Witam.(...)I wtedy przeżyłem szok,to kanciate niebieskie coś w mojej kotłowni okazało się opałożernym wiecznie głodnym monstrum
.Aby utrzymać temperaturę na poziomie 55-60st. musiałem dosłownie co 1-1,5h dorzucać spora łopatę węgla.
opał znikał w masakrycznym tempie.Nawet załadowany do pełna(ok 40kg węgla) o 20stej o 7dmej rano był już zimny
.Dosłownie rozpacz i tragedia.
==================
Wnioski.Wielki szok tym razem pozytywny.
Chwalę się tym kolegom w pracy,pukają się w czoło i mówią że się nie da a poza tym co za różnica .
Jeden jednak próbuje .i tez jest w szoku jak ja .
Potem próbują następni i następni a oni mówią o tym innym którzy maja zwykłe kotły,często stare i produkcji domorosłych wiejskich fachowców.
Każdy mówi że jest lepiej