PDA

Zobacz pełną wersję : o co w tym wszystkim chodzi?



orasje
23-03-2010, 06:59
Witam serdecznie, szukam racjonalnej odpowiedzi na wyjasnienie takiej sytuacji. Wybieramy wykonawce domu, zgłasza sie sześciu-każdy z nich ma za zadanie przedstawić kosztorys-każdy z nich mieści sie z kosztorysem na 1/3 kartki i każdy chce podpisywać juz umowę-wybieramy jednego-prosimy o dokładniejszy kosztorys-wykonawca go robi na 1/2 kartki-źle to nie wygląda ale juz na tym etapie jest powiedzmy 50 tyś drożej-prosimy juz o konkretne przygotowanie kosztorysu z podziałem na robocizne i materaiły tak aby było tam wszystko-wykonawca go robi i ...o 70 tys drożej jak ujął wszystko....czego nie ujął poprzednio. Różnica miedzy 1 wycena a ostatnia ponad 100 tyś zł. Ok, ja to rozumiem, że na samym początku trudno jest skalkulować (projekt dostarczony do kalkulacji) ale co by było, gdyby inwestor popisał umowę z tak zanizoną wyceną apóźniej zonk.? Strach pomysleć, czy ta "ostateczna" to juz jest ostateczna?. Jaka jest państwa doswiadczenie w tym temacie?

profus
23-03-2010, 07:38
Oj grubo bym się nad tym zastanowił.

Tak się zgadzasz na tą dodatkową kasę? Widać, że co wycena to coraz więcej chce od Ciebie wydrzeć i pewnie testuje na ile może. Pewnie jak się tak zgadzasz to podczas budowy na pewno będą ponadplanowe "nieprzewidziane" koszty (bo zawsze są, ale to zależy od umowy) a co dopiero jak coś wyjdzie od Ciebie (jakieś zmiany).

Ja budowałem ze swoich materiałów (ja organizowałem). Umowa była dość szczegółowa tak, że nie było jakiś wielkich niespodzianek. Niemniej jednak bezustanna walka o to bo wykonawca chciał więcej niż się umawialiśmy (umowa) - oczywiście próbując udowadniać, że nie ma tego w umowie. Skończyło się w sumie na ok 10 % więcej (jakieś dodatkowe prace zawsze się znajdą).

Co do wyboru wykonawcy.

Odbył się tzw. casting ale podane kosztorysy (oferty) były dość szczegółowe. Nawet jedna bardzo profesjonalna z wyliczeniem jednostek czasu, amortyzacji sprzętu i tak dalej.
1/3 kartki to śmiech na sali.
Jak budowałem sam taras to miałem na prawie jedną stronę.

Myślę, że powinieneś poprosić na początku od razu o bardziej szczegółowe zestawienia albo domagać się zmieszczenia się w założonej wcześniej kwocie.
Innym wyjściem może być powrót do poprzednich wykonawców i poproszenie o uszczegółowienie kosztorysu. Wtedy będziesz mógł porównać czy ta pierwsza kwota była tak nierealnie niska.

U mnie rozbieżność kosztorysu (ofert) robocizny na SSZ wyniosła ok. 450 % (słownie: czterysta pięćdziesiąt procent) - najtańszy - najdroższy jeszcze jest to dla mnie szok.

Teraz nie są te czasy (jak 3 lata temu), że trzeba było ostro się na pocić by znaleźć wykonawcę pomijając jakość.

23-03-2010, 07:44
... (projekt dostarczony do kalkulacji) ale co by było, gdyby inwestor popisał umowę z tak zanizoną wyceną apóźniej zonk.? Strach pomysleć, czy ta "ostateczna" to juz jest ostateczna?. Jaka jest państwa doswiadczenie w tym temacie?

poniewaz nie dostarczyłes wykonawcom przedmiaru robót /tj okreslonego sciśle wykazu czynności i ilości/ - to kazdy wykonawca ma pole do popisu i improwizacji

- jeden podejrzewa, ze beton bedzie mieszany np. na placu w betoniarce a drugi liczy , ze grucha mu podrzuci
- jeden wykonawca skalkuluje sobie zbicie kibelka z desek a inny liczy ze dostanie gotowe "toi toi"
- jeden wkalkuluje własny agregat prądotwórczy i paliwo do niego, a inny bedze oczekiwał skrzynki elektrycznej
- jeden liczy, na to ze własciiel wieczorem podleje sobie sam beton /tzw pielegnacja/ a inny wysyła człowieka ok połnocy aby ten beton podlac


a poniewaz takich pierdółek nie ma w projekcie, wykonawcy w trakcie zastanawiania sie "co autor miał na mysli" dokładaja hipotetyczne czynności

aby nie było nieporozumien - dajesz wykonawcy własny przedmiar
jesli nie dajesz - masz to co masz ...

pawelpiwowarczyk
23-03-2010, 08:01
Ja budowałem ze swoich materiałów (ja organizowałem). Umowa była dość szczegółowa tak, że nie było jakiś wielkich niespodzianek. Niemniej jednak bezustanna walka o to bo wykonawca chciał więcej niż się umawialiśmy (umowa) - oczywiście próbując udowadniać, że nie ma tego w umowie. Skończyło się w sumie na ok 10 % więcej (jakieś dodatkowe prace zawsze się znajdą).
Spotkałem się z sugestią, by zawierać umowę "na odwrót". Chcesz, by firma wybudowała SSZ, to przygotowujesz umowę na stan deweloperski bez: konstrukcji i pokrycia dachu, tynków, instalacji, białego montażu, itd.
Wówczas nie powinny pojawić się ekstra dodatki.
Co o tym sądzicie?
Czy wykonawcy "idą" na coś takiego?