dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

andre59

Jak Andre, Zosia-samosia, dom budowa?.

Oceń ten wpis
Witam ponownie :D

Po zimowej przerwie, którą dom i wykonane już instalacje przeżyły bez szwanku (nic nie zginęło ani nie uległo zniszczeniu), przyszedł czas na wykonanie wylewek podłogowych.
Zacząłem od przywiezienia odpowiedniej ilości piasku, takiego samego jaki był użyty do zalewania fundamentów. Wynająłem wywrotkę i pojechałem (jako pasażer ma się rozumieć :wink: ) po materiał do odległej o kilkadziesiąt kilometrów żwirowni gdzie był dostępny piasek i żwir tzw. płukany, kopany spod wody i sortowany na frakcje.
Dwoma kursami ciężarówka przywiozła kilkanaście ton grubego, ostrego piachu, idealnego na wykonanie wylewek. Piasek nie zawierał żadnych części pylastych ani gliny.

Umówiona wcześniej ekipa budowłańców zjawiła się na placu budowy w pełnej gotowosci bojowej :D
Panowie ostro zabrali się do pracy.
Najpierw na izolacji termicznej ułożyli stalowe siatki zbrojące, potem poukładali i wypoziomowali rurki prowadzące, a następnie wylali przygotowany beton, wstępnie go wyrównując.
Teraz wiem, że lepszy byłby podkład robiony miksokretem, ale widać fachowcy nie dysponowali takim urządzeniem, a ja też nie miałem pojęcia, że coś takiego istnieje. Dowiedziałem się dopiero tu na forum. Niestety to już była przysłowiowa musztarda po obiedzie :-? .

Starałem się dokładnie wyliczyć potrzebną ilość cementu, piachu było w nadmiarze. Pod koniec wylewania okazało się, że pozostało 14 worków cementu. Ki diabeł, pomyślałem. Zużyli za mało cementu ! Oszczędni tacy, czy co? Okazało się, że pomocnik obsługujący betoniarkę sypał do niej czubate łopaty piachu, pewnie dlatego że piasek był wilgotny i nie osypywał się.
Miał być beton B15, będzie trochę mniej. Mówi się trudno, chyba się ten podkład nie rozleci.
Następnego dnia ekipa przystąpiła do ostatecznego wyrównywania i zacierania powierzcni wylewki. W sumie podkład zrobili równiutko i idealnie poziomo,nie było żadnych widocznych zagłębień czy odchyłek w narożnikach. Nic się nie opuściło ani nie podniosło.
W pomieszczeniach tzw. mokrych, czyli łazience, wc i pralni kotłowni poziom wylewki został obniżony o 1 cm. Podobno tak się robi :roll:
Teraz pozostało polewać beton aby zbyt szybko nie wyszechł.
Tu popełniłem błąd. Chyba zbyt często polewałm wylewkę utrudniając wiązanie cementu.
Wylewka była przecież robiona w pomieszczeniach zamkniętych, pod dachem, a zatem odparowanie wody było urtudnione. Otwierałem co prawda okna, ale akurat pogoda była deszczowa i wiatry hulały więc istniało ryzyko rozbicia szyb.

Widok z salonu w kierunku jadalni i kuchni:



i widok na kuchnię:



Po miesiącu wylewka wydawała się być sucha. Postanowiłem jednak odczekać z kolejnymi robotami jeszcze dwa miesiące. Woda zarobowa mogła przecież przesączyć się szczelinami pod styropian i tam pozostawać przez dłuższy czas.

Gdy uznałem, że można już bezpiecznie kontynuować budowę zabrałem się za wykonanie sufitu podwieszanego. Zaopatrzyłem się w wełnę mineralną IsoMata gr. 12cm i SuperMata gr. 5 cm z firmy ISOVER. Jest to wełna mineralna szklana o bardzo dobrych parametrach izolacyjnych. Jest lżejsza od weły mineralnej skalnej i mniej się z niej prószy przy układaniu. To prószenie to prawdziwa zmora o czym miałem się wkrótce przekonać na własnej skórze.

W pracy pomagał mi syn kuzyna. Nie miał akurat nic innego do roboty.
Wełna ISOVER dostarczana jest w rolkach o szerokości 1,2m. Po rozwinięciu Isomata gr 12 cm ma długość 4,5m. Cięliśmy tę rolkę na odcinki długości 90 cm i układaliśmy pomiędzy dolne pasy wiązarów. Rozstaw osiowy wiązarów (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi) wynosi 91 cm. Wolna przestrzeń pomiędzy nimi ok 87 cm. Tak więc wełna idealnie, z lekkim wciskiem wpasowywała się między "deski". Po wciśnieciu odcinka wełny między wiązary zabezpieczałem ją przed wypadnięciem przeciągając poprzecznie mocny polipropylenowy sznurek rolniczy. Jest bardzo dobry do tego typu zastosowań. Sznurek mocowałem zszywkami używając zwykłego takera tapicerskiego.

Tu fragment ocieplenia sufitu w jadalni:





Zdjęcia wyszły trochę ciemne. Robiłem je zwykłym aparacikiem i skanowałem.


Przy tej robocie trzeba używać odzieży ochronnej, okularów i maski przeciw pyłowej.
Ale i tak czuje się "igiełki" za koszulą i na rękach. Okropne uczucie,brrrrrr....
Po uporaniu się z pierwszą warstwą wełny zabrałem się za wykonanie stelaża.

Ale wcześniej trzeba było wymurować brakujacy komin do kominka.
Kominek zaprojektowałem sam, dobierając układ cegieł klinkierowych. Do wykonania obudowy i wymurowania komina zatrudniłem murzarza, który pracował u mnie wcześniej. Miał akurat kilka dni wolnego. Ja dyktowałem a murarz układał cegły :D

Murowany fragment kominka wyglądał tak:




Teraz ja zabrałem się do dzieła :)
Najpierw "zasięgnąłem języka", poczytałem zalecenia producentów systemów suchej zabudowy i tak dalej... przygotowałem się teoretycznie do wykonania zadania.
Wybrałem prosty ruszt jednopoziomowy. Jest kłopotliwy podczas poziomowania ale skoro na skosach poddaszy użytkowych się sprawdza to i na sufit powinien być bobry, sczególnie, że będzie mocowany do równomiernie zamontowanych wiązarów.
Niestty nie mam fotek z tej fazy budowy, byłem zbyt zajęty robotą aby mysleć o pozowaniu :D
W pewnym momencie ogarnęło mnie przerażenie. Do wykonania jest dwanaście sufitów podwieszanych !!! :o Tyle pomieszczeń jest w moim domu, a każde pomieszczenie to odzielny sufit ! :o
Trudno, jakoś sobie poradzę :)

Wykorzystałem poziome linie, które kiedyś (chyba o tym wspominałem) wyrysowaiśmy z Wiesią przy pomocy węża wodnego na ścianach wszystkich pomieszczeń. Te linie posłuzyły wcześniej do wypoziomowania wylewki (hmmm... chyba jednak nie wspominałem :oops: ).

Teraz przeniosłem te linie o metr10 do góry i miałem wytrasowane miejsce mocowania profili przyściennych UD. Profile mają długość 4 metry. Co 40 cm ponawiercałem otworki do mocowania profili do ściany. Następnie, podpierając profile drewnianymi listwami przykładałem je do ściany i zaznaczałem miejsca wiercenia otworów (podobno nie powinno sie mówić dziur :wink: ) pod kołki rozporowe. W Ytongu sprawa była prosta, otworki wychodziły dokładnie w miejscu ich wytrasowania, trudniej było wiercić w betonowym wieńcu. Czasami wiertło uciekało nieco w bok ale nie na tyle aby były problemy z mocowaniem profili.
Później zabrałem sie za przykręcanie wieszaków ES125 służących do mocowania profili głownych CD 60.

Przyjąłem rozstaw tych profili równy 40cm. Tyle zalecają firmowe poradniki.
Aby wieszaki znalazły sie w jednej linni w profile UD poprzecznie do wiazarów wpinałem profil CD ustawiając go w odpowiednim miejscu, Teraz mogłem poprzykręcać wieszaki mając pewność, że znajdą się w jednej linni.
Do poziomowania profili CD uzyłem dwumetrowej łaty i mocnego szpagatu. Profile łaczyłem z wieszakami używając po cztery "pchełki" na każdy wieszak. Mam pewność,że połączenie jest wystarczająco mocne.

No dobra, nie będę szczegółowo opisywał jak się za to poziomowanie zabrałem, ale pochwalę się, że całą operacje wykonałem sam samiutenki:) :oops: . Jakby ktoś był zainteresowany, odpowiem na priv albo w komentarzach :)

Do środka profili powkładałem paski wełny SuperMata. Tej samej wełny użyłem do wypełnienia przestrzeni między profilami. Jako jej podparcie posłużyły odgięte w bok końcówki wieszaków ES 125.
Wełna świetnie zaklinowała się, bez tendencji do wypadania.

Ciekawostką jest to, że wełna ISOVER o nominalnej grubości 12cm rozpręża się do ok 14cm, a ta o gr. 5cm do ok 6cm.
Zatem łączna grubość izolacji termicznej sufitu wyniosła ok 20cm. Chyba wystarczy aby nie zmarznąć? :D

W kolejnym odcinku będę mocował paroizolację i płyty kartonowo-gipsowe.

Przepraszam, że zanudzam Was tymi wszystkimi drobiazgami, ale tytuł wątku zobowiązuje :D .

Do zobaczyska :D
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum