Witaj sure!!! Absolutnie nie zrezygnowałam z bażanciorów, tylko jeszcze nie wymyślałam, jakie im klateczki zbudować/kupic. Ale niech no się zrobi cieplej, słoneczko stopi ten wstrętny śnieg, to zacznę się rozglądac i za ptaszkami, i za mieszkankiem dla nich. No i jakies ziarenka trzeba bedzie kupić :-) Nic nie wiem o bażantach :oops: Ale się z radością wszystkiego dowiem. A u nas mija właśnie kolejny termin przeprowadzki - wyznaczony przeze mnie jako ostateczny - i kicha :-(
A dziękować, dziękować :-) Chyba się zacznę odchudzać od jutra. To taki dobry moment w kalendarzu :wink:
aha, pranie psów. Tylko gdy są bardzo brudne, a czeka je np. wystawa. Albo gdy się wytarzają w padlinie lub kupie :evil: Ale generalnie jak najrzadziej. Zdarza się, że mija rok od ostatniej kąpieli, a następnej nie planuję, tak jest np. teraz z gaskonką, no, roku jeszcze nie ma, ale ostatnio kąpałam ją jakoś w kwietniu lub maju.
No właśnie tez mi się wydaje, ze te nowe farby nie są takie złe, przeciez ludzie nimi malują mieskzania już mieszkajac, w sensie nie wyprowzdzają się np. na tydzień - tak się dawniej robiło, gdy się machnęło lamperię olejną :-) Kiedyś czytałam, że niebezpieczne dla dzieci są nowe meble, a to z powodu oparów lakierów i kleju. A patrzcie, ilu młodych rodziców właśnie kupuje nowiutkie tuż przed narodzinami dzidzi, bo jest głupi przesąd, że nie wolno kupować ...
No ale ja też mundra jestem :-) Bo wiesz, ta wykładzina nie jest przecież nowa fabrycznie, ma zapaszek nowości, ale ileś tam już wietrzała w magazynach. A chodzi mi tez o to, że mi tu meiszkanie pleśnieje. Mam teraz więcej prania niż dawniej, bo i budowa, i małe dziecko - i suszę to z braku laku na kaloryferach, no i w łazience. Łzienka jest już zagrzybiona całkiem, a od jakiegoś miesiąca grzyb mi też wykwita w pokoju dziecka, w rogu. Ścierać tego podobno ...