dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Dziennik budowy RENI

Dziennik budowy RENI

Oceń ten wpis
Nic się nie dzieje przez kilka miesięcy, pewnej niedzieli na wiosnę proponuję zaglądnąć na działkę. Jedziemy. Wysiadamy...a tam na naszej działce krowa sąsiadki się pasie, a w górze działki kilka szarych kaczuszek się kołysze :D . Jak tam przyjemnie, cicho, zielono, kojąco... Ale tylko ja to odczuwam, oni ciągną do domu, do bloku, do klatki na papugi.
Mijają kolejne wakacje i znowu w jesieni dużo pracy, do wieczora. Kredyt spłacony w 1/3, rata odrobinę zmalała. Oddycham już głębiej. Postanawiam zacząć odkładać małe kwoty. To na opłaty dla projektantów przyłączy i garażu. Bo trzeba będzie doprojektować z boku garaż z pomieszczeniem gospodarczym.

Umawiam sie na pierwsze rozmowy z projektantami. Potrzebna zgoda sąsiada na pociągnięcie prądu. Przez telefon zgadza sie, żebym ciagnęła od jego domu. Robimy projeky. Wszystko gotowe, potrzeba tylko pisemną zgodę sąsiada. Idę do niego, wystawia wielkie oczy i mówi, że nie podpisze. "Nie bedzie mi pani kopała przez środek działki", tłumaczę, że przecież się zgodził, żeby od domu ciagnąć. Śmieje mi sie w twarz.
Grzecznie pytam więc którędy, odpowiada, że sie musi zastanowić. Dzwonie za jakis czas, kręci coś, niegrzecznie odpowiada, przeciąga sprawę...
Czas biegnie, przerwane wszystkie prace. Przez chwilę tracę ochotę do działania, mija parę miesięcy. Płacę sąsiadce odstępne za wpięcie się do kanału i wody, mam jej pisemną zgodę ! Wraca mi humor.

Pracuję, pracuję, wieczorem o 21.00 leżę już w łóżku, nie wytrzymuję kondycyjnie tempa życia. Ciągle jestem zmęczona, w soboty i niedziele idę czasem na dyżur do pracy. Pociesza mnie myśl, że dzięki temu zarabiam. W niedzielę oni czasem jadą na wycieczkę ze znajomymi, ja zostaję zawsze w domu, śpię, odpoczywam w samotności. Mogłabym spać bez przerwy dzień i noc.
Boże, co to za życie ?
Mija kolejny rok. Widać światełko w tunelu.
Sprężam sie i wracam do projektów przyłączy i garażu. W międzyczasie mapa zasadnicza sie przeterminowała, trzeba zrobic aktualną - 500 zł bagatela !
Znowu prośba do sąsiada o prąd. Odmowa ! "Proszę sobie ciągnąć ze słupa dwie działki dalej". Biegam do dwóch włascicieli działek po zgodę, otrzymuję bez problemu. A "mój" sąsiad nadal marudzi, przypieram go do muru terminem, proszę. Krzyczy na mnie, wścieka się, daje taki popis "władzy", że opada mi szczęka. Żona mu pomaga. Już wiem z kim mam do czynienia.
Jest mi przykro, smutno. Włącza sie pani projektantka energii, interweniuje grzecznie, do niej też sie stawia, jej też opada szczęka ze zdziwienia. To kobieta po pięćdziesiątce, na poziomie, szczerze mi współczuje. Wreszcie pod jej presją sąsiad podpisuje zgodę na przekopanie działki samym brzeżkiem, pod siatką, z tyłu.
EUREKA !

Zanoszę dokumenty do Urzedu Miasta. Dostaje za jakiś czas pismo: 13 punktów do poprawy, to źle, tamto źle, znowu biegam do projektantów, oni poprawiają. Boże dlaczego nie wiedzieli, że to ma być tak, a nie inaczej ???
Znowu do Urzędu Miasta...jest pozwolenie na budowę. Teraz tylko uprawomocnienie i ... koniec gehenny.
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum