JoShi, śledziłam Twój wątek i bardzo się Cieszę, że juz jest dobrze (no może nie idealnie, ale panujesz nad tym).Napisał JoShi
Sama miałam kilkukrotnie problemy z kręgosłupem (zwyrodnieniowe) , ale u mnie pomaga wizyta u kręgarki (jeszcze czasem do niej jeżdżę, tak profilaktycznie). Raz się wsparłam serią fizykoterapii i ćwiczeń i to spowodowało juz zupelna poprawę.
U mnie ataki sa takie, że boli strasznie, jestem połamana i unieruchomiona, ale po inetrwencji kręgarki szybko wraca do normy. Pomniejsze bóle są do opanowania. Zreszta teraz to juz bardzo rzadko sie zdarza.
A u mamy to juz kilka miesięcy boli ciągle. Dwaj pierwsi neurolodzy (lokalni, bo mama jest spoza Warszawy) dawali tylko leki, prawie bez efektów. Miała tez serię masaży, ale bardzo delikatnych - tez bez skutku. Dopiero jak w Warszawie znalazłam dobrego neurologa, który zlecił badanie, zobaczył co dokładnie się dzieje i posłał na rehabilitację. Wg tego co mówił to nie jest z tym kręgosłupem aż tak tragicznie. Ale ona po prostu jest juz strasznie umęczona i juz nie daje rady.
W perspektywie jest sanatorium, ale to nawet w opcji płatnej trzeba poczekać na termin. Poza tym neurolog zalecił najpierw fizykoterapię w przychodni, żeby zobaczyc jak organizm bedzie się zachowywał.
Pozdrawiam
zielony_listek