PDA

Zobacz pełną wersję : Mrozoodporność - jak interpretować?



agagaw
22-11-2010, 22:00
No właśnie, co to znaczy, że roślina jest mrozoodporna do określonej temperatury. Jeśli na przykład mamy rododendrona o mrozoodporności do -20, to jak to rozumieć? Czy poniżej tej temperatury przemarzają pąki i jedynie nie kwitnie, czy też ginie cała roślina? Przy jakiej temperaturze powinno się okrywać nie w pełni lub tylko do pewnej bariery mrozoodporne rośliny zimozielone? Jakie macie doświadczenia w tej kwestii?
Zapraszam do wymiany poglądów :-)

Elfir
22-11-2010, 23:08
Zależy od stanowiska. Na wietrze i bez okrycia przemarznie wszystko. Ale pod ciepłym okryciem, grubo ściółkowany, w korzystnym mikroklimacie przeżyje bez uszczerbku.

magnolia
23-11-2010, 08:17
okrywac należy w okresie, kiedy już są na porządku dziennym temperatuty poniżej zera. Nie chodzi tyu o wrzesniowe przymrozki. Wg. mnie w tym sezonie dopiero nadchodzi czas okrywania. Zimozielone teraz jesioenią nalleży kilkakrotnie obficie podlać, żeby nie cierpiały suszy zimą- od tego często są wieksze straty niż od mrozów. A ziemą, w czasie odwilży też warto podlać jesli nie pada i brak śniegu.

Blechert
24-11-2010, 09:28
okrywac należy w okresie, kiedy już są na porządku dziennym temperatuty poniżej zera. Nie chodzi tyu o wrzesniowe przymrozki. Wg. mnie w tym sezonie dopiero nadchodzi czas okrywania. Zimozielone teraz jesioenią nalleży kilkakrotnie obficie podlać, żeby nie cierpiały suszy zimą- od tego często są wieksze straty niż od mrozów. A ziemą, w czasie odwilży też warto podlać jesli nie pada i brak śniegu.

O co chodzi Ci z tym podlewaniem? Ja mam od listopada do wiosny tak mokro, że nawet po dużej wódce bym nie wpadł na pomysł podlewania ogrodu o tej porze roku:)

magnolia
24-11-2010, 10:51
zimozielone nie zasypiaja całkiem na zimę. I zimą potrzebują wody, która często jest zamrożona w ziemi. Dlatego jesienia i w odwilży warto im dostarczyć wodę, żeby się nasączyły i miały zapas na czas kiedy nie mogą wody czerpać z ziemi. Wiem że znaczne straty zimozielonych po zimie wynikaja z niedostępności wody, większe niż z przemrożenia są te straty.
A zimą czasem może byc całkiem sucho, jak nie pada deszcz ani śnieg ,a wiatr wieje i wściekle suszy.
Po wódce Ci się chyba nie rozjaśnia w głowie, co? Mi w kazdym razie nie za bardzo - chyba że za mało tej wódki ciagnę.