Wynalazłam nowe zastosowanie tytułu. Będą w nim daty. Dla potomności kolejność prac i dla mnie, piszącej w wielkiej rozciągłości, łatwiejsze znalezienie odpowiedniego miejsca w dzienniku. Tak więc tego dnia zostałam przez deszcz zmuszona do pozostawienia pompki w studzience. Duży po pracy przyjechał i wyjął ją, bo nie była już potrzebna. Ale trzeba było widzieć moje zdziwienie kiedy wróciłam do domu. W garażu sucho, studzienka pusta, a w środkowej części ...
Duży znów przebąkuje o ścianach. Qurcze, trzeba się w końcu na coś zdecydować skoro w sierpniu choćby narożniki powinniśmy postawić. A mnie chodzi po głowie ściana 3W. Duży natomiast BK preferuje + styro. Pewnie od środy będę siedzieć w necie i szukać "wyższości" jednego rozwiązania nad drugim. Dlaczego od środy? Bo Duży się eksmituje w kierunku dalszym, ku zdobyciu finansów, i do niedzieli go nie zobaczę. Czwartek minie bardzo mało ...
Dzięki codziennym staraniom udało się nam uniknąć powodzi w piwnicy. Codziennie wylewaliśmy wodę rano i wieczorem. W poniedziałek, 17-go maja, wypompowano w sumie 400-500 litrów wody w ciągu dnia. Po tym wyczynie zostawiłam pompkę na cały dzień i na noc w beczce. A wąż puszczony prosto na asfalt. kicham na to! Na działkę wejść nie idzie, bo glina i bagno i pole ryżowe. Ale co tam, sąsiadom naszła woda do piwnicy, a nam nie, więc chyba jest dobrze, nie?
Chciałam trawkę, to i mam. Koszenie odbywa się w soboty najczęściej, i trwa 2 do 3 godzin + sprzątanie skoszonej zieleniny. Coraz mniej się to podoba Dużemu /który kosi/ mnie coraz bardziej się podoba zieleń /zwłaszcza w niedzielę po koszeniu/
Jakiś czas temu posialiśmy z Dużym kilka worków nasion trawy zebranych ze strychu. Moim zamysłem było pokryć trawką całą glinę, której nie dało się teraz już wymieszać z ziemią. Miałam nadzieję, że choćby co dziesiąte nasionko wykiełkował, to w przyszłym roku będzie piękny trawniczek. I.........dzięki bardzo obfitym deszczom trawka ROŚNIE. Całkiem nawet ładnie rośnie. Jeszcze trochę i pierwsze koszenie będzie:D