Pisze - srisze. Czy to nie jest kompletny absurd? Głównie piszę o tym, że piszę, lub nie piszę, lub chciałbym, ale cośtam, albo nie chcę, ale muszę, lub chcę, ale cośtam. Jezu! Ludzie! Zamieniam się w Woodego Allena!!! Aaaaaaa!!! :o Dobra chopie - weź się w garść bo zaraz ci się budowa skończy i nie będzie już o czym prowadzić Siennika. OK. No to może po po kolei. Właściwie to nie bardzo jest co teraz pisać. Gdy się ...
Napisał Depi Zadziwające - ilość mojego pisania w dzienniku jest odwrotnie proporcjonalna do postepów czynionych na samej budowie. Czy tendencja do cytowanie samego siebie o czymś świadczy? Narcyźmie? Khem... No ale coż mam czynić - skoro tak proroczo mi się udało napisać? :) Ileż to minęło od ostatniego wpisu? Ponad 8 miesięcy mówicie? Łolaboga! Już tyla? A mie to niczem mgnienie zleciało, ledwom w maju był, ledwom w ciepełku i słończu wiechę opijał, a potem ...
Skutkiem najpierwszym i natychmiastowym ucieczki Nerona było zbudowanie przeze mnie wraz z sasiądem tymczasowego płotu, Problem psi zniknął. Niestety oslabiło to mój zapał do zrobienia płoty prawdziwego, ale to szczegół. Jeśli chodzi o budowanie sensu stricto, to jakoś szło. Aura była w owych dniach jeszcze mocno zmienna, ale chłopaki kleili fundamenty po trochu. Nie obyło się bez pewnych fakapów (kupiliśmy tysiąc metrów sześciennych folii, żeby wymurowane ...
Zadziwające - ilość mojego pisania w dzienniku jest odwrotnie proporcjonalna do postepów czynionych na samej budowie. Gdy dom był jedynie mglistym konceptem w naszych zamulonych mózgoczaszkach to wena wespół z natchnieniem męczyły mnie przeokrutnie. Jak pierwszy kroki stawialiśmy, to jeszcze znajdowałem w sobie, od czasu do czasu oczywiście, ochotę na pisaninę. Odkąd zaś budowa ruszyla na dobre, mury się pną a kasa znika jak kampfora, to jakoś pisanie straciło dla mnie urok... ...
Jako, że jutro znowu przybywa ekipa aby dalej składać moją chatynkę, to dziś jest ostatnia chwila, aby doprowadzić opowieść do czasu rzeczywistego, czyli do teraźniejszości. W kilku zwięzłych, lapidarnych słowach strszczę więc, co się wydarzyło od postanowienia, że czekamy do marca. Otóż czekaliśmy. Rozmawiałem to z tą ekipą, to z tamtą... W końcu zdecydowalismy sie na tych chłopaków spod Ostrołęki (Kurpiów znaczy się), co nam kopali ...