Kominek, droga przez męki :) v3.0
Takiej wtopy budowlanej jeszcze nie zaliczyłem. Musiała kiedyś nastąpić... a nazywa się kominek. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się takich komplikacji.
W poprzednim poście prezentowałem prawie finalną wersję zabudowy. O jak strasznie mi się ona nie podobała. Ze względu na gabaryty! Kominek zaczął zajmować znaczą część naszego skromnego salonu. Najgorsze, że zasłaniał potencjalną kanapę z holu i sprawiał wrażenie nieporęcznego klocka (a raczej kloka).
To że mi się nie podobał to nic. Małżonka prawie się popłakała. Decyzja mogła być tylko jedna. Rozbieramy!! 4 popołudnia pracy psu pod ogon!
Materiał oczywiście udało się cały odzyskać. Trochę się z teściem nakombinowaliśmy i finalnie wygląda to tak:
Oczywiście posypała się cała koncepcja wykończenia. Powstała półeczką. Ponieważ teściu dysponuje nieprzeciętnymi zdolnościami stolarskimi o wykończenie tego elementu jestem spokojny. Nadal aktualna pozostaje koncepcja piaskowca na zabudowie. Jak zrobię to zaprezentuję.
Zyskaliśmy 29cm!!! o tyle jest kominek płytszy. O tyle również węższy w stosunku do wersji pierwszej Olbrzymia różnica. Żona szczęśliwa
Czym spowodowane są nasze problemy? Komin systemowy został wykonany zgodnie z projektem czyli nie schowany w ścianie!! Powoduje to, że na starcie mamy głębokość zabudowy ok 30cm. I nic się z tym nie zrobi. Ku przestrodze forumowiczom
Poza tym
1. Na ukończeniu jest zabudowa gk garażu. Docieplony pokój nad garażem.
2. Zakupiłem szlifierkę do docierania tynków. 480 pln. Po zakończeniu prac szwagier dostanie w prezencie
3. Wybraliśmy wykonawcę schodów. W przyszłym tyg szczegółowe pomiary.
4. Wybraliśmy płytki do małej łazienki. Uff połowa sukcesu
Chyba powoli widać światełko w tunelu