Powiem wam że po trzech miesiącach prób z "rurą Wezyra" i paleniem dolnym wróciłem do palenia górą.
Czemu zapytacie.
Ano temu że może spalanie po długich doświadczeniach jestem w stanie doprowadzić do prawie tak czystego jak górą, ale...
upaliła się dwukrotnie rura Wezyra ( wydatek może niewielki ale trochę pracy i trzeba wygasić kocioł itp. ).
Poza tym zacząłem dorabiać szamot aby ładniej spalać ale pękał to trza wymieniać, pilnować żaby nie zaklinował się przelot spalin, itp. Próbowałem zbudować ścianę z szamotu na wzór Junkersa K32 ( pisaliśmy o tym na forum kiedyś )
Moim zdaniem dolne spalanie dobre ale bardziej problematyczne w użytkowaniu i regulacji.
Plusem jest możliwość dokładania opału bez wygaszania - ale w moim przypadku wygrała prostota palenia górą.
Żadnego szamotu ( poza zakryciem dolnego przelotu ) żadnych rur. wsypujesz rozpalasz raz regulujesz ustawienia PW i tyle.
Ciekaw jestem waszych doświadczeń z dolnym paleniem - Wezyr twoich też.
Pozdrawiam.