- 30-08-2014 - 18:08 (2485 Odwiedzin)
W końcu coś dla oka.
Zamówione kilka miesięcy temu drzwi wejściowe dotarły wraz z montażem. Powiem krótko. POWALAJĄCE. Wyszły lepiej niż się spodziewałem, mało tego pan rzemieślnik mówi, że już ma kilka zamówień na ten wzór, który wspólnie z żoną wymyśliliśmy. Oto i drzwi.
Drzwi wykonane ze starego drewna sosnowego, wydobytego ze smaganych wiatrem i słońcem podlaskich i mazowieckich stodół. Do tego okucia wykonane ręcznie przez miejscowego kowala. Efekt sami oceńcie.
Coś dla oka pojawiło się także w otworze garażowym. Hormann z przetłoczeniami L i w okleinie "jakiśtam" dąb. Brak przetłoczeń sprawia, że drzwi wydają się mniejsze, a to przecież aż 5 metrów.
Szybki konkretny montaż, pozostawił miłe wspomnienia u inwestora.
Nie byłoby oczywiście bramy bez wylewki. O czym zapomniałem napomknąć.
Trzech panów w dwa dni wrzuciło do budynku 30 ton pulpy zmieszanej z 2,5 tony cementu, wszystko okrasili niedużą ilością wody, zabrali się i pojechali zostawiając inwestorów z gotowymi posadzkami.
Skoro są już posadzki, otwory zamknięte to już pełną gębą SSZ.
Było trochę dla oka to będzie i dla ducha. Korzystając z doświadczenia znajomego specjalisty na polach inwestorów w ulewny dzień przy pomocy koparki powstała oczyszczalnia ścieków z prawdziwego zdarzenia.
Przy okazji inwestor wykonał też gruntowe odwodnienia dla wody deszczowej. Ciężki dzień pracy mam nadzieje wspominać w chwilach zadumy w ustronnym miejscu.
Praca koparki przy opadach deszczu spowodowała, że działka wygląda jak miejsce pracy garncarza. Glina stara się zdejmować gumiaki inwestorom z nóg. W zgoła odmiennym celu glina pojawiła się również w salonie domu.
Ale zaraz zaraz miało być, że piękniejemy? No właśnie ...
Wymierający zawód zduna, ma się nieźle na Podlasiu. Ekipa trzech zdunów w młodym wieku, jest wprost rozchwytywana. Ich efekt pracy już wkrótce.
I pomyśleć, że tego wszystkiego udało się dokonać w dwa tygodnie.