PDA

Zobacz pełną wersję : Czego w urządzaniu domu nie zrobilibyście ponownie?



Strony : 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 [27] 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37

compi
20-10-2014, 16:51
Klatki zazwyczaj są niemałe, ale farby ceramiczne też już są nie tak drogie jak kiedyś. W LM jest teraz promocja na Magnata, 2,5l za stosunkowo nieduże pieniądze (około 70zł). W tzw ciągach komunikacyjnych tapeta musi być już wysokiej jakości, bo długo nie pobędzie w stanie nienaruszonym. No i bez rusztowania raczej się jej poprawnie nie przyklei.

Artemika
29-10-2014, 11:14
Z przyjemnością przeszłam przez większość wątku, niezbędna lektura dla wszystkich budujących i planujących wiec dziękuję. Z rzeczy do przemyślenia to dla mnie suszarka do ubrań, żyłam w przekonaniu że to urządzenie tzw. Zgniatacz i niszczyciel a widzę że większość poleca. Pralnię planuję więc miejsce sie znajdzie. I przekonaliście mnie do spiżarni pod schodami, w sumie to przestrzeń zupełnie niezagospodarowana a miesiąca do przechowywania nigdy za wiele.

Ponieważ to mój pierwszy post to w skrócie o sobie: pięć lat temu mieliśmy budować, był projekt indywidualny, pozwolenie na budowę było, ekipa umówiona też. Ale nam się odwidziało i kupiliśmy mieszkanie, bo pojawiły sie wątpliwości odnośnie przeprowadzki za miasto. A ponieważ już nie jest nas dwoje tylko troje i pies, znów zaczyna być ciasno i czas odgrzebać projekt i pomyśleć nad większym lokum. Ale to pewnie za dwa lata, bo pieniążki trzeba zebrać i przygotować się do tematu. Przez pięć lat w końcu sporo się zmieniło. Witam wszystkich:yes:

Artemika
29-10-2014, 11:17
[QUOTE=oliwkawawa;6625999]Jestem kobietą a wolę prysznic :P To tak apropo tego co Autorus napisał ;)

Dołączam do kobiet wolących prysznic:yes: nie mam wanny i zupełnie mi jej nie brakuje, chcoiaż przydałaby się dla dziecka więc w domu napewno będzie.

angelisiak
03-11-2014, 19:00
1. czarne meble (kurz widać zaraz po wytarciu)
4. białe okna
18. zlew koło kuchenki

Zgadzam się z meblami - zapragnęłam ciemnych mebli i żałuję, bo trzeba codziennie biegać ze ścierką....
Białe okna to koszmar - szarzeją, wyglądają nieestetycznie.

Grzejnik w łazience akurat sobie chwalę.
A zlew koło kochenki niestety mam - żałuję, ale nie miałam innego wyjścia.

-----
do listy na NIE dodam:

- zlewozmywak nablatowy - po kilku latach blat się rozwarstwia od wilgoci, a w szczeliny wchodzą zanieczyszczenia, ciężko je doczyścić.
- listwy wykończeniowe przy płytkach - wymysł płytkarza (podobno były konieczne!) - koszmarne są ;/

Kejt_R
03-11-2014, 19:22
- listwy wykończeniowe przy płytkach - wymysł płytkarza (podobno były konieczne!) - koszmarne są ;/

Masz na myśli takie plasticzane wypustki na brzegach/narożnikach? Jeśli tak, to faktycznie jest to dość obleśne. Ja się nie zgodziłam, ale za to łatwo na narożnikach skruszyć kafle, bo są ścięte i przez to słabsze. Więc wszystko ma zady i walety....

angelisiak
03-11-2014, 19:32
Masz na myśli takie plasticzane wypustki na brzegach/narożnikach? Jeśli tak, to faktycznie jest to dość obleśne. Ja się nie zgodziłam, ale za to łatwo na narożnikach skruszyć kafle, bo są ścięte i przez to słabsze. Więc wszystko ma zady i walety....

Tak, tak... te ;/
:bash::bash::bash:

EZS
03-11-2014, 21:16
Na szczęście nie miałam pojęcia, że można kłaść płytki bez listew więc i dylematów nie miałam. Mam listwy i przyzwyczaiłam się. Za to nie mogę się przyzwyczaić, że jak ktoś siedzi w "salonie" a ja włączę mikser w kuchni, to telewizora nie słychać. Że nie mogę spokojnie posprzątać czy pozmywać, jak gość siedzi. Że jak na dole ktoś gada, to na górze lepiej słyszę, niż ten na dole. Co za baran wymyślił otwarte kuchnie!!! Mam pół otwartą, bo resztką przytomności umysłu postawiłam ścianę z kominkiem między kuchnią a salonem, ale miejsca na drzwi nie mam i nie mogę się odciąć od reszty domu. W desperacji myślę już o powieszeniu grubych, tłumiących dźwięki zasłon. Również w otworze od strony półotwartej klatki schodowej.

angelisiak
03-11-2014, 21:41
Mówisz? A ja właśnie zamierzam zostawić otwartą kuchnię, bo nawet, gdy ja zamknę na salon, to nie wyobrażam sobie wstawiać do niej jakichklwiek drzwi, więc hałas z kuchni i tak będzie się wydobywać....

Kejt_R
04-11-2014, 06:53
Mówisz? A ja właśnie zamierzam zostawić otwartą kuchnię, bo nawet, gdy ja zamknę na salon, to nie wyobrażam sobie wstawiać do niej jakichklwiek drzwi, więc hałas z kuchni i tak będzie się wydobywać....
Jeśli kuchnia nie mieści się w obrębie salonu, jest chociaż odrobinę przesunięta w stosunku do niego, to dźwięki wydobywające się z kuchni będą o wiele łagodniejsze. Poza tym cenna jest sama możliwość wstawienia drzwi, chociażby przesuwnych. W razie czego jest jakieś pole manewru.

oliwkawawa
04-11-2014, 17:22
Na szczęście nie miałam pojęcia, że można kłaść płytki bez listew więc i dylematów nie miałam. Mam listwy i przyzwyczaiłam się. Za to nie mogę się przyzwyczaić, że jak ktoś siedzi w "salonie" a ja włączę mikser w kuchni, to telewizora nie słychać. Że nie mogę spokojnie posprzątać czy pozmywać, jak gość siedzi. Że jak na dole ktoś gada, to na górze lepiej słyszę, niż ten na dole. Co za baran wymyślił otwarte kuchnie!!! Mam pół otwartą, bo resztką przytomności umysłu postawiłam ścianę z kominkiem między kuchnią a salonem, ale miejsca na drzwi nie mam i nie mogę się odciąć od reszty domu. W desperacji myślę już o powieszeniu grubych, tłumiących dźwięki zasłon. Również w otworze od strony półotwartej klatki schodowej.

EZS, ja mam na to metodę-nie sprzątam jak mam gości ;) A zmywa zmywarka :D
To jest chyba opinia subiektywna. Mi na przykład nie przeszkadza półotwarta kuchnia, bardzo lubię ten układ, jak blenduję coś to dzieci krzyczą "ciiiszej!" ale rzadko, bo rzadko im włączam TV. A i blendowanie zajmuje mi chwilę zazwyczaj.

Artemika
05-11-2014, 09:50
Na szczęście nie miałam pojęcia, że można kłaść płytki bez listew więc i dylematów nie miałam. Mam listwy i przyzwyczaiłam się. Za to nie mogę się przyzwyczaić, że jak ktoś siedzi w "salonie" a ja włączę mikser w kuchni, to telewizora nie słychać. Że nie mogę spokojnie posprzątać czy pozmywać, jak gość siedzi. Że jak na dole ktoś gada, to na górze lepiej słyszę, niż ten na dole. Co za baran wymyślił otwarte kuchnie!!! Mam pół otwartą, bo resztką przytomności umysłu postawiłam ścianę z kominkiem między kuchnią a salonem, ale miejsca na drzwi nie mam i nie mogę się odciąć od reszty domu. W desperacji myślę już o powieszeniu grubych, tłumiących dźwięki zasłon. Również w otworze od strony półotwartej klatki schodowej.

A ja nie wyobrażam sobie mieć zamkniętą kuchnię. Nie chcę siedzieć przy garach odiłozowana od rodziny czy gości, jak muszę wyjść do chwilę do kuchni to nie tracę wątku w dyskusji, nadal jestem ze wszystkimi, więc dla mnie to jest mus i inaczej być nie może. Od kiedy mieszkam z otwartą kuchnią to gotowanie i pieczenie przestało być dla mnie karą.

angelisiak
05-11-2014, 10:02
A ja nie wyobrażam sobie mieć zamkniętą kuchnię. Nie chcę siedzieć przy garach odiłozowana od rodziny czy gości, jak muszę wyjść do chwilę do kuchni to nie tracę wątku w dyskusji, nadal jestem ze wszystkimi, więc dla mnie to jest mus i inaczej być nie może. Od kiedy mieszkam z otwartą kuchnią to gotowanie i pieczenie przestało być dla mnie karą.
Podoba mi się to podejście :)

EZS
05-11-2014, 12:07
Oczywiście, że jest to podejście subiektywne. A niby jakie ma być?
Różne są potrzeby ludzi i różne modele życia. Piszę o tym, co MNIE uwiera, dla innych może być plusem a jeszcze inni mogą myśleć tak, jak ja albo jeszcze nie myślą, bo nie mieszkają. Ja mieszkam w domu od 2007. Wcześniej mieszkałam w bloku, kuchnia była za zakrętem korytarza i nikomu nie wadziło, co w niej robię.
Teraz mam tak:
- nie jestem fanem gotowania i nie spędzam w kuchni całych popołudni, żeby nie móc się komunikować z rodziną inaczej, niż podczas gotowania. Raczej jak gotuję to szybko i wolę święty spokój, nie znoszę również słuchać TV a niestety- jest u mnie ciągle włączony, taki model męża. Ja mogę słuchać radia, które jednak przegrywa z TV z salonu.
- zmywarka zmywarką, nawiasem mówiąc nie jest bezszmerowa,
- przychodzi ktoś do córki, do męża - niekoniecznie są to moi goście, czasem goście urzędowi - a ja jestem wyłączona z pracy w kuchni, bo nie da się nic zrobić. Szlag mnie trafia, bo mój czas jest drogi i nie lubię go marnować na czekanie, aż będę mogła coś zrobić.
-siedzi taki gość w salonie a ja muszę dyskretnie nakarmić rodzinę. Wszyscy głodni wrócili z pracy, gościa (niektórych) karmić ani myślę, pomieszczenia odizolowanego brak. Wszystko jak na patelni. Zapachy (mimo wyciągu) też się roznoszą. Najlepiej byłoby wywalić gościa, który przylazł nie w porę, choć dawniej dawało się zorganizować dyskretne jedzenie na raty ;)
Przy okazji - miksery KA są BARDZO głośne.

I to nawet nie jest, że nie przemyślałam sytuacji przed budową. Ja po prostu nie miałam pojęcia, nie zajmowałam się czymś, co w bloku nie istniało jako problem. Większość projektów teraz ma kuchnię bardziej lub mniej otwartą, bo taka moda. Zwracam uwagę, że nie wszystkim to musi pasować.

Elfir
05-11-2014, 12:15
EZS - ty nie masz gabinetu do przyjmowania petentów? :jawdrop:

(żarcik)

Ja celowo i premedytacją oddzieliłam kuchnię od salonu.
Bo mam w kuchni stale bałagan, a wiedziałam, że przyzwyczajeń nie zmienię.

oliwkawawa
05-11-2014, 12:31
EZS ale skoro wiesz jakie Ty masz zwyczaje i upodobania, i sprawdziła Ci się kuchnia "za zakrętem" to dlaczego nie szukałaś czegoś podobnego w domu?
Myślę że wszyscy mają opinię, mniej lub bardziej przemyślaną, na temat kuchni otwartej czy zamkniętej, nie tylko Ci co mieszkają w domach, bo co to, w blokach nie ma kuchni i problemów z nią związanych? Są takie same.
Ja miałam w bloku aneks, czyli w przełożeniu na domowe warunki-kuchnię otwartą na salon;) Znałam jej wady, znałam zalety. Znałam też poniekąd wady czy zalety kuchni zamkniętych/odizolowanych (taką miałam w domu rodzinnym, takie mają znajomi, o takich piszą tutaj forumowicze). Dla siebie wybrałam kuchnię otwartą/półotwartą, bo więcej dla mnie zalet niż wad....

Natomiast piszesz najpierw "co za baran wymyślił otwarte kuchnie!?". Skoro to subiektywna sprawa, to chyba nie na miejscu jest nazywanie kogokolwiek baranem?

oliwkawawa
05-11-2014, 12:36
Jeśli mocno Ci to przeszkadza to może dałoby się tam wstawić drzwi łamane? Dużo miejsca nie potrzebują.

EZS
05-11-2014, 20:06
Drzwi łamanych nie mam jak. Nie da rady, już mierzyłam i próbowałam. Projekt z zamkniętą kuchnią, który pasował do stron świata itd. znaleźliśmy jeden na kilka setek obejrzanych. Był dla nas za drogi do zbudowania. Dominują w gotowcach kuchnie niezamykane. Nie było właściwie wyboru! Stąd te barany ;) Owczym pędem wszędzie proponują to samo. Indywidualny odpadał z braku czasu, moja budowa miała być ekspresowa. No i w zasadzie była....

Elfir, jakbym zrobiła gabinet, to już bym się nie opędziła od tych "petentów" :cool:

Michal_Wawa
06-11-2014, 23:39
Miałem kuchnię otwartą, potem pół otwartą a teraz zamkniętą. I jestem na 1000% pewien, że tylko zamknięta ma sens. Moooże w bloku gdzie walczymy o każdy cm kwadratowy to otwarta ma jakiś sens (bo jest karłowata) a inaczej to idiotyczne, nie róbcie tego, taka dobra rada.
ps. Notabene wielu inwestorów jakoś tam inspiruje się dawnymi czasami: czyli a'la dworki, dachy wielospadowe z dachówką itp ale zapominają że w dawnych dworkach kuchnia nie miała NIC wspólnego z życiem na pokojach, była jak najstaranniej oddzielona.

compi
07-11-2014, 04:49
Bo w dworkach służba robiła weki na całą zimę przez całe lato i jesień, a panicz co dwa tygodnie targał dziczyznę na obiady : D.

Kasia Wojtek
07-11-2014, 10:28
Chyba nie do końca rozumiem, co jest "idiotycznego" w otwartej kuchni. Nawet nie do końca, a w ogóle nie rozumiem...


Chyba, że "idiotyczne" jest po prostu posiadanie innego zdania czy wymagań niż Michał Warszawiak...

Liwko
07-11-2014, 10:32
Chyba, że "idiotyczne" jest po prostu posiadanie innego zdania czy wymagań niż Michał Warszawiak...

Może mama za dużo słoików zaprawiała ;)

oliwkawawa
07-11-2014, 11:09
Chyba nie do końca rozumiem, co jest "idiotycznego" w otwartej kuchni. Nawet nie do końca, a w ogóle nie rozumiem...


Chyba, że "idiotyczne" jest po prostu posiadanie innego zdania czy wymagań niż Michał Warszawiak...

:D

oliwkawawa
07-11-2014, 11:10
A co w ogóle faceci mogą wiedzieć o kuchni? :P

Kasia Wojtek
07-11-2014, 11:31
Szowinista powie, że otwarta lepsza, bo ma żonę na widoku.

Ja powiem, że wolę otwartą bo lubię pichcić a robiąc to w otwartej kuchni, widzę i mogę pogadać z żoną i córką. Przecież wszyscy dziś mamy ograniczony czas dla najbliższych, więc i taka możliwość "pobycia' jest istotna. Gotujemy na tyle smacznie, że zapachy są raczej przyjemne i apetyczne, więc domu nie zasmradzamy ;-)

moniss
07-11-2014, 12:54
No tak, flaków już się po trzy razy nie wygotowuje, ale zapach gotowanych warzyw kapustnych, czy nawet smażonych kotletów, to nie jest to co chciałabym czuć w salonie. Co innego zapach kawy, czekolady czy pieczonego ciata (oby tylko nie przypalonego ;).
Ostatnio smażyłam schabowe i śmierdziało w całym domu (kuchnia otwarta na salon i hol). Nie, nie przypaliło się nic :) to był po prostu zapach smażenia. A nie ukrywajmy - pochłaniacz/okap, a nawet pootwierane okna wszystkiego od razu nie usuną.
U mnie w nowym domu będzie więc kuchnia zamknięta.

Michal_Wawa
07-11-2014, 13:12
Chyba, że "idiotyczne" jest po prostu posiadanie innego zdania czy wymagań niż Michał Warszawiak...
Oj i zaraz to leczenie kompleksów prowincji...:)
A kuchnia otwarta jest idiotyczna o ile się jej używa zgodnie z przeznaczeniem, czyli gotowanie, pieczenie, zmywanie itp. A więc jest źródłem wielu zapachów i hałasów. Przyjmując gości w salonie kuchnia bywa w tym momencie także mało sterylna i średnio estetyczna.
Ale jeżeli ma służyć głównie do extra-wyglądania to może być otwarta ;)
Ps. Nawet zmywarka pracując wydaje hałasy które np. dla mnie wieczorem nie są specjalnie pożądane.

Amelia 2
07-11-2014, 13:52
Oj i zaraz to leczenie kompleksów prowincji...:)

jakich kompleksów???
osobiście mieszkając na wsi w nowym domu postawionym na urokliwej dużej działce przyległej do lasu, czuję się kimś lepszym od Warszawiaków:yes: do tłocznej, śmierdzącej, pełnej chamstwa stolicy jeżdżę " za karę" i tylko gdy naprawdę muszę......
a ile jest w Warszawie rodowitych Warszawiaków to najlepiej widać we Wszystkich Świętych gdy masowo wyjeżdżają do miejsc swojego pochodzenia:D

oliwkawawa
07-11-2014, 14:10
jakich kompleksów???
osobiście mieszkając na wsi w nowym domu postawionym na urokliwej dużej działce przyległej do lasu, czuję się kimś lepszym od Warszawiaków:yes: do tłocznej, śmierdzącej, pełnej chamstwa stolicy jeżdżę " za karę" i tylko gdy naprawdę muszę......
a ile jest w Warszawie rodowitych Warszawiaków to najlepiej widać we Wszystkich Świętych gdy masowo wyjeżdżają do miejsc swojego pochodzenia:D

i w każdy długi weekend, i nie tylko :)

oliwkawawa
07-11-2014, 14:12
Ale my nie o tym ;)

Uwielbiam moją otwartą kuchnię. Lubię widzieć moje dzieci, co tam broją w salonie, lubię widzieć gości, mieć z nimi kontakt nawet stojąc przy garach. Zapachy.. A czy to restauracja że ma tylko w tle grać muzyczka i nic nie czuć? Widok kuchni w trakcie gotowania? Nic co ludzkie nie jest nam obce, jakby Ci goście nie wiedzieli jak wygląda kuchnia z bałaganem...
Mi to osobiście wcale nie przeszkadza, ani jak jestem u siebie, ani jak jestem u innych.

PS. A wiecie że najlepsze imprezy kończą się/są zawsze w kuchni? :)

oliwkawawa
07-11-2014, 14:14
Zmywarka.... Nie wiem jaki masz model, ale mojej nie słychać nawet wieczorami kiedy dzieci już śpią :) Czasem się zastanawiam czy nie zapomniałam jej włączyć ;)
Natomiast pralki w kuchni-nie przebije nic :)

Kasia Wojtek
07-11-2014, 14:19
Dzięki za komentarze o "kompleksach" przede mną, bo mnie zawsze od tego podnosi. Kolega ma Warszawę w nicku, a jak o tym wspomniałem w odpowiedzi, to wychodzę na zakompleksionego...

A gości jak wyżej, przyjmuję na tyle "nieformalnych" - rodzinę i przyjaciół, że jakby kuchnia była zamknięta, to byśmy wszyscy w niej siedzieli ;-)

oliwkawawa
07-11-2014, 14:25
Ja nie do końca umiem sobie wyobrazić kuchnię nawet zamkniętą, z której zapachy by się nie przedostawały do salonu :) No chyba że ktoś mieszka w Downton Abbey? :D

angelisiak
07-11-2014, 16:43
Natomiast pralki w kuchni-nie przebije nic :)
Teraz mam pralkę w kuchni (bo do mikroskopijnej łazienki nie zmieści się nawet miska do prania ręcznego) i faktycznie daje w kość (hałasuje).

-----
Co do zapachów z kuchni, przedostaną się nawet z tej zamkniętej - wentylacją.

Poza tym od czego jest wyciąg (włączony! bo to nie dekoracja) i okno (otwarte!)?

U mnie wyciąg pracuje, a okno otwieram podczas smażenia lub gotowania mniej pachnących dań (np. gołąbków czy bigosu). Palę świeczki i często wietrzę mieszkanie. Nie rozumiem więc argumentu o przedostawaniu się aromatów do salonu.

To co mi przeszkadza, to brak miejsca (za mało blatu roboczego) i brak zmywarki (więc naczynia w trakcie przygotowywania potraw piętrzą się w zlewie). No, ale trudno zmieścić wszystko w kawalerce.

compi
07-11-2014, 16:51
Słusznie, i tu i tu trzeba czasem mocno wietrzyć. Czasami są to okna, czasami WM na full.

330ml
07-11-2014, 18:45
PS. A wiecie że najlepsze imprezy kończą się/są zawsze w kuchni? :)

Zawsze imprezy - te dobre- zaczynają i kończą się w kuchni :) Przyjaciele i tak łażą i rządzą się w kuchni , więc...

Miałam różne kuchnie, wiem ,że życie domowe u mnie toczy się w okół kuchni , będę miała kuchnię otwartą na salon, a co więcej, w kuchni będzie stała sofa.

Znajomi będą nie tylko wąchać, ale oglądać i próbować na bieżąco. Schabowe i bigos też :)

jacek.zoo
07-11-2014, 19:57
Zawsze imprezy - te dobre- zaczynają i kończą się w kuchni :) Przyjaciele i tak łażą i rządzą się w kuchni , więc...

Miałam różne kuchnie, wiem ,że życie domowe u mnie toczy się w okół kuchni , będę miała kuchnię otwartą na salon, a co więcej, w kuchni będzie stała sofa.

Znajomi będą nie tylko wąchać, ale oglądać i próbować na bieżąco. Schabowe i bigos też :)

albo zrobic kuchnie otwarto zamknieta :) my tak robimy, generalnie kuchnia otwarta a w przypadmu smazenia czy innych smrodow zamykamy kuchnie, takimi wielkimi drzwiami chowanymi w sciane, praktycznie otwierana sciana :)

surgi22
08-11-2014, 11:47
Jeden woli otwartą drugi zamkniętą , a może najlepsza jest taka jak pisze kolega ??

owp
18-11-2014, 13:37
Ja bym nie dał na drugi raz za mocnego oświetlenia schodowego. Mam ledy, niby poniżej 1w każdy, ale i tak za jasno, miały funkcjonować jako oświetlenie nocne, a działają jako wieczorne.

compi
18-11-2014, 18:28
Bo znaleźć słabsze to problem.

B-tomek
18-11-2014, 18:46
A co w ogóle faceci mogą wiedzieć o kuchni? :P

A z kim kojarzy Ci się wielki kucharz i wielka kucharka?

Elfir
18-11-2014, 19:03
Bo znaleźć słabsze to problem.

może po prostu wystarczy mniej opraw...?

oliwkawawa
18-11-2014, 19:45
A z kim kojarzy Ci się wielki kucharz i wielka kucharka?

Z Gesslerową? HAHAHA :lol2:

oliwkawawa
18-11-2014, 19:48
może po prostu wystarczy mniej opraw...?

u nas jest ten sam "problem" :) ale już za późno na zrobienie mniejszej ilości opraw. Są 4, po dwie na każdej ścianie. Jest może trochę za jasno jak na noc, ale mi osobiście to nie przeszkadza, bardziej może dzieciom. Choć one i tak się budzą, i tak :) Czy ciemni, czy widno, a jak ciemno to tym bardziej, nie lubią jakoś po ciemku spać. Zwłaszcza młodsza. Jak dzieci podrosną to pewnie te ledy będą właśnie służyć tylko jako wieczorne światło, zwłaszcza że ten korytarz jest ciemny dość. W nocy będziemy gasić.

compi
18-11-2014, 20:00
może po prostu wystarczy mniej opraw...?
Ale co zrobisz gdy właśnie ładniej jest gdy jest ich więcej, ale o małej mocy.

owp
18-11-2014, 21:16
może po prostu wystarczy mniej opraw...?
Jest ich mało.
Znaleźć słabsze to nie problem, ale chodzi mi o moje konkretne, drugich ledowych bym nie kupił, bo nie ma słabszych, ale nie wiedziałem tego, gdyż nie znalazłem takich w sklepie stacjonarnym, tylko internetowym.

agnieszka200
26-11-2014, 14:29
Mój głos w temacie kuchni - mam obecnie półotwartą (dom w budowie) i żałuję że nie wybraliśmy zupełnie otwartej na część jadalną. Niestety dałam się namówić mężowi który ma upodobania rodem z PRLu :bash: A że byłam w wielu kwestiach zbyt uległa to mam teraz dom w stanie surowym który w ogóle mi się nie podoba i w którym zmieniłabym połowę rzeczy. A przede wszystkim wybrałabym inny projekt. No ale za brak wyobraźni się płaci. Mam tylko nauczkę żeby w kwestiach wykończeniówki nie dawać się przekonać głupim pomysłom męża.

Więc moja rada ogólna dla tego wątku - słuchać własnego głosu i nie godzić się na durne pomysły małżonka ;)

Elfir
26-11-2014, 14:42
a mąz nie będzie mieszkał w tym domu, że jego gusta i upodobania się nie liczą?

BCS
26-11-2014, 17:05
..... - słuchać własnego głosu i nie godzić się na durne pomysły małżonka ;)

hola hola, warto by wysłuchać argumentów męża???, na pewno wybierać wspólne pomysły, a jak ich nie ma, to może być ciężko razem w związku spłacić kredyt.

oliwkawawa
26-11-2014, 18:34
Mnie z kolei denerwował brak zdania męża i pozostawienie mi wolnej ręki;) Wiadomo, samemu podjąć decyzję czy cokolwiek wybrać-trudniej. Ale z drugiej strony.. Może to i lepiej że w ogóle nie chciał się wtrącać ;)

BCS
26-11-2014, 19:07
Mnie z kolei denerwował brak zdania męża i pozostawienie mi wolnej ręki;) Wiadomo, samemu podjąć decyzję czy cokolwiek wybrać-trudniej. Ale z drugiej strony.. Może to i lepiej że w ogóle nie chciał się wtrącać ;)

Jak jeszcze na to zarabiasz to w ogóle się nie dziwie, chłop ma święty spokój, usatysfakcjonowaną żonkę i bezproblemowo DOM,

fenix2
26-11-2014, 19:45
Żonami to chyba tak jest. Jak podejmiesz decyzję sam bez jej wiedzy to awantura, a jak jej dajesz wolną rękę to się nie może zdecydować żąda pomocy i chce część odpowiedzialności przerzucić na drugą stronę.

moniss
26-11-2014, 20:12
Żonami to chyba tak jest. Jak podejmiesz decyzję sam bez jej wiedzy to awantura, a jak jej dajesz wolną rękę to się nie może zdecydować żąda pomocy i chce część odpowiedzialności przerzucić na drugą stronę.

Bo tutaj trzeba stosować zasadę złotego środka i nie podejmować decyzji bez konsultacji. Wtedy wszyscy powinni być zadowoleni ;)

surgi22
26-11-2014, 20:32
Mój głos w temacie kuchni - mam obecnie półotwartą (dom w budowie) i żałuję że nie wybraliśmy zupełnie otwartej na część jadalną. Niestety dałam się namówić mężowi który ma upodobania rodem z PRLu :bash: A że byłam w wielu kwestiach zbyt uległa to mam teraz dom w stanie surowym który w ogóle mi się nie podoba i w którym zmieniłabym połowę rzeczy. A przede wszystkim wybrałabym inny projekt. No ale za brak wyobraźni się płaci. Mam tylko nauczkę żeby w kwestiach wykończeniówki nie dawać się przekonać głupim pomysłom męża.

Więc moja rada ogólna dla tego wątku - słuchać własnego głosu i nie godzić się na durne pomysły małżonka ;)

To ostatnie zdanie to prosta droga do samotności :(

Nani
27-11-2014, 08:01
Przeczytałam naście stron tego wątku, podoba mi się bardzo to co piszecie, bo jest bardzo przydatne dla kogoś kto np. już zbudował, ale jeszcze nie zdążył wykończyć wnętrza (czyt. SIĘ). Szczerze powiem, że zaraz zrobię sobie listę rzeczy, które będziemy musieli wcielić w życie przy np. oświetleniu lub kupowaniu białej zabudowy.

Ogólnie moja sytuacja wygląda następująco - mój mąż kompletnie nie ma wizji przestrzennej, jak wybieraliśmy projekt, to prostu chłop powoli musiał się zacząć odnajdywać, bo inaczej groziłaby klęska z serii "po fakcie, o boszhe co my żeśmy postawili". Dlatego projektu szukaliśmy 6 m-cy !!! Warunkami, które miały zadecydować, że to właśnie ten projekt, a nie żaden inny były ściśle określone z góry: przejście z garażu do domu, spiżarnia przy kuchni, łazienka z oknem, garderoba przy sypialni, pralnia, powierzchnia do 110m2 i dach dwuspadowy (bo jest w miarę tani). I wyobraźcie sobie udało nam się znaleźć to, co chcieliśmy, fakt zajęło to kilka żmudnych miesięcy, ale było warto. Do projektu wprowadziliśmy kilka zmian, wzięły się one z tego, że jak już kupiliśmy ten projekt zaczęliśmy obserwować pewną rodzinę, która budowała ten sam dom. Są bardzo miłymi ludźmi, bo podpowiadali nam co można zmienić, czego nie robić, a co np. dodać. Ogólnie zanim wystartowała nasza budowa ich poczynania obserwowaliśmy ok. roku. W tym czasie zdążyli się wprowadzić, a my mogliśmy zobaczyć czy np. kanapa, którą bardzo chcemy zmieści się w salonie. Także na pewno było i jest nam w dalszym ciągu łatwiej. Tym bardziej, że pojawiły się kolejne budowy naszego Z182 i w dalszym ciągu podglądamy poczynania inwestorów. My jesteśmy na etapie kupna okien, a po drugie, to nam sie nie spieszy (czyt.do kredytu), chcemy jak najwięcej zrobić z własnej kasy. Natomiast już teraz na etapie SSO wiem, że mogliśmy postawić komin w garażu. Wtedy można byłoby puścić wodzę fantazji w kwestii zabudowy tego kominka. A tak ilość miejsca jest ograniczona. I tak naprawdę, to tylko tego żałuję, ale cóż wszystkiego przewidzieć się nie da.

Z rzeczy pozostałych, o których w porę zadecydowaliśmy, to w ostatniej chwili zdecydowaliśmy się na pokrycie naszego domku dachówką, zamówiliśmy po prostu mocniejszą więźbę. Dopłaciliśmy do okien dachowych i zafundowaliśmy sobie szybę łatwo zmywalną i klamki z kluczykiem czy to będzie jakiś hit tego nie wiem, a może ktoś z Was ma takie szyby w oknach dachowych?

Bardzo żałuję, że w wc i pralni nie mam okna, jest to pomieszczenie w środku domu i dlatego za nic w świecie nie można było ich tam zrobić. Z dobrych rzeczy o których pomyśleliśmy za wczasu, to wyprowadzenie rur od kanalizacji do garderoby przy sypialni. Bo kto wie może za kilka lat będziemy mieli jakiś przypływ gotówki (hahaha ta na pewno, dom, to przecież studnia bez dna) i będzie można urządzić sobie małą przytulną łazienkę tylko dla nas. Wtedy garderobę całkowicie wyniesie się na poddasze nad częścią mieszkalną. Marzę o takiej wielkiej garderobie. Mamy na nią miejsce, ale wiem, że na wszystko kasy od razu nie będzie.

Okna będziemy zamawiać w kolorze obustronny orzech, mam dość szorowania tych białych okien w obecnym domu. Wolę teraz dołożyć żeby później nie kląć na czym świat stoi.

Mam pytanie do już użytkujących swoje drzwi wejściowe - czy ktoś z Was ma drewniane drzwi wejściowe? Czy jesteście z nich zadowoleni? Jakieś + - tego wyboru. Czy lepiej dać sobie spokój i kupić ładne a metalowe.

Pozdrawiam Inwestorów.

agnieszka200
29-11-2014, 07:32
hola hola, warto by wysłuchać argumentów męża???, na pewno wybierać wspólne pomysły, a jak ich nie ma, to może być ciężko razem w związku spłacić kredyt.

oczywiście, że wiele decyzji podejmowaliśmy wspólnie dlatego też napisałam, że żałuję tylko, że zgodziłam się na te durne pomysły, czyli takie które od samego początku mi się nie podobały. Ale już nie miałam nerwów się kłócić, machnęłam ręką i teraz mam. Dom buduje się raczej raz w życiu (u nas na pewno tak będzie) więc teraz wiem, że trzeba było nawet nie spać tydzień a dokładnie zastanowić się nad decyzją.
Kredytu póki co nie mamy, bo na niego też mąż nie chce się zgodzić :rolleyes: Woli ciułać grosz do grosza i budować dom 15 lat.


To ostatnie zdanie to prosta droga do samotności :(

Bynajmniej ;) Wręcz powiększamy rodzinę.
Ale dziękuję za troskę o moje małżeństwo.

Gosiek33
29-11-2014, 08:13
agnieszka200 popieram Twojego męża w całej rozciągłości - jeśli chodzi o wystrzeganie się kredytu :D


A co do kuchni ocenisz ją tak naprawdę jak zaczniesz jej używać :yes:

namira
29-11-2014, 08:27
Gosiek33 naprawdę wolisz budować dom 5 albo więcej lat ( nie piszę 15 bo to brzmi absurdalnie) niż wesprzeć się kredytem i budowę ukończyć w rok?.
Owszem kredyt na 30 lat to duże obciazenie,ja mam na 10 z tego spłacamy już czwarty rok i jest ok,raty spadły nam o 400zł,jestem zdania,że długa budowa,to droga budowa.

Gosiek33
29-11-2014, 08:40
Wszystko zależy jak się w życiu ułoży - wszyscy zdrowi, dobre dochody to jak najbardziej kredyt. W innym przypadku niepotrzebny dodatkowy stres jak ten kredyt spłacić.


I oczywiście każdy ma inną sytuację życiową i inne potrzeby.

ArKaMa
29-11-2014, 08:47
Gosiek33 naprawdę wolisz budować dom 5 albo więcej lat ( nie piszę 15 bo to brzmi absurdalnie) niż wesprzeć się kredytem i budowę ukończyć w rok?.
Owszem kredyt na 30 lat to duże obciazenie,ja mam na 10 z tego spłacamy już czwarty rok i jest ok,raty spadły nam o 400zł,jestem zdania,że długa budowa,to droga budowa.

Ale dochodzą kwestie stabilności zatrudnienia, sezonowości dochodów, czy też zdrowotne.

namira
29-11-2014, 08:51
Oczywiście Gosiu masz rację,ja nikogo nie namawiam na kredyt,myślę tylko,że taka ciągnąca się latami budowa to dopiero jest stres,ciągły brak pieniędzy na wykończenie,mieszkanie na budowie,to nie dla mnie,ale kredytu na 30 lat tez bym nie wzięła,każdy wybiera co mu najbardziej odpowiada.

Kejt_R
29-11-2014, 08:57
Świetny jest ten wątek, od niego zaczynałam czytanie forum i wiele dobrych rad/pomysłów zastosowałam w swoim projekcie i zamierzam zastosować podczas budowy i urządzania domu. Tak więc dzięki wszystkim, którzy zechcieli się podzielić swoimi spostrzeżeniami, mimo że sami nieraz muszą żyć z konsekwencjami błędnych wyborów.
Jeśli chodzi o finansowanie budowy, to jasne jest, że najlepiej zbudować z własnych środków całość/większość inwestycji. Jeśli nie da rady, to jednak ja bym się wsparła kredytem i postarała się zbudować w miarę szybko. Im większa jest poczyniona inwestycja z własnych środków, tym kredyt tańszy, więc warto jak najdalej posunąć roboty przed wystąpieniem o kredyt. Zamiast się guzdrać latami z budową, wziąć kredyt na 10-15 lat, skończyć dom i korzystać z jego uroków. Raty obliczyć takie, żeby jeszcze jakiś mały zapasik został na drobne bieżące zakupy do domu i wypadki nieprzewidziane.
Nie wyobrażam sobie, żebym w moim wieku budowała 5-10 lat dom, chyba bym już ten dom zdążyła znielubić i umrzeć przed zamieszkaniem :D Wolałabym kasę przepuścić na podróżowanie po świecie ;)
Tak naprawdę nie ma takiego zjawiska jak stabilność zatrudnienia. No może w budżetówce bardziej, ale nigdy nie jest to 100%, ani nie ma gwarancji na zdrowie i życie. Ale jak mawiają starożytni Indianie - "no risk no fun".

ArKaMa
29-11-2014, 09:12
....
Tak naprawdę nie ma takiego zjawiska jak stabilność zatrudnienia. No może w budżetówce bardziej, ale nigdy nie jest to 100%, ani nie ma gwarancji na zdrowie i życie. ....

I może dlatego wspomniany "mąż" nie chce kredytu...

Elfir
29-11-2014, 09:38
I może dlatego wspomniany "mąż" nie chce kredytu...


Tyle, że jak straci pracę to zostanie z zamrożonym majątkiem w postaci rozbabranej budowy.

ArKaMa
29-11-2014, 12:04
Tyle, że jak straci pracę to zostanie z zamrożonym majątkiem w postaci rozbabranej budowy.

Masz rację. Ale jak straci pracę przy kredycie,to zostanie z długiem bez domu :(

namira
29-11-2014, 12:36
Facet zawsze znajdzie jakąś pracę,gorzej jak straci zdrowie,dlatego ja zawsze mówię abyśmy tylko zdrowi byli,z resztą sobie poradzimy.

Elfir
29-11-2014, 13:47
Masz rację. Ale jak straci pracę przy kredycie,to zostanie z długiem bez domu :(

Gotowy dom łatwiej sprzedać niż rozbabraną budowę.

BCS
29-11-2014, 14:20
Facet zawsze znajdzie jakąś pracę,gorzej jak straci zdrowie,dlatego ja zawsze mówię abyśmy tylko zdrowi byli,z resztą sobie poradzimy.

Święte słowa, do tego często jak jakieś choróbsko najdzie, to ani zarobić ani z odszkodowania nie pomogą- bo za słabe, Koszt pozyskania dachu nad głową zawsze jest, czy wynajem czy rata więcej czy mniej trzeba płacić, a jak nie można pracować to lipa.

moniss
29-11-2014, 16:56
O własnym kącie warto pomyśleć już w początkowym okresie po znalezieniu pracy i zacząć na to odkładać z pensji.
Ten, kto musi lokum wynajmować, lepiej aby wziął kredyt w miarę możliwosci na całość. Gdy nie będzie mógł zapłacić rat a bank odbierze dom, to będzie dokładnie w tej samej sytuacji, jakby cały czas wynajmował (musi tylko ogłosić swoją upadłość, czy jak to się tam zwie).
Z kolei ten, kto mieszka np. z rodzicami i oszczędza na przyszłe lokum, niech lepiej oszczędza na całość. W tym przypadku szkoda będzie większa jeśli tylko np. na wykończenie weźmie kredyt hipoteczny (albo żeby wybudować w rok a nie 3 lata), a z braku możliwości późniejszej spłaty straci cały dom, który w większości wybudował z własnych oszczędności. Nie będzie miał w tym wypadku ani pieniędzy ani domu.

Moim zdaniem kredyt w wiekszości jest albo dla bogatych, albo lekkoduchów, którzy bez bata nad sobą nie potrafią oszczędzać. Przykładowo chcesz kupić dom za 340tys. i bierzesz na niego kredyt na te 30 lat. Ostateczna cena tego domu wyniesie coś koło 700tys.


Zamiast się guzdrać latami z budową, wziąć kredyt na 10-15 lat, skończyć dom i korzystać z jego uroków. Raty obliczyć takie, żeby jeszcze jakiś mały zapasik został na drobne bieżące zakupy do domu i wypadki nieprzewidziane.
Nie wyobrażam sobie, żebym w moim wieku budowała 5-10 lat dom, chyba bym już ten dom zdążyła znielubić i umrzeć przed zamieszkaniem Wolałabym kasę przepuścić na podróżowanie po świecie

No a ja wolałabym uzbierać kasę, dołożyć trochę własnego wysiłku i w 5 lat wybudować dom, a później jeździć po świecie zamiast spłacać raty bankom :) Nie chciałabym aby kredyt wisiał nade mną, jak miecz Damoklesa nawet przez lat naście.

marchew
29-11-2014, 17:14
Przykładowo chcesz kupić dom za 340tys. i bierzesz na niego kredyt na te 30 lat. Ostateczna cena tego domu wyniesie coś koło 700tys.

.

Bardzo częste i błędne rozumowanie. Pieniądze z przyszłości na dziś mają mniejszą wartość. Tzn jeśli rata tego kredytu wynosi 2000 tysiące dziś, to dziś rata = 2 tysiące pączków miesięcznie. Jeśli jednak są to raty równe przez cały okres, to te 2 tysiące złotych za lat 30 będą realnie warte znacznie mniej... może 1000 pączków.

Czyli po prostu kwestia inflacji. Za 30 lat to pewnie płaca minimalna będzie zdecydowanie wyższa od tej raty, a domy dużo droższe.
Więc realnie wcale nie płacimy bankowi aż 100 procent za kredyt. Trzeba to zdyskontować.

agnieszka200
29-11-2014, 18:19
Obecnie jesteśmy na etapie stanu surowego zamkniętego (tylko okien jeszcze nie mamy) i póki co finansowaliśmy budowę z własnych funduszy. Więc uważam, że to i tak dobrze. Ale te fundusze już się niestety skończyły więc gdybyśmy chcieli czekać z wykańczaniem aż zaoszczędzimy to trwałoby to latami :rolleyes:. Dlatego ja wolałabym wziąć jakiś nieduży kredyt na 10-15 lat żeby popchnąć nieco tempo budowy i przyspieszyć termin wprowadzenia. Nie chcę sytuacji, że przez kilka lat powoli urządzamy dom a kiedy się w końcu wprowadzimy to połowa rzeczy już nie będzie nam się podobać... Szczerze to wolę spłacać co miesiąc ratę kredytu niż odkładać pieniądze do skarpety gdzie tylko tracą na wartości.
No i oczywiście jeśli kredyt to tylko rozsądny po głębokim rozeznaniu się w ofertach banków. Żadne chwilówki czy inne złodziejstwa.

Elfir
29-11-2014, 20:14
Przeciętnie zarabiający człowiek z dwójką dzieci wybiera projekt domu dla 2+2 - kiedy go kończy budowac po 10 -15 latach za ciułane pieniądze to dzieci zaczynają myśleć o wyprowadzce :D

Kejt_R
29-11-2014, 21:05
Monisss, każdy robi tak, jak woli. Jak masz czas, to ciułasz.
Jak nie masz gdzie mieszkać, to zostajesz lekkoduchem na chińskiego ochotnika ;)

surgi22
29-11-2014, 21:39
Cały nasz świat kręci się dzięki kredytom - nawet jeśli nie masz ich na budowę domu to patrząc na coroczny deficyt budżetu naszego państwa to jako jego obywatel chcesz czy nie zadłużasz się i tak ( płacisz w podatkach raty i odsetki za niego , a wpływ na co pieniądze są wydawane masz znikomy ).

Nani
30-11-2014, 08:35
My z mężem co do kredytów też mamy mieszane uczucia. Wprawdzie działkę i dom do obecnego stanu sfinansowaliśmy z własnych odłożonych pieniędzy, nie ma co oszukiwać jesteśmy z tego powodu bardzo dumni, że byliśmy w stanie zrobić tak dużo. Kasy jeszcze starczy nam na okna i dalej "bida". Ale jakoś na kredyt porywać się nie chcemy, po prostu zwyczajnie w świecie się go boimy, nie jesteśmy jakimiś lekkoduchami, którym dziś kończy się gotówka, a jutro idą po kasę do banku. Czasami, to sobie myślę tak, a co tam idźmy po ten kredyt, weźmy go na 15 lat i miejmy wszystko z głowy, wprowadzimy się za jakiś rok. A później nagle z drugiej strony głowy nachodzą mnie myśli, a jak coś w życiu pójdzie nie tak, to co? Wrócimy do do domu rodziców, gdzie obecnie mieszkamy i co domu nie będzie, a kredyt zostanie... Wiem, czarne myśli, ale dzisiejsza koniunktura pokazuje nam, że nie każdy może sobie pozwolić na ryzyko. Ktoś tu wcześniej pisał o stabilności pracy w budżetówce, no to chciałam otworzyć oczy innym - tak było kiedyś, a teraz każdy boi się o swój "stołek". Sorry, takie mamy czasy :(

Reasumując, jeśli masz gdzie mieszkać, na głowę Ci się nie leje, masz możliwość odkładania co miesiąc, wpakowałeś w budowę do tej pory tylko i wyłącznie swoje ciężko zarobione pieniądze, to decyzję o kredycie trzeba przemyśleć 100 razy. Kiedyś słyszałam dobrą audycję w jakimś radio, było to całkiem przypadkiem podczas szukania innej stacji, wypowiadał się wtedy jakiś ekonomista, on powiedział dobrą rzecz: rata kredytu może wynosić max. 1/3 Waszych dochodów, inaczej nie jesteś w stanie się utrzymać.

pozdrawiam

Bracianka
30-11-2014, 09:40
A mnie już trochę śmieszy to gadanie, jakie to kredyty są złe. Obecnie płacę za wynajmowane mieszkanie 750zł odstępnego. Rata mojego kredytu będzie wynosić 890zł. Niby mam możliwość zamieszkać z rodzicami, ale po co, skoro tam nie ma żadnej pracy, a oszczędności jakie moglibyśmy poczynić z tytułu niepłacenia za czynsz poszłyby w dojazdy? I tak będę musiała płacić całe życie za jakieś mieszkanie, albo za cudze, albo za moje. Dla mnie wybór był prosty. Co do ciułania i budowania przez lat dziesięć - to przepraszam, drugi rok budujemy, śpimy na dobę po 5 godzin, każdy zebrany grosz i tak pakujemy w dom, bo kredyt chcieliśmy jednak jak najmniejszy, a mąż potrafi i chce dużo zrobić sam. Jakbym miała tak żyć 10 lat, to chyba sama bym ten dom podpaliła. Ale jak ktoś lubi się "umęczać" - jego sprawa, i chyba kwestia nastawienia. My są na nie ;-)

W życiu następny raz nie budowałabym komina "na wszelki wypadek".

ArKaMa
30-11-2014, 10:15
...

W życiu następny raz nie budowałabym komina "na wszelki wypadek".

Tu się zgadzam. Dodatkowo nie zrobiłbym wentylacji grawitacyjnej tylko mechaniczną.
Prawdę mówiąc, tylko tego mi brakuje.

k1krzysztof
30-11-2014, 10:32
ludziska ale co to za kredyt teraz macie ... 3%-6% śmiech pod chatę a konsumpcyjny 10%-12%
jak budowałem chatę w 1997 brałem na dokończenie 25000 zł na 28% na trzy lata to były odsetki a rzeczywista stopa % to strach myśleć :bash:
jak jest robota i zdrowie to brać 20-30000 na 3-4 lata i po ptokach jak sie boicie na całość i powtórka jest to jakieś rozwiazanie .

BCS
30-11-2014, 14:03
ludziska ale co to za kredyt teraz macie ... 3%-6% śmiech pod chatę a konsumpcyjny 10%-12%
jak budowałem chatę w 1997 brałem na dokończenie 25000 zł na 28% na trzy lata to były odsetki a.....

To prawda, dzisiejsze odsetki są niewielki, chociaż mam ich 50% w racie, nie należy zapominać, że mogą wzrosnąć nawet parokrotnie i wtedy udźwignięcie duuuużego kredytu może boleć, ale jak to powiedział jeden z inwestorów "wtedy będzie problem w całym kraju i niech się rząd tym martwi"- coś w tym jest, wszystkich nie eksmitują.

MD.
30-11-2014, 16:52
Poglądy tu prezentowane, że kredyt to największe zło, którego trzeba za wszelką cenę unikać wynikają przede wszystkim z braku jakiejkolwiek wiedzy w zakresie zarządzania własnymi finansami. Obecnie nigdzie nie znajdziemy tak taniego pieniądza jaki możemy uzyskać w kredycie hipotecznym. Śmieszą mnie te wpisy ludzi bojących się taniego pieniądza hipotecznego, którzy przewidują, że odłożą w parę lat kilkaset tysięcy złotych. Ktoś kto zarabia jedynie średnią krajową takich pieniędzy nie byłby w stanie odłożyć nawet w 10 lat :)

Nani
30-11-2014, 17:00
No rzeczywiście dziś kredyty to samo dobro. Z ciekawości poszliśmy do banku z mężem, było to ok. kwietnia tego roku. Wkład własny wynosi w naszym przypadku 230tys.zł potrzebne nam było 150tys.zł. Przy tych 150tys.na 15 lat kredytowania do oddania byłoby w sumie 210tys.zł. Czy to wg Was dobra oferta?

MD.
30-11-2014, 17:09
Nikt nie mówi, że kredyt to samo dobro bo do tego trzeba z głową. Jeśli ktoś Ci pożycza jakieś pieniądze to chyba normlane jest, że chce na tym zarobić i odsetki są nieodłącznym kosztem kredytu? 150 tys. zł kreytu, do oddania 210 tys. po 15 latach oznacza odsetki na poziomie niecałe 5%/rok. Dla jednym to dużo dla innych śmiesznie mało. Kwestia umiejętności zarządzania własnymi finansami :)

Kejt_R
30-11-2014, 17:13
No rzeczywiście dziś kredyty to samo dobro. Z ciekawości poszliśmy do banku z mężem, było to ok. kwietnia tego roku. Wkład własny wynosi w naszym przypadku 230tys.zł potrzebne nam było 150tys.zł. Przy tych 150tys.na 15 lat kredytowania do oddania byłoby w sumie 210tys.zł. Czy to wg Was dobra oferta?

Wydaje mi się, że "nieco" drogawo. Ale ja jeszcze się kredytami nie interesowałam. Inaczej się patrzy na te 5%, gdy się weźmie pod uwagę całą kwotę. Na kredyt chyba nie można po prostu patrzeć w ten sposób. Ja w życiu nic nie kupowałam za pożyczone, to pewnie przeżyję bóle iście porodowe, jak przyjdzie czas na kredyt.
I tu nie chodzi raczej o brak umiejętności zarządzania finansami. Raty będą całkiem znośne, nikt się nie rzuca na kredyt jak nie ma szansy na regularne spłacanie. Obawy dotyczą raczej jakiejś większej zapaści na rynku albo zdarzeń losowych.
Nasi rodzice nie mieli takich obaw, wszystko było stabilniejsze i często korzystali z kredytów, pożyczek krótkoterminowych, to była normalka. To po Balcerowiczu pojawiła się trauma, że tu nie ma nic stałego i w każdej chwili reguły gry się mogą zmienić (tzw. trzy ostrzegawcze strzały w brzuch).

Nani
30-11-2014, 17:33
Przy takim wkładzie własnym jaki przedstawiliśmy w banku, to szczerze powiedziawszy liczyliśmy na jakąś ulgę. Oczywiście, że to jest drogo. To jest więcej jak 30% całej kwoty do oddania. Ja nie biorę pod uwagę odsetek rocznych. Tu trzeba patrzeć na całokształt.

MD.
30-11-2014, 17:47
Dokładnie!! Trzeba patrzeć na całokształt. Więc patrzmy też na to, że za 15 lat te 210 tys. będzie miało kompletnie inną wartość realną niż teraz. Ale co tu więcej tłumaczyć :) Ktoś kto traktuje kredyt jako zło nigdy nie zmieni zdania :)

moniss
30-11-2014, 18:23
Dokładnie!! Trzeba patrzeć na całokształt. Więc patrzmy też na to, że za 15 lat te 210 tys. będzie miało kompletnie inną wartość realną niż teraz. Ale co tu więcej tłumaczyć :) Ktoś kto traktuje kredyt jako zło nigdy nie zmieni zdania :)

No tak, bo w bankach pracują sami idioci i nie przewidzieli skutków inflacji w umowie kredytowej :rotfl:

Michal_Wawa
30-11-2014, 18:40
Poglądy tu prezentowane, że kredyt to największe zło, którego trzeba za wszelką cenę unikać wynikają przede wszystkim z braku jakiejkolwiek wiedzy w zakresie zarządzania własnymi finansami. Obecnie nigdzie nie znajdziemy tak taniego pieniądza jaki możemy uzyskać w kredycie hipotecznym. Śmieszą mnie te wpisy ludzi bojących się taniego pieniądza hipotecznego

A uważasz że te Tysiące ludzi którzy wzięli kredyt w CHF to idioci? Mieli policzone dokładnie o ile rata będzie niższa. A że frankowi się zachciało skoczyć z 2 na 3,5 zł no to już sorry, taki mamy klimat... Miał być tani pieniądz hipoteczny...
Kredytów hipotecznych w CHF jest ok. 500 tys (gdzieś indziej czytałem że 700 tys).

Elfir
30-11-2014, 18:50
Analitycy zawsze powtarzają - kredyt we walucie w której się zarabia!

Frankowcy wykorzystali niski kurs franka.

MD.
30-11-2014, 19:00
A uważasz że te Tysiące ludzi którzy wzięli kredyt w CHF to idioci? Mieli policzone dokładnie o ile rata będzie niższa. A że frankowi się zachciało skoczyć z 2 na 3,5 zł no to już sorry, taki mamy klimat... Miał być tani pieniądz hipoteczny...
Kredytów hipotecznych w CHF jest ok. 500 tys (gdzieś indziej czytałem że 700 tys).

Mniej więcej do połowy roku opłacało się mieć kredyt w CHF. Wzrost kursu waluty był rekompensowany dużo niższym oprocentowaniem. Teraz rzeczywiście kredyt złotówkowy jest tańszy co nie zmienia faktu, że przez 5 lat kredyt w CHF był lepszym rozwiązaniem. No ale to zawsze kwestia wyboru pomiędzy kredytem z dwoma ryzykami (stopy procentowe i kurs waluty) a kredytem z jednym ryzykiem (stopy procentowe). Minus jest taki, że teraz sprzedaż nieruchomości skredytowanej w CHF jest nieopłacalny. W długim okresie kredyt w CHF wcale nie musi oznaczać złego rozwiązania.

Dyskusja moim zdaniem jest bezsensowna bo każdy ma swoje podejście. Jedni potrafią wykorzystać tani pieniądz inni tego nie potrafią więc muszą zwiększać swój komfort życia w tempie tego ile "uciułają" w danym momencie :)

Michal_Wawa
30-11-2014, 19:14
Analitycy zawsze powtarzają - kredyt we walucie w której się zarabia!

"Zawsze powtarzają" to tak z rok, dwa. Wcześniej "zawsze powtarzali" co innego :) W przyszłości nie wiadomo co będą "zawsze powtarzać", na pewno to z czego będzie aktualnie najwyższa prowizja...

BCS
30-11-2014, 20:08
Przy takim wkładzie własnym jaki przedstawiliśmy w banku, to szczerze powiedziawszy liczyliśmy na jakąś ulgę. Oczywiście, że to jest drogo. To jest więcej jak 30% całej kwoty do oddania. Ja nie biorę pod uwagę odsetek rocznych. Tu trzeba patrzeć na całokształt.

ulga może i była tylko pytanie "czy wiesz ile mogłeś mieć max a ile min", koszt pieniądza to wibor+ marża wibor to 2/3 kosztów odsetek a z marży banki dają ulgi, nawet jak za własny wkład dadzą cyrka max 30% ulgi, to w całokształcie odsetek wyniesie jak 3.5% a 4%, po za tym 15lat dla banku to krótko, lepiej wnioskuj 20-30 lat z możliwością wcześniejszej spłaty, pewnie nawet jakąś opłatę paro procentową za wcześniejszą spłatę zapłacisz, to ogólne koszty kredytu będą niższe.

BCS
30-11-2014, 20:11
...Tu trzeba patrzeć na całokształt.

a i nie patrz na całokształt, bo przy zmiennej stopie to możesz po paru latach frankowców dogonić.

Nie ma całokształtu przy długich kredytach.

JimmyW
01-12-2014, 14:15
Wg mnie nie warto budować/ kupować dom (mieszkania) ze swoich w przypadku gdy wylądować ma tam całość lub większość naszych oszczędności. Dużo rozsądniej jest wesprzeć się kredytem bankowym. Piszecie, ze kredyt jest problemem w przypadku utraty pracy czy też choroby. Ale co jeśli nie macie oszczędności a zachorujecie? Z czego będziecie się leczyć/utrzymywać w czasie choroby czy też szukania nowej pracy?
Czy nie lepiej wziąć 100 tys. kredytu i taką sama kwotę trzymać na lokacie? Nawet jeśli ta lokata będzie niżej oprocentowana (chodź niekoniecznie) to macie fajna poduszkę finansową. Kredyt na 10 lat nie powinien być wielkim obciążeniem a 100 tys. na łatwo dostępnym rachunku to dużo tańsza opcja (koszt wynika z różnicy oprocentowania kredytu i lokaty i może wynosić np. 1% rocznie) niż szybka sprzedaż domu/mieszkania. Poza tym ja, i myślę wielu z Was, dużo spokojniej mogłoby spać wiedząc, że w razie utraty pracy/choroby przez 2-3 lata nic nie zagrozi kredytowi. A jeśli lokata miała by służyć jedynie zabezpieczeniu spłaty kredytu, a nie na życie, to myślę, że i na 5-6 lat spłacania by wystarczyła.
Warto się nad tym zastanowić.

bobiczek
02-12-2014, 12:35
Czy nie lepiej wziąć 100 tys. kredytu i taką sama kwotę trzymać na lokacie?

Płacić odsetki w kwocie wyższej aniżeli oprocentowanie lokaty?
Plus prowizje wszelakie, ubezpieczenie kredytu, uruchomienie i inne koszty i kłopoty?
Nie ma w tym krzty sensu
Ale to moje zdanie

Michal_Wawa
02-12-2014, 15:18
Czy nie lepiej wziąć 100 tys. kredytu i taką sama kwotę trzymać na lokacie? .
Lepiej. Jeszcze lepiej wziąć 500 tys. kredytu i mieć 500 tys na lokacie. Tylko pokaż mi ilu jest takich hipotecznych kredytobiorców w PL ? Ze trzech ? :)

BCS
02-12-2014, 19:54
Płacić odsetki w kwocie wyższej aniżeli oprocentowanie lokaty?
Plus prowizje wszelakie, ubezpieczenie kredytu, uruchomienie i inne koszty i kłopoty?
Nie ma w tym krzty sensu
Ale to moje zdanie

Jakiś sens jest, może nie 100=100 i porównywać % lokaty kredyty???, ale jak ktoś ma odłożone 100kzł (jak już się znajdzie) i zaczyna inwestycję, wyda całe na jakiś etap i ??? -na pewno nie ma zabezpieczenia na wszelki wypadek i niewykończony nieprzydatny domek, a na koniec budowy taka zapasowa kaska zawsze by się przydała- oooojjjjj by się nie jednemu przydała z nie doszacowanego kosztorysu.

b2211
02-12-2014, 20:18
Rzeczywiście trafiliście w sedno tematu "Czego w urządzaniu domu nie zrobilibyście ponownie?" :stirthepot:

MD.
02-12-2014, 20:39
Sami bogacze na tym forum, którzy wysupłują kilkaset koła z kieszeni bo boją się banków i kredytów :) Jest jeszcze druga grupa ludzi, którzy nie wyjmują na zawołanie 300-400 kpln i co? Mają nie podnosić swojego komfortu życia bo kredyt jest beee chociaż stać ich na jego spłacanie? :) Wszystko jest kwestią zdrowego rozsądku i poświęcenia części swojego czasu na znalezienie najlepszego dla siebie rozwiązania.

Tomaszs131
02-12-2014, 20:49
Panie i Panowie o kredytach jest osobny watek moze tam poszerzycie grono uczestnikow dyskusji?

cypryski
03-12-2014, 07:05
To był kiedyś mój ulubiony wątek, ale teraz dyskutujemy o kredytach? Czy jest gdzieś moderator???

oliwkawawa
03-12-2014, 07:32
Bardzo dziwny zbieg okoliczności, że się tak nagle wielu userów (którzy wcześniej tu nie zaglądali chyba) uaktywniło w temacie kredytów ;) Widocznie za mało kredytów ludzie biorą ;)

Nani
03-12-2014, 11:06
Dobra już, koniec dyskusji. Wycofuję, to co napisałam, kredyty oczywiście są dobre, dla ludzi z rozumiem i dochodami. Dlatego dziękuję za dyskusję :)

owp
03-12-2014, 17:23
Dobra, choć może jest to odwrotność tematu, ale na drugi raz porobiłbym sobie makiety mebli przed zakupem, bo niby mierzyłem, ale coś nie do końca mi wyszło... :) Żałuję, że nie wziąłem ciut większego kredytu, bo trochę mi się ślimaczy taras i podjazd.

egreg
05-12-2014, 22:46
W rogu to musi być bardzo niewygodny dostęp ;(

JimmyW
08-12-2014, 08:47
Płacić odsetki w kwocie wyższej aniżeli oprocentowanie lokaty?
Plus prowizje wszelakie, ubezpieczenie kredytu, uruchomienie i inne koszty i kłopoty?
Nie ma w tym krzty sensu
Ale to moje zdanie

Jeśli większość domu budujesz za swoje to wzięcie jakiejś jego części nie jest wcale kosztowne. Ja mam lokatę brutto na poziomie 6% (nie będę tu reklamował banku). Myślę, że kredyt jest tańszy. Ubezpieczenia niskiego wkładu nie ma, a z prowizjami też jest różne.
Chodzi o to, że lepiej mieć zapas gotówki i kredyt niż ani jednego ani drugiego. Kredyt na 100 tys. a może to być 50 tys., bierzesz na 10 lat i go spłacasz. Kasa przez ten czas leży i procentuje. Na koniec okresu odsetki z lokaty powinny pokryć koszty kredytu. Kasa odkłada się na emeryturę/dla dziecka itp zabezpieczając nam spłatę kredytu którego rata nikomu, kto odłożył kasę na całość domu ,nie powinna mocno obciążyć portfela.
Koniec offtowpu :)

Lisciok
09-12-2014, 13:19
Witam, czytam ten wątek chyba już z tydzień czasu :)
Mam parę pytań, na które odpowiedzi nie znalazłem
1. Czy praktyczne są drzwi białe wewnętrzne i listwy białe przypodłogowe jak na zdjęciu?
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/uc/ya/bphf/kS8k42eVO4U2YacqxB.jpg
2. Jak wam sprawdza się elewacja silikonowa biała? czy, aż tak bardzo niepraktyczna?
3. Czy macie jakąś najtańszą terakotę w garażu ogrzewanym (około +5 stopni)? ślisko w zimę jak śnieg się roztapia? sól nie niszczy fug?
4. Czy lepiej na schodach taśmę Led pod każdym stopniem, czy może lampki w ścianie, np. co drugi schodek? schody będą na przeciwko sofy (żeby nie oślepiało)?
5. Jest sens założyć alarm na poddaszu użytkowym (bez balkonów)? czy tylko na parterze?
6. Czy praktyczna jest pralnia w piwnicy, skoro sypialnie są na poddaszu? Przy małych dzieciach, często się pierze (góra - dół ;/ )
7. Co zamiast schodów strychowych? Mam wrażenie, że będzie mi zimno wiało przez tą cienką płytę, a b.rzadko będę korzystał ze strychu http://ronix-ledziny.com.pl/wp-content/uploads/2013/02/fakro_schody_strychowe_segmentowe.jpg

przemo1
09-12-2014, 17:32
1.Białe drzwi wewnętrzne miałem w poprzednim domu - sprawdzały się bez większego problemu (myć trzeba:) )
2.Nie posiadam
3.Terakota + woda =zawsze ślisko. Pytanie tylko, jak często będziesz wjeżdżał/wyjeżdżał w ciągu dnia - no i ile będzie śniegu:)
4. U siebie nie robiłem, i nie odczuwam braku - mam kinkiet z wyłącznikami schodowymi i jest ok, natomiast nad schodami mam też okno połaciowe - polecam jako doświetlenie, choć trudno umyć (wysoko).
5.U siebie założyłem, ale mam balkon+1 okno w ścianie szczytowej . W oknach dachowych nie zakładałem.
6.Może zrób "rynnę" na pranie z piętra? Z tego co pamiętam, to kolega JarekP w swoim dzienniku (chyba "dom w lesie") opisał wykonanie.
7.Kup takie z ociepleniem klapy i uszczelką - ja mam i nic nie wieje.

Elfir
09-12-2014, 23:17
ja mam pralnię na piętrze.

W garażu zrób kostke brukową a nie płytki.

Oświetlenie schodów - kwestia upodobań estetycznych.

Klapę na strych możesz dodatkowo ocieplić.
Albo nie robić strychu

Wlade
10-12-2014, 08:14
Mam białe drzwi i białe listwy przypodłogowe. Sprawdzają się bardziej niż ciemne ( miałem poprzednio) zwłaszcza przy małych dzieciach. Łatwiej je umyć i nie widać śladów palców. Ale na pewno najlepiej sprawdzają się takie gdzie nie ma jednolitego koloru . Co do prania polecam rurę spustową do piwnicy, jeśli zaś nie ma takiej możliwości, to może w łazience na górze zrobić kosz na budy, który można spokojnie znieść na dół i na odwrót ( nawet wbudowany w jakiś mebel stojący w łazience)

Lisciok
10-12-2014, 10:41
Mam białe drzwi i białe listwy przypodłogowe. Sprawdzają się bardziej niż ciemne ( miałem poprzednio) zwłaszcza przy małych dzieciach. Łatwiej je umyć i nie widać śladów palców. Ale na pewno najlepiej sprawdzają się takie gdzie nie ma jednolitego koloru

Białe drzwi pewnie z czasem zżółkną. Te drzwi masz pewnie lakierowane? to łatwiej się myją.

P.S
Dzięki za odp. :)

Amelia 2
10-12-2014, 10:57
1. w bloku miałam białe matowe drzwi Porty i były o niebo praktyczniejsze niż obecne brązowe, gładkie, laminowane, na których znać każdy paluch:mad:
2. elewację mam kremową, czasem od strony kurzącej drogi myję karcherem, nie zmienia odcienia - po 3 latach były drobne poprawki i nic nie znać ( ciemna trochę płowieje)
3. w garaży mam gres techniczny, łatwo się myje więc jest czysto, woda z rozpuszczającego się śniegu spływa do odpływu i szybko wysycha ale u mnie zimą jest ok. 12st - gdy zapomnę przed wjazdem obstukać chlapaczy z nabitego śniegu i spadają to zgarniam je z grubsza gumową ściągaczką, NIGDY nie było ślisko!
4. mam tak jak przemo1
5. mam tylko na parterze
6. mam pralnię na piętrze
7. patrz punkt 4
odżałowałam trochę kasy i na strychu dałam między krokwiami 1 warstwę wełny Isover Super Mata, dzięki temu zimą nie jest zimno a latem gorąco
293482

Jutras71
19-12-2014, 14:20
ja tak samo, nigdy więcej paneli, zwłaszcza tych plastikowych co tylko wyglądają jak drewno... naprawdę lepiej zainwestować w parkiet, albo panele, ale z prawdziwego drewna

surgi22
25-12-2014, 15:28
Popatrz a tak ładnie śpiewają ,,live in plastic is fantastic '' :lol2:

ludwik_13
27-12-2014, 18:54
Dwa lata temu, wkrótce po zamieszkaniu, napisałam kilka zdań. Dziś przemyśleń więcej:
1. Nie zrobiłabym grzejników w sypialniach na poddaszu, tylko podłogówkę. Bałam się, że nie będzie można wystarczająco obniżyć temperatury na noc, ale podłogówka, mimo bezwładności, też okazuje się "regulowalna", tylko trzeba ją rozgryźć. Zostawiłabym grzejniki drabinkowe w łazienkach i w sypialni (docelowo dla ciepłolubnej Mamusi) na dole (niskotemperaturowe).
2. Decyzję o WM podjęłabym wcześniej , co pozwoliłoby uniknąć problemów z prowadzeniem rur przez poddasze i dwoma miejscami, w których ich zabudowa trochę nabruździła.
3. Znalazłabym lepszą ekipę od kartongipsów - zrobili to kiepsko, przy pierwszym remoncie będą poprawki.
4. Okna zrobiłabym jednak złoty dąb a nie orzech - są jak dla mnie za ciemne.
5. Analizując projekt dopilnowałabym ,a by wszystkie otwory drzwiowe można było bez problemu wyposażyć w ościeżnice regulowane. W kilku miejscach mam drzwi na styk i choć panowie montażyści jakoś sobie poradzili, to drażni mnie to niesłychanie/
6. Betonowy taras z płytkami - dziś zrobiłabym na gruncie, ale taras (zadaszony ) wykorzystywany był jako składzik materiałów w czasie budowy a poza tym wcześniej miałam z kostki i zamiatanie piasku i igieł sosnowych doprowadzało mnie do furii/
7. Brązowe płytki na ganku - zostaje na nich osad z gliniastego piasku, jakiego pełno na działce. Na tarasie mam płytki piaskowe i nic nie widać.
8. Jasnym fugom mówię nie, ale chciałam jasne płytki (włoski gres porcelanowy barwiony w masie - rewelacyjnie się użytkuje i myje) a nie chciałam kratki. Niestety kratkę mam, tylko niejednorodną i seans szorowania co jakiś czas.
9. Inaczej rozmieściłabym otwory w salonie , tylko ja widzę, co jest nie tak. I tak dobrze, że dołożyliśmy dodatkowe okno, bo byłoby ciemno.
10 Kilka punktów świetlnych jest nie na miejscu, będą przenoszone podczas remontu.
Z całej reszty jestem zadowolona, w tym:
- paneli na poddaszu (kolor wiąz, nie stuka , nie skrzypi, nie klawiszuje)
- wentylacja mechaniczna (miodzik)
- kuchni oddzielnej z miejscem do jedzenia dla 3-4 osób, ale bez drzwi i blisko wejścia, spiżarni i salonu
- pomieszczeń pomocniczych - schowków, garderoby, spiżarni. Chowam w nich cały bałagan i na szafy nie muszę tyle wydawać
- tarasu zadaszonego od wschodu (choć zacienia kuchnię) i odkrytego od południa. Jest idealnie jak dla nas.
- z kolorystyki - w sumie trochę sama wyszła , ale jest spokojnie i tak jak lubimy - ciepło, choć na pewno nie nowocześnie i modnie. W tym cieszę się, że nie dałam lawendowych płytek w łazience, choć mnie urzekły.

Pozdrawiam wszystkich

fenix2
27-12-2014, 19:32
Dwa lata temu, wkrótce po zamieszkaniu, napisałam kilka zdań. Dziś przemyśleń więcej:
1. Nie zrobiłabym grzejników w sypialniach na poddaszu, tylko podłogówkę. Bałam się, że nie będzie można wystarczająco obniżyć temperatury na noc, ale podłogówka, mimo bezwładności, też okazuje się "regulowalna", tylko trzeba ją rozgryźć. Zostawiłabym grzejniki drabinkowe w łazienkach i w sypialni (docelowo dla ciepłolubnej Mamusi) na dole (niskotemperaturowe).
2. Decyzję o WM podjęłabym wcześniej , co pozwoliłoby uniknąć problemów z prowadzeniem rur przez poddasze i dwoma miejscami, w których ich zabudowa trochę nabruździła.
...

1. Nie macie grzejników drabinkowych w łazience? Jak schną ręcznik?
2. Jakieś problemy były z wentylacją grawitacyjną?

ludwik_13
28-12-2014, 18:34
1. Mamy drabinkowe, chodziło o to, że rezygnując z pozostałych , te akurat bym zostawiła.
2. Nie było, po prostu za późno podjęliśmy decyzję a można było zrobić jeden komin mniej. Robiliśmy przebicia pod wm w sso.

surgi22
28-12-2014, 21:57
1. Nie macie grzejników drabinkowych w łazience? Jak schną ręcznik?
2. Jakieś problemy były z wentylacją grawitacyjną? Jedyny problem z wentylacja grawitacyjną jest taki że zimą działa za dobrze a latem wcale nie działa.
j

arongumczyk
29-12-2014, 10:01
Witam, czytam ten wątek chyba już z tydzień czasu :)
Mam parę pytań, na które odpowiedzi nie znalazłem
1. Czy praktyczne są drzwi białe wewnętrzne i listwy białe przypodłogowe jak na zdjęciu?
http://fotoforum.gazeta.pl/photo/2/uc/ya/bphf/kS8k42eVO4U2YacqxB.jpg
2. Jak wam sprawdza się elewacja silikonowa biała? czy, aż tak bardzo niepraktyczna?
3. Czy macie jakąś najtańszą terakotę w garażu ogrzewanym (około +5 stopni)? ślisko w zimę jak śnieg się roztapia? sól nie niszczy fug?
4. Czy lepiej na schodach taśmę Led pod każdym stopniem, czy może lampki w ścianie, np. co drugi schodek? schody będą na przeciwko sofy (żeby nie oślepiało)?
5. Jest sens założyć alarm na poddaszu użytkowym (bez balkonów)? czy tylko na parterze?
6. Czy praktyczna jest pralnia w piwnicy, skoro sypialnie są na poddaszu? Przy małych dzieciach, często się pierze (góra - dół ;/ )
7. Co zamiast schodów strychowych? Mam wrażenie, że będzie mi zimno wiało przez tą cienką płytę, a b.rzadko będę korzystał ze strychu http://ronix-ledziny.com.pl/wp-content/uploads/2013/02/fakro_schody_strychowe_segmentowe.jpg

Też mam białe drzwi już od jakiś 20 lat te same i szczerze mówiąc nic się z nimi nie dzieje, nie żółkną, nie widać żadnego brudu, jedynie jak w łazience i toalecie na dole jest kratka, to tam widać kurz, ale odkurzaczem łatwo się to ściąga, jak ktoś lubi jasne kolory i ma jasne wnętrza, to nie ma się co martwić. Co innego, że te drzwi które ja kupiłem te 20 lat temu, w porównaniu do tych, które teraz robią to niebo a ziemia, ale to co kto woli, czy zapłacić mało i mieć drzwi z tektury, czy więcej i nie mieć problemu przez kilkanaście lat

ogrodolandia
12-01-2015, 19:46
Ja, przedewszystkim, nigdy nie zdecydowałbym się na kuchnie otwartą na salon i jadalnię. To raz. Dwa - zrobiłabym piwnicę. Trzy - wydzieliłabym jadalnię. Teraz duży stół zagraca niewielki salon - więc to błąd przy wyposażeniu. Cztery 0- inaczej, bardziej funkcjonalnie zaprojektowałbym kuchnię i szafki w niej. Nie uległabym wizji projektanta wnętrz, który zaprojektował piękne, podświetlane szafki z regipsów, których w żaden sposób nie można zamknąć i które zbierają tylko kurz, a w kuchni dzięki nim brakuje miejsca...

letniowoc
16-01-2015, 09:52
Dwa lata temu, wkrótce po zamieszkaniu, napisałam kilka zdań. Dziś przemyśleń więcej:
1. Nie zrobiłabym grzejników w sypialniach na poddaszu, tylko podłogówkę. Bałam się, że nie będzie można wystarczająco obniżyć temperatury na noc, ale podłogówka, mimo bezwładności, też okazuje się "regulowalna", tylko trzeba ją rozgryźć. Zostawiłabym grzejniki drabinkowe w łazienkach i w sypialni (docelowo dla ciepłolubnej Mamusi) na dole (niskotemperaturowe).
2. Decyzję o WM podjęłabym wcześniej , co pozwoliłoby uniknąć problemów z prowadzeniem rur przez poddasze i dwoma miejscami, w których ich zabudowa trochę nabruździła.
3. Znalazłabym lepszą ekipę od kartongipsów - zrobili to kiepsko, przy pierwszym remoncie będą poprawki.
4. Okna zrobiłabym jednak złoty dąb a nie orzech - są jak dla mnie za ciemne.
5. Analizując projekt dopilnowałabym ,a by wszystkie otwory drzwiowe można było bez problemu wyposażyć w ościeżnice regulowane. W kilku miejscach mam drzwi na styk i choć panowie montażyści jakoś sobie poradzili, to drażni mnie to niesłychanie/
6. Betonowy taras z płytkami - dziś zrobiłabym na gruncie, ale taras (zadaszony ) wykorzystywany był jako składzik materiałów w czasie budowy a poza tym wcześniej miałam z kostki i zamiatanie piasku i igieł sosnowych doprowadzało mnie do furii/
7. Brązowe płytki na ganku - zostaje na nich osad z gliniastego piasku, jakiego pełno na działce. Na tarasie mam płytki piaskowe i nic nie widać.
8. Jasnym fugom mówię nie, ale chciałam jasne płytki (włoski gres porcelanowy barwiony w masie - rewelacyjnie się użytkuje i myje) a nie chciałam kratki. Niestety kratkę mam, tylko niejednorodną i seans szorowania co jakiś czas.
9. Inaczej rozmieściłabym otwory w salonie , tylko ja widzę, co jest nie tak. I tak dobrze, że dołożyliśmy dodatkowe okno, bo byłoby ciemno.
10 Kilka punktów świetlnych jest nie na miejscu, będą przenoszone podczas remontu.
Z całej reszty jestem zadowolona, w tym:
- paneli na poddaszu (kolor wiąz, nie stuka , nie skrzypi, nie klawiszuje)
- wentylacja mechaniczna (miodzik)
- kuchni oddzielnej z miejscem do jedzenia dla 3-4 osób, ale bez drzwi i blisko wejścia, spiżarni i salonu
- pomieszczeń pomocniczych - schowków, garderoby, spiżarni. Chowam w nich cały bałagan i na szafy nie muszę tyle wydawać
- tarasu zadaszonego od wschodu (choć zacienia kuchnię) i odkrytego od południa. Jest idealnie jak dla nas.
- z kolorystyki - w sumie trochę sama wyszła , ale jest spokojnie i tak jak lubimy - ciepło, choć na pewno nie nowocześnie i modnie. W tym cieszę się, że nie dałam lawendowych płytek w łazience, choć mnie urzekły.

Pozdrawiam wszystkich

U nas w projekcie taras zadaszony wypada właśnie od wschodu i nie zadaszony (ściana szczytowa) od południa. Chcemy zlikwidować zadaszenie od wschodu, bo będzie przyciemniać salon a jednak wschodnie słońce nie jest tak intensywne jak od strony południowej.
A teraz dałaś mi do myślenia z tym zadaszeniem od wschodu, a mam tylko kilka dni do namysłu, bo architekt już robi poprawki do projektu i czas się ostatecznie zdecydować.........

piotrek0m
16-01-2015, 11:18
Jedyny problem z wentylacja grawitacyjną jest taki że zimą działa za dobrze a latem wcale nie działa.
j

W górnej łazience mam komin wentylacyjny oraz okno połaciowe z nawiewnikiem... Nie wykonałem jeszcze otworu wentylacyjnego do komina. Zastanawiam się czy koniecznie trzeba go zrobić? Skoro jest okno, zawsze będzie można je rozszczelnić ?

Amelia 2
16-01-2015, 13:13
W górnej łazience mam komin wentylacyjny oraz okno połaciowe z nawiewnikiem... Nie wykonałem jeszcze otworu wentylacyjnego do komina. Zastanawiam się czy koniecznie trzeba go zrobić? Skoro jest okno, zawsze będzie można je rozszczelnić ?

musi być nawiew - przez rozszczelnione okno i wyciąg - przez komin wentylacyjny, przynajmniej teoretycznie;)
u nas wyciąg w tej łazience jest kiepski bo komin krótki:(
najlepiej by było dać kratkę z wyciągiem elektrycznym do wzmocnienia ciągu, ona też zapobiega wianiu z kratki ale wyciąga praktycznie tylko gdy jest włączona lub z z żaluzją do zamykania gdy za mocno wieje i wpycha zimne powietrze do łazienki

fenix2
16-01-2015, 17:54
W górnej łazience mam komin wentylacyjny oraz okno połaciowe z nawiewnikiem... Nie wykonałem jeszcze otworu wentylacyjnego do komina. Zastanawiam się czy koniecznie trzeba go zrobić? Skoro jest okno, zawsze będzie można je rozszczelnić ?

W łazience powinien być drożny kanał wentylacyjny. Okno nie powinno mieć żadnych nawiewników ma być szczelne!
Za to drzwi do łazienki powinny mieć otwory nawiewne + szczelina ~2cm.

musi być nawiew - przez rozszczelnione okno i wyciąg - przez komin wentylacyjny, przynajmniej teoretyczniehttp://forum.muratordom.pl/images/smilies/wink-2.gif
u nas wyciąg w tej łazience jest kiepski bo komin krótkihttp://forum.muratordom.pl/images/smilies/sad.gif
najlepiej by było dać kratkę z wyciągiem elektrycznym do wzmocnienia ciągu, ona też zapobiega wianiu z kratki ale wyciąga praktycznie tylko gdy jest włączona lub z z żaluzją do zamykania gdy za mocno wieje i wpycha zimne powietrze do łazienki

Przy wentylacji grawitacyjnej NIE WOLNO używać wentylatorów wyciągowych!

rolnando
18-01-2015, 15:36
Wybudowałem za dużą antresolę. Po paru latach okazało się, że w domu potrzebujemy więcej miejsca (więcej dzieci), i trzeba z na prawdę dużej antresoli, ok. 20m^2, zrobić dodtkowy pokój.

Amelia 2
19-01-2015, 08:34
Przy wentylacji grawitacyjnej NIE WOLNO używać wentylatorów wyciągowych!


"Nie wolno stosować wentylatorów wyciągowych w pomieszczeniach, w których pracują urządzenia z otwartą komorą spalania, zasilane gazem lub innym paliwem, które pobierają powietrze do spalania z tego pomieszczenia; np. kotły co lub podgrzewacze wody. W pomieszczeniach, gdzie zainstalowano urządzenia z otwartym paleniskiem na paliwa stałe, gazowe lub płynne np. otwarte kominki również nie wolno używać wentylatorów wyciągowych."

"Wentylacja grawitacyjna pracuje, gdy występuje różnica temperatur wewnątrz i na zewnątrz budynku. W przypadku, kiedy ta różnica jest mała wentylacja grawitacyjna może działać nieprawidłowo. Również wiatry mogą uniemożliwić działanie wentylacji. Sąsiedztwo wysokich obiektów – budynków, drzew, a także niekorzystne usytuowanie komina może powodować zakłócenia w pracy wentylacji grawitacyjnej. Chwilowy wzrost zanieczyszczenia powietrza, np. w kuchni w czasie gotowania lub w łazience podczas kąpieli może być również przyczyną jej złej pracy.

Wentylatory wyciągowe

Najprostszym sposobem, aby skutecznie wspomóc w tych przypadkach wentylację grawitacyjną jest montaż wentylatorów wyciągowych. Jeżeli w pomieszczeniu znajduje się kratka kanału wentylacyjnego, to w jej miejsce można zainstalować wentylator. Jeżeli pomieszczenie nie jest wyposażone w kanał wentylacyjny, odpowiednio przystosowany wentylator można zainstalować w oknie lub ścianie zewnętrznej pomieszczenia. "

fenix2
20-01-2015, 18:40
"Nie wolno stosować wentylatorów wyciągowych w pomieszczeniach, w których pracują urządzenia z otwartą komorą spalania, zasilane gazem lub innym paliwem, które pobierają powietrze do spalania z tego pomieszczenia; np. kotły co lub podgrzewacze wody. W pomieszczeniach, gdzie zainstalowano urządzenia z otwartym paleniskiem na paliwa stałe, gazowe lub płynne np. otwarte kominki również nie wolno używać wentylatorów wyciągowych."

"Wentylacja grawitacyjna pracuje, gdy występuje różnica temperatur wewnątrz i na zewnątrz budynku. W przypadku, kiedy ta różnica jest mała wentylacja grawitacyjna może działać nieprawidłowo. Również wiatry mogą uniemożliwić działanie wentylacji. Sąsiedztwo wysokich obiektów – budynków, drzew, a także niekorzystne usytuowanie komina może powodować zakłócenia w pracy wentylacji grawitacyjnej. Chwilowy wzrost zanieczyszczenia powietrza, np. w kuchni w czasie gotowania lub w łazience podczas kąpieli może być również przyczyną jej złej pracy.

Wentylatory wyciągowe

Najprostszym sposobem, aby skutecznie wspomóc w tych przypadkach wentylację grawitacyjną jest montaż wentylatorów wyciągowych. Jeżeli w pomieszczeniu znajduje się kratka kanału wentylacyjnego, to w jej miejsce można zainstalować wentylator. Jeżeli pomieszczenie nie jest wyposażone w kanał wentylacyjny, odpowiednio przystosowany wentylator można zainstalować w oknie lub ścianie zewnętrznej pomieszczenia. "
Nie wiem skąd te cytaty nie podałaś źródła. Może to z pudelka czy innego brukowca.
Pomyśl logicznie! Jeżeli załączysz wentylator w łazience zrobi się duże podciśnienie które spowoduje zassanie powietrza z pozostałych pomieszczeń a jeśli ilość powietrza nawiewanego przez nawiewniki nie zostanie zrównoważona nastąpi odwrócenie ciągu w najbliższym kanale wentylacji grawitacyjnej.

ludwik_13
20-01-2015, 19:51
U nas w projekcie taras zadaszony wypada właśnie od wschodu i nie zadaszony (ściana szczytowa) od południa. Chcemy zlikwidować zadaszenie od wschodu, bo będzie przyciemniać salon a jednak wschodnie słońce nie jest tak intensywne jak od strony południowej.
A teraz dałaś mi do myślenia z tym zadaszeniem od wschodu, a mam tylko kilka dni do namysłu, bo architekt już robi poprawki do projektu i czas się ostatecznie zdecydować.........
Nie zaglądałam parę dni na ten wątek, więc może problem już rozwiązany.
Mam dom z dachem 2 spadowym, kalenica w osi wschód - zachód. Taras od wschodu, przy ścianie szczytowej, przykryty dachem pulpitowym. NA tej ścianie mam jedno (mniejsze) okno kuchenne, przez które wydaję potrawy i zbieram naczynia i drzwi tarasowe z salonu - najczęściej używane, bo w zimie w skrzyni na tarasie mamy drewno do kominka. Od południa - szeroki okap, dzięki czemu latem słońce nie nagrzewa salonu a zimą w słoneczne dni zagląda do niego i dogrzewa.
W poprzednim domku miałam zadaszony taras od południa i mimo , że część płyt na daszku daliśmy przezroczystych), to zdecydowanie bardziej zacieniał salon. Zwłaszcza zimą. Wg mnie, jeżeli zadaszenie od południa, to w rodzaju markizy, demontowanej na zimę.

Amelia 2
21-01-2015, 13:04
Nie wiem skąd te cytaty nie podałaś źródła. Może to z pudelka czy innego brukowca.
Pomyśl logicznie! Jeżeli załączysz wentylator w łazience zrobi się duże podciśnienie które spowoduje zassanie powietrza z pozostałych pomieszczeń a jeśli ilość powietrza nawiewanego przez nawiewniki nie zostanie zrównoważona nastąpi odwrócenie ciągu w najbliższym kanale wentylacji grawitacyjnej.


po co zaraz ta agresja i złośliwości?
nie czytuję brukowców czy pudelków, cytat jest z poradnika dot.wentylacji grawitacyjnej
myślę logicznie że taki wentylator nie ma mocy turbiny przemysłowej a poza tym nie chodzi cały czas tylko przy nadmiarze wilgoci podczas kąpieli w łazience lub podczas gotowania w kuchni ( gotowe sklepowe okapy mają elektryczny wyciąg, czy uważasz że należy je przerabiać?)
uprzedzając kolejny zarzut iż zupełnie nie ma wymiany powietrza w łazience gdy wyciąg elektryczny nie jest włączony twierdzę na podstawie swojej łazienki, że nie mam wilgoci ani zaduchu a ręczniki po kąpieli wysychają:yes:

moniss
21-01-2015, 13:44
Przy używaniu wentylatorów wyciagowych należy pamiętać o dostarczaniu powietrza na miejsce tego wyciagniętego, inaczej powietrze samo znajdzie sobie drogę i wykorzysta do tego np. inny kanał wentylacyjny.
Dwie zimy temu coś takiego zdarzyo się mojej znajomej. Nowe, szczelne okna bez nawiewników, okna podczas gotowania nie uchyliła w kuchni, bo na zewnątrz -10, ale włączyła wyciąg. Wszystk było w porządku, dopóki nie weszła do lodowatej łazienki. Okazało się, że powietrze znalzało sobie drogę przez łazienkowy kanał wentylacyjny.

fenix2
23-01-2015, 09:29
po co zaraz ta agresja i złośliwości?
nie czytuję brukowców czy pudelków, cytat jest z poradnika dot.wentylacji grawitacyjnej
myślę logicznie że taki wentylator nie ma mocy turbiny przemysłowej a poza tym nie chodzi cały czas tylko przy nadmiarze wilgoci podczas kąpieli w łazience lub podczas gotowania w kuchni ( gotowe sklepowe okapy mają elektryczny wyciąg, czy uważasz że należy je przerabiać?)
uprzedzając kolejny zarzut iż zupełnie nie ma wymiany powietrza w łazience gdy wyciąg elektryczny nie jest włączony twierdzę na podstawie swojej łazienki, że nie mam wilgoci ani zaduchu a ręczniki po kąpieli wysychają:yes:
Chyba po to żeby informacja dotarła. Bo tyle sie wszędzie 'pisze' o prawidłowej wentylacji a ludzie ciągle robią głupoty.
Wentylacja grawitacyjna jak sama nazwa wskazuje dział grawitacyjnie a nie mechanicznie. Trzeba było zrobić WM i nie było by tematu.
Jak u Ciebie wentylacja w łazience dział dobrze to tylko się cieszyć.
Co do okapów nikt nie karze ich załączać czy podłączać do prądu. Zresztą nie wiem czy miałaś odbiór kominiarski z prawdziwego zdarzenia. Jeśli nie zapytaj kominiarza jakie jest jego zdanie na ten temat.
Wentylatory łazienkowe mają wydajność 100-180m3/h! Czyli w ciągu godziny mogą wyssać osiem razy objętość typowego pokoju. To nie jest tak mało.
Jak już chcesz możesz zastosować wentylator który będzie wtłaczał do domu powietrze z zewnątrz.


Przy używaniu wentylatorów wyciagowych należy pamiętać o dostarczaniu powietrza na miejsce tego wyciagniętego, inaczej powietrze samo znajdzie sobie drogę i wykorzysta do tego np. inny kanał wentylacyjny.
Dwie zimy temu coś takiego zdarzyo się mojej znajomej. Nowe, szczelne okna bez nawiewników, okna podczas gotowania nie uchyliła w kuchni, bo na zewnątrz -10, ale włączyła wyciąg. Wszystk było w porządku, dopóki nie weszła do lodowatej łazienki. Okazało się, że powietrze znalzało sobie drogę przez łazienkowy kanał wentylacyjny.

Właśnie o tym pisałem powyżej.

Amelia 2
23-01-2015, 12:44
Zresztą nie wiem czy miałaś odbiór kominiarski z prawdziwego zdarzenia

chyba logiczne, bez tego nie było by odbioru domu


Wentylatory łazienkowe mają wydajność 100-180m3/h! Czyli w ciągu godziny mogą wyssać osiem razy objętość typowego pokoju.

czyli po kąpieli mojego dziecięcia w domu powinnam mieć temperaturę ujemną?
dziwne, piąty rok żyję z wentylatorem łazienkowym i z wyciągiem kuchennym i nie zauważyłam żeby ich praca jakoś wpływała na temperaturę w domu a mam tylko lekko uchylone malutkie okienko w spiżarce:o wiatr też nie hula po chałupie a przy takim ciągu jak podajesz to w czapie z nausznikami by trzeba było chodzić :D

co więcej- mam otwarty kominek i otwartą kuchnię i nie zdarzyło się żeby dym cofał się do wnętrza domu przy załączeniu któregoś wentylatora, chociaż pewnie będziesz mi wmawiał że własnie tak się dzieje, bo jako teoretyk wiesz lepiej;)

piotrek0m
23-01-2015, 12:56
chyba logiczne, bez tego nie było by odbioru domu

dziwne, piąty rok żyję z wentylatorem łazienkowym i z wyciągiem kuchennym i nie zauważyłam żeby ich praca jakoś wpływała na temperaturę w domu a mam tylko lekko uchylone malutkie okienko w spiżarce:o wiatr też nie hula po chałupie a przy takim ciągu jak podajesz to w czapie z nausznikami by trzeba było chodzić :D


Amelio,
A jak ogólnie sprawdza się u Ciebie wentylacja w domu, w kuchni i w łazience dolnej i górnej ? Masz takie rozwiązania jak było zaprojektowane ??? - 3 kominy wentylacyjne, jeden w salonie (przy kominku), drugi poczwórny - obejmujący łazienkę dolną, kotłownię, garaż i łąaienkę górną, no i trzeci komin - kuchnia + wiatrołap ewentualnie... nie wiem we wiatrołapie nie przebiłem się jeszcze do wentylacji, ten komin na razie obsługuje tylko kuchnie ... pokoje nie mają wentylacji... Więc jak wentylacja działa u Ciebie, szczególnie w okresie zimowym ?

bobiczek
23-01-2015, 12:58
od kilku postów to ktoś się na śliskiej mokrej kafli pośliznął - prawda?

Amelia 2
23-01-2015, 13:05
Amelio,
Jak sprawdza się u Ciebie wentylacja w domu, w kuchni i w łazience dolnej i górnej ? Bazujesz na kanałach takich jakie były w projekcie + ewentualnie wentylatorki ? Zastanawiam sie czy w górnej łazience można pominąć wentylację, skoro jest w niej okno?

żeby nie jątrzyć odpowiem na priva:yes:

fenix2
23-01-2015, 13:30
nie czytuję brukowców czy pudelków, cytat jest z poradnika dot.wentylacji grawitacyjnej


To ja też zacytuje:
"Instalując wentylatory wywiewne należy pamiętać, że będą one skutecznie usuwać z pomieszczeń zużyte powietrze tylko wtedy, gdy będzie zapewniony właściwy dopływ świeżego powietrza do budynku z zewnątrz oraz przepływ powietrza przez mieszkanie. W przeciwnym wypadku, gdy mieszkanie jest zbyt szczelne (szczelne okna i drzwi wejściowe) wentylatory będą zasysały powietrze do mieszkania w sposób niekontrolowany. Może się okazać, że wentylator łazienkowy będzie zasysał powietrze przez kanały wentylacyjne w kuchni i toalecie lub odwrotnie. Spowoduje to nie tylko dyskomfort mieszkańców – może wyziębić się łazienka lub toaleta, może być zassane powietrze z wylotu odpowietrzenia kanalizacji na dachu, ale może także dojść do zasysania spalin opuszczających kanały spalinowe zlokalizowane z reguły w sąsiedztwie wentylacyjnych."
http://wentylacja.org.pl

Teraz pytania:
Co oznacza pomieszczenie zbyt szczelne, jaki jest właściwy dopływ świeżego powietrza?

Liwko
23-01-2015, 13:51
Oj z takiego kanału wywiewnego wentylacji grawitacyjnej, to raczej nie chciał bym mieć cofki :eek:

fenix2
23-01-2015, 14:10
dziwne, piąty rok żyję z wentylatorem łazienkowym i z wyciągiem kuchennym i nie zauważyłam żeby ich praca jakoś wpływała na temperaturę w domu a mam tylko lekko uchylone malutkie okienko w spiżarce:o wiatr też nie hula po chałupie a przy takim ciągu jak podajesz to w czapie z nausznikami by trzeba było chodzić :D

Twój cyrk twoje małpy. Mamy wolność. "Róbta co chceta".

compi
23-01-2015, 20:20
Oj z takiego kanału wywiewnego wentylacji grawitacyjnej, to raczej nie chciał bym mieć cofki :eek:
Pyksio kiedyś się chyba wychylił, że ma wentyle w łazience i cofki z kanałów się nie boi bo są to zdarzenia sporadyczne w przeciwieństwie do grzyba rosnącego w naszych kanałach WM, hehe.

Adam1982
24-01-2015, 07:04
czy jest tutaj gdzieś na forum lista tych wszystkich skrótów których używacie do określenia różnych rzeczy ;p ?
Ja dopiero po długim czasie zorientowałem się że KB to Kierownik Budowy :) ehehehhe

surgi22
24-01-2015, 12:32
A czego nie kojarzysz ? WM ? Wentylacja Mechaniczna.

vze
31-01-2015, 02:27
Nie mieszkam jeszcze we wlasnym domu , ale z wlasnego doswiadczenia wiem, ze dla ludzi zdrowych schody nie sa przeszkoda w zadnym wieku,pomijajac leniwych. Naprawde jest to swietny rodzaj gimnastyki.Takze roznice poziomow na parterze i schody na poddasze nie sa mi absolutnie straszne .Mam zaprojektowany dlugi dom,praktycznie bez korytarzy i wiatrolapu ,ponad 24m.Bez zroznicowania wysokosci posadzek ktore wydzielaja optycznie poieszczenia wygladal by jak tramwaj.

fenix2
31-01-2015, 06:13
Ludzie wolą bulić kasę za fitness, siłownię a po schodach chodzić nie chcą bo to męczące. A tyle się mówi że mamy teraz siedzący tryb życia i za mało ruchu.

compi
31-01-2015, 09:41
Branża wind schodowych upadłaby całkowicie, gdyby nie pięterka.

surgi22
31-01-2015, 09:56
A ilość osób z otyłością byłaby kilka procent wyższa w Polsce gdyby nie pięterka :P

moniss
31-01-2015, 12:21
No to ja się pochwalę, że buduję dom cztero-poziomowy, więc jest szansa, że otyła nie będę ;)
A wracając do tego, o czym często piszą zwolennicy parterówek, a mianowicie o sytuacji, gdy ktoś złamie nogę, czy też będzie musiał poruszać się na wózku.
Podczas powstawania projektu, nalegałam, żeby do wejścia nie prowadziły schody a na tym samym poziomie była sypialnia z łazienką. Dom jest na działce ze spadkiem, więc całego parteru nie dało się zrobić na jednym poziomie, jednak zadbałam o to aby schody do części dziennej były na tyle szerokie, aby w razie czego dało się zamontować platformę (skośną "windę") dla wózka inwalidzkiego, czy też krzesełko dla osoby niezbyt sprawnej ruchowo.

A co bym zmieniła: może dodała bym wc na poziomie części dziennej, ale w jakimś dyskretnym miejscu i tak, aby nie było słychać odgłosów spuszczanej wody.

enedue
31-01-2015, 14:46
Ja tak w sprawie zasadniczej - ktokolwiek tutaj miał złamaną nogę w domu ze schodami? Bo mam wrażenie, że nieco dramatyzujecie. Mój mąż złamał nogę i to bardzo ładnie, bo szyjkę kości udowej - zwalił się z roweru - szyny, śruby i te rzeczy - i po paru dniach leżenia zasuwał bardzo ładnie po schodach z góry na dół. Do wanny też właził, bo w tamtym domu nie było prysznica.
Problem byłby dla osoby starszej, owszem. To zresztą moja obserwacja na ortopedii - młodzi mężczyźni - głównie - i stare kobiety. Inne jednostki na zasadzie rodzynków.

Łazienkę na dole mam i pokój też, ale nie połamania były powodem.
Na starość raczej widzę to :
http://www.windydlaseniora.pl/platyna-cu

Albo po prostu mały dom - wtedy parterowy. Bo niby po co mi będzie 160m2 jak dzieci wyfruną a rodzice odejdą?

Pusia&Kssawery
31-01-2015, 16:04
Ja tak w sprawie zasadniczej - ktokolwiek tutaj miał złamaną nogę w domu ze schodami?

Ja miałam. W starym domu były schody bardzo strome. Problem chodzenia "o kulach" rozwiązałam - na dół "zjeżdżałam" na pupie, a do góry wchodziłam skacząc na jednej nodze. Gorzej było gdy zostawałam sama w domu a trzeba było coś z kuchni zanieść na górę - nie dało się.
Ale generalnie złamanie nogi zdarza się raz kiedyś (tfu, tfu) a poza tym w normalnym funkcjonowaniu mnie schody nie przeszkadzały.

compi
31-01-2015, 18:59
NFZ zaleca budowę domów parterowych, hehe. I tak większość domów z pięterkiem powstaje ze względu na zbyt małą działkę lub zapis w PZP. Reszta to późniejsze przekomarzanie się o guzy od skosów, poprzecinane meble, straszące pustką klatki schodowe i tym większe przypadki bólu w krzyżu czym niższa jest ścianka kolankowa :)

surgi22
31-01-2015, 19:40
A kto Ci broni nie mieć skosów na piętrze.

compi
31-01-2015, 20:04
A kto Ci broni nie mieć skosów na piętrze.Zazwyczaj wytyczne gminy :)

surgi22
31-01-2015, 20:54
Nie wszędzie nie możesz mieć 2 pełnych kondygnacji i dachu płaskiego lub skośnego.

compi
31-01-2015, 21:09
Nie wszędzie nie możesz mieć 2 pełnych kondygnacji i dachu płaskiego lub skośnego.
Zazwyczaj masz określoną maks. wysokość i nachylenie dachu i wtedy jedną z tych dwóch kondygnacji robisz pod ziemią, żeby skosów nie mieć :)

ludwik_13
01-02-2015, 18:10
Ja miałam złamaną nogę i sypialnię na poddaszu. Po przyjeździe ze szpitala zaległam na kanapie w salonie na 4 tygodnie. No niecałe, bo po 3 tygodniach odbyliśmy przeprowadzkę. Klamoty pakowałam do kartonów leżąc na tejże kanapie na brzuchu, na poddasze już nie weszłam - schody były strome, drabiniaste. Dobrze, że w tamtym domu salon był normalnym, dużym pokojem, zamykanym drzwiami.

surgi22
01-02-2015, 19:49
Każdy ma takie schody jakie sobie zrobił ( kupił ).

vze
02-02-2015, 02:19
Tak jak pisalam tyczy sie to ludzi zdrowych , a ze zlamania sie przytrafiaja dzieciom i doroslym ,to pokoik na parterze z lazienka pomoze przetrwac okres rekonwalescencji..Inne, znacznie gorsze chorobska potrafia polozyc czlowieka do lozka i tutaj schody nie odgrywaja zadnej roli,jak problememem jest skorzystanie nawet z toalety .Jesl decydujemy sie na schody ,to musimy to przemyslec na samym poczatku projektowania domu , bo przeszkoda nie sa schody same w sobie ,tylko te niewygodne , strome ,waskie i powykrecane ,wciskane na sle na 4m2 . Schody szerokie na 1m-1,20, lagodne z niskimi stopniami ze spocznikiem sa duza ozdoba i naprawde nie mecza.

Elfir
02-02-2015, 09:06
I tak wolę parterówkę.
Tylko za małą działkę miałam. Ale następny będzie parterowy bezwzględnie.

compi
02-02-2015, 09:46
Tendencja do stawiania małych domów sama generuje problem małych i stromych schodów. Niestety, coś za coś.

amalfi
02-02-2015, 10:11
Ja nie lubię schodów. I nie chodzi o sprawność, ale ogólnie dla mnie to bariera architektoniczna, której jeśli się da, powinno się unikać. Ale to moje zdanie.

Z innych rzeczy, których dotyczy wątek, to już nigdy nie zrobiłabym w urządzaniu domu czegoś bardzo drogiego (z wyjątkiem urządzeń obniżających koszty mieszkania). Chodzi mi o płytki, meble, zwłaszcza te na wymiar, drzwi itp. Czyli wszystko, czego nie da się zabrać, a kupujący moze powiedzieć, że mu się nie podobają i nie będzie za nie płacił. Chodzi mi o to, że budując czy kupując i remontując dom, człowiek zakłada, że to na całe życie. Jednak czasem okoliczności się zmieniają i na własnym przykładzie wiem, że może się tak zdarzyć, że dom trzeba sprzedać i wtedy nigdy nie odzyska się wlożonych pieniędzy. Ostatnio mój znajomy stanął przed decyzją, że musi sprzedać dom z powodów rodzinnych. Sprzedając go, może otrzymać połowę pieniędzy włożonych w jego budowę i urządzanie.

surgi22
02-02-2015, 10:13
Nic się samo nie generuje, każdy ma takie schody jakie sobie wymyślił i zaakceptował.

compi
02-02-2015, 10:26
Nic się samo nie generuje, każdy ma takie schody jakie sobie wymyślił i zaakceptował.
Mały dom to zazwyczaj masa kompromisów i o tym pisałem, a nie o tym o czym marzymy.

mother_nature
02-02-2015, 11:00
Rwa kulszowa, koksartroza lub osłabienie pooperacyjne przydarzyć się mogą każdemu, nawet 20, 30-latkom. W obecnym domu mam schody spiralne do łazienki, które tak mi obrzydły, że nowy dom będzie parterowy. Wybrałam taki projekt, by móc wygodnie w nim żyć na starość :)
Zgodzę się, że można wygodnie zaprojektować dom piętrowy, jednak mnie się marzy mała parterówka.

Jeszcze jedno - NIE dla ażurowych schodów. Każda rzecz, która spada, ląduje na samym dole. Kurz, sierść zwierząt fruwa pomiędzy stopniami przy zamiataniu.

surgi22
05-02-2015, 20:59
Może trzeba odkurzać a nie zmiatać :yes:

ludwik_13
08-02-2015, 13:53
Każdy ma takie schody jakie sobie zrobił ( kupił ).
Nie zawsze jest wybór. Nie rozumiem złośliwości.

oliwkawawa
08-02-2015, 19:34
NFZ zaleca budowę domów parterowych, hehe. I tak większość domów z pięterkiem powstaje ze względu na zbyt małą działkę lub zapis w PZP. Reszta to późniejsze przekomarzanie się o guzy od skosów, poprzecinane meble, straszące pustką klatki schodowe i tym większe przypadki bólu w krzyżu czym niższa jest ścianka kolankowa :)

Mam parterówkę, mieszkam co prawda krótko, ale od początku byłam za parterem (mąż chciał poddasze) i po tych 7 miesiącach mieszkania tutaj powiem tyle: kocham parter i nigdy z własnej woli bym sobie schodów i domu z poddaszem nie zafundowała, mąż już też podziela moje zdanie :) I nie chodzi tylko o schody i złamaną nogę;)

compi
08-02-2015, 21:50
Oliwka, mi tego nie trzeba pisać, bo w jednym bloku zasuwałem na górne piętra, a w w drugim, już kamienicy, mając fajne piętrowe mieszkanie pomykałem już na samiutką górę, a później jeszcze wyżej. Nevermore!

cypryski
09-02-2015, 05:48
Mój następny dom też będzie parterówką, po warunkiem, że znajdę projekt w którym jest co najmniej 160 m2 p.u., w tym 5 pokoi, 2 łazienki i 2 duże garderoby. I jeszcze żeby nie zajmował pół działki. Niestety dotąd nie znalazłem takiego projektu, więc zamieszkaliśmy w domu z poddaszem użytkowym.

Motke
22-02-2015, 20:32
Witam, my dopiero będziemy budowac swój wymarzony M132b, ale w starej kostce mamy zamontowane własnie metalowe z ociepleniem itd, kosztowały nie mało ale mniej od drewnianych i w nowym domu zamówimy drewniane bo mozna kupić od 2500 pln a całkiem inne odczucie cieplne... nie mówiąc o tym ze sa cichsze przy zamykaniu(porównuje bo rodzice sobie zamontowali drewniane):p

Tomaszs131
06-03-2015, 19:30
Zaluje, ze na parterze zecydowalem sie tylko na trzy fix-y.

compi
07-03-2015, 10:12
Ja przyznam, że w naszej parterówce jedyne otwierane sporadycznie zwykłe okno to te w kuchni.

Liwko
07-03-2015, 10:26
Ja przyznam, że w naszej parterówce jedyne otwierane sporadycznie zwykłe okno to te w kuchni.

U mnie podobnie, z tym ze mam poddasze i tam często u syna latem otwieramy.

pawel.kozlowski
09-03-2015, 15:22
Ja generalnie zrobił bym inną łazienkę. Chciałem mieć taką w stylu greckim. Sam układałem płytki, bo nie stać mnie było na fachowca. Dziś bym się jakoś wysilił i jednak wziął dobrego glazurnika.

KaLOLina
09-03-2015, 22:12
My dopiero przed budową pierwszego domu, ale w wielu mieszkaniach się mieszkało i wiem na 100% czego muszę unikać w nowym domu, a co mogę spokojnie prznieść...więc tego błędu ponownie nie popełnię czyli:
1. Ciemne meble - zgroza, pył, kurz, przecierasz, polerujesz a kłaki psa i kota i tak wszędzie widoczne.... A jak jeszcze słońce zaswieci :bash:
2. Ciemne meble w kuchni- moją kuchnią goście się zachwycają- ale ludzie - tego nie da się utrzymać w czystości... Jest ok w półmroku, w dni słonecznnaljepiej rolety opuścić hehe
3. Wielka uwaga do włączników światła- tu mam tak, że drzwi od łazienki otwierają się w lewo, i za nimi jest włącznik (otwarte drzwi go zasłaniają) - idiotyzm, jak trafi sie nieśmiały gość jest ryzyko, że po ciemku skorzysta z łazienki... I łazienka bez okna- dramat- wilgoć i mało estetyczne humistopy (nowy blok, szybko budowany, wentylacja jest beeee)
5. Białe drewniane okna- od balkonu już się wyrobiły i nie idzie zamknąć + ślady od pazurów psa - ale to też wina tanich okien :(
6. Brud w korytarzu na ścianach, głównie od psa, a ściany wymalowane Fluggerem więc farba dobra...tylko błoto same z niej nie zejdzie ;) jakoś muszę to przemyśleć jak zabezpieczyć ściany w ciągach komunikacyjnych...
7. Panele w kuchni- bez komentarza
8. W łazience prysznic z brodzikiem i plastikowymi drzwiami - masakraaaaa
9. Moze strasznie zabrzmi ale nie jestem pewna lodówki w zabudowie- mamy taką obecnie i jak była awaria nijak nie idzie się tam dostać, i do tego juz drugi raz siadły nam zawiasy- wymiana para koszt - 600zł :( chyba lepiej mieć estetyczna lodówkę- ozdobę kuchni + większą zamrażarę w kotłowni?????
10. Koniecznie miejsca takie jak pralnia, spiżarnia, schowki na mopa, kotłownia, garderoba, a nie jak teraz cygańska rodzina z kartonami na szafach i mopem sterczącym w łazience obok pralki :(

Co chętnie przeniosę:
1. Białe listwy przypodłogowe- super wygląd i się nie brudzi
2. Dobre farby na ścianach- po 4latach wyglądają super, jak podczas tańcowanie imprezy spadł nam obrazek- zero śladu i obrysów
3. Jasne podłogi (w salonie mamy skrajną- białą płytę mdf) i rewelacja- nie widać kłaków, piachu etc (pczywiście pustyni nie da się zrobić) ;)
4. Kuchnię oddzieloną na pół- czyli łączoną z salonem przez mini jadalnię gdzie stoi stół jadalny na 6osób, szafki zasłonięte ścianą- musiałabym na zdjęciu pokazać- u mnie życie towarzyskie toczy sie w kuchni, ale siedząc na kanapie w salonie nie widać nawet pol mebla kuchennego - tak samo chce mieć w domu
5. Rolety zewnętrzne na parterze konieczne! :)
6. W łazience nawet szczoteczka do zębów jest schowana- przemyślane, zrobione pod wymiar szafki, jedyne co stoi przy umywalce to mydło w mydlniczce. Nic na wierzchu! (Prócz wyżej wspomnianego mopa w duecie ze zmiotką haha)- ale wiaderko już też mieści się w zabudowanej szafce w łazience :)

Chyba tyle z takich luźnych myśli :)

Ps. Inicjacja czyli mój pierwszy post na forum uaaaa ::wiggle:

Ps2. I nigdy nie kupiłabym iPada bo na tym :P nie da się napisać jak człowiek bez błędów, ale że śpię jednym okiem pozostaje mi przeprosić za literówki...

Nefer
09-03-2015, 22:37
Pisałam już, że nie zrobiłabym kaloryferów? Pomysł był z dupy kompletnie :)

ana289
09-03-2015, 22:54
KaLOLina - popieram w 100% - między 3 a 4 mieszkaniem zrezygnowaliśmy z ciemnych mebli na rzecz białych. Ciemna kuchnia u nas też tylko po zmroku była ładna. U nas też zwierzyniec.
Białe podłogi też o niebo lepsze przy zwierzyńcu, nawet od takich w kolorze drewna.
I łazienka i kuchnia będzie u nas tak zaplanowana, że poza mydłem, płynem i czajnikiem nic nie będzie stało na blatach.
Zwrócę uwagę na włączniki, aby w pozycji zgaszonej były skierowane ku górze.
Nie kupię już przy psach sofy stawianej bezpośrednio na podłodze lub na mikro nóżkach (nie ma jak odkurzyć pod)

Nasze ciemne ściany w ciągach komunikacyjnych malowałam po farbie lakierem wodorozcieńczalnym, efekt mi się podoba, a brudu nie ma;)

Nefer - a Ty nie masz podłogówki? Kaloryferom też mówię nie;)

Nefer
09-03-2015, 23:10
Ana, mam, ale tylko na parterze. Na piętrze kaloryfery - nie wiem po co :)

surgi22
09-03-2015, 23:16
Ana, mam, ale tylko na parterze. Na piętrze kaloryfery - nie wiem po co :)

Boże Nefer Ty też biedny Bogusław od regulusów się załamie - tyle tłumaczy że podłogówka to zło a tu następna rujnować chce sobie zdrowie :bash::bash:;)

Nefer
09-03-2015, 23:42
Te opowieści Bogusława świadczą tylko o tym, jak bardzo trzeba mu współczuć...

ana289
10-03-2015, 07:32
surgi - niestety dołączę do Waszego grona schorowanych od nadmiernie ciepłych stóp;)

ave!
10-03-2015, 07:40
Ana, mam, ale tylko na parterze. Na piętrze kaloryfery - nie wiem po co :)
tak jak i u mnie:bash:

Liwko
10-03-2015, 07:42
Oj przestańcie bo jeszcze kto uwierzy :)

oliwkawawa
10-03-2015, 08:13
My dopiero przed budową pierwszego domu, ale w wielu mieszkaniach się mieszkało i wiem na 100% czego muszę unikać w nowym domu, a co mogę spokojnie prznieść...więc tego błędu ponownie nie popełnię czyli:
1. Ciemne meble - zgroza, pył, kurz, przecierasz, polerujesz a kłaki psa i kota i tak wszędzie widoczne.... A jak jeszcze słońce zaswieci :bash:
2. Ciemne meble w kuchni- moją kuchnią goście się zachwycają- ale ludzie - tego nie da się utrzymać w czystości... Jest ok w półmroku, w dni słonecznnaljepiej rolety opuścić hehe
3. Wielka uwaga do włączników światła- tu mam tak, że drzwi od łazienki otwierają się w lewo, i za nimi jest włącznik (otwarte drzwi go zasłaniają) - idiotyzm, jak trafi sie nieśmiały gość jest ryzyko, że po ciemku skorzysta z łazienki... I łazienka bez okna- dramat- wilgoć i mało estetyczne humistopy (nowy blok, szybko budowany, wentylacja jest beeee)
5. Białe drewniane okna- od balkonu już się wyrobiły i nie idzie zamknąć + ślady od pazurów psa - ale to też wina tanich okien :(
6. Brud w korytarzu na ścianach, głównie od psa, a ściany wymalowane Fluggerem więc farba dobra...tylko błoto same z niej nie zejdzie ;) jakoś muszę to przemyśleć jak zabezpieczyć ściany w ciągach komunikacyjnych...
7. Panele w kuchni- bez komentarza
8. W łazience prysznic z brodzikiem i plastikowymi drzwiami - masakraaaaa
9. Moze strasznie zabrzmi ale nie jestem pewna lodówki w zabudowie- mamy taką obecnie i jak była awaria nijak nie idzie się tam dostać, i do tego juz drugi raz siadły nam zawiasy- wymiana para koszt - 600zł :( chyba lepiej mieć estetyczna lodówkę- ozdobę kuchni + większą zamrażarę w kotłowni?????
10. Koniecznie miejsca takie jak pralnia, spiżarnia, schowki na mopa, kotłownia, garderoba, a nie jak teraz cygańska rodzina z kartonami na szafach i mopem sterczącym w łazience obok pralki :(

Co chętnie przeniosę:
1. Białe listwy przypodłogowe- super wygląd i się nie brudzi
2. Dobre farby na ścianach- po 4latach wyglądają super, jak podczas tańcowanie imprezy spadł nam obrazek- zero śladu i obrysów
3. Jasne podłogi (w salonie mamy skrajną- białą płytę mdf) i rewelacja- nie widać kłaków, piachu etc (pczywiście pustyni nie da się zrobić) ;)
4. Kuchnię oddzieloną na pół- czyli łączoną z salonem przez mini jadalnię gdzie stoi stół jadalny na 6osób, szafki zasłonięte ścianą- musiałabym na zdjęciu pokazać- u mnie życie towarzyskie toczy sie w kuchni, ale siedząc na kanapie w salonie nie widać nawet pol mebla kuchennego - tak samo chce mieć w domu
5. Rolety zewnętrzne na parterze konieczne! :)
6. W łazience nawet szczoteczka do zębów jest schowana- przemyślane, zrobione pod wymiar szafki, jedyne co stoi przy umywalce to mydło w mydlniczce. Nic na wierzchu! (Prócz wyżej wspomnianego mopa w duecie ze zmiotką haha)- ale wiaderko już też mieści się w zabudowanej szafce w łazience :)

Chyba tyle z takich luźnych myśli :)

Ps. Inicjacja czyli mój pierwszy post na forum uaaaa ::wiggle:

Ps2. I nigdy nie kupiłabym iPada bo na tym :P nie da się napisać jak człowiek bez błędów, ale że śpię jednym okiem pozostaje mi przeprosić za literówki...

nie łatwiej byłoby pozbyć się zwierzaków? :lol2: żarcik :)

oliwkawawa
10-03-2015, 08:17
surgi - niestety dołączę do Waszego grona schorowanych od nadmiernie ciepłych stóp;)

nie wiem co gorsze-schorowane stopy czy fakt że u mnie podłoga wcale nie jest gorąca!! :o chyba coś spartaczyli fachowcy :rotfl:

oliwkawawa
10-03-2015, 08:20
Kurcze, u mnie w domu naprawdę nie ma się do czego przyczepić :> Poza wyłazem na poddasze nieużytkowe, który powinien być w kotłowni bądź garażu, a nie w holu, kto to projektował? :bash:

Poza tym chyba jedna myśl mi się nasuwa. Nie oszczędzać na rzeczach które są na lata i ciężko je wymienić czy odmalować (np. farby, podłogi). Można oszczędzić na rzeczach które można łatwo wymienić, dajmy na to baterie.

ana289
10-03-2015, 09:15
nie wiem co gorsze-schorowane stopy czy fakt że u mnie podłoga wcale nie jest gorąca!! :o chyba coś spartaczyli fachowcy :rotfl:

z pewnością:lol2:

bonsay
10-03-2015, 09:20
Witam,

ja również dołączę się do tematu:)

Budujemy właśnie z mężem swój wymarzony dom :) po 4 latach mieszkania w domu teściów mam już też swoje zdanie, czego unikać w swoim :)

1. Budujemy parterówkę - u teściów piwnica ( z pralnią), parter, piętro (nasza sypialnia i łazienka) i strych - i naginasz z praniem po schodach w tą i z powrotem.. z każdą głupotą po schodach.. normalnie już patrzeć na nie nie nie mogę..

2. Metraż domu - u teściów jest 280m2.. i cała sobota mija, żeby to posprzątać.. i na co komu te hektary??? u nas 130m2 :)

3. Odkurzacz centralny - wygodniejszy w używaniu, mniej kurzu w domu.

4. Ciemne meble - kurz widać strasznie.. :/

5. Łazienka - wysoka zabudowa, żeby "schować" pralkę, suszarkę bębnową, ręczniki, środki czytstości itp..

6. Suszarka bębnowa - nigdy wiecej "wędrującej" po domu suszarki..

7. Zabudowana lodówka - non stop psują się drzwi..

8. Wyjście do garażu z domu, a nie z podwórka

To chyba tyle :)

misiupl
10-03-2015, 09:31
Kurcze, u mnie w domu naprawdę nie ma się do czego przyczepić :> Poza wyłazem na poddasze nieużytkowe, który powinien być w kotłowni bądź garażu, a nie w holu, kto to projektował? :bash:

Ja również planowałem wyłaz w korytarzu przed salonem, ale na szczęście żona mnie od tego odwiodła. Trochę męczarni było z wycięciem nowego otworu w monolicie w garażu ale teraz nie żałuję.

Bejaro
10-03-2015, 09:46
Nie wiem,co macie z tymi zawiasami,moja zabudowana lodówka ma 15 lat i jeszcze nigdy ten problem nie wystąpił-psują się zawiasy od lodówki czy te przykręcane do drzwiczek obudowy?

Nefer, masz drewno na podłogówce, to warstwówka czy lite dechy i jakie duże w sensie długie, klejone czy pływające,bo mnie niektórzy straszą że jeżeli już drewno to tylko deska warstwowa, a ja widziałam ostatni dechy 6 metrowe miodzio i nie wiem co robić.Ktoś ma dechy na podłogówce czy rzeczywiście pomiędzy tymi deskami, zwykłą i warstwową jest jakaś straszna różnica w przewodzeniu ciepła?

eveee
10-03-2015, 11:07
Mam podłogówkę w całym domu, łącznie z sypialniami na górze, i jedyny minus jaki widzę to taki, że podłoga jest...za zimna :) i tak łażę w kapciach-balerinkach :) Więc o przegrzaniu stópek nie mam mowy ;)))) (dom wełną ocieplany i może dlatego).

Nefer
10-03-2015, 11:36
Nefer, masz drewno na podłogówce, to warstwówka czy lite dechy i jakie duże w sensie długie, klejone czy pływające,bo mnie niektórzy straszą że jeżeli już drewno to tylko deska warstwowa, a ja widziałam ostatni dechy 6 metrowe miodzio i nie wiem co robić.Ktoś ma dechy na podłogówce czy rzeczywiście pomiędzy tymi deskami, zwykłą i warstwową jest jakaś straszna różnica w przewodzeniu ciepła?
Mam trójwarstwową deskę jatoba. To nawet nei chodzi o przewodzenie ciepła, ale o pracę drewna. Raczej nie szłabym w dechy.

Nefer
10-03-2015, 11:36
Mam podłogówkę w całym domu, łącznie z sypialniami na górze, i jedyny minus jaki widzę to taki, że podłoga jest...za zimna :) i tak łażę w kapciach-balerinkach :) Więc o przegrzaniu stópek nie mam mowy ;)))) (dom wełną ocieplany i może dlatego).

Tak, tak to ta wełna grzeje podłogę :) :)

eveee
10-03-2015, 11:52
:lol2: wełną to nóżki muszę otulać :):)
chodziło mi o to, że nie musi wysoką temperaturę grzać, bo ciepło zostaje. Ale ja tam się nie znam.
Swoją drogą przy małych dzieciach nie wyobrażam sobie, żeby nie mieć podłogówki, nie mam wpływu żeby nie "walały się" po podłodze :) Te dzieci :)

bonsay
10-03-2015, 12:14
Nie wiem,co macie z tymi zawiasami,moja zabudowana lodówka ma 15 lat i jeszcze nigdy ten problem nie wystąpił-psują się zawiasy od lodówki czy te przykręcane do drzwiczek obudowy?

Nefer, masz drewno na podłogówce, to warstwówka czy lite dechy i jakie duże w sensie długie, klejone czy pływające,bo mnie niektórzy straszą że jeżeli już drewno to tylko deska warstwowa, a ja widziałam ostatni dechy 6 metrowe miodzio i nie wiem co robić.Ktoś ma dechy na podłogówce czy rzeczywiście pomiędzy tymi deskami, zwykłą i warstwową jest jakaś straszna różnica w przewodzeniu ciepła?

Bejaro u nas jest wiecznie problem z zawiasami przykręcanymi do drzwi obudowy.. Poza tym, uważam, że teraz lodówki są takie ładne, że szkoda ich chować :)

oliwkawawa
10-03-2015, 12:14
:lol2: wełną to nóżki muszę otulać :):)
chodziło mi o to, że nie musi wysoką temperaturę grzać, bo ciepło zostaje. Ale ja tam się nie znam.
Swoją drogą przy małych dzieciach nie wyobrażam sobie, żeby nie mieć podłogówki, nie mam wpływu żeby nie "walały się" po podłodze :) Te dzieci :)

podłogówka to jedno a okładzina na podłodze to drugie. Nie wyobrażam sobie przy małych dzieciach płytek na podłogach ;) Zimą ok, ciepełko. A wiosną i jesienią...? Brrrr :)

bonsay
10-03-2015, 12:16
Pisałam już, że nie zrobiłabym kaloryferów? Pomysł był z dupy kompletnie :)

u nas też podłogówka..

jedyne kaloryfery to
- wiatrołap - głównie z myślą np o dziecięcych rekawicach zimą :)
- łazienki - takie małe na powieszenie ręcznika

agusia59
10-03-2015, 13:29
Nie mam podłogówki ale planuje mieć częsciowo. Mam problemy z krążeniem w dłoniach i stopach i marzna mi okropnie, także podłogówka będzie dla mnie zbawienna. Głupoty ktos gada, że podłogówka szkodzi zdrowiu. Nawet jak to sa żarty, to nie są one smieszne.

Bejaro
10-03-2015, 13:42
Mam trójwarstwową deskę jatoba. To nawet nei chodzi o przewodzenie ciepła, ale o pracę drewna. Raczej nie szłabym w dechy.

Dziękuję, chyba pójdziemy w tą trójwarstwową, musimy zdecydować teraz,z powodu grubości tych desek,bo jesteśmy przed wylewkami,każdy pyta co na podłodze , i jeszcze zgrać to z płytkami na reszcie.

Elfir
10-03-2015, 14:10
Nie mam podłogówki ale planuje mieć częsciowo. Mam problemy z krążeniem w dłoniach i stopach i marzna mi okropnie, także podłogówka będzie dla mnie zbawienna. Głupoty ktos gada, że podłogówka szkodzi zdrowiu. Nawet jak to sa żarty, to nie są one smieszne.

to się przejedziesz, jeśli myślisz, że podłogówka jest ciepła i będzie ci ciepło w nogi :D

Ja też tak myślałam :D

oliwkawawa
10-03-2015, 14:30
to się przejedziesz, jeśli myślisz, że podłogówka jest ciepła i będzie ci ciepło w nogi :D

Ja też tak myślałam :D

Jest przyjemnie ciepła. Nie gorąca, ale przyjemna. My np. chodzimy wszyscy w domu boso (bez skarpet również) całą zimę, I jest fajnie, miło. Nie gorąco, nawet nie ciepło, ale nie marzną stopy. Jak jestem u rodziców albo u teściów w skarpetach jest mi zimno :(

tomekwa
10-03-2015, 14:45
Dziękuję, chyba pójdziemy w tą trójwarstwową, musimy zdecydować teraz,z powodu grubości tych desek,bo jesteśmy przed wylewkami,każdy pyta co na podłodze , i jeszcze zgrać to z płytkami na reszcie.
Dobry projektant ogrzewania podłogowego tez o to powinien zapytać :)
Ale mnie też wkurzało, że pewne decyzje musze podejmować na wstępnych etapach, zwłaszcza, że często były one nieodwracalne.

Elfir
10-03-2015, 16:38
Jest przyjemnie ciepła. Nie gorąca, ale przyjemna. My np. chodzimy wszyscy w domu boso (bez skarpet również) całą zimę, I jest fajnie, miło. Nie gorąco, nawet nie ciepło, ale nie marzną stopy. Jak jestem u rodziców albo u teściów w skarpetach jest mi zimno :(

Moja nie jest ciepła. Ma max 24 stopnie. Ciepło odczuwane jest gdy temperatura jest w okolicach ciepła ludzkiego ciała. Gdybym miała taką na podłogówce, ugotowałabym się w domu. Musze chodzić w skarpetkach i papciach.
Chyba , że macie duże straty ciepła w domu i musicie dawać wysoką temperaturę w podłogę?

f.5
10-03-2015, 17:05
Moja nie jest ciepła. Ma max 24 stopnie. Ciepło odczuwane jest gdy temperatura jest w okolicach ciepła ludzkiego ciała. Gdybym miała taką na podłogówce, ugotowałabym się w domu. Musze chodzić w skarpetkach i papciach.
Chyba , że macie duże straty ciepła w domu i musicie dawać wysoką temperaturę w podłogę?

nie prawda Czekałem na ten post i w koncu go napisałas :)
aby uzyskać 20 oC wewnątrz grzejesz wodę w podłodze do 24 oC
tylko 20 oC to dla wielu za niska temperatura

przy mojej temp zasilania 26 a nawet 28 oC jest juz wyczuwalnie ciepła podłoga
nie wiem jaką temp ma podłoga / okładzina / wylewka ale jest ciepła czuję to.

mówie o płytkach w łazience i kuchni
w pokojach mam drewno i ono zawsze jest cieplejsze niz płytka moze dlatego musze podniesc temp zaslinia z uwagi na drewno

zakładam ze sterowniki i termometry mamy podobnie kalibrowane i pokazują prawdę

Nefer
10-03-2015, 17:09
Podłoga w moim domu nie jest ciepła. Po prostu nie jest zdecydowanie zimna i to wystarcza, by nie odczuwać jej subiektywnie jako lodowatą :) Chodzę na bosaka :)

Elfir
10-03-2015, 18:39
moja też nie jest zdecydowanie zimna - zwłaszcza jak się wejdzie na nią bosymi nogami, kiedy na dworze jest bardzo zimno i stopy w butach ziębły na lód.

Ale nie na tyle ciepła by podgrzewać stopy, które "marzna mi okropnie"

Nefer
10-03-2015, 18:46
I bardzo dobrze - nie ma ogrzewać stóp :)

f.5
10-03-2015, 18:56
moja też nie jest zdecydowanie zimna - zwłaszcza jak się wejdzie na nią bosymi nogami, kiedy na dworze jest bardzo zimno i stopy w butach ziębły na lód.

Ale nie na tyle ciepła by podgrzewać stopy, które "marzna mi okropnie"
Ale z czego wynika Twoja temperatura wewnątrz ?
Piszesz ze masz 20 oC
dla mnie to ważne bo przy takiej temperaturze czuję dyskomfort w moim (budowie jeszcze) domu
coraz częsciej tam bywam i dłuzej i zauwazyłem ze 21 oC to temperatura minimalna
oczywiscie 17 oC tez jest ok ale jak pracuję wewnątrz.

21 oC to dla mnie 25 oC- do nawet 30 oC (przy mrozach) wody na zasilaniu i 28 oC i 35 oC w kotle

dlatego drązę temat co moze być powodem ze dla niektórych 20 oC jest ok , a inni potrzebują dla komfortu 22 oC a nwet są na forum osoby ktore mają 24 oC
zakladam ze termometry mają dobre.

moze moje wykrzywienie jest spowodowane sytuacją ze w tej chwili od 6 lat mieszkam nad garazem nieogrzewanym (wysoki parter) i czuję zimno od spodu i jak jestem na budowie to dla mnie podłoga jest ciepła bo nie jest zimna jak w mieszkaniu nad nieogrzewym garazem.........:)




Ale nie na tyle ciepła by podgrzewać stopy, które "marzna mi okropnie"

jeszcze jedno zakładam ze sercowo jestes ok i badasz (sprawdzasz) regularnie cisnienie sprobuj przed zasnięciem wieczorem na poł godziny zrobić szybki spacer.
taka moja najprostsza rada na zimne stopy i polepszenie krązenia
a to ze spadłem od stycznia 5 kilo traktuje jako wartosc dodaną

KaLOLina
10-03-2015, 19:29
Bejaro u nas jest wiecznie problem z zawiasami przykręcanymi do drzwi obudowy.. Poza tym, uważam, że teraz lodówki są takie ładne, że szkoda ich chować :)

Mam ten sam problem i to samo zdanie- nie dla lodówki w zabudowie ;)

oliwkawawa
10-03-2015, 19:29
Moja nie jest ciepła. Ma max 24 stopnie. Ciepło odczuwane jest gdy temperatura jest w okolicach ciepła ludzkiego ciała. Gdybym miała taką na podłogówce, ugotowałabym się w domu. Musze chodzić w skarpetkach i papciach.
Chyba , że macie duże straty ciepła w domu i musicie dawać wysoką temperaturę w podłogę?

Nie, u nas na zasilaniu 26-27 stopni, jak są mrozy 30. Pisząc "ciepła" nie miałam właśnie na myśli takiej odczuwalnie ciepłej dla człowieka, tylko przyjemną, nie zimną. Zimną mamy w spiżarce gdzie są kafle, i tam jest zimna i nieprzyjemna. Obstawiam, że u nas podłogi (tam gdzie jest podłogówka) mają też w okolicach 23-24 stopni, tylko dla mnie te 24 stopnie w porównaniu z podłogą, która ma 20 stopni to już jest odczuwalnie "ciepło" :)
Mimo to chodzimy boso :) Ale u nas zimny chów na maxa ;)

Elfir
10-03-2015, 19:33
Ale z czego wynika Twoja temperatura wewnątrz ?
Piszesz ze masz 20 oC
dla mnie to ważne bo przy takiej temperaturze czuję dyskomfort w moim (budowie jeszcze) domu
coraz częsciej tam bywam i dłuzej i zauwazyłem ze 21 oC to temperatura minimalna
oczywiscie 17 oC tez jest ok ale jak pracuję wewnątrz.


Bo ja lubię zimą chłodno w domu :) W bloku też tyle mieliśmy.

Cytat o stopach dotyczył wpisu agusi, której marzy się podłoga podgrzewająca zmarznięte stopy.

oliwkawawa
10-03-2015, 19:34
Ale z czego wynika Twoja temperatura wewnątrz ?
Piszesz ze masz 20 oC
dla mnie to ważne bo przy takiej temperaturze czuję dyskomfort w moim (budowie jeszcze) domu
coraz częsciej tam bywam i dłuzej i zauwazyłem ze 21 oC to temperatura minimalna
oczywiscie 17 oC tez jest ok ale jak pracuję wewnątrz.

21 oC to dla mnie 25 oC- do nawet 30 oC (przy mrozach) wody na zasilaniu i 28 oC i 35 oC w kotle

dlatego drązę temat co moze być powodem ze dla niektórych 20 oC jest ok , a inni potrzebują dla komfortu 22 oC a nwet są na forum osoby ktore mają 24 oC
zakladam ze termometry mają dobre.

moze moje wykrzywienie jest spowodowane sytuacją ze w tej chwili od 6 lat mieszkam nad garazem nieogrzewanym (wysoki parter) i czuję zimno od spodu i jak jestem na budowie to dla mnie podłoga jest ciepła bo nie jest zimna jak w mieszkaniu nad nieogrzewym garazem.........:)



jeszcze jedno zakładam ze sercowo jestes ok i badasz (sprawdzasz) regularnie cisnienie sprobuj przed zasnięciem wieczorem na poł godziny zrobić szybki spacer.
taka moja najprostsza rada na zimne stopy i polepszenie krązenia
a to ze spadłem od stycznia 5 kilo traktuje jako wartosc dodaną

Kwestia przyzwyczajenia i upodobań - mówię o temperaturze w domu. U nas 20, czasami nawet 19 :) I dla nas to jest ok. Ale jak pisałam, u nas zimny chów, problemy skórne i astma wymagają aby temperatura nie była zbyt wysoka, zwłaszcza nocą. I ja się przyzwyczaiłam do tego i mi to nie przeszkadza. Chodzę boso i w krótkim rękawie. Córka to nawet lubi sobie teraz tylko w letniej sukience pobiegać, z gołymi ramionami i nogami :D
Jak przyjeżdża teściowa, która lubi ciepło to podgrzewam o jeden stopień więcej, do max. 21. Więcej to dla nas katorga, zwłaszcza w nocy (a bezwładność podłogówki niestety nam nie sprzyja), a teściowa musi założyć gruby sweter i kapcie ;)

Aczkolwiek co do termometrów to ten na sterowniku nam zaniża zdecydowanie. On wskazuje 20, a na termometrze w domu (a mam dwa) o prawie jeden stopień więcej. Może ma tu znaczenie fakt, że ta czujka jest zaraz przy wyjściu do wiatrołapu, gdzie jest chłodno jednak i ten chłód wpada do domu.

Liwko
10-03-2015, 20:16
Powiem wam, że tej zimy nie wyczułem ani razu ciepłej podłogi. Jedynie w łazienkach było ją czuć, co jest zamierzone. U mnie ciepła podłoga zaczyna być wyczuwalna poniżej -10~ -15 stopni, a tej zimy to chyba tyle u mnie nie było.

agusia59
10-03-2015, 21:46
moja też nie jest zdecydowanie zimna - zwłaszcza jak się wejdzie na nią bosymi nogami, kiedy na dworze jest bardzo zimno i stopy w butach ziębły na lód.

Ale nie na tyle ciepła by podgrzewać stopy, które "marzna mi okropnie"
No ale myśle, że bedzie lepiej niż bez podłogowki, bo jednak jakies odczucie ciepła bedzie. Poza tym nie zycze nikomu takiej choroby, przy której marzna stopy "okropnie". Nie musi sie nikt nabijac z tego, bo mi jest wystarczajaco z tym ciezko :(

agusia59
10-03-2015, 21:49
Ale z czego wynika Twoja temperatura wewnątrz ?
Piszesz ze masz 20 oC
dla mnie to ważne bo przy takiej temperaturze czuję dyskomfort w moim (budowie jeszcze) domu
coraz częsciej tam bywam i dłuzej i zauwazyłem ze 21 oC to temperatura minimalna
oczywiscie 17 oC tez jest ok ale jak pracuję wewnątrz.

21 oC to dla mnie 25 oC- do nawet 30 oC (przy mrozach) wody na zasilaniu i 28 oC i 35 oC w kotle

dlatego drązę temat co moze być powodem ze dla niektórych 20 oC jest ok , a inni potrzebują dla komfortu 22 oC a nwet są na forum osoby ktore mają 24 oC
zakladam ze termometry mają dobre.

moze moje wykrzywienie jest spowodowane sytuacją ze w tej chwili od 6 lat mieszkam nad garazem nieogrzewanym (wysoki parter) i czuję zimno od spodu i jak jestem na budowie to dla mnie podłoga jest ciepła bo nie jest zimna jak w mieszkaniu nad nieogrzewym garazem.........:)



jeszcze jedno zakładam ze sercowo jestes ok i badasz (sprawdzasz) regularnie cisnienie sprobuj przed zasnięciem wieczorem na poł godziny zrobić szybki spacer.
taka moja najprostsza rada na zimne stopy i polepszenie krązenia
a to ze spadłem od stycznia 5 kilo traktuje jako wartosc dodaną
No niestety na moją przypadłosc lekarze rozkładaja rece, choc niby sa jakies leki, które cos niby pomagaja na chwile, ale nie mi. Ja sie czuje po nich fatalnie. :(

f.5
10-03-2015, 22:29
No niestety na moją przypadłosc lekarze rozkładaja rece, choc niby sa jakies leki, które cos niby pomagaja na chwile, ale nie mi. Ja sie czuje po nich fatalnie. :(

moja mama ma z tym problem zdiagnozowali chorobę autoimmunologiczną dosłownie miewa białe ręce brak czucia o nogach nie wspomnę.
Ale pocieszę Cię ze każdy w jakimś stopniu zmaga się z czyms
Osobiscie zmagam się z azs stopowe zapalenie skóry o ironio jako lekarstwo zafundowałem sobie 1500 m2 trawnika no po prostu rewelacja
głowa do gory i do przodu

agusia59
10-03-2015, 22:48
Dlatego spełniam moje marzenie - domek :) (dziekuje mojemu kochanemu męzowi, że sie dla mnie poświeca i non stop pracuje) Mam o czym myśleć, a nie o chorobach :). A może trawnik Cie wyleczy hehe. Cuda sie zdarzaja, trzeba w nie wierzyć :) Pozdrawiam

oliwkawawa
11-03-2015, 07:42
moja mama ma z tym problem zdiagnozowali chorobę autoimmunologiczną dosłownie miewa białe ręce brak czucia o nogach nie wspomnę.
Ale pocieszę Cię ze każdy w jakimś stopniu zmaga się z czyms
Osobiscie zmagam się z azs stopowe zapalenie skóry o ironio jako lekarstwo zafundowałem sobie 1500 m2 trawnika no po prostu rewelacja
głowa do gory i do przodu

Od kiedy masz AZS? Sorry za offtop.

f.5
11-03-2015, 08:10
Cięzko powiedziec muszę sięgnąc pamięcią.
jakies 20 lat ??? czyli 20 lat temu
pierw zaczeło sie katarem siennym czyli standard do tego stopnia ze musiałem sprzedać nawet motor bo przy tej chorobie to zagrozenie.
katar sienny przerodził sie w uczulenie na siersc.

po paru latach ale oczywiscie nie ciągłej choroby tylko lekkich i mocniejszych ataków przyszedł czas na AZS :)
trafiłem do dermatologa lekarki której mąż chorował na azs zawsze twierdziła ze AZS mnie oszczędza ale dla mnie lekkie zaczerwienienie to dramat.

ogolnie w tej chwili od dobrych 3 lat nie mam wogole tego tematu ale pozostał katar sienny i dolegliwosci związane z pyleniem roslin.
nigdy nie byłem na testach bo jak mam problem to biorę Zerano 1x dziennie wystarczą 2 dni 2 tabletki i mam spokoj na tydzien.

no i zyję higienicznie przynajmniej się staram.
najgorzej jak była ekipa od wylewek :) moje ciało w połaczeniu z cementem tym pyłem cięzko to zniosło.
no i uwielbiam zimę czyli sniegi i niską temp dla mnie rewelacja

oliwkawawa
11-03-2015, 09:00
Cięzko powiedziec muszę sięgnąc pamięcią.
jakies 20 lat ??? czyli 20 lat temu
pierw zaczeło sie katarem siennym czyli standard do tego stopnia ze musiałem sprzedać nawet motor bo przy tej chorobie to zagrozenie.
katar sienny przerodził sie w uczulenie na siersc.

po paru latach ale oczywiscie nie ciągłej choroby tylko lekkich i mocniejszych ataków przyszedł czas na AZS :)
trafiłem do dermatologa lekarki której mąż chorował na azs zawsze twierdziła ze AZS mnie oszczędza ale dla mnie lekkie zaczerwienienie to dramat.

ogolnie w tej chwili od dobrych 3 lat nie mam wogole tego tematu ale pozostał katar sienny i dolegliwosci związane z pyleniem roslin.
nigdy nie byłem na testach bo jak mam problem to biorę Zerano 1x dziennie wystarczą 2 dni 2 tabletki i mam spokoj na tydzien.

no i zyję higienicznie przynajmniej się staram.
najgorzej jak była ekipa od wylewek :) moje ciało w połaczeniu z cementem tym pyłem cięzko to zniosło.
no i uwielbiam zimę czyli sniegi i niską temp dla mnie rewelacja

Dlatego u nas 20 stopni w domu ;) Syn ma, od urodzenia. Niestety przebieg ciężki. Pytałam od kiedy bo byłam ciekawa przebiegu, i czy złagodniało z wiekiem. Czekam kiedy to u nas nastąpi....

f.5
11-03-2015, 09:44
nie jest tak do konca bo swietnie się czułem na przykład w Egipcie gdzie jest sporo słonca sucho i swietna słona woda która działa chyba gojąco.
pomogły mi tez okłady z gazy / zminej wody gdy miałem problem na powiekach proszę ja Ciebie.
kazde mrugnięcie okiem to ból i wowzas zimny kompres łagodzi.

no i na sam koniec dodam bez kremu nivea sie nie ruszam
elokom który na pewno znasz to fatalna sprawa.

radzę tez udac sie do dietetyka lub probowac samemu co moze wpływac na taki stan rzeczy (podobno stres ale ja nie mam stresu zyję bardzo spokojnie wręcz bezstresowo)

Babaeczka dermatolog twierdziła ze podobno z wiekiem mija ale osobiscie łączę AZS z kazdego rodzają uczuleniem wiec AZS juz dawno nie miałem a uczulenie się u mnie zdażają. wystarczy ze przyjadzie jakis kot do mnie od sasiada i juz czuję temat nie mówiąc o wiosnie ale wowczas śa rozne specyfiki do nosa.

rok temu odkryłem rewelacyjny biały proszek do nosa :) fajnie to zabrzmiało hehe
ale ma on na celu spowodowac ze alegreny nie przedostają sie czuc bardzo intenesywny mientowy zapach przez 30 minut

Elfir
11-03-2015, 13:44
No ale myśle, że bedzie lepiej niż bez podłogowki, bo jednak jakies odczucie ciepła bedzie. Poza tym nie zycze nikomu takiej choroby, przy której marzna stopy "okropnie". Nie musi sie nikt nabijac z tego, bo mi jest wystarczajaco z tym ciezko :(

Mnie marzną stopy bardzo.
Ale choroby lekarz się nie dopatrzył. Ot, taki urok organizmu.

Nani
11-03-2015, 16:00
nie prawda Czekałem na ten post i w koncu go napisałas :)
aby uzyskać 20 oC wewnątrz grzejesz wodę w podłodze do 24 oC
tylko 20 oC to dla wielu za niska temperatura

przy mojej temp zasilania 26 a nawet 28 oC jest juz wyczuwalnie ciepła podłoga
nie wiem jaką temp ma podłoga / okładzina / wylewka ale jest ciepła czuję to.

mówie o płytkach w łazience i kuchni
w pokojach mam drewno i ono zawsze jest cieplejsze niz płytka moze dlatego musze podniesc temp zaslinia z uwagi na drewno

zakładam ze sterowniki i termometry mamy podobnie kalibrowane i pokazują prawdę

Może to śmieszne zabrzmi, ale czekałam gdy ktoś wreszcie napiszę o tej magicznie niskiej temperaturze podłogi. 90% os. twierdzi, że wystarczy 24st.c. na podłogówce i w domu jest super. Tylko to super dla jednych oznacza temperaturę w domu 20 st.c a dla innych super, to jest dopiero wtedy kiedy jest 22-23st.c. i ja należę do tych drugich. Jestem ciepłolubna. Ale do rzeczy.
O podłogówce marze od momentu kiedy to moja siostra postawiła sobie dom, a było to w roku 2000. Zrobili mieszane ogrzewanie. Podłogówka jest tylko pod kafelkami. W nóżki ciepło, tak jak lubię. Zaznaczam ciepło, a nie gorąco.

Po czym jak wystartowała budowa naszego domu, to zaczęliśmy się zastanawiać nad system ogrzewania. Na początku oczywiście mówiliśmy, że chcemy podłogówkę na całości. Później jak zaczęłam czytać forum oniemiałam jak ludzie pisali, że w dzisiejszej dobie podłoga przy podłogówce jest ledwo wyczuwalna. I zgłupiałam w tamtym momencie. Na spotkaniu z hydrą przedstawiłam swoje żale. On mi powiedział, że wszystko zależy od tego jaką temp. lubimy w domu. Oczywiście lubimy 22-23st.c, no to on odparł, że po prostu trzeba ustawić sobie jakiś tam mieszacz i będzie ok, on po prostu ma się częściej załączać. Jest tylko jedno ale, mój mąż boi się bezwładności tego typu ogrzewania w sypialniach.

No i co doradzicie drodzy forumowicze?

Liwko
11-03-2015, 16:33
Może to śmieszne zabrzmi, ale czekałam gdy ktoś wreszcie napiszę o tej magicznie niskiej temperaturze podłogi. 90% os. twierdzi, że wystarczy 24st.c. na podłogówce i w domu jest super. Tylko to super dla jednych oznacza temperaturę w domu 20 st.c a dla innych super, to jest dopiero wtedy kiedy jest 22-23st.c. i ja należę do tych drugich. Jestem ciepłolubna. Ale do rzeczy.
O podłogówce marze od momentu kiedy to moja siostra postawiła sobie dom, a było to w roku 2000. Zrobili mieszane ogrzewanie. Podłogówka jest tylko pod kafelkami. W nóżki ciepło, tak jak lubię. Zaznaczam ciepło, a nie gorąco.

Po czym jak wystartowała budowa naszego domu, to zaczęliśmy się zastanawiać nad system ogrzewania. Na początku oczywiście mówiliśmy, że chcemy podłogówkę na całości. Później jak zaczęłam czytać forum oniemiałam jak ludzie pisali, że w dzisiejszej dobie podłoga przy podłogówce jest ledwo wyczuwalna. I zgłupiałam w tamtym momencie. Na spotkaniu z hydrą przedstawiłam swoje żale. On mi powiedział, że wszystko zależy od tego jaką temp. lubimy w domu. Oczywiście lubimy 22-23st.c, no to on odparł, że po prostu trzeba ustawić sobie jakiś tam mieszacz i będzie ok, on po prostu ma się częściej załączać. Jest tylko jedno ale, mój mąż boi się bezwładności tego typu ogrzewania w sypialniach.

No i co doradzicie drodzy forumowicze?

Wszystko zależy od ocieplenia domu. W jednym gorzej ocieplonym jak podłoga będzie miała 26 stopni, to w domu będzie 22, w lepiej ocieplonym wystarczy że podłoga będzie miała 24. U mnie tylko podczas dużych mrozów podloga dochodzi do temperatury 26 stopni.

Jaki mieszacz, czym będziecie grzali?

f.5
11-03-2015, 16:34
Jako posiadacz grzejnika w sypialniach moj głos na podłogówkę dlaczego ?

ano dlatego ze prawdopodobniej bedzie taniej niz postawic tam najtanszy grzejnik
podpinasz wszystkie pętle podłogowki do rozdzielacza bez żadnych zaworór trojdroznych które ja mam i wszystko idzie Ci doskonale.
tylko wyregulujesz przepływy na rotametrach i masz ciepło
nawet zapomnisz ze ciepło pochodzi od podłogi
tylko jedno ale

- musisz miec dostateczna ilosc izolacji na ścianie
- musisz nie miec mostkow termicznych
- musisz miec dobrze ocieplony dach

na swoje usprawiedliwienie dodam ze zrobiłem grzejnik z uwagi ze nie wiedziałem jak zbudowałem dom i na gorze jednak postawiłem na grzejnik aby moc go zasilic wyzszą temperaturą.

tak czy siak zasilam go tą samą temperaturą jak podłogowkę ......no dobra o 2 oC - 4 oC wyższą niz idzie mi na podłogę i na gorze mam zawsze o stopien cieplej niz na dole.
oczywiscie na gorze w przedpokoju , łazience , garderobie podłogowka
tylko w sypailnach jej brak
tyle odemnie

oliwkawawa
11-03-2015, 16:37
Może to śmieszne zabrzmi, ale czekałam gdy ktoś wreszcie napiszę o tej magicznie niskiej temperaturze podłogi. 90% os. twierdzi, że wystarczy 24st.c. na podłogówce i w domu jest super. Tylko to super dla jednych oznacza temperaturę w domu 20 st.c a dla innych super, to jest dopiero wtedy kiedy jest 22-23st.c. i ja należę do tych drugich. Jestem ciepłolubna. Ale do rzeczy.
O podłogówce marze od momentu kiedy to moja siostra postawiła sobie dom, a było to w roku 2000. Zrobili mieszane ogrzewanie. Podłogówka jest tylko pod kafelkami. W nóżki ciepło, tak jak lubię. Zaznaczam ciepło, a nie gorąco.

Po czym jak wystartowała budowa naszego domu, to zaczęliśmy się zastanawiać nad system ogrzewania. Na początku oczywiście mówiliśmy, że chcemy podłogówkę na całości. Później jak zaczęłam czytać forum oniemiałam jak ludzie pisali, że w dzisiejszej dobie podłoga przy podłogówce jest ledwo wyczuwalna. I zgłupiałam w tamtym momencie. Na spotkaniu z hydrą przedstawiłam swoje żale. On mi powiedział, że wszystko zależy od tego jaką temp. lubimy w domu. Oczywiście lubimy 22-23st.c, no to on odparł, że po prostu trzeba ustawić sobie jakiś tam mieszacz i będzie ok, on po prostu ma się częściej załączać. Jest tylko jedno ale, mój mąż boi się bezwładności tego typu ogrzewania w sypialniach.

No i co doradzicie drodzy forumowicze?

Bezwładność jest i nie ma się co oszukiwać. I może to być problem, zwłaszcza jeśli lubicie w domu mieć 22-23 stopnie. Ja w nocy przy takiej temperaturze bym nie spała. U nas od początku było wiadomo że w domu w dzień będzie 20 stopni, Więc nawet w nocy to nie jest duży problem ALE ja poradziłam sobie z tym tak, że pętle poprzykręcałam w sypialniach, i tam jest o stopień chłodniej :) Druga opcja-uchylanie okna, lub rozszczelnianie na noc. Chyba że będzie WM, to wtedy odpada.

surgi22
11-03-2015, 16:59
Róbcie wszędzie podłogówkę, w sypialni ustawicie chłodniej i tyle.
PS. są wprawdzie w sypialni czasowe zyski bytowe ale nie przesadzajmy nawet w szkieletowcu sałny nie zrobią ;)

fenix2
12-03-2015, 11:48
Oczywiście lubimy 22-23st.c, no to on odparł, że po prostu trzeba ustawić sobie jakiś tam mieszacz i będzie ok, on po prostu ma się częściej załączać. Jest tylko jedno ale, mój mąż boi się bezwładności tego typu ogrzewania w sypialniach.
No i co doradzicie drodzy forumowicze?
Na "pętle" w sypialni można założyć siłowniki + regulator pokojowy i temperaturę sobie ustawiać dowolnie. Są wtedy możliwości zaprogramowania np. obniżonej temp. w określonych godzinach.
Jeszcze jedno rozwiązanie to można awaryjnie puścić od rozdzielacza do grzejnika pex, ale nie montować grzejnika. Jeśli podłogówka by nie odpowiadała jest wtedy alternatywa bez gruntownej przeróbki CO.

Amelia 2
12-03-2015, 12:26
widać jestem niedzisiejsza bo mam grzejniki w sypialniach i tego nie żałuję :no: praktycznie nie bywam w sypialni w ciągu dnia więc nie ma potrzeby jej grzać, w nocy muszę mieć chłodno ze względu na alergię powodującą suchość śluzówki nosa i kaloryfer odkręcam tylko gdy muszę -przy dużych mrozach lub zimnych silnych wiatrach. Dodatkowym plusem kaloryfera jest możliwość zawieszenia na nim nawilżacza powietrza. Podłogówka bardzo wysusza, kurz się unosi a ja nie wyobrażam sobie spania przy włączonym jakimś urządzeniu nawilżającym...

oliwkawawa
12-03-2015, 12:49
widać jestem niedzisiejsza bo mam grzejniki w sypialniach i tego nie żałuję :no: praktycznie nie bywam w sypialni w ciągu dnia więc nie ma potrzeby jej grzać, w nocy muszę mieć chłodno ze względu na alergię powodującą suchość śluzówki nosa i kaloryfer odkręcam tylko gdy muszę -przy dużych mrozach lub zimnych silnych wiatrach. Dodatkowym plusem kaloryfera jest możliwość zawieszenia na nim nawilżacza powietrza. Podłogówka bardzo wysusza, kurz się unosi a ja nie wyobrażam sobie spania przy włączonym jakimś urządzeniu nawilżającym...

Że kurz się unosi to mit. Wszędzie się unosi tak samo :) Że wysusza-wysusza tak samo jak i kaloryfery. U nas nawilżacze chodzą w dzień, na noc wyłączam i to w zupełności wystarcza. A często też rozstawiam na noc pranie.

bad69boy
12-03-2015, 12:52
widać jestem niedzisiejsza bo mam grzejniki w sypialniach i tego nie żałuję :no: praktycznie nie bywam w sypialni w ciągu dnia więc nie ma potrzeby jej grzać, w nocy muszę mieć chłodno ze względu na alergię powodującą suchość śluzówki nosa i kaloryfer odkręcam tylko gdy muszę -przy dużych mrozach lub zimnych silnych wiatrach. Dodatkowym plusem kaloryfera jest możliwość zawieszenia na nim nawilżacza powietrza. Podłogówka bardzo wysusza, kurz się unosi a ja nie wyobrażam sobie spania przy włączonym jakimś urządzeniu nawilżającym...

widziałaś przepraszam ten kurz co lata czy może ktoś Ci powiedział i w to porostu uwierzyłaś??
mam podłogówkę w całym domu, mieszkami już kilka lat i jeszcze nie widziałem żeby się coś unosiło samodzielnie.
a ten kurz to się sam unosi?
to raczej grzejniki powodują znacznie większy ruch powietrza ze względu na dużą różnicę w temperaturach i efekt konwekcji
wpisz w wujka go..gle i poczytaj
pozdrawiam

moniss
12-03-2015, 13:10
widać jestem niedzisiejsza bo mam grzejniki w sypialniach i tego nie żałuję :no: praktycznie nie bywam w sypialni w ciągu dnia więc nie ma potrzeby jej grzać, w nocy muszę mieć chłodno ze względu na alergię powodującą suchość śluzówki nosa i kaloryfer odkręcam tylko gdy muszę -przy dużych mrozach lub zimnych silnych wiatrach. Dodatkowym plusem kaloryfera jest możliwość zawieszenia na nim nawilżacza powietrza. Podłogówka bardzo wysusza, kurz się unosi a ja nie wyobrażam sobie spania przy włączonym jakimś urządzeniu nawilżającym...

Ogrzewanie płaszczyznowe (w tym podłogowe) ma niższą temperaturę zasilania niż kaloryfery, więc nie wiem skąd opinia, że unosi kurz.
Podłogówka bardzo wysusza powietrze??? To grzejniki głównie ogrzewają powietrze, więc także je wysuszają. Ale chyba wiem, skad mogła się wziaść taka opinia...ogrzewanie podłogowe jest bardzo popularne w nowych domach, gdzie także montuje się WM, którego użytkownicy często skarżą się na przesuszanie powietrza.
Bo to jest tak...
W przypadku tradycyjnego ogrzewania kaloryferami większa część ciepła (70-90%) przekazywana jest poprzez konwekcję (unoszenie się ciepłego powietrza), czyli ogrzewamy powietrze, przez co spada jego wilgotność względna. Ciepłe masy powietrza znad kaloryferów unoszą ze sobą kurz (częste ciemne smugi nad kaloryferami).
Z kolei przy ogrzewaniu płaszczyznowym decydujący udział ma promieniowanie (nagrzewanie ciał/obiektów przez pochłnianie promieniowania podczerwonego)- ok. 70%. Promieniowanie odbieramy każdą komórką ciała, a samo powietrze może być względnie chłodne.
Wadą ogrzewania podłogowego w stosunku do kaloryferów, może być to, że nie można na nim powiesić prania do szybkiego suszenia ;)

oliwkawawa
12-03-2015, 13:19
a to prawda :) jak włączam WM na wyższy bieg to i nawilżacze mocniej podkręcam :)

moniss
12-03-2015, 13:24
a to prawda :) jak włączam WM na wyższy bieg to i nawilżacze mocniej podkręcam :)
A jaki masz rekuperator - zwykły czy entalpiczny?
U mnie w nowym domu ma być entalpiczny...więc może nie będzie takiego problemu z wysuszaniem powietrza...??
Ale w pierwszym sezonie - do wysuszenia budynku WM jest chyba idealne?? :)

A co do tematu wątku...
To na pewno w nowym domu nie będzie białych plastikowych okien. Mycie tego to syzyfowa praca. I podobnie z jasnymi płytkami na podłodze, o jasnych fugach nie wspominając :P

Nigdy wiecej także ciemnych drzwi wewnętrznych z szybkami. Na ich ramkach zbiera się kurz i trzeba zbyt często ze szmatką ganiać i to odkurzać.
U teściów były białe i kurz nie był tak widoczny.

Drzwi wewnętrzne najlepiej wstawiać dopiero po porządnym wysuszeniu domu. Tu gdzie mieszkamy drzwi wstawiono zaraz po po generalnym remoncie i część z nich się wypaczyła, a jedne nawet rozkleiły (ech... te drzwi z marketu budowlanego) :P

cieszynianka
12-03-2015, 20:37
widać jestem niedzisiejsza bo mam grzejniki w sypialniach i tego nie żałuję :no: praktycznie nie bywam w sypialni w ciągu dnia więc nie ma potrzeby jej grzać, w nocy muszę mieć chłodno ze względu na alergię powodującą suchość śluzówki nosa i kaloryfer odkręcam tylko gdy muszę -przy dużych mrozach lub zimnych silnych wiatrach. Dodatkowym plusem kaloryfera jest możliwość zawieszenia na nim nawilżacza powietrza. Podłogówka bardzo wysusza, kurz się unosi a ja nie wyobrażam sobie spania przy włączonym jakimś urządzeniu nawilżającym...

Bardzo przepraszam, nie mam zamiaru nikogo urazić, ale muszę zaprotestować przeciwko powtarzaniu takich głupot.
Podłogówka nie wysusza powietrza bardziej niż kaloryfery, natomiast kurz (jeśli się nie sprząta na bieżąco) osiada na podłodze, a nie krąży, bo konwekcja powietrza minimalna :bye:

noc
12-03-2015, 21:09
A jaki masz rekuperator - zwykły czy entalpiczny?
U mnie w nowym domu ma być entalpiczny...więc może nie będzie takiego problemu z wysuszaniem powietrza...??
Ale w pierwszym sezonie - do wysuszenia budynku WM jest chyba idealne?? :)

A co do tematu wątku...
To na pewno w nowym domu nie będzie białych plastikowych okien. Mycie tego to syzyfowa praca. I podobnie z jasnymi płytkami na podłodze, o jasnych fugach nie wspominając :P

Nigdy wiecej także ciemnych drzwi wewnętrznych z szybkami. Na ich ramkach zbiera się kurz i trzeba zbyt często ze szmatką ganiać i to odkurzać.
U teściów były białe i kurz nie był tak widoczny.

Drzwi wewnętrzne najlepiej wstawiać dopiero po porządnym wysuszeniu domu. Tu gdzie mieszkamy drzwi wstawiono zaraz po po generalnym remoncie i część z nich się wypaczyła, a jedne nawet rozkleiły (ech... te drzwi z marketu budowlanego) :P


Dziwne.
Nigdy więcej białych okien, bo nie idzie ich domyć i nigdy więcej ciemnych drzwi bo się brudzą i trudno domyć. Rozumiem że ciemne okna i białe drzwi byłyby najlepsze:o.
Taaakie drzwi, to potrafią się rozkleić od samego patrzenia na nie.
A jasne płytki na podłodze nie są złe, gorsze są czarne.
Również gorące grzejniki bardziej unoszą kurz niż OP. Tylko ten kurz musi w domu ZALEGAĆ! Nie uniesie się coś czego nie ma. Następne mity i legendy o OP.
OP w sypialniach nie dyktuje że ma tam być gorąco, temperaturę ustawia się dowolną, żądaną. Chyba że te sypialnie mają mieć w nocy temp. np. 19oC a w dzień pokój dla dzieci o temp. 230C. To może być jakiś problem. Trzeba byłoby chłodzić wieczorem otwierając okna. Jeśli ma tam być wyłącznie sypialnia to ustawia się żądaną temp. i wszystko w temacie. I bez żadnej elektroniki-automatyki. Ustawia się przepływy na rozdzielaczu i zapomina że jest jakieś CO. Klimat "robi się sam".
U siebie nie zostawiłbym ponownie prysznicowych odpływów liniowych do zalania firmie od wylewek. Sam ustawiłbym i zabetonował. Teraz mam odwrotny spad w 1, i jakiś przeciek w 2. Już po paru dniach nieużywania śmierdzi i często trzeba zalewać wodą. Po prostu jest rzadko używany.

Elfir
16-03-2015, 19:51
ja mam akwarium w domu i sporo roslin, to rozwiązuje problem suchego powietrza.

Nefer
16-03-2015, 21:44
Nie mam nawilżaczy w domu, bo nie mam takiej potrzeby. 60 % wilgotność mi wystarcza :)
Takich mitów jest mnóstwo - nie da się położyć drewna na OP, że klimatyzacja grozi chorobą, a młynek do odpadków może odciąć rękę. Nic się na to nei poradzi :)

Bracianka
16-03-2015, 22:09
Klimatyzacja mechaniczna jest bez sensu, bo zimnym powietrzem wieje - cytat polecanego do konsultacji pracownika GURU budowlanego w okolicy... Parskłam śmiechem i przestać nie mogłam. U mnie wilgotność w okolicach 50%.

fenix2
16-03-2015, 22:36
Nie mam nawilżaczy w domu, bo nie mam takiej potrzeby. 60 % wilgotność mi wystarcza :)
Takich mitów jest mnóstwo - nie da się położyć drewna na OP, że klimatyzacja grozi chorobą, a młynek do odpadków może odciąć rękę. Nic się na to nei poradzi :)

Ty się nie śmiej. Młynek do odpadu chłopa zabił. Zlew się zatkał i chłop chciał przetkać, wciągało mu chyba krawat (nie pamiętam dokładnie) i głowa znalazła się pod wodą.

Liwko
17-03-2015, 06:45
Za dużo naoglądałeś się "Śmierci na 1000 sposobów"

aga840
17-03-2015, 07:46
Ja nigdy więcej nie położe paneli, kompletna porażka

fotohobby
17-03-2015, 10:15
Sa panele za 24zł, są panele za 124zł
;)

oliwkawawa
17-03-2015, 11:21
Ja nigdy więcej nie położe paneli, kompletna porażka

rozwiniesz temat?

Amelia 2
17-03-2015, 12:25
Tylko ten kurz musi w domu ZALEGAĆ! Nie uniesie się coś czego nie ma.

kurz jest zawsze i wszędzie, nawet przy codziennym sprzątaniu i wciąż się mnoży, a jeśli u Ciebie go wcale nie ma to zdradź tajemnicę jak to robisz a ulżysz milionom alergików:eek:

Amelia 2
17-03-2015, 12:32
widziałaś przepraszam ten kurz co lata czy może ktoś Ci powiedział i w to porostu uwierzyłaś??
mam podłogówkę w całym domu, mieszkami już kilka lat i jeszcze nie widziałem żeby się coś unosiło samodzielnie.
a ten kurz to się sam unosi?
to raczej grzejniki powodują znacznie większy ruch powietrza ze względu na dużą różnicę w temperaturach i efekt konwekcji
wpisz w wujka go..gle i poczytaj
pozdrawiam

nikt nie musi mi mówić, mam swoje zdanie i dobry wzrok, wystarczy najmniejszy ruch - zdjęcie z wieszaka ubrania czy ręcznika, zwykłe przejście, a w słońcu wyraźnie widać fruwające drobinki
nie muszę sugerować się googlem, mam w domu podłogówkę ale mam też alergię i moje twierdzenie opieram na faktach a nie na wyczytanej teorii...

Elfir
17-03-2015, 17:06
Ja takie drobinki miałam latem w bloku z kaloryferami - czyli można wykluczyć podłogówkę i CO w ogóle.

Liwko
17-03-2015, 17:39
kurz jest zawsze i wszędzie, nawet przy codziennym sprzątaniu i wciąż się mnoży, a jeśli u Ciebie go wcale nie ma to zdradź tajemnicę jak to robisz a ulżysz milionom alergików:eek:

Kurz jest wszędzie, ale można znacznie go ograniczyć. Wystarczy szczelny dom i wentylacja mechaniczna z dobrymi filtrami. Oczywiście to nie zwalnia nas z sprzątania, ale kurzu jest znacznie mniej. Do tego przy podłogówce większość tego kurzu zalega na podłodze, przy grzejnikach jest wszędzie.

noc
17-03-2015, 18:30
kurz jest zawsze i wszędzie, nawet przy codziennym sprzątaniu i wciąż się mnoży, a jeśli u Ciebie go wcale nie ma to zdradź tajemnicę jak to robisz a ulżysz milionom alergików:eek:

Właśnie Liwko niżej ubiegł mnie z odpowiedzią.
Kurzu nie da się całkowicie pozbyć ale mocno ograniczyć jak najbardziej.

oliwkawawa
17-03-2015, 19:47
Kurz jest wszędzie, ale można znacznie go ograniczyć. Wystarczy szczelny dom i wentylacja mechaniczna z dobrymi filtrami. Oczywiście to nie zwalnia nas z sprzątania, ale kurzu jest znacznie mniej. Do tego przy podłogówce większość tego kurzu zalega na podłodze, przy grzejnikach jest wszędzie.

albo mam słabe filtry w reku, albo u Was żony sprzątają na bieżąco kiedy nawet o tym nie wiecie, i wydaje się że tego kurzu faktycznie nie jest dużo ;)

compi
17-03-2015, 20:08
albo mam słabe filtry w reku, albo u Was żony sprzątają na bieżąco kiedy nawet o tym nie wiecie, i wydaje się że tego kurzu faktycznie nie jest dużo ;)
Częste patrzenie na słońce czy pod słońce nie jest zdrowe :)

Liwko
17-03-2015, 20:11
albo mam słabe filtry w reku, albo u Was żony sprzątają na bieżąco kiedy nawet o tym nie wiecie, i wydaje się że tego kurzu faktycznie nie jest dużo ;)

Kiedy zamieszkałaś?

oliwkawawa
17-03-2015, 20:34
pół roku temu :)

Liwko
17-03-2015, 21:43
pół roku temu :)

No to jesteśmy w domu. Z miesiąca na miesiąc będzie tego "kurzu" mniej w domu :yes: