PDA

Zobacz pełną wersję : Wiata drewniana



markotow
16-04-2010, 08:39
Witam , zdaję sobie sprawę , że na forum z pewnością przewija się ten temat już niejednokrotnie
ale mam dylemat bo co autor to inna interpretacja.

mój problem jest następujący

chciałbym postawić wiatę drewnianą 64m2 w sumie to ma być dostawione do istniejącego budynku gospodarczego
no i teraz cała problematyka:
1. czy na wsi można stawiać wiaty do 25m2 na zgłoszenie czy do 35m2 ???
2. czy zadaszenie może mieć 64m2 czy jest to już wiata
3. czy jest jakiś inny sposób postawienia tak dużej wiaty bez płacenia haraczu ??~ w moim reg. całkowity koszt papierkowy dochodzi do 4tyś.!!!:bash:

proszę o pomoc osoby posiadające wiedzę na ten temat

pozdrawiam

hydrogenium
16-04-2010, 09:37
Mówiąc obrazowo a nie cytując prawo:
Ad.1- 35m2 o których piszesz dotyczy wyłącznie bud. gospodarczych związanych z produkcją rolna na działkach siedliskowych lub obiektów gospodarczych w ogrodach działkowych
Ad.2 - W PB brak jest definicji wiaty ponieważ znajduje się ona w Rozporządzeniu w Sprawie Kwalifikacji Obiektów Budowlanych i jest zdefiniowana jako specyficzny rodzaj budynku nie obudowanego ścianami z kilku stron lub w ogóle ich nie posiadający lecz posiadającego dach.
Ad.3. Na wykonanie wiaty o powierzchni zabudowy powyżej 25m2 musisz posiadać pozwolenie na budowę. Przykro mi że traktujesz powyższe jako haracz ponieważ zapłacisz za konkretną robotę. Oczywiście nie musisz płacić haraczu osobie która potrafi i może w/w wykonać, możesz wykonać sobie wiatę nielegalnie co może w przyszłości zaowocować nakazem rozbiórki lub procedura legalizacyjną zaczynającą się od kwoty 25 tys złotych opłaty legalizacyjnej oraz wykonaniu ekspertyzy obiektu łącznie z inwentaryzacją , mapami etc co będzie cię kosztować tyle co projekt budowlany a może i więcej.
Masz jeszcze drugie rozwiązanie - jak Cię nie stać to nie buduj.

Pozostaje mi tylko życzyć szczęścia za podejście w sprawach profesjonalnych usług inżynierskich które jak twierdzisz są haraczem. Pomyśl że mogłeś skończyć liceum o profilu matematycznym , po 5-ciu latach studiowania politechnikę z wynikiem min dobrym (minimum dobrym ponieważ Ci co kończą z mniejszym wiem z doświadczenia że zostają "rysownikami" a nie projektantami) , popracować kilka lat w zawodzie (minimum 10 aby móc powiedzieć że choć trochę znasz się na projektowaniu i PB ), zrobić uprawnienia i cieszyć się braniem haraczu za dziesiątki poświęconych godzin (w przypadku wiaty), użeraniem się z klientami co to myślą że płacą haracz, mają w d...e twoją robotę bo przecież i tak znają się lepiej na budowaniu no i w końcu przecież to ich działka więc czemu ktoś ma im mówić co mogą a co nie mogą, aby zarobić w efekcie parę złotych za dobry tydzień roboty i odpowiedzialność na całe życie, co i tak w przeliczeniu stanowi mniej niż wynagrodzenie za pracę przysłowiowego glazurnika.


Proponuję nie przyzwyczajać się do niskich cen usług inżynierskich ponieważ samorząd zawodowy inżynierów budownictwa szykuje powoli kształt izby inżynierów coś na zasadzie palestry, a to będzie się wiązać z wzrostem cen usług inżynierskich. W normalnych warunkach za udzielenie takiej informacji przy wizycie u inż. powinieneś zapłać 50zł+wat.

markotow
16-04-2010, 10:50
skoro się pytam grzecznie to nie życzę sobie takiej opryskliwości
z Twojej strony gdzie nie odróżniasz VAT od WAT

odnośnie haraczu - pisałem ogólnie a jak widać Ciebie to zabolało
a mi chodziło głównie o opłaty urzędowe a do opłaty za projekt
to są gotowe projekty z możliwością dostosowania
za które trzeba płacić jak za projekt indywidualnie przygotowany!!!

kierunek moich studiów był inny
nie widzę powodu żeby 70% społeczeństwa było wykształconych identycznie
bo Twoje rozumowanie ku temu dąży , budujesz dom kończ architekturę :evil:

Mice
16-04-2010, 11:06
Pozostaje mi tylko życzyć szczęścia za podejście w sprawach profesjonalnych usług inżynierskich które jak twierdzisz są haraczem. Pomyśl że mogłeś skończyć liceum o profilu matematycznym , po 5-ciu latach studiowania politechnikę z wynikiem min dobrym (minimum dobrym ponieważ Ci co kończą z mniejszym wiem z doświadczenia że zostają "rysownikami" a nie projektantami) , popracować kilka lat w zawodzie (minimum 10 aby móc powiedzieć że choć trochę znasz się na projektowaniu i PB ), zrobić uprawnienia i cieszyć się braniem haraczu za dziesiątki poświęconych godzin (w przypadku wiaty), użeraniem się z klientami co to myślą że płacą haracz, mają w d...e twoją robotę bo przecież i tak znają się lepiej na budowaniu no i w końcu przecież to ich działka więc czemu ktoś ma im mówić co mogą a co nie mogą, aby zarobić w efekcie parę złotych za dobry tydzień roboty i odpowiedzialność na całe życie, co i tak w przeliczeniu stanowi mniej niż wynagrodzenie za pracę przysłowiowego glazurnika.


Proponuję nie przyzwyczajać się do niskich cen usług inżynierskich ponieważ samorząd zawodowy inżynierów budownictwa szykuje powoli kształt izby inżynierów coś na zasadzie palestry, a to będzie się wiązać z wzrostem cen usług inżynierskich. W normalnych warunkach za udzielenie takiej informacji przy wizycie u inż. powinieneś zapłać 50zł+wat.

Podsumowując urzekła mnie Twoja historia :D nie dosyć, że zmusiło Cię społeczeństwo do wyboru zawodu to teraz jeszcze nie chce płacić

Proponuję jeszcze samorząd babć klozetowych i cena za wizytę w przybytku coś koło 100pn a dla ludzi z palestry zniżka 10%

mustaffapolonez
16-04-2010, 17:51
Proponuję nie przyzwyczajać się do niskich cen usług inżynierskich ponieważ samorząd zawodowy inżynierów budownictwa szykuje powoli kształt izby inżynierów coś na zasadzie palestry, a to będzie się wiązać z wzrostem cen usług inżynierskich. W normalnych warunkach za udzielenie takiej informacji przy wizycie u inż. powinieneś zapłać 50zł+wat.

Typowe pragnienie monopolizacji, wzorem właśnie palestry. Gratuluję dobrego samopoczucia. Wyobraź sobie, że ja też jestem inżynierem i taką konstrukcję policzę w parę minut, tyle że nie postawię na własnym, bo PAŃSTWO mi nie pozwoli. Mnie uczono jeszcze że feudalizm był beee ponieważ dziesięcina była i biedny chłop głodował. My oddajemy połowę tego co zarobimy (dzień wolności podatkowej w czerwcu),a do tego nie możemy zrobić nic ze swoją własnością bez zgody OPIEKUŃCZEGO PAŃSTWA. Gorzej niż w feudalizmie, wtedy właściciel jak potrzebował to drzewo ściął, czy też chałupę wybudował;bez inżyniera. Teraz nie można, bo każą rozebrać albo haracz jak "miastowi" wezmą. Ach , a podobno postęp jest, tyle że tzw. wsteczny jeśli chodzi o wolność. MICE gratuluję przykładu babć klozetowych :-), może zainwestuje w szalet :-) i poprowadzę babcie ku świetlanej przyszłości za 100PLN od siknięcia :-).