W oczekiwaniu na upragniony... Drewniany domek :o)))
Dziś, tradycyjnie - w niedzielę robiłem łóżko :lol:
Oto efekty:
Jutro rozkręcam ramę, hebluję, szlifuję i żonka zalakieruje (mam nadzieję) :wink:
Oho - powiedziała, że polakieruje :) :D
Pojutrze wniosę je do sypialni, skręcę i w końcu materac wyląduje na swoim miejscu (a nie jak na razie w dolnej, niewykończonej łazience).
Dzisiejszy dzień nie obył się bez urazów - to pewno skaranie boskie za pracę w niedzielę. Wchodziłem (a raczej wbiegałem) po schodach i rąbnąłem całym impetem głową w deskę, którą przygotowałem do wyniesienia. Trzeba było czymś schłodzić guza. A co jest najlepsze do tego celu? Ano coś z lodówki. A co dokładnie? A to:
:D :) :lol: :wink
[/img]