Po południu pojechaliśmy "zmonitorować" sytuację. Skręciliśmy z głównej drogi w dojazdową do działki i:
Nie byliśmy na tyle odważni, żeby przez to przejechać. Spróbowaliśmy na piechotę, w kaloszach oczywiście. Nie dało się. Moje kalosze skapitulowały wcześniej, męża, jak że trochę wyższe, też nie dały rady. Wędkarskich nie mieliśmy, może
...