dostępne w wersji mobilnej muratordom.pl na Facebooku muratordom.pl na Google+
Strona 3 z 4
Pokaż wyniki od 41 do 60 z 63

Temat: in vitro

  1. #41
    REKORDZISTA FORUM (10 tysięcy postów!) NAJPOŻYTECZNIEJSZY FORUMOWICZ od ZAWSZEFORUMOWICZ WIELKI SERCEM Avatar Nefer
    Zarejestrowany
    Dec 2005
    Posty
    35.721
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    2772

    Domyślnie

    A ja całe życie myślałam, ze przyjaciel ma mówić prawdę, czasem nawet sprowadzić na ziemię.
    Tego oczekuję od moich przyjaciół. Szczerości i trzeźwości umysłu, gdy mnie tego zabraknie.
    Dziennik
    Kołmentarze,
    Nalewki - nowe hobby
    Suma inteligencji na świecie jest stała, ale liczba ludności ciągle rośnie.

  2. #42
    Guest

    Domyślnie

    Ja myślę, że metoda wymaga jeszcze doszlifowania, mimo, ze ma już kilka lat, żeby nie budziła takich oporów etycznych.
    Sama z płodnością nie mam kłopotów, także nie chcę się wypowiadać w kwestii wyższości adopcji nad in-vitro i "szaleństwa" osób walczących z bezpłodnością. To są emocje których nie poznałam i nie chcę oceniać, czy ktoś chce "za bardzo" czy nie. Wiem, że starania o dziecko potrafią doprowadzić do rozwodu, że adopcja często jest trudna... To nie takie czarno-białe wszystko.
    Argumenty w stylu "rozdzielenie poczęcia od aktu małżeńskiego" szczerze mówiąc mało do mnie trafiają . Ale czułabym się bardzo kiepsko z myślą, że kilka moich potencjalnych dzieciaczków funkcjonuje jako zamrożone embriony gdzieś-tam. Nie maiłabym wątpliwości co do tej metody, gdyby wszystkie zarodki zostały wykorzystane...
    I jescze te wszystkie wariacje i warianty o których pisał Pluszku - to by trzeba było uregulować, a nie puszczać na żywioł...

  3. #43

    Domyślnie

    Dlaczego wszyscy tak gładko z tematu "czy jeszcze raz?" ześlizgują się w krótkie "czy"?
    Precz z reklamami na Forum! Zagłosuj...

  4. #44
    Guest

    Domyślnie

    Misiu - ja sobie poczytałam, tobie też radzę. I nie jest to żaden Nasz Dziennik

    http://www.gazetawyborcza.pl/1,75476,4785674.html

  5. #45

    Domyślnie

    Kaźde, nowe narzędzie w ręku człowieka niszczy istniejący porządek.
    Człowiek z nowymi moźliwościami jest juź kimś innym, a przynajmniej tak siebie chce widzieć (niektórzy całe życie spędzają na zdobywaniu nowych możliwkóści)
    A prawo czyli państwo nie nadąża! Filozofia nie nadąża! Kościół nie nadąża!
    Dziś od odkrycia naukowego do komerchy(w sensie powszechności dostępu) jest bliźej niż od stołu do s...
    Słowem trzeba samodzielnie dokonywać wyboru.

    Duźo zarodków NA RAZ jest w interesie kliniki bo zwiększa szanse na powodzenie i poprawia statystyki. Jest to równieź w interesie pacjenta bo 1. w normalnym tempie zbyt wielu podejść wykonać się nie da, a czas biegnie nieubłaganie; 2. każdy zabieg słono kosztuje (tu państwo mogłoby zmniejszyć presję przez dofinansowanie).

    Nie jest znany całościowy wpływ zabiegu (i towarzyszących medykamentów) na zdrowie matki.

    Adopcja nie jest rozwiązaniem problemu posiadania własnego potomstwa.
    Adopcja to rozwiązywanie problemów dziecka bez rodziców a nie rodziców bez dziecka. Mam nadzieję, źe ludzie odpowiedzialni za los tych dzieci to rozumieją. Jedyne co się z pewnością poprawi to warunki bytowe dzieci adopotowanych. Reszta może wyglądać róźnie, szczególnie, źe poczucie wspólnoty niesczęścia może zniknąć gdy przyjdzie NATURALNE dziecko.

    Co do statystyki to, źe 40% się udaje odnosi się wyłącznie do średniej zbiorowości wykonanych zabiegów (ogólnie w działalności kliniki) i nie pozwala na WYCIĄGANIE WNIOSKÓW co do powodzenia bądź niepowodzenia dalszych prób konkretnej pary. Lepsze byłoby odniesienie do średniej z liczby prób zwieńczonych sukcesem dla poszczególnych par.

