PDA

Zobacz pełną wersję : Kobieta odeszla, zabrala dziecko, jak zyc dalej.



Strony : [1] 2

G2
30-05-2005, 19:14
Pamietacie temat Kobiety i lenistwo...otoz chyba nie jest ona taka leniwa bo w koncu cos zrobila. Odeszla! Teraz zostalem skazany na pustke i w pewnym sensie tesknote ale ogarna mnie spokoj jakis taki wewnetrzny i tego uczucia sie obawiam. Z drugiej strony rodzina zostala rozbita, zabrala mi syna i znaku zycia nie daje. Ja bardzo duzo pracuje, ona wcale. Czy robi to na zlosc, czy poprostu woli pracowac, cos robic byle ze mna nie byc.(podobno znalazla prace u jakiejs rodziny dzieci pilnowac hehe a moze u jakiegos bo w domu sobie rady nerwowo z naszym synkiem nie dawala wiec nie widze jej jakos dbajacej o inne dzieci i naszego synka razem w tym samym czasie) A moze kogos ma. Wiele nieporozumien bylo pomiedzy nami, glownie o to ze cokolwiek robi to tylko dla siebie osobiscie a gdy trzeba cos zrobic w domu itd. z mysla o rodzinie naszej to raptownie ona stawala sie nic nie wiedzaca kobitka ktora nie wiec jak, co i gdzie, ona wie jak bardzo kocham naszego synka i cos mi sie wydaje ze dzieci robia sie bronia w rekach kobiet przeciwko mezczyznom. Czy zostawic to jak jest i nich sobie gdzies tam sama radzi czy szukac jej, ale przeciez to ona odeszla wiec zna droge do domu, ale co zrobic jak wroci czy ja przyjac. Cos mi w srodku mowi ze nie mozna, bo raz postrzelona zawsze taka bedzie. Tyle pytan a tak malo odpowiedzi wiec napiszcie cos bo nie czuje sie jak mezczyzna ktory potrafi rodzine w kupie utrzymac. Kocham ja i zaluje ze brak porozumienia zabijal w nas wszystko, ale czy cos takiego mozna wybaczyc.

M@riusz_Radom
30-05-2005, 19:20
Nie szukaj jej tylko dziecka.

Nie wiem czemu w Polskim sądownictwie pokutuje domniemanie, że "lepszym" rodzicem jest zawsze matka, najwyższy czas to zmienić.

Walcz o dziecko. Na początek zgłoś na Policji zaginięcie matki i dziecka.

G2
30-05-2005, 19:28
Nie szukaj jej tylko dziecka.

Nie wiem czemu w Polskim sądownictwie pokutuje domniemanie, że "lepszym" rodzicem jest zawsze matka, najwyższy czas to zmienić.

Walcz o dziecko. Na początek zgłoś na Policji zaginięcie matki i dziecka.

Wlasnie, kobieta lepszym rodzicem. Nerwowa ciagle byla i wciaz niezadowolona, obawiam sie o malego bo bylismy ze soba prawie 3 lata maly ma 13 miesiecy a teraz doszedlem do wniosku ze jej tak wogole to ja nie znam. Zawsze skryta i tajemnicza i ciagle wrazenie mailem ze gra jak aktorka. Zastanawia mnie bardzo ze nawet o tym ze odchodzi mnei nei poinformowala choc ogloszenie o prace dala 3 maja juz i nigdy slowem sie nei zdradzila dopoki nie zauwazylem ze ciagle rano gdzies jezdzi i powoli z szfy swoje rzeczy wywozila ale nigdy nic nei powiedziala tylko slowko na dzin przed co troche uznalem za niepowazne i jako zart a tu sie obudzilem w tamata sobote a jej nie ma i juz nie wrocila. Ja twierdze ze napewno lepsza opieke by maly mial przy mnie bo wydaje mi sie ze dobrym ojcem jestem (bylem teraz moge mowic) mialem duzo cierpliwosci i ogolnie dbalem o niego bo to taka mala chodzaca juz milosc mego zycia.

30-05-2005, 19:40
Ciekawy ten Twój post :lol:

mozliwosci Masz sporo od radykalnych do zgoła odmiennych
jesli ma faceta to mozesz :

1. strzel jej ostro z banki niech jedzie do faceta z krzywym nosem , a pózniej wraca do nikąd ....oczywiscie Ty sie w tym momencie baw dobrze

2.Pogodzić sie z tym że są męzczyzni którzy maja to na co zasłużyli

3. Mozesz sobie zostawic furtke i łudzić sie ze wroci ..i życ wspomnieniami użalając sie jednoczesnie nad sobą

4. Odczekać bo czas jest najlepszym lekarstwem na takie rzeczy

rrmi
30-05-2005, 19:44
na pierwszy rzut oka , babskiego dodam , wyglada na to , ze ma faceta

wez sie w garsc , zloz papiery do sadu , powinienes i chcesz widywac swoje dziecko ,
kobiety walczyly kiedys o rownouprawnienie , jednak tylko w jedna strone

Wiesz co -pokrzycz sobie tu jeszcze troche , poczytaj co ludzie popisza i jeszcze raz sie zastanow

dobrze by bylo , jako , ze nie moze sie Ona sama tu obronic- powiedz co mowila ?i czy mowila wogole

tak to jest chlop w robocie , a Ona ...zielono mi

M@riusz_Radom
30-05-2005, 19:48
jesli ma faceta to mozesz :

1. strzel jej ostro z banki niech jedzie do faceta z krzywym nosem , a pózniej wraca do nikąd ....oczywiscie Ty sie w tym momencie baw dobrze

Żebym zaraz ja Ci z bańki nie strzelił ;) Kobieta, pomimo wszystkich swoich słabości, nie powinna być bita przez mężczyznę. A już na bank nie z bańki ;)



2.Pogodzić sie z tym że są męzczyzni którzy maja to na co zasłużyli


Najgorsze, że jak się na takiej babie pozna, to często chce ją oddać :)



3. Mozesz sobie zostawic furtke i łudzić sie ze wroci ..i życ wspomnieniami użalając sie jednoczesnie nad sobą


Coś kiepawe to rozwiązanie ;/



4. Odczekać bo czas jest najlepszym lekarstwem na takie rzeczy

Może i tak, ale w tym przypadku im szybciej podejmie jakieś kroki tym większa szansa, że odzyska dziecko.

G2
30-05-2005, 19:52
Ciekawy ten Twój post :lol:

mozliwosci Masz sporo od radykalnych do zgoła odmiennych
jesli ma faceta to mozesz :

1. strzel jej ostro z banki niech jedzie do faceta z krzywym nosem , a pózniej wraca do nikąd ....oczywiscie Ty sie w tym momencie baw dobrze

2.Pogodzić sie z tym że są męzczyzni którzy maja to na co zasłużyli

3. Mozesz sobie zostawic furtke i łudzić sie ze wroci ..i życ wspomnieniami użalając sie jednoczesnie nad sobą

4. Odczekać bo czas jest najlepszym lekarstwem na takie rzeczy


Dzieki za rady, wybralem ostatnia, czas, bo to chyba najlepsze wyjscie, bieda musi ja przycisnac w koncu i pomysli co zrobila.

Luc Skywalker
30-05-2005, 19:57
G2
Postawiles proste pytanie,na ktore jest skomplikowana odpowiedz.
Najprostsza odpowiedz,ale nie najmadrzejsza,to:mezczyzni sa z Marsa a kobiety z Wenus.
Spotkales i masz z nia dziecko,niewlasciwa osobe.
Skladanie zawiadomien na policji,szukanie jej przez detektywow,nie pomoze wam w powrocie do siebie.
Nie da sie w sytuacji,gdy kazde dzialanie obliczone jest na zadanie jak najwiekszego cierpienia stronie przeciwnej,myslec o wspolnej przyszlosci.Piszesz o niej jako o osobie,ktora byla nieszczera,planowala odejscie od pewnego czasu,a wiec z rozmyslem.
Nikt odpowiedzialny Ci nie odpowie.
Mozna jedynie podtrzymywac Cie na duchu.Styl pisowni zdradza,ze jestes myslacy.Zdajesz wiec sobie z tego sprawe.Masz klopot z ktorym musisz poradzic sobie sam.Psycholog moze jedynie Cie wesprzec.Decyzje podejmujesz Ty.
Trzymaj sie.

30-05-2005, 20:06
Ja tez Ci to polecam

Tylko nigdy nie zdradzaj swoich uczuć , musisz dobrze wyglądać ..być usmiechniętym i sprawiac wrazenie szczesliwego człowieka , cos w rodzaju gry uczuć :D ....i zmien tok myslenia "bieda musi ja przycisnac w koncu i pomysli co zrobila".
Nie pamietam kto to napisał ale brzmiało to tak :Mężczyzna rozpoczyna życie rozpustą, przechodzi przez miłość i kończy małżeństwem, kobieta odwrotnie.

Jakis mądry arab napisał słowa które działają

Kobieta podobna jest do cienia. Jeśli ją ścigasz - ucieka, jeśli ty uciekasz - idzie za tobą.

mysle ze to jest klucz do sukcesu

Luc Skywalker
30-05-2005, 20:09
Selim
G2 pisal,ze ona przygotowywala sie na ucieczke.

30-05-2005, 20:12
a Ty myslisz że On całą prawde napisał :lol:

On tylko przedstawił swój punkt widzenia

jesli nie znasz relacji drugiej strony to nalezy przyjąc że prawda lezy gdzieś posrodku

rrmi
30-05-2005, 20:15
i tu sie Selimku z Toba zgodze, zawsze trzeba dwoch stron wysluchac

Luc Skywalker
30-05-2005, 20:18
Selim
G2 chce chyba,zebysmy potrzymali go za reke.
Jezeli chodzi o mnie to ja moge to zrobic.

aneska
30-05-2005, 20:24
Tylko nigdy nie zdradzaj swoich uczuć , musisz dobrze wyglądać ..być usmiechniętym i sprawiac wrazenie szczesliwego człowieka , cos w rodzaju gry uczuć
czy ja wiem.... a może ona dlatego odeszła, bo G2 nigdy nie zdradzał swoich uczuć? może zgrywał twardziela, nie okazywał czułości a zrozumiał, że ją kocha dopiero jak odeszła...



zauwazylem ze ciagle rano gdzies jezdzi i powoli z szfy swoje rzeczy wywozila ale nigdy nic nei powiedziala tylko slowko na dzin przed co troche uznalem za niepowazne i jako zart a tu sie obudzilem w tamata sobote a jej nie ma i juz nie wrocila
G2, coś mi sie zdaje, że nie traktowałeś jej powaznie. najprawdopodobniej twoja żona chce zamanifestować swoją osobowość...
jak mogło cię nie zaniepokoić powolne wywożenie przez nią rzeczy? ona chciała żebys to zauważył i ją zatrzymał!
a teraz, jesli naprawde ją kochasz to jej szukaj i spróbuj uratować co się da z waszego związku.

30-05-2005, 20:25
najpierw to On musi zmienić tok myślenia , jak przestanie sie czuc pokrzywdzonym to moge mu dopingować :lol:
a za rączke mogę potrzymać kogoś kto wiem że osiągnie swój cel ...

G2
30-05-2005, 20:28
G2
Postawiles proste pytanie,na ktore jest skomplikowana odpowiedz.
Najprostsza odpowiedz,ale nie najmadrzejsza,to:mezczyzni sa z Marsa a kobiety z Wenus.
Spotkales i masz z nia dziecko,niewlasciwa osobe.
Skladanie zawiadomien na policji,szukanie jej przez detektywow,nie pomoze wam w powrocie do siebie.
Nie da sie w sytuacji,gdy kazde dzialanie obliczone jest na zadanie jak najwiekszego cierpienia stronie przeciwnej,myslec o wspolnej przyszlosci.Piszesz o niej jako o osobie,ktora byla nieszczera,planowala odejscie od pewnego czasu,a wiec z rozmyslem.
Nikt odpowiedzialny Ci nie odpowie.
Mozna jedynie podtrzymywac Cie na duchu.Styl pisowni zdradza,ze jestes myslacy.Zdajesz wiec sobie z tego sprawe.Masz klopot z ktorym musisz poradzic sobie sam.Psycholog moze jedynie Cie wesprzec.Decyzje podejmujesz Ty.
Trzymaj sie.

Ta kwestie ze nikt mi nie pomoc nie moze oprocz siebie samego jest dla mnie jasna lecz postepowanie wlasnie takie by zadac tej drugiej osobie jka najwiecej cierpienia tego nei pojmuje. Przyznam ze mam taka chec, bardzo wielka ochote, lecz chce sie od tego ustrzec bo w sumie to matka mego syna i sobie mysle tak ja wlasna matke szanuje to i ona w pewnym stopniu zasluguje na szacunek, lecz ....wielkie lecz pozostaje, czy ona ma rozum, czy kieruje sie swoim (blondynki) rozumowanie. Forum jest piekne, pamaga ludziom i dziekuje wszystkom za posty, przynajmniej jest to jakas forma rozluznienia przy problemach ktore sa w sumei neipotrzebe ale ludzie sami sobie je stwarzaja.

G2
30-05-2005, 20:34
a Ty myslisz że On całą prawde napisał :lol:

On tylko przedstawił swój punkt widzenia

jesli nie znasz relacji drugiej strony to nalezy przyjąc że prawda lezy gdzieś posrodku

Oczywiscie ze ona ma swoj punkt widzenia. Mowilem ci ze jesli o swoje sprawy byla zorganizowana i zaradna ale jesli chodzi o ogol rodziny to robila sie polmozgowcem. Zna moj nick tutaj wiec moze nas odwiedzi kiedys ja sie z tym co pisze nei ukrywam pod innym imieniem. Osobiscie kochalem ja i bylbym szczesliwy gdyby nie to ze gdy jest rodzina to juz wlasne osobiste punkty widzenia przynajmniej polowa z nich musi neistety sie stac punktami widznia obojga ludzi w zwiazku. Nie mozna wychowywac dziecka i wprowadzac wlasne rodzinne values w zycie bedac zupelnie na boku i myslac tylko o osbie. Zawsze mi sie wydaje ze jasno postawilem sprawe ze rodzina jest n apierwszym planie a gdy mamy wszystko zorganizowane i zrobione kazdy z nas mogl pomyslec o sobie i robic to co lubimy. Jej sie to nie podobalo.

G2
30-05-2005, 20:37
Selim
G2 chce chyba,zebysmy potrzymali go za reke.
Jezeli chodzi o mnie to ja moge to zrobic.


dzieki, jak juz napisalem, forum i wszyscy tu ludzie maja to do siebie ze staraja sie naswietlic sprawe z innej strony co jest bardzo pomocne. Nikt tego za mnie nie rozwiaze ale ludzie mogli przez to przejsc i moga miec dobre pomysly na rozwiazanie spraw. Nie zycze nikomu by przechodzil przez to co ja. Pozdrawiam wszystkich.

30-05-2005, 20:38
Tu nie chodzi o to czy On wczesniej zgrywał twardziela a o to żeby ją zaskoczył swoim zachowaniem ....jesli będzie "skomlał" to kobieta moze swoją przewage psychiczną wykorzystać nad nim (jesli ma kogoś)
w koncu kobiety mają ten sexapil :lol: ....podobno to straszna broń :roll:

M@riusz_Radom
30-05-2005, 20:41
To i tak, że nikt nie powiedział facetowi, że zaniedbywał żonę.

Ale to nic czasem taka babka trafi na prawdziwego sk.. który pokaże jej jak może zachowywać się podrzędny typ i sama będzie skomlała aby wrócić...

G2
30-05-2005, 20:41
najpierw to On musi zmienić tok myślenia , jak przestanie sie czuc pokrzywdzonym to moge mu dopingować :lol:
a za rączke mogę potrzymać kogoś kto wiem że osiągnie swój cel ...


Mina tydzien i narazie siedze i czekam na rozwoj wypadkow bo przeciez taknei bedzie wiecznie a nauczylem sie ze w zyciu "co nagle to po diable" wiec staram sie otrzasnac i jak przyjdzie czas i ze swierzym rozumem zaczne dzialac. Jak do tego czasu sie "baba" nie odezwie to nic nie pozostanie mi tylko pokazac jej co to znaczy robic komus na zlosc i sadze ze jestem w stanie odebrac jej legalnie dziecko. Chce tego uniknac na razie bo po co walka inienawisc, n arazie to ja kocham choc od milosci do neinawisci tylko jeden krok podobno a ja juz w pol kroku jestem.

Luc Skywalker
30-05-2005, 20:43
Selim
Trzymaj go za reke.
Ty go nie drecz.

Luc Skywalker
30-05-2005, 20:45
To i tak, że nikt nie powiedział facetowi, że zaniedbywał żonę.

Ale to nic czasem taka babka trafi na prawdziwego sk.. który pokaże jej jak może zachowywać się podrzędny typ i sama będzie skomlała aby wrócić...

M@riusz

Tu nie chodzi o zemste.

rrmi
30-05-2005, 20:45
G2 ROBISZ SIE TROCHE ZA BARDZO PODENERWOWANY , wyluzuj , zabaw sie jak lubisz , ja wim , ze sytuacja jest nie do zabawy , ale boje sie troche , ze do tej nienawisci juz naprawde maly tylko kroczek , , naprawde nie Wiesz gdzie Ona sie podziewa?

G2
30-05-2005, 20:45
To i tak, że nikt nie powiedział facetowi, że zaniedbywał żonę.

Ale to nic czasem taka babka trafi na prawdziwego sk.. który pokaże jej jak może zachowywać się podrzędny typ i sama będzie skomlała aby wrócić...


Prawda. Cos w tym jest ze kobiety rzadko doceniaja (te co odchodza) to co maja ale zadnej jeszcze nie widzialem takiej co odeszla by trafila na cos lepszego. Zazwyczaj trafiaja na prawdziwych sku.....now i zyja. To jest piekne ze rozbijaja rodziny by bys poniewieranymi. Coz moze chca pokazac swa osobowosc ale czym jest kobieta bez mezczyzny, pozostawcie wszystkie decyzje kobietom w domu a zrobi sie balagan nie do zniesienia bardzo szybko. Kobieta gubi sie i miota bez wsparcia ze strony meskiej.

M@riusz_Radom
30-05-2005, 20:48
M@riusz - Tu nie chodzi o zemste.

Nie mówię o zemście bo w gruncie rzeczy nie o to w tym wszystkim chodzi. Generalnie własnie wtedy kobiety potrafią docenić kogo mieli w domu..

Nie wiem czy znasz ten kawał :

-----------------------

Z życia małżeństwa

Dzień 1. Dzisiaj świętowaliśmy 25 rocznicę naszego ślubu. W sumie świętowania to tam za dużo nie było. Kiedy nadszedł czas, by powtórzyć naszą noc poślubną, Zdzisław zamknął się w łazience i płakał.

Dzień 2. Dziś wyznał mi swój największy sekret. Powiedział, że jest impotentem i, że chce, abym dowiedziała się o tym pierwsza. Też mi odkrycie! Czy on naprawdę myślał, że tego nie zauważyłam?

Dzień 3. To małżeństwo przeżywa poważne kłopoty. Przecież kobieta też ma swoje potrzeby !!!

Dzień 4. Zdarzył się cud! Jest coś, co nam pomoże! Viagra! Powiedziałam mu, że jeśli zażyje Viagrę, wszystko będzie tak, jak w naszą noc poślubną. Myślę, że zadziała. Zamieniłam mu Prozac na Viagrę, spodziewając się podnieść nie tylko jego nastrój.

Dzień 5. Błogość! Absolutna błogość!

Dzień 6. Czyż życie nie jest cudowne? Trochę trudno mi pisać, gdy ciągle to robimy.

Dzień 7. Wszystko mu sie kojarzy z jednym! Na przykład wczoraj w mięsnym sklepowa mówiła coś na temat grubej kiełbasy, a Zdzisław wziął to do siebie. Muszę przyznać, że to jest bardzo zabawne - wydaje mi się, że nigdy przedtem nie byłam tak szczęśliwa.

Dzień 8. Sądzę, że wziął zbyt dużo przez weekend. Zamiast skosić trawnik, eksperymentował z "nowym przyjacielem " jako wykrywaczem kłamstw. Jestem już trochę obolała.

Dzień 9. Nie miałam kiedy napisać. Mógłby mnie dopaść.

Dzień 10. Dobra, przyznaję się. Ukrywam się. Najgorsze jest to, że popija
Viagrę whisky! Co mam robić? Czuję się kompletnie załamana...

Dzień 11. Żyję z czymś w rodzaju skrzyżowania Murzyna z wiertarką udarową. Obudziłam się dzisiaj rano dosłownie przyklejona do łóżka.. Nawet pachy mnie bolały. On jest kompletną świnią.

Dzień 12. Żałuję, że nie jest homoseksualistą. Nie robię makijażu, przestałam czyścić zęby, ba, nawet już się nie myję. To na nic. Nadal przychodzi! Nawet ziewanie stało się niebezpieczne...

Dzień 13. Zawsze gdy zamykam oczy, Zdzisław podstępnie atakuje! To jak pójście do łóżka z pędzącym pociskiem. Ledwie chodzę. Jeśli znów wyskoczy z tym swoim "Oops, przepraszam ", chyba zabiję drania.

Dzień 14. Zrobiłam już chyba wszystko, by przystopował. Nic nie skutkuje. Nawet zaczęłam ubierać się jak zakonnica, ale wydaje mi się, że jest jakby jeszcze bardziej napalony. Pomocy!

Dzień 15. Myślę, że będę musiała go zabić. Zaczynam trzymać się wszystkiego, na czym usiądę. Koty i psy omijają go z daleka, a nasi przyjaciele w ogóle już nas nie odwiedzają. Ubiegłej nocy powiedziałam mu "pieprz się " i zrobił to.

Dzień 16. Drań zaczął narzekać na bóle głowy. Mam nadzieję, że "duża rzecz " wreszcie eksploduje. Zasugerowałam mu odstawienie Viagry i zażywanie Prozac `u.

Dzień 17. Podmieniłam pigułki ale nie zauważyłam specjalnej różnicy... O
matko!!! Znów tu idzie!!

Dzień 18. Wrócił na Prozac. Kawał lenia, przez cały dzień siedzi przed
telewizorem z pilotem w ręce i oczekuje, bym mu gotowała, sprzątała, podawała piwo, prasowała koszule...

Błogość. Absolutna błogość!!!


-------------------

Łapiesz analogię ? Taka terapia wstrząsowa przydałaby się każdej, poszukującej, kobiecie. (absolutnie nie mówię tu o donnie) ;)

G2
30-05-2005, 20:50
G2 ROBISZ SIE TROCHE ZA BARDZO PODENERWOWANY , wyluzuj , zabaw sie jak lubisz , ja wim , ze sytuacja jest nie do zabawy , ale boje sie troche , ze do tej nienawisci juz naprawde maly tylko kroczek , , naprawde nie Wiesz gdzie Ona sie podziewa?

Z tego co wygrzebalem to tylko to ze niby znalazla prace u jakiejsc rodziny, tam mieszka i pilnuje dzieci. hehe to mnie zadziwia. Nie chciala nic robic w domu a tam bedzie pracowala caly dzien. To jakies niepojete. Mysle ze ona wie ze albo zrobila wielka glupote albo moze mnie tak bardzo nienawidzila. Raczej to influenc z strony jej matki i kolezanki ktora ciagle byla zazdrosn aze ona nie musi pracowac i jej chciala polepszyc zycie. Jedno jest pewne czy na zlosc czy nie nigdy ale to nigdy nie odbiera sie ojcu syna. Koniec i kropka.

30-05-2005, 20:51
G2 Ty porozmawiaj z jakąś laską o tym ...ich delikatna subtelnośc powinna Ci poprawić stan umysłu

a mnie i moje wywody bardziej traktuj jako "loże szyderców" :D

Jedno jest pewne co nagle to po diable

Luc Skywalker
30-05-2005, 20:52
M@riusz

Staramy sie czlowiekowi pomoc.
A nie zabic.

M@riusz_Radom
30-05-2005, 20:54
Toteż pomagamy. Jak baba doceni co straciła to pewnie sama wróci. Tylko czy On wtedy będzie ją chciał ?

Zresztą G2 nie chodzi o tę kobietę tylko o dziecko. A tu łączę się z nim w bólu. Nie wiem czemu kobiety w takich wypadkach traktują dzieci jako swoją własność ??

Jak z tym jest w Stanach ? Trzeba mieć chyba nakaz sądu aby zabrać dziecko ze sobą ?

G2
30-05-2005, 20:55
Jest taki kawal tez niezly.

Malzenstwo siedzi przy stole dzien przed 25 rocznica. Ona sobie mysli ciekawe co mi podaruje kwiaty czy moze diament. On sobie mysli, jakbym babe sprzatna przed slubem to bym jutro wylazil...z pierdla.

M@riusz_Radom
30-05-2005, 20:56
Kawał dobry, ale mimo wszystko z tą kobietą masz dziecko, gdybyś ją sprzątnął to i dziecka by nie było..

G2
30-05-2005, 20:59
Jest wiele praw ale jak tez powiedzialem czekam na rozwoj sytuacji bo system prawny latwo jes ruszyc ale to pozniej ciagla walka. Wlasnie ot jest pytanie. ......czy gdy ona zrozumie co zrobila i zechce wrocic....czy taka kobiete mozna przyjac, nie obawiajac sie ze da jej to jakas pewnosc siebie ze on ja kocha i wszystko jej wybaczy, czy to nie odbiej sie pozniej na jej zachowaniu. Czy mozna zaufac po czyms takim. W sumie to nei wiem gdzie ona jest gdzie jest dziecko co ona robi. Rownie dobrze moze sobie znalazla prace u samotnego faceta i pilnuje mu dzieci a noca jego. W sumie jest bardzo atrakcyjna kobieta, tylko typowa blondynka. Oszalec idzie.

Luc Skywalker
30-05-2005, 21:03
Tylko Ty znasz na te pytania odpowiedz.

G2
30-05-2005, 21:15
Kobiety nie mozna prosic, prawda? Trzeba to przetrwac i ludzic sie ze zrozumie co jest najlepsze dla niej i dla dziecka. Wydaje mi sie ze jak facet pokaze slabosc to kobieta to uzywa przeciwko niemu i nia ma tego szacunku a raczej jakas wzgarda.

30-05-2005, 21:38
chyba nie ma na to reguły , ludzie są rózni
jesli Ci zależy to wkładaj ile masz sił by scalic ten związek

Luc Skywalker
30-05-2005, 21:40
Sa Kobiety i kobiety.
Uogolniac nie mozna.
Nie wiem,czy mozesz to przeczekac.Czy ona wroci.Nie wiem tez,czy warto na nia czekac.Ty ja znasz,nie ja.Ani nikt z tego swiata.Rozwiazanie problemu znajduje sie w twojej glowie.Ja moge Ci je jedynie wydobyc na swiatlo dzienne.

G2
30-05-2005, 21:44
Sa Kobiety i kobiety.
Uogolniac nie mozna.
Nie wiem,czy mozesz to przeczekac.Czy ona wroci.Nie wiem tez,czy warto na nia czekac.Ty ja znasz,nie ja.Ani nikt z tego swiata.Rozwiazanie problemu znajduje sie w twojej glowie.Ja moge Ci je jedynie wydobyc na swiatlo dzienne.

Tak, to fakt. W sumei czuje sie ze jej tak dobrze az nei znam. Moze to moja wina ze sie nei staralem. Widzialem ze jest zamknieta lecz nie probowalem wydobyc z niej nic. Po czesci napewno siebie winie. Cesc mnie jest za rodzina i byciem ranem a czesci mi mowi ze bedzie to samo co bylo, a czy dziecko to jest powod by byc w zlym zwiazku? Zaslepiony bylem jej uroda(jak to faceci wzrokowcy) a nie spojrzalem glebiej bo myslalem ze coz jakos sie ulozy, ona bedzie matka i doceni rodzinne zycie, czegos jednak zabraklo.

Majka
30-05-2005, 21:51
No pięknie. Chcesz żeby wróciła do ciebie jako twoja druga połowa? Czy może złości Cię, że własność sobie odeszła? :roll:

G2
30-05-2005, 21:54
No pięknie. Chcesz żeby wróciła do ciebie jako twoja druga połowa? Czy może złości Cię, że własność sobie odeszła? :roll:


Wiesz tego wlasnie probuje sie dowiedziec. Pytam sam siebie i raz tak mysle raz tak. Nie wiem czy moge ja szanowac jako osobe godna zaufania po czyms takim a zlosc mam pewnie ze mam bo odeszla zabierajac dziecko. Mogla sama odejsc przeciez.

30-05-2005, 21:57
Majka wyjełaś mi to z ust .....facetowi głupio tak napisać z poczucia męskiej solidarnosci :wink:
Trzeba sie zgubic by moc sie odnalesć

30-05-2005, 21:58
G2 a co byś sobie pomyslał o niej jakby sama odeszła ?

Majka
30-05-2005, 22:00
Nie znamy jej motywów. Mozliwe, że chciała Ci od pewnego czasu coś przekazać. Ty nie zauważałeś, albo co gorzej lekcewazyłeś wysyłane sygnały. Zabrała dziecko, bo pewnie uważała, że tak będzie lepiej dla niego i ciebie.
Jakbym miała dość męża, to napewno spakowałabym manatki swoje i dzieci i ruszyłabym w swiat. Ale napewno nie do innego faceta. :wink:

G2
30-05-2005, 22:01
Majka wyjełaś mi to z ust .....facetowi głupio tak napisać z poczucia męskiej solidarnosci :wink:
Trzeba sie zgubic by moc sie odnalesć

Pewnie kazdy bylby zly gdyby jego kobieta odeszla. Uderza to w dume meska jak nic innego a zwlaszcza ze zabrala dziecko. Ale zadna kobieta nie odejdzie bez dziecka, dlaczeo? Mi nei jest glupio ale jak juz ma sie rodzine to robi sie wszystko a nie ot tak poprostu ucieka. To njlatwiejsze wyjscie jakze czesto w dzisiajszych czasach przez panie praktykowane.

G2
30-05-2005, 22:02
G2 a co byś sobie pomyslał o niej jakby sama odeszła ?

Wiedzialbym z calkowita pewnoscia kim byla. Teraz wlasnie nie wiem i sie glowie nad tym.

rrmi
30-05-2005, 22:04
Ja wypowiedzialam sie za facetem , poniewaz gdyby miala jakies problemy z mezem to chyba rozmawialaby , strala sie cos przekazac , a tak jakby zaplanowane

mam nadzieje , ze jest inaczej?

a ile Wy byliscie razem?

Luc Skywalker
30-05-2005, 22:04
G2
Ty nie upieraj sie,aby dzis znalezc rozwiazanie.
Ty daj sobie czas.

G2
30-05-2005, 22:05
Nie znamy jej motywów. Mozliwe, że chciała Ci od pewnego czasu coś przekazać. Ty nie zauważałeś, albo co gorzej lekcewazyłeś wysyłane sygnały. Zabrała dziecko, bo pewnie uważała, że tak będzie lepiej dla niego i ciebie.
Jakbym miała dość męża, to napewno spakowałabym manatki swoje i dzieci i ruszyłabym w swiat. Ale napewno nie do innego faceta. :wink:

Sygnalow bylo wiele ja nie sluchalem bo moje sygnaly pozostawaly bez oddzwieku. Stworzyla sie zla sytuacja. Nie widzialem zadnej checi w niej ani zadnego zapalu by cokolwiek robic. Napewno moje ciagle wyrzuty zrobily swoje ale innej drogi w tym swiecie nie ma. Trzeba cos robic by byc.

G2
30-05-2005, 22:07
Ja wypowiedzialam sie za facetem , poniewaz gdyby miala jakies problemy z mezem to chyba rozmawialaby , strala sie cos przekazac , a tak jakby zaplanowane

mam nadzieje , ze jest inaczej?

a ile Wy byliscie razem?


Bardzo malo rozmow bylo pomaiedzy nami. Skryta strasznie osoba byla. Nie znam jej rodziny bo zawsze stwarzala sytuacje takie bym j anie byl w kontakcje. Prawie 3 lata, maly ma 13 miesiecy. Jej rozmowy to wygladaly tak ze chciala wszystko wiedziec na koniec kiwnela glowa i szla nei mowia za wiele. Jakby ukladala sobie plan a musiala wiedziec co ja mysle i robie.

Maggie
30-05-2005, 22:23
No tak, prawie nie rozmawialiście, niewiele o sobie wiecie, ale czerwone światełko zapaliło Ci się dopiero, jak odeszła? To co zrobiłeś (poza synem) dla scementowania Waszego związku? Zero inicjatywy?

Kochasz ją? Chyba chociaż synka? To o nich walcz, zamiast siedzieć z założonymi rękami, teoretyzować i użalać się nad sobą!

Nie będę Cię trzymać za rękę. Chłopie, działaj, zrób coś! Zadzwoń do jej rodziców, siostry, przyjaciółki. Nie chce mi się wierzyć, że po trzech latach wspólnego życia nie znasz jej bliskich...

Problemy same się nie rozwiążą, niestety. Współczuję Ci - jasne, ale jeśli naprawdę zależy Ci na rodzinie, to musisz wziąć się w garść i działać[/code]

ponury63
30-05-2005, 22:42
G2 - ciężko będzie...
Wy sobie żyliście obok, choć niby razem.
I to 'niby' się połówce znudziło. A może w ogóle byłeś tylko jako dawca nasienia potrzebny ? [nie obraź się, ale tak wygląda z Twych słów].


Na pocieszenie powiem, że największe świństwo, jakie możesz zrobić facetowi, który zabrał Ci żonę, to mu ją zostawić...
Chciał - niech ma. Teraz to on ma kłopoty :D

Luc Skywalker
30-05-2005, 23:17
Maggie
Nic na sile.
Nie chce wrocic,to nie wroci.
W rodzine na sile ich nic nie skleci.
Najlepsze,co mozna zrobic,to zyc.
A sprawy powinny sie ulozyc.

osowa
30-05-2005, 23:21
Czułam, że tak będzie ... bez urazy ... Ale czytając Twoje wypowiedzi w innych postach na temat żony, nie trudno było przewidzieć zakończenie - przykro mi, sam się o to postarałeś ... niestety...
Ufam, że zrozumiesz na czym polega prawdziwa miłość - zanim będzie za póżno.

Pozdrawiam

Maggie
30-05-2005, 23:36
Maggie
Nic na sile.
Nie chce wrocic,to nie wroci.
W rodzine na sile ich nic nie skleci.
Najlepsze,co mozna zrobic,to zyc.
A sprawy powinny sie ulozyc.

Sprawy same się nie układają.
Do tanga trzeba dwojga - chcieć i umieć kochać, słuchać, rozumieć i nieraz wybaczać. A do tego trza dojrzeć.

Związek dwojga ludzi to nie zauroczenie, to wspólne dzieło, czasem wspólny trud.

Tylko dlaczego zamiast pracować nad nim zawczasu, niejeden budzi się z ręką w nocniku o wiele za późno :roll: [/list]

paprotka
31-05-2005, 00:06
jak na dobrego ojca, to zaiste kuriozum, że nie wiesz gdzie jest Twoje dziecko :o

przepraszam panów, którzy starają się pomóc, ale scyzoryk szwajcarski mi się w kieszeni otwiera, jak czytam takie farmazony kwadratowe o tym, że kobieta gubi się bez męskiego wsparcia i "polskie sadownictwo" etc.

ok : porypało sie, nie wyszło, jest niefajnie, nie dogadalismy się - trudno.

a co z dzieckiem ??? jest z mamą, prawda ?? to oczywiste i "polskiego sadownictwa" tu nie trzeba

jako dobry ojciec :
ile razy w ciągu tych 13 miesięcy kąpałes swoje dziecko ??
ile razy z nim byłeś u lekarza ??
wiesz co najbardziej lubi jeść na śniadanie ???
czego sie przestaraszył ?
co mu pomaga zasnąć ??
na co ostatnio był szczepiony ??
ile teraz waży ??
w jakim sweterku wyszedł z domu z mamą ??
wiesz ??

nie, nie odpowiadaj tutaj, odpowiedz sobie - może znajdziesz odpowiedź co robić dalej.

paprotka
31-05-2005, 00:15
sadze ze jestem w stanie odebrac jej legalnie dziecko.


nie sądz.
zastanów sie co to znaczy pozbawic dziecka matki ( nawet jeśli jak to okresliłes jest pólmózgowcem :o )

31-05-2005, 00:27
Nocne Marki tez spac nie umiecie ?
załatwiłem sie nad wodą , cały spalony jestem :evil:

rrmi
31-05-2005, 00:41
wiesz co Selim ja mysle , ze paprotka ma tu racje ,
mi sie w pierwszej chwili szkoda zrobilo chlopaka , ale nic nie bierze sie z powietrza
osowa dobrze powiedziala , ze poczytala watki
co tu gadac

31-05-2005, 00:50
No ja mysle że ta Paprotka to jest niezła jędzulka :lol:
to jest moja druga noc przesiedziana wiec moj mozg juz nie kapisi

G2
31-05-2005, 02:22
wiesz co Selim ja mysle , ze paprotka ma tu racje ,
mi sie w pierwszej chwili szkoda zrobilo chlopaka , ale nic nie bierze sie z powietrza
osowa dobrze powiedziala , ze poczytala watki
co tu gadac


To jest tak ze szkodz czy nie szkoda, partnerswo polega na rownosci tymbardzij ze o nia kobiety tak walczyly. Gdy mezczyzna pracuje a kobieta nie do niej nalezy dziecko i dom bez dwuch zdan. Mala pomoc zawsze jest mile widziana ze strony mezczyzny bo dziecko to masa obowiazkow i moge powiedziec ze pomagalem sporo lecz duzo takze pracuje. Ona zas robila mniej i mnie lub jesli robila to swoje cos tam i dla siebie. Np. cytuje nei zrobilam ci snaidania bo nei wiedzialam co chcesz to powiedziala gy sama juz sobie zrobila i zjadla a ja wybredny nie jestem i wiedziala ze mam spotkanie i sie spiesze itd itd hmmmm moim zdaniem selfish bo potegi.
Paprotka sadze ze taka nie jestes bo jesli tak to z pewnoscia jestes samotna bo kazdy facet by cie wykopal.

Luc Skywalker
31-05-2005, 02:30
Ja bym Paprotki nie wykopal.Czytalem troche jej postow.
Ale mialbym ochote podroczyc sie nia na tamaty partnerstwa,maciezynstwa,ojcostwa.A ty G2 nie zapominaj,ze zyjesz w kraju gdzie Matka Polka ma swoj pomnik.
Swoja droga ta kobieca solidarnosc.

M@riusz_Radom
31-05-2005, 06:07
jako dobry ojciec :

jako dobry ojciec mógł cieżko pracować aby utrzymać żonę i dziecko. Nawet jeśli na większość z tych pytań odpowiedziałby na NIE to czy to oznacza, że jest "zły" ?

A kto do diaska ma pracować na utrzymanie rodziny ?? Tym bardziej, że żonie nie śpieszyło się do podjęcia pracy ?

paprotka
31-05-2005, 07:09
ja na szybko, dręczyc będe pózniej, teraz lewą noga wstałam i mam zbyt duzo pracy

po pierwsze paprotka jest nie tylko jedzą, ale w tej kwestii to nawet rotwailerem :) - konkretniej nawet kwasoodpornym betonem, bo dziecko nie ma wpływu na to, ze rodzice nie dojrzali do swojej roli i samo się nie obroni, więc ma mnie

po drugie : ostatni post G2 o tym ze partnerstwo to po równo i tam takie co każdy facet by z pewnością, skłonił mnie do bezlitosnej decyzji : sory, G2 - nie jestes dla mnie partnerem do dyskusji, nie bierz sobie tego do serca, po prostu - z nieprzemaklnymi nie gadam, wolę kawę rano wypić, żeby cisnienie skoczyło

po trzecie : ( to chyba do Mariusza ) : masz dzieci ?? bo tak teoretycznie o podziale ról to mi się nie chce gadać

po ostatnie : róznica miedzy mną, matką ( Polką z urodzenia i wyboru :D ) a ojcem z tej sytuacji lirycznej jest taka : ostatnią rzeczą jaka bym zrobiła, kiedy nie wiem gdzie jest moje dziecko(powiedzmy że dopuszczam mozliwość, że naewt jego ojciec może cierpiec na ciężkie porażenie płata czołowego i je zabrać, nie informując mnie o tym ) jest wchodzeniena na forum i międlenie zagadnień : czy jej wybaczyć, jak mnie boli duma, co kobieta powinna, czy może jest z jakimś facetem etc. bla bla bla.. szanowna redakcjo, pomóż
śmiem twierdzić, ze przytłaczająca większość matek w analogicznej sytuacji porusza niebo i ziemie, zeby odnależć dziecko, a ojciec - luzik, sie zastanawia

to tyle na razie.

M@riusz_Radom
31-05-2005, 07:18
po trzecie : ( to chyba do Mariusza ) : masz dzieci ?? bo tak teoretycznie o podziale ról to mi się nie chce gadać


A co to ma do rzeczy paprotko? Skoro dzielimy wszystkie role to powinnismy równiez podzielić się PRACĄ prawdą? Aby kazde z nas mogło spędzać z dzieckiem tyle samo czasu.

Ja też bym chciałbym, kiedyś, ze swoim dzieckiem spędzać jak najwięcej czasu, ale skoro w rodzinie pracuje jedna osoba, to przewaznie musi pracować po 10 do 12 godzin dziennie aby utrzymać rodzinę na przyzwoitym poziomie. A skoro wychodzisz z domu o 8 a wracasz o 20 to dzidziuś przeważnie smacznie śpi a Ty nie masz serca go obudzić... Pozostają tylko weekendy, niestety..

Nie wiem za to czemu wiekszość znanych mi kobiet tak chętnie gawedzi o podziale ról, a nie zawsze chcą mówić o podziale obowiązków - wliczając w to obowiązek utrzymywania rodziny.

Co do poszukiwan dziecka - nie matki - tu się z Tobą w 100% zgadzam.

31-05-2005, 07:27
Oj, szowniniści z was wyłażą...
Tu nie ma o czym gawędzić (podział ról, tratatata), tu się trzeba brać do roboty :) I najlepiej, żeby partnerka dołożyła do kociołka, a później grzecznie przedzierzgnęła się w tzw. żonę i podała kawkę :evil:
Figę z makiem
I druga sprawa - tzw partnerki (atrakcyjne, zaangażowane zawodowo i wredne) mężczyźni najczęściej szanują, klasyczne "żonki" rzadko ;)
G2 - myślę, że żona "napadami leniwości" chciała ci cos powiedzieć już dawno, ale tak głośno na nią narzekałeś, że nie usłyszałeś :evil:

M@riusz_Radom
31-05-2005, 07:34
BabaB - przedstaw proszę swój pogląd na rolę kobiety w rodzinie ;)

paprotka
31-05-2005, 07:52
A co to ma do rzeczy paprotko? Skoro dzielimy wszystkie role to powinnismy równiez podzielić się PRACĄ prawdą? Aby kazde z nas mogło spędzać z dzieckiem tyle samo czasu.


Mariuszu drogi, zadałam takie proste pytanie ( YES or NO) a Twoja odpowiedz taka skomplikowana. Why ?? :lol:

humor mi się poprawił, drugą kawę piję :)




Nie wiem za to czemu wiekszość znanych mi kobiet tak chętnie gawedzi o podziale ról, a nie zawsze chcą mówić o podziale obowiązków - wliczając w to obowiązek utrzymywania rodziny.

a dzięki, sam sie podkładasz :) , więc skorzystam uprzejmie z Twojej retoryki i odpowiem :

pewnie z tego samego powodu, dla którego wiekszość znanych i nie ludzi bezdzietnych tak ochoczo teoretyzuje na temat jak powinno wygladac partnerstwo, ile komu obowiązków i co oni by chcieli, a jak przychodzi do konfrontacji z rzeczywistością :D to im się to koncertowo rozłazi w szwach na wszystkie strony :lol:

więc Mariuszu, wybacz - nie gadam z Tobą :) , bo akurat w tym temacie to teoria mnie nie rajcuje, natomiast owszem, chętnie przyjmę i poznam twórcze spojrzenia oraz pomysły na to, jak to ktoś realizuje w praktyce - ja mam swój model, ciekawam innych.

miłego dnia wszystkim :)

BK
31-05-2005, 08:12
G2
coś mnie nie przekonujesz
wydaje mi się że po prostu nie chciałeś jej słuchać i dawałeś do zrozumienia że nic nie robi
pisałeś że tajemnicza była - może po prostu nie uważałeś że ma coś ciekawego do powiedzenia
może miałą dość życia jako kucharka, opiekunka i kochanka na zawołanie

nie wysłuchaliśmy drugiej strony - ale wydaje mi się ze tak bez powodu to się nie ucieka
ucieka się przed czymś/kimś
musiało być coś o czym nie piszesz

mężczyźni często nawet nie próbują zrozumieć swoich towarzyszek i mówią że są dziwne

M@riusz_Radom
31-05-2005, 08:28
Mariuszu drogi, zadałam takie proste pytanie ( YES or NO) a Twoja odpowiedz taka skomplikowana. Why ??

Nadal katujesz dzieci ?
Ciągle pijesz po kątach ?

itd itd. Jak widzisz nie zawsze da się odpowiedzieć YES or NO.

PS: aby dyskutować o podziale ról i obowiązków dziecko NIE jest absolutnie konieczne, wystarczy żyć z drugim człowiekiem pod jednym dachem, nie uważasz ?

31-05-2005, 08:46
Rola kobiety w rodzinie? - ja ( i mój mąż) preferujemy prawdziwe partnerstwo. I naprawdę nie jest to slogan, tylko rzecz do osiągnięcia.
I co ciekawe - mamy troje dzieci (małych), ja jestem aktywna zawodowo (ale nie 12 godzin w biurze) Mąż zaś jest hiperaktywny ;)
I do tego czasem chodzę do fryzjera ;)
I jestem leniwa ;)
Zadowolony???
BabaB

M@riusz_Radom
31-05-2005, 08:52
Bardzo ! :)

Jeszcze jakby jakies małe podpowiedzi jak to osiągnąć bo my czasem sie wydzieramy na siebie, że albo ja za mało robię albo Aneta ma "lenia" ;)

Choć oboje staramy się wzjamenie uzupełniać czasem i tak rodzą się jakies małe konflikty.

31-05-2005, 08:55
Bardzo ! :)

Jeszcze jakby jakies małe podpowiedzi jak to osiągnąć bo my czasem sie wydzieramy na siebie, że albo ja za mało robię albo Aneta ma "lenia" ;)

Choć oboje staramy się wzjamenie uzupełniać czasem i tak rodzą się czasem jakies małe konflikty.

Jak to mówi moja babcia - "nie anioły się żenią" :)
My sie po prostu lubimy i nie dzielimy sztucznie sfer życia. Robimy to co lubimy i na co w danym momencie mamy większą ochotę ;)
Też nie mamy na nic Jedynie Słusznego Sposobu - jakoś to idzie do przodu :D

31-05-2005, 09:07
No Mariusz znowu Ci kobitki nosa ucierają :lol: :lol: :lol:

M@riusz_Radom
31-05-2005, 09:24
?? jesli chodzi o paprotkę- no cóz, jeśli według niej do tego aby utrzymywac partnerskie stosunki z żoną niezbędne jest dziecko - to ja również zawieszam dyskusję bo mam inny poglad na tę kwestię.

Co do Budującej Baby to bardzo miło się z nią gawędzi ;)

paprotka
31-05-2005, 10:03
Mariuszu drogi, zadałam takie proste pytanie ( YES or NO) a Twoja odpowiedz taka skomplikowana. Why ??

Nadal katujesz dzieci ?
Ciągle pijesz po kątach ?

itd itd. Jak widzisz nie zawsze da się odpowiedzieć YES or NO.

PS: aby dyskutować o podziale ról i obowiązków dziecko NIE jest absolutnie konieczne, wystarczy żyć z drugim człowiekiem pod jednym dachem, nie uważasz ?


w kwestii formalnej, Mariuszu, bo widze ze nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi - a poniewaz jestem na etapie dobierania dyskutantów :lol: to jeszcze doprecyzuję

po pierwsze : na pytanie czy masz dzieci ?mozna odpowiedziec tylko TAK lub NIE , no chyba ze swoje plemniki traktujesz na równi z żywym przychówkiem- to faktycznie troche mi to komplikuje sparawę :)

jeszcze raz, powoli: Mariuszu nie pytałam Cię dlaczego masz/ nie masz dzieci, nie pytałam Cię czy chiałbyś/nie chciałbyś i jak sobie wyobrażasz etc. zadałam proste pytanie, które generuje pewne konsekwencje w dyskusji ( dla mnie właśnie takie : teoria/praktyka)

nie sądzisz, ze odpowiadanie na proste pytania w prosty i klarowny sposób ułatwia komunikację ? - ja sadzę, więc sie tego trzymam :)


aby dyskutować o podziale ról i obowiązków dziecko NIE jest absolutnie konieczne, wystarczy żyć z drugim człowiekiem pod jednym dachem, nie uważasz ?

uważam. :)
tylko to dośc radyklnie zmienia temat dyskusji. Bo jak zrozumiałam nie dyskutujemy o dwóch elektronach, które żyją pod jednym dachem, tylko rozmawiamy o podziale obowiązków w sytuacji, kiedy do tego układu dołącza dziecko

bo wtedy - jak się zapewne kiedys przekonasz - wypracowany "podział ról" , wizja partnerstwa i jak tam jeszcze zwał, dość znacząco się zmienia
choćby z tego powodu, że choćbys pękł i skisł to piersią dziecka nie wykarmisz :lol:, chocby z tego powodu, że kobieta w połogu nie pracuje ( tak wiem, są takie kurioza) w związku z tym się leni ite pe i te de

jeśli chcesz dyskutowac o podziale obowiązku elektronów - voila !
pogrzebię w mrokach pamięci i przypomne sobie jak to drzewiej bywało - ale czy ja wiem czy to takie ciekawe :lol: ?

paprotka
31-05-2005, 10:14
bo my czasem sie wydzieramy na siebie, że albo ja za mało robię albo Aneta ma "lenia" ;)

Choć oboje staramy się wzjamenie uzupełniać czasem i tak rodzą się jakies małe konflikty.

kolejne zakłócenie na łączach w temacie "czym jest partnerstwo"

partnerstwo wyklucza konflikty ???

ojej, nie wiedziałam :lol: że to taki monolit, w którym raz na zawsze się ustala kto szoruje ( pardon) kibel, a kto wannę i partnerzy bez szemrania i z usmiechem na ustach wypełniają swój obowiązek :)

M@riusz_Radom
31-05-2005, 10:16
po pierwsze : na pytanie czy masz dzieci ?mozna odpowiedziec tylko TAK lub NIE

Jest jeszcze dwie opcje - NIE WIEM albo SPODZIEWAM SIĘ - jak widzę strasznie zawężasz możliwe odpowiedzi.

Dodatkowo autor pyta : Jak odnaleźć się w nowej sytuacji - nie sądzisz, że Twoje odpowiedzi nijak tego nie dotyczą ?

Nie dyskutujemy o podziale obowiązków - mój wcześniejszy post był odpowiedzią na Twóje słowa skierowane go autora wątku.

Przypomij sobie ;)

Jak w rodzinie pojawia się dziecko, to czasowo częśc obowiązków musi być przerzucona tylko na jednego partnera, słusznie zauwazyłaś, że mężczyzna wielu rzeczy przy dziecku nie zrobi - bynajmniej nie dlatego, że nie chce, ale że nie ma warunków ;)

Natomiast co do pracy. O ile mnie pamięć nie myli dziecko ma już 13 miesięcy - w najbliższym otoczeniu mam 2 młode matki, które po 3 miesięcznej przerwie wróciły do pracy, pewnie nie dlatego, że chciały, ale bałysię, że ją stracą. Czyli jak się chce to można.

31-05-2005, 10:18
Paprotka jedza z Ciebie straszna :lol: ..ale ja lubie takie

tak sie zastanawiam,czyż nie sprowadza sie to dwóch zdań

kobieta chce byc uwielbiana a facet chce byc doceniany....

M@riusz_Radom
31-05-2005, 10:22
ojej, nie wiedziałam :lol: że to taki monolit, w którym raz na zawsze się ustala kto szoruje ( pardon) kibel, a kto wannę i partnerzy bez szemrania i z usmiechem na ustach wypełniają swój obowiązek :)

Przemilczę z wyrazem politowania na twarzy ;)

paprotka
31-05-2005, 10:26
?? jesli chodzi o paprotkę- no cóz, jeśli według niej do tego aby utrzymywac partnerskie stosunki z żoną niezbędne jest dziecko - to ja również zawieszam dyskusję bo mam inny poglad na tę kwestię.

ostatni set :) bo na razie dyskusji zero, tylko ciągle muszę Ci pokazywać, że mój skoczek naprawdę stoi na swoim miejscu :lol:

nic takiego nie twierdzę Mariuszu, przeczytaj posty powyżej.

a swoja drogą, szachy to naprawdę nie jst trudna gra jak się pozna zasady - daję Ci fory, bo jeszcze sobie nie poustawiałeś figur :wink:

ponury63
31-05-2005, 10:27
po pierwsze : na pytanie czy masz dzieci ?mozna odpowiedziec tylko TAK lub NIE

Jest jeszcze dwie opcje - NIE WIEM albo SPODZIEWAM SIĘ - jak widzę strasznie zawężasz możliwe odpowiedzi.
Super :D
Jak to było ? Ciesz się, że nie szczekasz ? :lol:

Tak. Tylko sakramentalny związek i wstrzemiężliwość od pokus i alkoholu uchroni cię przed takimi niespodziankami :lol:

M@riusz_Radom
31-05-2005, 10:30
Żeby dobrze rozegrać partię musisz mieć ją zaplanowaną na długo zanim przeciwnik wykona pierwszy ruch. Musisz też na bieząco reagować na jego ruchy i korygować swoje plany.Ty jak na razie grasz "zrywami" a wiekszego planu w tym nie widać także weź sobie swoją własną radę do serca ;)

W tym miejscu zawieszam rozmowę, bo widzę, że nie ma wspólnego mianownika w dyskusji - rozmowie, co niedobrze rokuje na przyszłość.

M@riusz_Radom
31-05-2005, 10:32
Tak. Tylko sakramentalny związek i wstrzemiężliwość od pokus i alkoholu uchroni cię przed takimi niespodziankami :lol:

ponury - statystycznie rzecz biorąc od 7 do 10% męskiej populacji wychowuje NIE swoje dzieci (bazując na badaniach Discovery) więc jak widzisz nie trzeba nadużywać aby nie wiedzieć, że się MA lub NIE ma dzieci.

A fakt, że można spodziewać się dziecka nie jest chyba tak niezrozumiały ? :)

Paty
31-05-2005, 10:36
A ja się wcale nie dziwię żonie G2 , że odeszła.
Gdyby mój mąż mnie traktował jak lenia nic nie robiącego i jeszcze by mi o tym mówił ( bo skoro mówi na forum to żonie chyba też) to dawno bym od niego uciekła.
Z Twoich wypowiedzi żonę traktujesz bardzo przedmiotowo. Ona musi Ci robic sniadanie, ona musi zajmować się dzieckiem, ona musi...........
A może ona to wszytsko robiła tylko jakoś tego nie zauważałeś ,a jeszce krytykowałeś. Myślę że czas spojrzeć na siebie i szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie: Ile jest w tym mojej winy? Nic się tak bez powodu nie dzieje. Wydaje mi się że miedzy Wami był kompletny brak porozumienia.

A tak na marginesie jestem 10 lat po ślubiei mój mąż codziennie rano nawet przed ważnym spotkaniem ( on wychodzi do pracy na 8 a ja na 10) robi mi pyszną kawę na sniadanie. A Ty ile razy żonie podałeś kawę lub sniadanie?

I zamiast rospisywać się na forum , wsiadaj w samochód i szukaj żony bo taką bierną postawą dajesz tylko jej dwód na to , że Ci na niej ani na dziecku kompletnie nie zależy.

Paty.

ponury63
31-05-2005, 10:43
ponury - statystycznie rzecz biorąc od 7 do 10% męskiej populacji wychowuje NIE swoje dzieci (bazując na badaniach Discovery) więc jak widzisz nie trzeba nadużywać aby nie wiedzieć, że się MA lub NIE ma dzieci.

A fakt, że można spodziewać się dziecka nie jest chyba tak niezrozumiały ? :)
1. wychowujesz = jest TWOJE, czyli MASZ dziecko/dzieci, z całym dobrodziejstwem inwentarza.

2. no pewnie, czepiłem się jeno pierwszego wariantu [invisible child] :lol:

paprotka
31-05-2005, 10:48
Żeby dobrze rozegrać partię musisz mieć ją zaplanowaną na długo zanim przeciwnik wykona pierwszy ruch. Musisz też na bieząco reagować na jego ruchy i korygować swoje plany.Ty jak na razie grasz "zrywami" a wiekszego planu w tym nie widać także weź sobie swoją własną radę do serca ;)

W tym miejscu zawieszam rozmowę, bo widzę, że nie ma wspólnego mianownika w dyskusji - rozmowie, co niedobrze rokuje na przyszłość.

Mariuszu, za dużo powiedziane -nie doszło nawet do otwarcia :lol:
co przeczuwałam od początku :lol:, ale pokusa sprawdzenia Ciebie była zbyt silna :oops:

ale spokojnie, partyjkę mam już rozrysowaną od wczoraj :wink: - nam sie , stety- niestety nie uda zagrać, może kiedyś ... :lol:

M@riusz_Radom
31-05-2005, 10:56
Paprotko - skoro widzę, że rozmowa zmierza nie w te rejony co trzeba - czytaj może iskrzyć i wywoływać nieprzyjemne sytuacje, to z racji tego, że jesteś kobieta, wolałem zawczasu się wycofać ;)

Co mogę czasem powiedzieć facetowi to nie wypada mówić kobiecie.

Pozdrawiam, może w innym wątku sie kiedyś dogadamy ;)

M@riusz_Radom
31-05-2005, 10:58
1. wychowujesz = jest TWOJE, czyli MASZ dziecko/dzieci, z całym dobrodziejstwem inwentarza.


Ano nie zawsze i nie każdy postawi sobie tak beztrosko ten znak równości, ale to już zupełny off-topic ;)

BK
31-05-2005, 11:00
Mariusz i paprotka - zboczyliście z dyskusji, a chodzi o cos innego - mówiłam to samo co Paty - dla mnie to nie jest takie jedoznaczne jak dla autora wątku.
Generalnie to nie docenia się pracy i znaczenia kobiet w domu z dziećmi.

ponury63
31-05-2005, 11:06
[...] nie każdy postawi sobie tak beztrosko ten znak równości, ale to już zupełny off-topic ;)
Tak... odpuśćmy sobie tę partię :D
Żaden gambit mi tu nie pasuje :lol:

A G2 wróci do pustej chałupy i co ?
Poczytałem go trochę i podpiszę się pod większością kobiet w tym wątku - sam bym z nim nie wytrzymał na jej miejscu.
Zasada - zarabiam = wszystko moje i masz być taka jak ja chcę - nie zawsze się sprawdza, choćby jedyny żywiciel urobił sobie ręce po łokcie.
A widać kobieta nie taka zła, skoro ktos przygarnął ją z przychówkiem [no i teraz MA dziecko].

M@riusz_Radom
31-05-2005, 11:07
Mariusz i paprotka - zboczyliście z dyskusji, a chodzi o cos innego - mówiłam to samo co Paty - dla mnie to nie jest takie jedoznaczne jak dla autora wątku.
Generalnie to nie docenia się pracy i znaczenia kobiet w domu z dziećmi.

Przepraszam(y) faktycznie zrobił się off-topic.

Czy niedoceniają? Nie wiem, nie wypowiadam się na ten temat bo każdy powinien sobie na nie odpowiedzieć sam ..

Ja przytoczę tylko krótki kawał :

----------------

Pewnego dnia mąż i ojciec rodziny wrócił z pracy do domu, gdzie zastał kompletny chaos. Jego troje dzieci było w ogrodzie, nadal w piżamach. Bawiły się błotem, otoczone pustymi pudełkami po różnych artykułach spożywczych i reklamówkami ze sklepu. Zarówno drzwi do samochodu jego żony jak i główne wejście do domu były otwarte .

Wszedł do domu, gdzie poraził go jeszcze większy bałagan. Zobaczył przewróconą lampę, a tkany kilim leżał niedbale zrolowany pod ścianą. Z salonu dobiegał zbyt głośny dźwięk telewizora, który sygnalizował, że wybrano program z kreskówkami dla dzieci. W jadalni po podłodze walały się zabawki i różne części garderoby.

W kuchni brudne naczynia ledwo mieściły się w zlewie, na blacie kuchennym widać było pozostałości śniadania, sucha karma dla psa była rozsypana po podłodze, pod stołem leżała pęknieta szklanka, a na progu rozsypana była spora kupka piasku.

Szukając żony wszedł na schody prowadzące na piętro, na których potknął się o kolejne zabawki i kupki ubrań. Zaczął się poważnie martwić, czy żona nie jest chora, lub czy stało się coś naprawdę poważnego. Żonę odnalazł w sypialni rozłożoną wygodnie na łóżku. Również miała na sobie piżamę i czytała jakąś powieść.

Żona popatrzyła na niego, uśmiechnęła się i spytała, jak minął mu dzień. Popatrzył na nią zdezorientowany i zapytał: “Co się tutaj dzisiaj działo?”. Żona ponownie uśmiechnęła się i odpowiedziała: “Wiesz, codziennie kiedy wracasz z pracy pytasz się mnie, co robiłam przez cały dzień.” “No i co?” - zapytał nieufnie mąż. “No cóż, dziś tego nie robiłam...”.

------------

Mimo tego wszystkiego kobieta nie powinna ograniczać się tylko i wyłącznie do opieki nad dzieckiem, szczególnie w przypadku Was - budujących domy - najczęsciej z kredytu.

W sytuacji, kiedy osoba, na barkach której do tego czasu spoczywał obowiązek zarobienia na rodzinę straci pracę, to może być nieciekawie. Dlatego zawsze lepiej mieć dodatkowe źródło dochodu (pensja żony) nawet najmniejsze :) A i nie nudzi się wtedy ta praca w domu, ma się kontakt z innymi ludźmi itd itd.

Pozdrawiam

paprotka
31-05-2005, 11:21
Paprotko - skoro widzę, że rozmowa zmierza nie w te rejony co trzeba - czytaj może iskrzyć i wywoływać nieprzyjemne sytuacje, to z racji tego, że jesteś kobieta, wolałem zawczasu się wycofać ;)

Co mogę czasem powiedzieć facetowi to nie wypada mówić kobiecie.

Pozdrawiam, może w innym wątku sie kiedyś dogadamy ;)

przepraszam za zboczenie, to juz ostatni - napraaawdę :)

ależ Mariuszu, my sie światnie dogadalismy w tym, że sie nie dogadamy :D

uwaga na pryszłość : bez kurtuazji proszę, potraktuj mnie jak partnera, nie jak kobietę, ok ??? 8)
choc rozumiem, że rycerskość stoi u Ciebie wyżej niż partnerstwo :wink:


a wracając do tematu : "kobieta odeszła, zabrała dziecko, jak żyć"

to widzę, że częśc dyskutantów skupiła sie na : jak żyć
opcja a) stary będzie jakoś, jestesmy z Tobą, tamten ma gorzej, te baby to ...
opcja b) sam jestes sobie winnien


dla mnie epicentrum tematu jest zabrała dziecko bo jakoœ empatycznie przyjęłam ze ono jest tu najważniejsze to raz,
a dwa, że to jest dla bohatera najtragiczniejsze - soł refleksja na ten temat zmusi człowieka do działania

ale to wolne wnioski :wink:

G2
31-05-2005, 11:32
A ja się wcale nie dziwię żonie G2 , że odeszła.
Gdyby mój mąż mnie traktował jak lenia nic nie robiącego i jeszcze by mi o tym mówił ( bo skoro mówi na forum to żonie chyba też) to dawno bym od niego uciekła.
Z Twoich wypowiedzi żonę traktujesz bardzo przedmiotowo. Ona musi Ci robic sniadanie, ona musi zajmować się dzieckiem, ona musi...........
A może ona to wszytsko robiła tylko jakoś tego nie zauważałeś ,a jeszce krytykowałeś. Myślę że czas spojrzeć na siebie i szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie: Ile jest w tym mojej winy? Nic się tak bez powodu nie dzieje. Wydaje mi się że miedzy Wami był kompletny brak porozumienia.

A tak na marginesie jestem 10 lat po ślubiei mój mąż codziennie rano nawet przed ważnym spotkaniem ( on wychodzi do pracy na 8 a ja na 10) robi mi pyszną kawę na sniadanie. A Ty ile razy żonie podałeś kawę lub sniadanie?

I zamiast rospisywać się na forum , wsiadaj w samochód i szukaj żony bo taką bierną postawą dajesz tylko jej dwód na to , że Ci na niej ani na dziecku kompletnie nie zależy.

Paty.

i tu sie mylisz. Tak krytykowalem ja, przyznam za duzo. A co do sniadan to robila ale rownie czesto ja i obiady rowniez bo lepiej niestety w domu gotuje. A czy jej szukac. Dam jej tym do zrozumeinia ze moze robic co chce. To ona odeszla i zrobila cos baradz bardzo glupiego i zna droge do domu.

G2
31-05-2005, 11:35
[...] nie każdy postawi sobie tak beztrosko ten znak równości, ale to już zupełny off-topic ;)
Tak... odpuśćmy sobie tę partię :D
Żaden gambit mi tu nie pasuje :lol:

A G2 wróci do pustej chałupy i co ?
Poczytałem go trochę i podpiszę się pod większością kobiet w tym wątku - sam bym z nim nie wytrzymał na jej miejscu.
Zasada - zarabiam = wszystko moje i masz być taka jak ja chcę - nie zawsze się sprawdza, choćby jedyny żywiciel urobił sobie ręce po łokcie.
A widać kobieta nie taka zła, skoro ktos przygarnął ją z przychówkiem [no i teraz MA dziecko].

Dlatego jestes ponury. Ktos ma dziecko, przygarna wiec neich sie cieszy zobaczymy jak dlugo bo kot chce wychowywac cudze dziecko. No kto!?

BK
31-05-2005, 11:48
G2 - jeżeli ją kochasz to walcz, spróbuj z nią pogadać i daj też jej szansę
Może i ona ciebie kocha

osowa
31-05-2005, 11:59
bo kot chce wychowywac cudze dziecko. No kto!?
:o :o :o :o
Ktoś kto potrafi kochać !!!!! - ktoś ludzki !

Bez komentarza :-?

G2
31-05-2005, 12:01
bo kot chce wychowywac cudze dziecko. No kto!?
:o :o :o :o
Ktoś kto potrafi kochać !!!!! - ktoś ludzki !

Bez komentarza :-?

Wlasnie bez komentarza! Moje dziecko jest moje! Nikt nie ma prawa do niego chyba ze mnie zabraknie. Pozdrawiam.

Majka
31-05-2005, 12:17
bo kot chce wychowywac cudze dziecko. No kto!?
:o :o :o :o
Ktoś kto potrafi kochać !!!!! - ktoś ludzki !

Bez komentarza :-?

Wlasnie bez komentarza! Moje dziecko jest moje! Nikt nie ma prawa do niego chyba ze mnie zabraknie. Pozdrawiam.

G2, i na tym polega Twój problem. Prawo własności. Niestety czasami je się traci. :roll:

G2
31-05-2005, 12:18
bo kot chce wychowywac cudze dziecko. No kto!?
:o :o :o :o
Ktoś kto potrafi kochać !!!!! - ktoś ludzki !

Bez komentarza :-?

Wlasnie bez komentarza! Moje dziecko jest moje! Nikt nie ma prawa do niego chyba ze mnie zabraknie. Pozdrawiam.

G2, i na tym polega Twój problem. Prawo własności. Niestety czasami je się traci. :roll:


Moze na chwilke stracilem ale napewno odzyskam. Zawsze dopinam swego. jestem pracowity i ambitny.

Majka
31-05-2005, 12:20
G2, nigdy nie dostałeś po łapach :o
To może boleć :wink:

BK
31-05-2005, 12:32
G2 - to jest forum ludzi którzy są ci życzliwi - posłuchaj co ci mówimy

powinieneś schować ambicje i męską dumę i posłuchać tego co ma do powiedzenia żona - właśnie POSŁUCHAĆ

nie walczyć detektywem, policją itd tylko spokojnie pogadać - jeśli ją czy dziecko kochasz

nie rób tego swojemu dziecku -nie zaogniaj całej sytuacji

ponury63
31-05-2005, 12:36
Dlatego jestes ponury.
Ano jestem. Nie wierzę w dozgonne miłości, zapewnienia na kolanach, nieomylność sądów, jedyną prawdę i dobro tego świata i w całą kupę innych rzeczy.



Ktos ma dziecko, przygarna wiec neich sie cieszy zobaczymy jak dlugo bo kot chce wychowywac cudze dziecko. No kto!?
Jak to kto chce wychowywać ? Ten, który zobaczył w Twojej żonie KOBIETĘ, a nie tylko kogoś wpisanego [w domyśle - na zawsze] w akt małżeński.
Jesteś pewny siebie, wolno Ci. Widać, że żonkę olewasz, no bo to zła kobieta jest - nie chodziła jak chciałeś i taka jakaś wredna była, nie ?
Ciekaw jestem dwóch spraw tylko:
- czy gdyby odjechała Twoim samochodem, nie podjąłbyś szybszych i bardziej zdecydowanych kroków ?
- czy gdybyś miał córkę, też by Ci tak bardzo zależało na odzyskaniu "własności" ?

A może spytasz syna, z kim woli być ? Co ? Kochający tatku ?

Na razie przemawia przez Ciebie tylko złość i chęć zemsty. Nawet gdybyś jakimś cudem dostał władzę nad synem, na tym nie buduje się rodziny.

M@riusz_Radom
31-05-2005, 12:44
A może spytasz syna, z kim woli być ? Co ? Kochający tatku ?

Wybacz ponury i nie bierz tego do siebie, ale takie pytanie jest równie debilne jak inne - "Kogo bardziej kochasz ?"

Aż mną telepie jak słyszę takie pytania zadawane małemu dziecku.

ponury63
31-05-2005, 12:48
Pewnie, przecież to MY lepiej wiemy, czego chce dziecko, nie ?
I z kim mu lepiej, kto jest mu bliższy.

Jeśli nie zrozumiałeś, to mną telepie przedmiotowe traktowanie żywego, niedojrzałego organizmu.

G2 ma jeden problem - MOJE ! Wara innym od MOJEGO !
A dzieciak - niestety - do 18-tki się nie liczy jako partner w przetargu o samego siebie.

M@riusz_Radom
31-05-2005, 12:54
Chyba mnie nie zrozumiałeś. Zadając takie debilne pytania wymuszamy na dziecku niesamowicie trudny wybór. Dorosły człowiek ma z tym problemy a co dopiero dziecko ?

Wyobraź sobie, że Twoi rodzice Cię wzywają i każą Ci odpowiedzieć na takie pytanie. I ?

Nie mówię już o tym, że jakiej odpowiedzi by dziecko nie udzieliło to zrani drugiego rodzica. Dlatego dziecko moje i Anety będzie od maleńkości uczone, że nie ma lepszego czy gorszego rodzica i obojga nalezy kochać i szanować jednakowo.


To tyle.

Neska
31-05-2005, 12:57
G2 gdybys ty byl moim mezem tez bym uciekla jak najdalej.
Za grosz nie masz szacunku do swojej żony to że ona ci nie zrobila sniadanka to moze dla tego ze traktowales to za jej obowiaze. A jak stawiala ci je przed noskiem to powiedziales chociaz raz dziekuje.
Ja nie pracuje siedze w domku moj maz tez czasami mi to wypominał,ale jak wyjechałam na miesiąc na wakacje z synem i był sam w domu to sam robil sniadanko kolacje obiadek nauczyl sie obslugiwac pralke przekonal ze odkurzacz nie gryzie i ze jak meble sa szare na wierzchu to trzeba je ptrzec, popazyl sie zelazkiem to stwierdzil ze jednak cos robie a on przeciez zajmowal sie tylko soba nie mial dziecka i "meza" a jednak bylo mu ciezko.Wracal z pracy na stole pusto w garach pusto.A to przeciez jest tylko ten wierzcholek, a gzdie reszta gory
Tak sie sklada ze praca kobiety w domutrwa 24h na dobe. Tez wolabym pojsc do roboty odwalic swoje przez 8h wrocic do domu i miec swiety spokuj.To prawda ze ciezko nie pracuje ale nie ma poczatku i konca tej pracy a najbardzie denerwujace jest jak nikt tego nie docenia i sadzi ze ze sie tylko lezy i po kudlatej drapie :)
Nic sie samo w domu zrobi to tak G2 kwesti wyjasnienia chociaz nie wiem czy cos do ciebie dotrze.
Jezeli uwazales kobiete ktora wzioles za zone tylko za matke swojego dziecka to znacze ze byla dla ciebie inkubatorem
Mowic publicznie ze osoba z ktora masz dziecka jest polglowkiem to wybacz aleto raczej zle swiadczy o tobie przez samo to ze macie dziecko powinniscie sie szanowac nie trzeba sie kochac ale szanowac tak chociaz dla dobra dziecka
Moze tego szacunku u was zabraklo
a moze ty nie wiesz co to szacunek
Wyjdz na chwile ze swojej skory stan obok i popatrz co robiles zle
Dla mnie z tego co piszesz to jestes wielkim egoista i widzisz tylko tylko swoj czubek nosa.Zona ci go wlasnie przytarla a ty juz planujesz zemste, nie pomyslisz dlaczego tak sie stalo
Czy naprawde uwazasz ze decyzja zony o odejsciu to takie hop a pomyslales co ona przezywala szykujac sie do tego zeby tulac sie gdzies z dzieckiem jezeli przygotowywala sie do tego juz dlugo a ty na to nie reagowales to co miala sobie myslec.Moze plakala gdzies po katach a ty tego nawet niewidziales moze raczej nie chciales widziec.
A to ze ona zna twoj nick i jesli czyta
twoje wypowiedzi napewno ja przekonuje ze dobrze zrobila

Najpierw popatrz na siebie a pozniej krytykuj innych a tym bardzie bliskie ci osoby,a zona przeciez taka byla, jesli nie to dlaczego byla twoja zona

BK
31-05-2005, 12:58
Mariusz - nie wyczułeś ironii u ponurego?
Z tym "kto lepszy"

M@riusz_Radom
31-05-2005, 13:01
BK - nie zauważyłem, jak widzę takie pytania to mnie ślepa furia ogarnia ;)

ponury - jeśli to faktycznie była ironia - to ja serdecznie przepraszam za moje uwagi.

ponury63
31-05-2005, 13:05
Chyba mnie nie zrozumiałeś. Zadając takie debilne pytania wymuszamy na dziecku niesamowicie trudny wybór. Dorosły człowiek ma z tym problemy a co dopiero dziecko ?
Myślę że nie ma raczej żadnego. To tzw. życie uczy dzieci konformizmu i lizusostwa, do osiągnięcia pewnego wieku dzieciaki są do bólu szczere. Widzą i rozumieją dużo więcej niż się nam wydaje.



Wyobraź sobie, że Twoi rodzice Cię wzywają i każą Ci odpowiedzieć na takie pytanie. I ?
Trochę późno :wink:, ale na 99% byłaby to najszczersza prawda. Nie ma że boli.


Tak BK, to miała być - razem ze wszystkim co napisałem w tamtym poście - próba zwrócenia uwagi G2 na resztę świata.

Mariusz, wyluzuj - wiem że debilne, ale powiedz sam, czy to nie jest jedna z ulubionych rozrywek wszystkich cioć, wujków, babć na spacerku ?

zonag2
31-05-2005, 13:20
Dziewczynki kochane nie smiejta sie z mojego meza, to taki poczciwy chlopina, on ino 30 lat temu mial straszny wypadek, cale przyrodzenie wpakowal do butelki po tekili i musieli mu amputowac, a ze sasiad mial byka dac do rzeznika, a ladny to byl byk wielki jak jaki zubr, no to my przyrodzenie od tego byka wzieli i przyszyli mojemu, chlopy ze wsi to za moim zuber zaczeli wolac, on sie wstydzil we wsi pokazac, calymi dniami ino w domu siedzial.

No, to dziewczynki, nie dokuczajta ta juz mojemu, ja was upraszam, bo jemu ino potem piana z pyska sie wali, i ja ino sprzatania mam potem, a przecie w gospodarce roboty nie brakuje

paprotka
31-05-2005, 13:28
A może spytasz syna, z kim woli być ? Co ? Kochający tatku ?

Wybacz ponury i nie bierz tego do siebie, ale takie pytanie jest równie debilne jak inne - "Kogo bardziej kochasz ?"

Aż mną telepie jak słyszę takie pytania zadawane małemu dziecku.

no jak rany kogota wyleją mnie z pracy przez Ciebe Mariusz, wyleją na pysk - i znów będe się lenić 8)

Ty naprawdę nie rozumiesz sensu ponurowego pytania ??? :o :o

ponieważ pałam do Cię sympatią wielką :wink: to spróbuje wyjasnić ( ponury, pozwoli, hę ?? ) step by step

gdyby G2 odpowiedział sobie uczciwie na losowo wybrane pytania, które podrzuciłam mu na poprzedniej stronie - nie kompromitowałby sie dalej i
ponury nie stawiałby takich retorycznych kwestii

to nie dziecko ma wybierać !!!
jemu się należy opieka, troska i miłość obojga rodziców, a nie szarpanie do kogo należy, nie rozumiesz tego ??
nie rozumiesz tego, ze na tym etapie rozwoju dziecko jest bardziej związane z matką ?? co nie znaczy ze ojciec z zasady powinnien byc wyeliminowany/ zwolniony z tego obowiązku tejże troski i miłości
G2 pokazuje tylko ze - jak to słusznie ponury zauważył - prawdopodobnie bardziej by walczył o karoserię, niż o dzieciaka

walczył - nie zrozum : wyszarpywał matce
zadbałby o dobre rozwiązanie tej trudnej dla dziecka sytuacji, wzniósłby sie ponad prymitywną dumę : "moje !" ( swoją drogą - skąd ta pewnośc ?? )

obchodziłoby go co sie dzieje z dzieckiem
jakoś nie zauważłam do tej pory zeby sie martwił czy dziecko ma co jeść, czy nie dzieje mu sie krzywda, gdzie śpi etc. - bo go to nie obchodzi, zwyczajnie to raz
a dwa : uznaje ze dziecku z matką nic złego się nie dzieje, ma wszystko czego mu potrzeba, brak tatusia nie jest dokuczliwy ( ciekawe dlaczego ??) a odebrać je chce na złość głupiej babie

dalej nie mam siły eksplikować :-?

osowa
31-05-2005, 13:29
:o :o :o
łocie ? to się porobiło :wink:

Aga J.G
31-05-2005, 13:29
Chyba mnie nie zrozumiałeś. Zadając takie debilne pytania wymuszamy na dziecku niesamowicie trudny wybór. Dorosły człowiek ma z tym problemy a co dopiero dziecko ?

Wyobraź sobie, że Twoi rodzice Cię wzywają i każą Ci odpowiedzieć na takie pytanie. I ?

Nie mówię już o tym, że jakiej odpowiedzi by dziecko nie udzieliło to zrani drugiego rodzica. Dlatego dziecko moje i Anety będzie od maleńkości uczone, że nie ma lepszego czy gorszego rodzica i obojga nalezy kochać i szanować jednakowo.


To tyle.

Zgadzam się z tym i tu nie chodzi o to że się dziecka nie słucha.
Dziecko zawsze kocha rodziców nawet jak są najgorsi - jesli ktoś ma wątpliwości proponuje wizyte w Domu Dziecka.





G2 przeczytałam cały watek i Twoje wypowiedzi i stwierdzam że Ty nie chcesz odzysakć zony tylko syna i nie dlatego że go kochasz tylko dlatego że to Twój syn.
Pmietaj jednak że żona, dziecko to nie samochód czy dom którymi mozna się chwalić przed kolegami - to żywe istoty i trzeba się z nimi liczyć.
Jeśli chcesz naprawdę wychowywać syna to go poszukaj porozmawiaj z żoną i dojdziecie do porozumienia, bo inaczej ucierpi na tej przpychance tylko Wasz syn.

osowa
31-05-2005, 13:32
Mój poprzedni post dotyczył wypowiedzi zonag2 :wink:

paprotka
31-05-2005, 13:32
no tak - ponury juz wyjaśnił :) widac mam za długie pazurki do tak szybkiego latania po klawiaturze :o

M@riusz_Radom
31-05-2005, 13:32
Ty naprawdę nie rozumiesz sensu ponurowego pytania ??? :o :o


Paproteczko kochana :) żeby nie BK to bym faktycznie nie zauwazył ironicznego podejścia ponurego, jest to o tyle dziwne, że sam często stosuję tę samą metodę. To pewnie to pytanie tak mnie zaślepiło.

A ja już przeprosiłem ponurego więc proszę "zejść ze mnie" bo doniose szefowi, no ! :)

M@riusz_Radom
31-05-2005, 13:34
czy to nie jest jedna z ulubionych rozrywek wszystkich cioć, wujków, babć na spacerku ?

Tak, jest, dlatego w naszej rodzinie silnie to zwalczam.

To zupełnie tak jak z ich pytaniami na ślubach "A Ty kiedy??" - przestali o to pytać gdy ja ich zacząłem pytałać o to samo na pogrzebach ;) (joke)

Aga J.G
31-05-2005, 13:38
To ja tez przepraszam bo ja jak Mariusz reaguje alergicznie na takie pytania i tylko dlatego wzięłąm udzial w dyskusji , raczej w takich watkach nie piszę bo mi się piana toczy.

ponury63
31-05-2005, 13:47
Może chusteczki ?

Ale nawywijałem... :-?

Oby to tylko dotarło do naszego - obdartego z dóbr doczesnych, zawsze dopinajacego swego - poszkodowanego rodziciela płci męskiej.

Paprotka ? Dzięki :D

paprotka
31-05-2005, 13:55
Dlatego dziecko moje i Anety będzie od maleńkości uczone, że nie ma lepszego czy gorszego rodzica i obojga nalezy kochać i szanować jednakowo.

służę empirią : nie da się :lol:
ale spokojnie, intencje Twoje świtnie rozumiem, tylko że tak powiem, khem.. pewna dywersyfikacja uczuć u dziecka jest czymś naturalnym i nie ma sie co nadymać, ze w pewnych okresach dziecko mamusię teges bardziej, a tatusia mniej :)

jest też tak - patrz, jaka ze mnie dobra ciocia - eksplikantka :) - że na pewnym etapie rozwoju matka jest adresatką zarówno tych najwspanialszych, najsilniejszch uczuć dziecka ( " jestes najwspanialszą mamunią na całej kuli ziemskiej !" ) , jednoczesnie najbardziej jej się dostaje ( "nie lubię cie !", "jestes niedobra" etc. )

ci co mają dzieci :wink: - widzą o czym piszę

inną sprawą jest to, o czym pisze Aga - dziecieca potrzeba ochronienia ( tak naprawdę siebie) obrazu rodzica jest tak silna, że dziecko potrafi kochać kata, oprawcę, kogoś kto je porzucił etc.

naprawdę cholernie mocno trzeba się postarać, zeby tę dziecięca miłość starcić :-?
przykre, kiedy się widzi jak rodzic sobie na to pracuje

także Mariuszu, intencje słuszne i piękne, acz tak bardzo nie potrzebne :wink:
wazne natomiast zeby ta zasada miłości i szacunku działa w drugą stronę - do dziecka, czego Ci oczywiście życzę, szczególnie w momentach, kiedy latorośł wyprowadzi Cie maksymalnie z nerw, tak jak chyba sobie nie wyobrażasz jak można się czasem zagotować :D

M@riusz_Radom
31-05-2005, 14:01
Nic tylko wziąć na kolano i przetrzepać skórę ! :)

Co prawda pewnie się nie da, bo nawet jak naszemu futrzakowi mówię, że zaraz go wezme za uszy i przetrzepie futro, to skubana zwiewa do klatki, staje przy wejściu i warczy ;)

Nie moja wina, że tę sprawę traktuje emocjonalnie, wierz mi, że mam powody aby tak mysleć i mówić.

paprotka
31-05-2005, 14:13
Oby to tylko dotarło do naszego - obdartego z dóbr doczesnych, zawsze dopinajacego swego - poszkodowanego rodziciela płci męskiej.

ponuraku, jestes człekiem wielkiej wiary, ja niestety nie :-?
dlatego, żeby ochronić swoją psychikę :wink: - sprowadzam problem nieprzemakalnego bohatera do wirtualnego bałakania :-?


Paprotka ? Dzięki :D

a Ty wiesz jak się przy tym spociłam :o - wisisz mi prysznic :lol:

M@riusz_Radom
31-05-2005, 14:15
a Ty wiesz jak się przy tym spociłam :o - wisisz mi prysznic :lol:

Jeśli Aneta nie będzie miała nic przeciwko to i ja się oferuję w kwestii tego prysznica ;)

Majka
31-05-2005, 14:19
Paprotka ? Dzięki :D

a Ty wiesz jak się przy tym spociłam :o - wisisz mi prysznic :lol:


ale akcja się rozwija, nawijajcie dalej :oops: 8) :D

aha26
31-05-2005, 14:21
Ja tez czytam z wypiekami na twarzy......dawajcie,dawajcie :wink:

ponury63
31-05-2005, 14:23
ponuraku, jestes człekiem wielkiej wiary, ja niestety nie :-?

a Ty wiesz jak się przy tym spociłam :o - wisisz mi prysznic :lol:
Raczej wielkiej naiwności - chociaż całkiem nieźle kontrolowanej. Ale to nie jest stan constans [ta niezła kontrola].

Prysznic ? A proszę bardzo :D
http://www.hansgrohe.pl/katalog/rys_techniczne/27472a.gif




Jeśli Aneta nie będzie miała nić przeciwko to i ja się oferuję w kwestii tego prysznica ;)
Cwaniaczek... :-?

M@riusz_Radom
31-05-2005, 14:30
Jeśli Aneta nie będzie miała nić przeciwko to i ja się oferuję w kwestii tego prysznica ;)
Cwaniaczek... :-?


Ech, człowiek tak z dobrego serca a tu masz....

;)

paprotka
31-05-2005, 14:32
a Ty wiesz jak się przy tym spociłam :o - wisisz mi prysznic :lol:

Jeśli Aneta nie będzie miała nic przeciwko to i ja się oferuję w kwestii tego prysznica ;)

te, Mariusz, ty nie bądź taki wyrywny, bo Ci się partnerskie stosunki nadpsują, ostatecznie, dzięki , wpadnę jak będziesz miał problem z laktacją :lol:
Ty mi lepiej na cito zredaguj maila do szefuńcia z piękną eksplikacją dlaczego nie dostał dzisiaj tego, na co tak nerwowo czeka
bo wiesz, nam sie troche po partnersku nie układa :cry: : on nie ma wyjścia i jest skazany na mnie, za to odbija sobie, gad, z terminem żołdu :evil:

Majka
31-05-2005, 14:33
:D zaraz się pobiją o pierwszeństwo mycia pleców paprotki :roll: :D

z melodramatu przechodzimy do kina akcji :wink:

M@riusz_Radom
31-05-2005, 14:34
E tam, ja chciałem w myśl zasady "czego oczy nie widzą" ;)

A co do szefuńcia - napisz mu, że im dłużej się czeka tym wieksza radość jak się to dostanie. Najgorzej, że gad może dac taki sam odpór w kwestii żołdu ;)

paprotka
31-05-2005, 14:35
Prysznic ? A proszę bardzo :D
http://www.hansgrohe.pl/katalog/rys_techniczne/27472a.gif


a dziękuję - szybkiś :lol: - już się trochę odswiezyłam - podaj ręcznik :lol:

ponury63
31-05-2005, 14:35
Niech płaci żołd o czasie, bo mu bunt w koszarach zorganizujesz.
Grochówka i trampki się należą bez gadania.
Kurcze, ja też z robotą w lesie.

Majka :lol:
Dobra, dobra, my tu bara bara w pianach i olejkach erotycznych.. :oops: tfu, eterycznych... a czuły punkt G2 [czuły na punkcie prawa własności, co osobliwie z Forum związane] to w odstawkę poszedł ?

Aga J.G
31-05-2005, 14:38
inną sprawą jest to, o czym pisze Aga - dziecieca potrzeba ochronienia ( tak naprawdę siebie) obrazu rodzica jest tak silna, że dziecko potrafi kochać kata, oprawcę, kogoś kto je porzucił etc.

naprawdę cholernie mocno trzeba się postarać, zeby tę dziecięca miłość starcić
przykre, kiedy się widzi jak rodzic sobie na to pracuje


Dlatego tak nerwiście reaguję na takie teksty - za dużo dziecięcej krzywdy mam na codzień :cry: :cry: :cry: :evil: :evil: :evil:

M@riusz_Radom
31-05-2005, 14:38
A ja to myślę, że autor wątku znalazł drugie "G'ie" (stąd nick) i może to było przyczyną powyższego..

paprotka
31-05-2005, 14:39
napisz mu, że im dłużej się czeka tym wieksza radość jak się to dostanie.

łech, to akurat łun świetnie wie - jutro z rana sie posika ze szczęscia - ja zreszta też - tylko troche pózniej :lol:

Aga J.G
31-05-2005, 14:39
Niech płaci żołd o czasie, bo mu bunt w koszarach zorganizujesz.
Grochówka i trampki się należą bez gadania.
Kurcze, ja też z robotą w lesie.

Majka :lol:
Dobra, dobra, my tu bara bara w pianach i olejkach erotycznych.. :oops: tfu, eterycznych... a czuły punkt G2 [czuły na punkcie prawa własności, co osobliwie z Forum związane] to w odstawkę poszedł ?


Ponury a co tu jeszcze dodać, baba uraziła męską dumę, zabrała cenne przedmioty i co teraz robić kajać się czy mścić 8) :-?

osowa
31-05-2005, 14:42
Chyba ściga połowicę :roll: – bo znikł po poście podpisującym się niby jej nickiem :-?

M@riusz_Radom
31-05-2005, 14:44
No to będziemy mieli i trupa w takim razie. Jak w dobrym melodramacie ;)

Aga J.G
31-05-2005, 14:46
Bedzie ostra jazda :o :roll:

aha26
31-05-2005, 15:08
Bedzie ostra jazda :o :roll:

i to bez trzymanki :wink:

paprotka
31-05-2005, 15:20
no własnie a propos - szefuńcio mi napisał, że jak do jutra nie...
to mnie zabije, szczegółowiej poprzez uduszenie , cyt. własnymi rekoma ze wsparciem pończochy

przejmować się ? czy to kokieteria ??
hmmmm :-?

osowa
31-05-2005, 15:29
Mobbing? :o :wink: czy jakoś tak ...

ponury63
31-05-2005, 15:30
Bleff.. zrób tak. Napisz mu to co chce, a jutro zagrasz [ton płaczki bliskowschodniej]:
- O ja nieszczęśliwa !!! Komp się zawiesił, Al Kaida zeziarła pliki na dysku, a w ogóle to mam rozwolnienie :cry:
Zanim minie pół minuty od rozpoczęcia duszenia, pomachaj mu raportem trzymanym sprytnie za plecami.
Poznasz dwie twarze szefa swego i szybkość przechodzenia z jednej gwałtownej reakcji w drugą.

Dla bezpieczeństwa własnego przyjdź jutro w wersji bosonożnej [no wiem, wiem że nie ma upałów].
Chyba że to fetyszysta jakiś i ma coś w dolnej szublade [i to wcale nie jest cynamon].

Aaa ! Jak napisał, to niby jak on Cię mógłby udusić ? Mailem ? :o
[cholerne bezduszne korporacje, nawet na dywaniku nie można stanąć..]

paprotka
31-05-2005, 15:50
eee, ponury numer z kompem, rodziną z Rumunii, kulawym okiem i ukaszeniem dziecka przez rozsiewaną imperlaistycznie tarantulą - juz nie przejdzie - to było w styczniu, marcu, kwietniu i lutym, aaa w grudniu lumbago ( co akurat prawda)

posłałam mu ochłap 3 tysięce znaków - zatkał się trochę :D

w sumie - co mi zrobi ?? forumowego antywirusa zapuści ??? :roll:
phi

a tak - musi fetyszysta - a bo skąd weźmie na poczekaniu pończoche ? :o

M@riusz_Radom
31-05-2005, 15:50
czy to kokieteria ??
hmmmm :-?

Jaki perwers z niego ;)

ponury63
31-05-2005, 15:54
a tak - musi fetyszysta - a bo skąd weźmie na poczekaniu pończoche ? :o
W domyśle zedrze z Ciebie, zboczeniec jeden :evil:

Jak go zatkały niecałe 2 strony, to jakiś mocno specjalistyczny ten report

Majka
31-05-2005, 16:03
może to dopiero był spis treści :roll: :wink:

szef korporacji ma przegwizdane :D

osowa
31-05-2005, 16:07
:lol: :lol: :lol: :wink:

paprotka
31-05-2005, 16:23
W domyśle zedrze z Ciebie, zboczeniec jeden :evil:

spokojna twoja okragła, kolego :lol:
ja dochodzi do zbliżenia personalnego z w/w to ja tylko w stroju Erwiny Ryś - Ferenc

we firmie mówio że ma słabość do panczenistek, a mnie jakos też do gustu przypadły te wyrzuty kończyń górnych na jego widok 8)

paprotka
31-05-2005, 16:28
może to dopiero był spis treści :roll: :wink:

szef ma przegwizdane :D

też mu to mówiłam jak mnie brał : słuchaj stary, lenistwo nie istnieje, jest tylko brak motywacji - coś mu na uszy się musiało rzucić, bo teraz chce dusić :roll:

patunia
31-05-2005, 16:34
Jak zaczęłam czytać ten wątek, to wiedziałam, co chcę G2 odpowiedzieć, ale teraz to już nie wiem :D Ale się rozrywkowo zrobiło :wink:

paprotka
31-05-2005, 16:41
jadę przy bandzie - cytuje samą siebie :o


lenistwo nie istnieje, jest tylko brak motywacji

patunia, to w temacie jakby problemów G7, czy tam innego szczytu jest - powaga 8)

Teska
31-05-2005, 16:49
ech...ale się tutaj porobiło :lol:

patunia
31-05-2005, 17:03
A swoją drogą zainteresowany zniknął. Może wziął wasze rady do serca i popędził szukać żony. Oby... Żal jeszcze jednego dzieciaka, który miałby wychować się w rozbitej rodzinie.

Aga J.G
31-05-2005, 17:38
Patunia mamy nadzieję że tak jest :)

G2
31-05-2005, 19:47
Pewnie, przecież to MY lepiej wiemy, czego chce dziecko, nie ?
I z kim mu lepiej, kto jest mu bliższy.

Jeśli nie zrozumiałeś, to mną telepie przedmiotowe traktowanie żywego, niedojrzałego organizmu.

G2 ma jeden problem - MOJE ! Wara innym od MOJEGO !
A dzieciak - niestety - do 18-tki się nie liczy jako partner w przetargu o samego siebie.


Troszke ciezko byloby zapytac 13 miesieczne dziecko z kim chce byc pozatym co to za bezsensowne pytanie. Czegos takiego u dzieci nie ma jak z kim chce byc. Kazde dziecko powinno mic oboje rodzicow jesli to mozliwe. Kazdy z rodzicow cos wklada w jego wychowanie i rozwoj. Tak ogolnie to Mama wrazliwosci i uczucia a Tata meskiego podejscia do zycia itd i to jest balans jaki najbardziej kochajaca matk anei moze zapewnic sama dziecku niestety.

G2
31-05-2005, 20:04
G2 gdybys ty byl moim mezem tez bym uciekla jak najdalej.
Za grosz nie masz szacunku do swojej żony to że ona ci nie zrobila sniadanka to moze dla tego ze traktowales to za jej obowiaze. A jak stawiala ci je przed noskiem to powiedziales chociaz raz dziekuje.
Ja nie pracuje siedze w domku moj maz tez czasami mi to wypominał,ale jak wyjechałam na miesiąc na wakacje z synem i był sam w domu to sam robil sniadanko kolacje obiadek nauczyl sie obslugiwac pralke przekonal ze odkurzacz nie gryzie i ze jak meble sa szare na wierzchu to trzeba je ptrzec, popazyl sie zelazkiem to stwierdzil ze jednak cos robie a on przeciez zajmowal sie tylko soba nie mial dziecka i "meza" a jednak bylo mu ciezko.Wracal z pracy na stole pusto w garach pusto.A to przeciez jest tylko ten wierzcholek, a gzdie reszta gory
Tak sie sklada ze praca kobiety w domutrwa 24h na dobe. Tez wolabym pojsc do roboty odwalic swoje przez 8h wrocic do domu i miec swiety spokuj.To prawda ze ciezko nie pracuje ale nie ma poczatku i konca tej pracy a najbardzie denerwujace jest jak nikt tego nie docenia i sadzi ze ze sie tylko lezy i po kudlatej drapie :)
Nic sie samo w domu zrobi to tak G2 kwesti wyjasnienia chociaz nie wiem czy cos do ciebie dotrze.
Jezeli uwazales kobiete ktora wzioles za zone tylko za matke swojego dziecka to znacze ze byla dla ciebie inkubatorem
Mowic publicznie ze osoba z ktora masz dziecka jest polglowkiem to wybacz aleto raczej zle swiadczy o tobie przez samo to ze macie dziecko powinniscie sie szanowac nie trzeba sie kochac ale szanowac tak chociaz dla dobra dziecka
Moze tego szacunku u was zabraklo
a moze ty nie wiesz co to szacunek
Wyjdz na chwile ze swojej skory stan obok i popatrz co robiles zle
Dla mnie z tego co piszesz to jestes wielkim egoista i widzisz tylko tylko swoj czubek nosa.Zona ci go wlasnie przytarla a ty juz planujesz zemste, nie pomyslisz dlaczego tak sie stalo
Czy naprawde uwazasz ze decyzja zony o odejsciu to takie hop a pomyslales co ona przezywala szykujac sie do tego zeby tulac sie gdzies z dzieckiem jezeli przygotowywala sie do tego juz dlugo a ty na to nie reagowales to co miala sobie myslec.Moze plakala gdzies po katach a ty tego nawet niewidziales moze raczej nie chciales widziec.
A to ze ona zna twoj nick i jesli czyta
twoje wypowiedzi napewno ja przekonuje ze dobrze zrobila

Najpierw popatrz na siebie a pozniej krytykuj innych a tym bardzie bliskie ci osoby,a zona przeciez taka byla, jesli nie to dlaczego byla twoja zona

Duzo z tego co piszesz jest i bylo prawda. Ale kto od razy powiedzial ze ona byla wzorowa zona. Tego od neij nei wymagalem ale jak ja pracowalem po 12 godz i za kazdym razem wracajac zastawalem ja przy telewizorze i maly zlany i glodny to mnei troszke to wkurzalo. Ona ciagle chora ciagle cos ja boli ciagle nic nie umie zrobic i ciagle placzaca. Tak plakala duzo tak nei widzialem tego i doszlo do tego ze niech cchialem widziec bo czulem sie ze to byla presja tylko na mnei by przykryc jej lenistrwo czy cokolwiek. Wiele zlego zrobilem odsowajac sie ale dac palec a zabiora cala reke. Musialbym zamienic sie w psychologa i rzucic robote i z nia siedziec na kanapie co sprawiloby ze bedzie szczesliwa. Wydawalo mi sie ze nigdy nei jest szczesliwa ale wczesniej tez ciagle tylko narzekala co moglobyc w sumie znakiem dla mnie. Ale coz stalo sie jest syn, piekny synek i mama tez kochana. Przykre ze tak musi byc w zyciu. Nie da sie na forum opisac swych uczuc ani ludzi i podejscia w paru postach . Ale dziekuje za rady, porady zarowno te zyczliwe jak i nie. Nie szukam tu zyczliwosci ani dobrego slowa a tylko uwag i rad ludzi patrzacych na sytuacjie z boku, ludzi postronnych ktorzy moga cos na temat rodziny wiedziec.

G2
31-05-2005, 20:07
Dziewczynki kochane nie smiejta sie z mojego meza, to taki poczciwy chlopina, on ino 30 lat temu mial straszny wypadek, cale przyrodzenie wpakowal do butelki po tekili i musieli mu amputowac, a ze sasiad mial byka dac do rzeznika, a ladny to byl byk wielki jak jaki zubr, no to my przyrodzenie od tego byka wzieli i przyszyli mojemu, chlopy ze wsi to za moim zuber zaczeli wolac, on sie wstydzil we wsi pokazac, calymi dniami ino w domu siedzial.

No, to dziewczynki, nie dokuczajta ta juz mojemu, ja was upraszam, bo jemu ino potem piana z pyska sie wali, i ja ino sprzatania mam potem, a przecie w gospodarce roboty nie brakuje


He he nizle.

G2
31-05-2005, 20:15
A może spytasz syna, z kim woli być ? Co ? Kochający tatku ?

Wybacz ponury i nie bierz tego do siebie, ale takie pytanie jest równie debilne jak inne - "Kogo bardziej kochasz ?"

Aż mną telepie jak słyszę takie pytania zadawane małemu dziecku.

no jak rany kogota wyleją mnie z pracy przez Ciebe Mariusz, wyleją na pysk - i znów będe się lenić 8)

Ty naprawdę nie rozumiesz sensu ponurowego pytania ??? :o :o

ponieważ pałam do Cię sympatią wielką :wink: to spróbuje wyjasnić ( ponury, pozwoli, hę ?? ) step by step

gdyby G2 odpowiedział sobie uczciwie na losowo wybrane pytania, które podrzuciłam mu na poprzedniej stronie - nie kompromitowałby sie dalej i
ponury nie stawiałby takich retorycznych kwestii

to nie dziecko ma wybierać !!!
jemu się należy opieka, troska i miłość obojga rodziców, a nie szarpanie do kogo należy, nie rozumiesz tego ??
nie rozumiesz tego, ze na tym etapie rozwoju dziecko jest bardziej związane z matką ?? co nie znaczy ze ojciec z zasady powinnien byc wyeliminowany/ zwolniony z tego obowiązku tejże troski i miłości
G2 pokazuje tylko ze - jak to słusznie ponury zauważył - prawdopodobnie bardziej by walczył o karoserię, niż o dzieciaka

walczył - nie zrozum : wyszarpywał matce
zadbałby o dobre rozwiązanie tej trudnej dla dziecka sytuacji, wzniósłby sie ponad prymitywną dumę : "moje !" ( swoją drogą - skąd ta pewnośc ?? )

obchodziłoby go co sie dzieje z dzieckiem
jakoś nie zauważłam do tej pory zeby sie martwił czy dziecko ma co jeść, czy nie dzieje mu sie krzywda, gdzie śpi etc. - bo go to nie obchodzi, zwyczajnie to raz
a dwa : uznaje ze dziecku z matką nic złego się nie dzieje, ma wszystko czego mu potrzeba, brak tatusia nie jest dokuczliwy ( ciekawe dlaczego ??) a odebrać je chce na złość głupiej babie

dalej nie mam siły eksplikować :-?


Alez oto walsnie chodzi! Zabrala dziecko! O to wlasnie chodzi ze mnie krew zalewa ze nei wiem gdzie ejst moj syn, gdzie spi co je czy ma sucho i jakies zabawki ma. Mama nerwowa byla i czesto ja wracajac z pracy przebieralem go, karmilem (jakos od taty zawsze jadl gdy mama nie mogla mu lyzki do buzi wepchac) i nosilem po 3 godz na rekach gdy byl chory by zasnal. O to wlasnie chodzi ze znalazla sobie podobno prace u jakiejs rodziny przy pilnowaniu dzieci gdzy przy jednym nei mogla nerwowo wyrobic. Tego sie boje ze maly ni ema dobrej opieki choc wiem ze mama kocha go i go nie skrzywdzi ale obawiam sie zaniedbania a poza tym kazdy wsciekly bylby na moim miejscu i tu nie chodzi ze to MOJ MOJ syn, nie chodzi o prawo wlasnosci ale o to ze to dzeicko ma swoj dom, gdzie jest przyzwyczajony zna wszystkie katy, jest bezpieczny itd. Tam nawet nie wiem czy schody sa (jak maja) sa zabezpieczone by nei spadl czy kuchnia jest tak zorganizowana by nic mu sie nie stalo. To i wiele innych pytan. Moim zdaniem dzieciom nie powinno sie zmieniac otoczenia bo to wzbudza w nich niepewnosc i strach. Moglbym tak duzo jeszcze pisac ale nie bede bo po co. Moze zrozumiesz ze dziecko jest najwazniejsze to jego dziecinstwo sie teraz ksztaltuje i powinno mu sie zapewnic jak najlepsze.

G2
31-05-2005, 20:20
Dlatego dziecko moje i Anety będzie od maleńkości uczone, że nie ma lepszego czy gorszego rodzica i obojga nalezy kochać i szanować jednakowo.

służę empirią : nie da się :lol:
ale spokojnie, intencje Twoje świtnie rozumiem, tylko że tak powiem, khem.. pewna dywersyfikacja uczuć u dziecka jest czymś naturalnym i nie ma sie co nadymać, ze w pewnych okresach dziecko mamusię teges bardziej, a tatusia mniej :)

jest też tak - patrz, jaka ze mnie dobra ciocia - eksplikantka :) - że na pewnym etapie rozwoju matka jest adresatką zarówno tych najwspanialszych, najsilniejszch uczuć dziecka ( " jestes najwspanialszą mamunią na całej kuli ziemskiej !" ) , jednoczesnie najbardziej jej się dostaje ( "nie lubię cie !", "jestes niedobra" etc. )

ci co mają dzieci :wink: - widzą o czym piszę

inną sprawą jest to, o czym pisze Aga - dziecieca potrzeba ochronienia ( tak naprawdę siebie) obrazu rodzica jest tak silna, że dziecko potrafi kochać kata, oprawcę, kogoś kto je porzucił etc.

naprawdę cholernie mocno trzeba się postarać, zeby tę dziecięca miłość starcić :-?
przykre, kiedy się widzi jak rodzic sobie na to pracuje

także Mariuszu, intencje słuszne i piękne, acz tak bardzo nie potrzebne :wink:
wazne natomiast zeby ta zasada miłości i szacunku działa w drugą stronę - do dziecka, czego Ci oczywiście życzę, szczególnie w momentach, kiedy latorośł wyprowadzi Cie maksymalnie z nerw, tak jak chyba sobie nie wyobrażasz jak można się czasem zagotować :D

Dziecko kocha rodzicow miloscia slepa wrecz.
Mam kolege ma teraz chyba 25 lat. Ojciec jego byl bardzo surowy i czesto od neigo obrywal po tylku bardzo mocno. Ojciec jego umarl gdy tenmial 14 lat. Nidawno mi kolega ten powiedzil ze tak brak bylomu ojca ze moglby go karcic 2 razy mocniej byleby tylko byl przy nim. Nisamowite!

31-05-2005, 20:40
G2 ale Cie tu prostują ...jak sobie poczytasz to pewnie dochodzisz do wniosku że ta Twoja wife wcale taka jędza nie była :lol:
mogłes gorzej trafić :wink:

G2
31-05-2005, 21:00
G2 ale Cie tu prostują ...jak sobie poczytasz to pewnie dochodzisz do wniosku że ta Twoja wife wcale taka jędza nie była :lol:
mogłes gorzej trafić :wink:

Prawda. Nigdy nie sadzilem ze jedza byla ale wielka glupote zrobila. Nie wiem tylko czy wybaczalna a moze pewnie i nigdy wybaczenia nie bedzie szukala. Zawsze tylko twierdzilem ze motywacji jej brak bylo. Ale na nia i pewnie mnie tez trzebaby bylo jakiegos dobrego psychologa. Bo kazdy cos tam ma ale nigy nie chcialem zeby odeszla. Jaki powod miala. Ktorz to wie. Tylko ona moze powinna na to odpowiedziec. Ale sadze ze tego nei zrobi, bo nigdy nie mowila ...tylko ciagle myslala i myslala, jakby za wyrazenie swoich mysli miano ja ukarac.

Aga J.G
31-05-2005, 21:02
G2 skoro tak się troszczysz o synka to go szukaj.
Jakby mój mąz zabrała nasze córki i nei wiedziałabym gdzie są poruszyłabym niebo i ziemię żeby je odnaleźć.
Zeby mieć pewnośc że nic im nie jest.
A jak już znajdziesz zone i synka to porozmawiaj z żoną szczerze, ale spokojnie - może coś z tego będzie.

31-05-2005, 21:21
G2 a ja mysle ze taka rozłąka dobrze wam zrobi .....owszem powinienes jej poszukać i dac znać że nie są Ci obojetne !

ps. no i postawic nam tu po pifku jakimś :D

31-05-2005, 21:32
G2 a jak juz sobie tak gadamy to jak sobie radzisz teraz w tych sprawach ?...no wiesz :roll:

G2
31-05-2005, 21:36
G2 a jak juz sobie tak gadamy to jak sobie radzisz teraz w tych sprawach ?...no wiesz :roll:

czekam na zone.

31-05-2005, 21:47
no a jak sie bedzie przeciagać to czekanie to co? ..."wypozyczysz" sobie zywy produkt na dwóch nogach ? :wink: lato idzie i szału mozna dostac jak sie widzi takie w tych krotkich porteckach

Maggie
31-05-2005, 22:49
no a jak sie bedzie przeciagać to czekanie to co? ..."wypozyczysz" sobie zywy produkt na dwóch nogach ? :wink: lato idzie i szału mozna dostac jak sie widzi takie w tych krotkich porteckach

"Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie." (Mateusz) :wink:

G2 odszukaj żonę i dziecko. Warto i trzeba próbować!
:) Przyznam, że do tej pory podejrzewałam, że jesteś nieczułym egoistą, ale myślę, że tak nie jest - tak ciepło piszesz o synku. Walcz o swoją rodzinę, nie wszystko stracone!

remx
31-05-2005, 23:10
Nie czepiajcie się człowieka. Widzę, że wielu z was chce mu przypisać winę.
Prawda jest taka że do porozumienia trzeba dwojga. A z tonu wypowiedzi G2 nie wynika aby się nie starał. To że podaje także swoje minusy to była odpowiedź na zarzut, że nie znamy zdania drugiej osoby. Podając swoje minusy zaświadczył że nie jest człowiekiem widzącym tylko swoje racje. Swiadczy to też że aktualnie przeżywa rozterki i ma dylemat czy nie powinien zrobić czegoś aby ratować sytuację. Moja rada jest taka aby spróbować ratować sytuację. Sądzę że G2 podświadomie chce tego. Jak nie wyjdzie to trudno. Bedziesz wiedział że zrobiłeś wszystko co było możliwe.
Jak już będziecie rozmawiać to staraj się mówić raczej o daniu wam obojgu jeszcze jednej szansy, niż o swoich winach. Bo twoje minusy zostaną zrozumiane jako usprawiedliwienie dla tego co zrobiła żona. Takie już są niektóre kobiety (nie należy do nich moja żona). Budują jakieś skomplikowane teorie na bazie pojedyńczych oderwanych faktów. To widać zresztą w tym wątku.

rrmi
01-06-2005, 00:12
Mariusz
Nadal katujesz dzieci ?
Ciągle pijesz po kątach

zaimponowales mi tymi pytaniami , szybko sie uczysz

zdaje sie ze Luk zadal Ci takie same w Twoim watku , oj niezajarzysz , podobne

wiem mlody jestes , jeszcze sobie i swoje zdanie wyrobisz , nic sie nie martw i nie powtarzaj tak obiegowek , lepsze byle jakie , ale wlasne

ciekawe jak tam bohater?

Luc Skywalker
01-06-2005, 02:32
No niezle.
Po przeczytaniu Waszych postow raz jeszcze cofnalem sie do poczatku.
Wedlug mnie G2 pisze,ze ma problem,bo zona z dzieckiem odeszla,ze ja kocha i dziecko tez,ze czeka,ze poradzcie co zrobic.
I co robi wiekszosc?
Sad nad nim robi.
Pomijam zupelnie biblijne:kto jest bez grzechu.
Pomijam zupelnie czyja to byla wina.
Tlumacze to sobie tak,ze :do lekarza przychodzi pacjent.Lekarz zamiast zajac sie leczeniem,zaczyna rozwazania:a czy ty G2 dobrym czlowiekiem jestes?A moze to twoja wina,ze zachorowales?A moze nie dolozyles jednak wszystkich staran,aby bylo dobrze?Gt a czy ty meskim szowinista czasem nie jestes?
No i jak wam sie podoba?

Dalej twierdze,ze jedynie za reke mozemy go potrzymac,ze poglaskac po glowie.

G2
01-06-2005, 02:46
no a jak sie bedzie przeciagać to czekanie to co? ..."wypozyczysz" sobie zywy produkt na dwóch nogach ? :wink: lato idzie i szału mozna dostac jak sie widzi takie w tych krotkich porteckach

"Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie." (Mateusz) :wink:

G2 odszukaj żonę i dziecko. Warto i trzeba próbować!
:) Przyznam, że do tej pory podejrzewałam, że jesteś nieczułym egoistą, ale myślę, że tak nie jest - tak ciepło piszesz o synku. Walcz o swoją rodzinę, nie wszystko stracone!

Przyznam ze z boku patrzac i sluchajac mojej "zony" (nie zawsze) napewno wiekszosc ludzi od razy powiedzialaby ...EGOISTA z niego. Czasami napewno bylem i jestem ale raczej nazwalbym to rodzinnym egoista bo raczej skupialem sie na domu niz na samym sobie. Kto mnie zna wie ze az taki zly nei jestem. Tylko w takij sytuacji gdy chce sie zapewnic godny byt rodzinie i by Maly mial dobre dziecinstwo a ona w jakis tam sposob moim zdaniem nie pchala rodziny do przodu a raczje zatrzymywala w rozwoju. Wiec rola mezczyzny chyba jest podejmowac jakies decyzjie czy raczej powinienembym sie jej woli podporzadkowac pracowac mniej ogladac tv wiecej i nie martwic sie o przyszlosc bo jak to lubila powiadac 'jakos to bedzie'. A ja nigdy nie lczylem na to ze jakos to bedzie a raczej staralem sie kuc ten swoj los i pchalem ja do przodu tylko po to by nam jakos rodzinei bylo lepiej. Ktos kiedys powiedzial ze kobiety to sa zabojczynie meskich snow, co chyba jest prawda bo jak masz zone to zapomnij o swoich ambicjach jesli ich nie zrealizowalem do malzenstwa to jakos zawsze ida na plan dalszy. Dlaczego tak sie dzieje? Mam duzo za zla do siebie ze nei szukam ich ale daje jej czas, modle sie tylko by Malemu nic sie nei stalo i mam nadzieje ze dba o niego. Jesli sie z tego nei obudzi to trodno kiedys moze popatrzy wstecz i zamysli sie nad tym co zrobila. Dziecko i tak powinno byc przy matce przynajmniej pierwsze lata bo jej potrzebuje najwiecej. to na tyle.

paprotka
01-06-2005, 02:50
ok, Lucjanie - jest sporo racji w tym co piszesz.

tylko mi powiedz dlaczego to pacjenta trzeba w tej sytuacji trzymać za rekę ? hę ???

celem terapii , nawet wstrząsowej :lol: , jest doprowadzić do zmiany stanu rzeczy, ergo - pacjent sam znajduje rozwiazanie

szuka rady ?? - chyba dość dostał, nie uważasz ??
głaskanie też było

i co ?? "czekam na żonę"

sory, to niech czeka

G2
01-06-2005, 02:53
ok, Lucjanie - jest sporo racji w tym co piszesz.

tylko mi powiedz dlaczego to pacjenta trzeba w tej sytuacji trzymać za rekę ? hę ???

celem terapii , nawet wstrząsowej :lol: , jest doprowadzić do zmiany stanu rzeczy, ergo - pacjent sam znajduje rozwiazanie

szuka rady ?? - chyba dość dostał, nie uważasz ??
głaskanie też było

i co ?? "czekam na żonę"

sory, to niech czeka

czekam na zone. to sie odnosilo do czegos inego. poczytaj dokladniej. Tak czekam bo nie bede przeciez jej w tydzien zdradzal tymbardziej ze nie jestem pewnien co ona sabie mysli, jak przeczekam i bede 100% pewien ze nie wraca i to koniec juz wiec wtedy nie bede czekal!

paprotka
01-06-2005, 03:41
słuchaj G2, dyskutować z Tobą nie zamierzam, ponieważ Twoja pustota intelektualna (o uczuciach wyższch nie wspomnę) jest tak bezbrzeżna, że choćby Cię lali pałką to i tak nic nie zrozumiesz.
No niektórzy tak mają, wypadek.

Czego nie zrozumiałes w moim poście ?? Czy oprócz dopasowywania swoich poglądów i sytuacji z życia rodzinnego do pojawiających się wypowiedzi w tym wątku potrafisz coś jeszcze ?

"czekasz na żonę" - odnośi do wszystkiego co napisałes w tym wątku : nie robisz NIC. Taki stan nazywa się czekaniem.

a to ze czekanie obejmuje równiez trzymanie swoich klejnotów w rozporku, to zaiste heroizm i sprawa najwyższej wagi.

coraz większy podziw mam dla Twojej żony, jak rany nie dziwie sie kobiecie "że nic nie mówiła"

i więcej juz nic nie mam do Ciebie - bezsilność wobec bezkresu jaki prezentujesz trzeba zakceptować.

G2
01-06-2005, 04:23
słuchaj G2, dyskutować z Tobą nie zamierzam, ponieważ Twoja pustota intelektualna (o uczuciach wyższch nie wspomnę) jest tak bezbrzeżna, że choćby Cię lali pałką to i tak nic nie zrozumiesz.
No niektórzy tak mają, wypadek.

Czego nie zrozumiałes w moim poście ?? Czy oprócz dopasowywania swoich poglądów i sytuacji z życia rodzinnego do pojawiających się wypowiedzi w tym wątku potrafisz coś jeszcze ?

"czekasz na żonę" - odnośi do wszystkiego co napisałes w tym wątku : nie robisz NIC. Taki stan nazywa się czekaniem.

a to ze czekanie obejmuje równiez trzymanie swoich klejnotów w rozporku, to zaiste heroizm i sprawa najwyższej wagi.

coraz większy podziw mam dla Twojej żony, jak rany nie dziwie sie kobiecie "że nic nie mówiła"

i więcej juz nic nie mam do Ciebie - bezsilność wobec bezkresu jaki prezentujesz trzeba zakceptować.

Nie chce zabrzmiac nie milo bo cie nie znam. Ale. Dlatego paprotka po raz drugi powtarzam jestes sama. Albo z facetopodobnym osobnikiem bez tych 'klejnotow" Pozdrawiam. Do mojej zony mozesz miec podziw (jesli bujasz sie w ta strone) ale kto moze miec podziw do kobiety na tyle zadufanej w sobie by dziecku ronowac zycie? Podziw ja dla niej mialem dopoki nie zglupiala, co biorac pod uwage twoj przypadek(extremalny) to widze ze jest to rzecza nagminna a moze wrez zarazliwa.
Wszystkiego nie zrozumailem w twoim poscie. Moze masz problem z wyslowieniem sie bo za bardzo skupiasz umysl na wyszukanej pisowni gubiac watek przy tym. Problem kazdy ma a po to tu jestemy by dyskutowac. Twoje uwagi wzialem pod uwage i po czesci sie zgodze ale podziwiac kogos za jakas odwage ktora akurat byla nie n amiejscu i jesli kobieta nei chciala byc ze mna to mozna bylo to inaczej rozwiazac. Uciekac to nei bylo od czego niestety.

M@riusz_Radom
01-06-2005, 06:11
Mariusz[quote]
zdaje sie ze Luk zadal Ci takie same w Twoim watku , oj niezajarzysz , wiem mlody jestes , jeszcze sobie i swoje zdanie wyrobisz , nic sie nie martw i nie powtarzaj tak obiegowek , lepsze byle jakie , ale wlasne
ciekawe jak tam bohater?[/list]

Nie no ;) Skąd się biorą tacy ludzie ? ;)

Czy Ty sądzisz, że takie pytania wymyślił Luc ?? Nie no bez przesady, od kilku lat funkcjonuje dowcip sądowy, właśnie z podobymi pytaniami.

Ech, potrafisz sama funkcjonować w społeczeństwie czy musisz kogoś małopować? W tym wypadku Luc'a (jego pytanie w wątku o wylęgarniach) zadałaś bliźniaczo podobne pytanie - czy to oznacza, że nie masz własnego zdania? :)

Koniec nadawania z Tobą.

paprotka
01-06-2005, 06:52
no :D
odwaliłam ciężkie norwidy, przynajmniej w połowie :-? (szefmniezabijeszefmniezabije )
to teraz -jako ze dzień Dzień Dziecka :D zobaczymy Zaspańca, jak podskakuje z radości na widok prezentu, który sobie wymarzył :D

I tego widoku życzę dziś wszystkim Rodzicom :D

M@riusz_Radom
01-06-2005, 07:04
Dobrze, ze mi przypomniałaś. Dziś po robocie obieram kurs na rodzinny dom i ide wysępić jakiś prezent :) A co !

BK
01-06-2005, 08:01
G2
Mimo wszystko powinieneś z żoną pogadać na spokojnie. Może nawet zostawić dzieciaka na weekend u babci i pojechać gdzieś we dwójkę

Zawsze takie sytuacje tak wyglądają jak jest konflikt, jak trochę przeczekać i pogadać to inaczej wszystko wygląda.

01-06-2005, 08:23
Paprotka a co Ty taka niemiła dzisiaj ? o 4.40 to trzeba spać a pisanie po przebudzeniu zostawić :lol:

ja sie go pytałem czy ma ochote na bara- bara, szmege- rege, ten- tego
a On odparł ze czeka na zone i git :lol: a Ty mu zaraz z grubej rury od pustakow intelektualnych nadajesz :cry:

G2 Ty sie nie łam bo oprocz babskiej solidarnosci jajnikow jest jeszcze męska solidarnosć :D i męskie ego o!

ps. Paprotka licze na rewanż ...tylko postaraj sie :lol:

Majka
01-06-2005, 08:54
Spać nie możecie, czy co?

Rozumiem, że G2 pisze poruszony bardzo emocjonalnie. Ale jedno mi nie pasi. Dlaczego dostosowuje swoje "poglądy" do sytuacji w topicu :roll:

Czyżby cała sprawa była wytworem fantazji?

patunia
01-06-2005, 09:29
słuchaj G2, dyskutować z Tobą nie zamierzam, ponieważ Twoja pustota intelektualna (o uczuciach wyższch nie wspomnę) jest tak bezbrzeżna, że choćby Cię lali pałką to i tak nic nie zrozumiesz.
No niektórzy tak mają, wypadek.

Czego nie zrozumiałes w moim poście ?? Czy oprócz dopasowywania swoich poglądów i sytuacji z życia rodzinnego do pojawiających się wypowiedzi w tym wątku potrafisz coś jeszcze ?

"czekasz na żonę" - odnośi do wszystkiego co napisałes w tym wątku : nie robisz NIC. Taki stan nazywa się czekaniem.

a to ze czekanie obejmuje równiez trzymanie swoich klejnotów w rozporku, to zaiste heroizm i sprawa najwyższej wagi.

coraz większy podziw mam dla Twojej żony, jak rany nie dziwie sie kobiecie "że nic nie mówiła"

i więcej juz nic nie mam do Ciebie - bezsilność wobec bezkresu jaki prezentujesz trzeba zakceptować.

Paprotka, z całym szacunkiem, ale chyba trochę przesadziłaś. Żeby się z kimś nie zgadzać, nie trzeba go od razu obrażać! Bo to sprowadza dyskusję do osobistych pyskówek - i po co to komu?

patunia
01-06-2005, 09:37
G2 - piszesz, że Twoja żona siedziała często przed telewizorem, obojętna na to, co dzieje się z dzieciem, zamartwiająca się, płacząca, nieszczęśliwa, zaniedbująca dom (pomimo, że miała czas, aby się nim zająć). Przecież to są klasyczne objawy depresji!!! Twoja żona najprawdopodobniej potrzebuje pomocy specjalisty. Tym bardziej powinieneś ją jak najszybciej znaleźć. Bo jeśli to faktycznie depresja, która może się pogłębiać, to dziecko nie powinno pozostawać tylko pod jej opieką, bo może nadejść moment, że mimo całej swojej matczynej miłości po prostu nie będzie w stanie się nim dobrze zająć.

Ja nie uważam, że jesteś męskim szowinistą ani że to wszystko twoja wina. Co najwyżej zbyt długo udawałeś, że nie dostrzegasz problemu. Ale teraz, jak już zyskałeś ostrość widzenia pewnych spraw, nie powinieneś pozostawać bierny. Schowaj ambicje i dume do kieszeni i działaj dla dobra dzieciaka.

G2
01-06-2005, 10:20
Spać nie możecie, czy co?

Rozumiem, że G2 pisze poruszony bardzo emocjonalnie. Ale jedno mi nie pasi. Dlaczego dostosowuje swoje "poglądy" do sytuacji w topicu :roll:

Czyżby cała sprawa była wytworem fantazji?

Nie to nei wytwor wyobrazni. Wrocilem do tylu i poczytalem wszystko i wszystkim jestem wdzieczny za dobre jak i zle slowa. Wsparcia duchowego nie szukam a raczej zrozumeinia. Wiec troszke moje poglady sie zmienialy ale to raczej wytwor mojej rozterki i zagubienia jakiegos. W glowie mi sie zmiania wszystko 10 razy na dzien i sam nie wiem co jest tym co ja chce i tym co powienienem robic.

G2
01-06-2005, 10:25
G2 - piszesz, że Twoja żona siedziała często przed telewizorem, obojętna na to, co dzieje się z dzieciem, zamartwiająca się, płacząca, nieszczęśliwa, zaniedbująca dom (pomimo, że miała czas, aby się nim zająć). Przecież to są klasyczne objawy depresji!!! Twoja żona najprawdopodobniej potrzebuje pomocy specjalisty. Tym bardziej powinieneś ją jak najszybciej znaleźć. Bo jeśli to faktycznie depresja, która może się pogłębiać, to dziecko nie powinno pozostawać tylko pod jej opieką, bo może nadejść moment, że mimo całej swojej matczynej miłości po prostu nie będzie w stanie się nim dobrze zająć.

Ja nie uważam, że jesteś męskim szowinistą ani że to wszystko twoja wina. Co najwyżej zbyt długo udawałeś, że nie dostrzegasz problemu. Ale teraz, jak już zyskałeś ostrość widzenia pewnych spraw, nie powinieneś pozostawać bierny. Schowaj ambicje i dume do kieszeni i działaj dla dobra dzieciaka.

Tak mi sie tez ciagle wydawalo, wspomnialem pare razy by poszla cos z tym robic bo czasami wybuchala na malego niepotrzebnie bo to taki maly 13 miesieczny brzdac rozrabiaka ktory potrafi zabrac wszystko z serca. Zone kocham bardzo ale sadze ze ta depraesja to nei wytwor sytuacji sadze ze to cos glebszego z dziecinstwa (o ktorym nigdy nei chciala rozmawiac) lub z wieku nastoletniego gdy nie maial przyjaciol bo twierdzila ze jej wszyscy zazdroscili i do dzisiajszego dnia zawsze jej powtarzalem dlaczego jakos tak sie zachowy=uje jakby nienawidzila ludzi wokol siebie mimo ze ich dobrze nawet nie zna. Ja takze borykam sie z wieloma problemami malymi lub wikszymi ale zawsze cos tam zostaje w naszych glowach z dziecinstwa.

M@riusz_Radom
01-06-2005, 10:59
Ech kobiety kobiety...

Wasz poród jest niczym w porównaniu z moim zatwardzeniem :]

Anika
01-06-2005, 11:40
Noooo, zaczęłam wczoraj, skończyłam dzisiaj (Paprotka: tez mi szef jakieś dziwne ultimatum daje :wink: ). I tak od wczoraj tupie mi po głowie jedna myśl (nie upieram się - może kilka):
G2 - Twoja żona wyprowadziła się do innej rodziny, gdzie opiekuje sie dziećmi (może i dom prowadzi, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa? :-? ), podczas gdy w Waszym domu (wnioskuję z tego, co piszesz), niechętnie zajmowała się i dzieckiem i domem. Nie uważasz, że coś w tym jest?
Nie uciekła z dzieckiem do mamusi , tylko od pewnego czasu przygotowywała sobie "przyszłość". Zadbała o dach nad głową i środki do życia dla siebie i Waszego synka.
Powiedz uczciwie: byłbyś w stanie zamienić się z żoną rolami? Mam na myśli taki układ: Ty zajmujesz się domem i dzieckiem, Ona zarabia na utrzymanie. Wyobrażasz się w takiej sytuacji? Czy to był Wasz, czy Twój wybór? Powiem Ci szczerze, że ja nie wyobrażam sobie, że zajmuję się tylko domem. Bardzo zazdroszczę paniom, które to potrafią, bo (wg mnie) jest to świetny układ (oczywiście wtedy, kiedy mąż jest w stanie utrzymać całą tę resztę), ale nie wyobrażam sobie np. sytuacji, kiedy proszę o pieniądze, bo musze sobie (za przeproszeniem) majtki kupić (chociaż, dlaczego - za przeproszeniem?? :-? ).
Może, oczekując wdzięczności od swojej połowicy za Twój trud i poświęcenie, zbyt wiele wymagałeś? Poczytaj dowcip, bodajze M@riusza(...), o tym, co żona (nie) robiła.
Znasz takie pojęcie, jak depresja poporodowa? Może w tom d'ielo?

Broń Panie na Wysokościach, nie oceniam. Rzucam tylko hasła do rozważenia.
Ale, mimo tego, że nie jestes złym człowiekiem, nie jesteś głupcem, nie chciałabym być Twoją żoną. Jakaś mi tu przebija zaściankowość, jakies takie cóś... sama nie wiem...
Sam fakt, że nie wiesz do końca, gdzie jest Twoje dziecko (ba! nie robisz praktycznie nic, aby się dowiedzieć) w kontekscie chęci odebrania "jej" tego dziecka, już daje wiele do myślenia. I to odebrania dziecka w wieku 13 miesięcy, przebywającego nieustająco z matką. To już mi się bardzo nie podoba. Przecież, gdyby Twoja żona nie miała serca do Waszego Synka, na pewno zostawiłaby go Tobie.

Nie wiem, co zrobiłabym, będąc na Twoim miejscu. Na pewno zaczęłabym od szczerej rozmowy z żoną i wyjasnienia całej tej sytuacji. Na pewno nie ciągnęłabym nic na siłę, natomiast skupiłabym się na tym, aby moje dziecko jak najmniej odczuło to wszystko.

Trzymam kciuki za dobre (najlepsze dla WSZYSTKICH) rozwiązanie.

Ścickam!

BK
01-06-2005, 11:45
Z drugiej strony, jak się tej dyskusji przyjrzeć, to wydaje się że kobiety zabierające tu głos mają w domu samych aniołów - bez wad, bez "zaściankowości", bez marudzenia :P
G2 - trzymaj się, ja tam obstawiam że będzie OK. Nie z takich problemów ludzie wychodzą.
Czy nikt z Was nigdy się nie pokłócił z mężem/żoną? :o
Ja i owszem więc nie ferowałabym takich wyroków na biednego G2.

Może i ma wady, jak wszyscy.

Majka
01-06-2005, 11:52
Bk, no coś Ty. :o całkiem nie kłócić się to byloby nudno. Czasami są u nas wielkie burze, ciche dni, ale potem wraca do normy.
My sie przyjaźnimy :D

Luc Skywalker
01-06-2005, 12:09
W dalsym ciagu Panstwu przypominam,ze jest to watek w psychologu.
A nie w dziale porad dla poczatkujacych sedziow-sedzin.
Do psychologa idzie sie po porade-pomoc.I G2 po to przyszedl.A w co to sie przerodzilo.Gdyby G2 mial niski prog odpornosci na zarzuty,to juz by na sznurze dyndal.Gdyby G2 mial nature ulegla na zmasowana argumentacje,juz by na sznurze dyndal.Fajnie jest przy pomocy cudzego klopotu rozliczyc sie z egoistycznymi, meskimi, szowinistycznymi swiniami.Ale chyba nie o to G2 chodzilo.

Majka
01-06-2005, 12:20
a o terapii wstrząsowej nic nie słyszałeś :o
- od pocieszania jest mamusia
- od rozgrzeszania ksiądz w konfesjonale

możesz potrzymać go za rękę, pogłaskać po głowie, zabrać na kielicha, ale to raczej /oprócz podbudowania skołowanego ego/ nic nie wniesie.

sorry, ale wydawało mi się, że ja G2 nie osądzam :roll:

Anika
01-06-2005, 12:26
W dalsym ciagu Panstwu przypominam,ze jest to watek w psychologu.
A nie w dziale porad dla poczatkujacych sedziow-sedzin.
Do psychologa idzie sie po porade-pomoc.I G2 po to przyszedl.A w co to sie przerodzilo.Gdyby G2 mial niski prog odpornosci na zarzuty,to juz by na sznurze dyndal.Gdyby G2 mial nature ulegla na zmasowana argumentacje,juz by na sznurze dyndal.Fajnie jest przy pomocy cudzego klopotu rozliczyc sie z egoistycznymi, meskimi, szowinistycznymi swiniami.Ale chyba nie o to G2 chodzilo.

Oj, tak uważasz :-? Że jest to rozliczanie się z męskimi szowinistami? Chyba nie. Psycholog nie gładzi Cię po główce i nie opowiada, jaki jesteś dobry, tylko próbuje wskazać na źródło problemu. I nie zapominaj, że tu, w tym przypadku (nie biorę pod uwagę wyskoku żonyg2 - to żenada) znamy tylko jeden punkt widzenia. Jednej strony. Ktoś tu wczesniej powiedział, że do tanga trzeba dwojga.
Zdarza się czasem tak, że robimy rzeczy, które ranią naszych bliskich. Często robimy to nieświadomie. Z chęci pomocy, źle rozumianej. Nie mozna przeżyć życia za kogoś innego. Zgadzam się w zupełności z G2, że rodzina jest najważniejsza. Żeniąc się, wychodząc za mąż, rodząc dzieci, przestajemy być odpowiedzialni tylko za siebie, przestajemy żyć własnym życiem. Ale czy to oznacza, że nasze potrzeby przestaja się zupełnie liczyć? Że zatracamy własną osobowość? Przecież właśnie Ten Ktoś pokochał nas za to, jakimi jesteśmy.
Trzeba dobrze patrzeć, żeby wypatrzeć.
Luc(...) - skąd wiesz, że G2 przeczytawszy nasze wypowiedzi, nie naprawi swojego związku? Może nawet najbardziej (wydawałoby się) głupie hasło, będzie tym najważniejszym?
Myślę, że nikt tu osobiście Go nie atakuje. Sa to różne przypuszczenia, hipotezy. G2 najlepiej powienien wiedzieć, które Go dotyczą. A jeżeli nie wie: musi pogadać z żoną. Musi!

G2
01-06-2005, 13:14
W dalsym ciagu Panstwu przypominam,ze jest to watek w psychologu.
A nie w dziale porad dla poczatkujacych sedziow-sedzin.
Do psychologa idzie sie po porade-pomoc.I G2 po to przyszedl.A w co to sie przerodzilo.Gdyby G2 mial niski prog odpornosci na zarzuty,to juz by na sznurze dyndal.Gdyby G2 mial nature ulegla na zmasowana argumentacje,juz by na sznurze dyndal.Fajnie jest przy pomocy cudzego klopotu rozliczyc sie z egoistycznymi, meskimi, szowinistycznymi swiniami.Ale chyba nie o to G2 chodzilo.

Oj, tak uważasz :-? Że jest to rozliczanie się z męskimi szowinistami? Chyba nie. Psycholog nie gładzi Cię po główce i nie opowiada, jaki jesteś dobry, tylko próbuje wskazać na źródło problemu. I nie zapominaj, że tu, w tym przypadku (nie biorę pod uwagę wyskoku żonyg2 - to żenada) znamy tylko jeden punkt widzenia. Jednej strony. Ktoś tu wczesniej powiedział, że do tanga trzeba dwojga.
Zdarza się czasem tak, że robimy rzeczy, które ranią naszych bliskich. Często robimy to nieświadomie. Z chęci pomocy, źle rozumianej. Nie mozna przeżyć życia za kogoś innego. Zgadzam się w zupełności z G2, że rodzina jest najważniejsza. Żeniąc się, wychodząc za mąż, rodząc dzieci, przestajemy być odpowiedzialni tylko za siebie, przestajemy żyć własnym życiem. Ale czy to oznacza, że nasze potrzeby przestaja się zupełnie liczyć? Że zatracamy własną osobowość? Przecież właśnie Ten Ktoś pokochał nas za to, jakimi jesteśmy.
Trzeba dobrze patrzeć, żeby wypatrzeć.
Luc(...) - skąd wiesz, że G2 przeczytawszy nasze wypowiedzi, nie naprawi swojego związku? Może nawet najbardziej (wydawałoby się) głupie hasło, będzie tym najważniejszym?
Myślę, że nikt tu osobiście Go nie atakuje. Sa to różne przypuszczenia, hipotezy. G2 najlepiej powienien wiedzieć, które Go dotyczą. A jeżeli nie wie: musi pogadać z żoną. Musi!

Nie sadze ze naprawa jest mozliwa bo zuwazylem ze po 1 tyg juz wysyla moje ulubione jej zdiecie do fecetow z chatu. To cos znaczy. Jak on a moze cos takeigo robic. Chamka! Planowala to od dawna i zgrywala glupiutka. Ale sie wpakowalem. Kochac kogos takiego...sam sie sobie dziwie!

paprotka
01-06-2005, 13:15
pracuję dziś z przerwą na posiłek regeneracyjny i świętowanie Dnia Dziecka od 3 w nocy - to teraz sobie odpocznę :)

to po kolei :)



ps. Paprotka licze na rewanż ...tylko postaraj sie :D

selimciu bławatny, to nie koncert życzeń..., chociaż czekaj - mam dla Cię odpowiedź interdyscyplinarną :o
jeśli czytałeś, to będziesz wiedział, jeśli nie - to sobie poszukaj :P : jakie było pierwsze życzenie, które Geralt - wiedźmin wypowiedział do dżina w opowiadaniu Sapkowskiego "Ostatnie życzenie" ? :wink:


Ale jedno mi nie pasi. Dlaczego dostosowuje swoje "poglądy" do sytuacji w topicu :roll:

już porzuciłam nadzieję, że ktoś to zauważy, dzięki Majka, lepiej mi, znaczy nie jestem taka przenikliwa :lol: jak mi sie wydawało, uff




Paprotka, z całym szacunkiem, ale chyba trochę przesadziłaś.

patunia, może być bez szacunku - tak przesadziłam. Zaraz wyjaśnię dlaczego.


Żeby się z kimś nie zgadzać, nie trzeba go od razu obrażać! Bo to sprowadza dyskusję do osobistych pyskówek - i po co to komu?

ja się nie : nie zgadzam z G2, ja go nie toleruję jako dyskutanta
osobistych pyskówek nie będzie w związku z powyższym :)

bo to jest tak, patunia, jak z nawalonym* szpadel - gościem na imprezie : najpierw nie wiesz, że nawalony i cos tam z nim próbujesz gadać, potem coraz trzeżwiej widzisz, że z rozmowy nici, więc grzecznie mówiesz ja dziękuję koledze, po kilku próbach zasugerowania : weż się chłopie położ, mam apogeum i bez eufemizmów o zmęczeniu walę wprost : jestes pjany !
tak - G2, czka, bełkocze, a to się wzruszy, a to pięścią w stół walnie ( moje!), a to winy wyznaje, a to wyzywa, modli , a to cudzą myśl podchwyci i przyklasnie, by potem zapomniec że przyklasnął - jednym słowem spróbuj tu gadać z pijanym

litośc męską brać bierze - to niech go odholują miłosiernie, jak wytrzeżwieje to może coś mu do główki wpadnie, może nawet będzie wstanie nawiązać jakis dialog ze sobą, a nawet (!) dowiedzieć się co się dzieje z jego dzieckim :-?

[* synonim pustoty intelektualnej i bezbrzeżności]

G2
01-06-2005, 13:16
czy wogole zycie ma sens juz?

M@riusz_Radom
01-06-2005, 13:18
Jak to "już" ? Chyba "jeszcze" ?

G2
01-06-2005, 13:21
Jak to "już" ? Chyba "jeszcze" ?


Juz bo tak szybko sie konczy!

Majka
01-06-2005, 13:24
ja zdjęcie wysyła innym facetom :o :o :o , to niech wysle Tobie, może po numerze IP dojdziesz gdzie jest.

Rany, i pomysleć, że stanowimy jedną rodzinę homo sapiens :roll:

paprotka
01-06-2005, 13:27
Gdyby G2 mial niski prog odpornosci na zarzuty,to juz by na sznurze dyndal.Gdyby G2 mial nature ulegla na zmasowana argumentacje,juz by na sznurze dyndal.

a fe! taki brzydki szantażyk emocjonalny :-?



Fajnie jest przy pomocy cudzego klopotu rozliczyc sie z egoistycznymi, meskimi, szowinistycznymi swiniami.Ale chyba nie o to G2 chodzilo.

o ile sobie dobrze przypominam, żadna z pań nie nazwała G2 "szowinistyczną świnią" ( zaraz sprawdze kto był pierwszy z tym epitetem - Mariusz ??? :-? )

a tak na marginesie - weź Luc, Ty mi powiedz kto to jest ta "szś", bo ja nie znaju :o - może chociaż tyle sie dowiem

M@riusz_Radom
01-06-2005, 13:32
To nie ja :)

M@riusz_Radom
01-06-2005, 13:42
G2 - Ty się nie łam ;) Wiesz jak ostatnio zakwalifikowano kobiety ?

Otóż według najnowszego artykułu w Cosmopolitan, kobiety można osądzić, bądź opisać wedle sposobu ich spania. I tak, kobiety śpiące na boku - uznawane są za praktyczne, śpiące na brzuchu uznawane są za intelektualistki, natomiast śpiące na plecach z nogami zadartymi za głowę są najbardziej uznawane ..


Kobietki - nie zabijajcie mnie ;)

01-06-2005, 13:44
Paprotka czuje sie zawiedziony :D ...ide se!...iii jaka tam z Ciebie jędza

patunia
01-06-2005, 13:52
paprotka napisał:

tak - G2, czka, bełkocze, a to się wzruszy, a to pięścią w stół walnie ( moje!), a to winy wyznaje, a to wyzywa, modli , a to cudzą myśl podchwyci i przyklasnie, by potem zapomniec że przyklasnął - jednym słowem spróbuj tu gadać z pijanym

paprotka, ale jak człowieka rzuca żona/mąż i znika z dzieciakiem to huśtawki nastrojów i emocjonalny mętlik jest chyba uzasadniony i zrozumiały?!

01-06-2005, 13:56
a może Paprotka to tesciowa G2 ? :wink:

paprotka
01-06-2005, 13:56
sprawdziłam : "szowiniści " padli spod klawiatury Baby Budowniczego
gębę "świni" dorobił Luc

tak to wygłąda

w moim odczuciu sąd się odbył tylko w jednej kwestii : G2 jako ojca, który nie szuka swego dziecka, czerwone kartki wystawawiali i panowie, i panie z loży sędziowskiej

rrmi
01-06-2005, 20:17
witam wszystkich w dzien dziecka
Ty sie tu paprotka produkujesz, a.....
powiem krotko , moim zdaniem ten temat to podpucha , bo to niemozliwe

G2
01-06-2005, 20:38
witam wszystkich w dzien dziecka
Ty sie tu paprotka produkujesz, a.....
powiem krotko , moim zdaniem ten temat to podpucha , bo to niemozliwe


Nie jest to zadna podpucha. Ja tu siedze i umieram z tesknoty za moim synkiem a ty podpuchy wietrzysz. Mowi mi to ze chlopie jeszcze dzieci nie masz i nie znasz tego uczucia gdy twego syna nie ma przy tobie. Powinienem napisac ze za zona tez tesknie co po czesci jest prawda ale narazie to niesmak do niej mnei zzera ze okazala sia tak tepa baba. Moze dobrze nie przemyslala konsekwencji tego co robi, co zreszta jest domena kobiet najpierw robia pozniej mysla. Amoze to faceci? Sam juz nie wiem, wszystkie reguly poszly w las i rozterka wziela gore nademna. Rodzina....czy ktos zna formulke na to slowo co to znacyz dokladnie bo cyba nie znaczy to co ja myslalem ze znaczy.

01-06-2005, 20:39
Małe sprostowanie - szowinista poleciał w ramach droczenia się ;)
O temacie ogólnym sama nie wiem, co myśleć. Żona z godziny na godzinę robi się coraz gorsza i bardziej literacka - wysyła zdjęcia do netu, jest tajemnicza, nieprzenikniona, ma depresję, halluksy i traumę z dzieciństwa, w ramach nielubienia zajęć domowych podejmuje się pracy opiekunki :roll:, pakuje się pół roku a mąż nic a nic nie spostrzegł...
Nieomal "Obcy" pod własnym dachem
A coś mało piszesz o Małym Brzdącu jak dla mnie...
Daruj G2 jesli się mylę, ale tyle tu podpuch już było ( w tym jedna o higienie, od której mało się serwer w M nie spalił...)
Skołowana BabaB

rrmi
01-06-2005, 20:48
powiem Ci G2 troche inaczej , jestem kobieta , to po pierwsze
mam przekonanie , ze staram sie byc obiektywna (?)
po Twoim 1 poscie , jak widac napisalam , ze ma faceta .tak mi sie skojarzylo , bo gdyby bylo inaczej to staralby sie rozmawiac , no nie wiem ?mowisz , ze malomowna , ok!
po kilku innych postach twierdze dalej , ze ma faceta , tylko , ze teraz ja sie Jej nie dziwie
a moze jestescie lub byliscie dwojgiem ludzi , ktorzy nie maja sobie nic do powiedzenia ?

ja jestem juz prawie 18 lat po slubie ,

czegos takiego bym nie zrobila , rozmawiamy , klocimy sie , ale taki numer ?
zastanow sie dobrze , Ty chyba Wiesz najlepiej jak bylo

i dodam jeszcze , ze gdybym taki numer zrobila , to juz za chwile moj Starszy , by mnie znalazl i..

albo gadal , albo zabil lub usilowal


ale by cos zrobil , a nie siedzial i nie p....yl 3 po 3

no takie mam przekonanie

popatrz w lustro , kogo widzisz?

Luc Skywalker
01-06-2005, 21:01
Dzieki Paprotka za tego Lucjana.Do mnie mozna mowic nawet per c...uju.
Mnie to nie rusza.
Najpierw atak na ciemna-meska strone konfliktu w rodzinie G2 przypuscila Osowa.Ty bylas nastepna.Nie to jest jednak sednem sprawy.
Ciagle mowimy o jego zyciu.Nie o rozprawie z mezczyznami.

mdzalewscy
01-06-2005, 21:22
jesli ma faceta to mozesz :

1. strzel jej ostro z banki niech jedzie do faceta z krzywym nosem , a pózniej wraca do nikąd ....oczywiscie Ty sie w tym momencie baw dobrze

Żebym zaraz ja Ci z bańki nie strzelił ;) Kobieta, pomimo wszystkich swoich słabości, nie powinna być bita przez mężczyznę. A już na bank nie z bańki ;)

nigdy Żony nie uderzyłem, ale znam parę małżeństw gdzie to pomogło, na zasadzie Ona się "puściła", On jej "wpier..." i jakoś się ułożyło i nadal razem żyją...........

Niektórzy twierdzą iż "wina jest zawsze po środku"

a jacy są faceci ? - za mało walczymy o nasze kobiety z początku owszem jestemy koguty, "Braveheart" a potem podaj kapcie i gazetę.

a efekty tego jak widać, a facet powinien być zawsze za swoją Żoną, nawet przeciwko własnej mamusi.

Priorytet:
1)Żona
2)Żona
3)Żona
4)Dzieci
5)Rodzice
6)Rodzeństwo
7)Teściowa lub zwierzak (jak kto woli)

paprotka
01-06-2005, 21:46
Dzieki Paprotka za tego Lucjana.Do mnie mozna mowic nawet per c...uju. Mnie to nie rusza.

no coś sie tak nadął ?? nie jesteś wcale taki malutki :)

krzyżuję swój światlisty miecz przeciwko Twemu, że Luc`owi bliżej do Lucjana niż do Dicka :wink: - ale wola Twoja - mów mi rosiczka - też mnie nie rusza :lol:



Najpierw atak na ciemna-meska strone konfliktu w rodzinie G2 przypuscila Osowa.Ty bylas nastepna.Nie to jest jednak sednem sprawy.

a dlaczego Tobie tak zależy żeby sprowadzic wszystko do walki płci ??
pech :wink: sprawił, że Rodzicem o mrocznym wnętrzu jest tutaj podający- sie -za- faceta, ale zaręczm Ci, że gdyby to była kobieta w analogicznej sytuacji, trzymająca sie płota, dostałaby ode mnie taka samą odpowiedź - z innej flanki li tylko zaserwowaną

(zresztą, niebawem powstanie w podobie wątek o ciemnej - damskiej stronie konfliktu - jestem tego pewna, kwestia czasu )



Ciagle mowimy o jego zyciu.Nie o rozprawie z mezczyznami.

no i świetnie, że to zauważyłeś :D

skoro o życiu mowa, to zaprawde nie toczy się ono na forum dyskusyjnym
skoro o życie chodzi to nie jest to kreacja na potrzeby wirtualnego świata
skoro jest takie ważne - to podnieś zad, wstań i idź rób z nim porządek , a nie pajacuj ku uciesze gawiedzi

chyba troche przeceniasz, Luc, psychologa :wink:

paprotka
01-06-2005, 21:57
paprotka, ale jak człowieka rzuca żona/mąż i znika z dzieciakiem to huśtawki nastrojów i emocjonalny mętlik jest chyba uzasadniony i zrozumiały?!

patunia, nie twierdzę że realnie tak nie jest ( szczegółów nie mogę podać :) bo mnie osobiście nikt nie rzucał i dziecka nie odbierał )

oprócz tego jest całe spektrum działań i miotań zapewne
G2 pokazuje ( mnie) tylko, że jest nawalony*
nie będę pisać jakich - bo niby dlaczego mam podrzucać G2 pomysły na rozwijanie wątku ??

paprotka
01-06-2005, 22:05
Paprotka czuje sie zawiedziony :D ...ide se!...iii jaka tam z Ciebie jędza
no selimku - postaraj się - jak znajdziesz odpowiedż na moja zagadkę - zaręczam - będziesz usatysfakcjonowany :lol:

paprotka
01-06-2005, 22:08
Ty sie tu paprotka produkujesz, a.....
powiem krotko , moim zdaniem ten temat to podpucha , bo to niemozliwe

rrimi - optymistka z Ciebie :o
a wiesz, że na drugiej stronie chciałam ogłosić konkurs kto najtrafniej wceluje wiek bohatera ??? :lol: - stawiam bilet do kina 8)

filemon
01-06-2005, 23:27
To i tak, że nikt nie powiedział facetowi, że zaniedbywał żonę.

Ale to nic czasem taka babka trafi na prawdziwego sk.. który pokaże jej jak może zachowywać się podrzędny typ i sama będzie skomlała aby wrócić...


Prawda. Cos w tym jest ze kobiety rzadko doceniaja (te co odchodza) to co maja ale zadnej jeszcze nie widzialem takiej co odeszla by trafila na cos lepszego. Zazwyczaj trafiaja na prawdziwych sku.....now i zyja. To jest piekne ze rozbijaja rodziny by bys poniewieranymi. Coz moze chca pokazac swa osobowosc ale czym jest kobieta bez mezczyzny, pozostawcie wszystkie decyzje kobietom w domu a zrobi sie balagan nie do zniesienia bardzo szybko. Kobieta gubi sie i miota bez wsparcia ze strony meskiej.

No nie wytrzymałem do ostatniej strony przy tym poście. G2 - naprawdę Ci współczuję, bo mi Cię żal. Chciałeś zrobić z kobiety służącą, to odeszła. I dobrze zrobiła - z Twoich postów wynika tylko Twoja wizja Waszej rodziny, o jej potrzebach ani widu ani słychu. To pięknie, że mówisz, że rodzina była u Ciebie na pierwszym miejscu, ale za tymi zakamuflowanymi słowami kryje się po prostu potrzeba "obsłużenia". Wiem o czym mówię, bo sam jestem facetem i dokładnie takie potrzeby we mnie tkwią. Ale mimo, że fajnie jest mieć wszystko wyprane, posprzątane i podane do stołu, to zawsze, jak już przesadzę z "rozkazami" zastanawiam się, czy moim celem jest życie ze służącą w fartuszku kuchennym. Zdecydowanie nie. Ale obiady jemy codziennie domowe, mimo że oboje pracujemy. Powiem Ci i Wam wszystkim niedorzecznym doradcom, dlaczego tak się dzieje. Dlatego, że w związku każdy musi sobie dać coś w zamian. Kobieta żeby mieć radość z gotowania obiadów (a nie jest to czynność tak zajmująca, jak oglądanie meczu) musi mieć radość z męża. Zapomnijmy na chwilę o uczuciach. Nie będzie jej się chciało gotować i sprzątać, nawet w domu z basenem, jak musi się prosić o kasę na podpaski. I tyle.

Co się zaś tyczy tego, co mnie zmusiło do odpowiedzi tak naprawdę - mylicie się wszyscy mówiąc o tym, że kobiety odchodzące zawsze trafiają na gorszych i żyją z nimi nie pragnąc niczego tak bardzo, tylko by ten od którego odeszła zechciał ją przyjąć. Nic bardziej błędnego a wasz bład polega na naszym męskim myśleniu. Tak bowiem jest, to prawda, ale tylko w odniesieniu do nas, facetów. To my odchodzimy do innej, z reguły młodszej, by po pewnym czasie skomląc, wrócić do byłej. Jak odchodzi kobieta, to już nie wróci. Nie masz na co liczyć. Na pewno znalazła kogoś, kto się jej naprawdę spodobał.

Moja obecna żona, z którą wziąłem niedawno ślub (w zeszłym roku), jest ze mną już 7 lat - tyle mieszkamy razem. Jestem ojczymem jej 15 letniego syna, który oczywiście jest moim kochanym, najwspanialszym synem - mimo, że nie biologicznym. Oczywiście mówi mi po imieniu, ale łączy nas więź ojcowsko-synowska. Znam go od piątego roku życia a wychowuję już 7 lat. Jak zaczęliśmy być razem, moja żona jeszcze była żoną innego, a pozew o rozwód pisałem sam. Nikt nie ma mi prawa powiedzieć jednak, że rozbiłem jej małżeństwo, bo ono leżało w gruzach już zanim ją spotkałem. Ja to gruzowisko tylko posprzątałem. Temu, kto tak twierdzi, powiem krótko: idź i rozbij sobie jakieś małżeństwo, zobaczymy czy się uda. Ojciec Maćka, to dopiero skur....yn. Ale na początku było tak pięknie: jak się rozwodzili, to zabierał go ze sobą do wszystkich sąsiadów, pokazywał się na ulicy, itp. Teraz ma go gdzieś i mówi, że to nie jego syn. My faceci, tacy jesteśmy. Ale takie zachowanie to zachowanie prawdziwego chu..a a nie mężczyzny. Od dwóch lat nawet się do niego nie odezwał; bo teraz jest naprawdę trudno, jak dziecko dojrzewa i nagle nie możesz się już z nim bawić, tylko musisz rozwiązywać jego problemy. To bardzo łatwo powiedzieć, że się bardzo kocha dziecko w wieku 1,5 roku. Łatwo powiedzieć, że się kocha 7 latka. Łatwo powiedzieć, że się kocha 9 latka. Ale jak naprawdę kochasz swojego syna, to powiesz to również za 15 lat, kiedy trzeba będzie płacić alimenty i kiedy przyjdzie czas na prawdziwe obowiązki a nie na zabawę.

Próby szukania żony nie mają sensu, a co więcej nie masz prawa jej mówić z kim ma być i gdzie. Syn natomiast to już zupełnie inna sprawa. Nie ma prawa bezkarnie go sobie zabierać bez Twojej zgody. Cóż mogę Ci jako prawnik powiedzieć? Sam pomagam kobietom, które nie moga wyegzekwować alimentów od wykręcających się od płacenia ojców. Z drugiej strony wiem, jak cięzko jest ojcu, który naprawdę kocha swoje dziecko. Po tylu latach i świetnym kontakcie z synem, walczyłbym o niego do końca. Nie wierzę jednak, by sąd przyznał Ci dziecko. Musiałbyś wykazać jej zdradę, niedojrzałość albo coś w tym stylu. Każdy specjalista powie Ci jednak, że dziecko w tym wieku jest w tzw. fazie matki i ojca w zasadzie nie potrzebuje aż do 3 roku życia. Uważam jednak, iż masz pełne prawo do wspólnego wychowywania i decydowania o losach syna, nawet jeśli to matka będzie go wychowywać. Tylko, że z mojego doświadczenia wiem, że zapał ojców kończy się bardzo szybko - najlepszą próbą jest wyobrażenie sobie, że masz nie prawo, ale obowiązek np. raz w tygodniu zabrać syna na weekend. Uwierzcie mi, że większość ojców po pewnym czasie już nie ma na to ochoty, co jest dowodem, że dziecko stanowi tylko w pewnym okresie przedmiot rozgrywek małżeńskich. Zawsze radzę kobietom tak: "w sądzie nie walczcie o to, by ojciec nie mógł widywać się z dzieckiem. Wręcz przeciwnie, poproście sąd, aby zobligował gościa do obowiązkowych, regularnych wizyt". Nawet nie wiecie, jaki strach w oczach mają "prawdziwi" ojcowie. Oczywiście takiego typa bardzo łatwo wcześniej rozgryźć. Radzę również tak (choć większość się boi): "oddaj dziecko ojcu przed sądem. Niech je wychowuje pracując, niech mu gotuje i sprząta, niech z nim odrabia lekcje i niech będzie z nim całą dobę, zmęczony, niewyspany i wściekły na całą sytuację. Ty płać alimenty i przyjeżdżaj raz w tygodniu wypicowana, uśmiechnięta, z torbą słodyczy i bietami do kina. Weź dziecko, rozerwijcie się a potem oddaj go "prawdziwemu" ojcu. Niech Ciebie pamięta jako tę dobrą mamę a jego jako zrzędliwego zgreda. Sam przyjdzie do Ciebie błagać na kolanach o zabranie dziecka". I wiecie co, żadna się nie zgodziła na ten pomysł. Dobrze się panowie zastanówcie, dlaczego.

Powiem krótko: jeśli kochasz żonę (a nie, że mówisz, że ją kochasz, bo boisz się odrzucenia, co jest bardziej prawdopodobne), będziesz chciał, żeby była szczęśliwa. Wina ZAWSZE jest po obu stronach, a z Twoich postów wynika, że tylko ona jest winna (co pewnie oznacza, że Twoja wina może być większa). Jeśli kochasz synka, to nic nie stanie na przeszkodzie, by z nim być. To tyle.

paprotka
02-06-2005, 00:58
wiesz co, filemon - dawno nie czytałam czegos tak prawdziwego :)

chyba napisałes wszystko co tak naprawdę mieści się w tym temacie - dziekuję, bo to mądre, wyważone słowa.

i ciesze się, ze tacy faceci chodzą po ziemi :D - kilku takich znam - Ty jesteś forumowy :D

to pewnie wielkie szczęscie być taką bonifacową :wink:

G2
02-06-2005, 02:01
To i tak, że nikt nie powiedział facetowi, że zaniedbywał żonę.

Ale to nic czasem taka babka trafi na prawdziwego sk.. który pokaże jej jak może zachowywać się podrzędny typ i sama będzie skomlała aby wrócić...


Prawda. Cos w tym jest ze kobiety rzadko doceniaja (te co odchodza) to co maja ale zadnej jeszcze nie widzialem takiej co odeszla by trafila na cos lepszego. Zazwyczaj trafiaja na prawdziwych sku.....now i zyja. To jest piekne ze rozbijaja rodziny by bys poniewieranymi. Coz moze chca pokazac swa osobowosc ale czym jest kobieta bez mezczyzny, pozostawcie wszystkie decyzje kobietom w domu a zrobi sie balagan nie do zniesienia bardzo szybko. Kobieta gubi sie i miota bez wsparcia ze strony meskiej.

No nie wytrzymałem do ostatniej strony przy tym poście. G2 - naprawdę Ci współczuję, bo mi Cię żal. Chciałeś zrobić z kobiety służącą, to odeszła. I dobrze zrobiła - z Twoich postów wynika tylko Twoja wizja Waszej rodziny, o jej potrzebach ani widu ani słychu. To pięknie, że mówisz, że rodzina była u Ciebie na pierwszym miejscu, ale za tymi zakamuflowanymi słowami kryje się po prostu potrzeba "obsłużenia". Wiem o czym mówię, bo sam jestem facetem i dokładnie takie potrzeby we mnie tkwią. Ale mimo, że fajnie jest mieć wszystko wyprane, posprzątane i podane do stołu, to zawsze, jak już przesadzę z "rozkazami" zastanawiam się, czy moim celem jest życie ze służącą w fartuszku kuchennym. Zdecydowanie nie. Ale obiady jemy codziennie domowe, mimo że oboje pracujemy. Powiem Ci i Wam wszystkim niedorzecznym doradcom, dlaczego tak się dzieje. Dlatego, że w związku każdy musi sobie dać coś w zamian. Kobieta żeby mieć radość z gotowania obiadów (a nie jest to czynność tak zajmująca, jak oglądanie meczu) musi mieć radość z męża. Zapomnijmy na chwilę o uczuciach. Nie będzie jej się chciało gotować i sprzątać, nawet w domu z basenem, jak musi się prosić o kasę na podpaski. I tyle.

Co się zaś tyczy tego, co mnie zmusiło do odpowiedzi tak naprawdę - mylicie się wszyscy mówiąc o tym, że kobiety odchodzące zawsze trafiają na gorszych i żyją z nimi nie pragnąc niczego tak bardzo, tylko by ten od którego odeszła zechciał ją przyjąć. Nic bardziej błędnego a wasz bład polega na naszym męskim myśleniu. Tak bowiem jest, to prawda, ale tylko w odniesieniu do nas, facetów. To my odchodzimy do innej, z reguły młodszej, by po pewnym czasie skomląc, wrócić do byłej. Jak odchodzi kobieta, to już nie wróci. Nie masz na co liczyć. Na pewno znalazła kogoś, kto się jej naprawdę spodobał.

Moja obecna żona, z którą wziąłem niedawno ślub (w zeszłym roku), jest ze mną już 7 lat - tyle mieszkamy razem. Jestem ojczymem jej 15 letniego syna, który oczywiście jest moim kochanym, najwspanialszym synem - mimo, że nie biologicznym. Oczywiście mówi mi po imieniu, ale łączy nas więź ojcowsko-synowska. Znam go od piątego roku życia a wychowuję już 7 lat. Jak zaczęliśmy być razem, moja żona jeszcze była żoną innego, a pozew o rozwód pisałem sam. Nikt nie ma mi prawa powiedzieć jednak, że rozbiłem jej małżeństwo, bo ono leżało w gruzach już zanim ją spotkałem. Ja to gruzowisko tylko posprzątałem. Temu, kto tak twierdzi, powiem krótko: idź i rozbij sobie jakieś małżeństwo, zobaczymy czy się uda. Ojciec Maćka, to dopiero skur....yn. Ale na początku było tak pięknie: jak się rozwodzili, to zabierał go ze sobą do wszystkich sąsiadów, pokazywał się na ulicy, itp. Teraz ma go gdzieś i mówi, że to nie jego syn. My faceci, tacy jesteśmy. Ale takie zachowanie to zachowanie prawdziwego chu..a a nie mężczyzny. Od dwóch lat nawet się do niego nie odezwał; bo teraz jest naprawdę trudno, jak dziecko dojrzewa i nagle nie możesz się już z nim bawić, tylko musisz rozwiązywać jego problemy. To bardzo łatwo powiedzieć, że się bardzo kocha dziecko w wieku 1,5 roku. Łatwo powiedzieć, że się kocha 7 latka. Łatwo powiedzieć, że się kocha 9 latka. Ale jak naprawdę kochasz swojego syna, to powiesz to również za 15 lat, kiedy trzeba będzie płacić alimenty i kiedy przyjdzie czas na prawdziwe obowiązki a nie na zabawę.

Próby szukania żony nie mają sensu, a co więcej nie masz prawa jej mówić z kim ma być i gdzie. Syn natomiast to już zupełnie inna sprawa. Nie ma prawa bezkarnie go sobie zabierać bez Twojej zgody. Cóż mogę Ci jako prawnik powiedzieć? Sam pomagam kobietom, które nie moga wyegzekwować alimentów od wykręcających się od płacenia ojców. Z drugiej strony wiem, jak cięzko jest ojcu, który naprawdę kocha swoje dziecko. Po tylu latach i świetnym kontakcie z synem, walczyłbym o niego do końca. Nie wierzę jednak, by sąd przyznał Ci dziecko. Musiałbyś wykazać jej zdradę, niedojrzałość albo coś w tym stylu. Każdy specjalista powie Ci jednak, że dziecko w tym wieku jest w tzw. fazie matki i ojca w zasadzie nie potrzebuje aż do 3 roku życia. Uważam jednak, iż masz pełne prawo do wspólnego wychowywania i decydowania o losach syna, nawet jeśli to matka będzie go wychowywać. Tylko, że z mojego doświadczenia wiem, że zapał ojców kończy się bardzo szybko - najlepszą próbą jest wyobrażenie sobie, że masz nie prawo, ale obowiązek np. raz w tygodniu zabrać syna na weekend. Uwierzcie mi, że większość ojców po pewnym czasie już nie ma na to ochoty, co jest dowodem, że dziecko stanowi tylko w pewnym okresie przedmiot rozgrywek małżeńskich. Zawsze radzę kobietom tak: "w sądzie nie walczcie o to, by ojciec nie mógł widywać się z dzieckiem. Wręcz przeciwnie, poproście sąd, aby zobligował gościa do obowiązkowych, regularnych wizyt". Nawet nie wiecie, jaki strach w oczach mają "prawdziwi" ojcowie. Oczywiście takiego typa bardzo łatwo wcześniej rozgryźć. Radzę również tak (choć większość się boi): "oddaj dziecko ojcu przed sądem. Niech je wychowuje pracując, niech mu gotuje i sprząta, niech z nim odrabia lekcje i niech będzie z nim całą dobę, zmęczony, niewyspany i wściekły na całą sytuację. Ty płać alimenty i przyjeżdżaj raz w tygodniu wypicowana, uśmiechnięta, z torbą słodyczy i bietami do kina. Weź dziecko, rozerwijcie się a potem oddaj go "prawdziwemu" ojcu. Niech Ciebie pamięta jako tę dobrą mamę a jego jako zrzędliwego zgreda. Sam przyjdzie do Ciebie błagać na kolanach o zabranie dziecka". I wiecie co, żadna się nie zgodziła na ten pomysł. Dobrze się panowie zastanówcie, dlaczego.

Powiem krótko: jeśli kochasz żonę (a nie, że mówisz, że ją kochasz, bo boisz się odrzucenia, co jest bardziej prawdopodobne), będziesz chciał, żeby była szczęśliwa. Wina ZAWSZE jest po obu stronach, a z Twoich postów wynika, że tylko ona jest winna (co pewnie oznacza, że Twoja wina może być większa). Jeśli kochasz synka, to nic nie stanie na przeszkodzie, by z nim być. To tyle.

W zupelnosci sie z toba zgadzam. Wielka jest w tym moja wina co sie stalo. Obym mogl to jakos naprawic. Dzieki.

BK
02-06-2005, 07:49
G2 - wyślij żonie linka do tej dyskusji.
Mimo wszystko wierzę że wam się uda

Paty
02-06-2005, 09:49
filemon!

Słowa uznania. Samo życie.

Szczęśliwa musi być ta kobitka co z Tobą dzieli życie.

Paty.

G2
02-06-2005, 09:58
filemon!

Słowa uznania. Samo życie.

Szczęśliwa musi być ta kobitka co z Tobą dzieli życie.

Paty.


Filemon to niezle pranie mozgu dostal, albo mu jaja w zabrala kobita i w torebce nosi .......oczywiscie zartuje. Podziwiam go za wypowiedz tak czysta i jasniej nie mogl przedstawic tego. Az zadzwonilem do zony, odebrala, rozmawialismy ponad godz. chce czasu ale widze ze wielki problem jest to ze ma paru takich cichych doradcow ktorzy na oczy mnie w zyciu nei widzieli a udaja ze mnei znaja na wylot i przypisuja mi rozne choroby psychiatryczne. coz.

BK
02-06-2005, 10:50
G2 - pisz o tym co się będzie działo - to bardzo ciekawe
trzymam za was, jeśli sie przełamałeś i pogadałeś z żoną to na pewno ona to doceni.

M@riusz_Radom
02-06-2005, 11:04
Najpierw musi ją znaleźć ;)

A tak na marginesie to brakuje na forum jeszcze wątku o małych piersiach albo kompleksie małego penisa ;) Bo tak na dobrą sprawę to chyba o wszystkim tu juz napisano ;)

Teska
02-06-2005, 11:19
M@riusz


zawsze mozna zacząć ..... :lol:

M@riusz_Radom
02-06-2005, 11:21
Żeby mnie posądzili ? Nie ma mowy ;)

osowa
02-06-2005, 11:37
Mariusz jak to nie ma mowy ? :o :o :o :o :o A masz duży biust ??? :o :wink:

Tomek_J
02-06-2005, 11:59
[quote=G2][quote=M@riusz_Radom]To i tak, że nikt nie powiedział facetowi, że zaniedbywał żonę.

Ale to nic czasem taka babka trafi na prawdziwego sk.. który pokaże jej jak może zachowywać się podrzędny typ i sama będzie skomlała aby wrócić...


Prawda. Cos w tym [CIACH].

Kochani, tnijcie cytaty...

smartcat
02-06-2005, 12:19
Żeby mnie posądzili ? Nie ma mowy ;)

Ty sie M@riusz nie bojaj. Nikt Cie nie posądzi o zbyt małe piersi :-)

M@riusz_Radom
02-06-2005, 12:30
Mariusz jak to nie ma mowy ? :o :o :o :o :o A masz duży biust ??? :o :wink:

odkąd rzuciłem palenie to kurna jakby ciut wiekszy ;)

M@riusz_Radom
02-06-2005, 12:30
Żeby mnie posądzili ? Nie ma mowy ;)

Ty sie M@riusz nie bojaj. Nikt Cie nie posądzi o zbyt małe piersi :-)

No faktycznie o to nie ma się co obawiać ;)

G2
02-06-2005, 20:41
Filemon im bardziej mysle o czym napisalem tym bardziej jestem przekonany ze jestes psychologiem lub cos masz z tym zwiazane. Tak czyst widzisz sytuacjie i reakcjie ludzi o ktorych zadko sie mowi. Chcialbym porozmawiac z toba wiecej jesli jest to mozliwe. Prosze jesli mozesz wyslij mi priv wiadomosc. Pozdrawiam.

kroyena
03-06-2005, 15:04
G2 jeżeli filemon jest psycho to dałeś się wmanewrować, bi ci epitetycznie wyszło, coś jakby paliuchy poniosło po klawiaturze. I to w galopie jak u suchotnika. :lol:
Może filek swoje już przeszedł w życiu, a ty dopiero uczysz się szanować to co miałeś.
Co do jaj to zawsze można mieć a' la corrida.

A i taaak naprawdę to w życiu niestaty G2 nie zawsza liczą się jaja, a raczej twarda dupa. U ciebie dopiero twardnieje i jak rzeczywiście chcesz dalej pociągnąć związek to proponuję samobiczowanie, bo niestety otoczenie życiowe się zmienia, ministry specjalne powołują, a u ciebie to tak bardziej zaściankowo, a tu światowym być trzeba.
Kobitki lubią śiwatowców. 8) :lol:

PS. Co oznacza G2? czy to dla podkreślenia parzystości organu? :roll: :lol:

filemon
03-06-2005, 18:54
Filemon im bardziej mysle o czym napisalem tym bardziej jestem przekonany ze jestes psychologiem lub cos masz z tym zwiazane. Tak czyst widzisz sytuacjie i reakcjie ludzi o ktorych zadko sie mowi. Chcialbym porozmawiac z toba wiecej jesli jest to mozliwe. Prosze jesli mozesz wyslij mi priv wiadomosc. Pozdrawiam.

G2: Wysłałem maila, bo z tym sprawdzaniem privów różnie u mnie bywa :)

Teska
03-06-2005, 22:05
M@riusz


to jak to jest z Twoim biustem :oops: :oops: :roll:

selimm
03-06-2005, 22:21
jak z jego biustem to nie wiem , ale gdzies pisał ze ma 2 metry........ :roll: .....człowiek tak jeszcze troche poczyta i sie kompleksow nabawi :D

rrmi
04-06-2005, 01:23
selim !!!!
nie wazna ilosc tylko jakosc
nie bede sie rozpisywac , ale kazdy wie o co chodzi
no moze i jakis tam jeden nie wie

M@riusz_Radom
04-06-2005, 06:29
Obawiam się, że w "takich" sytuacjach to się jednak innego określenia używa. No chyba, że wolałabyś mieć 2 super zdrowe zęby niż całą paszczękę - ale wymagających leczenia.

rrmi
04-06-2005, 16:27
wiem Mariusz co Ci tam po glowie chodzi , ale nie wypada pisac , bo zbanuja :wink:
to jakas plaga teraz

ale z tematu schodzimy, o czym to bylo?
a moze by tak wlasciciel watku cos dodal?

jak tam????????? :lol: :lol:

rrmi
06-06-2005, 23:40
podciagam , bo jestem ciekawa jak sprawy sie maja :roll:

patunia
07-06-2005, 17:01
Właśnie, rrmi, też jestem ciekawa ;)

11-07-2005, 19:03
Pewnie 'mężulek" zajmuje się już swoją "niedobrą" żoną. Ciekawe czy zajmował się swym synkiem chociaż raz przez cały dzień. A może już emocjonalnie dorósł do przeproszenia swej żony? A może po prostu znowu zabrakło mu darmowej służącej...

G2
22-07-2005, 11:01
Pewnie 'mężulek" zajmuje się już swoją "niedobrą" żoną. Ciekawe czy zajmował się swym synkiem chociaż raz przez cały dzień. A może już emocjonalnie dorósł do przeproszenia swej żony? A może po prostu znowu zabrakło mu darmowej służącej...

Na sluzaca to mnie stac, przeproszenie zony raczej nie! Coraz bardziej dochodze ze chora jest psychicznie i zastanawiam sie jak jej pomoc. Z dzieckiem duzo czasu staram sie spedzac, zabierac go do parkow nad jezioro itd. czas spedzamy cudownie. Mam jest nerwowa i wpada w szal coraz czesciej. Przykre to jest. Brakuje sil i zrozumienia by to zwalczac. Czas pokaze.

rrmi
22-07-2005, 12:06
wiesz co G2 , chyba sie zaplatales w zeznaniach
a jesli nie to ...przestan
najprosciej zone pod psychiatre podciagac , bo z podlogi nie podnosi !!! :o
ty przeczytaj co wypisujesz , bo chyba sam w to nie wierzysz :evil: :evil:
w tym i sasiednim watku oczywiscie :-?

kroyena
22-07-2005, 12:07
G2 no to masz poważny kłopot, nic tylko współczuć. Bo jeżeli żona rzeczywiście chora psychicznie to i Wasze dziecko może być obciążone.

Ale z drugiej strony to kobiety tak mają, że dostają napadów szału je się je ma głęboko, a skoro stać cię na służącą, a na przeproszenie żony nie to co się dziwić, że wpada w szał.
Może powinieneś sobie malutki reset systemu zrobić, a potem wgrać program:
"Jesteśmy rodziną, trzeba nam pomóc."
Na razie jesteś na etapie programu:
"Jestem pokrzywdzonym żywicielem rodziny, a mimo to pomagam wariatce."

Aha i jeszcze jedno, staraj się wdrukowywać klonowi pozytywne emocje, bez naruszania więzi emocjonalnych z matką. Moze to potem źle wpłynąć na jego system operacyjny. Może nawet zechce mieć partnera tej samej płci, w końcu z telewizji ma wdrukowywane, że wśród homo życie jest sielsko-anielskie, a wy mu walicie takie pikne heteroemocje.

22-07-2005, 21:43
A może w tę chorobę psychiczną wpędziła się dzięki Tobie? Nie znam kobiety, która lubi wysłuchiwać w kółko jaki to z niej leń, mimo , że jest kucharką, praczką, sprzątaczką, niańką. Zsumuj koszta tych wszystkich czynności. Niezła pensyjka z tego wyjdzie, co?

rrmi
22-07-2005, 21:46
masz racje Anka
ja mysle , ze kolega zali sie nad soba , nie myslac o zonie

22-07-2005, 22:04
Ten typek, to chyba jeszcze nie dorósł do małżeństwa. Te problemy emocjonalne to raczej on ma. A może wysłałby żonę na wczasy a sam posiedział przez dwa tygodnie z dzieckiem i wszystkimi domowymi obowiązkami. Cóż, praca uczy pokory a taka lekcja dobrze mu zrobi.

kroyena
25-07-2005, 10:24
Anka zapomniałaś o służącej.

25-07-2005, 12:37
Kobitka służącą musi być, panią do towarzystwa, po trochu dziwką... I wiele czynności by wymieniać.