Siedze jak na szpilkach. Dzisiaj rozmawiałam z naszą Architetką. ponoć ma już wyrysowaną pierwszą koncepcje i teraz robi drugą. Nie mogę się doczekać, chciałabym już je mieć, a wiem przecież, że dobry projekt potrzebuje czasu. Jestem paskudnie niecierpliwa :) ps. Ludzie dzielnie walczą o wały, rzeka powoli opada. Po przeciwnej stronie niż my mają sytuacje katastrofalną, wszystko przemaka i przesiąka - mam nadzieje, że wytrzymają!
Zastanawiam się co będzie z Widawą - Nasza działka jest niedaleko niej - pocieszam się że jesteśmy 5m nad standardowym lustrem Odry, a różnica poziomu do Widawy nie powinna być mniejsza niż 2m. W '97 nie zalało tych terenów. Wsiadam zaraz w autko i jade sprawdzić oraz zawieźć coś do jedzenia i picia na wały.
Podpisałam umowe - robimy indywidualny. Czekamy teraz ( z niecierpliwoscią obgryzając paznokcie ;P ) na dwie koncepcje. Jedna jest inspirowana "Na miarę 3" a druga ma być wizją pani Architekt. Ma być nowocześnie, kreatywnie i dopasowane do niezadużego budżetu - zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Daglezje nie przeżyły :/ To co pod śniegiem było zielone, ale już nad pokrywą śniegu z brązowiały. Miałam nadzieję że dadzą radę, ale tylko 6 sztuk pozostało jako tako zielonych. No cóż - ja nawet kakusy złałatwię :/ nie wspominjąc o innych roślinach.
Przybył geolog na działkę. Roztopy i te sprawy. Na dzień dziejszy mamy na poziomie 0,3m wody gruntowe, w lecie najprawdopodobniej opadną do 1,3 m. Niezłe bagnisko, ale tak prawie zawsze we Wrocławiu :lol: