dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
View RSS Feed

Na wodzie pisane - w pogoni za marzeniami

znowu zjazd w dó?

Oceń ten wpis
Po południu pojechaliśmy "zmonitorować" sytuację. Skręciliśmy z głównej drogi w dojazdową do działki i:



Nie byliśmy na tyle odważni, żeby przez to przejechać. Spróbowaliśmy na piechotę, w kaloszach oczywiście. Nie dało się. Moje kalosze skapitulowały wcześniej, męża, jak że trochę wyższe, też nie dały rady. Wędkarskich nie mieliśmy, może powinniśmy się zaopatrzyć???

Podjechaliśmy z drugiej strony, od tyłu. Droga jaka jest każy widzi:



Też woleliśmy nie ryzykować samochodem. Ale udało się pieszo, czasami niewiele brakowało, ale przez kalosze się nie przelało.

Wąską ścieżką przy rowie przedzieraliśmy się do działki. Na prawo rów, który się przelewa na drogę na zdjęciu wyżej, ścieżka na lewo od rowu (też w formie cieku wodnego), kierunek do działki - w dół zdjęcia:



Tył dzialki. Po lewej rów, po prawej nasza działka. "Wał" prawie już zalany. Jeszcze trochę i rozlewisko będzie jednolite:



Mąż odważnie badał jak jest głęboko:



Nie skończyło się to dobrze, bo w pewnym momencie woda się przelała i w kaloszach zrobiło się trochę mokro. Ja uczepiona siatki tylko obserowałam. Żeby się trochę rozerwać zrobiłam zdjęcie swoich kaloszy:



Pstryknęłam też widok ogólny działki, a co:





No i jeszcze wysokość kalosza, dla potomności:

Tagi - katalog słów kluczowych: Brak Edytuj Tagi
Kategorie
Dzienniki Budowy na Forum

Komentarze

  1. Avatar adk
    Szczerze współczuję takiego jeziora. Jak jeżdżę do Warszawy i na działkę to obserwuję takie same sytuacje wzdłuż drogi. Wszyscy bez wyjątku mi powtarzali jaką beznadziejną działkę kupiłam bo ma taki duży spadek. A teraz sobie myślę, że tak duży spadek nas prawdopodobnie ratuje przed podobną sytuacją jak u Ciebie. Bo już w Czarnówce (wieś obok mojej) na ciut mniejszym spadku też jest jezioro na działkach.
    Myślę, że nie pozostaje nic innego jak uzyskać "siłą" pozwolenie na podniesienie działki.
    Tak się zastanawiam, jak ludzie przy tej zalanej drodze sobie radzą?
  2. Avatar szkrabeusz
    Nie wiem, myślałam, że wczoraj z nimi porozmawiam, ale niestety nie miałam nawet jak tam dotrzeć. Zagadałam tylko panią mieszkającą przy tej drugiej drodze, z płytszą wodą. Ona mieszka tam od 14 lat i też potwierdziła, że po raz pierwszy teren jest zalany.
  3. Avatar Nutka_
    adk - u nas podobnie. Na działce jest spadek i na poczatku nad tym ubolewaliśmy ale przy budowie domu wykorzystaliśmy ten spadek terenu obniżając garaż w stosunku do domu. Dzięki temu moglismy lepiej zaprojektować schody i uzyskaliśmy wyższy garaż i wyższą ściankę kolankową nad garażem.
    Postanowiliśmy nie wychodzić na siłę wysoko nad teren i nie nawozić ogromnej ilości ziemi, dziś jesteśmy zadowoleni z tej decyzji, fajnie to wygląda.

    szkrabeusz - mam swoje zdanie na temat bydowania domów na takim mokrym terenie....ale nie będę Ci radzić bo każdy sam podejmuje decyzje.
  4. Avatar szkrabeusz
    Domyślam się jakie - nie buduj. Każdemu innemu doradziłabym to samo. Ale jak się człowiek sam w coś właduje, to nie jest tak łatwo odpuścić, zwłaszcza jeśli: 1) wsadzi w to pieniądze, 2)jeśli na bazie tego coś się zaplanowało, 3)nie ma się jakiejś innej alternatywy
  5. Avatar Nutka_
    Wiesz szkrabeusz, jak widze w telewizji tych ludzi których co rok podtapia woda i mówi się o tym że gniją im fundamenty i woda wszystko zniszczyła to po prostu strasznie mi ich żal. Z drugiej strony ludzie budują na terenach zalewowych (nawet u nas pod Krakowem chcieli nam przed budową sprzedać szeregówkę w super cenie - sprawdziliśmy teren że zalewowy i zrezygnowaliśmy) a potem mówią że np winny jest premier albo rząd. To już mnie zupełnie rozwala - zwłaszcza jeśli ktoś na takim terenie stawia się z nowym domem.

    Pisałam Ci że w moim rodzinnym domu (zbudowany 60 lat temu w Krakowie blisko wisły) często jest woda w piwnicy. Dziś mam 29 lat i pamiętam że pół mojego dzieciństwa to były zmagania rodziców z osuszaniem piwnicy. Nikomu tego nie życzę!
    Tobie tez nie życzę żeby przez resztę życia chodziło za Tobą zmartwienie o wodzie, kup mniejszą działkę, buduj dopiero za kilka lat ale zrób to sensownie, tak żebyście potem byli zadowoleni i dumni ze swojego domu.
    Rozumiem plany i zainwestowane pieniądze w projekt, adaptacje, itd - dom będzie dla Was jednak o wiele wiele większym wydatkiem...
    Pozdrowienia!
  6. Avatar Spirea
    wygląda to kiepsko. Myślę podobnie jak Nutka, ale nie jesteśmy w Twojej sytuacji i cięzko Tobie coś radzić. Myślę, że koszty projektu to małe piwo, chodzi przede wszystkim koszt działki. Szkrabeusz, zajrzyj do dziennika Rasi. Ona budowała w lesie, chyba na torfowisku. Miała na takie specjalne studnie jako fundamenty. Mam wrażenie, że działka-las też może mieć niezbyt stabilny teren. Do tego dochodzi zrobienie ciężkiej izolacji przeciwwilgociowej. Policzcie koszty dodatkowych zabezpieczeń związanych z budową na posiadanej działce i sprawdźcie czy nie okaże się przypadkiem, że taniej jest spróbować sprzedać to i kupić coś na lepszym gruncie niż pakować się w budowę z dodatkowymi kosztami i obawą, że przyjdzie woda.
  7. Avatar szkrabeusz
    Czytałam kiedyś dziennik Rasi. U niej problemem były właśnie niestabilne torfy, sama woda chyba nie. U mnie nośność gruntu jest ok. Tylko co z tego, że wyniosę dom, podsypię działkę, przyjdą kiedyś znowu takie deszcze, roztopy i zostanę w domu otoczonym fosą. Załóżmy, że zrobią odwodnienie i ono zadziała, ale nikt mi nie zagwarantuje, że za lat 5, 10, czy 15 znowu ktoś czegoś nie zaniedba i sytuacja się nie powtórzy. Gdyby chodziło tylko o działkę, ale to cały teren dookoła i droga do przejścia tylko w kaloszach wędkarskich.
  8. Avatar Spirea
    Kiedyś czytałam, że częstsze zalewania to skutek coraz większej ingerencji człowieka. Kiedyś woda spływała naturalnie do jakichś rowów, a teraz budowane są drogi asfaltowe, domy, przy budowach przerywane są drenaże i woda musi mieć gdzieś ujście.
    Ciężka sytuacja Szkrabeusz. Trzymam kciuki za podjęcie optymalnej decyzji.
  9. Avatar koka1
    Witam i podziwiam Waszą odwagę, ale pewnie dlatego, że nie znam szczegółów dotyczących Waszej zalewowej działki. Ja z natury jestem straszną pesymistką, co widać było najbardziej, gdy na naszej działce ruszyła do boju koparka. Nasza ziemia z kolei jest bardzo urodzajna, do głębokości 80 cm wgłąb jest wypełniona czarnoziemem. Przy próbie wybrania łyżką do głębokości 130 cm, pojawiła się w jednym miejscu woda. Fakt, że jakie lato mamy w tym roku każdy widzi, ale mnie obleciał blady strach, że jest to woda gruntowa i że przeszkodzi nam w wykopie. Na szczęście było to tylko jedno miejsce, w którym poruszająca się ciężka kopara jakby "pływała". Ostatecznie po kilku dniach bez deszczu, miejsce to obeschło, a fachowcy w tym czasie zdążyli wylać ławę fundamentową. Nie mniej jednak, nawet Panowie budowniczy stwierdzili, że gdyby takich miejsc było więcej i woda by nie obeschła, to lepiej dla nas byłoby z powrotem zasypać wykop i szybko sprzedać taką działkę, bo koszty budowy na takim gruncie byłyby okrutne (pale wgłąb ziemi, albo płyta betonowa, to naprawdę horrendalne koszty).
    Także, z moim wrodzonym pesymizmem, chylę Wam czoła, że pomimo takich przeciwności natury, próbujecie coś z tym zrobić i w takim miejscu zbudować swój przyszły dom.
    Pozdrawiam.
  10. Avatar adk
    Ja po trochu rozumiem dylemat sprzedać czy nie. Pojawia się jeszcze coś: uczciwość wobec następnego kupującego. Przecież trzeba być uczciwym i powiedzieć sprzedaję bo na tym terenie po deszczach jest jezioro. I kto się wtedy zdecyduje? Wędkarz? A nie powiedzieć - ja miałabym wyrzuty sumienia do końca życia, że byłam nieuczciwa. To jest bardzo trudna sytuacja.
    My kupując naszą działkę też denerwowaliśmy się czy nie kupujemy czasem kota w worku. Bo niestety sprzedający rzadko jest uczciwy. Porobiliśmy badania geologiczne przed zakupem, ale one nie gwarantują, że woda nie podejdzie do jakiegoś poziomu i jednak zaleje np. przyszły ogród. Liczę się z tym i dlatego wkopujemy dom w skarpę.
  11. Avatar ganiutek
    Oj, nie zazdroszczę. U nas jest mokro ale nigdzie nie stoi woda. Będziemy podnosić trochę działkę a fundamenty mają być zwykłe, tylko bloczków więcej o dwa niż początkowo planowano. To podobno ma zabezpieczyć przed ewentualnym zawilgacaniem budynku.