dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Ushi

Our House, czyli M31 Nasz Dom

Oceń ten wpis
Witam serdecznie :)

Był czas, że człowiek marzył o swoim kawałku podłogi. Kawalerka, mieszkanie, wręcz cokolwiek, co można by uznac za swoje lokum. Parę lat temu rozglądaliśmy się z narzeczoną (obecnie Szanowną Małżonką) za różnymi mieszkaniami, TBSy, przydział z miasta, wynajem, różne spółdzielnie. Chodziliśmy wtedy się i oglądało różne mieszkania, czasami naprawdę w okropnym stanie. Zastanawialiśmy się w tym czasie, czy kiedykolwiek uda nam się otrzymac z przydziału czy też kupic własne mieszkanie i przy tym nie zwariowac.

To było prawie pięc lat temu. Wtedy udało nam się kupic na kredyt pierwsze mieszkanie, co na ówczesne warunki finansowe było nie lada wyzwaniem. Jakieś dwa lata później udało się spłacic kredyt mieszkaniowy, no i zaczęły się myśli o większym lokum. Najpierw był przegląd mieszkań o większym metrażu, najlepiej czteropokojowych. Jako że nie chcieliśmy za bardzo wyściubiac nosa poza tereny Rudy Śląskiej, wybór takich mieszkań był niewielki albo cena nieadekwatna do metrażu i standardu.

Nasz pomysł (nasz czyli mój i Szanownej Małżonki) na domek zaiskrzył jakieś dwa, dwa i pół roku temu. Coś, co kiedyś było odległym marzeniem, zaczęło nabierac wyraźniejszych kształtów. Najpierw nie było myśli o budowaniu - rozglądaliśmy się za domami do kupienia. W końcu po co się pakowac w całe to budowanie? No cóż, tak jak z mieszkaniami nie było lekko - wybór niewielki i zawsze jakieś "ale"... albo układ pomieszczeń, albo lokalizacja, albo cena, albo... albo...

Pod koniec 2006 roku zmieniliśmy nieco kierunek i zaczęliśmy się zastanawiac nad kupnem działki i wybudowaniu domu - takiego, który NAM będzie odpowiadał w 99,99%. Szkopuł w tym, że w tym okresie skończyły się dobre czasy na kupowanie działek (ale któż mógł o tym wiedziec, a tym bardziej my). Po kilku miesiącach poszukiwań w Rudzie Śląskiej i Mikołowie ogarnęło nas zwątpienie, że uda nam się znaleźc coś w miarę sensownego. Szukaliśmy w Internecie, biurach nieruchomości, wręcz jeździliśmy od domu do domu w danej okolicy i pytaliśmy, czy ktoś nie ma ziemi do sprzedania. Jak już było coś fajnego, to albo status prawny niewyjaśniony, albo kabel energetyczny przez środek działki... Ech...

Zimą 2007 w końcu natrafiliśmy na bardzo przyzwoitą działkę na Starej Kuźni w dzielnicy Halemba - prawie 2000 m2. Co prawda z widokiem na kopalnię, ale w końcu mieszkamy na Śląsku, a poza tym za to z drugiej strony mamy widok na las. Umówiliśmy się ze sprzedającym na kupno działki, z tym że trzeba było poczekac na rozwiązanie kwestii spadkowych, poprawienie wpisu w księdze wieczystej no i zrzeczenie się prawa do działki w Agencji Nieruchomości Rolnych. Czekanie to trwało do jesieni i w końcu w listopadzie '07 podpisaliśmy umowę kupna-sprzedaży.

Skoro jest ziemia, no to wypadałoby zacząc się budowac, co?
W następnym odcinku napiszę o projekcie...

C.D.N.
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum