dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Dom w Lesie

Dom w Lesie

Oceń ten wpis
I jeszcze raz, z ciągiem dalszym, bo się nie zmieściło.

Plany życiowe z sygnaturki dziś bowiem były realizowane.
Ale nienienienie, nie to, spokojnie, my nie króliki, o drzewa chodzi. Kolejne co prawda, ale te miały być szczególne, bowiem kupiliśmy je sobie nawzajem na rocznice ślubu i wsadzane były z myślą o przyszłych pokoleniach, które siedząc sobie w cieniu rozłożystych starych drzew będą wspominać, że ten z lewej to prapradziadek zasadził, a ten z prawej to praprababcia. Co prawda z racji wybranego gatunku drzew o wiele bardziej prawdopodobne są mamrotania pod nosem na wszechobecne drobne igiełki, klnięcie jakichś przyszłych synowych w temacie, co za idiota sadzi tuż przy domu takie brudzące drzewa, ale co tam! Po nas choćby potop! Niech się gówniarze martwią potem, jeden z drugim...

Małżonka sadząca swojego modrzewia:



I mój, przypadkiem całkowitym w cały komiks rozwinięty.

Początek pracy, w tle oczywiście Nadzór Wyjątkowy:



Dopieszczanie dołka:



I zasadnicza chwila. Idea była taka, że każdy swoje drzewo sadzi sam, ale oczywiście nie mogłem się opędzić od pomocy.



- Kierowniku, dobrze zasypane?



- Eeee, facet, tu żeś spier... źle zrobił!



I wreszcie zrobione:



Oba drzewa w całej okazałości:



Oczywiście, personalizacja nastąpiła od ręki. Drzewo małżonki (prawe) jakieś mniejsze, moje za to (lewe) natychmiast krzywicy dostało i wygięło się w "S", tu garb, tu brzuch piwny, ech.....

Trzeba było przeciwdziałać:



A i na koniec jeszcze: takie sobie zdjęcie naszej chałupki:



J.
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum

Komentarze