Podbitka, szczyt zachodni 11 czerwiec 2005 Po bardzo ekscytującym tygodniu, kiedy to nawet odwiedziłem dwie jakże sympatyczne, ale i odległe w kilometrach ode mnie budowy, wreszcie znalazłem chwilę aby zajechać na swoją budowę. Nie przesadzam wcale pisząc na chwilkę, bo jakoś tak się złożyło, ze dziwnie mało czasu mam ostatnio, a budowa to już od tygodnia nie odwiedzana. Plan działania na sobotę był taki, aby zrobić jak najwięcej podbitki jak się tylko ...
Koszenie trawki i zielska wszelakiego 05 czerwiec 2005 Niedziela, jakby na to nie patrzeć jest dniem kiedy powinno się nieco odpocząć, po trudach całego tygodnia. Wymyśliłem sobie, zatem że pojadę na budowę z kosiarką i skoszę wszystkie zielsko które porasta sobie na działce. Niestety kosiarka niewielka, więc troszkę więcej wysiłków wymaga. Na początek pograbiłem skoszone tydzień temu przez sąsiada zielsko i złożyłem w jednym miejscu, wyszedł mały ...
Gruntowanie i podbitka na ścianie wschodniej 04 czerwiec 2005 Jak co tydzień, tak i w tą sobotę musiałem oczywiście pojechać na budowę. Miałem dziś kolegę do pomocy, zatem i plany nieco większe niż gdybym był sam. Na początek rozstawiliśmy wysokie rusztowanie, z którego można było dosięgnąć aż do samej góry szczytu domu. Niestety im rusztowanie wyższe, tym coraz gorzej się je składa. Złożenie tego rusztowania zajęło nam dobre pół godziny. Następnie ...
Gruntowanie, ściana wschodnia i frontowa 03 czerwiec 2005 Piątkowe popołudnie zadziwiało nadzwyczaj dobrą pogodą, jak na ten tydzień. Zatem po wyjściu z pracy i załatwieniu kilku najpilniejszych spraw wybrałem, musiałem rozwiązać dylemat, jechać do domu czy na budowę. Nie trudno się domyślić, że wybrałem się na budowę. Miałem zatem do dyspozycji troszkę więcej czasu niż zazwyczaj popołudniami, gdyż musiałem być spowrotem w Stargardzie na dwudziestą. ...
Przerwa 01 czerwiec 2005 i dalej No i mam nieplanowaną przerwę w pracach, dopadło mnie jakieś choróbsko i nie chce się odczepić, narazie lecze się intensywnie, zeby do soboty być do użytku, ale nie wiem czy to coś da, bo zamiast kurować się w domu musze jeździć do pracy. Taki już los... a jeszcze na sobotę zapowiadają opady :(