PDA

Zobacz pełną wersję : A może by tak ... jeszcze raz? - DWOREK ... POTWOREK???



Strony : 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 [26] 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51

meg60
21-08-2012, 15:20
jak tak o tej foli opowiadacie to sie mi przypomniało że jak byłam dzieckiem to rodzina moja powiesiła na czereśniach takie odpady z kapsli od mleka i smietany ( pamiętacie te foliowe niby korki - kapsle), wygladały jak łańcuchy choinkowe, ale rzeczywiście skutek odniosło bo czereśnie na drzewach zostały. srebrzyło sie to straszniście że z połowy wsi było ozdobę widać i szeleściło jednocześnie.


Pamietam !!!!!! tymi odpadami ozdabialismy salę na studniówkę....!!!! Było palacowo ;)

Arnika
21-08-2012, 15:33
Bożesz... jakie to były czasy... mleko pod drzwiami , po śmietanę chodziło się z butelką...
No i komu to przeszkadzało... cywilizacja... i były by łańcuchy na drzewka owocowe...
Widziałam też rozwieszone firanki na drzewkach...

meg60
21-08-2012, 15:47
a u mnie sąsiedzi mają na czeresni.. ...flagę Polski z napisem TYSKIE!!!!! :lol2: nie wiem tylko czy to cos daje, bo nie pytalam....glupio, ale nic nie narrzekali, wiec chyba tak!!!!!

adam_mk
21-08-2012, 16:04
"Czereśnie mi zając wyżarł,..."

Jakiś wysokopienny się trafił? :o

Adam M.

DPS
21-08-2012, 17:46
Hehe, też się nad tym zastanawiałam... :lol2:

adam_mk
21-08-2012, 17:51
Kumpel, do którego wpadłem "w czereśniowym czasie" dał mi drabinę (Jakubowa to PIKUŚ!!!) i powiedział - idź i se pożryj ... (tych czereśni...)...
No, to ja się zastanawiam, - jak ten zając bez drabiny te czereśnie....

:lol:

Dobrego zająca maja!

Adam M.

Arctica
21-08-2012, 18:46
no drzewa czereśnie nie owoce:D... użarł przy samej ziemi łajdak:mad:

jak napisałam to tak właśnie też mi się skojarzyło z zającem na drabinie, ale stawiałam na Waszą domyślność:rolleyes::p


Mamy w sadzie kilka czereśni, takich strrrrrrasznie starych... jak dęby wielkich. Nawet owocują, ale i zając na drabinie nie dosięgnie, ino skrzydlaki dają radę:D
Będą dobrym opałem na którąś tam zimę...

Drzewa nie owoce;):p

Arctica
21-08-2012, 18:50
Bożesz... jakie to były czasy... mleko pod drzwiami , po śmietanę chodziło się z butelką...


Chiba, że się na wsi mieszkało to mleko w cycu... jak teraz:D

Cywilizacja na szczęście za bardzo tu nie namąciła

Arnika
21-08-2012, 19:00
Hiii , hiiii...
W cycu powiadasz... kobiecym czy krowim....;) :lol:
Z resztą co to za różnica...
Raz tylko ktoś mi pokazywał jak krowę doić... no i ja ciągnęłam za te cycki.. i ciągam.. omiatacz sobie luzem .. kopytka krowa miała.. a ja za te cycki... omal ich nie urwałam.. a tu mleka ni ma...
Noooo i teraz wiem, że mleko jest z marketu w kartonikach.. :lol::lol2::rotfl:

DPS
21-08-2012, 19:22
Mamy w sadzie kilka czereśni, takich strrrrrrasznie starych... jak dęby wielkich. Nawet owocują, ale i zając na drabinie nie dosięgnie, ino skrzydlaki dają radę:D
Będą dobrym opałem na którąś tam zimę...

Drzewa nie owoce;):p
No zgłupiałaś?! :o
Drabinę kup, kobieto, a nie stare czereśnie wycinaj, w życiu takich się nie dochowasz! :no:

Arctica
21-08-2012, 19:37
Depsiu, ale one naprawdę ZA stare som. Owocują, ale mocno mizernie. Drabinę to nawet mam... ale taka trzy członowa to ledwie do pierwszego rozwidlenia sięga:p, a krzydeł ni mom:rotfl:

Arni... no my też z kartonika, nie dał się chłop na jersejkę namówić:(. A doić też nie umiem, ino teorię mam... po kolei paluszki zaciskać trzeba, a nie ciągnąć:D... dziadek tak mi tłumaczył jak parę latek miałam:p

adam_mk
21-08-2012, 20:02
Tatko mnie naumiał!...
UMIEM doić krówkę (i kózkę się zdarzyło też!).
Z profesjonalistą w zawody nie stanę, ale tak doję - że nie kopie!
:lol:

Tak dawno wprostodkrowiego nie piłem, ze chyba z tydzień by mnie na forum nie było, jakbym tak se teraz chciał przypomnieć TEN smak...
:lol: :lol: :lol:
A te z kartonika, uszate, to na kwaśne nie idą....
Sto tygodni nie kwaśnieją!
(A takie dobre te kartofelki z kwaśnym... jeszcze smak pamiętam!!!)
Tyle, że to chyba jakieś nie Unijne te wspominki...

Drzewka DA SIĘ odmłodzić!!!
Tnie się je w specjalny sposób!
Mocno niemrawe są rok później, ale w kolejnym - jak nowe!
Kilka razy to robiłem...
Poczytaj o odmładzającym cięciu drzew.
Może warto?
Nie wyjdzie - trudno... dokończysz...

Mój tatko to nawet gałęzie NAUCZYŁ MNIE WSTAWIAĆ W STARE DRZEWA!
(Dziwnie takie potem wygląda - bo jak palma jakaś, a to grusza, jabłoń czy co podobnego...)
(Konieczne przy tym specjalizowane narzędzia... W byle ślusarni dorobią...)

Stare to sposoby i nie każdemu wiejskiemu "Znającemu" wiadome...

Adam M.

DPS
21-08-2012, 20:35
Adam, Ty się nie chwal, Ty szybko pisz, jak te drzewa się odmładza! :yes: :lol:

Yeti
21-08-2012, 21:45
Płytki CD też błyszczą, kręcą się na sznurku, tyle, że nie szeleszczą ;)

...bo wcześniej trzeba je nagrać!
...i to najlepiej "havy metalem", albo jakimś "punk rockiem" :lol2:


Adam, ja też bym się chętnie cięcia nauczył... i nawet nie tego odmładzającego, a zwykłego (wiosennego, corocznego). Teorię, to właściwie już nawet trochę przerobiłem, ale gdy staje przed drzewem, to jestem dalej ogłupiały.
Ja nie mam sumienia fatygować cię i prosić o szczegółowy opis.
Lepiej po prostu podjedź i pokaż :lol2:

adam_mk
21-08-2012, 23:55
Dziś nadużyłem, to zeznawał nie będę...
Rano opowiem co i jak...
Adam M.

adam_mk
22-08-2012, 07:49
Tu jest trochę niezłej informacji:
http://ogrod-amat.strefa.pl/ciecie.php

Tu jest o odmładzaniu drzew:
http://odr.zetobi.com.pl/rodzina/domo008.htm

Tu jest i LETNIM cięciu drzewek (i nie tylko).
http://www.pogon.lt/516/rolniczy2.html

Pora jest dobra do łażenia z sekatorem i piłką po sadzie...
Wiśnie i czereśnie są po zbiorach a jabłka i gruszki - przed.

Tak się składa, że teraz do przycięcia to ja mam tylko nie owocowe drzewka samosiejki przy ogrodzeniu.
Tatko miał ogrodnictwo, sad i sporo czasu tam spędzałem.
Po cholerę elektronikowi ta wiedza, ale obdzielił mnie nią hojnie i utrwalił ją praktycznie! :lol:
Miał tatko rękę do zielonego!
Czego nie dotknął - rosła istna puszcza!

Adam M.

Arctica
22-08-2012, 07:53
A Ty jesteś aby pewien, że to cięcie odmładzające to dotyczy czereśni?????:o

Jabłonie ok, grusze już mniej lubią... ale czereśnie?

Z dobrodziejstwem całej działki kupiliśmy ok.1,5 ha starego sadu. Tak starego, że śliwy które tam rosły to już nie rosły:D.
Cięcie odmładzające na jabłoniach zrobiliśmy, sami tymi rąsiami, a właściwie spalinową łańcuchową piłą... niektóre bardzo drastycznie:p
Z tych mocniej chlastanych faktycznie nam się palemki zrobiły... drzewa oliwne niektóre przypominać zaczęły.
A tak im się to cięcie spodobało, że owocują drugi rok z rzędu, chociaż do tej pory ZAWSZE co drugi rok owoce miały (sąsiady mówili:yes:)
W tym roku tony jabłek łamią gałęzie... podeprzeć nie możemy bo tam krowinki stacjonują i tak by poprzewracały:(

adam_mk
22-08-2012, 08:03
Przez okno właśnie wyjrzałem i w oczka mi się rzuciło...
Mam co ciąć!
Przecież winogrona mi rosną przy ścianie!
Sam je tam posadziłem! :lol:
Będę je ciął wiosną...

Na przestawianie i wstawianie gałęzi pora nie za dobra.
Te prace zwykle wykonuje się w momencie , gdy drzewo ostro zabiera się do wzrostu, późną wiosną.
Mało kto chce czy musi się w to bawić, bo jak ma cały sad to gałąź tu czy tam jest mu obojętna.
Ale czasem stoi sobie jakie drzewko wprost przed oczami i ma nieoptymalny układ korony, czy zrobiło się ze cztery numery za duże...
Wtedy można się pobawić.

Adam M.

Arnika
22-08-2012, 08:06
Jesuuuu a masy stare kosztele i malinówki???? Ale te stare????
Jak ja je lubię...
Teraz takich nie ma....

Arnika
22-08-2012, 08:09
Adam... kupę czasu Ciebie tu nie było....
Zrobiłeś już remont w swoim domu?
Skończyłeś papierologię?
Piszę tutaj, bo Twojego wątku nie ma....

adam_mk
22-08-2012, 08:13
Tu jest o wiśniach.
Z czereśniami robi się tak samo.
http://www.ho.haslo.pl/article.php?id=2779

Adam M.

adam_mk
22-08-2012, 08:17
Dłubię powolutku w moim Malborku.
Mało widać, bo głównie instalacje.
Papierologia w trakcie...
Wynalazki różne robię, sprawdzam niektóre koncepcje, buduję różne urządzenia...
Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, albo się robi to, co chciałoby się lubić...

Adam M.

Arctica
22-08-2012, 09:04
Jesuuuu a masy stare kosztele i malinówki???? Ale te stare????
Jak ja je lubię...
Teraz takich nie ma....


No jak nie ma jak som... u mnie:wiggle:
Stare??? Coś koło 30 lat drzewa mają:yes:

Malinówki nieszczególnie lubią cięcie, w zeszłym roku jakby chorowały, niedużo owocu miały, ale w tym odbijają sobie:D
a kosztele.... mmmmmmm.... jeszcze całkowicie zielone, w sensie niedojrzałe synuś tonami w siebie wrzuca wrzuca. Dodam jeszcze, że każdym innym jabłkiem można go z domu wypędzić, a po kosztele sam do sadu biega:lol2:

Arctica
22-08-2012, 09:07
Nie wiem czemu myślałam, że z czereśniami się nie da...

Spróbujemy, bo przecież zawsze można w przyszłym roku dokończyć:p:rotfl:

Arnika
22-08-2012, 09:08
To ja poproszę o parę kg takich koszteli i malinówek...
Kupiłabym....

Arctica
22-08-2012, 09:10
To trzeba se przyjechać i wziąć :rotfl:

i krowę niełaciatą dzieckom pokazać:yes::p

Arnika
22-08-2012, 09:17
Taaa... nawet kudłatą....
A koninka budzi Ciebie nadal w sypialni ciepłymi chrapkami????????? Jak dogadują się koninki z krowami i psiakami?

DPS
22-08-2012, 10:02
Uff... Mam poczucie, że uratowałam czereśnie przy wydatnej pomocy Adama. :D
No właśnie, a jak Vito?

sipatka
22-08-2012, 10:31
Aleście mi smaka narobili tymi kosztelam, że aż się pośliniłam :lol2:

adam_mk
22-08-2012, 16:22
" Mam poczucie, że uratowałam czereśnie ..."
Znaczy...
Dzionek cały z sekatorem i piłką w sadzie spędziłaś? :lol:
Bo tnie się je TERAZ (mniej to odczuwają i mniej chorują).
Ja bardzo lubię czereśnie.
I kosztele.
Niech zazdrości ten, kto nie skosztował!

Adam M.

DPS
22-08-2012, 19:41
No coś Ty!
Uratowałam Arctiki czereśnie, bo już chciała je wymordować, że za duże są...
No to ją przekonywać zaczęłam, żeby nie, a Ty dokończyłeś dzieła, czyż nie? :D

Arctica
25-08-2012, 20:03
I sekatorem i piłką to ja se mogę moim czeresienkom naskoczyć:D
"Gałązki" boczne są grubsze niż ja w pasie:sick:... a chudzieńka to ja nie jestem:no::p

Spalinowa piła łańcuchowa w ruch poszła, ale sukcesywnie po trochu zwalamy gałęzie, bo krówki na bieżąco obliściowują:lol:
nam się nie śpieszy, codziennie dostają świeżą porcję:yes:




A Vito...

No rośnie, rośnie:)
niedługo to się będzie musiał kłaść do cyca:lol2:


http://images44.fotosik.pl/373/584e2bde0d591690med.jpg


Mój foto-retro-aparat całkowicie już odmówił współpracy:(, parę fotek telefonem cyknęłam:p...




http://images39.fotosik.pl/1717/979d1f421b90ae28med.jpg



obgryzę ci nogę...


http://images45.fotosik.pl/1516/3b08ad7a5bad44b7med.jpg



albo kikuta...


http://images41.fotosik.pl/1720/3ad715dbcc221973med.jpg



pobaw się ze mną

http://images46.fotosik.pl/1733/cbb0132b9b709f35med.jpg



bo obgryzę ci ucho:rotfl:


http://images35.fotosik.pl/1586/5e2ad8f62e185656med.jpg



W ogóle chłopak nie czai kto tu jest mięskiem, a kto łowcą:rolleyes::lol2:

DPS
25-08-2012, 20:18
Łooooo, ja nie mogę!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Jaki kozak zgryźliwy!!!!!!!!!!!!!!!
I one jakie święcie cierpliwe do smarkacza!!!!!!!!!!!!!!
Wyślij te foty na jakiś konkurs, plis!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wygrasz od razu!!!!!!!
Albo do jakiej gazety przyrodniczej czy wiejskiej daj, ojacie!!!!!!!!!!!!!!!
Haaaaaaaaa, nie mogę!!!!!!!!!!
:rotfl: :rotfl: :rotfl:

meg60
25-08-2012, 20:52
boszeeeeeee, jak on już urósł !!!!! a taki był mały jak bylismy u ciebie..........a teraz ?? toż to prawie KOŃ !!!!! ;)

AGP
25-08-2012, 21:40
wow, ale Witek już duży. Teraz można powiedzieć, że on qń, bo większy od psa :D

Arnika
25-08-2012, 22:04
Uśmiechnęłam się :lol:

Gosiek33
26-08-2012, 06:53
http://images39.fotosik.pl/1717/979d1f421b90ae28med.jpg


tu mało końskie zabawy :cool:



http://images41.fotosik.pl/1720/3ad715dbcc221973med.jpg


ale tu absolutnie przyjacielskie :lol2:







ależ macie zabawę :D - foty cudne

Arctica
26-08-2012, 19:05
No "trochę" urósł:D

nawet na zdjęciach widać...

tutaj ma trzy dni...


http://images45.fotosik.pl/1449/3821c2438ad110d2med.jpg

a teraz...

http://images44.fotosik.pl/373/584e2bde0d591690med.jpg


ale skoro może ciągnąć cyca do roku to będzie większy od mamy i będzie sysał:rotfl:


Od Hany jeszcze większy nie jest... ale to kwestia tygodni myślę:lol:. I już widać, że nie będzie miał takiej ślicznej filigranowej figury jak mamusia:(




Arni... pytałaś czy ciepłe chrapki mnie budzą... nie budzą...


zamykamy drzwi:lol2:

Tylko jak są duże upały to pozwalamy im wchodzić do domu się schłodzić:p

Arctica
26-08-2012, 19:07
Jeszcze co do cierpliwości miałam napisać... psiczek do smarkacza...

Na zdjęciach to pierwszy etap zabawy:lol:...

Moose
26-08-2012, 20:01
Ale foty, uśmiałam się strasznie :rotfl:

dorkaK
26-08-2012, 20:59
Super fotki i widać ,że Vito super bawi się a psicami:):)

DPS
27-08-2012, 06:17
A jak one tracą cierpliwość, to co Witek robi? :rotfl:
Masz może fotę takiego momentu? :lol2:

Arctica
27-08-2012, 08:07
Jak bawi się z jedną psiczką to podnosi górną wargę do góry, obnażając swoje strrrraszne zębiska.... kładzie uszy po sobie i przegania sunię. A jak są obie to................................................ ....................................... ucieka do mamy:rotfl:

a mama robi dokładnie tak samo jak on w przypadku pojedynczego bawiciela:rolleyes:... tylko obie uciekają:p

Tom Bor
27-08-2012, 08:34
super zabawy

DPS
27-08-2012, 13:07
Kurde, no to masz zabawy ze zwierzyńcem swoim! :lol2:
A my jeszcze siano zgrabiamy i w pryzmy kompostowe zwalamy, potrzebny nam kompost potem na pole.
Wcześniej nie było czasu, bo koniecznie trzeba było skończyć grillo- suszarnio - wędzarnię, teraz Sołtys wsiadł do traktora i pojechał ze zgrabiarką.

AGP
02-09-2012, 20:27
Wpadłam zapytać, czy Vito ma także swoją psitulankę

http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/206012_421791251190077_1600167415_n.jpg

sipatka
03-09-2012, 11:52
A propos przytulanki.
Wstyd powiedzieć, ale nasz Karolek przerobił swoje przytulanki na "dmuchane lale":oops:

Tom Bor
04-09-2012, 12:10
uuu chłopak dojrzewa, tylko niech sie za bardzo nie uczy bo potem może gosciom nogi "atakować" , moja kolezanka miała takiego psa

Gagata
06-09-2012, 19:31
Hej hej! Corsiaki pozdrawiają corsiaki!!!
:hug:
:bye::bye:

AGP
07-09-2012, 11:24
uuu chłopak dojrzewa, tylko niech sie za bardzo nie uczy bo potem może gosciom nogi "atakować" , moja kolezanka miała takiego psa

Obawiam się, że to nie dojrzewanie ;-)

DPS
07-09-2012, 17:38
Wpadłam zapytać, czy Vito ma także swoją psitulankę

http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/206012_421791251190077_1600167415_n.jpg

Ludu złoty, jaki słodziak, nie mogę... :D

Arctica
08-09-2012, 09:34
Hej hej! Corsiaki pozdrawiają corsiaki!!!
:hug:
:bye::bye:

:bye::hug:

To Bazylka ma jakiegoś towarzysza:jawdrop:

bo z tego co wiem to pierwszą cieczkę właśnie miała to chyba jej nie rozmnażaliście...
skąd ta mnogość:eek:





Wpadłam zapytać, czy Vito ma także swoją psitulankę

http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/206012_421791251190077_1600167415_n.jpg


O jejuńciu!!!
To wszystkie koniowe ścieniaki takie same som:eek:

toż to Don Vito jak malowanie:rolleyes:

tylko na kantar nie mam sumienia... nawet mama i ciocia na golasa latają;)

Arctica
08-09-2012, 09:37
A jeszcze o psitulance miałam napisać... No Vito ma takową... nawet dwie... z czego Hannah bardziej tulaśna...
a poza tym on chłopak i woli piłkę za psinkami nosić:wiggle:...

dlaczego ja nigdy nie mogę mieć akurat aparatu:bash:

Moose
08-09-2012, 10:22
Arctica... to zdjęcie z przytulanką jest obłędne:rotfl:

DPS
08-09-2012, 10:24
...dlaczego ja nigdy nie mogę mieć akurat aparatu:bash:

No to jest akurat wyjątkowo oburzające! :mad:

Gagata
09-09-2012, 17:10
Nie nie nie nie nie nie....!!
To takie miało być hasło w klimacie bardziej ogólne (ogólnocorsiakowe):rolleyes:

meg60
09-09-2012, 17:45
No to jest akurat wyjątkowo oburzające! :mad:

popieram!!! Prosze sie poprawić i aparat na szyj nosić :yes::yes::yes:

Tom Bor
10-09-2012, 07:09
ja również proszę co by aparato na szyi zawisło i super foty strzelało

Gosiek33
10-09-2012, 07:21
Może kamerkę internetową zainstaluj i będziemy sobie sami oglądać ich wyczyny :cool:

Arctica
15-09-2012, 08:06
Arctica... to zdjęcie z przytulanką jest obłędne:rotfl:


To Ania AGpkowa wyszperała gdzieś... tylko obiekt identiko jak mój Vito:)



Nie nie nie nie nie nie....!!
To takie miało być hasło w klimacie bardziej ogólne (ogólnocorsiakowe):rolleyes:


Już myślałam:rolleyes:



No to jest akurat wyjątkowo oburzające! :mad:


popieram!!! Prosze sie poprawić i aparat na szyj nosić :yes::yes::yes:


ja również proszę co by aparato na szyi zawisło i super foty strzelało


Aparato to najpierw trzeba by mieć:sick:... nie posiadam:oops:...
stary się zbuntował, tym razem na amen, a na nowy mnie na razie nie stać:(

A poza tym kto by taką krowę na szyi nosił jak nawet durny telefon nie chce ze mną chodzić???:rolleyes:



Może kamerkę internetową zainstaluj i będziemy sobie sami oglądać ich wyczyny :cool:

Tiaaaa...
Może lepiej spakuję towarzystwo i do Big Brothera poślę:rolleyes:;)



a Vito już umie dawać buzi:wiggle:

Arctica
15-09-2012, 08:31
Coś mi wlazło do domu...

Właściwie to powinnam napisać coś bo nie za wielki ten cosik był... znaczy się jest jeszcze, ale już nie u mnie w domu:p...
Najpierw zobaczyłam toto jak gadałam przez telefon w gościnnym. Wylazło z dziurki, którą rury od kaloryfera wchodzą w podłogę. Szarawo się już robiło, ściemniało znaczy się i za dobrze tego cosia nie widziałam. Na początku myślałam, że to jakiś duuuży chrząszcz, chrabąszcz czy coś tego typu, ale jak się odwróciło zadkiem to zauważyłam ogon! Mysz!!!
Mała jakaś strasznie:rolleyes:... i jakoś się dziwnie poruszała:rolleyes:, nie jak normalna mysz...

Poleciałam po pułapkę, zastawiłam przy dziurce...
Drugą na wslakij słuczaj w spiżarce... wiadomo strategiczny punkt domu, arsenał trzeba szczególnie chronić;)

Nic się nie złapało...

Następnego dnia synuś po powrocie ze szkoły stwierdził, że mysz uciekła pod kominek. Od razu dopytałam, czy to na pewno mysz.

-no jakaś dziwna... myślałem, że jaszczurka... ale bardziej mysz... ale mała...

Jesteś pomyślałam i poleciałam po następną pułapkę, tym razem pod kominek...

Znów nic...


Dopiero wieczorem w psinkowym pokoju nagły harmider się zrobił. Od razu się domyśliłam co się dzieje.
Głupie małe coś polazło do potworów:rotfl:

Nosy nieomylnie wskazywały nam kierunek... za szafką

Wyprosiliśmy psinki, i odstawiając szafkę złapaliśmy cosia w pudełeczko:lol:

No może troszkę większy od chrabąszcza, taki jak 1/3 myszki i to niewielkiej...
Prawie czarny, brzuszek troszkę szarawy...
Ogon dobrze widziałam:yes:...

i najważniejsze długi ryjek:)

Wypuściliśmy ją na skraju naszego lasu (czyt. krzaczorów) tak podobno lubi.


Tylko jak toto wlazło do domu skoro nawet żadnej myszce się nie udało?:eek:

Salma?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?



Wczoraj rano u psic znów znalazłam cosia! Tym razem nieco bardziej sztywnego:(
Salma!!!!! Przecież one są pod ochroną!!!!!!


Ratunku!!!!! Ryjówki nas oblazły!!!!:eek:

Moose
15-09-2012, 12:10
Lepiej ryjówki niż mrówki :)
U mnie też się pojawiają dziwoki ;) Był nietoperz w sypialni wiszący na firance, myszy, ale się ich pozbyłam chyba, bo już nic nie chrobocze a nawet podejrzewaliśmy kunę bo coś strasznie głośno hałasowało pod podbitką, ale po pobycie mojego taty, któren nam domostwa pilnował się wyniosło... chyba w nim myśliwego wyczuło...:rotfl:

Gosiek33
15-09-2012, 12:54
Toż ona nieszkodliwa :( a raczej pożyteczna, owady wyjada, na dodatek pod ścisła ochroną - wytłumacz to swoim ochroniarzom, a jeśli to ryjówka malutka to za wikipedią: Zwierzątko to posiada bardzo intensywną przemianę materii. Dziennie zjada więcej niż wynosi masa jego ciała. Jest też zupełnie niewytrzymałe na głód. W zimie jego śmierć może spowodować jednodniowy brak pokarmu.

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/ae/Sorex_minutus.jpg/240px-Sorex_minutus.jpg



może być też taka ;)

http://www.fotoplatforma.pl/foto_galeria/5689_Kopia 99995-Ryjowka-malutka-CK-(4.jpg (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fwww.fotoplatforma. pl%2Fpl%2FGryzonie%2Findex.php%3Ffoto%3D5689)


http://pl.wikipedia.org/wiki/Ryjówka_malutka (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fpl.wikipedia.org%2 Fwiki%2FRyjówka_malutka)

Amtla
15-09-2012, 13:44
Jak dobrze tu wpaść :) Zawsze się człek nowego dowie :eek:

buziole...

AGP
15-09-2012, 18:07
a Vito już umie dawać buzi:wiggle:

No trochę ci zajęło. Mówiłam, że jak dasz na kilka dni do nas, to załapie od razu. Pewnie jeszcze umiałby na kanapę wchodzić ;)

meg60
15-09-2012, 21:13
łoooo, to ja musze sprawdzić czy czasem mój mąż na ryjowki nie poluje????? a one żyją w jakis szczególnych miejscach czy wszedzie gdzie tylko wieś???

Arctica
16-09-2012, 13:24
No wiem, że nieszkodliwa... ale jakoś wolę coby sobie jednak pod moim dachem nie mieszkała:rolleyes:
Wikipedię też studiowałam, bo chłop mi próbował wcisnąć, że to kret... przez ten ryjek długi. Ale przecież grzebaków nie miała krecich, no i ten ogon:wiggle:
Od razu stwierdziłam, że to ryjówka ale gdzie ona i dlaczego do dom przylazła... i co je to nie wiedziałam. Po braku apetytu na skórkę chlebową to się domyśliłam, że mięsko woli... przecież jej pająka na pułapkę nie nadzieję... bleeee...
a poza tym to przecież pod ochroną:rolleyes:.

Czy mała to nie wiem, wiem że niewielka, ale ta mała na zdjęciu ładniutka taka... a tamta chyba dłuższa była... ale ładniejsza niż ta ze ślimakiem:)


Aniu... u nas nawet pieski na kanapy nie wchodzą:wiggle: a Vito już wcześniej trochę dawał pyska... teraz tylko opanowaliśmy to do perfekcji:lol:

Amtla :hug:

Meg... generalnie podmokłe łąki i obrzeża lasów... i co najważniejsze NIE kopią nor i tuneli ale chętnie korzystają z już wykopanych przez nornice np.
Sprawdź koniecznie;)... chociaż ja po raz pierwszy takiego cudaka widziałam:)

meg60
16-09-2012, 15:09
u mnie okazało sie,ze jednak myszy........ :0

AGP
16-09-2012, 18:48
Aniu... u nas nawet pieski na kanapy nie wchodzą

Nauczyć? Nasze hamują się przy gościach (no chyba, że się zapomną ;-) )

Arctica
17-09-2012, 10:13
No bo pieski to trzeba nauczyć NIE wchodzić na kanapę:rolleyes:

koniny za psami pewnie spokojnie by się na kanapach wylegiwały... jakbym je do domu wpuszczała;)
w końcu jak Kalina była sama to z psami na dywaniku przed domem spała:lol:

sipatka
18-09-2012, 10:13
A nasz Karolek, jak tylko usłyszy cmoki to nawet na opracie kanapy wskoczy, żeby buziaki też dawać :lol2:
Jak na wołanie to on głuchawy jakiś jest, a jak tylko cmoki jakieś usłyszy to zaraz swojego "dzioba" wciska.

Tom Bor
20-09-2012, 11:42
moj pieseczek kulturalny na łóżko nie wchodzi tylko się cholera wyleguje jak mnie w domu nie ma cwaniaczek jeden

sipatka
21-09-2012, 08:35
No bo jakby się położył, gdy jesteś, to mogłoby się okazać, że dla Ciebie to już miejsca brakuje
Doceń psinę za jej myślenie o Tobie :lol:

Tom Bor
25-09-2012, 07:09
no doceniam doceniam szczególnie jak jego sierść mi w nocy towarzyszy:D

Yeti
25-09-2012, 09:40
Borka, więcej zrozumienia! -inaczej byś śpiewała, gdybyś 2x w roku linieć musiała :p
...a poza tym on ci nie wypomina, że się pocisz ;):lol2:
Nie narzekaj, tylko lepiej załatw sobie jeszcze kota i kucyka do kompletu (...że o rybkach i żółwiu nie wspomnę);)
http://www.styl.pl/zdrowie/porady/news-lapy-ktore-lecza,nId,636611

...a Arctica niech nam tu jeszcze wyłoży jakie działanie profilaktyczno-terapeutyczne mają pierzaste waciki i rogacizna, bo jakoś je pominęli w artykule :rolleyes:

DPS
25-09-2012, 20:05
Melduję się i znak zostawiam. ;)

Arctica
26-09-2012, 17:06
Moje nie włażą na kanapy, łóżka itp... Salmie się zdarza ale tylko przy nas, jak się miziamy:p a Hannah przy mizianiu rozpływa się jak masełko... po podłodze:D

Yetuś... to o dobrym działaniu kuraków pisać trzeba:o... pomyśl tylko o jajecznicy... na boczusiu... czyż sama myśl nie ma działania teraupetycznego:rolleyes:

no i nie ma jak się psitulić......................................... ....... do byka:rotfl:
a i wyczesanie tych kilometrów kwadratowych tak odpręża:wiggle:... nie to co jakiś mały pikuś:p
Tylko o bykoterapi jeszcze nie słyszałam;)

Depsia:bye::hug:



A teraz proszę o dwa męskie, fajne, humorkowe imionka... dla moich nowych (tfu,tfu:lol2:) mieszkańców:lol::lol::lol:

meg60
26-09-2012, 17:14
a cóż to za nowi mieszkańcy bedą???? Jak mamy imiona wybierać jak nie wiemy kto zacz???? :yes:
A tak wogóle to WITAJ po tak długim milczeniu.....:hug:

Arctica
26-09-2012, 17:30
No jakim długim:o:rolleyes::p


Nowych zdradzę jak już będą, nie wcześniej:no:


A w przyszłym tygodniu (tfu,tfu) będą potrzebne dwa żeńskie na "N"... ale tutaj literka zdradza wszystko:p

DPS
26-09-2012, 18:47
Ło matko, jak Wy na to wszystko zarabiacie? :lol2:
Z tymi imionami to ja poczekam na innych, jakoś na razie nie przychodzi mi nic do głowy. :rolleyes:

meg60
26-09-2012, 18:59
a na jaka literkę dla chłopaków?????

Arctica
26-09-2012, 19:26
Obojętne:D byle do siebie pasowali:p

meg60
26-09-2012, 20:09
a może BUCEFAŁ, JOZIN....,POLIKARP, RUMCAJS, FRANKLIN, FILEMON, GUCIO....to takie bajkowe skojarzenia.... to tyle jesli chodzi o chłopaków. Dla dziewczyn poszukam.

meg60
26-09-2012, 20:19
a dla dziewczyn znalazłam takie...NEL, NADZIEJA :o , NORA, NARCYZA, NATALINA, NATASZA, NIKITA, NIMFA :o NORMA :o i tyle.......może ci pomoże, a może nie.......wybierałam takie, których jeszcze nie masz w swoim zwierzyńcu. Nie wiem tylko czy dobrze pamietalam?

Arctica
27-09-2012, 05:10
U dziewczyn na pewno będzie Nikol... i nie wiem, może Nikita?????

A chłopaki to chciałam jakieś łączące się, Bolek i Lolek, Szczepcio i Tońcio... nie wiem co jeszcze, a!... Żwirek i Muchomorek...
ale jakoś nie mogę się zdecydować:p

Gosiek33
27-09-2012, 06:05
:popcorn: :stirthepot: :stirthepot: :popcorn: :stirthepot: :stirthepot: :popcorn:

Arctica
27-09-2012, 09:57
Może gabaryty Was rozczarują:rolleyes:

wszak krowy to to nie są... baa!!! nawet nie kieszonkowe qnie:no:

Dzisiaj zamieszkały z nami.... tadammmm

:lol::lol2::lol::lol2:


138783

138785

To cziorne na zadku ma zadziora i zupełnie nie wiadomo gdzie przód, a gdzie tył...
a szary ma blondi tupecik:lol2:

adam_mk
27-09-2012, 10:27
Pixi i Dixi !
Fajne szczurki!
:lol:

Adam M.

Gosiek33
27-09-2012, 10:29
Rany Julek ale stwory - genialne - skąd Ty takie wytrzaskujesz :o to na pewno świnki? Chyba nieeeeeeeeee

Gosiek33
27-09-2012, 11:04
a tak już miałaś?

http://i.obrazky.pl/ziewa-535-OBRAZKY.PL.jpg

DPS
27-09-2012, 14:41
He he, jakie fajności! :D
Szczepcio i Tońcio mi jakoś pasują... :)

meg60
27-09-2012, 15:58
ŚWINKI!!!!!! MORSKIE!!! ale cudne!!!! :yes: DPS-ia dobrze prawi......Szczepcio i Tońcio pasuje! są takie jak lwowskie andrusy!! A jak psice????

Arctica
27-09-2012, 18:08
... skąd Ty takie wytrzaskujesz :o to na pewno świnki? Chyba nieeeeeeeeee
a tak już miałaś?

Świnki, świnki:yes:
Pewna mała dziewczynka dostała yorka i prosiaki popadły w niełaskę:(

ziewania jeszcze nie oglądałam:D... jeszcze są troszkę nieśmiałe:p


ŚWINKI!!!!!! MORSKIE!!! ale cudne!!!! :yes: DPS-ia dobrze prawi......Szczepcio i Tońcio pasuje! są takie jak lwowskie andrusy!! A jak psice????


Póki co wiedzą, że coś nowego tam jest... zapoznajemy zapachy:)
mam nadzieję, że będzie dobrze:o

Arctica
27-09-2012, 18:10
Prosiaki ochrzczone!

Black & Jack

nie muszę tłumaczyć który jest który:D

meg60
27-09-2012, 18:45
tyż ładnie :yes: chociaż wiadomo który jest który :D:D

Gosiek33
27-09-2012, 19:00
Świnki, świnki:yes:
Pewna mała dziewczynka dostała yorka i prosiaki popadły w niełaskę:(

coś wydaje się, że i yorczek w niełaskę popadnie, gdy znudzi się królewnie :mad:

Tom Bor
28-09-2012, 07:25
oj łaska pańska na pstrym koniu jeździ, ale świniowate w dobre ręce trafiły to luz.

Arctica
28-09-2012, 08:27
Yorczek bardziej mobilny, na śnureczku można prowadzać... i jak się zdąży drzwi otworzyć to i sprzątać po nim nie trzeba:rolleyes:
o jedzenie poprosi, ew. włam do lodówki jakiś zrobi... przeżyje
A takie prosiaki... sporo pracy przy nich.

Królewny osobiście nie znam, na all ich wyhaczyłam. Właściwie to mój Noe wyhaczył:p

Ilona myślisz, że w dobre??? Ja przyzwyczajona do miziania większych gabarytów:rolleyes::lol:

Yeti
28-09-2012, 08:35
ŚWINKI!!!!!! MORSKIE!!! ale cudne!!!! :yes: DPS-ia dobrze prawi......Szczepcio i Tońcio pasuje! są takie jak lwowskie andrusy!! A jak psice????
(...)Póki co wiedzą, że coś nowego tam jest... zapoznajemy zapachy:)
mam nadzieję, że będzie dobrze:o
Biedne psice - szynka im przed nosem defiladuje, a one tylko ją powąchać mogą :roll:

meg60
28-09-2012, 10:31
YETI taka szynka to nie szynka !!! wcale sie nie dziwie, ze tylko wąchają........:p

DPS
28-09-2012, 10:43
No i rodziców małej królewny to tylko w kosmos wystrzelić! :mad:
A prosiaki fajne, zawadiackie. :D
Na pewno polubisz bez pamięci. :yes:

Moose
28-09-2012, 10:57
Ale supeeer prosiaki :)

AGP
30-09-2012, 19:07
To cziorne na zadku ma zadziora i zupełnie nie wiadomo gdzie przód, a gdzie tył...


Myślałam, że czorne to zadziora i już mi się nasunęło, że czarne tak mają ;-)

Świnki genialne. Swego czasu też planowaliśmy mieć, niestety kilka wizyt w hodowli udaremniło adopcję - alergia...

Tom Bor
01-10-2012, 13:15
Arciticzka jesne ze dobre, wspaniałe nawet. miały prosiakowe szczęście że je Noe upolował w necie

Arctica
02-10-2012, 09:19
Psinki coraz mniej zainteresowane szynkami. Na razie prosiaste lokum stoi na komodzie, tak że się nie widzą. Właściwie to nawet wygodne, tylko przeszkadza troszkę w nawiązaniu znajomości:p. Jak psice całkiem zobojętnieją na zapachy to knurki zejdą do parteru.

Depsia... ja niestety lubię WSZYSTKO co na czterech posuwa:yes:... tylko dwunogi to wybiórczo:rolleyes::oops:


Ośka... prosiaki dziękują:D

Aniu no właśnie to moje czorne to trochę tak jak Twoje... u Dharmy też nie zawsze wiadomo gdzie przód, a gdzie tył, nieeee:lol2:
Świnkę miałam jako dziecko (morską, nie taką chorobową) i alergii nie było to chyba i na starość mnie nie napadnie:p


Ilonka... na razie nie wiem czy są szczęśliwe, bo widać już dosyć dawno znudziły się królewnie. Nie jestem pewna, czy w ogóle opuszczały klatkę. Fakt wielka jest, na pewno się nie męczyły w niej, ale ja nie toleruję zwierząt bezdotykowych. Jak wyjmuję towarzystwo z klatki to serducha mało nie wyfruną:(... ale jest coraz lepiej. Już mnie poznają:lol::lol::lol:... na konisinkę to wszystko da się przekabaćić:rotfl:

AGP
02-10-2012, 09:35
Aniu no właśnie to moje czorne to trochę tak jak Twoje... u Dharmy też nie zawsze wiadomo gdzie przód, a gdzie tył, nieeee:lol2:
Świnkę miałam jako dziecko (morską, nie taką chorobową) i alergii nie było to chyba i na starość mnie nie napadnie:p


No coś ty, przecież wszystko widać:

https://lh5.googleusercontent.com/-81ubGfUDTh0/T42nKmNB6bI/AAAAAAAAGqo/mM5Ui23FkAU/s650/Bez%2520nazwy-1.jpg

Arctica
02-10-2012, 09:41
tiaaaa:rolleyes:..

Arctica
02-10-2012, 09:44
Nie mam aparatu i w tym roku chyba nie będę mieć, bo Noe po kolejne krowy pojechał:rotfl:, pokazała bym Bleka... identyczna kupa futra:yes:

adam_mk
02-10-2012, 12:26
A to ciemniejsze to stoi przodem, tyłem czy bokiem?
JAK Ty to poznajesz?
:confused:

Już wiem!
Przynosi się smakołyk...
To, co się zbliży - to przód!
:lol:

Adam M.

DPS
02-10-2012, 15:40
Adam!!! :rotfl:

Aniu, ale chociaż z telefonu pokaż, noooo!
Nie daj się prosić... (i nie mam na myśli proszenia się świnek! :rotfl: )

Gagata
02-10-2012, 17:11
To może lepiej będzie "nie daj się świnić"????
.
.
.
.
..
..."Nie daj się ZEświnić" ????

DPS
02-10-2012, 17:38
Aukcja dla Stefka i Damiana (http://forum.muratordom.pl/showthread.php?207985-Aukcja-dla-Stefka-i-Damiana)- zajrzyjcie, proszę! :D

Arctica
03-10-2012, 17:59
Ja to mam tylko nadzieję, że moje prosiaki to na prawdę dwa chłopaki są i obejdzie się bez proszenia, świnienia czy innego ześwinienia.

Z telefonu to niewiele widać, szczególnie w domu:(

O zobacz, prosiak... Black prosiak...

140037

Na zewnątrz troszkę lepiej... zobaczcie co mi zakwitło:p

140038


To jeszcze pokażę nowe laski Nelsia:D
chociaż właściwie to niewiele się różnią od dwóch najstarszych:p

troszkę bardziej blondowata Nicol

140039

i obecna Nelsiowa ulubienica - piękna Nikita:lol:

140040

DPS
03-10-2012, 19:47
Czarne prosię naprawdę śmiszne, gdzie to ma przód wiadomo tylko dlatego, że coś wciąga... :lol2:
Nowe laski w Nelsiowym haremie!
Ile chcesz tego towarzystwa docelowo...? :o

A zakwitło ślicznie, mieczyk ma przepiękny kolor! :yes:

meg60
03-10-2012, 21:40
no, same cuda u ciebie.......same cuda !!!! i prosiaczki, i mieczyki i Nelsonowe dziewczyny :) CUUUUDAAAA!!!!

sipatka
04-10-2012, 10:37
Cze dziewczyny !!!
Patrzę sobie na tego prosiaka i patrzę i patrzę
I myślę sobie, że mnie ktoś w konia robi
A tu faktycznie PROSIAK !!!!:lol2:
Tylko taki trochę .................................inny ;)

Tom Bor
04-10-2012, 12:15
no zupełnie inny taki mopowaty, wystarczy na podłogę wypuścić i zywa froterka gotowa. Laski Nelsona piękne, czarujące moją faworytką jest nr 2 czyli z nelsonem mamy takie same gusta:lol2:

Arnika
04-10-2012, 12:17
Nooo mnie też zaskoczyły te prosiaki.... bardziej mi na mopa obrotowego wyglądały...;)
No i Nelsiewo towarzystwo się powiększa... Noe ma jakieś ograniczenia?????

Ania malinówki i kosztele już są????????
Bożesz... jak ja kocham te stare malinówki, z różowym nalotem na tej śnieżnobiałym miąższu... koszteli nie jadłam jakieś 30 lat... no bo już nie ma koszteli...

Arnika
04-10-2012, 12:18
no zupełnie inny taki mopowaty, wystarczy na podłogę wypuścić i zywa froterka gotowa. Laski Nelsona piękne, czarujące moją faworytką jest nr 2 czyli z nelsonem mamy takie same gusta:lol2:

Miałam dokładnie to samo skojarzenie, ale zanim nastukałam to Ty już to napisałaś :)

Gosiek33
04-10-2012, 12:20
Arnika kosztele mam na targu i malinówka się trafia i kronselka :lol2:

Dla mnie Nikita jest rewelacyjna - to spojrzenie :rolleyes:

Arctica
05-10-2012, 05:36
Dzięki dziewczyny:)

Nelsowi codziennie się gusta zmieniają, wczoraj za Nicol biegał:wiggle:. Nie ma się co dziwić, skoro na każdy dzień tygodnia może mieć inną laskę:rolleyes:.
Tylko te zaliczone idą w odstawkę na prawie rok:p... wszak bysio mój zmienny jest to w niełasce uczuć stały:o





Ile chcesz tego towarzystwa docelowo...? :o



Oooo ja to bym chciaaaałaaaa... ale moje ha więcej nie wykarmią:(
Małorolne my jesteśmy:(...

ale już szukam:p

nie ma tam u Ciebie jaki sąsiad z 50 ha łąk na sprzedaż??? w rozsądnej cenie oczywiście:lol:

miała byś fajną nową sąsiadkę:wiggle:




Nooo mnie też zaskoczyły te prosiaki.... bardziej mi na mopa obrotowego wyglądały...;)
No i Nelsiewo towarzystwo się powiększa... Noe ma jakieś ograniczenia?????

Ania malinówki i kosztele już są????????
Bożesz... jak ja kocham te stare malinówki, z różowym nalotem na tej śnieżnobiałym miąższu... koszteli nie jadłam jakieś 30 lat... no bo już nie ma koszteli...


małe te mopki... ale za to dwa:lol:
na koty podszafowe w sam raz:p


Noe niestety ma ograniczenia... obszarowe:(

Już Ci pisałam, no jak nie ma jak są... u mnie:wiggle:

Kosztele już porządnie lecą, tylko w tym roku są wyjątkowo drobne bo bardzo dużo ich było. Malinówki jeszcze troszkę niedojrzałe, ja tam ich nie lubię, ale mój mówił...

ale jakby co to zerwane dojdą;)

A z wspomnianych przez Gosiek kronselek zrobiłam coś koło 100 litrów marmelaaady:D... resztę krówki sukcesywnie wcinają i już się prawie kończą.

DPS
05-10-2012, 06:57
A jak znajdę te 50 ha, to przeprowadzisz się tutaj? :lol:
To już zaczynam szukać! :wiggle:

sipatka
05-10-2012, 07:32
O ho !
Ania szykujesz się już do budowy nowego domostwa?

Bo cosik mi się wydaje, że Depsia te hektarki znajdzie ;)

Arctica
05-10-2012, 07:42
Nierealne:(

Po wejściu do unii ceny ziemi poszły w górę nawet dziesięciokrotnie i są dla nas nie do przeskoczenia:(

może kiedyś zlikwidują dopłaty bezpośrednie i znów będzie można kupić ziemię w rozsądnej cenie...


Depsia... pewnie, że się przeprowadzę:wiggle:

DPS
05-10-2012, 20:11
Oszukujesz...
Mówisz, że ceny za duże, ale się przeprowadzisz... :(
No dobra, tak czy siak poszukam i będę czujna, w końcu pośpiechu chyba nie ma. ;)

Arctica
06-10-2012, 09:06
Wcale że nie oszukuję:P

Znajdź mi ziemię w przedunijnej cenie, a przeprowadzam się jutro... no za tydzień:rolleyes:

DPS
06-10-2012, 13:35
A - ha!
W przedunijnej, cwaniara...
A właściwie to po ile u Was ziemia stoi (oczywiście jakieś widełki cenowe... )?
U nas teraz 1 ha ziemi rolnej około 12 tys. :rolleyes:

Arctica
06-10-2012, 15:43
U nas około 30 tys.:(... a poniżej 25 to nawet piachu nie kupisz:(:(:(

dlatego tak kalkulujemy, że lepiej dokupować siano niż nawet parę ha:rolleyes:

Arctica
06-10-2012, 16:20
Jesień...

i nie wiem czy powinno być tak :( czy tak :)

przecież ładnie jest:rolleyes:

140684

140685

i kwiaty zdają się nie zauważać nadchodzącej zimy...

140686

140687

140688

Arctica
06-10-2012, 16:24
I jeszcze coś specjalnie dla Arniki... poznajesz???:D


kiepska jakość bo telefonem, jakoś niebieskawo wyszło:rolleyes:

140689

140690

Gosiek33
06-10-2012, 17:45
Malinówki mniam :rolleyes:

AGP
06-10-2012, 18:10
Aniu, nowe krowinki cudniaste ;-)

DPS
06-10-2012, 18:18
Nooo, kochana - to ja chyba jednak zacznę szukać tej ziemi u nas! :D

meg60
06-10-2012, 22:36
a gdzie cię niesie BABO???

Arctica
07-10-2012, 08:42
Eeeee... na razie nigdzie:rolleyes:... moooooże kieeeeeedyś...

Arctica
07-10-2012, 08:44
Chociaż jak mi poprzednim razem coś zaświtało to za dwa miesiące mieliśmy ziemię, a po 1,5 roku... nie! mniej! w czerwcu kupiliśmy, a od 1 lipca następnego roku mieszkaliśmy:lol:

DPS
07-10-2012, 11:16
50 ha w jednym kawałku to ciężko będzie, ale jakieś takie położone blisko siebie to chyba mogą być, nie? ;)

Arctica
07-10-2012, 12:10
Pewnie, że mogą! Byle by jakiś spory kawał, tak koło 30 ha w jednym było, żeby krówki mogły na nim brykać:wiggle:
Sianko możemy gdzieś indziej hodować:rolleyes:

Znalazłam równiutko 50 ha gdzieś przy A2 od nas patrząc to za Poznaniem... nawet w jednym kawałku wyobraź sobie
ale przecież górki miały być:p...

meg60
07-10-2012, 20:03
a co rodzinka na to???

Arctica
07-10-2012, 20:46
No właśnie mamy zamiar poczekać, aż pisklak wyfrunie:D

a J. to naprawdę moja druga połówka:)

meg60
07-10-2012, 22:54
to było widać :) rzadko sie zdarza, że dwie osoby AŻ tak do siebie pasują....pod każdym względem. Mozna sie dogadywać, iść na kompromisy, ale tak pasujace dwie połówki? Jak wszystko u was C U D !!!:yes::yes::yes:

Arctica
08-10-2012, 05:11
Ojej:oops::oops::oops:

Ale posłodziłaś:hug:


...szkoda tylko, że pisklak jakby z innego gniazda:(
a może to tylko etap buntu...

DPS
08-10-2012, 06:29
To na pewno etap buntu. :yes:
A iloletni pisklak jest?

Arctica
08-10-2012, 09:19
15...

On się nawet nie buntuje, to naprawdę cudowne dziecko, tylko wychowany w dużym mieście na wsi nie potrafi się odnaleźć, nie czerpie z tego przyjemności. Cztery ściany pokoju i netowe okno na świat to wszystko co mu potrzebne do życia:(

Beauty
08-10-2012, 09:30
Arctica , u Ciebie jak zwykle cudownie sielskie klimaty...patrząc na te zdjęcia można się naprawdę zrelaksować ..
Ja tam bardzo wieś lubię ,ale jeżeli chodzi o dzieciory to jestem zdania ,ze póki chodzą do szkół powinno się mieszkać w mieście...:yes:zdałam sobie z tego sprawę odkąd mam studenta.

meg60
08-10-2012, 10:16
jeszcze trochę a wyfrunie...nacieszy sie wolnością i wróci!

DPS
08-10-2012, 10:52
Niech zaprosi kolegów na grilla w ogrodzie, jak jest ładna pogoda, niech zostaną w namiocie albo w gościnym na noc, potem na grzyby - niech na kolegach zrobi wrażenie siedzibą i jej możliwościami.
Zyska na znaczeniu wśród rówieśników i bardziej doceni zalety takiego miejsca zamieszkania.
Można mu urządzić sylwestra tematycznego (np. szlacheckiego, w dworku będzie cudnie pasował), przebieranki chłopaków i dziewczyn, wypożyczane stroje szlacheckie, opracowane pomysły zabaw tematycznych.
Warto włozyć trochę wysiłku, to sie opłaci, bo Młody będzie miał sznasę dostrzec, że jest uprzywilejowany, a nie ciemiężony miejscem zamieszkania. :yes:
Jak coś, to mogę podrzucić pomysły takiej imprezy, czy to jednodniowej, czy takiej z noclegiem, mam trochę wprawy. ;)
To jak organizacja małego festynu, trzeba się nastawić na dwa dni pracy, ale pożytku może być naprawdę wiele, zwłaszcza po kilku dniach, kiedy zachwycona grupa rówieśnicza będzie mu namolnie gratulować udanej imprezy i zazdrościć takich możliwości.

Arctica
08-10-2012, 12:08
Beauty... najpierw były takie plany, że młody skończy gimnazjum w starej szkole... ale ja w gorącej przecież kąpana, wzięliśmy sobie na kark dowożenie do gimbusa. Niby niedaleko, 12 kilosów... ale dwa razy dziennie o spore obciążenie. No i dla młodego też dojazd to jednak spore utrudnienie. W starej szkole wychodził 10 min przed lekcjami, tutaj 1,5 godziny. Ale na to jakoś nie narzeka, lubi tą szkołę.
Przecież nie mogłam czekać trzech lat gimnazjum, trzech liceum i studiów! Myślę, że na studia już wyfrunie, albo do dziadków do miasta, albo dostanie jakąś kawalerkę...
Mam tylko nadzieję, że będzie lubił do nas wracać...

Meg... mam nadzieję...

Depsia... kiedy on ma naprawdę dobre stosunki z kolegami, jest tolerowany, a nawet lubiany. Na GG wciąż się ktoś do niego dobija, a wieczorami potrafi rozmawiać z dwudziestoma osobami jednocześnie:o...
Ale ja odnoszę wrażenie, że on się wstydzi wsi. Jeszcze konie mogą być, ale hodowla krów to już mega obciach.

EZS
08-10-2012, 13:27
Ale ja odnoszę wrażenie, że on się wstydzi wsi. Jeszcze konie mogą być, ale hodowla krów to już mega obciach.
no, w sumie tak :lol2:
może niech idzie w unikatowiść tych krów? Że to krowie mercedesy? I nie hodowla ale hobby?

Arctica
08-10-2012, 14:48
Krowa jest krowa... już sama nazwa przekreśla ją jako pupila:p

Poza tym rogi ma?, ma:yes:
Kopyta ma?, ma:yes:
Muczy? muczy:yes:
Placki zostawia? no zostawia:rolleyes:

Czy ona szlachetna i rodowodowa (pochodzenie udokumentowane od ładnych nastu pokoleń:cool:) czy zwykła czarno-biała mlekodajka to nie ma większego znaczenia, wszak trza przyznać, że to KROWA!!!

No i jak na hobby to nam się trochę stado ciut zanadto rozrosło:p:lol2:

DPS
08-10-2012, 18:49
Ha! Ale ten Nelsio, którego się psitula!
Zupełnie nie miałam na myśli, że jest nielubiany, wręcz odwrotnie.
Ale rowami może ZAIMPONOWAĆ, tym lubiącym go przede wszystkim.
Pokazać się, że do byka bez problemu, że przytula (albo któreś z Was), że można pod nadzorem pogłaskać PRAWDZIWEGO BYKA - to już jest naprawdę coś! :yes:
A teksańskie tradycje?
Wszak każdy prawdziwy cowboy...!!!
Co prawda u nas nie Teksas, ale jednakowoż pobawić się można!
Nie rezygnowałabym z możliwości uczynienia siedziby i okołosiedzibowej fauny wielkiego atutu.
Może rodeo dla nieletnich, jakieś delikatne konkurencje, kto lepiej uczesze krowią grzywkę albo szybciej obłaskawi Nelsia...?
Bo jakbyś doiła swoje mleko i miała prawdziwą wiejską śmietanę, taką sztywną, że chleb można nią smarować jak masłem, to też można by młodzieży pewne rzeczy pokazać i dać do spróbowania.
Mniam, swoja śmietana, kurde...
Mówię Ci, dobrze zorganizowana impreza tematyczna zupełnie może zmienić spojrzenie pisklaka na rzeczywistość wiejską. :yes:

meg60
08-10-2012, 19:23
Powiem ci Aniu, ze to co pisze DPS-ia aż zachęca do przyjazdu na jej ranczo i uczestniczenia w tych wszystkich atrakcjach zorganizowanych przez tak fachową siłę :yes: a na twoim miejscu zastanowiłabym się nad organizacją takiej nastolatkowej imprezy....oczywiście jak nastolatek wyrazi ochotę :yes: jak bym była młodsza, to sama bym przybyła na taką imprezkę

Arctica
09-10-2012, 05:26
Taaaa...
Może kiedyś dorośnie:rolleyes:...
Póki co cyt. "krowy śmierdzą", konie zresztą też:sick: i żaden bezpośredni kontakt mojego pisklaka z nimi jest absolutnie niemożliwy:no:

Krowinki zresztą są bardzo nieufne do obcych, nawet ja nie mogę porządnie wymiziać wszystkich. Tylko Nelsio, Nadia i Lejdi dają się czesać... z czego Lejdi bodzie:p... zupełnie jakby sobie odbijała ten brak rogów:rolleyes:. No i Lejdi fajowo trąbi:rotfl:... inne muczą, a ta cholera trąbi!!! i to zawsze jak tylko nas zobaczy:D


no i znowu mi temat na krowy zszedł... dobre, że nie na psy... chociaż o tych też mogła bym długo:p


Wczoraj jak przeczytałam Twój post, ten o imprezce tematycznej to wyobraziłam sobie w moim salonie stado szlachciców vel szlachcianek we wspaniałych strojach z epoki.... w perukach i bardzo obszernych kiecach...


























tańczących pogo!!!:lol2:

No przecież poloneza im nie zapodam:rotfl:




Może kiedyś...

Gosiek33
09-10-2012, 06:21
:rotfl::rotfl:

DPS
09-10-2012, 06:47
Meg - imprezek u nas nie ma, nasze ranczo to dla tych, którzy już z imprezek uciekają, chcą absolutnej ciszy i świętego spokoju. ;)
Ale swego czasu pracowałam wiele lat z dzieciakami, naorganizowałam się imprez większych i mniejszych. :yes:
A ta brać szlachecka ze szlachciankami, z tym pogo... :lol2:
Powiem przekornie: nauka podstaw poloneza mogłaby być też ciekawa! :p

Z tym, że nie podejdzie to pewnie założenie z góry: "nie lubię mieszkać na wsi, nie podoba mi się".
Za 3 lata i tak wyfrunie...
To bardzo szybko minie, wiesz przecież.
Ale może do tego czasu dorośnie. ;)

meg60
10-10-2012, 21:37
DPS-ia, ale taka, jesienna,po sezonie, impreza wiejsko - sielska na twoim ranczo...w tej pieknej stodole???? albo w stylu cantry?? Pewnie wielu chętnych by przyjechało.......:yes:

Arctica
11-10-2012, 05:20
Żeby tak jeszcze nie mieszkała na krańcu świata... sama bym przyjechała:rolleyes:


Co się stało z tą pogodą??? Obiecywali jeszcze ciepełko i gdzie ono???
Zawiana zimnica codziennie, a ja (no my...) muszę jeszcze tyyyyyle pracy na zewnątrz zrobić:mad:
Sad przesadzić, ten mały oczywiście:p, maliny przesadzić... to jeszcze chwilunia bo owocują:wiggle:, derenie i pigwy poprzesadzać, drzewo na zimę na tarasik zwieść, krowią szopkę ciut podgwoździć... i stary sad dobrze by było oczyścić...

i tak codziennie odkładamy to wszystko na jutro wyczekując obiecanego ocieplenia:rolleyes:

A jak wstajemy to się już całkowita noc zrobiła:(... nawet psy nie wiedzą za bardzo ozochozi, po cholerę w środku nocy je budzę, na siusiu karzę wychodzić... idą bo grzeczne, ale zaraz po powrocie biegiem na posłanko lecą drugi boczek wyspać:p

Nie lubię takiej jesieni:no:


Aaaaaaaa!!!!!! Jeszcze warzywa muszę wykopać:rolleyes:

DPS
11-10-2012, 07:06
DPS-ia, ale taka, jesienna,po sezonie, impreza wiejsko - sielska na twoim ranczo...w tej pieknej stodole???? albo w stylu cantry?? Pewnie wielu chętnych by przyjechało.......:yes:

Nie gniewajcie się, kochane, powiem wprost: tortura dla nas by to była...
Taka impreza oczywiście, nie Wasza obecność!
Was ugościmy bardzo chętnie, bardzo bym chciała, żebyście przyjechały, posiedzielibyśmy w jadalni przy kominku, poszli jeszcze na spacer do lasu, pogadali.
Ale samo słowo impreza wzbudza we mnie popłoch, zwłaszcza po ostatnich dwóch latach, kiedy trzeba było zorganizować duuuuże obchody własnych i kuzynkowych okrągłych urodzin (całą liczna rodzina się zjechała), potem 50-lecie ślubu Teściów (znowu całą liczna rodzina), ostatnio wesele własnego dziecka (dwie liczne rodziny)...
Spokoju i ciszy nam trzeba jak powietrza.

A z tą robotą...
Przecie rolnik to śpi, a wszystko mu samo rośnie! ;)
U nas też jeszcze trzeba wykopać warzywa, na razie tylko marchew wykopana, zboże w końcu ponosić do skrzyń, bo leży w stodole luzem, orkę jesienną dokończyć i jeszcze wieeele rzeczy zrobić...
Tylko zdążyć jakoś trudno z tym wszystkim na czas. :(

AGP
11-10-2012, 07:11
Żeby tak jeszcze nie mieszkała na krańcu świata... sama bym przyjechała:rolleyes:


Co się stało z tą pogodą??? Obiecywali jeszcze ciepełko i gdzie ono???
Zawiana zimnica codziennie, a ja (no my...) muszę jeszcze tyyyyyle pracy na zewnątrz zrobić:mad:
Sad przesadzić, ten mały oczywiście:p, maliny przesadzić... to jeszcze chwilunia bo owocują:wiggle:, derenie i pigwy poprzesadzać, drzewo na zimę na tarasik zwieść, krowią szopkę ciut podgwoździć... i stary sad dobrze by było oczyścić...

i tak codziennie odkładamy to wszystko na jutro wyczekując obiecanego ocieplenia:rolleyes:

A jak wstajemy to się już całkowita noc zrobiła:(... nawet psy nie wiedzą za bardzo ozochozi, po cholerę w środku nocy je budzę, na siusiu karzę wychodzić... idą bo grzeczne, ale zaraz po powrocie biegiem na posłanko lecą drugi boczek wyspać:p

Nie lubię takiej jesieni:no:


Aaaaaaaa!!!!!! Jeszcze warzywa muszę wykopać:rolleyes:

Aniu, u nas też jeszcze cała lista do zrobienia przed zimą, a czasu ... mało oj mało. U nas dodatkowo te działania możemy prowadzić tylko w weekendy, bo po pracy robi się już ciemno :o Łączę się "bólu"

Yeti
11-10-2012, 08:58
Pożaliła się Ania do Ani...
Ale jedna warta drugiej ;)http://www.cosgan.de/images/smilie/frech/r020.gif
Pierwsza, właśnie po to przecież rezydencję na wsi budowała, żeby sobie dożywotnio zajęcie zapewnić. Nie dość tego - jeszcze na niedobór pogłowia i hektarów narzeka :p
Druga, wszystkie roślinki z ogródka z korzonkami powyrywała, żeby je od nowa móc posadzić - AGPek się pochwalił :P

Ehhh... z nudów to ludziom różne goopie pomysły przychodzą do głowy :lol2:



aaa... zapomniałbym...
Jest tu jeszcze trzecia, która twierdzi, że przecież wszystkie pory roku są piękne i zachwycona jest, że jesień przyszła http://www.cosgan.de/images/smilie/frech/o045.gif :rotfl:


No dobra - na mnie chyba już pora http://www.cosgan.de/images/smilie/konfus/g035.gif
http://www.cosgan.de/images/smilie/frech/s020.gif

AGP
11-10-2012, 09:19
No dobra - na mnie chyba już pora http://www.cosgan.de/images/smilie/konfus/g035.gif
http://www.cosgan.de/images/smilie/frech/s020.gif

Dobrze Yetek, że sam znalazłeś drzwi ;)

Arctica
11-10-2012, 13:02
Dobrze Yetek, że sam znalazłeś drzwi ;)

O to to:P


I żeby była jasność... ani pogłowia mi nie za wiele, ani hektarów... ja tylko na kiepską pogodę narzekam bo nie mogę (no mogę, ale francuski piesek ze mnie przemawia:rolleyes:) cieszyć się i pogłowiem i hektarami:P
Dlatego twierdzimy, że u nas nie ma co robić bo to dla nas nie praca tylko sama przyjemność. No ale aura musi jeszcze ciut sprzyjać.

A dzisiaj naprawdę już chciałam, nawet kurtkę i opaskę na uszy wcisnęłam, i ciepłe skarpety... na nogi nie na uszy (uprzedzając Yetkowy komentarz:rolleyes:)

zdążyłam konisie uczesać, troszkę popsitulać, trochę jabłek rześmy pojedli, dwie skrzynki marchwi rześmy (to już z chłopem, nie z koniami:)) ukopali, ostatnie cukinie zerwaliśmy i biegiem przed gradem!:eek: do chałupy czmychnęliśmy. Już niby znów słońce świeci, ale teraz to mi się już nie chce, w kominku rozpaliłam i nie dam się nabrać na to słonko:P


Macie może jakiś cynk o ociepleniu???

Yetuś... nie o ociepleniu klimatu w ogóle tylko u mnie:rolleyes:

AGP-ON
11-10-2012, 13:14
HMM, Myślałem, że chałupę masz już ocieploną ... ;-)

Arctica
11-10-2012, 13:16
I Ty Brutusie:o

Aaaa... solidarność tych nooo...:rolleyes:

Gagata
11-10-2012, 17:08
"Taaaa...
Może kiedyś dorośniehttp://forum.muratordom.pl/images/smilies/rolleyes-2.gif...
Póki co cyt. "krowy śmierdzą", konie zresztą teżhttp://forum.muratordom.pl/images/smilies/sick.gif i żaden bezpośredni kontakt mojego pisklaka z nimi jest absolutnie niemożliwyhttp://forum.muratordom.pl/images/smilies/happyno.gif"


Hej, nie przejmujcie się opinią 15-to latka. Taki ktoś z definicji (i "z biologii") jest niedojrzały i nawet nie należy oczekiwać czegoś innego - znaczy, że chłop normalny. Z cała pewnością kiedyś to wszystko doceni. Miejsce w którym żył (wyjątkowe!) i wyjątkowych (!) ludzi, którzy go wychowali. Teraz jest tylko 15-tolatkiem. To trudny wiek,musi to przeżyć/przeczekać, a Wy razem z nim. Jakby zaczął się CHWALIĆ, że jego rodzice HODUJĄ KROWY, to by dopiero należało się martwić...:sick: A tak -wszystko w normie.
Jeszcze raz powtórzę - nie przejmujcie się opiniami 15-latka. Uczcie go i wychowujcie (własnym przykładem - to jedyna droga) a wszystko będzie dobrze.
Po wychowaniu w tak niezwykłym miejscu będzie niezwykłą osobą. Mam nadzieje, że Was to cieszy a nie martwi.....

adam_mk
11-10-2012, 18:02
:lol:
Mnie wychowywali (po części) w ogrodnictwie.
Żebyście Wy wiedzieli, jak bardzo nie lubiłem prac w ziemi, na ziemi i przy ziemi!!!
Uszarpał się człowiek jak głupi osioł pod uważnym okiem tatki, a następnego dnia - nic z tego nie było!
Za trzy czy cztery kolejne dni - też nic...
ŻADNYCH ZMIAN CZY EFEKTÓW!!!
To - po jaką cholerę to wszystko?!

Po jakimś czasie, jak się zaplątałem na miejsce "prac dawnych, zamierzchłych" - coś tam było!
Albo smaczne, albo ładne!

A drzewka? Sad?
Wsadza się taki badylek (podobno pyszne jabłuszka czy co podobnego) że go prawie nie widać i jeszcze odcina z niego połowę!
Jak wygląda drzewko, na którym ROSNĄ jabłka - to ja wiem!
A tu?
Ze sto lat trzeba na jakie jabłko czekać...
Starość mnie dopadnie nim zobaczę...
To samo ze szczepieniem, oczkowaniem....
:lol:

Tak wtedy jakoś to czułem...
Robota jałowa, bez sensu i na dodatek - bez NATYCHMIASTOWEGO efektu!
Pierun wie czy z niej cokolwiek wyjdzie...
:lol:

Wychodziło zawsze, bo tatko wiedział co robi!
Wolno, spokojnie i nawet wbrew memu "entuzjazmowi" pchał mi do łba tę wiedzę tajemną....
Ale ja...
Postanowiłem zrobić ile tylko się da, aby nie pracować na chleb w ziemi czy przy ziemi.
No i... fizykiem zostałem, elektronikiem, automatykiem.
Efekty pracy zwykle były natychmiast! (No, różne bywały... nie tylko same sukcesy...)
Człowiek za to widział po co się trudzi.

Młodym inaczej czas płynie...
To chyba z tego bierze się takie czy inne nastawienie do różnych aspektów życia.

Ale...
:lol: :lol: :lol:
Konikiem oram, bronuję... (chyba jeszcze pamiętam..)
Krówkę wydoję...
Belgijkę czy szklarnię postawię...
Strzechę robiłem...
Cepem młóciłem...
Kosą koszę...
I wiele innych takich umiejętności mi tak jakoś zostało...

TAKI ze mnie elektronik! :lol:

Łeb mam w połowie łysy a w połowie siwy i....
Drzewek mi się zachciewa....i innej zielenizny...
Winorośl sobie posadziłem...
Poziomki pod murkiem - też...
Jakoś teraz widzę w tym sens!

Tak się porobiło, że chyba jestem "normalny inaczej", co mam nadzieję, Wam nie przeszkadza.

Czego by ten piętnastolatek nie zrobił - będzie się znał nie tylko na sieci, SMSach i fejsach...
Zapowiada się, ze na ogólnym tle, chce czy nie chce - będzie osobowością ciekawą! Oryginalną!
I wcale nie - nienormalną.
Samo życie wciska mu (ze zrozumieniem i chęcią lub bez) kawałek ciekawej wiedzy!
Doceni!
Trochę to potrwa, ale doceni z pewnością!
:lol:

Adam M.

DPS
11-10-2012, 18:33
Jejtek, zdrajco! :lol2:
NADAL jestem zachwycona, że jesień przyszła. :p
Tylko nie jestem zachwycona brakiem czasu, mimo że goście pojechali do domów!
I kocham wszystkie pory roku! http://www.cosgan.de/images/smilie/boese/a057.gif (http://www.cosgan.de/smilie.php)

Yeti
12-10-2012, 01:10
(...)Macie może jakiś cynk o ociepleniu???
Yetuś... nie o ociepleniu klimatu w ogóle tylko u mnie:rolleyes:HMM, Myślałem, że chałupę masz już ocieploną ... :wink:I Ty Brutusie:o
Aaaa... solidarność tych nooo...:rolleyes:
...jajników?
:no::p:no:
My po prostu takie umysły mamy - proste! Do nas trzeba: prosto, krótko i na temat. Trudno radzimy sobie z wszelkiego rodzaju podtekstami i ukrytymi sugestiami przekazywanymi nam w formie długich i wielokrotnie złożonych zdań. Ale nie mów, że się nie staramy domyślać (tak, jak tego od nas przecież oczekujecie):D.
...a jeśli chodzi o to ocieplenie klimatu u ciebie, to może rzeczywiście jakiś cynk dziewczyny ci jeszcze dadzą - może jakiś cieplejszy kolor zasłon czy obrusów, albo jakieś kwiaty w wazonie :rolleyes:, ale według mnie, to naprawdę nic już ocieplać nie musisz: zwierzaczki dopieszczone, mąż zakochany, u syna też nie widać żadnych oznak braku ciepła rodzinnego.
Jesteś super gospodynią, żoną i mamusią!;):D
...a wiesz... lepsze wrogiem dobrego! :rotfl:

Jejtek, zdrajco! :lol2:
NADAL jestem zachwycona, że jesień przyszła. :p
Tylko nie jestem zachwycona brakiem czasu, mimo że goście pojechali do domów!
I kocham wszystkie pory roku! http://www.cosgan.de/images/smilie/boese/a057.gif (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fwww.cosgan.de%2Fsm ilie.php)
Tak, tak... wiem... miłość zaślepia. Dopóki będziesz trwać w uczuciu, to ci się nie przetłumaczy, choćbyś od tych późno-jesiennych atrakcji garba dostała i smarka do kostek :p:lol2:

DPS
12-10-2012, 06:24
A Ty skąd wiesz?
Z własnego ogrodu? http://www.cosgan.de/images/smilie/frech/o045.gif

Arctica
12-10-2012, 11:01
"Taaaa...
Może kiedyś dorośnie:rolleyes:...
Póki co cyt. "krowy śmierdzą", konie zresztą też:sick: i żaden bezpośredni kontakt mojego pisklaka z nimi jest absolutnie niemożliwy:no:"


Hej, nie przejmujcie się opinią 15-to latka. Taki ktoś z definicji (i "z biologii") jest niedojrzały i nawet nie należy oczekiwać czegoś innego - znaczy, że chłop normalny. Z cała pewnością kiedyś to wszystko doceni. Miejsce w którym żył (wyjątkowe!) i wyjątkowych (!) ludzi, którzy go wychowali. Teraz jest tylko 15-tolatkiem. To trudny wiek,musi to przeżyć/przeczekać, a Wy razem z nim. Jakby zaczął się CHWALIĆ, że jego rodzice HODUJĄ KROWY, to by dopiero należało się martwić...:sick: A tak -wszystko w normie.
Jeszcze raz powtórzę - nie przejmujcie się opiniami 15-latka. Uczcie go i wychowujcie (własnym przykładem - to jedyna droga) a wszystko będzie dobrze.
Po wychowaniu w tak niezwykłym miejscu będzie niezwykłą osobą. Mam nadzieje, że Was to cieszy a nie martwi.....


Dzięki... właściwie to chyba nie spojrzałam na to z tej strony.

Staram się zrozumieć, że ten wiek z założenia wymusza negację. Miałam tylko nadzieję, że chociaż trochę będzie to lubił. Nie mam zamiaru zmuszać go do kontaktów ze zwierzami, nie chce, nie lubi nie ma ochoty... nic to. Przecież nie każdemu musi się to podobać.

Ale niestety jak tak sobie patrzę na to moje dziecię to nie widzę go w absolutnie ŻADNEJ dziedzinie życia. W sumie kończy to gimnazjum powinien być chociaż troszeczkę ukierunkowany, powinien wiedzieć co chciałby w życiu robić albo chociaż wiedzieć jaka praca dawała by mu satysfakcję.
Bez obranego azymutu ciężko dojść dokądkolwiek. Nie mam parcia na szkło, nie musi spełniać moich marzeń czy niespełnionych ambicji, dla mnie może być nawet szczęśliwym drwalem... byle właśnie SZCZĘŚLIWYM!!!

Skoro nie wie więc pewnie ogólniak... tylko czy przez te kolejne trzy lata mu się coś wyklaruje:confused:... niestety wątpię...

Arctica
12-10-2012, 11:22
:lol:
Mnie wychowywali (po części) w ogrodnictwie.
Żebyście Wy wiedzieli, jak bardzo nie lubiłem prac w ziemi, na ziemi i przy ziemi!!!
Uszarpał się człowiek jak głupi osioł pod uważnym okiem tatki, a następnego dnia - nic z tego nie było!
Za trzy czy cztery kolejne dni - też nic...
ŻADNYCH ZMIAN CZY EFEKTÓW!!!
To - po jaką cholerę to wszystko?!

Po jakimś czasie, jak się zaplątałem na miejsce "prac dawnych, zamierzchłych" - coś tam było!
Albo smaczne, albo ładne!

A drzewka? Sad?
Wsadza się taki badylek (podobno pyszne jabłuszka czy co podobnego) że go prawie nie widać i jeszcze odcina z niego połowę!
Jak wygląda drzewko, na którym ROSNĄ jabłka - to ja wiem!
A tu?
Ze sto lat trzeba na jakie jabłko czekać...
Starość mnie dopadnie nim zobaczę...
To samo ze szczepieniem, oczkowaniem....
:lol:

Tak wtedy jakoś to czułem...
Robota jałowa, bez sensu i na dodatek - bez NATYCHMIASTOWEGO efektu!
Pierun wie czy z niej cokolwiek wyjdzie...
:lol:

Wychodziło zawsze, bo tatko wiedział co robi!
Wolno, spokojnie i nawet wbrew memu "entuzjazmowi" pchał mi do łba tę wiedzę tajemną....
Ale ja...
Postanowiłem zrobić ile tylko się da, aby nie pracować na chleb w ziemi czy przy ziemi.
No i... fizykiem zostałem, elektronikiem, automatykiem.
Efekty pracy zwykle były natychmiast! (No, różne bywały... nie tylko same sukcesy...)
Człowiek za to widział po co się trudzi.

Młodym inaczej czas płynie...
To chyba z tego bierze się takie czy inne nastawienie do różnych aspektów życia.

Ale...
:lol: :lol: :lol:
Konikiem oram, bronuję... (chyba jeszcze pamiętam..)
Krówkę wydoję...
Belgijkę czy szklarnię postawię...
Strzechę robiłem...
Cepem młóciłem...
Kosą koszę...
I wiele innych takich umiejętności mi tak jakoś zostało...

TAKI ze mnie elektronik! :lol:

Łeb mam w połowie łysy a w połowie siwy i....
Drzewek mi się zachciewa....i innej zielenizny...
Winorośl sobie posadziłem...
Poziomki pod murkiem - też...
Jakoś teraz widzę w tym sens!

Tak się porobiło, że chyba jestem "normalny inaczej", co mam nadzieję, Wam nie przeszkadza.

Czego by ten piętnastolatek nie zrobił - będzie się znał nie tylko na sieci, SMSach i fejsach...
Zapowiada się, ze na ogólnym tle, chce czy nie chce - będzie osobowością ciekawą! Oryginalną!
I wcale nie - nienormalną.
Samo życie wciska mu (ze zrozumieniem i chęcią lub bez) kawałek ciekawej wiedzy!
Doceni!
Trochę to potrwa, ale doceni z pewnością!
:lol:

Adam M.


Wiesz co???
Bo z tego wyssanego mleka jednak coś w człowieku pozostaje:yes:

Nie na darmo się mówi "ze wsi jesteś na wieś wrócisz"... tylko moje dziecię z miasta:(

My w sumie też i to mega dużego... ale z wsią łączyliśmy zawsze najmilsze wspomnienia...
i moi i męża dziadkowie (z jednej gałęzi) mieszkali na wsi i to tam spędzaliśmy najsuperowsze wakacje.

Początkowo było nam trochę ciasno na 1000 metrowej działce... szukaliśmy czegoś większego, ideałem było dla nas 5 tys. metrów.
Właściwie do naszego obecnego miejsca przyciągnęło mnie słowo "starodrzew".
Ale jak przyjechaliśmy pierwszy raz, jak zobaczyłam te drzeweczka (sporo ponad 3 m w pierśnicy), jak zobaczyłam stare piwnice, kamienny mur...
ogrrrromny i prastary sad...

poczułam się jak mała dziewczynka w dziadka na wakacjach...

Do dzisiaj mi się oczy pocą na samą myśl o tamtej chwili...
i nie wpieraj mi, że jestem normalna... wiem, że nie do końca... i dobrze mi z tym... bardzo dobrze...


I dopiero teraz wiem, że jakbyśmy znaleźli nasz ówczesny ideał to na bank już byśmy tam nie mieszkali:lol2:
no Nelsio by się nie zmieścił:p


Co do młodego to zdaję sobie sprawę, że nie będzie chciał z nami mieszkać (chociaż dom spokojnie na dwurodzinny można przerobić)...
Nie chcę nawet aby spełniał moje marzenie i został weterynarzem... wiem, że by się męczył...

Za to baaaaardzo bym chciała, że by lubił do nas przyjeżdżać...

Arctica
12-10-2012, 11:32
...jajników?
:no::p:no:
My po prostu takie umysły mamy - proste! Do nas trzeba: prosto, krótko i na temat. Trudno radzimy sobie z wszelkiego rodzaju podtekstami i ukrytymi sugestiami przekazywanymi nam w formie długich i wielokrotnie złożonych zdań. Ale nie mów, że się nie staramy domyślać (tak, jak tego od nas przecież oczekujecie):D.
...a jeśli chodzi o to ocieplenie klimatu u ciebie, to może rzeczywiście jakiś cynk dziewczyny ci jeszcze dadzą - może jakiś cieplejszy kolor zasłon czy obrusów, albo jakieś kwiaty w wazonie :rolleyes:, ale według mnie, to naprawdę nic już ocieplać nie musisz: zwierzaczki dopieszczone, mąż zakochany, u syna też nie widać żadnych oznak braku ciepła rodzinnego.
Jesteś super gospodynią, żoną i mamusią!;):D
...a wiesz... lepsze wrogiem dobrego! :rotfl:

Tak, tak... wiem... miłość zaślepia. Dopóki będziesz trwać w uczuciu, to ci się nie przetłumaczy, choćbyś od tych późno-jesiennych atrakcji garba dostała i smarka do kostek :p:lol2:


Widzisz bo ja przyzwyczajona do mojego egzemplarza, który to wszelkie podteksty, sugestie i insynuacje łapie w lot:rolleyes:

a u Ciebie to raczej syndrom doszukiwania się drugiego dna bym rozpoznała... a później jeszcze trzeciego i czwartego:p


Nie wiem, czy to zamierzone ale ten twój komentarz odebrałam jako komplement
Dziękuję:oops:


I nawet wyjątkowo z późno-jesiennymi "atrakcjami" się zgodzę... łaskawie:p


Ps. nie widziałeś u mnie kwiatów w wazonie??? wazonach!!!:o
zawsze! jakieś chabazie do domu przytargam:rolleyes:

EZS
12-10-2012, 13:04
Co do młodego to zdaję sobie sprawę, że nie będzie chciał z nami mieszkać (chociaż dom spokojnie na dwurodzinny można przerobić)...
Nie chcę nawet aby spełniał moje marzenie i został weterynarzem... wiem, że by się męczył......

Bzdura, skąd to wiesz? Mówisz, że nie jest określony? Jak go będziesz pchała na weta, to albo się przygnie albo będzie sobie musiał coś znaleźć i się określić... Choćby dlatego, zeby móc ci powiedzieć "nie wet ale... ", Jednym słowem to nie dzieci są niezdecydowane, to rodzice dają za dużo luzu... . Jak dziecko czuje, ze decydować nie musi, to po co ma to robić? Ma wikt, opierunek a do jakiejś szkoły go popchniesz. Jak będzie musiał walczyć o siebie (z tobą nawet) - to się określi. Albo ulegnie - decydująca jest liczba powtórzeń :)

Gagata
12-10-2012, 14:16
Albo podajcie mu rękę (jeśli wie, co chce lub kiedy będzie już wiedział) albo kopnijcie go w de. jeśli stoi w miejscu i "nic mu się nie podoba."
Tak jak pisze Ewa - posuńcie mu COŚ. On przecież stosunkowo krótko żyje na tym świecie i skąd ma wiedzieć co można robić w życiu i w czym się odnajdzie?? Jak mu się nie spodoba Wasza propozycja - niech podsunie inną!
15-latek, moim zdaniem, może jeszcze spokojnie nie wiedzieć czego chce - to samo w sobie nie jest problemem, to na prawdę za wcześnie na wiążące decyzje.
On może na wszystko, co mu posuniecie, w tej czy w innej formie, kręcić nosem ale - podsuwajcie mu! To wszystko w nim zostanie i go wzbogaci!

Arctica
12-10-2012, 17:26
Bzdura, skąd to wiesz? Mówisz, że nie jest określony?


Niby nie, ale jedyną jedynkę jaką ma to ma z biologii, gołą zresztą co przy średniej sporo ponad 4 daje do myślenia:rolleyes:
Przy weterynarii to chyba bez biolci nie pociągnie. Są rzeczy, które po prostu nie wychodzą. Pamiętam jak na studiach miałam kilka przedmiotów prawniczych... no nijak mi się to nie udawało. I nawet nie to żebym nie dała rady ustaw wcisnąć, większość znałam na pamięć, a odpowiedzi na konkretne pytania jakoś mi nie wychodziły.

Młody ma ścisły umysł (po mamie:p), matma, fiza i jego konik - historia to dziedziny, w których daje sobie świetnie radę.

Coś przebąkiwał o architekturze... patrząc na powyższe było by chyba ok., ale zdolności plastyczne to on niestety po tacie odziedziczył:rolleyes:

W każdym razie dobre liceum na pewno bardziej ułatwi mu dostanie się na wymarzone studia niż jakakolwiek profilowana szkoła średnia.
No i może coś mu się wykluje w tej łepetynie:lol:

Nie chciała bym jakoś specjalnie naciskać żeby nie było, że to przeze mnie... że jednak mu się nie podoba... że już nie chce... że wolał by to albo tamto... że skończył bo mu kazałam... że nie może pracy znaleźć bo mu durny zawód wybrałam... że mało zarabia... że NIE LUBI TEGO CO ROBI

EZS
12-10-2012, 20:38
w Lo trzeba wybrać profil klasy, bo od tego zależą studia. W dzisejszej parszywej rzeczywistości licealista musi z grubsza wiedziec, na jakie studia idzie, u mojej młodej w gimnazjum wręcz mówi się o iściu do klas medycznych (biol-fiz-chem) lub prawniczych (coś tam ;) ) Biologii nie lubi? Może ma kiepską panią, to kwestia przekazania materiału. Goła jedynka byłaby u mnie tematem do rozmowy pt "potrzebne korepetycje???" Architektura nie jest zła, ale już od LO trzeba na rysunek chodzić oddzielnie. Więc i tak musi się określić.
U nas jest sprawa postawiona tak - młoda chce iść na ASP a ma na medycynę :lol2:. Za to po medycynie (lub jeszcze podczas, jak da radę) mogę jej pomóc sfinansować licencjat na ASP. I niech potem wybiera, co chce robić. Zawód będzie miała a może być nawet malarzem... W koncu Kuba Sienkiewicz też jest lekarzem....
Sama jestem ciekawa, co z tego wyniknie :rolleyes:

DPS
13-10-2012, 06:53
Ewa - ambitnie.
Ale Zuza da radę, inteligentna bestia. ;)

Arctica
13-10-2012, 10:53
I to dopiero dla mnie jest bzdura.
Córka MUSI podążać wytyczoną przez Ciebie ścieżką kontynuując rodzinne tradycje, a własne marzenia może ewentualnie (no cóż za wspaniałomyślność z ma strony:rolleyes:) realizować PO lekcjach, PO zajęciach, PO godzinach...

Rozumiem, że mamusia załatwi staż... angaż... w specjalizacji pomoże... ale to CÓRKA MA BYĆ SZCZĘŚLIWA!!!!!!!!



Młody złapał laskę, no jedynkę bo po raz pierwszy nie wystarczyło to co zapamiętał z lekcji, a kobita zrobiła kartkówkę. Temat niełatwy chyba bo układ hormonalny. W klasie dwie mierne były i reszta jak mój orzeł... ale była poprawa, tylko ze względu na takie wyniki, bo normalnie to kartkówek się nie poprawia. Zobaczymy co dostanie.

Dalej naciska na tą architekturę, no ale przecież ja się na nią nie dostanę za niego. W LO i tak wybierze matmatowy profil bo nie będzie brnął w coś co mu okoniem staje. Najważniejsze to to do jakiego ogólniaka się dostanie, bo jak będzie to jakiś podrzędny to może o arch. zapomnieć...
wszystko w jego rękach bo zdolna bestia jest tylko obibok niesamowity. Gadam, gadam,gadam... i zrzędzę i gadam... może zrozumie i weźmie się do roboty, jeszcze wszystko da się zrobić. Chodzi do dobrego gimnazjum i mam nadzieję, że te wspaniałe wyniki egzaminów końcowych jakimi się hołubi szkoła będą też jego udziałem.

Gagata
13-10-2012, 12:58
To może budownictwo nie architektura?
Zalezy czy chodzi mu o aspekt "artystyczny" w architekturze (ale bez rysunku nie da rady) czy o tematykę, branżę, wtedy może jednak budownictwo....
Ja np.do niczego córy nie nakłaniałam ale rozmawiałam z nią dużo (też w myśl zasady, że ma być szczęśliwa). Może to i trochę podobny przykład do Twojego, Arctica, posłuchaj -moja córka akurat dość szybko wymyśliła,że "chce zajmować się małymi dziećmi ".Najpierw to było takie nie wiadomo co, potem jej się wyklarowała pedagogika dzieci najmłodzszych,może nauczanie poczatkowe, może przedszkole (własne?). Już jako nastolatka zajmowała się maluchami dorabiając sobie i była w tym świetna (referencje itp).
Przyszedł czas studiów... ale ona nie cierpiała polskiego i historii..Stwierdziła, że nie da rady na pedagogice i poszła na ...ochronę środowiska na Uniwersytecie Przyrodniczym (bo łatwo się dostać..) w myśl zasady, żeby pójśc w ogóle na jakieś studia. Minął semestr i ... stwierdziła, że tego nie cierpi. Że nic z tego, czego tam się uczy, jej nie interesuje. I zrezygnowała z tych studiów i, bogatsza o to doświadczenie (WŁASNE! a nie mądrości mamusi wbijane do główki),zaparła się i dostała na pedagogikę.
I taka to przykładowa historyjka :rolleyes:

DPS
13-10-2012, 13:27
A ja uważam, że dobrze jest, jeśli czasem rodzice pomogą dziecku wybrać kierunek kształcenia.
Młodzi czasem, jak pisklak Arctiki, nie wiedzą sami za bardzo dokładnie, czego chcą.
Albo idą na takie studia, że w sumie to jest to potem pięcioletni kurs zmywania podłóg. :sick:
Nie oceniałabym tak szybko nikogo, każdy ma swoją prawdę i swoją rację, każde dziecko i każdy rodzic jest inny.

Gagata
13-10-2012, 15:25
No właśnie DPSia, zauważ, że z tym akurat wszyscy się zasadniczo zgadzamy, tzn. że dziecku pomagać trzeba.Tylko żeby to była -pomoc- a nie pchanie na siłę, bo tu zwykle osiąga się przeciwny skutek.

A co masz na myśli pisząc o "zbyt szybkim ocenianiu"?

EZS
13-10-2012, 16:34
I to dopiero dla mnie jest bzdura.
Córka MUSI podążać wytyczoną przez Ciebie ścieżką kontynuując rodzinne tradycje, a własne marzenia może ewentualnie (no cóż za wspaniałomyślność z ma strony:rolleyes:) realizować PO lekcjach, PO zajęciach, PO godzinach...

Rozumiem, że mamusia załatwi staż... angaż... w specjalizacji pomoże... ale to CÓRKA MA BYĆ SZCZĘŚLIWA!!!!!!!!

.

O ocenianiu pochopnie miało być pewnie tutaj :)

Nie jest, jak piszesz i nie rozumiem, skąd taka złośliwość? Nie załatwię stażu, pewnie pomogę ale nie mam wielkich możliwości. Na pewno będzie jej łatwiej o tyle, że - niechcący- ma już masę wiedzy z tej dziedziny, taka specyfika, w domu się rozmawia.

Córka ma tylko jedno ultimatum - ma skończyć szkołę, która da jej zawód. Konkretny. A konkretne zawody to polibuda- budownictwo / architektura, trochę informatyka ale politechniczna własnie, medycyna w każdym wydaniu (stoma, lekarski, reszta już problematyczna), prawo. Reszta w naszej rzeczywistości to produkcja bezrobotnych. Oczywiście po każdych studiach można znaleźć pracę, ba nawet praca na zmywaku jest pouczająca, ale wolałabym, żeby zawód miała konkretny, zresztą w samoobronie, nie wiem, jak długo będę pracować i nie wiem, na co mnie będzie stać. Ma sama móc o soebie zadbać.
Myślała a architekturze - byłam za. Ale jak zaczęła mówić o ASP, to sorry. To nie jest zawód, to jest chobby. Malowanie mangi to frajda dopóki nie trzeba z jej sprzedaży zapłacić komornego. Jeżeli to lubi, niech się uczy, ale właśnie po lekcjach. Medycynę zaakceptowała, bez jej woli i wysiłku i tak się nigdzie nie dostanie. Jedyne, co ja robiłam, to opowiadałam, co można robić po medycynie. Bo jest to dziedzina tak szeroka, że każdy w jej obrębie coś dla siebie znajdzie. Nie trzeba pracować w przychodni...można konstruować sztuczne zastawki lub serce, jak ktoś lubi fizykę. Można pracować naukowo, można w chemii przy lekach, w nanotechnologiach, jak kogoś fascynuje, a nawet można ilustrować atlasy anatomiczne itp.

I jeszcze jedno- zwykle się lubi to, co się umie i rozumie. Dlatego świetny nauczyciel "produkuje" zwykle swoich następców a bylejaki wrogów swojej dziedziny. Wiedząc o tym mozna polubić każdy zawód, wystarczy ciekawość świata i chęć nauki. Bez tych cech czowiek będzie nieszczęśliwy, cokolwiek by robił.
Za to prawdziwą katastrofą są studia, po których człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że nic nie bedzie robił... bo nic konkretnego go nie nauczyli i nie widać żadnych perespektyw, oprócz mgr przed nazwiskiem.
Ale się rozpisałam...

Gagata
13-10-2012, 16:42
O
Za to prawdziwą katastrofą są studia, po których człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że nic nie bedzie robił... bo nic konkretnego go nie nauczyli i nie widać żadnych perespektyw, oprócz mgr przed nazwiskiem.
Ale się rozpisałam...

Ano - wszyscy chyba oglądaliśmy Dzień Świra......?

Gagata
13-10-2012, 16:46
Ale (by tak pociągnąć watek), mam taką nadzieję, że każde studia mozna uznać za konstruktywne i cos wnoszące we własną osobowość i rozwijające, nawet jeśli robi się potem w życiu całkiem co innego.
Gorzej, jeśli delikwent, jak Adaś Miałczyński, jest ogólnie sfrustrowany.. Taki delikwent to nawet jakby ukończył informatykę z budownictwem do kupy byłby, jestem dziwnie spokojna, tak samo sfrustrowany w życiu...

Gagata
13-10-2012, 16:55
A Arctica (wybacz Arctica tę domową psychoanalizę) ma może własne niedobre doświadczenia ze zmuszaniem jej do czegos przez rodziców i stąd gwałtowna reakcja.
Ja miałam taką ciekawą, w sumie zabawną historię. W którejś klasie podstawówki moja córa przyszło do domu mocno zasmucona, łezki w oczach prawie, z informacją, że będą zawody sportowe i ją wytypowano do czegoś tam ale ona nie chce! A ja, w sekundę, jakby mnie co dźgnęło, niewiele mysląc - karteczka w dłoń i wysmarowałam pismo do Pani o zmuszaniu dzieci wbrew ich woli itp itd. Oczywiście dziecko nie wzięło udziału w zawodach. A Pani przy jakiejś okazji mi powiedziała -ale przecież wystarczyło powiedzieć, że Karolinka nie chce i już. A mi się wtedy głupio zrobiło i już dokładnie wiedziałam skąd moja reakcja.... bo to kiedyś ja sama, w tym samym wieku, zostałam wytypowana do skoku w dal i kiedy powiedziałam mamie, że nie chcę to mama-konformistka na to, że pani trzeba słuchać a w ogóle jak nie podejde do tych zawodów to będa miała na pewno jakis tam minus gdzies tam i że mam iść jak Pani tak powiedziała i koniec.
Może to własnie wtedy stałam się nonkonformistką -na złość mamie :rolleyes::cool:

Arctica
13-10-2012, 18:11
Ojej!
Chyba wsadziłam kij w mrowisko:oops::lol:

Nie oceniam tylko wyrażam swój pogląd, przecież nie każdy musi się z min zgadzać.


A ja uważam, że dobrze jest, jeśli czasem rodzice pomogą dziecku wybrać kierunek kształcenia.
Młodzi czasem, jak pisklak Arctiki, nie wiedzą sami za bardzo dokładnie, czego chcą.


w tym szkopuł właśnie... POMOGĄ


U nas jest sprawa postawiona tak - młoda chce iść na ASP a ma na medycynę :lol2:


tak postawiona sprawa nie wygląda mi na pomoc, a ultimatum raczej:rolleyes:

Mi niestety nikt nie pomagał. I nawet nie bardzo wiem jak trafiłam do technikum geodezyjnego. Później na geodezję na polibudzie to już po sznurku poszło. Za to mój m. skończył prawo na UW bo ładnie brzmiało. Dokładnie dlatego. I nie pracuje w zawodzie, a niby konkretny zawód w ręku nie?
Kupa prawda!
Bez "pleców" i koneksji to mógł sobie co najwyżej na uczelni zostać (miał taką propozycję z jednej katedry), bo nawet kawę państwu mecenasom to pociotki parzą.
Jeżeli kogoś uraziłam, sorry... dla mnie to brutalna rzeczywistość, którą znam z autopsji.

Gagatko... budownictwo też bierzemy pod uwagę, bynajmniej ja biorę;). Tutaj mamy o tyle przyjemnie, że wydział polibudy wawskiej tego kierunku jest właśnie u nas w Płocku. Było by fajnie jakby mógł z nami mieszkać na studiach. Na pewno będzie to alternatywa jakby się nie dostał na architekturę, co przecież nie jest takie łatwe i oczywiste. Jak będzie chciał próbować oczywiście pomożemy z rysunkiem. Już nawet patrzyliśmy, że w soboty PW prowadzi kurs rysunku dla chętnych na arch., dojeżdżał by, nocował u dziadków i w niedzielę wracał. Spore obciążenie bo dość długi ten kurs, od października do maja, i musiało by to być chyba w klasie maturalnej, ale na razie nie ma co gdybać. Zobaczymy do jakiego ogólniaka się dostanie:)


I mam nadzieję, że mu pomagam, a nie rozkazuję:)
A tak w ogóle to ja się tym zdecydowanie bardziej przejmuję niż on:confused:

EZS
13-10-2012, 18:47
Nie, ja też nie rozkazuję. Przecież wstawiłam emotikon...
niało być żartobliwie...
Jedyne, co faktycznie zrobiłam, to konkretny sprzeciw dla ASP. Tu trzeba by było wybrać LO plastyczne, co, z mojego punktu widzenia, przekreśla szanse na inne kierunki. O medycynie się tyle mówi u mnie w domu, że ten pomysł był po prostu logicznym następstwem. Przypuszczam, że właśnie dlatego tak wiele lekarskich dzieci idzie na medycynę, a ja z tego samego powodu kotłuję się w nauce ;)
Co do konkretnego zawodu, jednak nadal prawo uważam za konkretne. Trochę się zmienił świat, łatwiej na aplikacje się dostać a pozatym prawników potrzebują w różnych firmach, korporacjach. Nie trzeba od razu być radcą czy adwokatem ...
Co do rozkazywania, nie wiem. Mnie nikt nigdy nie rozkazywał, zawsze wybierałam sama i LO i studia. Dlatego może nie jestem uczulona.. Za to wiem, że jeżeli się nie wywiera presji, to dziecko może (nie musi) zrobić głupotę z czystego lenistwa i przedkładania "tu i teraz" nad "potem"

DPS
13-10-2012, 18:53
Ha!
I to ostatnie zdanie oddaje istote problemu chyba.
Problemu rodziców, który znam z własnego doświadczenia...

DPS
13-10-2012, 18:54
Miałam na myśli ostatnie zdanie Arcitiki.

Arctica
14-10-2012, 09:05
No bo oni taaaaaacy wyluzowani:rolleyes:... zero stresu:o

Ewa wiadomo, że każdy chce dla swojego dziecka jak najlepiej... tylko dziecko czasami to dostrzega znacznie później, czasami ZA późno.
U nas sprawa wygląda troszkę inaczej. Stwierdziliśmy, że jak nie chce nie musi się uczyć. Przecież przy łopacie też ktoś musi pracować. Podsunęliśmy mu pod nos kilka mocno "ambitnych" przykładów ludzi, którymi to dziecię na pewno by się nie chciało stać, stwierdzając że skoro nie chce... niech się nie uczy. Nawet na studia nie musi iść, nam w końcu też się jakiś koniuszy przyda;)

Taka poważna rozmowa w tym temacie była po trzecim semestrze w zeszłym roku szkolnym (ma 4sem.). W ostatnim semestrze miał jakby nie swoje oceny:o, już bez gadania i zrzędzenia z mojej strony. Można?
Skoro tak łatwo mu to przyszło, bo jakoś wkuwającego godzinami to ja go nie widziałam, to znaczy się, że nie sprawia mu to jakiś mega trudności. A średnią poprawił o jeden stopień!

Wiadomo, że taki zryw w ostatnim semestrze nie za wiele wpłynął na ocenę końcową, ale ma przecież jeszcze trzecią klasę:)

Troszkę przeraża mnie fakt iż wybiera się do najlepszego liceum w mieście i obawiam się jego rozczarowania jak się nie dostanie. W końcu super-orłem nie jest:rolleyes:... może znów się bardziej przejmuję niż on;)

DPS
14-10-2012, 09:26
Rozczarowaniem bym się nie martwiła.
Ponoszenie konsekwencji jest bardzo ważnym elementem nauki odpowiedzialności.
Przecież i tak do jakiejś szkoły się dostanie. :yes:
Moi chłopcy kończyli maleńką wiejską podstawówkę, potem fatalne gimnazjum w pobliskim miasteczku i równie słabe liceum.
Jeden od razu po maturze dostał się na studia w Anglii, musiał też zrobić w tym celu trudny międzynarodowy egzamin językowy.
Uroczyste słowo honoru daję, nie był ani godziny na żadnym kursie językowym, uczyłam go ja i pracował sam.
Drugi studiuje w Warszawie, na SGGW.
Jeśli będzie się uczył, to niepotrzebne mu hiper super i wypasione liceum, jeśli ma lenia, to żadna szkoła nie pomoże, taka prawda. :yes:

AGP
14-10-2012, 15:33
Córka ma tylko jedno ultimatum - ma skończyć szkołę, która da jej zawód. Konkretny. A konkretne zawody to polibuda- budownictwo / architektura, trochę informatyka ale politechniczna własnie, medycyna w każdym wydaniu (stoma, lekarski, reszta już problematyczna), prawo. Reszta w naszej rzeczywistości to produkcja bezrobotnych.

Ciekawe podejście. Nie kończyłam żadnego z tych kierunków (mimo, że trzy za mną), więc co? Jestem śmieciem ;-)
Pozdrawiam serdecznie autora :wiggle:

DPS
14-10-2012, 16:33
AGP - przecież Ewa nie pisała nic takiego!
Nie wiem, ile masz lat, ale weź też pod uwagę, że tzw. dzisiejsze czasy są znacznie mniej przyjazne dla absolwentów niżli kiedyś - matka ma prawo obawiać się o zawodową przyszłość córki.
Jestem pewna, że nie miała na myśli niczego złego, znam ją osobiście i wiem, że szanuje mnie jako człowieka :cool: a dalibóg, także nie ukończyłam żadnego z wymienionych przez nią kierunków.
I niestety - praca w wyuczonych przeze mnie zawodach (ukończyłam cztery kierunki, od języków obcych poprzez informatykę po matematykę) nie znalazła się.
Musiałam sama sobie stworzyć miejsce pracy.
A nie każdy tego chce/ ma predyspozycje.
Trzeźwo myśli i tyle. :yes:
Na to, żeby kierowac się przy wyborze studiów tylko tym, co się lubi, to trzeba mieć majętnych rodziców, a inaczej - trzeba trzeźwo myśleć i wybierać zawód, który da konkretną pracę.

Arctica
15-10-2012, 05:19
No Ani AGPkowej znacznie bliżej do "dzisiejszych czasów" :yes:

Konkretna praca też może dawać satysfakcję, a nawet najwspanialej płatna posada, ale taka w której się męczysz, dostajesz buli brzucha już w sobotę wieczorem na myśl i pojutrzejszym pójściu do pracy (znam taki przypadek!) na dłuższą metę może zamęczyć. Z kolei nie każdy zawód który się lubi, który wykorzystuje nasze wrodzone predyspozycje musi być źle opłacany.

Moim zdaniem jak się robi co się lubi to 90% sukcesu w życiu i błędem jest narzucanie dzieciom naszych prawd objawionych bo nie każdy człowiek jest taki sam. Że powtórzę... naprawdę wolę, żeby moje dziecię było szczęśliwym drwalem niż sfrustrowanym krawatem goniącym w wyścigu szczurów.

DPS
15-10-2012, 06:46
Ależ oczywiście, że tak, ale wszystko w granicach rozsądku.
Nie chodzi o to, żeby miało pracę tutaj czy tam, bo tylko jeden zawód jest jedynie słuszny.
Chodzi o to, żeby dziecko kiedyś miało taką pracę, która zapewni przyzwoity byt, prawda?
Nie musi być krawatem, ale przecież nie każdy może mieć agroturystykę! :lol2: :p

Arnika
15-10-2012, 07:17
Ile ja bym dała, żeby moje dziecko choć w ułamku chciało iść do szkół w kierunku co my rodzice byśmy wskazali...
A mój starszak ni chu chu.. ciągle na odwrót...
No to teraz pracuje, bynajmniej nie jako profesor, , dojazd w jedną stronę do pracy to tylko prawie dwie godziny w jedną stronę, pracuje na trzy zmiany, i o dziwo nie spóźnia na 6.00 !!!! Do szkoły na 10.00 nie zdążał...
I jak to jest.. nie wstaję, nie budzę i daje rade...
Nie jest zachwycony.. ale cóż.. sam wybrał...
A że dusza artystyczna to wymyślił swoje studio tatuażu...
Myślałam , że zejdę na zawał...
Zaczęłam pytać, czy da się z tego żyć... jeśli dobry tatoo to da radę bardzo dobrze żyć...
Ale, że mnie się to nie bardzo podoba, to młody musi sobie na sprzęt sam zapracować. Sprzęt bardzo drogi... Toteż zasuwa bardzo ciężko i nic nie mówi... Ma swój cel....
Zapytałam kiedyś tylko czy aby na pewno chciałby to robić, czy byłby szczęśliwy, czy lubiłby wstawać do pracy, chodzić do niej???? odpowiedział, że TAK.. to co teraz roni to nienawidzi, ale musi jakoś kasę zarobić...
No to niech robi co tylko chce...

DPS
15-10-2012, 08:48
Ważne, że WIE, co chce robić i sam do tego dąży.
Jesli SAM - tylko przyklasnąć.

Gagata
15-10-2012, 11:01
A wyścigom szczurów mówimy - NIE !!! :no::no::no::P:P:P

Tom Bor
15-10-2012, 12:10
No to napisze Wam kochane śmieszną sytuację dla rozładowania emocji. Moje dziecię w I klasie nie chciała czytać ( musiała obowiązkowo, pani sprawdzała dzienniczek czytania w którym rodzice musieli potwierdzić tę czynność własnoręcznym podpisem). Podjechałam z nią w grudniu zimno jak jasna cholera na myjnię samochodową i zastałyśmy widok następujący budka kami w niej 1 pracownik, przy myjce 2 czerwony nos, ręce przemarznięte, umoczony,Kichający. pomyślałam więc że naprowadzę dziecko na dobrą drogę i powiedziałam jej ze jak sie nie będzie uczyć to będzie musiała na myjni ciężko na chlebek pracować jak ten pan co samochody myje, na co moje jakże rezolutne dziecko rozejrzało się "fachowo' po myjni i powiedziało dobra jak mi kupisz myjnie to mogę być szefem. i tyle nauki z tego wyszło. Później wymyśliłam że będzie psie kupy sprzątać, bo ktoś to robić musi a że jest brzydliwa to obraz ten troszkę nią wstrząsnął. Na dzień dzisiejszy chce być prawnikiem, zobaczymy co z tego wyniknie. pożyjemy zobaczymy, a co do dziedziczenia przez dzieci zawodów to jest to bardzo różny efekt. Pracuję w szpitalu i widzę te dzieci lekarzy, którzy męczą się w pracy bo im rodzice KAZALI. Ale niektórzy są super specjalistami.moim zdaniem nic na siłę.

meg60
15-10-2012, 15:05
"moi drodzy.....po co kłótnie,
po co wasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w ........zupie! "

he, he tak mi się skojarzyło ;)
a tak na poważnie - myślę, że każda z was, ma po trochu, rację. Jednym trzeba powiedzieć i poprowadzić, a innym mozna zasugerować, podpowiedzieć, ale wybór zostawić dziecku - żeby później nie miało pretensji do nikogo, ewentualnie do siebie. Każda matka zna swoje dziecko i wie jak nalezy to zrobić, więc nie ma co się przekomarzać.......

Arctica
15-10-2012, 18:44
A to feler...

Gagata
15-10-2012, 19:04
...A pietruszka... z tą jest gorzej!
Blada, chuda spać nie może.....

Obyśmy tylko my i nasze pociechy nie byli jako te pietruszki...
:rolleyes::rolleyes::rolleyes:

Gosiek33
15-10-2012, 19:32
"moi drodzy.....po co kłótnie,
po co wasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w ........zupie! "

he, he tak mi się skojarzyło ;)
a tak na poważnie - myślę, że każda z was, ma po trochu, rację. Jednym trzeba powiedzieć i poprowadzić, a innym mozna zasugerować, podpowiedzieć, ale wybór zostawić dziecku - żeby później nie miało pretensji do nikogo, ewentualnie do siebie. Każda matka zna swoje dziecko i wie jak nalezy to zrobić, więc nie ma co się przekomarzać.......


I tak się spotkałam z zarzutem, że bardziej nie naciskałam na chodzenie na różnorodne zajęcia... ile musiałam się natłumaczyć, że i mułem byśmy nie zaciągnęli ;) Ale wyższa szkoła to już całkowity wybór latorośli i tylko w język się gryzłam by czegoś nie palnąć.

Arctica
15-10-2012, 20:54
...A pietruszka... z tą jest gorzej!
Blada, chuda spać nie może.....

Obyśmy tylko my i nasze pociechy nie byli jako te pietruszki...
:rolleyes::rolleyes::rolleyes:

Ja tam nie mam nic przeciwko:rolleyes::p

lecz nierealne to dziś jest :oops:

spać też czasami chciała bym nie móc bo pół życia przesypiam, szczególnie jesienią :rolleyes:

Yeti
16-10-2012, 00:49
(...) a u Ciebie to raczej syndrom doszukiwania się drugiego dna bym rozpoznała... a później jeszcze trzeciego i czwartego:p(...)
No przecież tak jest - zawsze istnieje więcej den, tak jak i zawsze istnieje kilka prawd (co najmniej trzy;)) oraz wiele odcieni między czernią i bielą .
Jednak w moim przypadku rozpoznanie jest znacznie bardziej prozaiczne :D.
(psychologię podyplomowo robiłaś, czy na twoim kierunku była? :o;):rotfl:)


(...)Nie wiem, czy to zamierzone ale ten twój komentarz odebrałam jako komplement
Dziękuję:oops:(...)
Nie reguluj odbiornika - odbiór prawidłowy. Na pierwszy rzut oka widać, że masz bardzo fajną rodzinę i że duży jest w tym twój udział. Na dodatek macie swoje, pasje, zamiłowania i nie wahacie się ich realizować, mimo, że niektórzy widzą w tym pewnie oznaki dziwactwa :rolleyes:. Ale ja uwielbiam takich ludzi. Ludzie "normalni" są szarzy i nudni, choć i tu istnieje drugie dno - z tymi "kolorowymi niespokojnymi duszami" ciężko niekiedy wytrzymać na co dzień ;).

Waszą dyskusję o rodzicielskim kierowaniu edukacją dzieci, muszę chyba dać do przeczytania swoim geniuszom - może odnieść lepszy skutek niż nudny ojcowski wykład :lol2:

DPS
16-10-2012, 07:10
Jejtek, już Ty na swoich geniuszy nie narzekaj, co? ;)
Oboje tacy fajni, a już P. to łebski chłopak, że hej!
A M. na pewno nie gorzej (co najmniej), Ty się jeszcze przekonasz! :p

No i wróciliśmy do tego, com mówiła: każde dziecko inne i każdy rodzic inny, nie ma co się obrażać ani oceniać kogoś innego. ;)
Na pewno warto posłuchać i pogadać, bo czasem uda się wyciągnąć coś mądrego dla siebie. :yes:

Tom Bor
16-10-2012, 08:16
jestem za chudą pietruszką

meg60
16-10-2012, 10:44
I tak się spotkałam z zarzutem, że bardziej nie naciskałam na chodzenie na różnorodne zajęcia... ile musiałam się natłumaczyć, że i mułem byśmy nie zaciągnęli ;) Ale wyższa szkoła to już całkowity wybór latorośli i tylko w język się gryzłam by czegoś nie palnąć.

mnie właśnie chodziło o dzieci powżej LO.......młodsze trzeba, jednak pokierować :)

Gosiek33
16-10-2012, 11:17
Jak była młodsza zaparliśmy się - jak zrobisz maturę wolna wola, teraz, póki nas stać, będziesz chodzić na grafikę i malarstwo, jako że talent widać - potem przestała, ale czego się nauczyła to jej :yes: Teraz przebąkuje o drugim kierunku - grafice :popcorn:

Gagata
16-10-2012, 14:46
CHUDA OK (bez przesady!) ale zaraz blada i bezsenna....???
Nieeee noooo, toż to determinacja straszna jakaś...:eek:

A w TEMACIE to ja się jeszcze wypowiem, jako dziecko tym razem (nie rodzic).
Mam ciche pretensje do moich rodziców, że nie pozwolili mi pójść do szkoły muzycznej. A BARDZO chciałam.
...I dalej bym chciała ale to jest niemożliwe..
A argument był taki, że jeśli się nie ma naprawdę talentu (a może miałam?? i zmarnowałam????) to nic z tego nie ma, tylko szkoda czasu itp..
A żeby było śmiesznie (??) mój tato kończył szkołę muzyczną i nigdy zawodowo nie poszedł w tym kierunku z różnych względów (podobno ja się byłam łaskawie urodziłam i trza było zmienić priorytety).
I taka to kolejna historyjka do kompletu.
Czy coś wnosi?
Nie - ile ludzi tyle historii.

DPS
16-10-2012, 16:42
Oczywiście, że wnosi!
Kolejną porcję wiedzy. :yes:
Mnie moi z kolei w ogóle nie kierowali, o co mam troszkę cichych pretensji - mogłam wybrać lepiej, bardziej rozwojowo, a poszłam po najmniejszej linii oporu, na kierunek, na który miałam indeks w kieszeni z powodu że albowiem bo wygrałam olimpiadę przedmiotową.
Najłatwiej było pójść właśnie na to, bez stresu, egzaminów i temu podobnych.
Szkoda mi trochę...
Że nie poszłam na romanistykę... :rolleyes:

EZS
16-10-2012, 20:14
to wszystko chyba zalezy od charakteru tak zwanego. Ja jestem twarda baba i całe życie dokładnie wiem, czego chce. Moja mama zatem nie miała nic do gadania ;) Ale z racji mojej "twardości" może mam zapędy, żeby kierować dzieckiem ;) Ale... mam swiadomość, że moje dziecko, mimo, że z charaketru jest niby ugodowa i miękka to... i tak zawsze, po cichu i bez awantury zrobi co zechce. Więc w sumie - jeżeli zgadza sie ze mną w czymś, to znaczy, ze jej to pasi w jakiś tam sposób :)

Gagata, ja się do szkoły muzycznej (popołudniowej) sama zapisałam, wcale nie pytałam o zdanie rodzinę. I skonczyłam ją! ... hmmm, po kiego mi to było? Sama się też zapisałam na konie, na strzelnicę, na francuski a potem na niemiecki (i sama płaciłam). Współczuję mojej mamie a teraz mojemu... mężowi, bo też się nie może ze mną nudzić :rolleyes:

EZS
16-10-2012, 20:21
Ciekawe podejście. Nie kończyłam żadnego z tych kierunków (mimo, że trzy za mną), więc co? Jestem śmieciem ;-)

Nigdy nie wartościowałam ludzi ze względu na rodzaj-kierunek-bądź samo posiadanie czy nie jakiegoś wykształcenia i proszę nie wkładać w moje usta nie moich tekstów.


Za to twierdzę, że niektóre studia są stratą czasu (również ze względu na żałosny poziom) a niektóre mogą rozwijać ogólnie i są bardzo ciekawe ale startu w dorosłe życie nie ułatwią. Dlatego wymieniłam te, które moim zdaniem ten start ułatwiają. Tylko tyle.

Arctica
17-10-2012, 05:27
Widzę, że temat nie chce się wypalić:)

I żadne kłótnie, obrażania czy oceniania kogoś... to po prostu konstruktywna wymiana poglądów i własnych doświadczeń:yes:

Ewa najlepiej znasz swoją córkę i na pewno chcesz dla niej jak najlepiej. Najwyżej za lat parę... naście będzie uczestniczyła w takiej dyskusji w roli Gagaty, że bardzo chciałam, ale mama mi nie pozwoliła...

Mój J. wygrał w podstawówce olimpiadę geograficzną, (był 1 w województwie) a poszedł do... technikum samochodowego:rolleyes:
bo mu tatuś kazał. A po tym technikum zaparł się i dostał na prawo...
Tatuś niby dobrze chciał, bo przecież konkretny zawód w ręku, tylko biedny tatuś nie zauważył, że dziecko ma mocne awersje do....

brudnych rąk:eek:

No u mechanika cecha jak znalazł;)

I po co mu ten konkretny zawód? Po LO było by mu znacznie łatwiej...


Teraz czasy się zmieniły i każdy z założenia idzie na studia, kiedyś to nie było takie oczywiste może stąd ten mechanik. W każdym bądź razie ja jakoś niechętnie podchodzę do mężowskich pomysłów o jakiś technikach albo liceach profilowanych dla młodego. Przecież i tak będzie startował gdzieś dalej bo leniuch jest i nie będzie mu się chciał po maturze do pracy iść:p

DPS
17-10-2012, 07:53
Z tym jest tak, że każdy rodzic chce jak najlepiej dla swojego dziecka i według tej zasady zawsze działa i podejmuje decyzje.
Czasem się przy tym myli - ale to przecież kochający rodzic, nie maszyna...
Kto nic nie robi, ten się nie myli. :yes:

Beauty
17-10-2012, 09:55
Wtrącę się i ja... syn mój był przed wyborem studiów 1,5 roku temu...odpowiednio wcześniej wybierał profil w liceum..
Jako że główkę miał wybitną do ścisłych przedmiotów zaproponowałam mu aby złożył papiery na mat-fiz do dobrego liceum...Syn zdecydował ,że złoży jeszcze na profil biol-medyczny.Oczywiście dostał się do jednej i do drugiej klasy.Sądziłam ,ze wybierze matematykę .bo wiedziałam ,ze nie przepada za kuciem na pamięć ...on jednak wybrał biologię .Do drugiej klasy nie był zdecydowany jeszcze na co pójdzie.Później ja zaczęłam naciskać ,by wreszcie podjął jakąś decyzję ,bo należało się już zadeklarować przed zdawaniem matury z odpowiednich przedmiotów...Jako ,ze jesteśmy rodziną lekarską syn niejako był wrośnięty w tę dziedzinę ....oczywiście ,że wspólnie rozważaliśmy wszystkie plusy i minusy tego zawodu...bo tych jest tez niemało...ostatecznie zdecydował ,że będzie studiował stomatologię ..
Pomimo tego ,że nie chodził na żadne korepetycje dostał się bez problemu i z perspektywy stwierdził ,ze uczęszczanie doTZW. dobrego liceum dało mu tylko to ,że była jakaś presja by się w ogóle uczyć ,bo wszyscy się uczyli...a takiej mniejszej miejscowości dobry uczeń jest izolowany ....
Wybrał sam bardzo ciężkie studia ,pomimo tego ,ze ja go widziałam na innych .Jest bardzo z wyboru zadowolony i szczęśliwy ,ze zaczęły się już zajęcia zawodowe.Tak ,ze pozwólmy dzieciom samym dokonać wyboru ,ale rozmawiajmy z nimi ,,,rozważajmy za i przeciw.A co do wyborów jakiś bzdurnych kierunków to mam mnóstwo przykładów ,U nas w K pootwierali filie wyższych uczelni...ludzie kierują się tym ,że jest blisko ,że mniejsze koszty utrzymania ,,,tylko co potem?namnożyło nam się dzięki temu ekonomistów ,specjalistów od ochrony środowiska ...tylko co z nimi będzie po studiach?

AGP-ON
18-10-2012, 07:59
koniec? ... super ;-)


Jak ma się mój ulubieniec?

DPS
18-10-2012, 10:44
Fakt, dawno zdjęć Vito nie było... :rolleyes:

Gagata
18-10-2012, 18:32
Ewa - a co to za popołudniowa szkoła muzyczna? Można się do niej zapisać ... chmmm... po 40-ce??

Tom Bor
19-10-2012, 17:41
a ja chciałam grać na skrzypcach i mi nie kupili, do tej pory lubię słuchać jak ktoś gra;);)

Gagata
19-10-2012, 18:29
Ja po 30-ce skończyłam szkołę fotograficzną, po 40-ce studia na architekturze krajobrazu no i do muzycznej bym z wielką ochota poszła (jak mi się sprawy nieco...ułożą..) ale obawiam się, że w tym wieku to akurat w muzycznej nie mam szans. Ja próbowałam sama (jak juz żnie zależało to od rodziców), k. 23 roku życia jakoś, ale mogłam wówczas juz tylko na wydział wokalny a tam mialam... za słaby glos .. Poszlam na przesłuchania i okazało się, że słuch owszem, ale głos niezbyt...tego... :bash: Dobrze mi wychodzi jak spiewam cicho :D.
A ja w ogóle to chcialam do klasy instrumentu (pianino, ech!) a nie na wokalny, ale do instrumentów trzeba było juz miec albo inna szkołę w kierunku ukończona wczesniej albo już grać albo mieć mniej wiosen....

Ewa - co to była za szkola??

EZS
19-10-2012, 21:48
Ewa - co to była za szkola??
no taka normalna. Ja byłam w 7 kl podstawówki, ale wcześniej chodziłam do ogniska, miałam koło domu, na pianino. I w 7 klasie zapisałam się do podstawówki muzycznej. Na gitarę. Normalnie była wersja 6 klas podstawówki i 6 liceum, a dla straszych dzieci wersja skrócona. W każdym razie maturę robiłam razem z dyplomem szk sredniej na tej gitarze. Ale to była czysta strata czasu. Inne dzieci siedziały na trzepaku a ja rzępoliłam, uczyłam się jakiś dupereli z teorii a efekt jest taki, że nie pamiętam nut i od 15 lat pianina nie otworzyłam a na gitarze gram tylko do ogniska. tyle to bym się i sama nauczyła ;)
Nie patrz na szkoły, kup sobie kibord albo, jak masz kasę, to pianino elektryczne, siadaj i graj. A raz na miesiąc weź sobie lekcję u jakiegoś muzyka, skoryguje ci rekę i tyle. Chopinem nie będziesz, ale dla własnej przyjemności żeby kolędy raz w roku zagrać to na pewno się nauczysz :)


A'propos vito, on jest jeszcze u was? bo tak coś cicho o nim...

Gagata
21-10-2012, 11:36
No własnie tak planuję, są zajęcia z pianina dla dorosłych w domach kultury :)
Pianino mam-. oboje rodzice grali na pianinie (tata po szkole, mama samouk).
Już raz chodziłam trochę na taki kurs i pani mi powiedziała, że (własnie:) ) koncertować nie będę (i nie chcę!) ale dla siebie - dam radę.
Ponoć "mam warunki" :D..

Teraz tylko ZACZĄĆ.
Ale najpierw inne rzeczy muszę SKOŃCZYĆ....:yes::yes:

Gagata
21-10-2012, 11:36
Też poproszę zdjęcia Vitusia!

AGP
21-10-2012, 17:19
Też poproszę zdjęcia Vitusia!

Ja także poproszę ;-)

Tom Bor
22-10-2012, 08:52
i ja;)

Yeti
22-10-2012, 09:58
Nic tu sobie nie robią z głosu ludu! :mad:

Dawaj Witka!!!

Gosiek33
22-10-2012, 10:18
może sztuką się zajmują

143570

Gosiek33
22-10-2012, 10:19
143571


nic nie bujam, tak powstają dzieła jak powyższe :lol2:

Yeti
22-10-2012, 11:41
Takie bohomazy to byle kuń potrafi ;)
Jeśli by nasz Vitek sztuką się zajął, to z pewnością ambitniejszą - morze rzeczywiście z Arcticą jakiś obrazek krzyżykami wyszywa :rolleyes: i dlatego przepadli na dłużej...

Arctica
22-10-2012, 17:57
No jak mogło by Vitka u nas nie być???:eek:

Przecież to mój suprajsik... dożywocie ma murowane:rolleyes:


Przez tą pogodę to nie mam czasu się w zadek podrapać:bash:... pobluźnię troszkę, dobrze, że idzie ochłodzenie:lol:
to se odpocznę i pokrzyżykujemy z Vitem trochę;)

Wciąż coś przesadzamy, dosadzamy, wysadzamy, wsadzamy... i wykopujemy (warzywa zapiwniczone), jeszcze dalie, ale na mróz czekam bo jeszcze kwitną.
Sad mały przesadzony, coś koło 100 drzewek:cool:... trochę zabawy z tym było:wiggle:... jeszcze siatki antyzajcowe muszę założyć, no i maliny zostały do przesadzenia, ale też poczekać jeszcze chwilkę musimy bo jeszcze owocują... mniam:lol:

Aaaa i jeszcze zapory antykuniowe robimy bo Don Vito drapie się w podbrzusze:rolleyes:... o krzaczki mojego m. :rotfl:
Nie zjada, nie obgryza, ale udało mu się kilka połamać. A że qnie MUSZĄ chodzić po ogrodzie (zagroziłam rozwodem:lol2:) więc wykombinowaliśmy takie coś.

143609

143610


Na razie działa, nie wchodzi... nie ma jak okrakiem po chabazi przelecieć:p


Ze zdjęciami Vita to trudno będzie... bo on zapracowany biedaczek:wiggle:

nie maluje:no:

nie haftuje:no:


kurs na kozicę wysokogórską robi:lol2::lol:


Zaraz pokażę zdjęcia, tylko chłopa na pole musiałam posłać bo telefon zostawił:rolleyes:... na środku pola:eek:

Arctica
22-10-2012, 18:09
Jestem:)

moja domorosła kozica wysokogórska:lol:

mamusia szkoli:rolleyes:... bo ciotka za tłusta, nie wdrapie się:no::lol2:


143612


143614

143615


no nie ma czasu pozować:no:

może jutro go ścignę;)

Arctica
22-10-2012, 18:13
To mi się jakoś dziwnie dodało:oops:... a też ładne:lol:

143616

meg60
22-10-2012, 19:11
Aniu, ja nie widziałam u ciebie takich gór??? ;) gdzie ten Vitos wlazł??? :cool:

Tom Bor
23-10-2012, 08:28
no Vito w alpinistę się zamienił, no no

Gosiek33
23-10-2012, 08:47
To masz przechlapane - tak z góry na Ciebie patrzy :lol2: potem się chyba nieco dziwi, że znowu górą Ty :cool:

sipatka
24-10-2012, 13:57
Oby tylko z tej górki do Aneczki nie leciał na całuski - bo może nie wyhamować ;)

Arctica
25-10-2012, 05:16
Z górki na pazurki... na kopytka właściwie, bo na pazurki to psinki:)

Strrrasznie się te kopytka rozpędzają przy schodzeniu z piwniczki, aż się czasami o nie martwię coby się gdziesik nie podwinęły... nie złamały:eek:


Gosiek najfajniej to jest jak się wychodzi z piwnicy, a nad Tobą cztery sępskie paszcze zwisają ze znakiem zapytania na facjatach :lol:

Gosiek33
25-10-2012, 07:01
znaczy psio-końskie?

Arctica
25-10-2012, 09:47
:yes:

Gosiek33
25-10-2012, 10:39
To widok bezcenny ;)

DPS
29-10-2012, 11:12
Łooo, to ja na urlopie, a tu takie fajoskie foty! :D
Vitek cudniasty, a piwniczka... mrrrrrrr!!!
Co trzymasz w piwniczce, przetwory i warzywa?
Sami robiliście czy była?
Jak sami, to masz projekt?
Podzielisz się doświadczeniami?
Bo mnie chodzi po głowie taka... :rolleyes:

Arctica
29-10-2012, 18:30
Jakbyś się lepiej przyjrzała to zobaczyła byś, że mocno nadgryzione... zębem czasu.
Piwniczkę, a właściwie dwie piwniczki:cool:... kupiliśmy z dobrodziejstwem inwentarza. Dwie bo podwójna, dwupokojowa z oddzielnymi wejściami.
Druga prawdopodobnie była później domurowana wraz z kawałkiem muru, który się ostał i jest na nim taka tablica.
145152


W jednej trzymamy jabłuszka i wino, w drugiej warzywa. Przetwory nie bardzo, bo pokrywki strasznie rdzewieją... w domu mam spiżarkę:D

Tak, że niestety w budowie nie pomogę... chociaż jakby co to wykopać dół, wymurować... z bloczków fundamentowych najlepiej, no chyba, że chciało by się Wam bawić w kamień (moje kamienne:cool:), ocieplić (styropian + klej + folia kubełkowa), strop... w naszych super półokrągłe sklepienie:D, później tylko zasypać ziemią, obsiać trawką... albo innymi chabaziami i gotowe!

Pomogłam, nieeee????:wiggle:

meg60
29-10-2012, 19:20
:( byłam,a nie widziałam :mad:

Arctica
29-10-2012, 20:34
piwnicy czy tablicy?:)

meg60
29-10-2012, 20:49
nie, no piwniczki widziałam :yes: ale , kurcze, tablicy NIE !!! :no:

aaaaaa mam prośbę, mozesz przesłać mi zdjecie tego kamiennego wodopoju???? na priv albo wstaw na fm, oczywiscie jak mozesz... :hug:

DPS
30-10-2012, 06:40
Wszelkie foty starych elementów tutaj poproszę!
Bo ja do skarbczyka sobie je zbieram. :rolleyes:
Z budową piwniczki to zejdzie jeszcze pewnie parę lat nim się weźmiemy, ale trza się teoretycznie przygotować.
Pomogłaś jak cholera!!! :lol2:

Yeti
30-10-2012, 09:07
Wszystkiego, to ci ona na pewno nie pokaże :p
Mnie wpuściła łaskawie tylko do jednej piwniczki - leżące ziemniaki mogłem sobie popodziwiać ;):lol2:

DPS
30-10-2012, 15:44
Słabo naciskałeś... ;)

Arctica
31-10-2012, 08:32
Nie słabo tylko nieodpowiednią osobę:rolleyes:

J. bronił tylko zapasów swojego winka... albo Wasze żołądki przed zgubnymi skutkami degustacji niedojrzałego trunku:p

a poza tym sam mówiłeś, że wszystkie kąty przeniuchaliście:P... nic nie chowałam:P:P:P


Depsiu... u nas stare to tylko te piwniczki były... no i rozwalający się budynek gospodarczy, ale on tylko środkowy segment ma równie stary jak piwnice, reszta dobudowana później. No i mało staro-rasowo wyglądał;)
Zresztą zobacz:rolleyes:

http://images43.fotosik.pl/590/54e989a06c3314e5med.jpg


Kamienny wodopój to dzieło mojego mężusia. Najpierw mój dziadek wyorał u siebie na polu kamień... taki który najprawdopodobniej kiedyś, bardzo kiedyś służył do mielenia zboża. Widziałam takie w którymś muzeum:wiggle:

Ten nasz, znaczy dziadka, ale skubnęliśmy przecież:p tak wygląda

145495

sorry nie odliściłam:rolleyes:

Wymyśliliśmy, a J. zrobił takie cuś

145496


podłączenie wody musi niestety nabrać mocy prawnej... ale kiedyś będzie;)


Marzy mi się wybudowanie murów, takich z czerwonej cegły rozbiórkowej... takich niedokończonych jakby zruinowanych... może kiedyś...