PDA

Zobacz pełną wersję : Blechert w sklepie ogrodniczym:)



Blechert
17-10-2010, 15:54
Chodzę do sklepów ogrodniczych w niedzielę, gdy większość Polaków jest na mszy. Ja obcuję z roślinami. Dla mnie jest w tym coś metafizycznego. Albo zwykły nałóg. Nie wiem. Robię to przez całe życie, ale od 5 lat bardziej. W zwykłe dni tygodnia też, ale w niedzielę mam więcej czasu i wtedy sprawia mi to więcej przyjemności.
Skutkiem tego jest ogród, w którym jedne rośliny kończą a inne zaczynają kwitnienie. Zimą połowa moich roślin jest zielona a raczej kolorowa, bo lubię ładnie przebarwione okazy.

Dzisiaj byłem w Tarnowie Podgórnym pod Poznaniem w największym u nas sklepie ogrodniczym. Po obejrzeniu tego co tam mają nowego. Zastanawiam się nad kupnem i posadzeniem tui szmaragd w pobliżu kasztanowca. Pasuje mi do kompzycji, którą tam tworzę z udziałem wielu roślin odpornych na cień. Zastanawiam się jak będzie rosła w cieniu takiego drzewa. Tuja lubi swiatło. Zaryzykuję. Ogrodnictwo jest jak gotowanie...

W tym samym sklepie trafiłem na bluszcza białozielonego, ale wedle etykiety miał być żółtozielony. Mam obie odmiany, ale ten jest ani taki ani taki, no i znowu ostatnia sztuka na stanie. Nie wiem czy kupować i nie wiem gdzie posadzić. Na gruby pień ksztanowca już wcześniej rzuciłem bluszcza drobnolistnego białozielonego.

Widziałem tam też złocień czerwonawy w kiepskim stanie. Nie wielu ludzi wie, jak pięknie to kwitnie o tej porze roku. Wystarczy posadzić i poczekać 1 rok:)

Możecie mi pisać nad czym Wy głowicie się w sprawach ogrodowych. Nie interesują mnie schematy. Szukam przemyśleń.

(Przepraszam wszystkich, których denerwuje moja reklama po prawej, ale z czegoś muszę brać pieniądze na moje uzależnienie od kwiatów. Nie piję, nie palę, ale roślinki kupować muszę)

dorben
20-10-2010, 11:56
Ja też rozmyślam - ryzykować, nie ryzykować...
Trzy swierki conica spore posadzone dość szeroko po trójkącie, wokół piękna czerwień przebarwionej irgi poziomej - w środku brak mi wysokiego akcentu. Chodzi mi po głowie kasztanowiec czerwony szczepiony dość wysoko, ale czy świerczki dadzą radę?? wg katalogowych etykietek będzie trudno, a jednak kusi mnie...
:) pozdr

Mymyk_KSK
20-10-2010, 15:13
Ja się głowię nad mrozoodpornością roślin i szansą na jej zwiększenie. Póki co moja figa wytrzymała -26'C w lekkim jedynie okryciu, ale wolałabym jej nie okrywać wcale. Owocuje, lecz owoce nie osiągają dojrzałości zbiorczej.
Chcę też spróbować z migdałowcem zwyczajnym (w Czechach uprawianym) i kasztanowcem jadalnym - ten drugi w naszych warunkach rośnie, ale z owocowaniem też kiepsko.
Banan wytrzymał -7'C, innych egzotyków na razie nie będę mordować w celach doświadczalnych ;)

Ps a do sklepu ogrodniczego to trzeba iść bez portfela i nie dać się namówić by brać na krechę :D

Midori
20-10-2010, 20:35
Figa z której nie masz owoców?! Toż to masochizm! :)
Swoją "zimuję" w chłodnej piwnicy i mam pyszne owoce. Mniam, uwielbiam je, są 100 razy lepsze od tych "kupnych".

A w niedzielę to ja wyjeżdżam w plener, a nie rozbijam się po sklepach (choćby i z roslinami). Dzięki temu potfel nie cierpi.

Mymyk_KSK
20-10-2010, 21:47
po prostu mam figę ;)

Midori
20-10-2010, 21:50
Masochistka ;)

Blechert
23-10-2010, 20:46
Ja też rozmyślam - ryzykować, nie ryzykować...
Trzy swierki conica spore posadzone dość szeroko po trójkącie, wokół piękna czerwień przebarwionej irgi poziomej - w środku brak mi wysokiego akcentu. Chodzi mi po głowie kasztanowiec czerwony szczepiony dość wysoko, ale czy świerczki dadzą radę?? wg katalogowych etykietek będzie trudno, a jednak kusi mnie...
:) pozdr

Kasztan przykryje coniki. Szkoda ich. Conica bardzo wrażliwa na cień, natychmiast łysieje.
Kasztan mojego sąsiada rośnie już długo a ja muszę go zakomponować, żeby nie straszyło to co jest za kasztanem na podwórku sąsiada:)

Lubię conike. Żeby im nie zaszkodzić proponuję coś strzelistego wysokiego wąskiego albo niskiego klona japońskiego w kontrastowym kolorze do coniki.

Blechert
23-10-2010, 21:00
Ja się głowię nad mrozoodpornością roślin i szansą na jej zwiększenie. Póki co moja figa wytrzymała -26'C w lekkim jedynie okryciu, ale wolałabym jej nie okrywać wcale. Owocuje, lecz owoce nie osiągają dojrzałości zbiorczej.
Chcę też spróbować z migdałowcem zwyczajnym (w Czechach uprawianym) i kasztanowcem jadalnym - ten drugi w naszych warunkach rośnie, ale z owocowaniem też kiepsko.
Banan wytrzymał -7'C, innych egzotyków na razie nie będę mordować w celach doświadczalnych ;)

Ps a do sklepu ogrodniczego to trzeba iść bez portfela i nie dać się namówić by brać na krechę :D

Kasztanowiec jadalny rośnie koło Poznania przy drodze w Suchym Lesie (taka nazwa). Ja się nieopatrznie pod nim zatrzymałem kilka tygodni temu. Dzieciaki nazbiarały puchate owoce kasztanowca i teraz tego pełno w całym domu:) Kasztanowiec jadalny rośnie w naszych warunkach i ma się dobrze:)
Tylko raz go widziałem. Może mają go też w Kórniku w ogrodzie botanicznym, ale nie pamiętam. Wybiorę się tam, to się wypowiem:)

A co do portfela, to nawet jak coś drogie bardzo, ale pasuje do koncepcji to prędzej czy później u mnie rośnie:)

Blechert
23-10-2010, 21:08
Figa z której nie masz owoców?! Toż to masochizm! :)
Swoją "zimuję" w chłodnej piwnicy i mam pyszne owoce. Mniam, uwielbiam je, są 100 razy lepsze od tych "kupnych".

A w niedzielę to ja wyjeżdżam w plener, a nie rozbijam się po sklepach (choćby i z roslinami). Dzięki temu potfel nie cierpi.

2-3 godziny w sklepie ogrodniczym, toż to nie cała niedziela:)
Bez pieniędzy ogród cierpi, więc lepiej je wydawać niż omijać ogrodnicze.

Ogród może być tani. Syn mówi tak: Wycinamy wszystko. Siejemy trawkę. Sadzimy jedno nie za wysokie drzewko.....
Po kim on ma taaaakie geny?

Blechert
25-10-2010, 21:17
Dobrze jest mieć swój wątek:)

Chodziłem sobie wczoraj po ogrodniczym w Suchym Lesie koło Poznania. Szukałem dorodnej laurowiśni. Znalazłem. Szkopuł w tym, że na liściach były okrągłe otwory tak jakby ktoś bawił sie dziurkaczem. Ogrodnik mocno spryskał rośliny, ale i tak i nie uwierzyłem, że szkodniki są martwe. Nie kupiłem. No i gdzie teraz szukać zdrowych okazów? hym

A teraz przemyślenie.
Zastanawiałem się po co niektóre osoby tak bardzo puszą swoje piórka nie mając wiedzy ani praktyki. I na dodatek rozpisują się na takim fajnym forum jak to właśnie. Myślałem i myślałem, ja głupi brukarz z Poznania i wymyśliłem. Są nowe czasy, to i są nowe ogrodniczki. Wirtualne ogrodniczki, wirtualnych roślinek.

To tyle na dziś:)
Pozdrawiam

Midori
25-10-2010, 21:59
blechert.pl weź Ty wyluzuj wreszcie. Tu każdy może sobie pisać, a znajdzie się miejsce i dla Ciebie. Tylko wrzodów się nabawisz. I po co Ci to?

Blechert
25-10-2010, 23:11
blechert.pl weź Ty wyluzuj wreszcie. Tu każdy może sobie pisać, a znajdzie się miejsce i dla Ciebie. Tylko wrzodów się nabawisz. I po co Ci to?

Akurat nie Ciebie miałem na myśli pisząc dzisiejszego posta:)

Wrzodów nie mam. Bawię się świetnie.

Dzisiaj w ogóle mam super humor bo odniosłem sukces zawodowy. Pracowałem wytrwale 3 miesiące i dziś zobaczyłem efekty wręcz skumulowane.
Powiedz mi jak można mieć wrzody od dobrego humoru i od kilku sukcesów na raz?

No i to jest mój wątek. On znacząco różni się od innych. Miałem już dość wyfiołkowanych ogrodniczek z laptopkami w rączkach. Ogrodnictwo to brudna robota dla upartych. A nie pierdu pierdu.

Nie podoba się, że piszę co myślę? Właśnie po to piszę, żeby niektóre wyfiołkowane uszczypnąć w d... :)

We własnym wątką mogę być mniej poprawny:) W gościach jestem bardziej uprzejmy:)

Midori
25-10-2010, 23:22
Skoro tak, to trudno. Twój wybór.
Brudna. Zdarza mi się w brudnych portkach i buciorach po dzieciaka do szkoły przyjechać (tak, czasami mam takie złudzenia, że "dzisiaj to się nie pobrudzę, lajtowy dzień będzie", i nie biorę nic na zmianę, hehe)
A jakie to efekty? Może o tym trochę...

magnolia
26-10-2010, 08:27
chyba nie do końca wiesz kogo szczypiesz w tyłek.
Sama 'rosłam' w ogrodzie tak jak Ty. Mam 3 siostry i wszystkie nas gonili rodzice do pracy. Mi przypadła praca w ogrodzie ( 5 tys m2) bo dobrze mi to szło, znacznie lepiej niż np. gotowanie. Na studiach wiekszość roślin których się uczyliśmy juz znałam. Od dziecka miałam do czynienia z ogrodnikami.
Teraz projektuję, ale zdarza mi się też coś wykonywać samej. Moje dziecko dziwi się często że mama wciąż chodzi z liśćmi we włosach. Jestem tu na forum juz kilka lat, znam dziewczyny projektantki stąd i zapewniam Cię że żadna nie jest projektantka czysto teoretyczną.
Dziwi mnie Twoja postawa- ja bardzo szanuję wykonawców, wiem co robią i cenię tę pracę. Nie wydaje mi się, żebyśmy sobie przeszkadzali, wręcz odwrotnie. Z wykonawcą która polecam lubimy wymieniać się doświadczeniami i tylko na tym zyskujemy.

e-go
26-10-2010, 08:53
a ja się cały czas uczę....
pojechałam ostatnio do "prawdziwego" ogrodniczego, takiej szkółki z tradycjami w Krakowie i.... zdębiałam :)
w środku osiedla taaaaki duży teren z roślinami.... polubiłam tę szkółkę od pierwszego wejrzenia
wyjechałam z całym samochodem kwiatów i wiśnia kulistą upchniętą w poprzek auta
dziecko potem się wszystkim chwaliło, że mamy "kwiatowóz":)
a dotychczas kupowałam na allegro - przyjechały roślinki, niektóre ładniejsze, niektóre poprzycinane (bo to jesienne kupowanie)
ale jakoś mnie nie przekonywały - teraz wiem, że więcej tak nie kupię
wybieranie roślin w "realu" jest o wiele bardziej ekscytujące....
i w niedzielę też mają otwarte:)

Blechert
26-10-2010, 21:36
Skoro tak, to trudno. Twój wybór.
Brudna. Zdarza mi się w brudnych portkach i buciorach po dzieciaka do szkoły przyjechać (tak, czasami mam takie złudzenia, że "dzisiaj to się nie pobrudzę, lajtowy dzień będzie", i nie biorę nic na zmianę, hehe)
A jakie to efekty? Może o tym trochę...

Mam tak samo. "Dziś się nie pobrudzę" - myślę sobie rano, potem klient z zaskoczenia pokazuje mi u siebie coś na drugim krańcu jeziora błota. Trzeba tam iść za nim...:)

Efekty? Dużo tego, ale to sprawy firmowe. Każdy człowiek prowadzący interes podejmuje ryzyko, a potem patrzy co wychodzi a co nie. A mnie pewne rzeczy wyszły lepiej niż myślałem:)

Bełatka
26-10-2010, 21:53
e-go
gdzie ta szkółka ? może być na prv
a może na Marchołta?

Blechert
26-10-2010, 22:02
chyba nie do końca wiesz kogo szczypiesz w tyłek.
Sama 'rosłam' w ogrodzie tak jak Ty. Mam 3 siostry i wszystkie nas gonili rodzice do pracy. Mi przypadła praca w ogrodzie ( 5 tys m2) bo dobrze mi to szło, znacznie lepiej niż np. gotowanie. Na studiach wiekszość roślin których się uczyliśmy juz znałam. Od dziecka miałam do czynienia z ogrodnikami.
Teraz projektuję, ale zdarza mi się też coś wykonywać samej. Moje dziecko dziwi się często że mama wciąż chodzi z liśćmi we włosach. Jestem tu na forum juz kilka lat, znam dziewczyny projektantki stąd i zapewniam Cię że żadna nie jest projektantka czysto teoretyczną.
Dziwi mnie Twoja postawa- ja bardzo szanuję wykonawców, wiem co robią i cenię tę pracę. Nie wydaje mi się, żebyśmy sobie przeszkadzali, wręcz odwrotnie. Z wykonawcą która polecam lubimy wymieniać się doświadczeniami i tylko na tym zyskujemy.

No widzisz, Ty potrafisz uszanować. Ale jedna, a dokładnie ta najbardziej tu "oświecona" projektantka wypisała wczoraj pod moim adresem różne rzeczy na innym forum ogrodniczym, aż się zdumiałem jej zarozumiałością.
Mam tu własny wątek, więc podzieliłem się swoimi odczuciami po tym i kilku innych zdarzeniach tego typu.

Dziwi Cię moja postawa. Tak ma być:) Piszę tu swoje przemyślenia a ludzie dyskutują.

A co do szczypania w tyłek. Masz rację, nie wiem kim one są. Odnoszę się do ich wypowiedzi. Nawet gdyby która nazywała się Gwiazda Filmowa, też bym powiedział co myślę:)

Blechert
26-10-2010, 22:16
a ja się cały czas uczę....
pojechałam ostatnio do "prawdziwego" ogrodniczego, takiej szkółki z tradycjami w Krakowie i.... zdębiałam :)
w środku osiedla taaaaki duży teren z roślinami.... polubiłam tę szkółkę od pierwszego wejrzenia
wyjechałam z całym samochodem kwiatów i wiśnia kulistą upchniętą w poprzek auta
dziecko potem się wszystkim chwaliło, że mamy "kwiatowóz":)
a dotychczas kupowałam na allegro - przyjechały roślinki, niektóre ładniejsze, niektóre poprzycinane (bo to jesienne kupowanie)
ale jakoś mnie nie przekonywały - teraz wiem, że więcej tak nie kupię
wybieranie roślin w "realu" jest o wiele bardziej ekscytujące....
i w niedzielę też mają otwarte:)

Zakładając ten wątek, nawet nie pomyślałem, że kogoś zachęcę do pójścia do sklepu ogrodniczego. Dla mnie było to oczywiste. Ale cieszę się, że przyczyniłem się do czegoś dobrego.
Zwykle to co dobre, jest blisko i w zasięgu ręki, tylko o tym jeszcze nie wiemy:)

Dla mnie osobiście takim prostym odkryciem była prawidłowość, że jeśli chodzi się do ogrodniczego po bylinki co dwa tygodnie przez cały sezon, wtedy można stworzyć u siebie wiecznie kwitnący ogród na całe lata:)

Blechert
29-10-2010, 21:59
Dziś wreszcie po 2 tygodniach rozglądania się kupiłem ładny, gruby, wysoki okaz tui szmaragd (mojego wzrostu bez doniczki) i cisa kolumnowego zielonego (sięga mi do brody). Ja mam 180. Cieszę się, bo znowu posunę się dalej w zasłanianiu posesji sąsiada. Tylko laurowiśni stale mi brak.
Rośliny te w Suchym Lesie kosztowały 240 sztuka a ja je dostałem w dzielnicy Poznań Krzesiny za 1/4 ceny. Zastanawiam się czy właścicielka tego ogrodniczego mnie za badzo lubi, no bo różnica cenowa potężna. Nawiasem mówiąc ładnie dziś wyglądała:)

Kupiłem też łopatę marki fiskars. Stara się złamała po 2 latach. Jutro sadzę. Moi pracownicy mówią żebym tylko takie łopaty kupował. Hym, tylko że te łopaty są ze 6 razy droższe od zwykłych. Sam sprawdzę czy to warte tych pieniędzy:)

Chodząc po ogrodniczym zauważyłem nieliczne kosówki przebarwiąjące się pod wpływem mrozu na żółto. Myślę, że w cieniu kasztana dałyby radę i byłyby kolorowe chociaż zimą:) Ale nie wiem. Sadzenie w takim cieniu to zawsze ryzyko.


A teraz coś na myślenie. Najpierw cytat z osoby najbardziej oświeconej na tym forum:
"Jeśli taka osoba, nie mająca pojęcia o ogrodzie, pojedzie z brukarzem do centrum ogrodniczego i nakupi co jej się podoba to wywali pieniądze w błoto, o ile nie ma farta lub wyjątkowo korzystnych warunków glebowych na działce"

Przeczytałem to wczoraj pod swoim adresem na innym forum budowlanym. Długo myślałem i wymyśliłem tak: trzeba mieć dużo tupetu żeby być projektantkę ogrodów, bo inaczej nie dałoby się wmówić klientkom co mają myśleć o własnym ogrodzie.
A Wy co myślicie? Czy brukarz nie może mieć wiedzy? Czy nasze rośny są tak wydelikacone, że nie wytrzymają większości naszych gleb?

Mymyk_KSK
30-10-2010, 19:54
. Zastanawiam się czy właścicielka tego ogrodniczego mnie za badzo lubi, no bo różnica cenowa potężna. Nawiasem mówiąc ładnie dziś wyglądała:)

Ale wtopa! a jeśli ona czyta ten wątek? powinieneś raczej napisać "nawiasem mówiąc wyglądała dziś - jak zawsze zresztą - ładnie" ;)


Kupiłem też łopatę marki fiskars. Stara się złamała po 2 latach. Jutro sadzę. Moi pracownicy mówią żebym tylko takie łopaty kupował. Hym, tylko że te łopaty są ze 6 razy droższe od zwykłych. Sam sprawdzę czy to warte tych pieniędzy:)

Warte są, z pewnością. Złamać toto to prawdziwy wyczyn. Moi pracownicy to "zwykłą" potrafią załatwić w zastraszającym tempie, więc tylko fiskarsy zostają...



A Wy co myślicie? Czy brukarz nie może mieć wiedzy? Czy nasze rośny są tak wydelikacone, że nie wytrzymają większości naszych gleb?
Kwestia wybitnie indywidualna. Oczywiście, że może mieć wiedzę, ale przeważająca większość jej nie ma. Naoglądałam się już efektów "firm" zakładających ogrody i - niejako przy okazji - projektujących je i bardzo często to co widzę, woła o pomstę do nieba. A fachowcy obeznani z ogrodnictwem to mają być! Pomijam kwestie poprawnego zaprojektowania przestrzeni (czasem klient po prostu chce mieć "tak jak na zdjęciu" i wykonawca tu nie winien) ale dobór roślin bywa dość problematyczny. Jeśli ktoś na jurajskim wygwizdowie proponuje klientowi żywopłot z laurowiśni i do tego rabatę różanecznikowo-wrzosową bez wymiany gleby (jura=wapienie i zasadowe gliny), to co on jest - Einstein? A klient zaufa, kupi rośliny i ma zapewnioną wymiane roślin po 1 sezonie. Mój klient-rekordzista wymieniał rosliny warte 20 tysięcy: zdechły, bo były źle dobrane do warunków panujących na działce, a do tego sprowadzane z Holandii i sadzone stosunkowo późno. A jak jest w szkółkach (centrach ogrodniczych) to chyba sam wiesz - jeśli szkółkarz porzadny i uczciwy, to nie wcisnie niezorientowanemu klientowi byle czego, ale jeśli kieruje się zasadą "najpiękniejsza roślina to ta sprzedana" to wciśnie się pacjentowi wszystko,v co tylko zwróci jego uwagę... Prószniki, trawa pampasowa i mrozoodporne banany lecą jako "bezobsługowe i zupełnie mrozoodporne" - popatrz choćby na optymistyczne opisy na allegro ;)

dorben
02-11-2010, 11:49
W kwestii sporu projektant z dyplomem vs wykonawca samouk powiem tyle - 3 lata brudnej pracy przy wykonywaniu własnych projektów nauczyło mnie więcej niz cały okres studiów, staży, ślęczenia nad kartką w tzw. biurze projektowym. Fakt, ze do zaplanowania jakielkolwiek przestrzeni nie wystarczy być świetnym ogrodnikiem, ale też nie da się projektować zieleni bez minimum wiedzy ogrodniczej. A tą najlepiej zdobywać jednak w praktyce (śmieszą mnie opsy katalogowe typu pęcherznica - krzew 2m wysokości itp.) Mymyk piszesz ze naoglądałas sie efektów firm zakładających ogrody i projektujących przy okazji- ja również, ale jednocześnie niejeden projekt 'fachowca' z dyplomem, który widziałam nadawał się do totalnej przeróbki. Istnieje wzajemna niechęc wykonawców i niewykonujących ' projektantów' w naszej branży, a zjawisko to odbija się na jakości otaczającej nas przestrzeni, niestety. A przecież można potraktować arch. krajobrazu jako specjalistę od formy, a ogrodnika - od tworzywa i otwiera się szerokie pole do współpracy. Niestety obserwuję, ze projektant z dyplomem bywa zbyt zarozumiały by konsutowac sie z człowiekiem bez mgr, a ogrodnik uwaza projektanta za bufona bez wiedzy i doświadczenia, co widać też w wypowiedziach chocby na tym forum pozdr:)

kavakava
02-11-2010, 20:12
Niestety obserwuję, ze projektant z dyplomem bywa zbyt zarozumiały by konsutowac sie z człowiekiem bez mgr, a ogrodnik uwaza projektanta za bufona bez wiedzy i doświadczenia, co widać też w wypowiedziach chocby na tym forum pozdr:)

Niektórym biurowym AK-owcom niestety brakuje pokory... Po 4 latach pracy w firmie wykonawczej jestem święcie przekonana, że projektując na podstawie wiedzy zdobytej na studiach tworzyłabym przepiękne buble :D Nie ma to jak solidna praktyka ze szpadlem w dłoni!!! :)

Noxili
03-11-2010, 10:04
Dzieciaki nazbiarały puchate owoce kasztanowca i teraz tego pełno w całym domu Kasztanowiec jadalny rośnie w naszych warunkach i ma się dobrze

Tak apropo Kasztanowca jadalnego . Jeden egzemplarz rośnie w arboretum nad Lądkiem Zdrojem na granicy Śnieznickiego Parku Krajobrazowego. . Tam klimat jest zdecydowanie ostrzejszy niz w 90 % Polski. . Sniegu w zimie tam tyle że człowiek zapada się czasem po pas.

ArturPoniatowski
03-11-2010, 16:30
Jeden rośnie w Warszawie niedaleko pól mokotowskich jeszcze młodziak ;))

magnolia
04-11-2010, 07:56
I przy wyjściu z nowego skrzydła szpitala na Wołoskiej ( Warszawa)- ten ma ze 20 lat. No i w ogrodzie botanicznym w Powsinie.
Kavakava a nie masz wrażenia ze studia uczą ważnej rzeczy = polotu, oderwania od rzeczywistości w dobrym tego słowa znaczeniu. Potem takie pomysły oczywiście trzeba nauczyć się jednak konfrontować z rzeczywistością i kombinować jak zrealizować ciekawy, nowy pomysł w danych warunkach , w konkretnym oroczeniu. Dzięki temu ogrody różnią się między sobą, dzięki temu można stworzyć niebanalny ogród z nasadzeniami wydębionymi od sąsiadki , a z krawężników betonowych ułożyć śliczną ścieżkę.
Zgadzam się jednak ,że bez praktyki ogrodniczej trudno poruszać się swobodnie w tej materii. U nas na studiach jednak znaczna część ludzi pochodziła z małych miejsc, gdzie sami pracowali w ogrodzie rodziców, a poza tym dorabiali w firmach ogrodniczych jako zwykli robotnicy.
Nie jest to post w stylu- projektanci są lepsi, zwracam tylko uwagę że studia też są po coś.

Blechert
06-11-2010, 21:04
Świetna łopata. Użyłem Fiskarsa. Posadziłem tuję i cisa. Potem pojechałem na poszukiwania laurowiśni. Znowu nic. Sklep był zamknięty, ale na przeciwko była szkółka. Poszedłem pochodzić tam. Rośliny nie dostałem, ale właścicielka kilku szklarni miała 3 kociaki. Podrośnięte. Dostałem jednego. Wybrałem tego najbardziej rozbrykanego i przyjaznego zarazem:) Teraz piszę a on mruczy przy mnie jak traktor:) Fajnie znowu mieć kota.

W tym tygodniu zajmowałem się pracą a w chwilach wolnych kotem. Dziś, po przerwie zajrzałem na forum a tu widzę, że cenzor mnie ocenzurował jak za komuny!
Za komuny była pewna kultura, tzn gdy cenzor wycinał, pisał w nawiasie z jakiego paragrafu i było to umieszczane w tekście gazety. A tu w Muratorze nawet do komuny im daleko. Tak sobie myślę, jak wycinają to wycinają, tylko dlaczego moje posty, a post Elfir z epitetami pod moim adresem został nie wycięty?
Nie mam prawa do obrony.
Pewnie za niedługo ktoś cały ten wątek wytnie, bo jak nie na rączkę to chlast i nie ma.
Póki jestem, pozdrawiam.

2mm
06-11-2010, 21:48
Świetna łopata. Użyłem Fiskarsa. Posadziłem tuję i cisa. Potem pojechałem na poszukiwania laurowiśni. Znowu nic. Sklep był zamknięty, ale na przeciwko była szkółka. Poszedłem pochodzić tam. Rośliny nie dostałem, ale właścicielka kilku szklarni miała 3 kociaki. Podrośnięte. Dostałem jednego. Wybrałem tego najbardziej rozbrykanego i przyjaznego zarazem:) Teraz piszę a on mruczy przy mnie jak traktor:) Fajnie znowu mieć kota.

W tym tygodniu zajmowałem się pracą a w chwilach wolnych kotem. Dziś, po przerwie zajrzałem na forum a tu widzę, że cenzor mnie ocenzurował jak za komuny!
Za komuny była pewna kultura, tzn gdy cenzor wycinał, pisał w nawiasie z jakiego paragrafu i było to umieszczane w tekście gazety. A tu w Muratorze nawet do komuny im daleko. Tak sobie myślę, jak wycinają to wycinają, tylko dlaczego moje posty, a post Elfir z epitetami pod moim adresem został nie wycięty?
Nie mam prawa do obrony.Pewnie za niedługo ktoś cały ten wątek wytnie, bo jak nie na rączkę to chlast i nie ma.
Póki jestem, pozdrawiam.

generalnie zgadzam się z Twoimi przemyśleniami
to forum to takie kółko różańcowe wzajemnej adoracji......
jest tu pewna grupa osób, które bezczelnie lżą i obrażają innych i jakoś pseudoadministratorzy tego nie kasują.... o kwestii informatycznej tego tworu to już nawet nie wspominam........
jak się poczyta te porady tych wszystkich "oświeconych najlepszych doradców" to włos się na glowie jeży....... sami najlepsi "fachowcy" i znawcy tematu........
każde średnio rozgarnięte dziecko potrafi kopiować zdjęcia z zagranicznych stron www etc.

pozdr. :)

Blechert
08-11-2010, 18:26
Tworzenie kompozycji odgradzającej mnie od sąsiada idzie powoli i z pewnymi problemami.
Dostałem dużą laurowiśnie koło King Cross w Poznaniu. Taką jaką szukałem:) Wysoka, szeroka i bez robali.
Problem plega jednak na tym że nie pasowała do tui i cisa. Więc poszła do kąta bliżej kasztana. Tam jest ciemniej, więc może być z nią cienko, ale pocieszam się że światło od ulicy starczy. (to jest narożnik ulic, taki jak mój w logo tylko pod kasztanem, a ja poprawiam sobie widok z okna:)

Obecnie szukam czegoś kolumnowego, co by pasowało do szmaragda i kolumnowego cisa. Myślę o jodle srebrzystej, albo kalifornijskiej, ale nie wiem czy w ogóle ten kolor. Obok jest bluszcz niebieskawy z białą obwódką. No i żeby nie padło w tych warunkach.

A teraz nawiązanie do Waszych postów:

2mm - użyłeś trafnego określenia "kółko różańcowe". O 6 lat obserwuję to zjawisko na każdym forum jakie znam. Dobiera się grupka pań (czemu nie panów?), które dużo piszą i zawsze mają rację.

Magnolia - piszesz "....studia też po coś są" . Zadaję sobie to pytanie od wielu lat . Ja od 17 lat ani razu nie wyjąłem dyplomu z szafy.

Dorben - to co napisałaś, to moim zdaniem kwintesencja problemu.

Mymyk - już się poprawiam. "Nawiasem mówiąc - jak zawsze zresztą- na zdjęciu w logo bardzo ładnie wygląsz" :)

ArturPoniatowski
08-11-2010, 20:31
jest tu pewna grupa osób, które bezczelnie lżą i obrażają innych

2mm - mi też się obrywało od niektórych osób akurat swojej obecności od dłuższego czasu nie ujawniają...

Z drugiej strony forum jest publicznym miejscem niema co wprowadzać zamętu i niepotrzebnych kłótni przez co wątki tracą, sporne kwestie można rozwiązać na PW.


jak się poczyta te porady tych wszystkich "oświeconych najlepszych doradców" to włos się na glowie jeży.......

Co do porad - każdy wypowiadający robi to z dobrowolnej woli. W przypadku projektowania, roślin i doboru gatunkowego każdy radzi według swoich doświadczeń i upodobań. Ja staram się być obiektywny i rozumieć różnice w gustach. Mnie też nie wszyscy rozumieją. Inaczej w przypadku technik pielęgnacji wypowiada się tu wielu fachowców którzy wykonują swoje zadania na co dzień jak również zwykli użytkownicy którzy mają już swoje doświadczenia nie zauważyłem niskiego poziomu i niefachowości w większości wypowiedzi?


Tworzenie kompozycji odgradzającej mnie od sąsiada idzie powoli i z pewnymi problemami.
Obecnie szukam czegoś kolumnowego, co by pasowało do szmaragda i kolumnowego cisa. Myślę o jodle srebrzystej, albo kalifornijskiej, ale nie wiem czy w ogóle ten kolor. Obok jest bluszcz niebieskawy z białą obwódką. No i żeby nie padło w tych warunkach.


Dlaczego chcesz użyć rośliny o podobnym pokroju? Wrzuć fotkę.

e-go
09-11-2010, 08:29
e-go
gdzie ta szkółka ? może być na prv
a może na Marchołta?

no oczywiście na Marchołta :)

e-go
09-11-2010, 08:45
Zakładając ten wątek, nawet nie pomyślałem, że kogoś zachęcę do pójścia do sklepu ogrodniczego. Dla mnie było to oczywiste. Ale cieszę się, że przyczyniłem się do czegoś dobrego.
Zwykle to co dobre, jest blisko i w zasięgu ręki, tylko o tym jeszcze nie wiemy:)

:) do ogrodniczego wybrałam się przed przeczytaniem Twoich opowieści ogrodniczych :)
nie chodziłam tam wcześniej, bo nie miałam gdzie sadzić ;)
zamiast ogródka był ugór z którym "walczyliśmy" od wiosny do jesieni
ponieważ kupiłam dom gotowy, "gotowy" był również ogródek... z niespełna 3.5 ara dzielny mąż wywiózł ok 200 taczek gruzu....
przekopaliśmy te nasze metry, dodaliśmy ziemi, jakieś dolomity i "już" pod koniec września mogłam coś posadzić
no i posadziłam :) zobaczymy na wiosnę co przetrwa
a w tzw. międzyczasie, ponieważ nie mogłam się oprzeć pokusie kupienia jakiejkolwiek rośliny kpiłam kilka na allegro :)

Blechert
10-11-2010, 10:28
:) do ogrodniczego wybrałam się przed przeczytaniem Twoich opowieści ogrodniczych :)
nie chodziłam tam wcześniej, bo nie miałam gdzie sadzić ;)
zamiast ogródka był ugór z którym "walczyliśmy" od wiosny do jesieni
ponieważ kupiłam dom gotowy, "gotowy" był również ogródek... z niespełna 3.5 ara dzielny mąż wywiózł ok 200 taczek gruzu....
przekopaliśmy te nasze metry, dodaliśmy ziemi, jakieś dolomity i "już" pod koniec września mogłam coś posadzić
no i posadziłam :) zobaczymy na wiosnę co przetrwa
a w tzw. międzyczasie, ponieważ nie mogłam się oprzeć pokusie kupienia jakiejkolwiek rośliny kpiłam kilka na allegro :)


Teraz w ogrodniczych jest sezon na iglaki. Sadź teraz. Ukorzenią się i na wiosnę śmigną w górę:)

Blechert
10-11-2010, 10:39
ArturPoniatowski - fotki nie będzie ponieważ mój sąsiad ma ważniejsze sprawy na głowie niż dbanie o obejście domu, a ja muszę to tego podchodzić dyplomatycznie, bo on to wrażliwy człowiek:)
A co do układu roślin. Ten narożnik jest przełamany płotem na pół. (Płot w dziubek ale chodnik półokrągły). Tak naprawdę pasowałyby tam same wysokie tuje:)
Jest cis, jest tuja i dziura, a po drugiej stronie same liściaste - bluszcz z białą obwódką, rododendron w białe ciapki, laurowiśnia i na pniu kasztana bluszcz też z białą odwódką, ale drobnolistny.
Obecnie jestem w połowie "zalesiania" tego terenu:)

2mm
10-11-2010, 15:27
2mm - mi też się obrywało od niektórych osób akurat swojej obecności od dłuższego czasu nie ujawniają...

Z drugiej strony forum jest publicznym miejscem niema co wprowadzać zamętu i niepotrzebnych kłótni przez co wątki tracą, sporne kwestie można rozwiązać na PW.



Co do porad - każdy wypowiadający robi to z dobrowolnej woli. W przypadku projektowania, roślin i doboru gatunkowego każdy radzi według swoich doświadczeń i upodobań. Ja staram się być obiektywny i rozumieć różnice w gustach. Mnie też nie wszyscy rozumieją. Inaczej w przypadku technik pielęgnacji wypowiada się tu wielu fachowców którzy wykonują swoje zadania na co dzień jak również zwykli użytkownicy którzy mają już swoje doświadczenia nie zauważyłem niskiego poziomu i niefachowości w większości wypowiedzi?



Dlaczego chcesz użyć rośliny o podobnym pokroju? Wrzuć fotkę.

pisząc o "najlepszych doradcach" nie miałem na myśli jedynie wątków ogrodniczych tylko ogólnie większość udzielanych na tym forum porad.
kiedyś tak z ciekawości poczytałem "mądrości" na temat kosztów kredytów, kursów walut, opcji, akcji itp. Zapewniam Cię, bardzo "ciekawa" i "pouczająca" lektura. Tylko skoro wszyscy byli/są tak genialni w tej dziedzinie to nie rozumiem dlaczego nie są milionerami i muszą brać jakieś marne kilkaset tys. PLN kredytu, który będą spłacać do końca życia (albo i dłużej....)

pozdr.

ArturPoniatowski
12-11-2010, 19:07
2mm - wcześniejszą wypowiedzią wrzuciłeś wszystkich do jednego wora, dzięki za sprecyzowanie;) Oczywiście popieram, czytasz na forum i domyślasz się jakie rzeczy wciskają ludziom ja ciągle przez telefon dostaje propozycję inwestowania, reklamy, fundusze, kredyty, banki aż mnie głowa boli

2mm
12-11-2010, 19:50
2mm - wcześniejszą wypowiedzią wrzuciłeś wszystkich do jednego wora, dzięki za sprecyzowanie;) Oczywiście popieram, czytasz na forum i domyślasz się jakie rzeczy wciskają ludziom ja ciągle przez telefon dostaje propozycję inwestowania, reklamy, fundusze, kredyty, banki aż mnie głowa boli

trzymaj się z daleka od wszelkiej maści doradców, przede wszystkim z takich różnych firemek co to reklamują się na każdym portalu typu onet, interia, wp itp.
od transakcji sprzedawca - o przepraszam doradca - dostaje premię a to czy klient zarobi czy straci, no cóż, jego problem......
bank jest trochę bardziej rzetelny ale z tym też jest różnie.....

pozdr.

Mymyk_KSK
18-11-2010, 08:29
Mymyk - już się poprawiam. "Nawiasem mówiąc - jak zawsze zresztą- na zdjęciu w logo bardzo ładnie wygląsz" :)

No.
I to jest prawidłowa odpowiedź.

;)