dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Heath

Z pamiętnika inwestora

Oceń ten wpis
Rozdział XIV czyli Zapiski wykończeniówki vol. IV

Z nadejściem wiosny postanowiłem po raz kolejny wziąć sprawy w swoje ręce i tym razem zrobić coś dobrze od początku do końca. Wybór padł na stelaż pod zabudowę skosów. Przeczytałem prawie wszystkie wątki o tym na forum i obejrzałem dziesiątki filmów instruktażowych, wyglądało to to na prościznę, Kupiłem kilka profili i wełnę na drugą warstwę ocieplenia. Uzbrojony w poziomnicę i wiertarko - wkrętarke firmy Pegasus (29 zł w NOMI) zabrałem się za przykręcanie ES-ów w pokoju gdzie wydawało mi się że będzie najprościej. Z ESami i profilami UD poszło nawet nieźle, schody zaczęły się przy montowaniu profili CD. Pchełki za cholerę nie chciały się wkręcać w profile, poza tym profile ciężko było samemu dobrze ustawić w poziomie i pionie. Kiedy wisiałem na drabinie próbując wkręcać pchełkę w otwór ES-u, wierta-wkrętarka dostawała speeda i pchełka wyfruwała w kosmos, profil spadał na ziemię a mnie trafiał szlag. Jasna dupa, przecież na filmach to było myk-myk i już!!! Po kilku takich próbach udało mi się wstępnie przykręcić kilka profili i mogłem ocenić postępy prac. Przyłożyłem poziomicę wzdłuż skosu i okazało się że między niektórymi mam "klawisze", ok 0,5 cm - pchełki po prostu wkręcały się tam gdzie chciały a nie tam gdzie miały być :evil: . Co teraz, zostawić tak?
Jakoś tak w międzyczasie spotkałem Majsterka od wykończeniówki i opowiedziałem mu co mnie boli a on przyjechał kiedyś obejrzeć jak mi idzie. Przystawiał poziomicę, kręcił głową, po czym stwierdził że to co zrobiłem od biedy może zostać i zaproponował że jak skończy budować stan surowy to może przyjść do mnie zrobić zabudowę. Zgodziłem się, a dla uspokojenia sumienia postanowiłem dokończyć ten pokój który zacząłem.
Niestety dalej szło mi nie lepiej. Profile dalej się nie chciały przykręcać - okazało się później że wystarczyło kupić wkrętarkę :o :wink: - a drugiej warstwy wełny z rolki mimo szczerych chęci nie da się samemu ułożyć. Koniec końców, darowałem sobie - przecież i tak przyjdą fachowcy i to zrobią. :oops:
Po kilku tygodniach oczekiwania przyszli - ci sami co robili ocieplenie, tynki i wylewki. Co prawda obiecałem sobie że już ich nie chcę widzieć, ale co tam, po co szukać nowych wrogów, skoro ma sie już sprawdzonych :lol: :oops: . panowie wkroczyli w połowie czerwca i zaczęli od mocnego akcentu. Najpierw przyjeżdżam kiedyś wieczorem ocenić postępy prac i co widzę? Wszystkie ESy w pocie czoła przeze mnie przykręcone walają się na podłodze, profile które zamocowałem, oczywiście też leżą pozdejmowane :evil: :x :evil: . Takiej zniewagi dla mojego ego nie mogłem przepuścić. Zadzwoniłem wzburzony, jak mogli mi to zrobić. Na to majsterek że nie bardzo ten mój rozstaw profili i oni zrobią perfect. Po kilku dobrych chwilach dopiero się uspokoiłem. Na następny dzień zajeżdżam a tam profile przykręcone rzeczywiście w innych odstępach ale nie są idealnie równo, zupełnie tak samo jak te moje :evil: . Normalnie szlag mnie mało co nie trafił!! Postanowiłem być od tej chwili wyjątkowo czujny.
I tak kiedyś podczas obchodu włości patrzę a pod domem leży kilkanaście białych brył "czegoś". Szybkie śledztwo i okazało się że chłopcy użyli do przyklejania płyt nie kleju a ... Uniflotta do szpachlowania połączeń (120 zł za worek) :o :o . Oczywiście płyty od razu poodpadały od ścian a rozrobiona zaprawa trafiła za okno.
Kiedy indziej podczas szpachlowania połączeń, zbrojoną taśmę do skosów wkleili metalowymi paskami do zewnątrz. O połączeniu ślizgowym oczywiście nie słyszeli, a po wytłumaczeniu im jak to ma być, obrażeni zrobili - ale źle :o :evil: .
Zwątpiłem. Czy wszyscy wykonawcy to debile? Czy nad każdym trzeba stać z instrukcją i pilnować żeby zrobili tak jak ma być? Co im szkodzi zwilżyć taśmę papierową przed wklejeniem, albo rozrobić mniej kleju żeby nie wypier..ać go później bo zaschnął podczas spożywania śniadanka?
Ale nie to było najgorsze. Jak wspomniałem, Panowie Ekipa weszli w połowie czerwca, w 2 tygodnie zrobili wszystko oprócz szpachlowania i ... przyszli dokończyć dopiero w październiku. Umoczyli się w dach 300 m2 i nie mogli go skończyć przez 4 miesiące :o :o :o :o . Znając ich talent to możliwe.
Próbowałem w międzyczasie samemu szpachlować, ale nie bardzo mi to wychodziło, potem wszystko trzeba było szlifować na nowo :-? .
Przeżyłem to jedynie dlatego że na koniec ustaliliśmy całkiem niezłą cenę, ale praktycznie cały sezon przez tych łosiów poszedł się je...ć. O malowaniu już mogę zapomnieć, mam nadzieję że kafelki jeszcze da się zrobić.Jak ja sie cieszę że mam coraz bliżej do końca.
CDN
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum