PDA

Zobacz pełną wersję : Jak wzmocnić odporność 4 latka?



zojka
07-12-2005, 12:54
Mamy bardzo chorowitego synka, Ma niską odporność nie lubi czosnku, miodu, całą zeszłą zimę chorował wziął 12 x antybiotyk. W tym roku brał już 2 serie i znów zaczyna kaszleć. Ma b.powiększone migdały, boję sie ich wycinać, niektórzy lekarze są za wycięciem inni odradzają. Czy ktoś może zna jakiś sposób na wzmocnienie dzieciaka.

Agnieszka1
07-12-2005, 13:00
Mamy bardzo chorowitego synka, Ma niską odporność nie lubi czosnku, miodu, całą zeszłą zimę chorował wziął 12 x antybiotyk. W tym roku brał już 2 serie i znów zaczyna kaszleć. Ma b.powiększone migdały, boję sie ich wycinać, niektórzy lekarze są za wycięciem inni odradzają. Czy ktoś może zna jakiś sposób na wzmocnienie dzieciaka.

witaminka c i rutinoskorbinek dla dzieci codziennie albo zestaw witamin - vibovit dla 4-ro latka - na jesien i zime oczywiscie.
A moze mleko z miodem by pil?
Oj tyle razy antybiotyk? to konieczne? chodzicie do jednego lekarza czy radziliscie sie innych tez?

*marta*
07-12-2005, 14:32
Zojka a robiliście małemu jakieś badania? Krew, mocz, kał na pasożyty (grzyby, lamblie, owsiki... - to bym sprawdziła koniecznie, po tylu antybiotykach grzybica przecież bardzo prawdopodobna). Może do jakiegoś homeopaty się wybierzcie? Nigdy nie korzystałam, ale słyszałam mnóstwo pozytywów...

Majka
07-12-2005, 15:57
echinacea.
może jakaś autoszczepionka :roll:

czosnek - robic maslo czosnkowe i grzanki

a najlepiej wywieźć z miasta. Mozliwe, że syn jest alergikiem i dlatego ciągle kaszle. Zróbcie badania, albo na próbe zacznij podawać połówkę zyrtecu na dzień. Jak przestanie kaszleć to ................ 8)

mój tez był leczony antybiotykami na alergię :evil:

andrzejka
07-12-2005, 16:32
Ja daje swojej córce transfer factor kids
więcej informacji znajdziesz tuhttp://www.4life-poland.com/index.php?option=com_content&task=view&id=57&Itemid=157&lang=pl
I nawet jeżeli choruje to znacznie łagodniej to znosi.
Starszy syn też był wielokrotnie leczony antybiotykami niepotrzebnie jak zaczęłam mu to podawać to jego odpornośc znacznie sie poprawiła i teraz jest ok.

bingo-ada
07-12-2005, 16:56
Moja córcia po podaniu szczepionki (doustne i bez smaku) na uodpornienie o nazwie Ribomunyl (z przepisu lekarza) naprawdę przestała chorować. Kuracja jest kilkutygodniowa - dokładne dawkowanie jest w ulotce. Szczepionka ta ma w swoim składzie strzępki rybosomów wirusów i bakterii powodujących najczęstsze infekcje i jest przeznaczona dla dzieci i osób starszych z obniżoną odpornościa. Kurację robiłyśmy jak moja mała miała 4 latka i miała beznadziejną odporność po antybiotykach i sterydach stosowanych przy astmie. To było błędne koło, łapała wszystkie infekcje, infekcje przebiegały z dusznościami, więc sterydy, robił sie stan zapalny, więc antybiotyk. Ribomunyl pozwolił nam przerwać to szaleństwo, minęło już półtora roku i naprawdę Julka choruje rzadziej niz reszta (niby odpornej) rodziny. Polecałam znajomym - są bardzo zadowoleni z efektów.

Dodatkowo jak ktoś zauważył badania ogólne i w kierunku pasożytów i grzybów - konieczne.

Jeszcze mogę podpowiedzieć leczenie klimatyczne, nam służyły pobyty w Świnoujściu, czyli otwarte morze. Zastępczo polecam tzw. komnaty solne, gdzie jest mikroklimat jak nad morzem, bardzo duże stężenie dobroczynnego jodu, wilgotne powietrze, rewelacyjnie działa na wiele schorzeń i bardzo poprawia odporność. Komnaty są w wielu większych miastach, myslę, że w necie znajdziesz informacje.

Jeśli chodzi o zyrtec i inne leki antyhistaminowe, ja mam złe doświadczenia. Moje dziecko odkąd pamiętam dostawało tego typu leki, bo miało ciągle katar, niby alergiczny. Po kilku latach podawania prawie ciągle zyrtecu wyczytałam gdzieś, że tego typu leki działają wysuszająco na błonę śluzową nosa i tym samym brakuje fizjologicznej bariery ochronnej przed wirusami i bakteriami - maja one otwartą drogę do wniknięcia. Stąd uporczywy katar. Co innego, jak jest stwierdzona i poparta badaniami alergia.

Natomiast czosnek jak najbardziej, moje dzieciaki na szczęście lubią, jedzą z białym serem, z sosem spaghetti, w sałatkach, w maśle czosnkowym. I ogórki kiszone oraz kapusta kiszona - naturalne bakterie, zapobiegają pasożytom i dają odporność. Jak najmniej przetworzonej żywności - raczej normalny "grudkowy" biały ser niż danonki.

Aha, zimą nacieram przed spaniem stopy olejkiem kamforowym, masując wszystkie receptory, i zakładam ciepłe skarpetki.

Ufff... to tyle.

i&w
07-12-2005, 20:16
Poza tym spróbuj naświetlań lampą bioptron.
I wprowadz basen,narty,itp to co wam najbardziej odpowiada.

Jolka
08-12-2005, 12:22
To artykuł pediatry dr Wartołowskiej
Metabolity pasożytów
jako główny czynnik patogenny w powstawaniu astmy
( Blokują ciała odpornościowe, torując drogę wirusom i bakteriom, dają stany spastyczne dróg oddechowych, powodują zwiększoną przepuszczalność naczyń. Są mocnym alergenem, dającym ekspozycję do wszelkich następnych uczuleń )
Przez 13 lat prowadziłam Poradnię Alergologiczną dla Dzieci z Woj. Warszawskiego.
W tym czasie przez Poradnię przeszło 1748 ciężko chorych dzieci.
Przed objęciem tej placówki pracowałam w Rabce - dzieci z woj. warszawskiego uważano za najciężej chore z całej Polski. Przyjeżdżały w stanie duszności, wyjeżdżały z niewielką lub zupełnie bez poprawy.
Po wprowadzeniu rutynowego odrobaczenia każdego dziecka chorego na astmę, ustępowały objawy duszności niezależnie od tego, czy dziecko chorowało od 2 czy od 10 lat. Astma ustępowała u dzieci, ich rodziców i dziadków. Leczeniem obejmowałam cała rodzinę.
Nie było potrzeby wysyłania dzieci do uzdrowisk, jeżeli wyjeżdżały to ze względów społecznych : matka szła do szpitala a w domu nie było opieki.
Po powrocie z sanatorium każde dziecko było ponownie odrobaczone.
Jak do tego doszłam
Już na początku mojej samodzielnej pracy zauważyłam, że - tam gdzie znalazłam jaja pasożytów - po podaniu odpowiednich leków dziecko przestawało chorować, ustępowały stany nawrotowej duszności.
Zaczęłam intensywnie szukać pasożytów, ilość badań koprologicznych sięgała 20, 40 a nawet 60 razy.
Na 1000 dzieci w ten sposób przebadanych zaledwie u połowy znaleziono pokrycie laboratoryjne.
U wszystkich dzieci nie tylko zmniejszała się albo ustępowała duszność, ale obserwowałam ustępowanie takich objawów jak : szerokie źrenice, ślinotok, potliwość, ogryzanie paznokci, zgrzytanie zębami, mowa przez sen, lęki nocne, krzyki, w nocy (obserwowałam trzy przypadki) -moje spostrzeżenie : choroba lokomocyjna spowodowana jest inwazją glisty ludzkiej.
Były to objawy charakterystyczne dla robaczycy. Jady robaków są wagotropowe.
Wszystkie dzieci chore na astmę mają objawy kliniczne zarobaczenia - objawy podrażnienia układu błędnego.
Wszystkim dzieciom chorym na astmę zaczęłam podawać leki przeciw pasożytom w oparciu o ich kliniczne objawy.
W miarę upływu czasu zauważyłam, że :
1. dzieci chore na astmę, po podaniu leków przeciwrobaczycowych nie tylko przestają chorować na nawrotowe nieżyty dróg oddechowych, ale są odporne na choroby zakaźne. W czasie epidemii w szkole nie chorują na świnkę, odrę, ospę wietrzną, razem z całą rodziną po kuracji przeciw owsikom i lambliom, nie chorują na grypę. Chciałoby się odważnie powiedzieć : pasożyty torują drogę wirusom.
2. robaki obłe, będąc jadami wagotropowymi, dają stany spastyczne oskrzeli.
Po podaniu leków przeciw owsikom, gliście i włosogłówce mija kaszel o charakterze spastycznym.
O słuszności wyżej podanych spostrzeżeń mówią doświadczenia wykonywane na zwierzętach : drażnienie za pomocą elektrody gałązki zstępującej nerwu błędnego daje stan spastyczny oskrzeli, po odjęciu elektrody mija duszność bez żadnych następstw. Natomiast blokada tejże gałązki nerwu błędnego, której dokonywał w swoim czasie św.p. prof. Radliński, powoduje ustępowanie ciężkich ataków astmy (obserwowałam dwa takie przypadki), ale pozostają objawy zatrucia organizmu: szarość powłok, sinica warg, potliwość, mocna akcja serca, falowanie naczyń szyjnych, męczliwość.
Po lekach przeciw pasożytom mijają nie tylko ataki duszności, ale ustępują objawy ciężkiego zatrucia wyżej wymienione, spowodowane jadami pasożytów.
Mija powiększona wątroba, często występująca na 3 - 4 cm spod łuku żebrowego, chowa się pod łuk żebrowy powiększona śledziona - 3 razy obserwowałam u niemowląt.
Dr Kowalski (Wiad. Parazytologiczne) stwierdzał degenerację komórek wątroby przy istniejącej infestacji glistą w przewodzie pokarmowym u trzody chlewnej. Antygenowo jady glisty zwierzęcej są podobne do glisty ludzkiej.
Zarzuty w stosunku do mnie, że stosuję szkodliwe leki przeciw pasożytom bez ich potwierdzenia w kale są niesłuszne.
Gdyby nawet leki były toksyczne (tego nie zauważyłam), działają one krótko, a metabolity pasożytów całymi latami zatruwają organizm.
Obserwowałam kilka razy tzw. „ pogorszenie", po pierwszej kuracji przeciw owsikom i gliście, w sensie przyspieszenia spodziewanego terminu ataku duszności, a jeden raz obserwowałam po raz pierwszy wyzwolenie się ataku astmy tam, gdzie dotąd nie występowała duszność. Było to u dziecka z ciężką postacią dermatitis atopica. Tłumaczę to zjawisko jako objaw Łukasiewicza Hertzheimera na skutek uwalniania się większej ilości toksyn przy usuwaniu pasożytów. Dobrze o tym wiedzieć, uprzedzić matkę, dać leki przeciwalergiczne i po ustąpieniu objawów chorobowych od początku rozpocząć kurację. W wyżej wymienionym przypadku ponowne zastosowanie rutynowych leków dało ustąpienie ciężkich zmian na skórze i nie powtórzyły się napady duszności.
Po odrobaczeniu normalizują się wyniki laboratoryjne: Odczyn Biemackiego, A, S, O. Mijają wzmożone odczyny po ugryzieniu przez owady. Mijają wzmożone odczyny po szczepionkach bakteryjnych.
Wybitnie poprawia się pamięć: dzieci z trójkowych uczniów stają się piątkowymi, dzieci kwalifikujące się do szkoły specjalnej zostają dobrymi uczniami.
Mijają bóle głowy - nie zawiodłam żadnej matki.
Mija nadciśnienie po usunięciu robaków obłych, mija niedociśnienie po kuracji przeciw lambliom.
Za etiologią pasożytniczą chorób układu oddechowego przemawia również doświadczenie dr Sprehna z Lipska. Obserwował on nowonarodzone liski, oddzielał je od matek, stwarzał im jałowe warunki i co pewien czas powodował u nich inwazję pasożytami, coraz to innym gatunkiem robaka.
Po inwazji jednym gatunkiem robaka, liski nie zdradzały żadnych objawów chorobowych : wesołe, ruchliwe, łaknienie bardzo dobre.
Po inwazji drugim gatunkiem robaka, traciły łaknienie, były mniej ruchliwe.
Po inwazji trzecim gatunkiem pasożyta stawały się osowiałe, zaczynały chorować.

Na co?

Na zapalenie oskrzeli, na zapalenie płuc. Załamywała się odporność obserwowanych lisków z jakimś powinowactwem.

Podsumowując : głośny kaszel spastyczny mija po lekach przeciw robakom obłym, zwłaszcza po owsikach i gliście;
cicha duszność ustępuje po zastosowaniu leków przeciw lambliom.
Wydaje się, że cicha duszność związana jest ze zwiększoną przepuszczalnością naczyń układu oddechowego.
Lamblie, do pewnego czasu nieszkodliwe, albo mało zauważalne w swym patogennym działaniu, w pewnym momencie - może pod wpływem wtargnięcia nowych pasożytów, może pod wpływem zaistnienia infekcji bakteryjnej zewnątrz- lub wewnątrzpochodnej (namnożenie się bakterii w zatokach, migdałkach, w zębach pod wpływem zmniejszonej odporności organizmu) -mogą nabrać właściwości antygenowych.
Fenomen łączenia się antygenu z przeciwciałem, w tym wypadku może nastąpić w ścianie naczyń układu oddechowego, uszkodzonego kilkakrotnymi infekcjami, przy współistniejących wadach wrodzonych, wreszcie przy obciążeniu dziedzicznym atopii. Układ oddechowy może stać się narządem wstrząsowym jako locus minoris resistentiae.
Za etiologią pasożytniczą zwiększonej przepuszczalności naczyń przemawia ustępowanie nawrotowych obrzęków Quirecke'go, nawrotowych ostrych zapaleń krtani po lekach przeciw lambliom. Trzy razy obserwowałam ustąpienie płynu przesiękowego z jamy brzusznej po podaniu metronidazolu (po trzech dniach).
Dobre lub złe wyniki leczenia astmy również potwierdzają pasożytniczą etiologię cierpienia.
Nie ma poprawy, gdy dziecko oddawane jest do żłobka lub przedszkola, gdzie narażone jest na inwazję owsików.
Na zapalenie oskrzeli, na zapalenie płuc zmniejszała się odporność obserwowanych lisków z jakimś powinowactwem toksycznego działania jadów pasożytów do układu oddechowego.
Zachodzi analogia w życiu niemowlęcia ludzkiego.
Obecność owsików i lamblii jest zawsze związana z człowiekiem od jego pierwszych miesięcy życia. Dr Batko w 80 % przypadków stwierdzał jaja owsików w kurzu domowym. W woj. Poradni Alergologicznej stwierdziłam, że kichanie jest patognomonicznym objawem owsicy.
Któż z nas nie kicha ?
Drugim pasożytem, który - można zaryzykować - stale towarzyszy człowiekowi, są lamblie. Stacja Sanitarno - Epidemiologiczna na Pradze II w Warszawie u niemowląt w żłobkach, na swoim terenie, znalazła lamblie w 80 % przypadków.
Wprowadzenie trzeciego, a nawet i czwartego, gatunku pasożyta (larwa glisty, jaja włosogłówki) z jarzynami podawanymi w surówkach, co zdarza się najczęściej w żłobkach i przedszkolach, stwarza warunki do powstawania zapaleń dróg oddechowych.
Cykliczność nieżytów dróg oddechowych, potem cykliczność napadów duszności można tłumaczyć cyklicznością jajeczkowania i cystowania pasożytów. Lamblie cystują co 26 dni, co 28 dni jajeczkują owsiki, glista jajeczkuje co 2,5 miesiąca (jaki jest cykl jajeczkowania włosogłówki nie znalazłam w literaturze).
Niewytłumaczalne dotąd przyczyny samoistnego ustępowania astmy i niezrozumiałe powtórne jej nawroty można tłumaczyć różnym wiekiem przeżycia robaków (glista żyje 2 lata, włosogłówka 5 lat) i powtórną ich inwazją.
Nie ma również poprawy, gdy chory na astmę jada w punktach zbiorowego żywienia, gdzie zagraża mu inwazja larwą glisty ludzkiej lub jajami włosogłówki z powodu źle umytych jarzyn i owoców (najbardziej groźna jest truskawka i zielone pędy marchewki).
Nie ma poprawy tam, gdzie ojciec lub któreś z dorastającego rodzeństwa nie przyjmuje leków przeciw owsikom i lambliom, lub tam gdzie nie przestrzega się rygorystycznie zaleconej przez lekarza higieny osobistej.
Nie ma ustąpienia objawów duszności u dzieci pracowników służby zdrowia: lekarzy i pielęgniarek, ponieważ mają oni stały kontakt z zakażoną bielizną pacjenta. Jedna samiczka owsika wychodząc z kiszki stolcowej, rozpada się i uwalnia 20 tys. jaj. Podam schemat leczenia wypracowany w Wojewódzkiej Poradni Alergologicznej.
W czasie duszności szczególnie przedłużającej się i nie ustępującej pod wpływem leków przeciwalergicznych podawano antybiotyk o szerokim wachlarzu działania przez 10 dni, a potem sulfonamidy przez 7 dni. Po ustąpieniu gorączki i stanu duszności zalecano polivaceinę słabą podskórnie metodą odczulającą, a w 3 - 4 dni po odstawieniu sulfonamidów podawano leki przeciw pasożytom w ustalonej kolejności, przeciw owsikom i gliście, potem leki przeciw włosogłówce i wreszcie metronidazol na zmianę z chlorchinaldiną lub furazolidon.
Dokładną metodę podam oddzielnie, ale tutaj chcę mocno zaakcentować :
Nie wolno na początku kuracji podać leków przeciw lambliom, gdyby nawet w kale pacjenta znaleziono cysty lamblii, a nie wykryto larw glisty czy jaj włosogłówki.
Zachodzi zła tolerancja na leki przeciw pierwotniakom, lub nawet ujawnia się inna ciężka choroba (w 16 % - pisze o tym dr Batko, a w tym samym procencie zauważono to zjawisko w Wojewódzkiej Poradni Alergologicznej).
Obserwuje się niechęć do leków aż do występowania wymiotów, pojawiają się wykwity na skórze, notowano ropne anginy.
Przykład. Sześciomiesięcznemu niemowlęciu z cyklicznymi co dwa tygodnie występującymi stanami duszności, podano wg metody Grotta jednorazowo przed pierwszym śniadaniem 1/3 tabl. atebryny (a 0.1), co 10 dni powtarzając 3 razy.
- ustąpiła duszność, ale pojawiły się z podniesioną temperaturą ropne anginy, powtarzające się co dwa tygodnie.
W czasie ciężkich stanów duszności u ludzi dorosłych - działo się to w rodzinie pacjenta - jeśli duszność nie ustępowała po antybiotyku i środkach przeciwalergicznych, zalecano głębokie wlewki przez pięć minut z jednego litra wywaru z czosnku (6 ząbków zmiażdżonych i gotowanych w l litrze wody, codziennie wieczorem w ciągu 40 dni). Znalazłam w literaturze, że głębokie lewatywy z wywaru czosnku, w ciągu 40 dni stosowane, usuwają nie tylko owsiki ale i włosogłówkę, która żyje w jelicie grubym.
Sama obserwowałam ustąpienie duszności już po 15 - 17 wlewkach tam, gdzie sterydy nie pomagały; odstawiano je bo po lewatywach nie były potrzebne.
Dopiero w czasie ciszy nie obawiałam się podać kuracji przeciw pasożytom.
Chciałabym przedstawić ciekawy i pouczający przypadek. Zgłosił się do Poradni z matką 17 letni pacjent Andrzej D. W stanie bardzo ciężkiej duszności, cały pokryty strupem łuszczycowym, od czubka prawie pozbawionej włosów głowy do palców u nóg. Lśniły tylko oczy i bez strupów była czerwień warg.
Tragiczny obraz człowieka !
Chorował od pierwszych lat życia. Miałam już doświadczenie w leczeniu ciężkich przypadków : antybiotyk, leki przeciw owsikom i gliście, w czasie drugiej kuracji leki przeciw włosogłówce. Po drugiej kuracji, a w trakcie trzeciej wizyty, stan bardzo dobry, nie było śladu duszności, skóra oczyściła się, zapisałam leki przeciw lambliom.
Na czwartą wizytę Andrzej nie zgłosił się. Po trzykrotnym wezwaniu listownym przyjechała matka. Andrzej wśród najlepszego zdrowia dostał wstrząsu anafilaktycznego, prawdopodobnie przez ponowną inwazję pasożytów; w ciągu 3 dni leżał w szpitalu na reanimacji i nie chciał nawet słyszeć o dalszych próbach leczenia. Przekonałam jednak matkę, zapisałam zaocznie od początku wszystkie leki, dodając szczepionkę bakteryjną wieloważną do podskórnego stosowania metodą odczulającą.
Po kilku latach, w czasie kiedy byłam już na emeryturze przyjechał Andrzej do mnie do domu ze śliczną żoną i pięknym zdrowym dzieciątkiem na ręku.
Przyjechał podziękować za ....piękne życie. Trafił do dobrej, kochającej się rodziny.
Jaki błąd popełniłam przed kilku laty ?

W czasie pierwszej wizyty nie mogłam podać szczepionki bakteryjnej podskórnie, bo nie było zdrowego miejsca na skórze, a po drugiej kuracji, w czasie trzeciej wizyty, przeoczyłam, zapomniałam.
Przy tak wielkim stanie uczuleniowym, w jakim znajdował się pacjent, nie można było pozostawić go bezbronnego na ponowne, a nieuniknione wtargnięcie pasożytów do organizmu.
Gdybym w czasie trzeciej wizyty podała szczepionkę bakteryjną wieloważną od rozcieńczenia l : 1000 uzyskałabym nie tylko odczulenie na białko bakteryjne, ale pobudziłabym organizm do wytworzenia ciał blokujących wszelkie jady wnikające z zewnątrz organizmu i które zapobiegłyby wstrząsowi anafilaktycznemu.
Następne kuracje podane zaocznie dały pełne ustąpienie objawów chorobowych bez nawrotów.
Chciałabym opisać jeszcze jeden przypadek, gdzie leki przeciw pasożytom nie tylko dały pełne zdrowie, ale uratowały pacjenta od pewnej śmierci.
Jedyny przypadek w mojej praktyce uratowania życia dziecka przez zastosowanie leków przeciw pasożytom.
Zgłosiła się matka, która w swoim czasie była moją pacjentką, z prośbą, abym odwiedziła jej 8 - letniego synka.
Od urodzenia chorował, a ostatnio okresy choroby nabrały bardzo ciężkiego przebiegu : cykliczne, coraz bardziej wysokie temperatury, którym towarzyszyły obrzęki obu ślinianek. Lekarz laryngolog zastosował wszelkie możliwe metody leczenia, ale nie mógł przerwać cyklu powtarzającej się choroby,
Z wielkim niepokojem przyjęłam wezwanie; zastałam chłopca po świeżym rzucie choroby, po podanym antybiotyku.
Z objawów chorobowych: szerokie źrenice, dłonie wilgotne, wyraźne falowanie naczyń szyjnych. Migdałki duże, rozpulchnione. Próchnica zębów. Rąbek czerwony w śluzówce dziąsła w miejscu styku ze zdrowym zębem. Akcja serca mocna, tony czyste. Wątroba wystawała na 2 cm spod łuku żebrowego. W karcie choroby ( lekarz domowy dał do wglądu) były zaznaczone cykliczne podskoki temperatury od stanów podgorączkowych do ostatnio dochodzących do 40°, którym towarzyszyły obrzęki ślinianek. Rzutów naliczyłam 17, a powtarzały- się regularnie co 20 dni. Poza cyklicznością choroby w wywiadzie: zgrzytanie zębami, krzyki nocne.
Istniało na pewno zarobaczenie z objawami toksenii.
W tym czasie rodzice zdobyli lek verni-cyn, proteolityczny preparat, wyciąg z dyni indyjskiej, w trzy dni usuwający wszystkie obłe robaki.
Preparat ten podałam, a po nim poleciłam leki przeciw lambliom - nie powtórzyły się więcej incydenty gorączkowe - chłopiec był uratowany!
Miał jeszcze dwa razy powtarzające się cykle chorobowe co kilka lat, ale powtórzone leki przeciw pasożytom (chociaż nie to samo) wyprowadzały z choroby. Jest zdrowy, prowadzi normalny tryb życia.
U omawianego pacjenta stwierdziłam rzadko opisywany i niedoceniany objaw czerwonego rąbka na śluzówce dziąsła w miejscu styku z zębami. Występuje on w ciężkim toksycznym stanie zarobaczenia, mija po przeprowadzeniu kuracji przeciw pasożytniczej.
Konsultowałam się z lekarzem leczącym, laryngologiem, w sprawie wyżej opisanego pacjenta; znał z literatury podobne przypadki, gdzie zdjęcie kontrastowe przewodów ślinowych wykazywało rozszerzenie tych przewodów, a ślinianka wyglądała jak drzewo na jesieni, na którym pozostało zaledwie kilka liści.
Podsumowanie
Praktyka czasami wyprzedza naukę. Sprawa pasożytów, ich szerokiego patogennego znaczenia musi znaleźć zainteresowanie nie tylko wśród lekarzy internistów, ale również immunologów.
We wszystkich nawrotowych chorobach, przebiegających z klinicznymi objawami zarobaczenia, do których należy między innymi i astma, powinno się brać pod uwagę współistniejącą inwazję pasożytami i usuwać je w oparciu o objawy kliniczne, nie tracić czasu na badania koprologiczne.
Nikt przy stawianiu rozpoznania kokluszu nie szuka pałeczek Bordet-Gengeou, ponieważ trudne są do wykrycia.


------------------------------------------------------------------------
Irena Wartołowska
Poradnia Alergologiczna dla Dzieci
00-021 Warszawa ul. Rutkowskiego 12

Charlie
08-12-2005, 23:01
Miałem problemy zdrowotne jako 4 latek (przeziębiałem się non stop) - wycięto mi 1 migdał i wszystko wróciło do normy - info. z opowiadań mojej Mamy. To był rok 1970 !!!
Piłem później TRAN , jadłem szpinak oraz surową wątróbkę !!!

*marta*
09-12-2005, 07:13
Jolka, właśnie dlatego napisałam o tych pasożytach. One powodują spadek odporności, dzieci często łapią infekcje. Sporo się o tym teraz słyszy, szczególnie dużo na mamuśkowych forach o dzieciach. I bardzo dobrze.

abromba
09-12-2005, 11:42
Krzysiek nie jest co prawda bardzo chorowity, ale też kilka antybiotyków już zaliczył (w marcu będzie miał 3 lata). Badania na pasożyty i lambię miał juz dwukrotnie - raz nawet podwójne i oba wyszły negatywne. A był wtedy dzieckiem warszawskim. Czy to możliwe?

Natomiast bardzo poprawił się jego stan zdrowia po przeprowadzce na wieś.

zojka
09-12-2005, 11:51
dzięki za porady, spróbujemy jeszcz tetego specyfiku z krowiej siary.
Dzieciak miał robione badania na robaki wyszły negatywnie, testy alergiczne nie wykazały b.mocnych uczuleń, dzieciak nie cierpi czosnku, cebuli. Właściwie to nie umie nawet dobrze połknąć tabletki, trzeba mu kruszyć. Wiem że trzeba uodparniać poprzez sport, spacery ale tak naprawdę dłuższy pobyt na dworze kończy się infekcją. Synek uwielbia śnieg, staramy się go ubrac dobrze nie przegrzewać, ale zawsze potem choruje. Ma powiększony trzeci migdał i ogromne migdały boczne, jeśli się nie polepszy to chyba poddamy sie operacji. Obawiamy się tego bo nawet zwykłe pobranie krwi nie jest łatwe.

Wciornastek
09-12-2005, 11:55
Z pasożytami zgadzam się w 100%. I najgorsze jest to, że uważa się to za problem minionej epoki. A dzieci łapią je jak odkurzacze. I jeszcze dodatkowo gdy wykryłam ten problem u małej i sygnalizowałam w przedszkolu dostawałam odpowiedź że nikt nie sygnalizował a tu dzieciak od dzieciaka. Regularnie gdy mała szła do przedszkola raz a nawet 2 razy w roku była u nas w domu akcja owsiki. Teraz w szkole lepiej ale ciągle sprawdzam. Bo to fakt, że dziecko jest osłabione i nerwowe.[/list]

*marta*
09-12-2005, 12:37
Niestety trudno jest znaleźć dobre laboratorium. Niewiele jest takich, które potrafią wykryć wszystkie świństwa. Bardzo często zdarza się, że w jednym laboratorium nic nie znajdują, w innym natomiast tak. Są takie, które nigdy nie miały przypadków lamblii. Nie chciałabym siać paniki, bo z pewnością oprócz robali przyczyn słabej odporności jest całe mnóstwo, jednak sama już zgłupiałam, bo słyszałam opinie (zresztą powyższy artykuł też to sugeruje), że powinno się odrobaczać podejrzane typy ;) profilaktycznie. Ehhh chciałabym mieć dobrego lekarza...

Dropsiak
09-12-2005, 13:00
Witam, właśnie wczoraj byłam z siedmiolatkiem u pediatry- laryngologa i alergologa w jednym.
Pani doktor mówiła dokładnie to co wy o tych pasozytach. Przed odczulaniem /na trawy/ zaleciła powtórzenie badań na pasozyty w poleconym labolatorim bo w miejscowym Sanepidzie podobno zawsze wyniki sa w porzadku. Uwage ltej pani zwrócił którys ze składników krwi wybitnie zwiększony. Dodam tylko, że te same wyniki mego dziecka ogladało wcześniej 2 innych lekarzy, w tym równiez alergolog.
Wykrywalnośc pasozytów to podobno kwestia jakości odczynników.
Co do odpornosci - mój bez oporów łykał syrop z cebuli, i dostawał biostyminę plus rózne leki ziołowo homeopatyczne zalecane przez panią doktor . Skuteczne, nieantybiotykowe.. A problemy z nim były podobne. Teraz wyszło, ze to alergia :trawy, drzewa i siersć....

09-12-2005, 14:01
Koniecznie zabierz go nad morze albo w góry :). U nas działa jak licho - cała zima bez kataru nawet :)

andrzejka
09-12-2005, 18:18
dzięki za porady, spróbujemy jeszcz tetego specyfiku z krowiej siary.
Dzieciak miał robione badania na robaki wyszły negatywnie, testy alergiczne nie wykazały b.mocnych uczuleń, dzieciak nie cierpi czosnku, cebuli. Właściwie to nie umie nawet dobrze połknąć tabletki, trzeba mu kruszyć. Wiem że trzeba uodparniać poprzez sport, spacery ale tak naprawdę dłuższy pobyt na dworze kończy się infekcją. Synek uwielbia śnieg, staramy się go ubrac dobrze nie przegrzewać, ale zawsze potem choruje. Ma powiększony trzeci migdał i ogromne migdały boczne, jeśli się nie polepszy to chyba poddamy sie operacji. Obawiamy się tego bo nawet zwykłe pobranie krwi nie jest łatwe.
Myślę, ze słusznie, napewno nie zaszkodzi a może pomóc skutecznie 8)
Mój teraz już 11letni syn odkąd poszedł do przedszkola wiecznie na coś chorował albo męczył go w nocy straszny kaszel :-?
Non stop cos było nie tak :-? A dbałam o niego bardzo, odpowiednie ubranie, witaminy, owoce. Czego nie próbowaliśmy aby tak nie chorował :roll:
Nawet kupiliśmy pościel antyalergiczną za 3 tys :o :-? Leczony był biorezonansem :-? Kurz był w zasadzie wyeliminowany na ile to możliwe mimo że nie miał jakiejś ogromnej alergii, normalnie był uczulony na parę rzeczy.
Było tragicznie , zawsze albo po antybiotyku albo czekaliśmy czy da sie przebyć chorobę bez niego :-?
Dopiero odkąd podałam mu transfer zaczał dochodzić do siebie, stopniowo mniej chorował, z chuchra zrobił sie normalnym dzieckiem.
Jak tylko młodsza córka poszła do przedszkola tez zaczełam jej to podawać.
Ostatnio tez z całego przedszkola tylko 3 dzieci się uchowało bez antybiotyku w tym Julka :-? Przesiedziała co prawda tydzień w domu ale ze względu na ogromny katar a nie oskrzela czy płuca :-?


A morze to jak najbardziej zgadzam się z babą_budowniczą :wink:
Pozdrawiam dużo zdrówka wam życzę 8)

10-12-2005, 11:26
dzięki za porady, spróbujemy jeszcz tetego specyfiku z krowiej siary.
Dzieciak miał robione badania na robaki wyszły negatywnie, testy alergiczne nie wykazały b.mocnych uczuleń, dzieciak nie cierpi czosnku, cebuli. Właściwie to nie umie nawet dobrze połknąć tabletki, trzeba mu kruszyć. Wiem że trzeba uodparniać poprzez sport, spacery ale tak naprawdę dłuższy pobyt na dworze kończy się infekcją. Synek uwielbia śnieg, staramy się go ubrac dobrze nie przegrzewać, ale zawsze potem choruje. Ma powiększony trzeci migdał i ogromne migdały boczne, jeśli się nie polepszy to chyba poddamy sie operacji. Obawiamy się tego bo nawet zwykłe pobranie krwi nie jest łatwe.
Myślę, ze słusznie, napewno nie zaszkodzi a może pomóc skutecznie 8)
Mój teraz już 11letni syn odkąd poszedł do przedszkola wiecznie na coś chorował albo męczył go w nocy straszny kaszel :-?
Non stop cos było nie tak :-? A dbałam o niego bardzo, odpowiednie ubranie, witaminy, owoce. Czego nie próbowaliśmy aby tak nie chorował :roll:
Nawet kupiliśmy pościel antyalergiczną za 3 tys :o :-? Leczony był biorezonansem :-? Kurz był w zasadzie wyeliminowany na ile to możliwe mimo że nie miał jakiejś ogromnej alergii, normalnie był uczulony na parę rzeczy.
Było tragicznie , zawsze albo po antybiotyku albo czekaliśmy czy da sie przebyć chorobę bez niego :-?
Dopiero odkąd podałam mu transfer zaczał dochodzić do siebie, stopniowo mniej chorował, z chuchra zrobił sie normalnym dzieckiem.
Jak tylko młodsza córka poszła do przedszkola tez zaczełam jej to podawać.
Ostatnio tez z całego przedszkola tylko 3 dzieci się uchowało bez antybiotyku w tym Julka :-? Przesiedziała co prawda tydzień w domu ale ze względu na ogromny katar a nie oskrzela czy płuca :-?


A morze to jak najbardziej zgadzam się z babą_budowniczą :wink:
Pozdrawiam dużo zdrówka wam życzę 8)

U nas też próbowaliśmy:
-biorezonansu (dla mnie czary-mary i wyciąganie pieniędzy, odkąd "lekarz" stwierdził, że winne są cienie glutenu obecne w całym środowisku :o dałam sobie z tym spokój)
- preparatu z siary - NIC
- inhalacje - efekt podobny
- jaskinie solne - fajna zabawa ;) i chyba tylko tyle
- znaleźliśmy lekarza unikającego antybiotyków jeśli tylko można - DZIAŁA. Antybiotyków nie braliśmy już od roku.
- dieta - wiemy na co dzieciaki są potencjalnie uczulowe i staramy się ją odpowiednio układać - wychodzi z tego pyszna dietka śródziemnomorska, którą osobiście umielbiam
- MORZE - działa suuper, jak już wspominałam powyżej
- nasz synek też miał mieć na ten tychmiast wycinany trzeci migdał - poczekalismy - i jak się okazało była to jedna z mądrzejszych decyzji...
I jakoś to idzie do przodu. Najważniejsze to nie dać się zwariować

Śliwiok
16-12-2005, 10:25
Witam wszystkich,

Ciekawe to wszystko co piszecie o tych robaczkach.
Do jakiego lekarza należy się udać by ten mógł przeprowadzić profesjonalną sesję odrobaczania. Czy to ma być pediatra, immunolog czy może lekarz rodzinny?
Kto w Poznaniu ?

Pozdrawiam,

Ulik
17-12-2005, 09:10
Witam wszystkich

Moja rada jest taka: NIE CHODZIC DO LEKARZA!!! Chyba ze infekcja i wysoka goraczka utrzymuja sie powyzej czterech dni...

Moj syn chorowal jako male dzicko non stop...dwa tygodnie byl chory tydzien zdrowy...Przy czym naczelna zasada jest u lekarzy walnac antybiotyk- jesli nie ma potrzeby to oslonowo... Po roku takich antybiotykow non stop pani doktor stwiedzila ze to pewnie jakas alergia- po leczeniu syn mial powiekszona watrobe i pare innych dolegliwosci.
W koncu stwierdzilam ze dosyc tego i przestalam chodzic do lekarzy przed uplywem czterech dni choroby- jesli potrzebuje L4 to ide i nie realizuje recept.

W efekcie syn nie choruje teraz wcale a corka, ktora urodzila sie juz po tych przebojach i miala ta zasade od niemowlaka, dostala pierwszy antybiotyk w wieku czterech lat. zlapala szkarlatyne i jest to jedyny sposob leczenia i tutaj zastosowanie antybiotykow jest konieczne. Dodam ze do nadal nie dostala zadnych lekow chemicznych. Swietnie sobie radzi sama- uklad odpornosciowy przyzwyczail sie do tego ze radzi sobie sam i funkcjonuje znakomicie. Wszelkie infekcje (bardzo rzadkie)- mijaja przed uplywem trzech dni...

Dodam jeszcze jedna rzecz- goraczka jest akcja obronna organizmu i pomaga w zwalczeniu choroby. Nie wolno jej zbijac zadnymi lekami. uklad odpornosciowy nie moze dzialac jesli mu bedziemy w ten sposob przeszkadzac. Do 39.8 nic sie nie stanie ...dopiero wyzsza goraczka jest grozna i wtedy mozna cos podac.

To tyle z mojej praktyki. Kazdy robi jak uwaza oczywiscie, ale na pewno nie powinnismy traktowac slow lekarza jak wyroczni,,, wlasny zdrowy rozsadek jest rownie wazny.

Pozdrawiam
Ula

bingo-ada
17-12-2005, 10:14
Ula, popieram! Antybiotyki potwornie zabijają odporność! Każda mama zna swoje dziecko, ja mam również taką metodę, że obserwuję. Wiem, jaki przebieg mają typowe infekcje, nie panikuję w pierwszych dwóch dniach, kiedy to samopoczucie dziecka jest najgorsze. Jeśli widzę, że objawy są nietypowe, występuje bardzo wysoka gorączka albo stan dziecka się nie poprawia, korzystam z pomocy lekarza. Sama wobec siebie też mam taką zasadę, żeby najpierw dać szansę organizmowi. Co innego angina, szkarlatyna czy zapalenie ucha, oskrzeli - wtedy nie ma wyjścia i czasami tak się zdarza. Ale dawanie antybiotyku "dla przeleczenia" jest nieporozumieniem! Zresztą obserwuję wśród lekarzy przepisywanie antybiotyku "na zapas" i dużą nadrozpoznawalność alergii. Trzeba być czujnym.

17-12-2005, 11:02
Ja z kolei przeciwnie,spotykam się z nierozpoznawalnością alergii.
Leczą na wszystko,a nikomu do głowy nie przyjdzie alergia,a jak przyjdzie,to nie wiedzą,jak to ugryść.
My jesteśmy właśnie takim przypadkiem i znam kilka podobnych.

Dropsiak
17-12-2005, 13:49
Witam wszystkich,

Ciekawe to wszystko co piszecie o tych robaczkach.
Do jakiego lekarza należy się udać by ten mógł przeprowadzić profesjonalną sesję odrobaczania. Czy to ma być pediatra, immunolog czy może lekarz rodzinny?
Kto w Poznaniu ?

Pozdrawiam,
myślę, że problem tkwi w profesjonalnym labolatorium.Bo jak juz masz wyniki to leki antypasozytnicze to juz chyba pediatra spokojnie.
Tak jak pisałam miejscowy sanepid nie wykrył nic. Miarodajne wyniki dało dopiero specjalnie polecone labolatorium. Wyniki okazały się zgodne z tym, co sugerowało badanie krwi. Ale jak juz tez pisałam dopiero trzeci lekarz się do nich odniósł. Szkoda słów.
A co do antybiotyków to racja. Niektórzy lekarze przepisują bez opamietania. Dlatego tez kilka razy nie podałam, chociaz przyznam się, troche się bałąm zrobić mu krzywdę niepodawaniem. Teraz wiem, że zrobiłabym zastosowaniem się zawsze do poleceń lekarzy.
ps. Jesli macie dziecko alergiczne/albo alergie podejrzewacie/ naprawde szukajcie dobrego specjalisty, zróbcie testy i pytajcie o odczulanie.
Ja w poradni przyszpitalnej usłyszałam, że odczulać dziecko/pyłki traw/ mozna jakby po patu latach leki nie działały. Na szczescie trafiłam/za radą kolezanki - matki alergika/ na lekarza który sie zna i chce dziecku pomóc.
Mam nadzieję, że mojemu odczulanie pomoze.
Pozdrawiam

17-12-2005, 14:21
Jeśli są stwierdzone pasożyty (robaki,lamblie,bo candida nie jest zarażliwa-tzn.matka może zarazić dziecko podczas porodu,ale tak poza tym się nie "rozsiewa",niektóre robaki niby też nie,ale zdarza się,)
leczy się całą rodzinę.
Poza tym leczenie nie będzie miało sensu bez
prania w wysokich temperaturach i prasowania wszystkiego-pościeli,ubrań,ręczników.
Często zmiana bielizny.
Oczywiście sprzątanie,zmywanie.
I w zależności jakie to są pasożyty-jeśli lamblie to domestos na nie nie działa.

Nawet ujemny wynik badań w laboratorium nie oznacza,że pasożytów nie ma,niestety,dlatego niektórzy lekarze leczą z objawów jeśli są ewidentne,a nie ma innej przyczyny.Niektórzy lekarze są wręcz za prewencyjnym odrobaczaniem dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym.
Poza tym ważne,że różnie pobiera się próbki ,w zależności od rodzaju pasożytów jakie się chce zbadać.
I różna jest metoda ich badania,dlatego warto znaleść laboratorium,które wiadomo,że robi to dobrze-czyli np. takie,które ma wykrywalność lamblii,trzeba spytać,jeśli powiedzą,że nie,to znaczy,że kiepskie laboratorium.

Pomocne są pestki dyni,oczywiście nie z torebki,tylko samemu skubane.;)

Nietety świadomość i wiedza lekarzy na temat pasożytów jest bardzo niska,a okazuje się,że wiele schorzeń jest spowodowana nimi.Ponieważ objawy są takie jak przy alergii,to dziecko bywa leczone nieprawidłowo.
Poza tym istnieją stereotypy na temat pasożytów i ich nosicielstwa,w żadny wypadku nie można powiedzieć,że występuję z powodu biedy,braku higieny,itp.
Na szczęście coś się zaczyna w tej kwestii zmieniać i lekarze przechodzą przeszkolenia w tym zakresie.Ale jest dużo do zrobienia.

Poszukaj poradni parazytologicznej w swoim mieście.
Tam też doradzą Ci dobre laboratorium,bywa,że weterynaryjne prawidłowo bada materiał.

17-12-2005, 14:30
zojka,
12 razy antybiotyki??
strasznie dużo.

To nie jest pewno zwykły brak odporności.
Ludziska mają rację,pomyśl o tych sprawach,które były wymienione.
A migdał-jeśli to pasożyty i będą wyleczone,to pewno nie ma potrzeby wycinać,
ale jeśli alergia,to raczej tak,bo migdał z alergią to zbójecka para

ale koniecznie znajdź dobrego lekarza.

W razie czego polecam Kajetany,tam gdzie Nikolka jest operowana.
Super specjaliści.

17-12-2005, 14:46
Błędy poprawiałam i w pospiechu zacytowałam
stąd ten nadwyżkowy post
To się pouśmiecham.
:D

Ulik
17-12-2005, 19:40
obawiałam sie troche, że mnie tu zakrzycza za radykalizm- ale widze że wiecej ludzi jest skłonnych wierzyc w rewelacyjną zdolność organizmu do samoleczenia.

co do alergii - jesli jest takie podejrzenie to najlepiej odstawić wszystkie produkty mleczne na jakies dwa tygodnie i zobaczyc czy jest poprawa- podobno mleko jest przyczyna (bezposrednia lub posrednia) 95% alergii.

jesli chodzi o pasożyty to moja koleżanka leczyła sie preparatem ziołowym "anti-parasit"- rewelacyjny efekt (wczesniejsze leczenie tradycyjne bez efektow). Niestety nie znam producenta.... można tez zrobic sobie raz w roku profilaktycznie- dzieci tez

Pozdrawiam

Dropsiak
17-12-2005, 20:46
Masz rację. W przypadku mojego synka zaczęło się od mleka krowiego.
I to wtedy jak karmiłam tylko piersią. Po prostu ja nie mogłam pić mleka pod zadna postacią, bo synek miał objawy skórne. Jak skończył 3 latka przeszło, ale jak miał 5 zaczęła się wziewna na pyłki....

botanika
25-12-2005, 17:09
Przemyśl odrobaczenie dziecka Pyrantelem, reszty rodziny zresztą też.

ania
25-12-2005, 18:18
Miałam identyczne problemy jako dziecko.
Wtedy (a były to czasy głębokiego socjalizmu) mama wyczytała o Padmie28. Po miesięcznej kuracji był rok spokoju.

Przeczytaj www.terapia.com.pl/archiwum/pub.html%3Fpub%3D624%26edition%3D34+padma28+dzieci&hl=pl&lr=&strip=1] (http://66.249.93.104/search?q=cache:b1Ny9kzxcxgJ:Immunokorekcyjny wpływ roślinnego leku Padmy 28 u dzieci chorych na nawracające zakażenia dróg oddechowych[/color]

Mnie pomogło.
Może wam się na coś przyda.

january
27-12-2005, 23:14
Kiedy mój syn poszedł do przedszkola też miał 4 lata. Przerabialiśmy ten sam temat. Nie skutkowały żadne cudowne kuracje echinaceą, wit. C i inne cuda. Po szczepionkach chorował jeszcze bardziej. Zapalenia krtani zwykle kończyły się wizytą na ostrym dyżurze w szpitalu.

Ale udało nam się trafić na lekarkę-homeopatkę z prawdziwego zdarzenia. Szybko wyleczyła go ze wszystkich infekcji i po krótkiej kuracji (może ze trzy miesiące), syn chodził do przedszkola nawet wtedy, kiedy w grupie było dwoje dzieci - wszystkie inne chorowały. Teraz ma 9 lat i praktycznie nie choruje - nie do zdarcia.
Zgadzam się całkowicie - antybiotyki zabijają odporność, a podawanie ich zapobiegawczo jest po prostu głupotą.

Zdrowia życzę

Malinka_01
18-01-2006, 19:32
Ja również miałam problemy zdrowotne z córeczką. Teraz Gabi ma 4 lata ale w wieku pół roczku, zaczęło sie od antybiotyków - raz na miesiąc dwutygodniowa kuracja , i tak przez trzy miesiące. Pani doktor stwierdziła że antybiotyki nie pomagaja w zwalczeniu zapalenia oskrzeli i przepisała sterydy. Podawałam jej regularnie, stosując się do wytycznych pediatry. I nic. W końcu zdecydowaliśmy z mężem że zmieniamy jej klimat - nie mogłam już patrzeć się jak faszerujemy ją tymi świństwami. Wyjechaliśmy nad morze a potem nad jeziora, i tak cały miesiąc poza Warszawą. Po powrocie do domu znowu coś było słychać w oskrzelikach i w końcu mój lekarz polecił jej postawienie baniek ( bezogniowych - zniosła to bardzo dzielnie) a poza tym LIMPHOZYL min. przez trzy miesiące. po skończeniu roku zachorowała mi dopiero po trzech latach.

Właśnie siedzę z nią w domku już poza Warszawą, kończymy kurację z nową panią doktor - miała zapalenie oskrzeli ale wyleczono ją bez antybiotyków. Jednak można.
Do poprzedniej lekarki ... NIGDY W ŻYCIU nie pojadę.

wbro
19-01-2006, 15:08
Zojka a próbowałaś leczenia homeopatycznego? Moja zarządziła takie leczenie (po konsultacjach z koleżankami) dla mojego starszego syna. Miał wtedy ok. 5 lat i jedną po drugiej. Zanim jeen antybiotyk skończył brać zaczynał chorować i brał drugi. Jeździliśmy z nim do faceta na Dickensa w Warszawie. Dla mnie to było jak czary mary - jestem sceptycznie nastawiony do takich "bajek". Ale faktem jest, że później chłopak może raz chorował na anginę. :lol: [/list]

Agduś
24-01-2006, 18:01
Na temat antybiotyków miałam zawsze wyrobione zdanie - tylko wtedy, gdy jest to naprawde konieczne! Podawanie antybiotyków przy każdej infekcji rozpoczyna błędne koło: antybiotyk - obniżenie odporności - infekcja - silniejszy antybiotyk - ... i tak bez końca. Od razu trafiłam na szczęście do wspaniałego pediatry, który wyznawał tę samą zasadę. Efektem jest to, że moje córki (obecnie 9 lat, 4,5 roku i 19 miesięcy) nie chorują prawie wcale (katary, lekkie przeziębienie raz - dwa razy w roku, najczęściej bez gorączki albo z lekka przez 1 - 2 dni).
Po przeprowadzce nie mam już dobrego pediatry, a ten, do którego poszłam, żeby sprawdzić, czy kaszel najmłodszej to tylko efekt spływania kataru do gardła, czy coś poważniejszego, osłuchał, powiedział, że wszystko jest w porządku i ... zapisał antybiotyk!!! Oczywiście recepta wylądowała w koszu, a po 2 dniach nie było sladu po kaszlu i katarze.
Moje metody to witaminki, w tym roku podaję "Profilaktin", echinacea, "citrokapki" czyli po polsku "citrosept" i inne podobne, czosnkiem doprawiam po prostu wszelkie potrawy mięsne (mięso raz w tygodniu) i co się da (wcinają np. spaghetti ze szpinakiem).

Zojka, myślę, że lekarstwem na problemy Twojego synka jest po prostu dobry pediatra. Teraz przecież nie możesz nagle odstawić lekarstw i liczyć, że organizm diecka sam sobie poradzi. Szukaj, pytaj o takiego, który nie szafuje antybiotykami, ale nie jest szarlatanem mówiącym, że wszystko wyleczy ziółkami. Wybaczcie wszyscy wierzący w homeopatię, ale ja w to nie wierzę. Wierzę natomiast w efekt placebo.

A! I jeszcze jedno - koniecznie zmiany klimatu, ale na co najmniej 2, a najlepiej 3-4 tygodnie. Podobno zimowe wyjazdy są dla zdrowia dziecka ważniejsze niz letnie. Morze i góry. I delikatne hartowanie, ale zacznij w lecie - spacery codziennie bez względu na pogodę, kąpiele w morzu, jeziorze, basenie, a kiedy na to za zimno to chociaż brodzenie przy brzegu.
Moje córki codziennie są na dworze, nawet panujace teraz temperatury nie są dla nich przeszkodą. Najmłodszej nie mogę zaciągnąć do domu, szaleją na górze śniegowej, którą usypaliśmy na podwórku (ponad 2 metry + długi zjazd!). Latem kąpały się w morzu, kiedy inne dzieci spacerowały z rodzicami w polarkach i kurteczkach! Sama je podziwiałam! Oczywiście wszystko w granicach rozsądku - kiedy siniały z zimna, nie bacząc na protesty, wywlekaliśmy z wody. I nie piszę tego, żeby sie przechwalać, tylko żebyś uwierzyła, że tak też może być. Współczuję rodzicom, których dzieci często chorują. Tylko że denerwuja mnie ludzie (nie piję tu do nikogo, bo odzywali się w tym wątku sami światli ludzie), którzy zamykają dziecko w domu jesienią i wypuszczają wiosną, okien oczywiście w tym okresie nie otwierają, a potem się dziwią, że dziecko często choruje po pójściu do przedszkola (w drodze z domu do auta i z auta do przedszkola pierwszy raz widząc zimę inaczej niż przez okno) - znam takich.

tabaluga1
24-01-2006, 18:15
A ja proponuję bańki. Tak ,tak- metoda naszych babć, ale sprawdza się w przypadku moich dzieci. A było tak samo, jak z Twoim synkiem- zaczerwienione gardło- antybiotyk; lekki katarek- antybiotyk, a potem doszły anginy, zapalenia krtani, oskrzeli i płuc. Aż wreszcie powiedziałam
STOP :evil: - błędne koło. Kupiłam w aptece bańki bezogniowe i inhalator(na allegro). Teraz jak tylko coś się zaczyna- robimy inhalacje- zwykłą solą fizjologiczną, stawiamy bańki, czasami czosnek lub syrop z cebuli. W ten sposób nawet zapalenie krtani trwa u moich dzieci 1dzień :P A, polecam też lampkę solną- również można kupić na allegro lub w niektórych sklepach. Doskonale jonizuje powietrze, dzieci lepiej przy niej śpią, a przy tym daje piękne delikatne światło. U mnie już od ponad roku żaden z chłopców nie brał antybiotyku. A chorowali naprawdę bardzo często.
Starszy ma w tej chwili astmę i to pewnie w dużej mierze również zasługa częstego brania tego świństwa. A pediatrzy, niestety często przepisują antybiotyk, żeby nie było powikłań. Mój mąż też jest lekarzem (niestety nie pediatrą)i w tej chwili sam stawia pacjentom bańki.
pozdrawiam

tabaluga1
24-01-2006, 18:18
Trochę źle się wyraziłam- wcześniej (przed epoką baniek)chorowali bardzo często. Teraz czasami ich coś zaczyna brać, ale choroba nie zdąży się rozwinąć. Bańki mają działanie takie, jak autoszczepionka. POLECAM :P

dzióbek
24-01-2006, 22:48
Moja córcia ma dopiero 3 lata i właśnie zastanawiam się czy zapisać od jesieni do przedszkola czy poczekać. Mam dobrą lekarkę (głównie leczy homeopatią, ale to sie nie sprawdza w przypadku mojej córci. Fakt, że na razie choruje rzadko, praktycznie raz na 8 miesięcy. Ale najwiekszym problemem jest to, że nawet przy niewielkiej infekcji dostaje wysokiej gorączki 39 -40, zanim nawet zdążą się pokazać pierwsze objawy choroby. Temperatura potrfi jej podskoczyć z normalnej do 39,5 w pół godziny. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jest oporna na wszelkie leki, żaden nurofen (czy inny syrop), efferalgan ani paracetamol w czopkach nie pomaga. Może jedynie hamują wzrost temperatury, ale o spadku mogę zapomnieć. Jedyne co działa to pyralgina i to w dawkach jak dla dorosłych. Naogół i tak zbija do temperatury znośnej, a o domowych sposobach to mogę zapomnieć. Dlatego niestety po 4 dniach walki, głównie z temperaturą kończymy na antybiotyku. Zawsze po tym podaje leki homopatyczne, bioaron c i unikam skupiska ludzi, czyli zero sklepów itp. Właśnie jestem po zapaleniu oskrzeli i obydwie jesteśmy zmęczone (głównie siedzeniem w domu) ale dalej słyszę że jeszcze nie dokońca jest ok. Tak sobie myślę, że chetnie spróbowała bym tych baniek, tylko czy córcia się da, jak długo to trzeba trzymać?? :( Zeszłą zimę obyło się bez nawet najmniejszego katarku, 2x dziennie na dworzu (nawet o 19.00, co niektórych dziwiło), 2 tygodnie nad morzem. W tym roku coś nam nie wyszło to hartowanie. Dlatego boję sie ja posłać do przedszkola bo wtedy moze dopiero się zacząć chorowanie.
Pozdrawiam serdecznie wszystkie mamy chorujących maluszków

dzióbek
24-01-2006, 22:59
Przypomniało mi się, że moja daleka znajoma ma synka, który często chorował, raz w miesiącu antybiotyk i tak cały czas. Łapał wszystko co się dało, a oni chodzili po najróżniejszych lekarzach, aż trafili na jednego który kazał im wyjechać z synkiem nad śródziemne (nie nasze bałtyckie), ze wzgledu na zawartość soli. Więc wykupili wczasy w hiszpani i to w ich przypadku pomogło. Teraz choruje, ale bardzo rzadko jak każde dziecko. Dlatego teraz starają się w każde wakacje wybrać nad morze śródziemne. Pewnie coś w tym jest, a przynajmniej w ich przypadku bardzo pomogło 8) 8) 8)

tabaluga1
25-01-2006, 09:30
Bańki u małych dzieci trzymamy krótko- ok 4-5 minut, a jeśli płacze- to nawet krócej. Chodzi o to, aby pod bańką powstała "malinka". A instrukcję obsługi baniek znajdziecie w opakowaniu.

tabaluga1
25-01-2006, 09:35
A przecież kiedyś nie było antybiotyków, dzieci i dorosłych leczono właśnie bańkami i ziołami. Organizm jest w stanie sam się obronić, ale jak wyręcza go w tym antybiotyk, no to organizm przyzwyczaja się do tej wygody i nie broni się już sam. A jeśli przy każdej okazji dziecko dostaje antybiotyk, to też w końcu się na niego uodparnia. Czym więc potem leczyć poważniejsze choroby?

AnetaS
25-01-2006, 10:47
Młody siostry ma teraz skończone 4 lata i chodzi do przedszkola
Gdy miał 8 miesięcy (wrzesień) poszedł do żłobka, cały rok chorował.
2 tygodnie w żłobku, 3 chory. Lekarka powiedział że każde dziecko musi swoje odchorować. Na wiosnę poradziła aby pojechać z nim nad morze. I pojechał młody nad Bałtyk. W Ustroniu Morskim był calutki miesiąc (czerwiec) w lipcu wrócił do domu i poszedł z powrotem do żłobka, przez kolejny rok może chorował z 5 razy, ale już raczej wychodził na syropkach, antybiotyk nie był potrzebny. Lipiec w Międzyzdrojach (4 tygodnie) kolejny rok praktycznie bez choroby, w zeszłym roku Międzyzdroje ok. 4 tygodnie, od września poszedł do przedszkola do dnia dzisiejszego nie chorował. Ostatnio nie był 3 dni w przedszkolu ale to przez te mrozy, samochód nie dopalił i został w domu z babcią.
Lekarka mówiła że dziecko musi być min. 3 tygodnie nad morzem aby był jakiś efekty.
Sprawdziło się efekt jest.

EZS
30-01-2006, 18:58
1. Niestety dzieci w przedszkolu chorują. Nie tylko dzieci. Tak ciężko, jak ja chorowałam, gdy moja córka przywlekała z przedszkola różne świństwa, to nie zdarzało mi się przedtem.
2. Po antybiotyku jest zawsze kilkudniowy a nawet kilkutygodniowy spadek odporności. Jeżeli dziecko jest wtedy bez kontaktu z chorymi, ma sznse dojść do siebie. Niestety najczęściej wraca do przedszkola i łapie nową infekcje.
3. 12 chorób rocznie - to za dużo. Czasami (nawet często) u podłoża tego jest alergia. Ale u 4-latka już nie pokarmowa, lecz astma. Astma może przebiegać pod postacią kaszlu (oczywiście bez temperatury). Wtedy trzeba nie antybiotyk ale wziewny steryd. Dobry pulmonolog/alergolog się pozna.
4. Nie ma cudownych leków na odporność. Czasami (a niestety i ja kiedyś usłyszałam to od lekarza - i miał rację) jedynym leczeniem jest "odstawienie" przedszkola. Na stałe... na rok... różnie.
5. Można próbować z Luivac (szczepionka) i Rybomunylem (szczepionka) ale efekty są ...hm... przeważnie finansowe. Moje dziecko przestało chorować, jak było w 1 klasie, co prawda wtedy wyjechała ze mną do Londynu na pół roku a tam inny klimat. Dobrzejej to zrobiło.
6. Mieszkanie w Łodz szkodzi. Zawsze byłam o tym przekonana. Mamy fatalny klimat.
7. NIE WSZTSTKIE choroby organizm SAM zwalczy. Zapalenie krtani to stan zagrożenia życia. Bakteryjne zapalenie płuc skończy się w szpitalu bez antybiotyku. Lecz zgadzam się i sama tak robię - antybiotyk to ostateczność. Pamiętaj tylko o jednym : z dzieckiem 9 letnim można przeczekiwać i patrzeć, co będzie. Z 4 latkiem nie - jego stan może się zmienić w ciągu godziny. Poza tym zawsze warto zaczynać od groprinosiny - to lek przeciwwirusowy, czasem działa.

Agduś
31-01-2006, 09:55
7. NIE WSZTSTKIE choroby organizm SAM zwalczy. Zapalenie krtani to stan zagrożenia życia. Bakteryjne zapalenie płuc skończy się w szpitalu bez antybiotyku. Lecz zgadzam się i sama tak robię - antybiotyk to ostateczność. Pamiętaj tylko o jednym : z dzieckiem 9 letnim można przeczekiwać i patrzeć, co będzie. Z 4 latkiem nie - jego stan może się zmienić w ciągu godziny. Poza tym zawsze warto zaczynać od groprinosiny - to lek przeciwwirusowy, czasem działa.
No właśnie - i tutaj potrzebny jest dobry pediatra. Taki, który powie: "Tutaj antybiotyk jeszcze nie jest niezbędny, więc go nie podamy, ale trzeba obserwować. Gdyby działo się to i to trzeba przyjść jeszcze raz, zbadam i ewentualnie zapiszę antybiotyk." Albo: "Tym razem antybiotyk jest niezbędny, bo ..." Ale ilu jest takich prawdziwych pediatrów, a ilu takich, którzy wolą "na wszelki wypadek" leczyć antybiotykiem każde przeziębienie, żeby mieć "z głowy"? Wtedy nikt mu nie zarzuci, że dziecko za długo chorowało, a po antybiotyku wyzdrowiałoby szybciej (bo synek sąsiadki też to miał, dostał antybiotyk i po dwóch dniach juz hasał po ogrodzie, a mój chorował tydzień), nie przyjdzie drugi raz (chyba, że - co niestety bardzo częste - antybiotyk jest źle dobrany), ani nie uzna, że lekarz za mało się przejmuje stanem dziecka.

31-01-2006, 10:11
3. 12 chorób rocznie - to za dużo. Czasami (nawet często) u podłoża tego jest alergia. Ale u 4-latka już nie pokarmowa, lecz astma. Astma może przebiegać pod postacią kaszlu (oczywiście bez temperatury). Wtedy trzeba nie antybiotyk ale wziewny steryd. Dobry pulmonolog/alergolog się pozna


O to chodzi właśnie.Tyle,że często nie ma nawet kaszlu tylko inne choroby-anginy,zapalenie ucha,różne infekcje,nieżyt nosa.Niestety zwykły pediatra nie umie tego połączyć w układankę.Nawet specjaliści nie umieją pokierować.
Dlatego najważniejsze, to znaleść dobrego lekarza.Choćby prywatnie.
I to już na początku.

EZS
31-01-2006, 16:06
Jeszcze tak nieśmiało chciałabym zauważyć jedno. Jestem lekarzem ale od urodzenia córki miałam prywatnie pediatrę. Nie kolegę, ale dobrą, starszą panią doktor, której płaciłam wcale niemało. Miałam do niej wszystkie możliwe telefony (dom, działka, komórka, praca) i dzwoniłam o każdej porze dnia i nocy. Po paru latach zresztą znała dziecko tak dobrze, że często nie przyjeżdzała, lecz leczyła (skutecznie) przez telefon. W takiej sytuacji nawet małemu dziecku można nie dawać antybiotyku - w zadnym innym przypadku bym się nie odważyła na eksperymenty. Lekarz daje antybiotyk przede wszystkim dlatego, że się boi. Widzi dziecko raz, nie zna go (nie czarujmy się, w przychodni też nie pamieta a karta to nie wszystko), nie zna matki - czy staranna, czy bagatelizuje objawy, a może w nocy pójdzie spać a rano będzie za późno... Sami powiedzcie, jak w takich warunkach nie zabezpieczyć dziecka?

Agduś
31-01-2006, 17:24
Jeszcze tak nieśmiało chciałabym zauważyć jedno. Jestem lekarzem ale od urodzenia córki miałam prywatnie pediatrę. Nie kolegę, ale dobrą, starszą panią doktor, której płaciłam wcale niemało. Miałam do niej wszystkie możliwe telefony (dom, działka, komórka, praca) i dzwoniłam o każdej porze dnia i nocy.
No właśnie, ale czyż nie tak właśnie powinna wyglądać normalna bezpłatna opieka lekarska? Rozumiem, że lekarz rodzinny, czy też pediatra nie może taką opieką objąć za marne pieniądze z NFZ tłumu pacjentów. Lekarz tez człowiek i ma prawo do czasu wolnego, urlopu, weekendu z rodziną wcześniej zaplanowanego i nieprzerywanego co chwila telefonami i wezwaniami. A gdyby tak miał tych pacjentów mniej (za godne pieniądze)? Może jakoś by się dało, no bo niestety nie wszystkich stać na zapewnienie dziecku takiej opieki, jaką miało Twoje. I jeszcze jedno. Bardzo chciałabym, żebyktoś się zainteresował jakością pracy lekarzy. Nie spotkałam ani jednej osoby, która by dobrze oceniała "naszego" pediatrę. I co? I nic.

31-01-2006, 17:25
Masz rację,że to z lęku.No i trudno się dziwić.Ale z drugiej strony dziecko poddawane takim wyrywkowym leczeniom nie zyskuje za wiele.
Trudno się dziwić lekrzowi na nocnym dyżurze,że daje te antybiotyki,ale szkoda,że na wcześniejszym etapie,lekarz pediatra,który zna dziecko nie obejmuje tego leczenia tak całościowo.Nie analizuje tego,co mówią pozostali lekarze tylko każdy uprawia swoje poletko,a dzieciak jest jeden. ;)
Dlatego znalezienie dobrego lekarza już na początku to dobry start.
I jeszcze jedna sprawa,jeśli rodzice nie prowadzą zeszytu w którym zapisują choroby,objawy i leczenie,to powinno się dostawać od lekarza wypis albo wpis do książeczki ,która w ogóle nie jest zresztą przystosowana do takich notatek ;) , z zaleceniami i uwagami.Taka historia chorób dziecka,wyniki powinny być zawsze pod ręką i dostępne dla każdego lekarza,który leczy dziecko,aby mógł spojrzeć całościowo,a nie polegać tylko na tym,co powiedzą rodzice,którzy nie muszą nawet umieć przekazać pewnych rzeczy fachowo.
Dlatego dobrze prowadzić taki zeszyt i prosić lekarza o wpisy.

january
01-02-2006, 08:34
1. To, że dziecko choruje, nawet tylko 4 razy w roku, nie jest "normalne". Każda choroba jest nienormalna, i jeśli lekarz mówi, że to jest normalne, to trzeba poszukać innego.
2. Nie każdego stać na miesięczne poobyty nad morzem, szczególnie Śródziemnym.
3. W homeopatię nie trzeba wierzyć, bo jej działanie można wyjaśnić w oparciu o fizykę, a nie efekt placebo. Placebo działa tylko na ludzi, a homepatią leczy się też zwierzęta.
4. Miałem lekarkę-pediatrę, która leczyła różnymi metodami, także homeopatią. Ale skuteczność takiego leczenia ograniczała się tylko do reagowania na chorobę. Dobry lekarz-homeopata leczy i dzieci i dorosłych, nie musi być pediatrą. Miałem szczęście trafić na taką lekarkę i mój syn po prostu przestał chorować. Kataru dwa razy w roku nie uważam za chorobę.

abromba
01-02-2006, 08:45
To, że się choruje, jest najzupełniej normalne!!!!! Pytanie tylko, jak często!
Wirusy i bakterie są naturalną częścią przyrody. To, że zdarzają się osobniki o wyjątkowej odporności - to ich ewolucyjny sukces, ale od tego wirusy i bakterie mają zdolność mutowania, żeby i z takim nosicielem, żywicielem (jub jego potomstwem, jesli te cechy zostaną przekazane) sobie poradzić.

cyla
01-02-2006, 15:07
Ja w ty roku jestem naprawde szczęśliwa :D bo moje dzieci ( 5 i 6 lat) nie chorowały od werześnia wcale(no może niewielki katarek) a kiedyś chorowały często-Zaczęło się gdy poszły do przedszkola- wszystkie możliwe grypy anginy,przeziębienia. W tym roku zaczęły swój 3 rok w przedszkolu i od września podaję im tran w kapsułkach(dzięki czemu nie ma swych nieciekawych właściwości smakowych i zapachowych ):wink: Mam wrażenie ,że tran naprawdę im pomógł- a już napewno nie zaszkodził! Polecam go wsystkim rodzicom :D

K74
02-02-2006, 13:37
Potwierdzam: to o tranie to święte słowa.
Mój synek chorował bez przerwy przez pierwsze 3 miesiące pobytu w przedszkolu, chociaż wcześniej przeziębienia zdarzały mu się niezmiernie rzadko. Od kiedy zaczęłam podawać tran, nie miał nawet najmniejszego katarku.
Niestety kupiłam tran w butelce i choć dziecku to wcale nie przeszkadza, dla mnie zapach jest nie do wytrzymania. Następną serię kupię w kapsułkach.

botanika
03-02-2006, 15:30
Odrobaczanie regularnie całej rodziny raz na rok.Na codzien czosnek w kapsułkach, Balsam Kapucyński przez tydzień a potem raz w tygodniu na stałe.Skończyły się wszystkie choroby,a przeszliśmy ich masę.

january
03-02-2006, 20:51
To, że się choruje, jest najzupełniej normalne!!!!! Pytanie tylko, jak często!
Wirusy i bakterie są naturalną częścią przyrody. To, że zdarzają się osobniki o wyjątkowej odporności - to ich ewolucyjny sukces, ale od tego wirusy i bakterie mają zdolność mutowania, żeby i z takim nosicielem, żywicielem (jub jego potomstwem, jesli te cechy zostaną przekazane) sobie poradzić.

Sorry, nie mogę się zgodzić.
Choroba jest nienormalnym stanem organizmu, niezależnie od tego, jak często występuje. Normalnych stanów się nie leczy.

tabaluga1
07-02-2006, 11:49
Też się nie zgodzę ze stwierdzeniem, że choroba jest normalnym stanem organizmu.

Sallyko
07-02-2006, 22:43
Odrobaczanie regularnie całej rodziny raz na rok.Na codzien czosnek w kapsułkach, Balsam Kapucyński przez tydzień a potem raz w tygodniu na stałe.Skończyły się wszystkie choroby,a przeszliśmy ich masę.

Czy możesz napisać co to jest ten balsam kapucyński?
Co do odrobaczania - czytałam gdzieś, że dobre efekty uzyskiwano po takich kuracjach w leczeniu alergii.

Sallyko
08-02-2006, 12:58
Znalazłam http://www.kregoslup.polbox.pl/pages/lekarstwa/balsam_kapucynski.htm

Ale chyba jednak lepiej nie podawać tego dzieciom. Niektóre twierdzenia są co najmniej dziwne, np:

Balsamu kapucyńskiego używać można:
1. Balsam ten jest doskonałym środkiem przeciw robakom, wywołującym bardzo często konwulsje u dzieci. Po użyciu pół łyżeczki, lub nawet i mniej - stosownie do wieku, ustępują zagrażające życiu drgawki. Częste zażywanie balsamu zapobiega ponownemu występowaniu tej choroby.
2. Balsam kapucyński jest wedle poczynionych doświadczeń najsilniejszym środkiem ochronnym przeciw chorobom zaraźliwym.
3. Rano na czczo dłuższy czas zażywany, odflegmia i czyści płuca, leczy owrzodzenia krtani i łagodzi katar płucny.


Nie wyśmiewam się oczywiście z tego , że to ktoś to stosuje, tylko wydaje mi się ,że dla dziecka takie niesprawdzone mieszanki mogą być niebezpieczne.
Sama mam 3-letnią córeczkę , w tym roku pójdzie do przedszkola i zastanawiam się jak to będzie. Na razie stosuję tran. Chorowała tylko jeden raz od wakacji i to po tym jak ja byłam chora.

EZS
08-02-2006, 13:30
Oj, oj,
Tran nie zaszkodzi (byle nie za dużo).
Z balsamem ostrożnie. Rodzice o skłonnościach eksperymentatorskich mogą dziecku bardziej zaszkodzić, niż wirusy i bakterie razem wzięte.
Choroby są treningiem układu odpornościowego. Niestety efekty treningu niweczy antybiotyk. Wnioski można wyciagnąć samemu.
Nikomu nie zaszkodził czosnek ale nie dawałabym dziecku pyrantelu (odrobaczanie) bez isotnych wskazań. To lek silny i choć, podobno, nie wchłania się za bardzo, to ja mu nie wierzę. Pewnie, że pomaga w alergii, szczególnie przy błędnej diagnozie.

Sallyko
08-02-2006, 13:52
Odrobaczanie to najlepiej stosować przy pomocy natrualnych metod: czosnek i pestki dyni.

i&w
15-02-2006, 18:17
Od 5 lat w Polsce można kupić ALVEO. Można podawać dzieciom.Jest to wyciag z 26 ziół.Poczytajcie na str.www.alveo.pl lub na www.forum.akuna.pl. U nas są spotkania na których lekarz omawia różne przypadki.

Włodek W.
13-09-2006, 16:01
Alweo jest bardzo dobre . 8) Światłoterapia jeszcze lepsza :o .Mam i używam i moje dzieci tez i jest super. 8) :D

piti17
15-09-2006, 20:38
Potwierdzam skuteczność baniek.

Po postawieniu baniek infekcja szybko zaczyna się cofać!
Tabaluga ma rację. Bańki stawialiśmy już niespełna rocznemu dziecku i na krótką chwilkę - pomogło i obyło się bez antybiotyku, a szło zapalenie oskrzeli i świszczał oddech.
Bańki to stary sposób, ale dla mnie rewelacyjny i zdecydowanie podnosi odporność.

ania0
22-10-2010, 12:47
Ja słyszałam, że rewelacyjna na wzmocnienie odporności jest immulina. Jest niedroga i szybka w działaniu. Moja odporność zawsze spada wiosna i jesienią , to jest czas kiedy łapią mnie rożne infekcje, dlatego muszę się zawsze wspomagać suplementami. słyszałam równiez, że czosnek jestv dobty, ale ma jeden poważny minus - zapach :)

reflexes
25-10-2010, 12:52
Moja córka (lat 4) w ubiegłym roku poszła do przedszkola. Od samego początku tydzień w przedszkolu, 2 chora. Na szczęście pani pediatra chyba z tych lepszych i sporo chorób leczonych bez antybiotyku. Najczęściej młoda chorowała na zapalenie oskrzeli, gardła i krtani. Ewidentnie były to choroby wleczone z przedszkola, bo przez całe wakacje po 3 lody dziennie, ciągłe latanie na majtach po ogródku i kilku godzinne moczenie się w basenie i nawet kataru nie miała. Z racji tego, że żona w szkole pracuje to młoda miała 2 miesiące wakacji. Wrzesień tego roku zaczynaliśmy z obawą, że będzie powtórka z rozrywki a tu jak narazie spoko. Co prawda na samym początku załapała gdzieś wredną szkarlatynę i baliśmy się, że w związku z nią będą problemy. Na szczęście młoda bije z każdym dniem swój rekord obecności w przedszkolu i właśnie dzisiaj zaczęła 6 tydzień w ciągu. W ubiegłym roku max po 3 tygodnie chodziła. Odpukać w niemalowane ale mam nadzieję, że jest to potwierdzenie słów wielu leklarzy, że pierwszy rok w przedszkolu trzeba odchorować.
Dodam tylko, że żadnych specjalnych środków na uodpornienie nie stosowaliśmy poza witaminami a szczególnie wit. C.

kamykkamyk2
26-10-2010, 07:38
Cieszyliśmy się z żoną że nasza 3 letnia córa pójdzie do przedszkola a tatuś wróci do pracy, ale jak to w życiu bywa, najczęściej pod górkę, od września do teraz była może razem ze 2 - 3 tygodnie w przedszkolu. Pediatrzy do których chodzę, to raczej też starają się nie dawać antybiotyku, ale 2 tygodnie temu córa dostała zapalenia oskrzeli i niestety nie obyło się bez niego. Po odstawieniu antybiotyku córa dostawała przez kilka dni sanostol i biaron na wzmocnienie odporności, ale jak potem poszła na dwa dni do przedszkola, to znowu złapała jakiegoś wirusa. Dość że teraz nie mogę zając się swoimi problemami, to jeszcze trzeba zapłacić za przedszkole i za leki. A jutro muszę iść na rozmowę,a nie mam jej z kim zostawić, więc nie wiem czy lepiej córkę zabrać ze sobą czy wysłać do przedszkola, choć lekarz zalecił żeby w tym tygodniu raczej jej nie zaprowadzać do przedszkola?

Włodek W.
26-10-2010, 13:12
Soki z naturalnych warzyw i owoców wycisnięte przez wyciskarkę do owoców i warzyw .(nie mylić z sokowirówką)
Nie jest to tanie ,ale dla całej rodziny warto.Antybiotyki dużo drozsze i szkodliwe..

EZS
26-10-2010, 21:09
kamykkamyk2, trudno radzić. Ja bym wysłała i co ma być, to będzie. Może nie na cały dzień. na czas tej rozmowy...
Co do płacenia za przedszkole, na pierwszy rok dobrze jest zapisać do grupy minimum (5 godzin), wtedy płaci się tylko za posiłki, a jak dziecko nie chodzi- to nic (od któregoś dnia nieobecności). Niestety, albo znajdziesz prace, że cię będzie stać okresowo na opiekunke, albo rozejrzyj się za jakąś ciocią/babcią/ sąsiadką na awaryjne sytuacje. Nie wiele dzieci przechodzi ten pierwszy rok bez chorób. A niektóre dzieci po prostu nie mogą chodzić do przedszkola. I trzeba się z tym pogodzić. Do której grupy należy toja córka? A to zależy: czy urodziła sie o czasie, czy chorowała w 1 rż, czy ma alergię, czy mieszkasz w dużym i zanieczyszczonym mieście (peryferia to też miasto), czy pszedszkole jest duże czy kameralne, czy "panie" lubią swoją pracę czy święty spokój (i mało dzieci). Odpowiedz na te pytania a dużo sam sobie wyjasnisz .....

kamykkamyk2
27-10-2010, 15:22
Dzięki EZS, muszę z żoną przedyskutować to pięciogodzinne rozwiązanie (szczerze przyznam że nie wiedziałem o tym), zawsze to zostanie kilka złociszy. A co do opieki, to niestety nie mamy blisko żadnej rodziny, a sąsiedzi też pracują.
Napisałaś że sam muszę sobie odpowiedzieć na powyższe pytania, ale chciałbym również poznać Twoje zdanie (chyba gdzieś czytałem, że jesteś lekarzem). Mieszkamy na wsi, wokół woda i las, przedszkole jest chyba takie komercyjne - 3 grupy po 20 osób, córa przez te 3 lata tylko jeden raz zachorowała (przeziębienie), alergii chyba nie ma, choć nie wiem, a czy to ma znaczenie że ja mam alergię na roztocza i córa może mieć po mnie, i ma to jakiś wpływ. A może poprostu tak jak pediatra powiedziała, że w pierwszym roku, to wszystkie przedszkolaki chorują? Sam już nie wiem.
Ps. Zaprowadziłem małą do przedszkola i poprosiłem o podawanie jej leków, Panie nie robiły żadnych problemów, oby tylko nie zapomniały podać.

gummybear
04-11-2010, 15:50
Kochani, co do odporności naszych maluchów - moja znajoma daje swojemu synkowi codziennie Immulinę w syropie. To jest do kupienia chyba w każdej aptece. Daje to od roku małemu i twierdzi, że przestał jej chorować. A chodzi do przedszkola i wcześniej miał kłopoty ze zdrowiem bo ciągle łapał jakies infekcje

EZS
04-11-2010, 18:45
Dzięki EZS, muszę z żoną przedyskutować to pięciogodzinne rozwiązanie (szczerze przyznam że nie wiedziałem o tym), zawsze to zostanie kilka złociszy. A co do opieki, to niestety nie mamy blisko żadnej rodziny, a sąsiedzi też pracują.
Napisałaś że sam muszę sobie odpowiedzieć na powyższe pytania, ale chciałbym również poznać Twoje zdanie (chyba gdzieś czytałem, że jesteś lekarzem). Mieszkamy na wsi, wokół woda i las, przedszkole jest chyba takie komercyjne - 3 grupy po 20 osób, córa przez te 3 lata tylko jeden raz zachorowała (przeziębienie), alergii chyba nie ma, choć nie wiem, a czy to ma znaczenie że ja mam alergię na roztocza i córa może mieć po mnie, i ma to jakiś wpływ. A może poprostu tak jak pediatra powiedziała, że w pierwszym roku, to wszystkie przedszkolaki chorują? Sam już nie wiem.
Ps. Zaprowadziłem małą do przedszkola i poprosiłem o podawanie jej leków, Panie nie robiły żadnych problemów, oby tylko nie zapomniały podać.

przeoczyłam twoją odpowiedź, sorry, że nie odpisałam
1. Komercyjne przedszkole nie ma grupy minimum. To dotyczy państwowych.
2. Jeżeli masz alergie, córka może ją odziedziczyc i, niestety, ujawnić może się w róznym wieku. trzeba uważać na tzw zapalenia oskrzeli, czasem wystarcza steryd wziewny i mija bez antybiotyku.
3. W przedszkolach faktycznie te bakterie i wirusy są tak przepasażowane (np właśnie dlatego, ze czasem rodzice wysyłają chore dzieci ;) ), że są strasznie agresywne. Ja mam kontakt z chorymi ale sama choruję rzadko. Jednak jak moja córka chodziła do przedszkola łapalam od niej te wszystkie swiństwa i sama bylam ciągle chora! To też coś znaczy.
4. Dzieci chorują ale to trening dla układu odpornościowego. Jeżeli przejdzie chorobę bez antybiotyku - to sukces i nabiera odporności, jezeli dostanie antybiotyk - to na nic. Ale swoje odchorować musi, bo kazdy ten trening kiedyś musi przejść. Nie maiła kontaktu - nie chorowała, teraz odrabia. Od odporności własnej zależy, jak szybko odrobi tą lekcję i przestanie chorować. Dobre, czyste środowisko ułatwia zadanie. Uczulenia utrudniają. Jeżli pani ma placone od dziecka (przedszkola prywatne) to dba, żeby dzieci były, jezeli ma etat, to woli, zeby dzieci było mniej, a to załatwić łatwo - wystarczy okno "dla zdrowia" otworzyc. itd...

A jak praca?

ida2
04-11-2010, 21:48
polecam kuracje uodparniającą RIBOMUNYL, u nas się super sprawdza :)
mały poszedł w tamtym roku do przedszkola jak miał 2 latka i 3 mies. chorował "tylko" 2 razy (przeziębienie i wirusowe infekcje gardła)
w tym roku nie opuścił (z powodu choroby ) ani jednego dnia w przedszkolu :) tfutfu ;)

EZS
05-11-2010, 09:22
polecam kuracje uodparniającą RIBOMUNYL, u nas się super sprawdza :)
mały poszedł w tamtym roku do przedszkola jak miał 2 latka i 3 mies. chorował "tylko" 2 razy (przeziębienie i wirusowe infekcje gardła)
w tym roku nie opuścił (z powodu choroby ) ani jednego dnia w przedszkolu :) tfutfu ;)
się ciesz, że masz dziecko z dobrą odpornością, rybomunyl nie zaszkodzi, choć jak dziecko nie choruje, to nie jestem pewna, po co tą chemię walić?

Włodek W.
19-11-2010, 19:40
Odrobaczyc dzieci i rodzinę i po chorobach.
,, Nie ma Robaka
Nie ma Raka."
Już 160 lat temu wydano ksiażkę ,,Domowy Lekarz" E.V.Raspail ,napisali że wszystkie choroby.są od robaków w organizmie.
I jest mnóstwo recept na odrobaczanie .Ciekawe dlaczego?.Temat jest prawie zamknięty dla lekarzy?
Autor napisał ,,Zle jest widziane przez niektóre osoby,co by szybko nie ozdrowiał chory "
Książka była ocenzurowana przez cenzora .,,I. Tripplin "
Dziś tez się cenzuruje. Forum muratora tez.
Biznes musi sie kręcić .A co.

kamykkamyk2
06-12-2010, 13:08
K....rwa mać i znowu mała chora.......... Tydzień temu w poniedziałek byłem z małą u lekarza (znowu "coś" z przedszkola przyniosła), a we wtorek i ja musiałem odwiedzić lekarza. Naszczęście obyło się bez antybiotyku, więc w piątek byłem u lekarza na wizycie kontrolnej i niby córa już zdrowa, lekarz przepisał na podniesienie odporności BRONCHO WAXOM - czy warto to kupić, bo drogie cholernie. Wracając do córki, już w sobotę dostała jakiegoś zatrucia (tak mi się zdawało) , bo miała biegunkę, ale w niedzielę było gorzej, więc pojechałem z nią na pogotowie - złapała grypę żołądkową, a nawet nie była w przedszkolu. Znowu kilka dni w domu. I jak tu się niedenerwować i nie kląć.

Włodek W.
06-12-2010, 17:36
Zawsze jest pytanie dlaczego dziecko choruje.
Bo to że choruje to widać

http://www.youtube.com/watch?v=TvaQ-VFjRqg&feature=player_embedded
zawsze jest gdzies zródło osłabienia,
Oszustwo?
http://www.youtube.com/watch?v=O0-gE2FsOZw
robia nas w jajo
http://www.youtube.com/watch?v=lwYHUTkaUsw
Pomoż Sobie Sam
Pozdr.

Domownik83
22-12-2010, 10:46
Kochani, co do odporności naszych maluchów - moja znajoma daje swojemu synkowi codziennie Immulinę w syropie. To jest do kupienia chyba w każdej aptece. Daje to od roku małemu i twierdzi, że przestał jej chorować. A chodzi do przedszkola i wcześniej miał kłopoty ze zdrowiem bo ciągle łapał jakies infekcje

Słyszałem o tej immulinie, bo kilku moich znajomych z pracy ją brało. Nie brali chorobowego więc wnoszę, że działa :-) Tej w syropie nie znam, ale pewnie działa tak samo. Pewnie dla dzieci to lepsze rozwiązanie niż tran :D - smakowo na pewno.

sasey
22-12-2010, 19:28
Ribomunyl

ireeena
29-09-2016, 09:44
Suplement diety dla dzieci –[moderowano]. Ten syrop pomógł zmniejszyć podatność na przeziębienia, bo odpornośc poszła w górę.

Qmpleka
03-10-2016, 11:50
Rzeczywiście najlepiej podawać witaminki (głównie C), dużo wietrzyć, i stosować zimny chów... Powinno pomóc. A drobnostkami w stylu katarek (bez innych objawów) po prostu nie nalezy się chyba przejmowac.

PiotrIPawel
27-11-2016, 21:36
Mamy bardzo chorowitego synka, Ma niską odporność nie lubi czosnku, miodu, całą zeszłą zimę chorował wziął 12 x antybiotyk. W tym roku brał już 2 serie i znów zaczyna kaszleć. Ma b.powiększone migdały, boję sie ich wycinać, niektórzy lekarze są za wycięciem inni odradzają. Czy ktoś może zna jakiś sposób na wzmocnienie dzieciaka.

Najlepiej sprawdź syrop [moderowano]. Koleżanka podpowiedziała mi ten syrop i spróbowaliśmy w domu. U nas się sprawdził wyśmienicie.

Gienia16
01-01-2017, 16:36
Ciężko jest wzmocnić odporność u dzieci. Oczywiście dużo owoców i warzyw jest ważna w diecie. Dobrze też, gdy dzieci mają jakis sport. A nie wrócą do domu, zjedzą i spędzają wieczór przed komputerem. Gdy jest silną odporność to choroby nie są takie ciężkie, czy ich objawy. Zawsze mmay problem z katarem, bo na kaszel to działa ziołowy dicotuss. Może jakby od razu od pierwszych objawów zacząć go leczyć, no ne wiem..

krysiaa
03-01-2017, 21:07
Wybierzcie się może gdzieś gdzie jest dobry klimat np. morze albo góry ze świeżym powietrzem. Tak naprawdę wzmocnić odporność jest ciężko, tym bardziej jak się siedzi w mieście, przez dłuższy czas a dziecko ma w towarzystwie częste choroby (czyt. przedszkole).

monika9093
07-01-2017, 18:39
A może jakaś szczepionka na uodpornienie

bpiter79
07-01-2017, 21:36
Broń cię Panie Boże przed szczepionkami!!! Chcesz polepszyć odporność? Podawaj witaminę D3 - nawet 2000 jednostek dziennie. My tak robimy i przeziębienia nas omijają

SAVAGE7
15-01-2017, 21:37
od lekarzy uciekać. dzieci w wieku przedszkolnym MUSZĄ się wychorować. choroby wieku dziecięcego nie bez przyczyny mają taką właśnie nazwę. powinniśmy na nie zachorować w dzieciństwie. u mnie jak dzieci zaczęły chodzić do przedszkola to 2 tyg. chodziły a 3 tyg. nie chodziły bo chorowały. mówię oczywiście o przeziębieniach. ja proponuję nie dawać dzieciom żadnych bzdurnych witaminek, suplemencików, syropków o lekarstwach nie wspomnę. pomyślcie... dajecie dziecku coś na odporność np. syropki, witaminki C, D itp. załóżmy, że dziecko omijają infekcje. rodzice się cieszą, ale kiedyś przestaną te witaminki podawać. wtedy zacznie się jazda.
ja dzielnie wytrzymałem infekcje moich dzieci w przedszkolu. dziś to jedne z najzdrowszych dzieci w szkole. moje dziecko jak się przeziębi to nawet nie pyta o jakiekolwiek lekarstwa bo wie, że nie tędy droga. a choroba znika w kilka dni.

nina955
22-03-2017, 07:36
Ja podaję mojemu dziecku żelki, w których są zawarte wszystkie witaminy. Młody je lubi, więc nie ma oporów przed jedzeniem. Po za tym staram się dawać mu dużo warzyw i owoców.

kawecka
23-03-2017, 10:04
Jak się trafi na dobrego lekarza to też wyjątkowo może pomoć :) a takl serio to wiadomo, że w większości przypadkówlekarz pomoże, wszystko zależy jaki to specjalista, czy jest profesjonalny w swoim fachu i z jakim problemem przychodzimy. Pomóc jest w stanie nawet dobry rodzinny, czego doświadczyłam na własnym przykładzie. Dziecko chorobwało notorycznie, głównie angina ale też przeiębienie bez przerwy i okazało się, zę wystarczyło wzmocić organizm suplementami i odpowiednią dietą i od razu jest lepiej. Z polecenia od lekarza dostałam [moderowanol] , bardzo fajny środek w płynie, więc nie było problemu z tabletkami, a i skutecznośćdośc wysoka, bo już po miesiącu odpornośc sie o wiele podniosła. Także myśle, ze dobranie odpowiedniego suplementu (wiadomo nie na każdego to samop działa) dobrej diety od dietetyka i jest duża szansa, że się poprawi.

wayne2mike
23-03-2017, 13:26
Ja polecam miód, najlepiej gryczany by zwiększyć odporność, jak dziecku nie smakuje sam miód to dodawać np do kaszki manny na śniadanie

clovi
04-04-2017, 11:53
A to o tym nie słyszałam. Tran i inne suplementy, byle bez cukru.

cashing
06-04-2017, 17:29
Może nie mam konkretnej porady, ale życzę zdrowia. Przez coś podobnego przechodziłem. Większość życia w szpitalach. Reszta w domu. Tylko kilka lat w szkole. Współczuję i raz jeszcze życzę zdrowia.

Hamstergong
06-11-2017, 14:32
Mówią, że lepiej wyciąć migdały i wtedy dziecko mniej choruje, ale w sumie to nie są jakies potwierdzone dane. Może trzeba jakoś przekonać dziecko do jedzenia tych specyfików, żeby wzmocniło odporność.

wikipab95
28-11-2017, 11:52
Odporność dziecka buduje się przez profilaktykę, nie przez podawanie syropków z apteki. Sposoby naszych babci: miód, czosnek, cebula, maliny, działają cuda. Do tego dieta bogata w warzywa i owoce, ograniczanie cukrów i tłuszczów ze słodyczy. No i spacery w każdą pogodę, chyba że bardzo wieje albo leje. W domu max 21 stopni, ubieranie tak jak siebie, nieprzegrzewanie.