Zobacz pełną wersję : A może by tak ... jeszcze raz? - DWOREK ... POTWOREK???
Cha ! U nas właśnie pierwszy dzień ferii zawitał.
Dziecię pewnie jeszcze śpi :yes:
Ale co tam, w końcu każdy odpoczywa, jak mu się podoba prawda?
tak sie wpisze dla pamieci :)
Goniu... żadne kino! U nas to dziwne jak facet nie ma filców na nogach... nawet jak nie ma błota... nawet w środku lata!:rotfl:
To Ty chyba zdecydowanie mieszkasz w miejscu znacznie bardziej wiejskim niż wieś :rolleyes::lol2:.
Ale tak na serio, to nie ma chyba lepszych butów na zimowe błocko niż gumofeelki - jeszcze mi w nich nigdy nogi nie zmarzły. Wkurza mnie tylko czasem ich szeroka cholewka, bo ja wolę nogawki na wierzchu mieć - śnieg wtedy do środka się nie sypie.
...a jak nogawką się przykryje to i do kościoła w niedzielę można w takich lakierkach pomykać ;):rotfl:
nie mam gumofilcow takich klasycznych jak wy (stary ma) mam za to fioletowe w kwiatki z ocieplaczem i kawalkiem ortalionu zawiazywanego.
i prosze sie nie smiac kupilam je w dziale dzieciecym, bo w tym damskim wszyskie byly dla mnie za duze i po biodro siegaly:bash::lol2:
To Ty Tarciu wieeeelka kobitka musisz być:)... też mam kolorowe, ecru w panterkę i róże... ale bez żadnych ocieplaczy i są zimne.
A zimą to jak Yetuś pisze, gumofilki są the best:yes:, noga nie zmarznie...
Tyle, że tutejsi chłopi odkryli też, że nie tylko zimą noga nie zmarznie, ale i latem się nie pobrudzi:rotfl:
Yetuś to musisz se dzwony sprawić;), ja tam lubię w środek, chociaż mi się portki nie ufaflunią... i tak szybko się w nie wskakuje:rolleyes:
no jestem....wzrostu siedzacego psa, :D:D:D ale za to duch we mnie wielki:lol2:
Ja z gumowego obuwia to mam tylko czerwone kaloszki a i to krótkie, takie wycinane, ledwie za kostkę sięgające.
Marna chyba ze mnie wieśniara! :o
A te małe to zawsze krzykliwe są, u zwierząt też, nadrabiają brak wzrostu! :p ;)
Fiu, fiu... zaraz będzie dym:wiggle::rolleyes:
A te małe to zawsze krzykliwe są, u zwierząt też, nadrabiają brak wzrostu! :p ;)
phi, odezwala sie ta wysokahttp://www.cosgan.de/images/midi/frech/a020.gifhttp://www.cosgan.de/images/midi/frech/c041.gif
No ja niestety w żadną stronę nie jestem mała:(
Ale jak mam być horyzontalnie mała skoro właśnie trzy razy sobie obiadzik dokładałam:oops:
a takich restauracyjnych porcji to pewnie z 8 wciągnęłam:oops::oops::oops:
hmm ja tez sadze, ze mnie latwiej przeskoczyc jak obejsc:oops:
phi, odezwala sie ta wysokahttp://www.cosgan.de/images/midi/frech/a020.gifhttp://www.cosgan.de/images/midi/frech/c041.gif
Jakby nie było, mam 172 cm! http://www.cosgan.de/images/midi/frech/a020.gif
Wzwyż, oczywiście. :p
I się nie przezywaj, wiesz...? http://www.cosgan.de/images/midi/frech/a020.gif
hihi ja mam 160 w kapelutku. oszukanstwo w dowodzie, bo w rzeczywistosci to 158 :D:D:D,
Słyszę w myslach Kargula: "Ty konusie jeden, ty!!!" :rotfl:
I duch też zdaje się jak u Pawlaka masz, nie tylko wzrost... :rotfl:
:yes: ,a moj papa louisa de funes'a mocno przypomina zarowno z wygladu jak i zachowania:lol2:
na szczescie z wygladu do mamy jestem podobna a z chrakterku do ojca i wzrost tez niestety po nim :bash:. moje rodzenstwo to juz wyzsze jakies tylko ja taki kurdupel. ale za to meza mam wysokiego :lol:
gdybym np. doga miala to dla mnie prawie jak kucyk bylby:rotfl:i sanki moglby pociagnac, kulig za free:lol2:
Mi na szczęście południkowo też ponad 170 przypadło w udziale, więc przeskoczyć nie łatwo... no i w drugą stronę jeszcze ciut mniej:D
Niestety wolę być gruba jak głodna:rolleyes:
Miałam kolegę ponad 2 m. po dziadku długość dostał. Dziadek też ponad 2, za to babcia, a żona tegoż dziadka trochę ponad 140 cm i 40 parę kilo żywej wagi... podobno wybrał "najmniejsze zło":rotfl:
Tarciu... moja Kalina jest mniejsza od Ośkowego Greyusia:D
Kurde, koń kieszonkowy... :rotfl:
Ja nawet nie miałam pojęcia, że nadmiar kilogramów tak bardzo wpływa na moje zdrowie.
Niby się wie, że nadwaga źle wpływa i w ogóle, ale poprawa, którą odczułam po sporym schudnięciu jest tak radykalna, że sama jestem zdumiona.
Miałam kłopoty z bólami nóg, myślałam, że to jakaś zakrzepica.
Jak schudłam, wszystkie bóle nóg (a były naprawdę dokuczliwe i dotkliwe) zniknęły bezpowrotnie!
O ruchliwości i niezależności większej to nawet nie wspomnę. :yes:
A zdradzisz mi ile ważysz???
Nie!!! :no:
Ale powiem Ci, że teraz wg BMI moja waga jest na samiutkiej granicy między normą a nadwagą.
Oczywiście wziąwszy pod uwagę płeć i wiek.
Jak zrzucę te brakujące 10 kg, to wrócę do swojego rozmiaru, czyli 38.
Teraz noszę 42. :sick:
Pozwolę sobie do kompanii wzrostowo-wagowej dołączyć parę słów.
Jak niektórzy wiedzą, to ja baaardzo wielka jestem. Całe 158 miałam. Miałam, bo przez nadwagę się nieco przykurczyłam.
A czytając Tarcię, to mam wrażenie jakby o mnie i mojej rodzince pisała. Mój tato też jak Luis (tylko grubszy, ale mimika i zachowanie i łysinka identiko) a brat wyższy sporo ode mnie.
Moja nadwaga mnie bardzo kocha i nie chce opuścić. :( Chyba sobie Ani hasło zastosuję - wolę być głodna niż chuda (ale tak na prawdę to bym chciała być nie głodna i szczupła :yes:).
BMI to mam 23,3:rolleyes:
Rozmiarem to się nie ma co sugerować, bo szyją jak chcą. Noszę od 38 do 42, z tym ,że 42 zawsze jest za szerokie w pasie. Ale atrybuty kobiecości mam jakie mam i najczęsiej to co w pasie ok. to w owych atrybutach mocno ciasne:)
Izuś... gruba niż głodna:rolleyes:...
Co ja poradzę, że na samo hasło odchudzanie dostaję wilczego apetytu:(
I nawet nie jakość jedzenia, a ilość mnie gubi:oops:
Wczoraj na ten przykład penne z owocami morza żarłam... bo słowo jadłam tu nie pasuje. Niby zdrowiutkie, makaron oczywiście twardy co się ładnie al'dente zwie, do tego ośmiorniczki, kałamarnice i krewetki na olivie z oliwek (łyżka!), z prawdziwymi pomidorkami, czosnkiem i czarnymi oliwkami. No samo zdrowie... tylko te ilości:rolleyes:
ja lubie dobrze zjesc, dobrze nie jest rownoznaczne z duza iloscia. wbrew pozorom jem bardzo malo a waga mi skacze roznie. rozmiarowo mieszcze sie w 38 - 42 zalezy od marki ubran. mam na czym usiasc i czym oddychać, ale nie musze placic za podwojna miejscowke w transporcie publicznym. wcięcie w talii jeszcze jest :D
moje drobinki kochane.........:yes: cóz ja mam powiedzieć?? ale trzymam się Ani powiedzenia - lepiej być grubym niż głodnym ;)
ale trzymam się Ani powiedzenia - lepiej być grubym niż głodnym ;)
Się podpisuję :yes:
Wolę byc zdrowa niż gruba... :rolleyes: ;)
DPS-ia ..."gruba", ale w granicach rozsądku ;)
Że przytoczę fragment tekstu z mojego ulubionego serialu
U nas to jak chuda to albo ze złości albo z choroby:D
Chuda - fe!
Też jestem zdania, że co za dużo, to niezdrowo. ;)
Ale chcę to 38, takie stałe.
Mam nadzieję, że w tym roku się uda.
Jeszcze rok temu nosiłam 48-52. :oops:
Dla mnie zawsze 38 było za ciasne w zadzie, nawet jak byłam panienką:rolleyes:
W ciąży przytyłam 30 kilo, ale też jakoś w miarę szybko się zgubiło, z tym, że 38 nadal było za ciasne:yes: pomimo 58 cm w talii.
Nie będę więc dążyć do iluś tam... na dzień dzisiejszy tak ze 4 kilo mam za dużo. Poza tym faceci nie lubią wieszaków:no::p
Lepiej z krągłości zrobić atut;)
Dzisiaj rano wychodzę na obchód i już od drzwi słyszę w kurniku "ko-ko-kooo, ko-ko-kooo" ale nie takie ko-ko po zniesieniu jajka, takie chodzę-boso-jajka-niosę-kup-mi-buty-gospooooodaaaaarz tylko jakieś dziwne, inne.
Całą drogę do kurnika słyszę to kokanie. Idę otwieram kurnik, a tam...
Waclaw siedzi na gnieździe z jajkami, kręci się, wierci, krzydła na boki rozkłada i na cały dziub tak właśnie koka! Pokazuje kurom jak mają jajka wysiadywać:lol2::lol2::lol2::lol2::lol2:
Wiosna!!!
Poza tym po raz pierwszy słyszałam dziś gruchającą sinogarlicę... albo onego synogalicy, nie znam się:rolleyes:
bo sikory to już dawno tokują:D
Wiosna!!!
No no idzie wiosna.
Bo ja właśnie wczoraj usłyszałam znajome "fju-fju fju-fju fju-fju" i zapewniam, że to żaden gościu za mną nie gwizdał:(:no:
Znowu wożę dupsko samochodem.:oops:
A ja od dzisiaj ŻP !!!
Żrę Połowę... I to dosłownie!
Na obiadek nałożyłam sobie do podgrzania 4 krokiety, zawsze tyle zjadam... po czym dwa odłożyłam z powrotem, zagrzałam i zjadłam:D
I się najadłam... i jeszcze głodna nie jestem:no:
A jeszcze o tym samochodzie miałam napisać... to nie przyjemniej tego fiu-fiu posłuchać??? :rolleyes:
dzis mam tak dobry obiad ze grzechem byloby czegos nie zjesc
1. Nie ja robie
2. Wszystko gorace przywiezione z naszej ulubionej restauracji meksykanskiej (miejsc juz nie bylo )
3. Nie musze ruszac sie z domu wiec po jedzeniu pol godzinki dla sloninki moze byc:lol2:
to sie nazywa "ustawic w walentynki" :D:D:D
Mnie/nas jeszcze nie zamerykanizowali:no:
w czwarty czwartek listopada też indyka nie jem:no::p
Dzisiaj rano wychodzę na obchód i już od drzwi słyszę w kurniku "ko-ko-kooo, ko-ko-kooo" ale nie takie ko-ko po zniesieniu jajka, takie chodzę-boso-jajka-niosę-kup-mi-buty-gospooooodaaaaarz tylko jakieś dziwne, inne.
Całą drogę do kurnika słyszę to kokanie. Idę otwieram kurnik, a tam...
Waclaw siedzi na gnieździe z jajkami, kręci się, wierci, krzydła na boki rozkłada i na cały dziub tak właśnie koka! Pokazuje kurom jak mają jajka wysiadywać:lol2::lol2::lol2::lol2::lol2:
!
Piękne :rotfl::rotfl::rotfl:
Mnie/nas jeszcze nie zamerykanizowali:no:
w czwarty czwartek listopada też indyka nie jem:no::p
O to masz tak jak ja :yes:
A kochać i szanować to sie trza cały rok a nie od święta :bash:
A kochać i szanować to sie trza cały rok a nie od święta :bash:
No zupełnie jakbym mojego mężusia czytała:)
O matko, usmiałam się z Wacława! :lol2: :lol2: :lol2:
My nie obchodzimy walentynek, ale to miłe święto, jak ktoś lubi, to czemu nie?
Każdy powód jest dobry, żeby kupić kobiecie prezent! :p
Ja też się bronię przed tymi cudzymi świętami a wiadomo - z nastolatkami to baaardzo trudne, bo oni przeca z założenia przeciwnie do rodziców. Ale te Walentynki to już po tylu latach nawet trawię. I pretekst był, żebysmy sobie z małżem płytkę z muzyczką kupili....
Każdy powód jest dobry żeby kupić kobiecie prezent... ale skoro wszyscy kupują, skoro podobno dzisiaj wypada/trzeba... to mój na pewno nie kupi!!!
Ot taki mały oportunist mi się trafił:lol: Owszem... chętnie... ale tylko z własnej, nieprzymuszonej:rolleyes:
Co się dzieje z tą pogodą:(
Bźidko, pochmurno... aż się wstawać nie chce... gdyby nie potwory to by mnie dźwigiem z wyra nie podnieśli:no:
Nic tylko się skulkować i przekimać do wiosny...
ale gdyby nie ta pogoda, to znowu byś zapadła w sen zimowy i znikla na dlugie miesiące :yes:, a tak JESTEŚ i możemy sobie pogadać:D
Ja haftuję już wielkanocnie. :cool:
Doskonała pogoda na to, mglisto i nieprzyjemnie na dworze, brrr...
Jak tylko skończę, to na pewno na blogu pokażę, to nie jest duży haft, więc za jakiś tydzień powinnam go zrobić. :)
Też głównie przy krośnie siedzę, kulig do świąt powinnam skończyć. Tylko to dla odmiany nie jest mały haft... 14 miesiąc go haftuję:lol:
Jakoś nie lubię małych... tylko te elfiki, taki tryptyk sobie zrobiłam. Widziałaś Gosiu, te co w przedpokoju wiszą. Niby maleństwa, ale też każdy miesiąc się robił:sick:... to już wolę coś kontretniejszego, na ścianie chociaż widać:D
Wiesz, to zależy też od wielkości krzyżyków.
Ja mam taką kanwę, gdzie krzyżyki są dość duże, na tyle duże, że nie zakłóca to odbioru "dzieła" :lol2: a jednak nawet niewielki obrazek będzie widoczny.
No przyjechać musisz, obejrzeć moje prace...
Wiszą tutaj, a i to nie wszystkie, sporo nie wlazło...
http://www.admin.agrowakacje.pl/images/zdjecia/d/galeria__41268924432.jpg
http://www.admin.agrowakacje.pl/images/zdjecia/d/galeria__31268924553.jpg
Jakby co, to mów, kochana, zaraz zabiore obrazki! :oops:
No przestań... cudne wnętrza, takie, hmmm... swojsko klimatyczne:)...
Posłuchaj, a te ziółka przy powale to Ci się nie kurzą???
Oooo!!! i kołowrotek muszę w końcu od babci przywieźć:D
Łooo matkoooo :eek: Depsia ale Ty masz wnętrza !!!!!
Yeti to jakaś d......... że nie umiał opowiedzieć :yes:
Oczywiście, że się kurzą, toteż robią wyłącznie za dekorację.
Te konsumpcyjne są suszone na siatkach, nad kuchnią węglową albo w nowej suszarni, co to ją Sołtys w zeszłym roku postawił.
Tych okurzonych nie tknęłabym nawet widłami, :lol2:
Co do wnętrz - większość można spokojnie obejrzeć na naszej stronce, TUTAJ. (http://forum.muratordom.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fwww.dompodsosnami. agrowakacje.pl%2Findex.php%3Fnd%3Dgaleria%26idk%3D-1)
Jeszcze nie byłyście??? :o
Jejtek - no znacie go przecież, jak nie jest perfekcyjnie i pod linijkę i wg jego widzimisię to znaczy, że tego NIE MA. :rotfl:
ja widziałam wczesniej:yes:
ja tam byłam, oczywiście wirtualnie, jak jeszcze sie urządzało.........pamiętam te wnętrza :yes:
Ooo ja na tym krześle pod oknem siedziałam i kawę piłam... :yes:
No, to prawda, że Arni właśnie na tym miejscu siedziała! :D
Bardzo byłi fajnie, szkoda, że krótko...
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie Wam po drodze, Wiolu! :hug:
Ooo ja na tym krześle pod oknem siedziałam i kawę piłam... :yes:
zazdroszczę!!!! oj jak bardzo.........:yes:
Meg - a ileż to roboty, zajechać?
Zapraszamy serdecznie! :D
z miłą chęcią, ale .......troche daleko :o a ja nie mam wakacji. Nie no mam ale nie dla wyjazdów urlopowych, niestety :(
Masz Gosiu:yes:... tylko tak jak my czas wolny STACJONARNY:D... albo rybki, albo akwarium, cóż życie:rolleyes:
Depsia... pewno, że byłam! Nie czujesz się obserwowana:eek:
A ten Twój prezent budowlany to dokładniej od Ciebie znam:D... nie ukrywam, że planuję wrednie przenieść tego wirtuala do mojego reala, z modyfikacją oczywiście, a prace przygotowawcze nad przyszłym budowniczym właśnie na Twojej wędzarni były:p
Tylko czy Ty naprawdę musisz mieszkać na końcu świata???:confused:
Ooo ja na tym krześle pod oknem siedziałam i kawę piłam... :yes:
to się chwal:P:P:P
Kochana - sama wiesz, że taki koniec świata to najlepsze na świecie miejsce jest. ;)
Poza tym - czasem warto zobaczyć, jak wygląda koniec świata! :D
Chyba przestałam już zauważać, że mnie obserwują, kwestia przyzwyczajenia...
Cieszę się ogromnie, jeśli nasza wędzarnia stała się inspiracją, to najwyższa forma pochwały w końcu jest! :yes:
Mam nadzieję, że Twoją też szczegółowo pokażesz, jak będzie gotowa, bo bardzo jestem ciekawa.
A jakie modyfikacje chcesz wprowadzić?
ja tez wczoraj pol wieczoru wedzarnie ogladalam i czytalam o jej budowie. ja nie chce takiej wielkiej jak Depesiowa i znacznie prostsza. na lapku zapisalam sobie fajne wzory a maz obiecal ze ja wykona :) w sumie nawet nie dla mnie a dla siebie, napalil sie chlopak ;)
Masz Gosiu:yes:... tylko tak jak my czas wolny STACJONARNY:D... albo rybki, albo akwarium, cóż życie:rolleyes:
otóż to, otóż to...z ust mi wyjełaś :yes: STACJONARNY!!!! to bardzo dobre określenie :)
Depsia, Sipatka...
171559 171558 171559
171561
Oła!!! Czego bijesz???!
Mężczyzna mnie bije!!! :cry: :cry: :cry:
U klasyka to chyba z kobietą było:rolleyes:
chociaż fakt... Jetuś mało kobiecy jest... ale może rano robi jajecznicę...
Ania, jakich Ty nici używasz do haftu?
Najlepsze są bez żadnych wątpliwości DMC, najgorsze, jakie widziałam to niestety polskie sprzed kilku lat.
Co prawda polskie, te z Ariadny, nadal są beznadziejne, ale używasz czasem?
:no: nigdy...
Po pierwsze to ariadna ma tylko 330 odcieni, dmc 465, po drugie to te moje schematy (Golden Kite) są od razu robione pod dmc. Można by przeliczać na ariadnę, ale i tak było by mnóstwo odcieni brak. A mój kulig na ten przykład ma coś prawie 200 kolorów.
Ariadną robiłam swoje pierwsze obrazy, te z Haftów Polskich. I zdarzyło mi się, że następna partia tego samego numeru miała wyraźnie inny odcień. Teraz troszkę zbyt pracochłonne "dzieła" dłubię, żebym mogła sobie na to powzolić.
Cześć dziewczyny i chłopaki !
W Łodzi biało i zimno :( a ja miałam nadzieję, że sobie na wieś w weekend pojadę i trochę poszaleję z przemeblowywaniem, ale w taką zimnicę to bym nawet rękawiczek w domu nie zdjęła. No to mi się trochę zezłościło na to białe g... i ten mróz co go zapowiadają też :mad::evil:
Yetek, ja ci oddam za to bicie - ZOBACZYSZ :evil:
A tak w ogóle to u mnie poza robotą to nic ciekawego się nie dzieje :(
Ni ma o czym pisać normalnie.
u mnie na wsi tyż biało....i ładnie! ...... zasłoniło to co przy roztopach rozjechało :yes: i wyglądało jak jakieś pobojowsko, a teraz chociaż czysto........i mój ogród jakis taki ..... bajkowy????
Eeee tam ładnie... eee tam bajkowo:sick:
wiosna miała być!!!:mad:
a tu znów 15 cm białego g... napadało, wieje jak cholera, co odśnieżę to za pół godziny znów można... eeeee...
Wiem, wiem... LUTY :bash:
a ja tam lubię jak jest tak ładnie......wiecie ja dopiero pierwszą zimę na wsi przeżywam, może dlatego tak mi sie podoba......w mieście też ma swój urok, ale tu!!!? przepięknie!
Ania, nie narzekaj - to JUŻ luty!!!!! ;)
No właśnie, tak myslałam, że dmc.
Anchor też może być, ale dmc najlepsze. :yes:
U mnie też dopadało do tych zwałów poprzednich... kataklizm... apokalipsa...:bash:
śniegogedon:sick::mad:...
To wszystko przez Depsię:p
E tam!
To ten śnieg z zemsty, przez to, że tak na niego gadacie. :p
Ja cieszę się śniegiem i liczę dni - jeszcze miesiąc i MA BYĆ WIOSNA! :D
Ja pierdziu!!!
To białe już mi się to gumofilków wsypuje:cry::cry::cry:
I wciąż pada:confused:
Lubię zimę, lubię zimę... lubię zimę... lubię zimę
Kurde, skąd Et tyle tego bierzecie? :o
U nas nawet do kostek nie ma...
śniegogedon:sick::mad:...
O to jest właściwe słowo:yes:
Pozwól, że je przysposobię....
Kurde, skąd Et tyle tego bierzecie? :o
U nas nawet do kostek nie ma...
Depsia przysyłaj chłodnie i zabieraj...:yes:
Lubię zimę, lubię zimę... lubię zimę... lubię zimę
A ja nie lubiem :P
Ja też sobie tylko próbuję wmówić:p
O to jest właściwe słowo:yes:
Pozwól, że je przysposobię....
a bałdzo płoszę:D
Depsia przysyłaj chłodnie i zabieraj...:yes:
Nawet pomogę załadować:rolleyes:
Jak będzie opcja transport gratis, to biere od razu! :yes:
Nie smućcie się, dziewczynki, jeszcze tylko trochę, za miesiąc już będzie końcówka marca! :hug:
Za miesiąc, za miesiąc:sick:
A u mnie dzisiaj SŁONKO świeci:P
i jest ładnie!!! i idę sobie! ...
odśnieżać i tak nie będę:P
A ja już poodśnieżałam! :p
I teraz zacznę szukać farby na ramkę do skończonego hafciku wielkanocnego! :cool:
Ania - się domyślałam, że sobie wmawiasz tę miłość, ale uwież SIĘ NIE DA :lol2:
U nas sypie już kolejny dzień, raz mocniej raz słabiej ale nie odpuszcza dziadostwo jedno.
Zmotywowana waszymi pracami twórczymi też się zabrałam za rękodzieło. Kupiłam białe drewniane wieszaki i je wydekupażowałam (albo zdekupażowałam :rolleyes:). I teraz som pikne i niepowtarzalne i siem podobywują wszystkim w rodzinie - WSZYSTKIM !!!!!
u nas ciut slonko wychodzi, nareszcie :)
Iza pokaż wieszaki!!!
Dobra pokażem. Jak tylko do dom trafię po robocie to siem postaram.
Ale wkleję we swoim dzienniku :yes:
a ja dwa obrazy namalowałam............a co !
Byłam u Ciebie i nie widziałam:no:
pokazuj Babo!
Mnie troszkę do ołówka ciągnie, jutro mi zabraknie muliny na dokończenie kuligu to może jakąś rycinkę czasnę:p
Iza wróciłaś???
nie wstawiałam jeszcze nigdzie.....nie wiem czy jest co pokazywać - to moje pierwsze akryle....ale co tam! najwyżej! zaraz zrobię zdjęcia........mogę u ciebie pokazać?? do mnie nikt nie zagląda
PEWNIE!!!
Już się nie mogę doczekać!!!!:wiggle:
ok! :) nie znikaj, za parę minut będa...
Bułki mi się może nie spalą:rolleyes:
bo grahamki ze śliweczką se piekę:wiggle:
No to ........... są :cool:
http://foto0.m.onet.pl/_m/26f914ab24e17ab6132fdfc1a1dd0f28,10,19,0.jpg
http://foto2.m.onet.pl/_m/14501472bbedd7339bc5f32eb3b6cb9e,10,19,0.jpg
uffffffff...........a teraz NIECH SIE DZIEJE WOLA NIEBA ;)
Łał!!!
A to podobno trudno się akwarelą maluje:eek:
Chyba przyjadę do Ciebie na warsztaty:D
Jak dla mnie musisz troszkę nad niebem popracować (z tym, że ja się nie znam), ale na pierwszym ta kępa roślin u dołu po lewej i ten płotek po prawej... i ta roślinność za nim REWELACJA!!!
znasz sie, znasz..... mnie to niebo tez jakoś nie leży, ale mam nadzieję, że następne bedzie ok....a za resztę DZIĘKUJĘ.
a jeszcze uszyłam poszewkę i zrobiłam bransoletkę .......tak jakoś mnie naszło ;)
http://foto3.m.onet.pl/_m/7a195eb3d491828eed9655d563c20a0f,10,19,0.jpg
http://foto1.m.onet.pl/_m/d53a54ee42d8fd03670422eb3b461d55,10,19,0.jpg
http://foto2.m.onet.pl/_m/19bd5c8c1138cccf6619f04207f31382,10,19,0.jpg
niebo może być, na pierwszym wygląda jakby domek nad oceanem posadowiony był. fajowe, lubie akwarele. zazdroszczę zdolności plastycznych, ja mam do takich artystycznych czynności dwie lewe ;)
Energetyczna ta bransoleta:D... akurat na zgniłe wyże:yes:
To też się pochwalę...
Przód podusi zrobiłam, kiedyś się uszyje, o taką
http://images42.fotosik.pl/710/47ad267a18f66874med.jpg
W szpitalu udziubałam szydełkiem serwetę na biały świąteczny obrus pod stroik
http://images42.fotosik.pl/710/07b63df4e106ae6cmed.jpg]
A jako rekonwalescentka taką torebkę sobie na lato zrobiłam
http://images43.fotosik.pl/1676/852505770f365fbcmed.jpg
wszystko przepiękne, ale torebka naj.........lubię takie, choć troche mała, jak dla moich możliwości ;)
:jawdrop:
No i proszę - mała wirtualna galeria sztuki u Arctiki jest! :D
Ja malować w ogóle nie potrafię, przerasta to mnie w sposób zasadniczy, więc podziwiam i brawo biję! :yes:
Roślinność rzeczywiście wychodzi Ci pięknie, Meg!
Arctica - jakie fajne rzeczy na szydełku!
I ta reszta, bransoletki, podusie i inne sprawy - pieknie!
Tylko Iza coś nas zawodzi - Iza, popraw się! :p
Iza zaprasza do siebie...tam ma pokaz swojego rekodzieła i nie tylko :yes:
DPS-ia dziękuję !!
No dobra dziewczyny :D nie będę się wyłamywać i wstawię tu swoje wieszaki
http://i45.tinypic.com/2q1hpgl.jpg
http://i46.tinypic.com/x1fsyo.jpg
http://i49.tinypic.com/2eojpm1.jpg
Meg masz zdolną rękę, podobają mi się Twoje obrazy tylko jeszcze nieco nad perspektywą musisz poćwiczyć bo domek trochę nie tentego..... ale fajnie oddałaś jego strukturę. Podoba mi się.:yes:
Ani dzieło - torebkę to już wcześniej widziałam i podziwiałam.:yes:
Izuś - a zalakieruj kochana te wieszaczki jeszcze, bo chyba serwetki nie zalakierowane, to będą się niszczyć.
A szkoda byłoby, bo wieszaczki urocze! :yes:
Już są polakierowane. Jak robiłam zdjęcia to jeszcze schły .....
DEPsiu ja sobie Twoje dzieła i wnętrza już dobrze obejrzałam :D
No widzisz, a swoim się nie chwalisz, a takie ładne masz! :D
A bo DEPsiu we mnie to więcej lenistwa niż zdolności :lol2:
Bo to najgorzej się zebrać;)
Wieszaki fajowe, jakiegoś cienia tylko bym jeszcze czasnęła. Ale jak już lakierowane to po ptokach, nie ma sensu lakierować jeszcze raz:)
Ja nawet nie wiem czy potrafię malować? Nigdy nie próbowałam... no poza plastyką w podstawówce:D
Będę próbować:wiggle::lol:... jak skończę kulig:sick:
Aaaaa!!!!
Dzięki za pochwałki:oops::lol:
Lepiej, czy gorzej, malować każdy może. :lol2:
Ja się nie biorę, nie moja to dziedzina. :no:
Eeee... to chyba ze śpiewaniem było:rolleyes:
chociaż tutaj to akurat w moim wykonaniu lepiej nie:p
poprawiłam.....
http://foto1.m.onet.pl/_m/bb283196011062a4826cb8bc6860d771,10,19,0.jpg
i jak? teraz chyba trochę lepiej......
Mnie sie podoba, bo ma swoisty "naiwny" urok, chyba nie chodziło Ci o pełny realizm szczegółowy. :D
Podziwiam, bo ja ZA CHOLERĘ bym takiego nie namalowała...
nie wiem, ale ja takie ralne lubię, choć przy akwareli się nie da.......akryl, to co innego :) to moje pierwsze, więc może inne będą lepsze :cool:
Gosienko śliczne te obrazy :) masz talent kobietko :yes:
Lepiej:yes:
Też próbowałam:sick:
w łołówku...
może lepiej zacznę śpiewać:rolleyes:
może lepiej zacznę śpiewać:rolleyes:
To ja jednak chyba wolę coś namalować... przy moim śpiewie wszyscy spieprzyliby z wrzaskiem...:rotfl:
Coś mi się zdaje dziewczyny, że macie mało wiary we swoje zdolności :lol2:
Coś mi się zdaje dziewczyny, że macie mało wiary we swoje zdolności :lol2:
Eeee taaam... to realizm :yes:
To ja jednak chyba wolę coś namalować... przy moim śpiewie wszyscy spieprzyliby z wrzaskiem...:rotfl:
SIOSTRA????:eek:
Z tym, że ja jednak pozostanę przy malowaniu......... ścian:lol:
Coś mi się zdaje dziewczyny, że macie mało wiary we swoje zdolności :lol2:
a może czeźwo na świat patrzym:rolleyes:... (prawie;):p)
SIOSTRA????:eek:
Z tym, że ja jednak pozostanę przy malowaniu......... ścian:lol:
Ja... desek :)
Siostro...:hug:
a może czeźwo na świat patrzym:rolleyes:... (prawie;):p)
Ale tylko może ;)
Dziś to niekoniecznie... winko spożywam :rotfl:
No mówię, że siostra!!!
Czerwone półwytrawne:yes:
No mówię, że siostra!!!
Czerwone półwytrawne:yes:
Upsss:rolleyes:
Czerwone już wyszło, terozki białe półwytrawne :yes:
Widzę, że zadbałyście wczoraj o swoje serca. ;)
A MNIE z tego wszystkiego głowa dziś boli... :(
:D Tak to ja mogę pić... skoro Depsię ma głowa boleć:D
A białe to dla mnie musi mieć bąbelki:)
ja ogólnie nie pijąca, ale dobrego winka tyż byk sie napiła.......:yes: a już w takim towarzystwie to nawet ze dwie lampki!
http://kulinarnik.pl/wp-content/uploads/2011/03/wino1.jpg
:D Tak to ja mogę pić... skoro Depsię ma głowa boleć:D
Zaraz mi się przypomina Mrożek... pan pił a rano kot miał kaca ;)
No nie - ja wychodze z tego zakładu, ból głowy mi tu za niewinność chcą załatwiać!!! :o ;)
I własnie mnie nie boli i właśnie mój hafcik na blogu u siebie pokazałam! :P
byłam, widziałam....przesłodki!!
Gosieńko pora jakże odpowiednia, na zdrówko:)
Depsia... kocie???:eek: ;)
Byłam, widziałam:D... Szybkie te Twoje hafty:yes:
Preferuję "ciut" bardziej pracochłonne. W kuligu zabrakło mi jednej śnieżnej muliny, dopiero jutro po południu pojadę po nią, więc sobie kanwę docięłam i pokratkowałam do nowego obrazka, o takiego:lol:
http://www.goldenkitestore.com/images/large/gk/1909.jpg
Przeróżowy, wiem! :lol2:
Juz mam bardzo dość szarości, bo tej zimy choć śnieg piekny to niebo wciąż szare i ponure.
No i wzięło mnie na różowe, żółte, zielone, niebieskie! :p
No pewnie, że proste i szybkie, jak się nosi +12 to nie dla mnie takie cudności do robienia... :(
Ja muszę teraz takie trochę spod cepa.
Choć walczę wciąż czasem z Nefretete, bardzo benedyktyńska praca, pewnie jeszcze lata całe mi zajmie.
A ten Twój nowy też piękny! :yes:
Masz zacięcie, szacun!
Gosieńko pora jakże odpowiednia, na zdrówko:)
Depsia... kocie???:eek: ;)
Byłam, widziałam:D... Szybkie te Twoje hafty:yes:
Preferuję "ciut" bardziej pracochłonne. W kuligu zabrakło mi jednej śnieżnej muliny, dopiero jutro po południu pojadę po nią, więc sobie kanwę docięłam i pokratkowałam do nowego obrazka, o takiego:lol:
http://www.goldenkitestore.com/images/large/gk/1909.jpg
Na zdrówko !!! :) a następny obraz ? Noooooooo powiedziałabym - WIELKI SZACUN!!!! :yes::yes:
Jak ja bym chciała coś takiego namalować... ale nie wyszywac, to mnie nie bawi. Dla mnie wyszywać to można poduszkę, serwetę, no kapę na łóżko, jednym słowem piękne rzeczy użytkowe :) A taki obrazek olejem... ech, mogę sobie pomarzyć.. a'propos, co (kogo czyli jaki strój) on przedstawia?
Tytuł głosi, że to rosyjska piękność w strojnym czepcu:)
Olejem, ani żadną inna techniką sobie nie namaluję bo nie umiem, a mieć będę bo sobie wychaftuję:D
A jak potrafisz to nie ma co marzyć, takie coś powinno być tylko chciejstwem, na marzenia trzeba sobie zarezerwować sprawy trudniejsze do ziszczenia:)
Mam parę takich trudnych marzeń.
I nadzieję, że kiedyś. Mimo wszystko!
Też mam...
I to wcale nie krótką listę...
RZECZY DO ZROBIENIA!!!
Bo czym innym są marzenia??? :rolleyes:
Sprawy beznadziejne załatwiam od ręki, na niemożliwe trzeba troszkę poczekać:lol:
Mam nadzieję, że pewną niemożliwą podróż uda mi się zrealizować w przyszłym roku, na nasze srebrne wesele.
Bo podróży poślubnej to my nie mieliśmy. :lol2:
Podróży poślubnej też nie miałam :)
Co do malowania, mogłabym ale to strasznie czasochłonne. Więc pewnie dopiero na emeryturze... o ile będę coś widzieć ;)
Mnie też się marzy podróż :yes: a nawet kilka podróży :lol2:
podróż z moim mężem..... hm... do luksusowego hotelu.... a i tak by zabrał ze sobą komputer, telewizor podręczny, pięć aparatów. A ja z dzieckiem pół samolotu ciuchów.... męczące...
Naprawdę szczerze współczuję ludziom, którzy nie mają czasu na spełnianie swoich marzeń...
Nie mam vzasu, ale mam zamiar.
Podróż takim luksusowym liniowcem po antypodach, Karaiby i te sprawy...
Marzenie mojego życia.
Mam nadzieję, że mimo wszystko i jakimś cudem zrealizuję. :cool:
Przecież marzenia po to są!!!!!
Żeby je realizować:yes:
Mnie tam na wodę jakoś nie ciągnie (próbowałam:)), na lądzie to co chciałam to widziałam... no może jeszcze kiedyś Indie...
ale przy obecnych zasobach kopytno-pazurzych to raczej k...i...e...d...y...ś:D
Skończyłam...
http://images41.fotosik.pl/1957/16fcf79fc458b4cfmed.jpg
Nie mam vzasu, ale mam zamiar.
Podróż takim luksusowym liniowcem po antypodach, Karaiby i te sprawy...
Marzenie mojego życia.
Mam nadzieję, że mimo wszystko i jakimś cudem zrealizuję. :cool:
to tez i moje marzenie, statkiem a nie gupim samolotem brrr nie lubie latac, karaiby, polinezja francuska, australia -w sumie to caly swiat moze byc :)
Skończyłam...
http://images41.fotosik.pl/1957/16fcf79fc458b4cfmed.jpg
no i szczena mi zleciala:jawdrop::jawdrop::jawdrop:piekny
no, no......koleżanko PRZEPIĘKNIE!!!!!! Wiedziałam, że dasz radę :) Teraz czekamy na Damę w czepcu :yes:
Zajebiste!!!
No zajebiste!!!
Nie ma zmiłuj, dawaj foty zbliżeniowe, pokaż detale, bo warto!!!
Z moimi oczami to prędzej by skały srały niżbym to zrobiła. :(
Ale mogę podziwiać i dlatego domagam się zbliżeń! :D
Ślicznie dziękuję za pochwałki:wiggle:
Depsiu tutaj można powiększyć
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/16fcf79fc458b4cf.html
A co najśmieszniejsze w tych schematach to to, że z bliska niewiele widać:p
Serio!!!
Jak dłubię to nie widzę od razu co wychodzi, najbardziej rozjaśnia mi się jak zrobię zdjęcie i je oglądam. Z bliska to kolorowa paciajka:D
Arctica, rzeczywiście robi wrażenie :yes:
Wpadam na moment. Żyję ino zawalona robotą, że aż zza biurka mnię nie widać :sick:
Wow, skończyłaś swoje dzieł ....cudne jest ;)
Witek pomagał? Jak się niewa mój pupilek?
Aha, Twój durszak, co to u nas został się o Ciebie pytał ;-p
:o
Durszlak zostawiła? Religijne nakrycie głowy pastafarian? :o
Arctisia, a Ty też masz prawo jazdy w durszlaku na głowie??? :rotfl:
Jeden Austriak dwa lata po sądach się ciągał i MA!!!
A obrazek niezwykłej piękności i wymagał absolutnie benedyktyńskiej cierpliwości i dokładności - fantastyczny! :yes:
Zdjęcia Vita na słońcu masz???
Teraz czekamy na Damę w czepcu :yes:
No to sobie troszkę poczekacie:rotfl:
Arctica, rzeczywiście robi wrażenie :yes:
Dziękować:oops:
Wpadam na moment. Żyję ino zawalona robotą, że aż zza biurka mnię nie widać :sick:
No właśnie siem zastanawiałam gdzie Cię wcięłłło:rolleyes:
Wow, skończyłaś swoje dzieł ....cudne jest ;)
Witek pomagał? Jak się niewa mój pupilek?
Aha, Twój durszak, co to u nas został się o Ciebie pytał ;-p
Pewnie, że pomagał!!! Kradł czas:lol:... to właściwie przeszkadzał:wiggle:
Jak się miewa???
Przyjedź i zapytaj... i durszlaka nie zapomnij;)
Studni nie mam to i wody nim nosić nie będę... a jakby co to mam zapasowe:p
Vito urósł! Niestety:(
a pamiętasz jaki był manieńki
http://images39.fotosik.pl/1654/3af574519ea41b44med.jpg
:o
Durszlak zostawiła? Religijne nakrycie głowy pastafarian? :o
Arctisia, a Ty też masz prawo jazdy w durszlaku na głowie??? :rotfl:
Jeden Austriak dwa lata po sądach się ciągał i MA!!!
A obrazek niezwykłej piękności i wymagał absolutnie benedyktyńskiej cierpliwości i dokładności - fantastyczny! :yes:
Zdjęcia Vita na słońcu masz???
Latający Potwór Spaghetti to zdecydowanie nie moja bajka, i w tym miejscu zakończę wywody w tym temacie bo moje poglądy wzbudzają zdecydowane kontrowersje polskiej większości.
A prawo jazdy mam normalne... z gołom głowom
Zdjęcia Vita jakieś tam mam, ale nie w słońcu...
Jak poczuliśmy wiosnę to się na robotę rzuciliśmy z takim zapałem, że sekundy wolnej nie miałam:sick:
Wieczorem jak Pluto padałam:wiggle:
Na szczęście się spsuło... pogoda się spsuła i mogę odpocząć:rolleyes:
a zzzzzzzimno jak diabli:lol:
Hehe, u nas to samo, jak było ładnie to bez chwili przerwy, żeby wykorzystać.
Wieczorem padziocha... :lol2:
Ja dzisiaj już mam lenia, na dworze mglisto, to siedzę i załatwiam różne sprawy w ciepłym domku. ;)
Trudno, niech będzie i bez słońca, doczekam się wreszcie tego Vita??? :p
Bo człowiek to jednak goopie stworzenie... roboty i tak nie przerobi przecież:rolleyes:;):rotfl:
Vita ciężko złapać, parcie chłopak ma... na obiektyw:sick:
A tak bardziej po prawdzie to na buziaczki:p
telefonem go nie zzumuję, a co podejdę to przybiega na psitulaki i doopa z foty:rolleyes:
No zobacz
175170
i cmok:lol:
175171
Jeszcze cały...
175173
słonko jednak wyszło... Vito z mamusią:D
175174
i trio już bez słonka:)
175175
jaki slodki kucyk, do zamiziania. rozwalil mnie na lopatki
Eeeee, do zamiziania to on był tutaj:rolleyes:
http://images36.fotosik.pl/209/9b5ec138eada228fmed.jpg
teraz się już nie da:no:
i nawet się nie będzie bronił... nie kopie, nie gryzie...
on się nie da zamiziać bo za bardzo to lubi:lol:
nawet bardziej niż owies i małchefke:rotfl:
no nie, teraz to rozczulilam się konisiem
hej......ale jakie futrzaste te twoje konisie....
Oj tak, pamiętam Witka jak był taki malusieńki. Szkoda, ze wszystkie zwierzaki tak szybko dorastają.
Tak na Karolka patrzę, dorosły chłopak już jest, a przecież nie tak dawno było, jak wyglądał jak świnka morska.;)
A ten kucyk to jakiej rasy? jest przeuroczy
hej......ale jakie futrzaste te twoje konisie....
A ten kucyk to jakiej rasy? jest przeuroczy
Bo one przecie prawdziwne szetlandy som:cool:
A Vito na dodatek nie zdążył zgubić szczenięcej sierściuchy i porósł zimowym futrem:)
On najbardziej owłosiony... Yetuś mógłby pozazdrościć:rolleyes:
Na dodatek trochę kiędzierzawy jest i jak mu grzywę uczeszę to wypisz wymaluj Wodecki:rotfl:
Najbardziej owłosiony i najszybciej lniejący:sick:
Odkąd trymer poszedł w ruch pokochał mnie jeszcze bardziej:p
a myślałam, że to już nie możliwe:rolleyes:
Oj tak, pamiętam Witka jak był taki malusieńki. Szkoda, ze wszystkie zwierzaki tak szybko dorastają.
Tak na Karolka patrzę, dorosły chłopak już jest, a przecież nie tak dawno było, jak wyglądał jak świnka morska.;)
Chyba tylko pandy są tak samo słodkie małe jak i dorosłe:rolleyes:
poczytałam ze szetlandy to najmniejsze z kucykow, wytrzymale, długowieczne, uparte i lagodne. no i sa sliczne
Atrktica, kiedy foty trzaskałaś? nie mów że dziś....:rolleyes:
U mnie zima jak cholera :bash:
Śniegu spadło ponad 20 cm i nadal pada franca...:bash:
Gosiek33
09-03-2013, 05:19
Futrzaty ci on niemiłosiernie :eek: :lol2:
Tarcia... najmniejsze to falabelle są, ale jak dla mnie to już przegięcie. Pokraczne strasznie.
Przed kupnem szetlandów naczytałam się o ich złośliwości i takich tam... ale...
O ile kuce te mają charakterystyczną budowę, Karolina i Vito powolutku też, są krępe, mają duże, obwisłe brzuszki i krótkie, grube nogi o tyle Kalina wcale nie jest podobna do szetlanda. Ona jest dokładniusią miniaturą normalnych koni takich powiedzmy małopolskich. Jest najpiękniejszym kucem na świecie i moją miłością od pierwszego wejrzenia (mężu wybacz:oops::lol:)
Zresztą zobacz... widać, że to kuc???
175326
Osiu... u nas też zima:mad::mad::mad:
Fotki chyba z przed, przed wczoraj:)
Gosiek... bo on krzyżówka z misiem grizli:lol:
Gosiek33
09-03-2013, 13:41
Gosiek... bo on krzyżówka z misiem grizli:lol:
:lol2: :rotfl:
Tarcia... najmniejsze to falabelle są, ale jak dla mnie to już przegięcie. Pokraczne strasznie.
Przed kupnem szetlandów naczytałam się o ich złośliwości i takich tam... ale...
O ile kuce te mają charakterystyczną budowę, Karolina i Vito powolutku też, są krępe, mają duże, obwisłe brzuszki i krótkie, grube nogi o tyle Kalina wcale nie jest podobna do szetlanda. Ona jest dokładniusią miniaturą normalnych koni takich powiedzmy małopolskich. Jest najpiękniejszym kucem na świecie i moją miłością od pierwszego wejrzenia (mężu wybacz:oops::lol:)
Zresztą zobacz... widać, że to kuc???
175326
Osiu... u nas też zima:mad::mad::mad:
Fotki chyba z przed, przed wczoraj:)
Gosiek... bo on krzyżówka z misiem grizli:lol:
noo sliczna z wyglądu bardziej jak konik polski, tylko one chyba bardziej plowe sa.
I dwa razy wyższe:rotfl:
Kalina ma 80 cm i jest mniejsza od Osiowego piesa:lol2:
A Vito na tym zdjęciu ważył ok. 7-8 kg...
no ale na zdjęciu to wlasnie nie widać, ze taka niska :D ale jest piekna i zadbana
czyli ona w sam raz tak dla mnie pod siodlo, bo ja wzrostu siedzącego psa jestem:lol2:
No właśnie ciężko skalę ze zdjęcia złapać, a Kalina wcale nie ma kucowej budowy ciała:).
Młody też wydaje się, że normalny źrebak tak do uda sięgający minimalnie, a on wielkości kota był:rolleyes:
Bo naszym psom, też nie mega wielkim przecież, to on pod brzuchem prawie przechodził:rotfl:
Ze mną na siodle to Kalinka by trzy pary odnóży krocznych miała:lol:
Arctico witam się niedzielnie :)
Vito z takigo maluszka na pięknego i przystojnego kawalera wyrósł;) śliczny jest i taki mniamniuśny tylko do miziania:D
Arctico witam się niedzielnie :)
Vito z takigo maluszka na pięknego i przystojnego kawalera wyrósł;) śliczny jest i taki mniamniuśny tylko do miziania:D
Hej, hej!
No raczej nie pod siodło;)... chyba, że dla krasnoludków:lol:
wciąż jest niższy od mamy:)
Ale urósł!
Normalnie bym go nie poznał.
Kudłaczek się z niego zrobił, na pewno nie marznie.
Słodziak i tyle ;-p
No to mamy potwierdzenie...
Wypuszczałam dziś rano Salmę na siusiu, tak całkiem rano o 6!... jak co dzień:sick:
Słyszę miauczenie kota, gdzieś na drzewie...
naszym największym jesionie...
Ale takie bardzo głośne, wyraźne, przeraźliwe wręcz:eek:
Lecę z głową w górze, szyją już żyrafią niemalże, wypatruję... no nic!
Tylko znów przeciągłe miauuuuu!!!!
Obejrzałam dokładniutko całe drzewo, wołam kici, kici... moje nie reagują ale tak się chyba koty woła:confused:
Mąż z okna wyjrzał, ze zdziwieniem zapytał co ja tam robię
- kota szukam- usłyszał
nic nie odpowiedział, zamknął okno... po chwili wychodzi na ganek
- a ile my mamy kotów??? bo jak dwa to wszystkie są w domu - no dziękuję bardzo:rolleyes:
- to tylko nasze koty są na świecie? może jakiś obcy biedak przyszedł, Salma pogoniła i nie może z drzewa zejść
Tylko qrna gdzie ten kot??? Nawet jakby najmniejszy to liści przecież nie ma musiała bym zauważyć!
Nic!
Przecież wyraźnie słyszałam, urojeń nie mam:rolleyes:
Nagle odezwało się! Bydle jedno!
Tyle, że innym już głosem, trochę jakby kraaa... no chyba, że to było hihihiiiii:mad:
Powędrowawszy wzrokiem za odgłosem zobaczyłam!
Na najwyższej, cieniutkiej gałązeczce siedziała sójka!
Dopiero teraz sobie uprzytomniłam, że stoję w szlafroku i kapciach (zwykłych skórzanych laczkach!) w śniegu do kostek!
-7 rano było
:oops::oops::oops:
No poczułam się troszkę jak stały bywalec domu bez klamek
Tak to sójka wystrychneła mnie na dudka:wiggle:
A czego potwierdzenie mamy???
No jak to czego???
Że do końca normalna to ja jednak nie jestem:oops:
zwłaszcza jeśli chodzi o zwierzaki:rolleyes:
Skończyłam...
http://images41.fotosik.pl/1957/16fcf79fc458b4cfmed.jpg
Piękny!! Gdzie będzie wisiał??
I za to Cię lubię :hug:
Za tą nienormalność... ;)
Piękny!! Gdzie będzie wisiał??
Już wisi! Tam gdzie sianokosy wisiały, a one poszły do sypialni:)
I za to Cię lubię :hug:
Za tą nienormalność... ;)
:hug:
Gosiek33
13-03-2013, 06:03
To chyba całe stado sójek w tym roku miauczy :bash: u mnie jedna miauczała i u Ziaby (niedaleczko ode mnie) druga - ta druga to wywołała w okolicy reakcje jak u ciebie - kocie mamy od razu biegały i szukały gdzie jest ten biedny kotek :eek::rotfl::rotfl::rotfl:
Wow, to sójki tak potrafią miauczeć? :o
To dla mnie nowość. :rolleyes:
A z tymi koteczkami jest tak, że w 99% przypadków w końcu dają radę i złażą z drzewa same. :cool:
Aczkolwiek... też mam za sobą latanie w szlafroku PO WSI.
Pieseczek się wtedy zgubił... :oops: :rotfl:
Arctica na nienormalnosc - kciuk w gore :D
Depsia - latanie w szlafroku po wsi chyba wiekszosc z nas juz zaliczyla :D:D:D
w takim razie dołączam do grona nienormalnych ;) :wiggle:
Słyszę miauczenie kota, gdzieś na drzewie...
Na najwyższej, cieniutkiej gałązeczce siedziała sójka!
Nagle odezwało się! Bydle jedno!
To w końcu kto się u Ciebie marcuje: koty, sójki czy bydlęta?
A czego potwierdzenie mamy???
No jak to czego???
Że do końca normalna to ja jednak nie jestem:oops:
Też mi odkrycie! Przecież to wiadomo nie od dzisiaj :P.
Gdybyś Ty normalna była, to przecież byś ze mną nie gadała :lol2:
... i z Tobą też by pewnie tak wielu nie chciało tu gadać :p:rotfl:
http://media-cache-ec6.pinterest.com/550x/12/91/a6/1291a6b96bac996b9154ee7bba2e0b4a.jpg
O rany Grzesiu... pegaza sobie kupiliście?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!:eek:
Słodszy niż cukier normalnie!!!
Depsiu no ja wiem, że zejdzie... tylko u mnie to wprost do w pełni uzbrojonej paszczy, w liczbie sztuk dwie:eek:
Tylko nasze koty mogą na naszej działce stąpać po ziemi, obce tylko górą:rolleyes:
Gosiek... tak się długo wybierały za morze, że aż im obce dialekty naleciały;)
Tylko patrzeć jak zaczną szczekać:rotfl:
Psa na drzewie szukać nie będę!:no::p
Małgosiu latałaś w szlafroku po wsi, czy kota z sójką mylisz?:lol:
Yetuś...:P:hug::P:hug::P:hug:
Wprawdzie we szlafroku nie latałam ale wew piżamce i gumiakach i owszem...
:rotfl:
nieeeee, ale w klapkach do sąsiadki zapitalałam w błocie po kostki - stupki upierdzielone, że cho, cho.........późnym wieczorem, w kapciach szukałam skrzynki pod płotem, a powiem, że lało tego dnia.......i ciemno było, .....a jeszcze moją Jisnę,ganiałam w piżamie, dobrze, ze to wieczór był i nikt z sąsiadów nie zszedł na serce na mój widok :cool:
Gosiek33
13-03-2013, 21:12
Sójki potrafią jak papugi uczyć się dźwięków i je naśladować :lol2: to samo chyba kruki - muszę sprawdzić :rolleyes: i oczywiście gwarki, ale te raczej nie fruwają u nas
Gosiek... kawki na pewno! :yes:
Boszszsz, jak u nas zimno, to szok!!! Aaaa!!!!
Całe szczęście, że rośliny wiedziały i jeszcze nic nie wyłaziły z ziemi i nie wypuszczały listków!
W Zielonej Górze rano było -18*C, u nas - 15*C. :( :cry:
Ma być gorzej!!!! :cry:
Gosiek33
14-03-2013, 07:19
Jeszcze gorzej :eek:
dla odmiany u nas.... tylko -9C, zapowiadają na poniedziałkową noc -12 ale w dzień 0C... ale ogólnie bardzo niestabilna ta prognoza - parę dni temu pisali, że ma być... +18C w dzień w przyszłym tygodniu :cool:
Tak czy siak dobrze jednak, że śnieg przykrył rośliny, inaczej na bank by wszystko pomarzło
a u nas jakieś - 5 i bezwietrznie, więc nawet, nawet.......rano nawet świeciło sloneczko:)
U nas nadal świeci! Jest ślicznie... jak się przez okno patrzy:D
Bo mrozisko i wiatr solidny, brrrr... Rano -9 było, zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzimno!!!
Chociaż... na słonku za wiatrem to czuć, że to marzec:yes:
teraz też u nas świeci słoneczko, aż oczka bolą ...:wiggle::wiggle:
paciorki
14-03-2013, 14:40
Ja tylko króciutko w sprawie kopyt:) kuców. Nie rozczyszczacie? Znam się tylko na dużych koniach co prawda a nie na kucach więc pytam.
:no:
ale też się nie znam... nie znamy...
Na pewno obie dorosłe tego nie potrzebują bo rozmawiałam z hodowcą, od którego je kupowałam. Mały ma jakieś dziwne te kopytka, muszę się podszkolić:)
Teraz news dnia
URODZILIŚMUY BYKA!!!!!
Ciężko było, strrrrrasznie ciężko...
mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze:confused:
Jest dobrze i musi być dobrze!!!
Gosiek33
14-03-2013, 19:49
BYKA :eek: to chyba ciężko było :cool: ... która jest mamusią?
Arctica, pewnie, że będzie dobrze :yes::hug:
paciorki
14-03-2013, 20:01
:no:
ale też się nie znam... nie znamy...
Na pewno obie dorosłe tego nie potrzebują bo rozmawiałam z hodowcą, od którego je kupowałam. Mały ma jakieś dziwne te kopytka, muszę się podszkolić:)
Kowala wołać !!!
Generalnie przyjmuje się werkowanie co 6 tygodni ale jeśli konie dużo chodzą po twardym to może być ciut rzadziej. Z tego co widzę na zdjęciach to u Was mięciutko to i kopyta same się nie pielęgnują. Maluszek ma już poważnie zaniedbane kopyta i bez kilku wizyt się pewnie nie obędzie. To mocno nadwyręża stawy skokowe i prowadzi do "wad postawy".
Zaglądam do Twojego dziennika od czasu do czasu z racji fajnych cudaków i przepraszam, że pierwszy ( chyba) mój wpis jest ponaglający ale sprawa naprawdę jest piląca.
Poczytaj chociażby w necie o werkowaniu kopyt i o przerośniętych kopytach wtedy będzie Ci łatwiej ocenić problem.
Serdecznie pozdrawiam i proszę jeszcze raz aby nie gniewać się na mnie :) bo ja to z życzliwości.
jaka nowina!!!! która została mamusią??? mam nadzieję, ze wszystko w porządku???
Byk powiadasz.. :)
Gratulki dla dziadków :);)
No i jak z bysiem?
Wszystko OK?
Dawaj bysio-newsy. Nie buduj napięcia!
wow kolejny kudłaty domownik.... gratulacje dla szczęśliwych rodziców i przybranych ... dziadków ;-)
Gratulację z okazji powiększenia stadka ;-)
Serdecznie dziękujemy za wszystkie gratulacje. Tym razem naprawdę na nie zasłużyliśmy:cool:
Bolą mnie wszystkie (!!!) mięśnie, o posiadaniu co poniektórych nawet nie miałam pojęcia:eek::rolleyes:
Poród był bardzo ciężki. Potrzebna była pomoc, cielątko nie miało by szans samemu przyjść na świat.
Łebek zamiast być ułożony na kolankach, żeby zaraz po kopytkach wystawić nosa na świat to był podwinięty do tyłu. Poza tym bestyjka jest bardzo duża:)... duży uściślając;)
Mężuś, ci co go znają wiedzą, że ułomek nie jest, kawał chłopa jak to się mówi, a ledwie doniósł oseska do obórki:rotfl:.
Nawet jakby był dobrze ułożony to Lejdusia musiała by się porządnie namęczyć:sick:
Samej akcji opisywać nie będę... to trzeba przeżyć:p...
A już PO wytrzeć musiałam łobuza, mamusia na haju była, głupiego Jasia dostała, wylizać dzieciątka nie była w stanie. Wycierałam, wycierałam...
troszkę się ruszało... lekarz jeszcze w brzuszku stwierdził, że chyba nie żyje...
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, chociaż przyznam miałam wczoraj dużego stracha jak szłam po nocy do nich. Wymęczeni byli oboje...
Dziś już wszystko całkiem w porządku, byku bryka po oborze ino kurz leci...
i nawet udało mu się dzisiaj mnie kopnąć!:rotfl: Brykuś jest niesamowity!!!
Zdecydowanie bardziej podobny do cielaka niż był Neron. Tamten to takie połączenie małpki z misiem było, ten bardziej galloway jest. Mamusi geny silniejsze były;).
Teraz imię...
Wycierałam łebek, wycierałam...
Brunecik... stalowo-szare oczęta otworzył... z dłuuuuugimi rzęsami (to po tacie ma:yes:)
cała łepetynka zaloczkowana, pierścioneczki posklejane jakby sobie brylantynkę zaaplikował... jak Włoch jakiś czy inny Hiszpan...
Lansik pełną mordą!
No i Lans został:D... narazie Lansik bo mały;)
Od Lejdi na L musiał dostać to pasi akurat:)
Świeżo po urodzeniu tylko jedno zdjątko zrobiłam, nie było czasu...
To te wspomniane wyżej loczki:p
176967
A to z dzisiaj, z pyszczkiem mokrym od mleczka:D
176968
i ze szczęśliwą (chyba:rolleyes:) mamusią... przy cysternie:lol:
176969
Gosiek33
16-03-2013, 12:29
Cudo :D ale od razu po uszach dostał :eek: ci weterynarze sumienia nie mają :cool:
Noooo, piękny bysio.
Tylko, że z tym to chyba nie będzie tak lajtowo, coś mi mówi, że będzie miał niełatwy charakterek, skoro geny mamusine. :yes:
Chyba lepiej by go odjajczyć zawczasu, znam sporo historii prawdziwych z bykami w roli głównej.
Dwie osoby ciężko ranne, trzy osoby zginęły w starciach z własnymi bykami. :(
Trzeba NAPRAWDĘ uważać.
Śliczny mały Koleżka.GRATULACJE! :yes::yes::yes:
Kowala wołać !!!
Generalnie przyjmuje się werkowanie co 6 tygodni ale jeśli konie dużo chodzą po twardym to może być ciut rzadziej. Z tego co widzę na zdjęciach to u Was mięciutko to i kopyta same się nie pielęgnują. Maluszek ma już poważnie zaniedbane kopyta i bez kilku wizyt się pewnie nie obędzie. To mocno nadwyręża stawy skokowe i prowadzi do "wad postawy".
Zaglądam do Twojego dziennika od czasu do czasu z racji fajnych cudaków i przepraszam, że pierwszy ( chyba) mój wpis jest ponaglający ale sprawa naprawdę jest piląca.
Poczytaj chociażby w necie o werkowaniu kopyt i o przerośniętych kopytach wtedy będzie Ci łatwiej ocenić problem.
Serdecznie pozdrawiam i proszę jeszcze raz aby nie gniewać się na mnie :) bo ja to z życzliwości.
No przestań! Jak mogła bym się gniewać?!?
Bardzo dziękuję!
Wczoraj cały dzień czukałam kogoś kto mi zrobi ten pedicure... no nie mi, Vitowi;)
Byłam u dwóch wetów, do dwóch dzwoniłam czy nie wiedzą kto robi, byłam w jednej stadninie... dopiero znajomy znajomego, co to ma tak jak ja dwa kuce do miziania spróbuje się skontaktować z kimś kto mu kiedyś werkował klaczkę. Mam nadzieję, że ten namiar wypali bo jestem już bezradna.
Jeszcze raz dziękuję i również serdecznie pozdrawiam:)
Piękny Lansik :)
Śliczny mały Koleżka.GRATULACJE! :yes::yes::yes:
Dziękujemy:)
Cudo :D ale od razu po uszach dostał :eek: ci weterynarze sumienia nie mają :cool:
To nie wet:(
Ja osobiście i własnoręcznie:rolleyes:
Z Neronem się cykaliśmy, a później nie dość że się za nim zganialiśmy jak łosie to jeszcze dużego stresa chłopak miał. Trzeba złapać, przytrzymać...
a tutaj jeszcze mocno nieruchawy był, nawet bardzo nie protestował, można na spokojnie przymierzyć bo na żyły uważać trzeba.
Wszystkiego się człowiek uczy:rolleyes:... zwłaszcza takie zieleniny jak my;)
Noooo, piękny bysio.
Tylko, że z tym to chyba nie będzie tak lajtowo, coś mi mówi, że będzie miał niełatwy charakterek, skoro geny mamusine. :yes:
Chyba lepiej by go odjajczyć zawczasu, znam sporo historii prawdziwych z bykami w roli głównej.
Dwie osoby ciężko ranne, trzy osoby zginęły w starciach z własnymi bykami. :(
Trzeba NAPRAWDĘ uważać.
Lejdusia tylko za czasów jałowicy próbowała bodziać. Później się uspokoiła, a teraz to już całkiem milusia krowinka jest! Czekam tylko aż mleczko porządnie przybierze to sobie ukradnę troszkę:lol:... spokojnie da się wydoić:)
Lans będzie z nami prawdopodobnie do końca następnej jesieni, nie zdąży więc tak strasznie urosnąć i być groźny. Zresztą pisałam Ci, że tatuś mógłby za stróża na podwórku zamiast psów robić, wygląda niesamowicie z tymi ogromnymi rogami, gdzieś mam zdjęcie, zaraz poszukam.
Ale!!!
Jest najbardziej miziastą krową... no bykiem ale z krówkowej rodzinki, uwielbia głaskanie u nasady tych rogów właśnie i za uszkiem... i czesanie... przeciąga się przy tym roskosznie... szyjkę nadstawia...
I jako jedyny z krowiego stada reaguje na swoje imię:rolleyes:
Nie wiem czy pisałam. Był taki przypadek, że krowinki chodziły na łące przy drodze. Szła akurat spora grupa ludzi, a u nas czas na spędzenie na nocną kwaterkę był. Wyszłam za dom, krzyknęłam Neeeeelsoooon!!!
Z właściwym sobie refleksem (baaaaardzo poooowooooli) bysio obejrzał się na mnie... chwilkę przetrawił własne myśli i galopem przybiegł do mnie. Za nim oczywiście całe stado. Zawsze mam obiekcje czy się zatrzymają:p
Ludziska co to drogą szli parę minut stali z inteligentnie opuszczonymi koparami:rotfl:
O mam Nelsio i jego rożek:lol:
177026
paciorki
16-03-2013, 19:00
No przestań! Jak mogła bym się gniewać?!?
Bardzo dziękuję!
Wczoraj cały dzień czukałam kogoś kto mi zrobi ten pedicure... no nie mi, Vitowi;)
Byłam u dwóch wetów, do dwóch dzwoniłam czy nie wiedzą kto robi, byłam w jednej stadninie... dopiero znajomy znajomego, co to ma tak jak ja dwa kuce do miziania spróbuje się skontaktować z kimś kto mu kiedyś werkował klaczkę. Mam nadzieję, że ten namiar wypali bo jestem już bezradna.
Jeszcze raz dziękuję i również serdecznie pozdrawiam:)
To ja jeszcze z czymś. Bo tak sobie myślę czy uczylaś tego malucha "dawać nogę" ? Tzn. Właściwie uczy się tego od pierwszych dni życia każdego konia ale nie wiem jak było u Was. Do rozczyszczania jest konieczne żeby koń ( niezależnie duży czy mały) stał spokojnie przez dłuższy czas na trzech nogach z jedną nogą raz zgiętą a raz wyprostowaną mocno do przodu i wspartą na takim koziołku.
A jak kopyta reszty koni? No i czy " dają nogi"?
Sama bym stała z inteligentnie opuszczoną koparą! :rotfl:
Nelsio jest urody niezwyklej absolutnie, choć podejść bym się obawiała. :lol2:
A potem co z młodym - pójdzie w dobre ręce czy jak...?
Śliczny cielaczek, ale oboje z Tomciem zastanawiamy się dlaczego on taki cały czarny jest? Przecież Nelson jest brązowy a mamusia biała ???? To jakieś specjalne krzyżówki z krówkami wychodzą????:rolleyes:
Aniu, cudo ten wasz LANSIK :yes::yes::yes: faktycznie taki bardziej "byczkowy" niż Neron, jak był malutki to taki bardziej "gapciowaty" był ;)
To ja jeszcze z czymś. Bo tak sobie myślę czy uczylaś tego malucha "dawać nogę" ? Tzn. Właściwie uczy się tego od pierwszych dni życia każdego konia ale nie wiem jak było u Was. Do rozczyszczania jest konieczne żeby koń ( niezależnie duży czy mały) stał spokojnie przez dłuższy czas na trzech nogach z jedną nogą raz zgiętą a raz wyprostowaną mocno do przodu i wspartą na takim koziołku.
A jak kopyta reszty koni? No i czy " dają nogi"?
Od kiedy zauważyłam, że coś chyba jest nie tak to powolutku go uczę, myślę że będzie dobrze, damy radę.
Klacze nie mają żadnych problemów. Są u mnie od maja i ich kopytka nie zmieniają się. Nie wiem czy wcześniej były werkowane ale przypuszczam, że nie. Nóg nie dają. Kuce rzadko wymagają rozczyszczania, to pierwotna rasa, podobnie jak moje krowy których racice same się korygują.
Sama bym stała z inteligentnie opuszczoną koparą! :rotfl:
Nelsio jest urody niezwyklej absolutnie, choć podejść bym się obawiała. :lol2:
A potem co z młodym - pójdzie w dobre ręce czy jak...?
Jak kiedyś zabłądzisz do nas to pogłaszczesz:yes:
Izulka Sipatkowa głaskała i jej córcia głaskała:rolleyes:... Madzia to nawet sama później chodziła do nich:D
Bysio "w dobre ręce" znaczy się do dalszej hodowli to może się udać późną jesienią tego roku, za rok to najprawdopodobniej mięskiem będzie:(
Wszak jest to bydło mięsne i muszę się do tego jakoś przyzwyczaić.
Takie mam szczęście do chłopów... jałóweczki zostawały by u nas, ale mi się same byki rodzą... i Vito też nie kobyłka:rolleyes:
mało tego, wiosną kupiłam sobie 20 zielononogich kurczaków, nieseksowanych... wybieraliśmy coby kokoszki były bo już troszkę podrośnięte były i troszkę się różniły. Z 20 szt. miałam 16 kogutów!!!:sick:
Takie już mam szczęście do płci brzydszej:lol:
Śliczny cielaczek, ale oboje z Tomciem zastanawiamy się dlaczego on taki cały czarny jest? Przecież Nelson jest brązowy a mamusia biała ???? To jakieś specjalne krzyżówki z krówkami wychodzą????:rolleyes:
Lans ma zdecydowanie mamusine geny, jest gallowayem i jako taki nie może sobie za bardzo w kolorkach wybierać, musi do wzorca pasować:rolleyes:
żadnych łatek!
I rogów miał nie będzie:no:... chyba:p
Właśnie od niego wróciłam, ma niesamowicie kształtny łebek, taki do zamiziania normalnie, wieeeeelkie oczy w cieniu dłuuuugich rzęs... całkiem tatusiowe te rzęsy:lol:... tylko ciorne nie rude;)
Lejdi ma równiutkie jakby sobie maskarą czasnęła, a on w środkowej części znacznie dłuższe i końcówki ciut podkręcone... boskie!!!
Aniu, cudo ten wasz LANSIK :yes::yes::yes: faktycznie taki bardziej "byczkowy" niż Neron, jak był malutki to taki bardziej "gapciowaty" był ;)
Dziękujemy...
gapciowata krzyżówka małpki z misiem:lol:
A Lans to BYK!!! Pełnom gembom:lol2:
Gosiek33
17-03-2013, 11:35
Lubi Cię ta brzydka płeć, a Ty niedobra do gara z nimi :cool:
Fajny film niedawno widziałam (to tak na marginesie kastracji Lansa) ,,Obiecaj mi" Kusturicy. Obśmiałam się jak norka, choć moje dziecię ze zgorszeniem na mnie patrzyło. Jest scena usypiania byka do kastracji - niestety w necie nie znalazłam usypiacza ale fragmenty filmu (http://www.youtube.com/watch?v=jaslyu1NI_M) trochę podsyłam
http://w.vbox7.com/play:00fa2bcc
http://w.vbox7.com/play:4dc5ffc6
Eeee, i co, Żadnych kogutków sobie nie zostawiłaś? :lol2:
A z byczkiem - jak słusznie zauważyłas, to bydło mięsne jest, nie da się wszystkiego zachować i czasem trzeba podjąc taką a nie inną decyzję.
Ale na pewno można każdemu bydlątku zapewnić tyle dobrego życia ile się da i nie mam żadnych wątpliwości, że Lansik będzie miał bardzo szczęśliwe dzieciństwo! :yes:
Gosiek... my na pewno nie mamy zamiaru pozbaiwać Lansa klejnotów:no:
Depsiu... najpierw zostawiłam... ale agresywne są w stosunku do innych egzemplarzy tej samej płci, Djonizego nawet mi lał... to go (ostatniego, bo wcześniejsze też) zrosoliłam. A! Jednego teściowi oddałam.
Z bysiami no niestety... już się troszkę z tym otrzaskałam, na poczatku to każdego kuraka opłakiwałam jak kończył swój żywot. Nieważne czy w rosole czy naturalnie... no i oczywiście swoich nie jadłam. Nie jem właściwie do dziś. Na tyle się wycwaniłam, że nie hoduję tyle coby je jeść, tylko na jajka.
A przecież byka... byków też osobiście jadła nie będę. Chociaż królewska (na dworze angielskim tylko highlandy się je z krów), marmurkowa wołowinka to jest... dodatkowo bezstresowo wychowana będzie;)
Noo Lansik jest bosssskiiiiii
Skąd wiesz jak skończy... i tego się trzymajmy..
A te zielone kurki to wszystkie rosołowe były.. te cztery co zostały dają tyle jajek co potrzeba?i kogut choć jeden musi być czy nie?
I dlaczego bez seksu sprzedawali, a Wy kupiliście?
Właśnie przedwczoraj męża wysłałam po zakup swojskich jaj.. przywiózł 100 sztuk będzie na miesiąc i swojusie masło.. dzieci nie mogą go jeśc, Emil kanapki oddaje, starszak też.. Noo miastowe jak nic;)
Prawdę powiedziawszy ja też wolałam masło z mleczarni, a nie to domowe, nie pasowało mi.
Ale za to śmietana prawdziwa, taka gęstniejąca prawie do konsystencji masła....
Żadna się nie równa, kremówka się nie umywa także. :no:
Tylko nie ma gdzie kupić mleka prawdziwego, krów we wsi nie ma już. :(
Sami nie weźmiemy, nie mamy obory i nie dalibyśmy rady czasowo, u nas nie ma łąki za domem, tylko las, na łąkę trzeba byłoby pędzić je 2 razy dziennie, plus pojenie (czyli znowu wycieczka na łąkę i przepiąć krowy), dojenie, karmienie, obrządek...
Nie ma szans.
A taka śmietana to cud absolutny...
Koguta nie potrzeba... do znoszenia jajek, do kropeczek robienia tylko potrzebny:lol: Poza tymi zielononogimi to jeszcze parę cudaków mam, kochinkę dużą i małą, wayendottę złotą, dwie Wacinki... cudaki też znoszą jajka, na nasze potrzeby wystarcza, nie dokupuję:no:
Ale koguty też mam:cool:
I to dwa! Djonizego i Waclawa
o tu je widać
https://lh5.googleusercontent.com/-pqr_OHcbp0w/UUdXyZfAC_I/AAAAAAAAAAk/fefUCkAMecA/s640/P1000050.JPG
Waclaw tu jakoś papugowato wyszedł, o tutaj widać jaki jestem piękny:lol:
https://lh5.googleusercontent.com/-72UkiOx69Og/UUdXxUVkcnI/AAAAAAAAAAc/udNZF7Rrk8Y/s640/P1000051.JPG
Depsiu... wiem, że to logistycznie trudne do ogarnięcia, ale pomyśl jakim atutem mogło by być w Twoim agro mlesio prosto od Krasuli:rolleyes:
i śmietanka... i sery... a na zimę jak mleczko nie będzie już potrzebne zawsze można zacielić;)
Grzesiu... dziękować:lol:
To od razu pokażę łakomczucha:rolleyes:
https://lh5.googleusercontent.com/-ADDaPYlNowQ/UUdX0OMhi7I/AAAAAAAAAA4/xttdJVRE-9Q/s640/P1000025.JPG
proszę mnie tu nie obgadywać:P
https://lh4.googleusercontent.com/-7TZIb0G_t0c/UUdXzHCYVYI/AAAAAAAAAAs/QnHZFwh1vBg/s640/P1000049.JPG
Prześliczny Lansik a i kogutki niczego sobie :)
https://lh6.googleusercontent.com/-Opf7sDkE8yQ/UUdlfc4xuaI/AAAAAAAAABE/ETVY24pfzx4/s640/P1000048.JPG
Aniu, ty Lansikowi to te rzęsy doklejałaś??? tak aby do zdjęcia ładnie wyglądał? ;) tak???
:yes:
to po tacie mam:lol:... Neron tes takie miał:wiggle:
https://lh6.googleusercontent.com/-eeLYMzfwTLw/UUeFtouYGXI/AAAAAAAAABk/P9lSszzNkTM/s322/aaa%2520-%2520Kopia.jpg
Póki co - Lansik słodki, a rzęsy ma rzeczywiście przecudne!
Krowa odpada, naprawdę, nie da rady, niewykonalne.
Musielibyśmy coś odstawić, przestać robić, zbudować oborę.
Dla jednej krowy i 8 gości letnich nie warto całego życia wywracać tutaj do góry nogami. :no:
W pole to bym już w życiu nie zdążyła, że o ogrodzie nie wspomnę.
Neruś jaka gapcia fajna! :lol2:
Ale goście faktycznie to bardzo lubią! Brak czasu to ja rozumiem i też bym sama nie mogła. Ale u mnie mam tak (i może i u DPSi tak się da?) - sąsiadka ma krówkę i wszystkiej jej produkty (oraz kurzęce) sprzedaje naszym gościom (są dostępne w specjalnej witrynce w stodole). Ja za to nic nie biorę, kaska jest dla sąsiadki a ja mam urozmaiconą ofertę. I zabawnie jest obserwowac jak z rana goście biegną na wyścigi do stodoły po jajka i masło, bo nie dla wszystkich wystarczy czasem ;) a sąsiadka przynosi świeże każdego rana :).
Te koguty to faceci, że HO HO!
(ko ko?)
Ba!
Taka witrynka dobra rzecz, tylko co zrobić, jak we wsi ani jednego ogona już nie ma? :(
Takie czasy...
Mam genialne rozwiązanie!!!
Przeprowadź się koło mnie, mogę za Gagacią sąsiadkę z miłą chęcią robić. Zielononóżkófff dokupię i nawe jersejkę kupię... będę doić, serki robić... może nad oscypkiem by się pomyślało...
tylko mi zbyt zapewnisz;)
Ja bardzo chętnie, ale przecież na targ z koszem jaj nie pójdę, o serach i innych nie wspominając:sick:
A dla nas tylko to się nie opłaca, bo co ja zrobię z trzema zgrzewkami mleka dziennie??? :rolleyes:
Targ jak targ, ale ty chyba gdzieś niedaleko mnie mieszkasz? To ja mogę jajka i serki odbierać. Dla siebie, ale jeszcze u mnie w pracy chętnych multum. Kurą też nie pogardzę, byle zabitą, bo ja miastowa i zabić nie dam rady. Zresztą jakbym się zaprzyjaźniła, to bym nie zjadała, a tak obcą kurę to jakoś łatwiej :)
A nasza sąsiadka ma właśnie jersejkę :D.
Powered by vBulletin™ Version 4.2.5 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski
support vBulletin