PDA

Zobacz pełną wersję : Dziennik Whisperów



Strony : 1 [2]

Whisper
08-07-2007, 21:01
8 lipca 2007
Mam na imię Czoko, mam dwa miesiące i mieszkam w Whisperówce od piątku.
http://images23.fotosik.pl/22/a98715b5f678d065m.jpg (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a98715b5f678d065.html)http://images23.fotosik.pl/22/df78dc292a52e553m.jpg (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/df78dc292a52e553.html)

A ja mam na imię Sadza, mam sześć tygodni i mieszkam od soboty.
http://images30.fotosik.pl/22/3b155ac72b2422bfm.jpg (http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3b155ac72b2422bf.html)

Whisper
19-07-2007, 20:05
19 lipca 2007
Nic specjalnego się nie dzieje, więc się chociaż trawnikiem za domem pochwalę. To ten, który był orany na wiosnę.
http://images26.fotosik.pl/31/93eca61d6d650fc6.jpg (www.fotosik.pl)

Oczywiście nie dorasta do pięt trawnikowi Toli, ale ja naprawdę nie mam siły z nożyczkami i linijką go przycinać ;) Poza tym Tola chyba jakieś sztuczki ze swoim trawnikiem robi - to niemożliwe żeby normalny tak wyglądał .

Whisper
05-09-2007, 22:46
5 września 2007
Powoli dojrzewam do zrobienia ogrodzenia. Niby pordzewiała siatka jest, w niej brama z dech i siatki zrobiona dwa lata temu :oops: przez budowlańcow też, ale... czas najwyższy zrobić docelowe. Na razie patrzyłem na ceny bramy i przęseł i wychodzi mi koło 4.000. Tylko teraz podmurówka, słupki, robocizna... No i znaleźć ekipę. Ma ktoś jakąś w okolicach Warszawy?

Whisper
21-02-2008, 07:30
21 lutego 208
Dziś trzy wiadomości.

We wrześniu pisałem, ze chcemy zrobić ogrodzenie. Dobra wiadomość jest taka, że wciąż chcemy :)

Druga wiadomość jest taka, że pistacjowy przedsionek został wczoraj siłami Luśki przemalowany. Na jaki kolor? No, żółty taki oczywiście.

I wiadomość trzecia:
19 lutego 2008 zakończyłem proces odbioru domu. Wreszcie...

Whisper
11-03-2008, 19:42
11 marca 2008
Ewidentnym znakiem tego, że przychodzi wiosna nie są u mnie ptaki, motyle czy inne fruwające czy pełzające paskudztwo, ale to że mnie wszystko boli. I tak z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że wiosna już jest.

Wykorzystałem weekend, do tego wziąłem dwa dni urlopu i zmordowałem się tak, że bardziej byłoby trudno. W ciągu dnia prace rolne, wieczorami zabawa w małego stolarza. Przy okazji malunków przedpokoju wyleciał wieszak skonstruowany przez tynkarzy, no i trzeba było coś bardziej reprezentacyjnego niż deska z gwoździami zmajstrować. Jako że szafa wnękowa została wyceniona na "co najmniej 6 tys.", kupiłem szafy w I... i skręciłem je sobie. Do tego twórcza modyfikacja polegająca na dostosowaniu wymiarów dostępnych w sklepach na wymiary mojego przedpokoju. Było fajnie. Poskilowałem trochę na wyrzynarce - dwa levele w górę ;)

A co do prac rolnych, to zainwestowałem w aerator/wertykulator. Nie doszedłem co prawda które jest które, za to strasznie spodobała mi się funkcja takiego "wyczesywania" trawnika. W końcu trawnik wygląda schludnie, a ja mam górę trawopodobnych resztek z zeszłorocznymi liśćmi na kompostowniku. Akurat z zapełnienia kompostownika nie jestem specjalnie szczęśliwy, ale wojna to wojna - ofiary muszą być. Za to kiedy przełączyłem urządzenie w tryb takiego czegoś, co ma nacinać (wertykulacja to czy aeracja?), to strasznie hałasowały kamienie wyrzucane spod ziemi, no a potem trawnik wyglądał jakby się nad nim pies pastwił :o Sam nie wiem... Zrobiłem tak kawałek, potem zostawiłem. Cholera, może ja coś nie tak robię?

Whisper
22-03-2008, 12:09
Wesołych, zdrowych i pogodnych dla wszystkich...
http://fireman.easyisp.pl/osp/images/stories/uploads/aktualnosci/akt/wielkanoc2007.jpg

Whisper
06-04-2009, 13:05
Ojej... rok temu ostatnio pisałem w Dzienniku....
Przepraszam...

A póki co metodą recyclingu pożyczę wszystkim Zdrowych i Wesołych!
http://fireman.easyisp.pl/osp/images/stories/uploads/aktualnosci/akt/wielkanoc2007.jpg

I może w najbliższym czasie coś nowego się w Dzienniku pokaże...

Whisper
07-04-2009, 08:39
7 kwietnia 2009
Właściwie powinienem posłuchać Luśki, kiedy trzy lata temu mówiła, że powinienem Dziennik zakończyć. Tematy budowlane właściwie się zakończyły, a co za tym idzie częstotliwość wpisów siadła drastycznie.

Ale zostało jeszcze ciutkę do zrobienia - taras i ogrodzenie. Powiedzenie o tym, że prowizorki są najtrwalsze jest chyba jedną z największych prawd życiowych jaki do mnie trafiły w ciągu tych (ciągle) trzydziestu paru lat...

Jak można się domyślać, postanowienie z września 2007 o zrobieniu ogrodzenia nie zostało jeszcze zrealizowane, o śniadaniu na tarasie też na razie nie mamy co rozmawiać.

Ale...się coś ruszyło.

I teraz żeby rozluźnić atmosferę dwa konkursy:
Pierwszy - dlaczego w tekście pojawia się słowo "ciągle".
Drugi - co się ruszyło.
Odpowiedzi proszę w Komentarzach, w nagrodę przyznam po medalu.

Mi w międzyczasie trema może rochę przejdzie (bo dawno nie pisałem), a przy okazji zobaczę czy ktoś to jeszcze czyta.

Whisper
07-04-2009, 20:57
Widzę że odpowiedzi właściwych raczej nie będzie, tak więc:

- konkurs pierwszy dotyczył tego że niedługo przestanę mieć trzydzieści parę lat, i jestem tym dość przygnębiony.

- konkurs drugi dotyczył tego, że coś zaczęło się dziać w temacie tarasu. Taras od zeszłego roku majsterkuję własnymi siłami, i już "coś" stoi. Krzesła na tym się nie postawi, ale kot po tym przejdzie.

Whisper
10-04-2009, 07:03
A teraz wykonajmy krótką podróż w czasie. Do.... maja 2008.

Dom jest, zielone koło domu też jakieś zaczyna być, ogrodzenie jest jakie było, za to tarasu brak całkowicie. O przepraszam, jest taras tymczasowy - palety pobudowlane położone jedna na drugiej. Pominąwszy fakt, że trąci to nieco postmodernizmem i grozi zwichnięciem nogi i/lub złamaniem kości śródstopia, to przecież "nie tak miało być".
Plan jest taki: wezmę się i zrobię taras.
Ale jaki?
Drewniany.
Na czymś musi stanąć. Na fundamencie. Nie, nie będę teraz robił z domu placu budowy. Betoniarki nie mam, to beton z gruchy trzebaby lać. Czyli kopać głęboki rów i zaprosić ciężarówkę z betonem żeby rozwaliła mi co się tylko da z akcentem na mozolnie hodowane "zielone". Do kitu. No to na fundamencikach - takich cobym je zrobił sam. Jakoś. Dobra...
A potem? Potem na fundamencikach będzie oparta.. konstrukcja. Z czego? No jak drewniany to z drewna przecież. A jakiego? Grubego. A jak grubego?
Tu zaczęło się wyszukiwanie informacji. Najwięcej dowiedzieć można się z rozmaitych amerykańskich stron, gdzie budowanie "decków" mają oparte do perfekcji. W końcu przekrój belek konstrukcyjnych został mozolnie obliczony, przeliczony z cali na centymetry i wyszło 9x20cm. Kurde... Grube chyba będzie.
A dalej? Dalej będą takie poprzeczne beleczki usztywniające, już z kantówki 5x10.
A potem? No dechy będą potem, żeby chodzić było po czym. A jakie? Hmmm... Wtedy jeszcze nie wiedziałęm o nadchodzącym kryzysie, ale chyba coś przeczuwałem. W każdym razie myśl o drewnie egzotycznym odrzuciłem na starcie jako nieprzyzwoitą. Zwłaszcza że mój taraz ma mieć koło 40m kwadratowych... Więc drewno lokalne, opatrzone godłem "Teraz Polska". Może sosna, może świerk, może modrzew. Się później zdecyduje. Rzecz jasna wziąłem pod uwagę, że sosna jest miękka.i w ogóle. Argument za sosną brzmiał "no to co" i bardzo mi się spodobał. Nie jestem osobą która musi mieć wszystko błyszczące i w stanie nie wskazującym na jakiekolwiek użytkowanie. Taras jest po to żeby po nim chodzić. Nie w kapciach. W kaloszach. W walonkach. W adidasach. W butach na obcasie, z ostrogami i z powbijanymi w bieżnik buta kamykami. Nie chcę potem patrzeć na RYSĘ na moim wspaniałym lśniącym bangkicośtam za ...set złotych za metr i się wkurzać. Więc z założenia taras ma się zużywać.

W porządku, strategia mniej więcej obmyślona, czas na wykonanie. Wyliczyłem, że konieczne będzie wykonanie kilkunastu fundamencików punktowych, na których opierać się będzie szkielet tarasu. Ponieważ jak wcześniej wspomniałem nie miałem specjalnej możliwości posługiwania się betonem lanym, postanowiłem wykorzystać pozostałe mi p[o pudowie bloczki fundamentowe. W końcu utrzymują ciężar domu, więc i taras powinny utrzymać. Wykopywałem dołek na głebokość bodajże 6-ciu bloczków, a następnie przy użyciu tychże bloczków i gotowej zaprawy z worka zdobywałem sprawność murarza. Łatwo nie było, zwłaszcza że możliwości manewrowania w wąskim (bo jestem leniwy i więcej kopać mi się nie chciało) dołku były bardzo ograniczone.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/taras_1_1.JPG

Po wymurowaniu bloczkół dokonywałem rytualnego obsypania piaskiem oraz zagęszczenia tego piasku przy użyciu stempla sosnowego rocznik 2005 - warstwa po warstwie. Jak kamień teraz, panie...

Bloczki wystają trochę nad ziemię, do wysokości wylicz... eee... takiej jaka wyszła. Niestety, dokładność milimetrowa a nawet centymetrowa nie była możliwa do uzyskania. Równałem to potem drewnianymi podkładkami, jeśli były potrzebne.
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/taras_1_2.JPG

Kiedy już miałem solidne podstawy, zakrzątnąłem się koło drewna. Zakrzątnięcie wyniosło mnie około 800 złotych (około metra sześciennego) i konieczność zabezpieczenia. Najpierw zabezpieczyłem na zielono. Smród był przy tym straszny, więc po kilku dniach zabezpieczyłem jeszcze raz. Wyszło zielonkawojakieśtam. Stwierdziłem, że taki kolor mi nie odpowiada, więc potem poszedł drewnochron na "wykwintny brązowy". Też dwa razy.

Moje wykwintnie brązowe bale umieszczałem na fundamencikach, a następnie dokonywałem fuzji, czyli też połączenia. Łączenia bali wykonywane były eleganckimi śrubkami fi 10, a do fundamencików mocowałem kołkami rozporowymi (takie coś metalowe, które robi się jeszcze bardziej metalowe jak się wkręca). Taki kołek rozporowy można chyba tylko granatem usunąć...

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/taras_2_1.JPG

Nie należy zapominać o położeniu jakiejś izolacji między fundamentami a konstrukcją, coby wody nie łapało. No i oczywiście trzeba zabezpieczyć obszar pod przyszłym tarasem przed chwastami. U mnie to zadanie spełnia agrowłóknina.

No, a tak to wygląda.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/taras_2_2.JPG
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/taras_2_3.JPG

Następnym etapem będzie wstawienie poprzecznych beleczek usztywniających, a potem pokrycie dechami.

Whisper
10-04-2009, 07:08
A teraz szybkie przewijanie do przodu...
25 marca 2009

Atak zimy

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/25mar.JPG

29 marca 2009

I po zimie

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/29mar.JPG

9 kwietnia 2009

A tu już pszczoły przylatują na wyżerkę w Whisperówce. Wiosna, panie sierżancie!

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/pszczola.JPG

Whisper
10-04-2009, 07:29
Wróćmy do tarasu. Belki poprzeczne będą mocowane przy użyciu takich wieszaków.

http://www.marcopol.pl/catalog/i/WWW/25/295/25704.gif

Niestety nie ma wieszaków dla belek 5x10, tylko 6x10. Tyle że to nie jest standardowy wymiar belek i trzeba będzie zamawiać po świętach. Tym razem poproszę żeby na zielono to już mi oni zaimpregnowali, bo jak sobie ten smród przypomnę, to zaczynam mieć zwidy od samego wspomnienia.
Zrobiłem też rozeznanie w sprawie desek. Sosnowe deski tarasowe o grubości 3 cm to w Tarczynie koszt 53 zł za metr kwadratowy. Chyba się skuszę... Tylko potem trzeba je będzie jeszcze zabezpieczyć - facet w sklepie doradzał olejowanie. Ma ktoś doświadczenie?

Nastał też czas na prace w ogrodzie. Wziąłem parę dni wolnego, żeby oko zielonością nacieszyć i robię, że mi mało ręce nie odpadną. Wywaliłem wczoraj chyba z osiem krzaków czerwonych porzeczek - stare były, kwaśne jak diabli i tylko przeszkadzały. Za to korzenie miały takie że niejedno drzewko by się nie powstydziło.
Żeby nie było że ja tylko niszczę, to dokonałem przekształceń własnościowych w dziedzinie bylin. Zabrałem rodzicom, wsadziłem u nas. Kiedyś się nawet nauczę jak one się wszystkie nazywają, na razie posługuję się nazwą "to takie". Oprócz tego obsiałem moje hektary pod płotem - szpinak, rukola, pietruszka (taka natkowa), marchewka. Szpinak raczej się uda - w zeszłym roku był fantastyczny. Rukola, pietruszka - być może. Marchewka - zdziwiłbym się, bo pamiętam zeszłoroczną rzodkiewkę, która kiedy zdychała ze starości wyglądała jakby właśnie miało zacząć jej rosnąć to takie różowe. Czerwone znaczy. Biało czerwone. W to że liście rosną to uwierzę, ale żeby coś w ziemi? Nie ma takiej możliwości.

No i rozpocząłem produkcję parapetową sadzonek bazylii i papryki. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Whisper
11-05-2009, 18:23
10 maja 2009
Większość wolnego czasu spędzam na szamotaninie w ogrodzie (bo dość chaotycznie mi się dzieje). Wkopałem kabel od anteny satelitarnej - bo owej nie mam na dachu jak wszyscy tylko kilkadziesiąt metrów od domu. Na szczęście zostało mi już do roboty ostatnie kilkanaście metrów, niestety była to zabawa wśród korzeni brzóz... Zabawa równie pasjonująca co roboty w kamieniołomie...
Pomalowałem konstrukcję tarasu w miejscach gdzie drewno nieuchronnie schnąc zaczęło pękać i w końcu wymierzyłem belki które muszę zamówić. Prowizorycznie obliczyłem też powierzchnię tarasu - wychodzi prawie 40 metrów. Na takiej powierzchni to dopiero może się dziać. Mam wrażenie, że odwlekam to jak najdłużej, bo boję się że coś sp... ;) , ale jako początkujący trzydziestonastolatek odkrywam w sobie mądrość życiową która mówi - "Im szybciej coś sp... tym szybciej będziesz mógł zabrać się za naprawianie"

No i ogólnie zieloność nastał nam taka że hej. Aż dynie posadziłem. Cztery.

Whisper
19-05-2009, 21:47
Grypa mnie dopadła w zeszłym tygodniu, na wszelki wypadek staram się nie świńtuszyć, coby podejrzeń o H1N1 nie było. Muszę przyznać że dawno tak w dupsko nie dostałem - kilka dni gorączki powyżej 39 stopni to dla mnie nowość. Zwykle przy 37 robi mi się już słabo i czuję że strrrasznie choruję. No, ale już idzie ku lepszemu, widać światełko w tunelu i należy mieć nadzieję że to nie nadjeżdżający pociąg...

Z centrum dowodzenia wyposażonego w kołdrę, termofor i mnóstwo poduszek zakrzątnąłem się w temacie ogrodzenia. Miałem namiary na faceta od spraw metalowych (terminy sierpniowe), a on z kolei dał mi namiar na swojego murarza. W końcu to metalowe musi być zamocowane w tym takim betonowym - podmurówce znaczy się. Pan murarz akurat robi w okolicy, więc przyjechał, pooglądał no i okazało się, że na upartego to on mógłby od jutra robić :o. Bo ma przestój tam niedaleko, więc jakby sobie ten przestój powiększył, to akurat byśmy się zmieścili z naszą podmurówką. Koszt robocizny 100zł za metr, ale podmurówka będzie na 80 cm z małym zbrojeniem, do tego stopy pod bramę przesuwną. No i narobią się trochę chłopaki, bo akurat koło mirabelek rosnących tuż za linią ogrodzenia będą robić, więc z korzeniami zabawy będą mieli. Chciałem to wyrwać (nie sam, trachtór jaki bym wynajął), ale napotkałem na opór - że dziury straszne będą i gorzej będzie, a oni już wolą sami się z korzeniami bawić. Niby fakt, wykrot po mirabelce będzie pewnie jak lej po bombie, a jest ich chyba z dziesięć. Dobrze chciałem...

W związku z tym od jutra będą robić część podmurówkową ogrodzenia. Strasznie szybko jakoś, tempo mnie nieco przerasta... A to pewnie i beton trzeba będzie zamówić i stal na zbrojenie. Dobrze że telefonów z czasów budowy nie pokasowałem, bo jeździć nigdzie jeszcze nie mogę, a Luśka dopiero po południu dostępna będzie.

Whisper
22-05-2009, 07:01
W środę ekipa się pojawiła i stan robót po tym dniu jest następujący: wykopali, ukręcili, zalali, ustawili.

Wykopali - rów 80cm głębokości i jeszcze "takie szersze" do bramy suwanej.
Ukręcili - zbrojenie.
Zalali - to co wykopali i ukręcili. 7 metrów betonu B20 z gruchy poszło :o
Ustawili - słupki.

Zdjęć z prac brak, bo ja niewychodzący, a Luśka po powrocie z pracy stanowczo odmówiła ganiania z aparatem. Buuuuu... :(

W rezultacie jest dolna część podmurówki - ta "fundamentowa", dochodząca do poziomu gruntu. Teraz (chyba od poniedziałku) będą już z betoniarki robić część górną podmurówki - z innego już betonu, bo to zacierane będzie i wygląd ma mieć ładny.

Mam wrażenie, że konstrukcja podmurówki będzie na tyle pancerna, że nie muszę się bać mrozów, korzeni, ani stada wściekłych kretów opancerzonych. Chociaż krety jak będą chciały to wykonają manewr oskrzydlający i wejdą przez działki z boku.

Jestem nieco zamroczony kosztami... sam beton kosztował prawie 1700... A tu jeszcze zapłać człowieku za deski na szalunek, za stal na zbrojenie, za piasek i cement na górną część podmurówki... No i ekipa też weźmie swoje.

Ale za to powiem Wam, że strasznie fajnie jest jak się coś znów dzieje :)

Whisper
01-06-2009, 21:09
Po dniu przerwy ekipa pojawiła się, żeby dokończyć dzieła, czyli zrobić to-co-wystaje-nad-ziemię. Zrobili, zatarli, zainkasowali., pojechali. Teraz czekam na część metaloplastyczną, czyli przęsła i bramę. Znowu będzie kosztowało, ale to najprawdopodobniej dopiero w sierpniu.

W międzyczasie zacząłem pastwić się nad mocowaniem belek wzmacniających do tarasu. Część została wykonana, a część nie, bo jak zwykle zabrakło mi czegoś. Tym razem zabrakło wieszaków do belek, pomimo że ogołociłem z nich dwa Praktikery. Na szczęśćie po kilku dniach udało mi się dostać je w Leroy Merlin. Nieco drożej, ale ważne że są. Póki co cieszę się wykonaną częścią, na którą w ramach testów rzuciłem deski z szalunku po ogrodzeniu. Jak dla mnie bomba...

W ramach dekoncentrowania się i rozdzielania sił i środków pomiędzy jak najmniej ważne zadania, wziąłem udział w tworzeniu skalniaka (zadanie niedokończone), rozwożeniu ziemi z wykopu pod ogrodzenie (zadanie niedokończone), uprzątaniu resztek wyciętych mirabelek (zadanie niedokończone), oraz układaniu kamiennej opaski koło tarasu.(zadanie niedokończone). Na swoje usprawiedliwienie mam to, że padał deszcz, gryzą komary, mam problemy z kręgosłupem, a poza tym sam nie wiem w co mam ręce włożyć, bo Pani Kierowniczka co i raz nowe dyspozycje wydaje. A tu jeszcze trawnik trzeba przecież skosić, drzemnąć się po obiedzie.... Tak dużo rzeczy, tak mało czasu.

Whisper
15-08-2009, 23:05
14 sierpnia 2009
Dopiero co był czerwiec, a tu już połowa sierpnia... Prace przydomowe jak zwykle musiały ustąpić wakacjom, potem drugim wakacjom, w międzyczasie pracy, złej pogodzie, ogólnemu leniowi oraz oczekiwaniu na rzeczy różne. Dobra wiadomość jest taka, że w końcu nadjechało ogrodzenie. W sumie uwinęli się z montażem w jeden dzień i.. jesteśmy w końcu ogrodzeni. Po... czterech latach, dobrze liczę?? Jednak prawdą jest to co mówią o prowizorkach.
W związku z tym że jesteśmy już dumnymi posiadaczami bramy, którą można zamknąć, to ją zamykamy. Głupio tak jakoś, jakbyśmy się od świata odgradzali. Tak to zawsze było otwarte, mogło wejść co chciało - pies, kot, człowiek, krowa, słoń nawet, gdyby cyrk był w pobliżu i nagle... zamknięte. Głupio. Ale podoba nam się tak.

Jako że przyjechały zamówione deski na taras, to bawię się w malarza. Najpierw maluję takim czymś bezbarwnym, a jak to wyschnie, to brązowym i to trzy razy... Brązowe to olej. Problem w tym, że w garażu mam ograniczoną ilość miejsca, ograniczoną jeszcze bardziej przez to, że trzymam tam wszystkie deski na taras, no i siłą rzeczy malowanie odbywa się drobnymi partiami. 10 desek podkładem z jednej, poczekać aż podeschnie, obrócić, z drugiej, poczekać aż wyschnie, olejem raz jedna strona, poczekać, olejem drugi raz, poczekać aż wyschnie, olejem trzeci raz, poczekac aż wyschnie, odwrócić na drugą stronę, powtórzyć, potem boki...i już 10 desek zrobione. Ze..... stu czterdziestu. Hmmm... właściwie nie wiem czy tych desek wyjdzie 140, bo zrientowałem się, że dałem ciała przy pomiarach i... za krótkie zamówiłem. O jakieś półtora metra za krótkie :) Cóż, nie ma problemów, nie ma zabawy.
Aha, jakby ktoś był ciekaw co to za deski na taras, to mówię - ryflowana sosna.

Jeśli wszystko będzie szło w tym tempie, to zakończenie prac nad tarasem przewiduję zgrubnie na jakiś 2020 rok....

Whisper
22-07-2014, 21:14
22 lipca 2014, dawniej E.Wedel

Wywołała mnie do tablica Aga J.G. (pozdrowienia), więc spieszę donieść co z tarasem. Udało się skończyć przed rokiem 2020, w sumie jedenaście lat przed terminem. To chyba niezłe osiągnięcie, godne 22 lipca. Taras ze dwa razy zdążył się już moimi rękoma poolejować, nic mu specjalnego nie dolega, poza nieuniknionym łódeczkowaniem desek, bo to w końcu zwykłe nasze polskie jest. No i potrafi żywicę z siebie puścić. Wiem, egzotyczne by nie puściło, ale za to cena egzotycznego jest... hmmmm... suboptymalna.

Aha, jeszcze jedna uwaga, warta wyskrobania gdzieś na murze albo wytatuowania na miejscu do tatuażu - taras ma mieć spadek OD domu. Taras ma mieć spadek OD domu. Taras ma mieć spadek OD domu.
U mnie jest przeciwnie...