Naszło mnie i przeczytałam dziennik walki z własnymi słabościami. Domek jest, a nawet ma nowych lokatorów: Dyśka (choimka) i Felixa Aslana Imanhotepa czyli kociaka. Ogród zaczyna wyglądać pięknie, kupa roboty w domu jeszcze przed nami ale mam już barierki i inne bariery i mimo, że płacę co miesiąc okropne pieniadze za mój kawałek ziemi to powiem wam nie żałuję. Wszystko jest kwestią ustawienia sobie w życiu i tyle. Idę spać, może jeszcze tu zajrzę - dobrze mi to [psychicznie robi
a tak wygląda nasz domek, najważniejsze, że mamy wodę i od wczoraj ostro zabraliśmy się za wykończenie góry. Za miesiąc urodziny może uda się je spędzić we własnej sypialni
Dawno nie pisałam bo czasu nie miałam a dużo sympatycznych rzeczy przyniósł styczneń 1 2. Naoglądałam się takich cudnych widoków i przez kilka dni nie chodziłam ubrana jak cebula Jak wszystko będzie ok to może jeszcze azw tym roku popłynę. Mam około 1000 zdjęć z żeglowania więc napawdę ...
Rano wylezę i wak pokażę , jakie to dziwne coś stol u mnie pod domem. Innymi słowy wiercą ale dziś tylko 7 m. Ile jutro??? Nie wiem a ja mażyłam o praniu. POtrzebna mi działająca pralka!!!! Oprać się muszę bowiem już w piątek wyjeźdzam oglądać takie o to cuda na takim oto cudzie Nie wytrzymałam i się chwalę.
A może taki?