    No i ostatnia sprawa która jak wskazuje życie jest w większym stopniu w interesie nas wszystkich niż w interesie poszczególej jednostki. Problem obchodznia się z materiałem ludzkim. W wymiarze moim, twoim czy kogoś innego jest to przysłonięte osobistą potrzebą rodzicielstwa. Ale dla społeczeństwa ma to ogromne znaczenie. Więc niezaleźnie od naszych osobistych dramatów ta dyskusja musi trwać.

  6. #46
    Lider FORUM (min. 2800)
    Xena z Xsary

    Zarejestrowany
    Jan 2005
    Posty
    3.307
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    30

    Domyślnie

    Łatwo sie dyskutuje jak problem nie dotyczy,
    połowa z zagorzałych przeciwników invitro i zwolenników teorii " zamrozone jajeczko ma prawo do pogrzebu" zmieniłaby zdanie, gdyby poznała smak niemozności zajścia w ciążę przy jednoczesnym wielkim pragnieniu bycia matką/ojcem, gdyby latami gapili sie w test z jedna kreska, wydali 100000zł na róznego rodzaju smakowite zabiegi i zadawali sobie pytanie dlaczego nie moge miec dziecka, słuchali rad typu najwyżej będziesz zwiedzać swiat.....

    Optyka zmieniłaby sie o 100% jestem tego pewna. Dlatego zawsze trzeba patrzeć jak czuje się ktoś kogo problem dotyczy a nie jak czuje sie ktos kto w ogóle nie ma z problemem nic wspólnego (księża chyba nie powinni mieć dzieci?)
    A dla zagorzałych przeciwników (ile z Was stara sie latami o dziecko?) - in vitro i i tak będzie kiedyś refundowane, chocby dlatego, ze drastycznie spada płodność w całym naszym gatunku...
    AHa a co do invitro 50ciolatkom, homoseksualistom....- przecież to mozna uregulować - a patrząc w ten sposób można sie czepić każdej właściwie sprawy - począwszy od leczenia zębów ze znieczuleniem po dawanie slubu parze po 70-tce...
    nie cierpię oszustów

  7. #47
    Guest

    Domyślnie

    Xena - a gdzie ja pisałam, że to łatwe zagadnienie?
    Tu nie chodzi o jajeczko, tylko cóś, co po wszczepieniu do macicy stałoby się tym wymarzonym bobasem. I jeden taki tworek ma szczęście, drugi trafia do zamrażarki. Ciekawe czy wszyscy rodzice mają tego pełną świadomość - mnie by to osobiście gryzło, nawet gdyby któraś z rzędu próba się powiodła. Nie jestem przeciw metodzie tylko za jej doszlifowaniem tak, żeby nie wywoływała dylematów u takich nadwrażliwców jak ja, którym się z paru względów ludzkie mrożonki nie podobają.

  8. #48
    Guest

    Domyślnie

    I jeszcze z Wysokich obcasów na ten temat

    http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,4787867.html

  9. #49
    Lider FORUM (min. 2800)
    Xena z Xsary

    Zarejestrowany
    Jan 2005
    Posty
    3.307
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    30

    Domyślnie

    Cytat Napisał baba_budowniczy
    Xena - a gdzie ja pisałam, że to łatwe zagadnienie?
    Tu nie chodzi o jajeczko, tylko cóś, co po wszczepieniu do macicy stałoby się tym wymarzonym bobasem. I jeden taki tworek ma szczęście, drugi trafia do zamrażarki. Ciekawe czy wszyscy rodzice mają tego pełną świadomość - mnie by to osobiście gryzło, nawet gdyby któraś z rzędu próba się powiodła. Nie jestem przeciw metodzie tylko za jej doszlifowaniem tak, żeby nie wywoływała dylematów u takich nadwrażliwców jak ja, którym się z paru względów ludzkie mrożonki nie podobają.
    to nie było do Cie babko budownicza
    problem z mrozonkami jak je nazwałas polega na tym, ze stymulacja hormonami (zastrzyki 2xdziennie) jest fizycznie okropna... o skutkach ubocznych mówić nie trzeba... jeśli po tej "przyjemności" "wyprodukujesz" jajeczek więcej niż 3 to możesz je zamrozić po to, żeby wykorzystac je do drugiego invitro jesli to sie nie uda...a wiadomo jakie są statystyki
    Po pierwsze nie musisz wtedy przechodzić znowu stymulacji po drugie kosztuje Cie to o 4000zł mniej a po trzecie ....czas działa troche na korzyść...
    dlatego kobiety sie na to decydują...
    Kwestią wiary i wewnętrznego przekonania jest stosunek do faktu, czy komórka podzielona na 9 czuje jak ją rozmrażają i ma dusze... to po prostu kwestia umowna, jedni w to wierza, jedni nie...niemniej rachunek jest prosty albo zamrażasz i wtedy nie ma stymulacji ponownie albo nie zamrażasz i milutkie zastrzyki parę razy dziennie znów przed Tobą...
    nie cierpię oszustów

  10. #50
    Guest

    Domyślnie

    Ja już nie chcę włazić na śliski grunt co ma duszę, a co nie ma. Mam techniczny łeb i przemawiają do mnie fakty. A te są takie że owe 9 komórek wszczepionych tam gdzie trzeba zostałoby słodkim bobaskiem. 9 innych komórek w życiu . I dla mnie od tego momentu zaczyna sie potencjalne życie - bez gwarancji na sukces jeszcze, wiadomo przecież, że i przy najbardziej nobliwym poczęciu część zarodków obumiera nie informując o tym nikogo.
    Dlatego piszę o konieczności pracy nad metodą - może właśnie fazy stymulacji hormonalnej...
    Na pewno jest to wielka kasa i skoro można sprzedać niedopracowane rozwiązania, robi się to. W zacytowanym artykule jest wypowiedź pani doktor i sporo słodko-mdlących argumentów o wsparciu, pomocy, dzieciaczkach - ale ciągle ta kasa się przewija. I to mnie też do całej sprawy najeża. To wcale nie jest spór "światli dobroczyńcy contra czarna konserwa", tylko coś, co wymaga dyskusji specjalistów bez emocji.
    A tu one zawsze będą, bo jest to na styku wartosci i biznesu

  11. #51
    Lider FORUM (min. 2800)
    Xena z Xsary

    Zarejestrowany
    Jan 2005
    Posty
    3.307
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    30

    Domyślnie

    kasa rządzi

    sprawy mogą się jeszcze bardziej pokomplikować - na przykład można zrobic invitro z obcego jajeczka....brrrrrrr to jest dopiero zgryz
    nie cierpię oszustów

  12. #52
    Guest

    Domyślnie

    Albo wszczepić obce 9 komórek na zasadzie adopcji prenatalnej
    Niee, to jest duży nowy temat i trzeba mądrych regulacji prawnych a nie jak to u nas emocji, lamentów i walenia w siebie błotem. Bo większość z najzagorzalszych dyskutantów zna się na temacie jak baran na gwiazdach, ale wrzeszczy na całego
    Inna sprawa, że państwo powinno uznać bezpłodność za problem społeczny i np wspomóc badania nad doskonaleniem metody, opłacić np inseminacje (tu już nie ma mrożonek) czy terapię hormonalną...

  13. #53

    Domyślnie

    Cytat Napisał Szelma29
    Moj brat z zona sie nie poddał...i maja slicznego chlopca połtora roku i drugie w drodze..oboje dzieci z in- vitro...prób mieli co prawda mniej...ale wierzyli, modlili sie i sie udało..i teraz ich synek biega, szaleje po domku i jest cudowny,
    Nie rozumiem dlaczego tak łatwo piszecie o adopcji..ze to takie proste...według mnie wcale nie jest proste i wcale adopcja nie rozwiazuje problemu..znam pare co adoptowała dwoje dzieci..i ta kobieta ciagle pragnie miec swoje własne dziecko...chociaz adoptowane kocha i jest dla nich wspaniał...ale sama sie przyznaje ze na dnie serca..najbardziej na swiecie pragnełaby swoje własne dziecko miec.
    Czy Ty Nefer adoptowałas dzieci...?? Czy Ty mialas problemy z zajsciem w ciaze i urodzeniem dziecka?/ Czy Ty masz jakiekolwiek pojecie otym?/
    Nie sadze..powtarzasz to co ci sie wydaje ...co Ty uwazasz patrzac ze swojej perspektywy...i gdy nie dotkniesz osobiscie tego problemu co to znaczy, nie moc miec dzieci wtedy bys sie z taka banalnoscia nie wypowiadała o adopcji...ze mozna adoptowac i jest ok...bo dla wielu osob, ktore nie maja dzieci adopcja to zadne rozwiazanie...nie bedzie ok...
    Ludziom, ktorzy maja dzieci łatwo przechodzi przez gardło..adoptujcie...
    Mysle, ze kolezanka powinna odpoczac...dac sobie troszke czasu na odbudowe sił witalnych organizmu...i probowac dalej....bo zawsze jest nadzieja...i moze sie udac...moj brat z zona sa tego dowodem a walczyli o dziecko 14 lat....
    a teraz beda miec dwoje...bo ciaza rozwija sie wspaniałe i porod ma byc w maju...a synek , ktory jest juz na swiecie - to dowod ich detrminacji i , wiary i nadzieji ze wszystko jest mozliwe...nawet jak lekarze i inni twierdza, ze jest na odwrót. Lekarz, ktory robił in - vitro przy pierwszym dziecku dawał jej 5 % szans...a przy drugiej ciazy...był zaskoczony ze sie udało, bo on sam uwazał, ze szansa to 1 promil...1 PROMIL ...
    i majac 1 promil szans..udało sie..jest drugie dziecko w brzuszku na razie
    Tak wiec prosze sie nie poddawac i walczyc i nie słuchac banalnych rad, ludzi majacych dzieci..wez sobie i adoptuj i bedziesz szczesliwa..bo to jest kłamstwo i takie rady , na osoby, ktore nie moga miec dzieci wpływaja dołujaco.
    pozdrawiam
    szelma, czytasz w moich myslach

  14. #54
    Guest

    Domyślnie

    Mam znajomych, którzy starali się różnymi metodami 7 lat, dziecko pojawiło się jak już totalnie odpuścili, kupili mieszkanie, znajoma zmieniła pracę...
    Teraz mają dwójkę

  15. #55
    Lider FORUM (min. 2800)
    Xena z Xsary

    Zarejestrowany
    Jan 2005
    Posty
    3.307
    Wpisy w Dziennikach Budowy
    30

    Domyślnie

    to chyba byli bardzo młodzi albo dalej sie leczyli tylko skuteczniej
    nie cierpię oszustów

  16. #56
    Guest

    Domyślnie

    Młodzi tak średnio, a o zmianie metod pracy nie rozmawialiśmy

  17. #57
    WITAJ, czytaj i pytaj... :)
    dorota_ke

    Zarejestrowany
    Mar 2017
    Skąd
    Gdańsk
    Kod pocztowy
    80-332
    Posty
    3

    Domyślnie

    Straszna historia. Jednak nawet po tylu nieudanych próbach są szanse. Może warto skonsultować to z innym lekarzem? Trochę interesuje się tematem bo u nas w rodzinie wystąpił podobny problem. Ostatnio przeczytałam nawet, że klinika Invicta oferuje bezpłatne konsultacje dla par po niepowodzeniach. Może warto skorzystać.

  18. #58
    WITAJ, czytaj i pytaj... :)
    madrala

    Zarejestrowany
    Apr 2017
    Skąd
    Otomin
    Kod pocztowy
    80-180
    Posty
    4

    Domyślnie

    Cytat Napisał dorota_ke Zobacz post
    Straszna historia. Jednak nawet po tylu nieudanych próbach są szanse. Może warto skonsultować to z innym lekarzem? Trochę interesuje się tematem bo u nas w rodzinie wystąpił podobny problem. Ostatnio przeczytałam nawet, że klinika Invicta oferuje bezpłatne konsultacje dla par po niepowodzeniach. Może warto skorzystać.
    dorota_ke, niezły post sprzed dekady wynalazłaś swoją drogą, może koleżanki wyżej mogą się już pochwalić uczniami szkoły podstawowej, czekam na wieści co do Invicty, zgadza się, sama ostatnio korzytsałam, zrobili mi wszystkie możliwe badania.

  19. #59

    Domyślnie

    Kurde, powiem Wam szczerze, że jak zawsze czytałam o in vitro to takie miałam może nie negatywne odczucia, ale myśli, obym ja nie musiała tego doświadczyć. No i niestety coraz bardziej się boję, że doswiadczę 2,5 roku starań i nic. Zbieramy się, żeby pójść do kliniki, ale cały czas wierzymy, że może w tym miesiącu, że może w końcu się uda...

  20. #60
    WITAJ, czytaj i pytaj... :)
    madrala

    Zarejestrowany
    Apr 2017
    Skąd
    Otomin
    Kod pocztowy
    80-180
    Posty
    4

    Domyślnie

    jesli moge cos doradzic, to wydaje mi sie, ze nie ma na co czekac, 2,5 roku to czas na tyle dlugi, ze naprawde warto zdiagnozowac problem. moze do in vitro nie dojdzie, ale itakwarto dac sobie pomoc. tak jak pisalam wczesniej, ja polecam Invicte - naprawde profesjonalna klinikai swietni specalisci. powodzenia!

Strona 3 z 4

Tagi dla tego tematu

Zwiń / Rozwiń Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •  
  • BB Code jest aktywny(e)
  • Emotikonyaktywny(e)
  • [IMG] kod jest aktywny(e)
  • [VIDEO] code is aktywny(e)
  • HTML kod jest wyłączony