dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Martka

  1. Dziennik Martki

    Proszę Państwa.... ZACZĘŁO SIĘ!!!

    Oczywiście nie tak jak powinno, ale kto by się teraz przejmował drobiazgami.
    Autostrady oczywiście o 9 nie było. Był za to pan z łopata i papierosem, który czekał na gruz pod autostradę.
    Zanim jednak przyjechał gruz, pojawili się murarze z przyczepą i zjeżdżając z impetem z zaczątków autostrady wkopali się w błotko. Za nimi nadjechał gruz, ale nie było co zrzucac, ponieważ, stał wkopany samochód koloru białego, ...
  2. Dziennik Martki

    Przyjeżdzają jutro, a moje przerażenie sięga zenitu.
    Dzień zaczął się powoli.
    Zgodnie z wcześniejsza umową, oraz porannym listem od Whispera odwiedziałm inspektora nadzoru, który ma pilnować coby panowie nie puścili mnie z dymem, torbami, czy w skarpetkach.
    Potem odwiedziłam hurtownię, domawiając jeszcze parę stalowych drutów, drut więzałkowy, (czy "ą")i wszechobecne gwoździe 2,5, 3 i 4. Przywiozą jutro o 10 rano.
    Następnie zapłaciwszy ...
  3. Dziennik Martki

    A miało być różowo...
    Właśnie pan od studni sięwypiął i z poniedziałkowej roboty najpewniej nici - trudno znaleźc kogoś, kto nagle ma czas na za dwa dni. Gdybym nie zadzwoniła sama, pewnie w poniedziałek by się okazało, że nie przyjadą.
    Może ktoś ma namiar na porządnego studniarza?
  4. Dziennik Martki

    No dobrze:)
    Ochłonęłam...
    Nie napisałam przecież, ze znalazłam sobie miła hurtownie w Jazgarzewie. Zapowiada się całkiem przyzwoita współpraca, mozna negocjować ceny.
    Śzczerze mówiąc jeżdżenie po hurtowniach, negocjacje, porównania to na prawdę wielka przygoda.
    Tym niemniej postanowiłam, ze zostaje Jazgarzew.dziś wpłaciłam zaliczkę na drewienko, obliczyłam z panem ilość stali na zbrojenia ław i zamówiłam tę stal na wtorek, jakby już chcieli ...
  5. Dziennik Martki

    W zasadzie nie planowałam pisania. Aż do dziś. Pewne przygody sa jednak warte opisania. Zwłaszcza te, ukazujące lekkomyślnośc piszącego i te, ze nie ma tego złego.
    Ale od początku.
    Domek miał być odkąd byłam dzieckiem. Tata obiecał. Miał być ogród, wielki pies, ptaki i święty spokój. Było mieszkanie w czynszówie.
    Potem studia i kolejne przeprowadzki. Łatwo przychodziły, bo nie miałam własnego miejsca na ziemi. Więc Bydgoszcz, Kalisz, Kraków, w końcu ...
Strona 20 z 20