- 03-06-2010 - 22:44 (1405 Odwiedzin)
Wynalazłam nowe zastosowanie tytułu. Będą w nim daty. Dla potomności kolejność prac i dla mnie, piszącej w wielkiej rozciągłości, łatwiejsze znalezienie odpowiedniego miejsca w dzienniku.
Tak więc tego dnia zostałam przez deszcz zmuszona do pozostawienia pompki w studzience. Duży po pracy przyjechał i wyjął ją, bo nie była już potrzebna. Ale trzeba było widzieć moje zdziwienie kiedy wróciłam do domu. W garażu sucho, studzienka pusta, a w środkowej części domu stoi wielgaśna kałuża wody.:eek:
Miałam przy sobie aparat, gdyż tego dnia uwieczniałam okoliczne łąki i inne miejsca potraktowane przez wodę opadową. Oczywiście nieomieszkałam również zrobić kilku zdjęć piwnicy. Jednak chwilowo fot nie wkleję, bo sterowniki wsiąkły i nie mogę zgrać nic z aparatu na komputer.
Nie to jest jednak najważniejsze...
Nijak z Dużym nie mogliśmy wykombinować którędy tyle wody wlazło!
Nie przeciekła nam reklama - na ścianach nie ma śladów, żeby woda z góry spływała.
Od tyłu jest daszek i schodki suche.
Okna pozamykane. Pod oknami sucho.
Ale...
Wodę delikatnie widać, a raczej wilgotny beton, od tylnych drzwi. I tak samo od okna od frontu. Tyle, że od okna wygląda, jakby na posadzce z piaskiem/pyłem zaciekało. Jakby duża ilość wody ciekła na raz i wypłukała brud z podłogi w jednym kierunku.
Jedyny pomysł, jaki przyszedł nam do głów to taki, ze reklamę wiatr podwiał i odkrył brzegi muru. I tamtędy deszcz dostał sie pomiedzy plandekę i strop przeciekł.
Fakt, strop w kilku miejscach był mokry. Ale na strop popatrzyliśmy dopiero po kilku dniach.