- 22-06-2007 - 12:50 (946 Odwiedzin)
21/06/2007r.
Kierownik przyjechał z taką patrzałką geodezyjną, ekipa przyjechała i stwierdzili, że budynek jest za nisko w stosunku do drogi. Jesli droga zostanie podwyższona, a teren jest gliniasty, ciężki, to bedę plywał przed domem w kajaku. Podnosimy o trzy bloczki.
No i podnieśli, zagęścili. Weszło jeszcze 5 wywrotek i domówiłem 4 palety bloczków. Budynek jest wyżej więc trzeba będzie w przyszłości zrobić jakiś jeden-dwa schodki więcej przy wejściu i podsypać teren dookoła budynku. Bedzie on więc sprawiał wrażenie troszkę wyniesionego. Trochę mi to nie w smak bo jak wiadomo będe musiał załatwić w przyszłości kilka-naście ciezarówek z ziemią. Z drugiej strony zasze marzyłem aby dookoła domu była "górka" - znaczy wrażenie górki.
Tak czy inaczej kierownik pracuje pewnie przy setnym domu i nie bede z nim polemizował. Twierdzi, że mnie zaleje więc podniosłem.
22/06/2007r.
Rano przyjechała grucha i wylała 9m3 chudziaka.
Tak więc mam STAN ZERO !!!!!
Ekipa weszła 14 kwietnia więc stan zero robili 9 dni. Gdyby nie przygoda z podnoszeniem stanu zero i warunki pogodowe (deszcz a na działce błoto) stan ZERO byłby po 7 dniach.
Teraz w wersji najbardziej pesymistycznej opuszczają mnie na dwa tygodnie. Wersja realna zakropiona dawką optymizmu to tydzień przerwy.
Od przyszłego tygodnia zwoże już klocki (MAXy).
Dzisiaj w domu podliczę wszystkie faktury i zobaczymy ile stan zero mnie kosztował.