19 maja wreszcie dostaliśmy pozwolenie na budowę! Nie bez przeszkód ale w końcu sie udało. I od razu na drugi dzień zamówiliśmy geodetę do wytyczenia budynku. Wjechała kopara, zebrała humus i wykopała fundament, mężuś i tata poprawili co nieco, wykopali miejsce pod kominy i zamówiliśmy beton. Wyszło 21 ton betonu. I zaczynamy murować fundament
Na działeczce stoją bloczki, cegła, mamy stemple i drut. Czekamy na dowiezienie cegły i dachówki. Podoga piękna, murowałoby się.. na razie nie ma pozwolenia. Pozostaje czekać.
Dowiadujemy się, że zmienił się plan zagospodarowania przestrzennego. Może człowieka coś trafić. Wszystkie papiery - od architekta, od geodety - do poprawki. Znowu kasa i zmarnowany czas. Płacimy za błędy urzędników, cóż to nasz kraj..
Nic się nie działo w styczniu. Zima trzyma, śniegu kupa, więc tylko pozwolenie załatwialiśmy i przeróbki w projekcie. Wykusz w jadalni, przedłużony garaż, wejście do kotłowni (pomieszczenie gospodarcze) od strony garażu. Drzwi z garażu na zewnątrz. Balkoniki nad wykuszem na poddaszu. To chyba wszystkie najważniejsze zmiany.
Jeszcze za dużo powiedziane dziennik budowy, dziennik przygotowań do budowy na razie. Ale tylu osobom się udało, nam też musi Na razie mamy piękną działeczkę, całe 35 arów pod lasem, formalności już bliżej końca niż początku, wybrana i zamówiona dachówka, bloczki i cegła. Przywiozą nam je dopiero na wiosnę bo teraz nie ma sensu przebijać się przez te śniegi. I ruszymy pewnie koło marca, jeśli tylko pogoda pozwoli. Nie mogę się doczekać!