PDA

Zobacz pełną wersję : Z rodzina tylko na zdjeciu...MASAKRA:(



zabina
24-11-2009, 13:30
zamkniety, dzieki

Vafel
24-11-2009, 13:47
Ja bym się w takim miejscu nie budował jeśli bym nie musiał. Jednak sąsiedztwo to dość ważna cecha miejsca zamieszkania.

Rozwiązania widzę dwa:
1. Rezygnujesz z tej działki i masz święty spokój, ale niestety zostajesz z niczym.
2. Wywalczysz sobie tą działkę i potem ją sprzedasz i kupisz inną działkę w oddaleniu od rodziny.

Obie opcje mają wady, ale wydaje mi się, że obie są lepsze niż mieszkanie obok czychającej na Ciebie rodziny. Szkoda zdrowia...

Sziva
24-11-2009, 13:50
A nie możecie sprzedać tej działki od rodziców, a za otrzymane pieniądze kupić drugą w innym miejscu? Odseparowalibyście się od toksycznego rodzeństwa i nie musielibyście rezygnować z budowy domu. Pozostanie na miejscu będzie dla Was ciężkie.

oxa
24-11-2009, 13:57
Przychylam się. Działkę wywalczyć, a potem pomyśleć co z nią dalej zrobić, bo zbudować i mieszkać może być ciężko.

zabina
24-11-2009, 14:00
zamkniety, dzieki

godul1
24-11-2009, 14:15
W takiej sytuacji chyba najwiecej do gadania powinni miec rodzice. Jak oni tego nie rozstrzygną i nikt nie ustąpi to się tam pozabijacie;-).
Brat pewnie nie chce docelowo mieszkac katem u staruszków, a i tobie sie to pewnie nie widzi.

zabina
24-11-2009, 14:20
zamkniety, dzieki

oxa
24-11-2009, 14:23
znam takich co już pewnie z nascie lat nie gadają ze sobą, a rodzieństwo właśnie. I chociaż ustąpili, wzięli 1/10 albo i mniej, (działeczka letniskowa - miejsce na samochód i ognisko :wink: ) to i tak żle, teraz plują sobie w brodę, że się nie kłócili o równy podział, bo z rodziną i tak dąsy, to chociaż coś by dla dzieciaków w przyszłości mieli. 8)

zabina
24-11-2009, 14:32
zamkniety, dzieki

zabina
24-11-2009, 14:37
Sorry za takie zachmurzenie ale musialam gdzies to wyrzucic z siebie:(

godul1
24-11-2009, 14:41
Jeśli idzie już na noże to pogadajcie z najstarszą siostrą i rodzicami aby rozwiazac to w inny sposób. Skoro tamta dwójka chce koniecznie te działkę to niech spłaca pozostałą 2 rodzeństwa. Tylko ta inicjatywa powinna wypłynąc od rodziców, a nie od was.

godul1
24-11-2009, 14:43
My sie staramy a raczej staralismy sie z mezem z nimi nie klocic, ale nie dalo sie. Chcielismy polubownie podzielic.. Ale oni chcieli wszystko. To zeby nam dac dzialke to byla wola rodzicow. Skoro ktos chce mi cos dac - dlaczego mialam powiedziec nie?? Ale teraz mam ochote im powiedziec wezcie i napchajcie sie a mi dajcie swiety spokoj. Ale z drugiej strony dlaczego mam ciagle byc frajerem. Dlaczego mam dac sie zastraszyc , bo brat mi przerysuje samochod i powie polakieruj sobie, dzwoni rano w niedziele i mowi skocz mi po 4 piwa bo jestem na rybach a siostra wyzywac, nie pozwalac sie dzieciom razem bawic, oczerniac przy sasiadach a szwagier mowic zamknij sie bo ci przypier...le.???Kochajaca sie rodzina ktora stala sie dla mnie koszmarem

E- to co napisałem w takim przypadku pewnie nie bedzie miało sensu. Ja bym na twoim miejscu zwiewał gdzie pieprz rośnie. O działke pewnie dla zasady bym powalczył tylko po to żeby ją za naście lat sprzedać.

oxa
24-11-2009, 14:49
sama widzisz, jak Was traktują, odpuścić?

Ja w Twojej sytuacji, bym nie odpuściła, zwłaszcza jeśli dochodzi do takich incydentów, ale ja wredna jestem jeśli ktoś "tyka" moją rodzinę, a zwłaszcza dzieci, to nawet, żebym dołożyć miała nie odpuszczę :lol:

Przypilnować, przepisać na Was, jak się nie uda sprzedać, niech leży. Wspiera Cię starsza siostra, nie rób jej przykrości :lol: Bez nerwów, na spokojnie, z klasą :D

ALA MAJ
24-11-2009, 14:59
wpółczuję Ci tej sytuacji rodzinnej,sama znam kilka takich przypadków gdzie w kochającej się rodzinie pojawił się wątek spadków ,podziałów itp.zaczynały się jakieś chore sytuacje,szkoda że u Ciebie nie było jakoś wcześniej ustalone co ma być dla kogo,ja na Twoim miejscu absolutnie nie zrezygnowałabym bo niby dlaczego?masz rodzinę i musisz myśleć głównie o niej,a rodzeństwu prędzej czy póżniej się znudzi,pozdrawiam :wink:

Vafel
24-11-2009, 15:00
Powtórzę: na pewno tam się nie buduj. Ale wywalcz i jeśli teraz nie możesz sprzedać, to niech leży i czeka. Kiedyś sprzedasz i przynajmniej coś z tego będziesz miała...

Barbossa
24-11-2009, 15:01
nie odpuszczać
a potem opylić i to komuś kogo nie lubią, choćbyt z małą stratą
i powiedzieć sajonara, widok wk... maluczkich - bezcenne

oxa
24-11-2009, 15:12
Barbossa - piękne :lol:

agnieszkakusi
24-11-2009, 15:36
Barbossa :D :wink:
Walczyć, sprzedać, nie odpuszczać. Niby dlaczego masz zrezygnować? Jesteś od innych rodziców czy co?

ewuniamiii
24-11-2009, 17:56
Walczyc i kiedys sprzedac ale przenigdy sie tam nie budowac :D

sSiwy12
24-11-2009, 18:16
Walczyc i kiedys sprzedac ale przenigdy sie tam nie budowac :D

Wprost przeciwnie. :lol:

Walczyć i budować. Budować i sprzedać na nocny klub lub agencję towarzyską lub ochrony (ta ostatnia to z częstymi wyjazdami nocnymi). :roll:

A już na pewno poinformować "kochane" rodzeństwo" o takiej ewentualności.

oxa
24-11-2009, 18:21
Jeeeeżuuuuuuuuu, a myślałam, że ja taka wredota jestem :lol: Jak będę potrzebować pomysłu na .............. (jeszcze nie wiem kto mi dokuczy :lol: )
walę tu na forum po pomoc jak w dym :D

zabina
24-11-2009, 18:27
Na pewno nie jest to takie proste jak sie wydaje,ale bardzo Wam dziekuje.

Z niektorych pomyslow niesle sie usmialalam, zwlaszcza z klubu nocnego:)

Sziva
24-11-2009, 18:45
Na pewno nie jest to takie proste jak sie wydaje,ale bardzo Wam dziekuje.


Nic nigdy nie jest proste i łatwe, ale bardzo wiele zależy od samozaparcia. Czasami wystarczy inaczej spojrzeć na całą sprawę.

Mam nadzieję, że uda Ci się w sposób satysfakcjonujący rozwiązać ten problem.

zabina
24-11-2009, 18:53
zamkniety, dzieki

taka_ja & taki_on:)
24-11-2009, 19:22
No to tak jest - z rodziną pieknie ale na obrazku i to najlepiej stać w środku bo jeszcze wytną z fotografii :wink:

Wyobrażam sobie ową sytuację i to jest napewno przykre... ale nie poddawajcie się, wiem, że czasami wszystko wychodzi juz bokiem i brak siły - ale wywalczcie swoje -co się nalezy w końcu co Ty jesteś spoza rodziny czy jak..masz takie same prawo jak rodzeństwo pozostałe!

Przepisać i niech sobie czeka ziemia na ewentualnych innych kupców :wink:

Nie podarowałbym im - ze starszą siostrą bym trzymała, ale zabrakło mi też tutaj jakoś inicjatywy rodziców - w końcu starsza siostra nie dostała nic (o ile dobrze zrozumiałam), Ty doatajesz malutką -b. wąską działkę - ale dobre i to w dzisiejszych czasach! Nie wycofuj się -nie daj się, te pieniązki poleżą i zaowocują!
Po przepisie moga was cmoknąć! Dostali swoja dolę!

Trzymam kciuki i nie dajcie się!!! W swoim czasie wyprowadźcie się na stancję, bo zapewne chora sytuacja, bo siostra i brat zyć nie daja a rządzą się u rodziców! Potem sprzedałabym ziemię i tyle...
Życia wśród nich nie polecam -to toksyczni ludzie -karierowicze na cudzym dorobku! :wink:

cyma2704
24-11-2009, 19:43
Dzieci dzielą majątek żyjących rodziców?

W głowie się nie mieści.

Jak bym miała takich niezdecydowanych rodziców, to bym uciekała od nich gdzie pieprz rośnie. Dlaczego żadne z nich nie tupnie nogą i nie zaprowadzi porządku?

Mimo wszystko powodzenia.

Agduś
24-11-2009, 21:09
Ja też z tych wrednych! Działkę bym wzięła, rodzicom pięknie podziękowała i zapytała, co oni na pomysł sprzedania działki i kupienia mieszkania, bo na budowę mnie nie stać. Jeżeli jest służebność przejazdu, to ona zostanie i dla ewentualnych kupców. Można rodzicom wydzielić tę drogę ogradzając ją siatką, żeby im nikt po podwórku nie jeździł.
A potem bym się pobawiła... Zapraszałabym co ciekawsze typy ludzkie na oglądanie działki, że to niby poważni kupcy są. Dużą grupkę harley'owców, liczną romską rodzinę, dwóch czule przytulonych do siebie panów, mafiozów w czarnej BMW-icy z ciemnymi szybami... Wybór jest duży - zależy czego się boi kochane rodzeństwo. Rodziców można uprzedzić, że to dla picu (pod warunkiem, że nie wygadają).
Po której wizycie siostra lub brat zaproponują odkupienie działki? To zależy tylko od ich odporności psychicznej.

Armidia
24-11-2009, 21:33
mogę załatwić hałaśliwego psa (własnego) i panów w czarnej Beemce (pożyczonych) :lol:

Pozdrawiam,
Armidia

cieszynianka
24-11-2009, 22:42
Zabina - współczuję Ci bardzo i trzyma kciuki za jak najlepsze dla Was rozwiązanie :wink:

Agduś :o podziwiam Cię za pomysłowość, czapka z głowy :lol: :lol: :lol:

ddoommiinniikk
24-11-2009, 23:29
Pewnie ta sporna działka jest w miejscu, gdzie cena mkw. gruntu budowlanego zbliża się do granic ludzkich możliwości - tak przypuszczam. Dlatego też pazerność wzięła górę nad innymi czynnikami.
Takiego postępowania nie wolno nagradzać, więc dla zasady doprowadź procedury do końca.
O ile dobrze zrozumiałem, to brat jeszcze nie dostał zapowiadanej części.Tu powinni zareagować rodzice i ustawić go do pionu, mówiąc, że jeśli nie poprawi swojego postępowania, to g... dostanie, a nie dom. Siostrze darowanej działki raczej nie odbiorą (choć jest to teoretycznie możliwe, tzw. rażąca niewdzięczność obdarowanego), ale moga jej oznajmić, że tą działkę 15-metrową sprzedają pod warsztat, noclegownię monaru czy inny bar z tanim piwem i jest to nagroda za jej postępowanie.
W żadnym wypadku nie informować o aktualnym stanie tej spornej działki. Ponadto, jeśli znają termin wizyty u notariusza, to dobrze byłoby przyspieszyć go, bo hieno-sępy wzmogą w tym czasie atak presyjny.

zabina
25-11-2009, 08:59
zamkniety, dzieki

Barbossa
25-11-2009, 09:06
ostatecznie decyzję Ty musisz podjąć, co robić
wampirem nie musisz być
ale warto takim ząbki kąsające powybijać

kamykkamyk2
25-11-2009, 09:20
Współczuję Ci niezdecydowanych rodziców. Niech już nie rozmawiają tylko idą do notariusza i załatwią to po swojemu, a wy im nie mówcie wcześniej o planowanej sprzedaż tej działki, żeby się nie rozmyślili przypadkiem.
Drugie wyjście to spłata Ciebie przez rodzeństwo i po ptokach.

zabina
25-11-2009, 09:29
zamkniety, dzieki

Sziva
25-11-2009, 09:57
O działkę walcz, a jeśli nie możesz i nie chcesz jej sprzedawać, to trzymaj ją, ale się na niej nie buduj - zdrowie najważniejsze wszak jest. Może sama tam jakiś biznes otworzysz albo Twoje dzieci będą kiedyś chciały coś tam zrobić? Ziemia jeść nie woła i może sobie spokojnie wiele lat leżeć odłogiem. Rodzeństwo niech żyje ze świadomością, że możesz im zafundować ciekawe sąsiedztwo jakiejś manufaktury i do tego jeszcze mieć będziesz z tego pieniądze.

A jeśli chodzi o porysowany samochód czy wyzwiska, to zacznij to nagrywać - może się opanują i pójdą po rozum do głowy, jeśli odkryją, że nie są bezkarni.

galka
25-11-2009, 11:39
Możesz się unieść honorem i odpuścić.
tylko wtedy wyjdzie na to,że pazerność i chamstwo popłaca i rodzeństwo dopnie swego :-?
Skoro starsza siostra Cię popiera to znaczy,żeTwoje oczekiwania nie są zupełnie zupełnie ''od czapy".
A,że rodzeństwo liczyło na więcej i się przeliczyło no to trudno-peszek 8) .
Ziemia jeść nie woła ,leży i czeka na to co postanowisz.Dopilnuj tylko żeby w akcie notarialnym była zaznaczona służebność przejazdu przez działkę rodziców ,jak będziesz to mieć na piśmie to mogą Ci skoczyć :D

pozdrawiam

zabina
25-11-2009, 14:28
zamkniety, dzieki

Barbossa
25-11-2009, 14:45
w fornie

służebność na rzecz każdoczesnego właściciela
to jest istotne

amalfi
25-11-2009, 14:48
Nie radze odpuszczać. Ty możesz sie unosić honorem, ale masz obowiązek wobec dziecka, któremu może kiedyś sie przyda ta ziemia.
I jeszcze jedno. W życiu bywa różnie i może być tak, że będą Ci potrzebne pieniądze albo jakieś zabezpieczenie, aby pieniądze zdobyć.

Rodzeństwu sie nie daj, bo jesłi im sie uda teraz takimi metodami wygrać, to i w przyszłości na każdym kroku tak Cię będą traktować, a może w przyszłości ich dzieci będą tak traktować Twoje dziecko (wiem, że to brzmi głupio, ale godząc sie na takie traktowanie, dajesz przyzwolenie i utwierdzasz wszystkim, że Ty i Twoja rodzina jesteście gorsi). Zawsze mówię, że ludzie traktują cię na tyle źle, na ile sobie pozwolisz.

zabina
25-11-2009, 15:30
zamkniety, dzieki

babajaga
25-11-2009, 16:06
Zapraszałabym co ciekawsze typy ludzkie na oglądanie działki, że to niby poważni kupcy są. Dużą grupkę harley'owców, liczną romską rodzinę, dwóch czule przytulonych do siebie panów, mafiozów w czarnej BMW-icy z ciemnymi szybami....

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

EZS
25-11-2009, 23:03
Zapraszałabym co ciekawsze typy ludzkie na oglądanie działki, że to niby poważni kupcy są. Dużą grupkę harley'owców, liczną romską rodzinę, dwóch czule przytulonych do siebie panów, mafiozów w czarnej BMW-icy z ciemnymi szybami....

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
jakbyśmy się tak skrzykneli na forum, to wszystkie te typy b7y się znalały....
Już masz BMW, harleya nie mam, może mogę udawać romską rodzinę???

Amafi powiedziała prawdę - jak pozwolisz, tak cię traktują.
Pierwsze zadanie - naucz się odgryzać i naucz się być niegrzeczną. Niektórzy to mają we krwi, inni muszą się uczyć :wink:

Też bym walczyła.....
Ale ze mną nikt by nie zaczynał :roll:

Armidia
25-11-2009, 23:42
Armidia - a gdzie Ty takich fajnych Panow znajdziesz???:):)
a to już moja słodka tajemnica :wink: :lol: na romską rodzinę się nie nadaję (blondyna jak w mordę strzelił), harleya nie mam, beemki osobiście też nie, więc łysi panowie to jedyne, co mogę zaoferować :wink:
ale tak serio - nie daj sobie wejść na głowę ! w końcu nie znaleźli Cię w kapuście i jesteś dzieckiem swoich rodziców tak samo, jak Twoje rodzeństwo !
trzymam kciuki za pozytywne dla Ciebie zakończenie sprawy :D

Pozdrawiam,
Armidia

Teska
26-11-2009, 08:55
Kochana poczytałam i.....

absolutnie nie rezygnuj z działki.......nawet tak nie myśl.
wiem,że to trudne bo mieszkasz w tym rodzinnym piekiełku...ale cóż tak bywa.
zyc sie da, bo ja zyje.....nie odpusciłam,ale za to rodziny nie mam, nie poznają nas z męzem....
Czasem mysle ze i dobrze, po wszystkich awanturachi wymyslaniach cudów przez rodzinke odcielismy sie od nich ....mam zdrowszą wątrobę i nerwy....i uwierz mi z czasem jest lepiej

Twoi rodzice zrobili wielki blad......powinni spisac testament i nie mowic nic nikomu....a jak zaczely sie takie pyskowki zwolac dzieci i im stanowczo i spokojnie wyjasnic co jest co....

zabina
26-11-2009, 08:57
zamkniety, dzieki

Teska
26-11-2009, 09:04
standard - ja "milionerka" bo przeciez mam dom...zazdrość zawisć...niestety wsród czesci znajomych - ok rozumiem....ale rodzina :o
efekt jest taki - z moja rodzina mam kontakt....sporadyczny, przypominaja sobie o nas jak przyjezdza dalsza rodzina która mnie lubi....bo oni sie dopytuja co u mnie itp....
rmatka meza i jego siostra nie znaja nas od 10 lat....siostra meza ( dobrze sytuowana) z zawisci pokłocila nakrecila matke i chciała łape polozyc na 100m mieszkaniu( mieszkanie miało byc dla jedynego wnuka( oni sa bezdzietni) w rodzinie naszego syna.Dopoki zył dziadek siostra grzecznie z matka sie na to godziły...ale jak ten umarł.....orzekły ze dziadek nigdyy nic takiego nie mówił....rodzina tescia jest do tej pory zbulwersowana......
a mi tesciowa z meza siostra dopiely łatke......ze poluję na mieszkanie
kiedys moj m chciał odpuscic....ale ja powiedziałam NIE......własnie dla syna..ja nie chce ani zlotówki, nigdy od nich nie dostalismy nic i tak mam nadzieje zostanie.

pati25
26-11-2009, 10:27
Mój mąz tez ma toksyczną rodzine ..totalnie odcieliśmy sie od nich .Nam udało sie dopiąc swojego bo mój mąz nie pozwolił by brat zagarnął wszystko .Powiedził ze jeśli dzielic to po równo ..i zostało podzielone i spłacone .Brat męża zyskał sporo na tym bo wycenił nieruchomośc bank, jak dla nas o 40-50 tys za mało ..ale cóż juz nie chcieliśmy sie kłócić z nim .Ale mieliśmy rację ze nieruchomośc była więcej warta bo po 2 miesiącach został wezwany do Urzedu Skarbowego w celu wyjasnień dlaczego tan tanio kupił nieruchomośc ,bo nieruchomośc więcej warta itd itd....
W sumie to wszystko oczysciło sytuacje w rodzinie w zasadzie moglibyśmy dochodzic tych 50 tys ale stwierdziliśmy ze mamy dość ,niech maja...piepszyć to ....naprawde po finalizacji atmosfera sie poprawiła i wszystko skonczyło sie dobrze od czasu do czasu dzwonimy do siebie ,jest wiele wiele lepiej niż było przed ta cała „akcją”A było rózne akcje z ich strony ...wszystko trwało z 4 lata..wiele nerów nas to kosztowało ,wieczne problemy z ich strony...I to jeszcze bardziej motywowało męża do walki o swoje ....
Dlatego Walcz o swoje !Nam sie udało...bo w zasadzie nie miało prawa byc inaczej .Moze wyceńcie nieruchomośc i wtedy brat zobaczy ze naprawdę zyskuje wiecej od Ciebie..

zabina
26-11-2009, 11:33
zamkniety, dzieki

pati25
26-11-2009, 12:13
Zamierzeniem tego podzialu wcale nie bylo to zeby kazdy cos dostal. Bo gdyby nie to ze nie mamy gdzie mieszkac to by nie bylo nawet o tym mowy. Ot chore takie cos. Temat sie zaczal tylko dlatego ze nie mamy swojego kata.
Obydwoje tyramy jak woly i raczej nie liczymy ze cos z nieba spadnie. Odkladamy po troche oszczednosci co sie da a reszta kredyt, ale sami pomyslcie ile moze odlozyc mlode malzenstwo z malym maluchem. Tak czy siak przeliczylismy sobie ze maly dom syst, gospodarczym bedzie dla nas tanszy niz mieszkanie na kredyt w bloku, stad sie wszystko zaczelo. Gdybysmy postanowili kupic mieszkanie to ten kwalek Ziemi raczej pozostal by dla tej dwojki. Wczoraj uslyszalam jak brat mowil do rodzicow ze sie nie zgadza na zadna sluzebnosc. Wlosy z glowy juz leca.

U nas było to samo ..do dzis mieszkam u rodziców .Od samego poczatku mieszkaliś u moich rodziców w jednym pokoju a brat męza zajmował całe mieszkanie które nie było tylko jego ale i mojego męza i ich matki....
A wracając do tego ile moze odłozyc małżeństwo z małym dzieckiem i jestem świetnym przykładem ze sie da!Tylko trzeba miec pomysł i wszystko robic by zarobic :)kosztuje nas to wiele wyrzeczeń ..i obydwoje mieszkamy w Polsce ...ale dziekki temu ze jeszcze mieszkam u moich rodziców moge więcej odłożyc .Naprawde czasami mam dośc ...Ale 4 latta temu kupilismy działke ....1,5 roku zaczeliśmy budowe teraz mamy domek z tynkami i wylewkami i nie mamy kredytu .I chodz pieniadze które odzyskał mąz starczyły akurat na robocizne na stan surowy reszte ciułamy sami .To i tak zawsze coś :)I naprawde nawet nie chce tu pisac jak tyramy (zwłaszcza mąz :( ) ale grosik do grosika i kasa sie zbiera :)
zabina trzymak kciuki by Wam sie udało :)By chodz ta działka wam sie trafiła i życie z rodzina poukładało :)

zabina
26-11-2009, 12:18
zamkniety, dzieki

pati25
26-11-2009, 13:43
Pati, witam w klubie mlodych zatyranych malzenstw:):)
Ciesze sie ze tak dobrze Wam idzie, wazne ze macie wsparcie w sobie nawzjem.

Zycie z rodzina juz na pewno sie nie ulozy, za duzo bylo.
Mam nadzieję ze jak sprawy finansowe sie ułożą to i przyjdzie czas ze i stosunki sie poprawią .Ale puki co to musicie sie dogadac ...tylko mu nie odpuśc :evil:
U nas tez wiele było przykrego z ich strony naprawde az włosy deba stają ..he he he...
Mysle ze zakonczyc to moga twoi rodzice te głupia sytuację i doprowadzić twojego brata do pionu...dlaczego tego nie zrobia?Rozmawiałaś z nimi?

zabina
26-11-2009, 13:57
zamkniety, dzieki

mayland
26-11-2009, 14:54
Skoro rodzeństwu zależy bardzo na tej ziemi a Wam nieszczególnie to niech Was spłacą oboje i podizelą sie tą działką. Wy kupicie sobie inną w spokojniejszym miejscu.

zabina
26-11-2009, 14:57
zamkniety, dzieki

mayland
26-11-2009, 15:00
No to albo rybki albo akwarium. Im predzej to zrozumieją tym lepiej dla nich.

Dropsiak
26-11-2009, 15:45
Nie rozumiem jednego: dlaczego rodzeństwo uznało, ze Tobie nic się od rodziców nie należy? Z jakiego powodu? Jakiś chyba musi być. Bo inaczej to nie jest normalna sytuacja.
Piszesz siostra dostała pieniądze i wszyscy uznali to za spłatę? Tak? A ty??
Czy dom jest przepisany na brata?
Przecież gdyby odpukać rodzicom cos nagle się stało jesteś normalnym spadkobiercą. I możesz swoich praw skutecznie dochodzić, Zreszta starsza siostra tez.
Rodzeństwo nie bierze tego pod uwagę? Przecież w ogólnym rozliczeniu zgodne oddanie Tobie działki mogłoby im sie bardziej opłacać niż spłata z domu na przykład. Przecież i do domu mogłabyś roscić pretensje.
Bliscy potrafią zranić najbardziej.
Trzymaj się

taka_ja & taki_on:)
26-11-2009, 15:47
żabina...

budziet charaszo!

Nie dawaj się, zaciskaj zęby czasami -bo napewno łatwo nie jest tam mieszakć a nie popuszczaj, takich trzeba nauczyć, ze nic nie ma w zyciu łatwo. Dostali dolę- dostali, no a stosunki nie sądzę aby nagle uległy zmianie...
Napewno kiedys się zmieni, jak zamieszkacie dalej, a pieniązki Wam się przydadzą, chocby w budowie malutkiego -ale własnego domku, czy zakupu małej, ale własnej działki pod zabudowę :wink:
Jak się nie zmieni to olac to -w końcu masz męża, dziecko :D Jak dalej będą wrogo nastawieni -mowa o rodzeństwie które tak walczy... -to mówi sie trudno, zyje się dalej...

No ja tam trzymam kciuki za WAS!

Nikt nam nie powiedział, że w zyciu ma byc łatwo, ale nie nalezy się nigdy poddawać... :wink:

zabina
26-11-2009, 15:52
zamkniety, dzieki

Dropsiak
26-11-2009, 16:00
Piszesz siostra dostała pieniądze i wszyscy uznali to za spłatę? Tak? A ty??

Tak mi sie wydawalo, nigdy nie mialam odwagi o to pytac rodzicow.

Mnie chodziło nie o to, czy Ty uznałaś to za spłatę /pytanie rodziców byłoby chyba jednak bezczelnością, wg mnie/ ale o to jak rodzeństwo widzi spłatę Ciebie? Czy nie uznali ze ty tez zostałaś w jakiś sposób "spłacona" i teraz to co rodziców uznali za swoje i sobie dzielą?
Czy też nie brali i nie biorą Twego istnienie w ogóle pod uwagę? I uznali że rodzice Tobie dać nie moga niczego?
Dlaczego?? :o

zabina
26-11-2009, 16:01
zamkniety, dzieki

zabina
26-11-2009, 16:03
zamkniety, dzieki

Dropsiak
26-11-2009, 16:07
To walcz o działkę.I o tę służebność.
A po latach zadbaj o sprawiedliwy podział spadku bądź zachowek.
Razem ze starsza siostrą.

tutli_putli
26-11-2009, 21:08
Kurcze prawie jak bym czytała o naszych przygodach z bratem mojego męża :roll: U nas rodzice sami zdecydowali o podziale majątku. Mało tego my dostaliśmy można powiedzieć 1/3 wartości tego co brat męża. Ale sami tak chcieliśmy, ponieważ zależało nam na działce pod budowę domu. Opłaciliśmy wszystko sami: notariusza, geodetę, rzeczoznawcę, założenie na część brata i naszą odrębnych ksiąg wieczystych. Brat męża nie dołożył złotówki. Wcześniej mąż przedstawił mu sytuacje, że zrzekamy się prawa do domu rodziców a z wielkiej działki na której stoi ich dom odcinamy odrębną działkę dla nas, zostawiając bratu dom na 12 arowej działce budowlanej ze wszystkimi mediami. Bierzemy tylko działkę w drugiej linii zabudowy której jedna cześć to grunty na których nie da się budować, działkę wydzielamy z wytyczoną drogą dojazdową, wliczoną w część naszej działki. Specjalnie poszliśmy do rzeczoznawcy aby zapytać czy brat męża nie będzie stratny. Rzeczoznawca popukał się tylko w głowę ze zdziwieniem, że my rezygnujemy z części udziału w domu rodziców. I było by pięknie…brat się zgodził ale bratowa przemyślała jak nam utrudnić życie i nakręciła męża przeciwko własnemu, jedynemu bratu, sama nie uczestnicząc w ani jednej rozmowie i w oczy nikomu nie patrząć... tu dopiero się jazda zaczęła. Brat zaczął robić jazdy, wołać od nas spłaty (tylko czego jak dostał więcej?) Zrobił awanturę rodzicom, że my to dostaniemy działkę którą możemy sprzedać a on dostał dom z własnymi rodzicami, którzy w nim mieszkają i on nic nie może zrobić, (znaczy się sprzedać),że działka za mała i trzeciego domu sobie nie wybuduje,(niby dla swojego jedynego, nastoletniego dziecka) itp. itd. Tylko moi teściowie bardziej byli stanowczy. Teściu rypnął pięścią w stół i powiedział, że skoro brat czeka tylko na jego śmierć to owszem da co ma dać ale żadnego odpisu notarialnego na brata męża nie będzie robił tylko zapisze mu - testamentem i jeszcze się zastanowi czy nie zaznaczy, że brat ma nam dać spłatę z domu żeby się wartości darowizny wyrównały. (nomen omen my mieszkaliśmy kiedyś nawet w tym domu i spory remont przeprowadziliśmy, brat u zarania swojego małżenstwa też tam mieszkał z żona dwa lata a potem się do swoich teściów wyniósł) To jest jedyny brat męża, dostawał zawsze tyle samo od rodziców co mój mąż. Jest sporo starszy i kiedyś rodzice chcieli aby sam się budował na tej działce gdzie my teraz będziemy (mój mąż wtedy nie miał nic do gadania bo był smarkaczem). Nawet sobie część drzew brat powycinał pod budowę domu – tylko jego żonie nie pasowało koło teściowej mieszkać i zwiała szybko byle dalej.
Po całej awanturze jak minął pierwszy szok, też nam było bardzo przykro i masę nerwów straciliśmy (co czuli moi teściowie jako rodzice to mi się myśleć nawet nie chce) Mój małż do dzisiaj nie może pojąć jak własny brat mógł tak go potraktować i być takim zachłannym. Mało tego sam zaproponował, w końcu, że jeśli tak bardzo tamtemu żal działki którą mamy dostać to się może zamienić i my weźmiemy dom z mniejszą działką a jemu oddamy tą większą(sprzeda sobie) a koszty podziału zapłacimywtedy ale po połowie. (w końcu gdyby nie cheć budowania się przez nas nikt by może i do śmierci rodziców tematu nie ruszał i było by dobrze) I co ..i kochany braciszek na taką propozycje też nie przystał. Kurcze oni nawet z bratową przez kilkanaście lat jak ich znam może parę razy byli na tej działce bo nigdy się nie interesowal isię ani domem rodziców ani aby im pomóc w czym kolwiek. Mieli to zawsze głęboko gdzieś, woleli brac niż dawać i udawac że są zapracowani. Mimo to rodzice męża nigdy żadnego ze swoich dzieci nie traktowali lepiej czy gorzej. Jak dawali cokolwiek jednemu to i drugi dostawał tyle samo.
Teraz tamci prawie nas nie znają, są obrażeni na cały świat, rodziców i na nas. Wcześniej mój mąż zawsze powtarzał, że na własnego brata może liczyć w każdej sytuacji. Sam natyrał się jak był nastolatkiem przy budowie jego domu, leciał z każdą pomocą, był doslownie na gwizdek. Jest projektantem instalacji, hydraulikiem i złotą rączką (brat ma dwie lewe rączki) więc ta pomoc nie była mała, grosza za to od niego nigdy nie wziął bo to brat przecież i należy sobie pomagać.
Takie zachowanie to był dla nas szok (zwłaszcza, że oni dostali dwukrotnie więcej) żal mi mojego męża i teściów, ale z drugiej strony wyszło prawdziwe oblicze brata męża i wszyscy przekonali się jacy są naprawdę i na czym im zależy.


