PDA

Zobacz pełną wersję : Przeciekający dach - winna przyroda czy wykonawca?



truedomel
19-02-2010, 10:05
Od północnej strony na dachu zalega warstwa lodu, utworzyła się ona nawet od strony wewnętrznej pomiędzy dachem a folią do poziomu na jakim utworzył się lód na rynnie efekt jest taki, że gdy topnieje woda kapie zbierając się na podbitce i cieknie po murze, który jest cały mokry i brudny. Wykonawca twierdzi ,że wszystko jest zrobione prawidłowo a winowajcą jest pogoda i jedyne wyjście to odśnieżanie dachu.Swoją drogą nie bardzo wyobrażam sobie odśnieżanie dachu o takim spadzie, ponadto nie widzę aby na innych nowych dachach efekt był taki jak u mnie a warstwy lodu widuje nawet większe ,czy wykonawca ma rację umywając ręce a jęsli nie to gdzie popełnił błąd i jak można to poprawić.
Może zdjęcia trochę pomogą w ocenie sytuacji. http://wstaw.org/w/19H/[/img]
http://wstaw.org/w/19J/ na czerwono to ta warstwa lodu
Ten pierwszy link coś nie działa tak jak powinien więc jeszcze raz http://img237.imageshack.us/img237/3957/dsc00409ft.jpg

jz
19-02-2010, 13:05
Mam podobnie, ale nie aż tak mocno jak Ty - u Ciebie masz kawał ściany zalane. U dwóch sąsiadów też tak jest, ale słabiej.

Z ostatniego zdjęcia mogę gdybać, że w tym miejscu (obok) znajduje się kosz. U mnie leci właśnie przy koszu i zacieka przy samym murze. To niemożliwe, żeby z końca dachu spływało Ci aż tyle po podbitce. Leci Ci na 100% po krokwi na mur przy ścianie, a nie z końca krokwi po podbitce na mur tak jak opisałeś na zdjęciu. U mnie mam taki problem tylko na północy i północnym wchodzie - czyli tam, gdzie nie ma za wiele słońca. Ty masz zalane pół ściany :/ Na południu słońce w ciągu dnia powoduje wyparowanie sporej ilości śniegu przez co jest w miarę sucho.

Ja na szczęście nie mam jeszcze tynku i mam czas do następnej zimy, żeby to poprawić, choć łatwo nie będzie, bo przy koszu jest tak mało miejsca, że nie idzie nawet ręki włożyć...

Jeśli leci Ci po krokwi obok kosza, to uszczelniacz dekarski i uszczelnić wzdłóż kontrłaty - leci dziurami od gwoździ. Jeśli śnieg topnieje pod koszem i spływa po krowki, to nie mam pojęcia jak to naprawić, ale niestety mnie to również czeka... Teoretycy powiedzą, że trzeba cały kosz na nowo zrobić, ale zawsze jest tańsza i łatwiejsza metoda - tylko trzeba na nią wpaść :)

Na pocieszenie - ciesz się, że nie leci Ci do chałupy ;)

78mysz
19-02-2010, 13:10
u mnie tez raz podciekło tej zimy przy mocno oblodzonym koszu północnym i podniesieniu się temperatury na zewnątrz powyżej 0. Nie pozostaje chyba nic innego jak uzbroić się w kabelek oporowy na zaś.warto też sprawdzić obróbke kosza.W deszcze też tak było?

sewerynslowi
19-02-2010, 13:26
fachowcem nie jestem, ale mi się wydaje ze to nie jest solidnie wykonana robota

Jan P.
19-02-2010, 13:59
Nie widzę blachy podrynnowej . Niech będzie 1m śniegu i lodu a nie ma prawa cieknąć.Fachurę za wsiasz ,niech poprawia albo płaci, Pozdrawiam Jan.

Sandacz
19-02-2010, 18:21
Po mojemu jest tak, membrana nie wychodzi na pas czołowy, tylko kończy się krócej, topniejący śnieg , a raczej woda z niego leci w podbitkę i na ścianę, lub jeżeli masz deskowanie i papę, deska czołowa za wysoka, zasłania wylot skroplin , które lądują w podbitce.( zakładam że nie masz membrany lub papy wpuszczanej do rynny). i teraz, ten kto robił podbitkę , powinien ją wykonać tak, aby spływające skropliny wyciekały na deskę czołową , a nie trafały w pudło, jeżeli robił to jeden wykonawca, tym bardziej jego wina, jeżeli było dwóch różnych, to ten raczej od podbitki zawalił

wick
21-02-2010, 13:35
Teoretycy powiedzą, że trzeba cały kosz na nowo zrobić, ale zawsze jest tańsza i łatwiejsza metoda - tylko trzeba na nią wpaść :)
zapewne najtańsza metoda(niekoniecznie najłatwiejsza)to systematyczne odśnieżanie