmniej zaplanować dla nich miejsce w domu.


hmm czasem warto stosować w pomieszczeniach różne drewno a nie sztampowo trzymać się jednego, bo tak trzeba i już. Okna robimy na cały dom jednakowe, jednak pomieszczenia w domu pełnią różne funkcje, gdybym musiała dopasować meble i wystrój w tym podłogę do okien w całym domu to wiało by nudą :wink:. (okna drzwi i podłogi z tego samego drewna...)
Owszem, ale trzeba nie lada umiejętności i wyczucia kolorystycznego, aby z klasą połączyć różne rodzaje drewna. A sama napisałaś, że wiele osób nie ma zmysłu plastycznego i nie radzi sobie z tak skomplikowanymi układami.
Natomiast to, co nazywasz sztampą, dla mnie jest porządkiem we wnętrzu, ucieczką od chaosu, stylistycznym komponowaniem wnętrza w jedną spójną całość.


nie każdy ma zmysł plastyczny by poradzić sobie z dobieraniem bardziej odważnych kolorów. Mówiąc szczerze wolę pastele niż czerwienie i brzoskwinie.
Nie chodziło mi o kolory odważne, np. czerwienie, mocne żółcienie (chociaż te akurat Polacy uwielbiają). Intensywne barwy i tak kiepsko wyglądają w naszej strefie klimatycznej. Miałam na myśli raczej beże, ale w zimnych odcieniach, szarości, złamane zimne brązy. Czyli kolory, które znamy i lubimy, ale w nieco innym wydaniu.


(...) nie każdego stać kupić kanapę ze skóry za 15 000 a chce tą skórę mieć a przynajmniej po trzech latach wymieni na coś nowego a nie będzie chuchał i dmuchał na prawdziwą i siedział na niej z 20 lat. gdy już będzie nie modna, bo żal wyrzucić.
Tylko po co kupować ekoskórę, która ma udawać coś lepszego? Jest przecież tyle pięknych tkanin w rozsądnych cenach. A prawdziwa skóra pięknie się starzeje i nie trzeba na nią "chuchać i dmuchać" przez 20 lat.

Emilka26
30-11-2009, 09:48
Emilko, irytacja chyba nie jest na miejscu. Celowo piszę "kolor wenge", bo tak swoje produkty określają producenci komódek ze sklejki pokrytych okleiną przypominającą kolorystycznie drewno wenge.

właśnie w tym rzecz, że nie przypominają... jedno z drugim nie ma nic wspólnego, przynajmniej kolorystycznego im więcej osób to powtarza tym gorzej.



Ale nie muszą to być od razu obrazy. W dobrej cenie można kupić niezłe grafiki albo zdjęcia, które nareszcie zaczynają być doceniane na polskim rynku. I nie od razu trzeba je kupować hurtowo. Warto jednak przynajmniej zaplanować dla nich miejsce w domu.

Oczywiście, że można kupić niezłe grafiki albo zdjęcia, wiele można kupić ale nie wszystkich stać na to od razu po wprowadzeniu. Napisałaś o pustych ścianach, więc miejsce na "coś" jest i że ktoś ma puste ściany nie oznacza że tam nic nie postawi lub powiesi i nie ma zaplanowane tam grafiki znanego projektanta.



Owszem, ale trzeba nie lada umiejętności i wyczucia kolorystycznego, aby z klasą połączyć różne rodzaje drewna. A sama napisałaś, że wiele osób nie ma zmysłu plastycznego i nie radzi sobie z tak skomplikowanymi układami.

I właśnie pisałam (gdybyś zacytowała całe zdanie) że, chodzi mi o to, że na forum są osoby które się na tym znają, więc dobrym pomysłem jest zapytanie się o to jakie dobrać drzwi do okien i podłogi tutaj, jeżeli nie ma się zmysłu i nie stać kogoś na dekoratora. Jestem zdania że prawie każde wnętrze da się "wyciągnąć" wystarczy trochę wyobraźni i pomysłu i nie uważam by było na miejscu skreślanie osób bo popełniło jeden błąd, jak ma to miejsce w niektórych wątkach.


Natomiast to, co nazywasz sztampą, dla mnie jest porządkiem we wnętrzu, ucieczką od chaosu, stylistycznym komponowaniem wnętrza w jedną spójną całość.

Czyli propagowaniem nudy w caaaałym domu przy pomocy jednego rodzaju drewna. Jedni to lubią inni nie, ale nie można być niewolnikiem jednego elementu domu np koloru okien i dać się zwariować. Wiem że dzieciom pozwolę (w granicach rozsądku oczywiście) na własne pomysły na pokój, tak pozwolili mi moi i to pozwoliło mi szybko rozwinąć wyobraźnie i skutki podejmowanych decyzji. Ale mam znajomych którzy bezwzględnie muszą mieć wszystko dopasowane także pokoje dzieci, jak potem dzieci mają się odważyć na własny styl...mo że lepszy...może gorszy ale własny :)


Nie chodziło mi o kolory odważne, np. czerwienie, mocne żółcienie (chociaż te akurat Polacy uwielbiają). Intensywne barwy i tak kiepsko wyglądają w naszej strefie klimatycznej. Miałam na myśli raczej beże, ale w zimnych odcieniach, szarości, złamane zimne brązy. Czyli kolory, które znamy i lubimy, ale w nieco innym wydaniu.

Wcześniej nie określiłaś może warto to napisać w pierwszym poście.


Tylko po co kupować ekoskórę, która ma udawać coś lepszego? Jest przecież tyle pięknych tkanin w rozsądnych cenach. A prawdziwa skóra pięknie się starzeje i nie trzeba na nią "chuchać i dmuchać" przez 20 lat.

Gdybym wydała na kanapę 15000 to bym chuchała :wink: to raz a dwa mimo że nie pochwalam paneli i sama mam deski to wiem, że nie każdy ma możliwość układania desek, szlifowania, lakierowania przez trzy doby i raz na dwa lata (mamy dwa duże psy), nie mówiąc już że jeśli taka podłoga ma posłużyć musi być z dobrego drewna.
Gdybym myślała w ten sposób przy moich finansach do domu wprowadziłabym się po 50. Bo gdybym kupiła sobie skórę za 15000 to nie miałabym zrobionej kuchni, podłogi na piętrze oraz łazienki :)...Ale z tą kanapą to tylko przykład, tyczy się to też kafelek za 200zl/m2. Gdyby było mnie stać to pewnie bym kupiła ale chyba nie o to tu chodzi. Najedzony głodnego nie zrozumie.

Cieszę się że jest ogrom dostępnych materiałów. Nie raz się przekonałam że czasem połączenie banalnych wg niektórych mebli, lub teoretycznie oklepanych kolorów w ciekawy sposób potrafi dać niesamowity efekt.

Darcy
30-11-2009, 10:07
De gustibus i tak dalej. :)
Pozdrawiam!

Emilka26
30-11-2009, 10:17
...non est disputandum

co racja to racja :wink:

tylko czasem realia i warunki w których żyjemy, także finansowe, nie zawsze idą w parze z wyidealizowanymi patentami na wszystko a trzeba sobie radzić. Dobrze jednak, że mamy do czego dążyć...i stawiać sobie za wzór.

mamik
30-11-2009, 20:06
na TVN Style jest program, który pewnie większość z Was zna "Czary-mary Goka" czyli jak się ubrać modnie w zwykłych sklepach; ile w tym prawdy - trudno powiedzieć, jednak z pewnością umiejętne zestawienie, dodatki, kwiatki, koraliki i druciki powodują, że czasem powstają ciekawe kreacje - tak właśnie widzę rolę projektanta wnętrz dla "mas" - umiejętne zestawienia normalnych rzeczy
cały czas mam nadzieję, że się da :wink:
czy ktoś z forumowych projektantów potrafi coś takiego????

2112wojtek
02-12-2009, 15:31
:o :o zaprotestowałbym przed używaniem określenia "projektant dla mas".
Przeważająca większość nie robi tragedii ( w ramach zdrowego rozsądku) , że każe się im używać materiałów z Paradyża nie z Caesarea.
Pytanie czy można z ziemniaków zrobić dewolaja ? Z pewnością nie , ale pomysłowy, niekoniecznie kucharz, jak musi, zrobi coś, co z wyglądu to przypomina, chociaż smaku nie będzie miało.
Analogia z modą tu mało trafna ( może dla dekoratorów tak), bo projektant z reguły posługuje się półproduktem a nie gotowym wyrobem i od inwencji projektanta zależy efekt (bardziej niż od dekoratora, który robi klimat - szmatki, obrazki, wazoniki).
Nie jest też problemem zastosować meble z Ikea zamiast Leluxa, tylko nie należy oczekiwać tego samego "smaku" i jakości.
Myślę ,że w takich sytuacjach najwięcej zależy od wykonawcy, czy poradzi sobie np. z laminatem tak dobrze jak z drewnem i czy użyty zamiennik będzie naśladował wystarczająco wiernie oryginał.

DPS
02-12-2009, 16:28
No i tu pojawia mi się pytanko, które między wierszami już się przewijało.
W takim razie - kim jest projektant wnętrz i czym się zajmuje? A dekorator? Różnica jaka? I na ile mogą się wzajemnie zastępować bądź uzupełniać?

i_de
02-12-2009, 21:43
Do problemu brać projektanta, czy samemu projektować wnętrza, możnaby dodać (jeśli nie było), że jeśli brać to jak najwcześniej - mowa tu głównie o nowo nabywanych mieszkaniach/domach. Doskonałe efekty przynosi konsultacja z architektem już na etapie wyboru lokum do kupna (jeśli wybór istnieje rzecz jasna). Szybka praca nad rzutem pokaże, co można z niego wyczarować i pomoże wystrzec się ewentualnych rozczarowań. Jeśli lokum już zakupione, a jeszcze w trakcie budowy, znów można zaoszczędzić wprowadzając zmiany(elektryka, ściany, kanalizacja, wylewki itp) na tym etapie. Trzeba jednak pamiętać, że najepiej by było, gdyby projekt był mocno zaawansowany w tym momencie. Inaczej mówiąc mały sens ma wynajęcie projektanta na 2 dni przed terminem do zmian lokatorskich (rozmieszczenie punktów świetlnych, kanalizacji, gniazd, włączników itp. robi się pod koniec projektu, można oczywiście na szybko na początku rozmieścić, tyle że kończy się to dopasowywaniem projektu do tego).

DPS - projektant wnętrz projektuje wnętrza, a dekorator dekoruje je. Mogą się wzajemnie zastępować i uzupełniać w zależności od umiejętności....

DPS
03-12-2009, 07:46
A mozna by to troszkę uszczegółowić?
Nie do końca w sumie rozumiem, jaka jest różnica między projektowaniem wnętrz, a dekorowaniem ich.
Czy to oznacza, że projektant zaprojektuje mi, gdzie postawić sofę, a gdzie szafę, natomiast do ostatecznego szlifu, poduszeczek, zasłonek i kwiatków trzeba dekoratora?
Pytam czysto akademicko, z ciekawości, warto zawsze dowiedzieć się czegoś nowego.

Irma
03-12-2009, 08:43
zakres pracy projektanta:
zmiany funkcjonalne - przebudowy
zabudowy g-k
projekt oświetlenia
przesuwanie punktów hydraulicznych
projektowanie łazienek, kuchni
projekt kolorystyki ścian
dobór meble itd...
dekoracja


dekorator:
kolorystyka
dobór mebli
dekoracja

Darcy
03-12-2009, 08:45
Nie do końca w sumie rozumiem, jaka jest różnica między projektowaniem wnętrz, a dekorowaniem ich.

Moje rozróżnienie jest intuicyjne, ale chyba trafne. Projektant kształtuje przestrzeń, wchodzi na wczesnym etapie, potrafi zaproponować odpowiednie przestawienie ścian, wydzielenie na nowo pomieszczeń czy stref tak, aby były one funkcjonalne. Zaproponuje rozwiązania ingerujące w pewien sposób w konstrukcję domu / mieszkania - ściany działowe, elektryka, ujęcia wody, odpływy, oświetlenie. Projektant wnętrz, jak sądzę, traktuje przestrzeń w sposób holistyczny.

Dekorator natomiast to raczej stylista. Przy pomocy mebli, kolorów, tkanin, elementów dekoracyjnych potrafi zaaranżować wnętrze. Dekorator podpowie raczej, jaką lampę wybrać, niż zaplanuje rozmieszczenie oświetlenia w całym domu.

W praktyce jednak określenia te używane są zamiennie, choć słyszałam, że projektanci po studiach z projektowania wnętrz dostają szewskiej pasji, gdy nazywa się ich dekoratorami czy stylistami. :wink:

i_de
03-12-2009, 08:52
Wg mnie projektowanie wnętrz to definiowanie ich przestrzeni (zarówno w kwestii formalnej, jak i funkcjonalnej). Dekorowanie ich to dobieranie dodatków do wnętrza (elementy ruchome typu wazony, donice, kwiaty, poduszki, narzuty, zegary, obrazy, grafiki itp..). Podział na projektownie wnętrz i dekorowanie ( tu pojawia się jeszcze problem gdzie upchnąć stylistę wnętrz) jest dość płynny - do czego zaliczyć np. dobór tkanin - i w niektórych momentach dwie te rzeczy przenikają się...
Do nadania ostatecznego wyglądu niekoniecznie trzeba brać dekoratora. Są architekci wnętrz, którzy zaprojektują wnętrze w najdrobniejszych szczegółach, tzn razem z doborem wszystkich "pierdółek" (z zastawą stołową włącznie). Ewentualnie można wziąć dekoratora do tego, gdyby architekt nie chciał. Trzecia droga, to samodzielny dobór.

pzdr.

Irma
03-12-2009, 08:52
choć słyszałam, że projektanci po studiach z projektowania wnętrz dostają szewskiej pasji, gdy nazywa się ich dekoratorami czy stylistami.

no, to fakt...
ale mija z wiekeim :wink:

justyna_m
03-12-2009, 09:00
i niestety bardzo często się zdarza, że architekt wnętrz nie bardzo zna się na dekorowaniu wnętrz. Jest super specjalistą od ścianek, funkcji i oświetlenia ale z wystrojem już kiepsko.

Niesty ja trafiłam na taką Panią Architekt Wnętrz, która owszem rewelacyjnie zaprojektowała ścianki i funkcje, elektrykę i oświetlenie jednak jeśli chodzi o dekorację to nie miała wiele do zaoferowania.

Irma
03-12-2009, 09:21
w moim odczuciu zrobiła to co najważniejsze, bo dała solidną bazę. Z dekorowaniem można eksperymentować do bólu...oczywiście patrzę na to ze swojego punktu widzenia...

justyna_m
03-12-2009, 09:48
Irmo dlatego napisałam, że do czasu dekoracji, wykończenia, mebli itp. swoją pracę wyknała bardzo dobrze.

Baza oczywiście jest ważna ale niestety eksperymentowanie z wykańczaniem wnętrz może okazać się bolesne dla portfela lub całkiem nie do osiągnięcia. Dlatego zwracamy się do Architekta. Najbardziej kosztowny etap zaczyna się właśnie po otynkowaniu ścian i rozpoczęciu wykończeniówki. Są to już wybory, które zostaną na kilka ładnych lat i nie wyobrażam sobie z eksperymentowaniem np. z meblami w kuchni czy kaflami w łazienkach ... tego nie zmienia ot tak ponieważ się nie podoba - chyba, że ktoś ma nieograniczone możliwości finansowe.

Dlatego czasem lepiej wziąc dekoratora już nawet po wybudowaniu domu a on wyczaruje nam piękne wnętrze na istniejącej już bazie - to jest przewaga dobrych dekoratorów. Jest taki program Zaklinacz wnętrz na tvn style - zmieniają wnętrza bez ingerencji w architekturę i za każdym razem wychodzi to rewelacyjnie.

Irma
03-12-2009, 10:52
kafle w łazience i kuchnia to nie są elementy dekoracji...
miałam na myśli tkaniny, wazony, poduchy, dywany, obrazki itp...

justyna_m
03-12-2009, 11:18
kafle w łazience i kuchnia to nie są elementy dekoracji...
miałam na myśli tkaniny, wazony, poduchy, dywany, obrazki itp...



ale przyznasz, że bardzo wpływaja na charakter wnętrza i projektując je mamy zawsze na uwadze cały dom również późniejsze tkaniny, kolory, dodatki.

funkcjonalność tych pomieszczeń nie jest dekoracją jednak już ułożenie kafla i jego kolor, wzór, faktura tak samo jak kolor i materiały z jakich wykonana jest kuchnia już moim zdaniem bardzo kreśłają nam dekoracyjnie wnętrze i determinują późniejsze wybory czego musimy być świadomi już przy projektowaniu - z czym wiążą się te wybory i jak będziemy kształtować całość domu czy mieszkania.

2112wojtek
03-12-2009, 12:34
funkcjonalność tych pomieszczeń nie jest dekoracją jednak już ułożenie kafla i jego kolor, wzór, faktura tak samo jak kolor i materiały z jakich wykonana jest kuchnia już moim zdaniem bardzo kreśłają nam dekoracyjnie wnętrze i determinują późniejsze wybory czego musimy być świadomi już przy projektowaniu - z czym wiążą się te wybory i jak będziemy kształtować całość domu czy mieszkania.
Wybacz , ale przeczytałem , to co napisałaś chyba z sześć razy i w żaden sposób nie mogę zrozumieć , co miałaś na myśli.
Czy chodzi ci o to ,że projekt musi przewidywać charakter przyszłej dekoracji ?
Wcale nie.
Dekorator , jak pisała Irma, może szaleć do woli jak krawiec z kobietą.
Owszem jednej będzie dobrze w mini ,innej absolutnie nie.
Projektant musi stworzyć zatem odpowiednie ciało, rzecz jasna w miarę adekwatne do przyszłego stylu. Rubensowska, klasyczna, garbata.
Ale przecież ładnemu we wszystkim ładnie, więc dekorator- krawiec skomponuje ciuchy na bal, na pogrzeb i do komunii na odpowiedni model, ale z kaszalota nie zrobi miss świata, bo pracuje na tym co zastał.
Jedno wnętrze z tymi samymi ścianami, kaflami, podłogami i meblami można wystylizować na dziesiątki sposobów i to jest robota dekoratora.
Zmienia farby , narzuty, tapety i tym zmienia charakter - nie zmienia jednak stylu. Barok pozostanie barokiem bez względu czy tapety będą w kwiatki czy w paski i bez różnicy w jakim kolorze.

PS dziękuję Kolegom architektom i_de oraz Irmie za celne uwagi.

justyna_m
03-12-2009, 13:38
funkcjonalność tych pomieszczeń nie jest dekoracją jednak już ułożenie kafla i jego kolor, wzór, faktura tak samo jak kolor i materiały z jakich wykonana jest kuchnia już moim zdaniem bardzo kreśłają nam dekoracyjnie wnętrze i determinują późniejsze wybory czego musimy być świadomi już przy projektowaniu - z czym wiążą się te wybory i jak będziemy kształtować całość domu czy mieszkania.
Wybacz , ale przeczytałem , to co napisałaś chyba z sześć razy i w żaden sposób nie mogę zrozumieć , co miałaś na myśli.
Czy chodzi ci o to ,że projekt musi przewidywać charakter przyszłej dekoracji ?
Wcale nie.
Dekorator , jak pisała Irma, może szaleć do woli jak krawiec z kobietą.
Owszem jednej będzie dobrze w mini ,innej absolutnie nie.
Projektant musi stworzyć zatem odpowiednie ciało, rzecz jasna w miarę adekwatne do przyszłego stylu. Rubensowska, klasyczna, garbata.
Ale przecież ładnemu we wszystkim ładnie, więc dekorator- krawiec skomponuje ciuchy na bal, na pogrzeb i do komunii na odpowiedni model, ale z kaszalota nie zrobi miss świata, bo pracuje na tym co zastał.
Jedno wnętrze z tymi samymi ścianami, kaflami, podłogami i meblami można wystylizować na dziesiątki sposobów i to jest robota dekoratora.
Zmienia farby , narzuty, tapety i tym zmienia charakter - nie zmienia jednak stylu. Barok pozostanie barokiem bez względu czy tapety będą w kwiatki czy w paski i bez różnicy w jakim kolorze.

PS dziękuję Kolegom architektom i_de oraz Irmie za celne uwagi.

nie projekt ma przewidywać dekorację a konkretnie wybrane płytki czy kuchnia ... to miałam na myśli

widzę, że chyba nie przeczytałeś od początku mojej dyskusji z Irmą ... chodziło mi dokładnie o to co napisałeś wyżej, że projektując kuchnię czy łazienkę trzeba mieć na uwadze jak to będzie wyglądało w przyszłości jako całość. Trzeba stworzyć jak to Irma celnie określiła bazę i zarówno kuchnia i łazienka już w jakimś stopniu ją tworzą i determinują nasze późniejsze wybory dekoracji i słusznie można je zmieniać, bawić się nimi, eksperymentować.

2112wojtek
03-12-2009, 14:09
nie projekt ma przewidywać dekorację a konkretnie wybrane płytki czy kuchnia ... to miałam na myśli

.

To absurd. Płytki i meble w kuchni nie muszą być stylistyczną dominantą dla dekoratora są elementem architektury wnętrza.
Nie ma kanonów w urządzaniu dekoracji w odniesieniu do istniejących elementów architektonicznych.
To samo jest z kolorami , można ton w ton albo przeciwstawnie.Wszystko zależy od tego jaki efekt chcemy uzyskać. Odwrotnie jest w architekturze, która wymaga logiki, przemyślanej konsekwencji a nie eksperymentowania czy zabawą nastrojem .Dobór płytek nie zmienia zakresu działania dekoratora , jedynie może go mniej lub bardziej ograniczać w ramach przyjętej stylistyki.
Tak zrozumiałem Irmę.
Do glazury w kwiatki możesz zastosować minimalistyczną zastawę a do wiktoriańskiej kuchni modernistyczne oprawy. Nie tu leży bowiem problem dekoracji, która nie określa przecież położenia światła , jego rodzaju , kształtu i typu płytek czy użytych form i faktur.

PS
Czytałem uważnie, ale może forma podania, zwłaszcza Twoja interpunkcja, wprowadziła moje wątpliwości.

Irma
03-12-2009, 14:26
najlepiej kiedy projektant ma w głowie cały obraz i wtedy rzeczywiście może doberać płytki czy meble kuchenne, do tego jaki koncowy efekt chce osiągnąć.
Pewnie o to chodzi Justynie.
Niemniej jednak, co zawsze powtarzam klientom, jest nieskonczenie wiele prawidłowych rozwiązań. Wszystko jest kwestią decyzji...

2112wojtek
03-12-2009, 14:33
Niemniej jednak, co zawsze powtarzam klientom, jest nieskonczenie wiele prawidłowych rozwiązań. Wszystko jest kwestią decyzji...

Podkreślę i podpiszę się pod tym. :wink:

Darcy
03-12-2009, 16:08
Niemniej jednak, co zawsze powtarzam klientom, jest nieskonczenie wiele prawidłowych rozwiązań. Wszystko jest kwestią decyzji...

Podkreślę i podpiszę się pod tym. :wink:

Ja też się zgodzę. Dla mnie to mnogość możliwości wyboru jest problemem przy urządzaniu wnętrza, a nie brak pomysłu. :)

enickman
03-12-2009, 16:52
i ja i ja
ja osobiście jeszcze mam taki problem, że jestem bardzo niestały w uczuciach
zanim przysłowiowe płytki zostaną przyklejone to już wybrałbym inne

zazdroszczę architektom wnętrz, którzy mogą to wszystko skleić w całość. popatrzeć przez chwilę z ukosa i zacząć zabawę od nowa, tym razem np. w brązach, bez tego całego brzemienia odpowiedzialności za coś o co mogą się potykać przez całe życie

Startos
03-12-2009, 20:10
Do glazury w kwiatki możesz zastosować minimalistyczną zastawę a do wiktoriańskiej kuchni modernistyczne oprawy.
Warunek: klient jest gotów na takie eklektyczne pejzaże w swoim domu :)
Ja chyba nie (niestety?) ;)

DPS
03-12-2009, 20:29
Dziękuję wszystkim za ciekawą dyskusję, wygląda na to, że czegoś się od Was nauczyłam. :D
Choć żałuję ogromnie, że to pozostanie wiedza czysto teoretyczna. :-?

2112wojtek
03-12-2009, 20:54
zazdroszczę architektom wnętrz, którzy mogą to wszystko skleić w całość. popatrzeć przez chwilę z ukosa i zacząć zabawę od nowa, tym razem np. w brązach, bez tego całego brzemienia odpowiedzialności za coś o co mogą się potykać przez całe życie

Nie ma czego zazdrościć.
Zawsze możesz sam wybrać i zakomponować sobie płytki, we wszystkich kolorach tęczy.
Będziesz się przez resztę życia potykał o wszystkie możliwe kolory a i brzemię odpowiedzialności weźmiesz na siebie.
8)

kaśka maciej
03-12-2009, 21:15
Dyskusja świetna!!
Tylko ja dalej nie wiem Wojtek, co to są "zajajenia" :roll:

malgos2
03-12-2009, 21:35
Dyskusja świetna!!
Tylko ja dalej nie wiem Wojtek, co to są "zajajenia" :roll:

Pazury takie... :roll:

enickman
04-12-2009, 12:13
zazdroszczę architektom wnętrz, którzy mogą to wszystko skleić w całość. popatrzeć przez chwilę z ukosa i zacząć zabawę od nowa, tym razem np. w brązach, bez tego całego brzemienia odpowiedzialności za coś o co mogą się potykać przez całe życie

Nie ma czego zazdrościć.
Zawsze możesz sam wybrać i zakomponować sobie płytki, we wszystkich kolorach tęczy.
Będziesz się przez resztę życia potykał o wszystkie możliwe kolory a i brzemię odpowiedzialności weźmiesz na siebie.
8)

To Ty tak możesz zrobić i dla odreagowania następnej osobie zaproponować wszystko w bieli
Ja właśnie nie mogę bo to ja będę tą biel później brudził

P.S. Wrzucenie wszystkich możliwych koloró nie wyczerpuje całej skali możliwości, bo można jeszcze zrobić świat czarno-biały itd.

Irma
04-12-2009, 20:23
To Ty tak możesz zrobić i dla odreagowania następnej osobie zaproponować wszystko w bieli
Ja właśnie nie mogę bo to ja będę tą biel później brudził
to trochę krzywdzące, nie sądzisz?
Myślisz, ze projektant bawi się za cudze pieniądze i zupełnie nie bierze odpowiedzialności za to co robi i z czym zostawia klienta?

malgos2
04-12-2009, 22:24
To Ty tak możesz zrobić i dla odreagowania następnej osobie zaproponować wszystko w bieli
Ja właśnie nie mogę bo to ja będę tą biel później brudził
to trochę krzywdzące, nie sądzisz?
Myślisz, ze projektant bawi się za cudze pieniądze i zupełnie nie bierze odpowiedzialności za to co robi i z czym zostawia klienta?

To jest podstawowy brak pojecia o tym, jaka jest rola (dobrego) projektanta. Moze niestety ci slabi psuja rynek i robia zle wrazenie, dlatego tak jest... :roll:

mich83
05-12-2009, 23:48
Moim zdaniem najwazniejsze jest aby :

- Mozliwie jak najwczesniej wszystko zaplanować, zeby nieokazalo sie ze na jutro trzeba juz zdecydowc sie co wybierzemy a my niemamy jeszcze dobrego rozeznania w temacie. Takie zakupy czesto koncza sie niezbyt udanym wyborem

- Jesli juz zaplanujemy co i jak mamy zrobic trzeba sie mozliwie jak najbardziej trzymac tych planow i niezmieniac juz ich na 5 minut przez wykonaniem ( bo np glazurnik sugeruje nam ze inaczej bedzie lepiej , a znajac zycie to poprostu jemu wygodniej). Takze jesli mamy np juz plan lazienki to zanim go zmienimy zastanówmy sie 5 razy, na chwile przed wykonaniem raczej malo prawdopodobne jest ze wymyslimy cos lepszego.

- Nieoszczedzajmy na siłe ! Niewarto zaosczędzic nieduzej sumy skoro pozniej mamy byc niezadowoleni.

- Kupujmy wyposazenie dobrej jakosci zaufanych producentow. Sto razy lepiej kupic cos mniej wybajerowanego ale zato solidnego niz z bajerem ale takie ktore nieposluzy nam długo. Jesli niemamy pieniedzy kupmy np baterie łazienkową z najtanszej serii ale zato dobrej firmy.

- Niemozna planowac wszystkiego nabierząca , bo raczej napewno okaze sie ze oczyms powinnismy pomyslec wczesniej i nieda sie juz tego przerobic.

-Wszystkie mozliwe przerubki rubmy jak najwczesniej, na etapie budowy wszystko mozna łatwo przerobic , puzniej juz moga byc duze trudnosci.

nitubaga
06-12-2009, 09:13
-Wszystkie mozliwe przerubki rubmy jak najwczesniej, na etapie budowy wszystko mozna łatwo przerobic , puzniej juz moga byc duze trudnosci.

przepraszam ale nie mogę :(

przerÓbki, rÓbmy, pÓźniej

lidszu
07-12-2009, 17:30
-Wszystkie mozliwe przerubki rubmy jak najwczesniej, na etapie budowy wszystko mozna łatwo przerobic , puzniej juz moga byc duze trudnosci.

przepraszam ale nie mogę :(

przerÓbki, rÓbmy, pÓźniej
Nitu, czepiasz się :wink: :P

chociaż jak przeczytałam twoje pierwsze zdanie, to myślałam, że odnosisz się do tego, że nie mogłaś robić przeróbek :wink: na etapie budowy, bo dom kupiłaś już wybudowany :(

nitubaga
07-12-2009, 19:19
... to tez racja :)

no sorry, że się czepiłam, ale nio... przecież pisząc posty wszystkie błędy słownik wyłapuje... tak ciężko poprawić? :(

malgos2
07-12-2009, 19:25
... to tez racja :)

no sorry, że się czepiłam, ale nio... przecież pisząc posty wszystkie błędy słownik wyłapuje... tak ciężko poprawić? :(

Jaki slownik? :o

nitubaga
07-12-2009, 19:47
jesoooo jak to jaki słownik :o ?


no jak pisze te tysiące postów dziennie to mi podkreśla na czerwono błędy... Wam nie? :o

w tej chwili podkreśliło mi : jesoooo

nawet brak nosówek pokazuje, ale do tego to już się nie wracam :oops: :oops:

malgos2
07-12-2009, 20:14
jesoooo jak to jaki słownik :o ?

no jak pisze te tysiące postów dziennie to mi podkreśla na czerwono błędy... Wam nie? :o

w tej chwili podkreśliło mi : jesoooo

nawet brak nosówek pokazuje, ale do tego to już się nie wracam :oops: :oops:

Mnie FF niczego nie poprawia. :roll:

cieszynianka
07-12-2009, 23:31
jesoooo jak to jaki słownik :o ?

no jak pisze te tysiące postów dziennie to mi podkreśla na czerwono błędy... Wam nie? :o

w tej chwili podkreśliło mi : jesoooo

nawet brak nosówek pokazuje, ale do tego to już się nie wracam :oops: :oops:

Mnie FF niczego nie poprawia. :roll:

Mi też nie :roll:
Poprawia tylko Word, ale może są na FM jakieś ustawienia, które to umożliwią :roll:

Sloneczko
08-12-2009, 01:13
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, nie wspominając już o obracanych we wszystkich przypadkach "standartach", zamiast jak należy "standarDach".

malgos2
08-12-2009, 01:15
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, nie wspominając już o obracanych we wszystkich przypadkach "standartach", zamiast jak należy "standarDach".

Albo "także", zamiast "tak, że", co jest nagminne na forum. :wink:

Sloneczko
08-12-2009, 01:33
O, albo "z kąd", zamiast skąd, czy "na prawdę" zamiast naprawdę :)

matka dyrektorka
08-12-2009, 08:28
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, nie wspominając już o obracanych we wszystkich przypadkach "standartach", zamiast jak należy "standarDach".

-tato ktoś cie ciebie kłania
-nie ciebie, tylko tobie
-mi ?
-nie mi tylko mnie
-no to mówię że ciebie :wink:

i uciekam bo ochrzan za zaśmiecanie dostanę

nitubaga
08-12-2009, 09:08
OOOOOOO :o

czyli co Wy nie macie takich słowników? kurcze to pewnie kwestia ustawień ... :roll:

DPS
08-12-2009, 10:20
Słuchajcie, chyba wystarczy tych dywagacji OT...? :evil:

jfilemonowicz
09-12-2009, 23:44
widzę że dyskusja zeszła na polszczyznę... a tu zapewne połowa z nas nie ma racji. Ostatnio słyszałam w radiu pytanie do prof. Miodka, czy innego osobnika na wzór- o poprawność pewnych sformułowań ( nie przytoczę ) ale powiem że byłam w szoku, gdy dowiedziałam się że na trzy zwroty ( z czego dla mnie poprawny był jeden) trzy były zgodne z polszczyzną - jeden jako wychodzący z użycia, drugi jako regionalizm i trzeci jako powszechnie funkcjonujący . :o :o :o

DPS
10-12-2009, 14:33
Tiaaaa... :-?

Wojtku, wracając do meritum - czy więc warto wiedzieć, czego się chce w salonie, sypialni i kuchni, mieć konkretną wizję tych pomieszczeń, s dopiero szukać projektu? :roll:
Zapewnie dobrze byłoby tak postąpić, bo wówczas projekt będzie rzeczywiście szyty na naszą miarę.
Trudne jednak bardzo jest dokładne określenie swoich oczekiwań na tak wczesnym etapie.

A jak wobec tego zabrać się za sprawę, jeżeli mamy gotowe wnętrze, zastane, które nie da się zmienić, pokój musi być tutaj, łazienka tam, a kuchnia musi być w tym miejscu?
Jak dobrze zaprojektować wnętrze istniejącego już pomieszczenia?

jfilemonowicz
10-12-2009, 17:00
Tiaaaa... :-?

Wojtku, wracając do meritum - czy więc warto wiedzieć, czego się chce w salonie, sypialni i kuchni, mieć konkretną wizję tych pomieszczeń, s dopiero szukać projektu? :roll:
Zapewnie dobrze byłoby tak postąpić, bo wówczas projekt będzie rzeczywiście szyty na naszą miarę.
Trudne jednak bardzo jest dokładne określenie swoich oczekiwań na tak wczesnym etapie.

Dlatego ludzie którzy chcą mieć dom i wnętrze szyte na miarę, zatrudniają architekta do projektu indywidualnego i projektu wnętrz.


A jak wobec tego zabrać się za sprawę, jeżeli mamy gotowe wnętrze, zastane, które nie da się zmienić, pokój musi być tutaj, łazienka tam, a kuchnia musi być w tym miejscu?
Jak dobrze zaprojektować wnętrze istniejącego już pomieszczenia?

Zawsze coś da się zmienić. Ale czy będziemy coś zmieniać, czy nie, to trzeba przeanalizować potrzeby (wielkość rodziny, sposób życia, gotowania, spędzania wolnego czasu, hobby, zwierzęta, cechy osobnicze członków rodziny, wysokość, niepełnosprawność, osoby starsze, kobiety w ciąży, dzieci, otyłość itd) i realnie zastanowić się jakie funkcje dane pomieszczenia mają pełnić i jaką powierzchnię muszą zajmować różnego rodzaju sprzęty.

DPS
10-12-2009, 19:28
No w porządku, ale wobec tego okazuje się, że nie ma 10 grzechów głównych, jest jeden: niezatrudnianie architekta. :-?
Rozmawiamy o sytuacji, gdy z różnych względów nie zatrudniamy architekta (najczęściej finansowych) i staramy się radzić sobie sami z naszym wnętrzem.
Jaieś podpowiedzi w tym względzie, Jfilemonowicz? :roll:

OK
10-12-2009, 20:28
DPSiu, a mogę ja? :lol: Bo ja ani architekt, ani nie zatrudniam z różnych względów - finansowych też. To może bardziej po laicku będzie łatwiej :lol:

Ja to rozumiem tak, że podstawowym błędem w takim samodzielnym projektowaniu, czy jak zwał tę czynność, jest wychodzenie od "ja chcę" zamiast "ja potrzebuję" :roll:

I, jak wynika zarówno z powyższych wypowiedzi architektów - oni właśnie od tego zaczynają, czyli od potrzeb.
A jak chcesz lub musisz sama - robisz tak samo, zaczynasz od pytania samej siebie, czego potrzebujesz, do czego jesteś przyzwyczajona, jaki jest Twój tryb życia itd...

DPS
11-12-2009, 08:33
Ha, nie ma jak mądrego posłuchać. :D
Wygląda, że wyjątkowo celnie rzecz ujęłaś. :wink:

Skoro określimy już swoje potrzeby, przyzwyczajenia, funkcje poszczególnych pomieszczeń i stref - wtedy czas na ewentualne małe i większe chciejstwa?
Co do stylu, koloru i mebli wyboru. :lol:

Brzmi baaaardzo rozsądnie... :roll:
Żeby człowiek taki rozsądny był... :lol: :wink:

Irma
11-12-2009, 20:30
Ja to rozumiem tak, że podstawowym błędem w takim samodzielnym projektowaniu, czy jak zwał tę czynność, jest wychodzenie od "ja chcę" zamiast "ja potrzebuję"

Święte słowa!
Podpisuję się rękami i nogami!!!

piotr_4321
11-12-2009, 22:03
A ja sie generalnie nie zgadzam.
Kazdy buduje, remontuje jak mu rozum i gust podpowiada. Dlaczego
jezeli ktos nie czuje potrzeby, ma budowac jak wymuskane rezydencje
z zurnala? A co nie wolno miec np. merbau, skoro sasiedzi maja? Szukac
czegos innego na sile, jest bez sensu.
Podobnie twierdzenie, ze do kuchni nadaje sie najlepiej swiatlo
rozproszone ze swietlowek. Moze i nadaje, ale wyglada kiczowato :lol:
Dzis nie zaluje ze nie korzystalem z porady architekta wnetrz. To tylko
stracone pieniadze. Jezeli ktos czuje taka potrzebe moze sobie
poczytac literature i dojsc samemu, co mu najbardziej potrzeba
w jego wlasnym domu.
A na koniec cos o planowaniu. Jezeli ktos choc raz ogladal Dekoratornie,
dobrze wie, ze w dwa dni mozna zmienic mieszkanie nie do poznania.
Generalnie ograniczeniem sa tylko srodki finansowe i tyle.

jfilemonowicz
12-12-2009, 03:05
A ja sie generalnie nie zgadzam.
Kazdy buduje, remontuje jak mu rozum i gust podpowiada. Dlaczego
jezeli ktos nie czuje potrzeby, ma budowac jak wymuskane rezydencje
z zurnala? A co nie wolno miec np. merbau, skoro sasiedzi maja? Szukac
czegos innego na sile, jest bez sensu.
Podobnie twierdzenie, ze do kuchni nadaje sie najlepiej swiatlo
rozproszone ze swietlowek. Moze i nadaje, ale wyglada kiczowato :lol:
Dzis nie zaluje ze nie korzystalem z porady architekta wnetrz. To tylko
stracone pieniadze. Jezeli ktos czuje taka potrzebe moze sobie
poczytac literature i dojsc samemu, co mu najbardziej potrzeba
w jego wlasnym domu.
A na koniec cos o planowaniu. Jezeli ktos choc raz ogladal Dekoratornie,
dobrze wie, ze w dwa dni mozna zmienic mieszkanie nie do poznania.
Generalnie ograniczeniem sa tylko srodki finansowe i tyle.

oczywiście nikt nie twierdzi, że buty z ccc są gorsze niż Sergio rossi... może są mniej wygodne, gorzej się w nich chodzi, ale są tańsze i jeśli ktoś nie czuje potrzeby używania produktu luksusowego, który doskonale odpowie na jego potrzeby ( nie będzie obcierać, odparzać i niszczyć kręgosłupa) to go zakupi. Gdy ktoś potrafi sam... gratuluję wyczucia, którego my, dyplomowani architekci uczymy się przez wiele lat. Zgadzam się, że każdy potrafi udekorować/ zaaranżować dom, ale projekt wnętrz to coś więcej. I nie chodzi o szukanie "czegoś na siłę", wystarczy posłuchać jaki mamy wybór i zdecydować się na coś, co naprawdę nam odpowiada ( przy okazji dowiadując się o plusach i minusach takiego rozwiązania) oczywiście można przez parę lat oglądać wspomnianą wyżej dekoratornię, ale czy ona da nam pełny obraz rzeczy? Przepraszam za te słowa krytyki, ale widzę, że mój zawód jest przez wiele osób odbierany jako dobro luksusowe, nie potrzebne większości- a uważam, że to właśnie dzięki pomocy osób takich jak ja ludzie unikają wielu błędów, które popełniają nie raz twórcy programów typu "oddaj nam swoje wnętrze, a przekształcimy go tak, że go nie poznasz", bo w tv chodzi tylko o zachwycający efekt wizualny, a prawdziwym architektom wnętrz o ergonomię i łatwość i przyjemność użytkowania.

cieszynianka
12-12-2009, 16:18
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, nie wspominając już o obracanych we wszystkich przypadkach "standartach", zamiast jak należy "standarDach".

Wywołana do tablicy z pokorą biję się w piersi :roll:
"Mi" to jeden z naszych regionalizmów, w końcu jestem ze wsi :wink:

cieszynianka
12-12-2009, 16:23
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, nie wspominając już o obracanych we wszystkich przypadkach "standartach", zamiast jak należy "standarDach".

Albo "także", zamiast "tak, że", co jest nagminne na forum. :wink:

Tu mam pytanie do fachowców: czy słowo "także" w znaczeniu też, również (Kupiłam umywalkę, a także baterię do niej.) jest błędnie użyte :o
Zawsze myślałam, że jest poprawne, ale mogę się mylić, więc proszę o orzeczenie w tej sprawie :wink:

OK
12-12-2009, 16:27
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, nie wspominając już o obracanych we wszystkich przypadkach "standartach", zamiast jak należy "standarDach".

Albo "także", zamiast "tak, że", co jest nagminne na forum. :wink:

Tu mam pytanie do fachowców: czy słowo "także" w znaczeniu też, również (Kupiłam umywalkę, a także baterię do niej.) jest błędnie użyte :o
Zawsze myślałam, że jest poprawne, ale mogę się mylić, więc proszę o orzeczenie w tej sprawie :wink:
Pisownia zależy od kontekstu :lol:

cieszynianka
12-12-2009, 16:29
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, nie wspominając już o obracanych we wszystkich przypadkach "standartach", zamiast jak należy "standarDach".

Albo "także", zamiast "tak, że", co jest nagminne na forum. :wink:

Tu mam pytanie do fachowców: czy słowo "także" w znaczeniu też, również (Kupiłam umywalkę, a także baterię do niej.) jest błędnie użyte :o
Zawsze myślałam, że jest poprawne, ale mogę się mylić, więc proszę o orzeczenie w tej sprawie :wink:
Pisownia zależy od kontekstu :lol:

Właśnie o to pytałam :wink:

OK
12-12-2009, 16:32
Właśnie o to pytałam :wink:
Nie zawsze mi się emotki wyświetlają :lol: Ale skończmy ten temat, bo tu nie miejsce na to :wink: Może warto osobny wątek założyć, bo mnie też czasami pisownia niektórych doprowadza do szału :oops:

Pepeg z Gumy
12-12-2009, 17:31
A nie macie przepisu na dobrą pomidorową z ryżem?

cieszynianka
12-12-2009, 17:45
A nie macie przepisu na dobrą pomidorową z ryżem?

Mamy :D

anSi
12-12-2009, 18:50
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, ....