Tak więc kochana zabino olej to i tyle. (ja wiem, że trudno bo to najbliższe osoby) Czy byś dostała mniej czy więcej to jak ktoś jest pazerny i chciwy zawsze się będzie czuł w swoim mniemaniu pokrzywdzony a Twoje życie będzie dla nich nic nie znaczyło jeśli nie będą mieli z tego wymiernych korzyści.
Tak jak Ci tu napisali głowa do góry rób swoje i walcz o swoje, bo w życiu niestety albo się kopie albo się jest kopanym.
pozdrawiam :D
M.

zabina
27-11-2009, 09:35
zamkniety, dzieki

amalfi
27-11-2009, 09:56
To weźcie działkę i sie budujcie. W końcu są płoty, drzewka iglaste, którymi można sie zasłonić itp. Kupując, czy budując dom, nikt nie wie, na jakie sąsiedztwo trafi. Sądząc po niektórych wątkach na forum, niektórzy trafiają na niezłe szambo sąsiedzkie i jakoś zyją. jakby co, to głowa do góry i bądź ponad to. Masz męża, rodziców, jedną życzliwą siostrę, więc nie jesteś sama.
Ja bym budowała i nie patrzyła na fochy siostry.

zabina
27-11-2009, 10:49
zamkniety, dzieki

tutli_putli
27-11-2009, 11:05
U nas to chyba tak naprawdę chodziło o to że :
1. Brat nie sprzeda tego co dostanie dokąd tam będą mieszkali rodzice - a o kase mu chyba chodzi najbradziej
2. Nasza działka rozmiarowo jest o wiele większa niż ta, którą dostaje brat. Jednak na naszej tylko na połowie można się budować ponieważ na część tych gruntów nikt nie wyda zgody na budowanie. Bratu męża wydawało się, że tą naszą można podzielić na 3 działki po 1000 metrów i jedna będzie dla niego jedna dla nas a trzecią sprzedamy i podzielimy się kasą. Natomiast ta z domem zostanie dokąd rodzice nie umrą i wtedy znowu sprzedamy i się podzielimy.

Niestety na to my się nie zgadzamy bo zależy nam na większej niż 1000 metrów działce, po drugie taka opcja nie wchodzi w grę bo naszej działki się nie da podzielić nawet na dwie. Na końcu znajduje się spory staw a za ogrodzeniem są już podmokłe łąki i rozlewiska. Dlatego jest większa ale o wiele mniej warta i tak naprawdę to niezłą kasę nas będzie kosztowało zrobienie drogi dojazdowej na własny koszt i uzbrojenie tego wszystkiego. Musimy ciagnąć prawie 100 metrów przyłączy do domu.
Brat patrzył na objetość tego co dostaje (no i czy można by to sprzedać)a nie na wartość. Strasznie proste myślenie zachłannego człowieka.
Rodzicom męża zależy też na tym abyśmy my byli w miarę pod ręką - oboje są bardzo schorowani i pewnie za jakiś czas będą potrzebowali czyjejś troski na stałe. My nie dalibyśmy rady jeździć do nich codziennie a tak będziemy ich mieć na oku a oni nas pod ręką jakby zaszła taka potrzeba.

Buduj się i nie oglądaj na rodzeństwo. Jeśli będzie im zależało na rodzinie to za jakiś czas im przejdzie. Jeśli nie - nic nie straciłaś. Natomiast z sąsiadami jest tak jak pisze amalfi - nie wiesz w co wdepniesz.

zabina
27-11-2009, 15:53
zamkniety, dzieki

taka_ja & taki_on:)
27-11-2009, 17:07
Boshe tak czytam i nerwa dostaję, bo mam tez pewne doświadczenia z rodziną ale Miska...
To jest to nazwijmy rzeczy po imieniu MATERIALIZM i EGOIZM...

A najgorsi są tacy dorobkiewicze na cudzej pracy!
I wiecie co, jak obserwuję, to tacy często mają jakoś tak farta w zyciu! Zawsze im w zyciu coś skapnie itp. a potem chcą więcej i więcej...

Żabina weź tego swojego i paliki w nocy powbijajcie - już po przepisie :lol: Potem powiecie - a to nasze i nasz dom! :lol:

Czekam na dalszy rozwój sytuacji -ale tutaj właśnie brak ten męskiej ręki co uderzy w stół i powie - o nie nie, nie tędy droga...

zabina
11-12-2009, 15:34
zamkniety, dzieki

gocha71
11-12-2009, 16:18
Zabina nie rezygnuj absolutnie! Pamiętaj,że masz dzieci a działka to zawsze jakis majątek,jeśli sama z niej nie skorzystasz to może Twoje dzieci skorzystają z niej w przyszłości.Nie daruj zawistnemu,podłemy rodzeństwu(przepraszam za ostre słowa,ale tak uważam) czegoś co Ci się prawnie należy.Może po prostu porozmawiaj z rodzicami,że nie możesz tak dalej żyć,niech przepiszą Ci działkę i zezwolą na jej sprzedaż,za pieniądze mogłabyś kupić sobie mieszkanie czy inną działkę z dala od rodzeństwa.Straszne to jest,że w dzisiejszych czasach naważniejszą rzeczą są pieniądze i niektórzy dla tej kasy są zdolni do największych podłości:-( Porozmawiaj z rodzicami,nich oni pogadają z resztą rodzeńswa,może niech zagrożą,że niczego im nie przepiszą jak się harpie nie uspokoją.Straszna sytuacja,bardzo Ci współczuję,niestety czarno widzę Twoje dalsze stosunki z rodzeństwem ,bo nawet jeśli sytuacja się uspokoi i dojdziecie do jakiegoś porozumienia to niesmak zostanie na zawsze:-(

gocha71
11-12-2009, 16:20
Teraz dopiero przeczytałam Twój ostatni wpis.Bardzo się cieszę,że Ci się udało :-) Serdecznie gratuluję!

amalfi
11-12-2009, 18:33
zabina, aż mi sie humor poprawił :D :D :D

galka
11-12-2009, 19:38
Zabina ,cieszę się ,że jesteś krok do przodu :D
Czy została zaznaczona służebność przejazdu w akcie notarialnym i jak zareagowało rodzeństwo.

MARTINA1
11-12-2009, 19:45
DUUŻY krok do przodu - :D a teraz załatwiajcie resztę i niech się Wam darzy ......

Edybre
11-12-2009, 21:07
Gratuluję sukcesu.
Tez mam przeboje z rodziną męża, ale trudno - na niektóre sytuacje nie ma mocnych.
Nie poddawaj się absolutnie bo racja po Twojej stronie. W końcu jest prawo rodzinne i dziedziczenie ustawowe - każde dziecko dziedziczy po rodzicach równo.

zabina
13-12-2009, 12:21
zamkniety, dzieki

Dropsiak
13-12-2009, 12:24
Tak trzymaj.
Widzisz, sprawdziło się,że co nas nie zabije to nas wzmocni :D
Powodzenia.

malka
14-12-2009, 00:56
Zabina ,cieszę się ,że jesteś krok do przodu :D
Czy została zaznaczona służebność przejazdu w akcie notarialnym i jak zareagowało rodzeństwo.


Wszystkim jeszcze raz dzieki, gdyby ne Wy poddalabym sie.

Tak sluzebnosc jest w akcie notarialnym, zostal nam jeszcze jeden boj, mianowiscie siostra jak sie budowala przez srodek dzialki mi rury pociagnela. Poryta jest tak kompletnie, ze bezuzyteczna. Musze przelozyc na wlasny koszt i zrobic nowe przylacze dla obydwu dzialek, na co sie ona nie zgadza. Ot czysta zlosliwosc. Teraz musi isc na noze, innaczej sie nie da, ale zastraszyc sie juz nie dam

a upewnij sie kochana, czy aby napewno na własny koszt.
Bo to,ze siostra moze się nie zgodzić, to napewno bzdura jest.
No i gratuluję, głównie tego, ze ojca uszczęśliwiłaś i ,ze nie dałaś się zgnębić - może Ci się wydawać, że to nie fair, ale czasami inaczej sie nie da.

MARTINA1
14-12-2009, 11:29
:-?

zabina
14-12-2009, 12:08
UWAZAM TEN WATEK ZA ZAMKNIETY, PO SPRAWIE I JUZ