- 24-06-2007 - 12:13 (4671 Odwiedzin)
Nareszcie wyrównalismy i trawa posadzona. Nareszcie się nie kurzy przy każdym wietrze i nareszcie można nazwać to podwórkiem.
Teraz tylko musimy zastanowić się jak ma wyglądać nasze podwórko. Jak udekorować drzewkami i kamieniami, których nazbierało się masę. Myślimy o wysepce na wzór ogrodów japońskich, ale .... hmm.... ale to droga sprawa, więc pewnie bedziemy improwizować.
WC na poddaszu, kłopoty byly jak zwykle, a przez co?? .... a przez krzywe płytki jak poniżej w łazience.
Lecz wyszło ładnie.
A tu już w całej okazałości.
Łazienka na poddaszu. Ładna pomimo, że płytki tragiczne - Cersanit. 2x były wymieniane, ale cóż z tego jak każda partia krzywa, cud że się dało położyć i ładnie wygląda. Zasługa dobrego płytkarza.
A takie były początki naszej łazienki. Niestety nasz tynkarz miał zrobić tynki na tzw. ostro, no i przesadzil, bowiem były tak krzywe ściany, że trzeba było kleić płyty kg.
Wanna malutka, jak dla mnie (150x85) ale jest super. Przedstawiciel cersanitu wpadł, wywiercił dziury pod baterię nawannową, podbił gwarancję i teraz wygląda świetnie.
Projekt łazienki to też autorstwa mojego Słonka, co uważam też wymyśliła świetnie. Po prawej w głębi wanna, po lewej brodzik podłogowy, bliżej drzwi na ukośnej ścianie umywalka wielka (80cm szer.) i półka obudowująca tą umywalkę, a po lewej bliżej drzwi gebertit. Tak więc łazienka jest przestronna i wygodna dla mnie szczególnie, w końcu poruszam się na wózku.
A tu będzie lustro, wielkie - prawie 80/80cm.
A tu już za momencik, już za chwileczkę i umywalka wraz z półeczką będzie.
No i mamy pięknie obudowaną wannę, dzieki upartości mojej Miski. Mnie juz dawno przekonałby płytkarz i hydraulik do plastikowej obudowy. Marta się uparła i tak to wygląda i jest pięknie.
Ściana ma prawie 3m, więc zmieściła sie wanna i dzieki brodzikowi podłogowemu jest masę miejsca obok.
I mamy w pełnej okazałości połeczkę, jeszcze tylko lustro, kinkiety, bateria i aluminiowy odpływ i będzie cudnie.
A podłoga kuchni wygląda właśnie tak, moja Marta tak wymyśliła i jest super.
A tak już wygląda skończona. Wszedzie czyli w kuchni, korytarzu i wiatrołapie, oraz w łazience dolnej z racji ogrzewania podłogowego płytki klejone były klejem elastycznym, więc miejmy nadzieję po zimie nic nie odpadnie.
A tak powstawał wzór z płytek na korytarzu. Płytkarz już w trakcie pracy mówił, że gdyby nie te małe kosteczki nie kładłby tych płytek.
Cóż z taego, że Paradyż, cóż z tego, że I klasa, cóż z tego, że podłogi równe, jak płytki krzywe. Dzięki tym małym kostkom fachowiec starał się gubić ich nierówności fugami. Co z tego, że płytki jedna seria, jedna data produkcji, jedna kalibracja, gdy w jednej paczce płytki się rozniły, choć minimalnie, wielkościami.
Na szczęście fachowiec choć się wku... myślę udalo mu się wszędzie równiutko i pieknie dopasować je do siebie i wyeliminować partactwo producenta.
Gipsówka, malarze się uwijają, a przede wszystkim są dokładni i czyści.
Cóż, choć tynkowane było pięknym piaskiem, fachowiec zawiódł, więc teraz poprawki.
Cieszyliśmy się, że w miarę tanio tynkował, jednak skoro jego pracę trzeba poprawiać, koszty wyjdą jakbyśmy zatrudnili profesjonalistę.
A to rzeźba jednego z naszych amatorskich artystów rodzinych. W przyszłości stanie gdzieś wśród drzewek lub rabatek i będzie pilnował przodu podwórka, bo z tyłu rzeźbi się kolejna figurka.
Tak dziś wygląda przód jeszcze bez koloru.
A tak tył.