Kolego ZUG.
Nie poddaj się zbyt łatwo. Spółki węglowe tylko czekają na takich heheeeee...
Chciałem ci jakoś pomóc, ale widzę że już sam sobie pomogłeś bo:
Właśnie. Za szybko, za dużo. Spróbuj spalać łagodnie bez fajerwerków oraz
bez natychmiastowo uzyskiwanej temperatury zadanej. Czytam co napisałeś:
Nie powinieneś zmuszać kotła do szybkiego osiągnięcia temperatury zadanej.
Dochodzenie do niej ma trochę potrwać... przy obecnych mrozach to może być
godzina, a nawet półtorej godziny. Pamiętaj, że na początku pali się dość wąska
warstwa węgla która daje małą moc bo kocioł dopiero się "rozkręca" i tak ma być.
Unikaj widowiskowych efektów dźwiękowych w kotle (oprócz fazy spalania drewna
rozpałkowego), każde huczenie dobiegające z kotła GS to strata, z DS też, choć tam
jest trochę inaczej (następnym razem). Kocioł GS ma spalać paliwo jak świeca wosk.
Na koniec chciałbym napisać coś - co (mam nadzieję) będzie zapamiętane.
Koledzy porzućcie porównywanie ilości spalanego węgla (między sobą). To że ktoś
spala 0,8 kg węgla na godzinę NIC NIE ZNACZY. Wierzcie mi, nic nie znaczy.
Po pierwsze, jeśli już chcesz liczyć - to ŚREDNIĄ z całego sezonu grzewczego.
Ilość spalonego węgla, (w kilogramach, a nie tonach) podziel przez 5400 godzin.
Po drugie, każdy ma INNY dom. Po trzecie, każdy ma INNY węgiel.
Po czwarte
Darek mieszka w Myślenicach (-22*C) - a Robert w Szczecinie (-5). Po szóste itd...
Ktoś pisze że spala 4,2 L oleju napędowego na 100 km. To niemożliwe, nie wierzę!
Sam przecież też jeżdżę i NIGDY nie spaliłem mniej niż 26 litrów/100. Nie uwierzę!
W końcu jestem świadomym kierowcą... i wyjątkowo dbam o swojego Kamaza.
Pytanie, czy auto użytkowane głównie w Nowym Targu będzie spalać tyle samo
co to samo auto w Łowiczu ? No nie będzie. Zatem trzeba ciągle pracować nad
jeszcze lepszym wykorzystaniem opału - ale bez porównywań z innymi kolegami,
bo to, do niczego nie prowadzi (no może tylko... do nerwicy)