wczoraj rozebraliśmy nasz pierwszy budynek na działce, to znaczy blaszak. Poszedł w inne ręce. Dzięki temu jak tylko przestanie padać, będzie można zatrudnić Pana Staśka z koparką i zrobić niwelację gruntu przed zimą
powoli kończy się tegoroczny plan zajęć przy budowie domku. Na ten rok zaplanowaliśmy jeszcze dociągnięcie prądu do domku i zatrudnienie geodety do obmiarów. No i oczywiście szukanie ekip do prac wewnątrz i jak najlepszych źródeł finansowania. Póki co wczoraj otwory okienne przykryliśmy na zimę folią - do wiosny powinno wytrzymać :)
ekipa wróciła, aby założyć rynny. Wczoraj robili obróbki, dzisiaj - zaczęli zakładać rynhaki. W ogóle wczoraj był cięzki dzień - przyłącze kanalizacyjne okupiłem stłuczonym palcem (zachciało mi się machać kilofem :( ) . Na szczęście zakończyliśmy też zakładanie drenażu - finałem było wykopanie studni chłonnej
przygotowania do ostatniego etapu w toku. Dzisiaj przywieźli mi z Krakowa rynny, jutro mają być kręgi betonowe na studnię. Co prawda mimo 2-krotnego przypominania, że wkręty do mocowania rur spustowych mają mieć 30 cm dowieźli 20-centymetrowe, ale zwróciłem kierowcy - mają dowieźć 30 centymetrowe ale dopiero za 6 tygodni. Na szczęście rury spustowe będą przymocowywane dopiero przy ocieplaniu budynku, więc zbytnio się nie przejąłem - do ocieplania zostało jeszcze około 52 tygodni :)
od rana ekipa zbroiła konstrukcje schodów - około 15.00 betoniarka zalała zgrabnie szalunki 6m3 betonu i gotowe :) Potem było sprzątanie i fajrant.Ekipa na 2 tygodnie mnie opuszcza przed ostatnim etapem stanu surowego - dokończeniem drenażu, wykopaniem studni i założeniem orynnowania, jakimiś tam drobnymi poprawkami. A póki co ja odsapnę finansowo :)