Niestety Sloneczko - w tym konkretnym przypadku nie masz racji - W dopelniaczu i bierniku - owszem stosujemy formę - mnie ( np. Nie mnie, lecz Ciebie dzisiaj tutaj nie ma, Jak mnie widzą, tak mnie oceniają :) :) ) ale w celowniku zawsze formę MI - daj mi tę wstązkę, Nie podoba mi się to. Nie wyświetla mi się to, Mi tez sie to nie podoba, Mnie nie pytano o zdanie :)

No a teraz to juz mnie nie ma w tym wewatku:) Ide warzyc pomidorowa bez przepisu, a takze zakwas na swiateczny barszczyk preparowac. Jeszcze gustownie przystroic wnetrze na swieta musze - tak, ze somsiadom szczenki poodpadajom :) :)

malgos2
12-12-2009, 19:19
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, ....

Niestety Sloneczko - w tym konkretnym przypadku nie masz racji - W dopelniaczu i bierniku - owszem stosujemy formę - mnie ( np. Nie mnie, lecz Ciebie dzisiaj tutaj nie ma, Jak mnie widzą, tak mnie oceniają :) :) ) ale w celowniku zawsze formę MI - daj mi tę wstązkę, Nie podoba mi się to. Nie wyświetla mi się to, Mi tez sie to nie podoba, Mnie nie pytano o zdanie :)

No a teraz to juz mnie nie ma w tym wewatku:) Ide warzyc pomidorowa bez przepisu, a takze zakwas na swiateczny barszczyk preparowac. Jeszcze gustownie przystroic wnetrze na swieta musze - tak, ze somsiadom szczenki poodpadajom :) :)

Nie jest to prawda, w celowniku sa rowniez 2 formy - mi / mnie, ci/tobie, mu/jemu. http://pl.wiktionary.org/wiki/Aneks:J%C4%99zyk_polski_-_zaimki

piotr_4321
12-12-2009, 19:30
oczywiście nikt nie twierdzi, że buty z ccc są gorsze niż Sergio rossi... może są mniej wygodne, gorzej się w nich chodzi, ale są tańsze i jeśli ktoś nie czuje potrzeby używania produktu luksusowego, który doskonale odpowie na jego potrzeby ( nie będzie obcierać, odparzać i niszczyć kręgosłupa) to go zakupi. Gdy ktoś potrafi sam... gratuluję wyczucia, którego my, dyplomowani architekci uczymy się przez wiele lat. Zgadzam się, że każdy potrafi udekorować/ zaaranżować dom, ale projekt wnętrz to coś więcej. I nie chodzi o szukanie "czegoś na siłę", wystarczy posłuchać jaki mamy wybór i zdecydować się na coś, co naprawdę nam odpowiada ( przy okazji dowiadując się o plusach i minusach takiego rozwiązania) oczywiście można przez parę lat oglądać wspomnianą wyżej dekoratornię, ale czy ona da nam pełny obraz rzeczy? Przepraszam za te słowa krytyki, ale widzę, że mój zawód jest przez wiele osób odbierany jako dobro luksusowe, nie potrzebne większości- a uważam, że to właśnie dzięki pomocy osób takich jak ja ludzie unikają wielu błędów, które popełniają nie raz twórcy programów typu "oddaj nam swoje wnętrze, a przekształcimy go tak, że go nie poznasz", bo w tv chodzi tylko o zachwycający efekt wizualny, a prawdziwym architektom wnętrz o ergonomię i łatwość i przyjemność użytkowania.

Architekt to tez niekoniecznie dekorator wnętrz :wink: Zwykle projektuje
dom i tak naprawde nigdy w nim nie zamieszka. A podczas rozmowy
z inwestorem nie jest w stanie poznac wszystkich jego potrzeb i robi wszystko
na jedna modłe :)
Dekoratorzy wnętrz sa jedynie dla tych co mają nadmiar gotowki i nie
mają ochoty, ani przyjemnosci zajmować się urzadzaniem wnętrza.
Nie jest to specjalna filozofia kupic parę gazet i wyrobić sobie zdanie
co się podoba i w jakim stylu chce się mieć mieszkanie.
Dziś jestem przekonany, że wydanie 6,5 tys. zł, których chciała architektka,
było nonsensem. Zmiany wynikłe w wyniku możliwości technicznych spowodowały by, że ten projekt poszedł by do kosza.
A na koniec, sam pan widzi, że często "Dekoratorni" projekty nie wychodzą
i inwestorzy nie sa zadowoleni. Dlatego lepiej miec pretensje do siebie
niz do kogos :)

Pepeg z Gumy
12-12-2009, 19:37
Ciekawe!
A końcówki -bym, -byś, -by, piszemy łącznie z czasownikami.

Sloneczko
12-12-2009, 19:37
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, ....

Niestety Sloneczko - w tym konkretnym przypadku nie masz racji

Chyba mam http://img175.imageshack.us/img175/8208/umieszektaktakjh9.gif

MI się podoba - źle.

Podoba MI się - dobrze.

Zależy od kolejności ustawienia zaimka mi.

malgos2
12-12-2009, 19:39
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, ....

Niestety Sloneczko - w tym konkretnym przypadku nie masz racji

Chyba mam http://img175.imageshack.us/img175/8208/umieszektaktakjh9.gif

MI się podoba - źle.

Podoba MI się - dobrze.

Zależy od kolejności ustawienia zaimka mi.

Masz, masz...

A poza tym gratuluje dobrego samopoczucia wszystkim, ktorzy sami urzadzaja wnetrza... Chetnie obejrzalabym te cuda. :roll:

anSi
12-12-2009, 19:51
Nie jest to prawda, w celowniku sa rowniez 2 formy - mi / mnie, ci/tobie, mu/jemu. http://pl.wiktionary.org/wiki/Aneks:J%C4%99zyk_polski_-_zaimki

To prawda ale... :) ...ku rozpaczy purystow jezykowych dluga forma celownika - choc gramatycznie jak najbardziej uzsadniona - jest w defensywie :( Tak prof. Miodek twierdzi i jeszcze mowi, ze to uzus decyduje, ze to co niepoprawne, poprawnym na naszych oczach, a raczej uszach :) sie staje.

Ja np. formy uczni zdzierzyc nie moge, a przez Miodka dopuszczalna w jezyku mowionym juz jest :evil: :)

cieszynianka
12-12-2009, 20:37
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, ....

Niestety Sloneczko - w tym konkretnym przypadku nie masz racji

Chyba mam http://img175.imageshack.us/img175/8208/umieszektaktakjh9.gif

MI się podoba - źle.

Podoba MI się - dobrze.

Zależy od kolejności ustawienia zaimka mi.

A jak nie było czasownika, to jak miało być zamiast "Mi też nie" ----> "Też mi nie" czy "Też nie mi" :wink:

malgos2
12-12-2009, 20:38
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, ....

Niestety Sloneczko - w tym konkretnym przypadku nie masz racji

Chyba mam http://img175.imageshack.us/img175/8208/umieszektaktakjh9.gif

MI się podoba - źle.

Podoba MI się - dobrze.

Zależy od kolejności ustawienia zaimka mi.

A jak nie było czasownika, to jak miało być zamiast "Mi też nie" ----> "Też mi nie" czy "Też nie mi" :wink:

Mnie tez nie. Chodzi o to, ze jesli masz zaimek osobowy na poczatku zdania to stosuje sie dluzsza forme. 8)

cieszynianka
12-12-2009, 20:49
Mi też nie :roll:

Jak już się czepiać (dla dobra sprawy ;)), to powinno być: MNIE też nie ,
ale przykład idzie z góry, bo 90 % vipów i dziennikarzy w mediach tak mówi, ....

Niestety Sloneczko - w tym konkretnym przypadku nie masz racji

Chyba mam http://img175.imageshack.us/img175/8208/umieszektaktakjh9.gif

MI się podoba - źle.

Podoba MI się - dobrze.

Zależy od kolejności ustawienia zaimka mi.

A jak nie było czasownika, to jak miało być zamiast "Mi też nie" ----> "Też mi nie" czy "Też nie mi" :wink:

Mnie tez nie. Chodzi o to, ze jesli masz zaimek osobowy na poczatku zdania to stosuje sie dluzsza forme. 8)

Dziękuję za odpowiedź 8) :D

Wysoki połysk
12-12-2009, 22:16
AneczkaB to raczej norma że nikt nie będzie się dzielił ze swoimi pomysłami przed podpisaniem umowy. Ja zrobiłam tak tylko raz, na poczatku. Całe szczęście że nie podzieliłam sie wszystkimi pomysłami. A było to na drugim spotkaniu, na trzecim mielismy podpisac umowę i dalej mówić o szczegółach. A tuz przed rozmową dostałam telefon że dziekuja za rozmowę i sami sobie poradzą, no fakt kilka roziazań nieopatrze podsunęłam. I smutno mi sie zrobiło, bo to ludzie z forum naszego byli. Ale to tylko raz tak dałam się wrobić.
I nie dziw sie że nie chca rozmawiać przed stanem surowym. Nigdy nie podejmę się projektowania z wymiarami z planów. Jeszcze nigdy sie nie zgadzały z rzeczywistościa. A czasem parę cm ma bardzo duże znaczenia.
Amen
Mnie też kilka razy spotkało to samo.Spotkałam się na herbatkę z klientami powiedziałam za dużo a potem okazało się że jednak mi dziękują bo najważniejsze rzeczy już im podpowiedziałam.Przykro jak diabli...
I

Wysoki połysk
12-12-2009, 22:18
dużym błędem jest ślepa wiara w projektanta wnętrz. Ćwiczyliśmy to w łazience (na etapie rozkładania urządzeń sanitarnych). Projektant uparł się, że na wejściu do łazienki musi być umywalka, bo jest to reprezentacyjny sprzęt (broń Boże WC lub prysznic). Nam pasowała kabina prysznicowa, bo z drugiej strony jest duże okno, przy którym kabina mogła się nie zmieścić. Projektant jednak wymierzył i stwierdził, że nie będzie problemu. Na papierze nie było, w realu jest, bo brakowało 3cm do kabiny 80. Dobrze, że Poolspa produkuje kabiny 75, bo byłby niezły bigos. Dlatego też kuchnie projektowałam według własnych potrzeb i gustu, nie zważając na ciche pojękiwania projektanta, że np lodówka jest na wejściu, a być nie powinna.

Drugi błąd, to uleganie modzie. Podłoga, czy meble wenge? Kolor piękny, ale koszmarnie niepraktyczny.

Trzeci bład to brak wizji wnętrza naszego domu (kolorystyka kuchni, salonu itp). Projektant od kuchni opowiadał, że miał klientkę, która w ciągu godziny zmieniła kilkakrotnie kolor frontów kuchennych w projekcie. Przedział kolorów był od wanili poprzez czereśnie do wenge.Ponoć się jeszcze nie zdecydowała....
Jaga macie innego projektanta od kuchni i innego od reszty domu?
I

anSi
13-12-2009, 06:59
A poza tym gratuluje dobrego samopoczucia wszystkim, ktorzy sami urzadzaja wnetrza... Chetnie obejrzalabym te cuda. :roll:

malgos - zapraszam . wszystko sama, ze wzgledow finansowych wlasnie :D Chetnie poslucham, co udalo mi sie schrzanic, a co - przypadkiem - niezle wyszlo, jesli wyszlo :)

OK
13-12-2009, 09:57
A poza tym gratuluje dobrego samopoczucia wszystkim, ktorzy sami urzadzaja wnetrza... Chetnie obejrzalabym te cuda. :roll:

A dziękować, dziękować - wiesz, że zaproszenie masz otwarte :wink:

BTW, jakoś nie kojarzę, żebyś zatrudniała architekta :roll: :roll: :roll: :wink:

joliska
13-12-2009, 10:31
A poza tym gratuluje dobrego samopoczucia wszystkim, ktorzy sami urzadzaja wnetrza... Chetnie obejrzalabym te cuda. :roll:

Aż zajrzałam po tym wpisie do Twojego dziennika, żeby obejrzeć cuda od projektanta, dzięki któremu masz dobre samopoczucie.... :o :o :o
I nie rozumiem Twojego uśmieszku skierowanego do osób, które urządzają się samodzielnie.

malgos2
13-12-2009, 14:32
Nieeeeeee, zle mnie rozumiecie. :lol: :lol: :lol: Oczywiscie, ze nie zatrudnialam architekta, ale... po pierwsze mam w domu sile fachowa od estetyki a po drugie gdybym urzadzala dom nie sadze, zebym dala rade w kwestiach ergonomii, elektryki, rur itp. Balabym sie tego, chociaz moze po tym jak 3 razy zaplacilam elektrykom dalabym jednak rade sama.

Swietnie, jesli komus sie uda fajne wnetrze urzadzic samemu (po to jest ten watek). Mozna tez byc zlota raczka i polozyc kafelki lepiej niz niejeden fachowiec zwlaszcza jesli robi sie to dla siebie (i nie ma tu zadnej ironii). Jednak smiesza mnie posty ludzi, ktorzy chwala sie, ze zaprojektowali sobie domy sami i swietnie im to wyszlo, a ktorzy nie maja nawet galerii czy dziennika, do ktorego mozna by zajrzec, zeby to zweryfikowac. Forum jest pelne bardzo zdolnych amatorow, niektorzy potem sie przebranzawiaja nawet, ale dobrze byloby moc to ocenic, bo tak zostaje tylko dobre samopoczucie, z ktorego nic nie wynika. :wink: Komus kto ma jelenie nad lozkiem tez moze sie wydawac, ze ma dzielo sztuki w domu. Olejne! :lol:

OK
13-12-2009, 14:37
Nieeeeeee, zle mnie rozumiecie. :lol: :lol: :lol: Oczywiscie, ze nie zatrudnialam architekta, ale... po pierwsze mam w domu sile fachowa od estetyki a po drugie gdybym urzadzala dom nie sadze, zebym dala rade w kwestiach ergonomii, elektryki, rur itp. Balabym sie tego, chociaz moze po tym jak 3 razy zaplacilam elektrykom dalabym jednak rade sama.

Swietnie, jesli komus sie uda fajne wnetrze urzadzic samemu (po to jest ten watek). Mozna tez byc zlota raczka i polozyc kafelki lepiej niz niejeden fachowiec zwlaszcza jesli robi sie to dla siebie (i nie ma tu zadnej ironii). Jednak smiesza mnie posty ludzi, ktorzy chwala sie, ze zaprojektowali sobie domy sami i swietnie im to wyszlo, a ktorzy nie maja nawet galerii czy dziennika, do ktorego mozna by zajrzec, zeby to zweryfikowac. Forum jest pelne bardzo zdolnych amatorow, niektorzy potem sie przebranzawiaja nawet, ale dobrze byloby moc to ocenic, bo tak zostaje tylko dobre samopoczucie, z ktorego nic nie wynika. :wink: Komus kto ma jelenie nad lozkiem tez moze sie wydawac, ze ma dzielo sztuki w domu. Olejne! :lol:
Noo, a co, jelenia to nie można mieć?
Obiecuję, że jak się wreszcie zdecydujesz mnie odwiedzić, to specjalnie dla Ciebie powieszę rogi na ścianach :lol: :lol: :lol: A co 8)

malgos2
13-12-2009, 14:39
Nieeeeeee, zle mnie rozumiecie. :lol: :lol: :lol: Oczywiscie, ze nie zatrudnialam architekta, ale... po pierwsze mam w domu sile fachowa od estetyki a po drugie gdybym urzadzala dom nie sadze, zebym dala rade w kwestiach ergonomii, elektryki, rur itp. Balabym sie tego, chociaz moze po tym jak 3 razy zaplacilam elektrykom dalabym jednak rade sama.

Swietnie, jesli komus sie uda fajne wnetrze urzadzic samemu (po to jest ten watek). Mozna tez byc zlota raczka i polozyc kafelki lepiej niz niejeden fachowiec zwlaszcza jesli robi sie to dla siebie (i nie ma tu zadnej ironii). Jednak smiesza mnie posty ludzi, ktorzy chwala sie, ze zaprojektowali sobie domy sami i swietnie im to wyszlo, a ktorzy nie maja nawet galerii czy dziennika, do ktorego mozna by zajrzec, zeby to zweryfikowac. Forum jest pelne bardzo zdolnych amatorow, niektorzy potem sie przebranzawiaja nawet, ale dobrze byloby moc to ocenic, bo tak zostaje tylko dobre samopoczucie, z ktorego nic nie wynika. :wink: Komus kto ma jelenie nad lozkiem tez moze sie wydawac, ze ma dzielo sztuki w domu. Olejne! :lol:
Noo, a co, jelenia to nie można mieć?
Obiecuję, że jak się wreszcie zdecydujesz mnie odwiedzić, to specjalnie dla Ciebie powieszę rogi na ścianach :lol: :lol: :lol: A co 8)

Powies, to Ci je zwine. :lol: :lol: :lol:

OK
13-12-2009, 14:41
Powies, to Ci je zwine. :lol: :lol: :lol:
A spróbuj :evil:

2112wojtek
13-12-2009, 14:44
A ja sie generalnie nie zgadzam.
Kazdy buduje, remontuje jak mu rozum i gust podpowiada. Dlaczego
jezeli ktos nie czuje potrzeby, ma budowac jak wymuskane rezydencje
z zurnala? A co nie wolno miec np. merbau, skoro sasiedzi maja? Szukac
czegos innego na sile, jest bez sensu.
Podobnie twierdzenie, ze do kuchni nadaje sie najlepiej swiatlo
rozproszone ze swietlowek. Moze i nadaje, ale wyglada kiczowato :lol:
Dzis nie zaluje ze nie korzystalem z porady architekta wnetrz. To tylko
stracone pieniadze. Jezeli ktos czuje taka potrzebe moze sobie
poczytac literature i dojsc samemu, co mu najbardziej potrzeba
w jego wlasnym domu.
A na koniec cos o planowaniu. Jezeli ktos choc raz ogladal Dekoratornie,
dobrze wie, ze w dwa dni mozna zmienic mieszkanie nie do poznania.
Generalnie ograniczeniem sa tylko srodki finansowe i tyle.

Generalnie, to możesz nawet mieć rację.
Dodam tylko, że możesz także pisać symfonie, malować obrazy i tworzyć poezję. Możesz także wyznaczać kanony estetyczne i określać co jest kiczem a także poprawiać ergonomię.
Wszystko na własny użytek i udowadniać światu ,że to Ty masz rację, jeśli tylko starczy argumentów.
Szkoda jedynie , że nie chwyciłeś sensu tego wewontka

malgos2
13-12-2009, 14:55
Dodam od siebie, ze gdybym miala sensownego architekta pewnie nie musialabym te 3 razy placic za elektryke. Finansowo na jedno by pewnie wyszlo, ale nie mialabym o czym pisac na forum... :lol:

OK
13-12-2009, 14:59
Dodam od siebie, ze gdybym miala sensownego architekta pewnie nie musialabym te 3 razy placic za elektryke. Finansowo na jedno by pewnie wyszlo, ale nie mialabym o czym pisac na forum... :lol:
Nooo, poważna strata by była :lol:

Mi architekt by nie pomógł, ale to głównie z powodów charakterologicznych - fryzjera odchorowuję miesiąc, a jakby mi ktoś miał chałupę ustawiać (nawet najlepiej), to chyba bym zawału dostała :oops: Ja się po prostu do tego nie nadaję, żeby mi ktoś cokolwiek sugerował chociażby :oops: :lol: Psychika nie taka :lol:

malgos2
13-12-2009, 15:09
Dodam od siebie, ze gdybym miala sensownego architekta pewnie nie musialabym te 3 razy placic za elektryke. Finansowo na jedno by pewnie wyszlo, ale nie mialabym o czym pisac na forum... :lol:
Nooo, poważna strata by była :lol:

Mi architekt by nie pomógł, ale to głównie z powodów charakterologicznych - fryzjera odchorowuję miesiąc, a jakby mi ktoś miał chałupę ustawiać (nawet najlepiej), to chyba bym zawału dostała :oops: Ja się po prostu do tego nie nadaję, żeby mi ktoś cokolwiek sugerował chociażby :oops: :lol: Psychika nie taka :lol:

To sie daje zauwazyc. :lol: :lol: :wink:

Jednak dobrze, ze sie sama nie obcinasz. :P

OK
13-12-2009, 15:14
Dodam od siebie, ze gdybym miala sensownego architekta pewnie nie musialabym te 3 razy placic za elektryke. Finansowo na jedno by pewnie wyszlo, ale nie mialabym o czym pisac na forum... :lol:
Nooo, poważna strata by była :lol:

Mi architekt by nie pomógł, ale to głównie z powodów charakterologicznych - fryzjera odchorowuję miesiąc, a jakby mi ktoś miał chałupę ustawiać (nawet najlepiej), to chyba bym zawału dostała :oops: Ja się po prostu do tego nie nadaję, żeby mi ktoś cokolwiek sugerował chociażby :oops: :lol: Psychika nie taka :lol:

To sie daje zauwazyc. :lol: :lol: :wink:

Jednak dobrze, ze sie sama nie obcinasz. :P
To też się daje zauważyć - moja fryzjerka się śmieje, że jestem jej jedyną klientką, która bywa raz do roku :lol: :lol: :lol:
No i farbuję się sama ostatnio, ale to już z czystej oszczędności :wink:

2112wojtek
13-12-2009, 15:23
Szanowne Panie
Podziwiam Wasz upór w udowadnianiu kto lepszy - my czy projektant.
Gratuluję także roztropności i czujności ortograficzno-gramatycznej.
Przypomnę też, że to temat o grzechach popełnianych podczas projektowania wnętrz i nikt nie określił z góry , kto je gorsze popełnia.
Ten kto projektuje , bez względu na faktyczny zawód, jest tutaj projektantem.
Nie miałem na celu , zakładając go,dowodzić czy zrobicie to lepiej czy gorzej niż zawodowiec,jedynie pokazać błędy, które można popełnić.

Zadaniem jest właściwe zorganizowanie przestrzeni i nadanie mu charakteru zgodnie z postawionym sobie celem, a więc zgodnie z potrzebami estetycznymi i na miarę własnych aspiracji oraz możliwości (technologicznych, znajomości materiałów a także możliwości finansowych).
Popełnianie pewnych błędów spowoduje, że nie tylko rzeczy ciekawe ale nawet coś co będzie kiczem powstawać będzie w bólach i nie zgodnie z ustalonym przez nas celem.
Nie miałem też na celu przekonywać osoby , które wszystko wiedzą najlepiej, że nie muszą mieć racji, jedynie pomóc i pokazać pewne sprawdzone zasady, prawidła i rozwiązania przyjęte za właściwe, zgodne z wiedzą jaką się zdobywa od mądrzejszych podczas lat studiowania i praktyki zawodowej.
Obowiązkiem architekta ( zwłaszcza wnętrz) jest przekonywać, tłumaczyć i wyjaśniać. Decyzja i tak zawsze zależy do inwestora.
Nam to naprawdę wisi jak będziecie mieszkać, możecie mieć nawet po kątach złote anioły i plastikowe owoce w podświetlanych paterach.
Niech to ma jednak jakąś logikę, jak już tak ma być, a nie jest jedynie przypadkiem i wynikiem beztroskiej twórczości - chociaż i tego Wam przecież nikt nie zabrania. Do tych jednak ten wątek nie był adresowany , więc szkoda bić pianę po próżnicy.

OK
13-12-2009, 15:48
Drogi Wojtku :lol:

Ależ ja się nie kłócę, że ja lepsza - tylko stwierdzam, że mój charakter mi nie pozwala :lol: Nie mam nic przeciwko architektom, a nawet, o zgrozo, uważam, że się przydają :wink: Bo jak czytam tytuł wątku "Co lepsze - architekt, czy własny projekt" (jakoś tak to szło), to pierwsze co mi przychodzi do głowy, to odpowiedź: "skoro się w ogóle nad tym zastanawiasz, to lepiej weź architekta".

I z dużą chęcią czytam wypowiedzi fachowców w tym temacie, bo z całą pewnością skorzystam z ich wskazówek przy następnych remontach/przebudowach/urządzaniach - co tam mi życie przyniesie :roll:

Dodam, że bardziej mnie interesują właśnie te architektoniczne porady, a mniej dekoratorskie, bo o ile firanki czy nawet kolor ścian mogę sobie dobierać metodą prób i błędów, o tyle kuchnię czy łazienkę raczej trudno tym sposobem wygodnie urządzić :roll: Dlatego czytam ten wątek jednym tchem i jestem Ci bardzo wdzięczna, że go założyłeś :)

A że lubimy sobie pogadać? No cóż, baba to baba :wink: Wybacz :D

2112wojtek
13-12-2009, 16:01
8) 8) Wybaczam.
Nie miałem nikogo zamiaru srogo dyscyplinować ani moralizować, jedynie przypomnieć cel jaki przyświecał założeniu.

OK
13-12-2009, 16:10
Ufff, kamień z serca :lol:
To może jakiś wykładzik nt. wysokości i odległości (czyli z grubsza ergonomii) przy planowaniu pomieszczeń typu kuchnia i łazienka - bo to też się odbija z regularnością czkawki...

2112wojtek
13-12-2009, 17:09
To najprostsza wiedza,w dodatku dobrze i przejrzyście skatalogowana.
Wystarczy zajrzeć do podręcznika Neuferta i nie filozofować na Forum na zasadzie "jak mam tak i jest wygodnie" a reszta i tak nie ma racji.
Można mieć wątpliwości przy niestandardowych gabarytach mieszkańców : bardzo niscy + dzieci i bardzo wysocy, ponad 2m wzrostu.
Wszystkie podstawowe wymiary i odległości są tam podane jako niezbędne i wygodne.
Proste zasady trójkąta ergonomicznego w kuchni czy ciągu roboczego powinny być jak abecadło dla każdego, kto ma ochotę samodzielnie projektować.
Neufert też o tym mówi.
Problemem mogą być jedynie ustawienia i rozwiązania nietypowe , których nie przewidział. Np murki z geberitami na obudowach wanny, kabiny wolnostojące itp.
Ale i to można sobie odczytać z zasad o jakich mówi.
Pozostałe, jak ergonomia np oświetlenia czy pracy wymaga albo szukania po normach albo konsultacji ze specjalistą, ale tego w domu nie ma dużo albo wręcz wcale . :)
Dla chcących poznać dokładnie zasady oświetlenia w domu, nowości w miarę aktualne i unikanie problemów, polecam niezłą stronę www.swiatlo.tak.pl i dział "wybrane artykuły".

Tematyka bardzo obszerna więc wolałbym, jakby co, odpowiadać na konkretne pytanie, w miarę mojej wiedzy i możliwości.

jfilemonowicz
13-12-2009, 17:49
oczywiście nikt nie twierdzi, że buty z ccc są gorsze niż Sergio rossi... może są mniej wygodne, gorzej się w nich chodzi, ale są tańsze i jeśli ktoś nie czuje potrzeby używania produktu luksusowego, który doskonale odpowie na jego potrzeby ( nie będzie obcierać, odparzać i niszczyć kręgosłupa) to go zakupi. Gdy ktoś potrafi sam... gratuluję wyczucia, którego my, dyplomowani architekci uczymy się przez wiele lat. Zgadzam się, że każdy potrafi udekorować/ zaaranżować dom, ale projekt wnętrz to coś więcej. I nie chodzi o szukanie "czegoś na siłę", wystarczy posłuchać jaki mamy wybór i zdecydować się na coś, co naprawdę nam odpowiada ( przy okazji dowiadując się o plusach i minusach takiego rozwiązania) oczywiście można przez parę lat oglądać wspomnianą wyżej dekoratornię, ale czy ona da nam pełny obraz rzeczy? Przepraszam za te słowa krytyki, ale widzę, że mój zawód jest przez wiele osób odbierany jako dobro luksusowe, nie potrzebne większości- a uważam, że to właśnie dzięki pomocy osób takich jak ja ludzie unikają wielu błędów, które popełniają nie raz twórcy programów typu "oddaj nam swoje wnętrze, a przekształcimy go tak, że go nie poznasz", bo w tv chodzi tylko o zachwycający efekt wizualny, a prawdziwym architektom wnętrz o ergonomię i łatwość i przyjemność użytkowania.

Architekt to tez niekoniecznie dekorator wnętrz :wink: Zwykle projektuje
dom i tak naprawde nigdy w nim nie zamieszka. A podczas rozmowy
z inwestorem nie jest w stanie poznac wszystkich jego potrzeb i robi wszystko
na jedna modłe :)
Dekoratorzy wnętrz sa jedynie dla tych co mają nadmiar gotowki i nie
mają ochoty, ani przyjemnosci zajmować się urzadzaniem wnętrza.
Nie jest to specjalna filozofia kupic parę gazet i wyrobić sobie zdanie
co się podoba i w jakim stylu chce się mieć mieszkanie.
Dziś jestem przekonany, że wydanie 6,5 tys. zł, których chciała architektka,
było nonsensem. Zmiany wynikłe w wyniku możliwości technicznych spowodowały by, że ten projekt poszedł by do kosza.
A na koniec, sam pan widzi, że często "Dekoratorni" projekty nie wychodzą
i inwestorzy nie sa zadowoleni. Dlatego lepiej miec pretensje do siebie
niz do kogos :)

Dekoratornia nie służy osobom których mieszkania są zmieniane, ale telewidzom, którym producent programu chce pokazać raz na czas coś nowego, więc jeśli właściciele chcieliby kremowo-brązowe wnętrze, to pewnie troszkę im tą kolorystykę "podrasują" i dodadzą jakiś modny, ostry i dominujący kolor.

Oczywiście architekci wnętrz są różni, są tacy, z którymi się nie dyskutuje:" Klient widział portfolio i styl w jakim pracuję, to teraz niech nie wymaga żebym robił to czy tamto", ale ja jestem zdania, że należy słuchać i potem wykonywać projekt zgodnie z tym jakie wyobrażenie o domu mają nasi klienci (oczywiście czasem pomysły stoją w sprzeczności z budowaniem spójnego czy też atrakcyjnego wnętrza, ale wtedy rozmawia się dalej ... i zazwyczaj wszyscy są zadowoleni) Nie raz wychodziłam niezadowolona od fryzjera, któremu powiedziałam co i jak, a potem on zrobił co chciał.

A jeśli chodzi o architektów i wnętrzarzy w jednym, to i ja i większość moich kolegów i koleżanek po fachu bardzo chętnie zajmie się projektem kompleksowo - od a do zet, tylko zazwyczaj nikt ego nie proponuje. Często klienci nawet nie wiedzą, że będą w przyszłości chcieli skorzystać z takiej usługi.

Nie rozumiem jakie miał Pan zmiany techniczne? Może ta Pani architekt wnętrz mogłaby pomóc jeszcze lepiej wykorzystać te powstające możliwości.

DPS
13-12-2009, 17:58
No to ja z konkretnym pytaniem. :lol:
Ma dylemat: czy w pokojach przeznaczonych dla gości można byłoby zrezygnować zupełnie z górnego oświetlenia? :roll:
Jeśli w miarę równomiernie rozmieścić tam oświetlenie boczne, kinkiety i lampki, to nastrój i przytulność pokoju z pewnością zyskałyby.
Ale czy rezygnować...?
Nieee, chyba nieeeee... :roll:
Jaka Twoja rada, Wojtku?

jfilemonowicz
13-12-2009, 19:04
Nie jestem może Wojtkiem, ale jak wrzuci Pan/Pani jakiś szkic tych pokoi , to chętnie się wypowiem.

Darcy
14-12-2009, 09:29
No to ja z konkretnym pytaniem. :lol:
Ma dylemat: czy w pokojach przeznaczonych dla gości można byłoby zrezygnować zupełnie z górnego oświetlenia? :roll:


Nie jestem Wojtkiem, ale pozawalam sobie nieśmiało na zabranie głosu wewątku. :wink:

Z oświetlenia górnego nie powinno się rezygnować, nawet jeśli ma być ono czysto techniczne i używane od wielkiego dzwonu. Oświetlenie boczne jest dekoracyjne i pięknie buduje nastrój, ale wyobraź sobie świąteczne porządki przed wigilią. Nie będziesz przecież biegał w kasku górniczym na głowie, aby posprzątać w niedoświetlonych kątach.

I plan pokoju nie ma tu chyba znaczenia.

jfilemonowicz
14-12-2009, 09:58
tak się składa że ma :)

Darcy
14-12-2009, 10:42
tak się składa że ma :)

Mój genialny mąż-audiofil postanowił sobie obłożyć sufit w pokoju odsłuchowym styropianowymi panelami. Nie mieszkaliśmy jeszcze wtedy razem, więc samodzielnie dokonał tej estetycznej zbrodni, a przy okazji zakleił płytami kabel od górnego oświetlenia. W kątach pokoju i przy kanapie ustawił sobie kilka stojących lamp.

Teraz, kiedy tam wchodzę, pięć razy potykam się w ciemnościach, zanim dotrę do którejkolwiek lampy, aby ją włączyć. Współczuję też naszej gosposi, która musi tam sprzątać. Jeśli przychodzi w zimie popołudniu, odkurza właściwie na pamięć, bo podłogi za dobrze nie widać.

Dlatego górne oświetlenie - tak. Boczne - też, ale jako światło dekoracyjne. Ale, DPS, zrobisz, jak uważasz. :-)

jfilemonowicz
14-12-2009, 12:00
ja nie twierdzę, że można po prostu zrezygnować z górnego oświetlenia, ale czasem da się to zrobić z dobrym efektem. Do dyspozycji mamy : kinkiety, oświetlenie w zabudowie g-k, oświetlenie przypodłogowe, lampy stojące np http://www.exclusivelamps.pl/images/Vibia/5190_01.jpg itp.

oczywiście trzeba przerobić instalację elektryczną tak, aby światło można było włączać zaraz po wejściu do pokoju.

DPS
14-12-2009, 16:05
Ojej, przepraszam, jakoś się nie doprecyzowałam. :oops:

Rzecz w tym, iż rzeczone pokoje przeznaczone są dla gości w naszej agroturystyce. Zastanawiałam się nad daniem im tylko dobrego oświetlenia bocznego, przy czym tak zrobionego, aby włącznik najbliższej lampy znajdował się w miejscu, gdzie zazwyczaj znajduje się włącznik światła górnego przy drzwiach.
Tylko nie wiem, co na to goście i czy jednak nie byłaby to przesada, w końcu niektórzy nawet przy 10 lampach mogą mieć wrażenie, że jest zbyt ciemno. :roll:
Rozmieszczenie lamp bocznych to w tym momencie sprawa wtórna, ale sama kwestia - z górnym czy bez - zastanawia mnie od jakiegoś czasu...
Jak uważacie? :roll:

OK
14-12-2009, 16:29
Ojej, przepraszam, jakoś się nie doprecyzowałam. :oops:

Rzecz w tym, iż rzeczone pokoje przeznaczone są dla gości w naszej agroturystyce. Zastanawiałam się nad daniem im tylko dobrego oświetlenia bocznego, przy czym tak zrobionego, aby włącznik najbliższej lampy znajdował się w miejscu, gdzie zazwyczaj znajduje się włącznik światła górnego przy drzwiach.
Tylko nie wiem, co na to goście i czy jednak nie byłaby to przesada, w końcu niektórzy nawet przy 10 lampach mogą mieć wrażenie, że jest zbyt ciemno. :roll:
Rozmieszczenie lamp bocznych to w tym momencie sprawa wtórna, ale sama kwestia - z górnym czy bez - zastanawia mnie od jakiegoś czasu...
Jak uważacie? :roll:
Ja tak mam :oops:

enickman
14-12-2009, 22:15
widzę, że mój zawód jest przez wiele osób odbierany jako dobro luksusowe
może to kwestia ceny? :wink:
a może efekt dobrego samopoczucia projektantów?:



oczywiście nikt nie twierdzi, że buty z ccc są gorsze niż Sergio rossi... może są mniej wygodne, gorzej się w nich chodzi, ale są tańsze i jeśli ktoś nie czuje potrzeby używania produktu luksusowego, który doskonale odpowie na jego potrzeby

cóż - ja chyba poproszę o ten przepis na pomidorową ...

anSi
15-12-2009, 09:20
Szanowne Panie
Podziwiam Wasz upór w udowadnianiu kto lepszy - my czy projektant.
Gratuluję także roztropności i czujności ortograficzno-gramatycznej.
Przypomnę też, że to temat o grzechach popełnianych podczas projektowania wnętrz i nikt nie określił z góry , kto je gorsze popełnia.
....

A no bo widzisz Wojtus - to wszystko z nudow :) Wziales byles zniknales i sie zaczelo rozlazic :)

2112wojtek
15-12-2009, 11:20
ja nie twierdzę, że można po prostu zrezygnować z górnego oświetlenia, ale czasem da się to zrobić z dobrym efektem. Do dyspozycji mamy : kinkiety, oświetlenie w zabudowie g-k, oświetlenie przypodłogowe, lampy stojące.

oczywiście trzeba przerobić instalację elektryczną tak, aby światło można było włączać zaraz po wejściu do pokoju.

Naturalnie, że można zrobić tak jak mówisz. W przypadku DPS jest jednak pewien problem. Wnętrze, które urządza ma być stylizowane na ortodoksyjny rustyk i spełniać wymogi niezbędne dla pokoju hotelowego.
Trudno więc moim zdaniem zastosować przy belkowanym suficie oprawy zabudowane bez stylistycznego zgrzytu dla całości.
W pomieszczeniu gdzie będzie dosyć ciemny drewniany sufit i dużo wyraźnych faktur pochłaniających światło, światło boczne może być jednak niewystarczające, albo musiałoby być go bardzo dużo. Nie uzyskamy zapewne tego bez dziwnego ingerowania w charakter wnętrza a już przy użyciu stylizowanych kinkiecików w szczególności.
Owszem można byłoby zaryzykować zastosowanie opraw architektonicznych, ale to wymagałoby odpowiedniej wielkości pomieszczenia i całkowitej zmiany podejścia do tego co zostało już zrobione. Nie wiem czy nie całkowitego zdemolowania koncepcji jaką przyjęła sobie przy projektowaniu.

Sloneczko
15-12-2009, 11:40
Jak zrobić takie kinkiety?

http://www.mloda.ekrakow.pl/!ola/lampy-sloneczka.jpg

piotr_4321
15-12-2009, 12:09
Dekoratornia nie służy osobom których mieszkania są zmieniane, ale telewidzom, którym producent programu chce pokazać raz na czas coś nowego, więc jeśli właściciele chcieliby kremowo-brązowe wnętrze, to pewnie troszkę im tą kolorystykę "podrasują" i dodadzą jakiś modny, ostry i dominujący kolor.

Oczywiście architekci wnętrz są różni, są tacy, z którymi się nie dyskutuje:" Klient widział portfolio i styl w jakim pracuję, to teraz niech nie wymaga żebym robił to czy tamto", ale ja jestem zdania, że należy słuchać i potem wykonywać projekt zgodnie z tym jakie wyobrażenie o domu mają nasi klienci (oczywiście czasem pomysły stoją w sprzeczności z budowaniem spójnego czy też atrakcyjnego wnętrza, ale wtedy rozmawia się dalej ... i zazwyczaj wszyscy są zadowoleni) Nie raz wychodziłam niezadowolona od fryzjera, któremu powiedziałam co i jak, a potem on zrobił co chciał.

A jeśli chodzi o architektów i wnętrzarzy w jednym, to i ja i większość moich kolegów i koleżanek po fachu bardzo chętnie zajmie się projektem kompleksowo - od a do zet, tylko zazwyczaj nikt ego nie proponuje. Często klienci nawet nie wiedzą, że będą w przyszłości chcieli skorzystać z takiej usługi.

Nie rozumiem jakie miał Pan zmiany techniczne? Może ta Pani architekt wnętrz mogłaby pomóc jeszcze lepiej wykorzystać te powstające możliwości.

Jasne, ze Dekoratornia to taki "szoł dla mas (i nas :) ) Ale dzięki temu, ze wnętrza są tak radykalnie odmienne, można poeksperymentować z własną
wyobraźnia :wink: A który to architekt zaproponuje panu tyle wariantów
wnetrz w tej samej cenie ? Zwykle to robi co sie nauczyl na studiach,
klepie te same schematy co mu najbardziej wychodza.

Ale kazdy ma inny gust, jak Pani może robić sztukę (tak, uwazam urządzanie
wnętrz za sztukę), w stylu któtrym Pani dobrze się nie czuje. Nikt nie
jest omnibusem i dlatego czesto sami architekci gubią się w tym co
chcą osiągnąć.

W jednym się zgadzam, architekci mają duże zniżki na materiały i dlatego
jak ktoś ma pieniadze, a brak czasu warto z takiej oferty skorzystac.
Ale to pójście na łatwiznę, szpan dla otoczenia, dla nuworyszy
ze słomą wystająca z butów ...

W moim przypadku, architektka chciała zaprojektować np. łazienkę
na podstawie istniejących instalacji wodnych. W czasie remontu
pion musiał zostać przeniesiony ze względu na grubość rur konieczych
pod miskę WC ... I kasa by poszła w błoto ...

piotr_4321
15-12-2009, 12:18
Proste zasady trójkąta ergonomicznego w kuchni czy ciągu roboczego powinny być jak abecadło dla każdego, kto ma ochotę samodzielnie projektować.
Tak Panie Wojtku, to jest tak jak sie Pan uczy z pożółkłych ksiązek
i próbuje udowadniać jakie to profesjonalne wykształcenie Pan ma :)
Kiedys w kuchni to sie siedziało w garach cały dzień i rzeczywiście te odległości miały większy sens. Dziś się wyjmuje potrawy z lodówki i podgrzewa
w mikrofali. Niech sie Pan czegoś też ode mnie nauczy :lol:
[/quote]

Darcy
15-12-2009, 12:24
Proste zasady trójkąta ergonomicznego w kuchni czy ciągu roboczego powinny być jak abecadło dla każdego, kto ma ochotę samodzielnie projektować.
Tak Panie Wojtku, to jest tak jak sie Pan uczy z pożółkłych ksiązek
i próbuje udowadniać jakie to profesjonalne wykształcenie Pan ma :)
Kiedys w kuchni to sie siedziało w garach cały dzień i rzeczywiście te odległości miały większy sens. Dziś się wyjmuje potrawy z lodówki i podgrzewa
w mikrofali. Niech sie Pan czegoś też ode mnie nauczy :lol:


Piotr, nie każdy jest "jednoosobową rodziną". Wiem, że dla Ciebie to może trudne, ale wyobraź sobie, że niektórzy spędzają w kuchni nawet 20 minut dziennie. Szok poznawczy, prawda? :wink:

I nie drwij z pożółkłych książek. Przeczytaj za to choć jedną.


W moim przypadku, architektka chciała zaprojektować np. łazienkę na podstawie istniejących instalacji wodnych. W czasie remontu
pion musiał zostać przeniesiony ze względu na grubość rur konieczych
pod miskę WC ... I kasa by poszła w błoto ...

I to była wina architektki? O co masz do niej pretensje? :o

P.S. Jedzenie z mikrofalówki jest niezdrowe.

enickman
15-12-2009, 12:55
to chyba logiczne o co
Leonardo zanim namalował Mona Lisę też musiał się nauczyć jakie płótno jest najlepsze i jak je zagruntować

2112wojtek
15-12-2009, 13:40
Tak Panie Wojtku, to jest tak jak sie Pan uczy z pożółkłych ksiązek
i próbuje udowadniać jakie to profesjonalne wykształcenie Pan ma :)
Kiedys w kuchni to sie siedziało w garach cały dzień i rzeczywiście te odległości miały większy sens. Dziś się wyjmuje potrawy z lodówki i podgrzewa
w mikrofali. Niech sie Pan czegoś też ode mnie nauczy :lol:


Na razie, oprócz marnej jakości złośliwości, niczego nie można się od Pana ciekawego nauczyć.
Nie wiem też , co akurat Pan próbuje udowodnić,bo ja z pewnością nie to, co Pan insynuuje.
W taki sposób, bez żadnej argumentacji, można każdy zawód wyśmiać, nawet Pański - gwarantuję .

Jeśli wizyty tutaj , to sposób na załagodzenie jakiś Pana kompleksów, a wszystko na to wskazuje - rozumiem.
Proszę sobie ulżyć.

efilo
15-12-2009, 13:46
wracając do braku oświetlenia na suficie. ja tak mam i jest dobrze :wink: a bardziej na poważnie faktycznie spokojnie można doświetlić pomieszczenie bez oswietlenia sufitowego - niestety przegięliśmy w drugą stronę i zapalenie wszystkich opraw to aż szok dla oczu.

wszystko zależy od wielkości i układu pomieszczenia, ilości i 'jakości' opraw oświetleniowych

u Ciebie depsiu kiepsko to widzę - mogłoby sie skończyć na ponurym wnętrzu

enickman
15-12-2009, 13:48
Jeśli wizyty tutaj , to sposób na załagodzenie jakiś Pana kompleksów, a wszystko na to wskazuje - rozumiem.
Proszę sobie ulżyć.

Widzę, że dekoratorzy również uważają, że architekt wnętrz jest dla zakompleksionych ludzi

2112wojtek
15-12-2009, 14:09
Nie bardzo Cię zrozumiałem , czy ta uwaga jest skierowana do mnie ? ( mój cytat podałeś -stąd też wątpliwości)
W każdym razie ja nie jestem akurat dekoratorem i nie uważam, żeby to osoby zakompleksione szukały architektów czy dekoratorów.Wręcz przeciwnie.

Panie/Pani piotr 4321
Tworzenie okazjonalnych nicków na potrzeby wyładowania swoich frustracji jest śmieszne.

efilo
15-12-2009, 14:14
wojtek
bądź ponad to

enickman
15-12-2009, 14:20
gratuluje tej pewności co jest ponad a co poniżej

DPS
15-12-2009, 19:32
No cóż...

Jeśli chodzi o istnienie lub brak oświetlenia górnego w rustykalnych pokojach, argumenty Wojtka mnie przekonują, to rzeczywiście chyba wyglądałoby dziwacznie. Dziękuję za fachową radę, także pozostałym. :D

I powiem jeszcze jedno: jeśli widzę kogoś, kto przychodzi do wątku, OT robi, mądrych ludzi próbuje wyśmiewać czy obrażać - to nóż mi się w kieszeni otwiera, bo trolli nie cierpię. :evil:
Skaranie boskie z takimi... :x

Paula1122
16-12-2009, 10:27
rewelacyjny wątek, dał mi sporo do myślenia!! Dzięki Wojtku za zainicjowanie go!

Ja chciałam się dopisać z moim spostrzeżeniem po wczorajszej awarii łazienkowej. Otóż posiadam zabudowę toalety, która wczoraj postanowiła się zepsuć. I to nieststy zaczęła przeciekać w miejscu doprowadzenia wody do zbiornika tak, że cieknie poza zbiornik, czyli we wnętrze zabudowy, do której nie ma dostępu. Czyli prawdopodobnie zalejemy sąsiadów. Mam nadzieję, że piszę dosyć jasno...
W każdym razie dzisiaj mamy wizytę hydraulika i jeśli nie uda mu się tego załatać przez zbiornik to pewnie czeka nas kucie zabudowy. Jak znalazł rozrywka na święta.

Nie wiem, czy to kwestia skopanego montażu, nie znam się. A może mam pecha po prostu...
Ale teraz pewnie dwa razy pomyślę zanim zafunduję sobie taką zabudowę...

jfilemonowicz
16-12-2009, 11:58
rewelacyjny wątek, dał mi sporo do myślenia!! Dzięki Wojtku za zainicjowanie go!

Ja chciałam się dopisać z moim spostrzeżeniem po wczorajszej awarii łazienkowej. Otóż posiadam zabudowę toalety, która wczoraj postanowiła się zepsuć. I to nieststy zaczęła przeciekać w miejscu doprowadzenia wody do zbiornika tak, że cieknie poza zbiornik, czyli we wnętrze zabudowy, do której nie ma dostępu. Czyli prawdopodobnie zalejemy sąsiadów. Mam nadzieję, że piszę dosyć jasno...
W każdym razie dzisiaj mamy wizytę hydraulika i jeśli nie uda mu się tego załatać przez zbiornik to pewnie czeka nas kucie zabudowy. Jak znalazł rozrywka na święta.

Nie wiem, czy to kwestia skopanego montażu, nie znam się. A może mam pecha po prostu...
Ale teraz pewnie dwa razy pomyślę zanim zafunduję sobie taką zabudowę...

a można zapytać jakiej firmy jest zbiornik?

Paula1122
16-12-2009, 12:37
Koło (a właściwie podmarka firmy Koło czyli Panda).

jfilemonowicz
16-12-2009, 13:34
Z moich statystyk wynika, że najbardziej godny zaufania jest Geberit, choć u jednej klientki zepsuł się klawisz.

2112wojtek
16-12-2009, 14:15
Wiele drobnych napraw, jak regulacja,przypadkowe nieszczelności można wykonać bez rozkuwania zabudowy po zdjęciu osłony otworu serwisowego pod przyciskiem i dosyć rzadko się one wiążą z uszkodzeniem gdzieś daleko , wewnątrz podtynku.
Raczej grubsza awaria jest zazwyczaj winą montażu, chociaż trudno po opisie i bez "pomacania" wyrokować jaka jest przyczyna awarii.
Wężyk zasilający jest zazwyczaj z góry lub środka rezerwuaru i stosunkowo łatwo powinno się do niego dostać bez kucia. Współczesne konstrukcje takie nieszczęścia przewidują załatwiać nawet bez użycia specjalnych narzędzi - dokręcanie przyłącza, regulacja, zmiana uszczelki itp.
W najgorszym wypadku, gdyby był to np. błąd montażu lub wyjątkowo pechowa wada wyrobu, trzeba usunąć płytki ok 35 cm poniżej osłony przycisku.
Zazwyczaj są to 2-4 płytki.
Przypadki bardzo rzadkie dla sprawdzonych marek jak Geberit czy Grohe.Tam serwisowanie odbywa się tylko pod klapką.
Większość konstrukcji innych producentów także bazuje na rozwiązaniach Geberitu.
Nie obrażałbym się na podtynki i nie rezygnował z powodu tej, mam nadzieję, drobnej awarii.

cieszynianka
16-12-2009, 14:39
Z moich statystyk wynika, że najbardziej godny zaufania jest Geberit, choć u jednej klientki zepsuł się klawisz.

Mają świetny serwis gwarancyjny. W naszej spłuczce wymienili bez problemu cały dzwon (lało się z obu przycisków tyle samo wody). Problem zgłosiliśmy mailem do Geberita, na drugi dzień zadzwonił serwistant umówić dogodny termin przyjazdu (ok. 80 km), za kolejne 2 dni wszystko było naprawione w ramach gwarancji :wink:

jfilemonowicz
16-12-2009, 15:00
ale lało się przy spłukiwaniu, rozumiem? :)

cieszynianka
16-12-2009, 15:59
ale lało się przy spłukiwaniu, rozumiem? :)

Jak wcześniej napisałam lało się po tyle samo wody z obu przycisków, a powinno lać z jednego przycisku mniej, a z drugiego więcej. Myślę, że już się musiałeś gdzieś spotkać z takimi dwudzielnymi przyciskami :)

jfilemonowicz
16-12-2009, 16:10
ale lało się przy spłukiwaniu, rozumiem? :)

Jak wcześniej napisałam lało się po tyle samo wody z obu przycisków, a powinno lać z jednego przycisku mniej, a z drugiego więcej. Myślę, że już się musiałeś gdzieś spotkać z takimi dwudzielnymi przyciskami :)

heh :lol: :lol:

Wyraziłam się zdecydowanie nieprecyzyjnie- pytanie miało brzmieć : "czy poza tym że spłuczka działała niepoprawnie, woda lała się gdzieś gdzie nie powinna (= poza muszlę)." - z takimi też się już spotkałam ;)

cieszynianka
16-12-2009, 16:20
ale lało się przy spłukiwaniu, rozumiem? :)

Jak wcześniej napisałam lało się po tyle samo wody z obu przycisków, a powinno lać z jednego przycisku mniej, a z drugiego więcej. Myślę, że już się musiałeś gdzieś spotkać z takimi dwudzielnymi przyciskami :)

heh :lol: :lol:

Wyraziłam się zdecydowanie nieprecyzyjnie- pytanie miało brzmieć : "czy poza tym że spłuczka działała niepoprawnie, woda lała się gdzieś gdzie nie powinna (= poza muszlę)." - z takimi też się już spotkałam ;)

Teraz rozumiem to nieporozumienie :lol: :lol: :lol:
Reasumując: lało się tam, gdzie trzeba, ale nie tyle ile trzeba :lol: :lol: :lol:

jfilemonowicz
16-12-2009, 16:34
ale lało się przy spłukiwaniu, rozumiem? :)

Jak wcześniej napisałam lało się po tyle samo wody z obu przycisków, a powinno lać z jednego przycisku mniej, a z drugiego więcej. Myślę, że już się musiałeś gdzieś spotkać z takimi dwudzielnymi przyciskami :)

heh :lol: :lol:

Wyraziłam się zdecydowanie nieprecyzyjnie- pytanie miało brzmieć : "czy poza tym że spłuczka działała niepoprawnie, woda lała się gdzieś gdzie nie powinna (= poza muszlę)." - z takimi też się już spotkałam ;)

Teraz rozumiem to nieporozumienie :lol: :lol: :lol:
Reasumując: lało się tam, gdzie trzeba, ale nie tyle ile trzeba :lol: :lol: :lol:

:)

gosia4444
17-12-2009, 08:19
A poza tym gratuluje dobrego samopoczucia wszystkim, ktorzy sami urzadzaja wnetrza... Chetnie obejrzalabym te cuda. :roll:

Aż zajrzałam po tym wpisie do Twojego dziennika, żeby obejrzeć cuda od projektanta, dzięki któremu masz dobre samopoczucie.... :o :o :o
I nie rozumiem Twojego uśmieszku skierowanego do osób, które urządzają się samodzielnie.
Po prostu uprzedziłaś mnie :) małgoś wypowiada sie na tylu wątkach że miałam wrażenie że jest znawcą :D a tu taka wtopa , pare dziur w scianach i 32000 wpisów :D
Moim zdaniem o dobrym guście nie świadczy skopiowane wnętrze z gazety ale spójnosc całości również z właścicielem , jego zainteresowaniami , nawet te wyśmiewane przysłowiowe jelenie na rykowisku we wiejskiej chacie będa lepiej się prezentowały niż pseudo dizajnerskie mieszkanko marnej jakości

2112wojtek
17-12-2009, 13:01
Moim zdaniem o dobrym guście nie świadczy skopiowane wnętrze z gazety ale spójnosc całości również z właścicielem , jego zainteresowaniami , nawet te wyśmiewane przysłowiowe jelenie na rykowisku we wiejskiej chacie będa lepiej się prezentowały niż pseudo dizajnerskie mieszkanko marnej jakości

Jeśli nie określisz co oznacza wg Ciebie "spójność całości" , to niestety Twoja wypowiedź będzie tylko niewiele znaczącym truizmem.
Jest w tym co prawda jakaś myśl , ale...
Dążenie do "spójności" może mieć swoje złe strony. Owszem jest w tym pewne bezpieczeństwo uniknięcia zgrzytu, lecz także groźba nudy i bezbarwnej pospolitości.
Niepokoi też trochę ta spójność z zainteresowaniami właściciela. Brzmi to niemal jak nawoływanie do swoistego ekshibicjonizmu.
Konwencjami można się bawić wręcz bezkarnie, lecz musi to być czytelne.
Każde nieprzemyślane lub niewyraźne działanie będzie odbierane jak przypadek lub brak pomysłu a w efekcie nawet jako kicz.
Z pewnością łatwiej i bezpieczniej zaprojektować chatynkę niż designerskie mieszkanie.
W każdym razie taniej i bez groźby krytycznych uwag , bo tu nawet nylonowa koronka i cerata może mieć swój byt.


Prośba. Darujmy sobie już złośliwości.
Krytyka jak najbardziej.

malgos2
17-12-2009, 14:16
Gosia4444 - pokaz Kochana swoje wnetrza, niech wszyscy maja szanse zobaczyc Twoje "cuda". :) Chetnie uczymy sie od najlepszych.

Natomiast jesli jelenie sa spojne z wlascicielem, to ja nie chce go poznac. :roll:

piotr_4321
17-12-2009, 14:21
Piotr, nie każdy jest "jednoosobową rodziną". Wiem, że dla Ciebie to może trudne, ale wyobraź sobie, że niektórzy spędzają w kuchni nawet 20 minut dziennie. Szok poznawczy, prawda? :wink:

I nie drwij z pożółkłych książek. Przeczytaj za to choć jedną.


W moim przypadku, architektka chciała zaprojektować np. łazienkę na podstawie istniejących instalacji wodnych. W czasie remontu
pion musiał zostać przeniesiony ze względu na grubość rur konieczych
pod miskę WC ... I kasa by poszła w błoto ...

I to była wina architektki? O co masz do niej pretensje? :o

P.S. Jedzenie z mikrofalówki jest niezdrowe.

Po pierwsze, 20 mniut to chyba nie za duzo? Jeszcze prare kroków
to tu to tam, nikomu nie zaszkodziło :wink:
Naprawde nie ma co demonizowac rozkładu kuchni, a lodówę można
otworzyć raz i wyjąć wszystko co potrzeba do gotowania za jednym razem :roll:

Żóltych książek już się naczytalem i zawsze bylem 10 lat do tyłu :)

Mam do niej pretensje, bo zamiast dać jakieś wskazówki co do kierunku
projektu, to chciała wziąść tylko kasę za szczególiki typu układ szafek
w kuchni i takie głupoty jak kierunek położenia kafelek :evil:

P.S. Smażenie na teflonowych patelniach też jest szkodliwe i czy to coś
zmienia?

piotr_4321
17-12-2009, 14:25
Tak Panie Wojtku, to jest tak jak sie Pan uczy z pożółkłych ksiązek
i próbuje udowadniać jakie to profesjonalne wykształcenie Pan ma :)
Kiedys w kuchni to sie siedziało w garach cały dzień i rzeczywiście te odległości miały większy sens. Dziś się wyjmuje potrawy z lodówki i podgrzewa
w mikrofali. Niech sie Pan czegoś też ode mnie nauczy :lol:


Na razie, oprócz marnej jakości złośliwości, niczego nie można się od Pana ciekawego nauczyć.
Nie wiem też , co akurat Pan próbuje udowodnić,bo ja z pewnością nie to, co Pan insynuuje.
W taki sposób, bez żadnej argumentacji, można każdy zawód wyśmiać, nawet Pański - gwarantuję .

Jeśli wizyty tutaj , to sposób na załagodzenie jakiś Pana kompleksów, a wszystko na to wskazuje - rozumiem.
Proszę sobie ulżyć.

To pan insynuuje. Nawet Pan na tego nie umie rzeczowo zripostowac.
Nauczył się Pan formułek nie konfrontując tego z rzeczywistościa, a brakuje
niestety Panu już wyobraźni by się do niej dostosować.
Są inne miejsca do leczenia kompleksów, ale widze, zę to miejsce przydaje
się bardziej Panu, nieomylnemu guru ....

piotr_4321
17-12-2009, 14:29
Panie/Pani piotr 4321
Tworzenie okazjonalnych nicków na potrzeby wyładowania swoich frustracji jest śmieszne.

Widzi Pan, i znów się Pan myli. Ten nick (różnica jednej litery, bo był już zajety) mam od ponad dziesięciu lat. Pan to zyje w jakiejś innej bajce ....

anSi
17-12-2009, 20:59
Panie piotrze_4321 , a jakie Pan wskazalby "grzechy" w projektowaniu wnetrz? Moze od Pana tez mozna sie czegos ciekawego nauczyc?

Sloneczko
17-12-2009, 23:57
Są inne miejsca do leczenia kompleksów, ale widze, zę to miejsce przydaje
się bardziej Panu, nieomylnemu guru ....

...powiedziała mróweczka do słonia http://www.mloda.ekrakow.pl/!ola/jezorek.gif

2112wojtek
NAJLEPSZY DORADCA NA TYM FORUM!!!


Dołączył: 21 Lut 2005
Posty: 3855
----------------------------------------

piotr_4321
WITAJ, nim zapytasz, poszukaj odpowiedzi


Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 8
------------------------------

enickman
18-12-2009, 08:14
widzę, że dla niektórych rozmiar ma znaczenie :-)

anSi
18-12-2009, 08:50
Eeee tam rozmiar. Jak juz - enickmanie - to raczej ilosc :)

A jesli moje zdanie do czegos przydac sie moze - to stawiam jednak na kompetencje i doswiadczenie - z naciskiem na to pierwsze :)

Irma
18-12-2009, 10:15
Mniej fajne niż nasze, ale może się przydać
http://partnerstwo.onet.pl/1588449,4838,,10_najwiekszych_bledow_w_wystroju_wn etrz,artykul.html

Darcy
18-12-2009, 10:31
A udało Ci się znaleźć jej blog? Bo na Omlecie jest tylko skrót wpisu.

malgos2
18-12-2009, 10:41
A udało Ci się znaleźć jej blog? Bo na Omlecie jest tylko skrót wpisu.

http://shine.yahoo.com/channel/life/top-10-worst-decorating-mistakes-510708/#photoViewer=1

Irma
18-12-2009, 10:44
A udało Ci się znaleźć jej blog? Bo na Omlecie jest tylko skrót wpisu.
szczerze mówiąc nie mam na to czasu, (mam też bardzo wolny internet) ale wiedziałam, ze ktoś z innych forumowiczów znajdzie :)
No i proszę Malgoś już wkleiła link...

savee
18-12-2009, 21:03
Nie no, nie mogę, Amerykanie to jednak mają problemy :))) Słyszeliście o kimś, kto sadził SZTUCZNE kwiaty przed domem? Nie wiem, może mało widziałam, ale jest to dla mnie na tyle absurdalne, że w życiu nie dodałabym tego do listy "10 największych błędów w wystroju"! Raczej na listę "10 najbardziej absurdalnych rzeczy, jakie możesz zrobić, posiadając kawałek ogródka przed domem".

To o kablach też mi się podoba: że nie dość, że brzydko wyglądają (no tu się zgodzę jak się plączą), to stwarzają ryzyko pożaru (?!) i należy używać 'produktów bezprzewodowych', a w ostateczności ograniczyć swoje uzależnienie od gier. No tak, zapomniałam przecież że wymyślili w końcu tę bezprzewodową technologię przekazywania prądu - powietrzem.... Mam w domu okropną plątaninę kabli (choć nie aż tak okropną, jak na tym zdjęciu: http://shine.yahoo.com/channel/life/top-10-worst-decorating-mistakes-510708/#photoViewer=8), i tak, wstyd mi, ale niemal w ogóle nie gram i zupełnie nie widzę sposobu ich ograniczenia.

Też dobre jest to o plastikowych pokrowcach na meble. Że jak niby??? Kładziesz na kanapę plastikowy pokrowiec, żeby się nie brudziła? Wow. Niezłe.

DPS
19-12-2009, 09:22
Mnie poruszył nieco inny aspekt tej wypowiedzi z linku.
Otóż - traktowane jako jeden z podstawowych błędów w wystroju wnętrz trzymanie się jednego stylu. :o
Wobec tego pozostanę w swoim błędzie, niewolniczo trzymając się jednego stylu przy urządzaniu pomieszczeń. :wink:
Niemniej jestem nieco zdziwiona. :lol:

Irma
19-12-2009, 10:12
nie chodzi o jeden styl, tylko o komplety
np. kupujesz z danej firmy model stołu X a do tego krzesła X, stolik do kawy X i jeszcze witrynę i bufet.


Jak to czytałam to tak mi przyszło do głowy, ze często narzeka się, ze wnętzra projektowane przez projektantów są bezosobowe.
Niestety bardzo często widuję wnętzra, komponowane właśnie za pomocą kompletów, przez osoby, które się wręcz szczycą tym, ze projektant nie będzie im mówił jak mają mieszkać...A to to dopiero wygląda bezosobowo i na dodatek jeszcze nudno...No, ale to tylko tak...wybaczcie zgorzknialej babie...

malgos2
19-12-2009, 10:59
No i te pokoje tematyczne tak a propos odzwierciedlania zainteresowan mieszkancow. :lol:

jfilemonowicz
19-12-2009, 12:29
:) może sztucznych kwiatów nie ma w naszych ogródkach, ale co powiecie o sarenkach, krasnalach i innych tym podobnych ....

OK
19-12-2009, 12:32
Nie oszukujmy się... sztuczne kwiaty też widziałam :roll:

DPS
19-12-2009, 16:18
nie chodzi o jeden styl, tylko o komplety
np. kupujesz z danej firmy model stołu X a do tego krzesła X, stolik do kawy X i jeszcze witrynę i bufet.


Jak to czytałam to tak mi przyszło do głowy, ze często narzeka się, ze wnętzra projektowane przez projektantów są bezosobowe.
Niestety bardzo często widuję wnętzra, komponowane właśnie za pomocą kompletów, przez osoby, które się wręcz szczycą tym, ze projektant nie będzie im mówił jak mają mieszkać...A to to dopiero wygląda bezosobowo i na dodatek jeszcze nudno...No, ale to tylko tak...wybaczcie zgorzknialej babie...

No, jesli tak to widzieć to i owszem, można poszaleć i niekoniecznie kupować wszystko z jednej linii, ale i tak nie traktowałabym tego jako podstawowego błędu.
W końcu zawsze mozna ciekawymi dodatkami zupełnie odmienić albo urozmaicić wnętrze. :wink:

Pokoi tematycznych będę bronić.
Jeśli ktoś się interesuje np. żeglarstwem i wystrój wnętrza konsekwentnie do tego nawiązuje, to jakiż w tym błąd?
Widywałam bardzo klimatyczne wnętrza właśnie w taki sposób wyczarowane.
Jeśli ktoś jest zapalonym czytelnikiem książek, to dlaczego błędem miałoby byc urządzenie pokoju, które cały czas do tej pasji nawiązuje? :o
Chyba, że znowu czegoś nie rozumiem. :-?
Małgoś - a według Ciebie jak powinno projektować się wnętrza?
Bo sporo krytyk ogólnych, a żadnych rad nie widzę... 8)

enickman
19-12-2009, 19:57
Niestety bardzo często widuję wnętzra, komponowane właśnie za pomocą kompletów, przez osoby, które się wręcz szczycą tym, ze projektant nie będzie im mówił jak mają mieszkać...

powiedzcie i jak Was można lubić skoro tak traktujecie wszystich tych którym jesteście niepotrzebni

Irma
19-12-2009, 20:58
Niestety bardzo często widuję wnętzra, komponowane właśnie za pomocą kompletów, przez osoby, które się wręcz szczycą tym, ze projektant nie będzie im mówił jak mają mieszkać...

powiedzcie i jak Was można lubić skoro tak traktujecie wszystich tych którym jesteście niepotrzebni
nie potzrebuję, żeby mnie lubiano
tylko szanowano mój zawód

malgos2
19-12-2009, 23:20
nie chodzi o jeden styl, tylko o komplety
np. kupujesz z danej firmy model stołu X a do tego krzesła X, stolik do kawy X i jeszcze witrynę i bufet.


Jak to czytałam to tak mi przyszło do głowy, ze często narzeka się, ze wnętzra projektowane przez projektantów są bezosobowe.
Niestety bardzo często widuję wnętzra, komponowane właśnie za pomocą kompletów, przez osoby, które się wręcz szczycą tym, ze projektant nie będzie im mówił jak mają mieszkać...A to to dopiero wygląda bezosobowo i na dodatek jeszcze nudno...No, ale to tylko tak...wybaczcie zgorzknialej babie...

No, jesli tak to widzieć to i owszem, można poszaleć i niekoniecznie kupować wszystko z jednej linii, ale i tak nie traktowałabym tego jako podstawowego błędu.
W końcu zawsze mozna ciekawymi dodatkami zupełnie odmienić albo urozmaicić wnętrze. :wink:

Pokoi tematycznych będę bronić.
Jeśli ktoś się interesuje np. żeglarstwem i wystrój wnętrza konsekwentnie do tego nawiązuje, to jakiż w tym błąd?
Widywałam bardzo klimatyczne wnętrza właśnie w taki sposób wyczarowane.
Jeśli ktoś jest zapalonym czytelnikiem książek, to dlaczego błędem miałoby byc urządzenie pokoju, które cały czas do tej pasji nawiązuje? :o
Chyba, że znowu czegoś nie rozumiem. :-?
Małgoś - a według Ciebie jak powinno projektować się wnętrza?
Bo sporo krytyk ogólnych, a żadnych rad nie widzę... 8)

DPSiu, ja nie jestem projektantem, wiec Ci nie powiem jak sie powinno projektowac wnetrza. Mam wprawdzie jakies tam poczucie estetyki wyssane z mlekiem ojca i co uwazam za "grzech" napisalam na poczatku tego watku. Nalezy do nich wlasnie to, co uparcie pietnuje Irma, czyli kompleciki a takze moim zdaniem "pokoje tematyczne" opisane w blogu. Nie mam nic przeciwko elementom marynistycznym u pasjonata zeglarstwa, ale jedynie jako akcenty. Jestem zapalczywym czytelnikiem ksiazek, wiec robie sobie biblioteczke + kupuje kilka gadzetow, nie potrzebuje motywem ksiazki tapetowac calego mieszkania. Profesjonalisci maja te rzeczy pod kontrola, ja mam jedynie subiektywne wyczucie, co jest niezjadliwym kiczem, a co jest OK. Pokoj marynistyczny w srodku pustyni w Utah tak jak i goralska chata posrodku Niziny Mazowieckiej sa tym pierwszym, niezaleznie od tego, jak bardzo lubie ich wlascicieli. :wink:

Chef Paul
20-12-2009, 06:12
...
Naprawde nie ma co demonizowac rozkładu kuchni, a lodówę można
otworzyć raz i wyjąć wszystko co potrzeba do gotowania za jednym razem :roll:
...

:o ... zależy od potrzeb :lol: ... nie wszystkich można zadowolić obiadem z "torebki, puszki lub kartonika" :lol: :wink:
Czytam z wypowiedzi, że dobre samopoczucie nie opuszcza ... dyskutując jednak o szkodliwościach wszelakich (z kuchnią związanych) wypadałoby jednak posiąść, choć minimum wiedzy na ten temat :)

DPS
20-12-2009, 09:27
DPSiu, ja nie jestem projektantem, wiec Ci nie powiem jak sie powinno projektowac wnetrza. Mam wprawdzie jakies tam poczucie estetyki wyssane z mlekiem ojca i co uwazam za "grzech" napisalam na poczatku tego watku. Nalezy do nich wlasnie to, co uparcie pietnuje Irma, czyli kompleciki a takze moim zdaniem "pokoje tematyczne" opisane w blogu. Nie mam nic przeciwko elementom marynistycznym u pasjonata zeglarstwa, ale jedynie jako akcenty. Jestem zapalczywym czytelnikiem ksiazek, wiec robie sobie biblioteczke + kupuje kilka gadzetow, nie potrzebuje motywem ksiazki tapetowac calego mieszkania. Profesjonalisci maja te rzeczy pod kontrola, ja mam jedynie subiektywne wyczucie, co jest niezjadliwym kiczem, a co jest OK. Pokoj marynistyczny w srodku pustyni w Utah tak jak i goralska chata posrodku Niziny Mazowieckiej sa tym pierwszym, niezaleznie od tego, jak bardzo lubie ich wlascicieli. :wink:

Aaaa, no to tutaj sie różnimy. :wink:
O ile za absolutny truizm należy uznać twierdzenie, iż kiczem jest góralska chata pod Warszawą, o tyle wnętrze nawiązujące do pasji właściciela, choćby i żeglarskich (w końcu zrozumiałych, jeśli ktoś wyposzczony od wielkiej wody na tej pustyni :wink: ) - wg mnie jak najbardziej.
Grzech projektowania? :o
Iiiiieeee tam. 8) :D
Jeśli tylko wnętrze jest zrównoważone, dodatki i kolory umiejętnie dobrane, a i funkcjonalność na tym nie cierpi, to - na zdrowie, oby więcej takich pokoi!!! :D
Myślę zresztą, że to kwestia nie tyle projektowania wnętrz, ile dekorowania ich (nauczyłam się tutaj czegoś :D ), a o tym - de gustibus... 8)
Miły dla oka pokoik małego żeglarza ma u siebie np. betib, warto zajrzeć do jej domu w galerii wnętrz. :D

Irma
20-12-2009, 09:40
no, ale u betib to jest pokoik dziecka...nie?
Ja to widzę właśnie trochę tak jakby dorosły się przebierał za dziecko...
jak ktoś jest pasjonatem żeglarstwa, to z całą pewnością jakies tam elementy pasji gdzies będą widoczne - choćby w postaci zdjęć, pamiątek, czy książek...ale widziałam kiedyś mieszkanie kogoś kto w swojej pasji posunął się dalej i to był jednak kicz...
drzwi z bulajem - ok, linki żeglarskie podtrzymujące półki - fajny patetnt.
ale meble jak żywcem wyciągniete z kajuty, do tego zdjęcia i modele żaglówek, okucia mebli ze sklepu jachtowego, wszędzie jakieś busole, no koszmar...jak scenografia

DPS
20-12-2009, 12:01
Będę się upierać, że to już kwestia gustu, co komu się podoba.
Wg mnie wazna jest funkcjonalność i wyważony wygląd, oczywiście, że przeniesienie żywcem kabiny jachtowej do domu dla niektórych będzie przesadą. :lol:
Jeśli pomieszczenie ma strefy funkcjonalne zgodne z wymaganiami mieszkańców i nie jest zagracone, przeładowane - let it be! Why not? :D