dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

abromba

Dziennik Abromby

Oceń ten wpis
Tak więc w lutym 2003 dostaliśmy pozwolenie na budowę, a 9 marca 2003 o godz. 12.20 urodził się Krzysztof Benedykt i na pół roku działka i budowa odeszła na bardzo dalszy plan. Coś tam jeszcze dosadziliśmy, posialismy trawę łąkową, raz mąż dzielnie zaczął kosić kosą chwasty i te trawy(urosły po pierś).
A 11 listopada 2003 r. znajomi zaciągnęli nas do swoich znajomych, którzy postawili stan syrowy w 4 tygodnie. Pojechaliśmy, zobaczyliśmy schludną budowę, schludnego wykonawcę - i napaliliśmy się. Umówiliśmy się z nim następnego dnia i dość jasno postawiliśmy sprawę, że nie mamy czasu być codziennie na budowie 32 km od Centrum, że my zarabiamy a on ma budować...
Oj nie mówcie tak nigdy Waszym wykonawcom...
Facet dała nam wycenę.
Aha, o domu trzeba napisać. No więc jak pisałam -taki baardzo typowy (trzymajcie kciuki za tę cyfrówkę męża - a zaiste potężna to ma być maszyna) Wyszło 170m użytkowej, do tego garaż 34m.
No więc nasz Potencjalny Wykonawca Nr 1 wycenił toto (siedzicie) na: 50 tys za robociznę, a w wersji z materiałami stanu surowego otwartego - do etapu opapowania - 200 tys.
No tacy naiwni inteligenci to my nie jesteśmy... Kuzyn posprawdzał tę ofetę z Sekocenbudem i wszystkie przeszacowania nam wykazał.

Zaczęliśmy szukać dalej. Był więc pan X za 29 tys. netto, byli całkiem sensowni górale za 23. Ale Abromba prawnik tak sobie pomyślała: co ja będę się za góralami po Beskidach uganiać, jakby były jakieś problemy. I tak trafiliśmy na Pana Romana. Być może to odwołam, ale jak na razie jest to bardzo jasny punkt naszej budowy. Do Pana Romana trafiliśmy przez naszą nianię - też jasny punkt. Rzuciliśmy pytanie, czy może zna kogoś kto się budował - mówi że tak, jej kuzyn radca prawny. Po nazwisku kancelarię kojarzę, dobry to prawnik jest zaiste, dzwonię - a on mówi że faceta naprawdę poleca, bo też nie miał czasu być na budowie, ale przy odbieraniu etapów architekt i nadzór - bo miał to wątpliwe szczęście być wytypowanym do kontroli - nie mogli się nadziwić.

A propos, łapiecie się w tych zdaniach wielokrotnie złożonych :D

Przychodzi Pan Roman - i wiem, że to nie jest najistotniejsze, ale po pierwsze bił od niego spokoj, a po drugie - to człowiek naprawdę na poziomie. Nie jestem strasznym snobem, tylko snobem umiarkowanym :wink: , ale jednak przeszkadza mi niemożność porozumienia się z niektórymi ludźmi, choćby byli fachowcami.

Mąż przystąpił do negocjacji.
No bo zapomiałam dodać, że o ile ja znam się na prawie, to zupełnie nie znam się na robieniu interesów. A mój mąż to prawdziwy Lodzermensch (no może pod-Lodzer, ale też z włókienniczej rodziny) i naprawdę skutecznie się targuje. Tak skutecznie że ja zwykle zażenowana wychodzę, bo mnie niestety nauczono, że targować się nie wypada.
Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum