PDA

Zobacz pełną wersję : Czy wycięcie drzewa zawsze jest złe i nieekologiczne?



Wojciech Majda
17-02-2010, 20:56
W jednym z wątków nawiązała się burzliwa dyskusja. Kwestia sporna to drzewa - czy ich wycięcie zawsze jest nie etyczne? Napisałem książkę (tytułu teraz nie podam, żeby nie uznano mnie za spamera) o tym jak poradzić sobie z drzewem, którego urzędnicy nie pozwalają wyciąć. Po poinformowaniu o tym fakcie na forum jeden z czytelników uznał, że to nieetyczne.

Sprawie pikanterii dodaje fakt, że zajmuję się projektowaniem permakulturowym, czyli wg. definicji unijnej :D

" Celem permakultury jest maksymalizowanie symbiotycznych i synergistycznych relacji między komponentami miejsca.
lub Etyka permakultury dostarcza sensu miejsca w szerszym ujęciu rzeczy i służy jako kierunkowskaz do właściwych środków egzystencji raczej zgodnie z globalną społecznością i środowiskiem, niż indywidualizmem i obojętnością. "

Co o tym myślicie, bo ja uważam, że nie zawsze i nie wszędzie każde drzewo jest dobre/pożądane a nawet "ekologiczne". Dlatego napisałem tą książkę...

kristo1973
17-02-2010, 21:45
Jak czytam coś takiego:
" Celem permakultury jest maksymalizowanie symbiotycznych i synergistycznych relacji między komponentami ..."
To przestaje czytać po trzech wyrazach.
Ale jestem jak najbardziej za przenoszeniem drzew a nie wycinaniem. Jakiś czas temu był taki temat na "Maja w ogrodzie". Zamiast płacić za możliwość wycięcia drzewa w miejscu budowy, można zlecić przeniesienie drzewa firmie specjalistycznej. Opłata jest zawieszana a jeśli drzewo się przyjmie na nowym miejscu jest anulowana.
Im więcej drzew wokół nas tym więcej życia.
Pozdrawiam

Elfir
17-02-2010, 22:30
Co o tym myślicie, bo ja uważam, że nie zawsze i nie wszędzie każde drzewo jest dobre/pożądane a nawet "ekologiczne". Dlatego napisałem tą książkę...

ja myślę, że to cele człowieka wobec drzew nie są dobre/pożądane.
Ale cóż, człowiek jest silniejszy i przeforsuje swoje racje ;)

Wojciech Majda
17-02-2010, 22:39
@Kristo1973

Ile kosztuje przeniesienie np 15 letniej magnolii ;) albo 10 metrowej jodły?

Wojciech Majda
17-02-2010, 22:41
Opłata jest zawieszana a jeśli drzewo się przyjmie na nowym miejscu jest anulowana.
Im więcej drzew wokół nas tym więcej życia.
Pozdrawiam

A co jeśli się nie przyjmie, to się płaci firmie za przenosiny i jeszcze opłatę?

Elfir
17-02-2010, 22:47
a co jeśli się przyjmie?

Wojciech Majda
17-02-2010, 23:04
Z tego co tu napisali, to wynika, że opłaty nie ma. Kwestia tylko ile taka "przeprowadzka" kosztuje (cena usługi). Nie wydaje mi się, żeby to było kilkadziesiąt złotych. Bardziej kilka tysięcy.

Elfir
17-02-2010, 23:07
Jak mi wydasz 10-letnią magnolię do przesadzenia, to bez problemu znajdę ci inwestora, który za ciebie zapłaci za przenosiny :D

Wojciech Majda
17-02-2010, 23:23
Trzymam za słowo :)

Masz może jakiegoś linka do firm, co się tym zajmują? Zwłąszcza mnie cennik interesuje.

Elfir
17-02-2010, 23:39
każda większa firma urządzająca ogrody.
Poszukuję właśnie dużych drzew do przesadzenia za friko (tzn. tylko za koszty przesadzarki).

kristo1973
17-02-2010, 23:58
Opłata jest zawieszana a jeśli drzewo się przyjmie na nowym miejscu jest anulowana.
Im więcej drzew wokół nas tym więcej życia.
Pozdrawiam

A co jeśli się nie przyjmie, to się płaci firmie za przenosiny i jeszcze opłatę?

Nie pamiętam szczegółów (osobiście oprócz paru brzóz nie planuję większych przesadzeń :) )ale pokazali przenoszenie dużego drzewa. Inwestor twierdził że bardziej mu się to opłaca a drzewo było dorodne. Budowali specjalną skrzynię "beczkę" na bryle korzeniowej na czas przenosin i używali dużego dźwigu. Nawet nie pamiętam co to było za drzewo. Ale też była mowa że firma podejmująca się przeprowadzki daje gwarancję i o ile dobrze zrozumiałem jeśli drzewo uschnie zwracają koszty. Oprócz przeniesienia zajmują się opieką drzewa. Urzednicy kontrolują stan drzewa i po 2 albo 3 latach jest decyzja o umożeniu albo i nie opłaty.
Program ten był jakieś pół roku temu.
Pewnie za jakiś czas go powtórzą.

Wojciech Majda
18-02-2010, 00:21
Wszystko jest możliwe, ale nie wszystko jest opłacalne.

Mymyk_KSK
18-02-2010, 07:55
Wszystko jest możliwe, ale nie wszystko jest opłacalne.

pewnie i tak, ale pytanie wewątku było czy usunięcie drzewa zawsze jest złe i nieekologiczne, a nie czy jest opłacalne ;-)

A tak w ogóle to dla mnie przesada w którąkolwiek strone jest niedobra. I ekologia "na siłę" bardziej mnie irytuje, niż skłania w jej stronę.

bowess
18-02-2010, 09:08
Kristo1973 napisał : "Im więcej drzew wokół nas tym więcej życia. "

Nie sposób się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Obserwuję jednak, że nasze przepisy często działają inaczej, niż miały działać w intencji ustawodawcy.

Oczywiście ogólnie preferowane powinno być utrzymywanie drzew, przesadzanie zamiast wycinki i z tym się całkowicie zgadzam. Uważam jednak, że są sytuacje, kiedy właściciel posesji i drzewa (często własnoręcznie zasadzonego) powinien mieć prawo do zadecydowania o tym, co zrobi z drzewem, nawet jeżeli miałby ochotę pozyskać z niego opał.

Wielbiciel zieleni i ogrodu zwykle planuje nowe nasadzenia i decyzja o usunięciu/przesadzeniu drzewa jest przemyślana i uzasadniona (na pewno nie spadnie produkcja tlenu, bo zwykle jest plan na nową, bujniejszą niż np. pod orzechem włoskim, zieleń). A jeżeli ktoś lubi betonowe placyki, to i tak doprowadzi do tego, że będzie miał wymarzony beton.

Uważam, że przepisy powodują wręcz, że ludzie, którzy nie interesują się ekologią, sozologią, ba, niekoniecznie pamiętają, że istnieje takie coś jak fotosynteza, a w telewizji słyszą, że za samowolną wycinkę płaci się kary, mają specyficzną motywację do działania. Mam na to przykłady z życia. Nie raz słyszałam komentarz, że ładne, zdrowe drzewko lepiej usunąć teraz, bo potem będzie kłopot. Na czym ten kłopot miałby polegać? Zwykle nie wiadomo tak dokładnie, ale jak coś, to urząd się przyczepi i co wtedy? Może urośnie drzewo za duże, zacznie sypać liśćmi do sąsiada - kłopot. Przesłoni okno za 30 lat - kłopot. Tak przepisy rozumieją przeciętni obywatele. Widzą trudności i kłopoty.

Tym oto sposobem zamiast przez kilkanaście - kilkadziesiąt lat cieszyć się drzewem i wyciąć je wtedy, kiedy właściciel uzna za stosowne, nie ma drzewa wcale. Nikt się o to nie czepia. Usuwanie wszelkich drzewek z posesji nie wadzi nikomu, póki drzewka małe. To, czy za wycinkę wnosi się opłaty, czy nie, jest mało ważne - telewizja i prasa mówią o wysokich karach i to zostaje w ludzkiej świadomości.

Irma
18-02-2010, 10:13
mam na dzialce sporo drzew, ale większość , od strony południowej (prawie same robinie) chcę wyciąć. Wkurza mnie, ze zabierają tyle światła...W ich miejsce chcę posadzić drzewka owocowe. Nie wydaje mi się żebym zamierzała postąpić bardzo niemoralnie...

co innego gdybym chciała wyciąć mojego 200 letniego graba... :wink:

Wojciech Majda
18-02-2010, 10:47
@ Irma jak będziesz wycinać, to i tak lepiej zapytaj się o zgodę urzędasów. Znane są przypadki, że urząd uznał jabłonie dziczki, nie za drzewo owocowe a za drzewo ozdobne i kara byłą baaardzo przyzwoita, idąca w dziesiątki tysięcy zł. Robinia będzie tworzyć bardzo dobrą ściółkę dla przyszłych roślin wieloletnich. Wiąże też azot, czym przyspiesza wzrost innych drzew. To bardzo wartościowe drzewo do tego by zacząć sadzenie leśnego ogrodu :) W swoim czasie może iść pod topór, tzn tak to by się robiło w normalnym państwie, gdzie nie ma takiego głupiego przepisu.


@bowess

Całkowicei sie z Tobą zgadzam

Jestem projektantem permakulturowym, promuję min. ideę agroleśnictwa, czyli, że na jednym terenie rosną drzewa jak i coś produktywnego pod nimi (np. by wypasały się zwierzęta). To raczej sprawa na "większą" skalę, niż przydomowy ogród... Badania naukowe dowodzą, że np. sadzenie żywopłotów jako wiatrochronów się opłaca, bo zwiększa plony chronionego obszaru o kilka-kilkanaście procent, nawet z uwzględnieniem terenu przez ten żywopłot zajęty. Taki żywopłot to bardzo dobre miejsce do produkcji drewna, paszy dla zwierząt gospodarskich (np. karagana syberyjska), ochrona przed pożarem, zwiększenie bioróżnorodności... także więcej funkcji spełnia niż tylko wiatrochron.

Żywopłot można sobie posadzić, ale by wyciąć drzewa w takim żywopłocie to trzeba mieć zezwolenie od gminy... Ogólnie często mogą się nie zgodzić i dlatego np. rolnicy tego nie robią - wolą nie sadzić drzew, czy ewentualnie te posadzone przez drogowców "sabotować" za młodu, zanim staną się problemem...

PARANOJA

Irma
18-02-2010, 12:04
@ Irma jak będziesz wycinać, to i tak lepiej zapytaj się o zgodę urzędasów. Znane są przypadki, że urząd uznał jabłonie dziczki, nie za drzewo owocowe a za drzewo ozdobne i kara byłą baaardzo przyzwoita, idąca w dziesiątki tysięcy zł. Robinia będzie tworzyć bardzo dobrą ściółkę dla przyszłych roślin wieloletnich. Wiąże też azot, czym przyspiesza wzrost innych drzew. To bardzo wartościowe drzewo do tego by zacząć sadzenie leśnego ogrodu :) W swoim czasie może iść pod topór, tzn tak to by się robiło w normalnym państwie, gdzie nie ma takiego głupiego przepisu.


nie zamierzałam wycinac ich bez pozwolenia... :roll:

kristo1973
18-02-2010, 12:12
Niestety jest dużo prawdy w tym co piszecie.
Każdy z nas 10 razy pomyśli zanim zasadzi drzewo bo po 5-ciu latach może mieć problem.
Znajomy jak się zorientował że kilkanaście metrów od domu juz czwarty rok rośnie mu dąb od razu złapał za siekierę. Teraz ile razy się spotkamy to pluje sobie w brodę bo mu go szkoda. Teraz dochodzi do wniosku że może nie byłby taki uciążliwy.
Niestety to była właśnie reakcja (bezmyślna) na nasze przepisy.

Achaja
18-02-2010, 15:52
Może i bezmyślna, bo człowiek nie rozważył dokładnie za i przeciw.
Ale ja go rozumiem. Na mojej działce pełno sosen samosiejek, na wiosnę tnę wszystko jak leci, dopóki nie mają 13 cm w pierśnicy. Wystarczy mi, że mam kilkadziesiąt innych drzew na powierzchni 750 m2 :x

Czy nie wiecie może, czy można wystąpić o no powiedzmy darmowe przerzedzenie? Np. powołując się na zbyt gęste zadrzewienie, czy coś?
Wiatrołomy i śniegołomy też tam są...
I szczerze mówiąc mam nadzieję, że po tej zimie ich przybędzie, bo ja mam tam zamiar dom stawiać, a nie w samym środku chaszczy mieszkać :roll:

Elfir
18-02-2010, 17:55
Jeśli twoja działka jest działką leśna, podlega innym przepisom.

Normalnie wycinać bez pozwolenia można drzewka młodsze niż 5 lat. Zwykle urząd nie robi problemów, jeśli nie jest to jakiś rzadki i wartościowy gatunek (np. 15-letnia magnolia :) ). Na pewno zgoda zostanie udzielona, gdy drzewo zakłóca korzystanie z budynku (zacienienie) lub stanowi zagrożenie bezpieczeństwa (wrasta korzeniami w fundamenty, jest chore, spróchniałe)
Do drzew owocowych zalicza się jabłonie (kompletnie nie zgadzam się z interpretacją, ze Malus domestica jakiś urzędnik mógłby zaliczyć do drzew ozdobnych - jeśli jest upierdliwy, jego decyzję można zaskarżyć do NSA), grusze, itp, ale także leszczyny, ałycze a nawet, jak ktoś jest przekonywujący, morwę.

Nigdy nie miałam problemów ze zgodami na wycinkę. Największa wycinkę robiłam w miejscu brzozowego lasku. Urząd tylko poprosił o projekt nowych nasadzeń, by mieć pewność, że brzózki zostaną zastąpione zielenią a nie wybetonuje się tam parkingu.

Wojciech Majda
18-02-2010, 19:34
Elfir, Ty chyba w tej lepszej Wielkopolsce żyjesz :) my tu na Kresach Wschodnich (Gniezno) i wieś Ganina gdzie zaczynam działać permakulturowo ze znajomym (ja doradzam) to są cyrki z wycinaniem drzew (nieowocowych). Jedyne uzasadnienie, do wycięcia to, że drzewo zaraz na łeb Ci spadnie. Tak, że chcesz na meble, czy na opał to zapomnij...
No ale to jest na skalę gospodarstwa 11ha a nie działki 1000 m...

mark0wy
18-02-2010, 21:22
Witam,

Problem jest i życiowy i ciekawy.
Myślę, że skrajne rozwiązania jak w innych dziedzinach życia są szkodliwe.
Pytanie czy obecne rozwiązanie jest skrajne?

"We wszystkich wariantach decyzja ma charakter uznaniowy. Nie da się z ustawy o ochronie przyrody wyinterpretować publicznoprawnego roszczenia o zezwolenie na usunięcie drzew lub krzewów. Co najwyżej można utrzymywać, że w sytuacjach określonych w art. 86 komentowanej ustawy (a więc kiedy ustawodawca nawet rezygnuje z opłat za usuwanie drzew i krzewów) udzielenie zezwolenia powinno nastąpić, chyba że organ wykazałby, że jednak interes publiczny (społeczny) przemawia za utrzymaniem drzewa lub krzewu."

W. Radecki, Ustawa o ochronie przyrody. Komentarz. Warszawa, 2008, s. 248-249

Oczywiście potem mamy jeszcze kontrolę instancyjną i wreszcie sądową.

Totalna liberalizacja doprowadziłaby do wycinania na potęgę, wnoszę to po tym co ludzie robią u mnie na osiedlu z trawnikami, parkując samochodami wszędzie gdzie nie ma zabezpieczeń.

Natomiast obecne rozwiązania uważam za zbyt restrykcyjne.
Można byłoby to uzdrowić:

1. Podnosząc wiek drzewa powiedzmy do 10-15 lat,
2. nie stosować ograniczeń do najbardziej popularnych gatunków,
3. lub wprowadzić ograniczenia w zależności od obwodu pierśnicy.
4. zobowiązać obligatoryjnie do zastępowania wyciętych drzew gatunkami szlachetnymi.

O ile chodzi o drzewa, to ograniczenia te mają jakiś sens, ale krzewy (np. czarny bez), krzewinki, półkrzewy - to pachnie absurdem.

Są inne niuanse, np. czy rolnik może usunąć drzewa i krzewy, które pojawiły się w wyniku sukcesji naturalnej na gruncie rolnym, gdy chcę zachować właściwą kulturę rolną lub przywrócić na nieużytkach uprawy rolne?

Czy musi za to płacić?


Rozsądnie umotywowany wniosek w większości przypadków doprowadzi do wydania decyzji pozytywnej (nie mówię, że w pierwszej instancji).

Ale problem pozostaje, jak z dostępem do broni, używkami, hazarem itp.


Pozdrawiam serdecznie
Mark0wy

Elfir
18-02-2010, 21:51
Elfir, Ty chyba w tej lepszej Wielkopolsce żyjesz :) ..

Miejsce Poznań. Urzędnik nie może stać ponad prawem. Próbowałeś zaskarżyć decyzję? Ja się trułam w Poznaniu z konserwatorem zabytków, bo beton był (a raczej była).

kristo1973
19-02-2010, 20:52
Jak na życzenie mamy artykuł w muratorze na powyzszy temat.
I staje się jasne dlaczego opłaca się przesadzać drzewa.
Prawie 200 tys za zgodę na wycięcie dębu albo 600 tys kary :o
Oj w życiu nie zaryzykuję wyciąć drzewo bez zezwolenia.

Elfir
20-02-2010, 10:47
Powtarzam - płaci za wycięcie drzewa jedynie osoba prawna, prowadząca działalność gospodarczą w miejscu wycinki. Opłat nie pobiera się od osób fizycznych!. Wymagane jest jedynie zgłoszenie.

Dla rolników - drzewa nie owocowe, rosnące na plantacjach, też można wycinać bez zezwolenia - plantacja świerków, wierzby, miłorzębu.

farida
20-02-2010, 13:25
Przerabialam temat kilka tygodni temu.Kupilam przed laty zadrzewiona dzialke.Powstaje tu gospodarstwo rolne.Drzewa rosna w bardzo duzym zageszczeniu,sa wysokie,watle,chore.w wiekszosci olchy.miedzy nimi prubuja sie przebijac mlodsze,czasem szlachetniejsze gatunki. Jesli zostawie to w takim stanie to ani z tych doroslych nie bedzie pozytku ani z tych mlodych.Czesc drzew zacienia sad narazie jeszcze mlodziutki.jesli poczekam az topole osiagna wymagany obwod,to sad podrosnie,a spadajoca topole polamie wszystko co posadzilam. No i jak interpretowac chec wyciecia przez nas tych drzew?

Nastepna kwestia.Chcialam postapic zgodnie z prawem i wystapilam z wnioskiem o wyciecie.Uzasadnilam,ze to wycinka pielegnacyjna.przyszedl urzednik.rozejzal sie.Dowiedzialam sie,ze "zacienianie"sadu,czy upraw nie jest zadnym argumentem.To,ze drzewo rosnie za blisko domu (te akurat nie mialy wymaganych obwodow),ale praktycznie z korzeniami w powietrzu to tez zadem argument.W luzniej rozmowie sam przyznal,ze to takiego typu zadrzewien jak u nas nie pasuja zadne przepisy-las nie las,park nie park,orne nie orne?Ale on przepisow musi sie trzymac.W sumie zezwolenie dostalam i nawet zwolnili mnie z oplaty ktora mi naliczyli!ALE warunkiem jest zrobienie nowych nasadzen. Ja sie pytam:GDZIE?? Na resztkach ornego pola czy mam wsadzic nowe drzewa w miejscach po wycietych zeby marnialy dalej w cieniu tych co zostaly??Ale jak zapytalam urzednika co mam zrobic,jesli chce posadzic sobie przy plocie troche jodel i po 10-15 latach wyciac je sobie na choinki bez kar i pozwolen nie potrafil mi odpowiedziec.

W tym roku chcialam wyciac tylko czesc ,ktora zdazymy uprzatnac do wiosny.Czeka mnie jescze taki cyrk w kilku nastepnych latach(nie moga wydac pozwolenia na rozciagniecie tego w czasie na kilka lat) .I sie zastanawiam:
1.moze zostawic to w pieron,niech sie lamie i spada?
2.powycinac wszystkie mlode drzewka zeby nie miec problemu za kilka lat?
3.A moze podlac jakims olejem-niech wystapia "przesusze"w koronie i nikt sie nie czepi?Przy okazji podtruje sie cos jeszcze.
4.dac sobie spokoj z wnioskami i ciac co potrzeba ratujac co sie da i narazajac sie na interwencje jakiegos zyczliwego sasiada a potem wiadomo?
5.Moze przesadzic?gdzie i jak? i komu sie przyda chuda z20 metrowa olcha z wiechciem galazek jedynie na czubku.A moze ktos wezmie sobie topole o obwodzie pnia ponad 2 metry?

Chyba kazdy przypadek wyciecia trzeba traktowac indywidualnie.Problem jest w zlych ustawach,niekompetentnych urzednikach .I jak napisal ktos wyzej- lepiej nie sadzic nic chocby na te 10-15 lat i miec spokoj niz dac szanse na wyprodukowanie troche tlenu. :(
ozdrawiam serdecznie.

Wojciech Majda
20-02-2010, 16:13
Próbowałeś zaskarżyć decyzję?

Dla rolników - drzewa nie owocowe, rosnące na plantacjach, też można wycinać bez zezwolenia - plantacja świerków, wierzby, miłorzębu.

@Elfir 1cytat, myślisz, że przeciętnemu rolnikowi można polecić, że w razie czego będzie się sądzić, o drzewo albo dwa? Chodzi mi o drzewa, które są zadrzewieniami śródpolnymi.

@2 cytat
Byłem w ODR'e i mi powiedzieli, że aktualnie nie ma żadnych dopłat do żywopłotów, można je sadzić, ale wycinać to już nie.

Różnego rodzaju plantacje to w miarę dobre rozwiązanie. System nawet na wsi ma swoje wady - trudno mieć plantację składającą się z jednego rzędu drzew itp...

Wg. mojej wiedzy nie możesz uprawiać wszystkich rodzajów drzew na plantacji.
Inna sprawa, jak chcesz sobie zasadzić las - wtedy tracisz władzę nad terenem, a stajesz się wykonawca poleceń leśniczego. Takie życie, takie głupie prawo.

Wojciech Majda
20-02-2010, 16:20
Farida: "Moze przesadzic?gdzie i jak? i komu sie przyda chuda z20 metrowa olcha z wiechciem galazek jedynie na czubku."


Drzewa proste, bez gałęzi na dole dają najwartościowsze drewno (bo nie mają sęków), jak dasz radę zrobić trzebież (znowu czy Ci wolno?) to takie drzewo osiąga największa wartość. Poczekasz kilkanaście - kilkadziesiąt lat i biznesik zrobisz :D

Może przepisy umożliwią Ci przerobienie jej na deski, czy panele.

Elfir
20-02-2010, 16:23
Nastepna kwestia.Chcialam postapic zgodnie z prawem i wystapilam z wnioskiem o wyciecie.Uzasadnilam,ze to wycinka pielegnacyjna.przyszedl urzednik.rozejzal sie.(...).W sumie zezwolenie dostalam i nawet zwolnili mnie z oplaty ktora mi naliczyli!

Osoba fizyczna jest z ustawy zwolniona od opłaty, więc albo urzędnik dał ciała, albo źle zinterpretowałaś pismo.

Art. 86. Ustawy o ochronie przyrody
1. Nie pobiera się opłat za usunięcie drzew:
1) na których usunięcie nie jest wymagane zezwolenie;
2) na których usunięcie osoba fizyczna uzyskała zezwolenie na cele niezwiązane
z prowadzeniem działalności gospodarczej; - i tu słowo do rolników - jeśli chcą wyciąć drzewa pod własny ogród, to nie jest to cel związany z prowadzoną działalnością.
3) jeżeli usunięcie jest związane z odnową i pielęgnacją drzew rosnących na
terenie nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków;
4) które zagrażają bezpieczeństwu ludzi lub mienia w istniejących obiektach
budowlanych;
(...)
7) które posadzono lub wyrosły na nieruchomości po zakwalifikowaniu jej w
miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego na cele budowlane;
8) z terenów zieleni komunalnej, z parków gminnych, z ogrodów działkowych
i z zadrzewień, w związku z zabiegami pielęgnacyjnymi drzew i krzewów;
9) które obumarły lub nie rokują szansy na przeżycie, z przyczyn niezależnych
od posiadacza nieruchomości;
10) topoli o obwodzie pnia powyżej 100 cm, mierzonego na wysokości 130 cm,
nienależących do gatunków rodzimych, jeżeli zostaną zastąpione w najbliższym
sezonie wegetacyjnym drzewami innych gatunków;
(...)

Art 83. Ustawy o ochronie przyrody
3. Wydanie zezwolenia, o którym mowa w ust. 1 i 2, może być uzależnione od
przesadzenia drzew lub krzewów w miejsce wskazane przez wydającego zezwolenie albo zastąpienia ich innymi drzewami lub krzewami, w liczbie nie mniejszej niż liczba usuwanych drzew lub krzewów. - to chyba o to chodziło urzędnikom, w poznaniu starczy załączyć orientacyjny projekt ogrodu, wskazujący, ze teren zostanie zagospodarowany zielenią
6. Przepisów ust. 1 i 2 nie stosuje się do drzew lub krzewów:
1) w lasach;
2) owocowych, z wyłączeniem rosnących na terenie nieruchomości wpisanej
do rejestru zabytków oraz w granicach parku narodowego lub rezerwatu
przyrody - na obszarach nieobjętych ochroną krajobrazową;
(...)
3) na plantacjach drzew i krzewów - jeśli chciałaś sadzić choinki jako plantację (a więc działalność gospodarcza rolnicza/leśna) to nie musisz występować o pozwolenie, ale jeśli dla siebie, musisz.

Elfir
20-02-2010, 16:36
@Elfir 1cytat, myślisz, że przeciętnemu rolnikowi można polecić, że w razie czego będzie się sądzić, o drzewo albo dwa? Chodzi mi o drzewa, które są zadrzewieniami śródpolnymi.

Naprawdę chcesz namawiać rolników do likwidacji zadrzewień śródpolnych?!
To jest takie permakulturowe podejście do biosfery?
Odwołanie się od decyzji nie od razu oznacza pójście do sądu. Najpierw można odwołać się do wójta/burmistrza, bo to w jego imieniu działa urzędnik.




Inna sprawa, jak chcesz sobie zasadzić las - wtedy tracisz władzę nad terenem, a stajesz się wykonawca poleceń leśniczego. Takie życie, takie głupie prawo.

Nie leśniczego, tylko podlega się 10-letniemu planowi gospodarki leśnej.

mark0wy
20-02-2010, 16:41
Witam,



Nie odwołujemy się do Burmistrza czy Wójta (bo to w ich imieniu i na mocy wystawionego przez nich pełnomocnictwa wydaje decyzje urzędnik), tylko od decyzji Wójta lub Burmistrza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.


"2) na których usunięcie osoba fizyczna uzyskała zezwolenie na cele niezwiązane
z prowadzeniem działalności gospodarczej; - i tu słowo do rolników - jeśli chcą wyciąć drzewa pod własny ogród, to nie jest to cel związany z prowadzoną działalnością."

Elfir, jeśli rolnik chcę usunąć zakrzaczenia lub zadrzewienia gruntów rolnych i wtedy urzędnik może po pierwsze mu na to nie zezwolić (choć oczywiście to jedna ze spotykanych w praktyce interpretacji), dwa naliczyć opłatę. W 99% przypadków nie będzie to własny przydomowy ogród i cel będzie związany z prowadzoną działalnością rolniczą.

Bez popadania w przesadę, ustawa jest zbyt restrykcyjna.

Zresztą, zawsze jest to kwestia uznania administracji publicznej, choć oczywiście arbitralne rozstrzygnięcia nie obronią się w sądzie. Ale z praktyki wiem, że ludzie nie lubią tam chodzić, nawet w sprawach oczywistych.

Pozdrawiam
Mark0wy

kristo1973
20-02-2010, 17:14
Narazie możemy się zgodzić tylko z jednym.
Nasze ustawy są zawsze tak konstruowane że ostatecznie jest pełno interpretacji i ostatecznie wszystko zależy od urzędnika. :evil:
Dlatego jestem zaaaaawsze za upraszczaniem prawa.

Wojciech Majda
20-02-2010, 18:29
[quote=Wojciech Majda]

1.Naprawdę chcesz namawiać rolników do likwidacji zadrzewień śródpolnych?!
To jest takie permakulturowe podejście do biosfery?
Odwołanie się od decyzji nie od razu oznacza pójście do sądu. Najpierw można odwołać się do wójta/burmistrza, bo to w jego imieniu działa urzędnik.



2.Nie leśniczego, tylko podlega się 10-letniemu planowi gospodarki leśnej.

@1 Nie chcę namawiać, do likwidacji zadrzewień śródpolnych. Chcę by rolnik miał z tego zysk. bo jak nie będzie miał, to drzewa zanikną. Raz ktoś zaorze trochę za daleko, raz ktoś czymś opryska... Wielu rolników ma do tego podejście utylitarne. Jeśli nie mają z tego kasy, to nie będą o to dbali. Będąc legalistami nie będą ryzykować kilku-kilkuset tysięcy złotych kary dla kilku metrów sześciennych drewna. Jeśli będą mogli legalnie pozyskiwać drewno, z żywopłotu/zadrzewień śródpolnych to będą mieli większą motywację do dbania o nie (bo z tego pieniądz będzie).

@2
Kto ten plan ustala i sprawdza jego prawidłowe wykonanie?

farida
20-02-2010, 18:31
Elfir,przepisy ktore zacytowalas wyzej przeczytalam chyba ze 100 razy przed napisaniem wniosku.Zalezalo mi na tym,zeby nie ponosic zadnych oplat.Dlatego wytypowalam w wniosku akurat te drzewa. Moja dzialka nie jest zabytkowa ,wiec pielegnacja mi sie chyba nie nalezy?Jestem rolnikiem,ale nie moge wyciac drzew ktore nie pozwalaja mi na, nazwijmy to,produkcje rolna.Place podatek za ziemie ktorej nie moge w calosci uzytkowac do produkcji rolnej bo 40% to niby laso -parko- krzaki.Na dodatek nie moge bezkarnie utrzymywac tej zieleni w stanie dobrego zdrowia,robic przecinek,wycinek itp.Gdyby przyszedl na moja posesje ktos,kto ma o tym jako takie pojecie(juz nie wspomne o dendrologu) dostalabym pozwolenie na wyciecie conajmniej 50% drzewostanu.Ale o takich sprawach decyduja UZEDNICY.Ja niemoge wyciac polamanych olch a kilkaset metrow dalej w zabytkowym parku poszedl na opal kilkusetletni kasztan jadalny. A ja musze jeszcze robic jakies nasadzenia choc w moim przypadku jest to zupelnie niepotrzebne bo i tak zostaje tam masa mlodych drzew i krzewow.to jakas paranoja.
a o przepisach dot .plantacji dowiaduje sie z forum budowlanego, bo URZEDNIK nie potrafil mi odpowiedziec.
pozdrawiam.

Elfir
20-02-2010, 18:45
Naprawdę, idź z tym do wójta/burmistrza. To też człowiek, umie zrozumieć problemy. Podaj własną interpretację konkretnego przepisu. Szeregowi urzędnicy często na wyrost ze strachu wola asekurancko wszystkiego zabraniać.

Młode drzewka można wycinać bez problemów (do 5 lat)

farida
20-02-2010, 19:57
Naprawdę, idź z tym do wójta/burmistrza. To też człowiek, umie zrozumieć problemy. Podaj własną interpretację konkretnego przepisu. Szeregowi urzędnicy często na wyrost ze strachu wola asekurancko wszystkiego zabraniać.

Młode drzewka można wycinać bez problemów (do 5 lat)

Jesli chodzi o mnie to sobie poradze.Spadajaca topola pociagnac moze za soba z 5 drzew! Do mlodych drzewach powbijam paliki i bede miala z 5 razy wiecej nasadzen niz mi nakazano.Nie mam zamiaru nigdzie z tym isc,bo mam do zalatwienia jeszcze kilka innych spraw i nie chce szukac sobie dodatkowych problemow. Chcialam tylko na swoim przykladzie opisac bezsens tej calej sytuacji prawnej. I to,ze wycinanie drzew niekoniecznie jest nieokologiczne.kazdy przypadek jest indywidualny.

Acha. A kto mi powie ile lat maja siewki wokol mojej posesji? Urzednik? :lol:
I jeszcze mam do odstapienia kilka kwitnacych juz akacji i mlodych dabkow.
moze chcesz?
pozdrawiam.

Elfir
20-02-2010, 20:02
Z Podkarpacia, niestety nie przetrzymają przesadzania :(

bo rzeczywiście mam inwestora, który chciałby większe okazy na start.

Wojciech Majda
20-02-2010, 20:12
@Elfir
Wiem, że robisz za adwokata diabła ;) No ale ten diabeł naprawdę szpetny i wredny jest. Tak jak farida pisze

@Farida.

Odpowiednie zgęszczenie kóz na hektar poradzi sobie z prawie wszystkim, a na pewno obniż zdrowie młodego lasku :) Raczej żadne drzewo nie lubi być okorowywane. Podobny efekt, choć trochę trudniej można uzyskać gdy wpuści się do lasu krowy i da się im paszę bardzo bogatą w azot. Będą próbowały wyrównać niedobór (węgla) żrąc liście, korę i gałęzie. Kózki będą zwłaszcza skuteczne, jeśli te drzewa są nierówne i krzywe - będą mogły się dobrać do listków znajdujących się na szczycie. Jeśli załatwisz sobie kózki i krowy od początku wiosny, to będą żarły młode liście (które są lepiej strawne).
Biologiem z wykształcenia nie jestem, ale wydaje mi się, że drzewka bez listków nie rosną za dobrze :)

Referencjami tej metody jest kilka milionów km2 Sahary - pustyni stworzonej w większości przez człowieka.

Jak nie masz kóz to może uda Ci się użyczyć "pastwisko" komuś co ma. Kto wie, może odkryjesz w sobie powołanie i zaczniesz hodować kozy? W ten sposób udałoby Ci się zmienić problem w rozwiązanie.

Po oczyszczeniu lasku polecam uregulowanie sytuacji prawnej i... sadzenie drzew - to dobre dla środowiska i kieszeni (jak można je normalnie wykorzystywać)


[ moderowano - reklama ]

farida
20-02-2010, 20:21
Z Podkarpacia, niestety nie przetrzymają przesadzania :(

bo rzeczywiście mam inwestora, który chciałby większe okazy na start.

Ot,i realia "ekologii"...Fakt,ze wozenie roslin(i plodow rolnych) na duze odleglosci z ekologia ma niewiele wspolnego to nic. Tak naprawde lepiej(znaczy latwiej dla inwestora) jest kupic duze drzewo z plantacjii niz przesadzac z chocby trudniej dostepnych miejsc.

farida
20-02-2010, 20:35
@Elfir
Wiem, że robisz za adwokata diabła ;) No ale ten diabeł naprawdę szpetny i wredny jest. Tak jak farida pisze

@Farida.

Odpowiednie zgęszczenie kóz na hektar poradzi sobie z prawie wszystkim, a na pewno obniż zdrowie młodego lasku :) Raczej żadne drzewo nie lubi być okorowywane...........

:o :o :o .Czlowieku! chyba zartujesz?!Kozy zezra jablonie ,mlode jodly ,buczki i .... co ja Ci tu bede wymieniac?wszystko zezra.W zezeraniu mlodych iglakow ktorych posadzilam dziesiatki kilka lat wstecz swietnie spisaly sie sarny i zajace :evil: . O utrzymanie swojego zerowiska dbaja konie-koruja teraz bardzo intensywnie wszystko co zazylo wyrosnac na pastwiskach latem.Ale i zdazyly wyzrec wszystkie mlode sosny przy domu,bo ktos zapomnial domknac brame.Piszemy tu chyba o normalnej sytuacji,kiedy czlowiek chcialby zrobic cos poprostu zgodnie z zdrowym rozsadkiem.Rozumiem,ze rownowaga,ekosystem itp.Ale chodowac krowy po to,zeby miec zdrowy ogrod?Mlode drzewa ktore moga zjesc kozy mozna wyciac samemu a co z tymi ktorzy nie chca zniszczyc lasku tylko go przezedzic?Koza napewno w pierwszej kolejnosci zabierze sie za mloda,zdrowa rosline. ta przyschnieta zajmnie sie w ostatecznosci.

Wojciech Majda
20-02-2010, 20:40
@Farida

",przepisy ktore zacytowalas wyzej przeczytalam chyba ze 100 razy przed napisaniem wniosku.Zalezalo mi na tym,zeby nie ponosic zadnych oplat.Dlatego wytypowalam w wniosku akurat te drzewa. Moja dzialka nie jest zabytkowa ,wiec pielegnacja mi sie chyba nie nalezy?Jestem rolnikiem,ale nie moge wyciac drzew ktore nie pozwalaja mi na, nazwijmy to,produkcje rolna.Place podatek za ziemie ktorej nie moge w calosci uzytkowac do produkcji rolnej bo 40% to niby laso -parko- krzaki.Na dodatek nie moge bezkarnie utrzymywac tej zieleni w stanie dobrego zdrowia,robic przecinek,wycinek itp.Gdyby przyszedl na moja posesje ktos,kto ma o tym jako takie pojecie(juz nie wspomne o dendrologu) dostalabym pozwolenie na wyciecie conajmniej 50% drzewostanu.Ale o takich sprawach decyduja UZEDNICY.Ja niemoge wyciac polamanych olch a kilkaset metrow dalej w zabytkowym parku poszedl na opal kilkusetletni kasztan jadalny"

Inaczej wyobrażałem sobie ten teren. Myślałem, że chcesz się pozbyć tego laso-parko-krzaków. Krowy nie trzeba hodować by mieć zdrowy ogródek.

Krowe/kozę można wypożyczyć od kogoś, żeby rozwiązać problem prawny...

farida
20-02-2010, 21:06
...............................
Inaczej wyobrażałem sobie ten teren. Myślałem, że chcesz się pozbyć tego laso-parko-krzaków. Krowy nie trzeba hodować by mieć zdrowy ogródek.

Krowe/kozę można wypożyczyć od kogoś, żeby rozwiązać problem prawny...

Na samym poczatku pisalam,ze miala to byc pielegnacja.Ale to nie istotne teraz.Natomiast czy to jest normalne,zeby trzeba bylo uciekac sie do takich metod? Czy to normalne,zeby instytuty doradzaly jak obchodzic prawo?? Zaczyna sie od malego drzewka a konczy gdzie? I pewne taka cala ta nasza ekologia... teoretyczna.
:(

sacha
20-02-2010, 21:42
Czy to normalne...
:(

A co w Polsce jest normalne???

Wojciech Majda
20-02-2010, 22:02
[ moderowano - reklama ]

Ja legalistą nie jestem. Skoro prawo jest kretyńskie to trzeba sobie z tym jakoś radzić (zgodnie z prawem). Po tym jak zapoznasz się z blogiem, to zauważysz, że jest to naprawdę spójna koncepcja - czasami trzeba coś zabić by coś innego mogło żyć.

mark0wy
24-02-2010, 13:20
Witam,

http://www.sadyba.free.ngo.pl/aleje_pl.html

Wniosek jest następujący. Gdy podmiotem inicjującym jest osoba fizyczna, lub osoba prawna prywatna jest często problem z wydaniem zgody na wycinkę.
Gdy sprawa inicjowana jest przez podmiot publiczny sprawa idzie gładko. Często z naruszeniem prawa - niestety.

Zaznaczam, że wycinanie drzew przy drogach to sprawa kontrowersyjna.

W zeszłym roku wycięto wiele drzew na trasie na Lublin, często takie, które stały kilkadziesiąt metrów od drogi.

Pozdrawiam serdecznie
Mark0wy

Elfir
24-02-2010, 23:27
jakoś nigdy nie miałam z tym problemów.
a często występowałam w imieniu wspólnot mieszkaniowych ("ułomna" osoba prawna) i potem inwestorów.

mark0wy
25-02-2010, 08:49
Ello,

To raczej tendencja. Ja osobiście też nie miałem problemów z zezwoleniami.
Ale znajomi z tej samej miejscowości już tak.

Szczerze mówiąc te masowe wycinki są przerażające.

Pozdrawiam
Mark0wy

Elfir
25-02-2010, 10:28
Może znajomi niewłaściwie wypełniali druki?

Wojciech Majda
01-03-2010, 18:15
Znam osobiście przypadek (osoba, którą opisuję mi o tym powiedziała), która opryskała herbicydem młode drzewka, które posadzone zostały wzdłuż drogi i pola tej osoby. Argumentowała to tym, że osoby odpowiedzialne za zarządzanie drzewami przycinają drzewa tylko od strony drogi, a od strony pola są pozostawiane samym sobie. To sprawia, że gałęzie przeszkadzają w manewrowaniu ciągnikiem.
Rolnik ten nie może przycinać drzew, gdyż formalnie nie są jego. Znowuż wyznawana jest zasada "lepiej zapobiegać niż leczyć". Wszystko ze szkodą dla środowiska, kierowców, piękna krajobrazu i samego rolnika.

mark0wy
01-03-2010, 18:56
Elfir,

Opis był prawidłowy, nie było zgody na wycinkę
Po odwołaniu w SKO, sprawa poszła.
Ale kilka miesiecy w plecy.

Pozdrawiam
Mark0wy

P.S. ALe powiem Ci, że nieuzasadnionych odmów widziałem już sporo.

M.

Elfir
01-03-2010, 20:26
Innymi słowy jest to niekompetencja urzednika a nie wina przepisów?

mark0wy
01-03-2010, 21:46
Elfir,

Błędne są przepisy, które pozwalają na arbitralność przy wydawaniu decyzji.
Tak jak pisałem gdzieś wyżej:

"We wszystkich wariantach decyzja ma charakter uznaniowy. Nie da się z ustawy o ochronie przyrody wyinterpretować publicznoprawnego roszczenia o zezwolenie na usunięcie drzew lub krzewów. Co najwyżej można utrzymywać, że w sytuacjach określonych w art. 86 komentowanej ustawy (a więc kiedy ustawodawca nawet rezygnuje z opłat za usuwanie drzew i krzewów) udzielenie zezwolenia powinno nastąpić, chyba że organ wykazałby, że jednak interes publiczny (społeczny) przemawia za utrzymaniem drzewa lub krzewu."

W. Radecki, Ustawa o ochronie przyrody. Komentarz. Warszawa, 2008, s. 248-249

Wystarczy więc uzasadnić odmowę interesem społecznym, ochroną środowiska i taka decyzja jest nie do ruszenia.

Te o których pisałem zawierały rażące błędy i często brak uzasadnienia.

Nie jestem zwolennikiem dzikiej liberalizacji.
Chodzi o odwrócenie problemu postawionego na głowie.
Czy wiesz, że wycięcie kilku drzew kończy się egzekucją i sprzedażą całego majątku, często dorobku wielu pokoleń. Chodzi o brak proporcjonalności zarówno, jeśli chodzi o ograniczenie władztwa na rzeczą, jak i sankcji za nielegalną wycinkę.

Ochrona drzew jest ważna, ale nie wszystkich, nie wszędzie i nie za wszelką cenę. Są niewątpliwie gatunki, okazy i zgrupowania, które należy chronić, ale nie 4 metrową, krzywą, lichą samosiejkę brzozy rosnącą za wychodkiem.

Sapere aude!
Pozdrawiam
Mark0wy

Elfir
02-03-2010, 08:46
"Czy wiesz, że wycięcie kilku drzew kończy się egzekucją i sprzedażą całego majątku, często dorobku wielu pokoleń. Chodzi o brak proporcjonalności zarówno, jeśli chodzi o ograniczenie władztwa na rzeczą, jak i sankcji za nielegalną wycinkę."

Gdyby nie było sankcji ludzie wycinaliby wszystkie drzewa jak leci, bo śmiecą, bo trzeba liście sprzątać.
Wysokie kary spowodowane są tym, ze najbardziej wycinką są zainteresowane firmy (np. deweloperzy). Dla nich kara 200-300 zł to żart.

Wojciech Majda
02-03-2010, 14:57
Elfir. Może część ludzi by tak zrobiła, jednak musisz wiedzieć o koszcie alternatywnym prawa jakie jest teraz, czyli o wszystkich drzewach, które nie zostaną posadzone z lęku przed tym, że nie będzie można ich kiedyś wyciąć.

kristo1973
02-03-2010, 17:35
No to mam prośbę o poradę.
Wczoraj podjechałem na ranczo zobaczyć czy śniegi puściły i czy przymierzać się do sadzenia drzewek.
I co zobaczyłem?
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/22f4ed4e61c0bcf4.html
Pierwszy plan to oczywiście chaszcze.
W drugim planie lasek brzozowy.
5 lat temu w tym miejscu było pole orne.
W poprzednim roku cieszyłem się że mam zagajniczek brzozowy, który wcale mi nie przeszkadza. Jest oddalony od planowanej budowy.
Teraz kalkuluję. W tej chwili mi nie przeszkadza a za kilka lat może będę chciał ten kawałek zagospodarować, a może będę potrzebował pieniędzy i będę chciał sprzedać ten kawałek. Dodam że jest wydzielony i ma własny dojazd.
Za rok będzie za późno.
Ciąć czy nie ciąć? O to jest pytanie.
Serce mówi "To żyje - więc czemu niszczyć?" (ja naprawde kocham naturę)
Rozum "Rżnij póki możesz"

sacha
02-03-2010, 22:00
Kieruj się rozumem po to go Bozia dała.

Sloneczko
03-03-2010, 00:14
W poprzednim roku cieszyłem się że mam zagajniczek brzozowy, który wcale mi nie przeszkadza. Jest oddalony od planowanej budowy.
Teraz kalkuluję. W tej chwili mi nie przeszkadza a za kilka lat może będę chciał ten kawałek zagospodarować, a może będę potrzebował pieniędzy i będę chciał sprzedać ten kawałek. Dodam że jest wydzielony i ma własny dojazd.
Za rok będzie za późno.
Ciąć czy nie ciąć?

Wyrżnij chaszcze. Zadbaj o brzozowy zagajnik i zaszczep grzybnię: http://www.gadar.pl/zywa-grzybnia-grzyby-lesne-p-821.html

Jeśli kiedykolwiek sprzedasz, nowy właściciel zdecyduje, a do tego czasu będziesz się cieszył ładnym widokiem prześlicznych brzóz i zbierał grzyby :)

Wojciech Majda
03-03-2010, 11:37
Jeśli 5 letni termin ważności trochę przekroczysz możesz zamknąć kozy na danym obszarze - one zeżrą drzewka, jednocześnie nie będzie to wycięcie drzew.

Pastuch elektryczny bardzo się w tym przydaje.

Sloneczko
03-03-2010, 12:34
Jeśli 5 letni termin ważności trochę przekroczysz możesz zamknąć kozy na danym obszarze - one zeżrą drzewka, jednocześnie nie będzie to wycięcie drzew.

Pastuch elektryczny bardzo się w tym przydaje.

"Polska to dziki kraj". Fakt.

kristo1973
03-03-2010, 19:42
Kieruj się rozumem po to go Bozia dała.
A serce dał diabeł? :P
Brzozy rosną tak gęsto, że żeby przejść przez ten lasek przeciskałem się ścieszkami którymi chadzają sarny.
Ostatecznie chyba zetnę te największe i jednocześnie najstarsze.
Będę miał kolejny rok na zastanawianie się co dalej, a i widok prawie się nie zmieni.
Oczywiście poza krzaczorami :evil: , które wytne w pień.

Wojciech Majda
03-03-2010, 19:44
Jakbyśmy mogli te pokłady kreatywności co zużywamy na obchodzenie głupiego prawa zużyć na budowanie biznesu to Polska byłaby potęgą gospodarczą :)

kristo1973
03-03-2010, 20:10
Jakbyśmy mogli te pokłady kreatywności co zużywamy na obchodzenie głupiego prawa zużyć na budowanie biznesu to Polska byłaby potęgą gospodarczą :)
Pod tym się podpisuje obiema rękami.

Jeden z sąsiadów właśnie "niechcąco" wyrwał ciągnikiem starą akację - przeszkadzała przy wjeździe na posesję, a była tak stara że za kilka lat pewnie by się przewróciła. Jak go zagadnąłem o pozwolenie to mi prawie kazał się stuknąć w czoło bo to "taka miastowa biurokracja".
Taką ma prostą chłopską logikę. Czy to znaczy że jest złym człowiekiem?
Ta sama chłopska logika w ubiegłym roku kazała mu obsadzić pół hektara sosnami i modrzewiami. Bo czemu ma "rola odłogiem leżeć jak drzewka przynajmniej powietrze będą dawały"?
Chłopska logika jest lepsza od wszelkich praw.
Niestety prawo musi być, żeby chronić naturę przed zachłannością ludzi, którzy poza swoim portwelem nic nie widzą. :( :cry:
I pod tym też muszę się podpisać.
Prawo ułomne jest lepsze od żadnego. (Co nie zmienia faktu że mozna by je poprawić)

mark0wy
03-03-2010, 22:04
Kristo,

Uwaga!

Na wycięcie krzaków (krzewów jak sądzę), też potrzebne jest zezwolenie!

Art. 83. 1. Usunięcie drzew lub krzewów z terenu nieruchomości może nastąpić, z zastrzeżeniem ust.
2, po uzyskaniu zezwolenia wydanego przez wójta, burmistrza albo prezydenta miasta na wniosek
posiadacza nieruchomości. Jeżeli posiadacz nieruchomości nie jest właścicielem - do wniosku dołącza
się zgodę jej właściciela.

Pozdrawiam
Marek0wy

kristo1973
03-03-2010, 22:41
Pisząc kszaczory miałem na myśli chaszcze (chwasty sięgające 1,5m wysokości), widoczne na pierwszym planie zdjęcia.
Krzaków to ja na działce nie mam.

Wojciech Majda
24-03-2010, 08:26
Odgrzebuje wątek...

Jeden pan w Australii wyciął niezgodnie z prawem drzewa, by zabezpieczyć swój dom przed pożarem buszu. Dostał z tego powodu karę 50tyś dolarów australijskich. Nie mniej opłaciło mu się, bo jego dom jako jedyny w okolicy 2km przetrwał...

http://www.smh.com.au/national/fined-for-illegal-clearing-family-now-feel-vindicated-20090212-85bd.html

Sloneczko
25-03-2010, 01:18
Odgrzebuje wątek...

Jeden pan w Australii wyciął niezgodnie z prawem drzewa, by zabezpieczyć swój dom przed pożarem buszu.

A co to za argument na nasze, polskie klimaty?! :o

Chcesz chronić drzewa, czy usprawiedliwiać ich nie zawsze legalną wycinkę?

Elfir
25-03-2010, 07:36
Zastanawiam się ile dostałby z odszkodowania za dom? :D

Kathi
26-03-2010, 10:20
U mnie ogród jeszcze bez drzew. Szkoda, bo cienia malo, za mało :cry: Marze, że moje drzewka mają już co najmniej 1,5m i mogę sobie pod nimi kawę pić. A jeszcze mieszkam na osiedlu, gdzie nagminnie jakieś drzewo wycinają :cry: A to, że wilgoć na parterze przez drzewo, a to,ze dla pielegnacji osiedla :roll: to już w ogóle bzdura, bo ogołocili prawie wszystkie drzewa, dla pielegnacji 8) A jedna akacja bardzo komuś przeszkadzała, ponieważ nie dostali zgoy na jej usunięcie to ktoś w nocy z piłką podciął ja w pół, w tym roku pewnie uschnie i bedzie do usuniecia.
Ja tam kocham drzewa i uważam, że im więcej tym lepiej. Oczywiscie, że jak ktoś musi to musi, ale u nas za osiedlu to jest raczej dla wygódki :evil:

Adams3plus
04-03-2013, 22:31
Witajcie, mam pytanie do expert Elfir :) Nabyliśmy od gminy działkę w mieście (jeszcze RIV), która dawno temu była ogrodem/sadem i jest cała porośnięta drzewami owocowymi oraz krzewami i totalnie zachaszczona. Niestety wszystko to nadaje się do wycięcia, ale znalazłem ze znajomym jesiona samosiejkę który ma ok.25 cm obwodu na wys. 1 m i jeszcze jedno coś co nie jest raczej dz. owocowym:
174413
Co to?

Mam oczywiście zamiar otoczyć się zielenią i drzewami, marzę o małym sadzie, ale ....
Co robić teraz, czy składać wniosek o wycinkę? Zależy nam na czasie, a podejrzewam że może to wszystko zając ok. 1 mies.

serdeczne pozdrowienia ze Śląska
Wiola i Adam